Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce (rozdział 4)


Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 2 -
Rozdział czwarty
Rozdział czwarty
Rozdział czwarty
Rozdział czwarty
Co ja robię?, pytałam siebie chyba ju\ czwarty raz, krą\ąc po swojej sypialni
mieszczącej się na drugim piętrze. Przebywałam w domu od kilku godzin, zastanawiając się
czy naprawdę zamierzam to uczynić, czy nie. Po pierwsze musiałam pamiętać, \e byłam
odpowiedzialnym i szanowanym adwokatem, a wdanie się w romans z własnym
podopiecznym było przeciwko mym zasadom moralnym oraz regułami rządzącymi firmą.
Podeszłam do okna i zasunęłam \aluzje. Ju\ chwilę pózniej zaczęłam myśleć o po\ądliwym
spojrzeniu Ryana, gdy na mnie patrzył, mrocznej obietnicy czekoladowych oczu schowanych
za czarną maską. Odsłoniłam okno i wyjrzałam w mrok.
Nim nadeszła ta chwila niezdecydowania wzięłam długi, gorący prysznic, namydliłam i
oczyściłam skórę \elem o zapachu jaśminu i kapryfolium. Był on delikatny i taki kobiecy,
zazwyczaj uspokajał moje szalejące hormony, ale dziś zbyt du\o miałam do przemyślenia,
\eby wystarczyła krótka aromaterapia.
Nie byłam w stanie nago przechadzać się po sypialni. Lubiłam wygląd swojego ciała,
ale puszenie się własną nagością sprawiało, \e czułam sie jak striptizerka lub
ekshibicjonistka. Po długich obradach wło\yłam na siebie szkarłatną, jedwabną koszulę nocną
oraz jedwabne, koronkowe majteczki. Ciemny odcień odzie\y wyglądał idealnie na tle mojej
skóry w kolorze mokki, a ciemne, starannie przycięte były ledwie widoczne pod ciemną
koronką.
Pomyślałam o wło\eniu sandałów z czarnymi piórami, które Brianna przysłała mi jako
\artobliwy prezent na urodziny. Sprawiały one, \e moje nogi wydawały się dłu\sze, ale
jednocześnie nosząc je czułam się głupio. Zało\yłam je, aby następnie zdjąć, jednak po chwili
znów miałam je na nogach - powtarzałam tę samą czynność jak w przypadku zasłon.
Stanęłam przed du\ym lustrem, które było ustawione naprzeciwko mojego łó\ka.
Pełne piersi i zaokrąglone biodra, jagodziane brodawki, które ju\ były napięte... Moje
włosy ju\ odrosły nieznacznie, opadały na moje ramiona w postaci mocno skręconych loków.
Szkarłatna szata pasowała do oczu, podkreśliła ich barwę sprawiając, \e stały się
egzotyczne jakby nale\ały do kobiet, która na wyciągnięcie ręki miała urzeczywistnienie
własnych pragnień. Ale czy oby na pewno nale\ały do mnie? Nie mogłam tego jednoznacznie
stwierdzić. Wcią\ nie byłam pewna, czy chcę urzeczywistnić własną fantazję.
Wreszcie, koło siódmej czterdzieści pięć, wiedziałam, \e podjęłam ostateczną decyzję.
Zrobię to czy nie? Ju\ znałam odpowiedz.
Pomysł urzeczywistnienia mojej najskrytszej fantazji był kuszący, ale był tak\e zbyt
ryzykowny, przyznałam sama przed sobą z \alem. Zbyt ryzykowny, aby stał się
rzeczywistością. śałując, jednak będąc pewną siebie, podeszłam do zasłon i po chwili stania
przy nich zaciągnęłam je. Ryan powinien zrozumieć, je\eli to widział. Powinien wiedzieć, \e
zmieniłam zdanie i uszanować moją decyzję, jak to zawsze robił w pracy. A co do napięcia
między nami, có\, nasza współpraca dobiegała końca. Mogłam zaszyć się pracy przez te trzy
tygodnie, dopóki mę\czyzna nie przeniesie się do swojego własnego biura, wyniesie z mojej
głowy. Oznaczało to pewnie koniec naszej przyjazni, skoro musiałam go ignorować, ale nasz
romans był zły, powinniśmy chronić własne \ycia.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 3 -
Myśląc o nieuniknionej przyszłości ponownie podeszłam do lustra. Odbijała się w nim
pewna część mojego pokoju, antyczne, mosię\ne łó\ko odziedziczone po babce, pokryte
czerwono-złotą pościelą, która została zrobiona własnoręcznie, hebanowe półki pasujące do
zasłon i wypełnione moimi ulubionymi ksią\kami, małe biurko, gdzie zazwyczaj spoczywał
mój laptop, gdy musiałam pracować w domu. Stał na nim tak\e zegarek, złoty, wybijający co
godzinę krótką serenadę. Gdy tak na niego patrzyłam oznajmił, \e doszła ósma, wiedziałam,
\e jest za pózno, aby ponownie zmienić zdanie.
Z \alem popatrzyłam na własne odbicie w lustrze. Całe przygotowanie na nic. Brianna
będzie wściekła, gdy się dowie, \e stchórzyłam. Nawet wiedza, \e prawdopodobnie postępuję
właściwie, nie pozwoliła mi zaprzestać snucia marzeń o byciu tak odwa\ną, aby popełnić coś
niewłaściwego. W mojej głowie pojawił się wers z wiersza Langston Hughes1. Co się dzieje z
nieurzeczywistnionym marzeniem?
