Alan Watts Mądrość niepewności

background image

Mądrość niepewności

Im więcej studiuje się próby rozwiązania problemów w polityce i ekonomii, w sztuce, w filozofii i 
religii, tym bardziej ma się wrażenie, że niezwykle utalentowani ludzie zużywają swą pomysłowość 

na niemożliwe i daremne zadanie polegające na próbach umieszczenia wody życia w ładnych i 
stałych paczkach.
Idee religijne są jak słowa ­ o małej przydatności i często mylące, gdy nie zna się konkretnej 
rzeczywistości, do której się odnoszą. Słowo "woda" jest użytecznym środkiem komunikacji dla 

tych, co znają wodę. To samo jest z prawdą o słowie i idei zwanej "Bogiem"... Rzeczywistość 
odnosząca się do "Boga" i "życia wiecznego" jest szczera, jawna, prosta i otwarta dla wszystkich 

oczu. Lecz samo to widzenie wymaga korekty umysłu, tak jak czyste spojrzenie wymaga czasem 
korekty oczu.
Wierzenie się chwyta, lecz wiara odpuszcza sobie... Nasze umysły zostały na to przygotowane przez 
wielki upadek  wierzeń,  w których szukaliśmy bezpieczeństwa. Z pewnego punktu widzenia w 

ścisłej, jeśli nie dziwnej, zgodności z pewnymi tradycjami religijnymi to zniknięcie starych cegiełek 
i absolutów nie jest klęską, lecz raczej błogosławieństwem. Niemal zmusza nas to do stawienia 

czoła rzeczywistości z otwartymi umysłami, a Boga można poznać tylko otwartym umysłem, tak jak 
niebo można zobaczyć tylko przez czyste okno.
Aby odkryć ostateczną Rzeczywistość życia, Absolut, wieczność, Boga, musisz przestać próbować 
chwytać je w formie idoli. Te idole to nie tylko niedojrzałe obrazy, takie jak mentalny obraz Boga 

jako starszego pana na złotym tronie. One stanowią nasze wierzenia, nasze hołubione uprzedzenia o 
prawdzie, które blokują bezgraniczne otwarcie umysłu i serca na rzeczywistość. Prawidłowe użycie 

obrazów ma miejsce wtedy, gdy wyrażają one prawdę, a nie biorą ją w posiadanie.
"Jeśli ziarno, upadłszy na ziemię, nie obumrze, to zostanie samo. Lecz jeśli umrze, to przyniesie 

ogrom owoców"... To, co religia nazywa wizją Boga, następuje przy porzuceniu jakiegokolwiek 
wierzenia   w   ideę   Boga.   Na   mocy   tego   samego   prawa   odwróconego   wysiłku   odnajdujemy 

"nieskończone" i "absolutne" nie przez próby ucieczki od skończonego i relatywnego świata, lecz 
poprzez najpełniejszą akceptację jego ograniczeń. Podobnie pozorny paradoks ma miejsce, gdy 

znajdujemy sens życia dopiero po dostrzeżeniu jego bezcelowości i gdy poznajemy "tajemnicę 
wszechświata" po nabraniu przekonania, że nie wiemy o nim zupełnie nic.
Gdyż   świadomość   musi   zawierać   tak   przyjemność,   jak   i   ból   ­   dążenie   do   przyjemności   z 
wyłączeniem   bólu   jest   w   efekcie   dążeniem   do   utraty   świadomości...   Większa   część   ludzkiej 

aktywności poświęcona jest czynieniu stałymi tych doświadczeń i radości, które są miłe właśnie 
dlatego, że się zmieniają. Muzyka jest rozkoszą z racji swego rytmu i upływu. Jednakże w chwili 

gdy zatrzymasz jej przepływ i przedłużysz nutę bądź akord poza ich czas, rytm zostaje zniszczony. 
Gdyż życie jest jak płynący proces, a zmiana i śmierć są jego koniecznymi częściami. Działać w 

