NR 41
M
ARZEC
2008
Z
a
tło
cz
o
n
y
m
a
u
to
b
u
se
m
Biała kartka przede mną. Łzy, radość,
smutek, żal, rozkosz, satysfakcja, gorycz
porażki. O czym by tu napisać – zasta-
nawiam się wciąż, o czym dziś będzie.
Może trochę chaotycznie, może trochę
nieskładnie, ale jak to się wszystko skoń-
czy nikt tego nie wie.
Zaczęło się od tego że jechałem autobu-
sem. Z2 jak zawsze napchany. Ja sku-
piony w jakimś ciemnym kącie, zgłębia-
łem ostatnie strony mojego ukochanego
Murakamiego, który znowu mnie zasko-
czył innym rozwiązaniem swojej książki.
Zacząłem się zastanawiać przez chwilę
czy nasz czytelnik nie zasługuje właśnie
na takie rozwiązanie – takie które go
zaskoczy i w pewnym sensie będzie
mógł coś dla siebie odkryć na nowo w
danym artykule. Pobudzi go ono do
życia po śpiączce zimowej. Wszak
przedwiośnie zbliża się nieubłaganie.
W naszej gazecie będzie dzisiaj sporo
o przedwiośniu w drużynie zuchowej,
harcerskiej i wędrowniczej. Mam na-
dzieję, że czymś cię zaskoczymy…
Wróćmy jednak do autobusu. Jadę so-
bie, jadę, Kawka przekracza próg no-
wego świata, Nakata umiera a Hoshino
nie wie co zrobić z kamieniem, który
zostawił mu niejako w spadku dziadek
Nakata. Wtem słyszę, coś dzieje się w
autobusie. Ktoś kogoś bije. Ktoś się sza-
mocze. Wyrywa mnie to z głębokiego
świata Harukiego, spoglądam i widzę
dwie tarmoszące się kobiety w wieku
około 40 lat. Obie zniszczone przez
życie, zapewne też przez alkohol. I wte-
dy rozdziela je chłopiec, nie widzę go
dobrze, ale ma nie więcej niż 8 lat.
Chłopiec rzuca się na jedną z szamoczą-
cych się kobiet. Odpycha ją krzycząc:
„Nie bij mojej mamy !!! Nie bij mojej
mamy !!!” Cały autobus poruszony spo-
gląda na młodzieńca, obie panie prze-
stają się już bić, zapada cisza. Niestety
nie trwa ona zbyt długo, bo obie panie
przystępują do niewybrednych słownych
potyczek, często używając słów po-
wszechnie uznanych za obelżywe. Myślę
sobie, ten chłopak to diament, ma od-
wagę stawać w obronie swojej matki,
która jak na to wygląda z prowadzonej
wymiany Pt: Kto zna więcej słów wul-
garnych, wcale na to nie zasługuje. Taki
chłopiec, myślę sobie, przy takiej matce,
ma marne szanse na to by stać się do-
brym człowiekiem – tu właśnie jest pole
m.in. dla naszych drużynowych. By wy-
łapywać diamenty z tej dżungli zła i
starać się tak je wyszlifować by nie
dały się zabrudzić.
Czasami myślę sobie o diamentach z
mojej drużyny. O tym jak wyrośli, co
robią, co tam u nich, jak radzą sobie z
trudną dorosłością, co w nich zostało z
lat, kiedy chłonęli najbardziej, czy pa-
miętają jeszcze ideały, o które kiedyś
razem walczyliśmy? Takie myśli melan-
cholijnego eks-drużynowego, ale część z
nich odzywa się do mnie (w sumie nie
wiedzieć dlaczego) i wiem, że udaje im
się na krętych ścieżkach tego świata nie
zapomnieć o człowieczeństwie. Wtedy
gdzieś tam w duszy mi coś takiego
przyjemnego gra i myślę sobie, że paru
diamentów udało nam się nie utracić i
one teraz świecą dla innych swoim
przejrzystym światłem. Taka to właśnie
jest diamentowa droga – takiej wszyst-
kich życzę, drodzy drużynowi…
A jeśli chodzi o drużynowych to nie moż-
na nie wspomnieć o nowych patentach i
nowej sile, którą wprowadzi
kolejny KDH – czyli świeżej
krwi do obiegu zwanego
hufcem. Jak zostaną wyko-
rzystani ci młodzi, i oby
gniewni ludzie z dużą dozą
zapału i miejmy nadzieję
kreatywności? Od tego jak
zostaną
rozdysponowani
często zależy czy praca
kadry KDH nie poszła na
marne. Muszę przyznać, że i
ja tam byłem, swoje widzia-
łem, parę diamentów jak
sądzę dostrzegłem, choć jak niektórzy
twierdzili „to już nie to samo co kiedyś.”
Cóż można by próbować z tym polemi-
zować lub nie, ale przecież rzeczywi-
stość sama pokaże, kim są ludzie którzy
ukończyli KDH i co wniosą w życie na-
szego hufca. Życzę sobie i wszystkim
aby jak najwięcej dobrego. W przy-
szłym numerze namiestniczka harcerska
Kasia Ambrożkiewicz skrobie to i owo o
tym kim byli uczestnicy kursy, ale już w
tym numerze relacja z KDH.
Bo całe nasze harcerstwo można chyba
porównać właśnie do tego autobusu Z2,
czasami pustego, czasami zatłoczonego,
część pasażerów jedzie tylko jeden
przystanek, część kilka, część nawet jak
jedzie, to nie wie jak się właściwie za-
chować, część okazuje się bohaterami.
Prawdą jednak jest to, że tylko nieliczni
docierają do końca i często niestety nie
ci najlepsi. Taki to autobus jest wła-
śnie… A ja z niecierpliwością czekam
kiedy skończy się remont by móc prze-
rzucić się na wiele szybszy (ponoć –
według oświadczenia MPK) nowoczesny
tramwaj. Czas pokaże, tymczasem ży-
czę miłej lektury.
Marcin Mrowicki
Redaktor Naczelny
STOPk
A
REDAKT
OR NAC
ZELNY _
_ phm M
arcin Mr
owicki
Z-Ca RE
DAKTOR
A NACZE
LNEGO _
_ pwd. P
aula Szy
mańska
OPERATO
R STUDIA
DTP __
pwd. Pau
la Szyma
ńska
KOREKT
A __ sam
. Magda
lena Kar
p
REDAKC
JA __ pw
d Adam
Mirowsk
i, pion. M
arta Piet
raszews
ka, pion
. Justyna
Stu-
czyńska
, sam. M
agdalen
a Karp,
AUTORZ
Y WSPÓŁ
PRACUJĄ
CY: sam
. Agata R
ygielska
0 2
S
T
R
O
N
A
MIEJSCE
DRUżYNA
PUNKTY
1
27 SŁDH „Czerwone Diabły” im. Gen. Sosabowskiego
385
2
124 ŁGDH „Płomienie”
305
3
35 ŁDH „śywioły” im. O. Małkowskiej
253
4
82 ŁDSH im. 1 SBS
231
5
59 ŁDH
212
6
XV ŁDH „Szarża”
208
7
101 ŁDH „Nadzieja”
170
8
103 ŁDH im. R. Suskiego
167
9
28 ŁDH im. K. Wańkowicz
162
10
22 ŁDH im. P. Wysockiego
151
11
61 ŁDH „Dreptaki” im. hm W. Matuszewskiej
128
12
85 ŁDH
109
13
PDH przy SP 174
108
14
113 ŁDH
103
15
PDH przy SP 138
96
16
62 ŁDH „Bractwo Czerwonego Kura” im. A. Pachnickiego
94
17
1 ŁDH im. T. Kościuszki
20
18
PDH przy SP 83
0
Odprawa lutowa:
Przedstawiciele umundurowani: XV ŁDH,
27 SŁDH, 35 ŁDH, 59 ŁDH, 61 ŁDH, 82
ŁDSH, 85 ŁDH, 101 ŁDH, 124 ŁGDH –
10 pkt
Przedstawiciele nie umundurowani: 28
ŁDH – 5 pkt
Kurs przewodnikowski
„Kangczendzonga”:
Uczestnictwo: 35 ŁDH, 101 ŁDH, 124
ŁGDH – 10 pkt
Kurs Drużynowych Harcerskich
„Szkoła Wodzów”:
Uczestnictwo: XV ŁDH – 10 pkt, 27 SŁDH
– 40 pkt, 59 ŁDH – 10 pkt, 62 ŁDH – 10
pkt, 82 SŁDH – 30 pkt, 101 ŁDH – 10
pkt, 103 ŁDH – 10 pkt, 124 ŁDGH – 10
pkt.
Patent drużynowego: XV ŁDH, 59 ŁDH,
62 ŁDH, 82 ŁDSH – 5 pkt
Patent przybocznego: 27 SŁDH – 6 pkt,
82 ŁDSH – 3 pkt, 101 ŁDH – 3 pkt, 103
ŁDH – 3 pkt, 124 ŁGDH – 3 pkt
Kurs Zastępowych Harcerskich:
Uczestnictwo: XV ŁDH - 15 pkt, 22 ŁDH
– 10 pkt, 35 ŁDH – 30 pkt, 61 ŁDH – 5
pkt, 62 ŁDH – 5 pkt, 82 ŁDSH – 20 pkt,
85 ŁDH – 5 pkt, 101 ŁDH – 10 pkt, 124
ŁGDH – 10 pkt.
Patent zastępowego: XV ŁDH - 15 pkt,
22 ŁDH - 10 pkt, 35 ŁDH - 15 pkt, 61
ŁDH – 5 pkt, 82 ŁDSH – 20 pkt, 124
ŁGDH – 10 pkt.
