Artykuł pobrano ze strony eioba.pl
Polska to istotnie dzikie państwo!
Ponieważ niejeden komentator chciałby wpisać, że jestem nawiedzony a do tego homo sovieticus, przeto od razu informuję,
że zapewne ma rację, zatem niech sobie taki wpis daruje...
Mamy chory i zdziczały organizm państwowy
Formalnie rzecz biorąc, to nie kraj jest dziki, wszak to nasza piękna ojczyzna i w ten sposób nie powinniśmy mawiać.
Natomiast Polska jako państwo, to i owszem - to jest dzikie państwo! Codziennie oglądamy interwencyjne programy typu
"Prosto z Polski", "Uwaga", Superwizjer", "Interwencja". Kto z nas, oglądając te felietony, ma inne zdanie, czyli, że Polska nie
jest dzikim państwem? Można byłoby wyliczyć setki dowodów (można codziennie dopisywać kolejne przykłady na
kompromitującej nas liście) na to, że jest, ale co to da? Przestanie nim być?
Powołać rzecznika ds. interwencji
Szanowny Polaku, jeśli szlag Cię trafia, kiedy oglądasz taki program i dziwisz się a to głupocie urzędnika, a to
idiotycznym przepisom uchwalonym przez naszych nieprofesjonalnych parlamentarzystów, to nie przychodzi Ci o głowy, że te
programy powinien oglądać prezydent RP, premier, ministrowie, senatorowie, rzecznik praw obywatelskich? Czy nie sądzisz,
że Polska mogłaby być jednak lepszym państwem, gdyby został powołany specjalny minister, którego psim obowiązkiem
byłoby oglądać takie audycje w imieniu wymienionych ważnych osób (które mają czas na gry sportowe tudzież na zagraniczne
wczasy) i natychmiast reagować? I to przy pomocy specjalnego oddziału, który miałby uprawnienia superpolicji. Ktoś powie -
no tak, tacy to dopiero by robili, co im do głowy przyjdzie. Dlatego do tej grupy powinny wejść osoby o nieposzlakowanej
przeszłości, ideowe, niepazerne na kasę i niezależne politycznie.
Rezygnacja z urlopów i wakacji
Jeśli jesteś ministrem, posłem lub senatorem RP, to na czas pełnienia funkcji nie powinieneś mieć żadnych urlopów
wypoczynkowych i przerw wakacyjnych! Budżet państwa się wali, projektów ustaw co niemiara, zatem trzeba się zdecydować -
albo służysz społeczeństwu, albo wypoczywasz. Jeśli się nie zgadzasz, to nie musisz nas reprezentować! Owszem, jakiś krótki
wypad za miasto nad jezioro, ale nie na zagraniczne wczasy - to lekceważenie wyborców! Co tam wyborców - całego Narodu!
Miał rację, ale
Mirosław Drzewiecki miał rację, że Polska to dziki kraj (choć powinien jednak powiedzieć - państwo), natomiast nie
powinien tego mówić jako polityk, który za to państwo jest odpowiedzialny (to jakby ksiądz powiedział, że Jezusa nikt nie
ukrzyżował a na pewno On nie zmartwychwstał). W obu przypadkach wyjaśnienia, że przesadzili i że przepraszają, byłyby
nieszczere i zbyteczne. Jeśli coś takiego się mówi, to trzeba być konsekwentnym i zmienić raczej partię (i wiarę).
Czy to legalne?
Ciekawym problemem jest legalność wyemitowania wywiadu (udzielonego przez p. Drzewieckiego zagranicznej telestacji
X) przez polskie telestacje Y oraz Z i parę innych. Co z zezwoleniem i z prawami autorskimi? Czy były minister zgodził się na
kopiowanie jego wypowiedzi? Czy jeśli ktoś napisze artykuł w gazecie A, to można bez zgody autora wydrukować go w
gazecie B? Czy wypowiedziane przez nas słowa nie podlegają ochronie prawnej i czy nie trzeba mieć zgody na ich powielanie
a do tego... bezpłatne?
Stawiać na rodzimych Polaków!
