background image

Wittgenstein: Dwie filozofie języka

Autor tekstu: Ryszard Gnacy

Z

arówno   teoria   obrazowania   logicznego   jak   i   teoria   gier   językowych,   są  jednymi   z 

największych osiągnięć filozofii XX. stulecia, a twórcą każdej z nich jest Ludwig Wittgenstein. U 
korzeni tych teorii stoją jednakże — co nietrudno dostrzec — dwie różne filozofie języka.

Wittgenstein   —   jako   jeden   z   pierwszych   myślicieli   —   dostrzegł   wagę   problematyki 

lingwistycznej. Język jest jedyną płaszczyzną, na której filozofia się werbalizuje  

[1]

. I choć z 

refleksją na temat istoty języka oraz jego stosunku do rzeczywistości spotykamy się już w 
pismach  Gorgiasza  czy  w  platońskim  Kratylosie,  to   na  dobrą sprawę   dopiero   zakrojone   na 

szeroką skalę rozważania Wittgensteina dały początek wielu radykalnie odmiennym filozofiom 
języka. Ogromne rzesze zwolenników pierwszej filozofii Wittgensteina, wyłożonej w  Traktacie 

logiczno-filozoficznym, jak i filozofii późniejszej, przedstawionej w  Dociekaniach filozoficznych 
oraz pozostałej spuściźnie filozoficznej świadczą o wielkości i sile argumentacji tego myśliciela. 

Teoria   obrazowania   logicznego,   będąca   teoretycznym   szkieletem  Traktatu,   pomimo 

późniejszego zarzucenia przez autora większości tez na nią się składających, do dziś znajduje 

swoich   zwolenników   i   kontynuatorów.   Świetnym   tego   przykładem   na   gruncie   polskim   jest 
osoba Bogusława  Wolniewicza. Ten znawca filozofii Wittgensteina sądzi wprost, że zarówno 

Dociekania, jak i wyrażona w nich filozofia gier językowych, będąca źródłem dla współcześnie 
rozwijanej   „filozofii   języka   potocznego",   jest   tylko   ślepym   zaułkiem   ludzkiej   myśli  

[2]

. 

Zgłębiając   tekst  Dociekań,   trudno   jest   zdaniem   Wolniewicza   ujawnić   cel,   przyświecający 
prezentacji tych poglądów 

[3]

. Zupełnie inaczej — z dużą dozą szacunku — podchodzi on do 

tekstu Traktatu.

Przyjrzę się zatem siedmiu zasadniczym tezom, które na  Tractatus logico-philosophicus 

się składają. Zestawione ze sobą, bez tez komentujących je, wyglądają w sposób następujący: 

1. Świat jest wszystkim, co jest faktem. 

2. To, co jest faktem — fakt — jest istnieniem stanów rzeczy. 
3. Logicznym obrazem faktów jest myśl. 

4. Myśl jest to zdanie sensowne. 
5. Każde zdanie jest funkcją prawdziwościową zdań elementarnych. (Zdanie 

elementarne jest funkcją prawdziwościową samego siebie). 

6. Ogólna forma funkcji prawdziwościowej ma postać : 

 

7. O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć 

[4]

. 

Dwie pierwsze tezy są tezami ontologicznymi, a teza trzecia jest tezą epistemologiczną, 

która relacjonuje związek między światem i myślami. Czwarta teza jest analizą języka i określa 
związek między myśleniem a językiem — można więc uznać, że dotyczy filozofii języka. W 

piątej  i szóstej tezie trafiamy na omówienie wewnętrznej struktury języka i przedstawienie 
ogólnego schematu, do którego musi pasować każde sensowne zdanie 

[5]

. Poza tym ostatnie 

strony, między komentarzem do tezy szóstej, a tezą ostatnią, zawierają przemyślenia na temat 
wartości etycznych, estetycznych i religijnych, które umieszcza Wittgenstein poza światem, a 

nie w nim. 

Mamy więc przed sobą dziwną teorię logiczną z elementami mistycyzmu, która w oczach 

autora ma stanowić ostateczne rozprawienie się z problemami filozoficznymi  

[6]

. Bogusław 

Wolniewicz twierdzi, że wpływ na taką postawę mogły mieć dzieła Lwa Tołstoja, przekonanego 

o   tym,   że   „rozpoznanie   problemu   życia   poznaje   się   po   zniknięciu   tego   problemu"  

[7]

. 

Problemy   filozoficzne   nie   były   dla   Wittgensteina   żadnymi   problemami,   gdyż   wynikały   z 

niezrozumienia logiki naszego języka.

"Pytania i tezy filozofów biorą się przeważnie z niezrozumienia logiki naszego języka. 

