Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce (rozdział 2)


Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 2 -
Rozdział drugi
Rozdział drugi
Rozdział drugi
Rozdział drugi
Zauwa\yłam, \e Club S wydawał się bardziej ekskluzywną restauracją ni\ zwyczajnym
klubem, to te\ i moje przyjacielskie wyjście z Ryanem zaczęło bardziej przypominać randkę.
Ale gdy usiedliśmy przy małym, wyciszonym stoliku dla dwojga w zaciemnionym kąciku,
oświetlanym jedynie złotą lampką zawieszoną nad naszymi głowami, nie mogłam być na
niego zła.
Zało\yłam maskę, którą Ryan przyniósł mi ze stoiska dla kobiet, w którym tak\e
zostawiano płaszcze. Świetne purpurowe i złote piórka idealnie pasowały do mojej sukni i
łaskotały mnie w policzki. Jak zauwa\yłam, ka\dy klient restauracji miał podobną maskę.
Wszyscy mę\czyzni nosili standardowe czarne, skórzane nakrycia zasłaniające górną część
ich twarzy  co sprawiało, \e czułam ciarki przesuwające się w dół kręgosłupa. A kobiety
zakładały obszyte koralikami, cekinami lub piórami maski podobne do mojej. Nie było dwóch
identycznych tworów, wszystkie były piękne.
- Więc gdzie to przyjęcie? - zapytałam, po przybyciu kelnera, który nalał nam wina,
które Ryan zamówił wraz z nocną  ofertą specjalną , jak to sam ujął. Pozwoliłam
Ryanowi wybrać za siebie, poniewa\ wydawał się wiedzieć co jest tu dobrego do
zjedzenia, a ja nie byłam zbyt głodna.
Ryan wzruszył ramionami i uśmiechnął się promiennie. - To coś o wiele lepszego.
Stwierdziłem, \e bardziej od przyjęcia w zadymionym nocnym klubie, gdzie wszyscy będą
przebrani za superbohaterów lub potwory i gdzie nie będziesz w stanie usłyszeć własnych
myśli z powodu basowych brzmień, taki rodzaj kolacji bardziej przypadnie ci do gustu.
- Miałeś racje - powiedziałam biorąc łyk wina, delikatnego w smaku ze słabą nutką
czegoś ostrzejszego. - Więc za co odpowiada litera  S ?
- Chodzi ci o nazwę klubu? Nikt tego nie wie. - Wzruszył ramionami i posłał mi
ciepły uśmiech, który sprawił, \e mój puls przyspieszył. - Mo\e szwindel. A mo\e
seks. Powiedzmy, \e nie jest to jedyna noc w roku, gdy zakłada się tu maski.
- Więc to jest to& miejsce, gdzie mo\e się spotkać z kimś i nikt nie będzie o tym
wiedział?
Uniósł brew  coś cię\ko widocznego zza czarnej maski. - Mo\liwe. Wszyscy są tu
dość dyskretni. Ale nie dlatego chciałem dziś tu z tobą przyjść.
- Dlaczego więc? - Dotknęłam mojego kieliszka i zauwa\yłam, \e jest pusty. Ryan
dolał mi więcej wina.
- Mo\e po to, aby cię rozśmieszyć. Mo\e, aby po prostu cieszyć się twoim
towarzystwem.
- Mo\eś się cieszyć moim towarzystwem od poniedziałku do piątku - zauwa\yłam,
upijając kolejną partie wina. - Tu musi być drogo.
Uśmiechnął się, jego oczy pociemniały za maską. - Warte jest zobaczenia cię poza
biurem.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 3 -
Ponownie się zarumieniłam, nie wa\nej jak bardzo próbowałam tego nie robić. Miałam
nadzieję, \e maska ukryje moje rozognione policzki, ale nie byłam tego taka pewna.
Wcześniej Ryan nawet w połowie nie był takim flirciarzem  lub nie, był okropnym
flirciarzem. Ale tej nocy chciał wyjawić prawdę, jaką ukrywał. Mo\e, którą obydwoje
ukrywaliśmy? Odsunęłam od siebie te myśli. Nie wolno ci myśleć o nim w ten sposób,
przypomniałam sobie.
Ryan przyglądał mi się dość intensywnie. - Nasza współpraca niedługo się zakończy,
prawda? - stwierdził zwodniczo spokojnym tonem. - Zostało jeszcze kilka tygodni.
Wymusiłam uśmiech ponownie maczając usta w winie, nerwowo. - Musisz się tym
cieszyć. Ju\ nigdy więcej nie będziesz pod moim czujnym okiem.
Mę\czyzna zaprzeczył. - Mylisz się, jeśli naprawdę tak uwa\asz, Jax. Jesteś świetnym
mentorem i nigdy nie miałem problemu z tym, \e jestem pod kierownictwem kobiety.