celu ich wykluczenia to działać przeciwko życiu.
Zmiana nie jest tylko siłą destrukcji. Każda forma jest faktycznie wzorem ruchu, a każda żyjąca 

istota jest jak rzeka, która gdyby nie mogła odpłynąć, nigdy by też nie nadpłynęła. Życie i śmierć 
nie są parą przeciwstawnych sił; są po prostu dwoma sposobami patrzenia na tę samą siłę, gdyż ruch 

zmian jest tak budowniczym, jak i niszczycielem.
Myśląc o sobie jako o podzielonym na "ja" i "mnie", łatwo zapominamy, że świadomość również 

żyje, ponieważ się rusza. Jest tak samo częścią i produktem strumienia zmian jak ciało i cały świat 
natury. Jeśli przyjrzysz się uważnie, zobaczysz, że świadomość ­ rzecz, którą nazywasz "ja" ­ jest 

tak naprawdę strumieniem doświadczeń, wrażeń, myśli i uczuć w stałym ruchu. Lecz ponieważ 

background image

doświadczenia   te   zawierają   wspomnienia,   mamy   wrażenie,   że   "ja"   jest   czymś   stałym   i 
nieruchomym, jak notes, w którym życie dokonuje zapisów.
Korzeniem problemu jest to, że rozwinęliśmy potęgę myślenia tak gwałtownie i jednostronnie, że 
zapomnieliśmy   o   właściwej   relacji   pomiędzy   myślami   i   zdarzeniami,   słowami   a   rzeczami. 

Świadome myślenie wybiegło do przodu i stworzyło swój własny świat, tak że kiedy wchodzi ono 
w konflikt z realnym światem, mamy wrażenie gruntownej dysharmonii pomiędzy "ja", świadomym 

myślicielem, a naturą.
Zapomnieliśmy, że myśli i słowa są konwencjami oraz że zgubne jest branie konwencji zbyt serio... 

Myśli, idee i słowa są "odbiciem" rzeczywistych rzeczy, nie są tymi rzeczami, i choć przedstawiają 
je, bardzo często wcale nie odpowiadają im. Tak jak z pieniędzmi i bogactwem, tak też z myślami i 

rzeczami ­ idee i słowa są mniej lub bardziej ustalone, podczas gdy prawdziwe rzeczy się zmieniają.
Zdefiniowanie zaczęło znaczyć niemal to samo co zrozumienie. Co ważniejsze, słowa umożliwiły 

człowiekowi zdefiniowanie siebie ­ nadanie pewnej części swego doświadczenia etykietki "ja".
Gdzie zaczynam i kończę się w przestrzeni? Mam związek ze słońcem i powietrzem, które są tak 

ważnymi częściami mego istnienia jak moje serce.
To są użyteczne słowa tak długo, jak długo traktujemy je jako konwencje i używamy ich tak, jak 

używamy wymyślonych linii południków i równoleżników, które znajdują się na mapach, choć nie 
ma ich faktycznie na powierzchni Ziemi. Lecz w praktyce jesteśmy wszyscy oczarowani słowami. 

Mylimy je z realnym światem, w którym próbujemy żyć tak, jak gdyby był światem słów. W 
wyniku tego jesteśmy skonsternowani i oszołomieni, gdy one do niego nie pasują. Im bardziej 

próbujemy żyć w świecie ze słów, tym bardziej czujemy się wyizolowani i samotni, tym bardziej 
cała radość i żywotność rzeczy jest zamieniona na czczą pewność i bezpieczeństwo.
Cel nauki jest niebezpiecznie i opacznie zrozumiany, gdy opisywany wszechświat mylony jest z 
wszechświatem, w którym człowiek żyje... To jest właśnie obecna rzeczywistość, ten ruch, żywe 

teraz, które umyka wszystkim definicjom i opisom. To jest ów mistycznie realny świat, którego 
słowa i idee nigdy nie uchwycą.
Cuda technologii sprawiają, że żyjemy w gorączkowym, odmierzanym przez czas świecie, który 
kaleczy naszą ludzką biologię, że nie robimy nic poza coraz szybszym ściganiem przyszłości. 

