Wyznania macierzyństwa Katleen Kendal Tacket psychologiczny aspekt macierzyństwa


Wyzwania
macierzyństwa


Katleen Kendall Tackett
Wyzwania
macierzyństwa
Jak być szczęśliwą matką
przekład:
Marek Orski
Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie


lDDD273b5fl
GWP
GDAŃSKIE WYDAWNICTWO PSYCHOLOGICZNE
Gdańsk 2003
O 'i O ,i -t i
Tytuł oryginału: 7%e Hidden Feelings of Motherhood.
Coping wiłh Stress, Depression, and Burnout
Copyright 2001 by New Harbinger Publications, Inc.
5674 Shattuck Avenue
Oakland, CA 94609
Copyright for the Polish edition by
Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne,
Gdańsk 2003
Wszystkie prawa zastrzeżone. Książka ani jej część nie może być
przedrukowywana ani w żaden inny sposób reprodukowana lub
odczytywana w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody
Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego.
Wydanie pierwsze w języku polskim
Redakcja: Urszula Dzieciątkowska
Korekta: Anna Świtalska-Jopek
Projekt okładki: Agnieszka Żelewska
Skład: Piotr M. Rogalski
'?' 'ISBN 83-89120-32-1


S\
--?-*'
WDG Drukarnia w Gdyni Sp. z o.o.
ul. Św. Piotra 12, 81-347 Gdynia
tel. (58) 660-73-10; tel./fax (58) 621-68-51
Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne s. c.
ul. Bema 4/la, 81-753 Sopot, tel./fax: (0-prefiks-58) 551-61-04
e-mail: gwp@gwp.gda.pl
http://www.gwp.pl
Książkę tę poświęcam pamięci mojej przyjaciółki,
Dianę Kay
(1959-2001)
Opuściła nas stanowczo zbyt szybko,
ale dla wszystkich, którzy mieli zaszczyt ją znać,
była wzorem odwagi i uosobieniem wdzięku
BUW-Eo- Q9 /
Ib
Spis treści
Przedmowa ...............................................................................11
Podziękowania .............................................................................14
Wstęp ...........................................................................................17
Macierzyństwo po amerykańsku: gdzie tkwi błąd?..............17
Kim jestem i dlaczego napisałam tę książkę?.......................18
O czym jest ta książka?.........................................................19
Możesz zmienić swoje życie...................................................20
Rozdział 1
Stres. Dotrzymać życiu kroku.....................................................21
Opowieść o dwóch matkach..................................................21
Dlaczego matki są zestresowane?.........................................23
Konsekwencje zawrotnego tempa życia...............................26
Co możesz zrobić?..................................................................29
Rozdział 2
Depresja. Życie bez radości........................................................32
Dlaczego matki cierpią na depresję?.....................................32
Depresja: choroba ciała i duszy............................................36
Dlaczego depresja szkodzi?...................................................37
Co możesz zrobić?..................................................................39
Rozdział 3
Wypalenie. Kiedy jesteś u kresu.................................................46
Objawy syndromu wypalenia................................................47
Przyczyny syndromu wypalenia...........................................48
Co możesz zrobić?..................................................................59
8_______________________Wyzwania macierzyństwa________________________
Rozdział 4
Serce i dom.
Fascynująca historia domowej pracy kobiet...............................62
Kobiety przed wojną secesyjną.............................................63
Upadek znaczenia ogniska domowego: 1865-1920..............66
Industrializacja i konsumeryzm a praca kobiet:
1920-1960..............................................................................66
"Przemilczany problem":
Betty Friedan i The Feminine Mistiąue...............................73
Lata pięćdziesiąte: złoty wiek rodziny?................................74
Odrodzenie ogniska domowego.............................................75
Rozdział 5
Z miłości czy dla pieniędzy?
Wybierz odpowiedni rodzaj pracy...............................................79
Dlaczego kobiety pracują?.....................................................80
Ile kosztuje cię praca?............................................................83
Wybierz odpowiednią dla siebie formę zatrudnienia...........84
Zalety alternatywnych form zatrudnienia...........................88
Wady alternatywnych form zatrudnienia............................90
Co możesz zrobić?.................................................................93
Rozdział 6
Jak zmniejszyć liczbę domowych obowiązków?........................96
Matki na drugiej zmianie......................................................96
Paradoks urządzeń gospodarstwa domowego......................97
Analiza i eliminacja czynności..............................................99
Dobrze zorganizuj pracę......................................................100
Dzielenie się obowiązkami..................................................104
Co możesz zrobić?.................................................................112
Rozdział 7
Tak bardzo zmęczona. Wyczerpanie matki...............................114
______________________________Spis treści_____________________________9
Dlaczego matki są tak zmęczone?.......................................114
Co możesz zrobić?.................................................................124
Rozdział 8
Bolesna pamięć. Maltretowanie w dzieciństwie.......................130
Rodzaje maltretowania dzieci ............................................130
Trwałe efekty przemocy i zaniedbania w dzieciństwie......137
Co możesz zrobić?.................................................................144
Rozdział 9
Opieka nad dzieckiem sprawiającym kłopoty wychowawcze ...149
Chimeryczny temperament.................................................150
Zespół nadpobudliwości psychoruchowej
z deficytem uwagi................................................................153
Jak żyć z dzieckiem nadaktywnym:
historia pewnej matki.........................................................156
Uczucia matek.....................................................................158
Twoje inne związki..............................................................160
Druga strona medalu..........................................................161
Co możesz zrobić?.................................................................162
Rozdział 10
Opieka nad dzieckiem z problemami zdrowotnymi...................165
Wcześniactwo ................................................................165
Choroby przewlekłe i upośledzenia ...................................169
Uczucia matek .....................................................................173
Potencjał radości .................................................................177
Co możesz zrobić?................................................................178
Rozdział 11
Witaj-żegnaj. Strata dziecka.....................................................181
Formy utraty dziecka...........................................................182
Pieśń Jonathana:
przypadek zespołu nagłej śmierci niemowląt......................187
10
Wyzwania macierzyństwa
Typowe reakcje.....................................................................189
Twoje pozostałe dzieci..........................................................194
Co możesz zrobić?.................................................................196
Epilog ..................................................................................199
Poszukaj jasnych stron życia...............................................199
Znajdź czas dla siebie...........................................................200
Zmień rozkład codziennych obowiązków............................200
Zacznij się znowu śmiać.......................................................200
Poszukaj autorytetu.............................................................201
Połącz się z siecią..................................................................201
Znajdź odpowiedni dla siebie rytm pracy............................202
Zatrudnij trenera.................................................................202
Kultywuj życie duchowe......................................................202
Otaczaj się pięknem.............................................................202
Bibliografia....................................................................................205
Indeks rzeczowy..........................................................................211
Indeks osobowy............................................................................215
Przedmowa
Książka Kathleen Kendall-Tackett to niezwykły, pełen ciepła tekst
o wielu problemach, których kobiety doświadczają w związku z poro-
dem. Nie dotyczy ona jednak tylko porodu. Opowiada również o życiu
kobiet w naszych czasach, o wielu nieoczekiwanych dylematach, którym
muszą one stawić czoło.
Dr Kendall-Tackett pisze o ciężarze obowiązków, które spoczywają
na kobietach - związanych z domem, pracą zawodową, opieką nad
dzieckiem - a także o nie zawsze uświadamianych zmianach w życiu
emocjonalnym, w relacjach z ludźmi oraz w pozycji społecznej, które
niesie ze sobą macierzyństwo.
Życie domowe coraz rzadziej przystaje dziś do tradycyjnych
wyobrażeń. Zmienia się struktura rodzinna (coraz więcej jest matek
samotnych, rozwiedzionych, w dojrzałym wieku). Zwiększają się też
wymagania, które sobie stawiają kobiety. Wszystko to oznacza, że każda
rodzinna jest inna, a kobiety muszą podejmować nadludzkie wysiłki,
by sprostać ogromowi obowiązków.
Wprawdzie zawsze wychowywały one dzieci i zajmowały się domem,
ale dzisiaj borykają się jeszcze z wywoływaną wygórowanymi wyma-
ganiami presją emocjonalną, której wytrzymanie często przekracza
możliwości adaptacyjne ludzkiego systemu nerwowego. Dr Kendall-
-Tackett omawia nie tylko tak istotne problemy młodych matek, jak
na przykład izolacja, lecz wskazuje również na nieoczekiwane konsek-
wencje nowej sytuacji - depresję, chorobę lub utratę dziecka, problemy
zdrowotne samej matki. Pisze również o tym, jak molestowanie seksu-
alne w dzieciństwie może odbić się na porodzie lub połogu.
Dr Kendall-Tackett zajmuje się nie tylko tym, co przeżywa kobieta
w trudnych chwilach, lecz wskazuje również na przyczyny stresu.
Radzi, w jaki sposób stawić czoło problemom. Uświadamia kobietom, że
nie ma sytuacji bez wyjścia, że nie muszą ze wszystkim borykać się
same, że nie one jedne mają podobne kłopoty. Idee samoświadomości
12
Wyzwania macierzyństwa
i samopomocy, jakie popularyzuje ta książka z pewnością pomogą wielu
kobietom przetrwać ten trudny okres w życiu.
Popatrzmy jednak trochę wstecz. Już od pierwszych chwil po po-
rodzie sposób traktowania kobiety oraz jej macierzyństwa ma daleko
idące konsekwencje, zwłaszcza jeśli po powrocie do domu musi ona
stawić czoło samotności i wielu trudnościom wynikającym ze współczes-
nych uwarunkowań.
Wydanie tej książki zbiega się w czasie z odkryciem pewnych pod-
stawowych zasad procesu porodowego, dokonanym podczas badań nad
okresem okołoporodowym. Mają one zasadnicze znaczenie dla prob-
lemów omawianych przez dr Kendall-Tackett, ponieważ właściwa
opieka nad matką i dzieckiem w tym okresie może zapobiec wielu
późniejszym problemom.
Aby w pełni zrozumieć kliniczne i teoretyczne znaczenie czasu poro-
du oraz kilku następnych dni, trzeba posłużyć się biologiczną kategorią
"okresu podwyższonej wrażliwości". Matka gotowa jest wówczas doko-
nać zasadniczych zmian w swoim zachowaniu, ale wiele zależy od tego,
jak ona sama jest traktowana. Im więcej ciepła doświadczy, tym lepszą
opieką otoczy swoje dziecko.
Donald Winnicott opisał szczególny stan psychiczny kobiety w okre-
sie okołoporodowym, charakteryzujący się niezwykłym wyczuleniem na
potrzeby dziecka. Ten stan "instynktownej troski macierzyńskiej" za-
czyna się pod koniec ciąży i trwa przez kilka pierwszych tygodni życia
dziecka. W tym okresie matka powinna być otoczona niezwykle
staranną opieką. Tylko wtedy potrafi wczuć się w pełni w sytuację dziec-
ka, rozumieć płynące od niego sygnały i właściwie reagować na jego
potrzeby. Dzięki temu wytwarza się między nimi silna i korzystna dla
obu stron więź. Jeżeli stanowi ona podstawę codziennych kontaktów,
dziecko doświadcza poczucia bezpieczeństwa, które będzie procentować
przez całe jego życie.
Stwierdzono, że matki, które w czasie porodu korzystają z emocjo-
nalnego i fizycznego wsparcia douli1, mniej się boją i mają większe
poczucie własnej wartości. Sześć tygodni po porodzie różnice te jeszcze
się nasilają. Kobiety, które podczas porodu korzystały z pomocy douli,
mają o 50% niższy wskaźnik depresji oraz niższe wskaźniki poziomu
lęku i niepokoju. Łatwiej radzą sobie z obowiązkami macierzyńskimi
1 Doula - słowo wywodzące się z tradycji greckiej, oznaczające kobietę wspierającą psy-
chicznie matkę w okresie porodu; doula nie pełni funkcji medycznych; obecnie w Stanach
Zjednoczonych praktyka korzystania z tego typu pomocy jest coraz bardziej rozpowszech-
niona - przyp. tłum.
Przedmowa
13
i już trzeciego dnia czują, że naprawdę mają dziecko (podczas gdy u ko-
biet niekorzystających z pomocy douli takie przeświadczenie pojawia się
dopiero dziewiątego dnia po porodzie). Uważają też, że ich dziecko jest
silniejsze, ładniejsze i zdrowsze niż przeciętne, podczas gdy matki po-
zbawione pomocy douli uważają na ogół, że ich dziecko jest tylko tak
samo piękne, silne i zdrowe jak przeciętne.
Inne badania, prowadzone dwa miesiące po porodzie, wskazują, że
kobiety, które miały przy sobie pomocną doulę, są bardziej wyczulone
na sygnały ze strony dziecka i lepiej potrafią na nie reagować niż kobie-
ty z grupy kontrolnej lub też te, które rodziły w znieczuleniu. Z tych
i innych obserwacji wynika, że niektóre praktyki położnicze nie za-
spokajają biologicznych potrzeb matki i dziecka, są szkodliwe dla rodzą-
cej się więzi między nimi i mogą ctać się przyczyną niektórych oma-
wianych przez dr Kendall-Tackett problemów.
Czytając więc wiele cennych rad przeznaczonych dla matek cierpią-
cych z powodu depresji, silnego stresu, syndromu wypalenia, porodu
przedwczesnego lub urodzenia chorego dziecka, musimy również zas-
tanowić się nad zmianami koniecznymi w opiece położniczej. W pier-
wszych tygodniach po porodzie kobieta potrzebuje wsparcia emocjonal-
nego i praktycznej pomocy, a także atmosfery zrozumienia doniosłości
macierzyństwa.
Phyllis Klaus oraz Marshall Klaus,
autorzy książki Your Amazing Newborn
(Twój cudowny noworodek)
Podziękowania
15
Podziękowania
Wielu ludzi poświęciło mi swój czas, podzieliło się ze mną wiedzą i do-
świadczeniem. Bez ich pomocy książka ta nigdy by nie powstała.
Jeśli pisanie książki przypomina rodzenie dziecka, to wymienione
tu kobiety można nazwać akuszerkami. Nigdy nie wiedziały, czy odpo-
wiedzią na zwykłe "Co słychać?" nie będzie perora na temat spraw, nad
którymi pracowałam w ostatnich tygodniach. Mimo to nie przestawały
pytać. Składam więc serdeczne podziękowania Marcy Alves, Donnie
Barton, Margaret Jeffers, Marie Goodwin, Mary Beth Magan, Lucie
Eldridge, Sue Moulton, Michelle Paąuin, Marj Johns, Kathie Martin
oraz Debbie Rhoades.
Pisząc książkę, pragnie się czasem, by ktoś dodał otuchy. Dziękuję
z całego serca Marcie Vendt, Heather Martin, Annette Dietermann,
Nancy Mohrbacher, Ruth Lawrence, Phylłis i Marshallowi Klausom.
Byli przy mnie zawsze wtedy, gdy ich najbardziej potrzebowałam.
Znajomość z nimi jest dla mnie zaszczytem.
Na specjalne podziękowania zasługuje Gerry Koocher, główny psy-
cholog ze szpitala dziecięcego w Bostonie. Jego zaangażowanie, wiedza
oraz mądrość znalazły swój wyraz w rozdziałach od dziewiątego do jede-
nastego.
Joan Valk i Kathy Whelan mają wielki udział w powstaniu rozdzia-
łu poświęconego śmierci dziecka przy porodzie. Stykając się z niewy-
obrażalnym cierpieniem, są zawsze pełne ciepła i poświęcenia. Mickey
Sperlich oraz uczestniczki programu "Matki obarczone wspomnienia-
mi" bardzo pomogli mi w pisaniu rozdziału o maltretowanych dzieciach.
Ich gotowość spieszenia z pomocą nieznanej osobie bardzo mnie poru-
szyła. Brandi Valentine opowiedziała mi o życiu z synem cierpiącym na
zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi. Wierzę, że
jej doświadczenia pomogą innym matkom z podobnymi problemami.
Michelle Winkler, poprzedni wydawca magazynu "Doula", pod-
sunęła mi kilka lat temu pomysł na tytuł tej książki i zainspirowała
do podjęcia wielu poruszanych w niej kwestii. Moje koncepcje kształ-
towały się również pod wpływem rozmów z mamą, Pat Kendall, oraz
z przyjaciółmi, Marią Tock, Hoke Shirley, Kathy Flannery, Jan Tuxbury,
Gerry Ann Dubis oraz Tedem Crossem.
Kate Pennington, lokalna koordynatorka liderek La Leche Ligue
w stanach Maine i New Hampshire, wspomogła mnie trafnymi uwaga-
mi dotyczącymi rozdziału o historii oraz pomogła znaleźć matki gotowe
opowiedzieć mi o swoich przeżyciach. Dziękuję jej i liderkom z tych
dwóch stanów (a także z innych miejsc) za chęć dzielenia się ze mną
swoimi radościami i smutkami. Dziękuję również Cindy Johnson, Lynn
Duffy, Pauli Oliveira oraz członkiniom New Hampshire Breastfeeding
Promotion Task Force (Komitet na Rzecz Karmienia Piersią w stanie
New Hampshire) za rady, uwagi, pomoc i przyjaźń, którymi obdarzały
mnie w ciągu ostatnich pięciu lat. Dzięki nim zajmowanie się prob-
lematyką zdrowia w okresie okołoporodowym było prawdziwą przyjem-
nością. Moja kuzynka Connie McLennan podzieliła się ze mną doświad-
czeniami z zakresu opieki nad przewlekle chorym dzieckiem. Jej uwagi
wpłynęły na kształt rozdziału dziesiątego. Mam nadzieję, że pomoże on
matkom znajdującym się w podobnej sytuacji.
Mam również szczęście znać wspaniałych ludzi z Family Research
Lab (Laboratorium Badań nad Rodziną), którzy życzliwie przyjęli mnie
do swej akademickiej społeczności i udzielili entuzjastycznego wsparcia
podczas pracy z matkami. Pragnę szczególnie gorąco podziękować
Davidowi Finkelhorowi, Glendzie Kaufman Kantor oraz Murrayowi
Strausowi za ich wieloletnią przyjaźń, liczne rady oraz wszechstronną
pomoc. Liza Little dzieliła się ze mną wiedzą na temat dzieci
niepełnosprawnych, uświadamiając mi wiele problemów, z których nie
zdawałam sobie sprawy. Doreen Cole, uważna czytelniczka kolejnych
rozdziałów, przez wszystkie lata naszej znajomości była moim wiernym
sprzymierzeńcem. Jestem pod wielkim wrażeniem jej mądrości i życzli-
wości. Sarah Giacomoni wykonała korektę tekstu, wyłapując rozmaite
naprawdę zawstydzające błędy, z których nie zdawałam sobie sprawy.
Jej rzetelności i profesjonalizmowi towarzyszy poczucie humoru, więc
praca z nią była prawdziwą przyjemnością.
Wielką radość sprawiła mi też współpraca z wydawnictwem New
Harbinger. Patrick Fanning dostrzegł wartość całego pomysłu, kiedy
miałam zaledwie chwytliwy tytuł i połowę rozdziału. Bez zachęty z jego
strony prawdopodobnie nie doprowadziłabym sprawy do końca. Kristin
Beck również od samego początku zachęcała mnie do pracy i pomogła
16
Wyzwania macierzyństwa
we właściwym ujęciu tematu. Heather Garnos wsparła mnie podczas
wstępnego redagowania tekstu, kiedy to byłam pewna, że umrę. A jed-
nak nie umarłam! Skoro zaś mowa o redakcji, to Clancy Drakę z wiel-
kim wyczuciem poprawiła wiele słabości książki. Robiła to taktownie
i z dużym poczuciem humoru, włączając mnie w cały proces pracy nad
tekstem. Jeśli ta książka w ogóle daje się czytać, jest w tym jej wielka
zasługa.
Na koniec pragnę podziękować rodzinie. Mąż, Doug, jest zawsze
moim oddanym sprzymierzeńcem. W domu wziął na siebie obowiązki
obsługi technicznej; dbał, aby mój komputer był sprawny, a baterie
w laptopie - zawsze naładowane. Przez wiele godzin naprawiał kompu-
ter, gdy pewien dostawca usług internetowych (którego nazwa zaczyna
się na literę "A") wykasował mój system operacyjny. Chętnie czytał
również robocze wersje kolejnych rozdziałów (zwykle stałam mu nad
głową), dzieląc się ze mną trafnymi uwagami i dodając mi otuchy. Bez
jego pomocy nigdy nie napisałabym tej książki.
Synowie, Ken i Chris, są radością mojego życia. Nauczyli mnie, co to
znaczy być matką. Wciąż się od nich uczę. Pozwolili mi również praco-
wać, choć niekiedy całymi tygodniami mogli czuć się osieroceni. Jestem
im wdzięczna za to, że są.
Wstęp
Wiosną 1998 roku występowałam na konferencji poświęconej związkom
między karmieniem piersią a molestowaniem seksualnym. W przerwie
podeszła do mnie młoda kobieta. Powiedziała, że w wieku kilkunastu lat
została zgwałcona przez kolegów z klasy. Zdarzenie to wpłynęło na całe
jej życie, w tym na relacje z własnymi dziećmi. Nigdy przedtem nie mó-
wiła nikomu ani o gwałcie, ani o bieżących problemach.
Zajmując się problemami przemocy w rodzinie od prawie dwudzies-
tu lat, słyszałam wiele podobnych historii. Uderzyły mnie jednak dwie
rzeczy. Po pierwsze to straszne, że w wieku kilkunastu lat nie miała
nikogo, z kim mogłaby się podzielić swoim cierpieniem. Po drugie, choć
macierzyństwo było dla niej trudne, robiła wszystko, co w jej mocy, aby
być dobrą matką.
Podróżując po całym kraju, spotykam wiele podobnych matek. Nie-
które są przygnębione, inne spięte i znużone. To kobiety wyczerpane,
przytłoczone ogromem obowiązków i ciągłym brakiem czasu. Jedna
z nich powiedziała mi, że nie śmiała się od wielu lat. Co gorsza, każda
z nich myśli, że tylko ją spotyka taki los. Jeśli zaczęłaś czytać tę książkę,
to bardzo możliwe, że masz podobne problemy. Macierzyństwo jest
ciężką pracą, niezwykle odpowiedzialną, nisko płatną i mało prestiżową.
Wszystkie to wiemy, ale mało która chce rozmawiać o ciemnych stro-
nach bycia matką. Niektóre z nas, aby stanąć na nogi, potrzebują kilku
słów otuchy i prostych rad, innym trzeba pomóc w dokonaniu rady-
kalnych zmian życiowych. W obu wypadkach książka ta może okazać się
przydatna.
Macierzyństwo po amerykańsku: gdzie tkwi błąd?
Czy pamiętasz te rysunki, na których trzeba znaleźć błąd? Na pierwszy
rzut oka wszystko wydaje się w_porządku, ale gdy spojrzeć uważniej,
18
Wyzwania macierzyństwa
widać, że coś jest nie tak. Podobnie było, kiedy zaczęłam się zastanawiać
nad sytuacją matek w Ameryce. Na pierwszy rzut oka wszystko działa
bez zarzutu. Matki, które znam, wydają się dobrze funkcjonować. Matki
w czasopismach i telewizji wyglądają świetnie i są świetnie zorganizo-
wane. Kiedy jednak lepiej się przyjrzeć, widać wiele kobiet, które są osa-
motnione i cierpią w milczeniu. Życie jest dla nich kieratem, pozbawio-
nym jakichkolwiek radości. Myślą, że tak musi być. Tkwią w potrzasku.
Brakuje nam czasu, by podrapać się po plecach, tymczasem artyku-
ły w czasopismach obiecują pomoc w zagospodarowaniu każdej minuty,
radząc nam, co absolutnie musimy zrobić w tym i tak wypełnionym
po brzegi dniu. Nikt nie pyta, czy to wszystko naprawdę jest nam po-
trzebne. A przecież za przemęczenie płacimy cenę. Liczba chorób zwią-
zanych ze stresem stale rośnie - nawet u dzieci. Zamiast jednak walczyć
z przyczynami stresu, sięgamy po pigułki.
t Depresja, która i tak częściej dotyka kobiety, matkom zagraża
-^ I w szczególności. Według Komitetu do spraw Depresji u Kobiet Ame-
' I rykańskiego Towarzystwa Psychologicznego sam fakt bycia matką
'małego dziecka zwiększa zagrożenie tą chorobą. Kiedy mówię o tym na
spotkaniach, słyszę śmiech, w którym pobrzmiewa zrozumienie. Uzna-
jemy jednak ten fakt za oczywisty i nie zastanawiamy się nad nim
więcej. Pytam więc jeszcze raz: gdzie tkwi błąd?
Kim jestem i dlaczego napisałam tę książkę?
Jestem matką dwóch synów, więc stres macierzyński nie jest mi obcy.
Piszę tę książkę z różnych perspektyw: jako matka, żona, naukowiec,
człowiek przewlekle chory oraz autorka książki na temat depresji u mło-
dych matek.
Jeśli chodzi o życie zawodowe, to jestem przedstawicielką dyna-
*} micznie rozwijającej się, nowej dyscypliny: psychologii zdrowia. Zajmuję
się problemami przemocy w rodzinie (zwłaszcza seksualnym moles-
towaniem dzieci), depresji u matek oraz karmienia piersią. W roku 1993
napisałam z Glendą Kaufman Kantor książkę o zjawisku depresji
poporodowej. Przez ostatnich siedem lat doradzałam, jak karmić pier-
sią. Bezpośrednie kontakty z setkami matek nie pozwoliły mi zamknąć
się w akademickiej wieży z kości słoniowej i nauczyły umiejętności ob-
cowania z ludźmi. Pomysł napisania tej książki powstał właśnie dzięki
licznym rozmowom z innymi kobietami.
Wstęp
19
Choć osobiście bliska jest mi idea "matki ziemi", kontakty z tyloma , , ,
kobietami umożliwiły mi spojrzenie na sprawę z innej perspektywy. -
Pracowałam z matkami młodymi i starszymi, pochodzącymi z różnych f
środowisk etnicznych, samotnymi, lesbijkami, zamożnymi i bardzo
ubogimi.
Ostatnio w moim życiu nastąpił kolejny zwrot. Zrozumiałam, co
znaczy przewlekła choroba. Przed czterema laty rozpoznano u mnie li-
szaj rumieniowaty układowy, zwany też toczniem. Jest to choroba ukła-
du odpornościowego, przebiegająca w rytmie remisji i nawrotów, któ-
rych nie da się przewidzieć. W fazie ostrej często naprawdę brakuje mi sił.
Choroba zmusiła mnie do przewartościowania moich matczynych
obowiązków. Mając ograniczone zasoby energii, musiałam dokonywać
wyborów, wyznaczać priorytety, ciągle pytać siebie, które aspekty macie-
rzyństwa uważam za najważniejsze. Co to znaczy "być dobrą matką"?
Dlaczego czuję się źle, jeśli nie zrobię czegoś idealnie? Trudna lekcja
choroby okazała się ostatecznie korzystna dla jakości mojego życia.
Patrzę więc na problemy stresu macierzyńskiego, depresji oraz syn-
dromu wypalenia z wszystkich tych punktów widzenia. Teraz, skoro już
się przedstawiłam, chciałabym w skrócie zaprezentować tę książkę.
O czym jest ta książka?
W pierwszej części tej książki (rozdziały od pierwszego do trzeciego) zaj-
muję się stresem, depresją oraz syndromem wypalenia. Łączy je zresztą
wiele wspólnych cech. To, co jeden człowiek nazwie wypaleniem, inny
uzna za depresję. Może się okazać, że we wszystkich trzech rozdziałach
znajdą się fragmenty odnoszące się do twojego życia. Sama nazwa nie
jest istotna. Chodzi o to, aby nauczyć się rozpoznawać objawy i walczyć
z nimi.
Kolejne trzy rozdziały (od czwartego do szóstego) dotyczą jednego
z najważniejszych źródeł stresu w naszym życiu - pracy. Mam tu na
myśli zarówno wykonywanie obowiązków domowych, jak i pracę za-
wodową. Ponieważ przekonałam się, że liczne powinności, którymi się
obarczamy, tkwią korzeniami w zbiorowej przeszłości, w jednym z tych
rozdziałów zajmuję się historią pracy kobiet w Ameryce. Zrozumienie
historycznej i społecznej natury oddziałujących na nas presji pomoże
nam uwolnić się od nich i świadomie wybierać to, co najlepsze dla nas
i dla naszych rodzin.
20
Wyzwania macierzyństwa
Przedmiotem pozostałych rozdziałów są pewne szczegółowe proble-
my, takie jak zmęczenie, choroba lub niepełnosprawność dziecka czy
wreszcie śmierć dziecka przy porodzie. Możesz przeczytać je wszystkie
lub tylko ten, który wiąże się bezpośrednio z twoją sytuacją. W każdym
rozdziale znajdują się konkretne rady, co można robić, zawsze też
szukaj odpowiednich książek na ten temat.
Możesz zmienić swoje życie
Wydaje ci się, że znalazłaś się w sytuacji bez wyjścia. To nieprawda.
Zawsze jest jakieś wyjście. Chciałabym, abyś w trakcie czytania tej
książki uświadomiła sobie niezwykłą siłę, jaka w tobie drzemie. Możesz
dokonać wielkiej zmiany - nie tyle warunków swojego życia, ile sposobu,
w jaki na nie reagujesz. Odpowiesz, że to udaje się tylko ludziom, którzy
mają łatwe życie. Jeśli tak sądzisz, to zainteresuje cię pewnie historia
życia psychiatry Victora Frankla. On rzeczywiście prowadził łatwe życie
- do czasu, gdy faszyści napadli na jego kraj. Jego cała rodzina, łącznie
z niedawno poślubioną żoną, zginęła w obozach koncentracyjnych.
On sam przebywając w obozie - kiedy z jego dawnego życia nic już nie
zostało - dokonał ważnego odkrycia: wprawdzie faszyści kontrolują
warunki, w jakich żyje, ale nie mają wpływu na jego reakcje. Prawo wyboru
stało się treścią życia zawodowego Frankla przez następne 22 lata.
Claudia Panuthos i Cathy Romeo (1984) podobnie piszą o najcięż-
szym chyba przeżyciu, jakie matka może sobie wyobrazić - o śmierci
dziecka. Poniższy cytat znajduje zastosowanie również w innych sytu-
acjach:
Ktoś, kto przeżył śmierć dziecka, nigdy nie będzie już taki sam; albo
doświadczamy duchowego oświecenia i żyjemy w harmonii z naszymi
wierzeniami, albo też zamykamy się w mroku goryczy, urazy i żalu nad
sobą. Jakkolwiek zrozumiałe, takie uczucia zabijają naszą duszę. Miłość
nie idzie w parze z goryczą i urazą, a z żalu nad sobą nic nie wyrośnie
(XVI).
Chciałabym zaproponować ci refleksję nad własnym życiem. Macie-
rzyństwo może być jego największą radością. Może też być źródłem fru-
stracji i rozpaczy. Ty o tym decydujesz. Nie będę ci radzić, co jeszcze
wcisnąć w przeładowany rozkład dnia, lecz jak żyć zgodnie z własnymi
priorytetami i przekonaniami. Chcę dodać ci otuchy i siły, byś nauczyła
się rozpoznawać - i pokonywać - ciemne strony macierzyństwa.
ROZDZIAŁ 1
Stres
Dotrzymać życiu kroku
Czy czujesz się jak w kieracie? Czy dzień się kończy, zanim zdążysz zro-
bić wszystko, co sobie zaplanowałaś? Czy zdarza ci się warczeć na ludzi,
których kochasz? Czy czujesz się na służbie przez dwadzieścia cztery
godziny na dobę? Jeśli odpowiedziałaś "tak" na choćby jedno z tych py-
tań, nie jesteś sama. Krótki rzut oka na tytuły poradników psycholo-
gicznych wystarczy, by stwierdzić, że żyjemy w kulturze stresu. Jak
często słyszysz to słowo w ciągu doby? Jak często go używasz? Czy kiedy
ktoś cię spyta, jak się masz, odpowiadasz: "zajęta", "zagoniona", "za-
kręcona"? Tina, matka samotnie wychowująca trójkę dzieci, mówi: "Nie
jestem w stanie wcisnąć nic więcej do mojego życia". Jeśli tak właśnie
się czujesz, pragnę cię pocieszyć: można żyć spokojniej.
Opowieść o dwóch matkach
Przyjrzyjmy się życiu dwóch matek. Mary pracuje zawodowo, Cindy
przebywa w domu. Mary zaczyna dzień o szóstej. Ma pół godziny na pry-
sznic, ubranie się i doprowadzenie do porządku. O 6.30 zaczyna robić
śniadanie. Przygotowuje wszystko, co dzieci muszą zabrać do szkoły,
włączając w to rzeczy do zabawy na śniegu. Czy odrobiły prace domowe
i czy mają pieniądze na lunch? Czy trzeba napisać jakieś usprawiedli-
wienie? Kiedy o 7 rano dzieci wsiadają do autobusu, Mary wskakuje do
22
Wyzwania macierzyństwa
Stres. Dotrzymać życiu kroku
23
samochodu i jedzie do biura, przebijając się przez korek. Wpada do pra-
cy chwilę po ósmej, od razu biegnąc na umówione spotkanie. Po połud-
niu znowu rusza na zatłoczone ulice, zawożąc dzieci na dodatkowe zaję-
cia czy trening piłki nożnej. Po powrocie do domu zaczyna się rytuał
przygotowywania kolacji, odrabiania lekcji oraz wykonywania licznych
prac domowych - jeżeli, rzecz jasna, nie wypadną jej inne obowiązki.
Niekiedy przed kolacją trzeba jeszcze zrobić pranie. Późnym wieczorem
zabiera się za robotę, którą wzięła z biura, albo piecze ciasto na szkolną
zabawę syna. Pada do łóżka wyczerpana, by od rana znowu stanąć do
kieratu.
Brzmi znajomo? Jeśli tak, to już wiesz, co się dzieje, gdy coś zawie-
dzie: prześpisz dźwięk budzika, w domu zabraknie mleka, dzieci spóźnią
się na autobus, rozlejesz kawę na bluzkę, matka Tima, która miała po
południu zawieźć dzieci na zajęcia, zachorowała na grypę, twoje dziecko
jest chore, a w pracy gonią terminy.
Matki niepracujące poza domem również mają swoje stresy, co wi-
dać na przykładzie Cindy. Ona też wstaje wcześnie. Jej dzieci są jeszcze
małe, więc nie musi się spieszyć, żeby wyprawić je do szkoły. Ma jednak
wiele obowiązków. Tammy choruje na zapalenie ucha i nie spał całą noc,
więc Cindy jest zmęczona. Od razu o ósmej dzwoni do lekarza, ale odzy-
wa się sekretarka. Po śniadaniu spróbuje ponownie. Stara się utrzymać
porządek w domu, co przy trójce małych dzieci i psie nie jest łatwe.
Kiedy wraca z porannych zakupów, z przerażeniem stwierdza, że prze-
szła przez cały sklep z wielką plamą od jedzenia na bluzce.
Kiedy idzie z mężem na jakieś spotkanie, ludzie często pytają:
"Czym się zajmujesz?". Usłyszawszy, że siedzi w domu i zajmuje się
dziećmi, pytający natychmiast rozgląda się za jakimś innym, "intere-
sującym" rozmówcą. Cindy czuje się bardzo osamotniona. Z wszystkich
matek, które zna, tylko ona nie pracuje zawodowo. Wieczorem łaknie
rozmowy z dorosłymi niczym powietrza. Ponieważ "nie pracuje", znajo-
mi chętnie proszą ją o przysługi: "Odebrałabyś paczkę dla mnie?",
"Wpuściłabyś fachowca?", "Odebrałabyś moje chore dziecko ze szko-
ły?", "Zrobiłabyś kostiumy na konkurs tańca?", "Upiekłabyś ciasto?",
"Pomogłabyś przygotować przyjęcie na Halloween?". Niektóre z tych
zajęć mogą nawet być przyjemne; zawsze to jakaś odmiana po siedzeniu
w domu z dziećmi. Marzy się jej jednak chwila samotności: prysznic,
kilka stron książki, może nawet kąpiel w wannie. Okazuje się jednak, że
Cindy, podobnie jak pracująca zawodowo Mary, nie panuje nad włas-
nym życiem.
Są to przykłady stresu wywoływanego codziennym kieratem.
Nagromadzenie drobnych napięć może przekraczać ludzką wytrzy-
małość. Co jednak z silnymi stresami? Co się dzieje, jeśli twój partner
cię opuszcza, ciężko choruje albo umiera? Victoria Moran w książce
Creating a Charmed Life (Zaczarowany świat, czyli rady, które ułatwią
życie każdej zabieganej kobiecie, 1999), opowiada, jak jej mąż umarł na-
gle, zostawiając ją samą z czteroletnią córeczką. Przedtem poświęciła
się wychowaniu dziecka, a teraz nagle, z dnia na dzień, jej życie stanęło
na głowie. Bywa też tak, że choruje lub umiera dziecko. Czy mamy na
resztę życia pogrążyć się w żałobie? A jeśli ty zachorujesz? Z własnego
doświadczenia mogę powiedzieć, że kiedy chora jest matka, wiele rzeczy
w życiu rodziny ulega zmianie.
Dlaczego matki są zestresowane?
Powinnyśmy zacząć sobie zdawać sprawę, że niektóre postacie stresu
nierozerwalnie wiążą się z macierzyństwem, a inne z kolei są typowe dla
naszych czasów. Sprawdź, czy któreś z wymienionych tu rodzajów stre-
su wydają ci się znajome.
Za dużo, za wiele
Nie zdając sobie nawet z tego sprawy, jesteśmy nękane przekleństwami
naszych czasów. Źródłem stresu jest często wszelki nadmiar: zbyt wielu
ludzi na ograniczonej przestrzeni, co prowadzi do kolejek, korków
samochodowych i zatrucia środowiska; zbyt dużo bodźców w postaci
reklam, billboardów i hałasu; za wiele przedmiotów i za dużo czasu po-
święcanego na ich zdobywanie, przesuwanie, czyszczenie i chronienie.
Wyprawa na pocztę, do sklepu czy wydziału komunikacji może trwać
godzinami i zupełnie nas wyczerpać. Oto kilka innych przykładów stre-
su wynikającego z nadmiaru.
Prowadzenie samochodu
Zgodnie z pewnym dowcipem, "miejsce matki jest w samochodzie".
Szczera prawda! Ministerstwo Transportu Stanów Zjednoczonych oce-
nia, że osoby z dziećmi przejeżdżają dziennie około 70 km, i to na osobę,
nie na rodzinę. Matki wożą dzieci do szkoły, na dodatkowe zajęcia i na
umówione wizyty. Średnio wychodzi 4,3 wyjazdów dziennie na jedną
matkę, a w wypadku wielu kobiet jest to szacunek zaniżony.
24
Wyzwania macierzyństwa
Stres. Dotrzymać życiu kroku
25
Samochodem dojeżdżamy również do pracy, a droga ta się wydłuża.
Od roku 1983 ilość czasu poświęcanego na dojazd do pracy zwiększyła
się o 36% i obecnie wynosi średnio 21 minut (U.S. Department of
Transportation, 1999). Liczba ta jednak jest zaniżona w stosunku do
wielkich aglomeracji; tam dojazd trwający nawet godzinę jest czymś
zwyczajnym.
Dom
W wielu częściach Stanów Zjednoczonych ceny domów są astronomicz-
ne. Wpływa to na wiele decyzji życiowych, takich jak rodzaj wykony-
wanej pracy czy ilość czasu jej poświęcanego, a także na odległość od
miejsca pracy. W południowej Kalifornii, Nowym Jorku, Bostonie czy
Chicago domy kosztują 350 tysięcy dolarów i więcej. Ludzie szukają
więc tańszych domów na obrzeżach miast, co dodatkowo wydłuża czas
dojazdu do pracy.
Ceny rosną, ale nasze oczekiwania też. Młodzi małżonkowie często
pragną zamieszkać w domu tej samej wielkości jak ten, w którym się
wychowali. Zapominają, że rodzice pracowali na niego latami. Nowe
domy są średnio dwukrotnie większe niż te budowane pokolenie temu,
choć przeciętna rodzina jest mniej liczna.
Papier
Zużycie papieru od roku 1950 zwiększyło się ponad sześciokrotnie
(Abramovitz, Mattoon, 1999). Przeciętny człowiek styka się dziennie
z około trzystu stronami papieru, w postaci katalogów, czasopism,
ulotek, gazet, notatek, przysyłanych reklam, faksów czy dokumentów
szkolnych. W ciągu pięciu dni pięcioosobowa rodzina zetknie się z sied-
mioma tysiącami stron, a w ciągu miesiąca - z czterdziestoma pięcioma
tysiącami (Aslett, 2000). Niektóre badania wskazują, że przeglądanie
przysyłanych pocztą ulotek reklamowych zabiera nam osiem miesięcy
życia (Davidson, 1991).
Praca zawodowa
Amerykanie pracują za dużo. Ostatnio prześcignęliśmy Japończyków
i mamy najdłuższy tydzień pracy spośród wszystkich uprzemy-
słowionych państw świata. Liczba ludzi wykonujących dodatkową pracę
osiągnęła rekordowy poziom (Armey, 1996). Pracujemy rocznie średnio
o osiem tygodni dłużej niż w roku 1969 i czujemy to. Steven Sauter
z Narodowego Instytutu Bezpieczeństwa i Higieny Pracy pisze o tym
w następujących słowach (cyt. za: McGuire, 1999):
Codziennie widzimy raporty donoszące o coraz większym obciążeniu
zawodowym mężczyzn i kobiet w naszym kraju. Niedawno mówiliśmy
o przeciążeniu pracą. Następnie pojawił się zwrot "brak czasu". Teraz zaś
powszechnie mówi się o "straszliwym głodzie czasu".
Czas spędzony w pracy kradniemy naszym rodzinom i znajomym,
naszym zainteresowaniom. Niektóre firmy w reakcji na ten problem
dbają o "domową" atmosferę, w efekcie czego spędzamy w pracy jeszcze
więcej czasu (Hochschild, 1997).
Długi
Amerykanie zaciągają rekordowe długi. Wielu uważa, że cnota oszczęd-
ności jest anachronizmem. Po co czekać, kiedy można mieć coś od razu?
Amerykanie ślepo uwierzyli w tę filozofię. Karta kredytowa pozwala
średnio na wykorzystanie siedmiu tysięcy dolarów, a przeciętna rodzina
amerykańska ma 10 takich kart. W roku 1997 Amerykanie zapłacili
65 miliardów odsetek od kredytów (American Debt Management Ser-
vices, 1998). Zadłużenie kredytowe wzrosło z 796 miliardów dolarów
w roku 1990 do 1,4 biliona dolarów w roku 1999, co znaczy, że uległo
niemal podwojeniu. Podobnie długi hipoteczne wzrosły z 3,8 biliona
dolarów w roku 1990 do 6,4 biliona w roku 1999 (U.S. Census Bureau,
2000). Nic dziwnego, że oszczędności stanowią jedynie 4% naszych
dochodów, podczas gdy Japończycy oszczędzają średnio 16% swoich do-
chodów (Affluenza, 2000).
Długi odbijają się na życiu rodziny. Wpływają na to, ile ojciec i mat-
ka pracują, i są źródłem chronicznego stresu. Kobiety czują, że nie mają
wyboru i muszą iść do pracy, a czasami pracują na dwóch etatach.
W rodzinach zadłużonych brakuje poczucia bezpieczeństwa finan-
sowego. Nawet rodziny w dość dobrej sytuacji finansowej zdają sobie
sprawę, że od katastrofy dzieli je tylko jedna lub dwie raty długu.
Technologia
Współczesna technologia wzbogaciła nas o takie wynalazki jak telefon
komórkowy, laptop, poczta elektroniczna czy Internet. Bez wątpienia
ułatwiły one życie w wielu dziedzinach. Jednocześnie jednak technolo-
gia sprawiła, że jesteśmy bardziej dostępni. Jeszcze niedawno po wyj-
ściu z pracy byliśmy dla naszego pracodawcy nieosiągalni, przynajmniej
do następnego dnia albo tygodnia. Teraz sprawdzamy pocztę elektro-
niczną - nawet na wakacjach - i nie zamierzamy czekać na potrzebną
nam informację, choćby tylko dwadzieścia cztery godziny, skoro mo-
żemy ją mieć od razu. Całodobowa dostępność zwiększyła obciążenie
pracą i tempo naszego życia.
