Wyrok ws. seksafery: Lepper będzie
sądzony jeszcze raz
Jacek Krywko, amk 2011-03-30, ostatnia aktualizacja 2011-03-30 21:07:40.0
Sąd Apelacyjny w Łodzi wydał wczoraj wyrok w sprawie pracy za seks w Samoobronie. Sprawa Andrzeja
Leppera wróci do pierwszej instancji. Stanisław Łyżwiński skazany na trzy i pół roku więzienia
Sąd apelacyjny wytknął sądowi w Piotrkowie Trybunalskim dwa błędy. Po pierwsze, jedną z rozpraw przeprowadził pod
nieobecność Leppera, mimo że dostarczył on zwolnienie lekarskie. Po drugie, nie uwzględnił części dowodów, które były
wicepremier podnosił na swoją obronę. O co chodzi?
Jedna z pokrzywdzonych zarzucała Lepperowi wykorzystanie seksualne na początku maja 2002 r. po demonstracji
przed budynkiem Ministerstwa Rolnictwa. Kiedy obrońcy podnieśli, że żadnej demonstracji wtedy nie było, kobieta
powiedziała, że chodzi o 15 maja. Wtedy obrońcy stwierdzili, że Lepper był tego dnia na imieninach u działaczki
Samoobrony. Nie mógł więc popełnić zarzucanego mu czynu. Sąd w Piotrkowie wniosek o dowiedzenie, że imieniny to
prawda, odrzucił. Uznał, że to przedłużanie postępowania, a w wyroku stwierdził tylko, że zbliżenie między Lepperem a
pokrzywdzoną miało miejsce w maju 2002 r. bez podania konkretnego dnia.
Były też sytuacje, gdy świadkowie obrony nie stawili się na wezwanie sądu w Piotrkowie. Ale sąd uznał, że
doprowadzenie świadków na proces to problem obrony. I wyrzucił ten dowód (ewentualne zeznania) ze sprawy. Sąd
apelacyjny uznał to za naruszenie prawa do obrony i podstawę do uchylenia zaskarżonego wyroku z powodów
proceduralnych.
Zaznaczył jednak, że ocena zebranych dowodów w pierwszej instancji była prawidłowa.
Stanisława Łyżwińskiego sąd uznał wczoraj za winnego pięciu z siedmiu zarzucanych mu czynów, w tym gwałtu na
Urszuli K. Wymierzył mu karę 3,5 lat pozbawienia wolności. Pozostałe dwa zarzuty dotyczyły m.in. relacji Łyżwińskiego z
Anetą Krawczyk, czyli czynów, które miał popełnić we współdziałaniu z Lepperem. A ponieważ sprawa Leppera będzie
rozpatrywana ponownie, także Łyżwiński za dwa zarzuty będzie sądzony. Byłemu posłowi na poczet kary zaliczono
czas, który spędził w areszcie czyli ok. 2,5 roku.
Sprawa "praca za seks w samoobronie" zaczęła się gdy Aneta Krawczyk, szefowa biura poselskiego Łyżwińskiego,
opowiedziała Marcinowi Kąckiemu, dziennikarzowi "Gazety", jak Lepper i Łyżwiński wymuszali usługi seksualne od niej i
innych działaczek partii, w zamian obiecując pracę lub miejsce na liście wyborczej. Twierdziła, że Lepper zaproponował
jej zbliżenie w zamian za pracę. Krawczyk miała tę ofertę przyjąć. Dwa dni później została wicedyrektorem biura
Łyżwińskiego w Tomaszowie. Później awansowała na szefową. W 2002 r. dostała pierwsze miejsce na liście
Samoobrony w wyborach do sejmiku województwa, gdzie przez cztery lata była radną. Ciągle świadczyła usługi
seksualne Łyżwińskiemu. Po artykule "Gazety" podobne historie zaczęły opowiadać kolejne kobiety, jedna z nich
Urszula K. oskarżyła Łyżwińskiego o gwałt.
W maju 2008 r. obaj politycy stanęli przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim, który uwierzył pokrzywdzonym kobietom i
uznał obu oskarżonych za winnych wszystkich przestępstw skazując Łyżwińskiego na pięć lat więzienia, a Leppera na
dwa lata i trzy miesiące. Byłego wicepremiera ukarał za wykorzystywanie seksualne Krawczyk oraz próbę molestowania
szefowej młodzieżówki partyjnej z Lublina. Łyżwińskiego skazał za siedem przestępstw, m.in. wykorzystywanie
seksualne czterech kobiet i zgwałcenie Urszuli K.
Po wyjściu z sali rozpraw Lepper zapowiedział, że będzie stawiać się na rozprawach w Piotrkowie. - Nie kryję
satysfakcji, ale ubolewam nad losem, który spotkał Łyżwińskiego - mówił.
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl -
http://wyborcza.pl/0,0.html
© Agora SA
Strona 1 z 1
Wyrok ws. seksafery: Lepper będzie sądzony jeszcze raz
2011-03-31
http://wyborcza.pl/2029020,75248,9347589.html?sms_code=