Oranvag
Seks analny
(poradnik dla kobiet)
Wersja draft. Aktualizacja na oranvag.blox.pl
Copyright © oranvag, pewne prawa zastrzeżone, na licencji Creative
Commons
Warszawa 2006
oranvag@gmail.com
Bez cegły też się da!
Z pewnym zaskoczeniem odkryłem, że są tacy, którzy na tego
bloga trafiają z google’a, przez zapytanie: „seks analny poradnik”. Szu-
kają wiadomości o pieprzeniu, a znajdują pieprzenie od rzeczy. I zaraz
pomyślałem sobie, że głupio by było gdyby przychodząc tutaj zawiedli
się (tak! sława uzależnia!) Bo fakty są takie: na naszym rynku księgar-
skim panuje wielka posucha w zakresie poradników posuwania w tyłek.
Władający angielskim mają trochę lepiej, bo dostępne są dwie (aż dwie!)
dość dobre książki na ten temat: „Anal Pleasure And Health” dra Jacka
Morina i „Ultimate Guide To Anal Sex For Women” Tristany Taormino.
Jedna ciekawa, obszerna i dość sucha, więc mało zachęcająca, druga
zwięzła i dosadna, przez co przeznaczona raczej dla kobiet, które chcia-
łyby, nie boją się, ale nie wiedzą jak. Dodajmy, że Tristana pisze książkę
z pozycji lesbijki, która „uwielbia być ruchana w dupę” i okrasza książkę
najsmaczniejszymi cytatami z klasycznej literatury, w tym sceną z „Hi-
storii O”, w której panowie z Roissy „czynią jej tyłek wygodniejszym”
– wystarczy aby kobieta, która nie jest pewna, czy chce, rzuciła książkę
precz z obrzydzeniem i zgrozą.
Czy u nas ktoś w ogóle chciałby sprzedawać książkę na temat
seksu analnego? Czy nie wybijanoby okien w księgarniach, czy Romek
nie wezwałby do palenia stosów z literatury analnej? Bardzo prawdopo-
dobne! Uczestniczyłem kiedyś w zażartej, ciągnącej się parę lat i kilkaset
stron dyskusji o seksie analnym. Kilkadziesiąt kobiet pisało, jak bardzo
lubi być posuwane w tyłek, jakie to daje mocne orgazmy, jaką jest wspa-
niałą odmianą, lub wręcz, że już nie chcą robić tego inaczej. Był też na-
czelny oszołom, zapaleniec, który rzucał przed tarzające się w gnojówce
analne wieprze perły w rodzaju: „Obudzicie się w gównie na zgliszczach
świata!”. Nie muszę dodawać, że po każdej wypowiedzi kobiety, która za-
chwalała seks analny, tłumaczył delikwentce cierpliwie, że ona nie wie,
co mówi, że kłamie, że nie może mieć od tego orgazmu, bo nie ma w du-
pie łechtaczki, albo że jest facetem podszywającym się pod babkę.
Tak więc, aby przyszłe pokolenia nieustraszonych wyszukiwaczy
mogły znaleźć coś obiektywnego, wysmarowałem ten krótki poradnik.
Wstęp
Po Internecie krąży taki film, z założenia autora chyba śmiesz-
ny, o tym, jak odbyć z ukochaną stosunek analny. Bohater próbuje wielu
rzeczy: romantycznego wieczora, kwiatów, biżuterii – za każdym razem,
gdy szepcze jej na uszko swoje najskrytsze pragnienie, dostaje po pysku i
randka się kończy. Udaje mu się dopiero pod koniec filmu, kiedy to przy-
chodzi do ukochanej z cegłą, wali ją w głowę, następnie wali dziewczynę
na łóżko, po czym uśmiechając się do kamery, szykuje się do walenia
anala. Szkoda tylko, że przez to straci te wszystkie słodkie świństewka,
które jego babka mogłaby mu syczeć do ucha, gdy jego kutas byłby w jej
dupie, ale cóż – jego strata. Pisząc niniejszy tekst starałem się być obiek-
tywny, wydaje mi się jednak, że w dążeniu do obiektywności posunąłem
się za daleko. Moje koleżanki, które przeczytały cały poradnik, powie-
działy mi, że piszę zbyt sucho, i że nie wynika z tego wcale, jaki bardzo
przyjemny jest seks analny, więc one nie poczułyby się zachęcone. No
cóż – mnie po prostu niezręcznie pisać, jak przyjemny jest anal dla ko-
biety, samemu będąc facetem. Równie dobrze Wy mogłybyście pisać, jak
to miło mieć wytrysk. Poprosiłem więc moje recenzentki o krótkie opi-
nie na ten temat. Oto co napisały:
Kasia: [Anal] Jest jak wiśnia: kwaśny, ale pociągający. Jest jak
pieprz: piecze, ale kreci w nosie. Jest jak sól: w nadmiarze szko-
dzi, ale bez niej nie da się żyć – a potem chwila przerwy i wypo-
wiedź: Dupa mnie swędzi, idę się gzić.
