Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego
w Warszawie
Wydział Nauk Historycznych i Społecznych
Marcin Aleksander Wiśniarski
13 PUŁK UŁANÓW WILEŃSKICH w WOJNIE
OBRONNEJ 1939 ROKU
Praca magisterska napisana pod
kierunkiem dr hab. Janusza Odziemkowskiego
Warszawa, 2006
Pracę swoją poświęcam:
źołnierzom 13 Pułku Ułanów Wileńskich
i kontynuującemu Ich tradycje
Kieleckiemu Szwadronowi Kawalerii
im. 13 Pułku Ułanów Wileńskich
2
Wykaz niektórych skrótów, stosowanych w mojej pracy.
AK – Armia Krajowa
CAW – Centralne Archiwum Wojskowe
ckm – ciężki karabin maszynowy
d-ca – dowódca
d-cy - dowódcy
DPZmot. – Dywizja Piechoty Zmotoryzowanej
kadm. - kontradmirał
KG AK – Komenda Główna Armii Krajowej
kal. - kaliber
kb ppanc. – karabin przeciwpancerny
kpr. - kapral
kpt. – kapitan
ks. - ksiądz
Leg. Pol. – Legiony Polskie
mjr - major
gen. – generał
gen. bryg. – generał brygady
plut. - plutonowy
płk. dypl. – pułkownik dyplomowany
ppłk. dypl. – podpułkownik dyplomowany
por. – porucznik
ppor. – podporucznik
PRL - Polska Rzeczpospolita Ludowa
rkm. – ręczny karabin maszynowy
rtm. – rotmistrz
rtm. rez. – rotmistrz rezerwy
Rz. Kat. – Rzymsko Katolickie
UB – Urząd Bezpieczeństwa
st. wchm. – starszy wachmistrz
3
Wstęp
Głównym tematem mojej pracy będzie udział 13 Pułku Ułanów Wileńskich w Wojnie
Obronnej 1939 roku. Przedstawię Pułk w szerszej perspektywie. W związku z tym opiszę
historię jego powstania i tradycje, a także przygotowania do Wojny Obronnej 1939 roku oraz
jego drogę bojową w 1939 roku. Cezury czasowe mojego opracowania będą stanowiły daty:
- 22 XII 1918 kiedy to powstały oddziały Samoobrony Krajowej Litwy i Białorusi
przemianowane kilka dni później na 1 Pułk Ułanów Wileńskich, a następnie na 13 Pułk
Ułanów Wileńskich,
- 27 IX 1939 roku kiedy to zakopany został pułkowy sztandar.
Przedmiot mojej pracy został dotychczas uwzględniony w niewielu publikacjach. Żadna z
nich nie opisuje bezpośrednio interesującego mnie tematu. Dlatego też zmuszony będę do
zebrania zawartych w wielu dziełach fragmentarycznych informacji. Zdaję sobie sprawę, że
moja praca będzie tylko niewielkim wkładem w pełne odtworzenie dziejów tej formacji. Mam
nadzieję, że w późniejszym okresie będzie mi dane szersze opracowanie tego tematu.
Szczególnie mocno podkreślę w swojej pracy udział w 13 Pułku ułanów pochodzenia
tatarskiego. Wyróżnię ich, ponieważ od dłuższego czasu interesuję się kulturą, dziejami i
tradycją Tatarów w Polsce.
W swojej pracy będę korzystał przede wszystkim z opracowań, gdyż większość źródeł
zaginęła bądź została zniszczona w czasie wojny. Skorzystam przede wszystkim ze zbiorów
Centralnej Biblioteki Wojskowej, Biblioteki Narodowej i Centralnego Archiwum
Wojskowego.
Moim zdaniem najwartościowsze ze wszystkich publikacji będą wspomnienia płk. dypl.
Józefa Szostaka
. Uważam, że będą one stanowiły dla mnie cenny materiał badawczy ze
względu na to, że płk. dypl. Szostak (ówcześnie ppłk.) był w okresie Wojny Obronnej
dowódcą wspomnianej formacji.
Z kolei pomocnym dla moich komentarzy opracowaniem będzie dzieło płk. Mariana
Porwita
. W swojej książce autor, w obszerny, a zarazem przystępny sposób komentuje
działania w czasie Wojny Obronnej. Wspomina także o walkach, w których brał udział 13
Pułk Ułanów Wileńskich. Dzieło to jest tym bardziej wartościowe, że jego twórca osobiście
uczestniczył w zmaganiach wojennych. W związku z tym miał możliwość oceny z szerszej
perspektywy działania dowództwa polskiej armii.
1
J. Szostak, Moja służba niepodległej: wspomnienia 1939-1955, Warszawa 1989.
2
M. Porwit, Komentarze do historii polskich działań obronnych 1939 roku, cz. 1-3, Warszawa 1983.
4
Informacje zawarte w innych książkach będą stanowiły przede wszystkim
uzupełnienie mojej pracy. Chciałbym wymienić tutaj kilka ważniejszych dla mnie pozycji, z
których zamierzam skorzystać w swojej pracy: Wrześniowa księga chwały kawalerii polskiej
, Śladami szwadronów – o taktyce walki konnej kawalerii II Rzeczypospolitej, Broń i barwa
kawalerii polskiej XX wieku - w opracowaniach tych autorzy opisują uzbrojenie i taktykę
polskiej kawalerii oraz jej działania w okresie Wojny Obronnej 1939 roku; Armia „Prusy”
1939- przedstawiono tam działania armii „Prusy” i w jej ramach 13 Pułk Ułanów Wileńskich;
Armia i społeczeństwo II Rzeczpospolitej - omówiono w niej stosunki społeczne i tradycję w
polskiej armii; Tatarzy Polscy 1918-1939: życie społeczno kulturalne i religijne, Jazda
tatarska II Rzeczypospolitej. Dzieje, barwa i broń – omówiono w nich rolę Tatarów w
społeczeństwie polskim, a na tym tle ich znaczenie w 13 Pułku Ułanów Wileńskich. Ich
opisanie uznam w swojej pracy za priorytetowe gdyż stanowili oni nie tylko integralną część
Pułku lecz jeden z jego najważniejszych składników. Bez ich obecności życie kulturalne w 13
Pułku Ułanów Wileńskich byłoby znacznie uboższe. Te, a także inne pozycje szczegółowo
wymienię w bibliografii.
Jeżeli chodzi o źródła, to najważniejszymi dla mnie dokumentami będą zachowane
Akta Personalne dowódcy 13 Pułku Ułanów Wileńskich. Dzięki nim będę mógł szczegółowo
opisać sylwetkę dowódcy 13 Pułku Ułanów Wileńskich. Nie sposób bowiem przedstawić
formacji wojskowej bez opisu sylwetki jej dowódcy. Bez tego praca byłaby niepełna.
W niniejszym opracowaniu odniosę się nie tylko do historii 13 Pułku Ułanów
Wileńskich lecz także przedstawię go na tle całej polskiej armii. Przede wszystkim zaś
kawalerii. Uważam, że formacja ta była w Wojnie Obronnej, mimo pewnych niedociągnięć
takich jak zbyt słabe uzbrojenie w działka przeciwpancerne, wyposażona na tyle dobrze, żeby
stawiać nieprzyjacielowi opór dłużej niż to miało faktycznie miejsce. To przede wszystkim
błędy niektórych dowódców armii (w szczególności gen. Stefana Dąb – Biernackiego)
sprawiły, że szanse na powstrzymanie Niemców malały. Powyższą tezę postaram się jak
najrzetelniej przedstawić i udowodnić w tej pracy. W związku z tym ważne dla mnie będzie
zagadnienie zależności dowództwa 13 Pułku Ułanów Wileńskich najpierw od Wileńskiej
Brygady Kawalerii, w której składzie Pułk się znajdował, a następnie od Armii „Prusy,” gdyż
w jej ramach działała Wileńska Brygada Kawalerii.
W swojej pracy przede wszystkim przeprowadzę analizę dostępnych mi materiałów, a
następnie wyciągnę z nich wnioski. W ten sposób chciałbym przybliżyć czytelnikowi swój
pogląd na historię 13 Pułku Ułanów Wileńskich.
5
Do swojej pracy dołączę także Aneks, w którym zamieszczę sylwetkę dowódcy, Ordre
de Bataille 13 Pułku Ułanów Wileńskich oraz Żurawiejki. O pierwszej z tych pozycji
wspomniałem już wcześniej. Omówię więc tylko dwie pozostałe.
Ordre de Bataille (fr. rozkaz bitewny, w skrócie OdeB) jest schematem organizacyjnym
wojska lub danej formacji. W pierwotnym znaczeniu termin ten odnosił się do rozkazu
dowódcy o ustawieniu wojsk przed bitwą. Z czasem rozszerzono go na każdy plan
organizacji wojsk, również w warunkach pokojowych i używany jest w tym znaczeniu w
piśmiennictwie wojskowym. Jego angielskim synonimem jest Order of Battle (OOB). W
przedstawieniu powyższego schematu z pewnością najbardziej przydatne okażą się
następujące opracowania: Kawaleria polska i bronie towarzyszące w kampanii wrześniowej
1939 roku: Ordre de Bataille i obsady personalne oraz Kapelani wrześniowi. Służba
duszpasterska w Wojsku Polskim w 1939 r. Dokumenty, relacje opracowania pod red.
Wiesława Jana Wysockiego. W pierwszej z nich przedstawiono obsadę personalną 13 Pułku
Ułanów Wileńskich, a w drugiej jego kapelanów. W przypisach do tej części pracy
przedstawię także daty śmierci niektórych dowódców Pułku.
Żurawiejki to rozpowszechnione w okresie międzywojennym przyśpiewki
kawaleryjskie. Te dwuwierszowe rymowanki śpiewano na jedną nutę, dzięki czemu były
łatwiejsze do zapamiętania. Ze względu na swoją często swawolną treść, śpiewane były
najczęściej podczas sowicie zakrapianych alkoholem biesiad. Obyczaj ich śpiewania
rozpowszechnił rosyjski poeta Michał Lermontow (1814-1841). Następnie przejęli go polscy
żołnierze służący w carskiej armii. Ich nazwa pochodzi od żurawia, który symbolizuje
wędrówkę i przemijanie. Każda formacja kawaleryjska miała swój własny repertuar
. W swojej pracy, przedstawię je w celu lepszego zapoznania czytelnika, z kulturą
żołnierską w 13 Pułku Ułanów Wileńskich. Z pewnością, najbardziej pomocne w
przedstawieniu tych przyśpiewek okaże się opracowanie autorstwa Stanisława Radomyskiego
pt. „Żurawiejki,” gdyż autor zebrał większość z nich.
Chciałbym, żeby moja praca stanowiła bodziec dla dalszych badań nad tradycją i
historią 13 Pułku Ułanów Wileńskich. W tym miejscu dziękuję: promotorowi tej pracy dr
hab. Januszowi Odziemkowskiemu za konsultacje i rtm. Edwardowi Mazurowi za pomoc w
uzupełnianiu tego opracowania.
3
J.S. Kopczewski, J. Flisak, Zabawny leksykon historyczny w 888 pytaniach i odpowiedziach, Warszawa 2004,
s. 366-367.
6
Rozdział 1. Tradycje Pułku
Historia 13 Pułku Ułanów Wileńskich zaczęła się 22 grudnia 1918 roku.
Wtedy to w majątku Pośpieszka doszło do połączenia wszystkich oddziałów konnych
"Samoobrony krajowej Litwy i Białorusi" znajdujących się w pobliżu Wilna. Kilka dni
później zgrupowanie to przyjęło nazwę - 1 Pułk Ułanów Wileńskich. Zorganizowano go
według wzorów rosyjskich. Składał się on wówczas z: dwóch szwadronów liniowych,
oddziału karabinów maszynowych oraz oddziału pionierów. W jego skład wchodziło 25
oficerów, 160 ułanów i 4 karabiny maszynowe. Pułk stale się powiększał dzięki napływowi
nowych ochotników i mniejszych oddziałów z dalszych powiatów. 31 XII 1918 roku w
Wilnie rozbrojono Niemców. Władzę w tym mieście przejął dowódca Samoobrony. Był nim
wyznaczony przez Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego gen. Władysław Wejtko.
Tymczasem w Pułku został zorganizowany 3 szwadron. Na dowódcę Pułku wyznaczono
najstarszego oficera rtm. Władysława Dąbrowskiego. Kolejnymi dowódcami byli: por. Adam
Zahorski (dowódca 1 szwadronu), por. Olgierd Oskierko (dowódca 2 szwadronu), por.
Konstanty Drucki – Lubecki (dowódca 3 szwadronu), kpt. Bronisław Wąskowski (dowódca
oddziału karabinów maszynowych), rtm. Mikołaj Michniewicz – Hetman (dowódca oddziału
konnych pionierów). Wszyscy wyżej wymienieni wywodzili się z armii carskiej. Służyli zaś
przeważnie w Korpusach Polskich w Rosji. Natomiast ułani to przede wszystkim ochotnicy w
dużej części wywodzący się z rodzin inteligenckich. Posiadali oni zazwyczaj własne konie, a
uzbrojenie, umundurowanie i wyposażenie było różnorakie. Częściowo po Rosjanach, a
częściowo odebrane Niemcom. Ponad to również i cywilne.
Już na początku swojego istnienia Pułk musiał się zmierzyć z kilkoma przeciwnikami.
Pierwszym z nich byli Niemcy próbujący rozbrajać mniejsze polskie oddziały. Drugim
podchodzący pod Wilno sowieci, a trzecim miejscowi komuniści dążący do opanowania
Wilna. W jego obronie ułani po raz pierwszy starli się z bolszewikami pod Nową Wilejką. W
wyniku tej bitwy wycofali się do miasta, a 5 I 1919 roku zmuszeni zostali do jego
opuszczenia przez przeważające siły wroga. Odjeżdżający z miasta gen. Wejtko został
zatrzymany przez Niemców. Zmusili oni generała do podpisania aktu złożenia broni przez
oddziały Samoobrony. Nie podporządkował się temu Pułk rtm. Władysława Dąbrowskiego.
Rozpoczął on wraz z dołączonym do niego oddziałem piechoty działania partyzanckie
przeciwko bolszewikom. 6 I 1919 roku oddziały podporządkowane rtm. Władysławowi
Dąbrowskiemu wyruszyły z Białej Waki do m. Jeziory gdzie została podpisana umowa z
7
Niemcami o czasowej neutralności. Kilka dni po tym wydarzeniu brat rtm. Władysława
Dąbrowskiego rtm. Jerzy Dąbrowski czasowo objął dowództwo nad Pułkiem. Powodem był
wyjazd chorego brata do Warszawy.
W tym czasie Pułk wraz z piechotą maszerował na południe, staczał potyczki, brał
jeńców i zdobywał broń. 3 II 1919 roku dołączył do niego awansowany do stopnia majora
Władysław Dąbrowski obejmując dowództwo całego oddziału liczącego około 600 ludzi.
Pułkiem zaś nadal dowodził jego brat zwany przez ułanów „Łupaszka” z powodu swoich
wyłupiastych oczu. Tymczasem w Limanowie i Żabince w bojach z Ukraińcami zdobyto
duże magazyny sprzętu wojennego. W okolicach Brześcia doszło do spotkania ze
szwadronami 2 Pułku Ułanów. Następnie doszło do walk Ułanów Wileńskich z Niemcami o
to miasto.
W marcu 1919 roku Pułk został zreorganizowany i włączony do regularnych jednostek
Wojska Polskiego. Jako taki otrzymał nazwę – „Dywizjon Jazdy Wileńskiej”. Otrzymał On
również 2 rosyjskie działa górskie. Odtąd w czterokonnych zaprzęgach stale towarzyszyły
Pułkowi. Ponadto stanowiły one cenne wsparcie ogniowe. Poza tym w kwietniu 1919 roku
częściowo rozwiązano kłopoty z umundurowaniem (spory odsetek ochotników nosił cywilne
ubrania) gdyż Komitet Obrony Kresów przysłał komplet mundurów.
Ułani walczyli najpierw w Dywizji Podlaskiej, a następnie w Litewsko – Białoruskiej
pod dowództwem gen. Stanisława Szeptyckiego. Pułk dokonał wypadu na Baranowicze. W
jego wyniku miejscowość ta zostaje przezeń zdobyta, a następnie przez miesiąc osłaniana. 18
V 1919 roku żołnierze skierowali się w stronę Lidy na odpoczynek.
W następnym miesiącu rozwiązano oddział konno – pieszy mjr Dąbrowskiego, a
Dywizjon Ułanów Wileńskich został przemianowany na 13 Pułk Ułanów. Jego dowódcą
został mjr Władysław Dąbrowski. Zastępcą mianowano jego brata Jerzego. W wyniku
przyłączenia się do Pułku nowych ochotników, a także otrzymania koni, broni oraz sprzętu
utworzono 4 szwadron oraz szwadron zapasowy. Wyruszają one ze swojego miejsca postoju
w Grodnie.
W lipcu 1919 roku Pułk uderzył na tyły oddziałów sowieckich pod Mołodecznem i
tocząc dalsze boje osiągnął rzekę Berezynę. W grudniu 1919 roku po uzupełnieniach Pułk
liczył około 900 żołnierzy. 15 I 1920 roku Pułk został przeniesiony do Wilna. Tam też
dowództwo nad nim objął płk Eugeniusz Ślaski. Tylko 4 szwadron stacjonował na granicy
polsko – litewskiej. Pozostali żołnierze stacjonowali w koszarach. Szkolono w nich rekrutów i
młode konie. W kwietniu Pułk obsadził linię demarkacyjną z Litwą.
8
W maju 1920 roku Armia Czerwona ruszyła do ofensywy, a 13 Pułk Ułanów
Wileńskich został przetransportowany koleją do grupy płk Stanisława Małachowskiego.
Następnie wziął udział w ofensywie za Berezynę i Autę, a do 4 VII 1920 roku zajmował
odcinek frontu w okolicach Dzisny. Dochodzi do zmiany dowódcy. Pułk otrzymuje pod swą
pieczę ppłk Mścisław Butkiewicz. Tymczasem pod naporem rozpoczętej w lipcu drugiej
ofensywy Armii Czerwonej Pułk zmuszony został do odwrotu w tylnej straży 1 Armii Wojska
Polskiego. Pułk toczył walki na Niemnem, pod Sokółką oraz pod Janowcem gdzie w ciężkiej
bitwie 25 VII 1920 roku walczył z korpusem konnym Gaja ponosząc ciężkie straty na skutek
przewagi nieprzyjaciela. Datę tej bitwy przyjęto za dzień święta Pułkowego. Będący w
odwrocie Pułk toczy boje pod Knyszynem, Osowcem, Tykocinem oraz nad Narwią. W
następnym miesiącu Pułk działa na tyłach nieprzyjacielskiej armii pod Wyszogrodem,
Płockiem, Ciechanowcem, Ostrołękę i Kolnem. Od 16 VIII 1920 roku Pułk w całości podąża
za wycofującymi się oddziałami wroga. Następnie staje pod Łomżą na kilkudniowy
odpoczynek. Potem został przeniesiony transportem kolejowym na wschód gdzie od 28 IX
1920 roku atakuje wycofujące się pod bitwie nad Niemnem oddziały sowieckie.
Pułk został włączony do Brygady Jazdy płk Stefana Strzemieńskiego i razem z nią
wszedł w skład ośmiopułkowej grupy pościgowej płk Adama Nieniewskiego. W ramach tejże
13 Pułk Ułanów Wileńskich wyruszył w stronę Mińska cały czas ścierając się z oddziałami
nieprzyjaciela. 4 X 1920 roku dochodzi do ciężkiej i przegranej dla Pułku bitwy pod
Kojdanowem, a zaraz potem do walk o Mińsk. Następnie zgodnie z rozkazem Marszałka
Józefa Klemensa Piłsudskiego ułani maszerują na północ celem dołączenia do 3 Dywizji
Piechoty Legionów. Na terenie Litwy Środkowej Pułk znalazł się 17 X 1920 roku, a w
kolejnym dniu zostało podpisane zawieszenie broni z Rosją sowiecką. Pułk podporządkował
się rozkazom gen. Lucjana Żeligowskiego. Tenże podjął działania przeciw Litwie
Kowieńskiej celem obrony polskich kresów, w ramach wojsk Litwy Środkowej. W 13 Pułku
Ułanów Wileńskich znajdowali się przede wszystkim ochotnicy z terenów Wileńszczyzny. Z
tego też powodu toczyli boje o te ziemie. Ułani wyspecjalizowali się w wypadach na tyły
nieprzyjaciela. Uderzając w tychże nad jezioro Syrwinty we wsi Jodale zaskoczyli sztab
dywizji litewskiej. Następnie wzięli do niewoli jej dowódcę gen. Nastopka razem z kilkoma
oficerami i żołnierzami. Ponad to zdobyli ważne dokumenty oraz sprzęt wojenny
doprowadzając tym samym do upadku zamierzone przez Litwinów natarcie na Wilno.
