Kalu Rinpocze Pustka, współczucie, tantra

background image

Kalu Rinpocze - Pustka, współczucie, tantra

Są to fragmenty nauk dawanych w 1986 r. w ośrodku Karma Triyana Dharmachakra przez

wielkiego lamę Kagju, Khjabdzie Kalu Rinpocze, w swej poprzedniej inkarnacji.

Lama Kalu Rinpocze urodził się w 1905 r. we wschodnim Tybecie. W wieku szesnastu lat

rozpoczął w klasztorze Palpung tradycyjne odosobnienie trwające trzy lata i trzy miesiące.

Dziesięć lat później, po ukończeniu dwóch trzyletnich odosobnień, odszedł z klasztoru, by wieść

żywot jogina. Przez piętnaście lat wędrował samotnie i medytował w niedostępnych jaskiniach

gór wschodniego Tybetu. Tam doskonalił swoje urzeczywistnienie otrzymanych nauk i wkrótce

stał się znany we wsiach i wśród koczowników jako prawdziwy Bodhisattwa. Tam też rozwinął

się jego prosty i bezpośredni styl nauczania, który docierał bez trudu do zwykłych ludzi, nie

wyćwiczonych w wyrafinowanym systemie edukacyjnym wielkich klasztorów. W latach

czterdziestych Rinpocze dużo nauczał w centralnym Tybecie. Po emigracji do Indii w 1955 r.

nadal dawał liczne nauki, a także rozpoczął zakładanie ośrodków odosobnieniowych. W 1965 r.

założył własny klasztor, Samdrup Tardzie Ling, w Sonadzie w Indiach.

Rinpocze opuścił swe ciało 10 maja 1989 r.     

Wszystkie zewnętrzne zjawiska powstają w umyśle i z niego pochodzą, ukazując się w formie

różnych rodzajów iluzji, które są niczym obrazy w lustrze, niczym księżyc odbity w wodzie,

magiczna ułuda, sen, tęcza, itd. Mimo że uważamy je za realne, są one w istocie nieistnieniem

ukazującym się nam jako zjawiska.

Rozpoznanie tej pustki świata zewnętrznego jest zwane urzeczywistnieniem

niesubstancjonalności zjawisk. W nas samych rozpoznajemy także pustkę umysłu i to jest

nazywane brakiem trwałej jaźni. Jeśli te dwie rzeczy zostaną zrozumiane, to cała dalsza

praktyka dharmy stanic się łatwa. Natomiast gdy ktoś uważa wszelkie zjawiska za rzeczywiste,

prawdziwe i trwałe, wówczas każda forma dharmy będzie dlań trudna.

Dla zilustrowania tego można przytoczyć historię o pewnym Tybetańczyku, który praktykował

guru jogę. Miał on wyobrażać sobie lamę w formie Wadżradhary, siedzącego na szczycie jego

głowy. Praktykujący ten był łysy, zatem ilekroć zaczynał wizualizować, myślał, że lama

ześlizguje mu się z głowy. I jedynie wówczas był w stanie wykonywać tę medytację, gdy

zakładał kapelusz, na którym lama mógł usiąść.

Mogą się też pojawić inne problemy. W Indiach pewien człowiek wykonywał praktykę fazy

budowania, w której wizuali-zował siebie jako jidama Wadżrabhaira-wę, ogromne bóstwo z

potężnymi rogami. Człowiek ten udał się do jaskini, która miała bardzo małe wejście i

pozostawał tam, dopóki nie osiągnął stabilności w swej praktyce. Ponieważ jednak traktował

Wadżrabhairawę jako coś materialnego i wyobrażał sobie, że sam jest tak ogromny i ma wielkie

rogi, przy wyjściu z jaskini napotkał pewien problem: nie mógł wydostać się na zewnątrz.

Gdy ktoś rozpoznaje prawdziwe znaczenie pustki, może w fazie budowania z powodzeniem

wizualizować nawet cały wszechświat pełen niezliczonych krain buddów mieszczący się w

jednym atomie. Na przykład kiedyś nad rozległym jeziorem zwanym Somapam Dzietsyn

Milarepa współzawodniczył w ukazywaniu cudów z joginem Narabancze, który dzięki swemu

urzeczywistnieniu pustki był w stanie przebyć jezioro jednym krokiem. Nie poruszony tym

Milarepa nakrył całe jezioro swym ciałem, mimo że sam nic stał się ani odrobinę większy.