Danusia: Która kobieta nie ma fantazji seksualnych? A która
nie marzy o tym, że Ona, niewinna, jest brana niemal siłą przez
bardzo przystojnego i męskiego faceta, który widząc ją po pro-
stu nie może się oprzeć? Kiedy jesteś z kimś w stałym związku
i znacie się już na pamięć, nie ma lepszej metody, żeby znowu
krew w żyłach zaczęła płynąć szybciej, jak spróbowanie seksu
analnego. Kiedy kocham się w ten sposób, pojawia się we mnie
jakaś pierwotna żądza i siła, podniecająca mnie tak bardzo, że
ilość wilgoci eliminuje konieczność używania jakichś dodatko-
wych nawilżaczy...
Asia: Seks analny jest czymś niewykonalnym bez zaufania do
partnera. (...) Dokładnie wczoraj mój facet wysłał mnie w kos-
mos... Połączył ze sobą trzy warianty - liżąc mnie, dłońmi do-
pieścił obie dziurki, wywołując bardzo dużą dozę ekstazy. Moż-
na też połączyć seks analny z wibratorem - ale to jest już wyższa
szkoła jazdy...
Basia: Mój pierwszy raz był analny. Miałam jakieś opory przed
straceniem cnoty i mój ówczesny chłopiec obszedł dylemat dzie-
wicy dość kreatywnie. Rżnął mnie w dupę całą noc i skutecznie
mnie w tej formie penetracji rozkochał. Uwielbiam anala w po-
zycji na pieska i na łyżeczkę. W odwrotnej kolejności. Nie ma
niczego przyjemniejszego niż seks w opcji na łyżeczkę z aktyw-
ną pieszczotą łechtaczki męską dłonią połączoną z brutalnym
rżnięciem na pieska tuż po moim orgazmie. To poczucie wypeł-
nienia, połączone z naprawdę ciasnym rżnięciem, jest czymś,
co przyprawia mnie, nawet w trakcie pisania o tym, o skrajnie
mokre majtki.
Może nie są to zbyt miarodajne opinie, bo moje koleżanki anal
uwielbiają, same go inicjowały, same go chciały, same namawiały do nie-
go swoich facetów, a w jednym ekstremalnym przypadku trzeba było
uciec się do podstępu, bo mąż nie miał ochoty wsadzać kutasa w tyłek
żony. Ale mimo wszystko, wygląda na to, że anal sprawia dużo większą
frajdę babkom, niż facetom. Dlaczego? Popełnię tu bluźnierstwo, blogowi
playboye będą się ze mnie śmiać, ale co mi tam – prawda jest taka, że dla
naszych kutasów nie ma różnicy, czy wkładamy je w cipę, dupę, soczystą
wątróbkę (vide: „Kompleks Portnoya”), cieplutką szarlotkę (vide: „Ame-
rican Pie”), owcę (vide: „Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale
wstydzicie się zapytać”), czy własną dłoń. Oczywiście skłamałem trochę
z tym, co czujemy penisem. Potrafię odróżnić usta od cipki, ale jeśli upra-
wia się seks z kobietą, która ma w pochwie stalowe mięśnie, która potrafi
zaciskać wejście tak, że masz wrażenie, że odgryza ci fiuta, a której ty-
łek jest jednocześnie wyćwiczony i chętny, różnica między jedną a dru-
gą dziurą jest naprawdę bardzo, bardzo subtelna (te pierwsze, cudowne
parę centymetrów, kiedy to główka penisa przechodzi przez pierścionek
mięśni). Rozumiecie? Prawie nie ma różnicy! Nie mam więc żadnego in-
teresu w namawianiu Was do uprawiania niecnej sodomii! Oczywiście
nie składamy się z samych kutasów – jest do nich dołączona także ta
złośliwa narośl, nazywana facetem, posiadająca w mózgoczaszce organ
seksualny, choć czasem tego nie widać. Dlatego właśnie nam, facetom
sprawia różnicę, gdzie tego kutasa wkładamy. Jeśli więc zapytacie mnie:
— No, dobrze. Ale wobec tego, czemu ten mój tak bardzo chce
mnie zerżnąć w tyłek?
Spieszę z odpowiedzią:
— Dlatego, dziwko, że grzechem byłoby nie wyruchać takiej pięk-
nej dupy, tego boskiego dzieła sztuki! A teraz słuchaj, dlaczego sodomia
jest taka fajna!