26
Wyzwania macierzyństwa
Wakacje
Podczas podróży niejednokrotnie dziwię się, że rodziny na wakacjach są
tak zestresowane. Teoretycznie powinien to być czas relaksu i wypo-
czynku. Często jednak upodabnia się on do pracy. Pracujemy do ostat-
niej chwili, by potem z obłędem w oczach pakować się i przygotowywać
do wyjazdu. Godzinami jedziemy lub lecimy na miejsce odpoczynku, by
tam z kolei pędzić od jednej rozrywki do drugiej. Idziemy do pracy
następnego dnia po powrocie. Czy można się dziwić, że często jesteśmy
bardziej zmęczeni niż przed wyjazdem?
Suma naszych napięć
W książce Gracious Liuing in the New World (Wspaniałe życie w nowym
świecie, 1996) Aleksandra Stoddard tak pisze o chorobie toczącej współ-
czesne rodziny:
Żyjemy w świecie, który stanowi wyzwanie dla naszego spokoju ducha
i ładu wewnętrznego. Ze swoim szalonym tempem i ciągłą zmiennością,
współczesne życie jest chaotyczne i niestabilne; usuwa nam grunt spod
stóp. Technologia, zapewniając wiele korzyści, każe zarazem biec tak
szybko, że już nie wiemy, co byśmy robili, gdyby przyszło nam trochę
zwolnić. Wynalazki, które miały zaoszczędzić nam pracy, nie poprawiły
jakości naszego życia. Znaleźliśmy się w kleszczach: z jednej strony za-
lew zmysłowych, szybkich przyjemności, z drugiej - coraz silniejsza pres-
ja zwiększania aktywności. Wielu z nas czuje się odciętych od do-
brodziejstw życia, od sąsiadów, od uroków natury i od poczucia, że jest
się na swoim miejscu w porządku świata. Współczesne życie skazuje
nas na duchową głodówkę (XIXII).
W następnych rozdziałach będę omawiała wiele problemów poru-
szonych przez A. Stoddard. Najpierw jednak chcę wskazać na konsek-
wencje życia w stresie.
Konsekwencje zawrotnego tempa życia
Taki styl życia ma oczywiście swoją cenę. Płacimy zań zdrowiem psy-
chicznym i fizycznym. Ciągła pogoń wpływa źle na ciebie, na twoją rodzinę
i na twoje otoczenie.
Dlaczego stres nam szkodzi?
W ciągu ostatnich czterdziestu lat wiele napisano o skutkach przewle-
kłego stresu. Nasz organizm ma wbudowany mechanizm obrony przed
Stres. Dotrzymać życiu kroku
27
zagrożeniem. W sytuacji krytycznej wydziela on hormony stresu, takie
jak epinefryna (adrenalina), norepinefryna oraz kortyzol. Reakcja taka,
zwana reakcją typu "walcz lub uciekaj", ma uratować nam życie w mo-
mencie niebezpieczeństwa.
Jest ona bardzo pożyteczna, ale może też stać się przyczyną pro-
blemów, jeśli uruchamia się zbyt często. Wiele przykrych konsekwencji
przewlekłego stresu wiąże się z działaniem kortyzolu, jednego z hor-
monów wydzielanych w warunkach stresu. Osłabia on funkcjonowanie
układu odpornościowego, przez co zwiększa się podatność na grypę,
przeziębienie, a także poważniejsze choroby, takie jak rak. Kortyzol
spowalnia gojenie się ran i wydłuża okres rekonwalescencji po operacji.
Przewlekły stres zwiększa zagrożenie cukrzycą, osteoporozą, chorobami
serca i nadciśnieniem. Łatwiej też nabawić się egzemy i łuszczycy.
Człowiek czuje się przemęczony. Stale podniesiony poziom kortyzolu
może nawet uszkodzić mózg. Stres może być zatem powodem
poważnych chorób i doprowadzić człowieka do stanu, w którym doko-
nanie zasadniczych zmian w stylu życia stanie się nieuniknione.
Przewlekły stres niesie również poważne konsekwencje emocjonalne.
Zastanów się, czy żyjąc w stresie, jesteś pogodna, radosna, towarzyska.
Skoro nie, to nic dziwnego, że zwiększa się twoja podatność na depresję.
Biochemikę stresu wiele łączy z biochemika depresji (zob. rozdział drugi).
Przewlekły stres wpływa również źle na twoje związki z innymi
ludźmi. Jeśli jesteś mężatką, częściej kłócisz się z partnerem. Nie macie
czasu, by ze sobą rozmawiać i dbać o wasz związek. W ostatniej ankiecie
czasopisma "Working Mother" 18% respondentek stwierdziło, że chcia-
łoby mieć więcej czasu dla swoich partnerów, a dwie trzecie - że nie
mają czasu na seks (Cassidy, 1999). Cierpią jednak nie tylko dorośli.
Stres wpływa również na nasze dzieci.
Dlaczego stres szkodzi naszym dzieciom?
Spójrzmy prawdzie w oczy: kiedy jesteśmy zdenerwowane, przestajemy
reagować na potrzeby innych ludzi. A nasze dzieci, choć może niemod-
nie tak mówić, zwyczajnie nas potrzebują. Nie znaczy to, że nie odczu-
wają innych potrzeb. Jako matki mamy jednak do spełnienia rolę
wyjątkową, choć niedocenianą we współczesnej kulturze. Przeciążone
pracą, nie zawsze wiemy, czy naszemu dziecku nie dokuczają w szkole
koledzy, czy nie ma ono kłopotów z matematyką, czy nie skrzyczała go
nauczycielka. Bliższe poznanie własnych dzieci - tak jak kogokolwiek
innego - wymaga czasu i spokoju. Spontaniczne pogawędki mogą zda-
28
Wyzwania macierzyństwa
rzyć się na przechadzce czy podczas zmywania naczyń, ale na pewno nie
podczas zaplanowanego "kwadransa dla rodziny".
Kiedy rodzice są przepracowani, brakuje czasu na wspólne posiłki.
W środkach komunikacji publicznej wisi dużo plakatów zachęcających
do jedzenia przynajmniej jednego wspólnego obiadu w tygodniu. Tym-
czasem młodzież mieszkająca na przedmieściach coraz częściej jada
w okolicznych barach, bo obiad rodzinny uchodzi za przeżytek. Takie
odżywianie jest nie tylko drogie, ale i niebezpieczne dla zdrowia.
Dlaczego stres jest zły
dla naszego otoczenia i dla naszej kultury?
Spróbuj teraz popatrzeć trochę szerzej, nie tylko na krąg własnej ro-
dziny. Codzienna, pełna nerwów gonitwa źle wpływa również na twoje
otoczenie. Najpierw dlatego, że sprzyja marnotrawstwu. Czy zdarzyło ci
się, że w lodówce zepsuło się jedzenie? Albo musiałaś kupić coś, co już
miałaś, bo nie pamiętałaś, gdzie to położyłaś? Albo musiałaś coś wymie-
nić na nowe, bo nie miałaś czasu na naprawę? Każdemu zdarza się cza-
sem kupić coś, co już ma. Problem zaczyna się wtedy, gdy staje się to na-
wykiem olbrzymiej liczby rodzin. Skłonność do kupowania i wyrzucania
ma coraz bardziej szkodliwy wpływ na otoczenie.
Nawyki charakterystyczne dla naszej kultury wpływają na życie
ludzi w innych krajach. Nasze zapotrzebowanie na tanie produkty jed-
norazowego użytku staje się podstawą takich haniebnych praktyk, jak
praca niewolnicza czy wyzysk taniej siły roboczej. Choć zazwyczaj
kupując jakiś towar nie wiemy, czy powstał on w obozie pracy, czy nie,
to przecież możemy poważnie utrudnić takie praktyki, jeśli zmienimy
nasze nastawienie do kupowania. Trudno jednak dbać o rzeczy, żyjąc
w ciągłym biegu i w stresie.
Z powodu przepracowania zanika działalność społeczna. Kiedy
mamy zbyt wiele obowiązków, z niej właśnie rezygnujemy w pierwszej
kolejności. Konsekwencje są jednak poważne. Cierpią szkoły, gdyż zaan-
gażowanie rodziców w ich działalność ma bezpośredni wpływ na jakość
pracy dydaktycznej i wychowawczej. Przez wiele pokoleń praca społecz-
na umożliwiała działanie wielu organizacji charytatywnych. Teraz pow-
staje po nich luka, której nie ma kto wypełnić.
Piszę o tym nie dlatego, aby cię obwiniać albo dodawać kolejne pozy-
cje do twojej listy rzeczy "na wczoraj". Chcę cię przekonać, że próba
ograniczenia stresu w życiu nie jest przejawem egoizmu. Przeciwnie.
Ty, twoja rodzina i twoje otoczenie mogą tylko na tym skorzystać.
Stres. Dotrzymać życiu kroku
29
Co możesz zrobić?
Omówiłam tu pokrótce wiele źródeł stresu. W następnych rozdziałach
poruszę problematykę stresu bardziej szczegółowo, napiszę też o tech-
nikach radzenia sobie z nim. Przygnieciona ciężarami życia, nie wiesz
pewnie, jak zacząć uwalniać się od niego. Myśl o tym raczej jak
o pieszej wycieczce niż o biegu sprinterskim. Redukowanie poziomu
stresu może ci zabrać tygodnie, a nawet miesiące. Oto, co możesz zrobić
od razu.
Przestań mówić, że jesteś zajęta
Kiedy jesteś zagoniona, łatwo przychodzi ci narzekanie na natłok zajęć.
Z następnych rozdziałów dowiesz się, że twoje myśli są bardzo ważne.
Postrzeganie sytuacji w negatywnym świetle uwalnia kortyzol. To ci
szkodzi! Powtarzanie sobie, że jesteś zajęta, niczemu dobremu nie
służy. Przestań więc tak o sobie myśleć. Zresztą dzisiaj, kiedy każdy jest
zajęty, mówienie o tym staje się strasznie nudne.
Pilnuj swoich myśli
Uważaj, co dopuszczasz do swoich myśli. Mamy dziś dostęp do olbrzy-
miej liczby informacji na każdy temat. Większość nie jest wiele warta.
Uważaj, na co patrzysz, czego słuchasz, co czytasz. Nawet artystyczne
filmy czy literatura piękna mogą źle na ciebie wpływać. Wybieraj więc
starannie, szukając tego, co sprzyja twojemu rozwojowi wewnętrznemu.
Czy musisz oglądać aż tyle dzienników, czytać tyle gazet? Znaj-
dujesz tam wiele złych wiadomości o wydarzeniach, na które zazwyczaj
nie masz żadnego wpływu. Wielu lekarzy radzi samoograniczanie w tej
mierze. Andrew Weil zaproponował nawet "dietę informacyjną". (Będąc
na takiej diecie od lat, mogę cię zapewnić, że rzadko kiedy zdarza mi się
przeoczyć coś ważnego. Naprawdę istotne kwestie są wielokrotnie pow-
tarzane i omawiane). Możesz interesować się otaczającym światem, nie
próbując zrozumieć każdej sprawy. Jeżeli zaś coś naprawdę przyciągnie
twoją uwagę, to lepiej skupić się właśnie na tym, niż oglądać wszystkie
dzienniki telewizyjne.
Dbaj o swój organizm
Instrukcje w samolocie informują, że w razie awarii powinnaś najpierw
nałożyć maskę sobie, a później dzieciom. Nie pomożesz im przecież, jeśli
stracisz przytomność. Podobna zasada powinna obowiązywać w życiu
codziennym. Matki zwykle dają pierwszeństwo innym. Choć w pewnym
30
Wyzwania macierzyństwa
Stres. Dotrzymać życiu kroku
31
sensie jest to godne najwyższego podziwu, to na długą metę się nie
sprawdza. Nie zachowasz równowagi między własnymi potrzebami
a potrzebami rodziny, jeśli podupadniesz na zdrowiu. Musisz więc
pamiętać, by się dobrze odżywiać, gimnastykować, spać ile trzeba i regu-
larnie chodzić do lekarza. Skończ z praktyką wstawania o świcie czy
chodzenia spać w środku nocy, by wypełnić wszystkie obowiązki. Jeśli
chcesz uwolnić się od stresu, musisz zadbać o własny organizm.
Nie jesteś na każde wezwanie
Jeśli chcesz się odstresować, musisz codziennie zadbać o takie chwile,
kiedy nie ma cię dla nikogo. Wyłączasz pager i telefon komórkowy, nie
odbierasz faksów i telefonów, nie sprawdzasz poczty elektronicznej.
W godzinach pracy można się z tobą skontaktować, ale nie jesteś na
każde wezwanie. Dotyczy to również matek zajmujących się domem.
One również muszą mieć czas tylko dla siebie, choćby pół godziny.
Carpe diem
To zadziwiające, jak wiele czasu poświęcamy na myślenie o przeszłości
lub przyszłości. Choćby dla zabawy, postaraj się świadomie skupić na
chwili bieżącej. Zamiast połykać pospiesznie jedzenie, pomyśl o każdym
kęsie. Rozkoszuj się jego fakturą, temperaturą, smakiem. Kiedy jesteś
z dziećmi, naprawdę ich słuchaj. Jakże często jesteśmy z nimi ciałem,
ale nie duchem. Skup się na tym, co się dzieje. Ciesz się tym. Carpe diem.
Zaplanuj prawdziwy odpoczynek
Zastanów się, jak spędzasz wolny czas. Czy po wakacjach czujesz się
wypoczęta, czy też wracasz z nich wyczerpana? Każda rodzina lubi coś
innego i inaczej wypoczywa, ale można sformułować kilka ogólnych rad.
Nie przekraczaj możliwości budżetu domowego. Istnieje wiele
tanich sposobów spędzania wakacji. Nie potęguj stresu, płacąc
za wycieczkę przez cały następny rok (albo i dłużej).
Wybierz miejsce bliżej domu
Jedź tam, gdzie naprawdę odpoczniesz, nie będziesz musiała
sprzątać i gotować.
Nie daj się zapędzić w kierat rozmaitych zajęć.
Zaplanuj dzień przed wyjazdem na pakowanie i przygotowanie
domu. Po powrocie również powinnaś mieć co najmniej jeden
dzień na rozpakowanie i powrót do normalnego życia.
Ciesz się tym, co masz
Radość życia trzeba pielęgnować. W codziennej bieganinie skupiamy się
na tym, czego nie mamy, co nam się nie udało, co nam nie wychodzi.
Rzadko kiedy uświadamiamy sobie, jakie mamy szczęście. Czy potra-
fimy sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby połowa naszych dzieci
umierała, nie dożywszy piątego roku życia? Gdybyśmy musiały całymi
dniami nosić wodę? Gdybyśmy musiały codziennie martwić się o jedze-
nie? Nawet mając kłopoty finansowe i tak jesteśmy w o wiele lepszej
sytuacji niż większość kobiet w innych czasach czy w innych krajach.
Czasami warto więc pomyśleć o tym, co się ma, i umieć się z tego
cieszyć.
Niekiedy warto też spojrzeć na własne życie trochę z zewnątrz.
W filmie zatytułowanym While You Werę Sleeping (Ja cię kocham, a ty
śpisz) jest piękna scena. Rodzice głównej bohaterki, Lucy, umarli. Nie
ma też ona żadnych krewnych. Lucy ratuje życie nieznajomemu i zosta-
je zaproszona przez jego hałaśliwą rodzinę. Podczas kolacji wszyscy
głośno rozmawiają, przerywają sobie, nie mówiąc przy tym niczego
szczególnie interesującego. Lucy jednak chłonie wszystko wokół. Nie
myśli, że ci ludzie są denerwujący, ale cieszy się, że jest z nimi, choćby
tylko na pewien czas. Jeśli potrafisz spojrzeć na swoje życie z dystansu,
widzisz rzeczy, które naprawdę mogą być powodem do radości.
Depresja. Życie bez radości
33
ROZDZIAŁ 2
Depresja
Życie bez radości
Czy życie wydaje ci się ciągłym mozołem? Czy zazwyczaj jesteś smutna?
Czy doświadczasz pustki? Czy to, co dawniej lubiłaś, dziś nie sprawia ci
radości? Jeśli odpowiedziałaś twierdząco na któreś z tych pytań, być
może cierpisz na depresję. Zdarza się to wielu ludziom. Depresja jest
tak powszechna wśród chorób psychicznych, jak zwykłe przeziębienie
wśród chorób somatycznych. Kobiety zapadają na nią dwukrotnie częś-
ciej niż mężczyźni, a szczególnie zagrożone są matki małych dzieci
(McGrath i in., 1990).
Dlaczego matki cierpią na depresję?
Dlaczego kobiety częściej cierpią na depresję? To pytanie intryguje
badaczy. W prasie popularnej za winowajcę uznaje się "hormony".
Literatura naukowa dowodzi jednak, że to nieprawda. Gdyby zmiany
hormonalne zwiększały podatność na depresję, to wskaźnik zachorowań
nie rósłby przez cały pierwszy rok po porodzie, a tylko przez kilka pier-
wszych dni, kiedy kobieta przeżywa prawdziwą burzę hormonalną.
Hormony nie tłumaczą też depresji u matek dzieci w wieku szkolnym.
Istnieją inne konkretne przyczyny depresji u kobiet - związane z wa-
runkami życia.
W rozdziale pierwszym omówiłam kilka źródeł stresu: poczucie
braku kontroli nad swoim życiem oraz braku czasu na wypełnienie
wszystkich obowiązków. Uczucia takie, zwłaszcza, jeśli doświadcza się
ich stale, mogą również powodować depresję. Istnieje jednak również
wiele innych przyczyn tej choroby, takich jak zmęczenie, traumatyczne
wydarzenia, brak wiary we własne umiejętności macierzyńskie czy brak
pomocy i wsparcia ze strony innych ludzi. Przyczyny depresji bywają
różne u różnych kobiet; to, co u jednej wywołuje poważne przygnębie-
nie, innej może zupełnie nie dotknąć.
Następne strony poświęcone są podstawowym przyczynom depresji.
Nie jest to lista kompletna, ale stanowi dobry punkt wyjścia. Bardziej
konkretne uwagi na ten temat znajdziesz również w pozostałych roz-
działach.
Przemoc wobec kobiet
Przemoc - stały element życia wielu kobiet - jest prawdopodobnie naj-
większym zagrożeniem dla ich zdrowia. Wpływa ona na wszystkie sfery
życia kobiety, także na relacje z partnerem i z własnymi dziećmi.
Średnio jedna kobieta na pięć była molestowana seksualnie w dzie-
ciństwie. Nie to jest jednak najpowszechniejszą formą przemocy w ro-
dzinie. Według Third National Incidence Study of Child Abuse and
Neglect (Trzecie narodowe badanie problemu znęcania się nad dziećmi
i zaniedbywania ich), jeszcze większy zasięg ma maltretowanie i zanied-
bywanie dzieci (Sedlak, Broadhurst, 1996). Przemoc wobec kobiet nie
kończy się w dzieciństwie. Przez całe życie są one narażone na gwałt
i przemoc fizyczną. Te, które w dzieciństwie doznały złego traktowania,
są w późniejszym życiu bardziej zagrożone molestowaniem seksualnym
i przemocą.
Naturalnym efektem maltretowania - czy to w przeszłości, czy w te-
raźniejszości - jest depresja. Na przykład zdaniem Briere i Elliota
(1994) kobiety, które w dzieciństwie padły ofiarą molestowania seksual-
nego, są na nią narażone czterokrotnie bardziej. Najnowsze badania
nad zjawiskiem znęcania się prowadzą do podobnych wniosków.
Omawiam je w rozdziale ósmym.
Koszty depresji
W ostatnim badaniu przeprowadzonym przez Światową Organiza-
cję Zdrowia stwierdzono, że wprawdzie depresja nie ma wielkiego
wpływu na poziom śmiertelności, ale odpowiada za 28% wszystkich
chorób (Holden, 2000).
34
Wyzwania macierzyństwa
Ubóstwo
Komisja Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego ds. Depresji
u Kobiet uznała ubóstwo za ważny czynnik ryzyka (McGrath i in.,
1990). W ostatnich latach wiele napisano o "feminizacji nędzy", czyli
o tym, że kobiety są bardziej zagrożone biedą niż mężczyźni. Co cieka-
we, w jeszcze większym stopniu dotyczy to kobiet, które w dzieciństwie
były molestowane lub zaniedbywane (Amundson, 2000). Szczególnie
narażone na życie w ubóstwie są matki samotnie wychowujące dzieci.
Takie rodziny stanowią większość (55%) biednych rodzin w naszym kra-
ju (U.S. Census Bureau, 1998a) i są grupą, której liczebność najszybciej
wzrasta (Scoon-Rogers, 1999). Nie chodzi tu jedynie o problem samot-
nego wychowywania dzieci. Znajdujący się w takiej samej sytuacji
mężczyźni są średnio dwukrotnie bardziej zamożni od kobiet (Scoon-
-Rogers, 1999).
Z nędzą wiąże się wiele problemów. Ubogie kobiety mają mniejsze
możliwości działania i trudniej im uzyskać pomoc. Często mieszkają
w niebezpiecznej okolicy, więc boją się o dzieci przebywające w przed-
szkolu czy w szkole. Martwią się stale, czy otrzymają pieniądze na
utrzymanie dziecka. Ostatnie badania nad czynnikami zwiększającymi
prawdopodobieństwo załamania nerwowego wykazały, że najbardziej
zagrożone są biedne, młode kobiety, samotnie wychowujące dzieci i nie-
związane z żadnymi organizacjami religijnymi (Swindle i in., 2000).
Kobiety należące do klasy średniej są zagrożone ubóstwem w mo-
mencie rozwodu. Niekiedy muszą zmienić miejsce zamieszkania i stają
w obliczu nieznanych dotąd kłopotów finansowych. Badania wykazały,
że kobiety, których dochody po rozwodzie się nie zmniejszyły, były
mniej przygnębione, miały lepsze kontakty z dziećmi i mniejsze skłon-
ności autorytarne niż kobiety, u których rozwód dramatycznie
pogorszył sytuację materialną. Dzieci wychowywane w rodzinach stabil-
nych finansowo lepiej funkcjonowały społecznie, nie miały problemów
z zachowaniem i rozwojem intelektualnym. Zdaniem badaczy może to
wynikać z tego, że ich matki nie były silnie przygnębione (Murray,
2000).
Zmęczenie i brak snu
Brak snu może być zabójczy dla stanu psychicznego kobiety. Ponieważ
jednak jest zjawiskiem powszechnym, jego wpływ na psychikę młodych
matek często bywa lekceważony. Mało kto wie, że niektóre dzieci nie
Depresja. Życie bez radości
35
śpią w nocy całymi latami. Matki zwykle nie rozgłaszają tego wszem
i wobec, ponieważ przesypianie nocy przez dziecko uważa się za oznakę
prawidłowego wypełniania obowiązków przez rodziców. Przyznać, że
dziecko nie śpi w nocy, to kręcić na siebie bicz. Nawet jednak, kiedy
dzieci śpią, matki często wykorzystują ten czas nie na sen, lecz na wy-
konywanie prac domowych. Brak snu jest zjawiskiem powszechnym
i ma fatalny wpływ na zdrowie nasze i innych ludzi. Więcej piszę o tym
w rozdziale siódmym.
Doświadczenie straty
Setki tysięcy kobiet przeżywa co roku poważne kryzysy związane
z doświadczeniem straty. Wynikają one na przykład ze śmierci dziecka
w czasie porodu, z choroby dziecka, kłopotów okołoporodowych lub
z poczucia utraconego - na skutek molestowania czy przemocy - dzie-
ciństwa. Kobietom nie daje się jednak okazji, by w pełni doświadczyły
swego smutku lub choćby zdołały uznać, że coś takiego naprawdę się
wydarzyło. Oczekuje się od nich, że szybko staną na nogi.
W kolejnych rozdziałach omawiam sytuacje kryzysowe związane
z różnego rodzaju doświadczeniami straty.
Izolacja społeczna i brak wsparcia
Kobiety, które mają oparcie w innych ludziach, są mniej zagrożone de-
presją. Potwierdzają to wszystkie badania i codzienne doświadczenie.
W nawale bieżących zajęć łatwo jednak o tym zapominamy. W ostatniej
ankiecie magazynu "Working Mother" respondentki często pomijały
pozycje "czas spędzany z mężem" i "czas spędzany z przyjaciółmi"
(Cassidy, 1999).
Szczególnie zagrożone izolacją są matki przebywające w domu z ma-
łymi dzieci, a także te, które spędzają czas samotnie w domu. Wiele
matek mieszka z dala od ludzi. Izolrje je geografia, brak samochodu czy
dostępu do środków komunikacji. Niektóre natomiast unikają kontaktu
z kobietami w podobnej sytuacji, ponieważ boją się krytyki. Najsurow-~
szym sędzią dla matki bywa bowiem często druga kobieta, także matka.
Spodziewając się negatywnej oceny, nie prosimy nikogo o pomoc.
Mężowie czy partnerzy życiowi również mogą stanowić oparcie.
Jeśli tak nie jest, matki same dźwigają ciężar odpowiedzialności za
emocjonalne i fizyczne zdrowie rodziny. Marianna pisze, jak nadmiar
odpowiedzialności przyczyniał się do jej depresji. Jej walka z tą chorobą
zaczęła się po serii nieprzespanych nocy:
36
Wyzwania macierzyństwa
Mój mąż jest przedsiębiorcą budowlanym. Z powodów finansowych mu-
siał zwolnić sekretarkę i pracownika. Odbierałam więc wszystkie telefony
związane z jego firmą. Prowadził w tym okresie budowę trzech dużych
domów, a ja zajmowałam się pracami wykończeniowymi. Zaczęłam też
uczyć w domu nasze pięcioletnie dziecko, jednocześnie zajmując się
niemowlęciem. Ponadto dwie godziny w tygodniu pracowałam jako
opiekunka do dzieci, i to w czasie największego natężenia prac
wykończeniowych. Czułam, że jestem odpowiedzialna za powodzenie
budowy tych trzech drogich domów i przestałam sypiać.
Wszystkie omówione tu czynniki zwiększają prawdopodobieństwo
depresji. Jeśli zaś w nią popadniesz, bardzo ważne, abyś zdała sobie
z tego sprawę i dowiedziała się, jak walczyć z chorobą. W następnej czę-
ści piszę, czym jest depresja, a później - jak sobie z nią radzić.
Depresja: choroba ciała i duszy
Depresja to choroba ciała i duszy. Wiąże się ona i z naszą fizjologią, i z wa-
runkami, w których żyjemy. Można ją uważać za rodzaj emocjonalnego
dzwonka alarmowego, odzywającego się, kiedy w naszym życiu dzieje się
coś złego. Przyczyną może być zarówno zwyczajny brak snu, jak i o wie-
le bardziej skomplikowane problemy, takie jak na przykład urazy z dzie-
ciństwa.
"Lepsze życie dzięki chemii"
Jeden z wielkich producentów w dziedzinie chemii gospodarczej zach-
walał swoje produkty, posługując się hasłem: "Lepsze życie dzięki
chemii". Podobnie traktujemy depresję; uważamy, że jej powodem jest
brak równowagi chemicznej, usunąć zaś ją można za pomocą lekarstw.
Choć depresji rzeczywiście towarzyszą zaburzenia równowagi chemicz-
nej, jest to tylko jedna strona medalu.
Zgodnie z biologiczną teorią depresji u jej podłoża tkwi niedobór
neuroprzekaźnika zwanego serotoniną. Walka z depresją polegałaby za-
tem na zwiększaniu poziomu serotoniny w mózgu. Najnowsza grupa
środków przeciwdepresyjnych - inhibitory zwrotnego wychwytu sero-
toniny - oddziałują wprost na ten neuroprzekaźnik. Należą do niej takie
leki, jak: Prozac, Zoloft, Paxil czy Celexa.
Teoria ta najczęściej się potwierdza, ale prawda jest o wiele bardziej
złożona. Wiemy na przykład, że niektóre skuteczne środki przeciwde-
presyjne oddziałują na inne neuroprzekaźniki niż serotoniną. Jeśli
Depresja. Życie bez radości
37
depresja wynika wyłącznie z obniżonego poziomu serotoniny, to jak
wytłumaczyć skuteczność tych lekarstw? Wiemy również, że niektóre
środki przeciwdepresyjne obniżają poziom serotoniny, a mimo to dzia-
łają skutecznie. Poza tym, jak dotąd, udało się wyodrębnić przynajmniej
piętnaście rodzajów receptorów serotoniny. Skuteczność rozmaitych
leków zależy więc również od tego, na jaki typ receptora oddziałują.
Ludzie cierpiący na depresję, zwłaszcza poważną, mają ponadto
podniesiony poziom hormonu stresu, kortyzolu. Związki między sero-
toniną a kortyzolem nie są w pełni poznane, ale wydaje się, że serotoni-
ną reguluje poziom kortyzolu. Jak wspominałam w poprzednim
rozdziale, podniesiony poziom kortyzolu prowadzi do różnych zaburzeń
organizmu. Depresja również nie pozostaje bez wpływu na organizm -
jest on bardziej podatny na stresory, a to z kolei potęguje depresję.
Można jednak spojrzeć na depresję inaczej - uznać ją za chorobę
ciała i duszy. Koncepcja nierównowagi chemicznej zakłada, że organizm
wpływa na psychikę. W istocie jednak ruch odbywa się w obydwu
kierunkach. Biochemia wpływa na stan naszych emocji, na nasze myśli
i zachowania, a to, co przeżywamy, wpływa z kolei na reakcje bio-
chemiczne w naszym mózgu. Znaczy to, że można dokonywać korzyst-
nych zmian w biochemii mózgu także innymi środkami. Na przykład
zarówno ćwiczenia fizyczne, jak i spożywane węglowodany, podnoszą
poziom serotoniny. Kiedy zaś ulegamy negatywnym myślom, rośnie
poziom kortyzolu. Skłonność do postrzegania rzeczywistości w sposób
negatywny zwiększa więc podatność na depresję.
Dlaczego depresja szkodzi?
Kiedy cierpisz na depresję, trudno ci myśleć o tym, jak bardzo bywa ona
niebezpieczna. Tymczasem szkodzi ona zarówno tobie, jak i twojej ro-
dzinie.
Dlaczego depresja ci szkodzi?
Zacznijmy od ciebie. Oprócz tego, że marnie wyglądasz i źle się czujesz,
depresja bardzo źle wpływa na twoje zdrowie. Wynika to z podniesio-
nego poziomu kortyzolu, co osłabia system odpornościowy organizmu
(Weisse, 1992). Masz mniej białych ciałek krwi, a te, które masz, mniej
skutecznie chronią cię przed czynnikami chorobotwórczymi (Avissar
iin., 1997). Jeśli kiedyś brałaś leki pochodne kortyzonu (np. Prednizon),
38
Wyzwania macierzyństwa
to wiesz, że ich zadaniem jest stłumić działanie zbyt wrażliwego syste-
mu odpornościowego, tkwiące u podłoża alergii, astmy czy choroby
autoimmunologicznej. Kortyzol robi to samo.
Depresja może mieć również poważne skutki długofalowe. Badacz
związków między stresem a chorobami, Robert Sapolsky (1996),
stwierdził, że może prowadzić ona do atrofii hipokampu, struktury
w mózgu odpowiedzialnej za pamięć i uczenie się. I tu winowajcą jest
kortyzol. Uczeni zastanawiają się, czy ma to związek z chorobą Alz-
heimera oraz innymi chorobami przejawiającymi się zaburzeniami
pamięci.
Dlaczego depresja szkodzi twojej rodzinie?
Depresja wpływa nie tylko na ciebie, ale i na twoje otoczenie. Cierpią
wówczas twoje związki z innymi ludźmi, twoje małżeństwo. Może uni-
kasz ludzi, którzy chcą ci pomóc. Może to ludzie unikają ciebie. Osoby
przygnębione łatwo się denerwują, są nastawione krytycznie do wszyst-
kiego, a ich towarzystwo bywa męczące.
Najbardziej zdradliwie twoja depresja oddziałuje jednak na dzieci.
Wpływa ona na sposób, w jaki się z nimi kontaktujesz. Charakter tych
interakcji tkwi zaś u podłoża wielu dziecięcych problemów. Setki badań
wykazały, że przewlekła depresja matki źle oddziałuje na dzieci, nawet
te zupełnie małe. Hamuje ona rozwój mózgu, co może nawet dopro-
wadzić do obniżenia ilorazu inteligencji dziecka. Wpływa też na jego
relacje z rówieśnikami, a także zwiększa podatność na depresję u sa-
mych dzieci (National Institute of Child Health and Human Develop-
ment, 1999).
Z badań wynika, że matki cierpiące na depresję powtarzają jeden
z dwóch wzorców interakcji z dziećmi: unikający lub agresywno-natręt-
ny. Pierwszy z nich charakteryzuje się dystansem, brakiem zaanga-
żowania. Takie matki nie nawiązują kontaktu wzrokowego i są mało
wrażliwe na sygnały płynące od dzieci. Matki agresywno-natrętne
poświęcają dzieciom więcej czasu, ale często okazują im złość i niechęć.
Obydwa te wzorce interakcji wywołują u dzieci wzrost poziomu korty-
zolu; stwierdzono to nawet u niemowląt (Radke-Yarrow, 1998).
Nie chcę, byś obwiniała się o swoją depresję. Pewnie zresztą i tak to
robisz. Ryzyko, że wyrządzisz dziecku nieodwracalną krzywdę, jest
niewielkie. Na szczęście dzieci są bardzo odporne na problemy rodziców
i nie wymagają bezbłędnego wychowania. Namawiam cię jednak gorąco,
byś potraktowała swoją depresję poważnie. Czasami matki sądzą,
Depresja. Życie bez radości
39
że poświęcając trochę czasu sobie i zmniejszając zakres swoich obo-
wiązków, postępują samolubnie. Pamiętaj, że twoje zdrowie jest warun-
kiem zdrowia całej rodziny.
Co możesz zrobić?
Na szczęście można wiele zrobić, by poczuć się lepiej. Poprawę może
przynieść terapia poznawcza, lepsze odżywianie się, preparaty wita-
minowe, ćwiczenia fizyczne, zioła czy środki przeciwdepresyjne. Piszę
o tych sposobach w dalszej części rozdziału.
Zrób wszystko, aby poczuć się lepiej
Przede wszystkim musisz powiedzieć sobie, że nie chcesz już dłużej
tkwić w depresji. Niezbędna jest tu stanowczość i konsekwencja, bo zna-
lezienie remedium może wymagać czasu. Nawet lekarstwa nie zawsze
są skuteczne. Bywa, że lekarz mus' kilka razy próbować, zanim ustali
właściwą dawkę czy kombinację. Jeśli uświadomisz sobie, że z depresji
nie da się wyjść w jednej chwili, będzie ci ją łatwiej pokonać.
Wyklucz przyczyny somatyczne
Leczenie depresji dobrze jest zacząć od gruntownego zbadania stanu
zdrowia. U jej podłoża tkwią bowiem niekiedy anemia czy niski poziom
hormonów tarczycy. Wystarczy zwykłe badanie krwi, by wykluczyć te
przyczyny. Powodem depresji może być też brak snu, więc warto zwró-
cić uwagę na tę sprawę. Zadbaj o dobry sen w nocy: zaplanuj regularne
godziny snu (jeśli to możliwe); na godzinę przed pójściem do łóżka
spróbuj się odprężyć; nie gimnastykuj się ani nie pij kawy wieczorem;
kontroluj też ilość alkoholu wypijanego przed snem. Więcej informacji
na temat wypracowania właściwych nawyków związanych ze spaniem
znajdziesz w rozdziale siódmym.
Poznaj metody przezwyciężania depresji
W ciągu ostatnich dwudziestu lat nasza wiedza na temat sposobów
przezwyciężania depresji bardzo się rozwinęła. Masz wiele możliwości,
zwłaszcza w wypadku depresji łagodnej lub umiarkowanej. Jeśli jed-
nak twój stan jest tak poważny, że nie możesz normalnie
funkcjonować czy wręcz wstać z łóżka, myślisz o samobójstwie
lub czujesz, że depresja się pogłębia, natychmiast skontaktuj
40
Wyzwania macierzyństwa
Depresja. Życie bez radości
41
się z lekarzem. Prawdopodobnie niezbędne będzie leczenie farmako-
logiczne. Pamiętaj jednak, że w trakcie leczenia możesz korzystać
z omówionych tutaj środków wspomagających.
Dobre odżywianie
Podstawą zdrowia psychicznego jest właściwe odżywianie. Lekarze
naturopaci, tacy na przykład jak doktor Michael Murray (1966), pod-
kreślają wielkie znaczenie zrównoważonej diety przy leczeniu depresji.
Zalecają dietę ubogą w tłuszcze, cukier i kofeinę, a bogatą w warzywa,
owoce i pełne ziarna zbóż.
Lecznicze działanie może też mieć kuracja węglowodanowa.
Zdaniem Judith Wurtman z Massachusetts Institute of Technology wę-
glowodany wspomagają wytwarzanie serotoniny w mózgu. Jeśli zjesz
w ciągu godziny 45 g węglowodanów, bez dodatku tłuszczu i białka, to
zadziała to przeciw depresji. O metodzie tej możesz przeczytać więcej
w książce Judith Wurtman pt. The Seretonin Solution (Kuracja sero-
toninowa, 1997). Dotyczy ona żywienia, ale zawiera też bardzo intere-
sujące omówienie funkcji spełnianych przez serotoninę. Znajdziesz
w niej również specjalny jadłospis "dla zestresowanych mam".
Preparaty witaminowe i mineralne
W utrzymaniu dobrej formy psychicznej pomagają również preparaty
witaminowe i mineralne. U kobiet w stanie depresji często występują
niedobory witaminy B6 i B12, kwasu foliowego, choliny oraz kwasów
tłuszczowych omega-3. Ich podawanie łagodzi stany depresyjne.
Ćwiczenia fizyczne
Dobrym sposobem na depresję są również ćwiczenia fizyczne. Codzien-
na gimnastyka poprawia nastrój, ponieważ podnosi poziom neuro-
przekaźników, serotoniny i dopaminy, a także wyzwala endorfiny.
Endorfiny uśmierzają ból i sprzyjają dobremu samopoczuciu; u ludzi
cierpiących na depresję stwierdza się ich niedobory. Dwadzieścia do
sześćdziesięciu minut spaceru lub innych ćwiczeń, choćby treningu
siłowego, poprawia nastrój, powodując takie same zmiany biochemiczne
w organizmie, jak środki farmakologiczne. Ćwiczenia fizyczne wspoma-
gają również inne metody leczenia. Najlepsze zestawy ćwiczeń, jakie
znam, przedstawia Miriam Nelson w książce Strong Women Stay Young
(Silne kobiety pozostają młode, 1998). Były one stosowane podczas
badań na Uniwersytecie Tufts, przeznaczonych dla kobiet w wieku od
sześćdziesięciu do osiemdziesięciu lat. Nelson, matka trojga małych
dzieci, pokazuje, jak ważną rolę mogą spełniać ćwiczenia fizyczne
w życiu człowieka. Program adresowany jest do wszystkich kobiet,
niezależnie od sprawności fizycznej.
Terapia poznawczo-behawioralna
Terapia poznawczo-behawioralna to bardzo skuteczna metoda leczenia
depresji. Jest ona jedyną formą "terapii rozmową", która przynosi
równie dobre efekty w zwalczaniu depresji, stanów lękowych i innych
zaburzeń psychicznych, jak środki farmakologiczne. U jej podstaw tkwi
założenie, że powodem depresji są wadliwe schematy poznawcze. Nie
chodzi tu o zastąpienie myśli negatywnych pozytywnymi, lecz o uświa-
domienie sobie wzorca takiego negatywnego myślenia, a następnie
o próbę oceny, czy naprawdę odpowiada on rzeczywistości. W książce
zatytułowanej Feeling Good (Dobre samopoczucie, 1999), psychiatra
David Burns wyodrębnia dziesięć wadliwych schematów poznawczych,
a wśród nich:
Myślenie w kategoriach "wszystko albo nic". Postrze-
ganie rzeczywistości w barwach czarno-białych. Jeśli sytuacja
nie jest idealna, uznajesz ją za "całkowitą klęskę".
Nadmierne uogólnianie. Myślenie, że jeden błąd wszystko
zmienia. Jeśli używasz słów "zawsze" albo "nigdy", myślisz
może właśnie w ten sposób.
Myślenie w kategoriach powinności. Nierealistyczne wy-
magania stawiane sobie i innym.
Terapia poznawcza pomaga ludziom uświadomić sobie, jakimi
wadliwymi schematami poznawczymi się posługują, i zastąpić je wzor-
cami bardziej odpowiadającymi rzeczywistości (a zarazem korzyst-
niejszymi dla danego człowieka). Jeśli chcesz poddać się tej formie
terapii, gorąco polecam wyżej wymienioną książkę Davida Burnsa.
Terapeutę wykorzystującego tę metodę możesz również znaleźć za po-
średnictwem lokalnego oddziału Towarzystwa Psychologicznego albo
przez Internet (np. www.feelinggood.com).
Zioła
Ziołowe środki przeciwdepresyjne przeżywają w Stanach Zjednoczonych
prawdziwy renesans. Ludzie chętnie po nie sięgają, ponieważ są natura-
lne, dużo tańsze od tradycyjnych farmaceutyków i powodują mniej efek-
tów ubocznych. Można je ponadto kupić bez recepty, co daje poczucie
panowania nad własnym leczeniem. (Lekarze jednak na ogół nie lubią
42
Wyzwania macierzyństwa
Depresja. Życie bez radości
43
pacjentów, którzy sami się leczą). Trzeba pamiętać, że substancje te,
naturalne czy nie, są mimo wszystko lekami, więc powinno się z nich
korzystać ostrożnie. Jeśli zażywasz zioła, powiedz o tym lekarzowi i za-
chowaj wielką przezorność, łącząc je z przepisanymi środkami.
Zioła są zwykle łagodniejsze niż zwykłe farmaceutyki, więc zaczy-
nają działać później. Trzeba je stosować przynajmniej przez dwa miesią-
ce, zanim nabierze się pewności, że są skuteczne - lub nie.
Dziurawiec zwyczajny (tzw. ziele świętojańskie). Najczęściej
stosowanym ziołowym środkiem przeciwdepresyjnym jest dziurawiec
zwyczajny. Trzeba czterech do sześciu tygodni, aby ten bezpieczny
i skuteczny środek złagodził objawy lekkiej i umiarkowanej depresji.
Liczne badania kliniczne wykazały, że jego skuteczność jest porówny-
walna ze skutecznością trójpierścieniowych środków przeciwdepre-
syjnych, a nie wywołuje on skutków ubocznych (Murray, 1996). Nie
należy go natomiast stosować w przypadku ciężkiej depresji. Dziurawiec
stosuje się również przeciw stresowi i bólom. Pomaga on także złago-
dzić objawy menopauzy, zewnętrznie - leczy rany, sińce i oparzenia
(Khalsa, 2000).
Nie jest natomiast pewne, czy jest całkowicie bezpieczny dla kar-
miących matek. Zdaniem farmakologa Thomasa Hale (1999) za mało
jeszcze wiemy na ten temat, aby go rekomendować, ale według niemiec-
kiego przewodnika lekarskiego, German Commission E Monographs
(Blumenthal, 1996), ziele świętojańskie jest całkowicie bezpieczne dla
kobiet w ciąży i matek karmiących piersią.
Pojawiły się głosy, że dziurawiec jest inhibitorem oksydazy
monoaminowej (patrz poniżej). Nie jest to jednak pewne - działa tak
u myszy, ale nie u ludzi. Pacjenci zażywający te inhibitory nie mogą jeść
ani pić niczego, co zawiera tyraminę, będącą składnikiem sezonowanych
potraw i napojów. Zioło to stosuje się jednak bez żadnych ograniczeń we
Francji, znanej przecież z wielkiego upodobania do zawierających tyra-
minę serów i czerwonego wina.
S-adrenozylometionina. Jest wytwarzana przez ludzki organizm
z aminokwasu metioninowego. Działa przeciwdepresyjnie, uwalniając
serotoninę i dopaminę. Produkcja s-adrenozylometioniny spada przy
niedoborach witaminy B6, B12 oraz kwasu foliowego, które są charak-
terystyczne dla stanu depresji. Szeroko stosuje się ją we Włoszech
i w Niemczech - nie tylko przeciw depresji, ale i przy zapaleniu stawów.
