2018 01 05 Po prawie 70 latach dziennik więźniarki gułagu ujrzał światło dzienne

background image

wczoraj 12:30

Po prawie 70 latach dziennik
więźniarki gułagu ujrzał światło
dzienne. To jedyny taki dokument

Przez prawie 70 lat wyjątkowy dziennik wielkości dłoni pogrążony był w mroku,
a jego autor pozostawał nieznany. Łącząc proste rysunki z mądrymi
rymowankami, pamiętnik - bardziej powieść graficzna - ukazuje fizyczne i
emocjonalne trudy jego bohatera, alter ego autora. Teraz jego wyjątkowa
historia opowiedziana jest na moskiewskiej wystawie "Dowód: mała księga".

SKOMENTUJ

0

Foto: East News

Więżnairki gułagu, 1945 r.

Łagry inspirowały słynne relacje literackie, ale wszystkie zostały
napisane po wypuszczeniu autorów na wolność

Dziennik Olgi M. Ranickiej jest o tyle niezwykły, że to jedyny
dokument, który powstał na terenie gułagu za czasów Stalina

Aby odnaleźc autora, dziennikarka Zoja Jeroszok, przez kilka lat
prowadziła pracochłonne śledztwo

background image

REKLAMA

Tym, co czyni ten dziennik wyjątkowym, jest to, że Olga M. Ranicka stworzyła go podczas
przebywania w gułagu, sowieckim systemie obozów pracy przymusowej, w których Józef Stalin
uwięził przez ponad 20 lat miliony ludzi. Łagry inspirowały słynne relacje literackie, takie jak dzieła
Aleksandra Sołżenicyna i Warłama Szałamowa, ale wszystkie zostały napisane po wypuszczeniu
autorów na wolność. Przypuszcza się, że dziennik Ranickiej jest jedynym dokumentem
stworzonym na terenie obozu, który przetrwał do dzisiaj.

Wybitna rosyjska dziennikarka Zoja Jeroszok, poświęciła kilka lat, próbując odnaleźć tożsamości
autora. Ta niezwykła historia jest obecnie tematem wystawy "Dowód: mała księga", która potrwa w
Muzeum Historii Gułagu w Moskwie do 8 lutego.

Korzystanie z pióra i papieru w gułagu było
wystarczającym powodem do egzekucji.
Prowadzenie dziennika było więc
"szczególnie niemożliwe", tłumaczy "NYT"
Irina S. Ostrowska, starsza archiwistka
Memoriału, rosyjskiej organizacji praw
obywatelskich założonej w celu ustalenia
historii ofiar represji politycznych w ZSRR.

Autorka niezwykłego dziennika pracowała przez
prawie dwa lata, rysując na 115 stronach czarną

Niezwykłą historię pamiętnika opowiada wystawa "Dowód: mała
księga", która potrwa w Muzeum Historii Gułagu w Moskwie do 8
lutego

Dziennik Olgi Ranickiej

Foto: Muzeum Gułagu / http://www

.gmig.ru

background image

postać. Rozpoczęła w 1941 r. - to data zapisana na
pierwszej stronie - w trakcie pracy w stacji
meteorologicznej, która służyła gospodarowaniu
rozległego obozu pracy Karłag w Kazachstanie.

W dzienniku pojawiają się historie życia obozowego
narysowane w stylu komiksów przedrewolucyjnych.
Każda strona przedstawia tematy, takie jak głód czy
strach, lub ilustruje konkretne, często emocjonalne
momenty, przez których doświadczała autorka. Na
niektórych kartkach pojawiają się pytania czysto

egzystencjalne.

Dziennik często odwołuje się do literatury rosyjskiej, w tym poetów Puszkina i Lermontowa, a także
do aksjomatów łacińskich. Tytuł pamiętnika "Prace i dnie" pochodzi z epickiego poezji Hezjoda,
greckiego poety starożytnego, który rozprawiał nad korupcją, uczciwością i sprawiedliwością.

- Dziennik ujawnia bardzo dobrą znajomość języka i literatury, ale często trudno jest powiedzieć,
co autorka ma na myśli - powiedział Dmitrij A. Biełanowski, który tłumaczył części pamiętnika na
angielski. Uważa, że niejednoznaczność to ubezpieczenie na wypadek, gdyby strażnicy znaleźli
dziennik.

Muzeum Historii Gułag opublikowało egzemplarz pamiętnika w formie albumu, który zawiera także
reprodukcje artykułów prasowych o jego odkryciu, zapis przesłuchania Olgi Ranickiej i kilka
dłuższych wierszy, które napisała później. Zebranie tego wszystkiego zajęło około ośmiu lat.

