background image

 

Rozdział 20. 
 
 

Bella 
 
- Emmett przecież wiesz, że jesteś dla mnie 
najważniejszy – w tym czasie kiwnęłam przecząco 
głową do Edwarda, żeby wiedział, że wcale tak nie 
myślę. Dalej kontynuowałam zwisając z Emmetta. 
– Nigdy nie będę mogła odwdzięczyć się rodzicom 
za stworzenie ciebie, jesteś dla mnie bohaterem, 
nigdy…  
- Och, proszę cię, skończ z tymi bzdetami. Na 
rzygi mi się zbiera. – przerwał mi ten idiota. 
- No wiesz co?! Ja się tak staram, mówię od 
serca… - znowu nie dokończyłam, bo przerwał mi 
kto? Oczywiście wspaniały braciszek. 
- Gdyby tak naprawdę było, to Jacoba wcale by u 
nas teraz nie siedział – wywarczał. 
- No wiesz co kochanie?! Ranisz mnie – 
powiedział Jacob i teatralnie złapał się za serce. 
- Koniec z tym. Idziemy pod prysznic. – warknął 
Emmett. 
Od razu zaprotestowałam. 
- Ale jesteśmy rodzeństwem Emmett! Dodam, że 
nie jesteś w moim typie. 

background image

- Dobrze wiesz o co mi chodzi. – powiedział, 
kierując się do schodów. 
- No właśnie nie wiem, więc może usiądziemy i 
spokojnie porozmawiamy. Napijemy się kawki, 
albo jak wolisz piwka. Co ty na to? – spytałam się, 
przy okazji próbując się wyrwać z rąk tego 
bezmózga. 
Na chwilę się zatrzymał. 
Tak! Krzyknęłam cicho w myślach. Jednak jest 
głupi. 
- Poczekaj chwilę, niech pomyślę… Nie!  
Tego się nie spodziewałam. On POMYŚLAŁ! 
Nie poddając się tak łatwo, zawołałam Edwarda. 
Tak w ogóle to gdzie on jest? Powinien być przy 
mnie! 
- Kochanie!!! 
- Zaraz, skończę grę. Ok? – odkrzyknął. 
- Co proszę?! – nie wierzę, że jakaś gra jest 
ważniejsza ode mnie. 
- Żartowałem skarbie. – powiedział, nie wiadomo 
skąd pojawiając się. Dodam, że byłam co raz bliżej 
łazienki. 
- Może byś mi pomógł, co? – warknęłam.  
- No wiesz, nie chce się wtrącać między 
rodzeństwo. – mówiąc to, unikał mojego wzroku. 
O nie! Nie ze mną te gierki! 

background image

- Co?! A zerwać z tobą?! – zagroziłam, po czym 
dodałam, a raczej wykrzyczałam. Zadanie! – 
Byłam mega wkurzona 
- Jakie zadanie? – zapytał. Najwidoczniej zdanie o 
zerwaniu nie robiło na nim największego wrażenia. 
W ogóle mi się przykro nie zraniło. Naprawdę. 
To była ironia, tak dla jasności.  
Musiałam mu oczywiście przypomnieć o 
przegranym przez niego zakładzie.  
- Banan.  
- Jaki banan? – spytał jeszcze bardziej zdziwiony. 
Błyskotliwy to on nie jest. Ja po prostu nie chce go 
kompletnie skompromitować, więc powinien się 
cieszyć, że mówię mu skojarzenia. Ale nie, on 
musi się dziwić.  
 