Rozsądne   myśli   nie   potrafią   kontrolować   powstającej   bestii   w   człowieku   ­   bestii   bardziej 
"bestialskiej" niż jakiekolwiek dzikie stworzenie ­ oszalałej i rozdrażnionej ściganiem iluzji.
Specjalizacja, werbalizacja, klasyfikacja i mechaniczne myślenie odseparowały człowieka od wielu 
cudownych   mocy   "instynktów",   które   zarządzają   jego   ciałem.   Sprawiły   ponadto,   że   czuje   się 

całkowicie oddzielony od świata i swego własnego "ja".
Jeśli poprosisz mnie, bym pokazał ci Boga, wskażę na słońce, drzewo bądź robaka. Lecz jeśli 

spytasz: "Masz na myśli, że Bóg jest słońcem, drzewem, robakiem i całą resztą?", to odpowiem, że 
nie wcale nie pojąłeś, o co mi chodziło.
W rzeczy samej szczególna choroba cywilizowanego człowieka może być opisana jako blokada 
albo schizma pomiędzy jego mózgiem (szczególnie korą mózgową) a resztą ciała. Odpowiada to 

rozszczepieniu   pomiędzy   "ja"   i   "mnie",   człowiekiem   a   naturą,   oraz   pomyleniu   Uroborosa, 
zwiniętego węża, który nie wie, że jego ogon należy do jego głowy.
To,   co   wiemy   o   przyszłości,   stworzone   jest   z   czystych   abstrakcji   i   elementów   logicznych   ­ 
wniosków,   przypuszczeń,   dedukcji   ­   nie   mogą   być   zjedzone,   poczute,   powąchane,   zobaczone, 

usłyszane   czy   inaczej   doświadczone.   Gonić   za   tym   to   ścigać   ciągle   umykający   fantom,   a   im 
szybciej go gonisz, tym szybciej się on oddala. To dlatego wszystkie sprawy cywilizacji odbywają 

się w pośpiechu, podczas gdy mało kto cieszy się tym, co ma, szukając wiecznie więcej i więcej.

background image

Stąd "mózgowa" ekonomia jest fantastycznie błędnym kołem, musi albo wytwarzać coraz więcej 
przyjemności, albo zawalić się ­ zapewniając ciągłe drażnienie uszu, oczu i zakończeń nerwowych 

nieustającym  strumieniem niemal  nieuniknionych hałasów i  wizualnych rozrywek. Doskonałym 
"celem" takiej ekonomii jest osoba, która ciągle drażni swe uszy radiem, najlepiej przenośnym, 

którego słucha bez przerwy. Oczy bez odpoczynku są wpatrzone w ekran telewizyjny, gazetę lub 
magazyn,   które   podtrzymują   go   w   pewnego   rodzaju   nieprzerwanym   orgazmie   poprzez   serie 

drażniące błyszczącymi samochodami, kobiecymi ciałami i innymi zmysłowymi powierzchniami 
przeplatanymi takimi odnowieniami wrażliwości ­ terapia szokowa ­ jak strzelaniny kryminalistów, 

zniekształcone   ciała,   rozbite   samoloty,   walki   bokserskie   i   płonące   budynki.   Literatura   bądź 
komentarze,   które   temu   towarzyszą,   są   podobnie   wytwarzane,   by   drażnić   bez   satysfakcji,   by 

wymieniać każdą częściową gratyfikację na nowe pragnienie.
Ogólnie   mówiąc,   cywilizowany   człowiek   nie   wie,   czego   chce.   Pracuje   dla   sukcesu,   sławy, 

szczęśliwego małżeństwa, zabawy, by pomagać innym, by być "prawdziwą osobą", lecz to nie są 
jego   prawdziwe   pragnienia,   gdyż   nie   są   to   faktyczne   rzeczy.   Są   to   półprodukty,   przedsmaki   i 

