Żądają usunięcia pomnika księdza Jankowskiego. Po
reportażu w "Dużym Formacie"
05 grudnia 2018,
8:50
"Musimy patrzeć na problem
pedofilii, jako problem
społeczny, ale z naciskiem na...
W Sejmie o problemie pedofilii w
Kościele
Przedstawiono "mapę kościelnej
pedofilii". "W ciągu doby 70
kolejnych zgłoszeń"
W Sejmie o pedofilii w Kościele.
Nie wszyscy zaproszeni przyszli
Video: tvn24
Spotkanie z przedstawicielami ofiar księży pedofilów
Odlana z brązu postać prałata Jankowskiego stoi
w pobliżu Bazyliki św. Brygidy w Gdańsku, gdzie
od 1970 roku duchowny był proboszczem.
"Zwracam się do Prezydenta Gdańska o pilne zajęcie stanowiska w sprawie
obecności pomnika księdza Henryka Jankowskiego w Gdańsku" - napisała na
portalu społecznościowym posłanka Joanna Scheuring-Wielgus. To reakcja
na reportaż w "Dużym Formacie", którego jedna z bohaterek opowiedziała o
molestowaniu jej przez księdza.
W sierpniu 1980 roku odprawiał msze św. dla
strajkujących robotników podczas historycznego
protestu w Stoczni Gdańskiej. Został kapelanem
Solidarności i w latach 80. był w najbliższym
otoczeniu Lecha Wałęsy. Stał się jednym z
najbardziej znanych polskich księży. Zmarł 12
lipca 2010 roku. Miał 74 lata.
Osiem lat po jego śmierci Barbara Borowiecka
postanowiła opowiedzieć dziennikarce "Dużego
Formatu" o tym, co ją spotkało 50 lat temu.
Reportaż Bożeny Aksamit, który nosi tytuł: "Sekret
Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata
pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać
dzieci?", wywołał oburzenie.
"A ty nie wiesz, co Jankowski robi"
"Wkładał ręce w majtki i próbował je zdjąć. Nie udało mu się. Pamiętam, że miałam spódniczkę na
gumce, naciągnęłam majtki tak, że trzymałam je w zębach i odpychałam się rękoma. Byłam
Przepraszamy...
Jak opowiada dziennikarce kobieta, to ks.
Jankowski miał doprowadzić do samobójstwa jej
koleżanki, Ewy. 16-latka miała być z nim w ciąży.
"Mimo że biegła psycholog sugerowała, że
Sławek zataił, co działo się między nim a
prałatem, zwyciężyła opinia innego biegłego.
Profesor Zbigniew Lew-Starowicz napisał:
'Zachowanie polegające na całowaniu w usta,
klepaniu po pośladkach, przyciąganiu mocno do
siebie i jednocześnie przytulaniu do klatki
piersiowej oraz głaskaniu po twarzy miały
charakter publiczny. Wyżej wymienione
zachowania księży wobec chłopców są dość
często spotykane i w wielu przypadkach nie mają
charakteru seksualnego, bywają formą
okazywania bliskości" – czytamy.
przerażona, nie rozumiałam, czego chce, co to znaczy "od tyłu". A on mówił: "Ja ci pokażę, jak się
spuścić. Był obleśny” - tak Borowiecka opisuje pierwszy raz, kiedy miał skrzywdzić ją ksiądz. Później
miał to robić "10, może nawet 20 razy".
"Wszystkich paraliżował wstyd. Nikt nie
powiedział: 'Ksiądz mnie dotykał tu i tam'. To były
półsłówka typu: 'A ty nie wiesz, co Jankowski
robi?'. Ewa, gdy zaszła w ciążę, powiedziała mi:
'Przez Jankowskiego mam problem. Potem
zaczęła popłakiwać, na koniec nie wychodziła z
domu, tylko siedziała w oknie. Potem skoczyła'.
Z reportażu wynika, że ofiar księdza mogło być
więcej. Po jego plebanii miała kręcić się
gromadka nastolatków, którzy m.in. częstowali
gości alkoholem.
Kościół miał wiedzieć o tym, co dzieje się na plebanii. W grudniu 2003 roku mama nastoletniego
Sławka zgłosiła się do sądu. W 2004 roku ruszyło śledztwo w sprawie rzekomego molestowania jej
syna. Miał on nocować na plebanii i wyjeżdżać z księdzem na ferie – ksiądz go szczególnie
faworyzował, dawał prezenty.
W grudniu 2004 roku w prokuraturze zeznawał m.in. ksiądz Józef Paner, który przebywał w parafii od
1988 roku.