Tymczasem 27 X 1920 roku Pułk dokonał wypadu na miasteczko Pozelwa. W wyniku tegoż
zostało ono zdobyte. Następnie ułani toczyli boje z przeważającymi siłami Litwinów dzięki
czemu odciążyli inne polskie oddziały. W czasie względnego spokoju na froncie doszło do
9
utworzenia z 13 Pułku Ułanów Wileńskich i Pułku Ułanów Grodzieńskich brygady jazdy. 17
XI 1920 roku brygada pod Giedrojciami przeszła na tyły Litwinów maszerując w kierunku
Kiejdan. W tym czasie toczyła walki z nieprzyjacielską piechotą. Cztery dni później wróg
zniszczył tory kolejowe co zmusiło pułki brygady do odwrotu w ciężkich warunkach
zbliżającej się zimy. Ponad to ułani byli atakowani przez grupy litewskich partyzantów. W
starciach z Litwinami ułani zniszczyli mosty i zadali im ciężkie straty. W końcu 24 XI 1920
roku Pułk osiągnął linię polskiej piechoty w okolicach miejscowości Święciany po tym jak
nastąpiło zawieszenie broni. Mimo tego miał on przeciw sobie przez cały czas niemalże całą
armię Litwy Kowieńskiej.
Niemal przez cały rok 1921 ułani pełnili służbę na linii demarkacyjnej z Litwinami.
Dopiero w dniu 13 IV 1922 roku zostali przetransportowani koleją do Głębokiego. Tam też
pozostali do jesieni tego roku ścierając się z bolszewicką dywersją na granicy państwa.
Nowym dowódcą Pułku mianowano ppłk Terencjusza O’Brien de Lacy. Jednakże w sierpniu
tego roku zdał on dowództwo na ręce płk Tadeusza Brzozowskiego. Ostatecznie Pułk został
przeniesiony do Nowej Wilejki we wrześniu 1922 roku. Tam też znajdował się jego stały
garnizon pokojowy.
W okresie dwuletnich walk w 13 Pułku Ułanów Wileńskich poległo oraz zmarło z ran
7 oficerów, a także 56 szeregowych. Ponad to 50 żołnierzy (z czego 10 pośmiertnie)
otrzymało Krzyż Virtuti Militari V klasy. Krzyżem Walecznych odznaczono 179 (z czego
dwukrotnie 6, a czterokrotnie 1 żołnierza). Natomiast Krzyż Zasługi otrzymało 53 żołnierzy
13 Pułku Ułanów Wileńskich.
W toczonych w ciągu tych lat walkach z Armią Czerwoną Pułk zdobył 6 dział, 40 km
oraz ponad 1000 jeńców. Ponad to ułani zdobyli na nieprzyjacielu 400 koni i mnóstwo
cennego sprzętu wojennego.
W kwietniu 1925 dowództwo w Pułku przejął płk Aleksander Kunicki. We wrześniu
1927 roku pieczę nad nim przejął ppłk dypl. Adam Korytkowski, a od kwietnia 1930 ppłk
Czesław Chmielewski. W okresie jego dowodzenia 1 Szwadronowi Pułku nadano nazwę
Szwadron Ułanów Tatarskich. W ten sposób nawiązano do tradycji wszystkich oddziałów
tatarskich służących w Wojsku Polskim. W szczególności zaś do ostatnio włączonego do 13
Pułku Ułanów Wileńskich częściowo w 1920 roku rozwiązanego Pułku Jazdy Tatarskiej. W
marcu 1937 roku dowodzenie przejął płk Kazimierz Żelisławski, który został w marcu 1939
roku przeniesiony na inne stanowisko. W lipcu tegoż roku dowództwo objął ppłk dypl. Józef
Szostak i dowodził nim do końca wojny obronnej we wrześniu 1939 roku.
10
1.1. Życie religijne Pułku
W 13 Pułku Ułanów Wileńskich służyli zarówno katolicy jak i prawosławni, a także
wyznawcy religii mojżeszowej oraz muzułmanie. Szczególną rolę odgrywali ci ostatni. Od
stycznia 1919 roku do 10 IX 1920 roku istniał Tatarski Pułk Ułanów im. Pułkownika Mustafy
Achmatowicza. Wtedy to w Krośniewicach uległ on rozformowaniu i wraz ze szwadronem
zapasowym został wcielony do 13 Pułku Ułanów. Po interwenci u Naczelnego Wodza
sformowano oddział pod nazwą Dywizjon Mahometański. W jego skład weszli oficerowie i
ułani Tatarskiego Pułku wraz z żołnierzami z Kaukazu. Marszówka złożona z Tatarów w
międzyczasie odeszła do 13 Pułku Ułanów. Ostatecznie w 1936 roku ustanowiono 1
szwadron 13 Pułku Ułanów Wileńskich zwany szwadronem tatarskim w celu podtrzymania
tradycji muzułmańskich w wojsku polskim.
W wojsku polskim II Rzeczypospolitej obowiązywała zasada poszanowania
przekonań religijnych. Znalazło to odbicie m.in. w rocie przysięgi wojskowej osobnej dla:
chrześcijan wszystkich obrządków, niechrześcijan oprócz muzułmanów, muzułmanów,
ewangelicznych chrześcijan baptystów i sekt pokrewnych, bezwyznaniowców. Miało to
szczególne znaczenie w 13 Pułku Ułanów Wileńskich gdzie jak już wcześniej zostało to
podkreślone służyli żołnierze różnych wyznań. Widoczne to było w codziennym życiu
żołnierzy tego Pułku. Ułani o godzinach wyznaczonych przez dowódcę jednostki stawiali się
na nabożeństwach oddzielnie dla swoich przekonań religijnych. Przykładem może tu być
następujący rozkaz:
„Nabożeństwo dla szeregowych wyznania Rz. Kat. w dniu 16.bm. odbędzie się w
kościele parafialnym w N. Wilejce o godzinie 9.30. Zbiórka na placu mjr. Dąbrowskiego o
godzinie 8.35. Pułk prowadzi do kościoła por. Kierszowski Bohdan. Całość garnizonu do
kościoła prowadzi rtm. Cichowski Tadeusz. D-ca szwadronu gospodarczego wyznaczy
furmankę celem przywiezienia ks. Malinowskiego z przystanku autobusowego koło przejazdu
kolejowego i odwiezie z powrotem po nabożeństwie. Nabożeństwo dla szeregowych
wyznania prawosławnego odbędzie się w cerkwi parafialnej w N. Wilejce o godzinie 10-j.
Zbiórka przy wartowni pułku o godzinie 9.00 skąd pod dwem st. wchm. Sawlewicza który
jednocześnie będzie d-cą całości szeregowych wyznania prawosł. garnizonu – odmarsz na
zbiórkę przy wartowni 85 pp. Nabożeństwo dla szeregowych wyznania mojżeszowego
odbędzie się w świetlicy 85 pp. o godzinie 10-tej. Zbiórka przy wartowni pułku o godzinie
9.45 skąd pod dwem kpr. Żołnierowicza odmarsz na nabożeństwo do świetlicy 85 pp.
11
13 Pułk Ułanów Wileńskich, Nowa Wilejka 1.I .1938r. , rozkaz dzienny nr 11”
Doniosłą rolę w wychowaniu żołnierzy spełniały lekcje religii. Przykładem tego może być
następujący rozkaz:
„Dowódca szwadronu gospodarczego będzie wyznaczał furmankę w miesiącu lutym br. celem
przywożenia ks. Araszkiewicza do Szkoły Rodziny Wojskowej w dniach: 3 14 i 24.II.38r.
Furmanka po księdza winna się stawić w wyznaczonym dniu przed plebanją parafij cywilnej
w N. Wilejce o godzinie 7.30. Po ukończeniu lekcji nauki religii ta sama furmanka powinna
odwieźć księdza z powrotem. Godzina przybycia furmanki przed Szkołę R.W. będzie podana
każdorazowo przez księdza woźnicy.
dowódca Pułku Żelisławski Kazimierz
13 Pułk Ułanów Wileńskich, Nowa Wilejka 21.I.1938, rozkaz dzienny nr 15 ”.
Ważny był w tym rozkazie fakt szacunku dla kapłana, który wpajał żołnierzom najpiękniejsze
cechy polskiego żołnierza – uczciwość, wierność, godność i prawość. Do tych samych
wartości odwoływali się także kapelani innych wyznań. Przypominali oni przede wszystkim
tradycje tolerancji z czasów I Rzeczypospolitej. Podkreślali bohaterstwo żołnierzy swoich
wyznań.
Przepiękne były tradycje związane ze świętami religijnymi, a przede wszystkim z
Bożym Narodzeniem i Wielkanocą. Na szczególną uwagę zasługuje tu fakt, że przed
rozpoczęciem wieczerzy wigilijnej dzielono się opłatkiem z końmi. Spotkanie wigilijne
kończyło się śpiewaniem kolęd do późnych godzin. Równie piękną tradycją było
oddelegowywanie warty honorowej w Wielkim Tygodniu celem pełnienia straży przy Grobie
Pańskim w kościele garnizonowym.
Warte podkreślenia są także tradycje wyznań niechrześcijańskich, a przede wszystkim
te które wiążą się z islamem. Religia ta ma ścisłe powiązania z wielowiekową tradycją
osadnictwa Tatarów na ziemiach polskich. Już w 1410 roku walczyli po stronie polsko –
litewskiej w bitwie pod Grunwaldem. Dowodził nimi wówczas chan Dżelal ed-Din. Jeszcze w
drugiej połowie XVI wieku potomkowie Tatarów osadzonych przez księcia Witolda na
Litwie odprawiali raz w roku w meczetach modły za Jego duszę i nazywali Go podporą
islamu.
W suplice z 1519 roku skierowanej do króla Zygmunta Starego czytamy o Wielkim Księciu
Witoldzie:
4
CAW I .321.13.14
5
Tamże, s. 37
12
„On nie kazał zapomnieć o Proroku (Muhammedzie), a my do świętych miejsc (islamu) oczy
obracając, tak imię jego powtarzaliśmy jak naszych kalifów"
Tatarzy mieli więc w Polsce długą i chwalebną tradycję wiernych obrońców
Rzeczpospolitej. Wyróżniali się oni w 13 Pułku nie tylko swoim przywiązaniem do religii
muzułmańskiej lecz także m.in. tym, że na proporczykach mundurowych w kolorze różowym
jeszcze w środku znajdował się pozłacany metalowy półksiężyc z gwiazdą. Podobnie zresztą
jak na płaszczach. Ponad to Tatarzy swoje proporczyki na lancach mieli jedwabne, a nie tak w
pozostałej części 13 Pułku Ułanów Wileńskich bawełniane. Było to możliwe dzięki ofiarności
społeczności tatarskiej, która swoim pobratymcom ufundowała takie proporczyki. Półksiężyc
i gwiazda wyhaftowane były na nich złotych szychem. Szwadron posiadał także buńczuk
wykonany wedle wzoru używanych niegdyś przez chorągwie tatarskie w Rzeczpospolitej.
Miał on duży bardzo okazały pozłacany grot. Poniżej tegoż zostały umieszczone trzy
stopniowo zwiększające się krążki z dzwoneczkami. Każdy z nich miał inną tonację. Do grotu
przymocowane były frędzle. Symbolizowały one dwa rzędy końskie. Jeden był biało –
czerwony, a drugi zielony (kolor ten symbolizuje islam).
Warte podkreślenia jest także to, że było to możliwe mimo iż w owym szwadronie w
większości służyli Polacy, a nie Tatarzy.
Przy okazji ważniejszych świąt islamskich Tatarzy dostawali przepustki na wyjazd do
meczetu wileńskiego w celu umożliwienia im udziału w nabożeństwie. Było to możliwe gdyż
Pułk stacjonował w pobliżu Wilna w miejscowości Nowa Wilejka. Po odbytych modłach
wiele rodzin tatarskich spraszało żołnierzy na świąteczne przyjęcia. Przy tej okazji dostawali
oni skromne upominki.
W 1938 r. na prośbę władz muzułmańskich w II RP, którą poparło Ministerstwo
Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Ministerstwo Spraw Wojskowych
postanowiło mianować w 13 Pułku Ułanów Wileńskich kapelana muzułmańskiego celem
opieki duchowej nad służącymi w nim Tatarami. Został nim Ali Ismaił Woronowicz pełniący
dotychczas funkcję imama stołecznej gminy muzułmańskiej. On to w tymże roku przyjął
przysięgę od poborowych Tatarów. Ludność tatarska z wielką sympatią odnosiła się do
swojego szwadronu. Warte odnotowania jest to, że 7 III 1937 r. doszło do spotkania delegacji
Tatarów polskich z Korpusem oficerskim 13 Pułku Ułanów Wileńskich w restauracji Hotelu
Georges'a w Wilnie. Na ręce jego dowódcy płk. Kazimierza Żelisławskiego zostało złożone
podziękowanie. Było ono wyrazem wdzięczności za możliwość odbywania przez Tatarów
polskich służby wojskowej w jednej jednostce. Dzięki temu urzeczywistniło się marzenie o
6
http://www.tatarzy.tkb.pl/ dn.
11 X 2006.
13
kontynuowaniu dawnych tatarskich tradycji wojskowych. W tym też roku podczas święta
pułkowego 25 VII został wręczony l Szwadronowi Tatarskiemu buńczuk wykonany według
wzorów starotatarskich. Ufundowała go cała społeczność tatarska. Ponad to z
poszczególnych gmin muzułmańskich przysyłano dary dla świetlicy szwadronowej. Wśród
nich znajdowały się: książki, czasopisma, gry towarzyskie oraz inne potrzebne dla rozwoju
religijno – kulturalnego rzeczy. Ponad to szwadron otrzymał także kilka dywanów
modlitewnych.
Życie religijne Pułku było więc niezmiernie ważne dla zdrowego rozwoju duchowego
i patriotycznego żołnierzy. Postawa ta szczególnie uwidoczniła się podczas wojny obronnej
we wrześniu 1939 roku gdzie ułani 13 Pułku wiernie strzegli granic swej ziemskiej Ojczyzny
walcząc z wielokrotnie silniejszym najeźdźcą.
1.2. Życie społeczno – kulturalne w 13 Pułku Ułanów Wileńskich
W II Rzeczpospolitej dbano nie tylko o rozwój moralny i patriotyczny żołnierzy lecz także
rozwijano w nich umiejętności obywatelskie. 13 Pułk Ułanów Wileńskich nie stanowił tu
wyjątku. Żołnierz nie miał prawa brania udziału w wyborach ponieważ armia miała być
apolityczna. Jedynym jego wyborem miała być Ojczyzna. To Jej miał być wierny, a nie
jakiejkolwiek choćby i o najwspanialszych ideałach partii politycznej. Tym bardziej, że każde
ugrupowanie polityczne miało inny program co w konsekwencji doprowadzało do sporów,
których wojsko chciało uniknąć. Można o tym przeczytać np. w książce dr hab. Janusza
Odziemkowskiego: „Tłumaczono potrzebę apolityczności wojska, pokazując negatywne
skutki kłótni i sporów partyjnych.”
Nie oznaczało to jednak tego, że żołnierze nie mieli się angażować społecznie i
kulturalnie. Celem wychowania obywatelskiego było takie ukształtowanie cech charakteru
żołnierza, aby stanowił wzór honoru, godności osobistej, wierności złożonej przysiędze, a
także, aby był gotowy do poświęceń, karny, koleżeński, rozumiejący potrzeby państwa,
samodzielny, uczciwy, religijny i miłujący pracę społeczną. Miał być więc wzorem
obywatela, bo przecież noszenie munduru jest zarówno zaszczytem jak i obowiązkiem wobec
Ojczyzny. Przykładem tak pojętego obowiązku może być także działalność charytatywna
żołnierzy. Ułani 13 Pułku nie odbiegali tu od powszechnie przyjętej normy. W jednym z
rozkazów dziennych czytamy:
„W dniu 1.II.br. o godz. 21-ej w sali K.P.W. – w Nowej Wilejce przy ul. Połockiej
staraniem Rodziny Policyjnej i Policyjnego Klubu Sportowego zostanie urządzona zabawa
7
J. Odziemkowski, Armia i społeczeństwo II Rzeczpospolitej, Warszawa 1996, s. 35
14
taneczna dochód z której przeznaczony jest na wdowy i sieroty po poległych policjantach. W
powyższej zabawie Komendant Garnizonu zezwolił wziąć udział osobom wojskowym z tut.
garnizonu.
13 Pułk Ułanów Wileńskich, Nowa Wilejka, dnia 27.I.1938 roku, rozkaz dzienny nr 20
Na powyższym przykładzie widzimy, że żołnierze po przez tego rodzaju działalność
charytatywną nie tylko pomagali jak o tym zostało tu wspomniane wdowom i sierotom po
poległych policjantach lecz także szlifowali swoje obycie towarzyskie.
Ważnym element życia żołnierskiego była także rozrywka. Miała ona swoje określone
zadanie. Jej celem było nie tylko zapewnienie żołnierzom zasłużonego odpoczynku lecz także
wypracowanie pożądanych społecznie i kulturowo zachowań. Wyraźnie zostało to
podkreślone w książce dr hab. Janusza Odziemkowskiego, który w tym konkretnym
przypadku cytuje w niej dokument z Centralnego Archiwum Wojskowego (Pismo szefa
Gabinetu Ministra S. Wojsk. ppłk. J. Becka do Związku Teatrów Ludowych z 29 V 1927 r.,
CAW, I.300.22.36):
„Cele teatru żołnierskiego są przede wszystkim wychowawcze. Ma on uczyć czystego i
pięknego języka, poprawnego wygłaszania, estetyki ruchów, ma zaznajamiać żołnierza z
literaturą i kulturą narodu, a tym samym uświadamiać go patriotycznie, estetycznie oraz
etycznie. Dlatego należy w teatrze żołnierskim kłaść główny nacisk nie na samo
przedstawienie, lecz na próby, które odbywać się mogą wobec audytorium; do współpracy
należy przyciągnąć ogół żołnierski, choćby do małych ról […] tak, by o ile możliwości, każdy
żołnierz czuł się nie tylko widzem, ale i współtwórcą przedstawienia.”
dokumentów Centralnego Archiwum Wojskowego czytamy: „ Dnia 15.II br. o godzinie 20.15
odbędzie się w teatrze Lutnia dla pp. oficerów i podofic. i ich rodzin przedstawienie.
Odegrana zostanie wesoła operetka Lekara p.t. Hrabia Luxemburg. Bilety w cenie od 15 gr.
do 2 zł. 20 gr. nabywać można w Komendzie Miasta Wilno do dnia 15.II. godz. 15.00
pozostałe zaś w dniu przedstawienia w kasie teatru od godz. 19.00.
13 Pułk Ułanów Wileńskich, Nowa Wilejka 27.I.1938 roku, rozkaz dzienny nr 20. ”
Sport, a szczególnie jazda konna był ważnym elementem życia ułanów 13 Pułku. Za
przykład może posłużyć tekst jednego z dokumentów Centralnego Archiwum Wojskowego:
„Dowódca Wileńskiej Brygady Kawalerii zapowiedział telefonicznie zawody konne
zimowe na torze wyścigowym w Pospieszce w terminie 17.bm. Zawody mają się składać z
konkursu ofic. oraz gonitw narciarskich włókiem za koniem i włókiem za jeźdźcem.
8
CAW I .321.13.14
9
Tamże, s. 55
10
CAW I.321.13.14
15
rtm. Tarnowski Jan przygotuje oficerów na konkurs hippiczny i w dniu 15. bm.
zameldują kartę służbową nazwę konia lub nazwę konia i jeźdźca i w jakim rodzaju wyścigu
chcą wziąć udział.
Dowódcy: szwadronu uł. Tat. 2 3 4 i CKM przygotują po 2 konie do wyścigu narc.
narciarza za koniem i jeźdźcem do wyścigu narciarzy cywilnych którym trzeba będzie
dostarczyć koni i jeźdźców przedstawić w dniu 15 bm. uprząż włókową wypożyczy na
zapotrzebowanie dowódców szwadronów ppor. Kisielewicz Marian
13 Pułk Ułanów Wileńskich, Nowa Wilejka 10.I.1938 roku, rozkaz dzienny nr 6.”
W 13-stym Pułku Ułanów urządzano także zawody szermiercze. W dokumencie
Centralnego Archiwum Wojskowego czytamy:
„W dniu 22. bm. o godzinie 14-j odbędą się zawody szermiercze na szable dla
oficerów tut. garnizonu. Do zawodów z pułku staną: por. Cieplak Ignacy ppor. Cydzik
Grzegorz ppor. Kitowski Władysław ppor. Kisielewicz Marian ppor. Tyczyński Tadeusz i
ppor. Szamota Andrzej.
dowódca pułku Żelisławski Kazimierz
13 Pułk Ułanów Wileńskich Nowa Wilejka dnia 21.I.1938 roku, rozkaz dzienny nr 15.”
Z powyższego fragmentu wynika jak ważne były tradycje w 13 Pułku Ułanów Wileńskich
tradycje związane z wychowaniem fizycznym żołnierzy. Życie społeczno – kulturalne w
Pułku miało znaczny wpływ na rozwój młodych żołnierzy, którzy często pochodzili z
rejonów wiejskich. Nie mieli więc możliwości wykształcenia. W wojsku zaś często mieli
lepsze warunki życia i możność zdobycia tak przecież potrzebnej wiedzy. Ujęci zaś w karby
wcześniej sobie nieznanej dyscypliny stawali się świetnymi żołnierzami, którzy z właściwym
sobie uporem i oddaniem bronili swojego kraju.
