Wiecznosc Nie Przemija s

background image
background image

Wieczność nie przemija

Alicja Kozicka

Moje życie nie zawiera marzeń.

S w nim jedynie

ą

dokładne plany w których po drodze do szcz ścia

ę

znalazłam Ciebie.

Opowiadanie dedykowane kochanemu Patrykowi

Pragn złożyć

ę

najszczersze podzi kowania rodzicom, którzy przez swoj cierpliwość

ę

ą

wobec moich

nierozs dnych decyzji, dali mi pocz tek do poznania samej siebie

ą

ą

. Mojemu młodszemu bratu Kubie z

którym dziel wszystkie najlepsze lata swojego dzieciństwa oraz najmłodszemu bratu Stasiowi,

ę

b d cemu sednem szcz ścia w naszym rodzinnym domu.

ę ą

ę

Dzi kuj również grupce moich wspaniałych przyjaciół,

ę

ę

którzy s zawsze przy mnie i wiernie ze mn pozostaj nawet w najgorszych chwilach.

ą

ą

ą

Ruciane-Nida, 2015

Kup książkę

background image

16 stycznia 2015r

Drogi Czytelniku!

Życz Ci

ę przyjemnej podróży po wyj tkowym świecie do

ą

którego zabierze Ci

ę

moja ksi żka i twoje marzenia.

ą

Kiedy już wrócisz do rzeczywistości

bardzo ch tnie poznam Twoj opini .

ę

ą

ę

Podziel si ni na mojej stronie:

ę ą

https://www.facebook.com/wiecznosc.nie.przemija

Alicja Kozicka

Kup książkę

background image

Rozdział I

„Nie było Ci dane pisanie własnego losu.

W twojej roli leży jedynie odegranie powstałej sztuki.”

Kup książkę

background image

„Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym.

Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze

naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś

niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy

nawet żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi

dziś, jak potrafimy być nimi jutro?”

Kup książkę

background image

Rozkoszuj c si zapachem

ą

ę

nadchodz cej wiosny,

ą

Elizabeth trudziła się

nad kolejnym wpisem do świeżo założonego pami tnika. Uwielbiała

ę

przesiadywać na huśtawce i w odosobnieniu przelewać najskrytsze myśli na
papier. Wszystkie uczucia i przemyślenia kwitły na szorstkich kartkach.

Strony pami tnika były żywe, zawierały pasmo przeżyć i emocji

ę

tkwi cych

ą

bardzo gł boko w Elizabeth. Pisanie zast powało jej rozmow ,

ę

ę

ę której tak

cz sto

ę

było jej brak. Pami tnik był wspaniałym pochłaniaczem czasu, gdyż

ę

nie lubiła pisać w prost. Każde słowo było stokroć przemyślane i kryło za

sob

ą choćby szczypt tajemnicy.

ę

12.03.2014r.

Drogi Pami tniku!

ę

Wszystkie usta zamilkły, głosy ustały. Upajam si

ę wci ż

ą kwitn c cisz ,

ą ą

ą samotnie

potykaj c si ze swymi myślami.

ą ę

Marna egzystencja, przepełniona cierpieniem,

przelana łzami. Czysta rozpacz płyn ca w żyłach.

ą

Miażdż ca serce zgryzota. W

ą

bezimiennym świecie, który nie zaznał litości ni uczucia. Wśród ot piałych ludzi,

ę

którzy żyj jak w pułapce.

ą

Dobrze znaj to, co

ą

nazywam codzienności . Jedynie

ą

jego

obecność przynosi mi ukojenie. Jego nieuchwytny wzrok przez kilka sekund

spoczywaj cy na mnie.

ą

Jego, b d cy rzadkości , promienny uśmiech. Delikatne

ę ą

ą

trawienie mych dłoni przez jego surowe r ce.

ę Pogr żam si .

ą

ę To definitywny i

nieodwracalny

pocz tek miłości.

ą

Niebo stopniowo ciemniało, powoli przybieraj c odcień gł bi oceanu.

