Gena Showalter
Mroczny Sekret
1
Rozdział X
Dwie sekundy po ty, jak Strider zabarykadował się w swojej sypialni, trzymał w dłoni
telefon i pisał do Luciena. Sytuacja powoli zaczynała go już przerastać, limit idiotycznych
sytuacji wyczerpał już dawno.
Przy fortecy. Przyjdź po mnie. Teraz.
Dobrze było mieć przyjaciele, który mógł się przerzucić w każde miejsce, samą tylko
myślą. W ciągu pięciu sekund, jego przyjaciel zmaterializował się kilka stóp od niego.
Lucien dyszał, jak gdyby ładował właśnie stos skrzyń. Krople potu pokrywały cały jego
tors.
Grzywa jego ciemnych włosów, opadała na pobliźniony policzek. Był bez koszuli. Jego
motyli tatuaż zajmował całe jego lewe ramię. Jego rozpięte spodnie, ledwie wisiały na
biodrach. Jakby tego było mało ogromne napięcie promieniowało z faceta.
- Co na piekło wyprawiasz? – Strider zapytał. Zdążył już wyciągnąć broń i mógł łatwo
zranić przyjaciela. Dobrze, nie zraniłby go.
Jedna z czarnych brwi Luciena podjechała wysoko do góry. – A co na piekło, wydaje ci
się, że robiłem?
Ok., Więc Lucien i Anya byli w łóżku. Przez jedną chwilę Strider przypomniał sobie jak
zareagował, kiedy zobaczył Amuna i Haidee w łóżku, razem. Ale tym razem było gorzej.
Przez swój sms zablokował koguta dozorcy demona Śmierci. Prawie. – Czy ktoś,
kiedykolwiek powiedział ci, że nie powinieneś sprawdzać swoich wiadomości, gdy
figlujesz w łóżku.
Gena Showalter
Mroczny Sekret
2
- Tak. Anya, i uwierz mi, będzie kazała mi za to zapłacić. – Jego głęboki baryton był
bardzo rozbawiony i podniecony, na myśl o łagodzeniu gniewu swojej kobiety. - A poza
tym, nie ważne co robię, zawsze odbieram swoje wiadomości. Szczególnie, kiedy
martwię się swojego przyjaciela pozostawionego w domu z kontyngentem aniołów,
zwłaszcza, kiedy jeden z moich ludzi jest chory albo, kiedy łowca mieszka w moim
domu. Sprawdzam nawet, kiedy nie otrzymuję wiadomości. Więc. Co się stało? Dlaczego
mnie wezwałeś? Z Amunem dobrze?
Strider wepchnął głębiej swoją 22 do kieszeni. – Z Amunem dobrze. Lepiej. To mój
problem. Muszę wziąć sobie wolne na jakiś czas.
Dla jego własnego zdrowia, ale przeważnie dla bezpieczeństwa Amuna. Amun podniósł
kruche ciało Haidee i przytulił do swoich poranionych ramion. A potem zaniósł ją do
swego łóżka. Ostrożnie położył się obok niej. Strider sądził, że przyjaciel nie zdawał
sobie z tego sprawy, ale przez całą ich rozmowę delikatnie głaskał tę kobietę, jakby ta
potrzeba na stałe wrosła w jego duszę.
Wyzwanie zaczęło podnosić się z Striderze. Dla Haidee, przeklętej łowczyni. Gorzej,
przeklętej zabójczyni. Chciał wygrać ją od Amuna i zażądać jej dla siebie samego. W
jego umyśle zalęgła się potrzeba silniejsza niż wszystko „ moja, nie będę się nią dzielić”.
Jeśli Strider tu zostanie, w końcu podda się. Nie będzie w stanie się temu oprzeć. Demon
zadręczy go i w końcu będzie walczyć ze swym przyjacielem, ponieważ nie będzie już
żadnej siły by go przekonać, by odpuścił to wyzwanie. A potem się znienawidzi.
Nienawiść. Hu.. nigdy wcześniej siebie nie nienawidził. Jeżeli już, to lubił siebie, może
nawet aż za bardzo. Raz nawet pewna kobieta oskarżyła go, że wykrzykuje własne imię
kiedy szczytuje. Nie zaprzeczył temu, jednak następnym razem, kiedy spali ze sobą,
upewnił się, że na pewno będzie wołała Strider w odpowiednim momencie.