Utrzymał powa\ny wyraz twarzy, kiedy to mówił, ale nie miałam wątpliwości, co do
dwuznaczności jego wypowiedzi. Lub to intensywne spojrzenie rzucane zza maski. Bo\e, ta
maska! Zauwa\yłam, \e się jej przyglądam; zmusiłam się do przestania.
- Wszystko w porządku? Choć nie miałbym tez problemu z dzier\eniem władzy w
ręku. - Uniosłam brew, patrząc spod rzęs. Przestałam być nieśmiałą. Nagle
uświadomiłam sobie, co ja robię. Flirtowałam z niw w sposób, jaki był
niedopuszczalny w pracy. Uwa\aj, dziewczyno  stąpasz po niepewnym gruncie,
ostrzegłam sama siebie.
- Jesteś cudowny, kiedy przejmujesz sprawy w soje ręce. Mogę to potwierdzić.
- Ryan nalał nam obu więcej wina. Piłam o wiele więcej ni\ za zwyczaj i miałam
zamiar jeszcze trochę wypić. Potrzebowałam tego, \eby nasza konwersacja dalej
biegła daną drogą. - To wszystko zostało napisane w referencjach - powiedziałam,
uśmiechając się.
Mę\czyzna zmarszczył nos. - Nie chcę rozmawiać o pracy. Zapomnijmy o niej na
chwilę, okej?
Zadr\ałam. - W porządku.
- Dobrze. - Rozluznił się w upił kolejny łyk. Właśnie w chwili, gdy powrócił kelner z
du\ą tacą owoców, ciastek i pieczonym brie we francuskim cieście polanego
brandy. Wyglądał ślicznie, a smakował jeszcze lepiej. Przez chwilę jedynie jedliśmy
wymieniając ciche uwagi.
Nie potrafiłam powiedzieć czy jestem rozczarowana nagłym spadkiem seksualnego
napięcia, które nas trawiło, od chwili gdy ujrzałam go w czarnej masce, czy nie. Wiedziałam,
\e bezpieczniej było nie przekraczać z Ryanem pewnych granic, ale jednocześnie coś
wewnątrz mnie tego chciało. Mo\e chodziło o wino, choć nie wydawało mi się. Czułam się
tej nocy bardziej \ywa ni\ od całego roku  mo\e dłu\ej. To było jak przebudzenie
uśpionego na długi czas ciała. Czułam mrowienie na całym ciele i dziwną śmiałość  mo\e
nawet utratę rozwagi. Więc kiedy Ryan poprosił mnie o taniec, zgodziłam się bez wahania.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 4 -
Klub miał mały parkiet, co zauwa\yłam zanim przeszliśmy na jego przód. Pianista
siedzący przy jego jednym końcu, grał spokojny jazz, długie, brzmiące dzwięki, wydające się
nie mieć końca.
Ryan przysunął mnie bli\ej siebie, kładąc moją dłoń na swojej piersi, a swoją własną
obejmując mnie w tali. Stojąc na obcasach byłam wystarczająco wysoka, aby patrzeć mu w
oczy bez konieczności zadzierania głowy, mimo wszystko tego nie robiłam. Przy stoliku
mogłam skupić się na innych rzeczach, ale teraz, gdy tylko na niego spojrzałam widziałam tę
cholerną maskę.
- Jak miło - wymruczał, kiedy zaczęliśmy się kołysać w rytmie muzyki. - Nieziemsko
pachniesz.
- Dzięki. Ty, hm, tak\e niezle pachniesz. Jaka to woda kolońska? - zapytałam.
Roześmiał się, niski dzwięk wprawiający w dr\enie jego pierś. - Właściwie \adna,
u\ywam bardzo du\o płynu zmiękczającego. Tej sztuczki nauczyła mnie moja matka.
Powiedziała mi, \e kobiety nie mogą się oprzeć zapachowi świe\ego prania.
Nie mogłam się nie roześmiać. - Twoja mama ma rację. Choć mo\e chodzi o to, \e my
kobiety uwielbiamy zapach mę\czyzny, który potrafi sam zrobić pranie.
- To mo\liwe. - Muzyka zmieniła się, a ręka mę\czyzny zjechała po moich plecach,
Ryan patrzył mi w oczy. - Wyglądasz dziś olśniewająco, Jax. Nie mogę oderwać od
ciebie oczu.
- Ryan& - Próbowałam nie spojrzeć w jego oczy, ale wydawało się to nieuniknione.
Ponownie się wyprostował i zaczęliśmy znów tańczyć. - Przepraszam, zachowałem się
niestosownie?
- Nie, oczywiście, \e nie - skłamałam. - To tylko& ta całą atmosfera. Półmrok i&
- Tak, i maski. - Przyglądał mi się intensywnie. - Ciągle na mnie dziwnie zerkasz. Coś
jest w nich nie tak?
Zabrakło mi tchu. Był praktycznie na mnie! Moje brodawki stwardniały pod materiałem
ze strachu i zakłopotania, było mi to zimno, to gorąco.