1.3. Sztandar i barwy Pułku
Ziemiaństwo Wileńszczyzny, po wyzwoleniu tego miasta 19 kwietnia 1919 roku z rąk wojsk
sowieckich, postanowiło ufundować 13 Pułkowi Ułanów sztandar. Wręczony on został przez
delegację Koła Polek Ziemi Wileńskiej. Na uroczystość tę wydelegowano zgodnie z
propozycją przedstawicielek Koła Polek Ziemi Wileńskiej pluton ułanów ze szwadronu
zapasowego z Grodna. Dowodził nimi porucznik Pożarski. Ponad to celem przyjęcia owego
sztandaru przybył rtm Jerzy Dąbrowski. Uroczystość wręczenia sztandaru odbyła się w
Katedrze wileńskiej. Wręczał go dowódca I Dywizji Piechoty Legionów Edward Śmigły -
11
CAW I.321.13.14
12
CAW I.321.13.14
16
Rydz. Ponad to przy jego wręczaniu obecni byli wysocy rangą przedstawiciele władz
wojskowych i cywilnych. „Matkami chrzestnymi” Pułku zostały delegatki Koła Polek Ziemi
Wileńskiej – Maria Tyszkiewiczówna, Helena Bohdanowiczówna oraz Jadwiga Rusiecka.
Ponad to za opiekunkę Pułku można uznać wielce dlań zasłużoną panią Elżbietę Mikulicz –
Radecką.
Sztandar miał drzewce pochodzące z autentycznej kopii husarskiej znalezionej w
Giejłaszach. Widoczny był na nim wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej, który został
wykonany przez Ferdynanda Ruszczyca.
Barwą pułku był kolor różowy (rose imperiale) nawiązujący do stacjonującego w
Wilnie pskowskiego pułku lejbdragonów gwardii (służyło w nim wielu Polaków). Proporczyk
także miał barwę różową i wąski chabrowy pasek pośrodku. Otok rogatywki również był
koloru różowego.
1.4 Święto Pułkowe
Święto Pułkowe przypadało na dzień 25 lipca w rocznicę boju pod Janowem 25 lipca 1920
roku w czasie wojny polsko-bolszewickiej. 13 Pułk Ułanów Wileńskich wsławił się wtedy
bohaterską postawą w czasie walk z 15 Dywizją Kawalerii 3 Korpusu Konnego Gaja. Innym
uroczystym dniem był dzień 17 października. Była to pamiątka przejścia do znajdujących się
na terenie Litwy Środkowej miejscowości Wormiany w dniu 17 X 1920 roku. Ważnym dniem
w kalendarzu Pułkowym była również rocznica śmierci mjr Władysława Dąbrowskiego –
założyciela i pierwszego dowódcy tego Pułku.
17
Rozdział 2. Przygotowania do wojny obronnej
W rozdziale tym opiszę przygotowania polskiej kawalerii do Wojny Obronnej poczynając od
uzbrojenia, a kończąc na taktyce walki konnej. Nie będę w nim osobno opisywał 13 Pułku
Ułanów Wileńskich gdyż uzbrojenie czy taktyka były w formacjach polskiej kawalerii
podobne. Opiszę w nim formacje kawalerii przede wszystkim na szczeblu brygady i pułku.
2.1. Uzbrojenie
Standardowe uzbrojenie polskiego kawalerzysty składało się z:
broni białej – szable i bagnety,
broń drzewcowej – lance,
broni palnej – karabinki i pistolety,
uzbrojenia ochronnego – hełmy.
W kawalerii używano trzech typów szabel polskich i kilku typów zagranicznych. Do
pierwszego z nich zalicza się szablę polską broni jezdnych wytwarzaną według wzoru z 1917
roku. Szabla była produkowana zarówno w wersji oficerskiej jak i dla szeregowych. Dzieliła
się na kilka podtypów. Różnice między nimi były niewielkie.
Innym rodzajem tej broni była szabla polska wz. 21/21. Tak jak poprzednia miała ona
dwie zasadnicze odmiany – oficerską i dla szeregowych. Pierwsza z nich miała masywną
metalową głownię z jednym wklęsłym szlifem lub trzy, a nawet pięć bruzd. . Ponad to
posiadała stalową czernioną oprawę rękojeści oraz dużą różnorodność głowni. Broń tę
polerowano i niklowano. Na szablach tego typu z reguły znajdowały się patriotyczne hasła. Z
reguły wygrawerowane na nich były słowa – „Honor i Ojczyzna” wraz z wizerunkiem orła
państwowego. Szable te produkowały m.in. wytwórnie – Borowskiego, Manna,
Gorzkowskiego, Januszkiewicza.
W 1934 roku w Instytucie Technicznym Uzbrojenia w Warszawie opracowano nowy
wzór szabli bojowej dla polskiej kawalerii. Jej produkcja została powierzona Hucie
Ludwików w Kielcach. Model tej broni został oznaczony jako szabla wzór 34 (S. wz.34). Nie
jest znana dokładna ich liczba. Według jednych ekspertów było ich 10.000 co pozwalało
jedynie na uzbrojenie w nią tylko niektórych pułków. Inni fachowcy uważają, że było ich dwa
razy więcej dzięki czemu wyposażono w nią całą kawalerię pierwszego rzutu. Jeśli chodzi o
formę tej szabli to wzorowano nią na tej, która była produkowana według wz. 21. Ponad to
18
miała ona bardzo dobre własności bojowe przy dużej odporności. Przykładem tego są
wysokie wymagania, które musiała spełnić, aby zakwalifikować ją do użytku np. musiała
pięciokrotnie przeciąć pręt stalowy o średnicy 5 mm na podkładzie ołowianym bez
uszkodzenia ostrza.
Szable typu zagranicznego to: szable austriackie wz. 1869 i 1904 i rosyjskie –
posługiwała się nimi kawaleria Legionów. Poza tym Pułki Kawalerii Korpusów Wschodnich,
a potem niektóre pułki powstałe po 1918 roku miały do dyspozycji rosyjskie szable
dragońskie z przełomu lat 1908/09 oraz produkowane według wzoru z 1881 roku.
Pierwotnie na wyposażeniu kawalerii znajdowały się różne typy lanc – niemieckie,
rosyjskie i francuskie oraz, przede wszystkim do celów szkoleniowych, polskie. Na przełomie
lat dwudziestych i trzydziestych zatwierdzono ostatecznie dwie wersje bojowe., W niektórych
pułkach, głównie wielkopolskich, używano lanc niemieckich wz. 1893, ale w większości
oddziałów największą popularnością cieszyły się lance francuskie wz.1913. Lanca ta była
wykonana ze stalowej rurki. W jej górnej części znajdował się 130 mm grot., a całkowita
długość wynosiła 2940 mm. Pod grotem znajdował się proporczyk w barwach narodowych
lub w barwach danego pułku. Lanca miała w tylcu pętlę, w którą wkładano prawą stopę. Po
środku zaś znajdował się temblak, w który wkładano prawą rękę. W ten sposób ułan trzymał
broń w czasie przemieszczania się oddziału.
Lanca niemiecka podobnie jak francuska składała się z rury stalowej. W
przeciwieństwie jednak do niej była dłuższa o 280 mm. Inną różnicą w budowie było to, że
poniżej czworograniastego stalowego grotu znajdowała się kula również wykonana ze stali.
Miała ona za zadanie ograniczenie penetracji ostrza. Uchwyt tej broni opleciony był
parcianym sznurkiem.
W okresie Wojny Obronnej 1939 roku oddziały kawalerii używały lanc już
sporadycznie.
W 1933 roku uznano walkę w szyku pieszym za podstawowy rodzaj działań tej
formacji. W związku z tym kawalerzysta posiadał także bagnet. W początkowym okresie
używano ich zagranicznych wersji, później prym wiodły polskie bagnety produkowane w
fabrykach broni w Perku i koło Radomia. Kawalerzysta mający pełne oporządzenie bojowe
umieszczał bagnet z lewej strony. Szablę zaś przy boku z prawej.
Jeśli chodzi o broń palną to szeregowi byli uzbrojeni w karabinki. Początkowo w
formacjach ochotniczych kawalerii w czasie I Wojny Światowej używano karabinów obcych,
13
Zob. L. Kukawski, Broń i barwa kawalerii polskiej XX wieku, Wrocław 1974, s. 40-42.
14
Zob. L. Kukawski, dz. cyt. ; http://www.1939.pl/ dn. 8 X 2006.
19
a więc francuskich, rosyjskich, austriackich, niemieckich i innych. Tak samo było w
pierwszym okresie tworzenia się Wojska Polskiego.
Potem ujednolicono uzbrojenie. Większość żołnierzy została wyposażona w polską
odmianę karabinu typu niemieckiego kbk Mauser wz. 98. Jego niemiecka wersja to Mauser
M1898. Popularne były również karabiny typowo rodzimej produkcji. W zakładach w
Radomiu produkowano kbk wz. 29.
Typ niemiecki należał do indywidualnych broni powtarzalnych. Miał zamek
czterotaktowy, ślizgowo-obrotowy. Zasilano go ze stałego, dwurzędowego magazynka
pudełkowego o pojemności pięciu naboi. Przyrządy celownicze składały się z trójkątnej
muszki i szczerbinki na suwaku skalowanej od 100 do 2000 metrów co 100 metrów. Broń
była wyposażona w bagnet nożowy wz.22, wz.24, wz.25, wz.27, wz.28 lub wz.29.
Drugi rodzaj karabinu także był indywidualną bronią powtarzalną. Podobnie jak w
wersji niemieckiej posiadał zamek czterotaktowy, ślizgowo-obrotowy. Zasilano go również
ze stałego, dwurzędowego magazynka pudełkowego o pojemności pięciu naboi. Przyrządy
celownicze składały się z trójkątnej muszki i szczerbinki na suwaku skalowanej od 100 do
2000 metrów co 100 metrów. Broń była wyposażona w bagnet nożowy wz.29.
Ponad to oficerowie posiadali na wyposażeniu osobistym pistolety różnych typów. W
okresie międzywojennym najpopularniejsze były pistolety typu Browning 7,65 mm i 9 mm
wz. 1922, Mauzery kalibru 7,65 mm i produkowane w Radomiu pistolety typu Vis wz. 1935.
Ten ostatni rodzaj pistoletu stanowił w okresie Wojny Obronnej 1939 roku etatowe
wyposażenie oficerów i funkcyjnych.
W okresie międzywojennym i w czasie Wojny Obronnej 1939 roku w kawalerii
używano przede wszystkim hełmów typu francuskiego. Wzorowano się w tym na oddziałach
armii Hallera, które używały ich w latach 1917-1919. Wyjątek stanowiły pułki 10 Brygady
Kawalerii Zmotoryzowanej używające hełmów niemieckich wz. 1916 z okresu I Wojny
Światowej i włączony w czasie Wojny Obronnej 1939 roku do Warszawskiej Brygady
Pancerno – Motorowej 1 Pułk Strzelców Konnych używający hełmów polskich wz. 1935.
Uzbrojenie ogólne w pułkach kawalerii ewoluowało jeszcze w 1939 roku. Przed
czerwcem 1939 roku na wyposażeniu plutonu znajdowały się po 1 rkm i 1 kb ppanc (mógł on
przebić płytę pancerną 15 mm czego dowiodły testy z 1935 roku), a na szczeblu pułku jeszcze
12 obsług ckm, oraz 4 armaty ppanc. Armaty te w okresie Wojny Obronnej 1939 roku zadały
nieprzyjacielowi znaczne straty ponieważ przebijały one pancerz do 25 mm
15
Zob. L. Kukawski, dz. cyt.
20
Podsumowując pojedynczy pułk mógł więc wystawić do boju w szyku pieszym (nie
uwzględniając koniowodnych, którzy pilnowali koni) 4 szwadrony liczące po 50-60 żołnierzy
z 3 rkm i 3 kb panc. – łącznie 200 do 240 żołnierzy. Poza tym pułk mógł mieć do dyspozycji
szwadron kolarzy liczący 30 żołnierzy z 1 rkm i być może z 1 kb ppanc. Cały pułk mógł więc
wystawić do walki od 250 do 270 ułanów posiadających wsparcie 12 ckm oraz 4 działek
ppanc. kalibru 37 mm. Tak uzbrojony oddział był zbyt słaby nawet do walki z jednym
batalionem piechoty niemieckiej lub oddziałem równoznacznym chociażby ze względu na
przewagę liczebną nieprzyjaciela. Należało więc jak najszybciej dostosować możliwości
działania kawalerii do ówczesnych pól bitewnych. W związku z tym w czerwcu 1939 roku
gen. dywizji Kazimierz Fabrycy zgłosił do Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych nowy
projekt organizacji bojowej kawalerii polskiej. Projekt ten był jak na owe czasy niezwykle
odważny. Gen. Kazimierz Fabrycy mając świadomość, że polskie brygady kawaleryjskie
(nawet czteropałkowe) są mało efektywne bojowo zaproponował likwidację mniej więcej ¼
ówczesnego stanu pułków kawalerii. Następnie zaś wzmocnienie ludźmi i końmi pozostałych
27 pułków oraz redukcję brygad kawalerii do 10 celem utworzenia z nich dywizji lekkich
poprzez dodanie do owych jednostek po jednym zmotoryzowanym pułku piechoty. Ponad to
miano również wedle zamierzeń generała powiększyć trzy bateryjne dywizjony artylerii
lekkiej o dodatkową zmotoryzowaną baterię haubic oraz zmotoryzowanie przewidzianych w
planie mobilizacyjnym batalionu strzelców i wzmocnienie oddziałów rozpoznawczych.
Projekt ów wpłynął do Głównego Inspektoratu sił zbrojnych w dniu 16 VI 1939 roku. Mimo,
że był on znacznie spóźniony dowództwu udało się sporym wysiłkiem wesprzeć brygady
polskiej kawalerii. Dostały one wsparcie pododdziałów pancernych i pieszych, a także
kolarzy i pionierów, łączności oraz artylerii przeciwlotniczej. Niektóre brygady otrzymały
również wsparcie lotnictwa obserwacyjnego. Bez wsparcia piechoty pozostały Wileńska i
Podlaska Brygada Kawalerii. Interesująca mnie bezpośrednio w tej pracy brygada
dysponowała – 33 dywizjonem pancernym, 7 szwadronami pionierów, 3 szwadronami
łączności, szwadronem kolarzy, 83 zmotoryzowaną baterią artylerii przeciwlotniczej oraz
miała do dyspozycji służby i taborami.
Kawaleria stanowiła poważną siłę bojową w walce z oddziałami nieprzyjaciela. Pułki
ułanów i strzelców konnych uzbrojone w wysokiej klasy sprzęt przeciwpancerny nie byli dla
czołgów niemieckich łatwym do pokonania przeciwnikiem. Z pewnością jeszcze większa
liczba działek przeciwpancernych i dobre dowodzenie mogło przedłużyć Wojnę Obronną
1939 roku. Świadczy o tym choćby fakt, że Finom przy pomocy owych działek udało się
16
Zob. J. Przemsza- Zieliński, Wrześniowa Księga Chwały Kawalerii Polskiej, Warszawa 1995, s. 19 -21.
21
zniszczyć ponad 200 czołgów sowieckich. Dzięki zaś dobremu dowodzeniu zadali oni
znacznie silniejszej Armii Czerwonej na tyle poważne straty, że ta nie ważyła się zająć ich
kraju.
2.2. Pododdziały specjalne w Kawalerii
Szwadrony łączności w brygadach dzieliły się na 3 plutony – pluton kwatery głównej,
pluton telefoniczny, pluton radio i drużynę parkową. Miały one do dyspozycji trzy stacje N-1,
a także jedną stację W-2. Szwadron łączności mógł więc łącznie wystawić sześć patroli
telefonicznych mając do dyspozycji również 36 km kabla. Każdy pułk kawalerii posiadał
pluton łączności, który mógł pracować 4 patrolami telefonicznymi. Posiadały one łącznie 24
km kabla i 3 radiostacje. Jednakże nie we wszystkich pułkach. Celem usprawnienia
działalności tych poddziałów w brygadach kawalerii wprowadzono etaty szefów łączności.
Od 1937 roku otrzymali oni uprawnienia dowódcze. W następnym roku szwadrony te zostały
odebrane spod kompetencji Dowództwa Wojsk Łączności podporządkowując je
Departamentowi Kawalerii Ministerstwa Spraw Wojskowych. Warto w tym przypadku
nadmienić, że nie posiadało ono żadnego fachowego organu łączności co było jedną z
przyczyn późniejszej klęski w okresie Wojny Obronnej 1939 roku. Ponad to szwadrony te
musiały szkolić na własne potrzeby rezerwy podoficerów i szeregowych. Mobilizowały się
one w oparciu o stojący w danej miejscowości pułk kawalerii bądź rzadziej o dywizjon
artylerii konnej. Barwy owych szwadronów były ujednolicone. Proporce i proporczyki na
kołnierzach były koloru czarno - błękitnego, a otoki na czapkach były w kolorze czarnym.
Szwadrony pionierów wywodzą się z rozformowanych w czasie I Wojny Światowej
szwadronów technicznych. Kawaleryjskie wojska saperskie zwano pionierami. Zaczęto je
formować w 1922 roku. Szwadron pionierów dzielił się na drużyny i każdy pułk taką drużynę
posiadał. Dowodził nią oficer broni i gazu. Dysponowała ona 6 łodziami pontonowymi T-35.
Każda brygada posiadał szwadrony, które w czasie wojny miały składać się z czterech
plutonów. W ich skład wchodziły: plutony – saperów, zaporowy i chemiczny oraz
przeprawowy. Szwadron miał na wyposażeniu 12 dwojaków pontonowych, które
umożliwiały budowę 4 promów i 4 przystani. Środki przeprawowe i wybuchowe były
transportowane na wózkach dwukołowych i jucznych w liczbie 16 koni. W czasie wojny
szwadron pionierów miał liczyć – 4 oficerów, 133 podoficerów i szeregowych oraz 153
konie. Ponad to ujednolicono barwy owych szwadronów. Proporce i proporczyki na
kołnierzach miały barwę szkarłatno – czarną, a otoki na czapkach były szkarłatne.
22
Celem szwadronów kolarzy było rozpoznanie działań nieprzyjaciela. Składały się one
z trzech plutonów kolarzy (jeden pluton zwykle przypadał na Pułk). Pluton kolarzy dzielił się
na 4 sekcje liczące 6 szeregowych. Trzy z nich uzbrojone były w rkm, a jedna w ckm. Pułki
kawalerii z brygad Wielkopolskiej i Pomorskiej (wyjąwszy 18 Pułk Ułanów) posiadały
szwadrony kolarzy. Były one mobilizowane przez wybrane pułki kawaleryjskie bądź przy
wspólnym wysiłku kilku pułków.
Każda Brygada posiadała także swój szwadron sztabowy w składzie normalnego
szwadronu liniowego. Pozostawał on w dyspozycji komendanta Kwatery Głównej brygady.
Przez niego zaś podlegał szefowi sztabu. Często celem ochrony sztabu wcielano do
szwadronu sztabowego pluton ckm. Miał on własny odrębny etat i był mobilizowany także
przez pułki kawalerii.
Brygady kawalerii posiadały także baterię artylerii przeciwlotniczej. W ich składzie
miało być 3 oficerów oraz 88 podoficerów i kanonierów. Baterie będące w składzie Brygad
kawaleryjskich zostały zmotoryzowane. Składały się one z dwóch plutonów (każdy miał 2
działa przeciwlotnicze kal. 40 mm) oraz plutonu ckm na taczankach, które mimo tego iż jak
na warunki Wojny Obronnej 1939 roku były przestarzałe to jednak dobrze się sprawowały ze
względu na specyfikę walki z Niemcami. Taczanka miała bowiem możliwość poruszania się
w każdych warunkach terenowych czego nie można już powiedzieć o czołgu. Pluton ten miał
na wyposażeniu 4 ckm.
Zadanie szwadronów specjalnych miało doniosłe znaczenie w Wojnie Obronnej 1939
roku. Dobrze działały szwadrony kolarzy czego przykładem może być zdobycie w 1939 roku
kilku czołgów przez szwadron kolarzy wchodzący w skład Wielkopolskiej Brygady
Kawalerii. Niestety szwadrony łączności nie działały już tak dobrze, a przecież właśnie one
stanowiły jeden z najważniejszych elementów działania każdej z Brygad Kawalerii.
2.3. Koń kawaleryjski
W okresie powstawania kawalerii polskiej XX wieku, który przypadał na lata I Wojny
Światowej w użyciu były konie wszelkich typów i ras z pełnym wyborem maści. Brany do
nowo powstającej armii koń tylko w niewielkim stopniu musiał spełniać wymagania
kwalifikujące go na konia wojskowego. W związku z tym w wojsku były najróżniejsze rasy
koni począwszy od drobnych azjatyckich koników po przez rasy szlachetne skończywszy na
ciężkich zimnokrwistych koniach z Ameryki i Europy.
17
Zob. J. Przemsza- Zieliński,
dz. cyt.
, s. 397 – 399.
23
Podobnie było w czasie pierwszych lat niepodległości. Powodem tego był brak
odpowiednich ras wierzchowców na rynku krajowym. Wysiłki Komisji Remontowych mające
na celu ujednolicenie ras koni w pułkach nie wiele w tym względnie dawały. Dopiero po
kilku latach zaczęła się odradzać polska hodowla, która dostarczała armii wysokiej jakości
konie remontowe. W ten sposób w 1939 roku kawaleria posiadała bardzo wysokiej klasy
konie, które ujednolicono maściami w poszczególnych pułkach. W tym okresie zakupiono dla
armii wierzchowce w następujących typach: W1 W2 (wierzchowce), AK (artyleria konna),
AL (artyleria lekka), ALO (artyleria lekka- obniżony), AC (artyleria ciężka), MC (mierzyny).
