Prasoznawstwo - to nauka o szeroko pojętej prasie, środkach masowego przekazu. Nauka o tworzeniu, zawartości, przekazywaniu i odbiorze prasy (drukowanej, radia i telewizji); w
szerszym znaczeniu jest to wiedza o periodycznym komunikowaniu masowym.
POCZĄTKI PRASOZNAWSTWA
Początki badań nad prasoznawstwem datuje się na koniec XVII w. gdy w 1695 r. Kasper von
Stiles wygłosił referat nad społecznym aspektem prasy i tym samym oddzielił prasę jako
zjawisko odmienne od literatury. Jednak dopiero pod koniec XIX w. zaczęto dokładniej badać
fenomen i znaczenie prasy:
1806 r. Uniwersytet Wrocławski - seria wykładów z zakresu teorii prasy;
1884 r. na Uniwersytecie w Bazylei Karl Brucker wygłosił wykład dotyczący socjologii
prasy;
1892 r. opublikowano książkę Stanisława Czarnowskiego Literatura periodyczna i jej rozwój
w Polsce;
1910 Max Weber jako pierwszy stworzył tzw. socjologię czasopiśmiennictwa;
1916 powstaje pierwsza placówka prasoznawcza w Niemczech;
lata 70-te w USA powstaje termin komunikowanie masowe;
PRASOZNAWSTWO W POLSCE
Termin prasoznawstwo wprowadził do Polski Stanisław Jarkowski, który nazywany jest
pionierem polskiego prasoznawstwa. Jeszcze przed I wojną światową zainicjował on
prowadzenie badań prasoznawczych oraz utworzenie archiwum prasowego. Po II wojnie był
organizatorem Polskiego Instytutu Prasoznawczego. Ponadto stworzył on serię Biblioteki
Prasowej Polskiej.Wielką rolę w polskim prasoznawstwie odegrał również Mieczysław Kafel
(1912-1971), który jest autorem pierwszego w Polsce podręcznika o prasoznawstwie.
INSTYTUCJE PRASOZNAWCZE W POLSCE
1956 w Polsce powstaje Ośrodek Badań Prasoznawczych, który od roku 1990 jest jednostką
organizacyjną Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od 1 października 1998 r. na prawach katedry w
Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ.
1958 OBP wydaje "Zeszyty Prasoznawcze" - kwartalnik naukowy. Redaktorem naczelnym
jest Walery Pisarek
KIERUNKI BADAŃ PRASOZNAWCZYCH
Badania prawoznawcze zajmują się oddziaływaniem pomiędzy:
nadawcą - dziennikarze, redakcja;
zawartością - treściami i formami przekazu;
mediami - gazetami, czasopismami, radiem, tv;
skutkami oddziaływania mediów.
Badanie odbioru mediów polega m.in. na ankietowaniu odbiorców, analizie zawartości
mediów, w tym językoznawstwa, a dokładniej badania perswazyjności i zrozumiałości języka,
gatunkami dziennikarskimi.
PRAWO PRASOWE
W Polsce obowiązuje Prawo prasowe - jest to ustawa z 26.01.1984 r. zaś funkcjonowanie
pozostałych mediów reguluje ustawa o Radiofonii i Telewizji z 29.12.1992 r.
Polskie prawo prasowe gwarantuje m.in. wolność wypowiedzi, prawo do informowania i
zbierania, pozyskiwania informacji, ochronę informatorów. Mówi również o jawności życia
publicznego (zakaz zatajania faktów) i o zasadzie prawdy.
Problem koncentracji mediów musi być zawsze rozpatrywany razem z problemem pluralizmu na rynku mediów. Koncentracja mediów jest bowiem w najprostszy sposób definiowana jako
przeciwieństwo pluralizmu, a więc przeciwieństwo istnienia dużej ilości niezależnych
autonomicznych mediów, cechujących się różnorodnością pod względem ich rodzaju, jak i
różnorodnością treści. Nadrzędnym celem przepisów ograniczających koncentrację w
dziedzinie mediów, jest dążenie do zachowania pluralizmu. Prowadzone w tym zakresie
postępowania mają na celu ustalenie, czy podmioty na rynku medialnym nie osiągnęły
pozycji dominującej, również z punktu widzenia wpływu na kształtowanie opinii publicznej.
Jest to szczególnie ważne w środowiskach lokalnych, gdzie efektem koncentracji było
postępujące ujednolicanie oferty programowej, powszechne korzystanie z jednego źródła
informacji oraz ekspansja formatów wyłącznie muzycznych. Krajowa Rada Radiofonii i
Telewizji w swojej polityce koncesyjnej kierowała się zasadą ochrony interesów małych stacji
lokalnych. Był to wyraz dbałości o pluralizm i różnorodność źródeł informacji.
Time Warner – największa grupa medialna świata, notowana na giełdzie w Nowym Jorku, w
2004 osiągnęła ponad 42 miliardy USD przychodów.