- Jax? - zapytała, uświadomiłam sobie, \e wcią\ czeka na moją odpowiedz. A co
wa\niejsze, zrozumiałam, \e zamierzam mu dać jakieś wyjaśnienie  i to
prawdziwe. Nie wiedziałam czy to wino dodało mi odwagi, czy nie, nie to, \e
chciałam od razu wszystko mu wyjawić. Pozwolić mu się dowiedzieć, o czym myślę
od momentu jak zobaczyłam go w tej przeklętej skórzanej masce.
- Wszystko z nimi w porządku - odrzekałam, zastanawiając się jak ubrać to, co czuję
w słowa. - One tylko& przypomniały mi o czymś.
- O czymś, co ci się przydarzyło? - Wydawał się być zaciekawiony.
- Nie - odpowiedziałam miękko, nie patrząc mu w oczy. - Coś& coś, co chciałabym,
aby się wydarzyło.
- Hmm. To brzmi intrygująco. - Jego głos był zabarwiony podekscytowaniem.
- Jeśli byś znał prawdę, nie myślałbyś w ten sposób. - Spojrzałam na niego. - Powiem
ci jeśli obiecasz, zatrzymać to dla siebie.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 5 -
Uśmiechnął się do mnie tym figlarnym uśmieszkiem, który sprawiał, \e czułam w
brzuchu motylki. - Proszę cię, czy\byś nie znała tego miejsca? Wszystko, co wydarzy się w
Clubie S, znane jest tylko ścianom tego miejsca. Powiedz mi  o co chodzi z tymi maskami?
- To& taka moja fantazja - powiedziałam, odwracając wzrok. - Nie wiem skąd mi się
wzięła. Mo\e to przez ksią\ki czytane w szkole wy\szej. Historia O czy Ucieczka
do Edenu, coś takiego  to było tak dawno, \e ju\ nie pamiętam. Po prostu to do
mnie przemówiło. Nawet bardzo.
- Historia O, hmm? - Ryan wydawał się być zamyślony. - Chodzi o BDSM, tak?
Więzy i dominacja?
- I tak\e uległość - wymruczałam. Nagle zamilkłam, nie mogąc mówić dalej. Nie
mogłam uwierzyć, \e w ogóle zaczęłam tę rozmowę. Co on sobie o mnie pomyśli?
Jak to wpłynie na nasze stosunki w pracy? Co jeśli stwierdzi, \e jestem nienormalna
albo zrozumie ekstremalne poło\enie Gregory ego?
- Jax - powiedział, podniosłam głowę, aby zobaczyć jego szeroki uśmiech. - Za du\o
myślisz - podkreślił. - No dalej. Nie będę cię oceniał.
- Nie powinnam - stwierdziłam. - Jak wrócimy do pracy&
- Wtedy nie będziemy o tym rozmawiać - dokończył. - Ale dziś mieliśmy zapomnieć
o pracy, pamiętasz?
- Pamiętam. - Przyjrzałam się jego twarzy. - Ale dlaczego tak bardzo chcesz
wiedzieć? To taka stara fantazja  nic wielkiego.
Mę\czyzna uniósł brew. - Nie sądzę, \e to prawda, Jax. Sposób, w jaki patrzyłaś na
mnie całą noc, gdy zało\yłem tę maskę, świadczy o czymś zupełnie innym.
- A jak na ciebie patrzę? - zapytałam rozkazująco.
Kącik jego ust wykrzywił się w uśmiechu. - Jakbym był potworem, który właśnie
zamierza cię zjeść, tylko jeszcze nie zadecydowałaś czy powinnaś uciekać, czy...
- Czy co? - zapytałam.
- Czy mi na to pozwolić. - Pochylił się i pocałował kącik moich ust. - Tak przy okazji,
chcę wiedzieć o tobie wszystko. Fantazje to bardzo dobry początek zapoznawania
się  nie uwa\asz? - Jego głos był niskim, seksownym pomrukiem, który sprawił,
\e poczułam ciarki.
- Tak przypuszczam. Dobrze, powiem ci. Ale jak usłyszysz coś, co ci się nie spodoba,
pamiętaj, \e tego chciałeś. - Wzięłam głęboki wdech ciesząc się, \e tańczymy
zamiast siedzieć naprzeciwko siebie przy stoliku. Teraz mogłam przyło\yć policzek
do jego ramienia i nie patrzeć mu w oczy, gdy będę mówić. Nawet wtedy, kiedy
mówiąc, łaskotały mnie pióra od mojej maski.
- Jestem sama w moim pokoju - powiedziałam, zamknęłam oczy  najlepszy sposób
wizualizacji zakazanych pragnień. - Czasem mam na sobie kusą suknię, a czasem&
czasem jestem całkiem naga. Zasłony& zasłony są rozsunięte. Więc jeśli ktoś
chciałby mnie podejrzeć mógłby to zrobić.
- Mów dalej - wymamrotał Ryan..