Dzień Myśli Braterskiej:
XV ŁDH – 21 pkt, 22 ŁDH – 18 pkt, 27
SŁDH – 21 pkt, 28 ŁDH – 12 pkt, 35 ŁDH
– 10 pkt, 59 ŁDH - 16 pkt, 62 ŁDH – 18
pkt, 82 ŁDSH – 22 pkt, 85 ŁDH – 20 pkt,
101 ŁDH – 16 pkt, 103 ŁDH – 12 pkt,
124 ŁGDH – 16 pkt.
Śpiewanka poetycka organizowana
przez KI „ZaWady”:
27 SŁDH – 11 pkt, 28 ŁDH – 13 pkt, 35
ŁDH – 14 pkt, 82 ŁDSH – 28 pkt, 101
ŁDH – 12 pkt, 113 ŁDH – 11 pkt, PDH
przy SP 174 – 12 pkt
Namiestniczka harcerska
N
R
4
1
S
T
R
O
N
A
0 3
Co? Kurs Drużynowych Harcerskich i Zu-
chowych „Szkoła Wodzów”
Gdzie? Załęcze Wielkie
Kto? Elita hufca ;) czyli 21 szalonych
osób... Rivendell, Hoti, Perkoz i Górki...
Kiedy? 11. – 22.02.2008r.
Kadra?
Asia – komendantką naszą była,
Uśmiechem wszystkich zaraziła.
Karolowi gwizdek nie był groźny,
W końcu to nasz super oboźny!
Herbata przed Bratu uciekała,
Na zajęciach siłą promieniowała.
Kiedy Marta za zajęcia się brała,
Całe Załęcze do pracy zachęcała.
No i Ola... eks-elfica,
Życie zucha to dla niej nie tajemnica!
Wspomnienia?
Przed wyjazdem...
Noo to co jedziemy na kurs? Ale po co? 2
tygodnie ferii zamiast odpoczywać w
domu, albo pojeździć na nartach, spędzę
na nauce i wielogodzinnych warsztatach.
Ale co... Jedziemy! W końcu nie jadę tam
tylko dla siebie...
Dzień 2
Męczą... Chwilami mam już dość tych
zajęć, a przede mną jeszcze 10 dni... I
chyba z moją szóstką się nie mogę doga-
dać... Chcę stąd wracać...
Dzień 10
Świetna zabawa, cudowne nocne akcje,
genialni ludzie, z którymi nie da się nu-
dzić... I co? Już jutro mam wyjeżdżać?
Przecież ja wcale tego nie chce! Zostań-
my tutaj... Jeszcze tylko egzamin i rozmo-
wa kwalifikacyjna, boję się :P
Dzień 11/12 (DMB)
Kominek... Noc
Łzy same chcą lecieć... 1000 cudownych
słów, które motywują... Nawet nie 30
wspaniałych ludzi, bez których te 2 tygo-
dnie rzeczywiście byłyby stracone :P Ten
jedyny rozkaz...
Rano...
Ostatnie pakowanie, sprzątanie, wsiada-
my do autokaru, ostatnie słowa pożegna-
nia i juz jestem w domu... A tu już wszyst-
ko jest inaczej...
Ocena?
Mateusz Bratuszewski (Górki): Mój w
sumie pierwszy kurs, ale bardzo udany.
Przyjazna atmosfera stworzona przez
uczestników, świetna zabawa, mnóstwo
śmiechu i radości. Kompetentna kadra i
kapitalna miejscówka w Załęczu! Chyba
nic więcej nie trzeba, aby móc stwierdzić,
że ten kurs był bardzo udany i juz się nie
mogę doczekać następnego. Wzbogacił
mnie jeszcze o nowe doświadczenia,
ogrom wiedzy i naładował pozytywna
energia, Zapałałem do pracy ze swoim
środowiskiem. Takie kursy są bardzo po-
trzebne i mam nadzieję, że kolejny bę-
dzie za mniej niż 1,5 roku...
Andrzej Kopacz (Górki): Tegoroczny kurs
był ciekawy i mocno obfitujący w śpie-
wanie "Na powitanie wszyscy razem...." -
urok całego kursu. Oczywiście były hasła
sztandarowe np. "Pod ka, pod ka....",
"Asia rączki" lub "Gdzie jest groszek?"
Kursik podobał mi się bardzo i to jest
zasługa wszystkich uczestników ale i Ka-
dry, bo to Ona przygotowała nam tak
wspaniały kurs. Aż się łezka w oczku krę-
ci jak się zacznie wspominać "Szkołe Wo-
dzów". Żałuję tego, że kurs się już skoń-
czył...:(
Marta Kurowska (Rivendell): Hm... Trudno
mi to oceniać. Na kursie się bawiłam do-
brze, KDZ był naprawdę fajny, z harcer-
skim
z
dziewczynami się w ogóle nie zgrałam,
myślę że brakowało jakiejś wspólnej za-
bawy, było dosyć sztywno , mało się ba-
wiliśmy. Uważam, że mogło być zdecy-
dowanie zabawniej, śmieszniej. Podobało
mi się to, że mieliśmy dużo wspólnych
zajęć, ale niektóre warsztaty były po
prostu nudne. No i co powiedzieć więcej...
W porównaniu do moich wcześniejszych
kursów było po prostu lajtowo, bardzo
na nim odpoczęłam, lepiej się wysypia-
łam niż w domu, a co gorsza, czasem się
nawet nudziłam. No a jednak to nie o to
chodzi w Kursie Drużynowych. Ale jeśli
miałabym ocenić cały kurs to tak: było
fajnie ale mogło być zdecydowanie le-
piej ;)
Michał Magnuszewski (Górki): Na 10 to
będzie takie 7,5.
Monika Jakóbczak (Hoti): Nie było tak
źle ;P Ogólnie świetnie się bawiłam i
bardzo dużo dowiedzia-
łam :) Jeśli chodzi o warun-
ki to nie wyobrażam sobie
w tym momencie kursu pod
namiotami, bo w Zalęczu
było mi ... ahh dobrze i
wygodnie ;D kadra wyma-
rzona w niemalże 100% ...
Zajęcia mnie nie nudziły, a
najbardziej mi się podoba-
ły zajęcia Herbaty ... Kurs
był boski po prostu ;)
"Mam czary wiary i gitary
strun" ^^ Ludzie.... Jacy
wspaniali ludzie! Poznałam
lepiej ludzi, których wcze-
śniej tak na prawdę nie
znałam i oceniałam po
pozorach... Te-
raz juz na pewno nigdy tego nie zrobię!
Miejsce było piękne... Warta zaraz obok.
i miejsce na ognisko też tuż obok . Ładne
były ogniska! Kurs dał mi nie tylko paten-
cik (szpannn;P), ale zapał do pracy ( nie
pokazujcie "Druzynowego" Brysi!) i w
ogóle nakręciłam się . Ale jest jeden mi-
nus. Wyjechałam z gromadką siniaków.
:D
Paulina Cieślak (Perkoz): Mimo, że będąc
na kursie miałam trochę momentów zała-
mania, to z perspektywy czasu mogę
powiedzieć, że mi się podobało. Załęcze
na pewno będę kojarzyć przede wszyst-
kim z przekazaniem sznura drużynowej i
zwariowanymi nocami... ;)
Karolina Sobusiak (Hoti): We wspaniałej
atmosferze i z wspaniałymi ludźmi:) Hm....
W sumie nic dodać nic ująć. Było interesu-
jąco, zabawnie i edukacyjnie :P Warto
było przeżyć taką przygodę:)
Michał Borczyński (Górki): Jechałem na
tegoroczny KDHiZ z wielka niechęcią.
Byłem zdania, że się nie nadaje, że bę-
dzie nudno, że będę tylko się uczył i nic
więcej.
Ale jak to życie mnie przyzwyczaiło, było
zupełnie inaczej niż myślałem. Zabawa
była świetna. Nauki dużo, ale w ciekawej
i nie monotonnej formie. W sumie, jakby
nie patrzeć, ciągle się bawiliśmy. Kadra?
Według mnie odpowiednie osoby, na
odpowiednim miejscu.
Osoby z kadry stałej + kadra przyjezd-
na są pewnego rodzaju autorytetami
Harcerskimi.
Nie zdobyłem patentu, ale nie po to tam
jechałem. Dzięki kursowi czuję się mą-
drzejszy i bogatszy o nowe doświadcze-
nia.
Wyjeżdżając miałem zupełnie inne nasta-
wienie, niż w drodze w tamta stronę.
Jestem szczęśliwy, że pojechałem i spę-
dziłem ten czas w gronie "Hufcowej Elity"
Jeszcze raz gratuluję wszystkim opaten-
towanym ;)
Justyna Stuczyńska (Rivendell)
Bo Szkoła Wodzów ćwiczy hart, bym w
drodze życia był coś wart!
0 4
S
T
R
O
N
A
Śnieg u nas zdążył już stopnieć, prze-
szedł huragan Orkan Emma, natura po-
woli zaczyna budzić się do życia. Już
niedługo wyruszymy na poszukiwanie
pierwszych bocianów oraz w celu uto-
pienia Marzanny.
Teraz po trudach egzaminacyjnych każdy
może uwolnić drzemiące w sobie pomysły
o których realizacji marzył od dawna. W
„Szkole Wodzów” przygotowywano ko-
lejne zastępy ludzi, którzy mam nadzieję
wybuchną jak wulkany energią, który
porusza nasz hufcowy świat w posadach.
Obóz jest tuż, tuż, więc działajmy, dzia-
łajmy i jeszcze raz działajmy.