Historia
Grupa powstała w 1990 roku z połączenia wydawnictwa Time i wytwórni filmowej Warner
Brothers. W 1996 w jej skład weszło imperium medialne Teda Turnera. W 2001 roku Time
Warner zostało kupione przez giganta branży internetowej AOL i zmieniło nazwę na AOL
Time Warner. Po dwóch latach, gdy AOL okazał się najbardziej deficytową częścią nowego
koncernu, powrócono do dawnej nazwy.
28 maja 2009 roku firma ogłosiła spin off firmy AOL, który zakończył się 9 grudnia 2009.
Tym samym po ośmiu latach zakończono związek AOL-u z Time Warner.
Najbardziej znane marki należące do grupy:
Telewizja
HBO
Cinemax
CNN
Cartoon Network
Boomerang
TNT
TCM
Court TV
NASCAR
Cartoonito
Cartoon Network Too
TCM2
Kino
Warner Brothers
Hanna-Barbera
Looney Tunes
New Line Cinema
Prasa
Time
Fortune
People
Marie Claire
DC Comics
Czym jest dziennikarstwo śledcze?
Dziennikarstwo śledcze jest pojęciem niezdefiniowanym na gruncie języka prawnego i prawniczego.
Próby stworzenia definicji podejmują środowiska związane z mediami, budując termin quasi-
prawniczy, należący do języka dziennikarskiego. Najkrótsza istniejąca definicja mówi o tym, że
„dziennikarstwem śledczym jest ujawnianie tego co ma być skrywane”. Leonard Sellers mówi o
żurnalistyce interwencyjnej w sposób następujący: „jest to takie dziennikarstwo, które sięga po
informację świadomie ukrytą ponieważ narusza ona prawo lub zasady etyki”. Monika Worsowicz
przytacza definicję tekstu śledczego, który klasyfikuje jako „publikację prasową o znacznej objętości, często skomplikowanej strukturze, niejednorodnej pod względem gatunkowym; poświęconej
ujawnieniu faktów mających istotny wpływ na życie publiczne, porządek społeczny, polityczny lub
prawny; która jest efektem zazwyczaj długotrwałego, niejawnego ustalania przez dziennikarzy
przebiegu zdarzeń (śledztwa) prowadzącego do publicznej kompromitacji osób, których szkodliwe
działania zostały opisane w tekście; inicjuje publiczną dyskusję na dany temat oraz zapoczątkowuje
lub – częściej – intensyfikuje działania organów ścigania w określonej sprawie”.
Dziennikarstwo śledcze polega na zdobyciu i wykorzystaniu niezależnych od siebie źródeł informacji
przy użyciu technik zbliżonych do stosowanych przez instytucje posiadające uprawnienia śledcze.
Mówiąc o tekstach śledczych, często podkreśla się, że przesłanką do zakwalifikowania jakiegoś
artykułu do tej właśnie kategorii jest wyjątkowość zdobytych informacji.
Żurnalistyka interwencyjna zdecydowanie różni się od dziennikarstwa informującego,
relacjonującego czy komentującego. Jest nastawiona na ujawnianie, demaskowanie i odkrywanie.
Reporterzy śledczy prowadzą dochodzenia w świecie polityki i w sferze biznesu, interesują się
działaniami służb specjalnych i Policji. Budzą zaufanie ludzi, którzy chętniej niż organom ścigania, im właśnie przekazują informacje na temat przestępstw. Idea dziennikarstwa śledczego oparta jest o
szereg postulatów, w tym o: wychodzenie poza rutynowy porządek newsów w obronie ludzi
zapomnianych i mało wpływowych; uświadomienie społeczeństwa o istnieniu szeregu negatywnych
zjawisk w tym o niekompetencji służb publicznych; drążenie sprawy i wychodzenie poza stawianie
zarzutów i odpowiedź na nie. Dziennikarze starają się udowodnić lub obalić oskarżenia.
W literaturze spotykany jest pogląd, że w tekstach śledczych powinny być odzwierciedlone cztery
podstawowe elementy: poruszane problemy dotyczą kwestii, których niektórzy ludzie nie chcieliby
ujawniać, są one efektem rzeczywistej pracy reportera, są sprawozdaniem o sprawach ważnych –
zazwyczaj odnośnie czynów niemoralnych lub przestępstw i mają na względzie dobro publiczne. Z
praktyki obserwujemy, że dziennikarstwo śledcze zdaje się jednak być formą, która przede wszystkim
ma na celu wykrywanie nieprawidłowości w szerokim tego słowa znaczeniu.
Dziennikarstwo śledcze jest trudne zarówno pod względem warsztatowym, organizacyjnym, jak i
redakcyjnym. Artykuł interwencyjny jest oceniany nie tylko w kategoriach „co jest napisane” i „w jaki sposób”, ale też w jaki sposób dochodzi się do opisanych informacji. Dziennikarz przy tworzeniu
tekstów śledczych korzysta z takich elementów jak: wywiad, reportaż uczestniczący, analityczne
badanie dokumentów, listy od czytelników, poufne wiadomości od informatorów, długotrwałe
drążenie tematu.