- Początkowo go nie słyszę, a potem jest ju\ za pózno - wyszeptałam - nagle staje za
mną, zakrywając mi oczy. Nie pozwala mi krzyczeć. Mówi& mówi, \e mnie
obserwował. Obserwował i po\ądał od bardzo długiego czasu, ale teraz ju\ nie chce
tylko patrzeć. Pytam, co chce mi zrobić, a on mówi& mówi mi o tym, czego pranie.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 6 -
- A co to właściwie jest? - Seksualne zainteresowanie przebijające przez głos Ryana
uspokajało mnie. Przynajmniej nie uwa\ał mnie za obłąkaną  do tej pory.
- On& dotyka mnie - przyznałam, wcią\ mając zamknięte oczy, gdy poruszaliśmy się
w rytm muzyki. - Wszędzie. Błagam, aby przestał, ale tego nie robi.
- Chcesz \eby przestał? Czy mówisz to, poniewa\ wiesz, \e tak powinnaś
zareagować? - zapytał miękko Ryan.
Pytanie mnie zaskoczyło. Gdy opowiadziłam moją fantazję Gregory emu, to był
moment, w którym zaczął na mnie krzywo patrzeć i wiedziałam, ze stracił zainteresowanie.
Ale Ryan chciał wiedzieć więcej.
- Ja& nie sądzę, \e chciałabym, aby przestał - przyznałam ostatecznie. - Ale muszę
tak mówić  błagać, aby przestał. Chodzi o to, \e mówię nie mając na myśli tak.
To nie jest mo\liwe w rzeczywistym \yciu, ale to w końcu tylko fantazja.
- Interesujące - wydyszał Ryan w moje ucho. - Mów dalej.
- Zabiera dłoń z moich oczu - powiedziałam. - Obracam ku niemu głowę. Pozwala mi
na to, poniewa\ ma na sobie czarną maskę  dokładnie taką samą, jaką masz dziś na
sobie. - Zabrakło mi powietrza, próbowałam się uspokoić. Wypowiadanie na głos
fantazji dziwnie na mnie oddziałowywało. Byłam strasznie zakłopotana, moje
brodawki były twarde i obolałe, a moja muszelka stawała się mokra. Zastanawiałam
się czy moja fantazja podnieca Ryana, czy raczej go zniesmaczyła. Ostatecznie nie
nakazał mi przestać, tak\e mnie nie potępił. Ale nawet nie byłam w połowie
opowieści.
- Więc to jest przyczyną tego, \e nieustanie patrzysz się na maskę. - Jego głos
wyra\ał zainteresowanie i rozbawienie. - Mów dalej, co jeszcze mę\czyzna ma na
sobie?
- Czarny strój. Czasem ma tak\e czarne rękawice. Kiedy dotyka nimi& - umilkłam,
dr\ąc.
- To miłe uczucie? - zapytał Ryan.
- Bardzo - przyznałam miękko. Wcią\ miałam zamknięte oczy, choć byłam strasznie
pobudzona i świadoma jego du\ego ciała przyciśniętego do mnie, jego szeroki tors
ocierał się o moje piersi, a uda wpasowywały się w moje przy ka\dym ruchu.
Czułam twardy, gorący kształt blisko wewnętrznej części nogi, co świadczyło o
tym, \e moja opowieść nie wydaje się Ryanowi nieznośną. To sprawiło, \e
znalazłam w sobie wystarczająco du\o odwagi.
- On& zmusza mnie, abym patrzyła, gdzie są jego dłonie. Bada mnie - wyszeptałam.
Wdziałam tę scenę w mojej głowie tak wyraznie jakby właśnie się działa na \ywo.
Te dłonie w czarnych rękawiczkach na mojej delikatnie brązowej skórze, pieszczące
moje piersi, masujące moje sutki pomiędzy palcami, wsuwające się pomiędzy moje
nogi na gołą, śliską cipkę& Zadr\ałam.
- Błagasz go, aby przestał? - zapytał Ryan niskim głosem.
Pokiwałam głową przy jego piersi. - Tak. Błagam go, ale nie przestaje. Kiedy mnie
dotyka mówi do mnie. Mówi mi o zamierza ze mną zrobić.
- Mówi ci sprośne rzeczy? - wymruczał Ryan.
Ponownie potaknęłam. - Mówi o rzeczach& mówi o takich rzeczach, \e normalnie juz
dawno bym go spoliczkowała. Wyra\a się w sposób prostacki& ordynarny. Cały czas nie
przestaje mnie dotykać, zaczynam uwa\ać, ze doprowadzi nie do szaleństwa.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 7 -
- Cały czas pozostajesz w tym samym miejscu?
- Nie. - Przygryzłam dolną wargę, zmuszając się do kontynuowania. - On& on& po
chwili zabiera mnie do łó\ka.
- Co się tam dzieje? - Głos Ryana był ju\ praktycznie szeptem.
- Bierze mnie - wyszeptałam w odpowiedzi.