Pomysł 1: Zaplanuj biwak w marcu i
kwietniu. Zabierz drużynę do budynku
(np. szkoły) lub dla twardszych pod na-
mioty (pamiętaj wtedy o kocach, a nie
tylko o śpiworach). Konieczne jest to by
pojechało na niego jak najwięcej osób.
Ogłoś to w szkole, niech harcerze nama-
wiają nowe koleżanki i kolegów. To może
być znakomity element akcji naborowej
po której będziesz miał większą szansę,
że ktoś w twoim środowisku zostanie, bo
będzie miał ochotę na więcej. Pamiętaj,
że biwak musi mieć jakąś koncepcje. Niech
to nie będzie typowa wycieczka szkolna
na której uczniowie sami organizują sobie
zabawę (najczęściej głupią lub niebez-
pieczną). Czas musi być wypełniony co do
minuty, nie zapominając przy tym o odpo-
wiedniej ilości snu. To ty jesteś organizato-
rem i to od Ciebie zależy jak dobrze bę-
dą bawić się uczestnicy biwaku. Szukaj
jak artysta, inspiracji. Można znaleźć ją w
filmie, książce lub nawet (jak ja ostatnio)
w książeczce z zuchowymi cyklami spraw-
nościowymi. Jeśli myśl o tym będzie wy-
woływało w Tobie silne emocje to potem
udzieli się ona dzieciakom. Koniecznie po
zakończony biwaku powiedz, kiedy bę-
dzie następny. Jeśli im się podobało to
będą na niego czekać.
Pomysł 2: Przejdź się z drużyną na rajd.
Po zimie wielu osobom przyda się rozpro-
stować nogi. Idź z nimi w marcu na rajd
wiosenny hufca. Pokaż im jak natura budzi
się do życia. Rajdy też potrafią przycią-
gać ludzi i potraktuj to jako kolejny wabik
na nowych ludzi. Zabieraj jak najwięcej
osób, bo na rajd idzie się przede wszyst-
kim dla towarzystwa, a nie
tylko przyjemności chodzenia.
Po rajdzie wiosennym, który
jest raczej przechadzką za-
cznij opowiadać o urokach
rajdu majowego. O górach,
wspólnych przygodach, pięk-
nych widokach, trudzie zwią-
zanym z wędrówką. To jest
dobry temat rozmowy na
wiosennej przechadzce. Za-
palaj
ludzi
odpowiednio
wcześnie tak by nie zabrakło
waszej ekipy na majówce.
Pomyśl, czy w kwietniu nie
wybrać się np. w góry świę-
tokrzyskie, bo są wcale nie
tak daleko od Łodzi.
Pomysł 3: Zbliża się Olimpia-
da w Pekinie, czy nie ma lep-
szego momentu na zorganizo-
wanie
zbiórki
sportowej?
Wykorzystaj boisko szkolne
lub salę gimnastyczną. Zorga-
nizuj gry i zabawy sportowe,
które mogą być formą roz-
grzewki przed meczem w
piłkę nożną, siatkową lub koszykówkę.
Weź pod uwagę to, że nie każdy z twoich
harcerzy jest twardym sportowcem i war-
to skrócić czas trwania meczu tak, by nie
zaczął się nikt nudzić.
Pomysł 4: Wsiądźcie na rowery i zorgani-
zujcie sobie w weekend wycieczkę rowe-
rową. Niech trasa biegnie na drogach
rzadko uczęszczanych, po lasach i przez
pola (ale nie świeżo zaoranym tylko po
ścieżkach). Trasę dobierz względem naj-
słabszego uczestnika, bo i tak będziesz
musiał na niego poczekać. Sprawdź co
najmniej dzień wcześniej stan techniczny
rowerów. Czy mają sprawne hamulce,
niezniszczone opony, sprawny mechanizm
napędowy. Jeśli ktoś ma niesprawny ro-
wer w dniu wyjazdu lepiej od razu odeślij
go do domu, jeśli nie ma nadziei na bły-
skawiczną naprawę. Zabierz ze sobą
podstawowy sprzęt naprawczy. Kilka
kluczy,
śrubokrętów,
pompka (do wentyli samochodowych i
rowerowych) oraz dętki na zmianę, które
pasują do kół rowerów, którymi wybiera-
cie się na wycieczkę. Nie zapomnij zwrócić
uwagę, czy zębatki i łańcuch są nasmaro-
wane. Powoduje to nie tylko szybsze nisz-
czenie się sprzętu, ale utrudnia jazdę. Nie
jeźdźcie również po zmroku, bo dla ko-
lumny rowerowej może to być szczególnie
niebezpieczne.
Pomysł 5: Wybierzcie się do stadniny
koni. Niech dzieciaki poczują się jak nasi
przodkowie dla których koń był wart wię-
cej niż dzisiaj samochód. Konno można
pojeździć przy ul. Orłowskiej w Łodzi, w
Łagiewnikach, czy w Zofiówce (niedaleko
Rzgowa i Prawdy, adres i kontakt mogę
podać na życzenie). Jest to drogi sport,
ale zawsze można spróbować się doga-
dać, że wykona się jakieś prace w stajni
lub roboty gospodarcze, co może zmniej-
szyć koszta, a całą drużyną jest łatwiej.
Wiem, że jest to zaczątek realizacji po-
mysłów, ale to wasza rola w tym by
nadać im własny kształt, aby wam odpo-
wiadał. Nie ograniczajcie swojego umysłu
schematami, aby nie popaść w rutynę,
która może znudzić ludzi i was samych.
Jeśli macie własne doskonałe pomysły na
spędzenie czasu z drużyną to nie zacho-
wujcie ich tylko dla siebie. Napiszcie o nich
i prześlijcie do Redakcji „Biuletynu Drużyno-
wego”, a może on właśnie ukaże się w na-
stępnym numerze.
pwd Adam Mirowski
Harcerskie przedwiośnie
N
R
4
1
S
T
R
O
N
A
0 5
Zazwyczaj wszyscy dają
dobre rady, po to aby
żyło się lepiej. Mnóstwo
wydano już publikacji
dla ludzi żądnych sukce-
su i dobrego życia. ”Jak
stać się pięknym i boga-
tym”, „Jak odnieść suk-
ces”, „Jak być dobrym
drużynowym drużyny
harcerskiej” itp., itd.
Czas na zmiany! Poniżej
zestaw rad i wskazówek
jak pozbawić swoją dru-
żynę ludzi.
Druhno drużynowa, druhu
drużynowa! Masz nadmiar
ludzi w drużynie? Drażnią
cię dzieci? Doskonale tra-
fiłeś! Jeśli zaczniesz stoso-
wać choć jedną z poniż-
szych wskazówek, prędzej
czy później skład twojej
drużyny zacznie się
zmniejszać, Jednak pa-
miętaj, zachowania od-
wrotne do opisanych mo-
gą doprowadzić do total-
nej klęski – na zbiórkach
wciąż będzie wielu harce-
rzy, a w najgorszym przy-
padku (o zgrozo!) zacznie
być ich coraz więcej.
Na początek ZERO CHĘ-
CI i ZAANGAŻOWANIA
Na zbiórkach pojawiaj się
zawsze spóźniony. Niech
Twój wyraz twarzy mówi:
”Dajcie wy mi wszyscy
święty spokój”. Jeśli już
musisz prowadzić zbiórkę
nie wykazuj zaangażowa-
nia. Nie zmieniaj tonu gło-
su (może zasną) i nie baw
się w nic z drużyną. Nie
zapalaj ich do działania,
nie opowiadaj jak fajnie
jest na obozie, nie odsła-
niaj uroków biwaków –
jeszcze będą chcieli poje-
chać. A wtedy będziesz
musiał wszystko zorgani-
zować. I jeszcze imprezy
hufcowe. Po co się przy-
gotowywać i męczyć –
lepiej przecież w week-
end siedzieć w domu.
Warto często wspominać,
że Ci się nie chce, ale już
prowadzisz tą drużynę,
bo jakoś tak wypada.
Możesz też wspomnieć jak
bardzo ogranicza Cię
zajmowanie się harcerza-
mi raz w tygodniu.
Dołóżmy jeszcze NUDNE
ZBIÓRKI
Najlepiej niech każda
będzie gorsza od drugiej.
Wybieraj odpowiednie
formy pracy: śpiewanka,
dyskusja, siedzenie w krę-
gu. Oczywiście nie stosuj
zbyt często przemienności.
Jak śpiewanka to całą
zbiórkę. Jak się nudzimy,
to już cały czas. Nie waż
się przygotowywać im
niespodzianek i organizo-
wać ciekawe zbiórki. A
zbiórki wyjściowe (w lesie,
na basenie, nawet w par-
ku) odpadają. Pamiętaj!
Jeśli spodoba im się zbiór-
ka będą chcieli przyjść na
następną. Dopilnuj więc,
żeby porządnie się wynu-
dzili i uprzedzili do spo-
tkań z harcerzami.
A jeśli w jakiś sposób po-
jedziecie na obóz dopil-
nuj, żeby nie było zbyt
wielu zajęć. Skup się
ewentualnie na wiecznym
ćwiczeniu ich gotowości
bojowej (alarmy, alarmy,
sprzątanie, sprawdzanie
porządków, alarmy).
Niech wakacje na obozie
harcerskim będą traumą.
Nie pozwól, aby CIĘ PO-
LUBILI
Wiadomo, że dzieci w
wieku szkolnym często
widzą w swoim drużyno-
wym autorytet. Jest on
często ważniejszy od na-
uczycieli, czerpią z niego
wzorce. Jeśli zdobędziesz
ich zaufanie to zaczynają
się zwierzać, opowiadać o
tym co robili w szkole,
czego się nauczyli i inne
takie. Wszystko dlatego,
bo bardzo lubią swojego
drużynowego i jest on dla
nich kimś w rodzaju przy-
jaciela.