Na pytanie od kiedy możemy mówić o żurnalistyce interwencyjnej odpowiedzieć jest niezwykle
trudno. W literaturze oświecenia możemy zaobserwować, że już wówczas istniała świadomość tego,
że poszukiwawcza praca dziennikarza ma społecznie doniosłe znaczenie, zapewniające ujawnianie
nieprawidłowości życia publicznego. Za prekursora uważa się Benjamina Harissa, który w 1690 r.
opisał torturowanie jeńców francuskich przez Indian w służbie Anglików. Przez długi okres czasu nie miał on jednak swoich naśladowców. W 1753 Peter Zenger opisał przypadki korupcji w otoczeniu
brytyjskiego gubernatora. Za pierwszego dziennikarza śledczego uważany jest Henry Demarest Lloyd,
który na początku lat 80. XIX wieku opublikował serię artykułów ujawniających przypadki korupcji w
biznesie i w polityce. Samo pojęcie, dziennikarstwa interwencyjnego wprowadził w 1960 r. Lincoln
Steffens.
Dezinformacja – najczęściej celowe przekazanie fałszywej informacji wprowadzającej w błąd odbiorcę.
Bardzo ważna w wojsku i dla obronności kraju. Często wykorzystywana w środkach
masowego przekazu i polityce. W reklamie nieetyczna, ale powszechna. Także w celach
marketingowych zawyżanie parametrów technicznych albo podawanie wielkości bez podania
jednostek lub podzespołów których dotyczą. Na przykład moc kolumny głośnikowej do
komputera – jest oznaczona symbolem 200 W, podczas gdy moc zasilacza wynosi kilka
watów, a moc zastosowanego głośnika poniżej wata (z wyglądu). Firma może zawsze
wybronić się, że nie jest to moc akustyczna źródła, lecz np. maksymalna moc zasilacza przy
obciążeniu impulsowym. Innym sposobem jest stwierdzenie, że 200 W nie oznacza mocy 200
watów, ale jedynie oznaczenie dzięki któremu można odczytać rzeczywistą moc w tabelach
dostępnych u producenta.
T e o r i ą d e z i n f o r m a c j i w z a s t o s o w a n i a c h w o j s k o w o - p o l i t y c z n y c h z a j m o w a ł s i ę V l a d i m i r V o l k o f f , z a ś p r a k t y k ę d e z i n f o r m a c j i r a d z i e c k i e j o p i s a ł A n a t o l i j G o l i c y n .
P r a s o z n a w s t w o – p r z y k ł a d y d z i e n n i k a r s k i c h ś l e d z t w Afera Profumo – polityczny skandal z roku 1963 w Wielkiej Brytanii. Nazwa pochodzi od
ministra, sekretarza stanu ds. wojny (ang. Secretary of State for War), Johna Profumo.
Profumo był dobrze wykształconym i szanowanym ministrem w rządzie Parii
Konserwatywnej, mężem aktorki Valerie Hobson. U źródeł skandalu stał jego przelotny,
kilkutygodniowy romans z showgirl Christine Keeler w 1961. Pogłoski o romansie krążyły po
Londynie, jednak nie zachwiały one pozycji Profumo. W grudniu 1962 po wypadku z bronią
palną, w który uwikłani byli dwaj inni kochankowie Keeler, prasa ujawniła związki Keeler z
Profumo wraz z informacją, że Keeler spotykała się także z Jewgienijem ("Eugene")
Iwanowem, attaché morskim ambasady Związku Radzieckiego w Londynie. Brytyjska
tradycja respektowania prywatnych spraw polityków ostała się do marca 1963, kiedy to
George Wigg poseł z Partii Pracy poruszył tę sprawę w parlamencie ze względu na
"bezpieczeństwo narodowe". W oświadczeniu Profumo potwierdził znajomość z Keeler, lecz
eufemistycznie zaprzeczył, aby miała ona jakikolwiek seksualny charakter (ang. 'denied there
was any "impropriety" in their relationship'). Prasa opublikowała wiele artykułów na temat Keeler i wkrótce (5 czerwca 1963) Profuno został zmuszony do przyznania, iż skłamał w
swoim oświadczeniu w Parlamencie. Zrezygnował także z roli ministra, członka parlamentu i
Privy Council. Skandal wstrząsnął rządem konserwatystów i przyczynił się do przejęcia
władzy przez Partię Pracy w wyborach w 1964. Profumo do końca życia nigdy nie
wypowiedział się publicznie na temat skandalu. W 1989 ukazał się film "Scandal"
nawiązujący do afery Profumo, opublikowano też pamiętniki Keeler.
