Trwałe wartości kultury w zmiennym świecie kultury - globalizacja świata przy
jednoczesnej regionalizacji.
Kultura? – wydawać by się mogło, że definicja tego pojęcia będzie łatwa i prosta.
Słyszymy to słowo bardzo często i używamy go również nie rzadko, więc z definicją tego
terminu nie powinno być przecież problemów. Niestety tak nie jest. To niw łatwe określić
czym jest kultura, co w ogóle rozumiemy pod słowem kultura?
Kultura to na pewno jeden z najbogatszych i najbardziej złożonych terminów w
każdym języku. Przez swoją nie jednoznaczność i różnorodność bardzo trudnym do
zdefiniowania pełnego, jasnego i zrozumiałego, gdyż zawsze pojawiają się elementy
poszerzające lub zawężające całą definicję i ta wówczas przestaje być jedną dla wszystkiego.
Nie będę próbowała stworzyć jednej ogólnej definicji, posłużę się słowami
angielskiego teoretyka Johna Tomlisona „kultura może być rozważana jako porządek życia, w
którym istoty ludzkie konstruują znaczenie poprzez praktyki symbolicznej reprezentacji”.
Przez kulturę, rozumiemy „sposoby, na jakie ludzie czynią swoje życie znaczącymi
indywidualnie i kolektywnie, komunikując się ze sobą nawzajem”. Bardzo ważnym aspektem
tej definicji jest zwyczajność kultury; jest ona dostępna dla każdego członka społeczności, a
nie zastrzeżona dla nielicznych uprzywilejowanych i dlatego też w pracy swojej tę definicję
uznam za przewodnią.
Taka definicja kultury obejmować mogłaby również reklamę, programy telewizyjne,
sporty i popularne media na równi z dziełami Mozarta czy Rembrandta. Nie chciałabym by
ktoś źle mnie zrozumiał, więc nie twierdzę, że telewizyjna opera mydlana jest tym samym co
„Cosi Fan Tutte” – absolutnie nie – ale w zrozumieniu definicji kultury, którą będę się
posługiwać w mojej pracy obie mogą być postrzegane jako kulturowe ekspresje, gdyż ludzie
czerpią z nich by nadawać sens swej egzystencji. Chociaż media i technologia odgrywają rolę
w przekazie kultury tak w obrębie materialnych granic, jak i poza nimi, technologia
komunikacyjna nie powinna być jednak mylona z pojęciem kultury – technologie są środkami
poprzez które przekazywane są kulturowe reprezentacje.
Tak więc uwzględniwszy powyższą koncepcję kultury zastanówmy się teraz i
wyjaśnijmy czym są wartości – wartości kultury?
Wartości możemy rozumieć na sposób platoński jako idee, lecz w wieku XX/XXI
obserwować można odwrót od świata doskonałości, którego wykładnią były idee. Wartości
trzeba więc teraz rozumieć jako „istności”, które zastępują człowiekowi na sposób tradycyjny
rozumiane idee. Można stwierdzić tutaj – a nawet trzeba, że wartości kształtują człowieka od
wewnątrz, w przeciwieństwie do norm, które to wpływają na człowieka jak gdyby z zewnątrz.
A więc wartości kultury będą to zasady, normy, idee – indywidualne, wewnętrzne jak i
kolektywne – zewnętrzne, tworzone przez człowieka dla siebie samego jak i dla innych ludzi.
Jeśli człowiek przyjmuje poszczególne wartości, a także system wartości wraz z
hierarchią tychże wartości, to życie jego staje się wówczas bardziej sensowne, ulega
przemianom. Ludzkie postępowanie motywowane jest jakimiś wartościami (często
antywartościami), nie można wyobrazić sobie świata ludzkiego bez wartości. Taki świat
byłby pustynią, a więc każda kultura – bo kultura to świat ludzki – ma swoje centrum
aksjologiczne. Będzie to chociażby tradycja kulturowa przekazywana już w dzieciństwie
przez starsze pokolenie, bo właśnie poprzez tradycję aksjologiczną jak też poprzez idiolekt
człowiek przyjmuje kolejne porcje informacji i nieznane wcześniej wartości kultury.