atmosfera prawdziwych rzeczy ­ cienie, które nie istnieją poza pewną substancją. Pieniądze to 
doskonały symbol tych wszystkich pragnień, czczy symbol prawdziwego bogactwa, a uczynienie ich 

swoim celem jest najbardziej rażącym przykładem pomylenia miar z rzeczywistością.
Jak w jedzeniu jego "oczy większe są od jego żołądka", tak w miłości człowiek ocenia kobietę 

według   standardów   głównie   raczej   wizualnych   i   mózgowych   niż   seksualnych   czy   jej   wnętrza. 
Pociąga go w partnerce powierzchniowy blichtr, raczej powłoka jej skóry niż prawdziwe ciało.
Mniej   mózgowa   kultura   nauczyłaby   się   synchronizować   rytmy   bardziej   swych   ciał   niż   swych 
zegarków...   Innymi   słowy,   interesy   i   cele   racjonalności   nie   dotyczą   człowieka   jako   całego 

organizmu.   Jeśli   nadal   będziemy   żyć   dla   przyszłości   i   czynić   głównym   zajęciem   umysłu 
przewidywanie i kalkulację, człowiek pewnie w końcu stanie się pasożytniczym dodatkiem do 

mechanizmu zegarka.
Jest mała podstawa, by mieć nadzieję, że w najbliższej przyszłości nastąpi jakiekolwiek odzyskanie 

społecznego zdrowia. Wydaje się, że błędne koło musi stać się jeszcze mniej znośne, bardziej 
rażąco i desperacko zakręcone, zanim jakaś większa grupa ludzi przebudzi się i ujrzy tragiczny żart, 

który płatają samym sobie. Lecz dla tych, którzy widzą jasno, że to jest krąg i dlaczego to jest krąg, 
nie ma innej alternatywy, jak przestać krążyć. Gdyż jak tylko widzi się cały krąg, znika iluzja, że 

głowa jest oddzielona od ogona.
Pytanie: "Co powinniśmy z tym zrobić?", jest zadawane tylko przez tych, którzy nie rozumieją 

problemu. Jeśli problem może być w ogóle rozwiązany, to zrozumieć go i wiedzieć, co z nim zrobić, 
to to samo... Musisz widzieć i czuć to, czego doświadczasz rzeczywiście, a nie jako nazwę. To samo 

proste   "otwarcie   oczu"   wywołuje   najbardziej   niezwykłą   przemianę   zrozumienia   i   życia   oraz 
umożliwia nam dostrzeżenie tego, że wiele z naszych wielkich problemów jest czystą iluzją. Może 

to brzmieć jak  nadmierne uproszczenie, gdyż  większość ludzi uważa się  już za  wystarczająco 
świadomych teraźniejszości, lecz dojdziemy do tego, że jest to dalekie od prawdy.
Nie da się rozważać tego problemu bez świadomości tego, że pragnienie bezpieczeństwa jest samo 
w sobie bólem i sprzecznością oraz że im bardziej za nią gonimy, tym boleśniejsze się to staje. Jest 

to prawdziwe, bez względu na to, o jakie bezpieczeństwo nam chodzi.
Tu tkwi sedno sprawy. Stanąć twarzą w twarz z niepewnością wciąż nie jest jej zrozumieniem. By ją 

zrozumieć, nie masz stawić jej czoła, lecz stać się nią.
Zrozumienie przychodzi przez świadomość. Czy możemy zatem podejść do naszego doświadczenia 