1. I to ma być przyjemne?!
Wiecie już, że z założenia nie będzie to kolejny poradnik dla face-
tów, z cyklu: „Jak skutecznie żebrać, aby wyżebrać jej tylną dziurę, nawet
jeśli ona tego zupełnie nie chce”. Założenie jest odwrotne: chciałbym,
abyście to Wy, wieczorkiem, przy butelce porto błagały swoich facetów:
„No, zerżnijże mi wreszcie dupę, nie daj się prosić”. Jak już wspomina-
łem, jako facet, nie jestem odpowiednią osobą, aby mówić, jaki przyjem-
ny jest seks analny dla kobiety, spróbuję więc czegoś innego: w podroz-
dziale 1.1. postaram się pobudzić wyobraźnię czytelniczek na tyle, aby
zasiać w was ziarenko ciekawości i kobiecej dociekliwości. Nawet, jeśli
mi się to uda, wiem że wiele z Was ma opory, jak to napisano w komen-
tarzu, natury higieniczno-zdrowotno-moralnej, te postaram rozwiać się
w podrozdziale 1.2. Jeśli uda mi się je rozwiać, zapraszam do rozdziału 2.,
opisującego kwestie techniczne. Ale do tego miejsca jeszcze długa droga
przed nami.
1.1. A czy ja mam w dupie łechtaczkę?
Znam kobiety, które mają orgazm, gdy pieścić im stopy. Znam
takie, które mają, gdy gryzie im się sutki. Znam takie, które szczytują,
gdy pieści im się piersi delikatnie. Takie, które spazmują, gdy całuje im
się ręce. Takie, które rozkoszy doznają tylko, jeśli lać je mocno po tyłku...
Zauważyłyście w tym wyliczeniu łechtaczkę? Nie? Ja też nie. Więc zapo-
mnijmy o niej na chwilę. Długo można by się rozpisywać, co wpływa na
nasze odczuwanie przyjemności, pewnie każda z Was napisałaby jeszcze
dziesięć razy tyle co ja. Krótko jednak powiedzmy że są to:
1. Fizyczna stymulacja (strefy erogenne)
2. Wewnętrzne odczucia (nastrój)
Zgodzicie się chyba, że nie ma szans na orgazm tylko na skutek
miłego nastroju lub tylko na skutek stymulacji. Żeby było fajnie, muszą
być obie rzeczy te rzeczy na raz. Co w związku z tym daje nam seks anal-
ny?
Ad 1) Daje stymulację trzech rejonów odpowiedzialnych za trzy
różne, „kurewsko przyjemne” wrażenia dotykowe (skąd się biorą – opiszę
dalej), z których jedno dobrze znacie, a o którym nigdy nie pomyślały-
byście, w kategoriach przyjemności (wyprzedzę trochę tok wywodu, aby
nadmienić, że ból w żadnym wypadku nie jest częścią stosunku analne-
go, nigdy! Ból oznacza, że albo Ty albo partner robicie coś źle i lepiej dać
sobie tego dnia spokój);
Ad 2) Daje całą gamę myśli i odczuć! Zamknij zaraz oczy, pamię-
tając o tym, że to tylko fantazja, więc opory higieniczno-zdrowotne pry-
skają jak bańki mydlane, wyobraź sobie wymarzonego samca z piękną
erekcją, takiego samca, któremu oddałabyś się bez wahania. I siebie: nie-
grzeczną dziewczynkę, która zrobi wszystko. Mocarz z błyskiem w oku
patrzy na Twój tyłek. I bierze go sobie, tak jak zrobiłby to prawdziwy
samiec alfa. Pewnie i gładko, wsuwa swojego fiuta w twoją dupę. Wyob-
raź sobie przy tym trzy miłe1, nowe i obce odczucia, w okolicy pochwy,
ale nie w niej samej i daj biec niegrzecznym myślom (to jest właśnie ten
moment, w którym zamykacie oczy i zaczynacie fantazjować).
1.2 Brzmi nieźle, ale ja mam opory...
Niech zgadnę... Opory moralno-higieniczno-zdrowotne? Tymi
pierwszymi nie będę się zajmował. Jeżeli dobrze wykonałyście ćwicze-
nie z poprzedniego odcinka, wiecie nawet, dlaczego. Seks analny ma być
nieprzyzwoity, niemoralny, zakazany. Na tym polega jego urok. Wiem,
że pisałem na tym blogu o „romantycznym pierdoleniu w dupę”, ale po-
traktujcie to na razie jak żart, tak jakbym powiedział, że dwukilowa go-
loneczka to niezła przekąska na pobudzenie apetytu. Aha i jeszcze jedno:
usta też nie zostały stworzone do seksu, i co?