Gena Showalter
Mroczny Sekret
3
Cóż, kobieta nie doceniała jego poczucia humoru, i to był przysłowiowy gwóźdź do ich
związku. Zresztą żył zbyt intensywnie, był zbyt wypaczony, zbyt wymęczony, by móc
wiązać się kimś na dłużej. Ale co z tego. Bardziej lubił wzbudzać grodzę. Ktoś, kto nie
był w stanie zobaczyć, jak bardzo był inteligentny, nie był wart, by być z nim, w każdym
bądź razie.
Haidee, chociaż… ona mogłaby go zrozumieć. Z jej siłą woli, jej odwagą, jej
nieposkromioną duszą, mogli do siebie pasować.
To kluczowa postać w zabójstwie Badena, a ty ciągle o niej myślisz. Upomniał sam
siebie.
To nie miało żadnego znaczenia dla Amuna. Dlaczego miałoby mieć dla niego jakieś
znaczenie?
Cholera! Nienawidził tej myśli.
Nienawidził. Słowo ponownie pojawiło się w jego słowniku.
-…słuchasz mnie? – Lucien zapytał z rozdrażnieniem.
- Przepraszam, - zaszemrał. – Powtórz.
Wzdychając, Lucien ruszył ku łóżku i usiadł na jego krawędzi. Spojrzenie Stridera
powędrowała za przyjacielem, rozpoznając mało przyjazne szczegóły po drodze. Nie
sprzątał już od kilku dni, zbyt zajęty dbaniem o Amuna. Dlatego też jego ubranie walało
się wszędzie, a słuchawki ipoda zwisały smętnie na nocnym stoliku, zawinięte wokół jego
lampy.
Jak na piekło się tam dostały? Och tak. Rzucił je ponad swym ramieniem, nie troszcząc
się, gdzie upadną.
Gena Showalter
Mroczny Sekret
4
- Torin pisał do mnie, że Amun czuje się lepiej, ale psiakrew, - Lucien warknął, jeszcze
raz odciągając go od swych myśli. – Wystraszyłeś mnie tak, że pewnie postarzałem się o
dziesięć lat.
- Nie ma za co. Wieczność to trochę za długo, nieprawdaż?
- Nie kiedy jesteś z właściwą kobietą.
Strider poczuł uścisk zazdrości w żołądku, „właściwa kobieta”. Psiakrew, czy do reszty
zgłupiał, zazdroszcząc każdemu.
- Gadaj, - Lucien powiedział. – Pozwól sobie pomóc, cokolwiek to jest.
- Nic, o czym warto by gadać. – Potrzebował zapomnieć o Haidee. Zatracić się w innej
kobiecie, w jej cieple i wilgotności, w jej ciele. Idealna kobieta. Najlepiej ktoś bardzo
niedoświadczony, chociaż nie dziewica. Ktoś, dla kogo musiałby tylko poruszać tyłkiem i
zapewnić sobie wygraną. – Potrzebuję odpoczynku, to wszystko.
- Wezwałeś mnie TERAZ, bo potrzebujesz przerwy?
- Tak, ty wydajesz się być na wakacjach od tygodni. Niech ktoś inny ma trochę uciechy.
Ciężka cisza zaległa pomiędzy nimi. Lucien przyglądał mu się uważnie. – Dobrze.
Zabiorę cię, gdziekolwiek zechcesz. Ale dla dobra Torina musi cię najpierw ktoś zastąpić.
On nigdy by się do tego nie przyznał, i pewnie nawet by temu zaprzeczył, ale potrzebuje
pomocy tu w fortecy.
Bogowie, jakże kocha swoich przyjaciół. Lucien nie zamierzał wypytywać go o nic
więcej. Zamierzał tylko dać mu to czego Strider chciał
Gena Showalter
Mroczny Sekret
5
- Ja…sam by to zrobił, - Lucien kontynuował. – Ale jestem zajęty. Nie byłem na
wakacjach, jak ci się wydaje. Chronię Klatkę Przymusu przed Rheą, w miejscu, gdzie nie
może jej dosięgnąć. I nie mogę ci powiedzieć, gdzie to jest. Torin prosił bym nic nikomu
nie mówił, tak długo, jak łowca jest w fortecy.