Kiedy indziej uczeń Milarepy, Reczungpa, wracał z długiej podróży do Indii, gdzie zdobył różne

teksty i otrzyma! specjalne instrukcje od wielu hinduskich guru. W czasie drogi powrotnej do

Tybetu Reczungpa doszedł do wniosku, że jest teraz bardziej wykształcony niż jego nauczyciel,

1 / 5

background image

Kalu Rinpocze - Pustka, współczucie, tantra

i zaczął myśleć o Milarepie z pewną dozą arogancji. Milarepa wiedział już, że jego uczeń

nadchodzi i wyszedł mu na spotkanie. Kiedy Reczungpa go ujrzał, zastanowił się: "Skoro wiem

więcej niż on, może to on powinien mi się pokłonić?" Ale Milarepa nigdy nie składał pokłonów

przed nikim, a już z pewnością nie zamierzał kłaniać się swemu uczniowi. Gdy więc nie uczynił

tego, Reczungpa pomyślał: "On jest doprawdy pełen dumy. Wobec tego ja leż mu się nie

ukłonię".

Ruszyli razem w drogę i po chwili Milarepa zatrzyma! się, by podnieść ułamany róg jaka.

"Sądzę, że to może się przydać", rzekł. Reczungpa nie wiedział, jaki użytek można zrobić z

rogu jaka, doszedł zatem do wniosku, że jest to ze strony Milarepy objaw przywiązania do

bezużytecznych rzeczy materialnych i zawstydził się za swego nauczyciela. Szli dalej, gdy

wtem niebo przesłoniły czarne chmury, zerwał się potężny wiatr i nadciągnęła burza gradowa.

Reczungpa zarzucił płaszcz na głowę, by się jakoś ochronić, i kulił się, cały mokry i

nieszczęśliwy. Czekał, aż grad ustanie i nie zwracał uwagi na to, co porabia Milarepa.

Gdy grad zmniejszył się nieco, Reczungpa zaczął się rozglądać za Milarepa, lecz nigdzie nie

mógł go dostrzec. Po kilku minulach natknął się na róg jaka leżący na ziemi, lecz nadal nie mógł

znaleźć swego nauczyciela. Wówczas usłyszał dźwięk pieśni, ale wciąż nie widać było

Milarepy. W końcu Reczungpa uświadomił sobie, że dźwięk dobiega z rogu jaka. Przyłożył doń

ucho i stwierdził, że Dzietsyn Milarepa rzeczywiście siedzi wewnątrz i śpiewa: "Synu, dlaczego

nie schronisz się przed deszczem? Tu, w środku, jest bardzo ciepło i wygodnie". Reczungpa

próbował dostać się do środka, ale udało mu się jedynie wsunąć rękę po nadgarstek.

W rzeczywistości róg jaka nie stał się ani trochę większy, a Milarepa - ani trochę mniejszy, tym

niemniej Milarepa był w środku. Jest to ten rodzaj zdolności, który przychodzi wraz z

urzeczywistnieniem pustki.

Nawet najmniejsze zrozumienie pustki powoduje naturalny rozwój współczucia, bowiem nagle

zdajemy sobie sprawę z tego, że czujące istoty błądzą po światach samsary i cierpią właśnie z

powodu nieurzeczywistnienia pustki. Cierpią, bo biorą błędnie to, co nietrwałe - za trwałe, a to,

co nierzeczywiste i nieprawdziwe - za rzeczywiste i prawdziwe. Mając świadomość tego, w

naturalny sposób odczuwa się współczucie dla istot będących w tym stanie. W rezultacie

pracuje się nad zrozumieniem pustki, co jest mądrością, i rozwijaniem współczucia, co jest

metodą. I poprzez samą tę praktykę można osiągnąć pełny stan buddy. Integracja współczucia i

rozpoznawania pustki jest główną praktyką mahajany, ścieżki, dzięki której rozwija się

bodhiczitta, czyli oświecony umysł. Najpotężniejszą metodą rozwijania bodhiezitty jest

medytacja znana jako przyjmowanie i wysyłanie czy też tong-len. W czasie tej praktyki

wyobrażamy sobie całe cierpienie wszystkich czujących istot - a także szkodliwe działania,

które są jego przyczyną - jako czarne światło. Myślimy, że to światło wpływa w nas i rozpuszcza

się w naszym sercu, i że od tej chwili wszystkie czujące istoty są na zawsze uwolnione od

cierpienia i jego przyczyn.