Nieurzeczywistnione marzenia. Fantazja niespełniona w imię zdrowego rozsądku. Nagle
zrobiło mi się niewymownie smutno. Co mogłoby się stać, gdybym odsłoniła okno? Objęłam
dłońmi cię\kie piersi, delikatnie potarłam napięte brodawki, wyobra\ając sobie, \e zamiast
moich palców pieszczą mnie długie, wyprofilowane paliczki Ryana. Jego jasne dłonie na
moim kremowo brązowym ciele. Czy czułabym się tak samo, gdyby to on mnie dotykał?
Gdyby pieścił i szczypał wszystkie najbardziej sekretnie i zakazane miejsca na mapie mego
ciała?
Zamknęłam oczy, pozwalając moim palcom sunąć wzdłu\ brzucha, minęłam pępek
podą\ając w kierunku wzgórka. Moja cipka była gorąca i mokra pod jedwabnym okryciem,
gotowa na niego& pragnąca jego. Zadr\ałam, gdy objęłam ją dłonią, czując własną wilgoć
przez materiał, ciągle wyobra\ając sobie, \e to on mnie dotyka&
Ktoś nagle zakrył mi oczy.
- Co& ? - jęknęłam, tu\ przy moim uchu rozbrzmiał głęboki ton.
- Nie ruszaj się. Nie chcę cię skrzywdzić, ale musisz robić dokładnie to, co rozka\ę.
- Ryan? - zapytałam, sięgając w górę i napotykając chłodne, odziane w rękawiczki
dłonie zakrywające moje oczy.
- śadnych imion - wymruczał ostrzegawczo, poczułam jak drugim ramieniem
obejmuje mnie w pasie. Przyciągnął mnie do siebie, czułam jak jego kurtka ociera
się o moje plecy, pod nią była idealnie wyrzezbiona pierś...
Poczucie jego za mną, w taki sposób, dominującego, jego du\e muskularne ciało
otaczające moje sprawiło, \e mój puls przyspieszył dwukrotnie, jednak próbowałam utrzymać
spokojny oddech. Musiała nastąpić jakaś pomyłka  musiał przeoczyć nadany przeze mnie
sygnał, \e nie chce odegrać mojej fantazji. Musiał nie spojrzeć na okna, bo zasłony były
przecie\ zaciągnięte.
- Zasłony& zasunęłam je - wyszeptałam, modląc się o to, aby odsunął dłoń, abym
mogła na niego spojrzeć.
1
Amerykański poeta, powieściopisarz, autor sztuk scenicznych, nowelista i felietonista; homoseksualista, w
swojej twórczości pokazywał bestwialstwo białego człowieka, a z resztą jak chcecie poczytać to proszę
http://www.zeszytypoetyckie.pl/poezja/56-langston-hughes-1902-1967-prezentacja
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 4 -
- Wiem o tym. - Był rozbawiony. - Obserwowałem twoje poczynania przez
czterdzieści pięć minut, Jacqueline. Jak otwierałaś i zamykałaś zasłony, paradując
w tej jedwabnej koszulce. To sprawiło, \e stałem się gorętszy od piekieł.
Docisnął mnie mocniej do siebie, jakby chciał potwierdzić prawdziwość tych słów,
jęknęłam cicho, gdy poczułam twardą długość wciskającą się w mój tyłek.
Jego słowa sprawiły tak\e to, \e stałam się świadoma faktu, \e moja koszula jest
rozpięta, a piersi wystawione na jego widok. Nagle wyostrzyły się moje zmysły. Chciałam
pochwycić rąbek koszuli i ciasno owinąć się materiałem, jednak mę\czyzna utrzymywał moje
ręce mocno przyciśnięte do boków.
- Jesteś nawet gorętsza ni\ to sobie wyobra\ałem. I uwierz mi, Jacqueline,
spędziłem bardzo du\o czasu w ciągu ostatnich miesięcy wyobra\ając sobie
ciebie nagą - wymruczał w moje ucho. - Nie mogę się doczekać wejścia w twoje
ciało. Chcę dotknąć i posmakować ka\dego calu tego pięknego ciała.
- Ale& zasłony& - Wyczułam słabość w moim głosie, wydawałam się zbyt
bezbronna, aby to powstrzymać. Co więcej nie byłam w stanie powstrzymać
moich sutków przed jeszcze mocniejszym stwardnieniem, a cipkę przed staniem
się jeszcze bardziej mokrą. Byłam bezbronna w jego uścisku.
- Zapomnij na chwilę o zasłonach - zaproponował. - Zamierzam puścić twoje ręce
i odsłonić ci oczy, ale nigdzie nie pójdziesz, prawda?
- Ja-ja& nie wiem - zeznałam. Nic nie mogłam poradzić na poczucie zakłopotania
i przera\enia. To nie powinno się dziać. Podjęłam decyzję, \e nie pozwolę się
temu rozwinąć. Więc co Ryan tutaj robił i jak miałam go powstrzymać? Ale czy
chciałam go powstrzymać?
- A ja wiem - wymruczał. - Nigdzie się nie wybierasz, Jacqueline. Przynajmniej
nie dopóki z tobą nie skończę. - Po ostatnich słowach nastąpił ciepły podmuch
jego oddechu trafiający bezbłędnie na wra\liwy punkt na mojej szyi, potem
poczułam w tym miejscu jego usta. Gdy odsłonił mi oczy zobaczyłam go w
lustrze, ten widok praktycznie odebrał mi oddech.