Ryan uniósł mój podbródek, zmuszając mnie do spojrzenia mu w oczy. - Pieprzy się z
tobą. - śądza malująca się w jego brązowych oczach, wydawała się przenikać przez moją
skórę, musiałam pomóc mu mnie całkiem zrozumieć.
- Nie tak po prostu. - Potrząsnęłam głową i wzięłam głęboki oddech. - Nie jest
delikatnie. Zmusza mnie do tego. Rzuca mnie na łó\ko i przygniata swoim cię\arem.
Dociska moje dłonie do materaca nad głową, rozszerza nogi i&
- Chcesz tego, nawet jeśli nie mo\esz się do tego przyznać? - zapytał Ryan, unosząc
brew.
- Tak. - Poczułam ulgę. Mę\czyzna mnie rozumiał  naprawdę rozumiał.
- I mę\czyzna w masce& co dokładnie robi oprócz dociskanie cię do łó\ka i brania?
Wzięłam głęboki oddech. Szczegóły, Ryan chciał szczegółów. - On& czasem mnie
wią\e. Wtedy mo\e zrobić ze mną, co tylko zechce niezale\nie od tego jak bardzo będę
walczyć. Całuje mnie& dotyka&
- Czy smakuje twojej kobiecości? - Głęboki głos Ryana był przepełniony obietnicą.
- Czy rozsuwa ci nogi i ucztuje na tobie, Jax?
Bo\e! Serce chciało wyskoczyć z mojej piersi, ale potaknęłam, nie patrząc na niego.
- Tak& czasem to robi.
- Mmm. - Ryan pokiwał głową. - Mówiłaś o tym Gregory emu?
Westchnęłam. - Nie za wiele, ale tyle wystarczyło. On& był zniesmaczony tymi
fantazjami. Nie chciał mnie wysłuchać do końca.
- Czy\by kazał ci się zatrzymać na części jak mę\czyzna kładzie cię na łó\ku i bierze
siłą? - zasugerował Ryan.
Potaknęłam. - Uwa\ał, \e to jest chore.
- Nie do końca tak bym to ujął. - Zabrzmiał jakby to wszystko rozwa\ał, nie mogłam
nie zauwa\yć twardego kształtu przy moim udzie. - Pojawiają się pewne trudności.
Powiedzmy, \e jest ktoś taki, kto chciałby pomóc ci wprowadzić fantazje w czyn.
Mówiłaś o dość ostrym seksie, Jax, a twój partner na pewno cie chciałby cię
skrzywdzić. Skąd miałby wiedzieć, \e nie posunął się za daleko?
Przez chwilę dosłownie nie mogłam oddychać. Czy Ryan właśnie zaoferował mi
odegranie moich starych fantazji?
- Ryan - powiedziałam w końcu. - Nie chciałam&
- Oczywiście, \e nie - powiedział lekkim tonem. - Jedynie wysnułem hipotezę. Wiesz
o tym, Jax.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 8 -
- Oczywiście - powiedziałam, bale miałam poczucie, \e powiedział mi to, co
chciałam usłyszeć. Naprawdę chciał to ze mną zrobić  odegrać tę scenkę. Ale nie
było takiej mo\liwości  nasza wspólna praca, wynikające pomiędzy nami ró\nice,
fakt, \e był ode mnie młodszy& choć teraz, wszystkie moje wymówki wydawały
się spłonąć w ogniu po\ądania. Minęło tyle czasu, odkąd w moim łó\ku gościł
mę\czyzna. Oczywiście nie szkodziło mi mówić o tym, nawet jeśli byłam pewna, \e
nigdy tego nie odegramy.
- On& mielibyśmy ustalone słowo - powiedziałam, starając się przybrać lekki i
zwyczajowy ton. - W takim scenariuszu, jaki ci opisałam, osoba uległa mogłaby go
u\yć, gdyby sprawy przybrały zbyt intensywny obrót.
Ryan przytaknął. - To byłoby fair. A jakiego słowa byś u\yła, gdybyś zdecydowała się
kiedykolwiek odegrać swoją fantazję? Oczywiście zastanawiam się czysto hipotetycznie.
- Có\ - powiedziałam - wielu uległych, uh, ludzi, wykorzystuje coś z ich przeszłości.
Na przykład nazwę ulicy, przy której mieszkali w dzieciństwie.
- A przy jakiej ulicy mieszkałaś w dzieciństwie, Jax? - zapytał miękko.
- Parkwood. - Z trudem to słowo przeszło mi przez gardło. - Mieszkałam przy
Parkwood.
- Parkwood. Hmm. - Pokiwał głową, jakby próbował zapamiętać tę nazwę. - Więc
jeśli wypowiedziałabyś to słowo, osoba, z którą odgrywałabyś scenkę, wiedziałaby,
\e posunęła się za daleko i natychmiast musiałaby przestać.