Następnie wyobrażamy sobie, że całe nasze szczęście i dobre cechy a także właściwości

buddów i bodhisattwów emanują z naszego serca i wypływają przez lewą dziurkę nosa jako

promienie białego światła. To światło dosięga wszystkich czujących istot, obdarzając je

natychmiast doskonałością i ogromnym szczęściem buddów oraz zasiewa w nich przyczyny

prawych działań. Myślimy, że zawsze już wszyscy będą się radować takim stanem.

Kontynuujemy tę medytację, stosując naprzemiennie dwa opisane sposoby: przyjmowanie i

wysyłanie.

Ci, którzy nie zrozumieli znaczenia pustki, wierzą, że istnieje ego czy też "ja", będące

nieodłączną ich częścią. Osoby te mogą obawiać się, że medytacja przyjmowania i wysyłania

2 / 5

background image

Kalu Rinpocze - Pustka, współczucie, tantra

może im zaszkodzić. Lecz jeśli ktoś rozpoznał znaczenie pustki i odciął przywiązanie do ego,

rozumie, że nie istnieje żadne "ja", które doświadczałoby cierpienia innych. Bezjaźniowość jest

jak bezchmurne niebo: bez chmur nie ma możliwości, by pojawił się deszcz, grad, piorun czy

błyskawica.

Jeśli ktoś ma wielkie współczucie, nie tylko zechce, ale wręcz będzie gorąco pragnął, by wziąć

na siebie cierpienia innych. Wszystkie czujące istoty, tak liczne, jak niezmierzona jest

przestrzeń, były kiedyś rodzicami każdego z nas. zatem stosowna wydaje się chęć uwolnienia

ich od cierpień i kontemplowanie tego z wielką radością. Co więcej Budda, gdy żył jako

bodhisattwa w swych poprzednich wcieleniach, ślubował, że jeśli przyniesie to pożytek choćby

jednej czującej istocie, gotów jest spędzić całe kalpy w piekle.

Celem przyjmowania i wysyłania jest nauczenie się tego, by przedkładać dobro innych nad

swoje własne. Gdy ktoś praktykuje tong-len bez rzeczywistej chęci brania na siebie cierpienia,

praktyka staje się czymś pozornym, jak odbicie w lustrze. Nie mówiąc już o tym, że jest to

nieuczciwe; to tak, jakby powiedzieć komuś: "Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebował

pieniędzy, przyjdź, a dam ci tysiąc dolarów", a potem, gdy ten ktoś jest w potrzebie, dać mu

zaledwie dolara.

W czasie tysiąca ostatnich inkarnacji poprzedzających osiągnięcie oświecenia Budda

doświadczał tak zwanych pięciuset czystych i pięciuset nie-czys-tych narodzin W tych

wcieleniach praktykował ścieżkę bodhisattwy, rozwijając miłującą dobroć i współczucie; wiele

razy, by przynieść pożytek innym, oddawał wszystko co miał, włączając w to swoje ciało, głowę,

oczy, krew i mięso. Kiedyś nawet nakarmił własnym ciałem umierającą z głodu tygrysicę '. I

właśnie dzięki temu, że praktykując poświęcał się dla dobra czujących istot, troszcząc się o

innych bardziej niż o siebie samego, Budda osiągnął pełne oświecenie.