W przeciwieństwie do innych środków antydepresyjnych, zaczyna dzia-
łać w ciągu tygodnia. Wadą środka jest wysoka cena, której towarzystwa
ubezpieczeniowe często nie chcą pokrywać. Nie wiadomo też, czy jest
bezpieczny podczas karmienia piersią.
Środki przeciwdepresyjne
Ostatecznym rozwiązaniem jest leczenie depresji za pomocą środków
farmakologicznych. Wyróżniamy trzy podstawowe rodzaje takich środ-
ków. Wszystkie podnoszą poziom neuroprzekaźników (serotoniny, no-
repinefryny lub dopaminy) w mózgu.
Środki trójpierścienowe. Są najstarszymi i najtańszymi środka-
mi przeciwdepresyjnymi. Należą do nich takie leki jak Pamelor
(nortryptylina) i Elavil (amitryptylina). Są one dosyć skuteczne, ale
wywołują przykre efekty uboczne, takie jak suchość w ustach i zaparcia.
Inhibitory oksydazy monoaminowej. Są to również bardzo sku-
teczne środki, ale zażywając je, nie można jeść ani pić niczego, co za-
wiera tyraminę, która występuje na przykład w czerwonym winie
i serze. Jeśli się o tym zapomni, skutkiem może być atak serca, a nawet
śmierć. Środki te w Stanach Zjednoczonych nie są szeroko stosowane,
ale sięga się po nie, gdy wszystko inne zawiedzie.
Wybiórcze inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny. Jest
to najnowsza generacja środków przeciwdepresyjnych. Należą do niej
takie szeroko znane leki, jak: Prozac, Zoloft, Paxil i Celexa. Jak sama
nazwa wskazuje, oddziałują one wybiórczo na receptory serotoniny.
Powodują wprawdzie efekty uboczne, ale znacznie łagodniejsze niż inne
środki, a sposób ich podawania jest dużo prostszy.
Podejmowanie decyzji o braniu leków
Decyzja o braniu leków ma charakter bardzo osobisty. Nie oznacza ona,
że "zawiodłaś", ani nie dowodzi twojej słabości. Zawsze czułam się
nieswojo, gdy jakaś matka mówiła mi, że żadna technika nie przyniosła
efektów, więc teraz można sięgnąć po farmaceutyki. Nie trzeba pró-
bować wszystkich możliwości, zanim nabędzie się prawa do stosowania
leków. Spotkałam jednak również matki, które stanowczo nie chciały
brać leków, a robiły to pod naciskiem lekarza lub rodziny.
Pamiętaj, że jest to twoja decyzja, twój organizm i twoje życie. Moim
zadaniem, zadaniem każdego lekarza, jest dostarczyć ci informacji
i pomóc w rozważeniu plusów i minusów takiego rozwiązania. Zastanów
się, jakie masz objawy. Leki pomogą w przezwyciężeniu: zaburzeń snu,
zwłaszcza polegających na wczesnym lub częstym budzeniu się nie-
związanym z opieką nad dzieckiem; zaburzeń apetytu (przejawiających

44
Wyzwania macierzyństwa
Depresja. Życie bez radości
45
się niedojadaniem lub objadaniem się); zmęczenia; osłabionego popędu
płciowego, niepokoju i pobudzenia; zaburzeń koncentracji; silnej anhe-
donii, czyli niezdolności odczuwania jakiejkolwiek przyjemności (Pre-
ston, Johnson, 1997). Jeśli cierpisz na głęboką depresję i obserwujesz
u siebie wymienione tu objawy, leki mogą być najlepszym rozwiąza-
niem. Więcej informacji na ten temat znajdziesz w książkach Feeling
Good (Dobre samopoczucie, 1999) Davida Burnsa oraz When Words Are
Not Enough (Kiedy słowa nie wystarczą, 1997) Valerie Raskin.
Melłisa opisuje, jakie leki postawiły ją z powrotem na nogi, choć mu-
siało to trochę potrwać:
Ciągle biorę Pamelor. Lekarz zwiększył mi dawkę, tak że jest teraz
trzykrotnie silniejsza niż na początku. Dopiero po miesiącu pojawiły się
pierwsze efekty, ale od około półtora miesiąca czuję się świetnie. Jestem
pewna, że leki pomagają. Potrafię teraz spojrzeć nieco bardziej obiekty-
wnie na miniony rok. Nie byłam w stanie sama sobie poradzić, nie miałam
wpływu na mój stan. Cieszę się więc, że wyszłam z dołka. Nie spo-
dziewam się, że moje życie będzie usłane różami, ale przynajmniej po-
trafię znowu odczuwać radość. Dobrze, że zaczęłam brać leki. Modlę się,
aby nigdy więcej nie wpaść w depresję.
Po leki warto sięgnąć również wtedy, gdy w przeszłości pomogły ci
już przezwyciężyć ataki depresji. Jest wielka szansa, że sytuacja się po-
wtórzy. Stosuje się je też w przypadku dwubiegunowych zaburzeń afek-
tywnych, zwanych też depresją maniakalną.
Środki ostrożności podczas karmienia piersią
Kobiety karmiące niechętnie sięgają po leki. Niektóre matki odstawiają
dziecko od piersi wcześniej, niżby chciały, inne odmawiają przyjmowa-
nia lekarstw, które są niezbędne. Na szczęście wybór nie jest aż tak dra-
matyczny. Można bezpiecznie brać leki podczas karmienia piersią.
Trzeba tylko wiedzieć, kiedy stężenie leku w pokarmie osiąga naj-
wyższy poziom i jak dany środek jest wchłaniany przez organizm. Jeżeli
rozkłada się on na cząstki aktywne (zwane aktywnymi metabolitami),
wówczas jego stężenie w pokarmie będzie większe. Jeśli natomiast
rozkłada się na nieaktywne metabolity, to jego stężenie będzie o wiele
niższe. Wśród inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny Prozac
i Celexa mają metabolity aktywne, a Paxił i Zoloft nieaktywne. Karmią-
cym matkom zaleca się więc te drugie.
Czas najwyższego stężenia leku w pokarmie mierzy się od momentu
wzięcia leku. Dla Paxilu wynosi on 4 godziny, dla Zoloftu - 7-8 godzin,
dla Elavilu - 2-4 godziny, dla Pameloru - 7-8,5 godziny, dla Toranilu -
1-2 godziny. W tym okresie należy unikać karmienia. Nie trzeba jednak
odciągać pokarmu, aby się pozbyć leku. Zostaje on ponownie wchłonię-
ty przez organizm. Więcej informacji na ten temat zawiera książka
Thomasa Hale'a Medications and Mother's Milk (Leki a pokarm matki,
1999). Jest ona rokrocznie aktualizowana, więc jeśli masz pytania, sięg-
nij po nią lub załoguj się na odpowiednią stronę w Internecie.
Ku pokrzepieniu
W obliczu depresji nie jesteś bezradna. Możesz podjąć wiele rozmaitych
działań. Mam nadzieję, że znajdziesz takie sposoby walki z nią, które
okażą się dla ciebie skuteczne. Jesteś tego warta.
Wypalenie. Kiedy jesteś u kresu
47
ROZDZIAŁ 3
Wypalenie
Kiedy jesteś u kresu
Czujesz się wypalona? Zaraz po przebudzeniu zastanawiasz się, jak
dotrwać do zmierzchu? Wszyscy ludzie cię drażnią? Wątpisz, czy to, co
robisz, ma jakikolwiek sens?
Jesteś u kresu. Jeśli doświadczasz właśnie tego, być może cierpisz
na syndrom wypalenia. Przejawia się on utratą entuzjazmu, energii,
ideałów, perspektywy i celu życia. Stan ten można porównać do stanu
człowieka, który próbuje przebiec cały maraton z maksymalną prędkoś-
cią. Dochodzi do całkowitego wyczerpania - fizycznego, psychicznego
i duchowego - spowodowanego przewlekłym stresem. Człowiek przesta-
je angażować się w pracę, zrywa związki z ludźmi. W ciągu ostatnich
dwudziestu lat opisywano objawy syndromu wypalenia u przedstawi-
cieli rozmaitych stresujących zawodów, od nauczycieli poprzez pielęg-
niarki po policjantów.
Uczucie wypalenia nie oznacza, że poniosłaś porażkę. Przeciwnie.
Często podatne są nań te matki, które w spełnianie obowiązków wkła-
dają najwięcej serca. Pediatra William Sears (1991) stwierdził, że matki
"aby doznać wypalenia, muszą znaleźć się w ogniu" (s. 195). W artykule
poświęconym napięciom emocjonalnym związanym z opieką nad rodzi-
cami w podeszłym wieku psycholog Avrene Brandt (1998) dokonuje
podobnych spostrzeżeń:
Najbardziej narażone na wyczerpanie fizyczne i emocjonalne są te oso-
by, które najsilniej się angażują. Mit, zgodnie z którym "im więcej pracujesz,
tym lepsze masz efekty", zupełnie się w takiej sytuacji nie sprawdza.
Prawda jest inna. Im mocniej wierzysz w ten mit i im uporczywiej starasz
się go realizować, tym bardziej zaniedbujesz inne ważne aspekty życia,
ryzykujesz utratę poczucia własnej wartości i narażasz się na konfron-
tację z reakcjami emocjonalnymi, które jeszcze potęgują twój stres.
Nie jest jednak jeszcze za późno. Uczucie wypalenia oznacza sygnał
od twojego ciała i umysłu, że musisz coś zmienić. W rozdziale tym przed-
stawię niektóre objawy i etapy syndromu wypalenia, a także te aspekty
macierzyństwa, które mogą prowadzić do wyczerpania.
Objawy syndromu wypalenia
Liczne objawy mogą wskazywać na to, że cierpisz na syndrom wypale-
nia. Oto niektóre z nich. Możesz doświadczać jednego z nich lub kilku
naraz (Potter, 1998).
Negatywne emocje
Każdy od czasu do czasu czuje smutek albo złość. Jeśli jednak doświad-
czasz tych uczuć codziennie, może to być oznaką wypalenia. Negatywne
uczucia przybierają też niekiedy postać utraty wiary we własne możli-
wości: "Gdyby inni wiedzieli, jaka jestem naprawdę, nigdy nie powie-
dzieliby, że jestem dobrą matką". Czujesz się jak oszustka.
Niektóre z tych negatywnych uczuć są wynikiem nierealistycznie
zawyżonych wymogów, jakie sama sobie stawiasz. Sądzisz na przykład,
że matka powinna bez przerwy dawać albo że nie wolno mówić "nie",
zwłaszcza własnym dzieciom. Nieumiejętność odmawiania jest zjawis-
kiem powszechnym. Ankieta przeprowadzona przez magazyn "Working
Mother" wykazała, że tylko jedna trzecia matek ustanawia w sto-
sunkach z innymi wyraźne granice. Aż 54% ankietowanych kobiet
odpowiedziało, że chciałyby nauczyć się mówić "nie", kiedy ktoś je o coś
Prosi (Cassidy, 1999).
Problemy interpersonalne
Oznaką wypalenia mogą być również problemy w kontaktach z innymi
udźmi. Ich przejawem bywa wycofanie, poczucie rozdrażnienia w towa-
rzystwie lub przesadne reakcje na niewłaściwe zachowanie ze strony
mnych. Stajesz się szorstka i opryskliwa. Niekiedy jest to forma samo-
obrony przed poczuciem bezradności.
48
Wyzwania macierzyństwa
Ludzie pracujący w zawodach związanych z niesieniem pomocy in-
nym stają się w takiej sytuacji cynikami, ignorującymi potrzeby tych,
którym służą. Ty możesz stwierdzić, że partner czy dzieci ciągle cię
drażnią, i zacząć zamykać się przed bliskimi.
Problemy ze zdrowiem
Podobnie jak stres czy depresja, wypalenie może stać się przyczyną
wielu problemów zdrowotnych. Należą do nich rozmaite dolegliwości
bólowe, przeziębienia, bezsenność czy ciągłe zmęczenie. Wieczorem
jesteś tak wyczerpana, że stać cię tylko na to, by bezmyślnie wpatrywać
się w telewizor. Każdemu się to czasem zdarza. Jeśli jednak tak jest
codziennie, potraktuj to jako znak ostrzegawczy. Wyczerpanie może być
też oznaką depresji lub choroby somatycznej, takiej jak niedoczynność
tarczycy. Trzeba więc uwzględnić także i te możliwości (zob. rozdział
siódmy).
Utrata entuzjazmu, poczucie bezsensu
Wypalenie bywa też okresem kryzysu egzystencjalnego. Zaczynasz wąt-
pić, może po raz pierwszy w życiu, w siebie i w to, co robisz. Praca,
a nawet własne dzieci, przestają cię interesować. Wszystko wydaje się
zbyt trudne i bez znaczenia. Pytasz samą siebie: "Komu to potrzebne,
kogo to obchodzi?".
Na tym etapie psychiczne mechanizmy obronne zawodzą. Powra-
cają urazy i bolesne wspomnienia. Wybuchasz z najbłahszych powodów
i przez cały czas czujesz się fatalnie. Bywa nawet tak, że sama siebie nie
poznajesz.
Nałogi i szkodliwe nawyki
W trudnych sytuacjach ludzie często sięgają po alkohol lub inne używ-
ki. Niektórzy zaczynają obsesyjnie się objadać, palić papierosa za pa-
pierosem czy wypijać hektolitry kawy. Wszystkie te czynności szkodzą
zdrowiu i tylko potęgują problem.
Przyczyny syndromu wypalenia
Stawianie sobie nierealistycznych wymagań
Z powodu charakterystycznego dla naszej kultury oddzielenia matek
z małymi dziećmi od reszty społeczeństwa wiele kobiet, zanim zostanie
Wypalenie. Kiedy jesteś u kresu
49
matkami, ma bardzo mało doświadczenia w kontaktach z niemowlęta-
mi i małymi dziećmi. I oto nagle zostają same z bezbronnym maleńst-
wem. Nie mając doświadczenia, nie zdajesz sobie sprawy z ogromu
czekających cię obowiązków. Możesz naiwnie sądzić, że poradzisz sobie
sama, bez niczyjej pomocy.
Matki często narzucają sobie bardzo wysokie wymagania. Bywają
one nierealistyczne, a wręcz szkodliwe, zwłaszcza wtedy, gdy przybiera-
ją postać myślenia w kategoriach powinności, takich jak: "Matka powin-
na zawczasu znać wszystkie potrzeby swojej rodziny"; "Matka powinna
o wszystko zadbać"; "Matka, która robi przerwy na odpoczynek, jest
leniwa"; "Matka nie powinna się nigdy złościć".
Przekazy kulturowe
Jako dzieci (i rodzice) ery informacji, codziennie jesteśmy bombar-
dowani setkami przekazów. Nigdy w dotychczasowej historii nie było
takiego natłoku obrazów służących sprzedawaniu towarów. W więk-
szości rodzin głównymi konsumentami są matki, więc większość tych
obrazów jest kierowana do nich. Reklamodawcy sieją w nas zwątpienie
co do naszej wartości jako kobiet i matek. To ich cel. Obrazy reklamowe
są tak sugestywne, że nawet gdy wiemy, że jest inaczej, wierzymy
kłamstwom. Zastanów się: jak wiele znasz kobiet mających nieskazitel-
nie piękne ciało - takie, jakie oglądasz w reklamach? Jak wiele znasz
rodzin mieszkających w idealnie wysprzątanym i wychuchanym domu?
Siła obrazów reklamowych jest tak wielka, że to my same, w swoich
umysłach, zaczynamy tworzyć kłamstwa. Gdyby reklamodawcy wprost
mówili, że jeśli kupimy ich towary, będziemy miały więcej przyjaciół,
będziemy bardziej atrakcyjne, będziemy lepszymi matkami, od razu uz-
nałybyśmy, że to kłamstwo. Jeśli jednak zestawiają oni po prostu swoje
towary z symbolami "lepszego życia", same w swoich umysłach two-
rzymy kłamstwo i nie zastanawiamy się nad nim.
Ogromna większość kobiet nie jest zadowolona ze swojego ciała.
Często więc robimy rzeczy szkodliwe dla zdrowia, aby zbliżyć się do
ideału pokazywanego w reklamach. Jeśli zaś tego nie robimy, to cier-
pimy w milczeniu, że nie potrafimy dorównać ideałowi. Mężczyźni tego
me robią. Pewna sławna reklama pokazuje mężczyzn narzekających na
swoje ciało. Występujący w niej robotnik mówi: "Mam uda po matce.
Zawsze miałem uda po matce". Łatwo sobie wyobrazić tkwiący w tej
sytuacji potencjał komizmu. Gdyby jednak chodziło o grupę kobiet, uz-
nalibyśmy ową sytuację za zupełnie normalną.
50
Wyzwania macierzyństwa
r
Wypalenie. Kiedy jesteś u kresu
51
Niemało reklamówek pokazuje również, co matka powinna robić.
Rzadko w telewizji oglądamy chrupki rozsypane na podłodze, stosy
brudnej bielizny czy nieposprzątaną łazienkę - chyba że jako przykład
działania złej lub niezorganizowanej matki. Dokumentalny film pod
tytułem Killing Us Softly (Siewcy łagodnej śmierci) pokazuje przykłady
szkodliwych obrazów reklamowych. W jednym z nich cała rodzina złoś-
ci się na matkę za to, że upiekła za dużo ciasta. Dla większości rodzin
nie byłby to problem. Film jest zabawny, ale zawiera jasne przesłanie:
nie popsuj niczego, bo rodzina się na ciebie wścieknie. Reklama stwarza
zapotrzebowanie na towary. Aby to osiągnąć, wywołuje w nas złe samo-
poczucie.
Perfekcjonizm
Perfekcjonizm jest pułapką, w którą wpada wiele z nas. Jeśli uważasz,
że wszystko powinnaś robić dobrze, i nigdy nie jesteś z siebie zado-
wolona, to syndrom wypalenia szczególnie ci zagraża. Przekonałam się,
że bardzo podatne na perfekcjonizm są matki, które wyniosły ciężkie
urazy psychiczne z dzieciństwa. Przejawia się to zwłaszcza w kwestiach
dotyczących wypełniania obowiązków rodzicielskich. Bardzo pragną być
dobrymi matkami, więc sądzą, że nie wolno im popełnić żadnego
błędu, że nawet w myślach muszą być zawsze kochające i oddane.
Perfekcjonizm to często wynik wadliwych schematów poznawczych,
0 których pisałam w rozdziale drugim. Najbardziej rozpowszechnione
jest myślenie w kategoriach "wszystko albo nic". Jeśli nie robię wszys-
tkiego idealnie, to jestem do niczego. Ponieważ nikt nie jest doskonały,
perfekcjonista często po prostu poddaje się, dystansuje wobec ludzi
1 przyjmuje cyniczną postawę, wyrażającą się słowami: "A co za różnica?".
Praca nie do wykonania
Nierealistyczne wymagania wobec siebie to jednak tylko część proble-
mu. Drugą częścią są obowiązki związane z macierzyństwem. Gdyby-
śmy robiły wszystko, co w naszej kulturze uważa się za niezbędne w tej
mierze, byłaby to praca nie do wykonania, tym bardziej że wymogi te są
niekiedy ze sobą sprzeczne. Matki próbują jednak sprostać narzucanym
wymaganiom, nie zdając sobie sprawy z licznych sprzeczności oraz
karkołomności zadania. Jak ćma lecąca wprost do ognia, starasz się zro-
bić wszystko, co przekaz kulturowy ci dyktuje.
Często więc oczekuje się od ciebie rozwoju zawodowego, krzewienia
własnych zainteresowań, udanego małżeństwa, zaangażowania w życie
społeczności, orientacji w bieżących sprawach - oraz robienia wypieków
a zawołanie. Twoje dzieci powinny być śliczne, mądre, wysportowane
? dobrze wychowane. Twój dom zaś - ładny, urządzony ze smakiem
i oczywiście zawsze wysprzątany.
W dalszej części rozdziału opisuję niektóre z obowiązków narzuca-
nych matkom. Nie chodzi tu o oczywiste zajęcia wynikające z opiekowa-
nia się dzieckiem czy z wymogów pracy zawodowej. Niektóre z tych
czynności możesz nawet lubić. To, że umieściłam je na liście, nie znaczy,
że musisz z nich rezygnować. Zastanów się tylko, czy naprawdę musisz
je wykonać, czy musisz to zrobić już w tej chwili, i czy obowiązki
rozkładają się równo na wszystkich członków rodziny. Prawdopodobnie
niektóre z nich może wypełniać ktoś inny (wrócimy do tego w rozdziale
piątym i szóstym).
Planowanie posiłków
Jednym z twoich obowiązków jako matki jest wyżywienie rodziny. Jeśli
nawet sama nie gotujesz, często sporządzasz listę, robisz zakupy i kieru-
jesz całą sprawą.
Urządzanie domu i podejmowanie gości
Często odpowiadasz za urządzenie domu, choć nie masz w tym wzglę-
dzie doświadczenia. Do twoich obowiązków należy również podejmo-
wanie gości i przygotowywanie uroczystości rodzinnych.
Kontakt ze szkołą
To matki najczęściej spotykają się z nauczycielami, pilnują odrabiania
zadań domowych, piszą usprawiedliwienia i pieką ciasto na urodziny.
Niektóre z tych obowiązków możesz powierzyć innym, ale i tak ty nimi
kierujesz. Jeśli w szkole pojawi się jakiś problem, wzywa się matkę.
Musisz pamiętać o kupieniu szkolnych ubrań i przyborów oraz o rze-
czach, które dziecko bierze do szkoły, takich jak drugie śniadanie czy in-
strument na lekcje muzyki.
Koordynacja zajęć
W jednej ze scen filmu zatytułowanego Baby Boom mamy z pokolenia
yuppie próbują z kalendarzami w rękach znaleźć dzień, w którym ich
dzieci mogłyby się razem pobawić. Okazuje się, że nawet trzy-, cztero-
latki mają kalendarz szczelnie wypełniony. Choć jest to karykatura, to
w niektórych rodzinach niebezpiecznie zbliża się ona do rzeczywistości.
Harcerstwo, piłka nożna, muzyka; zajęcia pozalekcyjne i kościół. Nic
dziwnego, że niektórym matkom wydaje się, że spędzają życie w samo-
chodzie.
52
Wyzwania macierzyństwa
Wypalenie. Kiedy jesteś u kresu
53
Zdrowie i bezpieczeństwo
Kto w twojej rodzinie pamięta o wizytach u lekarza i dentysty? Kto wie,
gdzie znajduje się tabela szczepień? Kto wozi dzieci na badania? Kto zaj-
muje się zwierzętami? Kto dba o kwiaty? Kto uprawia ogród? Kto odpo-
wiada za zaprowadzenie zwierząt domowych do weterynarza? Kto musi
pamiętać o paście do zębów, papierze toaletowym i lekach na przeziębie-
nie? Kto odbiera recepty? Kto dba o bezpieczeństwo dzieci w domu? Kto
pilnuje, aby dzieci jadły owoce i warzywa? Zdrowie i bezpieczeństwo
rodziny jest w twoich rękach.
Rozrywki i wakacje
Kto planuje wyjścia rodzinne? A wakacje? A spotkania towarzyskie? Kto
robi lub kupuje kostiumy na bale przebierańców? Kto przygotowuje po-
trawy na świąteczny stół? Kto dba o przystrojenie choinki na Boże
Narodzenie, o świąteczne prezenty i o to, aby wszyscy byli odpowiednio
ubrani? Znajomi Żydzi powiedzieli mi, że Święto Chanuka również
wymaga wielu przygotowań. A niektóre rodziny obchodzą oba święta!
Dbanie o związki z innymi
Jeśli zbliża się jakaś ważna rocznica, kto kupuje prezent? Kto go paku-
je i wysyła? Kto pamięta o urodzinach? Kto wysyła kartki? Kto kupuje
film, robi zdjęcia, daje je do wywołania i wkłada do albumu? Kto pamię-
ta o aktualizowaniu adresów członków całej rodziny?
Rola matki obejmuje wiele obowiązków. Niektóre z nich nie są
wypełniane. Matki często czują się jak w kieracie. Przepracowanie zaś
to kolejna przyczyna wypalenia.
Przepracowanie
Pamiętasz stare przysłowie: "Mężczyzna pracuje od świtu do zmie-
rzchu, ale praca kobiety nigdy się nie kończy"? Uporczywe próby
ukończenia prac, które "nigdy się nie kończą" prowadzą do wypalenia.
Czy masz wrażenie, że twoje życie składa się wyłącznie z pracy? Czy
chciałabyś, aby doba miała czterdzieści osiem godzin? Sama ilość czasu,
jaką w ciągu doby kobiety poświęcają na pracę, wyczerpuje organizm.
Kiedy zaś usiłujesz sprostać codziennym obowiązkom, czując coraz
większe zmęczenie fizyczne, czy może to pozostać bez wpływu na psy-
chikę i emocje? Praca, zarówno w domu, jak i na zewnątrz, jest tak
ważnym źródłem stresu dla matek, że poświęcam jej trzy kolejne
rozdziały.
Obowiązki opiekunki
Czy nam się to podoba, czy nie, w większości rodzin ciężar opieki nad
innymi spoczywa na barkach kobiet. Przybiera ona różne formy. Opie-
kujemy się dziećmi, starzejącymi się rodzicami, chorymi partnerami
i przyjaciółmi. Opieka nad innymi może cię wzbogacić, ale może cię
również wyczerpać, jeśli nie otrzymujesz żadnej pomocy i nie masz cza-
su dla siebie.
Opieka nad dzieckiem
Nawet pracując zawodowo, kobiety wykonują większą część pracy zwią-
zanej z opieką nad dziećmi. W wielu związkach jest to punkt zapalny
i nie chodzi tylko o to, kto zmienia pieluchy. Problem dotyczy wielu
czynności. Kto karmi dzieci? Kto zostaje w domu z chorym dzieckiem?
Kto wstaje do niego w nocy? Kto dowozi je na zajęcia pozaszkolne?
W niektórych rodzinach takie obowiązki są równo podzielone lub mat-
ka podejmuje się ich zupełnie dobrowolnie. W innych zakłada się, że na-
leżą one do kobiety (powrócę do tego zagadnienia w rozdziale szóstym).
Dzieci specjalnej troski
Nie wszystkie dzieci rodzą się takie same. Niektóre mają specjalne
potrzeby, a to wymaga od ciebie więcej czasu i pracy. Bez pomocy innych
ludzi możesz nie dać sobie rady. Niektóre dzieci mają trudniejszy tem-
perament i większe potrzeby niż inne. Chodzi o dzieci, które odczuwają
szczególnie silną potrzebę bycia z matką. Źle znoszą rozdzielenie, ciągle
chcą być noszone na rękach i wykazują niemal nieludzki brak zaintere-
sowania snem. Wystarczy jedno takie dziecko, aby matka zupełnie
opadła z sił. Sytuacja staje się jeszcze bardziej krytyczna, gdy matka,
opiekując się tego rodzaju dzieckiem - bądź dziećmi - musi również
dbać o pozostałe.
Dzieci mogą mieć również kłopoty w szkole - może cierpią na upo-
śledzenie uczenia się lub na zespół nadpobudliwości psychoruchowej
z deficytem uwagi. Rodzice poświęcają niekiedy ogromną ilość czasu,
organizując pomoc dla dziecka lub sami pomagając mu w odrabianiu
lekcji. Co gorsza, dziecko przeżywające kłopoty szkolne często staje się
łatwym obiektem szykan i zachowuje się w sposób, który odstręcza od
niego rówieśników.
Przewlekła choroba dziecka również oznacza dodatkowe obowiązki
dla rodziców. Ich liczba zależy, rzecz jasna, od stanu dziecka. Opieka
nad dzieckiem specjalnej troski jest jednak zawsze niezwykle
54
Wyzwania macierzyństwa
Wypalenie. Kiedy jesteś u kresu
55
czasochłonna i może doprowadzić cię "do stanu cięższego niż zmęczenie,
podobnego do rozpaczy" (Greenspan, 1998, s. 42). Dzieje się tak zwła-
szcza wtedy, gdy są w domu jeszcze inne dzieci. Możesz czuć się osamot-
niona, bo innym ludziom trudno jest zrozumieć, co przeżywasz (zob.
rozdziały dziewiąty i dziesiąty).
Czy możemy winić protestancką etykę pracy?
W ostatnich latach słyszałam wielu ludzi upatrujących przyczyn
naszego pracoholizmu w protestanckiej etyce pracy. To interesujący
pogląd, ale nie całkiem słuszny. Purytanie zalecali wprawdzie, by lu-
dzie ciężko pracowali i nie próżnowali ("próżniacze ręce to narzędzie
diabła"), ale istniała istotna różnica między tym, co oni robili, a tym, co
robimy my. Purytanie, a także przedstawiciele innych odłamów protes-
tantyzmu, świętowali co tydzień niedzielę - dzień, w którym praca była
zakazana lub przynajmniej źle widziana. Praca obejmowała również
gotowanie i inne rodzaje zajęć domowych, polowanie, łowienie ryb,
pływanie na łódce, palenie tytoniu lub żucie tabaki, korzystanie z ko-
nia, muła lub powozu, jeśli można było do kościoła pójść pieszo.
Mężczyźni i kobiety mieli spędzać niedziele w kościele.
W naszym kraju przez wiele lat świętowano niedzielę, nawet gdy
straciła ona czysto religijny charakter. W ten dzień sklepy były za-
mknięte. Teraz zaś możemy pracować przez siedem dni w tygodniu.
Co powiedzieliby purytanie o pracy i kupowaniu przez dwadzieścia
cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu? Czy rzeczywiście do-
brze na tym wychodzimy?
Dzieci w podobnym wieku
Opiekowanie się dziećmi w podobnym wieku również może prowadzić
do przepracowania, z uwagi na ogromną liczbę obowiązków. Zwłaszcza
na początku wszystko inne musi zejść na drugi plan: dom, praca, przy-
jaciele. Zdaniem Karen Gromady, autorki książki Mothering Multiples
(Matkowanie wieloraczkom, 1999), matka tak bardzo skupia się na pra-
cy, że przestaje myśleć o dzieciach. Dni zamieniają się w nieustanny ciąg
karmienia i przewijania, karmienia i przewijania. W tej rutynie łatwo
zatracić siebie, co opisuje Suzanne, matka bliźniąt:
Te dwa malutkie stworzonka całkowicie mnie zdominowały. Czy wszyscy
inni są jakimiś nadludźmi lub mają tyle pieniędzy, że stać ich na armię po-
mocników? Jak, no jak radzicie sobie w pojedynkę z opieką nad bliźnia-
kami? Kiedy zaczynają jednocześnie płakać i nie ma nikogo, kto ukoiłby
jedno, gdy ja biorę na ręce drugie, a ja padam z braku snu, TO CO
WTEDY MAM ROBIĆ??
w domu jest kilkoro małych dzieci, nie masz chwili wytchnie-
nia Szczególnie poważnym problemem jest brak snu. Niekiedy matki są
przytłoczone samą ilością pracy związanej z opieką nad dziećmi.
Pojawienie się w domu kilkorga dzieci naraz potęguje stres i kon-
flikty między małżonkami. Oto jak pisze o tym pewna matka:
Jesteśmy małżeństwem od sześciu lat, ale ostatnie trzy, od kiedy pojawi-
ły się dzieci, to czas obłędu przekraczającego wszelkie wyobrażenia.
Teraz rozumiem aż za dobrze, dlaczego rodzice wieloraczków się roz-
wodzą, więc miło było usłyszeć, że nie ja jedna tak się męczę. Wieloracz-
ki to najcięższe wyzwanie dla małżeństwa, jakie znam.
Codzienne obowiązki domowe oraz opieka nad dziećmi to dwie naj-
ważniejsze przyczyny konfliktów. Często obydwoje rodzice pracują tak
ciężko i śpią tak mało, że zaczynają na siebie warczeć. W pierwszych
miesiącach życia dzieci robi się tylko rzeczy najbardziej podstawowe,
więc gromadzą się zaległości. Kiedy rodzice mają więcej niż jedno małe
dziecko, muszą zliberalizować standardy czystości i porządku, jakie
obowiązywały w ich domu poprzednio.
Szczególnie trudna jest sytuacja matek, które mają dzieci, własne
lub adoptowane, po latach leczenia bezpłodności. Jeśli dzieci są adop-
towane, to matka może czuć się osamotniona, ponieważ jej doświad-
czenia różnią się od doświadczeń innych matek. Tak czy inaczej, bardzo
chciała mieć te dzieci, więc jak może teraz narzekać? Taki sposób myśle-
nia nie pozwala ci otwarcie mówić o problemach i trudnościach zwią-
zanych z urodzeniem lub adoptowaniem kilkorga dzieci. Bardzo poma-
ga wówczas wsparcie innych kobiet, znajdujących się w podobnej
sytuacji. Dowodzi tego ta relacja:
Na pierwsze spotkanie klubu "Matki Bliźniąt" poszłam w piątym miesiącu
ciąży. Wydawało mi się, że to, co tam się mówi, w ogóle mnie nie doty-
czy. Wszystkie kobiety narzekały, jak trudno jest wychowywać bliźniaki
czy trojaczki. Sądziłam, że będę umiała opiekować się moimi bliźniakami,
unikając narzekania, frustracji czy negatywnych uczuć. Przecież z tak ol-
brzymią determinacją dążyłam do tego, by zajść w ciążę. Czy miałabym
prawo czuć cokolwiek innego niż absolutne szczęście? Teraz kiedy znam
już stan przytłaczającego wyczerpania, którego doświadczają rodzice
wieloraczków w pierwszych miesiącach ich życia, bez chwili zas-
tanowienia dołączyłam do tych rozładowujących napięcie konwersacji.
Samotna opieka nad dziećmi
Według U.S. Census Bureau (Biuro ds. Ludności USA) w Stanach Zjed-
noczonych mieszka obecnie 10 milionów matek samotnie wychowują-
56
Wyzwania macierzyństwa
Wypalenie. Kiedy jesteś u kresu
57
cych dzieci. Oznacza to wzrost o 133% od roku 1970 (Bryson, Casper,
1998). Rodzice samotnie wychowujący dzieci często mówią mi, że nie
wiedzieli, co to stres, zanim nie przejęli całego ciężaru opieki nad nimi.
Mówią również, że nie mają chwili wytchnienia ani czasu dla siebie.
Szczególnie uciążliwa jest samotność i izolacja. Jak wspominałam w roz-
dziale drugim, samotne matki są również bardziej zagrożone widmem
ubóstwa.
Wyzwaniom tym nieco łatwiej sprostać, gdy samotne wycho-
wywanie dzieci jest wynikiem świadomego wyboru. Jeśli jednak jest to
skutek śmierci partnera lub rozwodu z nim, łatwo o uczucia złości,
przygnębienia i wypalenia. Mężowie Devon i Elizabeth odeszli do in-
nych kobiet. Obie miały trójkę małych dzieci i żadnej pomocy. Devon
popadła w depresję. Brakowało jej pieniędzy na podstawowe wydatki.
Nie chciała oddać dzieci do żłobka, więc musiała zajmować się nimi
w domu. Cały czas miała kłopoty finansowe, przez kilka lat żyła na
granicy ubóstwa. Elizabeth również popadła w depresję i nie nadążała
z obowiązkami. Zdarzały się dni, kiedy nie dawała rady zaspokoić
potrzeb dzieci. Była również wściekła na męża, na jego przyjaciół,
którzy nie namówili go, by z nią został, na inne kobiety, których
mężowie nie opuścili, i na Boga, który na to wszystko pozwolił.
Gdy partner odchodzi lub umiera, tego rodzaju złość, którą odczuwa
Elizabeth, a nawet jeszcze większa, nie jest niczym niezwykłym. Nieste-
ty, niekiedy jej ofiarą padają dzieci. Dlatego bardzo ważne jest, aby
szukać pomocy i znaleźć właściwe sposoby rozładowywania gniewu.
Można na przykład napisać do gazety, porozmawiać z terapeutą lub za-
pisać się do grupy samopomocy.
Anna wychowuje samotnie dwoje nastolatków. Pisze o wielkim wy-
czerpaniu, wynikającym z opieki nad dziećmi, z których jedno wymaga
specjalnej troski, a także z braku czasu dla siebie. Jeszcze przed rozwo-
dem czuła, że nie panuje nad swoim życiem. Po długiej chorobie prze-
prowadziła się z dziećmi do swoich rodziców. Okres ten uważa za Jeden
z najtrudniejszych w życiu":
Leżąc w łóżku w domu rodziców, odczuwałam straszliwe pragnienie
śmierci dla mnie i mojego syna. Czułam się kompletnie stłamszona przez
męża i dzieci. Nie miałam im niczego do ofiarowania i niczego od nich
nie otrzymywałam. Byłam pewna, że kiedy wraz z synem zniknę z życia
innych ludzi, wszyscy lepiej na tym wyjdą. Od sześciu lat zajmowałam się
dwójką dzieci. Urodziłam je, wykarmiłam i wychowywałam, a także uczy-
łam w domu.
Sześć lat później, już po rozwodzie, dowiedziałam się, że mój syn cierpi
autyzm. Nic dziwnego, że tak się męczyłam! Ta informacja wiele
zmieniła w moim życiu. Choć syn otrzymuje teraz pomoc, moje życie
stało się jeszcze bardziej skomplikowane. Jako samotna matka muszę
zapewnić mu jak najlepszą edukację, znosić konsekwencje szykan i zło-
śliwości, których on doświadcza, i wykonywać jednocześnie pełnoeta-
tową, nisko płatną pracę. Musiałam zrezygnować z kariery zawodowej
i skupić się na zaspokajaniu potrzeb dwójki bardzo różnych dzieci. Chwile
dla siebie mogę co najwyżej wykradać.
Nie prowadzę żadnego życia towarzyskiego. Rzadko kiedy jestem sama.
Wychowuję dwójkę kilkunastoletnich już teraz dzieci. Wszystkie te zmar-
twienia i utrata złudzeń nauczyły mnie, że jesteśmy istotami duchowymi.
Przypominam sobie o tym co dnia. Inaczej nie dałabym rady. Pragnę we
własnym sumieniu mieć pewność, że zrobiłam wszystko, co było w mojej
mocy.
Opieka nad rodzicami
W miarę starzenia się populacji coraz więcej kobiet opiekuje się swoimi
rodzicami. Niemal jedna czwarta rodzin w Stanach sprawuje obecnie
opiekę nad członkiem rodziny lub przyjacielem w starszym wieku i licz-
ba ta prawdopodobnie ulegnie zwiększeniu (U.S. Department of Labor,
1998). W 41% przypadków opiekunami są dorosłe dzieci (National Aca-
demy on an Aging Society, 2000). Według amerykańskiego Depar-
tamentu Pracy 72% opiekunów to kobiety. To głównie one zajmują się
krewnymi w podeszłym wieku. Kobiety poświęcają opiece nad innymi
19,9 godzin tygodniowo, podczas gdy mężczyźni - 11,8 godzin (U.S.
Department of Labor, 1998).
Kobiety między 30. a 50. rokiem życia często muszą opiekować się
jednocześnie swoimi dziećmi i rodzicami. Około 41% kobiet opieku-
jących się krewnymi w podeszłym wieku wychowuje jednocześnie dzieci
poniżej 18. roku życia. W Departamencie Pracy opracowano typowy
profil opiekunki. Jest to czterdziestosześcioletnia kobieta, pracująca
zawodowo i poświęcająca 18 godzin tygodniowo opiece nad mieszkającą
w pobliżu matką. W niektórych rodzinach jest to jeszcze większa liczba
godzin. Około 1,5 miliona rodzin spędza 20-40 godzin tygodniowo na
opiece nad starszym członkiem rodziny, a kolejne cztery miliony po-
święcają temu jeszcze więcej czasu. Z badań wynika również, że spra-
wowanie opieki nad starszym człowiekiem wpływa na życie zawodowe
opiekuna, który częściej się spóźnia, pracuje krócej, a niekiedy nawet
zupełnie rezygnuje z pracy lub przechodzi na wcześniejszą emeryturę.
58
Wyzwania macierzyństwa
Wypalenie. Kiedy jesteś u kresu
59
Niekiedy opieka nad starszymi rodzicami jest wynikiem dobrowol-
nego wyboru, czasem jednak - koniecznością. Nakład pracy też bywa
różny, w zależności od tego, czy rodzic mieszka niedaleko i jaki jest jego
stan zdrowia. Ludzie ciężko chorzy często popadają w depresję lub doz-
nają poważnego osłabienia władz umysłowych, na skutek czego wyma-
gają jeszcze staranniejszej opieki. Ojciec Mary na przykład z każdym
dniem stawał się coraz bardziej agresywny werbalnie, a matka Rhondy
z roku na rok była coraz słabsza fizycznie i potrzebowała coraz więcej
pomocy w codziennych czynnościach.
Trudności związane z opieką nad starszym członkiem rodziny
potęgują się, gdy czujesz, że nie masz żadnego wyboru. Czujesz wówczas
złość i niechęć. Jeśli rodzic ten krzywdził cię lub zaniedbywał w dzie-
ciństwie, to konieczność opieki nad nim może wywołać twój gniew.
Zjawisko poniewierania starszymi ludźmi i zaniedbywania ich pokazu-
je, że opiekunowie czasem nie dają sobie rady i zachowują się w sposób
destrukcyjny.
Współuzależnienie i nadopiekuńczość
"Współuzależnienie" jest słowem tak często używanym, że stało się nie-
omal sloganem. Tym niemniej to właśnie kobiety, które przejmują się
kłopotami innych ludzi, są najbardziej zagrożone wypaleniem. Troska
o innych nie jest oczywiście niczym złym, ale cudze problemy mogą cię
przytłoczyć. Musisz postępować mądrze i stanowczo, by dobrze wyko-
rzystać tę niewielką ilość czasu, jaką masz do dyspozycji, a także okre-
ślić wyraźne granice zaangażowania w problemy innych ludzi.
Skłonność do przekraczania tych granic często tkwi korzeniami
w atmosferze rodziny, w której się wychowałaś. Badania wykazały,
że kobiety pochodzące z rodzin, w których dochodziło do przemocy
wobec dzieci, w których rodzice byli ofiarami jakiegoś nałogu lub cier-
pieli na jakąś chorobę, są bardziej zagrożone współuzałeżnieniem
(Fuller, Warner, 2000). Czasami nadmierne zaangażowanie w życie in-
nych jest wynikiem jakiegoś traumatycznego przeżycia w wieku
dorosłym. Opowieść Lynn pokazuje, jak wielkim ciężarem może być
nadmierne przejęcie się problemami innych ludzi. Lynn wiąże sposób
swojego postępowania ze śmiercią syna.
Mam 52 lata. Jestem mężatką, matką dwóch córek. Czternaście lat temu
mój synek umarł z powodu zespołu nagłej śmierci niemowląt. Pracuję
ochotniczo w ośrodku karmienia piersią, jestem skarbniczką lokalnego
oddziału partii politycznej. Pracuję również na pół etatu jako recepcjonist-
ka w przedsiębiorstwie budowlanym. Dwukrotnie miałam raka piersi.
p0 Lynn zadzwoniła karmiąca piersią kobieta, której dziecko nie
bierało na wadze. p0 rozpoznaniu sytuacji Lynn doszła do wniosku,
że dziecko może umrzeć.
Nie spałam przez całą noc. Nie mogłam się uspokoić. Cały czas płakałam
i myślałam o tym dziecku. Rano zadzwoniłam do tej kobiety i powiedzia-
łam jej, że bardzo się martwię i że natychmiast musi podać dziecku odpo-
wiednie środki.
Następnej nocy jednak również nie spała - przepłakała ją. Wtedy
uświadomiła sobie, że musi przekazać tę sprawę komuś innemu.
Było jasne, że się wypaliłam. Dzwoniłam jak szalona, szukając kogoś, kto
zająłby się tą matką. Udało się. Przekazałam jej wszystkie potrzebne in-
formacje i następne trzy dni spędziłam w łóżku.
Sądzę, że cała ta sytuacja przypomniała mi nagłą śmierć mojego małego
synka. Kiedy zaczęłam płakać, uczucia z tamtego czasu powróciły. Nie
mogłam powstrzymać łez i to był znak, że tracę panowanie nad sobą.
Nadal czuję się wyczerpana, choć funkcjonuję teraz normalnie. Wiem,
że muszę pewne rzeczy zostawić wreszcie za sobą, ale zarazem
dostrzegam wartość także i tych trudnych momentów mojego życia.
Co możesz zrobić?
