Pierwszy listopada
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Stałam nad grobem mojej ukochanej babci. Szarość objęła już niebo,
ale światełka poustawiane liczne na grobach zostawiały kolorowe smugi,
panoszące się dookoła na cmentarzu, dawały nadzieje duszom.
Patrzyłam jeszcze przez chwilę na, jedyny, znicz w kształcie serca stojący
w miejscu spoczynku najukochańszej mi osoby. Pożegnałam się czule z
babcią cichym „brakuje mi ciebie”.
Odwróciłam się i ruszyłam w stronę niezapomnianych dziś
grobów żołnierzy, które mieściły się w zalesionej części cmentarza.
Byłam pewna, że gdyby nie światło lampionów panowałby tam mrok.
Weszłam między miejsca pochówków zasłużonych ludzi.
Wyciągnęłam z torebki foliowej nieduży, czerwony znicz i zapaliłam go
zapałką. W powietrzu, przez chwile, unosił się zapach siarki, jednak
został szybko przepędzony przez wiatr, który niespodziewanie szarpnął
za poły mojego płaszcza. Otuliłam się nim mocniej, wdychając zapach
swoich perfum. Postawiłam znicz na murowanym krzyżu, który nosił
imię żołnierza. W zadumie spłynęła na mnie fala wspomnień obecna w
takich miejscach jak to i o tej porze roku.
Myślałam o swoim ukochanym, który w tamtym roku został
dźgnięty nożem przez rabusiów. Stało się to po tym jak dowiedziałam
się o ich romansie. Mimo, że był to dziwny zbieg okoliczności nigdy bym
go nie skrzywdziła.
Dlaczego nie poszłam na jego grób, tylko stałam w miejscu
pochówku zupełnie obcego mi człowieka ? Może dlatego, że wciąż
czułam urazę i ból zabliźnionej rany? Kto pomyślał, że w wieku
dwudziestu dwóch lat spotka mnie zawód na dwóch najbliższych mi
osobach? Gdy matka mówiła mi, po rozwodzie z ojcem, że jej nowy facet
musi być młodszy o co najmniej dwadzieścia lat, myślałam, że po prostu
żartuje. Jakie było moje zdziwienie, gdy odkryłam, że nie blefowała i
kiedy dowiedziałam się kto jest jej kochankiem, możecie sobie tylko
wyobrazić.
Nagle stanął tu przede mną na cmentarzu w swojej ulubionej
koszuli. Tak jak to on miał w zwyczaju odgarnął swoje brązowe,
opadające na oczy, loki i spojrzał na mnie z uczuciem. Znów
zapragnęłam rzucić się mu w ramiona, poczuć ciepło i jego piżmowy
zapach. Na jego kości policzkowe padał kolorowy blask światełek,
stojących na grobach. Wyciągnął do mnie swoją szeroką, ale szczupłą
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
dłoń. Ujęłam ją bez wahania, zapominając o wszystkim. Uśmiechnął się
delikatnie i przyciągnął do siebie. Jego prawa dłoń spoczęła na moim
biodrze. Oparł się swoim czołem o moje i wyszeptał prosto w moje usta:
-Tęskniłem za tobą.- Jego głos był lekko zachrypnięty. Owionął
mnie jego słodki zapach.
-Ja też- zabrzmiałam płaczliwie.
-Wiesz, że ciebie też kochałem.
-Nie psuj tej chwili- moje usta musnę jego wargi, jednak jemu było
mało.
Wpił się w nie natarczywie i namiętnie, wręcz brutalnie. Bez
wahania oddałam pocałunek. Chcąc poczuć jeszcze raz w palcach jego
miękkie włos, wsunęłam dłoń w jego loki i jęknęłam cicho. Z jego ust
wydobył się pomruk pożądania. Przyciągnął mnie mocniej do siebie.
Jego ręcę powędrowały przez rozpięty płaszcz aż po nagi brzuch pod
cienką bluzką. W przypływie, dawno zapomnianego przeze mnie
uczucia, rozpięłam pierwszy guzik jego niebieskiej koszuli. Mocniej
naparł na moje usta, szepcząc cicho:
-Zofio.
Gdy tylko uświadomiłam sobie czyje imię wymówił gwałtownie
go odepchnęłam. Patrzyłam na niego z nienawiścią, lecz tak naprawdę
pod tą przykrywką krył się wielki ból na nowo otwartej rany.
-Przepraszam… przepraszam- szeptał gorączkowo, łapiąc się za
głowę.
W tej samej chwili kiedy to powiedział po prostu rozpłynął się, a ja
zdałam sobie sprawę, że nadal stoję przed grobem żołnierza i wpatruję
się tęsknie w płomień.
Nawet moje omamy mówią mi, że nie jestem wystarczająco dobra
by z nim być. Na nowo pobudzają we mnie smutek i żal.
Zadrżałam z zimna. Potarłam swoje ramiona i pociągnęłam nosem.
Ruszyłam wzdłuż alejki, świadomie przechodząc obok jego grobu.
Zatrzymałam się.
Aleksander Szarek
Ur. 22. 06. 1987r.
Zm. 14.10. 2009r.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Na grobie pełno było zniczy od przyjaciół którzy go uwielbiali i
wiązanka od rodziców. Wiatr znów niespodziewanie zawiał, szepcząc w
mojej wyobraźni „będę czekał na twoje wybaczenie”.
-Już wybaczyłam…
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.