(...) Nic dziwnego, że najgłębsze problemy nie są właściwie żadnymi problemami" 

[8]

.

Jaką więc strukturę logiczną posiada nasz język oraz jaki jest jego stosunek do świata? 

Większa część Traktatu jest próbą odpowiedzi na to pytanie. Kilka znamiennych zdań pozwala 
w zarysie na nie odpowiedzieć: 

Racjonalista.pl

Strona 1 z 9

background image

"Każdą wypowiedź o kompleksach można rozłożyć na wypowiedź o ich składnikach 

oraz na zdania, które opisują te kompleksy całkowicie. 
Przedmioty stanowią substancję świata. Dlatego nie mogą być złożone. 

(...) Substancja jest tym, co istnieje niezależnie od tego, co jest faktem. 
(...) Konfiguracja przedmiotów tworzy stan rzeczy. 

(...) Ogół istniejących stanów rzeczy jest światem. 
(...) Stany rzeczy są od siebie niezależne" 

[9]

. 

Tak może wyglądać streszczenie referencyjnej koncepcji języka, która jest znamienna dla 

pierwszej filozofii Wittgensteina. Istnieje coś, co jest wspólne dla rzeczywistości i języka, w 

którym o niej mówimy, a tym czymś jest właśnie forma logiczna. To ona pozwala, aby język 
odwzorowywał   rzeczywistość.   Zależność   między   poszczególnymi   elementami   języka   i 

rzeczywistości przezeń opisywanej wygląda w sposób następujący 

[10]

: 

Język

Świat

Nazwa = znak prosty

Przedmiot = to, co proste i trwałe

Zdanie elementarne = konfiguracja nazw

Stan rzeczy = konfiguracja przedmiotów

Zdanie = funkcja prawdziwościowa zdań 

elementarnych

Sytuacja = możliwość istnienia i nieistnienia 

stanów rzeczy

Zdanie prawdziwe = zdania zgodne z 

rzeczywistością

Fakt = istnienie stanów rzeczy

Prostsze   zdania   logiczne   można   łączyć   ze   sobą   za   pomocą   stałych   logicznych,   czyli 

symbolami wyrażanymi w języku potocznym przez słowa takie jak „i", "lub", „jeżeli … to", itd., 

zaś część z tych zdań może być poprzedzona znakiem negacji „nieprawda, że ...". 

Zbiór   tych   tez   nazwany   został   „atomizmem   logicznym",   a   jego   ideę   zaczerpnął 

Wittgenstein od Russella. W poglądzie tym zawarte jest przekonanie, że stany rzeczy (atomy 
logiczne)   są   od   siebie   wzajemnie   niezależne,   podobnie   jak   niezależne   są   od   siebie   zdania 

elementarne, za pomocą których o tych rzeczach mówimy. Stanowisko Wittgensteina różni się 
jednak   zasadniczo   od   ujęcia   Russella.   Według   Russella   atomami   logicznymi   są   denotacje 

pewnych   nazw   (imion   własnych),   a   więc   przedmioty   proste   na   poziomie   ontologicznym. 
Wittgenstein poszedł w tym miejscu trochę inną drogą i uznał, że atomami logicznymi są fakty 

[11]

  czyli   istniejące   stany   rzeczy.   Ontologia   Traktatu   logiczno-filozoficznego   jest   więc 

ontologią faktów.

Podobnie   jak   nasze   wypowiedzi,   komplikować   się   mogą   konfiguracje   przedmiotów. 

Podczas, gdy przedmioty są rzeczami prostymi, to kompleksy są rzeczami złożonymi, a rzeczy 

— sumą przedmiotów i kompleksów. Najprostsze zdanie — atom języka — jest w tym świetle 
zdaniem elementarnym  egzystującym   w ramach przestrzeni  logicznej,  czyli  takim  zdaniem, 

które:

„(...) składa się z nazw. Jest związkiem, splotem nazw" 

[12]

.

Przestrzeń logiczna jest tutaj polem, na którym istnieją wszystkie sensowne wypowiedzi 

—   a   więc   wypowiedzi   nauk   szczegółowych.   Analiza   logiczna   wypowiedzi   metafizycznych 

pokazuje, w przeciwieństwie do zdań nauk szczegółowych, że nie są one obrazami żadnych 
sytuacji.   Jedyna   trudność   Wittgensteina   polegała   na   tym,   że   nie   potrafił   podać   przykładu 

zdania   elementarnego,   podstawowego   składnika   wypowiedzi   sensownych,   gdyż   nie   potrafił 
podać   przykładu   przedmiotu   prostego.   To   stało   się   też   główną   przyczyną   porzucenia   idei 

obrazowania logicznego — jednego z zasadniczych elementów Traktatu

Takie pojmowanie struktury języka nie oznacza, że w języku wszystko da się powiedzieć. 