Konie typu TC (taborowego) znajdowały się w ewidencji Rejonowych Inspektoratów Koni.
Do wojska wcielano je dopiero w momencie mobilizacji.
Jakość koni kawaleryjskich była corocznie sprawdzana na manewrach. Natomiast
konie oficerskie jeszcze dodatkowo na zawodach konnych o mistrzostwo Wojska Polskiego.
Rozgrywano je na różnym szczeblu w kilku seriach. Zawody te były na wszechstronnym
poziomie konkursu konia wierzchowego tzw. Militari. Wzbogacano je o próby władania
bronią białą i palną. W ten sposób konie po przez zawody sportowe przygotowywane były to
trudów służby na froncie.
2.4. Szkolenie kawalerzystów
Ważna w historii polskiej kawalerii była uczelnia wojskowa w Grudziądzu nosząca nazwę
Centrum Wyszkolenia Kawalerii. Kształcili się w niej oficerowie zawodowi i rezerwy w
latach 1928 – 1939.
W dniu 15 sierpnia 1920 roku Minister Spraw Wojskowych utworzył Centralną
Szkołę Jazdy. Miała ona swą siedzibę w Grudziądzu. Stało się to możliwe dzięki połączeniu
istniejących do tej pory szkół kawaleryjskich (Szkoły Oficerów Jazdy ze Starej Wsi,
Przemyśla i Grudziądza oraz Centralnego Obozu dla Podoficerów Jazdy w Przemyślu). Na
czele tej placówki stanął płk Stefan Kasprzycki de Castenedolo. Jego zastępcą mianowano
płk. Stefana Malinowskiego. Szkoła przynajmniej kilka razy zmieniała nazwę. W związku z
tym od 10 kwietnia 1923 r. była to Centralna Szkoła Kawalerii (wtedy to w wojsku polskim
zastąpioną nazwę Jazda na Kawaleria). Następnie od 11 listopada 1925 roku placówka ta stała
się Obozem Szkolnym Kawalerii, by ostatecznie 1 czerwca 1928 roku przekształcić się w
Centrum Wyszkolenia Kawalerii. Ponad to w 1924 roku Szwadron Szkolny Podchorążych
przemianowano na Oficerską Szkołę Kawalerii. Natomiast 1 czerwca 1928 roku stała się ona
Szkołą Podchorążych Kawalerii. Na początku szkolenie odbywało się w ramach trzy i pół-,
18
Zob. L. Kukawski, Broń i barwa kawalerii polskiej XX wieku, Wrocław 1974, s. 44.
24
dziewięcio- i dziesięciomiesięcznych kursów w Szwadronie Szkolnym Podchorążych. Poza
tym w szkole prowadzono także dwuletnie kursy doskonalące dla oficerów i podoficerów.
Wypracowano tam tzw. polską szkołę jazdy opartą na naturalnym systemie włoskim.
Obok wyszkolenia jeździeckiego usposabiano żołnierzy do działań bojowych i taktycznych.
W szkole pracowali wybitni specjaliści tacy jak znany w latach 1935 – 1939 olimpijczyk
Adam Królikiewicz będący Szefem Ekwitacji i troszczący się o wyszkolenie w jeździe
konnej.
Oficerów wyszkolonych w Centrum Wyszkolenia Kawalerii przygotowywano do
najpoważniejszej konkurencji na szczeblu armii. Były to zawody o Mistrzostwo Konne
Wojska. Sport konny poza kadrą Szkoły Jazdy Konnej uprawiali również oficerowie kadry
Centrum Wyszkolenia Kawalerii, kursów i szkół podchorążych. Za przykład mogą służyć
tutaj biegi myśliwskie ze sforą psów od 1937 roku.
Uczniowie Centrum Wyszkolenia Kawalerii dostali do swojej dyspozycji kilkaset
koni. Opiekę nad nimi zapewniał Szwadron Luzaków tj. szeregowych ułanów pełniących w
Centrum Wyszkolenia Kawalerii służbę wojskową.
Szkoła ta była największą tego typu wojskową jednostką szkoleniową w Europie. Na
jej terenie znajdowały się ujeżdżalnie, tory władania białą bronią i tory przeszkód. Poza tym
w pobliżu znajdowały się place ćwiczeń , a największy z nich zwany "Saharą" miał strzelnicę
do 300 m z 3 stanowiskami przy Lesie Rudnickim. Urządzono nim stały tor przeszkód (na
przesiekach). Wysoka nadwiślańska skarpa pozwalała na stworzenie bardzo dobrych
warunków do ćwiczeń zjazdów przez kawalerzystów. Natomiast odpowiednie przygotowanie
strzeleckie zapewniały strzelnice bojowe i szkolno-bojowe na poligonie w Grupie.
Ułani mieli zapewnione bardzo dobre szkolenie, które procentowało później w okresie
Wojny Obronnej 1939 roku. Kawalerzyści bowiem ze wszystkich jednostek wojska polskiego
stawili najpierw Niemcom, a potem Armii Czerwonej najbardziej zacięty opór ze wszystkich
jednostek polskiej armii. Ostatnia bitwa Wojny Obronnej 1939 roku odbyła się przy
znaczącym udziale polskich kawalerzystów. Po bitwie pod Kockiem dowództwo niemieckie
oddało honory polskim żołnierzom, którzy bronili wówczas przede wszystkim swojego
honoru. Mimo, że od Wojny Obronnej do końca II wojny światowej kawaleria traciła na
znaczeniu to jednak do końca stanowiła ona elitę polskiej armii i wzór do naśladowania dla
przyszłych pokoleń.
25
2.5. Taktyka walki konnej w Wojnie Obronnej 1939 roku
Kawaleria w armii polskiej w okresie międzywojennym stanowiła trzecią po piechocie
i artylerii siłę bojową. Miała więc doniosłe znaczenie w Wojnie Obronnej 1939 roku. Wtedy
to zaniechano tradycyjnych sposobów walki konnej gdzie nieprzyjaciele zwierali się ze sobą
na odległość szabli czy też lancy. Tych ostatnich niektóre pułki kawalerii używały w dalszym
ciągu. Jednak ich zdecydowana większość była pozostawiona w taborach. Lanca właściwie
już nie służyła do walki, a np. do oznaczenia miejsca postoju dowódcy szwadronu, dywizjonu
lub pułku, postoju koniowodnych, punktu amunicyjnego, sanitarnego, aprowizacyjnego, a
także do wytyczania na rzece brodu przez, który mogła przejechać kawaleria.
W czasie walk wrześniowych miała miejsce jedyna szarża polskiej kawalerii na
kawalerię niemiecką. Nieprzyjaciela atakował szwadron 25 Pułku Ułanów Wielkopolskich.
Miał on umożliwić wyjście w stronę południową Grupy Kawalerii gen. Władysława Andersa.
Ostatecznie mniej sprawna i ruchliwa kawaleria niemiecka zmuszona została do odwrotu.
W okresie Wojny Obronnej 1939 roku podstawowym zadaniem kawalerii były
działania osłonowe i opóźniające. Polska kawaleria była na bardzo wysokim poziomie jeżeli
chodzi zarówno o wolę walki, wyszkolenie i uzbrojenie. Jednakże Niemcy mieli
bezsprzecznie większą siłę ognia i byli zmotoryzowani. W starciu z bronią pancerną lub
piechotą zmotoryzowaną kawaleria nie miała żadnych szans. Przykładem tego może być
chociażby szarża pod Krojantami z dnia 1 IX 1939 roku kiedy to ułani uderzyli na II batalion
zmot. z 2 DPZmot. Atak na zaskoczoną jednostkę nieprzyjaciela (Niemcy odpoczywali)
początkowo wypadł bardzo dobrze. Ułani dopadłszy nieprzyjacielskich żołnierzy cięli ich
szablami zmuszając ich początkowo do ucieczki. W końcu jednak panika w szeregach
nieprzyjaciół została przezwyciężona. Niemcy uporządkowawszy swe szeregi ostrzelali z
samochodów pancernych szwadron (wchodził on w skład 18 Pułku Ułanów Pomorskich)
gdy jego żołnierze znaleźli się na polanie. Niemcy ostrzeliwali żołnierzy także celnym
ogniem z granatników. Ostatecznie ułani z ciężkimi stratami musieli się wycofać. Mimo to
zadanie zostało wykonane gdyż rozpoznano zgrupowanie nieprzyjaciela, który nie zdołał w
tym dniu osiągnąć przepraw na Czarnej Wodzie. Na podstawie tej bitwy niemiecka
propaganda stworzyła mit o bezsensownych atakach ułanów na czołgi. Ów krzywdzący mit
powielany był w PRL-u
. W 1939 roku szarże na niemieckie jednostki pancerne nie miała
19
Przykładem powielania takiego mitu w okresie PRL-u był film Andrzeja Wajdy z 1959 roku pt. „Lotna”, w
którym zostało pokazane jak ułani bezsensownie szarżują na niemieckie czołgi.
26
miejsca. Ułani w przypadku ostrzelania przez jednostkę pancerną nieprzyjaciela np.
odskakiwali w las – tak jak w przypadku bitwy pod Krojantami. Była to jedynie słuszna i
możliwa rzecz w takiej sytuacji.
Było co najmniej kilka powodów dla, których kawalerzyści nie szarżowali na czołgi.
Po pierwsze sami Niemcy atakowali bardzo energicznie, a w szczególności ich jednostki
pancerne. Jednostki te jak na warunki Wojny Obronnej 1939 roku miały dużą siłę ognia.
Dlatego też jakakolwiek szarża zakończyłaby się olbrzymimi stratami po stronie polskiej.
Ponad to kawaleria w walce z jednostką pancerną albo odskakiwała w tył lub w bok, albo
podejmowała walkę pieszą. Wtedy to wykorzystywano dobre do obrony przeciwpancernej
tereny i wystawiano działka i karabiny przeciwpancerne. Używano także granatów. W
najgorszym wypadku przepuszczano jednostki pancerne i atakowano piechotę w celu jej
odcięcia od czołgów. Ten sposób walki bardzo często przynosił bardzo poważne rezultaty.
Ponad to polscy oficerowie byli w swoim zakresie dobrze wyszkoleni i nigdy nie zdobyliby
się na tak nieodpowiedzialny manewr jakim była szarża na jednostki pancerne nieprzyjaciela.
Szarżę przeprowadzano tylko wtedy gdy nieprzyjaciel był nie zorganizowany. Ponad to
atakowano wówczas piechotę, a nie czołgi. Inną ważną przyczyną nie szarżowania na czołgi
jest to, że ułani czuli respekt przed bronią pancerną nieprzyjaciela. Była więc ona niemożliwa
z czysto psychologicznego punktu widzenia.
Niemcy skwapliwie przemilczali fakt, że zdarzały się sytuacje, w których dobrze
uzbrojona zmotoryzowana piechota musiała przed polską kawalerią uchodzić z pola bitwy.
Przykładem może być szarża pod Wólką Węglową kiedy to 14 Pułk Ułanów Jazłowieckich (z
Grupą Operacyjną Kawalerii „gen. bryg. Romana Abrahama” pod dowództwem gen. bryg.
Romana Abrahama) przerwał nieprzyjacielskie linie i ruszył na pomoc walczącej stolicy.
W walkach z Armią Czerwoną kawaleria miała swoje dni chwały. Przykładem może
być bitwa w miejscowości Husynna pod Hrubieszowem. Miała ona miejsce 25 (lub 26) IX
1939 roku. Polscy kawalerzyści mieli założone na głowy policyjne blaszane przyłbice.
Sprawiło to na bolszewikach niesamowite wrażenie. Wtedy to szarża ok. 400 kawalerzystów
dywizjonu konnego Policji Państwowej z Warszawy zmusiła nieprzyjaciela do panicznej
ucieczki i dopiero użycie broni pancernej zmusiło Polaków do poddania się.
Kawaleria polska z pewnością była dobrze wyszkolona i tam gdzie było to możliwe
zadawała nieprzyjacielowi poważne straty. Dobrze wykorzystana kawaleria w warunkach
terenowych ówczesnej Rzeczpospolitej była bardzo skuteczną bronią. Czołgi czy broń
pancerna poruszały się przede wszystkim po drogach. Kawaleria zaś mogła operować
20
J. Kudelski, Śladami szwadronów o taktyce walki konnej kawalerii II Rzeczypospolitej 1919-1920 i 1939,
Pruszków 1995, s. 64-69.
27
praktycznie w każdym terenie. Walczyła ona z wielką odwagą, ale nigdy z fanatyzmem jaki
zarzucała ułanom zarówno propaganda nazistowskich Niemiec jak i ZSRR. Warte
zapamiętania jest także to, że to właśnie kawalerzyści jako ostatni zdjęli mundur przechodząc
do konspiracji. Znana jest przecież postać mjr Hubala, który po Wojnie Obronnej 1939 roku
nie zdjął munduru lecz walczył bohatersko na czele 300 żołnierzy z Oddziału Wydzielonego
Wojska Polskiego i zginął jak prawdziwy żołnierz z bronią w ręku w okolicach Anielina koło
wsi Studzianna. Kawaleria polska zapisała się więc piękną kartą w walce o wolność
Rzeczpospolitej.
28
Rozdział 3. Działania bojowe Pułku we wrześniu 1939 roku
Plany mobilizacyjne przewidywały użycie w razie wojny z Niemcami następujących
armii: „Poznań” pod dowództwem gen. Tadeusza Kutrzeby, „Łódź” gen. Juliusza Rómmla,
„Kraków” gen. Antoniego Szylinga i „Karpaty” gen. Kazimierza Fabrycego – miały one
obsadzić granicę zachodnią, północnej granicy Polski miała bronić armia „Modlin pod
dowództwem gen. Emila Przedrzymirskiego, stacjonująca na wschód od niej Samodzielnej
Grupy Operacyjnej „Narew” gen. Czesława Młota – Fijałkowskiego oraz armia „Pomorze”
dowodzona przez gen. Władysława Bortnowskiego. Obroną Wybrzeża miał kierować kadm.
Józef Unrug.
Armię „Prusy” utworzono latem 1939 roku jako odwód Naczelnego Wodza,
koncentrującej się w rejonie Rawy Mazowieckiej i Końskich. Jej dowódcą został gen. Stefan
Dąb-Biernacki, a szefem sztabu płk dypl. Tomasz Obertyński. Miała być ona formowana
stopniowo z jednostek mobilizowanych dopiero w wypadku bezpośredniego zagrożenia
wojennego. Z tego względu do chwili rozpoczęcia działań wojennych nie osiągnęła pełnych
stanów osobowych. Ześrodkowano ją w dwóch grupach. Zadaniem grupy północnej było
wspieranie Armii Łódź na głównym kierunku obronnym w rejonie Łodzi i Sieradza. Grupa
południowa miała stanowić rezerwę Armii Kraków i przygotowywać obronę linii środkowej
Wisły.
W ramach północnego zgrupowania Armii „Prusy” działała Wileńska Brygada
Kawalerii. Miejscem jej stacjonowania było Wilno. W obliczu zagrożenia atakiem ze strony
sił niemieckich 24 VIII 1939 roku nastąpiła alarmowa mobilizacja Brygady. W jej skład
wchodziły następujące jednostki:
4 Pułk Ułanów Zaniemeńskich stacjonujący w Wilnie,
13 Pułk Ułanów Wileńskich – miejsce jego postoju była Nowa Wilejka,
23 Pułk Ułanów Grodzieńskich – jego żołnierzy rozlokowano w Postawach,
3 Dywizjon Artylerii Konnej im. płk. Włodzimierza Potockiego skoncentrowany w
Podbrodziu pod Wilnem,
33 Dywizjon Pancerny, którego siedzibą było Grodno.
Do wysłanej w pośpiechu na linię frontu Wileńskiej Brygady Kawalerii dołączył 4
Pułk Ułanów Zaniemeńskich i 83 Bateria Motorowa Artylerii Przeciwlotniczej. Dodatkowo
Brygada otrzymała do pomocy szwadron kolarzy.
29
W tym samym dniu co Wileńska Brygada Kawalerii dowódca 13 Pułku Ułanów
Wileńskich otrzymał rozkaz mobilizacji alarmowej. W swoich wspomnieniach dowódca
Pułku ppłk. dypl. Józef Szostak odnosi się do faktu mobilizacji w następujący sposób:
„ Byłem na pewno jedynym oficerem Wileńskiej Brygady Kawalerii, którego wojna i
mobilizacja nie zaskoczyły. Czekałem tylko na ten moment. Znałem przydział naszej brygady i
jej miejsce koncentracji. Oczywiście zachowałem tę wiadomość wyłącznie dla siebie. Nic więc
dziwnego, że gdy 24 sierpnia 1939 r. o godzinie 5 rano, zbudził mnie dzwonek przy naszych
drzwiach frontowych, wiedziałem o co chodzi. Oficer inspekcyjny pułku podał mi depeszę
zwykłą. Otworzyłem ją natychmiast i przeczytałem: <<zarządzam mobilizację alarmową,
godz. A-godzina 6 dnia 24.08.1939 r.>>”
Przebiegała ona prawie bez żadnych zakłóceń. Jedyny dysonans stanowił brak jednego
juku amunicyjnego na pluton do ręcznego karabinu maszynowego. Ostatecznie 28 sierpnia
1939 na stacji Bezdany rozpoczęto załadunek. Tak ów dzień wspomina dowódca Pułku:
„Po zakończeniu mobilizacji oczekiwałem na rozkaz załadowania pułku. O ile
pamiętam załadunek odbył się na stacji Bezdany w dniu 28 lub 29 sierpnia. Załadunek i
transport odbył się bez żadnych zakłóceń.”
Warte podkreślenia jest to, że spora część społeczeństwa nie pojmowała grozy
nadchodzącej sytuacji. Ppłk. dypl. Józef Szostak tak oto opisuje postawę rodzin żegnających
się z żołnierzami:
„W Bezdanach żegnały nas żony oficerów i podoficerów zawodowych, które jednak
nie wierzyły, że jedziemy na wojnę. Słyszało się takie powiedzenia, że powiozą nas nad
granicę, postoimy tam i wrócimy.”
Ułani przemieszczali się z Bezdan przez Lidę. Zatrzymali się w Skrzybowcach, a
stamtąd jechali dalej przez Warszawę i Łódź. Ostatecznie w nocy z 31 VIII / 1 IX 1939 roku
zatrzymali się na niewielkiej stacji pod Zgierzem. Rano żołnierze znajdowali się w swoich
kwaterach.
Po zakończeniu mobilizacji żołnierze Wileńskiej Brygady Kawalerii zostali
skierowani w rejon Koluszek. Tam dodatkowo Brygadę wsparto pododdziałami specjalnymi
w postaci szwadronu pionierów i łączności. Wileńska Brygada Kawalerii przygotowywała się
do walki z XVI Korpusem Pancernym dowodzonym przez gen. Ericha Hoepnera
wchodzącym w skład 10 Armii gen. Waltera von Richenau.
21
J. Szostak, Moja służba niepodległej: wspomnienia 1939-1955, Warszawa 1989, s. 5
22
Tamże, s. 5
23
Tamże, s. 6
30
Nad ranem 1 IX 1939 w ramach operacji Fall Weiss (Biały Plan) armia niemiecka
przekroczyła granice z Rzeczpospolitą Polską. O godzinie 4.30 nieprzyjaciel zbombardował
Wieluń, a 15 minut później na placówkę Westerplatte padły pociski z pancernika Schleswig –
Holstein. Żołnierze niemieccy przekroczyli granicę na północy, zachodzie i południu.
Samoloty wroga bombardowały nawet tak odległe od granicy miasto jak Grodno. Na Jej
niekorzyść działał ponad to fakt, że armia niemiecka była znacznie silniejsza od polskiej.
Żołnierzy nieprzyjaciela było 1 850 000. Dla porównania polska armia liczyła około miliona
żołnierzy. Przewaga Niemców była więc w tym względzie prawie dwukrotna. Ponad to
nieprzyjaciel miał 2800 czołgów. Polacy tylko 600. Niemcy mieli więc ich ponad cztery razy
więcej. Używali oni przede wszystkim czołgów lekkich i średnich, a Polacy tylko lekkich co
stawiało tych pierwszych w lepszej sytuacji także w jakości uzbrojenia pancernego. W
doktrynie wojennej III Rzeszy zadaniem czołgów było rozbicie obrony przeciwnika.
Siła armii niemieckiej była także widoczne w liczbie 11.000 dział naprzeciw 4 500
polskich. Stanowiło to ponad dwukrotnie większą siłę bojową nieprzyjaciela. Największą
jednak przewagę, bo aż pięciokrotną Niemcy mieli w lotnictwie liczącym 2 000 samolotów
naprzeciw 400 polskich. Lotnictwo obok broni pancernej stanowiły najważniejszą broń w
niemieckiej doktrynie wojennej. Ich celem było zniszczenie zgrupowań polskich wojsk. Ataki
samolotów na węzły komunikacyjne utrudniały pełną mobilizację w polskiej armii.
Dużym atutem Polaków w czasie Wojny Obronnej było znaczne zalesienie terenu.