Dziennikarskie śledztwo

W lutym 2009 r. Zoja Jeroszok, redaktorka i założycielka liberalnej "Gazety", otrzymała dziennik od
kobiety z Syberii, której matka zmarła w obozie w 1946 r. Jedyną rzeczą, którą zapamiętała kobieta
była informacja o tym, że został on napisany przez skazaną o imieniu Olga, która mogła pracować
na stacji meteorologicznej i prawdopodobnie umarła pod koniec 1942 r.

Dziennikarka uznała pamiętnik za niezwykły i zaczęła się zastanawiać nad jego autorem. - Na to
zło odpowiedziała czymś w rodzaju jakości, jakości rysunku, jakości języka i jakości silnych i
pozytywnych uczuć: miłości do syna, miłości do życia, miłości do ludzi -tłumaczy w rozmowie z
"NYT" Jeroszok. - Miałam tak głębokie poczucie odpowiedzialności, musiałam dowiedzieć się coś
o tej kobiecie, jakoś opowiedzieć jej historię.

Jeroszok dotarła do listy sześciu pracowników stacji meteorologicznej Karłagu. Była tam tylko
jedna kobieta, Ranicka. Dziennikarka napisała więc do archiwum 15 różnych agencji policyjnych,
sądów i innych organizacji w Rosji, na Ukrainie i w Kazachstanie, prosząc o informacje na temat

background image

tajemniczej kobiety. Centralne archiwa odpisały, że nie posiadają żadnych informacji. Jej zadanie
było typowym przykładem tego, jak trudno jest zweryfikować informacje o ofiarach sowieckiej
brutalności.

Sfrustrowana, napisała artykuł o swoim "polowaniu" w "Nadziei Gazecie". Miała szczęście.
Odezwała się mieszkająca w Izraelu Inna A. Nogotovich, która była siostrzenicą Ranickiej.
Międzyczasie, Wasilij Christoforow, ówczesny szef tajnych archiwów FSB, czyli Federalnej Służby
Bezpieczeństwa, będącej następcą sowieckiej tajnej policji, zaoferował pomoc. Skontaktował się z
kilkoma archiwami agencji bezpieczeństwa, w tym jednym na Ukrainie i uzyskał zapisy
przesłuchania Ranickiej, przy jej aresztowaniu.

Okazało się, że Olga M. Ranicka była ukraińską Żydówką urodzoną w Kijowie w 1905 roku. Po
rodzicach dostała na nazwisko Rabinovich, ale ostatecznie je zmieniła. Kończąc wcześniej swoją
edukację, wyszła za mąż za urzędnika Partii Komunistycznej i w 1925 r. urodziła syna Saszę.
Następnie rozwiodła się i poślubiła innego urzędnika partyjnego.

Została aresztowana w 1937 r. Podczas Wielkiej Czystki Stalina, oskarżona o szpiegostwo dla
Polski i skazana na pięć lat w obozie pracy. Odsiedziała dziewięć. Pierwszego męża, który również
został aresztowany, stracono.

Kiedy kobieta była w obozie, syn Sasza został pod opieką babci. W 1942 r., mając 16 lat, nie
mogąc znieść drwin ze strony szkolnych kolegów, popełnił samobójstwo. Jeroszok uważa, że kilka
pustych, ponumerowanych stron na końcu dziennika sygnalizuje żal autorki po utracie dziecka.

Ranicka została zmuszona do pozostania na emigracji jak wielu byłych więźniów obozu aż do
śmierci Stalina w 1953 roku. Pracowała w klinice, napisała tom poezji. Zmarła w Kijowie w 1988
roku.

Na podstawie:

NYT


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wyniki analiz po zbadaniu oryginałów Nasz Dziennik, 2011 01 20
Suchary 01 05 2018
Gros winy leży po stronie kontrolerów Nasz Dziennik, 2011 02 05
Chodakiewicz Wygrywamy II wojnę światową Szkoda że po 70 latach
2018 01 20 Uniwersytet wycofał propozycję pracy dla Terlikowskiego po interwencji Wandy Nowickiej D
Wykład Mechatronika 01 05
2009 01 Vim – konkurent prawie doskonały! [Poczatkujacy]
23965 Przewodnik po prawie int Nieznany
00 01 05 Kolo zebate stozkowe male 1
Przewodnik po prawie karnym
magazyn dzwig 01 05 uwarunkowania snel
11 01 05 01 xxx Schifff z o L
tabicowanie funkcji, 2004-01-05
TRB W13 12 01 05 prefabrykacja
ONESTER 158 01 05 Instrukcja i Schemat
05 PO Filtracja 2013id 5967 Nieznany (2)

więcej podobnych podstron