Istnieje bowiem cały ogrom tego o czym należy tylko milczeć. Wittgenstein stwierdza:

"Co się w języku odzwierciedla, tego język nie może przedstawiać. 

(...) Co można pokazać, tego nie można powiedzieć" 

[13]

.

Forma logiczna jest więc niewyrażalna. Jest tym, co się uwidacznia, a czego opisać nie 

można. Sam Wittgenstein uznał później, że nawet tego, co próbował powiedzieć, nie powinno 
się próbować powiedzieć 

[14]

. Jest coś niewyrażalnego, a to jest tym, co się w jakiś dziwny 

sposób uwidacznia 

[15]

. W tym miejscu trafiamy także na element zbieżności między filozofią 

Traktatu i Dociekań filozoficznych. W  Traktacie 

[16]

  głosi Wittgenstein pogląd, że sam znak 

zdaniowy ( czyli „Znak, którym wyrażamy myśl"  

[17]

) to zbyt mało, by coś przedstawiać, 

natomiast to, co znaki połykają, dodajemy w myśli. W  Dociekaniach  natomiast trafiamy na 

słowa   mówiące,   że   przebieg   gry   językowej,   w   której   w   danym   momencie   uczestniczymy, 

background image

oparty jest zawsze na jakimś milczącym założeniu  

[18]

. W obydwu wypadkach to, co da się 

powiedzieć, nie jest wszystkim co tworzy znaczenie wypowiedzi. 

Formalizm  Traktatu,   choć   inspirowany   pracami   Fregego   i   Russella,   podaje   różne   od 

tamtych rozwiązania problemów, na jakie trafia logiczna analiza języka. Można zauważyć, że 
jeśli tamci skłaniali się ku platonizmowi, to Wittgenstein pozostał arystotelikiem. Frege wierzył 

w   istnienie   niematerialnego   i   nieduchowego   świata   obiektów   logicznych.   Russell   uznawał 
istnienie różnego od świata rzeczy, jakości i relacji, świata form logicznych. Wittgenstein, w 

ślad za Arystotelesem uznał, że istnieje tylko świat faktów, zaś tworzące ten świat fakty mają 
formę,   która   może   być   rozumiana   jako   możliwość   występowania   przedmiotów   w   różnych 

stanach rzeczy, czyli do wchodzenia w związki z innymi przedmiotami 

[19]

. 

Tak więc język, choć w dużej części swojej struktury powiela świat, posiada coś, żeby 

posłużyć się terminologią Kanta, co ukazuje się w swojej naoczności. Można zapytać, jak to 
jest, że wiemy, że to istnieje, lecz nie potrafimy tego wyrazić. Wiedza przecież żyje w języku. 

Faktem, o którym wiemy jest np. to, że „słońce świeci". Świat jest wszystkim, co jest faktem. 
To, co niewyrażalne, nie jest faktem, lecz jakoś jest, na co zgadzał się Wittgenstein. Nie jest 

faktem dlatego, że nie daje się wyrazić w języku. W opozycji do tego Martin Heidegger i Karl 
Jaspers sądzili,   że jednak  się  daje. Mało  tego  —  powinniśmy  to  czynić:  próbować  wyrażać 

niewyrażalne, bądź: oddalać od siebie ściany szklanej bańki 

[20]

. Witkacy uznał natomiast, że 

radykalne zastosowanie rady Wittgensteina prowadzi do tego, że myślenie przestaje w ogóle 

być myśleniem, zaś jeśli konkluzja  Traktatu  jest prawdziwa, to myślenie  sensu stricto  jest w 
ogóle niemożliwe  

[21]

. Do takiego wniosku doszedł też zapewne Wittgenstein, skoro odtąd 

filozofia   miała   być   dla   niego   analizą   języka.   To,   co   niewyrażalne,   pozostawało   w   sferze 
milczenia, w empatycznym rozkoszowaniu się istnieniem świata. Można więc uznać, że wiedza 

na temat rzeczywistości żyje nie tylko w języku. 

Później, w przedmowie do  Dociekań filozoficznych, napisał Wittgenstein, że krytyka tez 

Traktatu  poczyniona  przez  Ramseya  pozwoliła   mu  zdać  sobie  sprawę   z  błędów   tego  dzieła 

[22]

. 