Opory higieniczne? Nie będę się zanadto rozpisywał. Wystarczy
wiedzieć że:
1. Miejsce, które będzie penetrowane jest puste. Powtarzam – jest
puste. A pełne jest tylko przez krótką chwilę, kiedy to czujecie, że musi-
cie iść tam, gdzie król piechotą chodzi. W każdym innym wypadku, czyli
przez prawie całą dobę – jest puste.
2. Miejsce to samo się oczyszcza, co jest konieczne i oczywiste, bo
jakakolwiek pozostająca tam treść powodowałaby podrażnienia i nad-
żerki. Przy normalnej, zdrowej, bogatej w błonnik diecie jest więc nie
tylko puste, ale także zupełnie nie pozostawiające śladów, jeśli wiecie,
co mam na myśli.
3. Z podanych powyżej powodów, wynika, że zwykła kąpiel po-
winna wystarczyć, aby poczuć się zupełnie komfortowo.
4. Jest jeszcze jedna możliwość, która pewnym paniom może wy-
dawać się odpychająca, innym z kolei – dająca poczucie komfortu: lewa-
tywa. Moja znajoma twierdzi, że w ten sposób nie tylko zyskuje spokój
ducha, ale też dużo intensywniejsze doznania, nie mówiąc o tym że tego
typu przygotowania wystarczają do tego, aby podniecić ją, jeszcze zanim
przyjdzie kochanek.
Podsumowując: w środku jest czysto, aczkolwiek nie sterylnie, z
powodu bakterii, które robią tam kawał dobrej roboty, ale stanowczo nie
powinny znaleźć się w cipce, co powinnyście wiedzieć od mamy. Dla uspo-
kojenia dodam może jeszcze rzecz, za którą Tristana Taormino pewnie
by mi łeb ukręciła: jeśli kiedykolwiek zdarzy wam się niechcący trafić do
cipki obiektem, który wcześniej był w tyłku, nie oznacza to stuprocen-
towych problemów. Po opublikowaniu pierwszej wersji tego poradnika
wiele czytelniczek poinformowało mnie, że zdarzyło im się w chwilach
wyjątkowego szaleństwa pozwalać facetowi przechodzić wielokrotnie w
jedną i drugą stronę pomiędzy dziurkami, bez przykrych konsekwencji,
i że było to boskie. Mimo to stanowczo odradzam tego typu zabawy.
Opory zdrowotne? A wiecie, co to jest „urban legend”? Znam ich
kilka: o tym, że seks analny powoduje hemoroidy, że Elvis Żyje, że Mile-
wicza zabili arabscy terroryści, że ruchanie w dupę doprowadzi do ze-
rwania zwieraczy i chodzenia w pieluchach, że w Klewkach wylądowali
Talibowie, że Manson usunął sobie żebra, żeby mógł sam sobie obciągać
i że skorki wchodzą do ucha i powodują głuchotę. Znacie je też? Tak?
To świetnie. Wiecie skąd się biorą hemoroidy? Między innymi, ze zbyt
dużego napięcia mięśniowego w rejonie odbytu, które powoduje zastój
krwi w żyłach, skrzepy i masę innych obrzydliwości, które z tego wy-
nikają. Zaciskamy dupę, bo jesteśmy zestresowani (w rozdziale drugim
napiszę, skąd wziął się ten odruch). I tak nabawiamy się hemoroidów.
Kiedy zaczniecie uprawiać seks analny, będziecie umiały panować nad
swoją dupą. Zalotnie mrugać nią, jak oczkiem. I nie ściskać bardziej, niż
jest to konieczne. W swojej pracy dr Morin twierdzi nawet, że anal jest
dobrą profilaktyką antyhemoroidową! (odsyłam do wyników badań w
ostatnim rozdziale rzeczonej książki).
A czy widziałyście kogoś, kto amatorsko ćwicząc na siłowni ze-
rwał sobie mięśnie? Zwieracz odbytu też jest mięśniem. Można go roze-
rwać przy wbijaniu na pal, rozerwie się pewnie przy rozciąganiu końmi,
czy innym katolickim sporcie. Łatwo go rozerwać, uprawiając ekstre-
malne sado-maso (obiektami o średnicy pala). Ale nie chujem, na litość
boską! W końcu zdarza się, że przechodzą tamtędy dużo większe rzeczy,
10
których obwód sięga nawet piętnastu centymetrów! Porównajcie to z ob-
wodem chuja waszego faceta, a wszystkie lęki miną. No i oczywiście po-
zostaje efekt siłowni – ćwiczenia powodują wzmacnianie, nie osłabianie
mięśni. Medycyna do tej pory nie zanotowała przypadku uszkodzenia
zwieracza na skutek wsadzenia tam kutasa. I kropka.