Ścieżka wadżrajany, czyli tantra, jest rozszerzeniem ścieżki mahajany o dwa rodzaje praktyki

zwane fazą budowania i fazą spełniającą. Praktyka fazy budowania to wizualizacja jidamów i

może być różnie zakwalifikowana, w zależności od bóstw z nią związanych. Na przykład

początkowe nauczanie dharmy w Tybecie w VIII wieku przez Maha-guru Padmasambhawę i

Khenpo Szantarakszitę jest klasyfikowane jako wczesny rozwój. Do najważniejszych dla tego

okresu jidamów należą m.in.: Mańdziuśri, Jamantaka i Hajagriwa. Wiele lat później nastąpił

drugiokres rozprzestrzeniania się dharmy, już w ramach dwóch tradycji: sang-ngak njingma i

sang-ngak sarma. Ta ostatnia, zwana nową tantrą, rozwinęła się dzięki aktywności czterech

wielkich łamów. Byli to: Atisia; Kunga Njing-po, jeden z praojców linii Sakja; Marpa Tłumacz i

Rincien Zangpo. Nauki linii Kagju, Sakja i Geluk związane są z tradycją Sarma i bóstwa

uwzględniane w praktykach tych linii są te same, niezależnie od szkoły. Owe nauki wadżrajany

to: tantra ojcowska - Guhjasamadża; tantra matczyna - Maha-maja; tantra niedualna-

Kalaczakra; tantra esencji -Czakrasamwara i tantra najgłębszej esencji - Hewadżra.

Tradycja Njingma jest tym samym, co tradycja Sarma, jako że obie pochodzą od

Samantabhadry i Wadżradhary - emanacji, w jakich Budda nauczał tantr oraz udzielił

wyzwalających instrukcji i przekazów będących podstawą tantrycznych praktyk. Chociaż nauki

wszystkich linii są takie same i przekazywane są w sposób nieprzerwany od tamtego czasu aż

do dziś, jednak poszczególne szkoły różnią się tym, że każda z nich skupia się na określonych

praktykach, zgodnie z przekazem otrzymanym od j ednego z wielkich mistrzów. My, jako

kagjupowie, praktykujemy w linii przekazu Marpy Tłumacza, gdzie głównymi jidamami są:

Czakrasamwara; Wadżrawarahi czyli Wadżrajogini oraz jedna z form Awalokiteśwary znana

jako Gjalła Gjamtso (skr. Dzinasagara). Są to tajemne jidamy - bóstwa, na które medytuje się w

sekrecie. Są niezrównane, jeśli chodzi o błogosławieństwo i osiągnięcia, jakimi obdarzają

3 / 5

background image

Kalu Rinpocze - Pustka, współczucie, tantra

praktykującego. Jednakże, by wykonywać praktykę tych bóstw, konieczne jest przebywanie na

ścisłym odosobnieniu przez bardzo długi czas oraz intensywna medytacja, nie przerywana

światową mową. Należy zachowywać milczenie, a miejsce, na którym się siedzi w czasie

medytacji, nie powinno ani na chwilę wystygnąć. W świecie, w którym żyjemy, bardzo trudno

jest to zrobić, niemniej jednak te praktyki wykonuje się w czasie trzyletniego odosobnienia i

nadal będzie się je wykonywać.

W swym wielkim współczuciu Budda wyemanował Czenrezika, czyli Bodhisattwę

Awalokiteśwarę. Praktyki takie, jak sadhana Czenrezika czy Tary, są całkowicie przystępne dla

kogoś prowadzącego zwyczajne życie. Zwłaszcza medytacja Czenrezika jest naprawdę

niezwykła: zarówno jeśli chodzi o łatwość jej wykonywania, jak i o błogosławieństwo, jakim

obdarza. To także jest praktyka fazy budowania, a faza ta jest bardzo ważna, bez względu na

to, na jakiego jidama medytujemy, gdyż pracujemy tu z naszym przywiązaniem do "ja" i "ja

jestem". Tak długo, jak długo będziemy mieli poczucie "jestem moim ciałem", nie będziemy

mogli osiągnąć stanu buddy. Wadżrajana naucza precyzyjnych i zręcznych metod

przekroczenia i porzucenia tego lgnięcia; mają one na celu przekształcenie naszego

przywiązania do fizycznej egzystencji. Zamiast wyobrażać sobie swoje zwykłe ciało,

wizu-alizujemy siebie jako Czenrezika. Myślimy: "Jestem Czenrezikiem, moja forma jest formą

Czenrezika". Jednakże pamiętamy, że bóstwo nie jest czymś trwałym i materialnym,

uczynionym z ciała i kości, niczym człowiek, lub też z metalu czy kamienia, niczym posąg.

Myślimy o nim jako o zjawisku, które nie jest różne od pustki, jak tęcza czy odbicie w lustrze.

