Dzieci i rodzice w
powieści Ireny
Jurgielewiczowej
„Ten obcy”.
Opracowała: Beata Kawik
„A dom? Bywa w nim wesoło lub
nudno, ale przyjemnie, czasem źle – ale
jak można być gdzie indziej? Chętnie
się
z
niego
wybiega,
odchodzi,
wyjeżdża – ale zawsze się do niego
wraca, bo to jest jedyne miejsce na
świecie, które tak do każdego pasuje
jak skóra do ciała.”
w domu rodzinnym Mariana
dom Julka
relacje między Ulą a jej ojcem
stosunki Pestki z rodzicami, a szczególnie z matką
relacje między Zenkiem a jego ojcem
W DOMU RODZINNYM
MARIANA
Marian widzi przed sobą ojca, który siedzi po
drugiej stronie dużego stołu, w kręgu lampy…
Rozłożył arkusz milimetrowego papieru, rysuje i
robi obliczenia, niedługo zacznie budowę
nowego budynku. Przyjemnie jest patrzeć na
precyzyjne, cienkie linie, na małe i równo
wypisane cyferki, toteż Marian często odrywa
wzrok od książki. W jakiejś chwili mama każe im
się „z tym wszystkim” zabierać, będzie
szykowała kolację. Ojciec protestuje, mruczy,
wreszcie jednak składa papiery i mówi: „Chodź,
synu, mu tu nie rządzimy. Tylko mama tu rządzi,
znaczymy tu tyle, co nic”. I od razu wie się
doskonale, że te rządy bardzo się ojcu
podobają…
DOM JULKA
Julkowi przypomina się uchwyt maminej ręki, która go
zatrzymuje w progu. „A szalik? A czapka?” Bierze się
szalik i czapkę, przy sposobności mama wsuwa do teczki
cukierek albo kawałek słodkiej bułki, jeżeli tylko coś
takiego jest w domu i mówi do Heli: „Helciu, idźcie razem,
jesteś starsza, pilnuj, żeby się nie spóźnił i niech nie lata z
chłopakami.” Julek za plecami mamy pokazuje Heli język,
co oznacza, że i tak zaraz za rogiem wyrwie się spod
siostrzanej opieki. Co innego, jeżeli idzie się z ojcem.
Ojciec, który w domu porządnie nieraz na syna huknie, na
ulicy rozmawia z nim jak z dorosłym.
RELACJE MIĘDZY ULĄ A JEJ
OJCEM
„Ojca powinno się mieć od
samego początku, dzień po
dniu, miesiąc po miesiącu,
zawsze. Inaczej jest źle i
ciężko i nie wiadomo
wcale, jak z tego wybrnąć.”
RELACJE MIĘDZY ULĄ A JEJ
OJCEM
Postanowiła już dawno, to znaczy zaraz po przyjeździe na
wakacje, że będzie się stosowała do wszelkich życzeń ojca, ale
nie zrobi nigdy żadnego kroku, żeby przekroczyć mur, który
ich dzielił. Nie pragnęła go zresztą przekroczyć, przeciwnie,
chciała, żeby ojciec odczuł jej niechęć i jej bierny opór.
Doktor, który na początku zdawał się szukać porozumienia,
wkrótce zaniechał tych prób. Mijały dni, w czasie których nie
zamieniali więcej niż kilkanaście zdań. Krótki czas, który
spędzali razem, wypełniały uwagi o pogodzie i pytania, czy
Ula się nie nudzi – to wszystko przedzielane nieznośnymi
pustymi minutami, które trudno było zapełnić.
RELACJE MIĘDZY ULĄ A JEJ
OJCEM
Czy to był głos jej ojca? Brzmiał zupełnie
inaczej niż ten nerwowy i suchy, znany z
codziennych nieudanych rozmów. Czuło się
w nim swobodę – jakby dopiero w obliczu
pacjenta doktor stawał się zupełnie sobą. A
poza tym, no tak … był to głos życzliwy, głos
dobrego człowieka … Więc ojciec jest
dobry? Nie, nie jest dobry! Ona, Ula, ma
dowody, że jest zły.
RELACJE MIĘDZY ULĄ A JEJ
OJCEM
– A ja przecież chciałbym, żeby ci było dobrze –
rzekł doktor cicho (…) – chciałbym, naprawdę… Ale
cóż?... Zrobiłem ci krzywdę. Bo to zawsze jest dla
dziecka krzywda, jeżeli któreś z rodziców odejdzie
z domu. Nie możesz mi tego zapomnieć, ja wiem…
Nie uważasz mnie za przyjaciela, wątpisz nieraz
nawet w moją życzliwość… Ale widzisz, czasem
życie tak się skomplikuje, że nie można znaleźć
wyjścia, które byłoby dobre dla wszystkich.
RELACJE MIĘDZY ULĄ A JEJ
OJCEM
„Mamo, moje życie się odmieniło: kocham
tatusia. I to chyba nie jest zdrada wobec
Ciebie, to przecież Ty kazałaś mi go kochać. Ja
to pamiętam, nigdy o tym nie zapomniałam,
tylko postanowiłam sobie, że pod tym
względem
nie
będę
Ciebie
słuchać.
Pragnęłam, żeby on mnie kochał – ale
sama chciałam być obojętna. Wiem teraz,
że to głupio i źle. Tatuś też mnie kocha.”
