Trybunał się męczy
Felieton • Gazeta internetowa „Super-Nowa” (www.super-nowa.pl) • 20 stycznia 2010
Nie wiem, czy sędziowie Trybunału Konstytucyjnego są pobożni, czy nie; zresztą część może być
pobożnych, a część – bezbożnych co zależy od daty nominacji – ale gdyby byli pobożni, to mogliby
modlić się słowami Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego z „Notatek z nieudanych rekolekcji
paryskich”: „Zapomnieć snadniej. Przebacz Panie. Za duży wiatr na moją wełnę. Ach, odsuń Twoją
straszną pełnię, powstrzymaj flukty w oceanie!” Później Gałczyński już tak się nie modlił, bo nawet
pisał tak zwane poezyje zaangażowane, których dzisiaj nie ma powodu czytać. Zdawał sobie chyba
z tego sprawę, skoro pisał: „każdy nasz wiersz zaorzą pługiem, będą kartofle – potem wódka, bo
życie nasze jest za długie, a sztuka – za krótka”. Więc sędziowie prześwietnego Trybunału
Konstytucyjnego mogliby się tak właśnie modlić, bo chyba rzeczywiście wiatr zrobił się trochę zbyt