Klatka była jednym z czterech artefaktów, niezbędnych do odnalezienia Puszki Pandory.
Strider wiedział, że to nie był jedyny powód, dla którego Lucien nie chciał wrócić do
fortecy. Królowa bogów, była wściekła, a Lucien nie chciał, by jego Anya znalazła się w
pobliżu jakiegokolwiek niebezpieczeństwa. Strider mógł tylko na to przytaknąć. –
William jest tutaj, - powiedział. – On może…
Lucien potrzasnął głową. – On jest bezużyteczny. Zbyt łatwo się nudzi, by na nim
polegać. Zapomni o wszystkim, co ci obiecał, byle tylko znaleźć chwilkę i wyrwać się do
miasta na małe co nieco…
Małe co nieco, tyczyło się kobiet, które chciał przelecieć. – Jest spokrewniony z
Lucyferem, to, co coś znaczy.
- Uwierz mi. Wiem z kim jest spokrewniony. –Lucien odpowiedział sucho. – To nie
zmienia niczego.
- Tak, ale on jest silny. Nikt nie będzie chciał jadać w towarzystwie…
Lucien ponownie potrząsnął głową. – Nie. Jak powiedziałem, na niego nie można liczyć.
Najpierw myśli o sobie, potem, jeśli w ogóle, o innych.
- Wiem, - William nie był dozorcą demona. Był bogiem sam dla siebie, spędził lata
zamknięty w Tartarze, więzieniu dla nieśmiertelnych, sypiając z nieodpowiednimi
kobietami. Z sektami, tak naprawdę. Spał nawet z Herą, żoną króla bogów, za co został
Gena Showalter
Mroczny Sekret
6
pozbawiony kilku swoich niezwykłych zdolności. Ale czego te zdolności się tyczyły,
nigdy im nie powiedział.
Strider lubił tego faceta, nawet jeśli, tak jak Lucien twierdził, był zapatrzony tylko w
siebie. Nawet jeśli bez mrugnięcia okiem mógł ci wbić nóż w plecy, lub raczej w żołądek,
jak tego doświadczył Lucien.
Gość mojego rodzaju, zadumał się Strider. A skoro William nie był tutaj mile widziany,
to może odszedłby razem z nim? Strider Zrobił mentalną notatkę, by pogadać z kumplem.
Tak. Kto w takim razie pozostawał, by chronić fortecę? – Kane i Kameo, - powiedział
kiwając głową. – Katastrofa i Niedola. – Od kiedy z Amunem jest lepiej, mogą wrócić,
gdziekolwiek są.
Lucien pomyślał przez chwilę, poczym pokiwał w końcu głową. – Dobrze, - powiedział.
– Zdecydowane.
- Jeszcze jednak rzecz. Potrzebuję ciebie, by skontaktować się z Sabinem. – Strider starał
się mówić rzeczowo i spokojnie. – On musi wrócić, by spotkać się z łowczynią na
osobności. Ale nie dzwoń do niego przed jutrem, okej?
Podczas, gdy Torin zawsze pisał, Strider wzywał osobiście Luciena i Sabina i zdawał im
relację ze zdrowia Amuna. Jedyne, czego im nie powiedział, to że łowczynią, była
Haidee. Nie wiedział, czemu tego nie zrobił. Chciał to zrobić, już wiele razy, ale słowa
same, jakoś zamierały na jego ustach.
Jedyne co wiedział, to że nie powie im tego. Jeszcze. Tylko, że podobnie do niego, ledwie
na nią spojrzą, odkryją całą prawdę. I kiedy to się stanie, Strider nie będzie już za to
odpowiedzialny i nie straci zaufania Amuna. Tylko tyle, mógł zrobić, by chronić Amuna
przed morderczymi zapędami tej suki.
Gena Showalter
Mroczny Sekret
7
Gówno. Znowu zalała go potrzeba, by iść do pokoju Amuna i zrobić jej coś bardzo złego.
Wygraj? Porażka zapytała.
Och nie. Nie idziemy tam.