Oddziały pancerne wroga nie były bowiem w stanie walczyć w warunkach leśnych. Dużą
przeszkodą był także nie najlepszy stan dróg w Polsce. Przewaga ta była przez polskie wojsko
wykorzystywana wielokrotnie. Jednakże nasze oddziały były zbyt słabo wyposażone w broń
przeciwpancerną. Na niekorzyść Polski działały także czynniki pogodowe. Słoneczny
wrzesień nie sprzyjał bowiem działaniom obronnym. Wszelkiego rodzaju przeszkody wodne
traciły swoje znaczenie strategiczne gdyż Niemcy z łatwością przekraczali brody. W
ostatecznym rozrachunku przewaga nieprzyjaciela była więc bardzo poważna. Mimo tego
Polacy potrafili stawić Niemcom ponad miesięczny opór, podczas gdy znacznie potężniejsza
armia francuska broniła się niewiele dłużej od naszych żołnierzy.
31
3.1. Walki pod Piotrkowem
13 Pułk Ułanów Wileńskich wszedł w swój pierwszy kontakt bojowy w południe 1 IX
1939 roku kiedy to bezskutecznie ostrzelano nieprzyjacielski samolot. W nocy dowódca
Pułku otrzymał rozkaz przejścia do Moszczenicy i obsadzenia tamtejszego lasu celem jego
obrony. Następnego dnia gen. Stefan Dąb – Biernacki wydał rozkaz wysłania rozpoznania w
sile półplutonu na Radomsko. W dokumentach dotyczących armii odwodowej „Prusy”
możemy przeczytać następujący komentarz:
„2 września 1939 D-cy 13 p.uł. rozkazał wysłać rozpoznanie w sile półplutonu na
Radomsko. Odległość od rejonu postoju pułku w lasach piotrkowskich do Radomska wynosi
około 60 km. Wysłany patrol nie posiadał żadnych środków łączności. Gdy d-ca pułku zwrócił
uwagę na ten zasadniczy brak, uniemożliwiający wykonanie zadania, gen. Dąb- Biernacki
powiedział: <<Ułani są sprytni jakoś sobie poradzą>>”
Dowódca Pułku wspomina, że zasięg pułkowych radiostacji wynosił 30 kilometrów.
Tak całą tę sytuację komentuje ppłk. dypl. Józef Szostak:
„Tu wyszły na jaw nierealne mrzonki gen. Dąb-Biernackiego. Pisywał artykuły o
działaniu patroli, jako inspektor armii, gdy podpułkownicy poruszali najpoważniejsze
zagadnienia operacyjne. Tak się rozpoczęło niepotrzebne i bezcelowe trwonienie sił. Brygada
straciła bez celu jeden szwadron.”
Wspomnieć należy także o tym, że gen. Stefan Dąb – Biernacki rozrzucił swoją armię
na znacznej przestrzeni nic tym faktem nie osiągnąwszy. Jak najbardziej zasadne jest tutaj
zdanie ppłk. dypl. Szostaka, który zarzuca swojemu dowódcy popełnienie bardzo poważnych
błędów. Jego rozkaz był zarówno niemożliwy do wykonania jak i niepotrzebnie eliminował
na jakiś czas z walki cały szwadron. W ten sposób marnowano potencjał bojowy 13 Pułku
Ułanów Wileńskich. Rozkaz należało dostosować do rzeczywistych możliwości Pułku, a nie
liczyć na „spryt” ułanów.
Tymczasem ułani 13 Pułku obsadziwszy las pod Moszczenicami przez całą dobę nie
mieli kontaktu z oddziałami niemieckimi. Jedynie nieprzyjacielski lotnik kierujący się w
stronę Piotrkowa zrzucił na nich niewielki ładunek bomb.
Wileńska Brygada Kawalerii nie posiadała własnej obrony przeciwlotniczej co w
czasie Wojny Obronnej zaowocowało bezkarnymi atakami bombowymi na znajdujące się w
jej składzie pułki.
24
CAW, II/4/22
25
J. Szostak, Moja służba niepodległej: wspomnienia 1939-1955, Warszawa 1989 , s. 7
32
Ostatecznie 13 Pułk Ułanów Wileńskich został zmieniony na tym odcinku przez 29
dywizję piechoty. Sam zaś skierował się w stronę lasów Lubień gdzie razem z brygadą
wszedł w skład Grupy Operacyjnej gen. bryg. Rudolfa Dreszera. Tam też ułani przez dwie
noce szykowali się do pieszego natarcia na niemiecką jednostkę pancerną. Natarcie miało być
prowadzone przy wsparciu piechoty. Ułani zdejmowali ostrogi i szykowali granaty ręczne.
Jednakże szturm został odwołany, jedynie wystawiony na czaty 3 szwadron
niemiecki samochód pancerny. W niezaplanowanej potyczce ułani 13 Pułku, przy wsparciu
23 Pułku Ułanów zdobyli jeden i zniszczyli armatką przeciwpancerną drugi samochód
pancerny nieprzyjaciela. Ponieważ lotnictwo niemieckie bombardowało pobliską wieś,
dowódcy zmuszeni byli do stawienia się na odprawę w lesie. Tam dowiedzieli się o rozkazie
przejścia w rejon Sulejowa. Straż przednią miał stanowić 13 Pułk Ułanów Wileńskich.
Wspomnieć również należy o tym, że 4 IX 1939 roku w godzinach rannych północne
zgrupowanie armii „Prusy” (13, 19 i 29 Dywizje Piechoty i Wileńska Brygada Kawalerii)
zajmowała pozycje obok Grupy Operacyjnej „Piotrków” będącej lewym skrzydłem armii
„Łódź”, której dowódcą był gen. Juliusz Rómmel. Spodziewający się dalszego marszu
nieprzyjaciela w stronę Piotrkowa Trybunalskiego gen. Stefan Dąb – Biernacki wysunął
propozycję zwrotu zaczepnego z Nadleśnictwa Lubień i rejonu na północny wschód od
miasta. Niestety dowódca armii „Prusy” nie docenił sił niemieckich. Według kalkulacji
generała na szosie piotrkowskiej powinna działać jedna dywizja pancerna. Tymczasem
znajdował się tam cały XVI Korpus Pancerny. Poruszał się on w kierunku miejscowości
Borowa–Góra na zachód od Piotrkowa Trybunalskiego. Dowódca armii „Prusy” nie
wykluczał również tego, że nieprzyjaciel może wyjść z rejonu Rozprzy przez Jeżów w
kierunku Bełchatowa. Taki manewr spowodowałby przejście Niemców na tyły armii „Łódź”.
Dowódca armii „Prusy” nie znał jednak rzeczywistego położenia lewego skrzydła grupy gen.
Wiktora Thommée, szczególnie zaś rozmieszczenia jego sił pod Rozprzą. Ostatecznie 4 IX
1939 roku o godzinie 9.00 nadeszła z Warszawy odpowiedź dotycząca planu gen. Stefana
Dęba – Biernackiego. Była ona negatywna gdyż sugerowane natarcie kolidowało z planami
Naczelnego Wodza. Ponad to mogło ono odsłonić nieprzyjacielowi kierunek na Opoczno.
Najważniejszym jednak argumentem dowództwa było to, że uderzenie, które wedle planu
gen. Stefana Dąb-Biernackiego miało nastąpić w dzień nie dałoby rezultatu w starciu z bronią
pancerną nieprzyjaciela. O tej sytuacji możemy przeczytać w dokumentach:
26
Jan Przemsza Zieliński w swojej publikacji pt. „Wrześniowa księga chwały kawalerii polskiej” wspomina o
walkach 4 szwadronu z niemieckim podjazdem, a ppłk. dypl. Józef Szostak w swoich wspomnieniach wyraźnie
mówi o sukcesie 3 szwadronu.
33
„Wileńska Brygada Kawalerii – W nocy z 5/6 września po odwołanym wypadzie
brygada wycofała się do rejonu Sulejowa, skąd został wysłany 23 pułk z baterią. Pułk miał
uderzyć na Czernmo, ale dostał rozkaz powrotu do Sulejowa. W nocy z 6/7 września brygada
miała się wycofać do Opoczna. Wyszły tylko 13 puł. i 4 puł. , a 23 puł. został na razie w
rejonie Sulejowa i już do brygady nie dołączył. Według relacji dowódcy 13 puł. pozostanie 23
pułk. było spowodowane przesadną troską o wypoczynek i pojenie koni. Z Opoczna brygada
przeszła pod Radom 8/9 września, a później obsadziła przedmoście pod Maciejowicami”
. Po
raz kolejny okazało się, że generał Stefan Dąb – Biernacki nie umiał dostosować swoich
zamiarów do rzeczywistych możliwości żołnierzy. Ponad to zawiodło także rozpoznanie gdyż
czym innym jest uderzenie na jedną dywizję pancerną, a czym innym atak na cały korpus
pancerny.
Warto wspomnieć, że 5 września ułani 13 pułku wspierali 19 Dywizję Piechoty w
walkach pod Piotrkowem Trybunalskim, a następnie przeszedłszy do obrony lasów Lubień
zniszczyli 7 czołgów nieprzyjaciela
. Wspomina o tym ppłk. dypl. Józef Szostak:
„Jako straż przednia brygady zostałem wzmocniony dyonem pancernym. Lecz to
wzmocnienie okazało się zupełnie teoretyczne. Dowódca pancerniaków zameldował mi, że
wobec braku w jego dywizjonie działek przeciwpancernych, jest bezbronny i udziału w walce
z niemiecką bronią pancerną brać nie może. Powiedziałem mu, zdaje się, coś bardzo
przykrego i odesłałem do tyłu. Sam ruszyłem z pułkiem w nakazanym kierunku. Gen. Dreszer
jechał konno obok mnie. W pewnym momencie usłyszałem strzały na prawo od osi naszego
marszu. Wysłałem patrol na rozpoznanie. Wysłałem patrol na rozpoznanie. Generał zaczął
się bardzo denerwować, co już zaczęło zwracać uwagę oficerów. Z przykrością, ale byłem
zmuszony poprosić go, aby trzymał na wodzy swoje nerwy, bo to ujemnie wpływa na moich
podwładnych. Strzały okazały się niegroźne. Patrol niemieckich samochodów pancernych
natknął się na nasz szwadron pionierów, który samochody postrzelał i wziął jeńców”
Ze wspomnieć ppłk możemy wysnuć następujące wnioski. Po pierwsze zdobycie
samochodów pancernych nieprzyjaciela było z pewnością sporym sukcesem. Nie należy
jednak zapominać o braku tak podstawowego sprzętu w dywizjonie pancernym jak działka
przeciwpancerne. Równie zgubnie dla ułanów mogło zakończyć się zachowanie gen.
Dreszera gdyż dowódca nawet w czasie największego zagrożenia powinien opanować
emocje. Tym bardziej, że powinien stanowić dla swoich żołnierzy autorytet. Nie mogła go
27
CAW, II/4/22
28
Ppłk. Józef Szostak wspomina o samochodach pancernych, por. J. Szostak, Moja służba niepodległej:
wspomnienia 1939-1955, Warszawa 1989
29
Tamże, s. 8
34
jednak stanowić osoba, która niepotrzebnie daje upust swoim negatywnym emocjom. Jedynie
przytomność umysłu dowódcy 13 Pułku Ułanów Wileńskich uratowała sytuację. Zwrócenie
uwagi gen. Dreszerowi było bowiem w tym wypadku niezbędne gdyż mogło ono
spowodować rozprężenie wśród żołnierzy 13 Pułku Ułanów Wileńskich.
Ostatecznie żołnierze nie mając kontaktu bojowego z nieprzyjacielem dotarli do Pilicy
w rejon Sulejowa. Rzeka została obsadzona przez 13 i 23 Pułk Ułanów. Ten ostatni znajdował
się na lewo od Pułku dowodzonego przez ppłk. Józefa Szostaka. Jednakże prawe skrzydło
pozostało nie obsadzone co zmusiło dowódcę do ubezpieczania się przy pomocy własnych sił.
W nocy zgodnie z otrzymanym z brygady rozkazem wyruszyli w kierunku Opoczna. Tam
mieli otrzymać dalsze rozkazy. Ppłk. Józef Szostak przy pomocy sprawnie działającej na tym
odcinku łączności telefonicznej powiadomił dowództwo 23 Pułku Ułanów o swoim odmarszu
oraz o zwinięciu połączeń telefonicznych. Wobec zagrożenia bombardowaniem przez
nieprzyjacielskie samoloty dowódca 13 Pułku Ułanów Wileńskich nakazał natychmiast
zwinąć obronę i maszerować w nakazanym kierunku. Opoczno znajdowało się o 50 km od
Pilicy. Ułani dotarli tam o świcie. Miasteczko znajdowało się w stanie częściowej ruiny i było
opustoszałe. W tej sytuacji zostało ono ominięte, a Pułk skierował się w stronę pobliskiego
lasku. W czasie odpoczynku żołnierzy nadleciały niemieckie samoloty. Grozę całej sytuacji
doskonale oddaje w swoich wspomnieniach ppłk. dypl. Józef Szostak:
„W pewnym momencie gdy byliśmy już ukryci w lesie nadleciały samoloty niemieckie i
zaczęły krążyć nad lasem. Adjutant podał mi książeczkę z sylwetkami samolotów, na
podstawie której stwierdziłem, że były to nurkowce - <<sztukasy>>. Krążyły nad nami, a ja
odmawiałem <<zdrowaśki>>. Matka Boska Ostrobramska zmiłowała się nad wileńskimi
ułanami…Gdyby zaczęło się bombardowanie zmasowanego pułku na stosunkowo małej
przestrzeni, pułk zapewne poniósłby olbrzymie straty. Na szczęście po paru minutach
samoloty odleciały, a ja odetchnąłem.”
Po raz kolejny dawała o sobie znać miażdżąca przewaga nieprzyjacielskiego
lotnictwa. Niepokój ppłk. Szostaka był w tym względzie jak najbardziej zasadny. Atak
lotniczy na dowodzony przez ppłk. Szostaka Pułk z pewnością zakończyłby się dlań
katastrofalnie. Tym bardziej, że jak wspominałem już wcześniej w tym rozdziale ułani
wileńscy nie mieli możliwości obrony przed bombardowaniami Luftwaffe.
Około południa dowódca otrzymał mapy od oficera ze sztabu brygady. Jednakże
wciąż nie dostarczono mu ani jednego rozkazu. Sytuację uratował fakt, że ów oficer
przyjechał samochodem. Dzięki temu ppłk. Szostak mógł mu polecić, aby zameldował w
30
Tamże, s. 8
35
sztabie gdzie znajdują się ułani 13 Pułku i przywiózł rozkazy dotyczące dalszych działań
oddziału. Zostały one dostarczony wieczorem. Ułani mieli się kierować w stronę lasów
Jedlińsk, na północ od Radomia. Wobec zagrożenia bombardowaniem żołnierze maszerowali
nocą. Jednakże świt zastał ich jeszcze w marszu. Jedynie przytomność dowódcy i brak
zaciętości nieprzyjacielskich pilotów zapobiegły katastrofie. W jego wspomnieniach czytamy:
„Pomaszerowaliśmy znów nocą, lecz świt zastał nas jeszcze w marszu. Zaczęła się działalność
lotnictwa. Rozrzuciłem pułk w szyki luźne, co obniżyło znacznie straty podczas
bombardowania, które zresztą nie miało gwałtownego charakteru.
Opisane powyżej wydarzenia z wojskowego punktu widzenia nie wyglądały najlepiej.
Oczekiwanie na rozkaz było stanowczo zbyt długie, a mogłoby potrwać jeszcze przez jakiś
czas gdyby oficer, który dostarczył mapy nie przyjechał samochodem. W czasie działań
wojennych bardzo ważna była dobra i zorganizowana łączność. W tym wypadku zawiodła
jednak nie tyle ona co dowództwo, które nie dostarczyło rozkazów w odpowiednim
momencie. Na szczęście nieprzyjaciel nie wykorzystał nadarzającej się okazji.
Pomimo całego okrucieństwa wojny w swoich wspomnieniach ppłk Szostak umie
dostrzec także zabawne sytuacje:
„Mimo całej grozy wojny i wtedy bywają momenty humorystyczne. Podczas nalotu, gdy pułk
był rozsypany w szykach luźnych, a szwadrony maszerowały polami po obu stronach drogi, ja
osobiście z trębaczem jechałem przez wieś środkiem drogi. W pewnym momencie zobaczyłem
osiodłanego konia stojącego obok <<sławojki>>/wiejski wychodeczek/ i lancę opartą o ten
budyneczek. Podjechałem więc, aby się przekonać, kto tam jest? Okazało się, że tak
skutecznie schował się przed bombardowaniami jeden z ułanów – rezerwista, ze szwadronu
straży przedniej. Nie załatwiał się tylko tak chronił swoje ciało. Zawstydziłem go i kazałem
natychmiast dogonić jego pluton.”
3.2. Odwrót przez Wisłę
Oddziały Wileńskiej Brygada Kawalerii (bez 23 pułku ułanów i 2 baterii) przed świtem 9 IX
1939 roku osiągnęły most pod Maciejowicami. Dowódca 13 Pułku Ułanów Wileńskich
wspomina, że: „Brygada otrzymała rozkaz od armii zorganizowania przedmościa na
zachodnim brzegu Wisły pod Maciejowicami. Armia nie orientowała się, że stan brygady był
31
Tamże, s. 9
32
Tamże, s. 9
36
zmniejszony o jeden pułk. Podała więc zarys przedmościa jak na trzy pułki.”
tym obrona przedmościa była słabsza niż początkowo zakładano. Z uwagi na to osłabienie
dowódca 13 Pułku Ułanów Wileńskich na odprawie przed wymarszem zaproponował
dostosowanie zadania do obecnych, zmniejszonych możliwości Brygady. Dowódca tejże
zgodził się z sugestiami ppłk. Szostaka.
Jednakże w marszu w porze nocnej zmienił on zdanie ściśle dostosowując się do
rozkazu gen. Rudolfa Dreszera. Rozkaz został przekazany przez rtm. dypl. Feliksa
Bolechowskiego. Płk. dypl. Konstanty Drucki – Lubecki nakazał, aby wzmocniono obronę
mostu na jego zachodnich flankach. Zadanie to miał wykonać – 2 szwadron wraz z 4 pułkiem
ułanów. Ponad to dwie baterie 3 dywizjonu artylerii konnej ustawiły się na stanowiskach
ogniowych. Żołnierze 13 Pułku Ułanów Wileńskich zajęli pozycje na północ od Ryczywołu.
Na wschodni brzeg Wisły przeniesiono część sztabu, szwadron łączności i szwadron
pionierów. Na temat obsady przedmościa i o natarciu niemieckim możemy przeczytać w
jednym z dokumentów Centralnego Archiwum Wojskowego:
„Obsada przedmościa była raczej problematyczna, gdyż odcinek wynosił kilkanaście
kilometrów, a siły brygady były słabe. Na lewym skrzydle zajął obronę 4 puł., na prawym 13
puł. W dniu 9 września wyszło natarcie niemieckie na 4 puł., w wyniku którego pułk spłynął
na 13 pułk a nieprzyjaciel doszedł do mostu niszcząc go częściowo […]
Armia Odwodowa „Prusy” (1-10 września)”
Ponad to można przeczytać również następujący raport o przekroczeniu Wisły przez
Niemców wraz z opisem późniejszego stanu tego dokumentu:
„Sztab ND. Dzisiaj rano nieprzyjac…przekroczył Wisłę 68 Maciejowice 61…broń pancerna i
piechota. Proszę powiadomić gen. Rómmla.
Piskor generał.
Nadał Grop „Prusy”
Opis aktu: Rękopis pisany ołówkiem na papieże kanc. Papier zbutwiały, prawy górny róg
ukruszony.
Brak daty.
zgodność z oryginałem stwierdził szef CAW ppłk L. Lewandowski,
podpisali mgr. I. Igielski, i mgr. D. Sułek
33
J. Szostak, Moja służba niepodległej: wspomnienia 1939-1955, Warszawa 1989, s.9
34
CAW II/4/22
35
CAW 701/W
37
Jak wynika z powyższych dokumentów siły nieprzyjaciela były dość znaczne. W tej sytuacji
obrona prowadzona przez Wileńską Brygadę Kawalerii nie trwała nawet godziny. Najpierw o
godz. 11.00 most został zaatakowany przez kilka niemieckich czołgów. Zostały one odparte.
Mimo tego sukcesu szwadron 4 pułku ułanów rozpoczął odwrót. W ostatecznym rozrachunku
dowódca Wileńskiej Brygady Kawalerii nakazał swoim oddziałom wycofanie się za Wisłę.
Na początku miała przez most wycofać się artyleria. W dalszej kolejności miały w stronę
północną wycofać się obydwa pułki. Za nimi miał podążyć szwadron z przedmościa. Jego
pierwotna załoga wycofała się na wschodni brzeg Wisły. Dowódca 13 Pułku Ułanów
Wileńskich rozkazał, żeby brodu szukać na północ od Maciejowic. Na prawy brzeg Wisły
chciał się przedostać ze swoimi żołnierzami pod osłoną nocy. Ostatecznie ppłk. Szostak
zdołał zebrać swoich podkomendnych na drugim brzegu rzeki, ale bez dwóch szwadronów.
Przeprawa zakończyła się niewielkimi stratami w sprzęcie - utonęły armatka ppanc. i kuchnia
polowa.
Tymczasem 13 Pułk Ułanów Wileńskich bardzo szybko znalazł się aż przy ujściu
Pilicy (lewy dopływ Wisły). W skutek bombardowania uległ rozproszeniu. Jednakże
większość Pułku zdołała przepłynąć przez Wisłę na południe od miejscowości Wilga. Ułani
wraz z końmi przeprawili się wpław. Natomiast broń i rzędy przetransportowano łodziami.