- Mówiąc hipotetycznie - wyszeptałam. - Ale& ale dopóki te słowa nie padną nie
powinien się niczym przejmować. Powinien wiedzieć, \e nie ma nic złego w
ostrości. W byciu dominą. Poniewa\ właśnie o tym jest fantazja.
- O byciu dominującym - potaknął Ryan. - Rozumiem cię, choć mimo wszystko jest
to dość trudna sprawa.
- Trudna?
- Trudna, ale nie niemo\liwa - sprostował. - Chodzi o to, \e& jeśli mę\czyzna cały
czas próbuje być delikatny, trzyma własną siłę pod kontrolą... Wtedy cię\ko mu być
szorstkim czy agresywnym w stosunku do kobiet. - Delikatnie potarł mój policzek.
- I jeśli znajdzie kogoś& kogoś, z kim naprawdę chce być, ostatnią rzeczą, jakiej
pragnie jest skrzywdzenie tej osoby.
- Ty& - urwałam i potrząsnęłam głową. - On, mam na myśli& tego mę\czyznę, nie
chce mnie zranić. Ja tylko& nie chcę musieć myśleć o moich odruchach. Chce być
zdolna do błagania, aby mę\czyzna przestał, wiedząc, \e tego nie zrobi.
- Chcesz zostać kompletnie zdominowana. Nie tylko fizycznie i psychicznie& ale
tak\e emocjonalnie, prawda?
- Chyba tak. - Spojrzałam w dół. - Nie wiem dlaczego. Wiem, \e to dość ekstremalne.
Mam na myśli to, \e pomagam kobietom, które mają kontakt z przemocą ka\dego
dnia, z okropnymi jej aspektami... Ja chcąca czegoś takiego, nawet jedynie w
snach& Có\, to chyba dość dziwne& - Poczułam zalewająca mnie falę wstydy, jak
zawsze, gdy myślałam o moich ukrytych pragnieniach.
- Nie. - Ryan potrząsnął głową. - Nie pozwól nikomu mówić ci, co jest chore lub złe.
Pracujesz pod stałą presją, Jax. Mo\e& mo\e taka fantazja świadczy o tym, \e
chcesz w końcu się poddać, stracić kontrole lub oddać ją komuś innemu, komuś,
komu mo\esz zaufać, kto będzie wiedział jak daleko mo\e się posunąć.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 9 -
Zaskoczył mnie dobrą znajomością mojej osoby. Właśnie zwerbalizował całą prawdę o
mnie, której nie potrafiłam poskładać ładnych parę lat. - Tak - powiedziałam. - Tak, pewnie
masz rację.
Mę\czyzna pokiwał głową. - Oczywiście, \e mam. Choć do głowy przyszło mi te\ kilka
innych rzeczy.
Uniosłam brew. - Jakiego rodzaju?
- Na przykład, skąd ten ktoś ma wiedzieć, \e chcesz właśnie odegrać daną fantazję?
śe chcesz zostać wzięta& wypieprzona?
Wulgaryzm wypływający z jego ust po raz kolejny tej nocy uczynił mnie mokrą  tak
śliską, \e czułam jakbym miała czysty garnek z miodem pomiędzy nogami. Starałam się nie
okazać tego, jak bardzo mnie on pociąga i odpowiedzieć na jego pytanie lekkim, prawie
bezosobowym głosem.
- Mogłabym powiedzieć, \e wrócę do domu wcześniej ni\ zwykle  mo\e aby się
na coś przygotować.
Ryan uśmiechnął się. - Ale ty nigdy nie wracasz wcześniej do domu.
- Dokładnie. - Odpowiedziałam uśmiechem na uśmiech. - Ale, w końcu mówimy
czysto hipotetycznie, mogę wrócić wcześniej do domu, jeśli najdzie mnie taka
ochota.
- Oczywiście. - Zachichotał. - Kontynuuj.
Wzięłam głęboki wdech. - Prawdopodobnie zostawiłabym klucze do tylnich drzwi od
mojego mieszkania w przedniej szufladzie biurka. - Nie wierzyłam, ze to mówię, słowa same
wypływały z moich ust. - Rozsunęłabym zasłony w mojej sypialni. Aby& aby on był pewien,
\e nie zmieniłam zdania.
Ryan uniósł moja głowę i popatrzył mi prosto w oczy. - Brzmi doskonale.
Potrząsnęłam głową. - Tak, ale to tylko fantazja. Jestem przekonana, \e nigdy to się nie
zdarzy. Nigdy& nigdy nie oka\e się a\ tak głupia, \eby zrobić to z kimś z mojego otoczenia.
Mę\czyzna pocałował mnie ponownie, tym razem dociskając swoje usta dokładnie do
moich. - Oczywiście, \e nie - wymruczał. - Tak\e nigdy nie pójdziesz na randkę w
Hallowenową noc z kimś z pracy. Z kimś, czyją jesteś mentorką. Dlatego to wszystko& -
Wskazał na klub, pary mające na twarzach maski, dyskretnych kelnerów w czarnych
kurtkach. - To wszystko się nigdy nie zdarzyło. Nie będziemy o tym nigdy więcej rozmawiać.