Według referencyjnej koncepcji języka zaprezentowanej w tym dziele zdania elementarne 

są od siebie logicznie niezależne. Tymczasem nie da się ukryć, że zdanie „To jest czerwone" 

nie jest niezależne od zdania „To jest niebieskie". To, że jedno jest prawdziwe, pociąga za sobą 
fałszywość drugiego. Oznacza to oczywiście, że zdania, w których przypisujemy przedmiotom 

kolory, muszą być złożone, czyli podlegać dalszej analizie logicznej.

Nacisk na filozofię języka z  Traktatu okazał się zbyt silny i przyczynił się do porzucenia 

tezy o wzajemnej niezależności zdań elementarnych, zaś Wittgenstein musiał przyznać rację 
Ramseyowi, że prawdziwość jednego zdania może rzeczywiście pociągać za sobą fałszywość 

drugiego. W krótkiej rozprawie Some Remarks on Logical Form stanowiącej reakcję na zarzuty 
Franka Ramseya, Wittgenstein stwierdza, że: 

„O niedoskonałości naszego zapisu świadczy oczywiście to, iż nie zapobiega on 
tworzeniu tak bezsensownych konstrukcji [czyli możliwości budowania zdań o postaci: 

"To jest zarówno czerwone jak i niebieskie"]; zapis doskonały będzie musiał je 
wykluczyć za pomocą ściśle określonych reguł składniowych... Nie da się jednak ustalić 

takich reguł, dopóki nie zdołamy przeprowadzić ostatecznej analizy omawianych tu 
zjawisk. To zaś, jak wiemy, nie zostało jeszcze osiągnięte" 

[23]

. 

Z   nowymi   poglądami   w   myśli   wittgensteinowskiej   stykamy   się   po   raz   pierwszy   w 

notatkach,   które   przybrały   kształt  Niebieskiego   i   brązowego   zeszytu 

[24]

  Są   to   luźno 

formułowane   myśli,   podyktowane   grupie   starannie   wybranych   przez   autora   studentów. 
Podobnie, jak w wypadku tez  Traktatu, zasadniczym elementem nowej filozofii jest stosunek 

myśl   —   świat,   jednakże   doszło   tutaj   do   radykalnej   zmiany   metody   i   do   odwrotu   od 
referencyjnej   koncepcji   języka.   Sedno   drugiej   filozofii   Wittgensteina   można   byłoby   streścić 

następującymi   słowami:   Nie   istnieje   nic,   prócz   faktów   z   obszaru   relewantnych   praktyk 
językowych 

[25]

. 

Nowa   metoda   Wittgensteina,   choć   jest   empiryczna,   to   bliższa   jest   sztuce,   niż   nauce. 

Nowe podejście do problemów języka przyczyniło się do tego, że Złota Gałąź autorstwa Jamesa 

George'a Frazera — praca poświęcona analizie pierwotnych rytuałów i magii — została przez 
Wittgensteina   ostro   skrytykowana.   Frazer   wyraża   w   niej   pogląd,   według   którego   rytuały 

magiczne są pierwotną postacią nauki. Dla Wittgensteina takie stwierdzenie jest mierzeniem 
innych   kultur   miarą   paradygmatu   współczesnej   nauki,   a   to   było   dla   niego   czymś 

niedopuszczalnym. W Uwagach o „Złotej gałęzi" Frazera czytamy: 
Racjonalista.pl

Strona 3 z 9

background image

„Frazer nie potrafi wyobrazić sobie żadnego kapłana, który nie byłby w istocie 

współczesnym angielskim pastorem, wraz z całą jego tępotą i ograniczeniem" 

[26]

.

Nowe   podejście   widoczne   jest   też   w   zmianie   nastawienia   w   stosunku   do   religii.   W 

Traktacie trafiamy na tezy głoszące, że zasadniczych prawd religii i moralności nie da się ująć 
w sieć języka faktualnego, jednakże można się poprzez język do nich zbliżyć. W Dociekaniach 

religia   jest   formą   życia   i   myślenia   ludzkiego,   którym   należy   się   taki   sam   szacunek,   jak 
logicznym   rachunkom   teorii   atomizmu   logicznego  

[27]

  Sposoby   rozumienia   problematyki 

religijnej  znane Wittgensteinowi, to te, które konstytuują poglądy  Sorena Kierkegaarda czy 
Williama Jamesa — do poglądów tych autorów zbliżył się Wittgenstein w swojej późnej filozofii. 

Traktowanie języka jako części ludzkiego życia różni się diametralnie od tego, na jakie trafiamy 
na stronach Traktatu

W  tym  miejscu  odpowiednim  będzie  zwrócenie  uwagi  na  centralne  kwestie  teorii  gier 

językowych   i   nowego,   antropologicznego   podejścia   do   problemów   języka   —   centralnych 

elementów nowej filozofii języka. 