Mimo że wizualizo-wanie siebie jako Czenrezika jest jedynie pewnym mentalnym nastawieniem,

to jednak jest powiedziane, że czyjaś postawa może zmieniać zjawiska. A to oznacza, że jeśli

utrzymujemy przez jakiś czas przekonanie, iż jesteśmy bóstwem, w końcu się nim rzeczywiście

staniemy.

Istnieje historia, która może to zilustrować. W pobliżu miasta Madras w Indiach rosły liczne lasy,

a w nich znajdowały się małe wioski, gdzie żyto wiele rodzin. W jednej z tych wiosek mieszkała

całkiem samotnie pewna stara kobieta. Dzieci często bawiły się w pobliżu jej domu, a gdy tylko

wychodziła, wyśmiewały się z niej i obrzucały kamieniami. Kobietę bardzo to martwiło i złościło,

aż pewnego dnia przypomniała sobie, że słyszała gdzieś o możliwości przekształcania zjawisk

siłą swego nastawienia. Pomyślała wówczas o wszystkich tygrysach żyjących w lesie,

zwierzętach, o których wiadomo było, że pożerają ludzi. Zaczęła więc myśleć: "Jestem

tygrysem, jestem tygrysem" i wkrótce rzeczywiście zmieniła się w tygrysa. Dzieci były

przerażone i całe rodziny w popłochu wyprowadziły się z wioski.

Skoro taka przemiana w zwykłą, światową formę okazuje się możliwa, to przekształcenie się w

formę Czenrezika jest nawet łatwiejsze, ponieważ ji-dam jako jeszie sempa, czyli istota

mądrości, jest rzeczywistą naturą naszego umysłu. Dzięki naszej wierze, aspiracji i właściwej

postawie, dzięki medytacji z jednej strony i autentycznemu współczuciu z drugiej -przemiana

naprawdę nastąpi. Dlatego właśnie możliwe jest osiągnięcie wyzwolenia w ciągu jednego życia,

jeśli czyjaś praktyka jest wystarczająco silna.

Ponieważ medytacja Czenrezika jest taka łatwa, to wykonuje się ją w KTD -1 i we wszystkich

ośrodkach Karma Thegsum Choling. Śpiewanie jej razem przynosi wielkie błogosławieństwo.

Ale można ją też równie dobrze wykonywać samemu i recytować mantrę OM MANI PEME

HUNG kiedykolwiek ma się na to ochotę: spacerując, jedząc, pracując-w dowolnej chwili. Każdy

może się nauczyć mantry i medytacji Czenrezika prosząc o wyjaśnienia łamów, takich jak np.

Khenpo Karthar Rinpocze.

Medytacja wyciszająca, czyli siamatha, jest wspólna dla nauk zarówno sutr, jak i tantr i może

4 / 5

background image

Kalu Rinpocze - Pustka, współczucie, tantra

być wykonywana bez tantrycznych praktyk. Podczas medytacji Czenrezika kierujemy naszą

uwagę na wyobrażenie ciała bóstwa lub po prostu skupiamy się na dźwięku recytowanej

mantry. Oba te sposoby, a szczególnie drugi, dadzą w efekcie ogromne wyciszenie.

Wgląd, czy też medytacja wipasjany, również może być połączona z praktyką wadżrajany. Jeśli

uświadomimy sobie, że to umysł stwarza ciało bóstwa, a także to, że umysł jest pusty - i jeśli

rzeczywiście doświadczymy nieroz-dzielności pustki i przejawiania się - to rozwinie się wgląd

jako esencja pradżniaparamity, doskonałości mądrości.

Jeśli ktoś pragnie osiągnąć nagromadzenie zasługi i mądrości, może to uczynić poprzez

następującą praktykę. Wizualizujemy sylabę HRI w sercu Czenrezika, otoczoną sylabami

mantry bóstwa. Myślimy, że niezliczone promienie światła emanują z tych sylab i płyną w

dziesięciu kierunkach. Dziesięć kierunków to: cztery główne strony świata, cztery pośrednie

oraz góra i dół. Na końcu każdego z tych promieni światła znajdują się wspaniałe ofiary,

radujące pięć zmysłów: wzrok, słuch, węch, smak i dotyk. Składamy te ofiary wszystkim

buddom i ich synom. Światło wraca do nas niosąc ich błogosławieństwo, po czym rozpuszcza

się w naszym sercu. Jest powiedziane, że dla nagromadzenia zasługi nie ma głębszej metody

niż ta.

