Maria Valtorta - Ewangelia, jaka została mi objawiona (Księga
II.66)
Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana
Maria Valtorta
Księga II -
Pierwszy rok życia publicznego
–
POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA –
66. JEZUS PYTA
MATKĘ O SWOICH
UCZNIÓW
Napisane
13 lutego
1944. A, 1801-1805
Widzę dom w
Nazarecie
około dwie godziny po uprzednio opisanej scenie. Rozpoznaję
pomieszczenie, w którym
nastąpiło pożegnanie. Wychodzi
ono na mały
ogród, w którym wszystkie drzewa są pokryte liśćmi.
Jezus jest z
Maryją. Siedzą blisko
siebie na kamiennej ławie przysuniętej do domu. Wydaje się, że jest po
kolacji.
Wszystkie inne osoby, ktokolwiek to był, już odeszły i nikogo nie
widzę. Matka i Syn
rozkoszują się miłą rozmową. Głos wewnętrzny mówi mi, że jest to jedna
z
pierwszych wizyt Jezusa w Nazarecie, po [Jego] Chrzcie, poście na
pustyni i przede
wszystkim po zgromadzeniu apostołów. Jezus opowiada Matce o pierwszych
dniach głoszenia
Dobrej Nowiny, o pierwszych zdobytych sercach. Maryja chłonie każde
słowo z ust Swego
Jezusa. Jest bledsza, szczuplejsza, tak jakby w ostatnim czasie
cierpiała. Pod Jej oczyma
rysują się dwie sine obwódki jak u kogoś, kto wiele rozmyślał i płakał.
Teraz
jednak jest szczęśliwa i uśmiechnięta. Uśmiecha się, głaszcząc rękę
Swego
Jezusa. Jest szczęśliwa, że ma Go u siebie, że trwa tak z sercem przy
sercu w ciszy
zapadającej nocy.
Jest chyba lato,
bo na figowcu są
pierwsze dojrzałe owoce, zwisające aż do domu. Jezus zrywa kilka z
nich, stając na
palcach, i daje Matce najpiękniejsze. Obiera je starannie i podaje. Ich
skórkę wywraca,
tworząc rodzaj korony. Wyglądają jak białe pączki w czerwone paski, w
koronie z
płatków – białych w środku, a fioletowych na zewnątrz. Podaje je w
dłoni i
uśmiecha się widząc, że Mama się częstuje.
Potem nagle pyta
Maryję:
«Mamo, widziałaś
uczniów. Co o
nich myślisz?»
Maryja, która
właśnie miała
włożyć do ust trzecią figę, podnosi głowę, zatrzymuje rękę, wzdryga się
i patrzy
na Jezusa.
«Co myślisz o nich
teraz, kiedy
już Ci wszystkich pokazałem?» – pyta Jezus.
«Myślę, że Cię
kochają i że
będziesz mógł wiele z nich wydobyć. Jan... Kochaj Jana tak, jak
potrafisz kochać. To
anioł. Jestem spokojna, kiedy myślę, że on jest z Tobą. Piotr także...
jest dobry.
Bardziej twardy, bo starszy, lecz szczery i przekonany. Tak samo jego
brat. Kochają Cię
na tyle, na ile są do tego w tej chwili zdolni. Potem będą Cię bardziej
kochać. Nasi
kuzyni teraz, gdy są przekonani, będą Ci wierni. Ale człowiek z
Kariotu... ten Mi się
nie podoba, Synu. Jego oczy nie są przejrzyste, a serce – jeszcze
mniej. Budzi we Mnie
lęk.»
«Do Ciebie odnosi
się z
szacunkiem.»
«Ze zbyt
wielkim szacunkiem.
Nawet do Ciebie odnosi się z całym szacunkiem. Ty nie jesteś dla niego
Nauczycielem,
lecz – przyszłym Królem, dzięki któremu ma nadzieję osiągnąć korzyści i
świetność. Był niczym, kimś nieco większym niż inni w Kariocie. Ma
nadzieję przy
Tobie spełniać ważną rolę i... O! Jezu! Nie chciałabym uchybić miłości,
ale
myślę – nawet gdy nie chcę o tym myśleć – że w przypadku, gdybyś go
rozczarował, on nie zawahałby się zająć Twego miejsca lub usiłowałby to
zrobić.
Jest ambitny, chciwy i pełen wad. Nadaje się raczej na dworzanina
ziemskiego króla niż
na Twojego apostoła, Mój Synu. On budzi we Mnie lęk!»
Mama patrzy na
Swego Jezusa
przerażonymi oczyma, ma pobladłe oblicze. Jezus wzdycha. Zastanawia
się. Patrzy na
Matkę. Uśmiecha się do Niej, by Jej na nowo dodać otuchy: «Nawet tego
nam
trzeba, Mamo. Jeśli to nie byłby on, byłby ktoś inny. Grono Moich
apostołów musi
reprezentować świat, a na świecie nie wszyscy są aniołami i nie wszyscy
mają hart
Piotra i Andrzeja. Gdybym wybrał samych doskonałych, jakże biedne chore
dusze
ośmieliłyby się zostać Moimi uczniami? Przyszedłem ocalić to, co
zginęło, Mamo.
Jan jest ocalony dzięki swemu postępowaniu. Iluż jednak nie jest!»
«Nie boję się
Lewiego. On wybawił
się, bo chciał się ocalić. Porzucił grzech równocześnie z komorą celną
i uczynił
sobie nową duszę, by iść z Tobą. Ale Judasz z Kariotu – nie.
Przeciwnie. Pycha
bierze coraz bardziej w posiadanie jego starą złą duszę. Ale Ty wiesz o
tym, Synu.
Dlaczego Mnie o to pytasz? Mogę dla Ciebie jedynie modlić się i płakać.
Ty jesteś
Nauczycielem, nawet dla Twojej biednej Mamy.»
Tu wizja się kończy.
Przekład: "Vox Domini"
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (02) Blask twoich oczut informatyk12[01] 02 101introligators4[02] z2 01 n02 martenzytyczne1OBRECZE MS OK 0202 Gametogeneza02 07Wyk ad 02r01 02 popr (2)1) 25 02 2012TRiBO Transport 0202 PNJN A KLUCZwięcej podobnych podstron