W ten sposób 10 IX 1939 roku żołnierze 13 Pułku Ułanów Wileńskich znaleźli się na drugim
brzegu Wisły.
Odwrót przez Wisłę wobec przewagi nieprzyjaciela z pewnością musiał nastąpić.
Można go było jednak przeprowadzić z mniejszymi stratami po stronie własnej, a większymi
po stronie niemieckiej. Całkowicie nie zrozumiały był brak dostosowania działań bojowych
do rzeczywistych możliwości Brygady. Winić za to należy przede wszystkim płk.
Konstantego Druckiego – Lubeckiego, który mimo iż sam na początku popierał sugestie
dowódcy 13 Pułku nazbyt ściśle dostosował się do rozkazu gen. Rudolfa Dreszera. Innym
poważnym błędem było zbyt szybkie wycofanie się z zajmowanych pozycji. Tym bardziej, że
przecież nieprzyjaciel w kontakcie bojowym poniósł relatywnie poważne straty.
3.3. Dalsze walki odwrotowe
Po przeprawie na drugą stronę Pilicy ppłk. Szostak miał zgodnie z rozkazem wyruszyć w
stronę Łaskarzewa. Tam stacjonował dowódca brygady płk. dypl. Konstanty Drucki –
Lubecki. Dowódca 13 Pułku nie usłuchał jednak rozkazu i nakazał swoim oddziałom
samodzielny marsz do Garwolina. Sam udał się do tej miejscowości wraz ze swoim
adiutantem rtm. Janem Tarnowskim. Jednakże żołnierze cofający się w stronę tego miasta
38
rozproszyli się i tak m.in. 4 szwadron połączył się z 4 Pułkiem Ułanów Zaniemeńskich.
Ostatecznie do Garwolina dotarły: półtora szwadronu liniowego, większość szwadronu ckm
oraz pluton łączności. Mając pod sobą tylko tylu podkomendnych dowódca nakazał marsz w
stronę Sokołowa gdzie miał się zorganizować i szukać łączności z Maciejowicami.
większości publikacji zostało to przedstawione w sposób wyżej przeze mnie opisany.
Jednakże w jednej z nich
autor opisuje to w inny sposób.
Marsz w stronę Garwolina i decentralizacja w dowództwie 13 Pułku Ułanów
Wileńskich była poważnym błędem. Tym bardziej, że zgodnie z rozkazem dowódcy Brygady,
w której skład wchodził 13 Pułk żołnierze mieli maszerować w stronę Garwolina.
Spowodowało to niepotrzebne rozbicie Pułku. Zrozumiałym jest przecież to, że część
żołnierzy postanowiła być wierna dowódcy swojej Brygady. Ppłk. dypl. Józef Szostak
powinien szukać przede wszystkim łączności zarówno ze swoim dowódcą jak i z resztą
Wileńskiej Brygady Kawalerii. Spowodowało to poważne osłabienie zdolności bojowej Pułku
i podważyło autorytet zarówno Jego dowódcy jak i dowódcy całej Brygady skoro nie był w
stanie wymusić na swoim podkomendnym wykonania swojego rozkazu.
12 września ułani 13 Pułku na szosie Dęblin – Garwolin stoczyli bój z niemieckim
patrolem rozpoznawczym Dywizji Pancernej „Kempf”. Jeden z oficerów Pułku został lekko
ranny. Tak to starcie opisuje ppłk. dypl. Józef Szostak:
„Wyruszyłem więc na noc w nakazanym kierunku. W drodze usłyszałem dość bliskie
wybuchy, podobne do wybuchów pocisków artyleryjskich. Okazało się, że Niemcy oddali kilka
strzałów na drogę, którą miałem za chwilę maszerować. Były to strzały z moździerzy. Po paru
minutach posłyszeliśmy szum motorów i wkrótce zamajaczyły w ciemnościach sylwetki
czołgów. Nie mieliśmy przyrządów do armatek do strzelania nocnego, a znajdowałem się na
otwartej przestrzeni, to spowodowało, że nie rozpocząłem walki z czołgami, a rozminąłem się
z nimi. Sukces był prawie niemożliwy, a straty, nawet jeśli nie krwawe, to mogło nastąpić
rozproszenie pułku w nocy i trudności w zebraniu. Na świt dotarłem do lasu Sokół. Lecz nie
było mowy o żadnej reorganizacji. Trzeba było ubezpieczyć się i nawiązać łączność z jakimś
dowództwem.
Okazało się, że na szosie lubelskiej stoją czołgi niemieckie. Nie otrzymałem żadnego
zadania, ani wytycznych, jak również nie znałem własnego położenia. Stałem więc w lasku
ubezpieczony, zajmując front w kierunku szosy lubelskiej. Do mego lasu zaczęli napływać
pojedynczo różni żołnierze, a nawet cywilne osoby. Nawet przyszedł jakiś urzędnik sądowy,
który prosił mnie aby odebrać i pokwitować 700 złotych rządowych pieniędzy! Kazałem
36
Ppłk. Józef Szostak napisał w swoich wspomnieniach o lesie Sokół.
37
Por. J. Wróblewski, Armia Prusy, Warszawa 1986, s. 265.
39
adjutantowi potwierdzić odbiór, bo pieniądze były potrzebne na żywienie pułku, wobec
kompletnej dezorganizacji tyłów.
Około południa wysłałem rozpoznanie na szosę. Wywiązała się strzelanina podczas,
której został ranny w szyję jeden z oficerów szwadronu łączności brygady. Podczas tej
strzelaniny dostałem meldunek, że Niemcy wychodzą na nasze tyły i na koniowodnych. Nie
było chwili czasu do stracenia. Rozkazałem pozostawić po jednym ułanie na 6 koni, a
wolnych ludzi zebrałem osobiście i poprowadziłem do przeciwuderzenia. Niemcy uciekli.”
Z cytowanej powyżej relacji wynika, że jedynie przytomność umysłu i osobista
odwaga dowódcy uratowała 13 Pułk od niechybnej klęski. Pod uwagę należy tu wziąć także
znaczne osłabienie 13 Pułku Ułanów Wileńskich oraz to, że nieprzyjaciel dysponował bronią
pancerną. Nie mniej ważną od samej bitwy sprawą było dostarczenie 13 Pułkowi Ułanów
środków pieniężnych. Dzięki nim mimo nie dostatecznie dobrego działania jednostek
zaopatrzeniowych można było wyżywić żołnierzy. Zdanie ppłk. Szostaka na ten temat
wskazywało także na to jak ważne są wyżej wymienione jednostki. Zaopatrzenie było w
czasie działań wojennych jedną z najważniejszych rzeczy. Z tego względu złe działanie
jednostek tyłowych mogło zakończyć się nawet klęską 13 Pułku Ułanów. Skrajnie
niedożywieni żołnierze nie byliby bowiem w stanie dalej walczyć.
Po bitwie ppłk. dypl. Szostak wysłał jednego z oficerów do Maciejowic. Wraz z nim
miał wyruszyć patrol celem znalezienia łączności z polskimi oddziałami. Oficer wrócił po
dwóch godzinach oznajmiwszy, że Maciejowice są opuszczone przez wojsko. Ponad to
stwierdził on, że spotkani przez niego artylerzyści przekazali mu rozkaz zebrania się kawalerii
w rejonie Włodawy. Tam dowództwo miał objąć gen. Władysław Anders. Ułani 13 Pułku
znaleźli się w bardzo ciężkim położeniu. Ppłk. Szostak tak opisuje swoje odczucia:
„Byłem zupełnie zdezorientowany. Sumienie taktyczne brygadiera wpakowało mnie do
tego lasu i pozostawiło bez żadnego zadania. Zrozumiałem, że jestem zupełnie sam,
pozostawiony własnemu losowi, z tą niewielką garścią żołnierzy, za których ponoszę
odpowiedzialność. O jakichś działaniach partyzanckich nawet mi się nie śniło. Uważałem, że
nawet w tym rozpaczliwym odwrocie, nie wolno mi się załamywać. Chciałem za wszelką cenę
dołączyć do jakichś oddziałów aby walczyć.”
Z powyższego fragmentu wspomnień wynika, że ppłk. dypl. Szostak pomimo
ciężkiego położenia swoich podkomendnych nie załamał się lecz postanowił walczyć dalej
tak jak na oficera przystało. Dowódca 13 Pułku Ułanów Wileńskich nie myślał także o
działaniach partyzanckich. Stanowiłyby one bowiem swego rodzaju przyznanie się do klęski.
38
J. Szostak, Moja służba niepodległej: wspomnienia 1939-1955, Warszawa 1989.
,s.10
39
J. Szostak, dz. cyt., s. 10-11
40
W sytuacji zbliżania się niemieckich oddziałów pancernych i wobec braku łączności z
dowództwem ppłk. Szostak zdecydował się na samodzielny marsz w stronę Włodawy. Chciał
w ten sposób ominąć siły nieprzyjaciela i uchronić swój Pułk przed rozbiciem. Ułani 13
Pułku mieli więc od swojej wschodniej strony nieprzyjacielskie czołgi, a od zachodu Wisłę.
W tej sytuacji żołnierze zaczekali do wieczora i ruszyli w kierunku południowym kierując się
na Ryki. Następnie w nocy przeszli przez szosę lubelską i ruszyli na wschód. Potem
maszerowali bocznymi drogami kierując się na północ od Łysobyków i Kocka, w stronę
Czemiernik, Parczewa, Sosnowicy i Włodawy. W czasie przemarszu ułani niemal bez
przerwy natrafiali na ślady niemieckich bombardowań. Ponad to udało im się spotkać
pojedynczych żołnierzy z oddziałów gen. Władysława Andersa. Żołnierze maszerowali już
kilka dni. Na jednym z postojów do 13 Pułku Ułanów Wileńskich dołączył szwadron pod
dowództwem por. Lipkowskiego. Wkrótce odłączył się on od niego. Jednakże podczas
dalszego marszu do idących w kierunku Włodawy żołnierzy przyłączył się dywizjon rtm.
Eugeniusza Parafianowicza z 4 Pułku Ułanów. W ten sposób wzmocniony 13 Pułk Ułanów
Wileńskich, uzupełniwszy straty, dotarł 17 września 1939 roku do Włodawy.
Ominięcie nieprzyjacielskich oddziałów przez ułanów 13 Pułku było z pewnością
poważnym osiągnięciem jego dowódcy. Tym większym, że udało się go wzmocnić
dywizjonem rtm. Parafianowicza z 4 Pułku Ułanów. Brak kontaktu z nieprzyjacielem oraz
wzmocnienie Pułku wspomnianym wyżej oddziałem nie tylko pozwoliło żołnierzom uniknąć
strat lecz także wzmocnić siłę bojową Pułku.
W tym czasie, zgodnie z postanowieniami paktu Ribbentrop – Mołotow wojska
sowieckie przekroczyły granice Rzeczpospolitej łamiąc tym samym wcześniejsze umowy z
rządem polskim.
Opór oddziałom armii czerwonej stawiły te szwadrony 13 Pułku, które oddzieliły się
od jego dowódcy w czasie marszu do Garwolina. Tak więc sowieci starli się w boju ze
szwadronem zbiorczym 13 Pułku Ułanów Wileńskich wchodzącym w skład 4 pułku, który z
kolei wraz z resztkami Wileńskiej Brygady Kawalerii wszedł w skład zgrupowania płk dypl.
Jerzego Grobickiego. Żołnierze tych jednostek wraz z Grupą Operacyjną Kawalerii pod
dowództwem gen. Andersa usiłowali przebić się na Węgry. Ostatnią swoją bitwę żołnierze
szwadronu zbiorczego 13 Pułku Ułanów Wileńskich stoczyli w rejonie Leszczesnego i
Siedlisk. Tam dowodzony przez rtm. Kazimierza Nawrockiego szwadron uległ
przeważającym siłom nieprzyjaciela. Płk. dypl. Konstanty Drucki – Lubecki raniony w bitwie
trafił do niewoli. Rozbite przez nieprzyjaciela brygady: Wileńska, Wołyńska i Mazowiecka
rozpoczęły odwrót w kierunku zachodnim.
41
Tymczasem 17 IX 1939 roku doszło do walki z Niemcami pod Włodawą. Żołnierze z
13 Pułku Ułanów Wileńskich wraz z 32 Pułkiem Artylerii Lekkiej (z wyjątkiem 2 dywizjonu)
pod dowództwem mjr Władysława Passendorfa wspierali 41 Dywizję Piechoty.
Powstrzymywała ona szturmujące oddziały nieprzyjaciela z 3 Dywizji Pancernej. Posuwali
się oni w kierunku południowym wzdłuż szosy z Włodawy na Sawin.
Ppłk. dypl. Józef Szostak zrelacjonował to w następujących słowach:
„Patrol wysłany do Włodawy stwierdził, że miasteczko jest opanowane przez
Niemców. Pod wieczór udało mi się wreszcie nawiązać kontakt z 41 rezerwową d.p. Zdaje mi
się, że było to 17 września 1939 roku t.j. w dniu, kiedy wojska sowieckie wkroczyły do Polski.
Zameldowałem się w dowództwie dywizji i wreszcie otrzymałem rozkazy i zadania. Zadaniem
moim było ubezpieczenie zachodniego skrzydła obrony 41 d.p., nie pamiętam pod jaką
miejscowością. Muszę podkreślić, że 41 rezerwowa d.p. zmobilizowana ze Szkoły
Podchorążych Piechoty była świetną jednostką bojową. Nie zdemoralizowała jej nasza
klęska. Widziałem jej piękną dyscyplinę.”
Zdanie ppłk. dypl. Józefa Szostaka na temat dyscypliny w 41 dywizji piechoty zadaje
kłam propagandzie sowieckiej o całkowitym rozbiciu polskiej armii. Wciąż bowiem mimo
ciężkich strat zadanych przez Niemców były oddziały, które nie tylko stawały w gotowości
do boju lecz nawet nie załamywały się porażkami zadanymi wojskom polskim przez
nieprzyjaciela. Można więc domniemywać, że gdyby sowieci nie weszli do Polski to wojna z
Niemcami potrwałaby jeszcze przez dłuższy czas. Tym bardziej, że na wschodzie mieliśmy
jeszcze oddziały, które nie miały kontaktu z nieprzyjacielem z zachodu. Z pewnością gotowe
były one do zdecydowanego oporu przed idącymi w głąb Polski wojskami Wermachtu. W
dywizjach wschodnich służyli żołnierze szczególnie wyczuleni na sprawę wolności Ojczyzny.
Przecież w walkach o Kresy wykrwawiali się przede wszystkim mieszkańcy tych terenów. Z
pewnością żywa była jeszcze pamięć bohaterstwa Orląt Lwowskich czy walk toczonych z
bolszewikami w 1920 roku. Większość mieszkańców tych ziem miała świadomość, że muszą
stać na straży ich jedności z Rzeczpospolitą.
Po bitwie pod Włodawą ppłk. dypl. Józef Szostak otrzymał propozycję od dowódcy
Mazowieckiej Brygady Kawalerii płk. dypl. Jana Karcza. Miał on ze swoimi żołnierzami
dołączyć do tej Brygady. W relacji ppłk dypl. Józefa Szostaka czytamy:
„Płk. dypl. Karcz, gdy się dowiedział, że przechodzi przez stanowiska 13 pułku
ułanów, przyszedł do mnie. Porozmawialiśmy parę minut serdecznie, bo takie nocne
przypadkowe spotkanie podczas wojny jest zawsze bardzo cenne. Na drugi dzień otrzymałem
40
J. Szostak, dz. cyt.., s. 11
42
rozkaz z 41 d.p. abym dołączył z pułkiem do Mazowieckiej Brygady. Byłem bardzo
zadowolony, że będę z ludźmi, których znałem od wielu lat i z którymi mnie wiele łączyło, bo
dowódcy pułków Mazowieckiej Brygady i ich dowódca byli moimi starymi kolegami. Za
Chełmem maszerując w kierunku na Zamość dołączyłem do nich.”
Połączenie 13 Pułku Ułanów Wileńskich z Mazowiecką Brygadą Kawalerii pozwoliło
żołnierzom na działanie w większym związku operacyjnym. Ponad to również zostało
podniesione ich morale. Ułani tego Pułku od tej chwili działali według szerszego planu, a nie
tylko wedle ustaleń swojego dowódcy. Tym samym zwiększyła się również skuteczność
bojowa Pułku gdyż każda obrona bądź każdy atak na oddziały nieprzyjaciela rozkładał się
równomiernie na cała Brygadę, a nie tylko na jeden konkretny Pułk. Ważne było także to, że
poszczególni dowódcy bardzo dobrze się znali. Dzięki temu łatwiej można było się
porozumieć na szczeblu dowodzenia. Z pewnością też sprawniej wykonywane były rozkazy.
Połączenie Pułku z Mazowiecką Brygadą Kawalerii było więc rzeczywistym przywróceniem
jego siły bojowej.
Przed dołączeniem do Mazowieckiej Brygady Kawalerii ppłk. dypl. Szostak
dowiedział się o rozkazie odwrotu ku granicy rumuńskiej bądź węgierskiej. Obowiązkowo
przekroczyć ją mieli oficerowie zawodowi, a oficerowie rezerwy i szeregowi mieli w tym
względzie wolną rękę. Płk. dypl. Jan Karcz potwierdził go później ppłk dypl. Szostakowi.
Tymczasem oddziały gen. Andersa maszerowały ku granicy z Węgrami.
Rozkaz przekroczenia granicy z Rumunią i Węgrami miał na celu ratowanie resztek
polskiej armii, która w przyszłości będzie mogła walczyć z Niemcami u boku aliantów. Ta z
pewnością tragiczna decyzja pozwoliła na odtworzenie polskiej armii i rządu czyli na
przetrwanie II Rzeczpospolitej. Polska bowiem w prawie międzynarodowym istniała nadal
mimo utraty swojego terytorium.
23 IX 1939 roku podkomendni ppłk. Szostaka maszerowali w kierunku Suchowoli.
Miejscowość ta znajdowała się między Tomaszowem Lubelskim, a Zamościem. Niemcy
ostrzelali kolumnę maszerujących żołnierzy dalekim ogniem artyleryjskim. Ponad to we
wspomnieniach ppłk. dypl. Szostaka czytamy:
„Pamiętam radość jednego ułana, który dostał odłamkiem pocisku w daszek od hełmu.
Podjechał do mnie i pokazał z radością swój uszkodzony hełm i chwalił go, że uratował mu
Ostatecznie żołnierze dowiedzieli się, że Niemcy zajęli Suchowolę. Wieś ta miała
spore znaczenie strategiczne ze względu na swoje położenie na trasie marszu żołnierzy 13
41
J. Szostak, dz. cyt., s. 11
42
J. Szostak, Moja służba niepodległej: wspomnienia 1939-1955, Warszawa 1989, s. 11
43
Pułku Ułanów Wileńskich. Jedynym wyjściem z tej sytuacji było wyparcie z niej oddziałów
nieprzyjaciela.
Do ataku na Suchowolę przygotowane były następujące oddziały Mazowieckiej
Brygady Kawalerii: dowodzony przez ppłk. Mariana Skrzyneckiego 7 Pułk Ułanów
Lubelskich, 13 Pułk Ułanów Wileńskich pod komendą ppłk. dypl. Józefa Szostaka, a także
dyon 1 Pułku Korpusu Ochrony Pogranicza „Rokitno”.
Zadaniem Mazowieckiej Brygady Kawalerii było otwarcie drogi przez Suchowolę
oddziałom piechoty Grupy Operacyjnej pod dowództwem gen. Jana Kruszewskiego. Miały
one dostać się do Krasnobrodu, a następnie maszerować w kierunku Józefowa.
Polacy ruszyli do ataku. Na jego lewym skrzydle pomiędzy Suchowolą, a kolonią
Suchowola walczyli żołnierze 2 Szwadronu 13 Pułku Ułanów Wileńskich pod dowództwem
rtm. Stanisława Wyssogoty Zakrzewskiego. Dotarli oni na wzgórze znajdujące się pół
kilometra na południe od obu miejscowości przy drodze na Hutków. Jednakże wobec
zagrożenia tyłów przez oddziały nieprzyjaciela żołnierze zostali zmuszeni do odwrotu.
Wycofali się oni na wzgórze znajdujące się na północ od Suchowoli. W bitwie poległ
dowódca szwadronu por. Andrzej Szamota – Prawdzic. Ponad to Tatarzy z 1 szwadronu
utracili kontakt ze swoim Pułkiem i podobnie jak wcześniej pod Maciejowicami tak i w tej
bitwie ponieśli poważne straty. W ostatecznym rozrachunku Polacy nie zdołali przebić się
przez niemieckie oddziały, a Mazowiecka Brygada Kawalerii przestała istnieć jako zwarta
jednostka. Tak ostatnią bitwę 13 Pułku Ułanów Wileńskich opisywał w swoich
wspomnieniach ppłk. Szostak:
„ Przed nami pojedyncze strzały. To Suchowola i tam walczy 7 pułk. Gdy się trochę
więcej rozwidnia, padają pojedyncze strzały w naszym kierunku, zza zabudowań na lewo od
osi marszu. Wysyłam 2 szwadron rtm. Zakrzewskiego z zadaniem rozpoznania jaka siła
znajduje się w majaczącej wsi i wyrzucenia Niemców. Rozwidnia się. Zaczyna się silny ogień
skierowany na nas. Nadchodzi meldunek od ppłk. Skrzyneckiego, że dowodzony przez niego 7
pułk ułanów walczy we wsi Suchowola, lecz opór jest silny i Niemców nie mogą wyrzucić.