Artykuł z tygodnika „Wprost” (autor Henryk Suchar), nt. Afery Profumo:
Publikacja pamiętników Christine Keeler 40 lat po skandalu, którego była główną bohaterką,
może się okazać polityczną bombą w Wielkiej Brytanii. Była call-girl zapowiada, że odsłoni
kulisy swych romansów z ówczesnym ministrem obrony Johnem Profumo i radzieckim
szpiegiem Jewgienijem Iwanowem. Londyński establishment wolałby zapomnieć o skandalu,
który w latach 60. na długo skompromitował brytyjskie elity. Keeler romansowała z Profumo
przez dziewięć miesięcy. Zdarzało się, że odwiedzał on sypialnię szesnastoletniej wówczas
kochanki z teczkami pełnymi poufnych papierów rządowych. Właśnie dlatego dymisja
ministra obrony pociągnęła za sobą upadek Harolda Macmillana, premiera i przywódcy
konserwatystów. Ujawnienie afery Profumo w 1962 r. dowiodło, że machina brytyjskiego
wywiadu nie jest aż tak sprawna, jak sugerowały legendy o Jamesie Bondzie. Jednocześnie
swą sprawność zademonstrował osławiony sowiecki wywiad wojskowy - GRU, którego
oficerem był kapitan Jewgienij Iwanow. Przystojny szpieg wkroczył w świat high society
Anglii w 1960 r. Oficjalnie był wiceszefem wojskowo-morskiego ataszatu ZSRR w Wielkiej
Brytanii. Pozycję w towarzystwie zapewniła mu znajomość z londyńskim światowcem
Stephenem Wardem. Ward przyjaźnił się między innymi z księciem Filipem i baronem
naftowym Paulem Gettym.
Obdarzony dużym temperamentem Ward utrzymywał kochanki z różnych sfer. Pochodząca ze
wsi Christine Keeler była atrakcyjną półanalfabetką. Mieszkała z Wardem, ale dorabiała
płatną miłością i striptizem w nocnych klubach. Wkrótce została kochanką Iwanowa. W lipcu
1961 r., podczas party w podmiejskiej rezydencji Warda w Berkshire, młodą striptizerkę
poznał Profumo. Od razu przypadła mu do gustu.
Agent GRU i szef brytyjskiego resortu obrony byli kochankami Keeler od lipca 1961 r. do
marca 1962 r. Zabawy elity wyszły na jaw za sprawą pewnego narkomana, który również
bywał w mieszkaniu Christine. Pod wpływem środków odurzających zaczął strzelać z
pistoletu w pokoju kochanki. Wezwano policję. Na miejscu zdarzenia pojawili się także
reporterzy. Przyparta do muru Keeler podała nazwiska swych klientów. Skandal błys-
kawicznie trafił na pierwsze strony gazet. Profumo początkowo wypierał się jakichkolwiek
związków z Keeler. Gdy jednak ujawniono rosyjski wątek, afera zaczęła zataczać coraz
szersze kręgi. Minister oskarżany przez środki przekazu o zdradę nie miał wyjścia - podał się
do dymisji.
Afera Watergate - nazwa skandalu politycznego i związanego z nim kryzysu
konstytucyjnego, który dotknął Stany Zjednoczone w pierwszej połowie lat 70. W jego
wyniku prezydent Richard Nixon został zmuszony podać się do dymisji.
Przyczyną afery były nielegalne działania administracji Nixona skierowane przeciwko jego
przeciwnikom politycznym. Działania te rozpoczęły się na kilka lat przed wyborami w 1972r.,
gdy Nixon, zagrożony utratą poparcia wyborców przez kontynuowanie udziału Stanów
Zjednoczonych w wojnie wietnamskiej, podjął decyzję o użyciu wyjątkowych środków, by
zapewnić sobie wybór na drugą kadencję. W tym celu założył specjalny Komitet Reelekcji
Prezydenta, oficjalnie organizację do wspierania jego kampanii wyborczej. W rzeczywistości
organizacja ta skupiła wokół siebie zróżnicowaną grupę ludzi lojalnych wobec prezydenta,
których zadaniem było przeprowadzanie przeróżnych nielegalnych działań mających
zaszkodzić przeciwnikom politycznym Nixona. Przykładową operacją tej grupy była próba
skompromitowania Daniela Ellsberga przez wykradzenie akt lekarskich z gabinetu jego
psychiatry, w celu znalezienia w nich kompromitujących materiałów. Z początku działania te,
nawet jeśli wykryte, uchodziły bezkarnie, gdyż nikt nie mógł wykazać amerykańskiej opinii
publicznej i amerykańskim organom sprawiedliwości prawdziwego źródła tych operacji.
Pierwszą z tych operacji, która zakończyła się wpadką jej uczestników, i która w rezultacie
doprowadziła do wyjścia na jaw całego łańcucha nielegalnych działań i w końcu do dymisji
Nixona, była nieudana próba zainstalowania podsłuchu w siedzibie sztabu wyborczego
amerykańskiej Partii Demokratycznej w Waszyngtonie. Siedziba mieściła się w budynku
biurowym ulokowanym w kompleksie Watergate, stąd nazwa włamania i następnie całej
afery. W nocy 17 czerwca 1972 przyłapano na gorącym uczynku pięć osób biorących udział
w tej operacji. Wśród zatrzymanych znajdował się James McCord, pracownik Komitetu
Reelekcji Prezydenta, utrzymujący kontakt z bliskim doradcą prezydenta. To mogło dawać
podejrzenie, że we włamanie zamieszani są ludzie na najwyższym szczeblu administracji
Nixona, jednak nie było co do tego twardych dowodów. Jednocześnie w tamtych czasach było
jeszcze niewyobrażalne, by amerykański prezydent wydał zgodę na tak ryzykowne i
skandaliczne działania podczas kampanii wyborczej, szczególnie w wykonaniu tak nieudolnej
ekipy włamywaczy. Sprawa nie zdobyła szerszego rozgłosu przed wyborami prezydenckimi
jesienią 1972 - Nixon wygrał dużą większością głosów, zdobywając drugą kadencję.