"Chłopcy pojawili się na plebanii pięć, sześć lat temu" – opowie śledczym w 2004 roku. – "Nikomu z
księży tam mieszkających nie podobało się, że chłopcy podają gościom alkohol. Nie reagowałem, bo to
było niezależne ode mnie. Jednak kiedyś przy stole w jadalni specjalnie sprowadziłem rozmowę na
temat całowania w usta między mężczyzną a chłopcem. W odpowiedzi ksiądz Jankowski zapytał mnie:
'A co w tym złego czy dziwnego?'" – czytamy w tekście.
W grudniu 2004 roku prokurator Barbara Kamińska z Prokuratury Okręgowej w Elblągu umorzyła
śledztwo w sprawie "doprowadzenia małoletniego do obcowania płciowego i poddania innej czynności
seksualnej".
W tym samym czasie prokurator miała umorzyć także sprawę Piotra, który jako nastolatek uciekł z
domu i trafił w Gdańsku na księdza Jankowskiego.
"Ksiądz jedną ręką rozpiął rozporek, drugą trzymał mnie mocno za plecy. Klęknąłem, wtedy zbliżył się i
włożył mi członka do ust. Powiedział, że nie będę tego żałował. Po wszystkim zrobiło mi się niedobrze i
pobiegłem do toalety zwymiotować" – miał zeznawać chłopak w październiku 2004 roku.
Politycy: jeśli to prawda, w Gdańsku zajdą duże zmiany
Reportaż Bożeny Aksamit wywołał duży odzew polityków.
- Jest bardzo wstrząsający. Pokazuje nowe fakty z życia księdza prałata Jankowskiego. Dokłada to
ciemną stronę do jego zasług - mówi Piotr Borawski, szef klubu radnych KO w Gdańsku.
Jak dodaje, jeśli przedstawione w reportażu "Dużego Formatu" zdarzenia okażą się prawdziwe,
spowoduje to duże zmiany w Gdańsku.
- Ksiądz prałat Jankowski ma w Gdańsku pomnik, skwer swojego imienia, jest także honorowym
obywatelem Miasta Gdańska. Rozmawiałem wczoraj z radnymi i ci, którzy przeczytali reportaż, są
absolutnie wstrząśnięci. Jeżeli fakty, które zostały podane, okażą się prawdziwe, a są pod nazwiskiem,
są relacje konkretnych ofiar, świadków, to powinniśmy zacząć procedurę, aby skwer, honorowe
obywatelstwo i pomnik księdzu prałatowi w Gdańsku odebrać - mówi.
Głos w tej sprawie zabrała też posłanka Joanna Scheuring-Wielgus z partii Teraz!. Na jednym z portali
społecznościowych napisała, że "w pedofilii nie ma okoliczności łagodzących" i złożyła petycję do
Pawła Adamowicza, prezydenta miasta, o usunięcie pomnika ks. Jankowskiego.
- Pomnik należy rozebrać. To się należy ofiarom - mówiła w "Kropce nad i" w TVN24 Barbara Nowacka
z Inicjatywy Polska. - Z tego tekstu wynika, że bardzo wiele osób o tym wiedziało (...), że ten pan
gwałcił dzieci, a nikt nie reagował.
Chcemy powiedzieć...
Kuria...
Nowacka zwróciła uwagę, że Jankowski "trząsł Gdańskiem bardzo długo". - Dlaczego nikt się nie zajął
tą pedofilią jego, jakie to są układy? - pytała w "Kropce nad i".
Paweł Adamowicz odniósł się do sprawy na Facebooku. - "Jestem dogłębnie poruszony publikacją w
'Gazecie Wyborczej'. Wierzę, że ta sprawa dla dobra kościoła i pamięci kapelana 'Solidarności'
powinna być wyjaśniona, a Kościół w opisanej sprawie powinien zająć stanowisko. Sam ksiądz
Jankowski już głosu nie zabierze, podobnie jak jego wieloletni zwierzchnik arcybiskup Gocłowski -
napisał prezydent Gdańska. - Inicjatorem budowy pomnika księdza był społeczny komitet, a decyzję w
tej sprawie i kwestii nadania nazwy skwerowi podejmowała Rada Miasta. Głos w sprawie pomnika i
skweru powinni zabrać przede wszystkim mieszkańcy i ja sam tę dyskusje z mieszkańcami podejmę -
dodał.
Lech Wałęsa powiedział "Wyborczej", że źle się stało, że ksiądz Jankowski już nie może się bronić.
"Nie lubię walczyć ze zmarłymi. Takie sprawy oddaję w ręce Pana Boga, niech on je rozlicza. Ja o tych
sprawach, o których teraz przeczytałem, nie wiedziałem. Gdybym wiedział, co najmniej bym zapytał,
czy coś z tego jest prawdą. Nie darowałbym mu" - stwierdził były prezydent.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na
Wasze sygnały/materiały. Piszcie na
.
Autor: MAK Źródło: Duży Format/TVN24/PAP
/