Jądrem nowej teorii Wittgensteina jest odwrót od referencyjnej koncepcji znaczenia oraz 

jej krytyka, a także teoria gier językowych. Czym są owe gry językowe i jak wyglądają one na 
tle referencyjnej koncepcji znaczenia? 

We wstępie do  Dociekań  stwierdza Wittgenstein, że tekst ten powinien być wydany w 

połączeniu  z tekstem  Traktatu, ponieważ tylko  wtedy można byłoby  dostrzec zmianę jakiej 

dokonał w swej filozofii i w pełni to docenić 

[28]

. Wittgenstein rozpoczyna od krytyki języka, 

którego obraz przedstawiony został w Traktacie. Jak wynika z tekstu Dociekań, nie da się ująć 

języka w spójny system tak, jak chcieli tego Frege, Russell i autor Traktatu (a także Augustyn 
w  Wyznaniach),   gdyż   stanowi   on   wielką   ilość   form   i   funkcji   symbolicznych.   Według   nowej 

filozofii nikt nie uczy się języka zgodnie ze ścisłymi regułami, zaś opanowanie go przychodzi 
szybciej, niż przyswojenie i wyrażenie owych reguł. Twórca teorii gier językowych wskazuje, iż 

opisywana  w  Traktacie  definicja  ostensywna nie  mówi tak naprawdę nic o przedmiocie, na 
który kieruje naszą uwagę. 

Można powiedzieć, że nie istnieje jedna relacja między nazwą a przedmiotem, lecz jest 

ich równie wiele, jak liczne są sposoby użycia dźwięków i napisów określanych jako nazwy 

[29]

. Aby zrozumieć jakiekolwiek objaśnienie, włączając w to definicję przez wskazanie, trzeba 

z góry wiedzieć, czego  objaśnienie  ma dotyczyć  

[30]

. Można nawet rzec, iż  musi tak  być 

zwłaszcza   w   wypadku   definicji   ostensywnej,   gdyż   w   momencie   wskazania   bardzo 
niejednoznaczna   jest  cecha,   którą  chcemy   przez   to   wskazanie   wyróżnić.   Definicja   taka   nie 

dotyczy poza tym przeważającej ilości słów spośród tych, które są przez nas używane. 

Na gruncie swojej późnej filozofii Wittgenstein stwierdza: 

„Dla wielu słów w naszym języku definicja ostensywna wydaje się nie istnieć" 

[31]

.

A następnie, że:

„Definicję ostensywną zawsze można zinterpretować i tak, i inaczej" 

[32]

.

Uprzywilejowana pozycja uniwersalnej formy logicznej każdego języka zostaje zastąpiona 

poglądem   na   wielość   wzajemnie   nieredukowalnych   gier   językowych,   zaś   obrazkowa   teoria 
znaczenia   —   użyciową  

[33]

  Pod   wpływem   błędów   dostrzeżonych   w  Traktacie  przez   jego 

krytyków  Wittgenstein doszedł do wniosku, że tak naprawdę istnieje  duża rozmaitość form 
językowych, zaś język nie posiada żadnej wspólnej istoty 

[34]

. 

Na potwierdzenie tego autor mówi:

„Istnieje niezliczona ilość [zdań]: niezliczona ilość sposobów użycia tego wszystkiego, 

co zwiemy 'znakiem', ’słowem', ’zdaniem'. I mnogość ta nie jest czymś stałym, raz na 
zawsze danym; powstają bowiem, można rzec, nowe typy języka, nowe gry językowe, 

a inne stają się przestarzałe i idą w zapomnienie. (...) Termin 'gra językowa' ma tu 
podkreślić, że mówienie jest częścią pewnej działalności, pewnego sposobu życia" 

[35]

. 

Zdania   elementarne,   o   których   istnieniu   przekonany   był   Wittgenstein   w   pierwszym 

okresie   swojej   filozoficznej   działalności,   nie   istnieją,   natomiast   różnorodne   wypowiedzi   o 
świecie funkcjonują zawsze na gruncie powiązanych ze sobą grup wypowiedzi i tutaj zyskują 

znaczenie. W tym kontekście dokonał także zmiany metody — z analizy logicznej przechodzi 
Wittgenstein   do   analizy   gramatycznej.   Ujawnia   ona,   iż   język   jest   autoproduktywny   i 

dynamiczny, zaś znaczeniem słowa nie jest przedmiot prosty, tylko sposób użycia go w języku 

[36]

  W  Traktacie  domagał   się   autor   absolutnej   jasności   wypowiedzi,   natomiast   analiza 

logiczna miała do tego prowadzić. W Dociekaniach jasność ta została zrelatywizowana. 

background image

Czym   są   zatem   owe   gry   językowe?   Otóż   są   to   różnorodne   sposoby   posługiwania   się 

znakami. Język, podobnie jak każde inne postępowanie według reguł, można porównać do gry. 
To   oznacza,   że   opis   języka   wzorujący   się   na   opisie   schematu   matematycznego,   nie   jest 

adekwatny  

[37]

  W  Traktacie  zdanie   było   obrazem   rzeczywistości,   tutaj   jest   narzędziem. 