STOSUNKI PESTKI Z
RODZICAMI, A SZCZEGÓLNIE
Z MATKĄ
Pestce staje przed oczami jej kącik w warszawskim pokoju
mamy, gdzie stoi stolik z dwiema szufladami, przy którym
odrabia się lekcje. W szufladach, oprócz zeszytów, są rozmaite
rzeczy, do których jest się przywiązanym i które miło wziąć w
rękę, żeby oddalić pisanie ćwiczenia czy wypracowania choć
na chwilkę. Ojciec, wróciwszy z biura, wkłada tu czasem
czekoladę tu jabłko, albo pomarańczę. Robi to zawsze
niepostrzeżenie. Pestka, znajdując prezencik, udaje, że nie ma
pojęcia, skąd się mógł wziąć, ojciec robi minę człowieka, który
nie rozumie, o co chodzi, i zwala wszystko na mamę, mama
odrzuca podejrzenie w sposób kategoryczny – i wszyscy troje
śmieją się, że w domu muszą być duchy…
STOSUNKI PESTKI Z
RODZICAMI, A SZCZEGÓLNIE
Z MATKĄ
Pestka zaczęła opowiadać o tym, że rano nie
chciało jej się wstać, bo padało i nawet
próbowała wyłudzić od matki śniadanie do łóżka
pod pozorem bólu gardła (…) O tym, w jaki
sposób
mama
przerobi
Pestce
rozdartą
spódnicę… O liście, który obie miały pisać do
ojca, ale który oczywiście napisała mama, bo
Pestka pisać nienawidzi. – Ograniczyłam się do
zakończenia: „Sto tysięcy pocałunków” i podpis.
STOSUNKI PESTKI Z
RODZICAMI, A SZCZEGÓLNIE
Z MATKĄ
– Zdaje mi się, że nie mówisz prawdy.
– Chodziłam z Ulką, z Julkiem i Marianem! – powtarza
Pestka wyzywająco i o wiele głośniej, niż potrzeba.
Spojrzenie matki twardnieje, głos staje się jeszcze bardziej
spokojny i zimny
– Dlaczego tak krzyczysz? Bądź łaskawa mówić do mnie
uprzejmiej.
Pestka chce jednak krzyczeć – to jej jedyna obrona przed
uczuciem winy, które w niej tkwi, i przed spojrzeniem matki,
którego nie może znieść. Zrywa się od stołu i, zarumienione z
gniewu, wykrzykuje, podniecając się własną niegrzecznością:
– O co ci właściwie chodzi? …
STOSUNKI PESTKI Z
RODZICAMI, A SZCZEGÓLNIE
Z MATKĄ
Pestka wychodzi na drogę i uszedłszy
kilkadziesiąt kroków zawraca. Coś trzyma ją
jaka na uwięzi. To mama – od której nie
można odejść i z którą tak trudno jest być.
Od niedawna zresztą … przedtem było łatwo,
miło, wesoło. Przedtem nie było tego muru,
który zaczął wzrastać między nimi od czasu
zjawienia się Zenka i teraz stał się nie do
przebycia.
STOSUNKI PESTKI Z
RODZICAMI, A SZCZEGÓLNIE
Z MATKĄ
Pestka również czuła podziw dla ojca Uli, ale z tym
podziwem splątał się rozjątrzony na nowo żal do
matki. Że to nie ona okazała Zenkowi zaufanie. (…)
- „Mamo” – szepnęła bezradnie, u matki, nie u kogo
innego szukając ratunku na cierpienia przez tę
matkę wywołane. I wtedy wypłynęło z jej pamięci
zdanie pani Ubyszowej, na które poprzedniego
wieczoru nie zwróciła uwagi: „Pomogłabym … ale
zachowałaś się tak, jakby mnie wcale nie było”.
STOSUNKI PESTKI Z
RODZICAMI, A SZCZEGÓLNIE
Z MATKĄ
„Pomogłaby – pomyślała – pomogłaby
na pewno!” Ach, wszystkie wypadki
przebiegłyby inaczej, gdyby okazała
matce zaufanie! Gdyby chciała i umiała
przekonać tamtych, że matka na nie
zasługuje! Nie starała się jednak o to
wcale, a potem zaskoczyła matkę
wiadomościami, które ją przeraziły.
RELACJE MIĘDZY ZENKIEM A
JEGO OJCEM
„Uciekłem z domu, bo w domu miałem taką
poniewierkę, że to trudno wyrazić. Dla mojego ojca
tylko jedno ma znaczenie: wódka. Syn mu niepotrzebny,
bo syn kosztuje pieniądze. Dawniej, za życia mamy,
także pił, ale mama mnie pilnowała, żeby się nade mną
nie znęcał… W końcu to stało się nie do wytrzymania.
Pomyślałem, że dla mnie jest tylko jedno miejsce na
świecie: u wuja, i że jeżeli go nie znajdę, to ze mną
koniec.
Proszę Cię, nigdy nikomu nie mów, co tu napisałem, bo
to jest straszne tak pisać o swoim ojcu, i spal ten list.”
Zacytowane fragmenty pochodzą z lektury:
Jurgielewiczowa I., Ten obcy, Warszawa 1997, Nasza Księgarnia