Niemcy, którzy nas ostrzeliwują flankują natarcie Skrzyneckiego. Płk. Karcz nakazuje
natarcie 13 pułku ułanów celem osłony skrzydła i tyłów 7 pułku ułanów. Rozsypuję więc mój
pułk w tyralierę i ruszamy do natarcia. Przygważdża nas do ziemi karabin maszynowy
umieszczony na wiatraku. Ogień artylerii i moździerzy wzmaga się. Są już ranni i zabici.
Ratuje sytuację bateria 1 dywizjonu artylerii konnej im. J. Bema. Jak podczas Powstania
Listopadowego artyleria gen. Bema, tak nasza bateria wyjeżdża na otwarte stanowiska i
ogniem bezpośrednim za drugim strzałem rozwala wiatrak. Karabin maszynowy milknie,
44
ruszamy naprzód. Dochodzi do walki na bagnety, której Niemcy nie wytrzymują i zaczynają
się cofać. Silny ogień artylerii hamuje nas. W pewnym momencie podają po linii, że Niemcy
obchodzą nasze lewe skrzydło. Powstaje małe zamieszanie i próby cofania się. Lecz dobrze
jest mieć donośny głos. Gdy mimo ognia, wstałem i krzyknąłem: „ułani wileńscy nie cofają
się, naprzód”, wszystko ruszyło z powrotem i sytuacja została opanowana. Lecz niebawem
nadjechał pod ogniem dowódca 7 pułku ułanów ppłk. Marian Skrzynecki. Oświadczył, że nie
może przełamać oporu Niemców, lecz może wycofać się konno, byleby 13 pułk ułanów osłonił
mu tyły. Płk. Karcz, chcąc ratować część swoich sił, zezwolił na wycofanie się 7 pułku
ułanów. Pozostałem na osłonie i wiedziałem, że to już nasz koniec. Straty były duże, a
wycofanie się będzie bardzo ciężkie. Leżeliśmy na czystym polu pod koncentrycznym ogniem
artylerii i moździerzy. 7 pułk ułanów wycofał się. Wtedy płk. Karcz nakazał wycofanie 13
pułku ułanów. Wycofanie się pod ogniem, w dzień, po czystym polu i pod górę było bardzo
ciężkie. Las był w odległości około kilometra. Wydałem rozkaz aby szwadrony wycofały się
plutonami do lasu, choć wiedziałem, że poniesiemy wielkie straty, lecz pozostanie kilka
godzin do nocy byłoby jeszcze gorsze. Gdy znaleźliśmy się w lesie, tj. sztab brygady i
dowództwo 13 pułku ułanów, zebrałem około 15 ułanów. Szwadrony zdziesiątkowane
wycofały się jak który mógł w inną część lasu. Z kotła niemieckiego nie przebiliśmy się.”
Bitwa pod Suchowolą była największym wysiłkiem bojowym 13 Pułku Ułanów
Wileńskich. Żołnierze prowadzili bohaterską walkę z przeważającymi siłami nieprzyjaciela.
Przykładem tego było starcie się oddziałów polskich z niemieckimi na bagnety. Niemcy
zmuszeni zostali do odwrotu. Polacy będący w ciągłym odwrocie mieli w tym czasie okazję
do otwartej walki z nieprzyjacielem, przed którym dotychczas się wycofywali. Mimo tego iż
żołnierze polskich oddziałów górowali nad nieprzyjacielem zapałem do walki to zmuszeni
zostali z w ostatecznym rozrachunku do odwrotu. Stało się tak przede wszystkim z powodu
przewagi nieprzyjaciela w sprzęcie. Polacy mimo swojej odwagi nie byli w stanie jej
zniweczyć. Mimo tego ułani 13 Pułku potrafili dzięki niezłomnej postawie swojego dowódcy
zmusić nieprzyjaciela mimo jego przewagi ogniowej do odwrotu. Jednakże 7 Pułk Ułanów
Lubelskich nie mógł przełamać oporu Niemców. To z pewnością przesądziło o klęsce. Nie
należy także zapominać o 1 szwadronie. Tatarzy ponieśli w tej bitwie bardzo poważne straty.
Warto także podkreślić, że w czasie Wojny Obronnej praktycznie nie zdarzały się wśród nich
przypadki dezercji gdyż takie postępowanie było przez tą nację szczególnie potępiane. Służba
w wojsku była dla Tatarów zaszczytem, a mężczyzna, który nie służył w armii był przez
swoich ziomków traktowany jako osoba gorszej kategorii. Dezercja nie mieściła się w
43
J. Szostak, dz. cyt., s. 12-13.
45
umysłowości tych żołnierzy. Swoją ofiarną służbą w wojsku polskim Tatarzy dali swojego
przywiązania do Rzeczpospolitej. Tym samym na tle innych mniejszości religijnych bądź
narodowościowych odznaczali się bardzo pozytywnie. Najczęściej zdarzało się, że to właśnie
żołnierze pochodzący z innych narodowości jako pierwsi opuszczali pole bitwy. Tatarzy
stanowili tutaj niewątpliwie chlubny wyjątek. Ułani mieli do wyboru złożenie broni lub
odwrót małymi grupkami przez lasy Ordynacji Zamoyskiej. Zdecydowali się na tę drugą
ewentualność. Do dowódcy Pułku zgłosił się por. Makaliński. Prosił o pozwolenie zebrania
ochotników i przedostanie się konno za linie nieprzyjacielskiej armii. Dowódca wyraził
zgodę, ponieważ w zaistniałej sytuacji poszczególni oficerowie musieli działać samodzielnie.
Ppłk. dypl. Szostak naradzał się w leśniczówce z płk. Karczem co do dalszych działań. Razem
z nimi w naradzie uczestniczyli również inni oficerowie i ułani. Było ich około 12. Otrzymali
oni od Niemców propozycję poddania się. Spotkała się ona z odmową ze strony polskich
żołnierzy. Ppłk. dypl. Szostak napisał o tym w swoich wspomnieniach:
„W pewnym momencie wyszedł z lasu jakiś żołnierz z białą szmatą na kiju i zameldował, że w
pobliżu stoi placówka niemiecka, która go wysłała, aby namówić nas do poddania. Nie
chcieliśmy z nim w ogóle gadać więc odszedł.”
Żołnierze mieli ominąć nieprzyjacielskie linie ku granicy z Węgrami. O marszu w jej
stronę zdecydowano na wcześniej już wspomnianej naradzie. Prawdopodobnie również z tego
względu ułani nie zdecydowali się na złożenie broni.
W grupie mającej wydostać się z nieprzyjacielskiego okrążenia byli następujący
oficerowie: płk. Karcz, ppłk. dypl. Szostak, mjr. kontraktowy Jedigarow (był Gruzinem), rtm.
dypl. Landowski, trębacz plut. Juchniewicz oraz inni podoficerowie i ułani.
Przed wieczorem do rejonu lasu dotarły resztki polskiej piechoty. Dowodzili nią gen.
Jan Kruszewski i Franciszek Józef Dindorf-Ankowicz wspomagani przez swoich oficerów
sztabowych. Po rozmowie z nimi oficerowie Mazowieckiej Brygady Kawalerii zdecydowali
się na pozostanie na miejscu jeszcze przez jeden dzień. Celem tej decyzji była pomoc
piechocie w przedostaniu się przez granicę z Węgrami. Zadanie to było tym łatwiejsze, że
nieprzyjaciel opuścił Suchowolę po wycofaniu się 7 Pułku Ułanów oraz Pułku Kawalerii
Korpusu Ochrony Pogranicza. Miejscowość ta była niemal całkowicie zniszczona w wyniku
działań wojennych. Dowódca 13 Pułku Ułanów Wileńskich wspominał:
„Wieś przedstawiała straszny obraz. Masa trupów ludzkich i końskich. Chałupy w znacznej
części spalone razem z ludźmi. Widok na wpół spalonych ciał ludzkich był okropny.”
44
J. Szostak, dz. cyt., s. 13.
45
J. Szostak, dz. cyt., s.13
46
Ppłk. Szostak w powyższym opisie bardzo dobrze oddał grozę wojny. Ludność
cywilna poniosła w niej największe straty. Zniszczenie tej miejscowości źle oddziaływało na
morale żołnierzy ponieważ odbierało im chęć walki lub zmuszało do odwetu na
nieprzyjacielu. Brak chęci do prowadzenia działań bojowych powodował, że nieprzyjaciel z
łatwością rozbijał polskie oddziały. Chęć odpłacenia mu za krzywdy odbierała bardzo
potrzebne w czasie działań wojennych logiczne myślenie. Należało więc przygotować
żołnierzy na wyżej opisaną ewentualność.
25 IX polska piechota przystąpiła do natarcia. Żołnierze nie zdołali jednak przełamać
nieprzyjacielskiej obrony. W tej sytuacji żołnierze zdecydowali się ruszyć piechotą w
kierunku Zamościa. Następnie zaś mieli skręcić w kierunku Sandomierza. Spotkali oni płk.
Tadeusza Komorowskiego. On również wraz grupą oficerów kierował się w stronę rzeki San i
dalej ku granicy z Węgrami. Oficerowie zdecydowali, że będą szli osobno, a następnie
spotkają się w oznaczonej wsi. Nigdy do tego nie doszło.
Tymczasem Niemcy wycofywali się na zachód, a na ich miejsce wkraczali żołnierze
Armii Czerwonej. Po kilku dniach marszu Polacy zorientowali się, że maszerują pomiędzy
dwoma armiami.
W jednej z wsi żołnierze napotkali kolumnę taborową. Wiozła ona amunicję dla
Mazowieckiej Brygady Kawalerii. Jej dowódca nakazał zakopanie tejże, a konie i wozy miały
być rozdane okolicznym gospodarzom. Zatrzymano jedynie dwa wozy przy pomocy których
część żołnierzy z rozbitych oddziałów dotarła nad San, na południe od Rozwadowa.
Przedostanie się przez rzekę w mundurach było bardzo utrudnione z powodu znajdujących się
w jej pobliżu jednostek niemieckich. i dokładnej kontroli na opanowanych przez
nieprzyjaciela mostach. Nawet gdyby udało się w jakiś sposób pojedynczym osobom
przekroczyć rzekę, to za Sanem teren zamieszkiwany był przez ludność ukraińską, w swojej
większości wrogo nastawioną do Polaków. W tej sytuacji żołnierze zrezygnowali z marszu w
stronę granicy i postanowili przedostać się małymi grupami bądź samodzielnie do Warszawy.
W tym miejscu zakończyła się wojenna historia 13 Pułku Ułanów Wileńskich.
W okresie Wojny Obronnej 1939 roku nie wykorzystano dostatecznie możliwości
bojowych Pułku. Był on często wykorzystywany do zadań przerastających jego rzeczywiste
możliwości. Przykładem tego były przede wszystkim działania Pułku w rejonie Piotrkowa
Trybunalskiego, a także Jego odwrót przez Wisłę. Pułk brał udział przede wszystkim w
potyczkach, a największe straty ponosił przede wszystkim przy nieprzyjacielskich
bombardowaniach lotniczych i przy odwrocie przez Wisłę gdzie poległo wielu żołnierzy i
stracono sporą ilość cennego sprzętu.
47
Dopiero bitwa pod Suchowolą pokazała jakie są prawdziwe możliwości tego Pułku.
Ułani dowodzeni przez ppłk. dypl. Józefa Szostaka zrekompensowali swój brak udziału w
poważniejszych bitwach, a pomimo klęski nie złożyli broni lecz najpierw próbowali po raz
kolejny wydostać się z okrążenia, a następnie przedostać się na Węgry. Dopiero po tych dwu
nieudanych próbach Pułk ostatecznie zakończył swoją działalność. Jego dowódca nie poddał
się Niemcom, a w późniejszym okresie wziął udział w Konspiracji.
48
Zakończenie
We wstępie stwierdziłem, że historia 13 Pułku Ułanów Wileńskich nie jest jeszcze
dostatecznie zbadana. W swojej pracy przede wszystkim uporządkowałem wiedzę na temat
tego Pułku, a przede wszystkim o jego działaniach w czasie Wojny Obronnej 1939 roku. Jego
historia nie byłaby pełna bez przedstawienia tradycji Pułku. Ważne miejsce w niej zajmowały
zwyczaje mniejszości narodowych wchodzących w jego skład. Z nich zaś opisałem przede
wszystkim Tatarów. Jednakże w Pułku tym służyli także Żydzi, których bogata kultura z
pewnością urozmaicała życie służących w nim ułanów. Ludność wyznania mojżeszowego nie
miała jednak osobnego szwadronu, a wiadomości na ich temat nie występują w publikacjach i
źródłach tak często jak w przypadku Tatarów. Z tego też względu nie są oni dostatecznie
opisani w mojej pracy.
Do barwnej tradycji 13 Pułku Ułanów Wileńskich nawiązywały niektóre oddziały
Armii Krajowej. Kontynuowano je np. w wileńskiej konspiracji w 23 Brygadzie Armii
Krajowej. Dowodził nią por. Marian Kisielewski, a następnie por. Witold Kisiel ps.
„Światołdycz”. Brygada ta walczyła w zgrupowaniu „Jarema” Ponad to poszczególne
pododdziały tego Pułku zostały odtworzone w 1944 r. w Okręgu Wileńskim AK. W takich
ośrodkach jak - dywizjon konny na terenie Puszczy Rudnickiej, szwadron konny przy 3.
Brygadzie Wileńskiej AK, pluton konny przy 4. Brygadzie Wileńskiej AK oraz pluton konny
na terenie Puszczy Kampinoskiej.
Dziś tradycje tego Pułku kontynuuje 25 Warszawska Drużyna Kawalerii Harcerskiej
im. 13 Pułku Ułanów Wileńskich, a także Kielecki Ochotniczy Szwadron Kawalerii im. 13
Pułku Ułanów Wileńskich pod dowództwem rtm. Roberta Mazura. Jego historia rozpoczyna
się w latach osiemdziesiątych. Wtedy to harcerze zainteresowali się dziejami 13 Pułku
Ułanów Wileńskich. Stworzony przez nich szwadron liczy dziś 19 jeźdźców i kilkudziesięciu
sympatyków. Uświetniają oni swoją obecnością uroczystości patriotyczne. Mają prawo jako
jedna z nielicznych grup tego typu do oficjalnego prezentowania się w mundurach i barwach
formacji, której tradycje kontynuują. Otrzymali je od działającego w Londynie Zrzeszenia
Kół Pułkowych Kawalerii. Wyróżnieniem dla szwadronu były odwiedziny szefa wcześniej
wymienionej organizacji. W dniu 11 XI 2006 roku szwadron ma oficjalnie otrzymać replikę
sztandaru 13 Pułku Ułanów Wileńskich. Zakopany pod Medyką 27 IX 1939 roku przez ppor.
Tadeusza Batorowicza i plut. W. Turka sztandar nie został odnaleziony. W 1979 roku
potomek jednego z służących w Pułku żołnierzy odnalazł miejsce jego ukrycia lecz odkrył
tam jedynie metalowy element drzewca z wygrawerowaną na nim liczbą 13. Na replice
49
sztandaru mają pojawić się herby Wilna i Kielc wraz z napisem Bóg, Honor, Ojczyzna czego
nie było w oryginale. Szwadron chce w ten sposób podkreślić swoje powiązania zarówno z
Wilnem skąd wywodził się Pułk jak i z Kielcami gdzie powstała grupa kontynuująca jego
tradycje. Historię sztandaru 13 Pułku Ułanów Wileńskich warto byłoby opisać w odrębnej
13 Pułk Ułanów Wileńskich był związany ściśle z dziejami polskiej kawalerii, dlatego
też niezbędne było opisanie go na tle całej tej formacji. Zostało to przeze mnie podkreślone
w II rozdziale.
Działania wojenne tego Pułku zostały przeze mnie opisane przede wszystkim na
podstawie publikacji książkowych. Większość materiałów źródłowych dotyczy przede
wszystkim jego historii w czasie pokoju.
W przyszłych badaniach nad 13 Pułkiem Ułanów Wileńskich ważne będą przede
wszystkim działania tych żołnierzy, którzy do końca pozostali przy dowódcy Wileńskiej
Brygady Kawalerii. Warto również byłoby dogłębnie zbadać przyczynę podziału tego Pułku
po przejściu przez Wisłę 10 IX 1939 roku.
Historia 13 Pułku Ułanów Wileńskich nierozerwalnie związana jest z dziejami
Wileńskiej Brygady Kawalerii, której należałoby poświęcić odrębną publikację. W swojej
pracy nie tyle więc wyczerpałem temat co raczej nakreśliłem pole do dalszych badań nad
historią Pułku.
Ich kontynuacja przez wymienione w zakończeniu tej pracy organizacje pozwala na
szersze zbadanie tego tematu przez grupę ludzi, którzy chcą poświęcić swój czas dziejom 13
Pułku Ułanów Wileńskich.
46
http://www.wici.info/modules.php?name=News&file=article&sid=7996, dn. 11 X 2006.
50
Aneks
Życiorys dowódcy 13-stego Pułku Ułanów Wileńskich płk. dypl. Józefa
Szostaka
Józef Szostak przyszedł na świat 25 II 1897 r. w Józefowie, powiat błoński. Od 1908 roku
uczęszczał do szkoły Ziemi Mazowieckiej w Warszawie. Następnie przeniósł się do szkoły
handlowej im. Aleksandra Edwarda Rontalera. W 1915 roku otrzymał świadectwo maturalne.
W sierpniu tegoż roku, po zajęciu Warszawy przez wojska niemieckie, wstąpił do
Legionów. Pod koniec miesiąca wyruszył na front. Wraz z batalionem warszawskim został
przydzielony do 1 Brygady Legionów Polskich, z przydziałem do 1 Pułku Ułanów Bieliny –
Prażmowskiego (I szwadronu, II plutonu). Józef Szostak brał udział we wszystkich walkach
toczonych przez ten szwadron. 7 VI 1916 roku został ranny pod Trojanówką. Po leczeniu w
Krakowie 7 IX 1916 roku powrócił do swojego szwadronu. W lipcu 1917 roku został
internowany w Szczypiornie i przebywał tam do połowy listopada kiedy to staraniem rodziny
został uwolniony. Za swoją niezłomną postawę, już w wolnej Polsce, w dniu 15 III 1929 roku
otrzymał Srebrny Krzyż Zasługi. W uzasadnieniu odznaczenia czytamy:
„Jako st. ułan I. pułku ułanów Leg. Pol. odmówił złożenia przysięgi na wierność
Mocarstwom Centralnym, za co został internowany w obozie jeńców Szczypiorno – Łomża. W
obozie przebywał od lipca 1917 r. do listopada 1917 r. Podczas internowania w najcięższych
warunkach wykazał niezłomność, hart ducha żołnierskiego, pełnię uświadomienia
obywatelskiego i solidarność koleżeńską.
szef sztabu Korpusu Ochrony Pogranicza ppłk. dyplomowany Maruszewski”
Oprócz powyższego odznaczenia otrzymał on także 22 III 1929 roku Odznakę Pamiątkową
Więźniów Ideowych.
Po zwolnieniu z obozu w Szczypiornie Józef Szostak przeniósł się do majątku
swojego ojca w powiecie błońskim. Następnie wstąpił do Szkoły Głównej Gospodarstwa
Wiejskiego w Warszawie.
6 XI 1918 roku porzucił studia i wyjechał do Chełma. Tam wstąpił do 1 Pułku
Ułanów. W grudniu 1918 roku otrzymał stopień podporucznika i wyjechał na front jako
adiutant Pułku. 10 XII 1918 roku został ranny w bitwie pod Dołhobyczowem. Ciężką ranę
głowy leczył w Lublinie i w Warszawie. W marcu 1919 roku wrócił do Pułku i wziął udział
47
CAW AP 9138
51
w wyprawie wileńskiej. W maju tego roku został odesłany do szwadronu zapasowego, a w
październiku został odkomenderowany do Oficerskiej Szkoły Jazdy w Starej Wsi. Podczas
kursu został przeniesiony do 7 Pułku Ułanów, a 10 kwietnia 1920 roku ożenił się z Heleną
Rarkman, z którą miał później dwóch synów. W kilka dni po tym wydarzeniu wyjechał na
front. Przebywał tam
wraz z żołnierzami 7 Pułku Ułanów do końca wojny. Za swoje
bohaterstwo w bitwie pod Dołhobyczowem otrzymał Order Virtuti Militari. W uzasadnieniu
wniosku o Jego nadanie czytamy:
„Niezwykle odważny, energiczny i sumienny w pracy bojowej podpułkownik Józef
Szostak Radziwiłłowicz służył zawsze żywym przykładem prawdziwego żołnierskiego mistrza i
jest jednym z dowódców, którzy wychowują dobrego żołnierza przez światłe prowadzenie,
zawsze na czele oddziału. Jako żołnierz 1 szwadronu 1 Pułku Ulanów Leg. Polskich
odznaczał się świetną brawurą i odwagą osobistą idąc zawsze w pierwszych szeregach bez
względu na niebezpieczeństwo wypełniając wzorowo każdy rozkaz dowódców. Stawia się do
wojska polskiego jeden z pierwszych do Chełma, bierze wybitny udział w formowaniu 1 Pułku
Szwoleżerów jako adjutant i wychodzi z pierwszym szwadronem na front galicyjski do
Dołhobyczowa w d. 1 /XII -18. W bitwie pod Dołhobyczowem 3 szwadr. 1 p. szwoleż. d.