Zobaczyłam kobietę o sylwetce klepsydry ze skórą w kolorze mokki, jej policzki były
zaczerwienione, jej miodowe oczy połyskiwały z potrzeby i po\ądania. Jej pełne piersi i
stwardniałe brodawki były wystawione na jego widok, a jej cipce ledwie udawało się skryć
pod szkarłatną koronką jej majteczek. On stał za nią, jego ramiona były owinięte władczo
wokół jej tali, usta dociśnięte do jej gardła, był wysokim muskularnym facetem z jasną,
delikatnie opaloną skórą, o odcień jaśniejszą ni\ stojącej przy nim kobiety. Ciemne
czekoladowe oczy były oprawione w ciemną maskę, na dłoniach miał czarne skórzane
rękawice, idealnie dopasowane do jego du\ych dłoni. Gdy tak wpatrywałam się w lustro,
Ryan poniósł wzrok i spojrzał mi w oczy. Potem powoli, rozmyślnie, te dłonie przesunęły się
w górę mego ciała i objęły piersi.
Wydalam dzwięk, który był w połowie jękiem, w połowie sapnięciem. Jego dłonie były
wszędzie, badały krzywizny mego biustu, trącały brązowe otoczki brodawek, przesuwały
twardniejące szczyty pomiędzy palcami, dopóki nie zaczęłam krzyczeć zaszokowana bólem i
przyjemnością, uczuciami, które opanowywały całe moje ciało.
- Podoba ci się, Jacqueline? - zamruczał, widząc moją reakcję. - Podoba ci się
poczucie moich dłoni na twoim ciele?
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 5 -
Nie czekając na odpowiedz przesunął dłoń na brzuch i objął nią wzgórek łonowy, jego
palce przykryły szkarłatne majteczki, które miałam na sobie.
- Popatrz na to - wyszeptał w moje ucho, obydwoje śledziliśmy w lustrze
poczynania jego dłoni. - Wygląda podniecająco, prawda? Czarne rękawiczki i
szkarłatne majtki. A co powiesz na to? - Powoli podniósł dłoń i wsunął palce za
pasek od majtek. I przygryzłam wargę, aby nie krzyknąć, gdy chłodna skóra
pieściła moją cipkę. - Bo\e, jesteś gorąca. Czuję to nawet przez rękawiczkę -
wymruczał. Jego środkowy palec trącił miękkość ró\owego ciała, jednak było to
jedynie obejmowanie mej płci, a nie zagłębianie się pomiędzy jej fałdkami. Nie
byłam pewna czy chcę, aby przestał czy nie, ale nie mogłam powstrzymać
moich brodawek przed nabrzmieniem, a nie mojej cipki przed staniem się
mokrzejszą ni\ w całym moim \yciu.
- Proszę& - wyszeptałam, czując się bezsilna. Byłam złapana w pułapkę, z
przodu ograniczało mnie jego ramię, a z tyłu jego ciało z naprę\onym
członkiem. Nie miałam, gdzie uciec, nie mogłam zrobić nic poza staniem tam i
pozwalaniem mu się dotykać.
- Na chwilę zabiorę ramię, Jacqueline - powiedział, ignorując moją na wpół
uformowaną prośbę. - A ty zdejmiesz majtki, abyśmy oboje mogli patrzeć jak
wsuwam w ciebie palce.
- Proszę - jęknęłam miękko, gdy poczułam jak jego serdeczny palec wsunął się
we mnie i zaczynał zagłębiać w opuchnięta pochwę. - Proszę, nie.
- Zdejmij majtki, Jacqueline - wymruczał, wycofując ramię i dając mi przestrzeń,
abym mogła wykonać jego polecenie. - Zamierzam dać ci wszystko, czego
potrzebujesz. Mo\e nie to, co myślisz, \e chcesz, ale to, czego potrzebujesz. Ale
w zamian potrzebuję twojej pomocy, więc ściągnij majtki.
Przygryzłam dolną wargę, aby nie krzyknąć, zrobiłam to, co mi rozkazał. Jak Ryan
obiecał, dał mi miejsce do wykonania ruchu, mo\liwość wsunięcia kciuków za majtki i
zsunięcia ich w dół. Ale jego dłoń nie opuściła mojej cipki nawet na chwilę, jego palce nie
zaprzestały powolnego pocierania śliskich fałdek.
Wyprostowałam się stając przed nim naga, nie licząc koszuli. Nie zakrywała ona mego
ciała raczej, wydawała się być ramką dla mej nagości i bezbronności. Moje serce wydawało
się chcieć uciec z piersi, patrzyłam jak dłonie w rękawiczkach dotykają i badają mojej
kobiecości. Poza czarną maską i rękawiczkami, mę\czyzna miał na sobie ciemny, skrojony na
miarę kostium, czułam się przez to bardziej naga.
- Masz taką piękną cipkę, Jacqueline - wymruczał w moje ucho, gdy wsunął we
mnie drugi palec. - Nie mogę się doczekać wypełnienia jej swoim nasieniem.
