Agnieszka Mrozik Druga RP Raj utracony, raj odzyskany Polityka historyczna 2013

background image

II RP: raj utracony, raj odzyskany

wtorek, 08 października 2013 18:56

Polska patrzy w przeszłość. To nie hasło wyborcze żadnej konkretnej partii. To całościowy

program od lat wdrażany przez różne partie przy wydatnym wsparciu mediów, szkoły, kościoła i

branży rozrywkowej. Polska patrzy w przeszłość: wałkuje historyczne daty bitew przegranych i

zwycięskich, powtarza godne i niegodne pamięci nazwiska zdrajców i bohaterów, uczestniczy w

niekończącym się spektaklu narodowej glorii i hańby.

Od ponad dwudziestu lat polskie życie publiczne kręci się wokół historii i pamięci. W myśl słów

prymasa Stefana Wyszyńskiego, że naród, który nie pamięta o swoich korzeniach, skazany jest

na zagładę, żyjemy historią - do tego stopnia, że główną atrakcją turystyczną ogłoszonej

"skokiem cywilizacyjnym" imprezy sportowej Euro 2012 okazały się... wycieczki po Muzeum

Powstania Warszawskiego. Żyjemy historią, choć rok 1989 wyznaczyć miał "nowy początek",

przynieść "nowe rozdanie". Grubą kreską oddzielić przeszłość, odciąć nas od tego, co było.

Nawet jeśli tak się stało, to zabiegowi resekcji poddano tylko ten fragment historii, który uznany

został za chory, wstydliwy. Wycięcie przeszłości komunistycznej, PRL-owskiej - niczym wrzodu

- odsłonić miało tkankę zdrową, żywą, pulsującą krwią narodu - pamięć o II RP.

Rozlewająca się w dyskursie publicznym po 1989 roku tęsknota za II RP, której przejawy

znajdziemy i w ogólnonarodowym celebrowaniu rocznic 11 listopada (odzyskanie

niepodległości) oraz 15 sierpnia (Bitwa Warszawska), i w wysypie (pop)kulturowych artefaktów

mających upamiętniać te wydarzenia (wystawy, publikacje popularnonaukowe, filmy, seriale), i

w nagłaśnianym przez media stylu życia elit coraz chętniej restaurujących stare ziemiańskie

dworki czy poszukujących arystokratycznych korzeni, to nic innego jak reakcja na komunizm i

PRL - wcielenie zła bądź tylko złego smaku. Wspominanie II RP jest tu tęsknotą za specyficzną

przeszłością - Arkadią, rajem, złotym wiekiem - wyczyszczoną z wszelkiego zła, skąpaną w

blasku potęgi i chwały. To do tej przeszłości z jej określoną tradycją i wartościami ma

nawiązywać młode kapitalistyczne państwo, którego kształt zaprojektowały elity po 1989 roku.

Naród zapominający o swojej historii jest skazany na zagładę - z tym memento polskie elity

przystąpiły do (re)konstruowania wzorców, które mamy nie tylko pielęgnować, ale i naśladować.

Historia jest w dyskursie publicznym istotna o tyle, o ile stanowi punkt odniesienia dla

teraźniejszości. Przywoływaniu momentów chwalebnych, wielkich - tych, które tworzą wniosły

obiekt pożądania - towarzyszy więc nieustanne przypominanie o tym, co mroczne, wstydliwe,

haniebne. To dlatego opowieść o II RP rozbrzmiewa przy akompaniamencie innej - opowieści o

PRL-u, "zbrodniczym totalitaryzmie", który cieniem spowił Arkadię. Pamięć o II RP godna jest

pielęgnacji, pamięć o PRL-u staje się wstydliwym wyrzutem, godnym co najwyżej

przemilczenia. Do wzorca przedwojennego mamy aspirować, od powojennego powinniśmy się

odciąć, potępić go.