Czy dzisiaj przy tak ogromnym rozwoju technologii komunikacyjnych,
informacyjnych możemy mówić o trwałych i niezmiennych wartościach kultury? Gdzie ich
szukać i czy warto szukać?
Dzisiaj naszą cywilizację często określa się mianem społeczeństwa globalnego, „globalnej
wioski”.
Pojęcie globalizacji sprowadza się zazwyczaj do walki wielkich, ponadczasowych korporacji
o dostęp do wszystkich rynków zbytu, o prawo do nieskrępowanej swobody przepływu
kapitałów i towarów ponad granicami państwa i regionów. Ale taka czysto ekonomiczna
definicja jest zbyt powierzchowna i wąska. Pojęcie to zawiera bowiem ważny składnik
kulturowy, zawiera propozycję i praktykę traktowania kultury i jej wartości jako obiektu
rynkowego. A ponieważ zgodnie z ideologią globalizmu prawa rynku decydują o wszystkim,
mają one również rządzić dziedziną kultury. Prowadzi to do wprowadzania nowych kryteriów
wartościowania. Nikt nie pyta, czy książka jest dobra, czy dany film jest wybitny. Ważne ilu
obejrzało go widzów, jaką zrobił kasę. Stosujemy te same kryteria nie zawsze świadomi, jak
głębokie są tego konsekwencje dla sensu i miejsca kultury. Wiele nieporozumień i pomyłek
bierze się tu z różnego pojmowania kultury w tradycji anglo-saskiej, zwłaszcza amerykańskiej
– bo właśnie Ameryka jest głównym motorem globalizmu – a rozumieniem tejże kultury w
europejskiej, a zwłaszcza tak silnej u nas romantycznej tradycji. W wielkim uproszczeniu
będzie to wyglądało mniej więcej tak: w doświadczeniu amerykańskim – dzieło kultury jest
produktem pracy ludzkiej, której wartość ocenia odbiorca przez akt kupna, lub jego odmowę.
Europa natomiast traktowała dzieło kultury jako owoc natchnienia, rzecz zawierającą element
sacrum, więc wartość rynkowa odgrywa tu rolę drugorzędną. W raz z postępami globalizacji
coraz bardziej wyraźną przewagę zyskuje wariant pierwszy – anglo-saski. Różnica między
tymi sposobami traktowania kultury ma charakter nie tylko filozoficzny.
Pociąga ona za sobą także skutki praktyczne. Pośród licznych podziałów istniejących w
społeczności świata, coraz wyraźniej – obok zróżnicowania na biednych i bogatych będzie
rysował się podział, na tych którzy będą mieć dostęp do wiedzy i kultury i tych,
pozbawionych takiej możliwości, a tym samym skazanych na marginalność i drugorzędność.
Rozumieją to młode pokolenia świata – czyli my – toteż chęć kształcenia się panuje w nich na
skalę dotąd niespotykaną, a pęd do szkół wszystkich szczebli jest powszechny i stale rosnący.
W ogóle w krajach, w których uwaga skupiona jest na przyszłości i wyzwaniach jakie będzie
stawiać ona kulturom, inwestycje na te ostatnie zajmują wysoką pozycję na liście wydatków
społeczeństwa i państwa. Nie dzieje się to na zasadzie jednokierunkowych, bezzwrotnych
datków. Odwrotnie – nakłady w dziedzinie kultury należą do najbardziej zasadnych i
ekonomicznie opłacalnych.
Oto trzy wielkie odkrycia globlizacji – że kultura, oświata i informacja mogą być
znakomitym interesem. A dzieje się to wszystko na olbrzymią planetarną skalę – o ile bowiem
na początku XX w. Powstało na świecie społeczeństwo masowe, kultura masowa, to obecnie
przeżywamy proces, w którym to masowe społeczeństwo przekształca się w społeczeństwo
planetarne, a kultura masowa nabiera planetarnego wymiaru.