11
2 Dupościsk
Aby seks analny był, jak mówi moja przyjaciółka, kurewsko przy-
jemny, konieczne są co najmniej dwa składniki: ochota duszy i ochota
ciała. Eeee... Trzy składniki: ochota duszy, ochota ciała i sprawny kutas.
No, dobra – cztery: ochota duszy, ochota ciała, sprawny kutas i wyluzo-
wanie. Ponieważ dotarłyście aż do tego odcinka, założę się, że brak wam
tylko tego czwartego. W kolejnych podrozdziałach zdradzę wam tajem-
nice panowania nad własną dupą. Tło historyczne w 2.1., ćwiczenia do
wykonywania o dowolnej porze dnia w 2.2., ćwiczenia do wykonywania
ze swoim chłopem w 2.3.
2.1. Dlaczego zaciskamy dupę
Na skutek stresu chodzimy z permanentnie zaciśniętą dupą. Dla-
czego? Och, to dość pokrętne: zwierzęta w sytuacji stresowej rozluźniają
zwieracze, aby pozbyć się niepotrzebnego balastu i mieć większe szanse
w przypadku ucieczki. Jest to naturalny odruch strachu, nad którym na-
uczyliśmy się panować, wyrastając z pieluch i korzystając z nocniczka. I
pomimo, że w sytuacji stresowej genetycznie zakodowane mamy rozluź-
nianie, nocnikowy trening broni nas przed katastrofą: sygnał proszący
o rozluźnienie jest przechwytywany, rozpoznawany i zamieniany na od-
ruch mocniejszego zaciskania dwóch grup mięśni odpowiedzialnych za
wydalanie. Tutaj dochodzimy do błędnego koła: na pewno pierwsze wa-
sze analne próby będą nieudane, bo będziecie bały się wpuścić do swo-
jego słodkiego, ciasnego tyłeczka, ogromnego, grubego kutasa. Powta-
rzając za mistrzem Yodą: strach prowadzi do stresu, stres prowadzi do
mocniejszego zaciskania, mocniejsze zaciskanie prowadzi do cierpienia i
do jeszcze większego strachu, jeszcze mocniejszego zaciskania... itd. I tu
ważna uwaga: seks analny nie ma być bolesny, ale kurewsko przyjemny.
Ból zawsze jest sygnałem, że coś jest źle. Najczęstszą przyczyną bólu przy
analnych próbach jest – zgadłyście – zaciskanie. Tak więc strach przed
bólem, powodując mocniejsze zaciskanie, wzmaga ból. Nie ma strachu
– nie ma bólu. Jak sobie pomóc w wypadku permanentnego stresu, po-
czytacie w 3.4.
12
2.2. Ćwicz dupę sama
Na początek parę słów od mojej starej znajomej:
„Jeśli nigdy tego nie próbowałaś i boisz się, proponuję abyś naj-
pierw poeksperymentowała sama. Pieszcząc się sama, włóż so-
bie delikatnie palec do pupy... i nie przerywając pieszczenia łech-
taczki, spróbuj nim delikatnie poruszać. Zamknij oczy i poczuj
co się stanie... u mnie momentalnie wzrasta podniecenie... naj-
bardziej uwielbiam moment kiedy dochodzę i czuję jak mięśnie
zaciskają się ciasno wokół mojego palca...”
Pięknie, ale palec to coś dużo mniejszego niż kutas. Dlatego też
ważne są jeszcze mięśnie kegla – jeśli potrafisz cipą ssać fiuta swojego
faceta, jeśli potrafisz jej zewnętrznym zwieraczem odgryźć mu kutasa,
to już właściwie nie musisz uczyć się więcej – zaciśnięcie cipki powoduje
rozluźnienie pupy, i na odwrót. Aby poczuć się pewniej, możesz wykonać
(w pracy, w autobusie, pociągu czy podczas zakupów) proste ćwiczenie:
zaciśnij zwieracze i kegle (jednej i drugiej dziurki), jak tylko się da naj-
mocniej, a potem powoli rozluźniaj (pomaga głębokie oddychanie). Jeżeli
masz wrażenie, że po tym ćwiczeniu twoje mięśnie są bardziej odprężone
niż przed, spróbuj pozostać w tym stanie przez resztę dnia. A jeśli nigdy
nie ćwiczyłaś mięśni kegla, albo nie jesteś pewna, to powyższe ćwiczenie
wykonuj w seriach, parę razy dziennie, zaciskając i rozluźniając wejście
do cipki i do tyłka (mięśnie te działają tak, że zaciśnięcie jednych umoż-
liwia rozluźnienie drugich), jednocześnie głęboko oddychając. Zwróćcie
też uwagę, że rozluźnianie tyłka, to nie tylko zewnętrzny zwieracz – we-
wnątrz jest też grupa mięśni, która służy do wypychania. Jeśli rozluź-
nicie tylko zewnętrzny zwieracz, kutas może i przejdzie przez dziurkę,
ale jakikolwiek ruch dalej będzie niewykonalny (i bolesny). Mięśnie te
natężają się mocno tylko raz dziennie (wtedy, kiedy te drugie się akurat
rozluźniają) i naprawdę nie ma potrzeby, aby przez resztę dnia były na-
pięte. Pomyślcie więc o nich i każcie im się rozluźnić – w cudowny sposób
powinno zadziałać. Kiedy już będzie się wam wydawać, że potraficie roz-
luźnić jednocześnie jedne i drugie, przejdźcie do następnego punktu.