Można także we własnym sercu wizualizować sylaby, a następnie promienie światła, które

płyną w dziesięciu kierunkach do wszystkich czujących istot, przemieniając ich ciała w ciało

bóstwa i oczyszczając ich zaciemnienia. Myślimy, że wszystkie czujące istoty stają się

Czenrezikiem i recytują mantrę OM MANI PEME HUNG, a cały wszechświat wibruje tym

dźwiękiem. Jest powiedziane, że nie ma bardziej efektywnego środka dla oczyszczenia

zaciemnień niż ten.

Wizualizowanie siebie i wszystkich czujących istot w formie Czenrezika stanowi fazę

budowania; są to zręczne metody. Rozpoznawanie, że zarówno wizualizacja, jak i

wizualizowane formy są puste, stanowi fazę spełniającą; jest to mądrość. Powinno się zawsze

łączyć te dwa aspekty praktyki: metody i mądrość.

Na koniec wyobrażamy sobie, że cały wszechświat i wszystkie czujące istoty, które są w formie

Czenrezika, rozpuszczają się w światło i wtapiają w nas. Następnie nasze własne ciało, jako

Czenrezik, rozpuszcza się w światło i wtapia w sylabę HRI w naszym sercu. HRI rozpuszcza się

z dołu do góry i ostatecznie znika w pustce. Pozostawanie w tej medytacji jest najgłębszym

sposobem urzeczywistnienia pustki i mahamudry. Jest to praktyka fazy spełniającej sama w

sobie.

Fazy budowania i spełniająca w medytacji Czenrezika są łatwe do wykonywania, łatwe do

zrozumienia i objaśniane w przystępny sposób. Bez względu na to, jak długo je praktykujemy,

pożytki z nich płynące stale rosną. Jeśli ktoś' w przyszłości będzie wykonywał trzyletnie

odosobnienie, to medytacja na inne jidamy okaże się o wiele łatwiejsza dzięki doświadczeniu

zdobytemu w czasie pracy z metodami i wizualizacjami praktyki Czenrezika.

W Ameryce buduje się coraz więcej autostrad. To naturalne, że korzystamy z nich, gdy chcemy

się gdzieś dostać, Powinniśmy zrozumieć, że faza budowania i faza spełniająca praktyk

tantrycznych są takimi autostradami, którymi wszyscy siddhowie cennej linii Kagju podróżowali,

by dotrzeć do oświecenia, by osiągnąć pełny stan buddy, przynosząc niezmierzony pożytek

czującym istotom. I jedyną sensowną rzeczą, jaką możemy zrobić, jest podróżowanie tą samą

autostradą.

Tłumaczyła Agnieszka Zych

Tekst zamieszczony w biuletynie Mynsel nr 2

5 / 5


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kalu Rinpocze Źródło światowego pokoju miłość i powszechne współczucie
Kalu Rinpocze O praktyce Czenrezig
Kalu Rinpocze Mahamudra
Kalu Rinpocze Natura, moc i pożytek mantr
Kalu Rinpocze Sześć wyzwalających aktywności
Kalu Rinpocze Ofiarowanie Mandali Ocean Osiągnięć część III
Kalu Rinpocze Ostatnie pouczenie
Kalu Rinpocze. Dotykajac natury umyslu. Medytacja, zachomikowane(1)
Kalu Rinpocze - Sześć wyzwalających aktywności, parapsychologia
BUDDYZM Kalu Rinpocze - wykłady Kalu Rinpocze, O medytacji
Kalu Rinpocze Ostatnie pouczenie
Kalu Rinpocze Mantry, Wschód, buddyzm
BUDDYZM Kalu Rinpocze wykłady, Kalu Rinpocze O medytacji
Kalu Rinpocze Cztery Podstawowe medytacje
Kalu Rinpocze O praktyce Czenrezig
Kalu Rinpocze Mahamudra
Biblioteka Buddyjska Kalu Rinpocze O praktyce Czenrezig
Kalu Rinpoche Cykl wykładów

więcej podobnych podstron