Wzniosły obiekt pożądania

Tęsknota zasadza się na micie początku, złotego wieku, Arkadii, której zniszczenie - zawsze

dokonane z zewnątrz - można przezwyciężyć tylko w geście (od)tworzenia, pieczołowitej

1 / 7

background image

II RP: raj utracony, raj odzyskany

wtorek, 08 października 2013 18:56

re-konstrukcji. Powrót do raju jest możliwy, choć żmudny, wymaga wysiłku.

Jak konstruowana jest opowieść o arkadyjskiej przeszłości? Jak wywołuje się przeszłość czy

raczej ją wytwarza?

Zasadniczy jest tu gest oczyszczenia przeszłości ze wszystkiego, co - wydobyte z jej wnętrza -

mogłoby rzucić na nią cień. Historia II RP zawsze jest więc opowieścią o wielkości i chwale

Polski, o honorze i odwadze jej elit, o właściwym im stylu i smaku, nigdy zaś o nierównościach

społecznych, analfabetyzmie, biedzie i zacofaniu. Z hucznych obchodów rocznic takich

wydarzeń jak odzyskanie niepodległości w 1918 roku czy zwycięstwo nad bolszewikami w 1920

roku wyłania się obraz Polski niezłomnej i wielkiej - nie tylko zmartwychwstałej, lecz także

odrodzonej w "wielkim stylu", nawiązującej do "najlepszych", bo szlacheckich tradycji, i

stawiającej bohaterski opór watasze ze wschodu. Obraz tej Polski, na którym próżno szukać

takich zjawisk, jak chociażby antysemityzm i antykomunizm, których przejawami były getto

ławkowe i Bereza Kartuska, a także zapędy imperialne (by przypomnieć tylko zajęcie Zaolzia

czy głośny w swoim czasie okrzyk "Wodzu, prowadź na Kowno"), ma budzić dumę,

przekonywać, że opowieści o potędze nie były tylko "senną marą", ale rzeczywistością,

brutalnie zdeptaną przez zewnętrznego wroga - faszyzm i komunizm (choć niekoniecznie w tej

kolejności). Państwo stoi na straży tej dumy, dba, by całemu społeczeństwu udzielił się

patriotyczny nastrój. Temu służą i wielkie uroczystości państwowe, i pielęgnowany troskliwie

"panteon bohaterów", który już wkrótce za sprawą stosownych ministerialnych rozporządzeń

będzie czczony na lekcjach historii, przedzierzgających się stopniowo w "lekcje patriotyzmu"

(1)

.

Jednak nie tylko politycy troskliwie polerują obraz II RP, dbając, by nie pojawiła się na nim

żadna rysa. Ważną rolę w tym procesie rekonstruowania historii czy raczej - jak pisze Eric

Hobsbawm - "wymyślania przeszłości" na potrzeby chwili obecnej odgrywają także media i

kultura popularna. Od lat telewizja i kino karmią nas opowieściami o dzielnych polskich ułanach,

szlacheckich chłopcach, którzy dzień i noc zajmowali się wyłącznie sprawą niepodległości,

obroną granic, walką i konspiracją ku chwale ojczyzny. Takie produkcje filmowe jak Bitwa

Warszawska 1920 czy seriale 1920. Wojna i miłość i Czas honoru umacniają czarno-białą wizję

historii, w której Polakom z "dziejowej konieczności" wypadło stać po stronie dobra, honoru,

wielkości i sławy, podczas gdy inni/obcy/wrogowie okazywali się wcieleniem zła, nikczemności,

tchórzostwa i słabości. Wyziera z tych produkcji - schematycznych do tego stopnia, że Bitwę

Warszawską 1920 okrzyknięto jednym z najgorszych filmów 2011 roku, a serial 1920. Wojna i

miłość zszedł z anteny po jednym tylko sezonie - obraz Polaka jako dzielnego rycerza

gotowego na śmierć w obronie ojczyzny i Polki - wiernej i cnotliwej "córy swego narodu". Nic

poza walką i poświęceniem wydaje się nie mieć znaczenia dla bohaterów tych seriali i filmów.