1
2.. Ćwicz tyłek z partnerem
Jedynym zadaniem twojego chłopa na tym etapie jest wprowa-
dzenie cię w dobry nastrój. O tym pisane jest w poradnikach dla facetów,
z cyklu „Jak wyżebrać jej tylną dziurę, nawet gdy nie ma ochoty”, więc
nie będę się nad tym rozwodzić. W skrócie: zacznijcie od miłej kąpieli z
pianą i przy świecach, abyś poczuła się pewna, zrelaksowana i chętna
do eksperymentów. Popijcie w wannie wino. Puśćcie muzyczkę. Przygo-
tujcie kopulodrom. Jeśli tylko powiesz mu, że masz ochotę na zerżnięcie
tyłka, ale potrzebujesz rozgrzewki, już on coś wymyśli. Najlepiej oczy-
wiście zacząć od drażnienia mocno erogennie unerwionego wejścia, bez
jakiejkolwiek penetracji – już to jest bardzo przyjemne i może narobić ci
ochoty – językiem, ustami, czy poślinionym palcem. Wodzić w kółko, lub
lekko dotykać dziurki. Myślę, że to jasne? Jeśli miałabyś ochotę na wię-
cej, zawsze możesz powiedzieć mu, aby wsunął język lub palec (oczywi-
ście nawilżony śliną, lub sokiem z cipki) głębiej. To ostatnie szczególnie
fajne, gdy siedzicie na nim na jeźdźca. Zarówno ty jak i on poczujecie,
czy jesteś rozluźniona, czy nie. Jeśli nie czujesz się pewnie – poprzestań
na tym. Takie sesje można powtarzać długo i do skutku – to znaczy do
oswojenia się z obecnością czegoś w tyłku i do rozluźnienia mięśni. Nie
próbuj tylko penetracji kutasem, zanim nie przeczytasz rozdziału 3., w
którym znajdą się bardzo ważne wskazówki.
1
. Pora na rozdziewiczenie tyłka
Dziś przejdziemy do meritum, zanim jednak zacznę, ważna uwaga
wstępna. Nie wspomniałem mianowicie o jednej kluczowej rzeczy zwią-
zanej z seksem analnym, bo jako monogamista i konserwatysta, zupeł-
nie o niej zapomniałem. Chodzi mianowicie o gumę. Możecie się bez niej
obyć, jeśli jesteście parą monogamiczną i nie macie co do tego żadnych
wątpliwości. Jeżeli dzielicie płyny ustrojowe z większą liczbą partnerów,
też możecie bez gumy, dokładnie tak samo, jak możecie suszyć sobie wło-
sy suszarką elektryczną w wannie pełnej wody. Jasne? Czy powinienem
ująć to dosadniej? A teraz do rzeczy: w podrozdziale 3.1. wyjaśnię zawi-
łości analnej anatomii, które niby na nic się nie zdadzą, ale zawsze mogą
w pewien sposób ułatwić wizualizację. Wyjaśnię też źródło wspomnia-
nych „trzech przyjemnych uczuć”. Podrozdział 3.2. omawia nawilżanie,
niezbędne w wypadku początkujących kochanków analnych, a podroz-
dział 3.3. przedstawia kilka użytecznych pozycji, bo okazuje się że jest tu
sporo wątpliwości. W ostatnim podrozdziale wchodzę na grząski grunt
– wspominam o wspomagaczach.
.1. Analna Anatomia
Wiemy już, że najbardziej na zewnątrz mamy zwieracze, okalają-
ce cewkę moczową, pochwę i odbyt niczym potrójna ósemka. Zaciśnięcie
„środkowej” dziurki rozluźnia „pierwszą” i „trzecią”. Zarówno pochwa
jak i odbytnica posiadają wewnątrz mięśnie, które można nauczyć po-
słuszeństwa przy odrobinie treningu. Mięśnie wewnątrz są niezależne
od zwieraczy. Pochwa jest prosta i nie ma problemu. Odbytnica ma za to
kształt litery „S”, nieco rozprostowanej, takiego klasycznego zygzaka,
dlatego przy wprowadzaniu tam penisa, kluczową kwestią jest dobranie
odpowiedniego początkowego kąta natarcia i zmienienie go w pół drogi,
co pokazano na kolejnych ilustracjach. Cała strefa analna jest cudownie
unerwiona, u kobiet dużo lepiej niż u mężczyzn. Zacznijmy od wejścia:
ogromne skupisko komórek czuciowych. Miłe jest drażnienie poślinio-
nym palcem, językiem, koniuszkiem kutasa, zarówno wejścia i jego oto-
czenia, jak i wnętrza. (Bardzo miłe jest też miejsce między dziurkami.)