Jeśli zatem zauważysz, że
Twoi harcerze zaczynają
mieć podobne objawy to
masz pozamiatane. Musisz
postarać się, aby Cię nie
polubili. Jak to zrobić?
Bądź niedostępny, nie
uśmiechnięty, ciągle ich
krytykuj. Myślę, że powin-
no pomóc. Harcerz, który
Cię polubi zdecydowanie
później odejdzie z druży-
ny od tego, dla którego
staniesz się sennym kosz-
marem.
Wypadałoby także MIEĆ
ZŁY KONTAKT Z RODZI-
CAMI
To ważny element. Nie
podawaj zbytnio chętnie
swojego numeru telefonu.
Przed jakimś wyjściem,
wyjazdem ogranicz infor-
macje do minimum. Prze-
cież nie muszą wszystkie-
go wiedzieć. Jeśli już bę-
dziesz już musiał z nimi
rozmawiać sprawiaj wra-
żenie osoby nieodpowie-
dzialnej, niezorientowanej
(przyda się tu brak chęci i
zaangażowania). Jeśli nie
zdobędziesz ich zaufania
możesz być pewny, że ich
dziecko nie pojawi się na
zbiórce.
Cóż, jak widzisz wcale nie
jest trudno zostać samemu
w drużynie. Trochę starań
i pozbędziesz się wszyst-
kich harcerzy.
Ps. Jak wspominam tych,
którzy byli ze mną naj-
pierw w 51, a następnie
w XV, a teraz z różnych
powodów już ich nie ma,
to tak mi smutno trochę.
Są tacy, co odchodzą po
prostu, bez wyraźnej
przyczyny. Inni mają swo-
je powody. Każde odej-
ście z kogoś z XV było dla
mnie zawsze stratą. Ale to
ich wybór. Czasem można
kogoś zachęcić do powro-
tu. Jednak najlepiej, gdy
ktoś jest u nas z własnej,
nieprzymuszonej woli i
chęci bycia harcerzem. Z
moich obserwacji wynika,
że najczęstszym powodem
odejść jest jakaś zmiana w
życiu danej osoby: nowe
towarzystwo, nowe prio-
rytety, praca, dorosłe
życie. Różnie to bywa. I
czasem bezpowrotnie
tracimy świetne osoby.
Ehhhh...
pwd. Paula Szymańska
NIEporadnik, czyli jak stracić ludzi
z drużyny
*** (Ach, jakże płonę!...)
Petrarca Francesco
Ach, jakże płonę! i nikt mi nie wierzy,
Nie, każdy wierzy mi, tylko nie ona,
Najmilsza, której piękności nie zmierzyć;
Nie wierzy, chociaż widne są znamiona.
O nieprzebrany wdzięku, mała wiaro,
Czy nie widzicie serca w moim oku?
Litość mi winna łaskę zlać nad miarę;
Lecz nie pisane tak w losów wyroku.
To serce, słabo grzejące cię z dali,
Chwała i czar twój, w rymach mych zawar-
te,
Mogłyby tysiąc innych serc zapalić.
Ogniu mój! Widzę, tnąc przyszłość myślami,
Język zamilkły, oczy - piękne martwe,
Co i po śmierci będą bić iskrami.
***(bez ciebie jak )
***(bez ciebie jak )
***(bez ciebie jak )
***(bez ciebie jak )
Poświatowska Halina
Poświatowska Halina
Poświatowska Halina
Poświatowska Halina
bez ciebie jak
bez uśmiechu
niebo pochmurnieje
słońce
wstaje tak wolno
przeciera oczy
zaspanymi dłońmi
dzień -
szeptem
modlę się do uśpionego nieba
o zwykły chleb miłości
0 6
S
T
R
O
N
A
Skończył
się luty, mamy już marzec! Co za tym
idzie, wielkimi krokami zbliża się wio-
sna! Zaryzykowałabym, mówiąc, że
chwilami nawet już jest :) Na dworze
coraz cieplej, wszystko się zieleni… Co
więc można robić w taką pogodę z
gromadą zuchową?
Słoneczko coraz mocniej grzeje więc dla-
czego by nie wyjść z gromadą do parku,
lasu i pobawić się na świeżym powietrzu?
Ostatnio szukając ciekawych zabaw na
moją zbiórkę trafiłam na stronę, gdzie
zamieszczone są zabawy opracowane
przez Sławomira Rudzińskiego (Wiosna.
Gry i zabawy zuchowe cz.2, wyd. Wing,
Łódź 2000). Poniżej kilka najciekaw-
szych.
Leśny berek
Zuchy ratują się przed goniącym je ber-
kiem oparciem plecami o drzewo.
Przeprawa przez las
Część gromady ustawiamy jak drzewa w
lesie, w szachownicę, wyznaczając jedna-
kową odległość pomiędzy poszczególny-
mi zuchami. Pozostałe zuchy, po przyjrze-
niu się, jak ustawione są „drzewa”, za-
wiązują sobie oczy i przedzierają się
przez „las”, tak aby nie dotknąć
„drzewa”. Zwyciężają zuchy, którym to
się udało. Dla ułatwienia „drzewa” mogą
„szumieć”.
Strumyczek
Jeden z zuchów zostaje początkiem stru-
myczka. Kogo dotknie, ten dołącza do
niego (chwyta go za rękę). Tworzy się
wąż. Osoba, która nie została złapana,
staje się początkiem nowego strumyczka.
Szczupak i Karasie
Uczestnicy (karasie) ustawiają się na jed-
nej linii. Jeden z zuchów jest szczupakiem.
Szczupak stara się kolejno schwytać ka-
rasie. Schwytany karaś zostaje również
szczupakiem i pomaga dalej chwytać
inne karasie. Liczba szczupaków ciągle
się zwiększa.
Sadzenie ziemniaków
Ogrodnicy na wiosnę mają mnóstwo pra-
cy. Muszą zajmować się siewem i sadze-
niem roślin. Ustawiamy ogrodników szóst-
kami. Każdy ogrodnik trzyma w ręku
ziemniaka. Na sygnał pierwszy z każdej
szóstki biegnie na linię mety i „sadzi”
swojego ziemniaka. Następnie wraca,
dotyka kolejnego, który musi wykonać to
samo zadanie. Zwyciężają ci ogrodnicy,
którzy szybciej zasadzą ziemniaki.
Wyścig raków i żabek
Przyrodnicy bardzo dobrze znają zwie-
rzęta wodne i ich zwyczaje. Zuchy usta-
wiają się w rzędach. Na hasło prowa-
dzącego zuchy jak raki (na wszystkich
kończynach, plecami do podłogi, tyłem)
przemieszczają się do mety, a wracają
skacząc jak żabki. Kolejny zuch z rzędu
startuje dopiero wtedy, gdy poprzednik
po swoim biegu dotknie go ręką. Wy-
grywa szóstka, która pierwsza ukończy
wyścig.
Żywioły i zwierzęta
Wszystkie zuchy siedzą w kole, a jeden z
szóstkowych stoi w środku z chustą na
ręku. Na sygnał dany gwizdkiem przez
drużynowego rzuca chustę do kogoś z
siedzą-
cych, wy-
wołując
równocze-
śnie jeden
z czterech
żywiołów:
ziemię,
wodę,
powietrze
i ogień.
Zuch, do
którego
rzucono
chustę,
wymienia
nazwę
zwierzęcia
żyjącego
w wywo-
łanym żywiole, np. ziemia - słoń, woda -
wieloryb, powietrze - orzeł. Kto da błęd-
ną odpowiedź lub powtórzy wymienione
zwierzę, zmienia środkowego. Drużyno-
wy gwizdkiem narzuca tempo zabawy.
Na hasło „ogień” wszyscy zamieniają się
szybko miejscami, a zuch, dla którego
zabrakło miejsca, pozostaje w środku i
dalej prowadzi zabawę.
Żabki na łące
Część zuchów to żabki, które wyłażą ze
stawu i chodzą na czworakach. „Bociany”
czatują opodal na łące i zobaczywszy
żabki biegną do nich machając wielkimi
skrzydłami. Chwytają je, skacząc na jed-
nej nodze. Żabki uciekają na czworakach
do stawu. Należy dość często wprowa-
dzać zmiany ról.
Kaczy chód
Wyznaczamy trasę długości 15 metrów i
przygotowujemy kilkanaście pałeczek
długości 15 cm, grubości około 2-3 cm.
Każdy zuch otrzymuje dwie pałeczki.
Staje z nimi na linii startu. Na sygnał sę-
dziego wkłada je sobie pod kolana i w
przysiadzie (bo tylko tak może je utrzy-
mać bez pomocy rąk) rozpoczyna wyścig
do mety. Posuwanie się w takich warun-
kach jest trudne, należy stosować tzw.
kaczy chód lub skakać jak żaba. Wyścig
jest zabawny, rozwesela uczestników i
obserwatorów.
Uważaj!
Zuchy siedzą w kole, jedna
osoba chodzi pomiędzy nimi i wydaje
szybko polecenia, np.: „wróble latają”
lub „krowa ma rogi”. Wykonuje przy tym
odpowiednie ruchy (np. pokazuje rękami
rogi) i wszystkie zuchy w szybkim tempie
muszą wykonać to samo.
W pewnej chwili prowadzący mówi np.:
„koty latają” lub „ryba ma rogi”, poka-
zując jednocześnie ruchy latania lub rogi.
Jeżeli któryś z uczestników zabawy wy-
kona ten fałszywy ruch, odpada.