10/XII -18 świetną swoją odwagą przyczynia się do zwycięstwa zagrzewając żołnierzy do
boju i prowadząc ich osobiście. Niezwykle ruchliwy jest wszędzie nosi rozkazy na silnie
ostrzeliwane pozycje, szarżuje i wbija na czele kilku szwoleżerów tyralierę nieprzyjacielskiej
[…] i likwiduje w ten sposób żelazny pierścień jakim istny nieprzyjaciel otoczył szwadron w
Dołhobyczowie. Odbija szarżę wraz z podp. Sokołowskim ostatni mizerny atak Ukraińców
podczas, którego otrzymuje ciężką ranę w głowę pędząc na czele plutonu. Rezultatem bitwy
było cofnięcie się Ukraińców o 5 kilometrów i pozostawienie 42 zabitych i 38 jeńców (w tem
13 rannych) i 1 km w naszem ręku.
Major Gustaw Orlicz Dreszer
podpułkownik Władysław Belina Prażmowski
podpułkownik generał Edward Rydz Śmigły”
Na wiosnę 1921 roku został przeniesiony do 1 Pułku Szwoleżerów, a po krótkiej służbie
został odkomenderowany do Szwadronu Przybocznego Naczelnego Wodza. W 1925 roku
otrzymał przydział na Kurs Dowódców Szwadronów w Centrum Wyszkolenia Kawalerii w
Grudziądzu. Wrócił stamtąd w czerwcu 1926 roku do 1 Pułku Szwoleżerów. Służył w nim do
1931 roku tj. do momentu wstąpienia do Wyższej Szkoły Wojskowej. Ukończył ją w 1933
48
CAW AP 9138
52
roku po czym został wyznaczony na szefa sztabu 2 Dywizji Kawalerii. W dniu 1 I 1934 roku
został mianowany do stopnia podpułkownika.
Od Dowódcy 2 Dywizji Kawalerii otrzymał następującą opinię:
„ Ppułk. dypl. Szostak Józef
Oficera tego znam jeszcze z czasów służby legionowej, od r. 1915 obserwując go prawie bez
przerwy i mając go kilkakrotnie jako bezpośredniego podkomendnego /dcę szwadronu,
adjutanta pułku i wreszcie szefa sztabu/. Uważam go za jednego z najtęższych oficerów,
jakich, zdarzyło mi się spotkać w naszej armji. Świetny oficer linjowy, zawołany gospodarz,
mający służbę w małym palcu, rozumiejący doskonale duszę żołnierza i sam całą duszą w
służbie rozkochany; nie stracił nic z tych cennych wartości w trakcie pobytu w W.S.W. Jako
szef pracuje zawsze z dużem poczuciem rzeczywistości i ze zrozumieniem możliwości
oddziałów. W pracy niezwykle akuratny i ścisły, bez śladu suchej pedantyczności. Wzorowo
zorganizował służbę w sztabie mimo że z charakteru i skłonności nie jest sztabowcem, a
urodzonym dowódcą. Oficer twardej ręki i bardzo wymagający w służbie, jest przy tem
dobrym kolegą /w tym kierunku w miarę dojrzewania widzę u niego wyraźny postęp/, a poza
służbą świetnie umiejącym się bawić, pełny humoru i temperamentu kompanem. Umysł lotny i
bystry, ale podkreślam umiejący widzieć swe własne braki, czy pomyłki, pracuje nad
pogłębieniem nie tylko swej wiedzy, ale i charakteru. Z natury porywczy i gwałtowny, z tego
powodu w przeszłości dla podkomendnych czasami przykry, nauczył się i w tym kierunku
panować nad sobą.
Wojskowo wszechstronnie wykształcony i uzdolniony, ze specjalnym talentem
taktycznym. Orjentuje się szybko rozumie w lot czego się od niego żąda, formułuje swoje i
cudze myśli jasno i zwięźle.
Jako szef sztabu dywizji zdał egzamin podczas tegorocznych ćwiczeń doświadczalnych
międzybrygadowych / z taborami pełnymi zaopatrzenia w żywność i amunicję wojennem,
ewakuacją rannych etc./, przy czem nawet w ciężkich sytuacjach nie tracił spokoju.
Przydatnym potrafi być w każdej pracy sztabowej, ale najlepiej i najwydatniej umiałby
pracować w dziale operacyjnym, podczas gdy użycie go np. w oddziele czwartym byłoby
najmniej wskazane, jako sprzeczne z jego temperamentem i skłonnościami.
Niezwykle lojalny, 100% pewny w umiejętności utrzymania tajemnicy. W całem tego słowa
znaczeniu WYBITNY.
Dowódca Dywizji
Wieniawa Długoszowski
53
Jak widać z powyższego opisu ppłk. dypl. Szostak był wysoko ceniony przez swoich
przełożonych. Z pewnością dzięki tego typu opiniom awansował coraz wyżej w swojej
karierze wojskowej. W 1935 roku został mianowany zastępcą w 1 Pułku Szwoleżerów. Rok
później otrzymał Złoty Krzyż Zasługi. W uzasadnieniu wniosku o Jego nadanie czytamy:
„Ppłk dypl. Szostak położył poważne zasługi na polu organizacji i wyszkolenia kawalerii i
ustalenia doktryny walki tej broni. Poza tym w wyniku pracy tego wybitnego oficera
sztabowego w zakresie przygotowania obronnego Państwa przedstawia znacznie większy –
niż wymagany normalnie od oficerów – dorobek.
Zasłużył w pełni na odznaczenie Złotym Krzyżem Zasługi
Szef Oddziału III Szt. Gł.
Jaklicz
Płk dypl.”
W lipcu 1939 roku objął dowództwo w 13 Pułku Ułanów Wileńskich i dowodził nim
do końca Wojny Obronnej 1939 roku. W swoich powojennych wspomnieniach
że kawaleria mimo swego wspaniałego ducha była w walce z Niemcami formacją
przestarzałą. Jako doświadczony oficer potrafił dostrzec braki w polskiej armii i rozumiał
potrzebę jej modernizacji. Zdawał sobie jednak sprawę z warunków, które nie pozwalały na
lepsze wyposażenie kawalerii bądź na zastąpienie jej w większym stopniu oddziałami
zmotoryzowanymi. W warunkach wojny z silniejszym od siebie przeciwnikiem starał się jak
najlepiej dowodzić powierzonym jego dowództwu 13 Pułkiem Ułanów Wileńskich. Niestety
jego wysiłki były często marnowane przez przełożonych. Jednakże i sam dowódca 13 Pułku
Ułanów Wileńskich nie ustrzegł się kontrowersyjnej decyzji rozdzielenia Pułku na dwie
części po przeprawie przez Wisłę, co osłabiło znacznie jego siłę bojową. Sytuacje te zostały
opisane we wspomnieniach pułkownika w rozdziale pt. „Działania bojowe pułku we wrześniu
1939 roku”. Pomimo wcześniejszego rozbicia swojego Pułku oraz braku kontaktu ze swoim
bezpośrednim przełożonym potrafił go odtworzyć i dołączyć się do Mazowieckiej Brygady
Kawalerii. W czasie Wojny Obronnej przemierzając wraz ze swoimi żołnierzami szlak
bojowy od lasów Lubień pod Łodzią aż po bitwę pod Suchowolą mimo często tragicznych
sytuacji nie poddawał się i nadal stawiał zdecydowany opór przeważającym siłom
nieprzyjaciela., starając się wykorzystać każdą sprzyjającą sytuację. Jednocześnie cenił sobie
życie swoich żołnierzy nie narażając ich na niepotrzebne straty.
49
CAW AP 9138
50
CAW AP 9138
51
J. Szostak, Moja służba niepodległej: wspomnienia 1939-1955, Warszawa 1989.
54
Po klęsce wrześniowej, mimo początkowego załamania, przechodzi do konspiracji. Od
1940 roku pod pseudonimem „Filip”
działał w szeregach ZWZ – AK gdzie w późniejszym
okresie otrzymał stopień pułkownika dyplomowanego. Rok później został oficerem w
Oddziale III (operacyjnym), a nieco później został szefem Oddziału III KG AK. W 1944 roku
został mianowany Szefem Operacji i pierwszym zastępcą Szefa Sztabu KG AK. Przez okres
pierwszych pięciu dni Powstania Warszawskiego jego zadaniem była redakcja meldunków
sytuacyjnych dowódcy AK. Ppłk. Szostak ze szczególnym wzruszeniem wspomina dzień 17
VIII 1944 roku kiedy to został odznaczony Orderem Virtuti Militari IV Klasy. W jego
wspomnieniach czytamy:
„Dzień 17 sierpnia jest dla mnie pamiętny. Spotkał mnie wielki zaszczyt. Otrzymałem z
Londynu radiodepeszę, że Naczelny Wódz odznaczył mnie orderem Virtuti Militari klasy IV.
Prócz mnie został również odznaczony płk. Radosław. Na drugi dzień otrzymał drugą depeszę
z powinszowankami podpisaną przez wielu generałów, o ile pamiętam to Andersa,
Głuchowskiego, Kopańskiego, Tatara i innych.”
Ppłk. dypl. Szostak otrzymał najwyższe odznaczenie państwowe nadawane w czasie
wojny za „znakomitą postawę w najcięższych chwilach walki i wybitną współpracę w
dowodzeniu na szczeblu KG w okresie walk w Warszawie.”
ranny Szef Sztabu KG AK, którego obowiązki przejął ppłk. Szostak. Po upadku Powstania
został wywieziony do obozu jenieckiego w Lamsdorf
. Następnie wraz z grupą 100 innych
oficerów trafił do obozu jenieckiego w Woldenberg
. Około 20 I 1945 roku jeńcy zostali
wobec zagrożenia sowieckiego ewakuowani przez Niemców. W nocy 29 I / 30 I znalazł się w
majątku Detz skąd uciekł wraz grupą innych oficerów. Na początku 1945 roku został
uwolniony przez oddziały Armii Czerwonej wraz z innymi żołnierzami . W dniu 14 X 1950
roku został aresztowany przez UB. W 1953 roku za działalność AK został skazany na 6 lat
więzienia i 8 lat pozbawienia praw publicznych. W 1955 roku został zwolniony z więzienia.
W 1958 roku został zrehabilitowany przez Sąd Najwyższy. Do 1962 roku pracował w
łódzkim Przedsiębiorstwie Instalacji Sanitarnych i Urządzeń Wodnych. W tym roku w wieku
65 lat otrzymał rentę cywilną mimo 30 letniej służby w Wojsku Polskim. Ponad to miał
trudności z uzyskaniem dodatku za Order Virtuti Militari otrzymany w okresie Powstania
Warszawskiego. Do końca życia nie mógł się pogodzić ze zniewoleniem swojej Ojczyzny. W
52
Pseudonim ten przyjął po swoim dziadku Filipie Antonim. Brał on udział w powstaniu styczniowym.
Por. J. Szostak, Moja służba niepodległej: wspomnienia 1939-1955, Warszawa 1989, s. 25
53
Tamże, s. 51 - 52
54
Tamże, s. 51
55
Dziś Łambinowice
56
Dziś Dobiegniewo.
55
styczniu 1967 roku w Łodzi napisał wspomnienia pt. „Moja służba niepodległej.
Wspomnienia 1939 – 1955 ”. Zapisał w nich niezwykle znamienne słowa: „Niestety schodząc
z tego świata, nie widzę jasnej przyszłości Polski. Widzę Ją sprzedaną obcym, przez swoich,
chyba dla zaspokojenia rządzy władzy, bo nie wierzę, aby ludzie stojący dziś u szczytu,
wierzyli w wartość utopijnej idei opartej na nierealnych podstawach.”
zmarł w Łodzi w 1984 roku.
Ordre de Bataille 13 Pułku Ułanów Wileńskich
Sztab Pułku
Dowódca Pułku
ppłk. dypl. Józef Szostak;
Zastępca Dowódcy
mjr Władysław Wojtowicz;
Kwatermistrz
rtm. Jan Tarnowski;
Oficer Ordynansowy
ppor. Mieczysław Bubień;
Oficer Broni i Gazowy
ppor. rez. Zygmunt Maciejewski;
Dowódca Szwadronu Gospodarczego
por. rez. Jan Essel;
Młodszy Oficer Szwadronu
Gospodarczego (nadetatowo)
ppor. rez. Konstanty Czatyrko;
Wachmistrz Szef
wachm. Władysław Chruściński;
Oficer Żywnościowy
chor. Stanisław Mazur
Płatnik
por. rez. kaw. Ryo;
Lekarz
por. dr med. Stanisław Januszewski;
Lekarz Weterynarii
por. lek. wet. Markowski;
Kapelan
ks. mjr Adolf Fedorowicz
II Kapelan
ks. rtm. rez. Stefan Kiwiński
Szef Kancelarii
st. wachm. Piotr Sadowski.
57
Tamże, s. 132
58
Zebrano na podstawie:
Kapelani wrześniowi. Służba duszpasterska w Wojsku Polskim w 1939 r. Dokumenty,
relacje opracowania pod red. Wiesława J. Wysockiego, Warszawa 2001, s. 544, 566 ;
Kawaleria Polska i bronie
towarzyszące w Kampanii Wrześniowej 1939 roku. Ordre de Bataille i obsady personalne, zebrał i opracował Janusz
Wielhorski, Londyn 1979, s. 25-26.
59
Zamordowany w obozie jenieckim w ZSRR.
56
1 Szwadron Tatarski
Dowódca Szwadronu
rtm. Aleksander Jeljaszewicz;
Dowódca I Plutonu
ppor. rez. Stanisław Żebrowski;
Dowódca II Plutonu
pchor. Tadeusz Łabuński;
Dowódca III Plutonu
ppor. Wieńczysław Barsegow.
Wachmistrz Szef
st. wachm. Feliks Staszewski
Kapelan
imam Ali Izmail Woronowicz.
2 Szwadron
Dowódca Szwadronu
rtm. Stanisław Zakrzewski – Wyssogota;
Dowódca I Plutonu
por. Włodzimierz Makaliński
Dowódca II Plutonu
ppor. Bolesław Klincewicz;
Dowódca III Plutonu
ppor. Kazimierz Skup;
Podchorąży
pchor. Skarbek
Wachmistrz Szef
wachm. Jan Borejko.
3 Szwadron
Dowódca Szwadronu
rtm. Bolesław Sedivi;
Dowódca I Plutonu
ppor. rez. Zdzisław Miller;
Dowódca II Plutonu
ppor. Janusz Chmielewski
Dowódca III Plutonu
ppor. rez. Wojciech Gumiński
Wachmistrz Szef
wachm. Jan Gładkowski.
4 Szwadron
Dowódca Szwadronu
rtm. Kazimierz Nawrocki;
Dowódca I Plutonu
ppor. Zdzisław Batorowicz;
Dowódca III Plutonu
ppor. Roman Skarżyński;
Wachmistrz Szef
st. wachm. Antoni Jankowiak.
Szwadron CKM
60
Zamordowany w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.
61
Zginął 10 IX 1939 roku pod Magnuszewem.
62
Zginął 13 IX 1939 roku.
57
Dowódca Szwadronu
rtm. Tadeusz Cichowski;
Dowódca I Plutonu
Dowódca II Plutonu
ppor. rez. Michał Odyniec;
Dowódca III Plutonu
ppor. rez. Wacław Borejko;
Wachmistrz Szef
st. wachm. Henryk Malinowski.
Pluton Przeciwpancerny
Dowódca
por. Andrzej Szamota - Prawdzic
Pluton Kolarzy
Dowódca
por. Mieczysław Bubień.
Pluton Łączności
Dowódca
por. Zygmunt Mikulski.
Żurawiejki
Zawsze dzielny i bojowy,
To trzynasty pułk różowy.
Chociaż otok ma różowy,
To jest jednak pułk bojowy.
Otok jego jest różowy,
Dawniej był to pułk bojowy.
A trzynasty choć różowy,
63
Służył w szeregach Armii Krajowej, zginął w 1944 roku.
64
Zginął 24 IX 1939 roku pod Suchowolą.
65
S. Radomyski, Żurawiejki, Pruszków 1995, s. 37-39.
58
Jednak w boju jest morowy.
Wzrok ich dumny, mina pańska,
To trzynastka jest ułańska.
Wzrok sokoli, mina pańska,
To trzynastka jest ułańska.
A trzynasty to zasrańce,
Pod Wilejką gubią lance.
Swoich grabi, Żydów łupi,
Pułk trzynasty nie jest głupi.
A trzynastka Dąmbrowskiego,
Bije Żydów, coś strasznego.
A trzynasty pułk nie głupi,
Wrogów łupi, swoich łupi.
Ukraść kury, uciec w zboże,
To trzynasty tylko może.
Weneryczny i pijański,
To trzynasty pułk ułański.
Na łbie księżyc, wyżej gwiazda,
Sławna to Tatarska jazda.
Księżyc w czole, w d…gwiazda,
To Tatarska nasza jazda.
Z przodu księżyc, z tyłu gwiazda,
To Tatarska nasza jazda.
59
Pół Tatarów, pół Polanów,
To trzynasty pułk ułanów.
A kto chłopom gwałci wdowy,
To trzynasty pułk morowy.
60
Bibliografia
Źródła
Centralne Archiwum Wojskowe (CAW)
Akta personalne, CAW AP 9138.
Armia odwodowa „Prusy” II/4/22.
Armia „Prusy”, Sztab, II/16/4.
Meldunek o przekroczeniu Wisły przez npla, CAW 701/W.
Rozkazy dzienne 3.01. – 31.12. 1938, CAW I .321.13.14.
Opracowania
Aleksandrowicz Stanisław , Zarys historji 13-go Pułku Ułanów Wileńskich, Warszawa 1929.
Cydzik Grzegorz, Ułani, ułani, Warszawa 1983.
Głowacki Ludwik, Działania wojenne na Lubelszczyźnie w roku 1939, Lublin 1986.
Grzelak Czesław K. , Kresy w czerwieni: agresja Związku Sowieckiego na Polskę w 1939
roku, Warszawa 2001.
Jaworski Jacek, Jazda tatarska II Rzeczypospolitej. Dzieje, barwa i broń, Warszawa 1988.
Kopczewski Jan Stanisław, Flisak Jerzy, Zabawny leksykon historyczny w 888 pytaniach i
odpowiedziach, Warszawa 2004.
Kudelski Jerzy, Śladami szwadronów – o taktyce walki konnej kawalerii II Rzeczypospolitej
1919 – 1920 i 1939, Pruszków 1995.
Kukawski Lesław, Broń i barwa kawalerii polskiej XX wieku, Wrocław 1974.
Kukawski Lesław, Oddziały kawalerii II Rzeczypospolitej, Grajewo 2004.
Miśkiewicz Ali, Tatarzy Polscy 1918-1939: życie społeczno kulturalne i religijne, Warszawa
1990.
Odziemkowski Janusz, Armia i społeczeństwo II Rzeczpospolitej, Warszawa 1996.
Porwit Marian, Komentarze do historii polskich działań obronnych 1939 roku, cz. 1-3,
Warszawa 1983.
Przemsza – Zieliński Jan, Wrześniowa księga chwały kawalerii polskiej, Warszawa 1995.
Radomyski Stanisław, Żurawiejki, Pruszków 2005.
Smaczny Henryk, Księga kawalerii polskiej 1914 – 1947: rodowody, barwa, broń, Warszawa
1989.
Szostak Józef, Moja służba niepodległej: wspomnienia 1939 – 1955, Warszawa 1989.
Wajler Anna, Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu, Grudziądz 1996.
Wielhorski Janusz, Kawaleria polska i bronie towarzyszące w kampanii wrześniowej 1939
roku: Ordre de Bataille i obsady personalne, Londyn 1979.
Wróblewski Jan, Armia „Prusy” 1939, Warszawa 1986.
Kapelani wrześniowi. Służba duszpasterska w Wojsku Polskim w 1939 r. Dokumenty, relacje
opracowania pod red. Wiesława Jana Wysockiego, Warszawa 2001.
Szlakiem oręża polskiego. Vademecum miejsc walk i budowli obronnych. T.1-w granicach
współczesnej Polski pod red. Wiesława Jana Wysockiego, Warszawa 2003.
http://www.tatarzy.tkb.pl/, dn. 11 X 2006.
http://www.1939.pl/, dn. 11 X 2006.
http://www.wici.info/modules.php?name=News&file=article&sid=7996, dn. 11 X 2006.
61
Spis treści
..................................................................................................
1.2. Życie społeczno – kulturalne w 13 Pułku Ułanów Wileńskich
...............................
............................................................................................
Rozdział 2. Przygotowania do wojny obronnej
....................................................................
2.2. Pododdziały specjalne w Kawalerii
..........................................................................
..........................................................................................
2.5. Taktyka walki konnej w Wojnie Obronnej 1939 roku
...............................................
Rozdział 3. Działania bojowe Pułku we wrześniu 1939 roku
...............................................
............................................................................................
..................................................................................................
...........................................................................................
Życiorys dowódcy 13-stego Pułku Ułanów Wileńskich płk. dypl. Józefa Szostaka
Ordre de Bataille 13 Pułku Ułanów Wileńskich
...............................................................
62