I tu teraz duże miejsce dla kultur narodowych. Kultura planetarna (globalna) nigdy nie będzie
jednorodna i taka sama dla wszystkich ludzi, bo będą składać się na nią automatycznie kultury
narodowe. To z tych kultur ich trwałe wartości będą budować twór – globalną kulturę – różną
i piękną przez swoją różnorodność. Tyle, że potrzeba tu dużej świadomości i wiedzy ludzi o
sobie, o swoim środowisku życia, o swojej kulturze, by nie przejmować innych wzorców
nieświadomi własnej tożsamości gdyż wówczas tracą na tym nie tylko oni ale inni ludzie
dający własne wzorce kulturowe i czerpiące z innych kultur, chcący pokojowo współistnieć
ze wszystkimi.
Nie można oczywiście zapomnieć tutaj, że taka globalna kultura to także wielkie rozmnożenie
„taniochy i kiczu”, co jednak w różnych wypadkach poprawiło poziom życia wielu ludziom
na świecie. Standaryzacja kultur postępuje w takim tempie, iż my wszyscy możemy stawać
się do siebie podobni, a nawet – identyczni. W wyglądzie zewnętrznym to już się nawet stało.
Na całym świecie nosi się adidasy, niebieskie spodnie dżinsowe, koszulki polo. Te
podstawowe części ubioru stały się tak powszechne i tanie, że nawet w krajach ubogich
zniknął tradycyjny styl nędzy – łachmany. Można jeszcze tu i tam spotkać żebraka, ale będzie
on już zupełnie znośnie ubrany.
Globalizacja w każdej sferze naszego życia, jej intensywna, dynamiczna ekspansja, jej
prężny, przedsiębiorczy duch wywołują na świecie odmienne reakcje. Ma ona największych
zwolenników i orędowników w kołach związanych z wielkimi korporacjami
ponadnarodowymi, z wielkimi bankami, z wielkimi sieciami mediów, wielkimi
pozarządowymi organizacjami, a więc – najbogatszą rządzącą dziś światem klasą globalną.
Ton tych ludzi, gdy mówią o globalizacji cechuje niezachwiany optymizm i pewność siebie.
Inaczej jest w Europie, gdzie obok zwolenników globalizacja ma licznych sceptyków i wręcz
przeciwników. Europa bowiem boi się o swoją przyszłość, lęka się ponieważ traci
przewodnictwo świata, a nie jest w stanie znaleźć dla siebie nowego miejsca na naszej ciągle
zmieniającej się planecie. Wręcz wrogo odnoszą się do globalizacji kraje ubogie, praktycznie
cały Trzeci Świat. Nazywa się ją tam nowym komunizmem, a hasło wolnego rynku nie
przemawia do ludzi, którzy na tym rynku nie mają wiele do sprzedania. Wizja globalizacji
napełnia wielu ludzi, wiele organizacji takim lękiem, że nie czując się na siłach walczyć ze
zjawiskiem, za którym stoją najpotężniejsze moce gospodarcze i medialne świata, wybierają
taktykę odgradzania się, izolacji, zamykania się w sobie, nie chcą dostrzec nowej sytuacji, w
jakiej znalazła się kultura w dobie globalizacji. Tymczasem na całym świecie zmienia to
sytuację w kulturze, w kulturach narodowych. Działając ponad granicami państwa, nawet
ponad narodowymi prawami – jak dowodzi tego jeden z jej potężnych instrumentów –
internet, globalizacja wprowadza do kultur narodowych nieubłagany mechanizm rynku,
tendencję utowarowienia wszystkiego, co jest wytworem duch i myśli ludzkiej. W tej sytuacji
mają szansę dalszego, twórczego istnienia przede wszystkim te kultury, które prezentują
wysokie wartości estetyczne i etyczne, posiadają jednocześnie siłę materialną i taką
zasobność ekonomiczną, która pozwoli im wytrzymać konkurencję i oprzeć się normalizacji.