Zainteresowanie sprawą jednak nie zniknęło i z biegiem czasu zaczęły powoli docierać do
opinii publicznej kolejne kompromitujące dowody, najpierw powiązań administracji Nixona z
włamywaczami, a następnie rewelacje o kolejnych nielegalnych działaniach ludzi prezydenta.
Główną rolę odegrali tutaj dziennikarze gazety Washington Post - Bob Woodward i Carl
Bernstein, wspierani przez przecieki od anonimowego źródła, wysoko ulokowanego
współpracownika administracji, którego Woodward i Bernstein nazywali pseudonimem
Głębokie Gardło (Deep Throat). Dopiero 31 maja 2005 wyszło na jaw, że był nim Mark Felt,
w tamtym okresie wicedyrektor FBI, bezpośrednio zaangażowany w dochodzenie tej agencji
w sprawie włamania w kompleksie Watergate. Felt był zaszokowany próbami zatuszowania
włamania przez administrację i dlatego zdecydował się współpracować z dziennikarzami.
Pod wpływem kolejnych doniesień powołano komisję senacką do zbadania zakulisowych
rozgrywek podczas kampanii prezydenckiej. Przesłuchania tej komisji, tzw. Senate Watergate
Committee, trwały od 17 maja do 7 sierpnia 1973, i były w dużej części nadawane przez
amerykańskie stacje telewizyjne. Ocenia się, że około 85% Amerykanów oglądało
przynajmniej część tych przesłuchań, dowiadując się w ten sposób o wielu kompromitujących
i nielegalnych działaniach administracji i w wyniku tego tracąc zaufanie do Nixona. Podczas
przesłuchań stawało się coraz bardziej jasne, że wysocy urzędnicy Białego Domu popełnili
szereg przestępstw, ale nie wiadomo było, do jakiego stopnia Nixon wiedział o tych
działaniach.
13 lipca niespodziewanie wyszło na jaw podczas przesłuchań, że w Białym Domu istnieje
automatyczny system nagrywający wszystkie rozmowy tam prowadzone. Ta szokująca
rewelacja zmieniła cały charakter dochodzenia, gdyż prawie natychmiast Senat zaczął
domagać się dostępu do taśm z nagraniami, które prawdopodobnie zawierały dowody
nielegalnych działań Nixona i jego otoczenia. Równocześnie Nixon bronił się przed
wydaniem taśm, usprawiedliwiając to specjalnymi uprawnieniami prezydenta.
Od 18 maja dochodzenie prowadził również prokurator specjalny, Archibald Cox. Gdy ten nie
przestał domagać się wydania taśm pomimo próśb prezydenta, został przez niego
zdymisjonowany 20 października. Na jego miejsce Nixon wyznaczył Leona Jaworskiego.
Nixon stopniowo udostępnił część taśm, z początku tylko w formie pisemnych sprawozdań, z
wieloma fragmentami usuniętymi pod pretekstem chronienia tajnych informacji. Kolejną
kompromitacją prezydenta było zniknięcie 18 minut nagrania z kluczowej taśmy, co było
fałszywie usprawiedliwiane przez Biały Dom pomyłką sekretarki. Wydawanie kolejnych taśm
ujawniało kolejne kompromitujące detale i podgrzewało atmosferę polityczną. Kwestia
wydania taśm stała się kluczową sprawą afery i konflikt prawny w tej sprawie toczył się do 24
lipca 1974 r., kiedy Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych wydał jednomyślną decyzję, że
Nixon musi udostępnić wszystkie taśmy.
List Nixona z 9 sierpnia 1974, oświadczający że ustępuje z urzędu prezydenta
Przez ten czas, od początku 1974, Izba Reprezentantów wszczęła procedurę impeachmentu
prezydenta. Do postawienia prezydenta w stan oskarżenia nie doszło, gdyż Nixon 9 sierpnia
1974 roku sam ustąpił z urzędu. Jego następcą został Gerald Ford, który w miesiąc po
rezygnacji Nixona, 8 września, wydał szeroki akt ułaskawienia całkowicie zamykając tym
samym jakąkolwiek możliwość pociągnięcia Nixona do odpowiedzialności prawnej za jego
nielegalne działania podczas prezydentury. Nixon przyznał się do popełnionych błędów w
trakcie wywiadu przeprowadzanego przez Davida Frosta.
Wpływ afery na Stany Zjednoczone.