- Nie zrobisz tego - wyszeptałam, gdy przyjemność napływała falami. - Proszę
nie& nie rób mi tego. - Dotyk skórzanych rękawiczek na opuchniętej łechtaczce
był czymś nie do zniesienia. Był odmienny od wra\enia skóry na skórze,
wolniejszy, uwa\niejszy. A widok tych paliczków znikających w moim ciele,
gdy mę\czyzna pieprzył mnie za pomocą palców był niewiarygodnie erotyczny.
- Nie pieprzyć cię? - Jego głęboki głos był rozbawiony i jednocześnie zmysłowy.
- Oczywiście, \e cię wypieprzę, kochanie. Dlatego dziś tu jestem. Ale przed
nami jeszcze daleka droga. - Wycofał ze mnie dwa palce i uniósł dłoń, skóra
jaśniała od moich soków, podniósł ją do moich ust. - Piękna - wymruczał, gdy
rozmazywał tę wydzielinę na mych ustach. - Po prostu piękna.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 6 -
Byłam jak wrośnięta w ziemię, niezdolna do powstrzymania go, nikt wcześniej mi
czegoś takiego nie zrobił. Miałam zamknięte usta, ale wcią\ czułam swój smak, słony z
odrobiną słodyczy.
- Teraz - wymruczał, obracając mnie w swoich ramionach - Chodz tu. -
Zmia\d\ył moje usta w wygłodniałym pocałunku, odbierając mi dech. Do tej
chwili dominował, ale był delikatny, utrzymywał własną siłę w ryzach. Ale
sposób, w jaki posiadł moje usta, ssąc i zlizując soki z mych warg i wsuwając do
wnętrza język, aby po\ywić mnie swoją własną esencją, pokazał mi jak bardzo
się powstrzymywał.
Jęknęłam, gdy poczułam swój smak na jego języku. Jego strój wydawał się być szorstki,
gdy ocierał się o moje nagie piersi i cipkę, to sprawiało, \e chciałam się o niego ocierać jak
kotka w rui. Chciałam wpleść palce w jego grube, brązowe włosy, ale gdy uniosłam ręce
złapał za nie i docisnął do moich boków. Próbowałam z nim walczyć, ale było to bezowocne,
moje oba nadgarstki były zniewolone jego jedną dłonią.
- Spokojnie - wyszeptał, gdy pocałunek się skończył. - Nie jesteśmy nawet blisko
końca, słonko. - Ponownie mnie obrócił, moje plecy znów były oparte o jego
pierś, usłyszałam metaliczny brzdęk, gdy rozpiął spodnie.
Jego pasek? Dlaczego, do cholery, zdejmuje pas? Ledwie miałam czas na panikę, gdy
owinął skórzany pasek wokół moich nadgarstków, ciągnąc moje ręce w tył.
- Co& dlaczego& ? - zaczęłam dysząc, ale on tylko potrząsnął głową.
- Musze mieć wolne dłonie, aby przejść dalej.
- A co będzie dalej? - zapytałam, choć bałam się odpowiedzi.
Posłał mi fikuśny uśmieszek, a jego oczy rozbłysły \ądzą. - Teraz będę się z tobą
droczył, Jacqueline. I nie chodzi mi o pocałunki w usta  tylko o picie ze zródła. Zamierzam
jeść twoją uroczą cipkę, dopóki nie zaczniesz krzyczeć. A teraz połó\ się na łó\ku.
Teraz posunął sie za daleko. Mogliśmy dać sobie radę z tym, co wydarzyło się do tej
pory, ale wiedziałam, \e jeśli rozsunie moje nogi i będzie lizał i smakował mojej kobiecości,
będzie mi cię\ko bardzo cię\ko spojrzeć mu w oczy następnego dnia w pracy.
- Ryan - zaprotestowałam słabo. - Nie.. nie mo\emy tego zrobić. To dlatego
zasłoniłam okna.
Mę\czyzna pokiwał głową. - I znów te zasłony. Dobrze. Usiądz, porozmawiajmy o tym,
Jacqueline.
- A co tu jest do obgadania? - zapytałam, jednak usiadłam na łó\ku, jak mi kazał.
Ryan usiadł przy mnie i chwycił mój podbródek, obracając mą twarz ku sobie.
- Pamiętasz ten dzień, gdy rozmawialiśmy o ulicy, przy której się wychowałaś,
Jacqueline? - zapytał miękko
- Tak - potaknęłam, nagle go rozumiejąc. Pytał, czy pamiętam słowo, które miało
przerwać zabawę. Oczywiście, \e pamiętałam.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 7 -
- Dobrze - powiedział, poszukując mojego spojrzenia. - Chcesz o tym teraz
pogadać? Chcesz mi coś powiedzieć?
Przemyślałam jego propozycje. Czy chciałam wypowiedzieć to słowo i przerwać naszą
zabawę? Czy naprawdę byłabym zdolna do wysłania Ryan do domu, nim odegramy naszą
fantazję?
- Nie - wyszeptałam ostatecznie. - Ja& ja nie chcę o tym mówić. Nie teraz.
- Więc połó\ się na łó\ku - wymruczał tak cicho, \e ledwie go słyszałam. - Połó\
się dla mnie i rozszerz nogi, Jacqueline.
Nie było to łatwe do zrobienia z rękoma związanymi z tyłu. Ta pozycja sprawiała, \e
mój biust był wypchnięty w przód, ale Ryan podło\ył mi pod głowę poduszkę, więc nie było
mi tak niewygodnie.
- Tak jak teraz - wymruczał, ustawiając mnie tak, ze teraz nogi zwisały mi z
łó\ka. - Teraz patrz, Jacqueline.