Teraz wchodzimy głębiej i cóż tam mamy? Komórki czuciowe, które dają
wam przyjemność z penetracji cipki, znajdują się w nabłonku, okalając
1
pochwę dookoła. Pochwa dzieli kawałek ścianki z odbytnicą, przy czym
od tej drugiej strony komórki czuciowe leżą płycej! Nie dosyć więc, że
penetracja pupy pobudza komórki pochwy od drugiej strony, ale pobu-
dza je nieco mocniej! (To dopiero musi być dziwne uczucie)! I wreszcie
trzecia grupa bodźców, która jest trochę... hm... dziwna. To komórki od-
powiadające za uczucie wypełnienia, które na początku może się wcale
nie wydawać przyjemne. Ba! Znam przypadki, kiedy kobieta przerażona
chciała biec do łazienki, bo myślała, że zdarzyła się awaria! Po prostu
wypełnienie tego miejsca kojarzy się z czymś zupełnie innym i nie od
razu daje się przekroczyć psychiczną barierę i rozkoszować się myślą, że
to wielkie coś, co tam tkwi, to ten kochany kutas! Tak więc podsumowu-
jąc: trzy przyjemne uczucia płyną z pobudzania gęsto unerwionego wej-
ścia, komórek czuciowych pochwy (od drugiej strony) i cudowne uczucie
wypełnienia (kiedy już się z nim oswoisz).
1
Początkowy prawidłowy kąt wpro-
wadzania penisa.
Dalsze wsuwanie penisa bez zmia-
ny kąta natarcia spowoduje napie-
ranie na ściankę odbytnicy i ból.
Po zmianie kąta natarcia, penis wy-
gnie się, prześlizgując po ściance i,
już nie zatrzymywany, bez proble-
mu wnikając głębiej. Przesuwając
się żołądź będzie mocno naciskać
na komórki czuciowe pochwy od
„drugiej strony”.
.2. Jak po maśle – nawilżanie
Pewnego dnia będziecie potrafiły ruchać się w dupę z biegu, na
ślinę czy na sok z cipki, początki bywają jednak trudne i zdecydowanie
korzystać trzeba wtedy z lubrykatorów. Żeby nie przynudzać – mamy
dwa typy: na bazie wody i na bazie silikonu. Wodne łatwo się zmywają
i relatywnie szybko wysychają, na pewno nie uszkodzą waszych gum i
zabawek, ale z nimi nie pofiglujecie w wannie. Silikonowe mogą niszczyć
lateks (zawsze przeczytajcie etykietkę!), zmywają się tylko mydłem i nie
wysychają. Do pierwszego razu potrzeba dużo, dużo, dużo, dużo nawilża-
cza. Jeśli nie macie oporów, kupicie go w seks-szopie. Jeśli macie, w każ-
dej aptece, bez stresu, dostaniecie „Żel Ka-Igrek” (K-Y), lub jego tańsze,
polskie odpowiedniki: Feminum za około trzynaście złotych (dostępny
neutralny i o zapachu herbaty Earl Grey) oraz Intimel za osiem złotych.
.. To, co najciekawsze – penetracja
Tristana w swojej książce podaje bardzo ciekawą analogię. „Kapi-
tan stojący na mostku okrętu w czasie burzy doskonale zdaje sobie spra-
wę z tego, że to nie on, ale morze ma pełną kontrolę nad statkiem”. Tak
będzie przy pierwszych analnych próbach: pełen sukces zapewni tylko
przekonanie faceta, że on może i jest kapitanem, ale wy jesteście mo-
1
rzem. On niech tylko udostępni twardego i koniecznie sztywnego kuta-
sa, i niech absolutnie nie śmie nim ruszać, to wy nadziejecie się na niego
dupą. Kluczem do pełnej penetracji jest poruszanie biodrami, swoisty
taniec brzucha, dzięki niemu zachodzi duże prawdopodobieństwo, że
prawidłowy kąt początkowy i ten drugi, w połowie drogi, odnajdzie się
sam, bez prób i celowania. Wspaniale pomagającym i dodającym odwagi
zabiegiem jest jednoczesne masowanie łechtaczki, więc palce (obojęt-
nie czyje) niech nie opuszczają rejonów cipki. Kiedy kutas znajdzie się
już, powiedzmy, do połowy we środku, poprzestańcie na tym – do uczu-
cia wypełnienia trzeba się trochę przyzwyczaić. Jeśli nadal ściskałyście
mięśnie, to po paru chwilach napięcie zniknie, zarówno dzięki drażnie-
niu cipki jak i dzięki temu, całkiem nowemu doświadczeniu. Wtedy on
może przejąć kontrolę i ruszać się bardzo powoli, zdając sobie sprawę,
że jeśli w pewnym momencie nie da się głębiej, trzeba zmienić nieco kąt
natarcia (ale jeśli dobrze ruszasz biodrami, bardziej prawdopodobne, że
nigdy ta wiedza wam się nie przyda).