Afera miała szeroki wpływ na amerykańskie społeczeństwo i system polityczny. Nastąpił
znaczny spadek zaufania do urzędu prezydenta i do całego amerykańskiego rządu, już
przedtem osłabionego w wyniku amerykańskiego zaangażowania w Wietnamie. By zapobiec
powtórzeniu się podobnej afery, w następnych latach wprowadzono szereg praw mających na
celu ograniczenie zdolności prezydenta do prowadzenia nielegalnych działań. Poważnie
ograniczono na przykład działania dozwolone agencjom wywiadowczym. Aparat rządu
federalnego stał się bardziej przejrzysty. Przykładowo coroczne ujawnianie informacji
podatkowej przez polityków stało się normą.
Nixon nie był pierwszym prezydentem, który miał system nagrywania rozmów w Białym
Domu - pierwszy zainstalowano już w latach administracji Franklina Roosevelta, niemniej od
czasu afery Watergate nagrywanie rozmów zakończyło się, przynajmniej według oficjalnie
dostępnych informacji. Taśmy z nagraniami rozmów Nixona i wcześniejszych prezydentów
są dziś ważnymi źródłami dla historyków.
Afera wykazała, jak silną czwartą władzą stały się media, które w następnych latach stały się
dużo odważniejsze w śledzeniu prawidłowości działań polityków. Wielu dziennikarzy zaczęło
marzyć o zdobyciu sławy przez wykrycie przestępstw prezydenta lub wysokich rangą
polityków. Częściowo z tego powodu od czasu Watergate wiele innych mniejszych i
większych afer w Stanach Zjednoczonych zyskało przydomek "-gate", na wzór Watergate.
Największą z nich była Irangate, skandal wynikający z nielegalnych transportów broni do
Nikaragui i Iranu w latach osiemdziesiątych. Jednak w tej aferze zaangażowanie prezydenta
Reagana okazało się niemożliwe do udowodnienia. Skandal, który wyniknął z
pozamałżeńskich stosunków prezydenta Clintona z Monicą Lewinsky, który doprowadził do
nieudanej procedury impeachmentu, również zyskał nieformalny przydomek "Monicagate"
lub "Zippergate", czyli "afera rozporkowa".
3
Afera "Spiegla" była politycznym skandalem wywołanym wywieraniem nacisku przez władze Niemiec na tygodnik informacyjny Der Spiegel w związku z publikacją przez tenże
tygodnik artykułu krytykującego rząd. Z dzisiejszej perspektywy jest uznawana za
wzmocnienie wolności prasy w Niemczech.
Przebieg [edytuj]
W wydaniu 41/1962 czasopisma Der Spiegel Conrad Ahlers w artykule pt. Warunkowo
bezpieczni poinformował opinię publiczną o złej sytuacji Bundeswehry. Tekst mówił,
powołując się na kontrolę NATO, że Republika Federalna nie byłaby w stanie obronić się
przed inwazją Układu Warszawskiego i, że atak można by odeprzeć tylko z pomocą
zachodnich sił nuklearnych. Według Federalnego Ministerstwa Obrony artykuł o Fallex 62[1]
bazował na ściśle tajnych wewnętrznych dokumentach.
Würzburski konstytucjonalista i ówczesny pułkownik rezerwy Friedrich baron von der
Heydte złożył 11 października 1962 roku doniesienie o zdradzie państwa dokonanej przez
redakcję Spiegla. 23 października został wydany nakaz aresztowania kilku redaktorów, m.in.
Conrada Ahlersa jak i wydawcy oraz redaktora naczelnego Rudolfa Augsteina.
26 października biura Spiegela w Hamburgu, a później również redakcja w Bonn, zostały
zajęte przez policję i przeszukane. Jeszcze tego samego dnia Conrad Ahlers, wraz ze żoną,
został na polecenie Franza Josefa Straussa aresztowany w Maladze przez hiszpańską policję;
w trakcie swego urlopu. Aresztowanie Ahlersa w Hiszpanii wzbudziło oburzenie wśród
opozycji, gdyż rządził tam wówczas jeszcze dyktator Francisco Franco. Następnego dnia, w
sobotę 21 października, na policję zgłosił się Rudolf Augstein i został przekazany do aresztu
śledczego.
Działania policyjne doprowadziły do protestów wśród części społeczeństwa jak i pozostałej
prasy, która obawiała się ataku na wolność prasową. Konrad Adenauer bronił tychże kroków
na początku listopada, podczas gwałtownego posiedzenia Bundestagu, słowami "Mamy do
czynienia ze straszliwą zdradą ojczyzny w kraju" (...) (szemranie na sali) "Kto to mówi?" "Ja to mówię!".
Minister obrony Franz Josef Strauss (CSU) zapewniał najpierw, że nie ma nic wspólnego ze
skandalem. W toku śledztwa spotęgowały się jednak podejrzenia, że był on w detalach
informowany o akcji, którą sam przyspieszał - lecz, co wyszło na jaw dopiero dużo później,
omawiał wszelkie swoje działania z kanclerzem Konradem Adenauerem. 30. listopada
ogłosił, że po wyborach do Bundestagu nie będzie już uczestniczył w tworzeniu rządu.