Zauważyłaś prawdopodobnie, że wiele objawów syndromu wypalenia
przypomina depresję. Jednym z aspektów wypalenia może zresztą być
przewlekła depresja. Jeśli objawy są poważne, trzeba się zgłosić do spec-
jalisty. Istnieje jednak wiele sposobów, których możesz spróbować sa-
ma. Zastanów się, czy dostrzegasz u siebie jakieś oznaki wypalenia. Na
szczęście, nie oznaczają one wcale, ?e musisz cierpieć przez całe życie.
Przestań zaprzeczać
Możesz nie zdawać sobie sprawy, że cierpisz na syndrom wypalenia.
Jeśli jednak każdy dzień jest dla ciebie udręką, przyznaj się do tego
i podejmij konstruktywne działania. Spróbuj uświadomić sobie, jakie
przeżywasz stresy i jakim podlegasz presjom; zacznij zwracać uwagę na
objawy stresu. Najwyższy czas na zmiany.
Otwórz się na innych
Ludzie w warunkach stresu zamykają się przed innymi. Wypalenie
jeszcze tę skłonność potęguje, bo stajemy się drażliwi i niecierpliwi. Jeśli
60
Wyzwania macierzyństwa
w dodatku jesteś perfekcjonistką, zamykasz się przed innymi ze stra-
chu, że odkryją to, w czym odbiegasz od ideału, lub też dlatego, że de-
nerwują cię ich potknięcia.
Jeśli czujesz się wypalona, przede wszystkim musisz zadbać o więź
z innymi ludźmi. Zacznij od rodziny. Znajdź czas dla partnera i dzieci.
Spotkaj się z przyjaciółmi, których od dawna nie widziałaś. Ważne, abyś
wiązała się z ludźmi, od których możesz spodziewać się oparcia.
Zastanów się też, czy nie zająć się jakąś pracą społeczną. Może to
być dziwna rada dla osoby, która nie radzi sobie z dotychczasowymi
obowiązkami. Nie dla każdego też jest odpowiednia. Czasami jednak
zaangażowanie w sprawy innych ludzi pomaga spojrzeć z dystansu
na własne problemy. Nie wolno oczywiście angażować się zanadto.
We wszystkim trzeba umieć zachować umiar.
Wyznacz granice
Czasami okazuje się, że wzięłaś na siebie za dużo. Czy ludzie zawsze
przychodzą do ciebie ze swoimi problemami? Czy starasz się wszystko
zrobić sama? Czy masz kłopoty z mówieniem "nie"? Musisz nauczyć się
wyznaczać granice. Przecież jesteś tylko człowiekiem. Nie staraj się za-
dowolić wszystkich. Czy to znaczy, że powinnaś przestać przejmować się
innymi? Oczywiście nie! Musisz jednak podchodzić do ich próśb i oczeki-
wań z rozsądkiem. Jeśli przyjaciele zawsze chcą rozmawiać o swoich
problemach, a nigdy o twoich, może będziesz w stanie ograniczyć czę-
stotliwość takich spotkań i przestać wciąż analizować ich sprawy.
Możesz też ograniczyć czas trwania takich rozmów. Niewykluczone, że
będzie to dla nich korzystne. Kiedy zaś ktoś cię o coś poprosi, zastanów
się, czy naprawdę w danej chwili możesz się na to zgodzić. Czasami
odmawiaj. Jeśli z własnej woli zdecydujesz się coś zrobić, będzie to o
wiele przyjemniejsze, niż gdybyś czuła się przymuszona. Jeśli zaś
mówienie "nie" sprawia ci trudność - podobnie jak wielu kobietom -
sięgnij do książki Henry'ego Clouda i Johna Townsenda Boundaries
(1992) (Sztuka mówienia nie, 1997).
Poszukaj pomocy
Kiedy masz zbyt wiele pracy, postaraj się sobie ulżyć. Prace, które bez-
względnie trzeba wykonać, przekaż w miarę możliwości innym. Nie
jesteś jedyną osobą, która może je wykonać. Jakaś nastolatka może
pomóc ci w sprzątaniu domu. Możesz też umówić się z inną matką, że
będziecie na zmianę opiekować się swoimi dziećmi. Bądź pomysłowa.
Wypalenie. Kiedy jesteś u kresu
61
Rzecz się nieco komplikuje, gdy chodzi o opiekę nad innymi. Czasa-
' nikt cię nie zastąpi. Zastanów się wówczas, czy ktoś może cię choć
hę odciążyć, na przykład pielęgniarka przychodząca do twoich rodzi-
'W Nie zapominaj też o domownikach. Wszyscy, z wyjątkiem małych
dzieci, mogą po sobie posprzątać czy wynieść śmieci. Dotyczy to również
rtnera. chodzi o to, abyś nie próbowała wszystkiego robić sama
(wrócimy do tej sprawy w rozdziale szóstym).
Lecz depresję
Depresja może stanowić ważny aspekt syndromu wypalenia. Jeśli są-
dzisz, że na nią cierpisz, poszukaj środków zaradczych (zob. rozdział
drugi)-
Przestań ciągle myśleć o kłopotach
Jak wspominałam w poprzednich rozdziałach, musisz uważać na nega-
tywne myśli, zwłaszcza jeśli doświadczasz wypalenia. Jeśli przez cały
dzień myślisz, że twoje życie jest do niczego, to tylko pogarszasz sprawę.
W danej chwili może tak nawet być, ale bezustanne myślenie o tym nic
ci nie pomoże. Zastanów się więc lepiej, jak to zmienić.
Myśli na koniec
Cierpiąc na syndrom wypalenia, możesz czuć się zupełnie bezradna. Na
szczęście nie musisz. Nie odkładaj książki. W kolejnych rozdziałach po-
ruszam sprawy i problemy, które cię gnębią. W tym tunelu widać
światło.

ROZDZIAŁ 4
Serce i dom
Fascynująca historia
domowej pracy kobiet
Matki są bombardowane tysiącami rad i wskazówek na temat sprzą-
tania domu, wychowywania dzieci i spędzania czasu. Ile byśmy nie ro-
biły, wciąż towarzyszy nam nieuchwytne poczucie winy, że czegoś nie
dopatrzyłyśmy.
Jeśli rzeczywiście czujesz się winna, a nie rozumiesz dlaczego, czy-
taj dalej. Twoje poglądy na temat tego, kim jesteś i co powinnaś w życiu
osiągnąć, zostały ukształtowane przez historyczne i kulturowe siły, któ-
rych możesz nie być świadoma. Ruth Schwartz Cowan w swojej historii
gospodarstwa domowego (1983) tak opisuje ich działanie:
Panie domu nie są świadome wielu tyranizujących je zasad. Analizując
ich historię, wprowadzamy je w obręb świadomości i osłabiamy tym
samym ich moc [...]. Jeśli nauczymy się akceptować tylko te zasady, które
mają dla nas sens w chwili obecnej, zaczniemy kontrolować funkcjo-
nowanie gospodarstwa domowego, zamiast pozostawać w jego władaniu
(s. 219).
Historia jest wielką nauczycielką. Pokazuje to, czego nie można
zobaczyć, nie znając jej. Może być też wspólnym punktem odniesienia.
Zarówno konserwatyści, jak i liberałowie, chętnie mówią o "rodzinie
tradycyjnej". Zwykle rozumie się przez to strukturę rodzinną z lat
pięćdziesiątych. Jak jednak zobaczymy, aby zrozumieć, gdzie znajduje-
my się teraz, musimy cofnąć się w czasie więcej niż o 50 lat. Tradycyjna
Serce i dom. Fascynująca historia domowej pracy kobiet / 63
odzina - tak jak się ją teraz rozumie - tkwi korzeniami w okresie
sprzed wojny secesyjnej.
W rozdziale tym naszkicuję historię pracy kobiet, zarówno w domu,
iak i poza nim, w ciągu ostatnich 175 lat. Opieram się głównie na trzech
pracach historycznych: Domestic Reuolutions: A Social History of Ame-
rican Family Life (Domowe rewolucje: społeczna historia amerykań-
skiego życia rodzinnego; Mintz, Kellogg, 1988); Morę Work for Mother
(Więcej pracy dla matki; Schwartz Cowan, 1983); "Just a House-
wife": The Rise and Fali of Domesticity in America (Po prostu gospo-
dyni: wzlot i upadek ogniska domowego w Ameryce, Matthews, 1987).
Moje uwagi nie odnoszą się, rzecz jasna, do każdej kobiety. We wszyst-
kich opisywanych przeze mnie dziedzinach, niektóre matki z pewnością
potrafiły ukształtować swoje życie w sposób satysfakcjonujący, mimo
niesprzyjających obyczajów czy norm kulturowych. Istnieją też ogrom-
ne różnice w stylu życia, zależne od miejsca zamieszkania, klasy
społecznej i korzeni etnicznych danej kobiety. Muszę też przyznać, że
nawet tam, gdzie normy kulturowe były sprzyjające, niektóre kobiety
czuły się ograniczane swoją rolą i nieszczęśliwe. Sama kultura nie decy-
duje o relacjach wewnątrz rodziny. Mam jednak nadzieję, że przedsta-
wiony tu zarys pomoże ci uświadomić sobie, jakie siły kulturowe kształ-
tują twoje życie.
Kobiety przed wojną secesyjną
W latach 1830-1860 wzorzec Amerykanki-strażniczki ogniska domo-
wego osiągnął szczyt swej popularności. Historyk Glenna Matthews
wymienia kilka przyczyn tego stanu rzeczy. Po rewolucji amerykańskiej
dom stał się ostoją, rajem pośród surowej rzeczywistości, oparciem dla
dzieci i dorosłych. Był to przejaw zasadniczej zmiany kulturowej. Przed
rewolucją to ojcowie odpowiadali za wychowanie dzieci. W sporach
sądowych o prawo do opieki nad dzieckiem prawie zawsze wygrywali
mężczyźni. Nieliczne wówczas książki o wychowaniu dzieci były
adresowane właśnie do nich. Miało upłynąć wiele lat, zanim to matki
uznano za lepsze opiekunki dzieci.
Wraz ze wzrostem znaczenia ogniska domowego ważniejsza
również stała się rola matki. W młodym kraju, przeprowadzającym wiel-
ki eksperyment demokracji, matki zaczęto uważać za opokę moralności
i krzewicielki ideałów obywatelskich. Aby temu sprostać, musiały być
64
Wyzwania macierzyństwa
Serce i dom. Fascynująca historia domowej pracy kobiet
65
Trzeba pamiętać, że kobieta prowadząca dom musi mieć absolutną
władzę i rządzić jak królowa. Bez tego nie będzie porządku ani
wygody [...]. Kobieta zajmująca to stanowisko musi pamiętać, że
codzienne szczęście wszystkich członków rodziny leży w jej rękach;
to od niej przede wszystkim zależy, czy dom będzie siedliskiem
szczęścia, czy miejscem, które należy omijać (M.C., Everybody's
Book of Correct Conduct, Being the Etiquette of Every-day Life [Po-
radnik dobrych obyczajów. Codzienna etykieta, 1893]).
wykształcone i rozumieć bieżące problemy. Po raz pierwszy w historii
umiejętność czytania i pisania wśród chłopców i dziewcząt była niemal
taka sama (Matthews, 1987).
Pojęcie ogniska domowego cieszyło się wielkim poważaniem. Jego
strażniczka była częstą, pozytywną bohaterką powieści. Taka rola wy-
magała wielu umiejętności. Tradycyjne zajęcia kobiece, takie jak goto-
wanie, pieczenie czy wyszywanie, stały się zazdrośnie strzeżonymi
tajemnicami rodzinnymi, przekazywanymi z matki na córkę.
Nie należy idealizować pracy matek w tamtym okresie. Była ona
wyczerpująca i mozolna. Kobiety miały ograniczone prawa. Nie mogły
głosować, a mężatki nie posiadały prawa do własności. Patrząc na ich
życie przez pryzmat współczesnych doświadczeń, mogłybyśmy powie-
dzieć, że ich praca była zdeterminowana przez płeć - ograniczona do
sfery domowej. Niektóre kobiety pisały w listach bądź pamiętnikach, że
czują się przytłoczone obowiązkami związanymi z opieką nad dziećmi
i z prowadzeniem domu.
Choć ciężka, praca domowa kobiet kryła w sobie pewien sens tran-
scendentny - pochodzący zarówno ze źródeł religijnych, jak i świeckich.
Kobietom przez cały czas mówiono, że wnoszą wielki wkład w rozwój
kraju. Przed wojną secesyjną matki wychowywały obywateli dla nowej
republiki. Doniosłość tego dzieła sławiono z ambony. Zdaniem
Matthews (1987) surowy kalwinizm purytan zaczęła wówczas za-
stępować nauka akcentująca łaskę Bożą. Wpłynęło to na sposób trak-
towania dzieci w domu. Matki i ojcowie mieli stać się dla nich wzorami
Bożej miłości.
Idea kobiety jako szlachetnej strażniczki ogniska domowego
wywodzi się z Biblii. W starotestamentowej Księdze Przysłów znajduje-
my przykład "dzielnej niewiasty" (Prz, 10, 31). Zajmuje się ona domem,
ale interesuje również problemami otaczającego świata. Pracuje ciężko;
jest kompetentna; prowadzi rachunki; sprzedaje i kupuje ziemię; wyt-
warza przedmioty dla siebie, swojej rodziny i na sprzedaż; służy
rodzinie; wspomaga biednych i potrzebujących. Zabiega o wysoką pozycję
męża w społeczności. Dzieci i mąż "sławią ją i nazywają błogosławioną".
Świeckie wsparcie idei strażniczki ogniska domowego przyszło od
dziewiętnastowiecznych filozofów, takich jak Ralph Waldo Emerson,
jeden z najważniejszych intelektualistów tego czasu. O domu pisał
również Nathaniel Hawthorne. Zarówno dla Hawthorne'a, jak i dla
Emersona, modelowy dom amerykański był pełen miłości, otwarty dla
gości, wolny od podziałów społecznych i zamieszkany przez rodzinę,
która mogła być wzorem do naśladowania.
Postać matki oraz inne domowe wątki odgrywały również kluczową
rolę w powstających ruchach na rzecz zniesienia niewolnictwa oraz
wyzwolenia kobiet. Zdaniem Matthews (1987) "[...] dom nie był postrze-
gany jako ahistoryczna enklawa, gdzie ludzie mogą zaspokoić podsta-
wowe potrzeby [...], lecz raczej jako dynamiczna scena działań, które
wpływają na bieg historii" (57). Kobiece reformatorki wykorzystywały
moralny autorytet domu do ukazania smutnej doli ludzi pokrzyw-
dzonych. Jednym z najsławniejszych przykładów jest Harriet Beecher
Stowe. Wszyscy znamy ją jako autorkę Chaty wuja Toma, książki, o któ-
rej Abraham Lincoln powiedział, że doprowadziła do zniesienia niewol-
nictwa. Dom i postać matki zajmują w niej poczesne miejsce.
Chatę wuja Toma, pierwszą książkę podejmującą problem niewol-
nictwa, Stowe napisała wkrótce po śmierci synka Charleya. Żałoba po
dziecku pozwoliła jej zrozumieć uczucia niewolnicy, która może stracić
dzieci, wystawione na sprzedaż. Jedną z głównych bohaterek jest nie-
wolnica Eliza, która ucieka ze swoim małym synkiem, chroniąc go w ten
sposób przed sprzedażą.
W Chacie wuja Toma domy bohaterów współgrają z ich postawą
moralną. Dom małżeństwa kwakrów, którzy oferują Elizie schronienie,
jest pogodny, czysty i pełen ciepła. Odzwierciedla to najgłębsze ideały
Beecher Stowe. Natomiast dom nikczemnego Simona Legree jest brud-
ny, zagracony i niechlujny. Czystość w domu jednak nie wystarczy,
strażniczka ogniska domowego musi mieć również dobry charakter. Za
przykład służy tu kuzynka, która przejmuje gospodarstwo. Potrafi ona
dobrze wypełniać obowiązki, ale dopiero kiedy pozbędzie się przesądów,
osiągnie pozycję strażniczki ogniska domowego.
Beecher Stowe całe życie wierzyła, że kobiety powinny być świado-
mymi obywatelkami, wykorzystującymi swe wpływy dla wspólnego do-
bra. Po wojnie secesyjnej kulturowy wizerunek roli kobiety uległ jednak
zasadniczej zmianie.
66
Wyzwania macierzyństwa
Serce i dom. Fascynująca historia domowej pracy kobiet
67
Upadek znaczenia ogniska domowego:
1865-1920
Po wojnie secesyjnej, zakończonej w roku 1865, idea ogniska domowego
zaczęła tracić na znaczeniu. Jego strażniczka zniknęła z kart powieści.
Zastąpiła ją apodyktyczna matka, Jędza domowa", która wkrótce stała
się wiodącym stereotypem literackim. Matthews (1987) cytuje liczne
przykłady z dzieł Sinclaira Lewisa i George'a Pecka, autora serii Peck's
Bad Boy (Zły chłopiec Pecka). Matki przestały być moralną ostoją
rodziny, a stały się rodzinnym problemem.
Matthews sądzi, że przyczyną pojawienia się tych negatywnych wi-
zerunków kobiecych stała się coraz większa siła kobiet-aktywistek.
Wiele organizacji kobiecych, na przykład potężna Women's Christian
Temperance Union (Kobieca Chrześcijańska Unia Wstrzemięźliwości),
wykorzystywało swoje wpływy do ukrócenia tradycyjnych męskich
rozrywek, takich jak picie alkoholu czy hazard. Odwet był nieu-
nikniony: "Upolitycznienie domu, a następnie wykorzystywanie go
w interesie kobiet, nieuchronnie przysporzyło domowym wartościom
wrogów, którzy przychylnym okiem patrzyli na osłabianie świętości do-
mowego ogniska" (Matthews, 1987, s. 19).
Negatywne wizerunki literackie były tylko pierwszym zwiastunem
głębokich zmian w sposobie postrzegania kobiet. Industrializacja i no-
woczesna nauka miały wkrótce zupełnie odmienić rolę żony i matki.
Industrializacja i konsumeryzm a praca kobiet:
1920-1960
W pierwszej połowie dwudziestego wieku pozycję amerykańskiej
strażniczki domowego ogniska osłabiały liczne siły kulturowe.
Najsilniejszą z nich była niewątpliwie forsowna industrializacja, która
rozpoczęła się około roku 1860. Doprowadziła ona do jeszcze większego
podziału pracy między przedstawicielami obojga płci. Mężczyźni wyszli
z domu, aby pracować w biurach i fabrykach. Ale jej znaczenie nie
kończyło się na tym.
Mechanizacja gospodarstwa domowego
Industrializacja wywarła wielki wpływ na charakter prac domowych,
przyniosła bowiem mechanizację gospodarstwa domowego. Takie
urządzenia jak pralki, maszyny do szycia czy odkurzacze miały złago-
dzić uciążliwości związane z prowadzeniem domu. Miały też wyelimi-
nować konieczność korzystania ze służby. Intencje nie były złe, ale no-
we urządzenia wywarły również inny, nieprzewidywany, długofalowy
^yptyw na pracę kobiet.
Maszyny rzeczywiście ułatwiły wiele czynności, ale zarazem do-
prowadziły do podniesienia standardów. Ponieważ sprzątanie zajmo-
wało mniej czasu, norma czystości uległa podwyższeniu. Pralki
znacznie ułatwiły pranie, więc kobiety mogły teraz robić je częściej.
Jadłospis rodzinny stał się bardziej urozmaicony, a gotowanie - bardziej
skomplikowane. Większe domy oznaczały więcej sprzątania. Wreszcie
prace, do których dotychczas wynajmowano ludzi (przynajmniej
w zamożniejszych rodzinach), takie jak pranie, czyszczenie dywanów
czy polerowanie podłóg, stały się na powrót obowiązkiem gospodyni
(Schwartz Cowan, 1983).
Wcześniej w większości domów klasy średniej korzystano z pomocy
służby. W epoce maszyn wszystkie uciążliwe prace domowe spadły na
barki gospodyni. Schwartz Cowan opisuje, jak przeciętna gospodyni
z lat pięćdziesiątych XX sama musi zapewnić rodzinie to, do czego jej
odpowiedniczka sto lat wcześniej potrzebowała pomocy trzech lub czte-
rech osób: sama zajmuje się utrzymaniem czystości i dbaniem o zdrowie
rodziny. Maszyny uprościły wiele czynności, ale nie skróciły czasu pra-
cy domowej. Kobiety wciąż pracowały w domu tyle samo godzin, co ich
poprzedniczki. "W nowoczesnym domu matka miała więcej pracy,
ponieważ nikt jej nie pomagał" (Schwartz Cowan, 1983, s. 201).
Mechanizacja spowodowała jeszcze jeden problem. Kuchnie i całe
gospodarstwa trzeba było dostosować do nowych technologii. Kobiety
musiały polegać na specjalistach, a nie - jak dotąd - na wiedzy
przekazywanej z matki na córkę. To, co tradycyjnie było ich specjalnoś-
cią, teraz przejęli we władanie obcy fachowcy.
Ponadto wyeliminowano wiele prac wymagających szczególnych
umiejętności. Specjaliści od planowania czasu radzili kobietom, aby jak
najbardziej zautomatyzowały swoje czynności, aby wykonywały je "bez-
myślnie". Nikt jednak nie przewidział, że prace domowe "w dalszym
C13gu będą zajmowały kobietom czas, rozwadniając im jednocześnie
mózg" (Matthews, 1987, s. 195). Syndrom gospodyni domowej pierwszy
opisał doktor Abraham Myerson w książce pt. Neroous Housewife
(Nerwowa gospodyni) z roku 1920. Za szczególne problemy, z jakimi
zmaga się kobieta prowadząca dom, uznał on izolację, automatyzm
68
Wyzwania macierzyństwa
codziennych czynności oraz spadek prestiżu jej pracy. W roku 1930,
w "Ladies' Home Journal" dodał do tej listy jeszcze jeden problem;
dewaluację macierzyństwa (cyt. za: Matthews, 1987).
Armia specjalistów
Wiedza tradycyjnie przekazywana z matki na córkę zaczęto uważać za
przestarzałą. Oczekiwano, że to specjaliści nauczą kobiety gotować,
wychowywać dzieci i prowadzić dom. Imigrantów namawiano, aby
odrzucili swoje tradycje na rzecz nowoczesnych technik. Jeśli tego nie
robili i dalej żyli po swojemu, często spotykali się z szyderstwem
i litością. Dominująca kultura białych przedstawicieli klasy średniej
narzucała w ten sposób swój styl życia kobietom z innych kultur - częs-
to z powodzeniem.
W tym samym czasie ekonomistki, na przykład Charlotte Perkins
Gilman, z irytacją wskazywały na niską wydajność pracy amerykańskiej
gospodyni. Gilman twierdziła, że należy uwolnić kobiety od prac do-
mowych, aby mogły poświęcić się "ważniejszym" sprawom. Propa-
gowała więc ideę kuchni komunalnych, gdzie wszystkie rodziny danej
społeczności mogłyby razem jeść; wspólnego wychowywania dzieci oraz
wykonywania prac domowych, takich jak pranie, przez odpowiednie
służby. Uważała ona, że prace domowe powinni wykonywać profesjo-
naliści, a nie amatorzy. Ekonomistka Juliet Schor (1992) przychylnie
pisze o propozycjach Gilman, zwraca też uwagę, że urządzenia gospo-
darstwa domowego dlatego nie są łatwe w obsłudze, bo czas kobiety nie
jest w cenie. To może być prawda. Nie znaczy to jednak, że należy go-
dzić się na obecne w naszej kulturze negatywne nastawienie do prac
wykonywanych przez kobiety w domu, wyrażające się twierdzeniami
o ich "niskiej wydajności" czy "nieważności".
Im więcej rzeczy produkowano na skalę masową, tym mniej wyt-
warzano w domu. Kobiety nie musiały już zajmować się wyrobem
ubrań, mydła czy świec. I oczywiście wiele z nich, a może nawet wszys-
tkie, przyjęły to z ulgą. A jednak coś zostało utracone. Dawniej kobiety
widziały namacalne dowody swojej przydatności. Mogły wskazać na
rosnące warzywa w ogródku, słoiki z przetworami, pocerowane ubrania
zrobione na drutach swetry. Często wyrażały w ten sposób tkwiący
w nich potencjał twórczy. Szycie, dzierganie, wyszywanie oraz niektóre
rodzaje gotowania w ciągu XX wieku stawały się coraz mniej p"'
wszechne, bo zwyciężył pogląd, że produkty fabryczne są lepsze niż do'
mowę. Po wielu pracach wykonywanych dziś przez kobiety nie zostaj'
Serce i dom. Fascynująca historia domowej pracy kobiet
69
aden namacalny ślad. Sprzątaniem, zmienianiem pieluszek czy pro-
wadzeniem samochodu można zajmować się bez przerwy i nie pozosta-
,e po nich nic trwałego. W książce Motherhood Stress (Stres macie-
rzyństwa, 1989) Debbie Lewis pisze o tym braku wymiernych efektów
j stwierdza, że może to być przyczyna, dla której tak wiele matek zaj-
mujących się domem lubi robić na drutach. Kobiety wiedzą wtedy,
że efekt ich pracy przetrwa dłużej niż pięć minut.
Naukowe jedzenie
Z nieprawdopodobną arogancją ekonomiści zajmujący się gospodarst-
wem domowym oraz inni specjaliści oświadczyli kobietom, że nie
wystarczy już polegać na podniebieniach członków ich rodzin, by
wiedzieć, jakie jedzenie jest dobre. Kobiety powinny słychać specja-
listów do spraw żywienia. Naukowo opracowane substytuty jedzenia
zaczęły znajdować drogę do amerykańskich domów. Szlak przecierały
kobiece czasopisma, podkpiwając z ludzi, którzy nie odpowiadają na
wyzwania nowoczesności. Co ciekawe, mniej podatne na zmiany
okazały się narodowe kuchnie imigrantów. Rodziny takie nie zwracały
uwagi na wrzawę dokoła naukowo przetwarzanego jedzenia i dalej kul-
tywowały swoje żywieniowe obyczaje.
Chleb pieczony na skalę przemysłową stał się popularny na po-
czątku XX wieku, a inne substytuty domowej żywności zdobyły rynek
dopiero w okresie braku żywności spowodowanego II wojną światową.
Po wojnie produkty takie reklamowano jako lepsze od tych, które
zastąpiły. Sprzedawane w puszkach, ładnie opakowane i agresywnie
reklamowane towary spożywcze ostatecznie zwyciężyły i stały się
normą. Dziś doszło do tego, że potrawy przygotowywane ze świeżych
składników smakują dziwnie, zwłaszcza dzieciom. Matthews (1987)
opisuje swoją konsternację tym spowodowaną:
Najgorszym okresem dla kuchni amerykańskiej były lata pięćdziesiąte.
Szczyty popularności przeżywały potrawy przetworzone oraz krem
z zupy grzybowej. Kucharz mógł wylać całą puszkę na dowolny produkt,
z wyjątkiem deseru, i w ten sposób przyrządzić danie odpowiadające ów-
czesnym standardom (s. 211).
Tego typu kuchnia przeżywa obecnie renesans, ponieważ producen-
ci wykorzystują w reklamach nostalgię pokolenia powojennego za wła-
sną młodością.
Ciągle ponosimy konsekwencje kampanii reklamowych, które
wprowadziły naukowo przetwarzane potrawy do naszych domów.
M
70
Wyzwania macierzyństwa
Serce i dom. Fascynująca historia domowej pracy kobiet
71
Weźmy na przykład kampanię promującą margarynę jako produkt
zdrowszy od masła. Teraz okazuje się, że kwasy transtłuszczowe (które
znajdują się zarówno w margarynie, jak i w większości przemysłowo
pieczonych towarów) są równie, a może nawet bardziej, szkodliwe jak
tłuszcz nasycony i cholesterol w maśle. Zastanawiam się, czy nasycone
chemikaliami towary beztłuszczowe, zalewające obecnie rynek, spotka
podobny los. Spożywamy ich coraz więcej, a jednocześnie otyłość jest
w naszym kraju coraz poważniejszym problemem. Wiele badań wskazu-
je na związek między tymi zjawiskami.
W latach dwudziestych oprócz innych postaci preparowanej
żywności pojawiły się też substytuty pokarmu matki. W Stanach
określono je pojęciem formuła (ang. formuła, przepis, recepta, wzór),
aby podkreślić ich naukowe pochodzenie. Przez kilkadziesiąt lat
reklamowano mieszanki jako lepszy pokarm dla dzieci. Już badania
z tamtej epoki wykazały fałsz tego sloganu - w jednym z nich stwier-
dzono, że śmiertelność wśród dzieci karmionych mieszanką była trzy do
sześciu razy większa niż wśród dzieci karmionych piersią (Woodbury,
1925). Osiemdziesiąt lat później liczne badania potwierdziły, że ten
naukowo preparowany wyrób jest zdecydowanie gorszy od naturalnego.
Naukowe matkowanie
Podobne zmiany zaszły w dziedzinie wychowania dzieci. Zamiast
karmić dzieci wtedy, kiedy wydają się głodne, kobiety miały przestać
ufać naturalnym sygnałom. To specjaliści decydowali, kiedy i jak często
niemowlęta powinny jeść. Wywarło to katastrofalny wpływ na karmie-
nie piersią. Kiedy dziecko przystawia się do piersi tylko w ściśle
określonych porach, organizm matki wytwarza mniej pokarmu. Ów-
cześni specjaliści akceptowali to, ponieważ karmienie butelką pozwalało
na stosowanie bardziej naukowego podejścia - można było dokładnie
określić ilość zjadanego przez dziecko pokarmu. Niestety, metoda ta,
w rozmaitych odmianach, pokutuje do dzisiaj.
Zdaniem psychologów, takich jak na przykład John B. Watson,
rodzice mieli kształtować zachowania dzieci poprzez proces wzmocnień
pozytywnych i negatywnych. Watson zastanawiał się, czy to naprawdę
matki powinny sprawować opiekę nad dzieckiem, skoro nie mają
naukowego przygotowania. (Ja zaś zastanawiam się często, czy John
Watson znał chociaż jedno dziecko).
Zadaję sobie pytanie, czy dzieci powinny znać swoich rodziców. Niewątpli-
wie istnieją bardziej naukowe sposoby wychowywania dzieci, dzięki którym
byłyby one prawdopodobnie lepsze i szczęśliwsze (cyt. za: Matthews, 1987,
s. 183).
Jego uwagi nie pozostały bez echa. W książce z 1997 roku, poświę-
conej autorytarnej polityce społecznej oraz jej szkodliwemu wpływowi
na rodzinę, Dana Mack stwierdza:
Wydaje się, że nasza polityka rodzinna opiera się na trwałym przekona-
niu nauczycieli, psychologów oraz pracowników opieki społecznej, że ro-
dzice nie powinni angażować się zanadto w proces wychowania dzieci;
powinni raczej zostawić go specjalistom (s. 21).
W XX wieku nakłaniano matki, by odchodziły od metod wychowa-
nia znanych poprzednim pokoleniom, kiedy to dzieci całowano, przytu-
lano i obdarzano pieszczotami. Radzono rodzicom, aby nie reagowali
na płacz dziecka. Polecano utrzymywanie ścisłego reżimu w dziedzinie
jedzenia, spania i zaspokajania innych potrzeb fizjologicznych. Miało to
prowadzić do ukształtowania dziecka grzecznego i czystego. Mówiono
matkom, by uczyły już jednomiesięczne niemowlęta kontrolowania
czynności fizjologicznych poprzez wkładanie im na trzy do pięciu minut
kawałka mydła do odbytu (Mintz, Kellogg, 1988). Dzisiaj rady takie
wydają się nie tylko śmieszne, ale wręcz okrutne.
Inne tradycyjne zajęcia kobiece, jak zielarstwo czy akuszerka,
również zostały wyparte przez konwencjonalną (czytaj: naukową) me-
dycynę. Ludowe formy leczenia uznano za zabobony. Choć w wieku XIX
i wcześniej były one bardzo popularne, w ciągu pierwszych sześćdziesię-
ciu czy siedemdziesięciu lat XX wieku zupełnie zanikły. Dopiero teraz
zaczynamy uświadamiać sobie, co straciliśmy. I choć alternatywna (czy-
taj: tradycyjna) medycyna wraca obecnie do łask, wciąż wywołuje bar-
dzo silny opór ze strony pewnej części środowisk naukowych.
Konsumeryzm
Uprzemysłowienie przyniosło ze sobą jeszcze jedno zjawisko charak-
terystyczne dla współczesnego życia: konsumeryzm. Około roku 1920
wiele masowo produkowanych towarów znalazło się w zasięgu możli-
wości finansowych przeciętnej rodziny. Aby zapewnić im zbyt, potrzeb-
ny był przemysł reklamowy, a w jego ramach - strategie "przesta-
rzałego produktu" oraz "twórczego marnotrawstwa". Chodziło o to,
by kobiety przywykły do kupowania nowych rzeczy, zamiast używania
starych, czyli - by umiały "marnotrawić raczej więcej niż mniej", jak
trafnie ujęła to Christine Frederick w swojej książce z roku 1929 Sełling
72
Wyzwania macierzyństwa
Serce i dom. Fascynująca historia domowej pracy kobiet
73
to Mrs. Consumer (Sprzedawanie dla pani Konsumenckiej, podaję za:
Matthews 1987, s. 170). U podłoża konsumeryzmu tkwi nieustanna
potrzeba kupowania nowych dóbr bez zastanawiania się, czy są one
naprawę konieczne, czy są trwałe i jak zostały wytworzone. Trend ten
ciągle się nasila, a jego efekty widać nie tylko w naszych przepełnionych
przedmiotami domach, lecz również na naszej przepełnionej planecie.
Jak pisałam w rozdziale trzecim, reklama podważa również często
poczucie własnej wartości kobiet. Matkom mówi się, że jeśli ich rodzina
nie jest zdrowa, atrakcyjna i popularna, a one wyglądają mizernie, to
same są sobie winne, bo przecież proste remedium leży w zasięgu
ręki. Wzbudzanie poczucia winy jest jednym z najczęściej wykorzysty-
wanych narzędzi w reklamach adresowanych do kobiet (Schwartz
Cowan, 1983).
Uprzemysłowienie i rozwój konsumeryzmu wywierają również
wpływ na stosunki międzyludzkie. Kiedy coraz więcej rzeczy można
kupić, traci na znaczeniu pomoc sąsiedzka. W pracy opublikowanej
w roku 1898/1992, Alice Morse Earle pisała o zaniku tradycyjnej spo-
łeczności lokalnej:
W dzisiejszych czasach nasze uczucia stały się bardziej abstrakcyjne;
mamy wokół więcej filantropii, a mniej więzów sąsiedzkich; bardziej
kochamy ludzkość, a mniej - ludzi. Uniezależniliśmy się od sąsiadów, ale
staliśmy się nieporównanie bardziej zależni od całego świata. Z moral-
ności społecznej w znacznym stopniu wyeliminowano akcenty osobiste.
Kupujemy opiekę nad dzieckiem i wyżywienie tak, jak wynajmujemy dom
czy kupujemy pole uprawne. Niewątpliwie to, co nabywamy, jest o wiele
lepsze niż kiedyś, ale ponosimy jednocześnie niepowetowane straty
emocjonalne (s. 390).
Bez wątpienia korzystanie z usług specjalistów, a nie znajomych,
podoba się tym, którzy hołdują podejściu naukowemu. Inni jednak
widzą, jak wiele się wówczas traci.
Samochód
Inny rezultat uprzemysłowienia to coraz większa dostępność samo-
chodów. Już w roku 1925 były one w powszechnym użyciu. Amery-
kańska kobieta wykorzystywała samochód do pracy i spędzała w nim
większość czasu (Schwartz Cowan, 1983), wożąc różnych członków
rodziny. Sytuacja do dzisiaj nie uległa zmianie, choć wywołała wiele
problemów. Po pierwsze pod koniec dnia kobieta nie miała żadnego
namacalnego efektu swojej pracy. Po drugie prowadzenie samochodu
izolowało ją od innych. Kobiety, zamiast przebywać ze sobą, przemie-
rzały ulice i drogi, zamknięte w metalowych pudełkach.
Niski status kobiety zajmującej się domem
Amerykańska literatura popularna kontynuowała atak na kobiety.
Niektóre sztuki teatralne, powieści i filmy wyszydzały ideę ogniska do-
mowego i prezentowały kobiety jako osoby wiodące próżniaczy, a nawet
pasożytniczy tryb życia. W tym samym czasie magazyny kobiece i re-
klamy doradzały kobietom, co robić, by ich mąż czuł się w domu jak
w raju. Inaczej jednak niż 100 lat wcześniej, tworzenie tego raju wyma-
gało kompletnej ignorancji w sprawach świata zewnętrznego. W latach
trzydziestych i czterdziestych "Ladies' Home Journal" ustawicznie
powtarzał swoim czytelniczkom, by nie zajmowały się niczym innym
poza własnym domem. W artykule opublikowanym we wrześniu 1938
roku Bruce i Beatrice Gould pisali:
Ciesz się, że nie masz pojęcia o tym, co dzieje się teraz na świecie. Nie
ma to dla ciebie takiego znaczenia, jak rzeczy znajdujące się bliżej twego
domu (...). Wielkie problemy tego świata to dla ciebie chińszczyzna; two-
ją domeną są sprawy domu, rodziny i lokalnej społeczności. Ciesz się, że
jesteś ignorantką, gdy twój mąż ratuje świat; wykaż odwagę, a ocalisz
swój dom (cyt. za: Matthews, 1987, s. 198).
Przypomnij sobie dla kontrastu, co mówiłyśmy o matkach sprzed
stu lat, które ponosiły odpowiedzialność za wychowanie światłych oby-
wateli nowej republiki.
Choć rozwój techniczny w pierwszej połowie XX wieku uwolnił ko-
biety od najcięższych prac, to wywołał zarazem wiele trudnych pytań.
Czy rzeczywiście wszystkie te zmiany oznaczają postęp? Co czują kobie-
ty zajmujące się domem, kiedy z producentek dóbr na potrzeby rodziny
stają się po prostu konsumentkami? Co się dzieje, kiedy kobiety muszą
o wszystko pytać specjalistów, począwszy od spraw związanych z jedze-
niem, a skończywszy na wychowywaniu dzieci? Co się dzieje, kiedy każe
nam się pracować bezmyślnie i spędzać większość czasu w samochodzie?
Odpowiedzi przynosi samo życie.
"Przemilczany problem":
Betty Friedan i The Feminine Mystiąue
Wydana w roku 1963 książka Betty Friedan pt. The Feminine Mystiąue
(Mistyka kobiecości) była niczym salwa inaugurująca współczesny ruch
74
Wyzwania macierzyństwa
wyzwolenia kobiet. Autorka opisała w niej "przemilczany problem":
niezadowolenie kobiet z roli, jaką narzuciła im kultura. Stwierdziła, że
kobietę trzeba "wyzwolić" z zajęć domowych, aby mogła zrealizować się
w pracy zarobkowej. Idea ta znalazła posłuch u milionów kobiet.
Betty Friedan wyraziła w swej pracy rosnące niezadowolenie kobiet
amerykańskich. Co ciekawe, laureatka literackiej Nagrody Nobla, Pearl
S. Buck, już w roku 1941 poczyniła wiele podobnych uwag na temat
niedoli kobiet amerykańskich. Kiedy po wielu latach pobytu w Chinach
wróciła do Stanów, zdziwiło ją, że pozycja społeczna kobiet jest tu taka
niska. Izolowane, zniechęcane do jakiejkolwiek pracy umysłowej poza
wąsko pojętą sferą domu, odcięte od wszelkich twórczych wymiarów og-
niska domowego, Amerykanki, zdaniem Buck, "głodowały u źródła".
Wskazywała na brak jakiegokolwiek wpływu kobiet na amerykańskie
życie publiczne i podkreślała pogardę, którą żywi się wobec wartości ko-
biecych. Alarmowała również, że tę pogardę dla wszystkiego, co kobiece,
matki przekazują swoim dzieciom. "Co można myśleć o kobiecie - py-
tała - która uczy synów pogardzać kobietami?" (Buck, 1941, s. 44).
Zdaniem historyka Glenny Matthews nie były to jednak dobre cza-
sy na otwarte wyrażanie niezadowolenia kobiet z przypisywanej im roli.
Ameryka dźwigała się z recesji i stała u progu II wojny światowej.
Trzeba też pamiętać, że tendencja do pomniejszania znaczenia kobiecej
pracy pełną siłę oddziaływania zdobyła sobie dopiero w latach pięć-
dziesiątych.
Lata pięćdziesiąte: złoty wiek rodziny?
Lata pięćdziesiąte często nazywa się "złotym wiekiem" rodziny ame-
rykańskiej. To prawda, że większość kobiet w tym czasie zajmowała się
domem i dziećmi. Przekaz kulturowy był jednak jasny - nie mówił nic
dobrego na temat kobiety prowadzącej dom. Ów negatywny stereotyp,
a także nieosiągalny wizerunek doskonałej kobiecości, rozpowszechnia-
ny był za pomocą nowego wynalazku - telewizji.
Tymczasem brak ciągłości w przekazywaniu wiedzy z matek na cór-
ki, połączony ze stałym oddziaływaniem reklamy, doprowadził do za-
niku tradycyjnych umiejętności. Kobiety zostały zmuszone do korzysta-
nia z dóbr i usług dostarczanych przez innych ludzi i ostatecznie już
przekształciły się z producentek w konsumentki - i to, jeśli wierzyć
reklamom, konsumentki bezmyślne. Najbardziej kłopotliwym aspektem
Serce i dom. Fascynująca historia domowej pracy kobiet
75
owego zaniku umiejętności jest, moim zdaniem, przymus finansowy,
produkty kupowane są prawie zawsze droższe niż te, które można zro-
bić w domu. Ponieważ jednak wydaje nam się, że nie mamy wyboru,
dalej kupujemy drogie towary i usługi, nawet jeśli balansujemy przez
to na granicy ubóstwa.
Tradycjonalistki często winią Betty Friedan i inne feministki za to,
że pomniejszały wartości pracy w domu i przyczyniły się przez to do ko-
biecej niedoli. Nie jest to jednak zarzut uczciwy ani trafny. Istnieje wiele
innych powodów niedoli kobiet amerykańskich. Friedan po prostu
nazwała problem. Matthews, zajmująca się historią feminizmu, wskazu-
je z kolei, że wczesne ruchy wyzwolenia kobiet rzeczywiście popełniły
błąd, przejmując z dominującej kultury pogardę dla zajęć domowych.
Dwa pokolenia później kobiety zastanawiają się, czy rzeczywiście
odrzucenie wszystkiego, co ma związek z rolą kobiety-gospodyni jest
właściwym rozwiązaniem. Wiele kobiet pracuje zawodowo, a ponadto
zajmuje się domem i dziećmi. Pytają więc, czy nie zamieniłyśmy jednej
formy niewoli na drugą; czy opieka nad dziećmi i prowadzenie domu nie
mogą przynosić satysfakcji; czy czasem nie wylałyśmy dziecka z kąpielą.
Odrodzenie ogniska domowego
Idea ogniska domowego znowu zyskuje na popularności. Książki o ra-
dościach macierzyństwa oraz o tworzeniu ciepłego, pięknego domu,
trafiają na listy bestsellerów. Należą do nich na przykład: Simple
Abundance (Prosta obfitość, 1995) Sarah Ban Breathnach, Shelter for
the Spirit (Schronienie dla ducha, 1997) Victorii Moran, a także wiele
książek Alexandry Stoddard, na przykład Creating a Beautiful Home
(Tworzenie pięknego domu, 1992). Za uosobienie jednak owego
odrodzenia idei ogniska domowego uznać można jedną kobietę.
Martha Stewart: powrót strażniczki ogniska domowego
"Business Week" nazwał Marthę Stewart "królową amerykańskiego
stylu życia", stwierdzając, że "nawet ci, którzy drwią z jej wizerunku
doskonałej gospodyni domowej przyznają, że jest bardzo przedsiębior-
cza" (Brady, 2000). Wydaje ona magazyn "Martha Stewart Living",
Prowadzi show telewizyjny i zarządza stroną internetową, która w ze-
szłym roku przyniosła rekordowe dochody, sprzedaje też rzeczy do do-
mu i ogrodu. Jest obecnie jedną z najbogatszych kobiet w Ameryce. Ktoś
76
Wyzwania macierzyństwa
Serce i dom. Fascynująca historia domowej pracy kobiet
77
musi zatem kupować jej produkty. Dianę Fisher (1996) pisze o przyczy-
nach popularności lansowanego przez Stewart modelu domu:
Być może wiele z nas, należących do pokolenia kobiet, które muszą po-
trafić wszystko - noszą przy sobie telefon komórkowy, dokumenty, hantle
i torbę z pieluchami - wreszcie dojrzało do tego, aby zrezygnować z tego
nieludzkiego scenariusza (...). Przy całej nierealności swoich zaleceń,
Martha Stewart przypomina nam, ilo radości daje układanie kwiatów, pra-
ca w ogrodzie czy nakrywanie do stołu. Jesteśmy niemal gotowe przyz-
nać, że tęsknimy za sztuką prowadzenia domu! (s. 133).
