Przyczyny wybuchu powstania listopadowego można podzielić na polityczne,
narodowościowe i gospodarcze. Przyczyny gospodarcze stały się podstawą,
fundamentem, na którym wyrosły pozostałe. W 1830 r. Królestwo Polskie przeżywało
kryzys gospodarczy. Klęska nieurodzaju spowodowała drożyznę żywności. Spadł eksport
sukna. Obniżyła się produkcja górniczo-hutnicza. Wzrosło bezrobocie. Ujawnione zostały
nadużycia finansowe przedstawicieli rządu. Sytuacja międzynarodowa wydawała się
korzystna, poszczególne kraje zrywały się do walki przeciwko porządkowi ustalonemu na
Kongresie Wiedeńskim. W lipcu 1830 r. doszło do rewolucji w Paryżu, wówczas od
władzy odsunięto Burbonów. W sierpniu do walki o niepodległość przystąpili Belgowie.
Car Mikołaj I przygotowywał się do interwencji zbrojnej przeciwko Belgom i w wyprawie
tej miało wziąć udział wojsko polskie Królestwa Polskiego. Natomiast Polacy sami nie
chcieli brać udziału w tłumieniu jakiegoś powstania narodowego na zachodzie, ponadto
istniała bardzo wyraźna obawa, ze w przypadku zbrojnej interwencji tereny Królestwa
Polskiego zostaną zajęte przez armię carską, co byłoby już całkowitym złamaniem
ograniczonych praw konstytucji. W takiej sytuacji swoją działalność ożywił związek,
spisek wojskowy kierowany przez Wysockiego. Do udziału w spisku zostali włączeniu
studenci. Próbowano także pozyskać autorytety: Czartoryskiego, generała Chłopickiego,
ale ci ostatni odrzucili możliwość powstania. Za powstaniem opowiadał się Lelewel.
Lelewel był troszkę utopistą, uważał, że wystarczy wywołać powstanie, a wszyscy je
poprą. Dlatego spiskowcy w ogóle nie przygotowali programu działania, licząc na
masowe poparcie. Jedynie zaplanowali opanowanie Warszawy. W połowie listopada
policja carska wpadła na trop spisku studenckiego. Rozpoczęły się aresztowania.
Ogłoszono także na terenie Królestwa mobilizację. Spiskowcy zagrożeni wykryciem, a
także groźbą wymarszu do Belgii, postanowili dłużej nie czekać, postanowili wywołać
powstanie. Plan działania spiskowców wydawał się prosty. Jego realizacji miało pomóc
zaskoczenie. W Warszawie stacjonowało wówczas 10 tys. wojska polskiego i 7 tys.
wojska carskiego. Pierwszym krokiem miało być opanowanie Belwederu i aresztowanie
wielkiego księcia Konstantego, następnie atak na oddziały rosyjskie. Ten plan się nie
powiódł. Książę Konstanty zdołał się schronić, potem uciekł w przebraniu. Przeciwko
powstaniu opowiedzieli się generałowie, których na samym początku powstania stracono
jako zdrajców. Obojętność wobec powstania okazała burżuazja. Właściwie niewiele
brakowało, aby powstanie zostało stłumione przez wierne carowi oddziały polskie
stacjonujące w Warszawie. To, że powstanie w pierwszej fazie przetrwało było zasługą
mieszkańców Warszawy. Mieszkańcy Warszawy zaatakowali Arsenał, dzięki zdobytej
tam broni wspomogli oddziały spiskowe. Książę Konstanty z wiernymi sobie oddziałami
postanowił się wycofać. Warszawa była wolna. Powstańcy nie mieli żadnych władz.
Kierownictwo nad powstaniem przejęła partia konserwatywna, która była przeciwna
powstaniu. Do Rady Administracyjnej powołano kilka osób o popularnych nazwiskach.
Pod ich osłoną legalny rząd chciał doprowadzić do stłumienia powstania. Chciał także
ugodzić się z carem. Rząd podjął decyzję o rozbrojeniu mieszkańców Warszawy.