Ryby w stawie
„Ryby” zajmują płytką część
„stawu” (boisko). Na obu brzegach krążą
dwaj „rybacy”. Kiedy jeden z rybaków
zawoła do drugiego „łap” i przerzuci
koniec linki (sieci) na drugi brzeg, ryby
powinny jak najprędzej schronić się
przed połowem do głębokiej części sta-
wu, przebiegając na część boiska po
drugiej stronie linki. Te, którym się nie
uda dostać do głębiny, zostają schwyta-
ne przez sieć, która zagradza im drogę.
Rybacy odliczają złowione ryby, odsta-
wiają je na bok, poza staw, gdzie ocze-
kują na zakończenie połowu, inne zaś
wypływają z głębi na płyciznę, gdzie
poruszają się swobodnie, tak długo, aż
rybacy ponownie nie zarzucą sieci. Po
kilku połowach następuje zmiana ryba-
ków, którymi zwykle zostają dwie na
końcu schwytane ryby.
Naprzód
Zuchy ustawiają się szóstkami w szeregu.
Każdy szereg otrzymuje po dwa gar-
nuszki, jeden pusty i jeden napełniony
wodą. Na znak prowadzącego zuchy
przystępują do zawodów. Pierwszy za-
wodnik szóstki przelewa wodę z garnusz-
ka pełnego do pustego i obydwa gar-
nuszki podaje stojącemu za nim partnero-
wi. Ten wykonuje taką samą czynność i
podaje z kolei stojącemu za nim zawod-
nikowi i tak dalej, aż ostatni zuch każdej
Marcowe zuchowanie
N
R
4
1
S
T
R
O
N
A
0 7
szóstki przeleje wodę z pełnego do
pustego garnuszka. Zwycięża ta szóst-
ka, której zawodnicy najszybciej wyko-
nali zadanie i najmniej rozlali wody.
Nad prawidłowością prowadzenia
zawodów czuwa komisja sędziowska.
Pogoń
Jeden zuch jest nietoperzem (ma za-
wiązane oczy), który poluje na ćmy (2-
3 zuchy). Reszta dzieci łapie się za
ręce i tworzy koło, które wyznacza
teren polowania. Zadaniem nietoperza
jest upolowanie uciekających owadów
za pomocą echolokacji. W tym celu
nietoperz wysyła sygnał, który „odbija
się” od ciem i wraca do nietoperza
( na okrzyk nietoperza „hop” zuchy-
ćmy odpowiadają „ćma”). Drużynowy
powinien zwrócić uwagę, aby ćmy za
każdym razem odpowiadały na sy-
gnał nietoperza - nie mają wyboru, bo
przecież to echo. Lokalizując ćmy, nie-
toperz musi je wszystkie upolować
(dotknąć).
Wędrujące kwiaty
Zuchy losują kartki z nazwami kwiatów
(każdą nazwę zapisujemy na dwóch
kartkach) i siadają w kole. Jedna para
zuchów wchodzi do środka i wywołuje
nazwę jakiegoś kwiatu. W tym mo-
mencie zrywają się zuchy, które mają
kartki z tą nazwą i biegną, aby za-
mienić się miejscami. W tym czasie
zuchy stojące w środku starają się za-
jąć ich miejsca. Zuchy, którym nie udało
się zająć miejsc, wchodzą do środka
koła i zabawa toczy się dalej.
Wyścig skaczących wróbli
Przyrodnik stara się obserwować zwie-
rzęta mieszkające w jego sąsiedztwie.
Zna ich zwyczaje i zachowania. Szóst-
ka stoi w szeregu, jeden zuch w odle-
głości 1-2 kroków od drugiego. Wszy-
scy kucają i chwytają się za pięty. Na
hasło prowadzącego wróble starają
się, skacząc obunóż w przysiadzie,
dotrzeć do mety odległej o kilka me-
trów. W czasie skoków nie wolno pu-
ścić pięt.
Warto też pamiętać, że 21 marca
zaczyna się wiosna i tą okazję warto
uczcić. Jeśli uważasz, że obrzęd topie-
nia Marzanny jest niewychowawczy
Twoja gromada może pożegnać ją
inaczej. Marzankę można posadzić na
tratewce, niech płynie z prądem rzeki
do morza! Możecie ją podwiesić pod
pękiem balonów z helem- niech leci w
siną dal i wróci w swoim czasie. Może
też stać cichutko w kąciku zuchówki,
niech wraz z sankami czeka wytrwale
do następnej zimy :)
Magda Karp
A zatem
ruszajmy
w drogę…
Cieplejsze dni rodzą większy
potencjał u naszych wędrowników. To
czas by zaplanować wycieczkę, rajd,
biwak! Wszystkie formy dozwolone.
Jak to z wędrownikami bywa na więk-
szy wysiłek kręcą nosem:] Mam propo-
zycje rajdu pieszego na względnie ład-
ną pogodę.
Jest to tzw. Niebieski szlak „Pamięci
Ofiar Hitlerowskiego Ludobójstwa” ,który
wyznaczono pod koniec lat ’70. Łączy
ona najważniejsze miejsca martyrologii
narodu polskiego. Trasa liczy 31 km i
przebiega przez teren Łodzi i Zgierza.
Co nie oznacza ,ze cała trasę musimy
pokonać pieszo! Chwała komunikacji miej-
skiej:] Ale dla wytrwalszych ,a takimi są
wędrownicy 31 km to wcale nie dużo.
Trasa obejmuje:
Park Szarych Szeregów(dawniej Promie-
nistych)- W latach 1942-44 działa tu
obóz przejściowy dla dzieci i młodzieży.
W wyniku bestialskiego traktowania osa-
dzonych obóz cechowała wysoka śmier-
telność. W jego centralnym punkcie znaj-
duje się obelisk poświęcony martyrologii
dzieci – pomnik Pękniętego Serca.
Park im. Adama Mickiewicza – zwany
Julianowskim (3 km)- założony na począt-
ku XIX wieku przez przemysłowca Juliu-
sza Heinzla. Park wpisany jest do rejestru
zabytków. Znajdują się tu liczne okazy
wiekowych i egzotycznych drzew , ponad
300-letni dąb Kosynier oraz dwa sztucz-
ne zbiorniki na rzece Sokołówce i muszla
koncertowa.
Muzeum na Radogoszczu (4 km)- od
1939 roku działa tu obóz koncentracyjny
przeznaczony głownie dla więźniów poli-
tycznych. Przewinęło się przezeń ponad
40 000 osób z czego połowa została
zamordowana(pochowano ich w większo-
ści, w masowych grobach w Lesie Okrę-
glik i w okolicach Lućmierza) w nocy z 16
na 17 stycznia 1945 roku w przeddzień
wyzwolenia Łodzi hitlerowcy podpalili
obóz wraz ze znajdującymi się w nim
więźniami-śmierć od płomieni i kul ponio-
sło około 20000 osób(pochowano ich w
zbiorowej mogile na pobliskim cmenta-
rzu). Obecnie w ocalałych fragmentach
mieści się mauzoleum upamiętniające tra-
giczne wydarzenia z czasów II Wojny
Światowej, przed bramą obozu stoi oka-
zały obelisk.
Ul. Liściasta 17 (5,5 km)- dawna fabryka
Michała Glazera – od 1939 roku nie-
mieckie więzienie, z którego masowo
wywożono ludzi na egzekucje do Lasu
Lućmierskiego.
W styczniu 1940 raku przeniesiono go na
teren obozu na Radogoszczu.
Las Okręglik( 11 km)- miejsce masowych
egzekucji w latach 1939 41
(zamordowano tu ponad 5000 osób).W
zbiorowych mogiłach na terenie lasu spo-
częły także ofiary obozu na Radogosz-
czu, licznych łódzkich więzień i aresztów.
Znajduje się tu okazały pomnik upamięt-
niający martyrologię ludności cywilnej
oraz mogiły pomordowanych harcerzy.
Plac Stu straconych w Zgierzu(16,5 km)-
miejsce, w którym 20.03.1942 roku wy-
konano publiczną egzekucję na 100 Pola-
kach. Wydarzenie to upamiętnia obelisk,
każdy z jego siedmiu części symbolizuje
kolejna grupę rozstrzelanych zakładni-
ków.
Rosanów (14 km)- skrzyżowanie z czer-
wonym szlakiem okolic Łodzi oraz z zielo-
nym szlakiem ze Zgierza od rezerwatu
Ciosny( rezerwat ok.. 1,5 na północ –
cenne skupisko ponad 8000 jałowców o
znacznych rozmiarach)Na cmentarzu
ewangelickim odwiedzić można groby
żołnierzy niemieckich z I wojny światowej.
Lućmierz ( 31 km)- W latach okupacji
hitlerowskiej w pobliskich lasach dokony-
wano licznych mordów ludności cywilnej.
Zginęło tu około 30 000 osób. W zbioro-
wych mogiłach spoczęły także ofiary ma-
sowej egzekucji w Zgierzu z 20 marca
1942 roku. Miejsce kaźni upamiętnia po-
mnik w kształcie kotwicy Polski Walczącej
oraz obelisk z tablica pamiątkową, znaj-
dujący się na skraju lasu przy drodze
krajowej nr 1.
Tematyka jest dość poważna,
ale nie zmienia to faktu,że można wy-
kombinować jakieś zadania nadający tej
trasie charakter przygody. Najlepiej jest
rozdzielić opracowanie punktów tej trasy
miedzy swoich wędrowników, a niech też
będą sobie przewodnikami:] Trasa sama
w sobie jest bardzo malownicza w końcu
idzie wiosna, a więc witajmy ja z otwar-
tymi ramionami w parkach i lasach. A
odrobina zadumy dobrze im zrobi. Uda-
nych wędrówek życzę:]
Agata Rygielska
0 8
S
T
R
O
N
A
Jeśli zaczynasz myśleć o obozie do-
piero teraz to już jest za późno. Jeśli
zacząłeś myśleć o nim wcześniej to
prawdopodobnie też jest już za późno.