Wittgenstein stwierdza:

„Grą językową nazywać (...) będę całość złożoną z języka i z czynności, w które jest 
on wpleciony" 

[38]

.

Gry   językowe   są   czymś,   czego   istnienie   należy   przyjąć,   aby   uniknąć   filozoficznej 

nieścisłości. W późnej filozofii Wittgensteina źródłem takiego zamętu jest bowiem mieszanie ich 

ze sobą. Grając w poszczególne gry, czyli po prostu żyjąc — to znaczy posługując się językiem 
w międzyludzkiej komunikacji — nie przyczyniamy się do powstania filozoficznych problemów. 

„Interesujący nas zamęt powstaje wtedy, gdy język obraca się niejako na jałowym 
biegu, a nie gdy pracuje" 

[39]

.

Taka skłonność do funkcjonowania języka „na biegu jałowym" powinna zostać wyleczona 

za pomocą „filozoficznej terapii". Tych terapii powinno być wiele, gdyż program terapeutyczny 

powinien być dobierany dla każdego użytkownika języka z osobna. Wittgenstein proponuje, 
aby  każdego, komu  przyjdzie  ochota na  snucie   metafizycznych   wywodów,  poddawać takiej 

„filozoficznej   terapii".   Dzięki   temu,   gdy   zostanie   ona   pomyślnie   przeprowadzona   —   gdy 
umiejętnie wskaże się użytkownikowi języka, w którym miejscu pomieszał ze sobą różne gry 

językowe — człowiek wyleczy się ze skłonności do filozofowania, zaś sama filozofia stanie się 
analizą wypowiedzi. Takie podejście nie różni się od przedstawionego w Traktacie i jest, można 

by   rzec,   swoistym   mediatorem   pomiędzy   wczesną   oraz   późniejszą   filozofią   Wittgensteina. 
Różnica polega na tym, że w Traktacie nie chodzi o gry językowe, ale o zapuszczanie się poza 

granice języka faktualnego. 

Filozofia   języka   wyłożona   w  Niebieskim   i   brązowym   zeszycie  oraz  Dociekaniach 

filozoficznych  diametralnie   różni się  od tej,  która została  zarysowana na stronach  Traktatu 
logiczno-filozoficznego
. Gdyby pokusić się o próbę przedstawienia różnic zachodzących między 

nimi, jej wynik mógłby mieć formę schematu graficznego. Poniżej przedstawiam taki schemat, 
w którym każda ze stron tego schematu odnosi się do innej filozofii języka. Strona prawa 

odnosi   się   do   teorii   języka   z  Traktatu,   zaś   strona   lewa   do   teorii   języka   jako   zespołu 
spokrewnionych ze sobą gier językowych, składającej się na treść późnych dzieł Wittgensteina. 

Racjonalista.pl

Strona 5 z 9

background image

 

Wspomniałem już o tym, że w Traktacie język sensowny ma ściśle wyznaczoną granicę, 

co   doskonale   widać   na   rysunku.   Wszelkie   ekstrapolacje   poza   dyskurs   faktualny   są   przez 
Wittgensteina   wyraźnie   krytykowane  

[40]

  Za   wynik   takich   ekstrapolacji   uznaje   dyskursy 

etyki, sztuki czy religii — czyli takie dyskursy, które próbują mówić o tym, co niewyrażalne za 
pomocą języka faktów. To właśnie rodzi problemy filozoficzne. W Dociekaniach dyskursy etyki, 

sztuki i religii występują na granicy poszczególnych dyskursów faktualnych. Ich liczba jest z 
konieczności niedookreślona, gdyż pokrywają się one z niedookreśloną liczbą gier językowych. 

Każdy dyskurs, czy też każdy żargon określić należy mianem autonomicznej gry językowej.

W drugiej filozofii Wittgensteina nie istnieje ostra granica między wypowiedzią sensowną 

a taką, która sensu tego nie posiada. Każda gra językowa jest równoprawna, i jeśli przyczynia 
się   do   porozumienia   między   rozmówcami,   nie   ma   sensu   pytać   o   to   czy   jest   prawdziwa, 

fałszywa, czy w ogóle sensowna. Język jest częścią ludzkiego życia i tylko jako taki należy go 
rozpatrywać. 