Przeciwko tym działaniom rządu - Rady Administracyjnej wystąpił Mochnacki. Stworzył
on klub patriotyczny, zaczął domagać się powołania nowego rządu, zerwania wszelkich
kontaktów z wielkim księciem Konstantym. Zaczął także forsować ideę rozciągnięcia
powstania na teren całego kraju. Utworzony został Rząd Tymczasowy, księciu
Konstantemu nakazano zwolnić z przysięgi wierności podległe mu jeszcze oddziały.
Przygotowywano zwołanie sejmu, książę Konstanty miał opuścić teren Królestwa. 5
grudnia rząd tymczasowy przekazał dowództwo powstania generałowi Józefowi
Chłopickiemu. Chłopicki doświadczenie wojenne zdobywał przy boku Napoleona. Nie
darzył sympatią wielkiego księcia Konstantego. Natomiast był przeciwnikiem rozwiązań
rewolucyjnych. Nie chciał także zrywać z caratem. Właściwie urząd dyktatora powstania
przyjął, licząc na to, że uda mu się zaprowadzić porządek, zawrzeć pokój z carem.
Działał przeciwko powstaniu, tłumił wszelkie ruchy chłopskie. Te działania Chłopickiego
nie mogły już zatrzymać powstania, zaczęło ono obejmować coraz to szersze kręgi
społeczeństwa, wreszcie sejm ogłosił powstanie listopadowe jako powstanie narodowe,
czyli powstanie w którym biorą udział wszystkie warstwy społeczne. Zaczęto głosić
potrzebę potępienia polityki ugodowej. W styczniu 1831 r. car przysłał odpowiedź na
próbę ugody przesłaną przez Chłopickiego. Car domagał się, by Polacy zdali się na jego
łaskę i niełaskę. Nieposłusznym groził karą. W takiej sytuacji Chłopicki złożył dymisję. 25
stycznia doszło do manifestacji ulicznej, sejm ogłosił detronizację cara. Właściwie wbrew
swojej woli klasy zamożne: arystokracja, burżuazja i bogate ziemiaństwo zostały
wciągnięte w powstanie i od tej pory ich jedyną troską będzie to, aby powstanie o
charakterze narodowo-wyzwoleńczym nie przekształciło się w rewolucję społeczną.
Będzie to cel tych, którzy będą obejmować władzę nad powstaniem. Sejm zatrzymał dla
siebie władzę zwierzchnią w państwie. Powołany został Rząd Narodowy. Na czele tego
rządu stanął Czartoryski, ale był to rząd skłócony, całkowicie uzależniony od sejmu. Nie
miał żadnego wpływu na prowadzenie wojny. Sejm miał prawo mianować naczelnego
wodza powstania, który był niezależny od rządu. Mianowany został naczelnym wodzem
Michał Radziwiłł, chociaż faktyczną władzę miał pełnić Chłopicki.
Na początku lutego 1831 r. w granice Królestwa wkroczyła armia carska, którą dowodził
feldmarszałek Iwan Dybicz. Armia ta liczyła 100 tys. ludzi. Natomiast Polacy mogli
przeciwstawić tej sile 57 tys. ludzi. Armia polska była armią słabiej wyszkoloną. Ponadto
słabością ten armii był niższy korpus oficerski. Byli w nim ludzie, którzy nie pamiętali
okresu napoleońskiego, nie mieli żadnego doświadczenia wojennego. Ponadto o
słabości polskiej armii świadczyło to, że była to armia całkowicie uzależniona od Rosji.
Stamtąd bowiem pochodziło uzbrojenie. Ponadto dowódcy polscy nie mieli umiejętności
współdziałania różnego rodzaju wojsk. O słabości decydowało także to, że forty i
twierdze, które istniały na terenie Królestwa nie były przez długi czas naprawiane,
dopiero w momencie, kiedy wybuchło powstanie zaczęto je modernizować i naprawiać.