Popatrzyłam przed siebie i zauwa\yłam, \e mę\czyzna ustawił mnie w takiej pozycji, \e
mogłam widzieć swoje odbicie w lustrze, a to sprawiło, \e się zarumieniłam. Odczuwałam
więcej namiętności ni\ wcześniej w całym moim \yciu. Moje pełne piersi i napięte brodawki
nabrzmiały, unosząc się, jakby błagały o dotyk jego dłoni, a moje rozło\one nogi ukazywały
mokrą cipkę, oczywiście mokrą i opuchniętą, przez sposób, w jaki Ryan zajął się mną
wcześniej.
- Rozszerz mocniej - rozkazał Ryan. - Chcę, \ebyś patrzyła jak jem twoją cipkę,
Jacqueline. Patrz jak mój język ją pieprzy.
Jego gorące, sprośne słówka sprawiły, \e jęknęłam, gdy klęknął między moimi nogami,
rozszerzając je jeszcze mocniej. Czułam się otoczona erotycznymi obrazami, gdy spojrzałam
w lustro dostrzegłam tył jego głowy, gdy nachylił się, aby mnie pocałować, oraz jego szerokie
ramiona utrzymujące moje nogi w rozwarciu. Gdy spojrzałam na swoje ciało, zobaczyłam jak
długim palcami rozsuwa moje fałdki i dociska usta do otwartej cipki. Zdjął czarne rękawiczki,
a widok jasnych palców na tle mojej ciemnej cipki ekscytowały mnie prawie tak mocno jak
powolne, miękkie liznięcia wokół łechtaczki.
- Idealna. - Jego głos był ochrypły. - Nie wiem jak długo będę to robił. Jak długo
będę cię smakował, słonko.
- Bo\e, proszę - wyszeptałam, gdy wsunął we mnie dwa długie palce i nachylił
się, aby ponownie ucałować moje opuchnięte wargi.
Nie mogłam uwierzyć, ze le\ę z szeroko rozło\onymi nogami, gdy moje ręce są
związane i pozwalam Ryanowi badać moją kobiecość językiem. Lub ni, nie pozwalam nie
pozwoliłam mu zrobić nic. Robił, co chciał i robił to w taki sposób, \e natychmiastowo byłam
na krawędzi. - Oh Bo\e - jęknęłam, gdy zassał łechtaczkę do wnętrza ust i przejechał po niej
czubkiem języka. - Ryan, proszę! - Nie mogłam nie błagać go, gdy wyjął ze mnie palce i
wsunął tam język. Naprawdę pieprzył mnie językiem, jak obiecał, smakując wnętrza mej
cipki dopóki nie zaczęłam umierać z nadmiaru wra\eń.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 8 -
Ponownie spojrzał na moją twarz. - Jeśli nie zaczniesz być bardziej ostro\na ze słowami
będę musiał cię ukarać za u\ywanie mojego imienia, kiedy wyraznie ci powiedziałem, \ebyś
tego nie robiła - powiedział ostro. - Chcesz dojść?
- Tak. Proszę, Bo\e, tak - jęknęłam. Pragnęłam zanurzyć dłonie w jego włosach i
przyciągnąć ku sobie jego twarz, ale nie mogłam tego zrobić z zawiązanymi
dłońmi. Moje biodra wyginały się ruszając na jego spotkanie, moja cipka była
złakniona tego, co mógł jej zaoferować. Wiedziałam, \e mój orgazm nadchodzi
szybkimi krokami, jak pociąg jadący sto mil na godzinę nachodził mnie,
wiedziałam, \e będzie on eksplozją. To dlatego byłam zrozpaczona, gdy Ryan
się wycofał.
- Nie dojdziesz za sprawą mego języka nie tym razem - powiedział reagując na
mój połowicznie sformowany protest. - Chcę poczuć jak dochodzisz na moim
kutasie. Chcę czuć twoją cipkę wokół mnie, kiedy będę cię penetrował. Ale
najpierw musimy się przygotować.
Nie sądziłam, \e mogę być bardziej gotowa, ale mę\czyzna nie mówił o mnie.
Usiadłszy na krawędzi ło\a, pociągnął mnie na podłogę i uło\ył przed nim, moje ręce wcią\
były związane. Obserwowałam jak rozpina ciemne spodnie i uwalnia swojego penisa. Był
długi i gruby, miał szeroką główkę w kształcie dorodnego grzybka, była pomarszczona jak
ró\owo-fioletowa śliweczka.
- Ssij, Jaqueline - rozkazał, ciągnąc za moje włosy. - Spraw abym stał się
nabrzmiały i mokry, chcę bez problemów wślizgnąć się w twoje wnętrze.
Pochyliłam się, aby gorliwie wykonać polecenie, chcąc smakować jego esencje w taki
sam sposób, w jaki on smakował moją, czuć jak dr\y w moich ustach, pod moim językiem.
Jęknął miękko i pchnął w moje usta, jego palce zacisnęły się na moich włosach. - Tak jest,
kotku, wez go całego. Ssij go. Spraw, aby stał się mokry dla twojej cipeczki.
Sprośne słówka w połączeniu z zakazaną pieszczotą sprawiły, \e prawie odleciałam.