Ani o tym, co by się stało, gdyby twoja fantazja przestała być hipotetycznym scenariuszem.
Oczywiście, \e zrozumiałam jego intencje. Dawał mi szansę dostania tego
wszystkiego utrzymania znakomitych stosunków w pracy, które teraz dzieliliśmy i dzielenie
wybuchowych doznań seksualnych, które utrzymywałaby się tu\ pod powierzchnią naszych
prawdziwych kontaktów. Poniewa\ wszystko działo się tam, przyznałam się, było tak
jakbyśmy dopiero, co się spotkali pierwszy raz. Rasa i wiek były pewnym ograniczeniem w
pracy& ale teraz wszystko stopniało w ogniu namiętności.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 10
-
Pragnęłam Ryana  chciałam czuć go na sobie, pieszczącego moje piersi,
rozsuwającego nogi i wsuwającego we mnie długiego, grubego członka. Nacisk na moim
udzie mogłam poczuć głęboko w pochwie. I co więcej, on tak\e tego chciał. Tak długo
tłumaczyłam sobie, \e on nie mo\e interesować się mną w ten sposób, tak długo starałam się
ignorować ogień zapalający się w jego oczach, gdy na mnie patrzył, zaborczość w jego
dotyku, subtelne insynuacje obecne nawet w naszych zwyczajowych rozmowach. Tyle
straconego czasu na oszukiwanie samej siebie, gdy mę\czyzna pragną mnie równie mocno, co
ja jego. Jeśli nie bardziej.
Myśl ta była jak zaświecona w moim mózgu \arówka. Tak jakbym na tyle długo
ignorowała swoje seksualne ja, \e sprawy wyrwały się spod kontroli, bez mojej wiedzy.
Balansowałam właśnie na krawędzi mogąc wykonać najbardziej niebezpieczny krok na przód,
nie tylko w mojej karierze, ale i \yciu osobistym z jednej strony stały, solidny grunt, a z
drugiej doznania seksualne i nieskończona przyjemność. Byłam blisko, bardzo blisko, tej
krawędzi i co najgorsze, jedynie zbieg okoliczności mógłby mnie uchronić przed upadkiem.
Mogłam pogwałcić mój kodeks etyczny oraz zasady moralne i po prostu skoczyć. Pozwolić
sobie na wskoczenie w czekające ramiona Ryana. Pragnęłam urzeczywistnić własną fantazję
z mę\czyzną, który przede mną stał, nie wa\ne jak bardzo było to złe, to, i\ go pragnęłam
było silniejsze. Bardzo niebezpieczne.
- Dlaczego? - wyszeptałam, patrząc wprost w ciepłe czekoladowe oczy, ignorując
obecność maski. Zrozumiał, o co go pytam.
- Poniewa\, Jax - wymruczał, przyciągając mnie bli\ej i studiując moja twarz -
uznałem, \e jesteś cudowna ju\ od naszego pierwszego spotkania. Nie mogłem
uwierzyć w swoje szczęście, kiedy zostałem ci przydzielony. A kiedy odkryłem, \e
piękno ciała jest proporcjonalne do inteligencji& - Potrząsnął głową i uśmiechnął
się do mnie. - Straciłem głowę. Przepadłem z kretesem. Nic na to nie poradzę. Nie
poradzę, \e pragnę cię w taki sposób.
- Ale& ró\nice między nami - zaprotestowałam.
Mę\czyzna uniósł brwi. - Co? Kilka lat i odcień skóry? Fakt, \e jesteś moim szefem?
To nie ma znaczenia& hipotetycznie?
- Nie, hipotetycznie nie - powiedziałam. - Ale w rzeczywistości, poza moja fantazją,
poza Clubem S, to ma przeogromne znaczenie, Ryan.
- Właśnie, dlatego nie będziemy więcej o tym rozmawiać - wymruczał i pocałował
mnie trzeci raz.
Tym razem dotyk jego ust nie był przypadkowy. To był wygłodniały, pełen pasji
pocałunek. Chciał mi dać do zrozumienia, jednym gestem, \e mo\emy być razem, jeśli
pozwolę nam na to, na przekroczenie niewidzialnych barier.
Językiem po wierzchu trącił moje wargi, otworzyłam usta. Chciałam poczuć go, choć
ten jeden raz, udać, \e istniejące pomiędzy nami ró\nice nie istnieją. Wiedziałam, \e to jest
złe, ale nie dbałam o to. Nie dbałam o nic ponad to, \e pragnęłam mę\czyzny, który trzymał
mnie w swoich ramionach.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 11
-
Nie wiem jak długo staliśmy na parkiecie, po\erając siebie nawzajem w miejscu
publicznym. Wszyscy z wyjątkiem Ryana przestali dla mnie istnieć. Nie było niczego więcej
oprócz jego ciała przyciśniętego do mojego. Jego piersi dociśniętej do mnie, jego członka
ocierającego się o moje uda. Jego ust, smakujących winem, biorących moje w posiadania.