Przypuszcza się na nią bezwzględne ataki, w których nie brakuje
uszczypliwych uwag na temat jej pochodzenia. Jeden złośliwiec nazwał
ją "domina domostwa". Pamiętając przeszłość, powinnyśmy niepokoić
się powrotem stereotypu domowej jędzy. Wielu ludzi podkpiwa ze Ste-
wart, ponieważ umieściła poprzeczkę bardzo wysoko. Podoba mi się jed-
nak to, że odsłania pozytywne aspekty zajmowania się domem, pokazu-
je kobietom, jak robić to pięknie i z klasą, zachęca je do nauki nowych
umiejętności. Niewielu śmiertelników potrafiłoby dokonać choćby częś-
ci tego, co ona - i na szczęście nie musimy. Mam nadzieję, że gdy na-
bierzemy zaufania do własnych decyzji, zaczniemy traktować ją jak
źródło inspiracji, zamiast czuć frustrację, że nie jesteśmy takie jak ona.
Kobiecy sposób pojmowania
Ostatnio odnotowujemy wzmożone zainteresowanie "kobiecym sposo-
bem myślenia". Jedną z najbardziej znaczących książek na ten temat
jest Toward a New Psychology of Women (Nowa psychologia kobiety,
1995) Jean Baker Miller. I ta praca, i inne, które wydano później, oparte
są na założeniu, że kobiety podchodzą do życia inaczej niż mężczyźni.
Rozwój psychiczny kobiety zależy od związków z innymi; z członkami
rodziny i znajomymi. Mężczyźni są bardziej niezależni; kobiety szukają
więzi. Zamiast pogardzać naszą kobiecością, powinnyśmy ją propago-
wać. Teoria więzi znalazła oddźwięk u wielu kobiet.
Chęć zrozumienia kobiecej historii i kultury doprowadziła również
do ponownego zainteresowania tradycyjnymi umiejętnościami kobiecy-
mi, takimi jak tkanie, wyszywanie czy gotowanie. Wyroby tradycjona-
listycznych grup, na przykład patchworkowe kołdry amiszów, uznaje się
obecnie za dzieła sztuki i sprzedaje za setki dolarów. Starsze przedmio-
ty tego typu są jeszcze droższe i trafiają do muzeów sztuki ludowej.
Troska o środowisko
Zmiany mogą również pochodzić z innego źródła, które samo w sobie
ma niewiele wspólnego z domem, może jednak wywierać wielki wpływ
na rodzinę. Wzrastająca troska o środowisko naturalne sprawia, że
coraz większą uwagę zwracamy na nasz sposób konsumpcji. Zdaniem
Vicki Robins z New Road Map Foundation (Fundacja "Nowe Kierunki
Żyda") nadmierna konsumpcja jest z wielu względów szkodliwa. Pro-
wadzi ona do pogorszenia jakości życia. Pracujemy coraz dłużej, często
wykonując czynności, których nie cierpimy, po to tylko, aby kupić więcej
rzeczy. Taka nadmierna konsumpcja prowadzi do długów, problemów
finansowych oraz do najniższego wskaźnika oszczędności na świecie.
Jest ona również szkodliwa dla środowiska, bo przyczynia się do gro-
madzenia toksycznych odpadów, zanieczyszczenia wody i powietrza,
a także do ubożenia zasobów odnawialnych (Robins, 1994).
Śmieci są bezpośrednim efektem konsumeryzmu. Reklamowa stra-
tegia "przestarzałego produktu" prowadzi do powstania ogromnej iloś-
ci odpadów. Producenci często zmieniają barwę czy styl swoich wy-
robów, aby nakłonić cię do kupowania. Dotyczy do wszystkich dóbr, od
ubrań i plastikowych pojemników po sprzęt gospodarstwa domowego
(przypomnij sobie zgniłozielone lodówki).
Problemem szkodliwego wpływu konsumeryzmu na środowisko
naturalne zajmowano się podczas obrad na dwóch szczytach w Japonii,
poświęconych konsumpcji racjonalnej, to znaczy takiej, która nie
powoduje degradacji warunków życia na naszej planecie (Myers, 2000).
Gdyby sformułowane tam wskazania udało się wprowadzić w życie,
miałoby to ogromny wpływ na nasze zachowania rynkowe. Jednym
z kierunków działań byłoby wyeliminowanie dopłat do ropy naftowej
i gazu, a także do żywności i innych towarów, co spowodowałoby
gwałtowny wzrost ich cen. To z kolei ograniczyłoby konsumeryzm
i mentalność typu "kup i wyrzuć", ciągle dominującą w Stanach. Jeśli
brzmi to dla ciebie nazbyt lewicowo, to warto przypomnieć, że prawie
sto lat temu zagorzały konserwatysta Theodore Roosevelt ostrzegał, iż
nieokiełznany konsumeryzm może zniszczyć Amerykę (Wills, 1937).
Powrót matki-działaczki
Podobnie jak w połowie XIX wieku, matki znowu wykorzystują swój au-
torytet moralny do walki o zmiany społeczne. Ostatnie lata dostarczyły
wielu przykładów ich działania. Wybrałam dwa. Pierwszy to organizac-
ja Matki Przeciw Pijanym Kierowcom, założona w roku 1980 przez
grupę matek po wypadku, w którym trzynastoletnia dziewczynka
została zabita przez pijanego kierowcę. W tym okresie sądy traktowały
pijanych kierowców z dużym pobłażaniem. W ciągu zaledwie paru lat
organizacja ta doprowadziła do zmiany nastawienia opinii publicznej
wobec pijanych kierowców.
78
Wyzwania macierzyństwa
Inny przykład działania matek to "Marsz miliona matek", zorgani-
zowany w Waszyngtonie w Dzień Matki w roku 2000. Tym razem
chodziło o ograniczenie dostępu do broni palnej. Celem marszu, według
cytatu ze strony internetowej (www.millionmom.com), było "zapobie-
ganie zabójstwom i postrzałom oraz wspieranie ofiar przemocy z uży-
ciem broni palnej. Chcemy także rozsądnych przepisów regulujących
posiadanie broni. Walczymy o bezpieczeństwo naszych dzieci, żyjących
w kraju zalewanym nierejestrowaną, pozostającą poza wszelką kontrolą
bronią". Dzieci lub mężowie wielu uczestniczek marszu zostali zabici
przy użyciu broni palnej.
Podobnie jak niegdyś Harriet Beecher Stowe, kobiety stowarzy-
szone w obu tych organizacjach przekształciły swój ból w działanie spo-
łeczne, odwołując się przy tym do etosu matki.
Dyskusja nad możliwościami pracy dla matek
Nasz wywód zatoczył pełne koło. Zaczęłam od tego, że kobiety często
czują się winne. Jak widzicie, na tryb naszego życia i podejmowane
przez nas wybory wpływa wiele czynników kulturowych. Nie wszystkie
z nich działają na naszą korzyść.
Jako matka, musisz mieć prawo swobodnej oceny stojących przed
tobą możliwości i dokonywać wyborów podyktowanych interesem two-
jej rodziny. W niedawno udzielonym wywiadzie senator Hillary Rodham
Clinton - od wyborów prezydenckich w 1992 roku symbol pracującej
matki - stwierdziła, że kobieta powinna mieć swobodę decydowania
o tym, czy woli zostać w domu z dziećmi, czy też pracować zarobkowo
(Stan, 2000):
Myślę, że powinniśmy zrobić wszystko, aby rodzice mieli swobodę wy-
boru w kwestii swojej pracy zarobkowej, kiedy dziecko jest małe. Nie
mam bowiem żadnych wątpliwości, że najważniejszą pracą każdej z nas
jest opieka nad dziećmi (s. 63).
Mam nadzieję, że ten rys historyczny pomógł ci zrozumieć, dlaczego
czujesz przymus wykonywania rozmaitych obowiązków. Warto, byś so-
bie uświadomiła, że wielu rzeczy, które robimy, i norm, które przy-
jęłyśmy, nie wybrałyśmy dobrowolnie, lecz nakłonił nas do nich prze-
mysł reklamowy i armia specjalistów. Abyśmy naprawdę mogły spełniać
nasze obowiązki, musimy zacząć dokonywać świadomych wyborów,
dotyczących pracy w domu oraz zachowań konsumenckich. To będzie
temat kolejnych dwóch rozdziałów.
ROZDZIAŁ 5
Z miłości czy dla pieniędzy?
Wybierz odpowiedni rodzaj pracy
Matki zajmujące się domem przeciw matkom pracującym zawodowo:
media szybko zaczęły pisać o napięciu między tymi grupami, nazywając
je "wojną matek". Prawdę powiedziawszy, poruszam ten temat z pew-
nym wahaniem. Każdy ma swoje zdanie, a dyskusja bywa mało sympa-
tyczna. Praca zawodowa jest jednak dla matki potencjalnym źródłem
ogromnego stresu. Trzeba więc o tym porozmawiać.
Włączam się do tej dyskusji jako ktoś, kto próbował wszystkiego.
Pracowałam na pełen etat i w niepełnym wymiarze godzin, wykony-
wałam prace chałupnicze, a także zajmowałam się wyłącznie domem.
Z tych rozmaitych doświadczeń wyciągnęłam dwa wnioski:
1. Żaden wybór nie jest idealny. Każda sytuacja ma swoje wady
i zalety.
2. Cokolwiek byś wybrała, zawsze ktoś będzie niezadowolony.
Matki potrafią być dla siebie okropne. Ani te, które zajmują się
domem, ani te, które pracują zawodowo, nie mogą rościć sobie prawa
do jakiejkolwiek wyższości nad innymi. Tymczasem słyszałam takie
głosy z obu stron, podobnie zresztą, jak wiele innych matek.
Jeżeli twoja obecna sytuacja zawodowa odpowiada ci, możesz przejść
do następnego rozdziału. Jeśli jednak pragniesz przeanalizować roz-
maite możliwości, czytaj dalej. Może szukasz takiej pracy, której godziny
byłyby dla ciebie bardziej odpowiednie. Może pragniesz wykorzystywać
swoje umiejętności, mając jednocześnie czas dla dzieci, albo też na kilka
lat zupełnie wyłączyć się z pracy zawodowej. Może obecnie zajmujesz się
80
Wyzwania macierzyństwa
domem, a myślisz o powrocie do pracy. Pamiętaj, że idealne rozwiązanie
to iluzja, ale dobre rozwiązanie jest całkowicie możliwe.
Dlaczego kobiety pracują?
Matki pracują z rozmaitych przyczyn. Jeśli uświadomisz sobie, dlaczego
pracujesz, łatwiej ci będzie zadbać o jak najkorzystniejszą sytuację za-
wodową.
Dla pieniędzy
Zarabianie pieniędzy jest najbardziej oczywistym celem pracy i nie jest
to cel trywialny. Jeśli samotnie wychowujesz dzieci, musisz je utrzymać.
Do wyboru masz pracę lub pomoc społeczną, zwłaszcza jeśli nie otrzy-
mujesz żadnych środków od ojca dzieci. Może zaś pracujecie oboje - ty
i mąż - i obie pensje są niezbędne do utrzymania rodziny.
Jeśli macie niewysokie dochody, twoja pensja może oznaczać
różnicę między Jako tako" a nędzą. Według danych amerykańskiego
Ministerstwa Pracy (U.S. Department of Labor, 1997b) w rodzinach
pochodzenia hiszpańskiego średni roczny dochód matek samotnie wy-
chowujących dzieci wynosi 13 474 dolary. Średni dochód rodzin, w któ-
rych to mężczyzna samotnie wychowuje dzieci wynosi 22 257 dolarów.
Średni dochód pełnych małżeństw wynosi zaś 29 861 dolarów na rodzi-
nę. Jeszcze bardziej uderzające statystyki dotyczą rodzin afroamery-
kańskich, gdzie dochód rodziny zmienia się zasadniczo w zależności od
tego, czy żona jest, czy nie jest zatrudniona. Tam gdzie mąż i żona pra-
cują, średni dochód na rodzinę wynosi 48 533 dolary; gdy żona nie
pracuje, wynosi on zaledwie 25 507 dolarów. Średni dochód matek
samotnie wychowujących dzieci wynosi zaś 15 004 dolary (U.S. Depar-
tment of Labor, 1997a). Nawet jeśli twojej rodzinie nędza nie zagraża,
druga pensja może stanowić rezerwę finansową, która zapewnia bez-
pieczeństwo, zwłaszcza w obecnym czasie kryzysu. W wielu częściach
kraju druga pensja może być niezbędna, jeśli zamierzacie kupić dom.
Pieniądze są również ważne z psychologicznego punktu widzenia.
Często zapewniają one pozycję w rodzinie. Kobiety mogą doświadczać
mniej lub bardziej subtelnego przesunięcia rozkładu sił w rodzinie,
kiedy przestają zarabiać. Na osobę zarabiającą mniej pieniędzy często
spadają dodatkowe obowiązki domowe. Znając charakterystyczny dla
naszej kultury brak szacunku dla matek zajmujących się domem, trud-
no się temu dziwić.
Z miłości czy dla pieniędzy? Wybierz odpowiedni..
81
Aby spłacić kredyt
Wiele kobiet musi spłacać duży kredyt. Czasami wiąże się on z pokry-
ciem kosztów studiów - kobiety wykształcone często muszą pracować,
aby spłacić pożyczkę zaciągniętą na edukację; niekiedy natomiast
chodzi o spłatę kredytu zaciągniętego przez partnera. Innym źródłem
stresów w rodzinie może być kredyt na bieżącą konsumpcję lub debet
na koncie. Stopy procentowe bywają w takich wypadkach tak wysokie,
że trudno je spłacić. Rodzinom zdarza się przez całe lata tkwić w pu-
łapce kredytowej. Niestety pożyczkodawcy nie przestają zachęcać ludzi
do życia ponad stan.
Dla ubezpieczenia
Niektóre matki pracują po to, aby pracodawca opłacał im ubezpieczenie.
Rezygnacja z pracy lub choćby tylko przejście na część etatu, może oz-
naczać jego utratę. Jeśli w rodzinie ktoś od dawna choruje, to matka
może się bać, że nowy ubezpieczyciel nie będzie chciał pokrywać ko-
sztów choroby.
Dla satysfakcji
Nie istnieją, niestety, jednoznaczne kryteria jakości opieki nad dzieckiem;
dopiero po latach okazuje się, czy sprawdziłaś się jako matka. Praca
zarobkowa jest bardziej wymierna - otrzymujesz konkretne zadania,
ich realizacja ma swój początek i koniec. Może też być tak, że posiadasz
wysokie kwalifikacje. Wspaniałe jest posiadać umiejętności i móc je
wykorzystywać. Obowiązki macierzyńskie nie zawsze dają tego rodzaju
poczucie spełnienia.
Z miłości do pracy
Możesz też pracować, ponieważ kochasz to, co robisz; praca stanowi in-
tegralną część twojej osobowości i nie wyobrażasz sobie życia bez niej.
Jest to poważny problem dla mnie i dla wielu innych matek, które spot-
kałam.
Bo potrzebujesz stymulacji intelektualnej
Opieka nad dzieckiem jest zajęciem bardzo pochłaniającym, możesz
Wlec pragnąć rozmowy z dorosłymi, uczenia się nowych rzeczy, śledze-
nia Ważnych wydarzeń czy uczestniczenia w życiu kulturalnym. Czasa-
mi Praca pozwala zrealizować te potrzeby.
I!
82
Wyzwania macierzyństwa
Bo inni oczekują, że będziesz pracowała
Niekiedy kobiety pracują zarobkowo również dlatego, że oczekują tego
od nich znajomi czy rodzina, wywierając mniej lub bardziej jawną
presję. Możesz słyszeć, że swoją postawą obniżasz pozycję kobiet lub
marnujesz swoje wykształcenie. Czasami nacisk wywiera matka, która
sama nie lubiła zajmować się domem, albo mąż czy partner, pragnący
wyższego poziomu życia.
Aby różnić się od matki
Jako dziecko mogłaś obserwować własną matkę, niezadowoloną ze sta-
tusu gospodyni domowej, i postanowiłaś nie iść w jej ślady. Nawet gdy
twoja matka lubiła zajmować się domem, mogłaś nieświadomie przejąć
z otaczającej cię kultury pogardę dla gospodyń domowych i urządzić
swoje życie inaczej.
Dla kariery
Możesz również pragnąć robić karierę zawodową. Może ciężko pra-
cowałaś nad tym, aby osiągnąć swoją pozycję. Może brakuje ci roku lub
dwóch do realizacji konkretnego celu, takiego jak obrona pracy dyplo-
mowej czy wejście do elitarnej grupy zawodowej. Może z wielkim tru-
dem zdobyłaś licencję, którą pragniesz teraz utrzymać.
Aby uciec z domu
Idziesz do pracy, bo przeraża cię chaos panujący w domu albo nie
możesz wytrzymać ciężaru odpowiedzialności. Może twoje dzieci są szcze-
gólnie dokuczliwe. Susan wróciła do pracy nie tylko dlatego, że obo-
wiązki rodzicielskie oraz konieczność opiekowania się matką przytła-
czały ją, lecz również dlatego, że jej dom stał na pustkowiu i przez
większą część dnia było w nim ciemno, więc czuła się uwięziona.
Aby czuć się potrzebna
I wreszcie, niektóre matki pracują zawodowo, ponieważ chcą czuć się
potrzebne. Możesz mocno zaangażować się w jakąś sprawę i uważać,
że nie wolno z nią czekać pięć czy dziesięć lat. Może masz taki zawód (na
przykład jesteś lekarką albo pielęgniarką), w którym efekty pracy są na-
macalne - wiesz, że ratujesz ludzkie życie. Także w innych zawodach
możesz mieć poczucie, że wpływasz na ludzkie życie. Nie znaczy to, że
będąc w domu z dziećmi nie czujesz się potrzebna. Chodzi o to, że rezul-
taty twojego zaangażowania będą widoczne dopiero po wielu latach.
Z miłości czy dla pieniędzy? Wybierz odpowiedni...
83
Ile kosztuje cię praca?
Następną sprawą, którą musisz rozważyć, są koszty twojej pracy. Nie-
kiedy bierzemy pod uwagę tylko koszty najbardziej oczywiste, na przy-
kład żłobka czy przedszkola, podczas gdy są i inne, o których nie pomy-
ślałaś. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że praca ci się opłaca.
Jeśli jednak policzysz wszystkie koszty, może się okazać, że do niej
dopłacasz.
Musisz więc policzyć, ile ci zostaje, kiedy odejmiesz wszystkie wy-
datki związane z pracą. Dopiero kiedy znasz tę kwotę, możesz dalej się
zastanawiać. Istnieje wiele możliwych powodów pracy zarobkowej,
a pieniądze są tylko jednym z nich. Jeśli jednak uświadomisz sobie,
że w istocie dopłacasz do pracy, to być może uda ci się znaleźć taką for-
mę zatrudnienia, która będzie bardziej opłacalna, zarówno finansowo,
jak i pod względem wydatkowanej energii fizycznej i psychicznej.
Jeśli pracujecie oboje, zastanówcie się, ile kosztuje praca każdego
z was. Możecie uznać, że korzystniej będzie, jeśli twój partner zostanie
w domu z dziećmi, a ty będziesz pracować. Jeśli zaś nie wiesz, jak
policzyć, ile dochodu netto przynosi druga pensja, kliknij "second in-
come calculator" na msn.com.
Przekroczenie wyższego progu podatkowego
Możesz ku swojemu zaskoczeniu stwierdzić, że wyższy podatek jest
twoim największym obciążeniem finansowym. Twoja pensja może zade-
cydować o przekroczeniu przez was progu wyższego opodatkowania.
Zamurowało mnie, gdy dowiedziałam się, że 48% mojego wynagrodzenia
zabiera fiskus. Z pozostałych pieniędzy musieliśmy pokrywać wszystkie
inne koszty, w tym koszt przedszkola dla dwójki dzieci. Odkryłam jed-
nak, że kiedy przejdę na pół etatu, nie przekroczymy tego progu. Pra-
cując na pół etatu zarabiałam netto prawie tyle samo, co na pełen etat,
i to przy znacznie niższym poziomie stresu.
Żłobek lub przedszkole
Wiele pieniędzy pochłaniają również opłaty za żłobek czy przedszkole.
Póki masz jedno dziecko, może się to opłacać. Koszty żłobka lub przed-
szkola dla dwójki (czy większej liczby) dzieci mogą jednak przekraczać
korzyści z pracy. Znalezienie dobrego żłobka lub przedszkola za niską
cenę ciągle jest jednym z największych problemów matek pracujących
zawodowo.
84
Wyzwania macierzyństwa
Dojazd do pracy
W rozdziale pierwszym pisałam o tym, że dojazd do pracy pochłania
wiele czasu i szarpie nerwy. Teraz pomówmy o pieniądzach. Ame-
rykański urząd pracy ocenia, że mila (1,609 km) dojazdu do pracy kosz-
tuje 3,45 dolara. Policz, ile kosztuje on ciebie, pamiętając, że podana
liczba jest prawdopodobnie zaniżona. Nie zapomnij o opłatach
parkingowych. Musisz też zdawać sobie sprawę, że koszty dojazdu rosną
wraz z cenami paliwa. Jeśli korzystasz z publicznego transportu, policz,
ile wydajesz na tydzień lub na miesiąc.
Ubranie
Nie ulega wątpliwości, że pracując zawodowo, potrzebujesz lepszych
ubrań, niż kiedy siedzisz w domu. W różnych zawodach obowiązują
różne normy. Praca w kancelarii adwokackiej wymaga większej ele-
gancji niż praca w fabryce. Pamiętaj, aby uwzględnić również koszty
rajstop, makijażu, kosmetyczki i niezbędnych akcesoriów.
Usługi
Kiedy matki pracują zawodowo, rodzina częściej korzysta z rozmaitych
usług. Podstawową jest oczywiście żłobek lub przedszkole. Częściej ró-
wnież je się poza domem lub zamawia gotowe potrawy. Możesz też zle-
cać sprzątanie domu, prace ogrodowe, mycie samochodu czy wypro-
wadzanie psa. W korzystaniu z pomocy usługodawców nie ma niczego
złego. W kolejnym rozdziale będę to nawet doradzać. Jeśli jednak
obliczasz koszty swojej pracy, musisz uwzględnić także i tę pozycję.
Sprawianie sobie prezentów
Kiedy jesteś zestresowana, łatwiej usprawiedliwiasz sprawianie sobie
lub dzieciom rozmaitych niespodzianek. Przecież tak ciężko pracujesz!
Taką niespodzianką może być danie w McDonald'sie, biżuteria, a nawet
luksusowy samochód. Oczywiście, to twoja sprawa, na co wydajesz swo-
je pieniądze. Powinnaś jednak zdawać sobie sprawę, że kiedy pracujesz,
masz skłonność do kupowania droższych rzeczy.
Wybierz odpowiednią dla siebie formę zatrudnienia
W tej części wskażę na kilka podstawowych możliwości. Niezależnie bo-
wiem od tego, jaką pracę wykonujesz, istnieją rozmaite opcje, o których
Z miłości czy dla pieniędzy? Wybierz odpowiedni...
85
mogłaś nigdy nie pomyśleć. Czasami matki nie mają odwagi prosić
o specjalne przywileje z powodu opieki na dzieckiem. Tymczasem warto
spojrzeć na to nieco szerzej. Przecież coraz więcej ludzi dostosowuje
tryb pracy do swoich potrzeb, nie tylko z powodu opieki nad dzieckiem.
Niektórzy przechodzą na niepełny wymiar godzin, aby mieć czas na
pracę społeczną albo na inną ważną dla nich działalność. Inni wolą
nienormowany czas pracy, aby móc opiekować się starymi rodzicami lub
dziećmi wymagającymi specjalnej troski. Dla ludzi niepełnosprawnych
elastyczny czas pracy oznacza możliwość uczestniczenia w życiu zawo-
dowym - zamiast całkowitego uzależnienia od zasiłków. Ponadto możli-
wość wykonywania pracy w domu, a także nienormowany czy skonden-
sowany czas pracy, zmniejszają intensywność ruchu samochodowego na
szczególnie zatłoczonych obszarach, są więc korzystne dla środowiska.
CZY MĘSKI MODEL SUKCESU JEST NAJLEPSZY?
Myślimy często, że tylko kobiety mają kłopoty z pogodzeniem pracy
zawodowej i życia rodzinnego. Wydaje nam się, że mężczyźni nie sta-
ją przed takimi problemami, nie muszą niczego poświęcać. Czy jest
to jednak prawda? Czy nasze życie byłoby lepsze, gdybyśmy miały
"żonę" zajmującą się domem?
W książce zatytułowanej The Paradox of Success (Paradoks suk-
cesu, 1993) były biznesmen John O'Neil opisuje swoją wspinaczkę po
szczeblach kariery w wielkiej korporacji. Zawsze w drodze, załatwiał
ważne sprawy, był naprawdę kimś. Pewnego ranka, gdy wyruszał
w kolejną podróż, jego mała córeczka przylgnęła mu do nogi, prosząc,
by został. Kierowca, który po niego przyjechał, nie powiedział ani
słowa, ale O'Neil zobaczył jego pełne dezaprobaty spojrzenie w lus-
terku. Jeszcze po wielu latach na myśl o tym spojrzeniu przechodzą
mu ciarki po plecach. Wtedy po raz pierwszy zaczął się zastanawiać,
czy kieruje się właściwymi priorytetami. Swojej książce dał wiele
mówiący podtytuł: Kiedy wygrana w pracy oznacza przegraną w ży-
ciu. Zanim bezkrytycznie przyjmiemy męski model sukcesu, powin-
nyśmy dowiedzieć się, co mężczyźni, którzy zaszli wysoko, naprawdę
myślą o swoim życiu.
Wykonywanie pracy na odległość, za pośrednictwem łącz interne-
towych, otwiera nowe perspektywy pracy zawodowej w małych lub
izolowanych geograficznie społecznościach, w których koszty życia są
zazwyczaj zdecydowanie mniejsze niż w wielkich aglomeracjach. W ten
sposób rzeczywistość wirtualna przyczynia się do rozwoju gospodarki
86
Wyzwania macierzyństwa
w małych miasteczkach i na terenach wiejskich, na które przenoszą się
ludzie pracujący na odległość. Mały stan New Hampshire (1,1 miliona
ludności) ma najwyższy w Stanach Zjednoczonych wskaźnik ludzi
pracujących za pośrednictwem nowych technologii. Pojawiają się coraz
to nowe możliwości zawodowe.
Imperatyw demograficzny
W książce zatytułowanej Breaking with Tradition: Women and Work,
the New Facts of Life (Przełamywanie tradycji: kobiety i praca w no-
wych warunkach, 1992) Felice Schwartz opisuje zjawisko, które na-
zwała imperatywem demograficznym. Zmusi ono przedsiębiorstwa
do dokonywania zmian w strukturze zatrudnienia. W przyszłości biali
mężczyźni będą stanowili coraz mniejszy procent siły roboczej, więc
firmy, którym zależy na kompetentnym personelu, zaczną zatrudniać
kobiety, przedstawicieli mniejszości etnicznych oraz (dodałabym) ludzi
niepełnosprawnych. Zdaniem Schwartz przed tymi grupami otwierają
się wielkie perspektywy zawodowe. Jeśli zaś pracodawcy chcą zatrud-
niać kobiety w wieku rozrodczym, będą musieli przystosować się do ich
potrzeb.
W dalszej części rozdziału omawiam podstawowe możliwości
ułożenia sobie życia zawodowego. W rodzinie, w której dwie osoby pra-
cują, można zastosować wiele wariantów. Oboje z mężem od wielu lat
pracujemy na odległość. Ja wykonuję również sporo innych prac zorga-
nizowanych w sposób nietradycyjny.
Nienormowany oraz skondensowany czas pracy
Nienormowany czas pracy polega na tym, że nie ma ustalonych godzin
rozpoczynania i kończenia pracy. Można więc przychodzić i wychodzić
wcześnie albo zaczynać później i pracować do wieczora. W niektórych
zawodach nie jest to możliwe, ale tam, gdzie jest, daje możliwość za-
czekania z dzieckiem na szkolny autobus, omijania godzin szczytu ko-
munikacyjnego czy spokojniejszego wykonania wszystkich porannych
obowiązków.
Przy skondensowanym czasie pracy pracuje się przez cztery dni
w tygodniu po dziesięć godzin lub przez trzy dni po dwanaście godzin.
Pozwala to spędzać więcej dni w domu, przy zachowaniu pełnych do-
chodów.
Niepełny wymiar godzin pracy
Inną popularną możliwością jest praca na część etatu. Liczba godzin
może być różna, od kilku godzin tygodniowo do niemal pełnego etatu.
Z miłości czy dla pieniędzy? Wybierz odpowiedni...
87
Niekiedy pracownicy dzielą się swoimi obowiązkami z inną osobą,
niekiedy zaś pracują niezależnie - na godziny bądź na podstawie
umowy. Pracodawcy zwykle nie zamieszczają ogłoszeń o posadach
niepełnoetatowych, ale w ten sposób można zorganizować wiele zajęć,
tym bardziej że jest to również korzystne dla drugiej strony, bo pozwala
zmniejszyć koszty.
Praca na odległość
Praca na odległość, z wykorzystaniem nowoczesnych technologii telein-
formatycznych, zyskuje na popularności. Może się ona odbywać w peł-
nym lub ograniczonym wymiarze godzin i polega na wykonywaniu
obowiązków zawodowych w domu i kontaktowaniu się z pracodawcą
za pomocą telefonu, faksu i poczty elektronicznej. Mój mąż, Dough,
pracuje tak na pełen etat od 12 lat. Jego pracodawcą jest firma kompu-
terowa mająca siedzibę w Kalifornii. My mieszkamy w innej części
Stanów Zjednoczonych, w stanie New Hampshire, w miasteczku liczą-
cym 3200 mieszkańców. Oboje zaczynaliśmy pracować na odległość,
kiedy nie było to jeszcze rozpowszechnione, i znajomi powątpiewali, czy
to się uda. Udało się.
Praca w domu i przez Internet
Inną możliwością jest założenie własnej firmy. Według Business
Women's Network (Stowarzyszenie Firm Kobiecych) w roku 2005
4,7 miliona kobiet będzie pracować na własny rachunek. Oznaczałoby
to wzrost o 77%. Firma może zajmować się nieomal wszystkim: wyro-
bem towarów na sprzedaż, publikowaniem informacji czy marketin-
giem. Moja fryzjerka jednocześnie sprzedaje antyki przez Internet.
Lokalna firma produkująca kawę prowadzi mały punkt sprzedaży de-
talicznej, ale równocześnie rozprowadza po całym świecie unikalny
gatunek kawy "New Hampshire" (możesz to sprawdzić na www.nhcof-
feeroasters.com).
Jeśli masz duże doświadczenie zawodowe, możesz również
sprzedawać swój czas jako konsultantka lub szkolić ludzi w swojej
dziedzinie. Jeżeli znasz się na prowadzeniu biura i na obsłudze kompu-
tera, spróbuj zatrudnić się jako "wirtualna" sekretarka. Istnieje coraz
większe zapotrzebowanie na ludzi, którzy współpracują z przedsiębior-
cami z odległych miejsc, głównie za pomocą Internetu. Wiele pomysłów
dotyczących firmy prowadzonej we własnym domu znajdziesz w książce
Barbary Brabec pt. Homemade Money (Pieniądze zarabiane w domu,
1997).
88
Wyzwania macierzyństwa
Stary dowcip, że pracę ludzką zastąpił komputer, ustępuje miejsca
nowemu truizmowi: człowiek z komputerem zastępuje przedsię-
biorstwo.
Z magazynu "Working Mother"
Sekwencjonowanie
Sekwencjonowanie jest innym jeszcze sposobem skutecznego kierowa-
nia własnym życiem. Pojęcia tego użyła po raz pierwszy Arlene Cardozo
w dość dziwnym, przyznajmy, tytule książki wydanej w roku 1996.
Chodzi o to, by spojrzeć na życie z pewnego dystansu - realizować
wszystko, na czym człowiekowi zależy, ale niekoniecznie w tym samym
czasie. W pewnym okresie życia można koncentrować się na karierze
zawodowej, by w następnym przerwać pracę i poświęcić kilka lat wy-
chowaniu dzieci.
Kiedy dzieci pójdą do szkoły lub nieco podrosną, możesz wrócić do
pracy. Z wszystkich książek, jakie czytałam, wspomniana tu udziela naj-
bardziej konkretnych rad, jak łączyć wychowanie dzieci z karierą za-
wodową. Cardozo radzi na przykład matkom, by dbały o aktualizowanie
posiadanych uprawnień, uczestniczyły w życiu swoich organizacji za-
wodowych i wiedziały, co się dzieje w ich dziedzinie. Matki małych
dzieci powinny ograniczyć czas pracy do dziesięciu godzin tygodniowo
i nie przyjmować żadnych zleceń, które trzeba wykonać w napiętym ter-
minie. Daje to swobodę, pozwalającą skupić się na potrzebach dzieci.
Ideę tę możesz wykorzystać również, jeśli chcesz wziąć długi urlop
z powodu choroby lub kryzysu rodzinnego. Ja sama dwukrotnie mu-
siałam brać półroczny urlop z powodu zaostrzenia mojej choroby. Nie
mogłam wówczas w ogóle pracować. Korzystając ze wskazówek udzie-
lanych przez Cardozo, nie przestałam jednak czytać. Dzięki temu nie
tylko wiedziałam, co dzieje się w mojej dziedzinie, ale również broniłam
się przed depresją i nie skupiałam się bez reszty na chorobie.
Zalety alternatywnych form zatrudnienia
Alternatywne formy zatrudnienia nie tylko pozwalają ci lepiej gospo-
darować czasem, lecz mają również inne zalety, z których mogłaś dotąd
nie zdawać sobie sprawy.
Z miłości czy dla pieniędzy? Wybierz odpowiedni...
89
Podatki
Zarówno praca na odległość, jak i prowadzenie własnej firmy w domu,
pozwalają na dokonywanie rozmaitych odliczeń podatkowych. Jeśli pod-
stawowym miejscem twojej pracy jest dom, możesz odjąć od podatku
pewną część wszystkich wydatków z nim związanych. Jeśli na przykład
biuro zajmuje 20% powierzchni całego domu, możesz uznać, że 20%
kosztów prądu, gazu oraz innych wydatków na utrzymanie domu to
twoje koszty uzyskania przychodu. Nawet jeśli dochody z pracy w domu
są mniejsze niż ewentualne dochody z pracy poza domem, to musisz
uwzględnić owe odliczenia podatkowe i porównać kwoty netto.
Pamiętaj jednak, że jeśli sama się zatrudniasz, musisz zapłacić spec-
jalny podatek, w postaci ubezpieczenia społecznego, który zwykle po-
krywa pracodawca. Może to być znacząca kwota. Zanim dokonasz ja-
kichkolwiek odliczeń, powinnaś też skonsultować się z doradcą podatkowym,
znającym aktualne przepisy dotyczące pracy w domu. Urząd Skarbowy
często sprawdza odliczenia tego typu, więc pamiętaj, by koniecznie za-
chowywać wszystkie rachunki.
Obniżone koszty pracy
Alternatywne formy zatrudnienia pozwalają zasadniczo obniżyć koszty
pracy. Mniej płacisz za dojeżdżanie do niej, a jeśli pracujesz w domu,
mniej wydajesz na ubrania. Nie ponosisz również kosztów jedzenia poza
domem.
Zmniejszeniu, ale nie całkowitej eliminacji, ulegną koszty opieki
nad dzieckiem. Choć pracujesz w domu, to jednak ciągle praca zabiera
ci sporo czasu. Potrzebujesz przynajmniej kilku godzin tygodniowo, aby
skupić się wyłącznie na pracy - uporządkować dokumenty i wykonać
niezbędne telefony. Ponieważ jesteś w domu, w każdej chwili możesz
służyć pomocą osobie opiekującej się w tym czasie dzieckiem.
Więcej swobody
Alternatywne formy zatrudnienia pozwalają ci również pełniej uczest-
niczyć w życiu dzieci. Jeśli zadzwoni szkolna higienistka, możesz jechać
i odebrać dziecko ze szkoły. Możesz zrobić sobie wolne, aby obejrzeć
Przedstawienie, w którym występuje twoje dziecko, albo pomóc w ja-
kichś szkolnych pracach. Możesz załatwiać bieżące sprawy, które zwyk-
le pozostawały do uporządkowania podczas weekendu. Alternatywne
formy zatrudnienia dają ci zatem możliwość lepszego panowania nad
Własnym życiem.
90
Wyzwania macierzyństwa
Przykład dla dzieci
Jeśli pracujesz w domu, twoje dzieci widzą, z czego się utrzymujesz.
Tym samym pełniej uczestniczą w twoim życiu i widzą, na czym polega
praca zawodowa. Obserwują również kogoś, kto potrafi dobrze połączyć
pracę zawodową z życiem rodzinnym. Kiedy zaś podrosną, możesz je
u siebie zatrudnić.
Alternatywne formy zatrudnienia są korzystne dla gospodarki
Korzyści odnoszą również przedsiębiorstwa zezwalające na alternaty-
wne formy zatrudniania. Pracownicy mają lepsze samopoczucie, dzięki
czemu są mniej podatni na choroby związane ze stresem. Obniża to ko-
szty opieki zdrowotnej. Pracownicy tacy są również bardziej wydajni
i trzymają się swojej firmy, co pozwala zmniejszyć koszty fluktuacji
kadr. Tam zaś, gdzie na rynku pracy przedsiębiorstwa konkurują o pra-
cowników, firmom przyjaznym rodzinie łatwiej jest ściągnąć do siebie
nowe talenty.
Wady alternatywnych form zatrudnienia
Jak już wspomniałam, każdy układ ma swoje wady. Nie znajdziesz ideal-
nej formy zatrudnienia, ale zdając sobie sprawę z pewnych problemów,
możesz zawczasu im przeciwdziałać.
Niewidzialność
Jeśli nie ma cię codziennie w biurze lub przychodzisz tam w nietypo-
wych godzinach, możesz stać się niewidzialna dla współpracowników.
Istnieje wówczas niebezpieczeństwo, że zostaniesz pominięta przy roz-
dziale zadań, nie będziesz uczestniczyć w zebraniach - po prostu wypad-
niesz z obiegu. Stanowi to problem, zwłaszcza jeśli chcesz awansować.
Możesz temu przeciwdziałać na kilka sposobów. Przede wszystkim
regularnie informuj szefa, czym się zajmujesz i jak przebiega twoja pra-
ca. Bardzo ważny jest również bieżący kontakt ze współpracownikami.
Mogą oni na przykład myśleć, że muszą za ciebie pracować. Stały kon-
takt z miejscem pracy pozwala ci orientować się, co się tam dzieje,
i przypomina innym o twoim istnieniu. Warto kultywować znajomość
z kolegami i koleżankami z pracy i wyrażać im swoje uznanie.
Regularne wizyty w miejscu pracy mogą zresztą być niezbędne ze
względów zawodowych. Dawid, programista komputerowy, przez cztery
Z miłości czy dla pieniędzy? Wybierz odpowiedni...
91
dni w tygodniu pracuje w domu, a piątego dnia idzie do firmy. Mój mąż
jeździ do biura w Kalifornii cztery razy w roku. Pamiętaj jednak, że jeśli
pracujesz w domu i gdzieś jeszcze, to może to niekorzystnie wpłynąć na
poziom przewidzianych prawem odliczeń podatkowych.
Opinia innych
W niektórych przedsiębiorstwach człowiek, który chce pracować mniej
niż 60 (a nawet 70 lub 80) godzin na tydzień, jest źle widziany. W książ-
ce The Time Bind (W okowach czasu, 1997), respondenci Arlie
Hochschild wskazują, że nawet w firmach oficjalnie prowadzących poli-
tykę przyjazną rodzinie, dochodzi do głosu podskórna, a czasem nawet
otwarta presja, aby jej nie realizować.
Byłam zaskoczona, kiedy dowiedziałam się, że nawet poważna
choroba dla niektórych ludzi nie jest wystarczającym powodem, by tro-
chę zwolnić tempo pracy. Świadomość, że poglądy na temat tego, ile
inni powinni pracować, bywają naprawdę niedorzeczne, podziałała na
mnie wyzwalające Uznałam, że nikt nie ma prawa dyktować mi, jak
mam sobie organizować pracę.
Jeśli pracujesz w systemie skondensowanego lub nienormowanego
czasu pracy, innym może się nie podobać, że wychodzisz wcześniej niż
oni albo przez dzień lub dwa w tygodniu w ogóle się nie pojawiasz. Szef
może zwoływać zebrania, kiedy ty masz wolne. Czujesz presję otoczenia,
byś została dłużej, nawet jeśli przyszłaś do pracy przed wszystkimi.
Jeśli wykorzystujesz jedną z alternatywnych form zatrudnienia,
możesz być odsuwana od ważnych przedsięwzięć i kierowana na boczny
tor. Julie, młoda asystentka na pewnym znanym uniwersytecie, usły-
szała, że jeśli myśli o stałym zatrudnieniu, powinna dużo czasu spędzać
w pracy. Miała doskonałe osiągnięcia zawodowe, ale wieczory wolała
spędzać w domu z rodziną. Co zrobiła? Każdego wieczora zakradała się
do swojego biura, włączała światło, zamykała drzwi na klucz - i uciekała
do domu! Ostatnio podpisała stałą umowę.
Tego typu podstępy mogą wzbudzać twoją niechęć. Tylko od ciebie
zależy, na ile pozwolisz, by inni tobą kierowali. Pamiętaj, że w końcu
wszyscy przyzwyczajają się do nietypowych rozwiązań. Jeśli będziesz
dobrze wykonywała swoje obowiązki, to inni zrozumieją, że też ciężko
pracujesz. Gdyby jednak okazało się, że mimo to twoja pozycja słabnie,
przede wszystkim przypomnij sobie, dlaczego zabiegałaś o alternatywną
formę zatrudnienia, a potem spróbuj zmienić zaistniałą sytuację. Jeśli
uznasz, że sprawa jest dla ciebie ważna, postaraj się sprostać wyzwaniu.
92
Wyzwania macierzyństwa
Jeśli jednak nie możesz nic zmienić, zignoruj złe nastawienie otoczenia
lub zmień pracę. Ciągłe nerwy są bowiem szkodliwe dla zdrowia.
Niektórzy ludzie mogą też zazdrościć ci twojego sposobu pracy i da-
wać ci to odczuć. Wobec werbalnych ataków lepiej nie przyjmować
postawy obronnej; odpowiadaj po prostu szczerze. Kiedy ktoś powie:
"To musi być fajne", odpowiedz: "Zgadza się". Kiedy usłyszysz: "Ale
masz szczęście", odpowiedz: "Szczęście nie ma z tym nic wspólnego".
Kiedy ktoś powie: "Chciałabym tak pracować", odpowiedz: "Na pewno
możesz". Takie odpowiedzi pozwalają zareagować na sarkastyczne uwa-
gi bez konieczności usprawiedliwiania się. Pamiętaj, nie musisz każdej
wścibskiej osobie tłumaczyć się ze swojego sposobu pracy. Jeżeli ktoś
jest naprawdę tym zainteresowany, możesz podzielić się z nim informa-
cjami. W przeciwnym razie uznaj sposób pracy za swoją prywatną
sprawę.
Izolacja
Izolacja - poważny problem matek zajmujących się domem - dotyczy
również osób pracujących w domu. Koniecznie trzeba wyjść od czasu do
czasu, choćby na spacer lub w celu pozałatwiania różnych spraw. Nie
wolno siedzieć całymi dniami przed komputerem, bez żadnego kontak-
tu z ludźmi. Jeśli tracisz umiejętność rozmowy z innymi lub cały dzień
chodzisz w piżamie, to znak, że powinnaś nawiązać kontakt ze światem
zewnętrznym.