ą

ę

Z góry pocz ły mżyć krople świeżego,

ę

marcowego deszczu. W powietrzu

rozprzestrzeniał si rześki zapach wczesnej wiosny.

ę

Elizabeth zamkn ła

ę

oczy i lekko odchyliła głow w tył. Krople

ę

powolnie s czyły si

ą

ę z ciemnych

obłoków, spływaj c po jej twarzy.

ą

Subtelnie osiadały na jej włosach. Trwała

w bezruchu, jakby wokół zatrzymał si czas. Nagle rozległ si rozdzieraj cy

ę

ę

ą

wrzask. Elizabeth zerwała si z miejsca i co tchu pobiegła do domu. Wpadła

ę

do kuchni, sprawdziła wszystkie pokoje lecz nie zastała tam matki. Spieszno
wybiegła z domu, nasłuchuj c jej głosu.

ą

Wiatr smagał deszczem we

wszystkie strony. Ponownie rozległ si krzyk, tym razem wołaj cy o pomoc.

ę

ą

Elizabeth pobiegła za nim na tył domu. Zobaczyła gł bok dziur w ziemi.

ę

ą

ę

Spostrzegła, że pół metra pod ziemi leżały deski, które musiały zarwać si

ą

ę

pod ci żarem matki.

ę

- Mamo, jesteś tam? - Krzykn ła wystraszona.

ę

- Tak Kochanie. Nic mi nie jest – uspokoiła j drż cym głosem – ale

ą

ą

musisz pomóc mi si st d wydostać.

ę ą

Przynieś drabin !

ę

Kup książkę

background image

- Już biegn ! - Rzuciła z pośpiechem.

ę

Pod nieobecność Eliz jej matka zauważyła, że nie stoi na piachu lecz na

starej, d bowej podłodze. Wyci gn ła r ce

ę

ą ę

ę

przed siebie i w ciemności

próbowała dotkn ć czegokolwiek, aby zaspokoić

ą

sw

ą ciekawość. Jej dłonie

poczuły szorstkość. Rozpoznała zapach starych ksi żek. Była ich tam cała

ą

masa. Stały na ogromnym drewnianym regale.

Nagle usłyszała głos Elizabeth.

- Mamo, mam drabin ! - Krzykn ła podaj c j w dół.

ę

ę

ą ą

- Eliz! Przynieś jeszcze latark !

ę Pospiesz si !

ę - Rozkazała pełna

ekscytacji.

Dziewczyna zastanawiaj c si co znalazła matka, zrobiła krok w przód.

ą

ę

Wówczas rozległ si trzask kolejnych desek i ziemia pod ni zapadła si pi ć

ę

ą

ę ę

metrów w dół.

- Elizabeth! - Wrzasn ła z przej ciem matka – Coś ci si stało?

ę

ę

ę

- Nie, chyba nic mi nie jest – odparła obolała, podnosz c si z ziemi -

ą

ę

gdzie my jesteśmy?

- Też chciałabym wiedzieć. To chyba jakaś stara piwnica – rzekła

rozgl daj c si .

ą ą

ę

- Co tutaj jest? I czemu tak strasznie śmierdzi? - Zapytała

zdegustowana, zakrywaj c nos – Tr ci zgnilizn .

ą

ą

ą

- Może przechowywano tutaj jakieś jedzenie. Musimy iść po latark .

ę

Bez światła niczego si nie dowiemy.

ę

- Dobrze, ja pójd –

ę rzuciła bez namysłu – za moment wracam!

Kiedy Elizabeth wróciła z latark , okazało si , że znajduj si w

ą

ę

ą ę

pachn cej naftalin piwnicy. Było to nieduże pomieszczenie, około pi tnastu

ą

ą

ę

metrów kwadratowych. Ściany były wypełnione pi knymi

ę

wiśniowymi

regałami na których stały nadszarpni te z bem czasu

ę

ę

ksi żki.

ą

Po środku stał

pokaźny żłobiony w drewnie stół i trzy krzesła. Wsz dzie panował

ę

rozswawolony bałagan. Z boku mieściło się odgrodzone pomieszczenie,
które pełniło rol spiżarni.

