#title=Czy można udowodnić istnienie świata? (fragment)
#params=335;2435;3;4
#HTMLInfo=courses\texts\Mt_04001.htm
Wzruszenie ramion, niekiedy pobłażliwy uśmiech są częstymi reakcjami, z jakimi spotykają się niektóre rozważania filozoficzne. Ciekawe przy tym, że dotyczą one nie tylko twórców wybujałych spekulacji metafizycznych, które zdają się gwałcić wszelkie przyjęte normy racjonalnego myślenia i poprawnego posługiwania się językiem, lecz w równej mierze spotykają tych filozofów, którzy chcąc usunąć tamtym grunt spod nóg, starają się sformułować jednoznaczne kryteria wiedzy naukowej. Intuicyjnie akceptowane kryteria rzetelnej wiedzy okazują się bowiem niezwykle trudne do sformułowania w postaci skodyfikowanych reguł i postulatów metodologicznych. Próby takich racjonalizacji prowadzą na ogół do rezultatów absurdalnych z punktu widzenia zdrowego rozsądku. Z reguły powodują bowiem wyeliminowanie z nauki nie tylko spekulatywnych konstrukcji filozoficznych czy religijnych, lecz również wielu przekonań, w których naukową rzetelność nikt o zdrowych zmysłach na ogół nie wątpi. Sytuacja taka może prowadzić do wniosku, że zasady zdrowego rozsądku są irracjonalne. Może też jednak, jak wszelkie paradoksy, inspirować głębszą refleksję nad naturą procesów poznawczych i charakterem wiedzy. Kłopoty z tezą o istnieniu świata są tylko jedną z trudności, jakie napotyka filozofia nauk empirycznych, lecz jest ona chyba najbardziej spektakularna, stanowi też dobrą ilustrację istoty problemów związanych z racjonalizacją kryteriów wiedzy. Wszystko zaczęło się od Kartezjusza (1596-1650). Był on pierwszym filozofem nowożytnym, którego poważnie dręczył problem rzetelności wiedzy. Jeśli wiedza ma być czymś różnym od wiary, jeśli ma wyrażać to, co autentycznie poznane - musi opierać się na niepodważalnych podstawach, których w żaden sposób nie można by poddać w wątpliwość. Wiedza o świecie, i potoczna i naukowa, opiera się głównie na świadectwie zmysłów, na doświadczeniu. Czy źródło to zasługuje na pełne zaufanie? Kartezjusz rozumował mniej więcej następująco. Wiadomo, że zmysły niekiedy nas zwodzą i dopiero inne doświadczenia pozwalają nam rozpoznać złudzenie. Skąd jednak wiadomo, że zmysły nie zwodzą nas zawsze? We śnie zmysły każą nam wierzyć w całą nieistniejącą rzeczywistość, którą odczuwamy często tak samo silnie jak na jawie. Jeśli więc we śnie nie potrafimy opierając się na doświadczeniu rozstrzygnąć, czy przedmioty, które widzimy, istnieją naprawdę - to czy potrafimy dokonać tej sztuki na jawie? Może całe życie jest snem.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
MT001MT001MT001MT 001MT001MT 001MT001MT001MT001MT001MT001MT001MT001MT001MT001MT001MT001więcej podobnych podstron