Czy już wybrałeś miejsce i ter-
min na wasz tegoroczny obóz? Ilu uda
zebrać ci się ludzi? Pięciu, dziesięciu,
piętnastu, a może trzydziestu? Czy
chcesz łączyć swój obóz z inną drużyną,
czy organizujesz go samodzielnie? Czy
masz przygotowaną kadrę? Czy tobie
chce się jechać na tegoroczny obóz? To
są najbardziej podstawowe pytania na
które musisz sobie odpowiedzieć.
Już teraz sam nakręcić się tą
myślą, że pojedziecie w tym roku na
obóz całą drużyną. Zacznij o nim mówić,
wymyślaj co będziecie robić, przypomi-
naj o nim harcerzom na każdej zbiórce,
informuj ich o terminie. Trzeba zaszcze-
pić im idee wspólnych wakacji i przygo-
dy. Po drugie pracuj jak najlepiej z dru-
żyną, bo obóz jest właśnie jej całorocz-
nym podsumowaniem. Doskonałym wyni-
kiem będzie, gdy ponad 90% twoich
harcerzy wyjedzie z Tobą na obóz.
Wydaje się, że jednym z pod-
stawowych problemów jest brak ludzi.
Ciężko przyciągnąć osoby obce ze szkół
za pomocą plakatów, choć czasem zda-
rzy się taki przypadek. Przede wszyst-
kim ważna jest „rekomendacja” kolegi/
koleżanki. Twoi harcerze w drużynie
mogą zacząć działać jak dobra firma
marketingowa. Muszą oni opowiadać
różnym osobom, że wyjeżdżają na obóz
i wg. nich jest to najlepszy sposób na
spędzenie wakacji. Jeśli takich ludzi bę-
dzie dużo np. w jednej szkole lub klasie
tym jest większa szansa na skuteczność
takiego działania. Być może jest to dla
wielu z was oczywiste, ale trzeba po-
wiedzieć swoim harcerzom, aby tak wła-
śnie robili. Wśród nich mogą znaleźć się
tacy dla których realizacja takiego za-
dania przyjdzie bez trudu. Może być to
wręcz jeden z elementów akcji naboro-
wej, bo obóz wbrew pozorom przyciąga
ludzi.
Trzeba zdać sobie również
sprawę z tego, że wielu rodziców planu-
je z bardzo dużym wyprzedzeniem wa-
kacje swoich dzieci. Powodami jest chęć
wybrania terminu swojego urlopu, wyku-
pienie innego wyjazdu, czy też uzbiera-
nie odpowiedniej ilości pieniędzy na
obóz. Dlatego marzec jest ważnym mie-
siącem pod względem przyszłego sukce-
su w organizacji obozu. Teraz jest naj-
lepszy czas, by odwiedzić na zebra-
niach rodziców i poinformować ich o
planie wyjazdu, czyli koszt, termin i co
będziecie robić.
Często problemem jest cena obozu. Dla
niektórych osób to duża kwota, jednak
sytuacja ekonomiczna uległa znacznej
poprawie i nawet te osoby najuboższe
są w stanie zebrać potrzebną sumę pie-
niędzy. Jeśli nie organizowałeś żadnej
akcji zarobkowej przez ostatnie pół roku
nie będzie łatwo zebrać następnych
funduszy, ale właśnie potrzeba jest mat-
ką wynalazków. Im bardziej brakuję
kasy tym bardziej te osoby staną na
głowie by ją zdobyć. Można zauważyć
to, że ludzie z lepiej sytuowanych rodzin
nie chcę brać
udziału w ak-
cjach zarobko-
wych, bo naj-
zwyczajniej
tego nie po-
trzebują.
Do-
brym sposobem
praktykowa-
nym w niektó-
rych środowi-
skach jest roz-
łożenie płatno-
ści na obóz w
czasie. Marzec
=> 200 zł +
Kwiecień
=>
200 zł Maj =>
200 Czerwiec
=> 270 zł =
870 zł, czyli
tyle ile potrze-
bujemy. Czasem ciężko namówić na ta-
kie rozwiązanie, ale nie należy się tym
zrażać. Przyjęcie takiej metody wpłat
pozwoli wam na to, abyście z dużym
wyprzedzeniem wiedzieli, ilu macie ludzi
oraz na ulżenie budżetom rodzinnym
zaraz przed wakacjami.
Dobrym sposobem na przekonanie ludzi
do spędzania czasu razem jest częste
wyjeżdżanie przed wakacjami. Marzec,
Kwiecień, Maj powinny być wypełnione
biwakami, rajdami i wycieczkami. Niech
dzieciaki poznają smak wspólnej przy-
gody.
Na podstawie obserwacji uważam, że
trudniej jest przekonać do wyjazdu na
obóz jedną osobę niż dwadzieścia i
więcej. Dzieje się tak, że im więcej osób
jest zaangażowanych w to, aby wspól-
nie wyjechać to zaczyna być o tym co-
raz głośniej i zaczną się do was zgła-
szać ludzie wam niemal nieznani, którzy
będą chcieli się z wami się zabrać. Przy-
pomina to lawinę, która jak zaczyna
spadać to zabiera ze sobą coraz więcej.
Uważam, że dobrym elementem jest
wprowadzenie pewnego zagrożenia, że
jeśli nie uda się zebrać odpowiedniej
ilości osób to nie pojedziemy na obóz.
Dlatego jestem przeciwnikiem obozów
łączonych, bo wtedy nie ma motywacji,
aby zbierać jak największą liczbę osób.
Efekty tego są drużyny z których wyjeż-
dża tylko 7 osób, co stanowi raptem
jeden zastęp. Harcerze muszą wiedzieć,
że to od nich również zależy, czy uda
się drużynie wyjechać w tym roku i dzię-
ki temu zacznie im na tym zależeć, aby
zebrać odpowiednią liczbę osób. Dzięki
temu nie pozostaniecie sami z proble-
mem organizacji obozu.
Planujmy już teraz, co będzie-
cie robić na obozie, zastanawiajcie się
nad obrzędowością, która będzie potra-
fiła „wkręcić” ludzi. Można już teraz o
niej opowiadać tak, aby mogli już za-
cząć myśleć o obrzędowości swoich za-
stępów. To zaprocentuje szansą stworze-
nia doskonałego klimatu.
Myślmy nad obozem jak najintensywniej
tak, aby jak dawniej na jednym turnusie
było 6 podobozów (po 25 osób z jednej
drużyny). Zaowocuje to wspaniałą rywa-
lizacją między nimi w festiwalach pio-
senki, teatrzykach obozowych, zawo-
dach sportowych, biegach na orientacje
itp. Reklamujcie zawsze i wszędzie, że
jedziecie na obóz (27 SŁDH jedzie do
Chyciny na I turnus, zapraszamy:-P),
bo wcale niepotrzebny jest wam wielki
billboard, czy reklama w telewizji, aby
się udało. Harcerz da sobie radę w każ-
dych warunkach, a co dopiero drużyno-
wy. Oby tegoroczna „Szkoła Wodzów”
przyniosła oczekiwane efekty.
pwd Adam Mirowski
Obóz (kolonia), co zrobić by się udało?
N
R
4
1
S
T
R
O
N
A
0 9
Jedziecie? Wybierasz się na Silesie?
Przyznam, że nie słyszałam by ktoś
mówił o niej głośno. Ja sama dowie-
działam się o Zlocie przypadkiem.
Warto więc zatem poznać więcej
szczegółów!
Czym jest?
To IX Zlocie Skautów Środkowoeuropej-
skich. Zlot jest kontynuacją międzynaro-
dowych spotkań skautowych organizo-
wanych przez organizacje skautowe z
Europy Środkowej, skupione w Świato-
wej Organizacji Ruchu Skautowego WO-
SM i Światowym Stowarzyszeniu Prze-
wodniczek i Skautek WAGGGS
Gdzie i kiedy?
Chorzów, 1-10 sierpień 2008
Dla kogo?
Uczestniczyć w Zlocie mogą skauci i
skautki w wieku 10-17 lat (urodzeni po-
między 11.08.1990 a 31.07.1998) z
państw Europy Wschodniej i Środkowej.
Zaproszeni są także skauci i skautki z
poza wymienionych krajów. Tak jak inne
polskie organizacje harcerskie, otrzymu-
ją one status organizacji- gości.
Zgłoszenia
Termin zgłoszeń wg strony głównej zlotu
upłynął 15 lutego… Jednak na stronie
ZHP pojawia się wzmianka o dacie 15
marca. Nie dam sobie ręki uciąć, że nie
nastąpiła pomyłka… ;-) Jeśli planujesz
jechać na Zlot najlepiej więc, jeśli spró-
bujesz zgłosić drużynę albo zapytać
poprzez maila…
By zgłoszenie zostało przyjęte patrole
polskie muszą mieć potwierdzenie opła-
cenia składek członkowskich oraz pozy-
tywną opinię chorągwianego Pełnomoc-
nika ds. Zagranicznych.
W czasie 7 dni od wysłania zgłoszenia
powinieneś otrzymać jego potwierdze-
nie.