A przy okazji tego zamętu - polskie społeczeństwo powinno zastanowić się nad problemem, czy nasi przedstawiciele
mogą mieć dwa obywatelstwa, czy możemy mianować na ważne stanowiska ludzi, którzy mieszkają (lub tylko pomieszkują)
poza Polską; nie wiadomo, czym tam się zajmowali, często nieznane są ich mniej lub bardziej podejrzane interesy i
zachowania. Mają tam interesy, posiadłości, często dzieci i wnuki. Można byłoby wyliczyć paru Polaków ze świecznika, którzy
wpędzili nas w medialne żenujące kłopoty, bowiem ich zachowanie poza granicami Polski budziło spore obawy, ale - niestety -
dowiedzieliśmy się o tym już po ich mianowaniu. Pytanie - czy nie mamy Polaków, którzy w Polsce byli na dobre i na złe, którzy
nie wyjeżdżali z Polski za chlebem (albo chyba częściej "za chlebem")? Jeśli chcemy budować nową Polskę oparta na
patriotyzmie, to powinniśmy najważniejsze stanowiska obsadzać "naszymi" rodakami, nie zaś "obcymi" i to z dwóch powodów -
tu ich lepiej znamy i możemy zapoznać się z ich dokonaniami oraz w razie rozterek nie wyjadą (a raczej - nie uciekną) do
zagranicznej posiadłości, aby udzielać kłopotliwych wywiadów pomiędzy zagraniami w golfa. Przecież to kuriozalna sytuacja,
kiedy media robią wywiad z polskim politykiem, który sobie spaceruje na drugim końcu świata, zaś nasze zadłużenie zbliża nas
do dramatu zwanego grecką (w nowym znaczeniu) tragedią. Trzeba wysłać korespondenta i zapytać takiego ważniaka, kiedy i
czy w ogóle ma zamiar powrócić do Polski. Taki polityk nawet mógłby zignorować wezwanie komisji sejmowej, choćby
załatwiając sobie zwolnienie lekarskie zaoceanicznego doktora dowolnej specjalności.
Zakaz dla bogaczy!
Więcej - prezydentem RP, premierem, posłem, senatorem, ministrem itp. nie powinni być ludzie majętni, bowiem oni
tracą z oczu prawdziwe problemy przeciętnych Polaków. Drzewiecki był w 2006 na liście 100 najbogatszych Polaków
tygodnika "Wprost" i z pewnością nie powinien być ani posłem, ani ministrem, natomiast jeśli czułby się społecznikiem (z
powołania), to mógłby być społecznym doradcą w wybranej dyscyplinie. Albo biznes, albo służba Polsce. Połączenie kasy i
polityki grozi nam kazusem Berlusconiego - zapewne większość z nas nie chciałaby mieć takiego premiera. Polityk zostający
bogaczem podczas pełnienia służby Narodowi, to całkiem podejrzana postać, która powinna być dokładnie i na bieżąco
prześwietlana przez odpowiednie służby. Tacy ludzie powinni odchodzić ze stanowisk.
Syndrom braku spadochronu
Jako Polak postuluję, aby najważniejszymi osobami w Polsce byli rodzimi Polacy i to najlepiej ci, co nie mają za granicą
majątku i rodziny, bowiem zawsze to dla nich będzie pokusa - jeśli w Polsce się skompromitują, to mają w odwodzie zagranicę.
Tacy politycy powinni być jak piloci samolotów pasażerskich, którzy przecież nie mają... spadochronów!
Zbojkotuję wybory
Za komuny bojkotowałem wybory, potem jednak uczestniczyłem w tych ważnych momentach historii wolnej Polski,
bowiem wierzyłem w naszych rewolucjonistów. Ponieważ jednak nasi reprezentanci oszukują nas, ośmieszają i okradają
Polskę oraz nie spełniają wyborczych obietnic, przeto jedyne co mogę uczynić, to przypomnieć sobie młode a naiwne lata i...
nie iść na żadne wybory! Jestem zbyt stary, aby uwierzyć w czcze obietnice i w powołanie cwanych polityków, którzy garną ku
sobie pełnymi garściami! Koniec mojej życiowej przygody, koniec z wiarą w lepszą sprawiedliwszą Polskę - przy takich wodzach
nie będzie Polski naszych marzeń!
PS Ponieważ niejeden komentator zechciałby wpisać, że jestem nawiedzony a do tego homo sovieticus, przeto od
razu informuję, że zapewne ma rację, zatem niech sobie taki wpis daruje...
Autor: Mirosław Naleziński
Artykuł pobrano ze strony
eioba.pl
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Minister Polaczek Polska to nie “państwo w budowie” ale państwo w rozsypcePolska Czy to jakieś głupawe państwo nad WisłąŚwiatowe media Polska to kłótliwy krajPolska jest moją Ojczyzną, nie jest moim państwemIPN Dodatek historyczny Specjalny Ludność polska w państwie sowieckimPolityka polska i odbudowanie panstwa Cz 1 roz 5Roman Dmowski Polska jako wielkie państwoA to Polska właśnie – Polska i Polacy w roku 1900Polska herb państwowyLudzie, to państwo musi się rozwalićBankructwo państwa to nie koniec świata (wersja do druku)Polska będzie w Afganistanie tak długo jak będzie to konieczneszlachta polska i jej panstwo ( NieznanyPolska herb państwowyA to polska właśnie o motywie ojczyzny w literaturze i w szkolnej prakrycewięcej podobnych podstron