­ naszych wrażeń, uczuć i myśli ­ zupełnie prosto, tak jak gdybyśmy ich nigdy wcześniej nie znali i 
bez uprzedzeń spojrzeli na to, co się dzieje? Możecie spytać: "Na które doświadczenia, na które 

wrażenia i uczucia mamy patrzeć?", wtedy odpowiem: "A które możecie dostrzec?". Odpowiedź 

background image

jest taka, że musicie patrzeć na te, które macie teraz.
Widzimy wtedy, że nasze doświadczenie jest całkowicie chwilowe. Z pewnego punktu widzenia 

każda chwila jest tak nieuchwytna i krótka, że nawet nie zdążymy o niej pomyśleć, a jej już nie ma. 
Z innego ta chwila jest tu zawsze, gdyż nie znamy żadnej innej chwili niż ta obecna. Ona zawsze 

umiera, zawsze staje się przeszłością szybciej, niż można sobie wyobrazić. Ale w tym samym czasie 
zawsze się rodzi, jest zawsze nowa, wyłania się równie nagle z zupełnej niewiadomej, którą zwiemy 

przyszłością. Myślenie o tym niemal zapiera dech w piersiach.
Czy podczas obserwowania teraźniejszego doświadczenia jesteś świadom kogoś obserwującego je? 

Czy potrafisz odnaleźć obok samego doświadczenia tego, który go doświadcza? Czy umiesz w 
jednej chwili czytać zdanie i myśleć o sobie czytającym je? Odkryjesz, że aby pomyśleć o sobie 

czytającym, musisz na krótką chwilę przestać czytać. Pierwszym doświadczeniem jest czytanie. 
Drugim jest myśl: "Czytam"... Nie ma nigdy takiej możliwości, byś był w stanie oddzielić siebie od 

swej obecnej myśli czy też od obecnego doświadczenia. Pierwszym obecnym doświadczeniem było 
czytanie. Gdy spróbowałeś pomyśleć o sobie czytającym, doświadczenie zmieniło się i następnym 

obecnym doświadczeniem była myśl: "Czytam". Nie mogłeś oddzielić siebie od tego doświadczenia 
bez przejścia do następnego... Nigdy nie mogłeś oddzielić myślącego od myśli, wiedzącego od 

wiedzy. Wszystko, co kiedykolwiek znalazłeś, było nową myślą, nowym doświadczeniem.
Bycie świadomym jest zatem świadomością myśli, uczuć, wrażeń, pragnień i wszystkich innych 

form   doświadczenia.   Nigdy   w   żadnej   chwili   nie   jesteś   świadomy   czegoś,   co   nie   jest 
doświadczeniem, nie jest myślą bądź uczuciem, lecz podmiotem doświadczeń i myśli. Jeśli tak jest, 

to co sprawia, że wierzymy w istnienie takich rzeczy?
Pojęcie oddzielnego myśliciela, "ja", które jest różne od doświadczeń, pochodzi z pamięci i z 

prędkości, z jaką myśli się zmieniają. Podobnie jak kręcenie w powietrzu palącym się patykiem daje 
złudzenie   ciągłego   okręgu   z   ognia...   Gdy   widzisz   wyraźnie,   że   pamięć   jest   formą   obecnego 

doświadczenia, oczywiste staje się, że próba oddzielenia siebie od tego doświadczenia jest tak 
niemożliwa jak ugryzienie własnych zębów. Istnieje samo doświadczenie. Nie ma czegoś lub kogoś 

doświadczającego doświadczenia! Nie czujesz uczuć, nie myślisz myśli, nie czujesz wrażeń, tak jak 
nie słyszysz słyszenia, nie widzisz widzenia czy nie wąchasz wąchania.
Nie próbujemy tu prowadzić "intelektualnej dyskusji". Jesteśmy świadomi faktu, że jakiekolwiek 
oddzielone "ja", które rozważa myśli i doświadcza przeżycia, jest złudzeniem. Zrozumieć to to 

uświadomić sobie, że życie jest całkowicie chwilowe, że nie istnieje ani stałość, ani pewność oraz że 
nie istnieje "ja", które można by chronić.
Jedyną prawdziwą przyczyną tego, że ludzkie życie może być całkowicie irytujące i frustrujące, jest 
nie to, że istnieją fakty zwane śmiercią, bólem, strachem czy głodem. Szaleństwo polega na tym, że 