Seks, zabawa, codzienność - wszystko to blednie wobec tej wielkiej, wspaniałej przygody, jaką

okazuje się służba ojczyźnie.

W dodatku jest to przygoda z klasą, by nie powiedzieć klasowa. "Cichociemni" inteligenci z

Czasu honoru - najpopularniejszej historycznej produkcji ostatnich lat (Telewizja Polska

przystąpiła właśnie do emisji piątego sezonu serialu) - kreowani są na bohaterów, którzy zasady

kodeksu rycerskiego wyssali niewątpliwie z mlekiem matki; poraża ich nieskazitelność moralna i

estetyczna. Ich cool skórzane kurtki i hot oficerki, ich stylowe fryzury mogą z powodzeniem

wyznaczać trendy mody i urody wśród współczesnych nastolatków. Który chłopiec nie chciałby

2 / 7

background image

II RP: raj utracony, raj odzyskany

wtorek, 08 października 2013 18:56

być jak Janek, Władek, Bronek czy Michał? Dawać dowodów męstwa, niezłomnej siły,

wierności idei? A w dodatku modnie wyglądać? Wojna to męska sprawa - igranie z

niebezpieczeństwem może być nie tylko podniecające, ale i szykowne. Lecz i dla kobiet

znajdzie się tu miejsce: do wyboru mamy rolę dzielnej łączniczki, pełnej poświęcenia Matki

Polki, a nawet żołnierki, choć z tym ostatnim "nie ma co przesadzać". Świętą zasadą "konspiry"

jest przecież "kobiecość" kobiet i "męskość" mężczyzn, a zatem wszystko, co "pomiędzy" czy

"poza" odpada z gry już na starcie.

Ekscytujące przygody inteligenckiej młodzieży w czasie drugiej wojny światowej tworzą

zrozumiały akord końcowy, zwieńczenie epopei międzywojennej Polski. Wszak przedstawiciele

tego pokolenia - pierwszego wychowanego w wolnym kraju i z uśmiechem na ustach ginącego

w powstaniu warszawskim - jawią się nie tylko jako "naturalni" spadkobiercy tradycji II RP, lecz

także jako obrońcy jej wartości (nie na darmo popularny serial nosi dumny tytuł - "Czas

honoru"). "Naturalne" (czy na pewno?) wydaje się więc, że dzisiejsza młodzież z zapartym

tchem śledzi przygody pokolenia swoich pradziadków i z zapałem oddaje im hołd, rysując

powstańcze graffiti na warszawskich murach i aktywnie uczestnicząc w atrakcjach

organizowanych przez Muzeum Powstania Warszawskiego. Tak oto, uzupełniając dzięki

mediom i kulturze popularnej swą wiedzę o przeszłości, nad której poprawnością czuwają dziś

nauczyciele, ministrowie, a nawet prezydent Bronisław Komorowski występujący z coraz to

nowszymi inicjatywami historycznymi

(2)

, młodzież włącza się w (re)produkowanie legendy o

honorze, dzielności, prawości - zrodzonych w II RP i brutalnie zdeptanych przez (zewnętrznego)

wroga.

A wroga tego we wspomnianych dziełach filmowych i telewizyjnych odmalowuje się

jednoznacznie: kulturalnym, choć bestialskim Niemcom przeciwstawia się bolszewicką "dzicz ze

wschodu", która niszczy kościoły, gwałci szlachcianki i oddaje mocz na polskich oficerów. Wróg

ze wschodu - bolszewik, komunista, który dorobił się w Polsce garstki fanatycznych wyznawców

- okazuje się zresztą w narracjach o II RP największym złem. Jego obcość uderza nie tylko w

poglądach (niebezpiecznie egalitarnych), lecz także w stylu bycia: to nieokrzesany pijaczyna,

który nie myje się i nie umie panować nad popędami. Ten przedstawiciel obcej, wrogiej

cywilizacji, barbarzyński Azjata nie ma (bo jakże?) szacunku dla "odwiecznych praw"

zachodniej Europy, której ostatnim przyczółkiem okazuje się międzywojenna Polska.