- uznaj to za załatwione, - Lucien powiedział.
- Dobrze, - odpowiedział, przeczesując ręką włosy. – Ponieważ ja naprawdę potrzebuję
tej przerwy.
Jeszcze raz Lucien nie zadał żądnych pytań. Tylko skinął głową. – Spakuj się, a ja
tymczasem przerzucę naszych szczęśliwców z powrotem do domu.
- Nie mam, czego pakować. – Miał broń, czyli to co najważniejsze.
Po raz pierwszy od kiedy zaczęli rozmawiać ,wargi Luciena rozchyliły się w uśmiechu. –
Już dwa razy powiedziałeś, że potrzebujesz przerwy. Oboje wiemy , że nic nie zmieni się
za dzień lub dwa. Nadal będziesz rozdrażniony i zmęczony. Tak więc chcę, byś zniknął
na co najmniej dwa tygodnie i to nie jest prośba. Więc nie licz na wcześniejszy transport.
Pakuj się więc.
Śmierć nie czekała na odpowiedź Stridera. Po prostu zniknęła.
Strider spakował się.
William, jedyny palacz, jak te gnojki go nazywały, leżał na łóżku, podparty poduszkami.
Przykrycie, okrywało jego nogi i talię, gardził nim. Tyle, że nie mógł go zrzucić, od kiedy
młoda Gillian Shaw, zwana Gilly, lub też małą Gilly, siedziała obok jego łóżka. Była na
tyle dojrzała, że mogła nazywać się dorosłą, w ludzkim pojęciu, chociaż miała dopiero
Gena Showalter
Mroczny Sekret
8
siedemnaście lat. Siedziała przy jego łóżku, przygniatając go swoją obecnością, troszcząc
się o niego i niepokojąc go.
Zrobił wszystko, co był w stanie, by ją zniechęcić. Powiedziała, że nie chciałaby chodzić
z facetem, który pali, więc on natychmiast zaczął to robić. Nawet teraz wypuszczał ze
swoich ust obrzydliwą chmurę białego dymu, wydmuchując ją prosto w jej twarz.
Zakaszlała delikatnie.
Tragiczne, ale dym nie zdołał zmniejszyć jej urody. Duże szerokie oczy, swoim kolorem
przypominały mu tabliczkę czekolady. Ostre kości policzkowe, podkreślały jej
namiętność, do której zapewne była stworzona. Nos chochlika nieznacznie zadarty
dopełniał całości. Bujne różowe wargi. A co najważniejsze to bujna kaskada włosów,
opadająca jej na czoło.
Z westchnieniem, zgasił końcówkę papierosa o popielniczkę. Być może był już czas, by
zaczął pić?
- Liam, - powiedziała miękko. Przezwisko, jakie mu wymyśliła. Zwrot, za który zabiłby
każdego innego. Być może właśnie dlatego, że to ona go wymyśliła, pozwalał jej na to.
Usiadła obok niego. Jej biodro, gorące, kobiece, przycisnęło się do niego. – Mam do
ciebie pytanie.
- Pytaj. – Nie potrafił jej niczego odmówić. Poza romansem. Nie tylko dlatego, że była
zbyt młoda, ale ponieważ bardzo ją…lubił. Tak. To dopiero było szokujące. William, pan
doskonały, przyjaźnił się z inną kobietą, niż Anya. Świat powinien się skończyć.
Ale pod wieloma względami Gilly, była jego najlepszą przyjaciółką. Kiedy wrócił z
piekła, niezdolny, by zająć się sobą, ona troszczyła się o niego. Przynosiła mu żywność,
Gena Showalter
Mroczny Sekret
9
znosiła jego ponury nastrój, kiedy ból stawał się nie do zniesienia, a umysł był zbyt
zmęczony, by jasno się wyrażać.
Jeśli, lub kiedy Gilly osiągnie dojrzałość, może okazać się na tyle głupcem, że odważy się
jej dotknąć i zniszczy ich przyjaźń. Otrzeźwiałaby od razu, rozumiejąc, jakim rodzajem
faceta był. A on nie chciał jej rozczarować.
Zasłużyła sobie na mężczyznę, który dałby jej cały świat. Jedyno, co William mógł jej
dać, to ból.