Ministrowie z nadania FDP (partii liberalnej) podali się, w proteście, do dymisji i tym samym
doszło do utworzenia piątego - i zarazem ostatniego - gabinetu Adenauera, w którym to
Strauss nie otrzymał teki ministerialnej. Pod naciskiem FDP Adenauer podał wiążący termin
swego ustąpienia ze stanowiska szefa rządu, którego dotrzymał.
Rudolf Augstein został po 103 dniach zwolniony z aresztu.
13 maja 1965 roku III Wydział Karny Trybunału Federalnego stwierdził, że nie ma dowodów,
które potwierdzałyby świadomą zdradę tajemnicy państwowej przez Conrada Ahlersa i
Rudolfa Augsteina. Tym samym nie wszczęto postępowania sądowego i Afera Spiegla została
oficjalnie zakończona.
Spiegel-Verlag (wydawca tygodnika) chciał w styczniu 1966, aby Trybunał Federalny
stwierdził, czy rząd poprzez nakaz przeszukania oraz zajęcie materiałów nie naruszył prawa
do wolności prasy. Przy równej liczbie głosów za oraz przeciw skarga konstytucyjna została
oddalona.
4
Pentagon Papers to popularna nazwa tajnego, liczącego 7 tys. stron raportu sporządzonego przez rząd Stanów Zjednoczonych by opisać historię amerykańskiego zaangażowania w wojnie
wietnamskiej. Raport ten zyskał sławę gdy został wykradziony i przekazany dziennikowi New
York Times przez Daniela Ellsberga i następnie opublikowany w 1971.
Oficjalny tytuł raportu to United States-Vietnam Relations, 1945–1967: A Study Prepared by the
Department of Defense', po polsku Stosunki amerykańsko-wietnamskie, 1945-1967: raport
przygotowany przez Departament Obrony.
Afera Rywina, zwana również na wzór afery Watergate aferą Rywingate, to potoczna nazwa
jednego z największych, lecz niewyjaśnionych do końca skandali korupcyjnych III
Rzeczypospolitej. Skandal wybuchł na tle propozycji korupcyjnej, którą Lew Rywin złożył
Adamowi Michnikowi 22 lipca 2002.
Jako pierwsi opisali aferę na początku września 2002 roku w tygodniku "Wprost" w rubryce "Z
życia koalicji" Robert Mazurek i Igor Zalewski, jednak ich publikacja pozostała bez echa.
Ówczesny minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk, pytany przez Monikę Olejnik w programie
"Kropka nad i", czy zajął się doniesieniami prasowymi z "Wprost" na temat korupcyjnych propozycji, mających miejsce na styku polityki, biznesu i mediów, zadeklarował pilne
sprawdzenie całego zdarzenia, czego jednak nie uczynił. To zaniechanie było później wielokrotnie
podnoszone przez parlamentarną opozycję jako dowód matactw ze strony prominentnych
polityków SLD, chcących uniemożliwić rozwikłanie całej sprawy. Rozgłos aferze nadała dopiero
publikacja 27 grudnia 2002 roku w "Gazecie Wyborczej" artykułu Pawła Smoleńskiego pt.
"Ustawa za łapówkę czyli przychodzi Rywin do Michnika" oraz upublicznienie (niepełnego, jak się później okazało) stenogramu rozmowy między Adamem Michnikiem a Lwem Rywinem. Trzy
lata po tej publikacji Paweł Smoleński na łamach miesięcznika "Press" przyznał się do popełnienia błędów przy pisaniu tego artykułu.
Trwają prace nad projektem nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Wprowadzono przepis
zabraniający jednoczesnego posiadania gazety ogólnopolskiej (dziennika) oraz stacji telewizyjnej.
Przepis taki stanowił dla spółki Agora – właściciela "Gazety Wyborczej" – istotną przeszkodę, gdyż jej zarząd nosił się z zamiarem kupna stacji telewizyjnej Polsat lub drugiego programu TVP
(w razie jego prywatyzacji).
11 lipca – Lew Rywin spotyka się z prezes Agory Wandą Rapaczyńską w kawiarni hotelu Bristol.
Dostaje od niej notatkę z informacjami o oczekiwaniach Agory względem nowelizacji ustawy
medialnej.
15 lipca – Lew Rywin ponownie spotyka się z prezes Agory Wandą Rapaczyńską. Powołując się
na rozmowę z Leszkiem Millerem, deklaruje, że ustawa medialna wejdzie w życie w kształcie
proponowanym przez Agorę jeśli:
Agora przekaże 17,5 miliona dolarów (przy ówczesnym kursie dolara chodziło o 60 milionów
złotych) na konto Heritage Films. Pieniądze te miały trafić do SLD.
Gazeta Wyborcza przestanie krytykować premiera i SLD.
Po przejęciu przez Agorę Polsatu, Lew Rywin zostanie zatrudniony w tej stacji. Jak ustaliła
komisja śledcza, między innymi w celu pilnowania interesów SLD.