Duma elit - nasza duma

Zasadnicze pytanie brzmi: jaką cywilizację reprezentuje II RP? Przede wszystkim kulturę

ziemiańskich dworów, szczególnie mocno okrzepłych na "ziemiach wschodnich" - tej "wielkości

utraconej", którą opłakuje dziś miesięcznik Uważam Rze Historia; arystokracji będącej w

posiadaniu rozległych łąk, lasów, jezior oraz gruntów uprawnych obrabianych za półdarmo

przez rzesze niepiśmiennego chłopstwa; elit dzielących czas między bale, polowania, podróże

"do wód", towarzyskie skandale i plotki oraz niekończące się dysputy o ojczyźnie i patriotyzmie.

Taki przynajmniej obraz wyłania się z zalewających księgarskie półki opasłych tomów

wspomnień, sag rodzinnych, biografii i autobiografii szacownych polskich familii - Zollów,

Bliklów, Beylinów i wielu innych, którzy dla swej obecnej pozycji szukają legitymizacji w

międzywojennej historii, którzy tam upatrują swoich korzeni. To im II RP jawi się jako

bezpieczny dom, bajeczny ogród - raj brutalnie utracony i dopiero dziś, za sprawą osobistej,

3 / 7

background image

II RP: raj utracony, raj odzyskany

wtorek, 08 października 2013 18:56

prywatnej opowieści, odzyskany (w 2002 roku kapituła NIKE nagrodziła Joannę

Olczak-Ronikier, autorkę tomu W ogrodzie pamięci poświęconego historii rodu Horwitzów oraz

jego potomków - Mortkowiczów i Beylinów). Pielęgnują oni wspomnienie tego raju, kultywują

określony jego obraz: rycerski etos splata się tu z arystokratycznym stylem i smakiem

przejawiającym się w upodobaniu do określonych lektur, muzyki, potraw, sposobu ubierania się,

dekorowania domu, wykonywanej pracy czy zawiązywanych znajomości.

Inteligencko-szlachecki habitus autorów wspomnień odciska się na przywoływanej przez nich

wizji II RP jako Arkadii, który to obraz z wyżyn zajmowanej aktualnie pozycji błogosławią jako

prawomocny.

Historia prywatna, mikrohistoria, przeszłość opowiedziana z perspektywy osobistej, intymnej -

cały ten nurt historii rekonstruowanej w oparciu o wspomnienia, który rzekomo idzie pod prąd

całościowej wizji dziejów czy wręcz "rozbija wielką historyczną narrację", stanowi w istocie jej

idealne dopełnienie. Portret II RP, jaki znamy z podręczników szkolnych i oficjalnych

uroczystości państwowych, znajduje potwierdzenie w relacjach "świadków epoki" i/lub

"dziedziców pamięci". Tam, gdzie niegdyś były tylko suche wyliczenia, procenty i proporcje -

nudna, bezosobowa statystyka bohaterstwa i/lub martyrologii narodu - dziś są "żywi ludzie", ich

namiętności, pragnienia, lęki. "Prawda" ich doświadczeń ma gwarantować prawdziwość

opisywanych zdarzeń, automatycznie uwalniać od kłopotliwych pytań o to, z jakiej perspektywy

opowiadana jest historia, jak jest konstruowana opowieść czy wreszcie czemu służy.