Krytykowane w Dociekaniach augustiańskie spojrzenie na problemy języka sprawdza się, 

jednakże   tylko   w   odniesieniu   do   języków   prostych   —   nazywanych   przez   Wittgensteina 

prymitywnymi 

[41]

. 

Filozofia  Dociekań  uwidacznia   antropomorfizację   poglądów   autora,   który   stwierdza 

istnienie wyłącznie faktów z obszaru istotnych komunikacyjnie ludzkich praktyk językowych.

Tak   więc   ganione   wcześniej   dyskursy   religii,   etyki   i   sztuki,   w   nowej   filozofii   języka 

akceptowane są na równi z dyskursami fizyki, biologii czy innej nauki przyrodniczej. Tutaj to 

„praktyka nadaje słowom ich sens" 

[42]

.

A zatem, zarówno praktyka naukowców z laboratorium, jak i praktyka ludzi wierzących — 

żadna z tych grup nie ma języka uprzywilejowanego. 

Tak oto człowiek i jego życie stają się miernikiem sensowności wypowiedzi, zaś ogromny 

gmach obrazkowej teorii znaczenia z Traktatu rozsypuje się w gruzy, ustępując miejsca teorii 

równoprawnych gier językowych. 

 Zobacz także te strony:

background image

Znaczenie języka w poznawaniu rzeczywistości w późnej filozofii Wittgensteina

Sieć pojęciowa a język

 Przypisy:

[1]

 Hanna Buczyńska-Garewicz sądzi, że jest to duża generalizacja. H. Buczyńska-

Garewicz, Milczenie i mowa filozofii, Warszawa 2003. Wydawnictwo IFiS.

[2]

 Marek Smug, Daniel Żuromski, O filozofii i Wittgensteinie. Rozmowa z prof. 

Bogusławem Wolniewiczem.

[3]

 B. Wolniewicz, Ontologia sytuacji, s. 11.

[4]

 L. Wittgenstein, Tractatus, § 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7.

[5]

 Bogusław Wolniewicz, Rzeczy i fakty, Warszawa 1968, s. 29. Wydawnictwo PWN; 

a także Józef Bremer, Ludwig Wittgenstein a religia, Kraków 2001, s. 20. 
Wydawnictwo WAM.

[6]

 L. Wittgenstein, Tractatus. Przedmowa. 

[7]

 B. Wolniewicz, Rzeczy i fakty, s. 11. 

[8]

 L. Wittgenstein, Traktat, § 4.003.

[9]

 Tamże, § 2.0201, 2.021, 2.024, 2.0272, 2.04, 2.061. Bogusław Wolniewicz, w: 

Rzeczy i Fakty, s. 161, uważa, że dokonane przez Tomasza z Akwinu "rozróżnienie 
istoty i istnienia (...) odpowiada dokładnie rozróżnieniu stanu rzeczy i faktu na gruncie 

systemu Wittgensteina". 

[10]

 W. Sady, Wstęp do Traktatu logiczno-filozoficznego

[11]

 B. Wolniewicz, Rzeczy i fakty, s. 194.

[12]

 L. Wittgenstein, Traktat, § 4.22. 

[13]

 Tamże, § 4.121 i 4.1212.

[14]

 Tamże, § 6.54.

[15]

 Tamże, § 6.522.

[16]

 Tamże, § 3.262 i 4.002. 

[17]

 Tamże, § 3.12.

[18]

 L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, Warszawa 1972, s. 197. Przeł. Bogusław 

Wolniewicz, Wydawnictwo PWN. 

[19]

 W. Sady, Wstęp do Traktatu, oraz B. Wolniewicz, Rzeczy i Fakty, s. 153.

[20]

 Hanna Buczyńska-Garewicz, Milczenie i mowa filozofii, s. 17-18, 31-32. 

[21]

 Tamże, s. 26.

[22]

 L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, Warszawa 1972. Przełożył, wstępem i 

przypisami opatrzył Bogusław Wolniewicz. Przedmowa, s. 4, Wydawnictwo PWN. 

[23]

 L. Wittgenstein, Some Remarks on Logical Form; przytoczone przez R. Monka, 

Ludwig Wittgenstein, s. 297. 

[24]

 L. Wittgenstein, Niebieski i brązowy zeszyt. Szkice do Dociekań filozoficznych

Warszawa 1998. Przełożyli: Adam Lipszyc, Łukasz Sommer. Wydawnictwo Spacja. 