Moja łechtaczka wcią\ dr\ała, wcią\ pozostawałam na krawędzi. Kątem oka wcią\ mogłam
obserwować całe zajście w lustrze związaną kobietę klęczącą przed zamaskowanym
facetem, po\ądliwie biorącą w usta jego grubego fiuta. To był akt wykazujący moją uległość,
nie mogłam się napatrzeć.
Był słony i gruby w moich ustach, silny zapach mę\czyzny podra\niał moje nozdrza.
Uwielbiałam to. Uwielbiałam sposób, w jaki smakował, w jaki pachniał, w jakim byłam mu
uległa, gdy pieprzył moje usta. Wcześniej nie byłam zainteresowana obciąganiem z
Gregorym to było coś, co mogłam zrobić, aby był on szczęśliwy ale z Ryanem ten akt był
inny. Mo\e dlatego, \e nikt przed nim nie wiązał moich dłonie nie wciskał swojego członka
pomiędzy moje usta? Ryan nie ranił mnie, ale trzymał w miejscu. Wiedziałam, \e nie pozwoli
mi odejść dopóki nie będzie usatysfakcjonowany, ale nie miałam pojęcia kiedy to nastąpi.
Jednak nie dbałam o to. Ju\ dawno przekroczyliśmy punkt, w którym troszczyłabym się o
cokolwiek. Mógł dojść w mich ustach, jeśli tego pragnął. Dojść w mojej cipce. Gdziekolwiek
by mnie chciał posiąść, cokolwiek chciał ze mną zrobić, nie protestowałabym.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 9 -
Czułam jak zaczyna dr\eć pod mim językiem, byłam gotowa na jego orgazm, jednak
mę\czyzna się wycofał. - O tak dobrze, kochanie - wymruczał, kiedy wydalam z siebie cichy
okrzyk protestu. - Ale nie chcę dojść w twoich ustach. Wolałbym dojść w twojej cipce. -
Usiadł na łó\ku i pomógł mi wstać na nogi. Chodz tu - rozkazał. - Czas, \ebym cię przer\nął.
Nie wiedziałam jak zamierza to zrobić przed oczami stanął mi obraz, jak popycha mnie
na łó\ko, twarzą do pościeli, i bierze w takiej pozycji. A mo\e powinien poło\yć mnie na
plecach i szeroko rozło\yć moje nogi& i wejść we mnie, posiadając mnie całkowicie,
bezbronną i jęczącą, z dłońmi ponad głową& Jednak Ryan ponownie mnie zaskoczył.
- W ten sposób - wymruczał, ustawiając mnie w taki sposób, ze moje plecy
dotykały jego piersi. Wcią\ siedział na krawędzi łó\ka, twarzą do lustra, więc
ponownie byłam zmuszona oglądać jego poczynania. - Teraz cię rozwią\ę,
Jacqueline, ale tylko po to, abym mógł być bli\ej.
Podobała mi się ta myśl, ale nie miałam pojęcia, gdzie nas to zaprowadzi. Ryan pozwoli
mi niedługo się tego dowiedzieć.
- Odchyl w tył biodra i rozszerz nogi - rozkazał, ustawiając mnie na wprost lustra.
- Teraz obni\ się i wez go w dłonie.
Obserwowałam swoje ruchy w lustrze. Jego członek pulsował w mojej dłoni, gdy
poło\yłam na nim palce, usłyszałam jego jęk, gdy rozpoczęłam delikatną pieszczotę.
- Chcę w tobie dojść - powiedział miękko. - Czy tego chcesz?
Zrozumiałam, \e okrę\ną drogą pyta mnie o pozwolenie, w duchu byłam wdzięczna, \e
pomimo tej namiętności potrafi być taktownym kochankiem. Brałam pigułki, znałam go te\
na tyle dobrze, aby wierzyć, \e w jego seksualnej przeszłości nie pojawiły się niepokojące
epizody, odpowiedz, więc mogła być tylko jedna.
- Proszę - wyszeptałam. - Tak, ja& właśnie tego chcę.
- Dobrze. - W jego głosie dało się słyszeć pochwałę. - Teraz ocieraj się o mnie -
nakazał niskim głosem przepełnionym \ądzą. - Potrzyj swoją otwartą cipką o
główkę mojego penisa. Patrz w lustro, gdy to się będzie działo.
Teraz to ja jęknęłam, wykonując jego polecenie. Kontrast jego jasnego członka na tle
mojej brązowej cipki był niewiarygodnie erotyczny. Białą perła ze spermy wieńczyła główkę
jego penisa, starłam ją wargami sromowymi, gdy otarłam się o niego cipką.
- Dobrze - powiedział w końcu Ryan, wyciągając w przód dłonie, aby pochwycić
moje piersi. - Teraz nadziej się na mnie. Chcę, byś patrzyła, gdy będę cię
pieprzył, Jacqueline. Abyś widziała jak mój kutas wślizguje się pomiędzy twoje
gorące wargi.
Oboje jęknęliśmy, gdy docisnęłam cipkę do jego główki, potem obni\yłam nieco ciało.
Widok wchodzącego we mnie członka, wypełniającego mnie cal po calu, był najbardziej
erotyczną rzeczą, jaką widziałam. Gdy ju\ całkiem się we mnie zagniezdził na chwilę
zamarliśmy, jakby \adne z nas nie mogło uwierzyć, \e to się dzieje naprawdę.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 10 -
- Ryan& - zaczęłam, gdy jego dłonie ześlizgnęły się z mich piersi na biodra.