Wykreowani dzięki mediom na bohaterów masowej wyobraźni potomkowie dawnych

szlacheckich rodów urastają dziś do rangi jedynych prawomocnych narratorów minionych

wydarzeń, którzy siłą swego autorytetu legitymizują jedyną znaną (im) przeszłość - polską,

ziemiańską, katolicką, patriarchalną (Telewizja Polska od pewnego czasu emituje cykle

dokumentalne Saga rodów oraz Z herbem w nazwisku poświęcone szacownym polskim

familiom, których cechą wspólną i - jak się wydaje - jedyną zasługą jest przynależność do

warstw wyższych). Ich dostojna obecność w przestrzeni publicznej - znajdująca podbudowę w

publikacjach (pop)historycznych Sławomira Kopra o elitach II RP

(3)

oraz Mai i Jana Łozińskich

o życiu przedwojennego polskiego ziemiaństwa

(4)

- stanowi przedmiot kultu i aspiracji nowych polskich elit, tych ukonstytuowanych po 1989 roku.

Już dziś dziennikarze, aktorzy, pisarze, naukowcy, politycy - cała współczesna elita

intelektualna i artystyczna, a niekiedy tylko celebrycka, wykreowana na potrzeby chwili - na

wyścigi odrestaurowuje stare ziemiańskie dwory, poleruje odgrzebane gdzieś "rodowe srebra" i

pilnie uzupełnia swe drzewa genealogiczne.

Nie jest to zwykły snobizm elit. Ten gest szukania czy raczej dosztukowywania korzeni ma

określoną wymowę ideologiczną: jego rolą jest legitymizacja współczesnych elit, namaszczenie

ich na prawowitych spadkobierców szlacheckich tradycji, wartości, stylu życia. Rzucając w

twarz masom - ciągle na dorobku i ciągle niewyrobionym - swe szlachetne rodowody, srebra,

salonowe maniery, elity znaczą swoje terytorium, wyznaczają klasowe granice, które wciąż

uszczelniają. Ich zabezpieczeniu służy zaś nie co innego jak patriotyczno-heroiczna narracja,

która poprzez wytwarzanie narodowego poczucia wspólnoty, uczestnictwa we wspólnym dziele,

udziału we wspólnej dumie, maskuje w istocie interesy elit. To one są dziś nie tylko gwarantami

hegemonii dominującego dyskursu - narodowego, patriotycznego - lecz także głównym źródłem

jego reprodukcji.

4 / 7

background image

II RP: raj utracony, raj odzyskany

wtorek, 08 października 2013 18:56

Odwołanie do tradycji II RP, szukanie tam korzeni współczesnej polskiej demokracji, pełni

jednak jeszcze inną rolę oprócz legitymizowania pozycji elit: ustanawia wzorzec prestiżu, do

którego masy mają aspirować. Programy rozrywkowe, takie jak Lekcje stylu Jolanty

Kwaśniewskiej czy Kuchenne rewolucje Magdy Gessler, których istotą jest transformacja

"przeciętnego Polaka" w "stylowego Europejczyka", sprowadzają się w istocie do

reprodukowania habitusu warstw wyższych. Niekiedy tylko w dystyngowany sposób pouczani i

łajani (przez byłą Pierwszą Damę), innym zaś razem ostro rugani i upokarzani (przez obecną

Pierwszą Restauratorkę), Polacy za sprawą tych produkcji mozolnie przeistaczają się ze

"zwykłych zjadaczy chleba" w wykwintnych konsumentów arystokratycznych smaków

(dosłownie i w przenośni). "Uczę Polaków stylu" - mówi Kwaśniewska, a za wzór stawia nam

rodzimą i obcą arystokrację. "Dbam o dobry gust kulinarny Polaków" - wtóruje jej Gessler i

wskazuje swój ideał: krakowski, przedwojenny

(5)

. Za pomocą dyscyplinujących praktyk -

systemu nagród (pochwała, aprobata, rekomendacja) i kar (wyśmiewanie, piętnowanie,

wykluczanie) - przedwojenny styl i smak modowy, kulinarny, dekoratorski zyskuje status obiektu

pożądania mas, staje się wzorcem prestiżu, do którego mają one aspirować. Tam, gdzie nie

handluje się rzeczami, przedmiotami, ale marzeniami, snami, II RP staje się towarem idealnym:

fantazją elit sprzedawaną milionom.