gdy te fakty są obecne, to krążymy, drżymy, skręcamy się i wirujemy, próbując wydobyć "ja" z 
doświadczenia. Udajemy, że jesteśmy jak ameby i próbujemy chronić się przed życiem poprzez 

rozdwojenie   się.   Zdrowie,   całość,   integralność   leżą   w   uświadomieniu   sobie,   że   nie   jesteśmy 
podzieleni, że człowiek i jego obecne doświadczenie są jednym i że żadne oddzielone "ja" czy 

umysł nie mogą być znalezione.
Gdy   poczucie,   że   jestem   odseparowany   od   mego   wrażenia,   utrzymuje   się,   jest   też   zamęt   i 

pomieszanie. Z tego powodu nie ma ani świadomości, ani zrozumienia doświadczenia, a zatem 
żadnej   realnej   możliwości   jego   asymilacji.   By   zrozumieć   tę   chwilę,   nie   mogę   próbować   być 

oddzielony od niej, muszę być świadomy jej całym moim istnieniem... By zrozumieć muzykę, 
musisz jej słuchać. Lecz jeśli myślisz: "Słucham muzyki", to nie słuchasz. By zrozumieć radość lub 

strach, musisz być w pełni i niepodzielnie ich świadom. Tak długo, jak nadajesz im nazwy, mówiąc: 
"Jestem szczęśliwy" lub "Obawiam się", nie jesteś ich świadom. 
Nawet w chwilach wyraźnej samoświadomości "ja", którego jesteśmy świadomi, jest zawsze jakimś 

background image

szczególnym uczuciem bądź wrażeniem ­ napięciem mięśniowym, ciepłem lub zimnem, bólem lub 
irytacją, oddechem bądź pulsowaniem krwi. Nie ma nigdy wrażenia tego, co je odbiera, tak jak nie 

ma sensu ani możliwości odczucia zapachu swego nosa czy pocałowania własnych ust.
Z nadciągnięciem bólu, czy to fizycznego, czy emocjonalnego, faktycznego czy też oczekiwanego, 

rozpoczyna   się   rozszczepienie   i   zataczanie   kręgów.   Jak   tylko   jasne   staje   się,   że   "ja"   nie   ma 
możliwości ucieczki od rzeczywistości chwili obecnej, gdyż "ja" nie jest niczym poza tym, co wiem 

teraz, to cały ten wewnętrzny zamęt musi się zatrzymać. Nie zostaje żadna inna możliwość oprócz 
bycia świadomym bólu, strachu, nudy czy żalu w ten sam zupełny sposób, jak jest się świadomym 

przyjemności.   Ludzki   organizm   ma   najcudowniejsze   moce   adaptacyjne   do   fizycznego   i 
psychologicznego bólu. Lecz mogą się one w pełni ujawnić tylko wtedy, gdy ten ból nie jest stale 

wzmacniany przez wewnętrzne wysiłki uwolnienia się od niego, odseparowania "ja" od uczucia. Ten 
wysiłek tworzy stan napięcia, od którego ból się rozrasta. Lecz kiedy to napięcie znika, umysł i ciało 

zaczynają wchłaniać ból, tak jak woda reaguje na podmuch czy cięcie.
Jeśli jesteś świadomy strachu, to zdajesz sobie z niego sprawę, ponieważ uczucie to jest tobą, 

ucieczka jest więc niemożliwa. Dostrzegasz, że nazywanie tego "strachem" mówi ci o tym niewiele 
bądź   też   nic,   gdyż   porównanie   i   nazywanie   opiera   się   nie   na   przeszłym   doświadczeniu,   lecz 

pamięci. Nie masz wyboru, jak tylko być świadomym go całym swym istnieniem jako zupełnie 
nowego uczucia. W rzeczy samej każde doświadczenie jest w tym sensie nowe i w każdej chwili 