Musisz również zastanowić się nad swoim temperamentem. Czy lu-
bisz pracować w samotności? Czy nie przeszkadza ci, że jesteś sama
przez dłuższy czas? Jeśli musisz mieć dokoła siebie ludzi, praca w domu
w pełnym wymiarze godzin może ci nie odpowiadać.
Brak granicy między pracą a domem
Innym realnym niebezpieczeństwem jest to, że w rezultacie będziesz
pracować więcej niż przedtem. Osoby pracujące na część etatu dobrze
wiedzą, że ich praca lubi się wydłużać, osiągając niemal wymiar pełnego
etatu (przy tej samej płacy). Ścisłe rozgraniczenie pracy i domu jest
szczególnie trudne, gdy pracujesz u siebie. Zaglądasz do swojego gabine-
tu o dowolnej porze dnia i nocy, pracujesz w porze posiłków czy do sa-
mego brzasku. Firma mojego męża mieści się w Kalifornii (różnica cza-
su wynosi trzy godziny), więc telefony o ósmej czy dziewiątej wieczorem
nie są rzadkością. Jeśli to możliwe, załóż oddzielną linię telefoniczną
w swoim gabinecie. Gdy wyjeżdżasz na cały dzień, zamknij drzwi i wy-
łącz telefon. Czasami bywa to trudne, ale musisz wytyczyć tę granicę,
Z miłości czy dla pieniędzy? Wybierz odpowiedni..
93
;eśli chcesz, aby wybrana organizacja pracy okazała się naprawdę dla
ciebie korzystna.
Aby rozgraniczyć życie rodzinne i zawodowe, musisz też nauczyć
członków rodziny szacunku dla swojego czasu pracy. Jeśli chcesz mieć
dla nich dużo czasu, to powinnaś dać im znać, że są takie chwile, kiedy
skupiasz się tylko na pracy. Oddzielne miejsce, do którego nikt inny nie
ma wstępu, może być problemem, jeżeli wasze mieszkanie jest
niewielkie. Wybierając alternatywną formę zatrudnienia, warto więc
również pomyśleć o odpowiedniej aranżacji przestrzeni.
Co możesz zrobić?
Ponieważ mój tryb pracy jest nietypowy, ludzie często pytają mnie, jak
to zorganizowałam. Mój mąż i ja zastosowaliśmy metodę prób i błędów.
Oto kilka rad dla matek zainteresowanych alternatywnymi formami
pracy.
Wyobraź sobie idealną pracę
Podejdź do kwestii zatrudnienia z otwartą głową. Często zaskakiwało
mnie, jak wiele pomysłowości wykazują w tej kwestii małżonkowie.
Czasami różnicują pory pracy, czasami przechodzą na część etatu, a cza-
sami to mężczyzna zajmuje się domem i dziećmi. Słyszałam o matkach-
-listonoszkach, które miały przedszkole na swojej trasie, dzięki czemu
mogły odwiedzać dzieci w porze lunchu.
Jeśli do każdej możliwości podchodzisz, mówiąc: "Tak, ale...", to
trudno ci będzie znaleźć rozwiązanie. Zastanów się przez chwilę, jak
wyglądałoby twoje idealne życie - ale tym razem nie ograniczaj się żad-
nymi "tak, ale...". Jaki zawód byś wybrała i ile czasu zajęłoby ci jego
wykonywanie? Jak daleko miałabyś do pracy? Jak zorganizowałabyś
opiekę nad dzieckiem (włącznie z możliwością samodzielnego zajmowa-
nia się domem i dzieckiem)? Zapisz wszystkie pomysły. Ćwiczenie takie
często pomaga wyodrębnić te obszary życia, które wywołują stres.
Wróć do stron, na których piszę, dlaczego pracujemy. Która z tych
przyczyn jest ważna dla ciebie? Pamiętaj o niej, myśląc o nowej organi-
zacji pracy.
Oceń realistycznie, ile zarabiasz
Policz, ile zarabiasz netto w swojej obecnej pracy. Nawet jeśli pracujesz
głównie dla pieniędzy, może się okazać, że mając teoretycznie o wiele
94
Wyzwania macierzyństwa
niższe dochody, na czysto będziesz zarabiać tyle samo. Zastanów się
również, czy możesz mniej wydawać. Pomogą ci w tym dwie znakomite
książki: The Tightwad Gazette (Poradnik dusigrosza) Amy Dacyczyn
(wszystkie trzy tomy) oraz Your Money or Your Life (Pieniądze albo
życie, 1992) Dominguez i Robin. Poradzą ci one, jak oszczędzać
pieniądze, poprawiając jednocześnie jakość życia.
Rozważ możliwość zmiany pracy
Może się okazać, że twój pracodawca nie chce ci iść na rękę. W takiej
sytuacji rozejrzyj się za inną pracą. Zastanów się, jakie masz możliwoś-
ci. Jeśli nie wiesz, od czego zacząć, zajrzyj do magazynu "Working
Mother". Co roku publikuje się tam wykaz przedsiębiorstw przyjaznych
rodzinie - włącznie z adresami i telefonami kontaktowymi. W biblio-
tekach znajduje się wiele książek poświęconych różnym formom zatrud-
nienia. Czasami sama świadomość, że w każdej chwili możesz zmienić
pracę, czyni sytuację łatwiejszą do zniesienia.
Ułóż plan
Jeśli chcesz ułożyć sobie pracę po swojemu, musisz przejąć inicjatywę.
Może kiedyś firmy dojrzeją do tego, by wychodzić z własnymi propo-
zycjami, ale na razie tak nie jest. Zastanów się, jakie masz możliwości
i przedstaw plan. Pomyśl o obawach swojego obecnego czy przyszłego
pracodawcy i postaraj się wyjść im naprzeciw. Na przykład obecny szef
mojego męża bał się zatrudniać kogoś, kto mieszka tak daleko. Mąż za-
proponował więc, że przez trzy miesiące będzie pracował na próbę. Było
to siedem lat temu.
Nie działaj gwałtownie
Niekiedy zmiany, które przeprowadzasz, są naprawdę bardzo duże.
Twój plan będzie miał znacznie większe szansę powodzenia, jeśli nie
będzie realizowany pod presją nagłego impulsu. Zewsząd słychać pełno
pouczających opowieści o mężczyznach i kobietach, którzy porzucili in-
tratne posady dla małego sklepu czy zajazdu i powodzi im się marnie.
Nawet mając plan, musisz być przygotowana na rozczarowanie. Szansę
powodzenia są jednak większe, jeśli zarezerwujesz sobie czas, by wszys-
tko dobrze przemyśleć i rozważyć rozmaite możliwości.
Z miłości czy dla pieniędzy? Wybierz odpowiedni...
95
Wierz w siebie
Wiara w siebie jest zaraźliwa. Zaraź nią pracodawcę, nawet jeśli
początkowo będziesz trochę udawała. Nie musisz przepraszać za to,
że domagasz się udogodnień. Wielu innych ludzi również tego pragnie.
Możesz być wzorem dla innych kobiet. Bądź pewna własnych kompe-
tencji zawodowych. Przedstaw szczerze swoje potrzeby i ograniczenia,
a także plan radzenia sobie z nimi. Miej świadomość, że nie każdy
zgodzi się na proponowane przez ciebie rozwiązania. W takim wypadku
udaj się do kogoś innego. Pamiętaj, że alternatywne formy zatrudnienia
są korzystne również dla pracodawców.
ROZDZIAŁ 6
Jak zmniejszyć liczbę
domowych obowiązków?
Czterdzieści lat temu Betty Friedan napisała, że kobiety trzeba uwolnić
od prac domowych. Obserwując dzisiaj nasze życie, muszę zapytać: czy
rzeczywiście zostałyśmy uwolnione od prac domowych? Odpowiedź na-
suwa się sama. W ciągu ostatnich stu lat zmienił się bardzo rodzaj prac
wykonywanych przez matki, ale ilość czasu poświęcanego domowi
i opiece nad dziećmi pozostała taka sama - waha się ona od 49 do 65
godzin tygodniowo (Schor, 1992). Co się dzieje? Dlaczego kobiety w dal-
szym ciągu pracują tak ciężko?
W pewnym sensie łatwo jest odpowiedzieć na to pytanie. Dom to
miejsce, w którym karmisz i ubierasz swoją rodzinę, dbasz o swój
związek, gimnastykujesz się, śpisz, bawisz się. To tu przez twoje ręce
przechodzą stosy papierów. Tutaj przychodzą ci do głowy rozmaite
pomysły, tu obchodzisz ważne rocznice i podejmujesz gości. Wiele tego
rodzaju zajęć spoczywa na barkach matek.
W rozdziale tym wskażę na kilka czynników wpływających na do-
mowe obowiązki kobiet. Zachęcam cię, byś przeanalizowała, jak sobie
radzisz z tą codzienną rutyną; poprawa w tym zakresie może korzystnie
wpłynąć na całe twoje życie.
Matki na drugiej zmianie
Kiedy byłam na studiach, uczono nas, że mężczyźni i kobiety powinni
dzielić się obowiązkami domowymi i opieką nad dziećmi. Nikt wówczas
Jak zmniejszyć liczbę domowych obowiązków?
97
nie uważał, że to zły pomysł; wszyscy z naszej grupy jeszcze teraz by się
pod tym podpisali. Rzeczywistość w wielu rodzinach jest jednak
zupełnie inna. Mężczyźni zajmują się domem o wiele mniej niż kobiety,
nawet gdy ich żony pracują zawodowo. Czasami na początku mał-
żonkowie dzielą się pracą, ale gdy przychodzą na świat dzieci, wracają
do sztywnego podziału na role determinowane płcią.
W książce The Second Shift (Druga zmiana, 1989) Arlie Hochschild
stwierdziła, że kobiety pracujące zawodowo w dalszym ciągu wykonują
większość obowiązków domowych oraz prac związanych z opieką nad
dziećmi. Pierwszą zmianą jest zatem praca zawodowa; w domu pracują
na drugą zmianę. Matki pracujące zawodowo często wracają do niepo-
sprzątanego domu, stosów prania i głodnej rodziny.
Z najnowszych badań wynika, że dom jest miejscem wytchnienia dla
mężczyzny, ale nie dla kobiety z dziećmi. Naukowcy porównali ciśnienie
krwi u pracujących zawodowo mężczyzn posiadających dzieci oraz u ko-
biet w tej samej sytuacji. Mężczyźni mieli wyższe ciśnienie w pracy niż
w domu. U kobiet natomiast utrzymywało się ono na tym samym
poziomie (Marco i in., 2000).
Kobiety zajmujące się wyłącznie domem również pracują na dwie
zmiany. Matki niemowląt muszą zajmować się nimi przez całą dobę;
kiedy zaś dzieci podrosną, trzeba je wozić na rozmaite zajęcia, co oz-
nacza niekiedy cały dzień spędzony w samochodzie. Zwykle trudno
nawet znaleźć czas, by wziąć prysznic. Kiedy mąż wraca do domu, żona
przygotowuje obiad, robi pranie, idzie do sklepu lub sprząta.
Samotne matki pracują jeszcze ciężej. Muszą one zupełnie same wy-
chowywać dzieci, zarabiać na chleb i dbać o dom. To one najczęściej
czują się wyczerpane nadmiarem obowiązków i przytłoczone odpo-
wiedzialnością.
Paradoks urządzeń gospodarstwa domowego
W rozdziale czwartym pisałam, że urządzenia, które miały skrócić czas
wykonywania prac domowych, zmieniły ich charakter. Sprzęt gospo-
darstwa domowego miał uwolnić kobiety od wielu obowiązków. Teraz
widzimy, że wszystkie te urządzenia po prostu zmieniły naturę prac
domowych, niekoniecznie zmniejszając ilość czasu potrzebnego do ich
Wykonywania. Ruth Schwartz Cowan w książce Morę Work for Mother
(Więcej pracy dla matki, 1983) wymownie pokazuje, dlaczego maszyny
nie przyniosły oszczędności czasu. Przytoczę tutaj trzy z jej przykładów.
98
Wyzwania macierzyństwa
Pierwszym z nich jest piec. Kiedy kobiety gotowały na wolnym og-
niu, potrawy były stosunkowo proste. Kobiety zajmowały się goto-
waniem, ale mężczyźni i dzieci dbali o drewno. W momencie pojawienia
się kuchenek na opał, kobiety w dalszym ciągu gotowały, ale mężczyźni
musieli zebrać o połowę drewna mniej. "Kuchenki oszczędzały czas, ale
był to czas mężczyzny, nie kobiety" (s. 61). Kiedy wprowadzono kuchen-
ki gazowe i elektryczne, kobiety w dalszym ciągu gotowały, ale
mężczyźni przestali w tym uczestniczyć. Ponieważ można było gotować
kilka potraw jednocześnie, posiłki stawały się coraz bardziej skomp-
likowane, co zabierało kobietom więcej czasu.
Drugi przykład dotyczy ubrań. Przemysłowa produkcja tkanin
zwolniła rodziny z obowiązku przędzenia. Mężczyźni nie musieli tkać,
dzieci nie musiały gręplować. Kobiety jednak w dalszym ciągu musiały
szyć. Te z klasy średniej wyręczały się służbą lub zatrudniały szwaczki,
ale wraz z pojawieniem się maszyn do szycia i one zaczęły same obszy-
wać swoje rodziny. Kiedy zaś sklepy zapełniły się gotowymi ubraniami,
to kobiety odpowiadały za ich zakup i utrzymanie we właściwym stanie.
Obecnie wiele czasu zajmuje im kupowanie, zanoszenie ubrań do czysz-
czenia, pranie, naprawianie i prasowanie.
Lodówka również wpłynęła na domową pracę kobiet. Nie musiały
już codziennie robić zakupów, a mężczyźni nie musieli przynosić lodu.
Wskutek tego wynalazku pracę stracili jednak wędrowni domokrążcy.
Kobiety zaczęły się zaopatrywać w wielkich supermarketach, tracąc
dużo czasu i na same zakupy, i na wyprawę do sklepu. Kiedy nieda-
leko nas otworzono nowy Wal-Mart Superstore, wszyscy narzekali,
że do kasy jest tam "ze cztery mile". Nie sposób w tak wielkim sklepie
zrobić szybkich zakupów.
Schwartz Cowan wskazuje także, że choć charakter niektórych za-
jęć domowych uległ zmianie, to kobiety w dalszym ciągu odpowiadają
za gotowanie, opiekę nad dziećmi, pielęgnowanie chorych, kupowanie
ubrań i dbanie o nie. Uprzemysłowienie niewiele w tej mierze zmieniło.
Sprzęt gospodarstwa domowego nie tyle oszczędza czas, ile podnosi
poprzeczkę oczekiwań w stosunku do kobiet.
Najprawdopodobniej czynności domowe oraz opieka nad dziećmi
zajmują ci wiele godzin dziennie. W pozostałej części tego rozdziału znaj-
dziesz rady, jak ograniczyć obowiązki do poziomu, nad którym można
zapanować. Proponuję trzy podstawowe strategie: analizy wykonywa-
nych czynności i eliminacji tych, które są zbędne; dobrej organizacji
Jak zmniejszyć liczbę domowych obowiązków?
99
pozostałych; podzielenia się obowiązkami z innymi- z partnerem, dzieć-
mi i usługodawcami.
Analiza i eliminacja czynności
Najpierw zastanów się, jak spędzasz czas w domu. Czy są jakieś czyn-
ności, które możesz wyeliminować? Bądź otwarta i nie mów od razu
nie". Najlepsze pomysły często przychodzą do głowy wtedy, kiedy bez
uprzedzeń rozpatrzy się wszystkie koncepcje.
Sporządź spis zajęć
Zacznij od sporządzenia wykazu wszystkich czynności, które wykonu-
jesz. Zwróć szczególną uwagę na te z nich, które zabierają dużo czasu.
Jeśli nie jesteś pewna, od czego zacząć, popatrz na listę w rozdziale
trzecim. Matki zawsze mają wiele rzeczy do zrobienia, a to, co udaje im
się zrobić, zawsze pozostaje w cieniu tego, co jeszcze zostało. Kiedy
spiszesz to wszystko, będziesz zaskoczona, jak wiele udaje ci się osiągnąć.
Z gotową listą w ręce, zastanów się nad każdą czynnością i zapytaj
sama siebie, czy jest ona konieczna. Jeśli za każdym razem odpowiesz
"tak", zastosuj inną metodę. Zapytaj siebie, co najgorszego mogłoby się
stać, gdybyś danej czynności nie wykonała. Odpowiedzi bywają zaska-
kujące.
Na liście powinny się znaleźć również zajęcia, na które zawozisz
dzieci. Matki chętnie zapisują dzieci na rozmaite zajęcia, które dają
ogładę i wróżą dobre perspektywy na przyszłość. Często jednak wymy-
ka się to spod kontroli. Każde popołudnie zajęte jest lekcjami, treninga-
mi, zawodami i tym podobnymi. Wszystko to również zajmuje ci czas.
Zastanów się, czy nie ograniczyć liczby tych dodatkowych zajęć.
Oszczędzisz swój czas, a dzieci nauczą się rozróżniać między "wystar-
czająco" a "zbyt wiele". Na pewno uda się wam też pogłębić rodzinne
więzi, gdy znajdziecie czas na serdeczną rozmowę, zamiast z obłędem
w oczach gonić z jednych zajęć na drugie.
Wszystko to jest kwestią osobistego uznania. Rozwiązania dobre dla
mojej rodziny nie muszą być równie dobre dla twojej. Zauważyłam też,
że pewne rozwiązania odpowiednie pięć lat temu, dziś już takie nie są,
ponieważ zmieniły się potrzeby mojej rodziny. Pamiętaj również, że de-
cyzja o wyeliminowaniu niektórych pozycji z listy nie znaczy, że musisz
to zrobić natychmiast. Na niektóre zajęcia dzieci mogą chodzić do końca
100
Wyzwania macierzyństwa
roku szkolnego, a dopiero potem się z nich wycofać. Bądź elastyczna
i szukaj rozwiązań, które okażą się dla ciebie najkorzystniejsze.
Wprowadź realistyczne normy:
opcja "względnego porządku"
Inną dziedziną, dzięki której możesz zaoszczędzić nieco czasu, jest
sprzątanie. Jak wszędzie, także i tutaj łatwo popaść w przesadę. Dom
służy do mieszkania. Moim zdaniem powinno się dążyć do tego, aby
panował w nim "względny porządek". Co to znaczy? Od pewnego mo-
mentu porządek staje się kwestią osobistych preferencji. Proponuję
przyjęcie dwóch kryteriów, by ustalić, co jest konieczne, a z czego można
zrezygnować. Po pierwsze chodzi o dobrą organizację codziennego życia.
Czy zawsze znajdujesz to, czego szukasz, bez przewracania całego domu
do góry nogami? Czy płacisz na czas rachunki? Czy przepływ poczty
i dokumentów jest właściwy? Czy zawsze wiesz, gdzie masz klucze,
czystą bielizną lub okulary? Czy masz zapas takich rzeczy, jak papier
toaletowy, pasta do zębów albo mleko?
Drugie kryterium dotyczy czystości. Minimalny standard określany
jest podstawowymi wymogami zdrowia i bezpieczeństwa. Powyżej tego
poziomu czystość staje się sprawą subiektywnej oceny. Kiedy zapra-
szasz gości, czy potrafisz odprężyć się i cieszyć ich obecnością, czy też
modlisz się, aby sobie poszli, bo będziesz mogła odkurzyć dywan? Czy
przed ich przyjściem kilka dni zajmuje ci sprzątanie? Jeśli tak, to praw-
dopodobnie nie masz zbyt licznego grona przyjaciół (i jesteś zbyt wy-
czerpana sprzątaniem, by cieszyć się ich obecnością). W książce Dona
Asletta No Time to Clean (Nie ma czasu na sprzątanie, 2000) znajduje
się rozdział poświęcony tym czynnościom, które można wyeliminować.
Jeśli sprzątasz i porządkujesz rzeczy, przekraczając standard
"względnego porządku", prawdopodobnie możesz pewne czynności wy-
eliminować. Jeśli jednak odpowiesz "nie" na większość pytań, to być
może ciągle nadrabiasz czas stracony na poszukiwanie rozmaitych
przedmiotów. Jeśli tak właśnie jest, następny rozdział powinien ci po-
móc.
Dobrze zorganizuj pracę
Kiedy już wyeliminowałaś zbędne czynności, zastanów się, czy tych,
które pozostały, nie dałoby się lepiej zorganizować. Odpowiedź najczęś-
ciej jest twierdząca, tym bardziej że dobrej organizacji można się
Jak zmniejszyć liczbę domowych obowiązków?
101
nauczyć. Przez wiele lat mojego dorosłego życia sprawy domowe były
dla mnie wielkim problemem. Dopiero kiedy urodził się mój drugi syn,
zrozumiałam, że muszę nauczyć się pewnych podstawowych umiejęt-
ności organizacyjnych. Jeśli ja mogłam się ich nauczyć, to ty też. Poniżej
znajdziesz kilka sugestii.
Przeanalizuj sytuację
Zdaniem zawodowej organizatorki, Julie Morgenstern (1998), podsta-
wowym elementem każdej pracy organizacyjnej jest uświadomienie so-
bie, co sprawia nam największą trudność. Czy zawsze gubisz klucze?
Czy każdy poranek to katastrofa? Czy kiedy nie możesz czegoś znaleźć,
to kupujesz kolejny egzemplarz? Dla mnie prawdziwym problemem
stało się ostatnio zapanowanie nad przychodzącą pocztą. Ustal więc,
z czym masz największy problem i od tego zacznij. Nie staraj się robić
od razu wszystkiego.
Kiedy już wiesz, co chcesz zmienić, przeanalizuj sytuację, by znaleźć
właściwe rozwiązanie. Jeśli gubisz klucze, zastanów się, z których drzwi
zwykle korzystasz, kiedy wracasz do domu. Może wystarczyłoby przybić
haczyk blisko nich? Jeśli podłoga koło twojego łóżka cała zasłana jest
książkami i czasopismami, może należałoby postawić obok stojak? Myśl
o tym, co rzeczywiście robisz, a nie co powinnaś robić. Jeśli twoje przed-
sięwzięcia organizacyjne opierają się na tym, co powinnaś robić, cały
zaprojektowany przez ciebie system pozostanie bezużyteczny.
Pozbądź się niepotrzebnych rzeczy
Nagromadzenie niepotrzebnych rzeczy powoduje, że na sprzątanie
potrzebujesz dużo więcej czasu. Porządki się wydłużają, jeśli dokoła stoi
pełno bibelotów, a pokój jest zagracony meblami. Praca w przełado-
wanej rzeczami kuchni również jest nieprzyjemna i prowadzi do straty
czasu. Upychanie ubrań w wypełnionej po brzegi szufladzie także nie
należy do przyjemności, a dorzucanie kolejnej zabawki do metrowego
stosu może przyprawić o ból żołądka.
Rozejrzyj się. Czy nie czas, aby niektóre rzeczy wyrzucić na śmiet-
nik? Nie mówię o ulubionych przedmiotach albo pamiątkach. Co jednak
z zepsutymi sprzętami? Czy da się je naprawić, czy trzeba je zastąpić
nowymi, a może po prostu pozbyć się ich? Czy masz rzeczy, których nie
potrzebujesz, ale które przydadzą się komuś innemu? Czy w twojej szu-
fladzie nie leżą ubrania w czterech różnych rozmiarach?
102
Wyzwania macierzyństwa
Kiedy już wyrzucisz zbędne rzeczy, pamiętaj o pułapce, która może
obrócić wniwecz wszystkie twoje dotychczasowe wysiłki. Julie Morgen-
stern nazywa ją "zygzakowaniem". Zaczynasz porządkować szufladę
i znajdujesz w niej książkę, która powinna stać na półce. Wtedy
stwierdzasz, że w biblioteczce panuje straszny bałagan. Zaczynasz
układać książki i widzisz, że miejsce jednej z nich jest na górze. Idziesz
tam i zaczynasz z kolei sprzątać szafę w tamtym pokoju. Pod koniec
dnia masz rozgrzebane różne miejsca w całym domu, ale niczego nie
skończyłaś. Lepiej więc robić jedną rzecz naraz. Jeśli natkniesz się na
coś, co powinno stać gdzie indziej, wrzuć to do pudła. Kiedy skończysz,
odstaw całe pudło. Podczas pracy zorientujesz się, jakie miejsca wyma-
gają jeszcze porządków. Ustal, za co zabierzesz się następnym razem.
Powstało wiele doskonałych książek poświęconych pozbywaniu się
zbędnych rzeczy. Moją ulubioną jest książka Dona Asletta pod tytułem
Clutter's Last Strand (Ostatni szaniec bibelotów, 1984).
Dbaj o miejsca pracy
Dbałość o miejsca pracy ułatwia i przyspiesza wykonywanie obo-
wiązków, zachęca też do pracy innych. Zwróć szczególną uwagę na
kuchnię i miejsce prania, ale ta sama zasada dotyczy wszystkich innych
miejsc pracy w domu. Zastanów się, co w danym miejscu robisz, i jak
powinno być ono urządzone.
Po pierwsze usuń stamtąd wszystkie zbędne przedmioty. Zwłaszcza
kuchnia jest miejscem, które chętnie ozdabiamy. Trzeba zwalczyć tę
pokusę. Wszystkie powierzchnie powinny być puste, a ozdóbki na ścia-
nach trzeba zawieszać oszczędnie i z rozmysłem. W kuchni i łazience
jest dużo wilgoci, która w połączeniu z kurzem daje lepki osad. Wszyst-
ko w tych pomieszczeniach powinno więc być łatwo zmywalne.
Miejsce prania często staje się magazynem zagubionych rzeczy,
brakujących skarpetek, części garderoby i przedmiotów zostawianych
w kieszeniach. Musisz mieć tam śmietnik i pojemnik na przypadkowe
rzeczy. Warto wygospodarować też miejsce do składania bielizny i gar-
deroby. Znacznie ułatwi ci to pracę.
Po drugie zadbaj, aby wszystko, czego potrzebujesz, było pod ręką.
Każde zajęcie staje się koszmarem, kiedy towarzyszy mu ciągłe
szukanie czegoś. Konieczność chodzenia do drugiego pokoju staje się
również przyczyną odkładania pewnych czynności na później, a nawet
zupełnego rezygnowania z nich. Wszystkie potrzebne rzeczy i narzędzia
powinnaś mieć pod ręką.
Jak zmniejszyć liczbę domowych obowiązków?
103
Po trzecie pomyśl o komforcie pracy. Czy masz dość światła? Zwykle
zastanawiamy się nad oświetleniem w kuchni, ale już na przykład pral-
nia często pozostaje źle oświetlona. Tymczasem właściwe oświetlenie
uprzyjemnia i ułatwia pracę. Pomyśl też o temperaturze. Czy nie jest za
gorąco lub za zimno? W odpowiedniej temperaturze praca jest znacznie
łatwiejsza. Jeśli zaś dużo stoisz, zwłaszcza na cementowej podłodze lub
kafelkach, pomyśl o odpowiedniej macie, która pomoże zapobiec bólowi
pleców bądź nóg.
Ułatwiaj sobie sprzątanie
Ponieważ sprzątanie zajmuje dużo czasu, powinnaś zadbać o to, aby
było ono jak najłatwiejsze. Przede wszystkim musisz mieć wszystkie
niezbędne sprzęty. Wiesz, co się dzieje, jeśli sprzątając łazienkę, musisz
pójść po przybory do specjalnej szafki? Odkładasz to na później. Jeśli
natomiast masz wszystko pod ręką, cała praca zabiera ci parę minut.
Możesz ją wówczas wykonać w jakiejś wolnej chwili, bez wcześniejszego
planowania i rezerwowania sobie czasu - na przykład podczas przerw
na reklamy w telewizji.
Pamiętaj, aby korzystać ze środków wysokiej jakości. Nie wydasz
majątku, kupując środki, które zaoszczędzą ci wiele godzin, takie jak:
skondensowane płyny czyszczące, gumowe ściągaczki do mycia szyb,
dobry odkurzacz czy porządne ściereczki. To także sposób dbania
o miejsce pracy. Twój czas jest zbyt cenny, byś go marnowała, używając
złej jakości środków i narzędzi. Na szczęście dobre środki czystości są
obecnie stosunkowo tanie i łatwo dostępne.
Zastanów się wreszcie, czy naprawdę musisz tak dużo sprzątać.
Prawdę powiedziawszy, zbyt częste sprzątanie nie jest zazwyczaj
naszym problemem. Chodzi o to, że możesz poświęcać za dużo czasu na
sprzątanie w niektórych miejscach. Niekiedy najlepszym rozwiązaniem
jest nie sprzątać wcale lub robić to rzadziej. Pomyśl też o pozbyciu się
z domu tych przedmiotów, które wymagają zbyt pracochłonnej pielę-
gnacji, i o zastąpieniu ich innymi.
Czy jesteś "ponad" sprzątanie?
Całe stulecie pogardy dla prac domowych musiało wywrzeć określone
skutki. Wiele młodych kobiet uznaje, że jest "ponad to". Uważają one,
że prace w domu nie przystoją inteligentnym kobietom, a jednym ze spo-
sobów udowodnienia owej inteligencji jest posiadanie dwóch lewych rąk.
Te młode kobiety słusznie odrzucają wizerunek gospodyni domowej,
104
Wyzwania macierzyństwa
która zamartwia się, czyjej pościel jest dosyć biała. Lekceważą one jed-
nak fakt, że każdy musi jeść i od czasu do czasu wyprać sobie ubranie.
Jeśli nie jesteś tak bogata, by za to wszystko płacić, to rozsądniej jest
nauczyć się przynajmniej podstawowych czynności. Sprawnie działający
dom wywiera korzystny wpływ na wszystkich członków rodzin. W książ-
ce The Time Bind (W okowach czasu, 1997) Arlie Hochschild zauważa
z pewnym niepokojem, że wiele kobiet pracuje dłużej, aby nie wracać
zbyt prędko do domu! Dobrze funkcjonujący dom sprawi, że chętniej
będziesz przebywała w towarzystwie innych członków rodziny.
Zwróć też uwagę na inne korzyści. Pomyśl o zajęciach porannych.
Zamiast z obłędem w oczach szukać kluczy, książek czy butów, o ile
przyjemniej byłoby zjeść razem śniadanie i spokojnie rozejść się do swo-
ich codziennych obowiązków. Czy nie myślisz, że mogłoby to mieć pozy-
tywny wpływ na samopoczucie dzieci? A co z twoim samopoczuciem?
Dobrze funkcjonujący dom może je poprawić.
Porządek wiele ułatwia i sprawia, że członkowie rodziny chętniej
sprzątają po sobie. Ludzie chętniej kładą rzeczy na swoje miejsce, jeśli
takie miejsce istnieje i jeśli nie muszą walczyć z zawartością szuflady
czy szafy za każdym razem, kiedy ją otworzą. Nawet małe dzieci po-
trafią się nauczyć, gdzie mają kłaść swoje rzeczy, jeśli precyzyjnie
określisz miejsce (na przykład szufladę albo półkę). To zaś wiąże się
z następną kwestią - dzieleniem się obowiązkami.
Dzielenie się obowiązkami
Jak widzisz, tytuł tego podrozdziału nie brzmi: "Namawienie innych do
pomocy". Oznaczałoby to bowiem, że to ty ponosisz pełną odpowie-
dzialność za dom i dzieci, a inni mogą ci co najwyżej pomagać.
W wielu rodzinach większość domowych obowiązków wykonują
matki. Czasami jest to kwestia świadomego wyboru. Może nie pracujesz
zawodowo i umówiłaś się z partnerem, że najlepiej będzie, jeśli to ty
zajmiesz się domem. Świetnie! Jeśli ci to odpowiada, trzymaj się tego.
Często jednak ciężar domowych obowiązków spada na kobiety, ponie-
waż uważają one, że tak powinno być. Tymczasem to nie jest uczciwe
postawienie sprawy. Uważam, że każdy, kto mieszka w domu, powinien
uczestniczyć w jego prowadzeniu.
Nakłonienie innych do pomocy nie uda się z dnia na dzień. Chętnie
podpowiedziałabym ci jakieś magiczne zaklęcie, dzięki któremu wszyscy
nagle stanęliby do szeregu. Niestety, niczego takiego nie ma. Prawdo-
Jak zmniejszyć liczbę domowych obowiązków?
105
podobnie sama już znasz dwie metody, które nie działają: zrzędzenie
i udawanie męczennicy.
Możesz się zastanawiać, dlaczego to ty miałabyś inicjować te zmia-
ny. Z prostej przyczyny - tylko nad swoim postępowaniem możesz mieć
całkowitą kontrolę i w pełni nim kierować. Jeśli nie zmienisz swojego
podejścia i nadal będziesz wykonywała większość obowiązków domo-
wych, inni nie będą mieli żadnego interesu, by to zmieniać. W ten spo-
sób braliby na siebie więcej pracy. Poniżej opisuję trzy sposoby dziele-
nia się obowiązkami: z partnerem, z dziećmi i z usługodawcami.
Wojna domowa:
różnica płci a opieka nad domem i dzieckiem
Jak już pisałam, istnieją wielkie różnice w ilości czasu poświęcanej
przez kobiety i mężczyzn na zajęcia domowe. Kobiety niepracujące za-
wodowo poświęcają domowi i dzieciom około 50 godzin tygodniowo.
Kobietom pracującym zawodowo zajmuje to około 35 godzin. Mężczyźni
natomiast poświęcają temu około 11 godzin tygodniowo, przy czym
mężowie kobiet pracujących zawodowo zajmują się domem średnio o 10
minut więcej, a ojcowie małych dzieci - o kolejne 10 minut więcej
(Schwartz Cowan, 1983). Ostatni komentarz w "Business Week" wska-
zuje, że coś w tej dziedzinie drgnęło i mężczyźni poświęcają obecnie
sprawom domowym około 14 godzin tygodniowo (Hammonds, 1998).
Odmienne traktowanie obowiązków domowych jest świetną po-
żywką dla komediopisarzy. Żartują oni, że mężczyźni mają uszkodzony
gen sprzątania. Przez sprzątanie łazienki rozumieją spuszczanie wody
w toalecie. Żarty żartami, ale problem porządków w domu oraz opieki
nad dziećmi to jedno z poważniejszych źródeł konfliktów rodzinnych.
Spór o to, kto ma wyrzucać śmieci, bywał przyczyną rozpadu wielu
związków.
W najnowszej ankiecie pisma "Ladies' Home Journal" zapytano:
"Gdyby twój mąż mógł się poprawić w jakiejś dziedzinie, wolałabyś, aby
był lepszym kochankiem czy wykonywał więcej prac domowych?". 16 %
respondentek pragnęło męża, który byłby lepszy w łóżku, a 46% - takie-
go, który "ścieliłby łóżko" (Johnson, 2000).
Czasami mężczyznom się zdaje, że naprawdę wykonują połowę prac
domowych. Stwierdziła to Arlie Hochschild w książce The Second Shift
(Druga zmiana, 1989). Pytani przez nią mężczyźni uważali, że do ich
obowiązków należy dbanie o samochód i trawnik, zarabianie pieniędzy,
zabijanie pająków oraz przyrządzanie grilla. Żony natomiast miały
106
Wyzwania macierzyństwa
zajmować się wszystkim innym. Mężczyźni ci naprawdę sądzili, że w ich
domu obowiązki są dzielone po połowie.
Schwartz Cowan (1983) dokonuje podobnych spostrzeżeń. Obo-
wiązki, do których mężczyźni się poczuwają, to: wynoszenie śmieci,
strzyżenie trawnika, zabawa z dziećmi, malowanie lub naprawianie
różnych rzeczy oraz - od czasu do czasu - robienie zakupów. Nie zaj-
mują się oni natomiast praniem, sprzątaniem czy gotowaniem. Zwykle
też nie karmią, nie ubierają, nie kąpią i nie wożą dziecka. Tymczasem
czynności te zajmują dużo czasu i nie muszą być wykonywane wyłącznie
przez matkę, lecz mogą być dzielone między oboje partnerów.
Czasami niechęć do dzielenia się obowiązkami domowymi jest prze-
jawem głębszych problemów, nękających dany związek. W takim wy-
padku warto się udać do specjalisty. Wojna domowa może jednak wy-
buchnąć w każdej rodzinie. Poniżej znajdziesz rady, jak tego uniknąć.
Oczekiwania i wadliwe schematy poznawcze
W sprawie obowiązków domowych opieramy się zwykle na zasadach,
których nie jesteśmy świadomi. Obejmują one na przykład to, co uzna-
jesz za uczciwość w stosunku do innych; poglądy na temat męskich
i kobiecych obowiązków; przekonania religijne i kulturowe; a także
wspomnienia i nawyki wyniesione z domu rodzinnego. Wszystko to uk-
ształtowało w tobie nie tylko określone oczekiwania dotyczące prac
męskich i kobiecych, lecz również pogląd na to, jak powinno się wyko-
nywać poszczególne czynności. Możesz uważać, że daną rzecz robi się
tylko w jeden sposób, a wszystkie inne sposoby są "głupie". Twój part-
ner może zaś być tak samo przywiązany do własnej metody pracy.
W twoim domu rodzinnym mogły obowiązywać pewne obyczaje lub ry-
tuały, które są według ciebie uniwersalne i powinny być kultywowane
przez wszystkich. Kiedy partner nieświadomie złamie jedną z takich
zasad, wyciągasz z tego zbyt daleko idące wnioski.
Problemy tego rodzaju mogą istnieć, zanim jeszcze pojawią się dzie-
ci. Po ich narodzinach jednak, gdy w domu jest coraz więcej pracy, na-
bierają one szczególnej wagi. Oto, co pisze Ron:
Największym problemem w moim związku z Sarah był odmienny styl
wykonywania obowiązków domowych. Jej matka robiła to inaczej niż mo-
ja. Nie chodzi o to, że robiła to źle czy niewłaściwie, po prostu nie mogłem
się do tego przystosować.
Z powodu naszych oczekiwań mało istotne drobiazgi, takie jak
niezakręcenie tubki z pastą do zębów, urastają do rangi wielkich prob-
Jak zmniejszyć liczbę domowych obowiązków?
107
leniów. Jak pisałam w rozdziale drugim, u podłoża wielu konfliktów
leżą wadliwe schematy poznawcze. Na przykład bałagan w pokoju uzna-
jesz za dowód lekceważącego stosunku partnera do ciebie. Kate pisze,
że ona i mąż mają odmienne standardy czystości:
Niektóre sprawy są ważne dla mnie, ale nie dla niego. Potrafi leżeć i czy-
tać w łóżku, w którym pościel nie była zmieniana od trzech miesięcy.
Nigdy nie kupuje szamponu; jeśli go zabraknie, bierze mydło.
Jej mąż, Stefan, mówi o swoich obowiązkach domowych:
Kate najchętniej co wieczór jadłaby Cheerios, więc zwykle to ja gotuję.
Jeśli mam ochotę na spaghetti, kupuję wszystko i przyrządzam (Johnson,
2000).
Ważne, aby zdawać sobie sprawę, w jakich sytuacjach ulegasz
wpływowi wadliwych schematów poznawczych. Jeśli na przykład
mówisz "nigdy" albo "zawsze" ("On mi nigdy nie pomaga"), może to być
znak, że myślisz w kategoriach "wszystko albo nic". Kiedy się uspo-
koisz, zapytaj sama siebie, czy on naprawdę nigdy ci nie pomaga.
Może pomaga za mało, ale niedocenianie tego, co mimo wszystko robi,
nic ci nie da.
Szukaj kompromisu
Może naprawdę macie na tyle odmienne standardy, że musicie zawrzeć
jakiś kompromis, aby w domu zapanował spokój. Porozmawiajcie o kon-
kretnym problemie, kiedy jesteście spokojni, i starajcie się myśleć kon-
struktywnie. Jeśli na przykład wpadasz w szał na widok zostawionej
przez niego zakrętki od pasty do zębów, możecie kupować pastę
z wieczkiem przymocowanym do tubki. Jeśli problemem jest brudna
bielizna w łazience, to może wstawić tam kosz z przykrywką? Jeśli stół
w jadalni zarzucony jest pocztą i innymi papierami, może postawić
nieopodal odpowiedni pojemnik? Rozmawiajcie konkretnie o tym, co
kogo boli i czego każde z was potrzebuje. Tylko wtedy można znaleźć
satysfakcjonujące obie strony rozwiązanie.
Bałagan kontrolowany
Strategia bałaganu kontrolowanego to przykład kompromisu. Polega
ona na tym, że pozwala się partnerowi robić tyle bałaganu, ile chce, ale
na ograniczonej przestrzeni. Na przykład możecie się zgodzić, że nie
zaglądacie do swoich gabinetów, albo ustalacie, że twój partner rzuca
swoje ubranie na określone krzesło, zamiast na podłogę. Zgadzasz się
utrzymywać nieskazitelny porządek w jednym pokoju, pod warunkiem

108
Wyzwania macierzyństwa
że drugi będzie bardziej dla ludzi. Warto również mieć pod ręką szufladę
albo pojemnik w miejscach, gdzie lubią się gromadzić rozmaite drobiaz-
gi, takich jak kuchnia, korytarz wejściowy czy (w naszym domu) szczyt
schodów.
Uwaga: godzina czarownic
Niezależnie od tego, czy jesteś w domu, czy chodzisz do pracy, najtrud-
niejszą porą w ciągu całego dnia jest godzina przed obiadem. Matki
przebywające w domu po całym dniu zajmowania się dziećmi tęsknią
za rozmową z dorosłym albo za chwilą samotności. Te, które pracują,
wracają do nawału rozmaitych prac - trzeba przygotować obiad, przy-
pilnować dzieci, by odrobiły lekcje i tak dalej. Ty i twój mąż po powro-
cie z pracy również potrzebujecie chwili oddechu. Tymczasem dzieci
o tej porze mają do was najwięcej spraw. Zapobieganie konfliktom w tej
"godzinie czarownic" bardzo się opłaca. Każda rodzina musi opracować
własną strategię, ale można wykorzystać pewne ogólne zasady.
Jeśli pracujesz zawodowo, może po powrocie do domu dobrze ci zro-
bi chwila ciszy i relaksu. Wystarczy dwadzieścia minut. Nawiąż kontakt
z dziećmi lub posiedź w spokoju. Jeśli nie pracujesz zawodowo, spróbuj
przygotować obiad wcześniej, abyś nie musiała zajmować się kapry-
szącymi dziećmi w czasie, kiedy sama jesteś najbardziej rozdrażniona.
Trzymaj na podorędziu przekąski, aby każdy mógł oszukać narastający
głód i dotrwać do obiadu. Możesz też zatrudnić na kilka godzin dziennie
jakąś pomoc albo przygotowywać posiłki na zmianę z inną matką.
Pomyśl o zapasie łatwych do przyrządzania potraw, którymi mogą się
zająć inni członkowie rodziny. Bądź pomysłowa.
Wdrażanie dzieci do obowiązków domowych
Dzieci od najmłodszych lat powinno się uczyć dbania o dom. Nie ma na
to żadnego magicznego zaklęcia, ale dwa bardzo dobre sposoby zostały
opisane w książkach The Seuen Habits ofHighly Effective People (1989)
(Siedem nawyków skutecznego działania, 2001) Stephena Coveya oraz
No Time to Clean (Nie ma czasu na sprzątanie, 2000) Dona Asletta.
Obaj autorzy mają duże rodziny i wiele doświadczenia. Poniżej
streszczam ich sugestie. Jeśli jednak potrzebujesz dodatkowych infor-
macji, sięgnij do źródła.
Jak zmniejszyć liczbę domowych obowiązków?
109
Świeć przykładem
Najlepszy sposób, aby nauczyć dzieci wykonywania obowiązków domo-
wych, to dawanie dobrego przykładu. Zamiast kazać dzieciom coś zro-
bić, zrób to z nimi. Może ociągają się z pracą, bo nie bardzo rozumieją,
co mają zrobić. Może nie wiedzą, gdzie położyć niepotrzebne rzeczy.
A może polecenie posprzątania pokoju odbierają jako karę i czują się
odizolowane od reszty rodziny. Prawdopodobnie sama zrobiłabyś to szy-
bciej, ale raczej opłaca się uczyć dzieci sprzątania po sobie. One zaś chęt-
niej się tym zajmą, jeśli wykonywanie obowiązków domowych będzie
zarazem czasem spędzanym z mamą lub z tatą.
Połącz przyjemne z pożytecznym
Dzieci chętniej wykonują prace domowe, jeśli są one łatwe i zabawne.