W kwietniu 1831 r. liczba żołnierzy wzrosła do 77 tys. W pierwszym okresie po
wkroczeniu armii carskiej, dowództwo polskie zrezygnowało z obrony granicy. Rozpoczął
się odwrót na linię Narwi i Wisły. Doszło do kilku bitew, właściwie potyczek, które
przyniosły zwycięstwo stronie polskiej. Były to bitwy pod Stoczkiem, Wawrem i Dobrem.
Do decydującej bitwy doszło pod Olszynką Grochowską 25 lutego. Wojska polskie
musiały się wycofać. W czasie bitwy został ciężko ranny generał Józef Chłopicki.
Dowódcą po tej bitwie został Skrzynecki, co było niefortunnym wyborem. Siły rosyjskie
po bitwie grochowskiej także ucierpiały. Straty rosyjskie były na tyle duże, że Iwan
Dybicz musiał zrezygnować z ataku na Warszawę. Dlatego ta bitwa uważana jest za
bitwę bez rozstrzygnięcia. Kim był generał Jan Skrzynecki, który to Chłopickim objął
dowództwo. Był na pewno człowiekiem odważnym, ale dowódcą słabym, skłaniał się do
ugody z caratem. Natomiast szefem sztabu został wybitny strateg polski generał Ignacy
Prądzyński. Kiedy Iwan Dybicz postanowił uderzyć na Warszawę, Prądzyński podjął
decyzję o zaatakowaniu sił rosyjskich w okolicach Siedlec, gdzie znajdowały się
magazyny wojskowe. Atak zaskoczył Rosjan. Wojska polskie odniosły zwycięstwa pod
Wawrem, Dembem Wielkim i Iganiami 10 kwietnia, ale z niewyjaśnionych przyczyn
ofensywę wojsk polskich przerwał Skrzynecki. W armii carskiej zaczęły się szerzyć
choroby, pojawiła się cholera. Armia carska straciła większość zdobyczy terytorialnych z
pierwszego okresu wkroczenia do Królestwa. W marcu wybuchło powstanie na Żmudzi.
Objęło swoim zasięgiem tereny Litwy i Białorusi. Natomiast słabością powstania w tym
momencie było to, że stojący u władzy nie poparli dążeń chłopskich, nie chcieli się
zgodzić na nadanie chłopom ziemi, a to spowodowało, że chłopi, do tej pory popierający
powstanie, teraz od powstania się odwrócili. W czerwcu 1831 r. powstanie na Litwie
upadło. Był to czas, kiedy związane na Litwie oddziały rosyjskie dały wytchnienie
oddziałom polskim w Królestwie. Można powiedzieć, że Skrzynecki tego czasu nie
wykorzystał. Skrzynecki nie chciał podejmować żadnych działań ofensywnych.
Oczekiwał jakieś interwencji dyplomatycznej, która miała by zmusić cara do nadania
Królestwu Polskiemu autonomii, dlatego w ogóle nie poparł powstania na Litwie. Dopiero
pod naciskiem przyjął plan opracowany przez Prądzyńskiego. Plan ten zakładał
uderzenie na siły rosyjskie w okolicach Łomży. Realizacja planu przebiegała bardzo
dobrze, lecz w decydującym momencie Skrzynecki nie dał rozkazu do rozpoczęcia bitwy.
Armie carskie zdążyły się wycofać, nie powiodło się zaskoczenie, a wycofująca się armia
polska została narażona na atak Dybicza. 26 maja doszło do bitwy pod Ostrołęką. Ta
bitwa zakończyła się już klęską armii polskiej. Właściwie przed całkowitą katastrofą
uratował armię polską Józef Bem. Skrzynecki wycofał rozbitą armię do Warszawy.
