_______________________________________________
|
|
| !!! |
|
|
|_______________________________________________|
Pami
ęć
Ponad dolin
ą
Nis
ś
wieci słabo przekl
ę
ty, zmierzaj
ą
cy ku nowiu
ksi
ęż
yc, a jego blask z trudem przedziera si
ę
przez zabójcze listowie
ogromnego drzewa; upas. W gł
ę
bi doliny, dok
ą
d nie dociera
ś
wiatło,
poruszaj
ą
si
ę
w ciemno
ś
ci istoty, których nie powinno dostrzec
niczyje oko. Zbocza doliny porasta g
ę
sta, truj
ą
ca ro
ś
linno
ść
, plugawe
winoro
ś
le i pn
ą
cza pło
żą
si
ę
w
ś
ród kamieni obróconych w ruin
ę
pałaców, oplataj
ą
ciasto pogruchotane kolumny, osobliwe monolity i
podnosz
ą
w gór
ę
marmurowe płyty uło
ż
one przez zapomniane r
ę
ce. W
koronach drzew, prawdziwych gigantów rosn
ą
cych na zdewastowanym
dziedzi
ń
cu, igraj
ą
małe małpki, w piwnicach za
ś
, pełnych bajecznych
skarbów, kryj
ą
si
ę
jadowite w
ęż
e i pokryte łusk
ą
nienazwane istoty.
Ogromne głazy
ś
pi
ą
przykryte kołderk
ą
wilgotnego mchu i wielkie
zaiste s
ą
mury, z których spadły. Budowniczowie wznie
ś
li je, by stały
po wsze czasy i po dzi
ś
dzie
ń
spełniaj
ą
swoje funkcje, tyle
ż
e teraz
mieszkaj
ą
w
ś
ród nich tylko tłuste, szare ropuchy.
Na samym dnie doliny płynie rzeka Than, której wody s
ą
muliste i
pełne wodorostów. Wypływa z ukrytych
ź
ródeł i znika w podziemnych
grotach, tote
ż
Demon Doliny nie wie, czemu wody jej s
ą
czerwone ani
dok
ą
d zmierzaj
ą
.
D
ż
in, który porusza si
ę
w blasku ksi
ęż
yca, zwrócił si
ę
do Demona tymi
słowy:
- Jestem ju
ż
stary i wiele zapomniałem. Opowiedz mi, kim byli, jak
wygl
ą
dali i co robili ci, którzy to wszystko zbudowali.
Na to demon odparł:
- Jestem Pami
ę
ci
ą
i posiadam ogromn
ą
wiedz
ę
o przeszło
ś
ci, lecz ja
równie
ż
jestem ju
ż
stary. Istoty te były jak wody rzeki Than, nie
sposób ich poj
ąć
. Co robiły, nie pomn
ę
, gdy
ż
czyny ich były jedynie
chwil
ą
. Jak przez mgł
ę
pami
ę
tam ich wygl
ą
d – przypominały te
małe małpki w koronach drzew. Jednak pami
ę
tam dobrze, jak si
ę
zwały,
gdy
ż
nazwa ta rymowała si
ę
z nazw
ą
rzeki. Owe istoty z przeszło
ś
ci
nazywały si
ę
Lud
ź
mi.
Niedługo potem D
ż
in powrócił na fali srebrnego blasku na sierpowaty,
w
ą
ski ksi
ęż
yc, a demon z przej
ę
ciem wlepił wzrok w niedu
żą
małpk
ę
siedz
ą
c
ą
na drzewie rosn
ą
cym na zniszczonym dziedzi
ń
cu.