 
 
Edward 
 
Banan, zadanie, banan, zadanie, ban… aaa…. o 
kurwa. 
- Ale, że teraz?? – spytałem spanikowany. - Mój ty 
najwspanialszy skarbie, a może byś zmieniła te 
zadanie, co?? – zrobiłem „słodkie oczka”, ale nie 
dane było odpowiedzieć Belli, ponieważ Emmett 
wszedł już do łazienki i zamknął się od środka.  

background image

- Co za pech. – mruknąłem pod nosem. 
Chociaż, czy ja wiem.  
Moment, przecież dostanę opieprz od Belli.  
Ja pierdolę, co za życie. 
- Emmett otwórz te drzwi! – krzyknąłem, waląc w 
nie i próbują bardziej siebie uratować niż Bellę. 
Odpowiedzią ta moje słowo był zduszony krzyk 
Belli i odgłos tryskającej o kafelki wody. 
Taaa, będę miał przejebane. Definitywnie. 
Po chwili drzwi się otworzyły i wybiegł z nich 
rozweselony Emmett. 
Zajrzałem do środka i zobaczyłem całkowicie 
mokrą Bellę. Rozumiecie: całkowicie i mokrą. 
- Kochanie ... – już chciałem ją skomplementować, 
gdy raptem posłała mi mordercze spojrzenie. 
Zamilkłem, nie wiedząc co robić. Długo nie 
musiałem się zastanawiać, bo poczułem na twarzy 
wodę tryskającą ze słuchawki prysznicowej. 
- Jak miło. – powiedziałem w chwilowej przerwie 
oblewania mnie. 
- Miło?! Ja ci dam miło! – wykrzyczała Bella i po 
chwili byłem całkowicie przemoczony. – Fajnie, 
co? – dodała jak już skończyła i uznała, że jestem 
wystarczająco mokry. 
- No w sumie. – powiedziałem na przekór. – Ja 
jestem mokry, ty jesteś mokra więc, może 

background image

powinniśmy się razem przebrać. – uśmiechnąłem 
się szeroko. 
Bella poczerwieniała na twarzy. Nie wiem czemu. 
Wydaje mi się, że moja propozycja jest niczego 
sobie. 
Prawda? 
 
 
Bella 
 
Pomimo, że powinnam być na niego wściekła, to 
jednak w tym momencie nie jestem, ponieważ 
Edward wygląda cholernie seksownie. Ale na 
serio! Dlaczego on zawsze musi wyglądać gorąco?  
Ale wracajmy do mnie. 
Po słowach o wspólnym przebraniu się, 
poczerwieniałam, bo mimo wszystko ta propozycja 
była ciekawa. I to bardzo. Ale powinnam dać mu 
jakąś nauczkę. Problem polega na tym, że mam 
teraz ochotę na cos zupełnie innego. Moje bicie się 
z myślami, spowodowało, że chyba jeszcze 
bardziej się zrobiłam się czerwona. 
To trochę śmieszne, czerwienienie się tylko 
dlatego, że jest się wkurzonym na samego siebie. 
No ale cóż, taka właśnie jestem. Dziwna. 
 
W sumie później mogę się z nim policzyć.  

background image

Po tym postanowieniu, rzuciłam się na Edwarda i 
zaczęłam gorączkowo go całować. Przez chwilę 
nic nie robił, trochę zaszokowany moją reakcją.  
No co, kobieta zmienną jest.  
 
Po tym jak Edward się otrząsnął chwycił mnie za 
tyłek i przyparł do ściany, zachłannie całując. 
 
 
 
Edward 
 
Nie powiem, nie tego spodziewałem się po Belli, 
ale ta reakcja jak najbardziej mi się podoba. 
 
Nasz pocałunek zmienił się w macanie. Myślę, że 
tak to mogę nazwać. Następnie te macanie zaczęło 
się przeradzać w rozbieranie. 
Na chwilę przerwałem, bo wiedziałem do czego to 
może doprowadzić. 
- Jesteś tego pewna? – gdy to mówiłem, głęboko 
patrzyłem jej w oczy.  
Nie odpowiedziała, tylko kiwnęła głową i znowu 
zaczęła mnie całować. 
Po chwili nie miałem podkoszulki, tak jak i Bella. 
Już miałem się zabierać za odpinanie stanika, gdy 
ktoś z hukiem otworzył drzwi.  

background image

Akurat teraz?!