Więc miał się teraz nie angażować? Piekło nie. Nie teraz i nie później. Nie pozwoliłby
sobie na skrzywdzenie jej. Nigdy. Bywał różny: flirciarzem, mordercą. Zrogowaciały,
czasami okrutny, mroczny, choć nikt w fortecy o tym nie wiedział, bywał też zawsze
samolubny.
Ale jej małe, krótkie życie, nigdy nie było łatwe. Była wykorzystywana seksualnie, i
psychicznie. Uciekła z domu, żyła na ulicy, zajmując się sama sobą, kiedy jej bliscy
powinni zapewnić jej bezpieczeństwo.
Kiedy Danika i Reyes, dozorca demona Bólu połączyli się, przywieźli ją ze sobą. William
od razu ją polubił. Potrzebowała kogoś, kto by się nią opiekował i William zdecydował
się być tym kimś. Aż do tej pory.
Co oznaczało, że musi zniszczyć tych, co zniszczyli jej niewinność. A potem znaleźć jej
faceta, który będzie ją kochał. Co oznaczało, że musiał jej się opierać.
To była ciężka walka. Ledwie się oparł , tonąc w jej spojrzeniu. Ona jednak znalazła w
sobie dość odwagi, by zadać pytanie. – Jesteś przeklęty przez bogów, ale nie wiem jak
jesteś przeklęty. Próbowałam czytać twoją książkę. Anya mi ją pożyczyła. Mam nadzieje,
że nie masz nic przeciwko temu, chociaż te strony były dziwne.
Gena Showalter
Mroczny Sekret
10
Przedmiot, którego nienawidził bardziej niż czegokolwiek. Jego przekleństwo. Jedyną
osobą, z którą kiedykolwiek dyskutował o swym przekleństwie, była Anya. I zrobił to
tylko, dlatego, że byli sąsiadami w więziennej celi w Tartarze, a on potrzebował coś
robić, by zabić czas w więzieniu. Kiedy później uciekli, popełnił błąd pokazując jej
książkę i tłumacząc wszystko dokładnie, jak również pokazując jej jedyną szansę na
ocalenie.
Nie powinien się dziwić, że niegrzeczna bogini, ukradła mu książkę, ani że darła jej karty
ilekroć wzbudził jej obrzydzenie. Nie powinien być też zaskoczony, że pozwoliła Gilly
zerknąć do środka. Anya podobnie jak reszta, otaczała Gilly swoją opieką. Ale psiakrew,
jego sekrety należały tylko do niego.
- Liam?
Opieranie się nie miało żadnego sensu. I bogowie, ależ był patetyczny. Czyżby nawet nie
próbował walczyć? Chore. – Książka jest napisana kodem, - wyjaśnił. Karuzela
zafundowana mu przez pieprzonego Zeusa. „Twoje zbawienie i przekleństwo”. Musiał
znaleźć klucz do tego kodu. To było tam wewnątrz księgi, wiedział o tym, choć bał się
tego. Jak niczego obawiał się złamać kod i rozszyfrować swoje przekleństwo.
- Tak, ale, w jaki sposób zostałeś przeklęty? – Zapytała ponownie.
Nie powinien jej tego mówić. Wiedział, co zamierzała. Znaleźć sposób, by go ocalić.
Nadal. Powinna znać prawdę. Być może wtedy ostatecznie odsunęłaby się od niego.
- Wiem tylko tyle, że kobieta, w której się zakocham, zdradzi mnie. – Zacisnął wargi
razem. Kobieta, w której się zakocha zdradzi go dla całego zła, jakie powołał do życia. A
stworzył wiele potworów. Ale tego nie miał zamiaru jej mówić. – Ona zabije mnie, -
dokończył. Co również było prawdą.
Gena Showalter
Mroczny Sekret
11
Jej oczy rozszerzyły się, kiedy spojrzała na jego twarz. – Nie rozumiem.
- Przekleństwo nie dotyczy całkowicie mnie. Dzielę je z tą kobietą. – Kimkolwiek ona
jest. – Kiedy tylko się w niej zakocham, ona straci rozum. Będzie tylko myśleć o mojej
zgubie, aż doprowadzi do tego.