Opuścić raj

Tematem jednego z pierwszych numerów miesięcznika Uważam Rze Historia stała się II RP -

bez zbędnych komentarzy okrzyknięta "naszą dumą". Autorzy za oczywistą uznali "wielkość"

międzywojennej Polski, o której świadczyć miały "nowoczesna armia", "rozbudowany przemysł"

(szczególnie zbrojeniowy), a przede wszystkim "niezłomność elit" - "z zasadami", "etosem",

"honorowych". Takich elit - konkludowali - próżno szukać we współczesnej Polsce. To one

stanowiły "sól polskiej ziemi", "kwiat narodu" i bez nich "naród polski jest dziś tylko cieniem

narodu, zamieszkującego w latach 20. i 30. mniej więcej to samo terytorium": "Stalin

przebudował nasze społeczeństwo tak, że na wierzch wypłynęły męty. Pomimo upływu trzech

pokoleń nadal borykamy się ze skutkami społecznej inżynierii" - pisze Piotr Zychowicz

(6)

. Ten

sam, który wydał książkę Pakt Ribbentrop - Beck (2012), gdzie boleje nad niepodpisanym nigdy

układem o współpracy między sanacyjną Polską i hitlerowskimi Niemcami.

Jaki jest sens tak opowiedzianej historii II RP i zestawienie opowieści o niej z nakreślonym w

ciemnych barwach portretem współczesnej Polski?

W prawicowej narracji II RP jawi się jako ideał, wzór, który mamy pielęgnować i naśladować

(stąd nie znajdziemy w tej opowieści mrocznych stron przedwojennej Polski; wszystko, co złe,

przyszło przecież później - z nazizmem, a bardziej jeszcze z komunizmem

(7)

). To jednak wzór

niedościgły, któremu nigdy w pełni nie dorównamy, a przynajmniej nie wszyscy. Stopień

poszanowania tradycji i wartości II RP ma wyznaczać naszą wartość jako narodu. Każdy, kto

wyłamie się z porządku kultywowania narodowych świętości, stanie się automatycznie

podejrzany, napiętnowany jako "stary komuch", "zdegenerowany lewak", "zgniły liberał",

"zepsuty gej", "zwariowana feministka" itd. Dotyczy to zarówno zwykłych obywateli, jak i elit:

stosunek do historii zmienia się w narzędzie dyscyplinowania nas wszystkich, sprawdzian, od

wyniku którego zależy uznanie wspólnoty lub jego brak.

5 / 7

background image

II RP: raj utracony, raj odzyskany

wtorek, 08 października 2013 18:56

Walka o to uznanie toczy się od ponad dwudziestu lat. Podejmują ją nawet ci, po których - jak

po lewicy, feministkach, gejach i lesbijkach, mniejszościach etnicznych - spodziewać by się

można było pewnej dozy krytycyzmu wobec tradycji II RP, wrażliwości na przewinienia

międzywojennej Polski. Tymczasem oni także dają się od czasu do czasu wciągnąć w ten

sprawdzian z "historycznej poprawności", pojedynek na "ojczyzny i patriotyzmy". Nie inaczej

było w listopadzie 2011 roku, kiedy środowiska "Gazety Wyborczej" i "Krytyki Politycznej"

zorganizowały w Warszawie wiec "Kolorowa Niepodległa", który miał stanowić odpowiedź na

prawicowe obchody Dnia Niepodległości. Tak było również w sierpniu 2012 roku, kiedy jeden z

działaczy warszawskiego SLD zaproponował, by w stolicy powstało muzeum Bitwy

Warszawskiej upamiętniające zwycięstwo polskiej armii nad bolszewikami.