[25]

 David Pears, Wittgenstein, Warszawa 1999, s. 170 i 173. Przełożyli Katarzyna 

Gurczyńska i Jacek Gurczyński. Wydawnictwo Prószyński i Spółka.

[26]

 Ludwig Wittgenstein, Uwagi o "Złotej Gałęzi" Frazera, Warszawa 1998. 

Tłumaczył i opracował Andrzej Orzechowski. Instytut Kultury.

[27]

 D. Pears, Wittgenstein, s. 33.

[28]

 L. Wittgenstein, Dociekania, s. 4.

[29]

 L. Wittgenstein, Niebieski i brązowy zeszyt, s. 22-24.

[30]

 Jest to akceptacja filozoficznej hermeneutyki. 

[31]

 Tamże, s. 22.

[32]

 L. Wittgenstein, Dociekania, s. 24, § 28. 

[33]

 Jan Woleński, Metafilozoficzne dylematy analityków. - "Humanitas", 1981, nr 6 

(5), s. 184.

[34]

 D. Pears, Wittgenstein, s. 11-12. 

Racjonalista.pl

Strona 7 z 9

background image

[35]

 L. Wittgenstein, Dociekania, s. 20.

[36]

 J. Woleński, Metafilozoficzne dylematy analityków, s. 184. 

[37]

 J. Bremer, Ludwig Wittgenstein a religia, s. 24-25. 

[38]

 L. Wittgenstein, Dociekania, s. 12, § 7.

[39]

 Tamże, s. 77, §132.

[40]

 D. Pears, Wittgenstein, s. 102-103.

[41]

 L. Wittgenstein, Dociekania, s. 11, §7.

[42]

 L. Wittgenstein, Uwagi o kolorach, s. 107, § 317. 

 

Ryszard Gnacy

Ur. 1978. Mechanik po szkole średniej, magistr nauk filozoficznych - po szkole wyższej. 

Zainteresowania: historia myśli i systemów religijnych, fizyka teoretyczna, malarstwo, 
grafika komputerowa, sztuki walki, muzyka (gra na gitarze i perkusji).

 

Pokaż inne teksty autora

 (Publikacja: 12-01-2006)

 

Oryginał..

 (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4546)

Contents Copyright 

©

 2000-2008 by Mariusz Agnosiewicz 

Programming Copyright 

©

 2001-2008 Michał Przech 

Autorem tej witryny jest Michał Przech, zwany niżej Autorem. 

Właścicielem witryny są Mariusz Agnosiewicz oraz Autor. 

Żadna część niniejszych opracowań nie może być wykorzystywana w celach 

komercyjnych, bez uprzedniej pisemnej zgody Właściciela, który zastrzega sobie 

niniejszym wszelkie prawa, przewidziane

w przepisach szczególnych, oraz zgodnie z prawem cywilnym i handlowym, 

w szczególności z tytułu praw autorskich, wynalazczych, znaków towarowych 

do tej witryny i jakiejkolwiek ich części. 

Wszystkie strony tego serwisu, wliczając w to strukturę podkatalogów, skrypty 

JavaScript oraz inne programy komputerowe, zostały wytworzone i są administrowane 

przez Autora. Stanowią one wyłączną własność Właściciela. Właściciel zastrzega sobie 

prawo do okresowych modyfikacji zawartości tej witryny oraz opisu niniejszych Praw 

Autorskich bez uprzedniego powiadomienia. Jeżeli nie akceptujesz tej polityki możesz 

nie odwiedzać tej witryny i nie korzystać z jej zasobów. 

Informacje zawarte na tej witrynie przeznaczone są do użytku prywatnego osób 

odwiedzających te strony. Można je pobierać, drukować i przeglądać jedynie w celach 

informacyjnych, bez czerpania z tego tytułu korzyści finansowych lub pobierania 

wynagrodzenia w dowolnej formie. Modyfikacja zawartości stron oraz skryptów jest 

zabroniona. Niniejszym udziela się zgody na swobodne kopiowanie dokumentów 

serwisu Racjonalista.pl tak w formie elektronicznej, jak i drukowanej, w celach innych 

niż handlowe, z zachowaniem tej informacji. 

Plik PDF, który czytasz, może być rozpowszechniany jedynie w formie oryginalnej,

w jakiej występuje na witrynie. Plik ten nie może być traktowany jako oficjalna 

lub oryginalna wersja tekstu, jaki zawiera

Treść tego zapisu stosuje się do wersji zarówno polsko jak i angielskojęzycznych 

serwisu pod domenami Racjonalista.pl, TheRationalist.eu.org oraz Neutrum.eu.org. 

background image

Wszelkie pytania prosimy kierować do 

redakcja@racjonalista.pl

Racjonalista.pl

Strona 9 z 9