Kolejny żart, cholernego króla. Gówno. Inna rzecz, że teraz Zeus sam był więźniem.
William nigdy nie kochał i nie zamierzał nigdy się zakochać. W jego sercu było miejsce
tylko dla jednej osoby. Dla niego samego.
- Nigdy bym ciebie nie zraniła, - Gilly powiedziała miękko. I zanim zdążył wymyśleć, co
powinien teraz powiedzieć, dodała. – Cofnijmy się trochę, okej? Książka zawiera
wskazówki jak cię ocalić, tak? A ją?
- Być może. – Łagodnie zachrypiał. – Nawet o tym nie myśl, cukiereczku. Przekleństwo
związane jest z krwią, a to oznacza, że jedno z nas musi umrzeć. Jeśli ja ocaleję, to ten,
kto mnie ocali, będzie musiał oddać za mnie życie. To nie może się stać. Rozumiesz?
Nic nie powiedziała, ale też nie zaprzeczyła. Wyraz jej twarzy również się nie zmienił. To
go przestraszyło. Myśl, że nawet śmierć nie mogła jej odstraszyć. Myśl, że wizja jej
śmierci tak go przeraziła.
Ostrzej niż zamierzał powiedział. – Bądź dobrą dziewczynką i idź trochę odpocząć. Masz
sińce pod oczami, a ja bardzo tego nie lubię.
W końcu. Reakcja. Jej usta zacisnęły się w wąską linię, którą tak dobrze znał i kochał.
Upór. Kogokolwiek Gilly kiedyś wybierze, facet będzie miał z nią pełne ręce roboty.
Biedny gnojek. Szczęśliwy gnojek.
Gena Showalter
Mroczny Sekret
12
Martwy gnojek. William mógłby go zabić. W każdej chwili, dla zabawy. Nie, nie wolno,
mu tak myśleć.
- Nie jestem małą dziewczynką, - zaskrzypiała. – Więc przestań mnie tak traktować.
- Jesteś małą dziewczynką, - powiedział przewracając oczami. Była, fakt.
Wysunęła język, pokazując mu co o nim myśli. - Chłopcy w mojej szkole tak nie myślą.
Nie zareagował na widok jej języka, ani na jej prowokacyjne słowa. – Chłopcy w twojej
szkole są głupi.
- Być może. Ale oni chcą mnie całować.
Wściekłość momentalnie ścisnęła mu pierś. – Lepiej ich nie zachęcaj, mała dziewczynko,
ponieważ zrobię im krzywdę, jeśli którykolwiek tylko spróbuje czegoś z tobą. Jesteś
niegotowa na tego rodzaju stosunki.
- I przypuszczam, że to ty będziesz decydować, kiedy będę gotowa?
- Dokładnie. – Uśmiechnął się z przekąsem. – Tak naprawdę, kiedy dojdę do tego, że
jesteś już wystarczająco dorosła poinformuję cię o tym. Do tego czasu, trzymaj swoje
wargi razem, albo pożałujesz tego.
- Czyżby? I mam czekać na twoje wskazówki, co? – Rzuciła gniewnie. – A jaki wiek jest
twoim zdaniem wystarczająco zadowalający, co? I dlaczego wydaje mi się, że słuchając
ciebie mogę tego pożałować?
Mądrzejszy facet trzymałby usta zamknięte. – Trzy setki co najmniej. I wierz mi nie
chcesz wiedzieć.
- Po pierwsze jestem człowiekiem, - wrzasnęła. – Nigdy nie będę tak stara.
Gena Showalter
Mroczny Sekret
13
- Wiem. – I wcale nie podobał mu się ten fakt. Mogła dożyć osiemdziesiątki, tylko jeśli
wcześniej nie wpadnie pod samochód, albo nie zostanie zabita przez łowców.
Psiakrew. Cholera jeśli panował pozostać tutaj na dłużej z Lordami, i walczyć w ich
armii, będzie musiał mieć na nią oko. Gówno, będzie miał pełne ręce roboty.
- Po drugie, wcale się ciebie nie boję…
A powinna się bać. Rzeczy które czynił przez lata…Rzeczy, które zrobi w najbliższych
latach…- Zapomnijmy na razie o strachu. Dla twojej informacji, jesteś tylko słabym
człowiekiem. A to kolejny powód, byś poszła odpocząć. – Lekko zepchnął ją z łóżka. –
Idź, już stąd.