Koszt
Podstawowa kwota wpisowego wynosi
90 euro za osobę (uczestnik lub opie-
kun). Najszybciej znaczy najtaniej. Od
29.02.2008 (mamy rok przestępny) wy-
sokość wpisowego będzie krok po kroku
rosła.
do 29.02.2008 - 90 euro,
od 29.02.2008 do 31.03.2008 - 100
euro,
od 1.04.2008 do 30.04.2008 - 110
euro,
po 30.04.2008 - 120 euro
Wpłat dokonujemy:
Numer konta 34 1020 2313 0000 3902
0182 5736 z tytułem: wpisowe „SILESIA
2008”, nazwa patrolu lub drużyny
Związek Harcerstwa Polskiego, Komen-
da Chorągwi Śląskiej
Al. Korfantego 8, 40 - 004 Katowice
Uczestnicy, we własnym zakresie, za-
pewniają sobie:
- Obowiązkowe ubezpieczenie uczestni-
ków od następstw nieszczęśliwych wy-
padków oraz ubezpieczenie sprzętu,
- Koszty dojazdu,
- sprzęt biwakowy (poza namiotem dla
komendanta gniazda), w tym sztućce i
kubek.
Organizatorzy zapewniają:
- program,
- miejsce na rozstawienie namiotów,
- wyżywienie: trzy posiłki dziennie, w
tym jeden ciepły,
- zaplecze sanitarne: toi-toi, kontenery
sanitarne - prysznice, umywalki , koryta
z bieżącą zimną wodą, suszarnia,
- wyprawkę zlotowicza, a w niej między
innymi koszulka, chusta w kolorze gniaz-
da, identyfikator i przewodnik zlotowy,
- namiot dla komendanta gniazda.
Żeby nie było, że jest tak łatwo…
Zadania przedzlotowe
1. Przygotowanie patchworku - każda
grupa z danego miasta
przywozi ze
sobą kwadrat materiału o boku długości
50 cm, z naszytymi dowolnymi elementa-
mi symbolizującymi ich środowisko i
działanie. Jeżeli z jednego miasta przy-
jeżdżają drużyna złożona z dwóch lub
trzech patroli może przygotować jeden
kwadrat lub tyle kwadratów ile jest pa-
troli. Wszystkie elementy będą zszyte
razem w jeden patchworkowy koc.
2. Przywiezienie odznak do naszycia na
mapę skautową,
3. Przygotowanie prezentacji na Dzień
Skautowy (szczegóły na stronie http://
www.silesia2008.zhp.pl/ )
4. Przygotowanie prezentacji na Dzień
Narodowy
5. Wizytówka elektroniczna.
IST, czyli International Service Team
Najprościej mówiąc, to drużyna wolonta-
riacka. Pomagając w niej masz szanse
zdobyć nowe umiejętności i zawrzeć
nowe fascynujące znajomości :) Poza tym
przez cały zlot otaczać cię będzie mię-
dzynarodowe towarzystwo a to dosko-
nała okazja do podszlifowania języka!
Jeśli nie jesteś opiekunek patrolu zloto-
wego i masz więcej niż 18 lat to propo-
zycja właśnie dla Ciebie! Co więcej za
udział w zlocie płacisz tylko 30 a nie 90
euro!
Podstawowym warunkiem jest znajomość
„roboczego języka” – języka angielski.
Ale spokojnie, nawet jeśli nie masz w
małym palcu całej angielskiej gramatyki.
Wymagamy znajomości na poziomie
komunikacyjnym – takim, żeby dogadać
się z innymi członkami IST.
Co ciekawego będzie na Zlocie?
Program Zlotu został podzielony na 6
bloków: Odkryj Śląsk, Odkryj tradycję,
Odkryj skauting i swoje możliwości, Od-
kryj moc wody, Odkryj drugiego czło-
wieka, Odkryj i twórz przyszłość. Na
zlocie będą funkcjonowały także Ekume-
niczne Centrum Duchowe, Plazza, kawia-
renka internetowa, karczmy narodowe.
Odbędzie się Międzynarodowy Dzień
Skautowy czy Jarmark Prezentacji Naro-
dowych.
Cóż można rzec na koniec… Pamiętaj ,
że Ciebie tam nie może zabraknąć!
Więcej info: http://
www.silesia2008.zhp.pl/?jezyk=pol
Opracowała Magda Karp
Silesia 2008
1 0
S
T
R
O
N
A
Jak zauważyliście pewne
oznaki mojego przybycia
już się pojawiły. Ciepłe,
słoneczne dni. Ptaszki
śpiewają, słońce świeci –
w sumie można pomyśleć,
że to już Wiosna. Jednak
nie dajcie się zwieść. Ja
dopiero się przymierzam
do przybycia.
Tym razem postanowiłam
przylecieć samolotem.
Macie już w Łodzi lotnisko
międzynarodowe, wiec
stwierdziłam, że takiej
okazji nie można ominąć.
Bilet już kupiłam w Inter-
necie. Postęp techniki mnie
zaskakuje, ale jednocze-
śnie jak widać, daje nowe
możliwości. To korzystam.
Oczywiście nie może Was
zabraknąć na moim przy-
locie. Będę na Lublinku 29
marca 2008. Ale nie my-
ślcie, że będzie tak łatwo.
Musicie najpierw wyba-
dać teren, na którym mam
się pojawić. Będziecie
wytężać zmysły, obserwo-
wać i badać przyrodę.
Jeśli się wykażecie, to się
spotkamy. Kupiłam sobie
nową walizkę i chcę ją
Wam pokazać.
Informacje co, gdzie, o
której na odprawach i
oczywiście u moich sprzy-
mierzeńców ze szczepu
„Źrodło”. Do zobaczenia
na lotnisku!
Wiosna
„Druhno, to się chyba stanie już naszą
tradycją. Wszystko tak na ostatnią chwi-
lę, a teraz tyle pracy i pewnie się nie
uda”
Wróg drużynowego numer 1- brak moty-
wacji do działania naszych ludzi i, naj-
gorsze, brak motywacji własnej!
Zbliża się okres wytężonej pracy naszego
umysłu i ciała w zawiązku z wakacjami, a
tu pojawia się problem pieniędzy i ludzi
oraz decyzji!
Ilekroć zdarza nam się myśleć, że nie ma-
my czasu, że odłożymy na później pewne
działania a w konsekwencji tego często
okazuje się to klapą! A tłumaczenie jest
jedno, bo nie było kiedy! Brak nam moty-
wacji, bo ciągle zewsząd słychać teksty w
stylu: ”Druhno, bo ja mam tu zajęcia do-
datkowe, bo dużo nauki, bo coś...” A my
podupadamy na wierze we własne siły.
Niby się staramy, ale to zawsze kończy się
tym samym, zarzucaniem sobie, że nie
jesteśmy w stanie walczyć o naszych ludzi,
przegrywamy z dodatkowymi zajęciami,
ambicjami rodziców, rozrywką. Nie tędy
droga! ZHP cenić się musi i tez może się
stać konkurencyjne dla wszystkich powyż-
szych aspektów, wystarczy chcieć!
Często zastanawiam się jak to jest, że moi
wędrownicy nie maja czasu, przecie oni
tylko się uczą, nie pracują, nie muszą się
martwić o wiele tych rzeczy, które często
dotykają „nieszczęsnych studentów”. Nie
raz zadawałam im pytanie:”Czy wam w
ogóle się chce być wędrownikami?. Odpo-
wiedź mnie zaskoczyła: ”A czy druhna
chce byśmy nimi byli?”
To tak jakby oni myśleli uogólniając, „że ja
nie chce, żeby oni chcieli” Mając na myśli
podjęcie się jakowej odpowiedzialności,
wyzwań itp. A czymże innym jest wędrow-
nictwo!?!
Uświadomili mnie, że postrzegamy swoje
problemy w takim samym rozmiarze, tylko
nasze miary się różnią! Że oni potrzebują
się angażować!
Warto o tym pamiętać, bo często udzie-
cinniamy swoich ludzi i dodajemy im nutę
nieodpowiedzialności. Co powoduje, że
nie myślimy o nich jako o rozsądnych lu-
dziach i na swoje ramiona chcemy zrzucić
coś, co drużyna powinna przedsięwziąć
RAZEM!
Jak często powierzamy ludziom odpowie-
dzialne zadanie? Względnie rzadko za-
kładając, że sami zrobimy to lepiej. I to
właśnie odbiera im motywacje, nasza nie-
wiara w nich!
Ludzie
lubią być wtajemniczani, czuć się ważni,
podejmować samodzielne decyzje.
A zatem planujmy biwaki, obozy, akcje
naborowe wraz z nimi. Nie postrzegajmy
tego, jako działań do podzielenia tylko
współpraca partnerska! A to, że my im
ufamy i doceniamy ich doda im skrzydeł, a
i to będzie nasz osobisty sukces. Zacznijmy
planowanie zawczasu, bo wakacje tuż
tuż... Oczywiście nie przesądzając nagle,
że podołają wszystkiemu, nasza pomoc tez
jest ważna. Oni nas odciąża i może wy-
kreują się w takich sytuacjach nowe talenty
organizacyjne:] A zatem zacznijmy wiosnę
od zmotywowania siebie do motywowania
innych! Pokażcie, że chcecie by oni chcieli:]
Agata Rygielska
Machaj skrzydłami …albo żyj jak Syzyf!
LOT PRZEZ PŁOT 2008
N
R
4
1
S
T
R
O
N
A
1 1
26.02.2008
S
ILESIA
2008
WCIĄŻ
CZEKA
Jeszcze można zgłosić się na IX Zlot Skautów Europy Środkowej SILESIA 2008.
Zlot jest okazją by przeżyć niesamowitą międzynarodową przygodę w Polsce a
więc za niewielkie pieniądze. Termin zgłoszeń mija 15 marca. Szczegóły na stronie
www.silesia2008.zhp.pl
hm. Piotr Kowalski
komendant polskiego kontyngentu Silesia 2008
19.02.2008
Ł
ÓDZKA
ZNOWU
PŁYWA
!