ę

Wewn trz pozostały słoiki z przetworami i dwie

ą

skrzynie z resztkami rozkisłych jabłek. Natalie była przytłumiona.
Zachwycała si

ę tym niezwykłym odkryciem.

- Mamo.. Co z tym zrobimy? - Zapytała niepewnie Elizabeth.
- Powinnyśmy wrócić do domu i zaczekać na Richarda. Kiedy Twój

ojciec wróci wszystko mu opowiemy. Poza tym nie wiem na ile jest tu
bezpiecznie. Sufit tego pomieszczenia może si za

ę paść. Deski s praktycznie

ą

gnij ce – oświadczyła.

ą

- Też tak uważam. Nie jest tu zbyt bezpiecznie. Poza tym już

przestaje padać. Zaczekajmy na tat w domu.

ę

Elizabeth i Natalie wspi ły si po drabinie i

ę

ę

wróciły do domu.

Nastolatka poszła do swojego pokoju. Cały czas miała w głowie szkatułk ,

ę

Kup książkę

background image

któr zobaczyła na

ą

wiśniowym regale. Były ich trzy, ale tylko ta jedna

zapadła jej w pami ć. Przenikała j ciekawość, jak tajemnic może za

ę

ą

ą

ę

sob kryć niezgł bione pudełeczko.

ą

ę

Podczas gdy matka zajmowała si czymś w kuchni, Eliz wymkn ła

ę

ę

si z domu i pr dko pobiegła na miejsce zapadliny. Pr żnie zeszła drabin

ę

ę

ę

ą

w dół. Wł czyła latark i pochwyciła szkatułk , po czym wartko wspi ła

ą

ę

ę

ę

si do góry

ę

i niezauważalnie wróciła do pokoju. Gł boko odetchn

ę

wszy

ą

usiadła na łóżku. Zacz ła bez pośpiechu badać kasetk

ę

ę opuszkami

drobnych palców. Poznawać ją w najdrobniejszych szczegółach.
Zamkn ła oczy. Na paluszkach poczuła muśni cie wiekowej przeszłości.

ę

ę

Przeszedł j dreszcz pradziejowej tajemnicy. Zapragn ła j zgł bić.

ą

ę

ą

ę

Otworzyła oczy i zerwała kluczyk przymocowany do zamka. Uchyliła

antyczn

ą skrzyneczk , a jej ocz

ę

om ukazała si masa starych listów

ę

znaczonych łzami, drobna biżuteria i treściwy pami tnik pisany r cznie.

ę

ę

Zaintrygowana swoim odkryciem postanowiła zrobić kolejny krok. Liczyła
na to, że odkryje coś niebywałego. Otworzyła pierwszy list i zachłannie

zagł biła si w jego treść.

ę

ę

14 sierpnia 1819r.

Luba Camille, wybranko mego serca!

Jesteś dla mnie niczym feblik niebłahy. Brn za Tob w otchłań, wci ż

ę

ą

ą

niepowstrzymanie mkn c

ą za Twym sercem. Nieznane mi wcześniej słowa

przychodz wielokroć na myśl i pragn Ciebie jedn nimi darzyć. Jesteś dla mnie

ą

ę

ą

Pani

ą Krainy Wiecznego Szcz ścia. Niezrównane Twe pi kno i cała nadobność.

ę

ę

Uśmiechem swym olśniewasz, ujmuj c mnie bez końca. Daj mi jedn dłoń

ą

ą

Umiłowana, bym serce mógł w niej złożyć i poświ cić si jedynie dla tego afektu.

ę

ę

Wraz z sercem całego mnie weź, abyśmy mogli dokonać razem wiecznego

szcz ścia.