naszego życia tkwimy pomiędzy nowym a nieznanym.
Czasami,   gdy   opór   zanika,   ból   po   prostu   odchodzi   lub   zmniejsza   się   do   łatwo   znośnego 

pobolewania. Innym razem pozostaje, lecz brak oporu wywołuje taki nieznany sposób odczuwania 
bólu, że trudno go opisać. Ból przestaje być problemem. Czuję go, lecz nie ma konieczności, by się 

od niego uwolnić, gdyż odkrywam, że ból i wysiłek, by się od niego oddzielić, są tym samym. 
Pragnienie wydostania się z bólu jest bólem; nie jest to reakcja "ja" różnego od bólu. Gdy to 

odkryjesz, pragnienie ucieczki "łączy się" z samym bólem i zanika.
Przestaniesz czuć się wyizolowany, gdy rozpoznasz na przykład, że nie masz wrażenia nieba ­ ty 

jesteś tym wrażeniem... Człowiek musi odkryć, że wszystko, co widzi w naturze ­ wilgotne obce 
uczucie świata głębin oceanicznych, nieużytki lodu, bagniste gady, pająki i skorpiony, pustynie 

martwych planet ­ mają swe odpowiedniki w nim samym.
Można próbować racjonalnej, opisowej filozofii wszechświata, tylko założywszy, że jest się od 

niego całkowicie oddzielonym. Lecz jeśli ty i twoje myśli są częścią tego wszechświata, nie możesz 
stanąć na zewnątrz nich, by je opisać... Tak jak filozof próbuje stanąć na zewnątrz siebie i swych 

myśli, tak samo, jak dostrzegliśmy, zwykły człowiek próbuje stać na zewnątrz siebie, swych emocji 
i wrażeń, swych uczuć i pragnień. Rezultatem tego jest przeogromny zamęt i błądzenie, którym 

odkrycie jedności umysłu musi położyć kres.
Jaka   jest   różnica   pomiędzy   "mną"   a   "mechanizmami   mentalnymi",   świadomymi   bądź 

nieświadomymi? Kto jest poruszany przez te procesy? Odczucie, że ktokolwiek jest motywowany, 
pochodzi od trwającej iluzji "ja". Prawdziwy człowiek, "organizm w związku ze wszechświatem", 

jest tą nieświadomą motywacją.
Łatwo dostrzec, że większość czynów, które konwencjonalna moralność nazywa "złymi", pochodzi 

z podzielonego umysłu. O wiele większa część tych czynów wywodzi się z nadmiernych pragnień, 
pragnień   rzeczy,   które   nie   są   w   najmniejszym   stopniu   konieczne   dla   zdrowia   umysłu   i   ciała, 

przyznając, że "zdrowie" jest pojęciem względnym. Takie odległe i niezaspokojone pragnienia mają 
miejsce,   ponieważ   człowiek   eksploatuje   swoje   apetyty,   by   zapewnić   swemu   "ja"   poczucie 

bezpieczeństwa.
Tak długo, jak istnieje motyw stania się kimś, tak długo, jak umysł wierzy w możliwość ucieczki od 

tego, czym jest w tej chwili, tak długo nie ma wolności. Cnoty będzie się szukać z dokładnie tego 

background image

samego powodu co występku, a dobro i zło będą następować po sobie kolejno, jak przeciwne 
bieguny tego samego okręgu.
Oczywiście brzmi to tak, jak gdyby było najbardziej nieszczęsnym fatalizmem przyznanie się, że 
jestem tym, kim jestem, i że niemożliwa jest jakaś ucieczka czy podział. Wydaje się, że jeśli 

obawiam się, to "utknąłem" w strachu. Lecz faktycznie jestem uwiązany do strachu o tyle, o ile 
próbuję od niego uciec. Z drugiej strony, gdy nie próbuję uciekać, odkrywam, że nie ma w czym 