Hufiec ZHP Zgierz oraz Zespół Pilota Chorągwi Łódzkiej ZHP im. Aleksandra Ka-
mińskiego serdecznie zapraszają na VIII Pływackie Mistrzostwa CHŁ ZHP, które
odbędą się 29 marca 2008 r. w godzinach 9.30-13.30 na Pływalnia Miejskiego
Ośrodka Sportu i Rekreacji w Zgierzu, ul. Leśmiana 1
Uczestnicy Mistrzostw:
Reprezentacje Hufców Chorągwi Łódzkiej ZHP – członkowie ZHP, amatorzy pły-
wania,
Pilot Chorągwi - phm. Tomasz Cieślak
dyżur w komendzie chorągwi – środa 17.00 – 18.00,
phm. Katarzyna Sobczak tel.
662 295 522
e – mail: tasiorek19@interia.pl
phm. Tomasz Tomczyk HR tel.:
660 682 858
e-mail: tomczykt@o2.pl
phm. Tomasz Tomczyk HR
z-ca Komendanta Hufca Zgierz
26.02.2008
A
MBASADA
B
LUBBIŚWIATA
-
KONKURS
DLA
DZIECI
Ambasada Blubbiświata ogłasza wielki konkurs dla dzieci na najlepszą pozytywną zmianę! Wystarczy pomóc innym i sprawić, że coś
zmieni się na lepsze. Mali uczestnicy konkursu mogą zdobyć tytuł Ambasadorów Blubbiświata, super plakat, ekstra smycz, blubbinaklej-
ki oraz dwa pluszowe Blubbisie. Najbardziej pozytywna zmiana zostanie nagrodzona dwoma tysiącami złotych. Zgłoszenia do 9 maja
2008.
więcej na: http://wiadomosci.ngo.pl/wiadomosci/333467.html http://www.blubbisie.pl/
27.02.2008
F
ESTIWAL
W
C
ZĘSTOCHOWIE
Krąg Instruktorski "Szaniec", Komenda Hufca ZHP Częstochowa oraz
Salezjański Ośrodek Wychowania i Animacji zapraszają na X jubile-
uszowy
Festiwal Piosenki Harcerskiej Turystycznej i ... Wojskowej
Festiwal odbędzie się 5 kwietnia o godzinie 10.00 w sali Salezjańskiego
Ośrodka Wychowania i Animacji. Zgłoszenia przyjmowane są w sekreta-
riacie Komendy Hufca do dnia 28 marca.
Każda drużyna lub zespół zobowiązana jest przygotować dwie piosenki.
Jedna z nich musi być piosenką harcerską, turystyczną, a druga wojskową,
żołnierską, wojenną lub w podobnym klimacie.
Szczegółowe informacje, regulamin festiwalu, oraz kartę zgłoszeniową
można pobrać ze strony kręgu http://www.szaniec.org.pl/
Komendantem festiwalu jest pwd. Wiktor Kucharzewski
tel. 515912186, e-mail: festiwal2008@o2.pl
pwd. Anna Dobrakowska
szefowa Zespołu Promocji i Informacji Hufca ZHP Częstochowa
2
1.02.2008
S
COUTWORLD
2008
Jeśli chcesz:
- zaprezentować swoje środowisko za granicą,
- zaprosić skautów do siebie na obóz,
- zareklamować swoją bazę harcerską,
weź udział w jedynej giełdzie skautowej w Niemczech "Scoutworld 2008".
Szczegółowe informacje uzyskasz http://www.eurotransit.de/index.php?
option=com_content&task=view&id=37&Itemid=1
phm. Hubert Mika
Biuro Zagraniczne GK ZHP
1 2
S
T
R
O
N
A
Problemów nie da się uniknąć, czyli porady dla ratowni-
ków medycznych i harcerzy, którzy przypadkowo znajdą
się na miejscu zdarzenia:
-Powietrze wchodzi i wychodzi, krew zasuwa w kółko. Jakie-
kolwiek odstępstwo jest niedobre.
-Około 70%ofiar pobić prawdopodobnie sobie zasłużyło.
-Każde krwawienie ustaje...kiedyś.
-Każdy w końcu umrze, czego byś nie zrobił.
-Jeśli pacjent wymiotuje, postaraj się przytrzymać mu głowę
najłatwiejszym do wyczyszczenia elementem sprzętu.
-Jeśli ktoś ma umrzeć z powodu zatrucia chemikaliami, rażenia
prądem lub innych niebezpieczeństw czyhających na miejscu
zdarzenia, to niech to będzie pacjent, nie ty.
-Jakikolwiek ratownik, strażak czy policjant, który jest bar-
dziej
pijany
niż pa-
cjent,
stanowi
problem.
-Stopień
ciężkości
urazu jest
wprost
propor-
cjonalny
do trud-
ności
dostępu i
masy
ciała pacjenta.
-Granaty ręczne i karabiny maszynowe zwykle skutkują le-
piej niż światła i syreny.
-Jeśli pacjent siedzi i rozmawia z tobą, to pacjent nie ma migo-
tania komór, nieważne co pokazuje monitor.
-Jeśli już musisz wymiotować, prawdopodobnie dobrze by
było odwrócić się od pacjenta.
-Na miejscu zdarzenia generalnie nie powinno się używać słów
k**** m** (przy.red.: „kurcze pieczone”) w odniesieniu do stanu
pacjenta.
-To, że ktoś jest zupełnie unieruchomiony, nie znaczy, że nie
może być agresywny.
-Ratuj pacjentów przed strażakami.
-Ważne rzeczy są zawsze proste.
-Proste rzeczy są zawsze trudne.
-Jeśli pacjent będzie wymiotował (szczególnie chlustające
wymioty), postaraj się wycelować w tych gapiów, którzy nie
chcieli opuścić miejsca zdarzenia.
-Czasem łatwiej błagać o wybaczenie, niż prosić o zgodę.
-Każda gorączka w końcu opada do temperatury pokojowej.
-Masa ciała pacjenta jest wprost proporcjonalna do szansy, że
winda nie działa.
-Martwemu się już nie polepszy. Z drugiej strony, też mu się
nie pogorszy.
-Asystolia to bardzo stabilny rytm.
-Kiedy wezwanie przychodzi 2 minuty przed zmianą, twój
zmiennik będzie mijał cię w odległości 1 bloku od stacji. Bę-
dzie się śmiał i kiwał ci ręką.
-Śmierć stabilizuje stan pacjenta.
-Pociesz się, że większość twoich pacjentów przeżywa, czego
byś nie robił.
-Większość twoich pacjentów jest zdrowsza niż ty.
-Praca w pogotowiu oznacza, że wszystkie święta możesz
spędzić w towarzystwie przyjaciół, na służbie.
-Praca w pogotowiu oznacza ,że masz szansę nabyć rzadkie,
egzotyczne i ekscytujące nowe choroby.
-Medycyna ratunkowa stoi w sprzeczności z procesem selekcji
naturalnej.
-Murphy był optymistą.
-Adres nigdy nie jest wyraźny.
-Radio powinno grać głośniej, niż syrena.
-Każdy ze stosunkiem Z/T mniejszym niż 5 jest schlany, na-
ćpany lub jedno i drugie.(Z/T =zęby/tatuaże)
-Martwy to martwy i niech tak zostanie.
-Nie podniecaj się widokiem krwi, chyba, że jest twoja.
-Ból ustąpi sam, kiedy przestanie boleć.
-Jeśli nic nie poszło źle, jasne jest, że nie rozumiesz sytuacji.
-Zawsze powinieneś przerwać CPR po drugim Au! ze strony
pacjenta.
-Jeśli pacjent jest agresywny, możesz zawsze zastosować
leczenie tlenem (butla z tlenem przez łeb zwykle ich uspoka-
ja).
-Im większy dom, tym dalej od drzwi będzie pacjent.
-Jeśli pacjent upadł i został przeniesiony przez rodzinę, prze-
nieśli go w takie miejsce, że będziesz musiał biegać po scho-
dach.
-Meble będą zawsze ustawione w taki sposób, że nosze nie
będą się mieściły.
-Nigdy nie byłeś tak chory, jak na chwilę przed zatrzyma-
niem oddechu.
-Dyspozytorzy mówią każdemu, gdzie ma się udać. Każdy
chciałby powiedzieć dyspozytorowi, gdzie może się udać!
-Masa ciała pacjenta jest odwrotnie proporcjonalna do wiel-
kości samochodu, który zdecydował się rozbić.
-Jeśli ktoś mierzy do ciebie z pistoletu, 2 rzeczy: 1.Trzeba było
czekać na policję, 2.Trzeba było powstrzymać się przed tym
komentarzem.
-Inni ratownicy mają zawsze lepsze historie do opowiedzenia.
-Strzeż się, gdy strażak mówi "Idź to sprawdzić."
-Im gorszy stan jamy ustnej pacjenta, tym ciszej będzie mó-
wić.
-Jeśli nie wiesz dokładnie, do którego domu zostałeś wezwany,
poszukaj takiego ze schodami.
-Jeśli pacjent rzyga, nie jest oznaką braku profesjonalizmu
okazać współczucie i rzygać wspólnie z nim.
-Gliniarze są najlepszymi wykrywaczami wycieku gazu. Wyślij
ich z flarą na miejsce zdarzenia, jeśli nie wylecą w powietrze i
nie stracą przytomności jest bezpiecznie.
-Nigdy nie
sprawdzaj, co
znajduje się za
pierwszym
martwym gli-
ną.
-Każdy stan w
końcu pogorszy
się do takiego,
który znasz i
który
umiesz leczyć.