ę

Oddany Twemu najdroższemu sercu

Raphael McLain

Zaintrygowana tym pi knym wyznaniem zacz ła przegl dać kolejne

ę

ę

ą

listy. Autorem każdego kolejnego także był Raphael McLain. W pierwszym
liście, który napisał okazało si , że adresatk była Camille Craven. Te

ę

ą

nazwisko zainteresowało Eliz, gdyż nosiła takie samo. Do głowy zacz ły

ę

napływać jej przeróżne myśli. Czyżby Camille mogła być jej prawiekową

krewn ? Skupiała myśli ogl daj c ponadczasow biżuteri , która z

ą

ą ą

ą

ę

pewności stanowiła rodzinn pami tk rodu Cravenów.

ą

ą

ą ę

W oko wpadł jej

jeden z pierścionków. Nie był to nadzwyczajny pierścień wysadzany

Kup książkę

background image

cennymi kamieniami, lecz w gruncie rzeczy była to zwykła srebrna
obr czka. Elizabeth przygl dała si jej w skupieniu, obracaj c j w

ą

ą

ę

ą

ą

dłoniach. W środku obr czki dostrzegła drobniutki napis:

ą

„Wieczność nie

przemija”. Przeczytawszy sentencj jej twarz rozpromieniła si

ę

ę

uśmiechem, a chwil później obr czka zdobiła dłoń dziewczyny. W tym

ę

ą

momencie Eliz usłyszała kroki na schodach. W pośpiechu wrzuciła

wszystkie listy do kasetki i wepchn ła j pod łóżko. Wtedy drzwi uchyliły

ę

ą

si i stan ła w nich Natalie. Uśmiechn ła si i nieśpiesznie usiadła obok

ę

ę

ę

ę

córki, mówi c:

ą

- Tata musiał zostać dłużej w pracy – sugeruj c

ą nonsens dłuższego

czekania.

- Nie wróci dzisiaj na noc? - Zapytała zawiedziona Eliz.

- Powiedział, że najszybciej uda mu si być koło 5:00

ę

nad ranem. Nie

b dziemy na niego czekać kochanie. Jest już późno. Powinnaś wzi ć k piel

ę

ą ą

i położyć si .

ę

- Dobrze – odparła zgodnie, ale w jej głosie wyraźnie było słychać

zniech cenie.

ę

- Co robiłaś przez tyle czasu w pokoju?

Zmieszana Elizabeth pocz tkowo zawahała si przy odpowiedzi

ą

ę

ostatecznie tłumacz c, że pochłon ła j nauka.

ą

ę

ą

Natalie jeszcze raz

rozejrzała si po pokoju, uśmiechn ła si do Eliz i życz c jej miłych snów

ę

ę

ę

ą

,

zamkn ła za sob drzwi.

ę

ą

Chwil później dziewczynka leżała już w łóżku. Zm czonymi

ę

ę

oczkami patrzyła jeszcze na obr czk zdobi c jej paluszek. Zm czenie

ą

ę

ą ą

ę

nie pozwoliło jej na długie rozmyślenia. Niedługo pogr żyła si w

ą

ę

beztroskim śnie, który otulił j aż do samego poranka.

ą

Kup książkę


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pismo święte nie przemija, S E N T E N C J E, E- MAILE OD PANA BOGA
Pewne prawdy w życiu człowieka nie przemijają, i inne
Geramb Józef Pamiętaj o ostatecznych rzeczach a wiecznie nie zgrzeszysz
I Dawlasz By Leszka koncert nie przeminął, nie przepłynął
To co nie przeminie
Przemilczane zbrodnie, Encyklopedia Białych Plam, ♠NIEZAKNEBLOWANE
Buchanan?na Nikt nie zyje wiecznie
AA Nic nie trwa wiecznie 1 15(26)
Jak zjebać sobie życie, czyli czego nie robić, by żyć szczęśliwym wiecznie
el.cw3 - OBWODY JEDNOFAZOWE PRĄDU PRZEMIENNEGO, Politechnika Lubelska, Studia, Studia, Elektrotechni
Kotler prof Philip Produkty przemijają, idee marketingowe – nie
WIECZNE MĘKI NIE SĄ KARĄ ZA GRZECH
Sheldon Sidney Nic nie trwa wiecznie
Nic nie może przeciez wiecznie trwac A Jantar

więcej podobnych podstron