Byłam w stanie pozwolić mu na wzięcie mnie w tamtym klubie. Chciałam unieść
suknie, rozszerzyć uda, tak jak otwierałam usta dla jego języka, ale mę\czyzna przestał zanim
sprawy zaszły za daleko.
- Pamiętaj, Jax - wymruczał, w końcu się ode mnie odsuwając. - To się nigdy nie
zdarzyło.
- Racja - odpowiedziałam powoli. - Nie spotkaliśmy się w Clubie S. nie tańczyliśmy,
nie całowaliśmy się.
- Nie rozmawialiśmy o twojej fantazji. - Ryan posłał mi ciepły, figlarny uśmiech,
który sprawił, \e stopniałam od pasa w duł. - Nie zastanawialiśmy się, co mogłoby
się stać, gdybyśmy poddali się pragnieniom. Poniewa\ po tej nocy, tak\e tego
zaczęłaś chcieć.
- Tak - przytaknęłam. Nie mogłam okłamać, nie jego, nie siebie. - T-tak. Ale moja
kariera& jeśli ktokolwiek się dowie&
- Jax. - Uniósł mój podbródek i zajrzał mi w oczy. - Mówiłem ci, mo\esz mieć to
wszystko. Nie proszę cię o rezygnację z czegokolwiek. - Uśmiechnął się krzywo.
- Nie jestem a\ takim pró\niakiem, aby wierzyć, \e wygram cię, jeśli cokolwiek na
tobie wymuszę. Dlatego te\, tego nie robię.
- Ryan& - Chciałam powiedzieć mu, \e jest wa\ną osobą w moim \yciu, \e troszczę
się o niego pomimo ró\nic między nami. Ale nie pozwolił mi skończyć. Jedynie
potrząsnął głową i wziął mnie za rękę, odciągając od parkietu.
W ciszy opuszczaliśmy Club S. wychodząc pozostawiłam w klubie moją maskę.
Zało\yłam, \e Ryan tak\e zostawił ją na miejscu  przynajmniej nie miała jej na sobie, gdy
opuszczaliśmy budynek.
Ryan prowadził mnie do mojego samochodu, trzymając za rękę jak kochanek, nasze
palce pozostawały splecione, nie mówiliśmy nic. Noc stała sie zimna, mę\czyzna zdjął
płaszcz i poło\ył go na moich ramionach, gdy prowadził mnie ciemną uliczką. To tu, to tam
dostrzegłam błyski światła, większość szybko zanikała. Jakoś szybko zrobiło się pózno jak
tańczyliśmy i rozmawialiśmy.
W końcu dotarliśmy do mojego samochodu, spodziewałam się, \e Ryan ponownie mnie
pocałuje. Tak naprawdę, bardzo tego chciałam, jednak mę\czyzna tego nie zrobił. Zamiast
tego puścił moją dłoń i wziął płaszcz, kiedy mu go podałam. Nagle wło\ył rękę do kieszeni
od spodni i wsunął ją ostro\nie w poszewkę od płaszcza. Pomimo ciemnych świateł ulicznych
dostrzegłam ciemną skórę. Bo\e, czy\by zatrzymał sobie maskę? Czy naprawdę wierzył, \e
odegramy moją fantazję?
- Ryan& - zaczęłam, ale potrząsnął głową i poło\ył mi rękę na policzku.
- Pamiętaj - wymruczał. Opuścił rękę. - Do zobaczenia pózniej, Jax. Miłej nocy. I
szczęśliwego Halloween.
- Tobie równie\ - powiedziałam, czując się dziwnie.
Tłumaczenie: sshakes
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce - 12
-
Pokiwał głową i cofnął się, gdy wsiadłam do auta. Gdy wyjechałam wcią\ w bocznym
lusterku dostrzegałam ciemny kształt, który równie dobrze mógł być wrogiem i
przyjacielem& lub mo\e kochankiem. Jestem na tyle odwa\na, aby zaryzykować. Jestem?
Gdy ruszyłam w kierunku domu, nie byłam tego pewna.
Tłumaczenie: sshakes


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce (rozdział 1)
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce (rozdział 4)
Evangeline Anderson Mężczyzna w czarnej skórzanej masce (Prolog)
Evangeline Anderson Slave Boy ROZDZIAŁ 3
Evangeline Anderson Taming the Beast prolog
Anderson Evangeline Eyes Like a Wolf 14 15
H Ch Andersen Basnie rozdzialy
Anderson Evangeline Eyes Like a Wolf 1
Anderson Evangeline Gypsy Moon Prolog
Alchemia II Rozdział 8
Drzwi do przeznaczenia, rozdział 2
czesc rozdzial
Rozdział 51
rozdzial
rozdzial (140)

więcej podobnych podstron