Nowa sytuacja komunikacyjna świata sprawia, że w zasięgu człowieka współczesnego
pojawiła się nie jedna, jego narodowa kultura, ale i dziesiątki innych kultur, czasem
potężnych i bogatych i że wobec tego może on, a nawet musi, ciągle dokonywać wyboru, tym
bardziej, że przecież zdolności odbioru i percepcji zmysłu ludzkiego mają swoje
nieprzekraczalne granice.
Słowem to zupełne otwarcie świata, które tak cieszy, ale i trochę niepokoi, wystawia wartości
kultury na próbę wielkiej i nieubłaganej konfrontacji, wprowadza je w ruch, w krążenie,
nigdy bowiem ruch dóbr i wartości kulturalnych nie był tak intensywny, tak właśnie –
globalny, jak obecnie. O ile kiedyś Marshall McLuhan powiedział, że świat stanie się
globalną wioską, to dzisiaj możemy stwierdzić, że w każdej wiosce znajdzie miejsce globalny
świat.
Kultura jest najwyższym dobrem każdego społeczeństwa, każdego narodu. Tak
przecież było zawsze. Ludzie nie mogą żyć poza kulturą, jest ona formą ich istnienia. Pozycja
narodu w świecie, jego akceptacja, szacunek do niego, mierzy się wartością jego kultury, siłą
jego promieniowania i dlatego dbałość o nią, o jej duchowe i materialne bogactwo, jej
nowoczesność i otwartość jest formą w jakiej wyraża się współczesny patriotyzm.
To są właśnie te trwałe wartości – niezmienne, świadomość swojej tożsamości kulturowej,
rozwijanie kultury narodowej i uczestniczenie w budowaniu globalnej – lecz składającej się z
różnych elementów – kultury.
Oczywiście, zawsze można wycofać się w niszę zaścianka w spokojne ciepło bezczynu, ale
wówczas traci się na znaczeniu, świat przestaje się z takim partnerem liczyć. śyjemy w
świecie wielkich możliwości, ale i wielkich wymagań. To świat od którego można dużo
zyskać, ale za cenę stałego wysiłku, koncentracji, świadomości celu, gotowości ryzyka. My –
młodzi, którzy w ten świat wchodzimy, ale których on jest – musimy mieć tego świadomość.
Nasza kultura narodowa przez dwa ostatnie wieki, które w ogóle decydowały o
obecnym stanie kultury w Europie, rozwijały się w niezmiernie trudnych warunkach. Nigdy
nie była to kultura zamożna, zasobna w dobra materialne. A jednak jako naród pozbawiony
państwa przetrwaliśmy właśnie dzięki własnej, polskiej kulturze, silnej duchem, osadzonej
mocno w chrześcijańskiej tradycji europejskiej. Nie mieliśmy państwa narodowego, ale
mieliśmy język polski, żywą pamięć, poczucie wspólnoty narodowej, wiarę.
Tak w owych czasach w epoce poprzedzającej globalizację, było to jeszcze możliwe.
Dziś jednak ubóstwo nie tylko ekonomiczne, ale ubóstwo duchowe, brak świadomości
narodowej ma niszczący wpływ na kulturę pozbawiając ją żywotnych sił, znaczenia prestiżu.
Ale wraz z rosnącą rolą kultury, a ta właśnie tendencja będzie charakteryzować wiek XXI,
zwiększają się nasze wobec niej obowiązki. W świecie ułatwionej i nieograniczonej
komunikacji, w przestrzeni, którą chcą dziś zapełnić kultury potężne i dynamiczne, tylko
prężna, twórcza i zasobna kultura narodowa ma szansę trwania i spełniania swojej roli wobec
własnego kraju, Europy i świata. Pośród kultur narodowych świata, kultura polska zajmuje
miejsce znaczące i ważne. W ciągu dziesięcioleci ucisku i prześladowań dowiodła ona swojej
siły twórczej powagi i niezależności. Wspaniałe jest to nasze dziedzictwo, do którego
możemy się zawsze odwołać, szukać w nim oparcia i inspiracji. To, co niekiedy uważano za
słabość polskiej kultury, że mianowicie rozwijała się na skrzyżowaniu różnych cywilizacji,
oddziaływań i wpływów, dziś w epoce globalizacji, a więc w epoce wielkiego skrzyżowania,
planetarnej wymiany i wielkości dyskursów staje się jej atutem, wyróżnikiem i szansą.