- śadnych imion, pamiętasz? - Chwycił mnie mocno i uniósł, nabijając się na
mnie, wpychając się we mnie ostro, a\ po kraniec pochwy, dopóki nie
krzyknęłam z nagłego bólu i przyjemności.
- Proszę! - jęknęłam, ale nie zwrócił na mnie uwagi.
- Patrz ja cię pieprzę, Jacqueline - rozkazał, jego oddech był gorący na mej
twarzy. - Patrz jak wypełniam cię moim kutasem.
Krzyknęłam i wygięłam plecy w łuk, gdy pchnął ponownie. Moje ręce pociągnęły za
materiał jego spodni, czułam twarde jak stal mięśnie jego ud, to zaciskające się, to
rozluzniające w miarę jego posuwistych ruchów.
Nie był delikatny. Jego dłonie zostawiały na mojej skórze siniaki w miejscu, gdzie
przytrzymywał moje biodra, jego pchnięcia były ostre, powolne i rozmyślne, jakby był
zdeterminowany, aby wypalić na mnie piętno. Jakby chciał mnie posiąść w taki sposób, abym
nigdy o nim nie zapomniała.
Krzyczałam, gdy jego penis penetrował moje ciało, pieprzył mnie mocno, wchodził i
wychodził z mojej bezbronnej cipki, gdy moje oczy patrzyły jak mę\czyzna bierze mnie w
posiadanie. Byłam tak blisko spełnienia, \e wydawało mi się, i\ zaraz eksploduje, ale
potrzebowałam jeszcze jednego impulsu, nacisku, który zepchnąłby mnie za krawędz.
Jakby czytał moje myśli, jedna z dłoni Ryana puściła moje biodro i wsunęła się
pomiędzy moje uda, dotykając miejsca, w którym się łączyliśmy. Jak widziałam w lustrze,
rozsunął wargi sromowe i zaczął pocierać moją łechtaczkę dwoma palcami.
- Jesteś blisko, kochanie? - zawarczał do mojego ucha. - Wystarczająco blisko,
aby dojść dla mnie, gdy będę cię pieprzył?
- Bo\e - zaszlochałam. - Bo\e tak& tak blisko! - Poczucie jego palców
uciskających moją opuchniętą łechtaczkę, gdy jego członek rozciągał mnie do
granic mo\liwości, było czymś nie do zniesienia. A widzenie tego wszystkiego
w lustrze, obserwowanie jak jestem wypełniana, brana, pieprzona, było
najbardziej erotycznym doświadczeniem, jakiego byłam uczestnikiem.
- Dojdz dla mnie - rozkazał szorstko Ryan. - Chcę poczuć jak dochodzisz dookoła
mojego kutasa. Dojdz dla mnie teraz, Jacqueline.
Nagle, jakby jego palce coś wyzwoliły, poczułam jak zaciskam się wokół niego, a przez
moje ciało przepłynęła fala ciepła. Ten orgazm był jak \aden inny. Szalał we mnie jak
huragan, pozostawiając bezsilną, bez dechu, kompletnie otwartą i widoczną dla jego oczu. Jak
Ryanowi udało się spowodować tak intensywny orgazm? Jak udało mu się wniknąć we mnie
tak głęboko podczas jednej wspólnej przygody?
Nie znalazłam odpowiedzi na dane pytania. Wiedziałam tylko, ze doszłam mocniej ni\
wcześniej, gdy i Ryan odnalazł własne spełnienie, pompując we mnie i wypełniając własnym
nasieniem, uwielbiałam to. Uwielbiałam uczucie połączenia dwóch ciał, jak zalewa nas
rozkosz, wypełniając nasze ciała jak jego nasienie wypełniało mnie.
Gdy nasze oddechy w końcu unormowały się, a ja przestałam dr\eć wokół niego,
wyszedł ze mnie i poło\ył mnie na łó\ku. - Wszystko dobrze, kochanie? - zapytał, delikatnie
dotykając mojej twarzy. - Dobrze się czujesz?
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 11 -
Zadziwiła mnie ta nagła czułość. Byłoby dobrze, gdyby po prostu wstał i wyszedł. O to
w końcu chodziło w anonimowym seksie. Zamaskowany facet z mojej fantazji by tak
postąpił zostawiłby mnie nagą na łó\ku, oblepioną jego nasieniem, nie dbając o to czy mnie
zranił. Ale to był Ryan.
- Wszystko& w porządku - wyszeptałam i uświadomiłam sobie, \e to prawda. Jutro
będę niesamowicie obolała ostry seks z Ryanem naprawdę mnie wykończył. Bale
nie było to coś, czego nie byłabym w stanie znieść. Ju\ czułam sie spełniona i taka
lekka, uczucie jakie zawsze przychodzi po intensywnym orgazmie, byłam pewna, \e
odpłynę jak tylko mę\czyzna wyjdzie. Nie to \ebym chciała, aby sobie poszedł, ale
jeśli jedynie urzeczywistnialiśmy moją fantazję, która miała nie mieć wpływu na
nasze \ycia codzienne to nie powinnam proponować mu całej nocy.
- Jesteś pewna? - nalegał, wcią\ głaszcząc mnie po twarzy. - Proszę nie mów, ze jest
dobrze, jeśli to nie prawda, Jax. Ty płaczesz.