1
Do pierwszej penetracji najwygodniej będzie
chyba kochać się w łyżeczkę – facetowi łatwo
celować, babka może swobodnie kręcić mied-
nicą, łatwiej masować cipkę.
Pewne siebie i odważne kobiety mogą z po-
zycji na jeźdźca przełożyć fiuta z dziurki do
dziurki – podobno będąc na górze ma się
więcej kontroli i pewności (bo to ogranicza
jego, potencjalnie zbyt napalone, ruchy).
1
Świetną, choć uciążliwą, jest pozycja stoją-
ca lub klęcząca, kiedy kobieta lekko nachy-
la się do przodu – w tym wypadku wszyst-
ko anatomicznie układa się tak, że penis
wchodzi do interesującej nas dziurki tak
naturalnie, jakby to było właściwe dla nie-
go miejsce.
Na pierwszy raz marnie nadaje się pozycja „na pieska” – trudniej
dobrać kąt, a rozchylenie ud powoduje zaciśnięcie pupy, z tego samego
powodu możecie mieć początkowo problemy z seksem analnym w pozy-
cji misjonarskiej.
.. Wspomagacze
Dla tych z was, które pomimo rozluźniającej kąpieli, dżeziku i
świec nie mogą poradzić sobie z zaciskaniem tyłka, myślą o niepozmy-
wanych naczyniach, nieprzebranym praniu, egzaminach, pracy i innych
nieistotnych, ale stresujących rzeczach, pozostaje wspomagane rozluź-
nienie. Zarówno Taormino jak i Morin polecają alkohol i marihuanę. Z
20
tym jednak trzeba uważać i mieć umiar: butelka wina, czy lufka trawki
miło rozluźni, podnieci i wzmocni odczucia. Butelka wódki, albo upale-
nie na zombie mogą znieczulić i odebrać właściwy osąd sytuacji. Szcze-
gólnie groźne jest znieczulenie, ponieważ jak wspominałem, ból jest syg-
nałem, którego nie wolno ignorować! Jeśli nie poczujesz bólu, możesz
zrobić sobie krzywdę. (Po raz kolejny powtórzę więc, że seks analny ma
być przyjemny, nie bolesny). Wspomagaczy używajcie więc tylko w osta-
teczności!
21
Bibliografia i polecane źródła
Morin J., Anal Pleasure & Health: A Guide for Men and Women, Down There
Press, 1998.
Ovidie, Sexualité: mode d’emploi, vol 2, Plaisirs Sodomiques, Blue One, 2003
(Video).
Taormino T., The Ultimate Guide to Anal Sex for Women, Cleis Press, 1997.
Taormino T., The Ultimate Guide to Anal Sex for Women, Evil Angel, 1999 (Vi-
deo).
Taormino T., The Ultimate Guide to Anal Sex for Women 2, Evil Angel, 2001
(Video).
Nina Hartley’s Gude to Anal Sex
, Adam & Eve, 1995 (Video).
22
Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych 2.5 Polska
Wolno:
•
kopiować, rozpowszechniać, odtwarzać i wykonywać utwór
Na następujących warunkach:
Uznanie autorstwa. Utwór należy oznaczyć w sposób określony
przez Twórcę lub Licencjodawcę
Użycie niekomercyjne. Nie wolno używać tego utworu do
celów komercyjnych.
Bez utworów zależnych. Nie wolno zmieniać, przekształcać ani
tworzyć nowych dzieł na podstawie tego utworu.
•
W celu ponownego użycia utworu lub rozpowszechniania utworu należy
wyjaśnić innym warunki licencji, na której udostępnia się utwór.
•
Każdy z tych warunków może zostać uchylony, jeśli uzyska się zezwolenie
właściciela praw autorskich.
Powyższe postanowienia w żaden sposób nie naruszają uprawnień
wynikających z dozwolonego użytku ani żadnych innych praw.
Ten tekst to przystępne podsumowanie Tekstu prawnego z: http://creativecommons.
org/licenses/by-nc-nd/2.5/pl/legalcode
2