My młodzi ludzie powinniśmy zatem rozwijać i pielęgnować nasze wartości kulturowe, by
wchodząc w ten ogromny świat być świadomi i pewni swych korzeni.
Na pewno jedną najważniejszą wartością naszej kultury – kultury bardzo chrześcijańskiej –
będzie dekalog. Zresztą wydaje mi się, że jest to wartość ponadnarodowa, ponad religijna,
gdyż prawa tam spisane obowiązują i obowiązywać jeszcze będą w każdej kulturze.
Oczywiście dekalog jako prawa dotyczące przede wszystkim chrześcijan będzie się liczył
najbardziej w kulturach chrześcijańskich, ale gdy pominiemy w tym zapisie elementy
dotyczące Boga i zachowania wobec tego Boga zauważymy, że mógłby to być „zwyczajny”
kodeks prawa.
Zresztą ustalanie praw i przestrzeganie ich to kolejna trwała i niezmienna wartość naszej
kultury. Nie może przecież istnieć żadne społeczeństwo bez praw, zasad i norm, i aby
świadomie uczestniczyć w życiu społecznym, kulturowym trzeba wiedzieć w jaki sposób i
dlaczego takie a nie inne prawa rządzą naszym światem.
Człowiek to zwierzę, ale to jedyna zwierzę, które stworzyło inny system wzajemnych
korelacji niż naturalny biologiczny system oddziaływań. To też zarazem takie dziwne
zwierzę, które musiało się podzielić na rasy, na religie, na państwa, na biednych, bogatych,
dobrych i złych. To nigdy się nie zmieni, zawsze będą istniały prawa, których powinno się
przestrzegać i zawsze człowiek, mimo iż z natury jest osobnikiem grupowym będzie dążył do
pewnej swoistej izolacji, autonomii. Mimo iż granice się powoli zacierają, podziały – tu już
nie ma nawet znaczenia jakie – będą istnieć. Nie chcę stwierdzić, jednoznacznie uznać to za
negatywne, gdyż pewien dystans do obcości jest potrzebny. Oczywiście nie mam tu na myśli
uprzedzeń, ale najpierw trzeba coś poznać by móc to osądzić.
Nie możemy przecież przyjmować wszystkiego co nam proponują inne kultury.
Możemy, owszem, ale powinniśmy świadomi własnej tożsamości kulturowej czerpać tylko te
elementy, które mogą wzbogacić naszą kulturę.
Nie istnieje przecież jednolity, homogeniczny system znaczeń, który podbije cały świat.
Przeciwnie ciągle identyfikujemy wiele zróżnicowanych kultur. Nie możliwa jest więc
globalna kultura, bo zawsze będą istniały jakieś elementy autonomiczne.
Rozpatrując kwestię homogenizacji w jednolitą globalną kulturę, trzeba pamiętać, że bycie
przyłączonym nie implikuje homogenizacji w globalną kulturę. Przyłączenie zawiera także
reakcję i przeciwstawnie.
Kultura jest to nie tylko bezcenne dziedzictwo, światowe, narodowe ale stale
wytwarzanym i przekształcanym dobrem, wartością która ciągle, z pomocą wszystkich,
rozwija się, zmienia i wzbogaca.
Jest to pole, które ani na chwile nie może leżeć odłogiem, bądźmy dobrymi i wdzięcznymi
rolnikami.
Bibliografia:
Kate Delaney – „Globalizacja i kultura”
Ryszard Kapuściński – „Kultura Narodowa w erze globalizacji”
Wywiad Marka Mariusza Tytko z dr hab. Bogusławem śurakowskim „Spotkanie ze
światem wartości”
Internet