W żadnym z tych przypadków próba "ukradzenia" prawicy patriotycznej narracji nie powiodła

się, gdyż wykonane one zostały w polu dominującego dyskursu. Prawica nie ma monopolu na

opowiadanie historii, ale każda bezkrytyczna próba snucia wciąż tej samej historycznej

opowieści - jedynie ze zmianą znaków wartości lub uzupełnieniem jej o głosy dotąd słabiej

słyszane (np. kobiet) - umacnia pozycję prawicowego hegemona. Jak długo będziemy wracać

do II RP - nawet bocznymi ścieżkami, z dala od głównego traktu - jako do "początku", "raju, z

któregośmy wszyscy", tak długo pracować będziemy na tę hegemonię. Dobrze by było więc

wreszcie ów "raj" opuścić.

Agnieszka Mrozik, "Bez Dogmatu", nr 93

PRZYPISY

(1)

Minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas zaproponowała w pierwszej połowie 2012

roku, by licealne podręczniki do historii zostały uzupełnione o "Ojczysty Panteon" - listę

narodowych bohaterów, których nazwiska będzie musiał znać każdy absolwent szkoły średniej.

Por. A. Pezda, "MEN kapituluje - mamy Ojczysty Panteon", wyborcza.pl, 12.06.2012.

(2)

W sierpniu 2012 roku prezydent Bronisław Komorowski zaproponował utworzenie muzeum

ofiar terroru komunistycznego. Por. "Prezydent Komorowski: zbudujmy muzeum ofiar terroru

komunistycznego", wyborcza.pl, 18.08.2012.

(3)

Por. S. Koper, Życie prywatne elit Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 2009; Afery i

skandale Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 2011; Wpływowe kobiety Drugiej

Rzeczypospolitej, Warszawa 2011; Polskie piekiełko. Obrazy z życia elit emigracyjnych

1939-1945, Warszawa 2012.

(4)

Por. M. Łozińska, J. Łoziński, Narty, dancing, brydż w kurortach Drugiej Rzeczypospolitej,

Warszawa 2010; W przedwojennej Polsce. Życie codzienne i niecodzienne, Warszawa 2011; M.

Łozińska, Smaki dwudziestolecia. Zwyczaje kulinarne, bale i bankiety, Warszawa 2011; W

ziemiańskim dworze. Codzienność, obyczaje, święta, zabawy, Warszawa 2011.

(5)

Przy okazji otwarcia na początku 2012 roku nowych restauracji w Krakowie Gessler

6 / 7

background image

II RP: raj utracony, raj odzyskany

wtorek, 08 października 2013 18:56

zdradziła, że jej marzeniem jest przywrócenie w nich atmosfery przedwojennego Krakowa: "To

jest moja fantazja na temat tego Krakowa, który był przed wojną, który kocham i ubóstwiam".

Co za tydzień, TVN, kwiecień 2012.

(6)

P. Zychowicz, "II RP: nasza duma", Uważam Rze Historia, nr 2, maj 2012, s. 9.

(7)

Por. P. Prekiel, "II RP - duma elit", przegląd-socjalistyczny.pl, lipiec 2012.

7 / 7


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Raj odzyskany Williama Blake a
Odzyskiwanie utraconych danych, Odzyskiwanie danych, Odzyskiwanie Danych
System polityczny RP - wykłady 1-3, POLITOLOGIA UW, System Polityczny RP(1)
Polityka Zagraniczna RP opracowanie, Stosunki Międzynarodowe, Polska Polityka Zagraniczna
Pierwsze Lata III RP 1989-2002, Polska Scena Polityczna po 1989
Odzyskiwanie danych excel 2013
D19200230 Ustawa z dnia 4 kwietnia 1920 r o przywróceniu praw, utraconych wskutek przestępstw polit
młodopolska antropologia, RAJ UTRACONY
do kolokwium z lektur, John Milton - Raj utracony, JOHN MILTON RAJ UTRACONY
Raj utracony, Do czytania, RENESANS
Sniegoski Thomas Upadli 03 Raj Utracony
Sniegoski Thomas Upadli 03 Raj Utracony 2
Thomas Sniegoski Upadli 3 Raj Utracony (fragment)
03 Thomas E Sniegoski Upadli Raj Utracony
Milton Raj utracony str 239 279
John Milton Raj utracony

więcej podobnych podstron