22 lipca – Lew Rywin spotyka się z redaktorem naczelnym Gazety Wyborczej – Adamem
Michnikiem. Rozmowa początkowo toczy się na tarasach siedziby Agory. Później przenosi się do
gabinetu Michnika. Fragment tej rozmowy, nagrany na dyktafonie przez Michnika w jego
gabinecie, stał się bezpośrednią przyczyną wybuchu Afery Rywina.
Tego samego dnia Michnik rozmawia o korupcyjnej propozycji z premierem Leszkiem Millerem i
prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim.
23 lipca – Na posiedzeniu Rady Ministrów rząd przyjmuje korzystną z punktu widzenia interesów
Agory poprawkę do ustawy medialnej.
W nocy z 23 na 24 lipca, na zakrapianym alkoholem spotkaniu, Adam Michnik opowiada Jerzemu
Urbanowi o korupcyjnej propozycji jaką złożył mu Lew Rywin.
24 lipca - Jerzy Urban spotyka się z Lwem Rywinem, który prosi o radę, co ma dalej robić. Rywin
stara się również przekonać Urbana, aby ten został mediatorem pomiędzy nim a Michnikiem.
Rywin deklaruje, że może nawet "paść na kolana" przed redaktorem naczelnym "Gazety
Wyborczej", byleby tylko ten ostatni nie ujawniał publicznie całej afery.
25 lipca – Lew Rywin pisze list, który trzy dni później wręczy prezydentowi Aleksandrowi
Kwaśniewskiemu. Stara się w nim przedstawić swoją wersję wydarzeń, całkowicie odmienną od
tej, która zachowała się na taśmie.
26 lipca – rząd kieruje do Sejmu korzystną dla Agory autopoprawkę do projektu ustawy medialnej.
28 lipca – Na turnieju Idea Prokom Open Lew Rywin wręcza prezydentowi Aleksandrowi
Kwaśniewskiemu napisany przez siebie trzy dni wcześniej list.
6
1 sierpnia Jerzy Urban w artykule "Pytanie o męskość premiera", którego adresatem jest premier Leszek Miller, pisze między innymi: "Rząd lewicy stopniowo traci poparcie, wiarygodność, impet.
Wyobrażamy więc sobie, że zagraża mu tylko stopniowe obsuwanie się. Możliwy jest jednak
również scenariusz bardziej dramatyczny: wybuch wielkiej, kompromitującej afery. (...) Nadszedł
czas, aby ścisła ekipa premiera wykryła i ujawniła z hukiem aferę we własnych szeregach,
ubiegając w tym konkurencję. To jedyny sposób na uwiarygodnienie zasadniczej uczciwości rządu
jako instytucji. Także niezbędny sygnał dla swoich, że posiadanie władzy nie zmniejsza stopnia
ryzyka w ciemnych interesach, a polityczna osłona swojaków ma swoje granice. Jeżeli Miller nie
zechce ponieść takiego ryzyka lub nie potrafi przeniknąć plątaniny interesów, które go otaczają,
zakres korupcji szybko będzie się wzmagał i różnicował. Aż po krach, który może wstrząsnąć
Polską i formację rządzącą strącić w niebyt."
W artykule nie padają jednak ani razu nazwiska Rywina czy Michnika.
2 września – Robert Mazurek i Igor Zalewski w kpiarskiej rubryce "Życie koalicji" w tygodniku Wprost opisują wszystko ze szczegółami. Według "Wprost" przed pierwszym spotkaniem z
Millerem Michnik zadzwonił jeszcze do Dariusza Szymczychy (Kancelaria Prezydenta, sam
prezydent miał być wtedy za granicą), Krzysztofa Janika (szefa MSWiA) i Jerzego Koźmińskiego
(były ambasador Polski w USA, bliski prezydentowi).
3 września – O historię opisaną przez "Wprost" pyta Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Grzegorza Kurczuka Monika Olejnik w "Kropce nad i" w TVN. Minister obiecuje, że zajmie się sprawą.
5 września – O sprawie wspomina "Rzeczpospolita" w artykule "Wielkie pieniądze i wielka polityka w cieniu ustawy o RTV" (nie podaje jednak nazwiska Rywina). Dodaje, że Agora nie
chce komentować tych informacji.
6 września – O notatkę "Wprost" pyta Rywina "Życie Warszawy". Ten odpowiada: "Prowadziłem pewne rozmowy handlowe, które zostały opisane tak jak w tym starym radzieckim dowcipie (...)
Myślę, że jest nieporozumieniem, gdy niektórzy mylą politykę z negocjacjami handlowymi, z
biznesem".
21 września – Janina Paradowska przeprowadza dla "Polityki" wywiad z premierem Leszkiem
Millerem. Jednym z poruszanych tematów była sprawa korupcyjnej propozycji Lwa Rywina. Już
po autoryzacji wywiadu przez premiera, na prośbę Adama Michnika, Janina Paradowska usuwa z
wywiadu wątki dotyczące Lwa Rywina.
29 września – Monika Olejnik w Radiu Zet przeprowadza wywiad z Grzegorzem Kurczukiem.
27 grudnia – publikacja w "Gazecie Wyborczej" tekstu "Ustawa za łapówkę czyli przychodzi Rywin do Michnika".