Czy nie dotyczy to również nas wszystkich? Łatwiej się sprząta, jeśli
narzędzia są pod ręką i wiadomo, gdzie odkładać niepotrzebne rzeczy.
Małym dzieciom trzeba wyraźnie pokazać, gdzie co kłaść. Jeśli nie
umieją czytać, można im narysować. Pamiętaj też, aby im przygotować
duży pojemnik na śmieci, taki, który się nie przepełni, a także kosz na
rzeczy do prania.
Zastanów się, czy prace, których wymagasz od dziecka, nie są dla
niego za trudne. Jeśli na przykład chcesz, aby słało łóżko, sprawdź, czy
nie ma zbyt wielu poduszek, czy narzuta nie jest zbyt ciężka, czy dostęp
nie jest utrudniony z powodu innych mebli albo ściany. Jeśli chcesz, aby
chowało swoje rzeczy, zobacz, czy poprzeczka na wieszaki w szafie nie
jest umieszczona zbyt wysoko. Może korzystanie z wieszaków jest dlań
za trudne? Czy szuflady są dobrze oznakowane (jest to ważne zwłaszcza
dla młodszych dzieci)? Czy wyznaczyłaś miejsce na brudne ubrania?
Postaraj się spojrzeć na każdą czynność z perspektywy dziecka.
Ułatwienie pracy dziecku wymaga również posegregowania jego
rzeczy. Kiedyś czytałam, że zabawki przeciętnego amerykańskiego pię-
ciolatka ważą pięć razy tyle, co on. Większość dzieci potrafi rozstać się
z niektórymi zabawkami, zwłaszcza takimi, z których wyrosły. Kiedy są
małe, sama musisz posegregować rzeczy, gdyż maluchy niechętnie rozs-
tają się z jakąkolwiek zabawką. Kiedy są nieco starsze, namów je do
dzielenia się z innymi dziećmi, które mają mniej niż one. Jest to dos-
konała lekcja życia. Możesz nawet pozwolić im sprzedać stare zabawki
na podwórkowej lub szkolnej giełdzie i zatrzymać pieniądze. Jeśli
poświęcisz czas na sprzątanie razem z dziećmi, zaowocuje to, gdy szyb-
ciej zaczną one robić porządki samodzielnie.
r
110
Wyzwania macierzyństwa
Zastanów się też, jak wprowadzić do prac domowych element zaba-
wy. Jedna z matek rzucała do zlewu garść drobniaków. Dziecko, na któ-
re wypadała kolej zmywania, mogło je zatrzymać. Dzieci wprost nie
mogły doczekać się swojej kolejki.
Pozwól im doświadczyć konsekwencji
Czasami dzieci nie uczą się odpowiedzialności za wykonywanie okreś-
lonych obowiązków domowych, ponieważ matki ciągle je wyręczają, na
przykład piorąc ich bieliznę pomimo umowy, że dzieci wezmą to na sie-
bie. Jeśli pozwolisz, by dziecko któregoś dnia nie miało czystych skar-
petek lub bielizny, następnym razem będzie pamiętało o praniu (choć
niektórym dzieciom jest wszystko jedno). Ta strategia działa szczegól-
nie dobrze w odniesieniu do starszych dzieci i nastolatków.
Konsultant Kevin Leman (1987) opisuje skuteczne zastosowanie
strategii konsekwencji przez samotną matkę w stosunku do nastolet-
niego syna i córki. Umówili się, że dzieci będą przygotowywały wieczo-
rem kolację. One jednak wciąż wisiały na telefonie albo bawiły się gra-
mi wideo, nie myśląc wcale o robieniu kolacji. Konsultant poradził więc
kobiecie, żeby w takiej sytuacji - gdy po powrocie do domu nie widzi
przygotowań do kolacji - chwytała za torebkę i szła zjeść coś na mieście,
oczywiście sama. W domu było dość jedzenia, więc wiedziała, że dzieci
nie będą głodować. Po trzech dniach dzieci zrozumiały, o co chodzi,
i zgodnie z umową zaczęły odtąd co wieczór przygotowywać kolację.
Błędy, które popełniamy
Często matki swoim postępowaniem sprawiają, że trudniej włączyć
dzieci do wykonywania obowiązków domowych. Dzieje się tak na przy-
kład, gdy żywisz przekonanie, że dla swojego dziecka musisz zrobić
wszystko. Czasami wynika to z tradycji kulturowej, czasami z wychowa-
nia. Może twoja matka robiła dla ciebie wszystko, a ty starasz się ją
naśladować. Mogło też być odwrotnie: wzrastałaś w domu pełnym chao-
su, więc chcesz, aby twoje dziecko miało lepiej. Matki zajmujące się
domem robią wszystko za dziecko, bo "od tego są". Matki pracujące za-
wodowo postępują tak samo z poczucia winy, że nie mogą poświęcić
dziecku więcej czasu.
Niektóre matki sądzą, że obciążając dziecko obowiązkami wy-
rządzają mu krzywdę. Proponuję odmienne spojrzenie. Dzieci w końcu
opuszczą twój dom. Czy sądzisz, że wyrządzasz im przysługę, przyzwy-
czajając je do tego, że świeżo wyprane rzeczy pojawiają się w szafie jak
za dotknięciem czarodziejskiej różdżki lub że jedzenie automatycznie
Jak zmniejszyć liczbę domowych obowiązków?
111
ląduje na stole? Czy nie będą lepiej przygotowane do życia, wiedząc,
jak o siebie zadbać? Jeśli zaś to cię nie przekonuje, zastanów się: jaką
prawdę o kobietach przekazujesz swoim dzieciom, jeśli to właśnie ty za-
wsze sprzątasz po innych?
Innym powszechnym błędem wielu matek jest krytyczne nastawie-
nie do efektów pracy dzieci. Gdyby po tobie ktoś ustawicznie wszystko
poprawiał, czy ofiarowałabyś się z pomocą? Wprawdzie trzymanie się
określonych norm jest rzeczą zrozumiałą, ale przy ich wdrażaniu trze-
ba zachować ostrożność. To jest dom, a nie obóz szkolenia wojskowego.
Jeśli nie jesteś zadowolona z czyjejś pracy, zastanów się, dlaczego. Może
nie wyjaśniłaś dokładnie, o co ci chodzi. Może praca jest zbyt ciężka.
Pamiętaj, że prosząc dziecko o pomoc w wykonywaniu domowych
obowiązków, masz na uwadze dwa cele: samą pracę oraz wyrobienie
w nim właściwej postawy.
Wynajmowanie płatnej pomocy
Ostatnia rada może być bardzo przydatna dla osób pracujących w domu.
Oboje z mężem lubimy wszystko robić sami. Mieszkanie w domu liczą-
cym prawie 200 lat stwarza ku temu wiele okazji. Stwierdziliśmy jed-
nak, że często lepiej jest zlecić niektóre prace komuś innemu. W ciągu
minionych lat płaciliśmy za różne usługi, od sprzątania domu poprzez
przygotowanie posiłków i zakupy, aż po remont domu. Wszystkie te
rzeczy robiliśmy też sami.
Korzystając z czyichś usług, zamieniasz pieniądze na czas. Niekiedy
zlecając jakąś czynność, płacisz o wiele więcej, niż gdybyś sama ją
wykonała. Jeśli jednak usługodawca dysponuje odpowiednim sprzętem
i umiejętnościami, może okazać się, że koszt nie jest wcale wyższy,
a praca zostanie wykonana lepiej i szybciej. Dobrze się zastanów, jakie
usługi warto zlecić, a przekonasz się, że może cię to znacznie odciążyć.
Zlecanie usług może polegać na wynajmowaniu kogoś do pomocy
lub na płaceniu za prace wykonywane na twoją rzecz. Do tej drugiej ka-
tegorii zaliczyłabym gotowe jedzenie, mrożone, w puszce czy kupowane
na wynos. Ostatni atak choroby nauczył mnie, że powinnam mieć go-
towe jedzenie pod ręką na wypadek, gdybym nie czuła się zbyt dobrze.
Gotowe potrawy są zwykle droższe niż przygotowane samodzielnie, ale
za to znacznie tańsze niż w restauracji.
Zastanawiając się nad skorzystaniem z czyichś usług, bierz pod
uwagę nie tylko koszty, ale i czas. Jeśli musisz przywozić lub odwozić
usługodawców albo na nich wyczekiwać, to niewiele zyskujesz na czasie.
112
Wyzwania macierzyństwa
Uwzględnij również swoje nastawienie do danej pracy. Może tak bardzo
nie lubisz jej wykonywać, że wolisz kogoś nająć. Nawet jeśli kosztuje
to więcej, a zysk w postaci wolnego czasu nie jest znaczący, to i tak
wynajęcie fachowca może być lepszym rozwiązaniem niż samodzielna
udręka lub konieczność opłacania kogoś, kto będzie musiał poprawiać
po tobie.
Kiedy wprowadziliśmy się do naszego starego domu, przerażało
mnie, że cały wymaga malowania. Postanowiłam zatrudnić malarza,
by wykonał część tej pracy. Nad resztą mogłam sama zapanować. Jedna
z moich znajomych z kolei zajmuje się domem i trójką małych dzieci.
Ostatnio zdecydowała się wynająć osobę do sprzątania domu raz w mie-
siącu, bo sama nie dawała rady. Uważam, że to świetny pomysł! Oto
przykładowa lista usług, z których możesz skorzystać. Pamiętaj też, że
nieustannie powstają nowe punkty usługowe:
Gotowe posiłki
Sprzątanie (na bieżąco oraz "wielkie porządki")
Opieka nad dziećmi i starszymi ludźmi
Pakowanie i wysyłanie paczek
Pielęgnacja zieleni
Pranie
Opieka nad zwierzętami domowymi
Zakupy
Naprawy i remonty domowe
Szycie
Mycie samochodu
Załatwianie spraw
Prowadzenie dokumentacji i korespondencji
Usługi finansowe (bankowość, prowadzenie księgowości,
płacenie rachunków, obliczanie podatków)
Organizacja
Jak zmniejszyć liczbę domowych obowiązków?
113
Metoda małych kroków
Jeśli nigdy dotąd nie próbowałaś zmienić organizacji prac domowych,
to informacje zawarte w tym rozdziale mogą cię przytłoczyć. Nie znie-
chęcaj się jednak. Nie od razu Kraków zbudowano. Wdrożenie właści-
wego planu pracy może zająć kilka tygodni, a nawet miesięcy. Twoje
potrzeby się zmieniają, więc co pewien czas musisz aktualizować opra-
cowany plan.
Nie możesz zrobić wszystkiego od razu. Lepiej więc zacząć od roz-
wiązania jednego, konkretnego problemu. Upłynie nieco czasu, zanim
odczujesz te zmiany. Pamiętaj jednak, że każdy krok przybliża cię do
celu.
Bądź elastyczna
Zastanawiając się nad podziałem pracy w domu, unikaj myślenia w kate-
goriach obowiązków męskich i kobiecych. Nie zakładaj na przykład, że
sprawy finansowe, naprawy sprzętu domowego (czy zabijanie pająków)
należą do mężczyzn. Kto wie, czy nie poradzisz sobie z tym lepiej od
partnera. Podziel prace na takie, które lubisz, które są ci obojętne i któ-
rych nie cierpisz. Może się okazać, że czynności, których nie znosisz,
twój partner traktuje obojętnie. Prosta wymiana bywa świetnym roz-
wiązaniem. Jeśli zaś jakiejś czynności oboje nie cierpicie, możecie ją zle-
cić komuś z zewnątrz. Posługuj się więc raczej kryterium umiejętności
i osobistych preferencji niż zasad określających sztywno, kto powinien
daną rzecz wykonać.
Ciesz się efektami swojej pracy
Bywa, że to my jesteśmy dla domu, a nie dom dla nas. Sprzyja temu
brak czasu i ogrom obowiązków. Zmniejszasz liczbę swoich obowiązków
po to, aby mieć więcej czasu dla swoich najbliższych, a nie po to, aby za-
oszczędzony czas przeznaczyć na dodatkowe prace.
Co możesz zrobić?
W rozdziale tym radziłam ci, jak ułatwić sobie pracę w domu. Na koniec
pragnę dorzucić kilka rad, które pozwolą powiązać wszystkie te infor-
macje ze sobą.
ROZDZIAŁ 7
Tak bardzo zmęczona
Wyczerpanie matki
Zmęczenie jest doskonałym miernikiem samopoczucia, ponieważ bardzo
trudno je ukryć. Aby się go pozbyć, trzeba dotrzeć do źródeł. Przejawia
się ono na wiele sposobów, ale u podłoża zawsze znajdziemy to samo -
zbyt duże obciążenia psychiczne i fizyczne.
(Atkinson, Women and Fatigue (Kobiety i zmęczenie), 1985, s. 6)
Zmęczenie wśród kobiet, a zwłaszcza wśród matek, osiągnęło rozmiary
epidemii. Ekonomistka Juliet Schor w książce zatytułowanej Over-
worked American (Przepracowane Amerykanki, 1992) pisze, że rozma-
wiające z nią kobiety mówią o spaniu tak, jak głodujący mówi
0 jedzeniu. Zmęczenie może zupełnie zatruć życie, każda czynność
wydaje się wtedy zbyt trudna. Jeśli każdy kolejny dzień to dla ciebie
udręka, czytaj dalej.
Brak snu jest szkodliwy dla zdrowia. Nie tylko ty padasz jednak
ofiarą swojego zmęczenia. Przemęczona częściej popełniasz błędy i jes-
teś niebezpieczna za kierownicą. Brak snu obniża zdolność koncen-
tracji, wytrzymałość na stres, umiejętność rozwiązywania problemów
1 podejmowania decyzji. Łatwo wpadasz w złość i stajesz się mniej wyda-
jna (National Sleep Foundation, 2000a).
Dlaczego matki są tak zmęczone?
Zmęczenie jest zjawiskiem powszechnym, ale dlaczego w tak wielkim
stopniu dotyka ono matek? W rozdziale tym omówię kilka czynników
wpływających na ten stan rzeczy.
Tak bardzo zmęczona. Wyczerpanie matki
115
Przepracowanie
Najbardziej oczywistą przyczyną zmęczenia matek jest ogrom wykony-
wanej przez nie pracy. Dotyczy to w równym stopniu kobiet zajmują-
cych się domem i tych pracujących zawodowo. W klasycznej dziś już
pozycji pt. Morę Work for Mother (Więcej pracy dla matki, 1983), Ruth
Schwartz Cowan stwierdza:
Mimo wszystkich ułatwień i udogodnień, status "pracującej matki" w Sta-
nach Zjednoczonych (...) stanowi gwarancję przepracowania i perma-
nentnego wyczerpania (s. 213).
Jak podaje Schwartz Cowan, kobiety pracujące zawodowo zajmują
się domem i dziećmi 35 godzin tygodniowo, a pracą zawodową - 40
godzin. 75 godzin tygodniowo na nogach to prawdziwa katorga, a trze-
ba przy tym pamiętać, że czterdziestogodzinny tydzień pracy nie należy
do najdłuższych. Łatwo wyobrazić sobie matkę pracującą 80 i więcej
godzin w tygodniu.
A przecież, jak wspominałam w poprzednich rozdziałach, praca za-
wodowa nie jest jedynym źródłem zmęczenia. Dochodzi do tego samotne
dźwiganie ciężaru obowiązków domowych, opieka nad dziećmi, choroby
dzieci czy konieczność zajmowania się starszymi członkami rodziny.
Brak snu
Inną oczywistą przyczyną zmęczenia jest brak snu, zjawisko w Stanach
Zjednoczonych nagminne. Najnowsza ankieta przeprowadzona przez
National Sleep Foundation (Narodowa Fundacja na rzecz Snu)
dowodzi, że większość ludzi dorosłych śpi mniej niż powinna. Dorośli
śpią przeciętnie niecałe siedem godzin na dobę, a jedna trzecia ankie-
towanych odpowiedziała, że śpi mniej niż sześć i pół godziny na dobę.
45 % ankietowanych stwierdziło, że rezygnuje ze snu na rzecz pracy.
Jeśli kobieta pracuje 75-80 godzin tygodniowo, to nic dziwnego, że nie
dosypia. Wspomniana fundacja pisze o tym następująco:
Brak snu przybrał współcześnie rozmiary epidemii, która destrukcyjnie
wpływa na nasze ciała i umysły (...). Kradniemy bezcenne godziny snu,
by nadążyć z codziennymi czynnościami. W minionym stuleciu średni
czas przeznaczony na sen zmniejszył się o 20%, a w ciągu ostatnich
dwudziestu pięciu lat czas poświęcony na pracę zawodową, wraz z do-
jazdami, wzrósł o miesiąc rocznie. Wszystko to dzieje się kosztem snu.
Warunki życia uległy zmianie, ale nasze organizmy pozostają takie same,
i to one płacą najwyższą cenę.
Na brak snu wpływa jednak nie tylko zbyt późne kładzenie się.
Poniżej omawiam najczęstsze powody niedosypiania.
116
Wyzwania macierzyństwa
Tak bardzo zmęczona. Wyczerpanie matki
117
Bezsenność
Mało która rzecz jest tak przygnębiająca jak bezsenność. Leżysz w łóżku
i patrzysz na zegar: druga, trzecia, czwarta w nocy. Za kilka godzin mu-
sisz wstać, a jeszcze nie zasnęłaś. Przychodzi ranek, a ty u progu dnia
już jesteś wyczerpana.
Praca zmianowa
Praca zmianowa bywa przyczyną zaburzeń snu i utrzymującej się sen-
ności w ciągu dnia. Człowiek pracujący w nocy często próbuje spać
w dzień. Bywa to jednak trudne. Dokoła jest jasno i dużo się dzieje.
Człowiek pracujący na drugą zmianę kończy pracę około jedenastej
wieczorem, do łóżka kładzie się około 1-2 w nocy. Czasu na sen zostaje
niewiele, bo rano trzeba zająć się dziećmi.
Ludzie pracujący w systemie zmianowym śpią średnio 4-6 godzin
na dobę. Matki często świadomie wybierają pracę na drugą lub trzecią
zmianę, aby w dzień być z dziećnr.. W niektórych rodzinach to się
sprawdza. Pamiętaj jednak, że może to stanowić ważną przyczynę zmę-
czenia. Jeśli zdecydujesz się na taką pracę, postaraj się trzymać tej sa-
mej zmiany przez co najmniej trzy tygodnie. Tyle czasu potrzebuje orga-
nizm na przystosowanie.
Złe nawyki dotyczące spania
Czasami powodem zbyt małej ilości snu są złe nawyki. W przeszłości
mogły one nie stanowić problemu, ale obecnie, skoro zaczyna ci doku-
czać brak snu, warto zastanowić się nad nimi.
Może tu chodzić o picie kawy czy alkoholu lub uprawianie ćwiczeń
fizycznych krótko przed udaniem się na spoczynek. Alkohol często
powoduje ospałość, ale upośledza jakość snu i bywa przyczyną kaca. Nie
jest również dobrze zamieniać łóżka w biuro lub miejsce oglądania
telewizji.
Zaburzenia snu
Najczęściej spotykane zaburzenia snu to czasowy bezdech i zespół nie-
spokojnych nóg. Pierwsze z nich polega na zwieraniu się gardła podczas
snu, co przeszkadza w oddychaniu. Człowiek cierpiący na tę dolegliwość
budzi się wiele razy w nocy, przez co w dzień jest bardzo zmęczony.
Ludzie tacy ponadto często głośno chrapią, zakłócając sen partnera.
Natomiast osoby cierpiące na zespół niespokojnych nóg, kiedy tylko się
położą, czują, jakby coś im pełzało pod skórą. Przez całą noc wiercą się
i ruszają nogami. Nic dziwnego, że tego typu zaburzenia również
zakłócają sen i są trudne do wytrzymania dla partnera.
Opieka nad dziećmi
Opieka nad dzieckiem często wymaga nocnego czuwania. Zwłaszcza nie-
mowlęta muszą być często karmione, bo mają malutki żołądek. Coraz
więcej dowodów przemawia również za tym, że na ich rozwój neurolog-
iczny dobrze wpływają kontakty z matką w nocy. Dla matki jest to jed-
nak duże obciążenie. Ankieta przeprowadzona przez National Sleep
Foundation (2000a) wykazała, że opieka nad dziećmi zaburza sen 21%
kobiet i 12% mężczyzn. Nawet kiedy dzieci wyrosną z wieku niemow-
lęcego, zdarza im się źle spać. Zaspokajanie ich nocnych potrzeb zwyk-
le spada na barki matek.
Wspólne spanie
Chrapanie partnera bardzo przeszkadza w spaniu. Skarżą się na nie
zwłaszcza kobiety. 22% kobiet (i 7% mężczyzn) zgłasza, że chrapanie
partnera przeszkadza im spać (National Sleep Foundation, 2000a). Naj-
nowsze badania wykazały, że kobiety śpiące z chrapiącym mężczyzną
budziły się aż 21 razy na godzinę i spały jedynie 74% przeznaczonego
na to czasu. Co noc traciły więc około godziny z czasu przeznaczonego
na sen ("Health", 2000).
Niektóre matki rozwiązują problem dzieci mających kłopoty ze spa-
niem w ten sposób, że biorą je ze sobą do łóżka. Niekiedy pozwala to
wszystkim porządnie się wyspać. Może się jednak zdarzyć, że przeszka-
dza wam to we śnie, zwłaszcza gdy dzieci są starsze i zajmują więcej
miejsca. Jeśli pragniesz być w nocy blisko dzieci, postaw ich łóżeczka
obok swojego, tak aby każdy miał miejsce dla siebie.
Sen mogą również zakłócać zwierzęta domowe. Bywa, że kot na-
biera ochoty na kontakty towarzyskie w środku nocy lub pies trąca cię
nosem o brzasku. Jeśli odczuwasz ciągłe zmęczenie, możesz na pewien
czas wyrzucić zwierzaki ze swojej sypialni.
Stres
Stres często zakłóca sen, bo wprawdzie ciało odpoczywa, ale w głowie
trwa ciągła gonitwa myśli. Przeprowadzona przez National Sleep
Foundation w roku 2000 ankieta wykazała, że 26% kobiet (w porówna-
niu z 16% mężczyzn) stres przeszkadza w spaniu.
Depresja
Zmęczenie jest wprawdzie nieodłącznym objawem depresji, ale często
bywa również jej przyczyną. Depresja prowadzi do zmian w rytmie snu
i czuwania. Uwidacznia się to zwłaszcza u ludzi w ciężkiej depresji.
Rytm ich snu różni się znacznie od rytmu snu ludzi niecierpiących na tę

118
Wyzwania macierzyństwa
chorobę. Faza REM występuje u nich w pierwszej części snu (patrz:
uwagi w ramce na temat prawidłowego rytmu snu). Mózg wykazuje
wówczas dużą aktywność, prawie tak jak podczas czuwania. Wcześ-
niejsze pojawienie się fazy REM wyjaśnia również jeden z podsta-
wowych objawów depresji, jakim jest bardzo wczesne budzenie się.
Ponieważ mózg jest w tej fazie taki aktywny, obudzenie przychodzi
łatwiej. U ludzi cierpiących na depresję obserwuje się również krótszą
fazę snu głębokiego. Jest to źródło nie tylko zmęczenia, ale także bólu,
ponieważ to właśnie w fazie głębokiego snu następuje regeneracja
mięśni.
Czym jest normalny sen?
W ciągu nocy przechodzimy przez powtarzające się fazy snu. Zaczy-
namy od snu lekkiego, następnie zapadamy w sen głęboki. Bywa on
nazywany snem fal wolnych (SWS) - w zapisie EEG obserwuje się
wówczas wolne, o dużej amplitudzie, fale delta. Następnie wracamy
do fazy lżejszego snu, z którego przechodzimy z kolei do fazy REM.
Jest to skrót od słów rapid eye movement (szybkie ruchy gałek
ocznych). Gałki oczne ruszają się wówczas, choć powieki pozostają
zamknięte. To właśnie w tej fazie doświadczamy marzeń sennych.
Zapis aktywności mózgu podobny iest do tego, który występuje na
jawie.
W ciągu nocy coraz mniej czasu zajmują fazy snu fal wolnych
(SWS), a coraz więcej - fazy REM. Prawidłowy sen składa się w około
75% z faz nie-REM, a w 25% - z faz REM.
Zespół stresu pourazowego
Bezsenność może być również efektem silnego urazu lub traumatycz-
nego przeżycia. Zespół stresu pourazowego jest częstą przyczyną prob-
lemów ze spaniem. Natrętne myśli, które prześladują człowieka w ciągu
dnia, nocą przybierają postać koszmarów. Potrafią one nękać również
tych ludzi po ciężkich przejściach, u których nie diagnozuje się pełnego
zespołu stresu pourazowego.
W najnowszych badaniach wykazano związek między natręctwami
myślowymi a poziomem norepinefryny: im wyższy poziom, tym większa
intensywność natrętnych myśli (Lemieux, Coe, 1995). Jak pamiętasz,
norepinefryna jest jednym z hormonów stresu. Traumatyczne wydarze-
nie może wyzwolić w mózgu reakcje, które powodują, że cały organizm
znajduje się w stanie nadmiernego pobudzenia. Warto wówczas skorzys-
tać z technik, które oddziałują zarazem na ciało i na psychikę, takich jak
Tak bardzo zmęczona. Wyczerpanie matki
119
trening relaksacyjny. Przeciwdziałasz wówczas niepożądanym reak-
cjom fizjologicznym wywoływanym przez traumatyczne wydarzenie.
Może się okazać, że po "oswojeniu" urazu normalny sen powróci.
Teresa pisze, jak rozpacz przyczynia się do uczucia ciągłego zmę-
czenia:
Nasze pierwsze dziecko, Miranda, umarło w wieku trzech miesięcy. Miała
zespół Downa i zmarła w wyniku komplikacji podczas operacji serca.
Świadomie natychmiast po tym poczęliśmy następne dziecko. Gwen
urodziła się rok i dwa tygodnie po Mirandzie. Obie ciąże znosiłam bardzo
ciężko. Żałoba po pierwszym dziecku, bardzo duże potrzeby Gwen oraz
moja skłonność do depresji szybko dały o sobie znać. Kiedy Gwen miała
siedem miesięcy, zgłosiłam się do lekarza i zaczęłam przyjmować środki
przeciwdepresyjne. Pomogło.
Braciszek Gwen, Duncan, ma teraz roczek. Jeszcze nie odstawiłam
Zoloftu. Podjęłam trudną decyzję brania go w czasie ciąży i później (kilka
prób odstawienia nie przyniosło zachęcających rezultatów). Nie mam
wyrzutów sumienia, tym bardziej że radzimy sobie oboje o wiele lepiej niż
w przypadku Gwen. Wygląda jednak na to, że brak snu i zmęczenie są
moimi stałymi towarzyszami.
Przyczyny organiczne
Zmęczenie może być też objawem (i to jedynym) rozlicznych zaburzeń
0 charakterze organicznym, takich jak: anemia, niedoczynność tarczy-
cy, cukrzyca, sezonowe zaburzenia afektywne, zespół przewlekłego
zmęczenia, fibromyalgia, choroby autoimmunologiczne i wiele innych,
włączając w to nawet niektóre nowotwory. Może też być sygnałem, że
jesteś w ciąży.
Anemia wynikająca z braku żelaza
Anemia jest jedną z najbardziej powszechnych przyczyn zmęczenia.
Występuje ona bardzo często u kobiet w wieku rozrodczym. Około 7,8
miliona kobiet w Stanach cierpi na niedobór żelaza, z czego u 3,3 mi-
liona stwierdzono anemię. Niedobór żelaza może wynikać z wielu po-
wodów. Najczęstszym jest spożywanie pokarmów ubogich w żelazo
1 niewłaściwy sposób odżywiania się. Anemię wywołują również niek-
tóre choroby, zwłaszcza powiązane z przewlekłym stanem zapalnym,
a także obfite krwawienia miesiączkowe, wrzody czy też krwotok
poporodowy. Anemię wiąże się też z niedoborem kwasu foliowego.
Objawia się ona zmęczeniem, bladą lub szarą cerą (również w okolicy
120
Wyzwania macierzyństwa
oczu i ust), słabością, omdleniami oraz uczuciem braku powietrza. Wy-
krywa się ją za pomocą badania krwi.
Niedoczynność tarczycy
Inną częstą przyczyną zmęczenia u kobiet jest niedoczynność tarczycy.
Hormon tarczycy reguluje naszą przemianę materii. Jego niedobór wy-
wołuje rozmaite objawy, z których wiele przypomina symptomy depre-
sji. Należą do nich kłopoty z koncentracją, zmęczenie oraz zapominanie.
Niski poziom hormonu tarczycy prowadzi również do zwiększonej
wrażliwości na chłód, obniżonej temperatury ciała, niskiego ciśnienia
krwi, przyboru masy ciała, podpuchniętej twarzy i oczu, zaparć, su-
chych włosów i skóry.
Zaburzenia pracy tarczycy mogą wystąpić krótko po porodzie i by-
wają przyczyną depresji u młodych matek. W miarę upływu czasu jesteś
coraz bardziej narażona na niedoczynność tarczycy. Cierpi na nią około
20% kobiet w wieku 60 lat. Występuje ona również powszechnie u ludzi
cierpiących na zespół przewlekłego zmęczenia, fibromyalgię oraz nie-
które choroby autoimmunologiczne. Teitelbaum (1996) podaje na przy-
kład, że około połowy pacjentów leczonych przez niego z powodu ze-
społu przewlekłego zmęczenia cierpi również na niedoczynność
tarczycy. Kobiety dotknięte jednym z powyższych zaburzeń, a tym
bardziej kilkoma z nich, są dwu-, a nawet trzykrotnie bardziej zmę-
czone.
Cukrzyca
Cukrzyca jest również przyczyną silnego zmęczenia, a wiele osób nie
wie nawet, że na nią cierpi. Inne jej objawy to częste oddawanie moczu,
pragnienie, zaburzenia ostrości wzroku, utrata wagi i głód, ale zdarza
się, że zmęczenie jest jedynym objawem. Cukrzycę wykrywa się za po-
mocą badania krwi.
Sezonowe zaburzenia afektywne
Sezonowe zaburzenia afektywne (SAD) to rodzaj depresji występującej
wtedy, gdy jest mniej światła, na przykład zimą. Nie musi ona przy-
bierać postaci depresji, może objawiać się zwyczajnym brakiem
energii. Jeśli tam, gdzie mieszkasz, przeważają krótkie, zimowe dni,
często pada deszcz lub niebo jest zachmurzone, możesz cierpieć na se-
zonowe zaburzenia afektywne, sama o tym nie wiedząc. Czy wiosną lub
latem masz więcej energii? Czy zimą śpisz więcej i masz ochotę na
pokarmy zawierające węglowodany? Czy przybierasz wówczas na wadze
5-10 kilogramów, które łatwo zrzucasz, kiedy dni się wydłużają? Każdy
Tak bardzo zmęczona. Wyczerpanie matki
121
z tych objawów może wskazywać na omawiane zaburzenia. Łatwo je
usunąć za pomocą terapii światłem.
Ciąża
Nie zawsze traktujemy ciążę jako przyczynę zmęczenia, a przecież w jej
wczesnej i późnej fazie kobieta zwykle odczuwa silne wyczerpanie. Im
więcej dzieci urodziłaś, tym bardziej jesteś narażona na zmęczenie
w kolejnych ciążach. Podczas trwania pierwszej ciąży ma się zazwyczaj
dużo czasu na odpoczynek. O wiele trudniej o to, gdy w domu są już
starsze dzieci. Również dochodzenie do siebie po porodzie jest trud-
niejsze, gdy w domu są już dzieci. Jak wiele amerykańskich matek, po
kilku dniach możesz zostać zupełnie sama, zmagając się z połogiem
i koniecznością zajmowania się starszymi dziećmi.
Zespół przewlekłego zmęczenia
Zespół przewlekłego zmęczenia zyskał status oficjalnie klasyfikowanej
jednostki chorobowej zaledwie kilka lat temu, ale zjawisko to jest znane
od dawna. Obejmuje ono szereg objawów, takich jak niska temperatura,
podatność na infekcje, ból gardła, bóle głowy, mięśni i stawów oraz po-
większone węzły chłonne. Podstawowym objawem jest jednak silne
zmęczenie, które pogłębia się przy podejmowaniu jakiejkolwiek aktyw-
ności. Towarzyszy mu przygnębienie i lęk.
Zespół przewlekłego zmęczenia często zaczyna się od infekcji lub
choroby, której nie można zwalczyć. Jego zdiagnozowanie nie jest spra-
wą łatwą, ponieważ nie istnieją badania laboratoryjne, które by go wy-
krywały (choć u niektórych chorych stwierdzono obecność wirusa
Epsteina-Barra). Lekarze najczęściej stawiają diagnozę drogą eliminacji
innych chorób, które mogłyby powodować zmęczenie.
Jak w wielu innych chorobach przewlekłych, stres może spowo-
dować nawrót objawów tego zespołu. Rosę, u której stwierdzono tę
chorobę kilka łat wcześniej, doznała takiego nawrotu, kiedy u jej męża
odkryto raka. Ponadto w domu miała dwoje małych dzieci, z których
jedno urodziło się z zespołem Downa.
Diagnozowanie zespołu przewlekłego zmęczenia wciąż wywołuje
kontrowersje. Ci, którzy wątpią w jego istnienie, nazywają go "grypą
pokolenia yuppie". Powszechny sceptycyzm pogłębia złe samopoczucie
ludzi, którzy na niego cierpią i wzmaga przekonanie, że nikt ich nie
rozumie. Badacze sądzą jednak, że kiedy uda się ów zespół w pełni
udokumentować, wielu ludzi spłonie wstydem z powodu sposobu, w ja-
ki traktowali chorych.
122
Wyzwania macierzyństwa
Fibromyalgia
Fibromyalgia jest również nową jednostką chorobową. Ma ona wiele
cech wspólnych z zespołem przewlekłego zmęczenia. Charakteryzuje ją
ból tkanki miękkiej. Innym charakterystycznym objawem jest zmęcze-
nie. Ponieważ na chorobę tę cierpią głównie kobiety, niektórzy kwe-
stionują jej istnienie, tym bardziej że nie można jej stwierdzić za pomocą
badań laboratoryjnych. Podstawą diagnozy jest występowanie pewnych
szczególnie wrażliwych miejsc na ciele. U ludzi zdrowych miejsca te nie
są szczególnie czułe, ale osoby cierpiące na fibromyalgię skarżą się na
występujący w nich silny ból. Diagnozę zwykle stawia reumatolog,
lekarz specjalizujący się w zapaleniach stawów oraz innych chorobach
reumatycznych. Choć fibromyalgia nie jest zapaleniem stawów, to wła-
śnie reumatolodzy opracowali kryteria diagnostyczne i jako pierwsi za-
jęli się badaniami tej choroby. Często występuje ona wraz z pewnymi
rodzajami zapalenia stawów, na przykład reumatoidalnym zapaleniem
stawów oraz z toczniem.
Kobiety cierpiące na fibromyalgię często wiążą jej rozwój z trau-
matycznym wydarzeniem, takim jak wypadek samochodowy, gwałt czy
napad. Wiele z nich wspomina również o podobnych objawach u człon-
ków rodziny, co może wskazywać na predyspozycje genetyczne.
Fibromyalgia ma też prawdopodobnie związek z rytmem snu. U pa-
cjentów w fazie snu fal wolnych obserwuje się fale alfa (charakterysty-
czne dla fazy czuwania), na skutek czego faza ta trwa zbyt krótko.
Tymczasem jest ona niezbędna do regeneracji mięśni i naprawienia
mikrourazów. Jeśli proces naprawy i regeneracji zostaje przerywany,
pacjent odczuwa ból. Badaczom udało się odtworzyć ten proces w labo-
ratorium. Gdy ochotnicy zapadali w głęboki sen, budzono ich. Po nocy
takiego przerywanego spania badane osoby skarżyły się na ból w całym
ciele.
Fibromyalgia sprzyja utrzymywaniu się bólu i zmęczenia również
dlatego, że zniechęca do ćwiczeń fizycznych. Kiedy jesteś wyczerpana,
nie masz ochoty na gimnastykę; możesz też łatwo się przeforsować, co
wywołuje ból, zmuszający do zaprzestania aktywności fizycznej na ty-
dzień lub więcej. W każdym razie brak ćwiczeń prowadzi do zwiotczenia
mięśni, co z kolei staje się przyczyną jeszcze silniejszego zmęczenia.
Choroby autoimmunologiczne
Statystycznie rzecz biorąc, choroby autoimmunologiczne zdarzają się
rzadko. Piszę o nich jednak, ponieważ kobiety w wieku rozrodczym są
Tak bardzo zmęczona. Wyczerpanie matki
123
na nie szczególnie narażone, a w ich wyniku doznają silnego prze-
męczenia. Autoimmunizacja polega na tym, że organizm traci zdolność
odróżniania komórek swoich od obcych i atakuje własne narządy, jakby
były obcym ciałem.
Choroby te obejmują 150 rodzajów zapalenia stawów, z których dwa
najpowszechniejsze to reumatoidalne zapalenie stawów oraz toczeń ru-
mieniowaty. Z innych, mniej powszechnych, warto wymienić sarkoidozę
oraz sklerodermię (twardzinę skóry). Inną chorobą autoimmunolo-
giczną atakującą kobiety w wieku rozrodczym jest stwardnienie
rozsiane. Pojawia się ono często w czasie ciąży lub zaraz po porodzie.
Choroby te leżą też często u podłoża wielokrotnych poronień oraz
bezpłodności.
W artykule, który ukazał się niedawno na łamach pisma Arthritis
and Rheumatism (Artretyzm i reumatyzm) stwierdzono, że hormony
związane z karmieniem piersią mogą wywołać atak reumatoidalnego
zapalenia stawów lub innej formy zapalenia stawów (Barrett i in.,
2000). Zdaniem autorów takie oddziaływanie może mieć prolaktyna.
Atak choroby wywołuje też czasem zabieg chirurgiczny, więc kobiety,
które miały cesarskie cięcie, są bardziej zagrożone. Przyczyną choroby
może być wreszcie brak snu.
Zmęczenie jest wynikiem nie tylko samych chorób autoimmunologi-
cznych, lecz również niektórych metod ich leczenia. Często podaje się
w takich sytuacjach Prednisolonum oraz inne kortykosteroidy,
zwłaszcza w okresie nasilenia choroby. Prednisolonum powoduje nie
tylko gwałtowny przybór wagi, lecz również zwiotczenie mięśni. Spadek
napięcia mięśniowego oraz dodatkowe kilogramy przyczyniają się zaś do
braku energii. U pacjentów, którzy przez pewien czas przyjmują stery-
dy, stwierdza się również podatność na grzybicę. Wprawdzie jednostka
chorobowa "przerostu drożdżycy" ("yeast overgrowth") również wywo-
łuje kontrowersje, ale zwolennicy medycyny alternatywnej od dawna
znają jej wpływ na ciągłe przemęczenie (Goldberg, 1998).
Przemęczenie może również wywołać wiele innych objawów
chorobowych. Kiedy nie śpisz, organizm wyzwala reakcje obronne.
Pierwsze oznaki braku snu uruchamiają działanie systemu odpornoś-
ciowego. Tymczasem system ten u ludzi cierpiących na choroby autoim-
munologiczne jest i tak niezwykle wrażliwy, więc brak snu prowadzi
do dodatkowego nasilenia objawów.
124
Wyzwania macierzyństwa
Co możesz zrobić?
Na szczęście z przemęczeniem można walczyć. Nie musi ono wcale za-
truwać ci całego życia i pozbawiać go smaku.
Określ, ile snu potrzebujesz
Często wydaje się nam, że śpimy wystarczająco długo, podczas gdy w is-
tocie jest inaczej. Jak można to stwierdzić? Odpowiedz sobie na nastę-
pujące pytania:
Czy rano musisz korzystać z budzika?
Czy rano przewracasz się na drugi bok i jeszcze podsypiasz?
Czy w weekendy próbujesz nadrobić zaległości w spaniu?
Czy czujesz ospałość po obfitym posiłku, w przegrzanym pomie-
szczeniu lub w czasie długiego spotkania?
Jeśli naprawdę się wysypiasz, to na wszystkie te pytania powinnaś
odpowiedzieć "nie" (National Sleep Foundation, 2000b). Aby spraw-
dzić, ile snu potrzebujesz, poczekaj do następnych wakacji. Idź do łóżka,
kiedy poczujesz zmęczenie, i wstań, kiedy się obudzisz. Przez pier-
wszych kilka dni będziesz odrabiać zaległości w spaniu. Potem jednak
okaże się, jak dużo snu potrzebujesz, aby zregenerować siły.
Pamiętaj o higienie snu
Jeśli masz problemy ze spaniem, zastanów się, co może ci przeszkadzać.
Przede wszystkim wypracuj stałe zasady związane z udawaniem się
na spoczynek. Znajdź nieco czasu, aby się wyciszyć. Nie jedz niczego
ciężkostrawnego później niż dwie godziny przed pójściem do łóżka.
Wieczorem pij nie więcej niż jeden kieliszek alkoholu, unikaj kofeiny,
a także ćwiczeń fizycznych później niż na 2-3 godziny przed snem.
Pobudzają one organizm, a to nie pozwala potem zasnąć.
Przyjmij zasadę, że łóżko służy wyłącznie do spania i do uprawiania
seksu. Ludzie cierpiący na bezsenność często oglądają w łóżku telewiz-
ję, czytają, nadrabiają zaległości w pracy. Jeśli nie możesz spać, wstań
i zajmij się czymś, co cię nudzi. Kiedy poczujesz senność, połóż się
znowu. Chodzi o to, by łóżko kojarzyło się ze snem; jeśli robisz w nim
inne rzeczy lub przewracasz się z boku na bok, powstają wręcz przeciw-
ne skojarzenia. Podobnie dzieje się, jeśli zamieniasz je w swoje biuro.
Zadbaj o przytulność sypialni
Jeśli masz kłopoty ze spaniem, musisz zadbać, aby twoja sypialnia była
oazą spokoju i ciepła. Ponieważ jest to miejsce prywatne, często o nim
Tak bardzo zmęczona. Wyczerpanie matki
125
zapominasz, gromadzisz w nim przypadkowe sprzęty, gdzie indziej
zbędne.
W sypialni powinna panować odpowiednia temperatura - nie może
być ani za ciepło, ani za zimno. Jeśli masz zbyt twardy materac, pomyśl
0 wyściółkach piankowych. Głowa powinna swobodnie opierać się na po-
duszce, bez potrzeby załamywania karku. Zastanów się, co może ci
przeszkadzać w spaniu. Czy masz wygodną piżamę? Czy nie zaplątujesz
się w prześcieradła? W normalnych warunkach takie drobiazgi nie prze-
szkadzają, ale jeśli masz kłopoty ze spaniem, weź pod uwagę wszystko.
Jeśli okna sypialni wychodzą na ruchliwą ulicę lub masz hałaśli-
wych sąsiadów, zastanów się, jak ustrzec się przed hałasem. Jeśli
księżyc lub latarnie uliczne świecą ci w twarz, zasłoń okno lub przestaw
łóżko.
Staraj się oddzielić miejsce pracy od sypialni. Jeśli to niemożliwe,
wieczorem przykrywaj biurko. Widok stosów nieprzeczytanych książek
i czasopism może cię drażnić, przypominając o pracy, której nie dajesz
rady dokończyć.
Dbaj o swój organizm
Wiedziałaś, że o tym napiszę. Jak mówiłam w innym miejscu, musimy do-
brze się odżywiać, uprawiać ćwiczenia fizyczne, pić odpowiednią ilość wody
1 się nie denerwować. Często jednak łatwiej to powiedzieć, niż zrobić.
Jadłospis
Docierające do nas informacje na temat właściwego odżywiania się mo-
gą naprawdę pomieszać w głowie. Czy powinnyśmy stosować dietę wy-
sokobiałkową, czy bogatą w węglowodany? Zwolennicy obu metod uwa-
żają własną za najlepszą i twierdzą, że inna cię zabije.
Co więc robić? Ja sama doszłam do kilku wniosków.
Po pierwsze organizm człowieka łatwo dostosowuje się do warun-
ków życia. Możemy żywić się zarówno białkiem, jak i węglowodanami.
Najbezpieczniej wybrać drogę pośrednią między tymi skrajnościami.
Spożywaj węglowodany, najlepiej w formie nieprzetworzonej, na przy-
kład w ziarnach, owocach i warzywach, oraz w słodyczach. Pij dużo
wody i spożywaj odpowiednią ilość białka. Sprawdź metodą prób i błę-
dów, jaka ilość jest dla ciebie odpowiednia.