Uderzyła o podłogę, natychmiast jednak zerwała się na nogi. Posłała mu długie
spojrzenie. Pozwolił jej na to, doskonale wiedząc, co zobaczyła. Ciemnowłosego faceta,
który złamał więcej serc niżby zdołał policzyć. Modlił się, by ona podobnie jak wszystkie
inne przed nią, nigdy nie odkryła, że jego serce jeszcze nigdy nie zostało zdobyte. Nie
chciał by patrzyła na niego, jak na wyzwanie, jak na kogoś, dla kogo warto zaryzykować.
Jego telefon zabrzęczał, przerywając ciszę i oznajmiając, nadejście informacji. Spojrzała
na telefon, a potem na niego.
- Idź, powiedział z naciskiem.
- Świetnie, - Warknęła wychodząc z pokoju, zostawiając Williama samego, z uczuciem
pustki w sercu. Psiakrew pomyślał znowu.
Kolejny sygnał zabrzęczał. Wypchnął Gilly z umysłu i chwycił mały czarny przedmiot,
by przeczytać wiadomość. Strider pytał, „interesują się wakacje dla dwóch osób?”
Gena Showalter
Mroczny Sekret
14
William parsknął odpisując, „romantyczna wycieczka dla dwóch osób? Wybacz, ale nie
jesteś w moim typie.
Kilka sekund minęło, nim nadeszła kolejna wiadomość. „Pieprz się. Jestem w typie
każdego. Więc wchodzisz w to, czy nie? Ponieważ myślę o zaszyciu się w jakimś
pierdolonym miejscu, gdziekolwiek by ono nie było. A ty byłbyś ekstra bagażem.
Opuścić fortecę? Zostawić Gilly, jej mrok i piękne oczy? Odejść nie dając jej żadnej
nadziei? To nie było coś, co mógłby jej zrobić. Odejść rezygnując z jej dociekliwych
pytać i czułego dotyku? „Czy ktoś zostaje, by pilnować fortecy?” – Równie mocno jak
chciał uciec, nie mógł zostawić jej bez pomocy.
„ Kane i Kameo wracają. Ostatnia szansa. Wchodzisz, czy nie?
Tym razem się nie zawahał. „Wchodzę”.
„Wiedziałem, że nie możesz się mi oprzeć”. – Strider napisał. „Bądź gotowy za 5 minut”.
Taa. „Lepiej za 10. Chcę zrobić sobie dla ciebie ekstra fryzurę. Wiem jak bardzo to
lubisz.
Strider: „Dupek”.
Prychnął czerpiąc więcej zabawy z drażnienia Stridera niż z czegokolwiek innego w
ostatnim czasie. „Wpadniemy gdzieś, nim zaczniemy się bawić?
Strider: „Gdzie?”
„Do pewnej małej miejscowości. Jedyne co musisz wiedzieć, to że planuję tam zabić
rodzinę Gilly.
Gena Showalter
Mroczny Sekret
15
Chciał już to zrobić, od bardzo dawna, ale mała wycieczka do piekła zmieniła jego plany.
Demony, tam na dole prawie zjadły mu rękę i głupia kończyna dopiero teraz się zagoiła.
Plus, że Amun obiecał pójść z nim i zdradzić Williamowi wszystkie najgłębsze sekrety
mamusi i ojczyma Gilly, tylko po ty, by Will mógł uczynić ich drogę ku śmierci jeszcze
bardziej przerażającą. Tylko, że Amun ciągle jeszcze był nie w formie i William już
znudził się czekaniem.
Strider: „Wchodzę. Ale teraz to już masz tylko 8 minut na wyszykowanie włosków”.
Strider był próżnym facetem, ale nie pytał dlaczego ani jak. William zrzucił okrycie i
wstał, w myślach robiąc listę niezbędnych rzeczy do zabrania. Kilka ostrzy, ząbkowanych
i nie, bat z dziewięcioma rzemieniami i torba z żelkami.
Bogowie, ależ zapowiadała się dobra zabawa.