"utknąć", nie ma niczego stałego w rzeczywistości tej chwili. Gdy jestem świadom tego uczucia bez 
nazywania go "strachem", "niedobrym", "negatywnym" itd., to zmienia się ono natychmiast w coś 

innego, a życie posuwa się swobodnie do przodu.
Miłość jest porządkującą i jednoczącą zasadą, która czyni świat wszechświatem, a rozproszone 

masy społecznością. Jest samą esencją i cechą umysłu i manifestuje się w działaniu, gdy umysł jest 
całością.
Tak naprawdę nie ma nic bardziej nieludzkiego niż ludzkie związki oparte na moralności. Gdy 
człowiek daje chleb, aby być dobroczynnym, żyje z kobietą, by być wiernym, je z czarnym, by nie 

mieć uprzedzeń, i odmawia zabijania, by być pokojowym, to jest zimny jak kłoda. Faktycznie nie 
widzi on drugiej osoby. Tylko trochę mniej chłodna jest życzliwość wypływająca z litości, która 

działa, by usunąć cierpienie, gdyż uważa jego widok za obrzydliwy. Lecz nie ma przepisu na 
wytworzenie autentycznego ciepła miłości; ona nie może być skopiowana. Nie możesz jej sobie 

wmówić albo wzbudzić przez wytężanie emocji czy też przez uroczyste poświęcenie się służbie 
ludzkości. Każdy ma miłość, ale ona może ujawnić się tylko wtedy, gdy jest się przekonanym o 

niemożliwości i frustracji wynikających z prób pokochania się. Z kolei to przekonanie nie przyjdzie 
przez potępienie, przez nienawidzenie siebie, przez wyzywanie miłości siebie, na czym świat stoi. 

Przychodzi ona tylko przez świadomość, że nie ma się "ja", które można by kochać.
Teraz jasne powinno być, że życie wieczne jest uświadomieniem sobie, że teraźniejszość jest jedyną 

rzeczywistością   oraz   że   przeszłość   i   przyszłość   mogą   być   odróżnione   od   niej   tylko   w 
konwencjonalnym sensie. Ta chwila jest "bramą niebios", "prostą i wąską ścieżką prowadzącą do 

życia", gdyż nie ma na niej miejsca na oddzielone "ja"... Świadomość życia wiecznego pojawia się, 
gdy ostatni ślad pomiędzy "ja" i "teraz" zanikł ­ gdy jest tylko owe "teraz" i nic poza tym.
Bojaźliwy umysł zamyka to okno z hukiem oraz milczy i nie rozważa tego, czego nie wie, ażeby 
paplać więcej o tym, co myśli, że wie. Wypełnia nieznane przestrzenie czczym powtarzaniem tego, 

co do tej pory zbadał. Lecz otwarty umysł wie, że nawet odrobina zbadanych terytoriów nie została 
w ogóle poznana, lecz jedynie zaznaczona i zmierzona tysiące razy. A fascynująca tajemnica tego, 

co zaznaczamy i mierzymy, musi nas w końcu "porazić", aż umysł przestanie wirować i gonić za 
własnymi procesami i stanie się świadomy tego, że bycie w tej chwili jest czystym cudem.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Alan Watts The Book on The Taboo against knowing who you are
Alan Watts Srodki Psychodeliczne i Doswiadczenie Religijne
Alan Watts The Joyous Cosmology
Psychedelics and Religious Experience by Alan Watts
Alan Watts The Joyous Cosmology
Timothy Leary , Gary Snyder, Alan Watts, Allen Ginsberg The Housboat Summit
Alan Watts Srodki Psychodeliczne i Doswiadczenie Religijne
Alan Watts Medytacja zabawą
(ebook Zen) Alan Watts The Philosopies of Asia
Alan Watts Medytacja zabawÄ…
Watts Alan W Radosna kosmologia
watts alan radosna kosmologia
NIEPEWNOŚĆ POMIARU
Wyk%c5%82ad Niepewno%c5%9b%c4%87 pomiaru

więcej podobnych podstron