Wśród dowództwa przewagę mieli ci, którzy byli zwolennikami ugody z carem. Armia
liczyła jeszcze 52 tys. ludzi. Tyle samo w tym momencie posiadał Dybicz. Przewaga była
po stronie polskiej. Armia rosyjska była zdziesiątkowana chorobami. Kiedy Iwan Dybicz
zmarł dowództwo nad armią rosyjską objął Iwan Paskiewicz. Przeprowadził on swoją
armię przez Mazowsze, przy pomocy pruskiej przeprawił się przez Wisłę i w połowie
sierpnia armia rosyjska nie napotykając większego oporu stanęła pod Warszawą.
Postawa Skrzyneckiego sprawiła, że został on pozbawiony dowództwa. Na jego miejsce
wybrano generała Dembińskiego. Dembiński nie chciał jednak podejmować żadnej walki
na przedpolach Warszawy, całą polską armię zamknął w mieście. Był to kolejny
dowódca, który nie wierzył w sukces powstania. 15 sierpnia doszło w Warszawie do
manifestacji. Mieszczanie domagali się przeprowadzenia rewolucyjnych zmian w rządzie.
Rząd ustąpił, a dyktatorem powstania został generał Jan Krukowiecki, generał, który
uzyskał poparcie mieszczan warszawskich, co było związane z błędną oceną jego
osoby. Otóż uważany był za przeciwnika Skrzyneckiego, co było prawdą, niejednokrotnie
Skrzyneckiego krytykował, natomiast Krukowiecki był także wrogiem powstania. Jednym
z jego pierwszych zarządzeń było rozwiązanie Towarzystwa Patriotycznego, dzięki
któremu doszedł do władzy. Podjęte zostały przygotowania do działań na prawym brzegu
Wisły, których celem było odrzucenie wojsk rosyjskich spod Warszawy. Wojska miały
być następnie zablokowane na terenie Lubelszczyzny. Krukowiecki zgodził się na
realizację tego projektu, licząc, że w ten sposób pozbędzie się z Warszawy wszystkich
niewygodnych dowódców. Jedynym rezultatem całej operacji było osłabienie miasta.
Wyprawa zakończyła się niepowodzeniem, co więcej oddziały, które wyszły na tę
wyprawę nie zdołały do Warszawy wrócić. Armia rosyjska uderzyła na Wolę. Mimo
bohaterstwa obrońców, wysadzenia reduty Ordona, śmierci generała Sowińskiego
pierwsza linia fortyfikacji została przez wojsko rosyjskie zdobyta. Krukowiecki został
złożony z urzędu. Na jego miejsce powołano Bonawenturę Niemojewskiego. Było już za
późno. Warszawa została poddana. Rząd, sejm przeniósł się do Płocka. Klęska
Warszawy zaowocowała tym, że pojawiły się masowe dezercje. Podjęto także rokowania
z Paskiewiczem. Rozpadł się sejm. Część posłów opuściła kraj. Wojska polskie
przekroczyły granicę galicyjską, pruską. Do 9 października bronił się Modlin, do 21
października - Zamość. Powstanie upadło, ziemie Królestwa znalazły się pod
panowaniem cara Mikołaja I, który teraz rozpoczął akcje represyjne. Rozpoczął się czas
okupacji. Odrębność polityczna Królestwa Polskiego miała ulec całkowitej likwidacji.
Powstanie zakończyło się klęską. Była to klęska pewnej koncepcji odbudowy Polski,
odbudowy tak zwanej Polski szlacheckiej. Po tym powstaniu stanie się jasne, że bez
zaangażowania, podzielenia się władzą z chłopami, mieszczanami, nie da się już
odbudować Polski. Powstanie, chociaż objęło tereny Królestwa Polskiego, wyzwoliło
solidarność wszystkich ziem polskich. Ta tradycja walki narodowowyzwoleńczej stanie
się elementem, który będzie scalał ziemie polskie pod wszystkimi trzema zaborami. Duże
znaczenie przyniosło powstanie w polityce międzynarodowej. Przede wszystkim
zapobiegło próbom stłumienia ruchów w Belgii i Francji. Stało się wzorem dla tych
państw, gdzie dążenia narodowowyzwoleńcze i demokratyczne były tłumione przez
okupantów.