- Płaczę? - Poło\yłam palec na policzku, dotknęłam mokrej plamy. Nie byłam pewna
co bardziej mnie rozkojarzyło, fakt, ze strąciłam kontrolę czy to, i\ nie miałam
pojęcia o tym jak emocjonalnie zareagowałam, czy w końcu to, i\ Ryan nazwał
mnie Jax, jak to robił w pracy. Jeśli nie będziemy bardzo, bardzo ostro\ni w
balansowaniu na granicy pomiędzy światem fantazji, a rzeczywistością, wszystko
się ze sobą zleje, a do tego nie mogłam dopuścić.
- Wszystko w porządku. - Próbowałam mu to wyjaśnić, ocierając twarz z łez
wierzchem dłonie. - To było takie& intensywne. Nie sądzę, \e kiedykolwiek
prze\yłam coś równie ekscytującego - dodałam nieśmiało.
Jego brązowe oczy były ciepłe, pocałował mnie delikatnie w usta. - Jeśli naprawdę
wszystko jest w porządku, powinienem cię umyć nim wyjdę.
- Nie musisz& - zaczęłam, myśląc, ze wyciągnie mnie do łazienki lub po prostu
wezmie ciepłą, mokrą myjkę. Ale Ryan zadziwił mnie ponownie. Zaczynając od
dołeczka na mojej szyi, pocałunkami wyznaczył ście\kę w dół mego ciała,
poświęcając du\o czasu piersią i brodawką, delikatnie li\ąc ciemne obwódki, po
czym znalazł się między moimi udami.
- Bo\e, jesteś piękna - wydyszał rozszerzając mnie delikatnie, jego silne palce
otwierające wargi mojej dobrze wypieprzonej cipki.
Lizał mnie delikatnie, zlizując całe swoje nasienie z wnętrza mojej pochwy, testując
mnie, a\ zaczęłam myśleć, ze mogłabym umrzeć od powolniej, delikatniej przyjemności,
która narastała w dole brzucha. Tym razem mogła wsunąć palce w jego włosy, gdy zsunął się
w dół mego ciała. Rozkoszowałam się poczuciem miękkich kosmyków prześlizgujących sie
między moimi palcami, gdy mę\czyzna ssąc i całując pieścił moją cipkę, tak delikatnie i
czule, z jaką siłą wcześniej był ostry.
To jest prawdziwy Ryan, nie potrafiłam przestać myśleć. W ten sposób uprawiałby ze
mną miłość, gdybyśmy byli parą, a nie przyjaciółmi urzeczywistniającymi moją fantazję.
Szybko odepchnęłam tę głupią myśl. Jak\e moglibyśmy być parą przy tych wszystkich
ró\nicach? Wiek, rasa, fakt, ze byliśmy współpracownikami to były przeszkody nie do
pokonania. Nie to \ebym chciała jakiegoś stałego związku z Ryanem, byłam te\ pewna, \e i
on nie chce niczego więcej. Seks wystarczył, to było dobre, zwa\ywszy na to, \e nie
mogliśmy pozwolić sobie na coś bardziej trwałego.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 12 -
Potem przestałam myśleć i powaliłam przyjemności przejąć nade mną kontrolę. Ryan
wsunął we mnie język wywołując orgazm, jakby chciał poczuć jak dochodzę. Słyszałam jak
wydaję delikatne, bezsilne odgłosy, gdy moje palce zaciskają sie na jego włosach, ale nie
byłam w stanie przestać poruszać biodrami, aby przybli\yć się do jego ust.
Ten orgazm mo\e nie był jak huragan, tylko letnia burza spływająca po mym ciele,
omywająca me ciało i pozostawiająca bez oddechu, byłam tak zmęczona, ze ledwie mówiłam.
Po wszystkim Ryan okrył mnie pierzyną i narzutą, po czym pocałował mnie delikatnie w
policzek.
- Dobrej nocy - wymruczał, dotykając mojego czoła.
Czekaj, chciałam krzyknąć. Zostań ze mną. Trzymaj mnie w objęciach, gdy będę spała.
Moje łó\ko wydawało się za du\e, zbyt puste. Nie chciałam patrzeć jak ode mnie odchodzi.
Spędzić reszty nocy samotnie.
Ale przypomniałam samej sobie, \e to tylko fantazja. Jeśli pozwoliłabym jej zmieszać
się z rzeczywistością có\by się mogło stać? Jaki chaos byłby tego rezultatem? Po prostu nie
mogłam podjąć takiego ryzyka.
- Dobrej nocy - wymamrotałam sennym głosem i patrzyłam jak wychodzi, cicho
zamykając drzwi za sobą. Na schodach dało się słyszeć stłumione kroki, a potem
odgłos zamykania na klucz zamka. Moja fantazja oficjalnie się zakończyła i była
tysiąc razy lepsza ni\ marzenia.
Więc dlaczego chciało mi się płakać?
Tłumaczenie: sshakes


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce (rozdział 1)
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce (rozdział 2)
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce (Prolog)
Evangeline Anderson Slave Boy ROZDZIAŁ 3
Evangeline Anderson Taming the Beast prolog
Anderson Evangeline Eyes Like a Wolf 14 15
H Ch Andersen Basnie rozdzialy
Anderson Evangeline Eyes Like a Wolf 1
Anderson Evangeline Gypsy Moon Prolog
Alchemia II Rozdział 8
Drzwi do przeznaczenia, rozdział 2
czesc rozdzial
Rozdział 51
rozdzial
rozdzial (140)

więcej podobnych podstron