Po drugie to, co dobre dla ciebie, niekoniecznie musi być równie do-
bre dla drugiej osoby. Każdy wywodzi się z innej tradycji, inaczej reagu-
je na poszczególne składniki odżywcze, co innego lubi i tak dalej. Trzeba
to uszanować.
126
Wyzwania macierzyństwa
Po trzecie jedzenie musi być smaczne i dobrej jakości. Jeśli masz
ochotę na czekoladę, to zjedz niewielką ilość produktu markowego. Jeśli
zjadłabyś ciasto, upiecz je sama lub kup w dobrej cukierni. Nie zado-
walaj się beztłuszczowym substytutem, mającym dwa tygodnie albo
i więcej.
Inną ważną rzeczą dotyczącą białka i węglowodanów jest pora po-
siłku. Białko daje ci energię, po węglowodanach czujesz się ociężała.
Lepiej więc jeść je na kolację, a białko na obiad. Metodą prób i błędów
sprawdź, co jest dla ciebie najlepsze.
Ćwiczenia fizyczne
Oprócz właściwego odżywiania się niezbędne są ćwiczenia fizyczne.
Wiem, że kiedy jesteś zmęczona, nie masz na to ochoty. Ćwiczenia do-
dają jednak energii.
Jeśli dotychczas ich nie uprawiałaś, zacznij ostrożnie, od pięciomi-
nutowego spaceru dziennie czy podnoszenia lekkich hantli. Stopniowo
zwiększaj obciążenia, uważnie obserwując reakcje organizmu. Pomy-
słowość w planowaniu czasu i miejsca ćwiczeń pozwoli naturalnie
wkomponować je w porządek dnia, tak aby nie była to kolejna rzecz,
którą "musisz" zrobić. Kiedy zmywasz lub rozmawiasz przez telefon,
możesz ćwiczyć łydki. Podczas oglądania telewizji możesz wykorzysty-
wać sprzęt sportowy. W przerwie na lunch albo drugie śniadanie zrób
krótki spacer, nawet jeśli zostało ci tylko dziesięć minut. Ćwiczenia fizy-
czne są jedną z najbardziej skutecznych form walki ze zmęczeniem
i złym samopoczuciem. Musisz znaleźć na nie czas.
Jeśli cierpisz na zespół przewlekłego zmęczenia, fibromyalgię czy
chorobę układu odpornościowego, niezbędna może okazać się pomoc
lekarza czy instruktora. Zaczynaj powoli, aby uniknąć przetrenowania.
Skuteczny może się też okazać umiarkowany trening siłowy, pozwa-
lający odbudować siłę mięśni, osłabionych bezczynnością lub lekami.
Odpoczynek
Krótka drzemka czyni cuda, postaraj się więc znaleźć na nią czas. Jeśli
całą noc spędziłaś przy dziecku, spróbuj w dzień wykroić czas na od-
poczynek. Jeśli to możliwe, śpij, kiedy śpi dziecko. Nie wykorzystuj tego
czasu na nadrabianie zaległości. Kiedy drzemiesz, rezygnujesz z innych
zajęć. Przekaż na ten czas obowiązki komuś innemu lub wykreśl je.
Nawet jeśli pracujesz zawodowo, możesz w ciągu dnia spróbować się
zdrzemnąć. Pracodawcy coraz lepiej rozumieją, że pracownicy, którzy
Tak bardzo zmęczona. Wyczerpanie matki
127
mają okazję uciąć sobie drzemkę, są bardziej wydajni i powodują mniej
wypadków w pracy. Sprawdź, czy możesz sobie na to pozwolić.
Jedno zastrzeżenie: drzemka nie powinna trwać zbyt długo, nie uci-
naj jej też wieczorem, bo to może zakłócać normalny, nocny sen.
Poczyń niezbędne przygotowania
Jeśli borykasz się z jakąś przewlekłą chorobą, toczysz ciągły bój ze zmę-
czeniem, nawet jeśli została ona rozpoznana i jest leczona. Musisz wów-
czas ograniczyć ćwiczenia fizyczne, a także inne zajęcia, aby zachować
energię.
Podczas wystąpienia na zjeździe Amerykańskiego Towarzystwa
Reumatologicznego w Bostonie w roku 1999 dr David Isenberg mówił
o swoich doświadczeniach w leczeniu tocznia. Poprosił pacjentów, aby
opowiedzieli mu o najtrudniejszych doznaniach związanych z chorobą.
Sądził, że będą mówili o lęku przed śmiercią czy o zniekształceniu
twarzy. Ku jego zaskoczeniu, pacjenci za najgorsze doświadczenie uz-
nali uczucie ciągłego przemęczenia.
Ellen pisze, w jaki sposób zmieniła tryb życia ze względu na cho-
robę, która często była przyczyną silnego przemęczenia. Postanowiła
odejść z pracy, aby móc lepiej dysponować swoim czasem:
Praca nauczycielki była dla mnie wspaniałym doświadczeniem, ale uwiel-
białam również przebywać w domu z naszymi trzema synami. Czułam się
lepiej fizycznie i psychicznie, kiedy nie doświadczałam presji związanej
z pracą zawodową. W dzieciństwie chorowałam na polio, chodziłam
w szynach lub o kulach. Dawałam sobie ze wszystkim radę, ale bardzo
źle znosiłam stres. Kiedy zrezygnowałam z pracy w szkole i sama dys-
ponowałam swoim czasem, mogłam wszystko lepiej zorganizować.
W miarę jednak, jak chłopcy rośli, byłam coraz mniej aktywna. Zwykła
wyprawa do szkoły była ponad moje siły, a nie chciałam jeździć na wózku.
Jakiś czas później okazało się, że mam nowe problemy ze zdrowiem,
związane z dawno przebytą chorobą: moje nerwy i mięśnie zanikają. Mu-
siałam zrezygnować z pracy w wydziale zdrowia, gdzie byłam instruk-
torką do spraw karmienia piersią i odżywiania. W efekcie popadłam w de-
presję. Dużą część dnia przesypiałam. Nie przestałam jednak aktywnie
współpracować przy redagowaniu strony intemetowej poświęconej odży-
wianiu się ludzi, którzy niegdyś chorowali na polio i cierpieli na różne
dolegliwości związane z tą chorobą. Dzięki temu mogłam pomagać
ludziom, którzy zaczynali zdawać sobie sprawę, że polio w dalszym cią-
gu wpływa na ich zdrowie i życie. To dawało mi siłę. Wiele otuchy doda-
je mi również rodzina, która pomaga mi w przezwyciężaniu kolejnych
problemów zdrowotnych.
Staram się jak najpełniej wykorzystywać każdy dzień i cieszyć się
każdą chwilą. Muszę dużo wypoczywać, ale się nie poddaję. Właśnie
128
Wyzwania macierzyństwa
wróciliśmy z podróży po Europie. Przez cały miesiąc przemierzaliśmy ją
pociągami. Zaplanowaliśmy wyprawę w ten sposób, bym mogła odpoczy-
wać. Wzięliśmy też skuter, bo nie mogę zbyt dużo chodzić. Dzięki temu
mogłam zwiedzić Rzym i odwiedzić najstarszego syna i jego żonę na Sy-
cylii. W maju oczekują dziecka. Będzie to nasz pierwszy wnuk. Życie jest
piękne!
Jeśli jesteś niepełnosprawna, a nie nakleiłaś jeszcze na samochód
odpowiedniej nalepki, powinnaś to zrobić jak najszybciej. Ja postarałam
się o nią kiedyś, aby móc łatwiej ograniczać długość przebywania na
słońcu (upał zwiększa ryzyko wystąpienia ataku tocznia, a z nalepką
mam między innymi specjalne przywileje w strefie parkowania). Za-
skoczyło mnie jednak, jak bardzo korzystne okazało się to dla mojego
samopoczucia.
Czy potrzebna ci pomoc lekarza?
Ludzie często zgłaszają się do lekarza pierwszego kontaktu, skarżąc się
na przemęczenie. Postawienie w takim wypadku jednoznacznej diagno-
zy bywa trudne. Warto jednak poradzić się lekarza, jeśli:
zmęczenie utrzymuje się ponad trzy tygodnie,
twój stan się pogarsza,
zmęczenie przeszkadza ci w pracy lub w stosunkach z rodziną.
Kiedy pójdziesz do lekarza, poproś o wykonanie pełnego badania
krwi. Wykaże ono, czy masz anemię lub nadmiar żelaza w organizmie.
Jeśli w ciągu ostatniego roku przeszłaś krwotok poporodowy, poziom
żelaza może być niski. Badanie krwi wykaże również, czy nie masz
jakiejś infekcji. Możesz też poprosić o określenie poziomu glukozy i hor-
monu tarczycy. Jeśli w twojej rodzinie zdarzały się przypadki choroby
autoimmunologicznej lub też zauważyłaś u siebie objawy niepokojące,
takie jak na przykład bóle stawów, niska temperatura ciała albo częste
infekcje, możesz również poprosić o badanie OB. Wskazuje ono na
ewentualne stany zapalne w organizmie. Podwyższone OB może być
sygnałem infekcji, choroby układu odpornościowego, a nawet choroby
nowotworowej. Dzięki niemu lekarz będzie mógł z większą precyzją
ustalić przyczyny przemęczenia.
Jeżeli wizyta u lekarza nie przyniesie ci ulgi, możesz sięgnąć po
ziołowe leki nasenne. Poradź się zielarza lub lekarza specjalizującego
się w ziołolecznictwie. Lepiej nie leczyć się ziołami na własną rękę.
Należy też poinformować swojego stałego lekarza o ziołach, które za-
mierzasz przyjmować, ponieważ mogą one reagować z innymi lekami,
które zażywasz.
r
Tak bardzo zmęczona. Wyczerpanie matki
129
Śpij swobodnie!
Amerykanie mają bardzo sztywne poglądy na temat tego, gdzie powin-
no się spać. Rodzicom mówi się, że dzieci nie powinny spać z nimi w po-
koju. Partnerzy z kolei powinni zawsze spać razem. Jeśli śpi ci się do-
brze, nie zmieniaj nic! Jeśli jednak czujesz ciągłe zmęczenie, to może
warto zrezygnować z niektórych uświęconych tradycją zasad, przynaj-
mniej na jakiś czas.
Może się na przykład okazać, że i tobie, i twojemu dziecku (lub
dzieciom) śpi się lepiej w tym samym pokoju. W wielu krajach świata,
także w tych uprzemysłowionych, na przykład w Japonii, matki śpią
razem z dziećmi. Pomyśl, czy nie chciałabyś wziąć dziecka do swojego
łóżka, a jeśli wydaje ci się to niewygodne, to może mogłabyś ustawić
łóżeczko lub kołyskę obok łóżka.
Trudniejszym do rozwiązania problemem jest partner, który
chrapie lub cierpi na inne zaburzenia snu. Na początek spróbuj mu
wytłumaczyć, że chrapanie bardzo ci przeszkadza. Zachowaj wielką de-
likatność, bo przecież nie robi tego specjalnie. Przedstaw to jako wasz
wspólny problem, któremu pragnęłabyś zaradzić. Może wystarczy, jeśli
partner zmieni pozycję spania, może powinien sprawdzić, czy nie cierpi
na bezdech w trakcie snu, może trzeba zastosować specjalne urządze-
nie. Niektórym problemom, takim jak zespół niespokojnych nóg, można
zaradzić za pomocą leków. Są też inne rozwiązania, na przykład zatycz-
ki do uszu albo spanie w innym łóżku lub pokoju. Może się okazać, że
po nocy spędzonej osobno czujesz się dużo lepiej. Dla wielu kobiet jest
to jednak ostateczność, bo ich partnerzy czują się wówczas odrzuceni.
Konkluzja
Wiele kobiet czuje się przemęczonych. Wcale jednak nie musisz wyglą-
dać jak śmierć na chorągwi. Może wystarczy dobrze się wyspać, aby
stawić czoło wyzwaniom, które niesie dzień.
ROZDZIAŁ 8
Bolesna pamięć
Maltretowanie w dzieciństwie
Obecnie tak często mówi się o dysfunkcyjnej rodzinie, że pojęcie to
brzmi jak slogan. Mimo to kryje się za nim smutna rzeczywistość: niek-
tóre rodziny są toksyczne. Przemoc pozostawia w dzieciach głęboki ślad,
wpływa na ich życie emocjonalne i stosunki z innymi. Dysfunkcyjność
zresztą nie polega tylko na maltretowaniu. Szkodliwy wpływ na dzieci
wywierają również skłonności depresyjne, choroba psychiczna czy nałóg
jednego z rodziców. Dzieciństwo w takiej rodzinie sprawia, że jesteś źle
przygotowywana do wychowywania własnych dzieci. W rozdziale tym
piszę, jak bolesne doświadczenia z dzieciństwa wpływają na życie
człowieka i jak wyzwolić się z tego ponurego dziedzictwa.
Rodzaje maltretowania dzieci
Maltretowanie dzieci przyjmuje wiele postaci. Niektóre z nich są łagod-
ne, inne - poważne. Nawet w najlepszych rodzinach dorośli popeł-
niają błędy i miewają gorsze chwile. Do maltretowania może dojść
zarówno w rodzinie, jak i między ludźmi niespokrewnionymi. Tutaj
skupiam się tylko na tym, co dzieje się w czterech ścianach rodzinnego
domu. W głęboko dysfunkcyjnych rodzinach występuje często kilka
rodzajów nieprawidłowości jednocześnie. Na przykład człowiek ze skłon-
nościami do przemocy seksualnej bywa zwykle również agresywny fizy-
cznie. W rodzinach, w których jedno z partnerów pada ofiarą przemocy,
nierzadko zdarza się również depresja lub uzależnienie od alkoholu
Bolesna pamięć. Maltretowanie w dzieciństwie
131
bądź narkotyków. Decydujący wpływ na dalszy rozwój dziecka ma jed-
nak nie tyle rodzaj patologii, ile jej stopień.
Molestowanie seksualne
Jedną z najczęściej badanych form znęcania się nad dziećmi jest mo-
lestowanie seksualne. Przybiera ono różne postacie, od lubieżnych
pieszczot do penetracji oralnej, waginalnej czy analnej. Jego ofiarami
częściej padają dziewczynki niż chłopcy (Sedlak, Broadhurst, 1996).
Około 20% kobiet (jedna na pięć) i 5-10% mężczyzn (jeden na dziesięciu
do dwudziestu) miało tego typu doświadczenia. Najczęściej zdarza się
to między siódmym a trzynastym rokiem życia, ale molestowane seksu-
alnie bywają również dzieci starsze i znacznie młodsze (Finkelhor,
1994).
Dlaczego to dziewczęta są częściej molestowane seksualnie?
Przedstawia się zwykle dwa wytłumaczenia, z których żadne nie jest
całkowicie zadowalające. W pierwszym mówi się o dominacji mężczyzn
nad kobietami. W tym kontekście mężczyzn przedstawia się jako cie-
mięzców nękających kobiety i dziewczęta, zwłaszcza należące do ich
kręgu rodzinnego. Badania potwierdzają, że sprawcami przestępstw
na tle seksualnym są głównie mężczyźni, a ich ofiarami przede wszyst-
kim kobiety. To jednak nie tłumaczy wszystkich przypadków moles-
towania seksualnego. Zdarza się również, że sprawcami są kobiety,
a ofiarami - chłopcy.
W drugim wyjaśnieniu zwraca się uwagę na kwestię dostępu do ofia-
ry. Dziewczęta są najczęściej wykorzystywane przez członków rodziny,
zwłaszcza ojczymów, chłopcy - poza kręgiem rodzinnym. Dziewczęta
mogą być częściej molestowane, ponieważ mieszkają ze sprawcą pod jed-
nym dachem, więc są niejako "pod ręką". Mniej więcej w połowie przy-
padków sprawcami molestowania dziewcząt są członkowie rodziny;
u chłopców wskaźnik ten wynosi 10-20%. Zwykle chodzi o ojczymów
i ojców, ale bywają to również bracia, wujowie, dziadkowie i "przyjaciele
rodziny".
Sprawczyniami molestowania seksualnego bywają również matki
lub inne spokrewnione kobiety. Jak dotąd mało jednak o tym wiemy.
Zdaniem niektórych dlatego, że molestowanie przez matkę zdarza się
bardzo rzadko. Inni natomiast, w tym ludzie, którzy w dzieciństwie byli
molestowani przez matki, twierdzą, że jest to najbardziej ukrywana,
potajemna postać wykorzystywania seksualnego.
132
Wyzwania macierzyństwa
Maltretowanie fizyczne
Wprawdzie molestowanie seksualne jest lepiej zbadane, ale fizyczne
znęcanie się jest bardziej powszechne. Tym razem jednak dotyczy ono
w równym stopniu chłopców i dziewcząt (Sedlak, Broadhurst, 1996).
Przybiera ono rozmaite formy, od zwykłego bicia, które przekracza do-
puszczalne granice (wciąż trwa dyskusja, gdzie te granice leżą), do tor-
turowania, a nawet zbrodni.
Najbardziej narażone na maltretowanie są dzieci w pierwszych
trzech latach życia, ale zdarza się ono również później. Małe dzieci są
częściej bite przez matki, ale sprawcą może być każdy członek rodziny.
Jak piszę w następnych dwóch rozdziałach, dzieci o trudnym charak-
terze oraz dotknięte upośledzeniami, zwłaszcza takimi, które wymagają
specjalnej pielęgnacji, są bardziej narażone na znęcanie się (Sullivan,
Knutson, 2000).
Niedawno badacze zaczęli interesować się przemocą między rodzeń-
stwem. Jest to jedna z najbardziej powszechnych form przemocy w rodzinie.
W większości rodzin ma ona charakter dosyć łagodny. Ponieważ jest
powszechna, często bywa uważana za coś normalnego. Przemoc między
rodzeństwem bywa jednak bardzo poważna i miewa podobne konsek-
wencje, jak znęcanie się osób dorosłych. Rozmawiając z dorosłymi, któ-
rzy w dzieciństwie byli wykorzystywani seksualnie, przekonałam się,
że wykorzystywanie przez brata lub siostrę było często bardzo brutalne
i sadystyczne (zwłaszcza w wypadku dużej różnicy wieku). Nie zdzi-
wiłabym się, gdyby w wypadku fizycznego znęcania się obowiązywała
podobna prawidłowość.
Przemoc wśród rodzeństwa, zwłaszcza poważna, często odzwier-
ciedla ogólny poziom patologii w rodzinie. Jest bardzo prawdopodobne,
że towarzyszą jej inne formy nękania. Rodzice mogą być agresywni lub
w najlepszym razie - obojętni. Jeśli ma się w rodzinie kilku ciemięzców,
to życie staje się bardzo ciężkie.
Zaniedbywanie
Zaniedbywanie to najczęstszy rodzaj złego traktowania dzieci. W prze-
ciwieństwie do maltretowania czy wykorzystywania seksualnego - wte-
dy dziecku robi się krzywdę - zaniedbywanie polega na nierobieniu
czegoś, co jest dziecku potrzebne. Może tu chodzić o karmienie, ubie-
ranie, dbanie o zdrowie dziecka, ale również nadzorowanie go, stwa-
rzanie mu poczucia bezpieczeństwa czy warunków umożliwiających
zdobycie wykształcenia. (Niestety, rodziny decydujące się same kształ-
Bolesna pamięć. Maltretowanie w dzieciństwie
133
cić swoje dzieci są często prześladowane na podstawie tej części prze-
pisów o zaniedbywaniu, która dotyczy edukacji).
Rodziny zaniedbujące dzieci są często chaotyczne. Brak należytej
troski o dzieci do pewnego stopnia wynika z ubóstwa, ale zazwyczaj nie
jest to jedyna przyczyna, zwłaszcza w rodzinach stale zaniedbujących
dzieci. Na przykład matka i ojciec Beth byli alkoholikami. Dziewczynka
często chodziła głodna, bo rodzice wydawali pieniądze na alkohol.
W artykule zatytułowanym The Psychological Ecology ofthe Neglectful
Mother (Psychologiczne środowisko matki zaniedbującej dziecko, 1985)
Norman Polansky wraz z zespołem porównał grupę matek charaktery-
zowanych przez pracowników pomocy społecznej jako zaniedbujące
dzieci z matkami znajdującymi się w podobnej sytuacji społecznej i ro-
dzinnej - brano pod uwagę: poziom zarobków, wykształcenia, sytuację
rodzinną, pochodzenie etniczne, miejsce zamieszkania - które jednak
prawidłowo wypełniały swoje obowiązki. Wnioski okazały się bardzo in-
teresujące. Matki zaniedbujące dzieci były przygnębione, miały niewielu
przyjaciół i nie potrafiły wykorzystać możliwości leżących w ich zasięgu.
Depresja matki czy ojca również wpływa na zaniedbywanie. Jak
pisałam w rozdziale drugim, depresja przeszkadza matce w nawiązywa-
niu prawidłowego kontaktu z dzieckiem. Matki takie często charak-
teryzuje styl interakcji zwany unikającym. Polega on na braku więzi
emocjonalnej z dzieckiem oraz na ignorowaniu go. Inny styl, zwany
agresywno-natrętnym, niesie ze sobą niebezpieczeństwo przemocy fizycz-
nej (omówię go za chwilę).
Zaniedbywanie w zamożniejszych rodzinach przybiera bardziej sub-
telne formy. Nie ma problemów z jedzeniem czy ubraniem, ale rodzice
są nieobecni emocjonalnie i nie interesują się własnymi dziećmi. Matki
czy ojcowie bywają tak niedojrzali emocjonalnie, że to dzieci muszą się
nimi opiekować, a nie na odwrót. Rodzice tacy często nie widzą, że z ich
dziećmi dzieje się coś naprawdę niedobrego. Marilyn i Sandy wycho-
wywały się w tak zwanych dobrych domach. Matki - uzależnione od
leków - nie interesowały się nimi. Obie nastolatki zostały zgwałcone
przez kolegów ze szkoły. Rodzice żadnej z nich nie zauważyli
uderzającej zmiany w zachowaniu dziewcząt, jaka zaszła po gwałcie. Nie
zapytali też, dlaczego ich córki tak dziwnie się zachowują.
Agresja emocjonalna i werbalna
W ostatnich latach przeprowadzono wielką kampanię uświadamiającą
nam, że "słowa mogą ranić jak pięści". Dla wielu ludzi agresja emocjo-
r
134
Wyzwania macierzyństwa
nalna i werbalna to najgorszy rodzaj przemocy. Przybiera ona wiele roz-
maitych form. Może przejawiać się wyzwiskami oraz pełnym nienawiś-
ci językiem. Może polegać na ustawicznym porównywaniu członków
rodzeństwa albo na nazywaniu dziecka "głupim", "grubym", "brzyd-
kim" czy "beznadziejnym". Bywa też tak, że dziecko jest zawstydzane
w obecności znajomych, a nawet obcych. Czasem wreszcie dochodzi do
porzucenia lub groźby porzucenia. Zwłaszcza u małych dzieci groźba
taka wywołuje straszny szok. Każde takie doświadczenie głęboko zapa-
da w pamięć i wywiera wpływ na całe późniejsze życie.
Agresji emocjonalnej i werbalnej często towarzyszą inne formy
przemocy i szykanowania. Niektórzy ludzie wspominają, że byli obwi-
niani przez matkę czy ojca za przemoc, której padali ofiarą. Skutki
takiej strategii są szczególnie niebezpieczne dla młodych dziewcząt,
którym wmawia się, że są odpowiedzialne za "uwiedzenie" tego, kto je
wykorzystuje seksualnie. Dorośli, którzy wzrastali w takich rodzinach,
często również wchodzą w patologiczne związki, nierzadko z agresora-
mi, którzy ich winią za własne postępowanie. "Gdyby w domu był
porządek, nie musiałbym tego robić". Kobiety uwewnętrzniają takie
przesłania i trwają w szkodliwym dla siebie związku, wierząc, że "nikt
inny by ich nie chciał".
W wielu rodzinach przejawy agresji emocjonalnej traktuje się nie-
stety jako dowcipy. Zdaniem niektórych rodziców wyszydzanie drugiego
człowieka jest śmieszne. Takie podejście spotykamy nawet w filmach
familijnych (przykładem mogą być początkowe sceny filmu Kevin sam
w domu). Czasami postępują tak rodzice, czasami - rodzeństwo. W więk-
szości rodzin bracia i siostry przezywają się i drwią z siebie. Jako rodzi-
ce, możemy jednak się na to godzić lub nie.
Szczególnie odrażającą formą przemocy emocjonalnej jest znęcanie
się nad ukochanym zwierzęciem dziecka. Frank Ascione ze Stanowego
Uniwersytetu Utah przeprowadził gruntowne badania tego problemu
(Ascione, 1995). Na podstawie wywiadów z pensjonariuszkami schro-
nisk dla maltretowanych kobiet stwierdził, że często pozostawały one
w związku z prześladowcą tylko dlatego, że bały się o życie ukochanego
kota lub psa. Kiedy zwierzę zostało zabite, kobieta odchodziła. Widok
cierpiącego, maltretowanego zwierzęcia był dla kobiet i dzieci znaj-
dujących się w takiej sytuacji najbardziej traumatycznym przeżyciem.
Nałóg i choroba psychiczna rodziców
Rodziny, w których występuje nałóg lub choroba psychiczna, stawiają
dzieci w szczególnie trudnej sytuacji. Dzieci alkoholików czy narko-
Bolesna pamięć. Maltretowanie w dzieciństwie
135
manów, zwłaszcza najstarsze córki, często zmuszone są pełnić rolę
"małych dorosłych". Jeśli miałaś rodziców-nałogowców, to często wła-
śnie ty musiałaś zaspokajać ich potrzeby emocjonalne, a nie na odwrót.
Musiałaś też być może zajmować się innymi dziećmi, pamiętać,
by w domu było jedzenie, by bracia i siostry mieli się w co ubrać i odra-
biali lekcje. Może dalej masz skłonność do opiekowania się innymi ludź-
mi, nigdy nie odwzajemnianą. Nałóg rodziców może też zwiększać za-
grożenie przemocą seksualną i fizyczną. Nie znaczy to, że alkohol lub
narkotyki są przyczyną przemocy. Sprawiają one jednak, że człowiek
łatwo traci wszelkie zahamowania i dopuszcza się czynów, których
nigdy nie popełniłby w normalnym stanie umysłu.
Depresja i choroby psychiczne zwiększają nie tylko zagrożenie
zaniedbywaniem, lecz również przemocą fizyczną. Pamiętajmy, że dla
matek cierpiących na depresję charakterystyczny jest styl agresywno-
-natrętny w interakcjach. Zachowanie takiej matki cechuje wrogość i sil-
na złość. Łatwo wówczas przekroczyć granicę, za którą rozpoczyna się
I przemoc fizyczna.
Nałogi i choroby psychiczne osłabiają również zdolność rodziców
do ochrony własnych dzieci. Osoba w stanie pobudzenia, upojenia alko-
holowego lub niezdolności do działania nie umie zadbać o bezpieczeńst-
wo dziecka. Łatwo może przyprowadzić do domu ludzi, którzy mają
wobec niego złe zamiary. Rodzice uzależnieni sami kierują dziecko
w stronę nałogu, ułatwiając mu dostęp do alkoholu lub narkotyków
bądź wręcz namawiając do ich spożywania.
Dzieci obserwujące przemoc w rodzinie
U dzieci obserwujących maltretowanie jednego z rodziców - zwykle
matki - często występują objawy zaburzeń, nawet gdy one same nigdy
nie padły ofiarą przemocy. Catherine Koverola z Uniwersytetu
Maryland w Baltimore stwierdziła niedawno u dzieci będących świad-
kiem maltretowania matki symptomy stresu, kłopoty z przystosowa-
niem się oraz oznaki szoku o tym samym, a nawet większym natężeniu,
jak u dzieci wykorzystywanych seksualnie (Koverola, Morohan, 2000).
Gdy w rodzinie dochodzi do przemocy, pozostawanie razem "dla dobra
dzieci" jest tragicznym rozwiązaniem.
Dzieci są świadkami rozmaitych form przemocy, od względnie
łagodnej do poważnej. Niektóre widziały nawet śmierć matki, zadaną
jej przez ojca. Dzieci, które obserwują przemoc między rodzicami, czę-
sto same padają jej ofiarą. Na przykład rodzice agresywnie nastawieni
do siebie biją lub wykorzystują również dzieci. Sprawca przemocy tkwi
H
136
Wyzwania macierzyństwa
często w szponach nałogu lub cierpi na chorobę psychiczną, u wyko-
rzystywanych partnerów i dzieci obserwuje się zaś liczne przypadki de-
presji. Osoby będące w dzieciństwie świadkami przemocy rodzinnej
zakładają później rodziny, w których również dochodzi do maltretowa-
nia. Zetknęłam się z pewną szczególnie patologiczną sytuacją, w której
czwórka dzieci widziała, jak matka jest maltretowana. Dwójka chłop-
ców, gdy dorosła, biła swoje żony, a obie dziewczynki wiązały się z wielo-
ma agresywnymi partnerami. Kiedy rodzicom przybyło lat, również
zdarzało się im dostawać razy od własnych dzieci. Nie zdziwi chyba
nikogo, że zarówno rodzice, jak i czworo dzieci, byli uzależnieni od sub-
stancji psychoaktywnych.
Długotrwała rozłąka, choroba lub śmierć rodziców
Trudne dzieciństwo nie musi wynikać z dysfunkcji w rodzinie. Może być
również rezultatem długiej rozłąki dziecka z rodzicami. Także konflikt
polityczny, klęska żywiołowa, choroba lub śmierć mogą wywrzeć podob-
ny wpływ na życie człowieka jak przemoc w rodzinie.
Jeśli w dzieciństwie chorowałaś, mogło to się wiązać z długą rozłąką
z rodziną i koniecznością poddania się przykrym i bolesnym zabiegom.
Dzieci często trafiające do szpitala są narażone na depresję oraz zespół
stresu pourazowego. Wiadomo przecież, że nawet ludzie dorośli, pod-
dani bolesnym zabiegom medycznym, wykazują niekiedy objawy tego
zaburzenia. Dzieci znoszą to jeszcze gorzej, zwłaszcza jeśli procedury
medyczne - co dawniej było normą - wymagają trwałego oddzielenia
ich od rodziców. Suzanne pisze, jak przymusowa rozłąka z rodziną
w wieku pięciu lat wpłynęła na decyzje, jakie podejmowała jako matka
własnych dzieci:
Nigdy nie zastanawiałam się, dlaczego postanowiłam zrezygnować
z obiecującej kariery zawodowej, zostać w domu i zająć się trójką włas-
nych dzieci. Było to o tyle łatwiejsze, że mogliśmy sobie na to pozwolić.
Kiedy jednak później przypominałam sobie moje w zasadzie szczęśliwe
dzieciństwo, jedno wspomnienie wywoływało we mnie uczucie smutku.
Kiedy miałam pięć lat, zachorowałam na polio. Prawie cały rok spędzi-
łam w dwóch różnych szpitalach. Rodzina mogła mnie odwiedzać tylko
w niedziele, przez dwie godziny. To było zbyt krótko, by pozbyć się lęku
przed odrzuceniem. W głębi serca czułam, że w końcu wrócę do domu,
ale bałam się, bo nie miałam pojęcia kiedy. Lęk tej małej, przerażonej
dziewczynki do dzisiaj mi towarzyszy.
Choroba albo śmierć matki czy ojca również prowadzi do zmiany
sytuacji rodzinnej i może przysporzyć dziecku dodatkowych problemów.
Bolesna pamięć. Maltretowanie w dzieciństwie
137
Jeśli twoja matka umarła, kiedy byłaś dzieckiem, mogły spaść na ciebie
jej obowiązki. Choć jest to zrozumiałe, wpłynęło to znacząco na twoje
samopoczucie. Od dawna wiadomo, że osoby, które straciły matki, zwła-
szcza przed ukończeniem trzynastego roku życia, są przez całe życie
bardziej narażone na depresję. Wynika to na pewno z poczucia żalu, ale
możliwa jest jeszcze inna przyczyna. Badacze zastanawiają się, czy źród-
łem reakcji dziecka nie jest również niewłaściwa opieka przed śmiercią
matki (Bifulco i in., 1992).
Trwałe efekty przemocy
i zaniedbania w dzieciństwie
Choć przemoc czy zaniedbanie w dzieciństwie nie zawsze objawiają się
w widoczny sposób w wieku dojrzałym, to jednak mogą one wywrzeć
trwały wpływ na całe życie człowieka. W tej części rozdziału omawiam
niektóre ich konsekwencje. Czasami zdarza się, że bolesne wspomnienia
powracają, gdy zostajesz matką. Doświadczenie przemocy czy zaniedba-
nia w dzieciństwie może rzutować na zdrowie psychiczne i fizyczne
I w wieku dojrzałym, co z kolei wpływa na sposób wypełniania obowiąz-
ków macierzyńskich.
Czasami dzieci same potrafią szukać racjonalnych rozwiązań trud-
nej sytuacji (na przykład zabiegają o pomoc przychylnej im osoby
dorosłej), a kiedy dorosną, w ich zachowaniu nie widać wpływów doz-
nanej przemocy. Czasami jednak nie dają sobie z tym rady, a kiedy
dorosną, ich zachowanie jest naturalnym przedłużeniem dysfunk-
cyjnych mechanizmów adaptacyjnych ukształtowanych w dzieciństwie
(Briere, Elliot, 1994). W swoim czasie mechanizmy te mogły być po-
żyteczne, ale teraz są zdecydowanie szkodliwe. John Briere i Diana
Elliot wyszczególnili sześć grup trwałych efektów traumatycznych prze-
żyć z dzieciństwa. Ta klasyfikacja pomoże ci zrozumieć własne zachowa-
nia. Dodałam do tego grupę siódmą, związaną ze stanem zdrowia fizy-
cznego.
Zespół stresu pourazowego
Zespół stresu pourazowego wyodrębniono jako osobną jednostkę cho-
robową w wyniku doświadczeń związanych z leczeniem weteranów
wojny wietnamskiej. Wiele ofiar przemocy fizycznej, seksualnej lub
emocjonalnej wykazuje jego objawy. Formalne kryterium diagnostyczne

138
Wyzwania macierzyństwa
wymaga, aby dana osoba przeżyła konkretny uraz, na przykład epizod
przemocy seksualnej, i wykazywała następujące objawy:
1. Częste powracanie do traumatycznego wydarzenia w myślach
czy snach.
2. Odrętwienie psychiczne, brak zaangażowania w sprawy otacza-
jącego świata lub zamykanie się w sobie.
3. Trwałe oznaki pobudzenia, takie jak podenerwowanie, zabu-
rzenia snu i kłopoty z koncentracją.
Briere i Elliot zauważają, że wiele ofiar przemocy i zaniedbywania
w dzieciństwie wykazuje pewne objawy zespołu stresu pourazowego,
nawet jeśli nie spełnia jego wszystkich kryteriów. Zdaniem tych bada-
czy około 80% ofiar przemocy seksualnej ma takie objawy, jak przesad-
na czujność czy natrętne myśli i wspomnienia.
Wspomnienia mogą zostać wyzwolone przez rozmaite bodźce, takie
jak: aktualne wykorzystywanie przez inną osobę dorosłą, rozmowa
z kimś na temat własnych przeżyć lub słuchanie opowiadań innych
ludzi o podobnych doświadczeniach. Mogą też powracać za pośred-
nictwem bodźców zmysłowych związanych z okolicznościami aktu prze-
mocy, takich jak: zapach (np. wody kolońskiej używanej przez prześla-
dowcę), smak, kształt lub dotyk.
U niektórych kobiet wspomnienia przemocy seksualnej doznanej
w dzieciństwie powracają podczas porodu. Sprzyja temu ból, szorstkie
podejście personelu, poczucie braku kontroli nad wydarzeniami czy par-
cie na okolice krocza w drugiej fazie porodu. Jak stwierdzono w pewnym
badaniu, sytuacja porodu może przywołać tak żywe wspomnienia aktu
seksualnej przemocy, jakby rozgrywał się on na nowo (Rhoades,
Hutchinson, 1994).
Doznanie przemocy w dzieciństwie zwiększa również podatność na
stres w wieku dojrzałym. W pewnym badaniu stwierdzono, że weterani
wojny wietnamskiej, którzy byli maltretowani w dzieciństwie, częściej
niż pozostali cierpieli na zespół stresu pourazowego w wyniku działań
wojennych (Bremner i in., 1993). Badanie objęło żołnierzy, którzy brali
taki sam udział w walce.
Wynika z tego, że jeśli w dzieciństwie padłaś ofiarą przemocy lub
zaniedbania - dowolnego rodzaju - to w wieku dojrzałym jesteś bardziej
podatna na stres pourazowy. Reakcja taka może pojawić się zwłaszcza
wtedy, gdy jesteś przez kogoś prześladowana, przeżywasz poród i lęk
z nim związany lub gdy kogoś z twojej rodziny (włączając w to także
ciebie i dziecko) dotknęła ciężka choroba.
Bolesna pamięć. Maltretowanie w dzieciństwie
139
Wadliwe schematy poznawcze
Jeśli w dzieciństwie padłaś ofiarą przemocy, postrzegasz świat jako
miejsce niebezpieczne. Ponieważ byłaś wówczas bezbronna, nęka cię lęk
i przeceniasz zagrożenia płynące z otoczenia. W obliczu zagrożenia, re-
alnego czy wyimaginowanego, czujesz się całkowicie bezsilna. Sądzisz,
że nie dajesz rady chronić swoich dzieci ani dbać o nie. Takie wadliwe
schematy poznawcze wpływają również na to, co sądzisz o własnym
dziecku. Z przeprowadzonego niedawno badania wynika, że kobiety,
które były maltretowane w dzieciństwie, znacznie częściej mają złą
opinię o własnym dziecku niż kobiety niemające za sobą takich doświad-
czeń (Gara, 2000). Wadliwe schematy poznawcze prowadzą też do ciąg-
łego napięcia psychicznego i zwiększają zagrożenie depresją.
Napięcie psychiczne
Inną konsekwencją zetknięcia się z przemocą w dzieciństwie może być
napięcie psychiczne, wyrażające się między innymi depresją, lękiem lub
złością. Najczęściej w takich okolicznościach obserwuje się depresje.
Osoby dorosłe, które były w dzieciństwie maltretowane, wykorzys-
tywane lub zaniedbywane, są czterokrotnie bardziej zagrożone depresją
(Johnson i in., 1999). Przyczynia się do tego czynnik fizjologiczny. Silny
lub przewlekły stres może zmienić sposób, w jaki mózg reaguje na stre-
sujące wydarzenia, zwiększając prawdopodobieństwo wystąpienia obja-
wów depresji w okresach napięcia (Weiss i in., 1999).
Trauma z okresu dzieciństwa zwiększa również prawdopodobień-
stwo wystąpienia zaburzeń lękowych, zaburzeń z napadami lęku pani-
cznego, fobii oraz zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych. Wszystkie one
mają podłoże lękowe, często wiążą się z zespołem stresu pourazowego
oraz z wadliwymi schematami poznawczymi. Lęk może się nasilić na
skutek ciężkiego lub przedwczesnego porodu, a także urodzenia dziecka
chorego lub upośledzonego.
Złość, będąca innym symptomem napięcia psychicznego, przejawia
się ciągłym rozdrażnieniem, napadami szału oraz niezdolnością
wyrażania gniewu w konstruktywny sposób. Osoby maltretowane
w dzieciństwie często tłumią złość, uważając, że nie mają prawa czuć jej
w stosunku do partnera, współpracowników, znajomych czy dzieci.
Tłumione uczucia niekiedy jednak wybuchają ze zwielokrotnioną siłą.
Claire, molestowana seksualnie w dzieciństwie, opisuje, w jaki
sposób przeżycia te wpłynęły na jej własne macierzyństwo. Przez pier-
wszy rok po porodzie przytłaczał ją smutek. Później poczuła złość. Jej
I
140
Wyzwania macierzyństwa
opowieść rozpoczyna się od kontrolnej wizyty pielęgniarki środo-
wiskowej:
W następnych tygodniach zdarzyło się kilka podobnych wizyt. Niektóre
z nich miały charakter rutynowy, inne wynikały z tego, że miałam kłopoty
z karmieniem piersią. Kontakt z pielęgniarkami sprawiał mi ulgę, bo w tym
okresie nie mogłam powstrzymać się od płaczu. Byłam dumna z tego,
czego dokonałam, a jednak patrząc na to śliczne maleństwo czułam je-
dynie wszechogarniający smutek i żal. Zupełnie tego nie rozumiałam.
Uczucia te były takie intensywne, że nie mogłam nad nimi zapanować ani
się uspokoić.
Wyczerpało mnie to. Spokój jednak nie przyszedł. Czułam się jak su-
chy, jesienny liść. Zrezygnowana. Rozbita. Pusta. Jakbym miała za chwi-
lę rozpaść się na drobne kawałki. Później pojawiły się również normalne
uczucia, takie jak: zmęczenie, rozbawienie, nuda, tęsknota za rozmową
z dorosłymi, za pracą zawodową, za opiekunką. Istniała duża luka między
moimi wyobrażeniami na temat macierzyństwa a rzeczywistością. Sądzę
jednak, że to normalne. Czułam się normalnie.
Potem synek zaczął wyrażać swoje chęci. Czasami płakał ze złości,
demonstrując w ten sposób własną niezależność. Przerażało mnie to.
Kiedy nagle zaczynał płakać w ten sposób, czułam potężny strumień
adrenaliny, jakby moje lub jego życie było w niebezpieczeństwie. Bałam
się, że go uderzę lub zrobię mu krzywdę. Zdarzało się, że wybiegałam na
werandę, podczas gdy on bezpiecznie kwilił w łóżeczku.
Inne rzeczy również odbiegały od normy. Czasami nie mogłam po-
wstrzymać się od płaczu albo od wymiotów. Czasami oddawałam dziecko
do żłobka, a sama leżałam cały dzień w łóżku. Z jednej strony chciałam
być z nim, z drugiej strony czułam, że oszukuję siebie i jego. Pojawiły się
też silniejsze niż zwykle reakcje na bodźce związane ze wspomnieniem
molestowania seksualnego: przypływy adrenaliny, dziwne uczucia, pani-
ka i przerażenie. Zaczęłam się czuć, jakbym "wszystko traciła" lub je-
szcze gorzej. Może były to pierwsze objawy choroby psychicznej, jak
u mojej matki.
Słabe poczucie siebie
Kobiety, które w dzieciństwie padły ofiarą przemocy lub zaniedbania,
często mają utrudniony kontakt z własną psychiką. Nierzadko zmu-
szone są obserwować reakcje innych ludzi, by zorientować się, co czują
w danej sytuacji. Z tego powodu bywają łatwowierne i poddają się ma-
nipulacji. Często nie umieją wyznaczyć odpowiednich granic, nawet
w stosunkach z własnymi dziećmi, a także przyjmują na siebie rolę opie-
kunek innych osób z kręgu rodziny lub znajomych. Słabe poczucie
siebie sprawia, że łatwo dostają się pod władzę kolejnych prześladow-
ców, padają ofiarą gwałtu lub przemocy domowej. Proszenie innych
Bolesna pamięć. Maltretowanie w dzieciństwie
141
o pomoc, organizowanie wsparcia innych ludzi i korzystanie z niego
przychodzi im z trudnością. To zaś wpływa bezpośrednio na samopoczu-
cie oraz na jakość wypełniania macierzyńskich obowiązków.
Unikanie
Unikanie to kolejny trwały efekt traumy dzieciństwa, leżący u podłoża
wielu poważniejszych zaburzeń. Ma ono racjonalne uzasadnienie:
pozwala chwilowo zmniejszyć ból emocjonalny. Jednym z rodzajów uni-
kania jest dysocjacja. Jej pierwsze objawy pojawiają się już w dzieciń-
stwie - dziecko w ten sposób odcina się od przemocy czy bólu. Dorośli
mający za sobą tego typu przeżycia wspominają często, że potrafili
świadomie "znieczulić" określone części ciała albo "obserwować"
dokonujący się na nich gwałt jakby z zewnątrz. Niektóre matki
posługują się tą umiejętnością, aby łagodzić przykre uczucia, które
rodzą się w nich podczas intensywnego kontaktu emocjonalnego z włas-
nymi dziećmi. Dysocjacja może jednak stać się pułapką, bo zdarza się,
że kobieta przestaje nad nią panować.
Odrętwienie w poszczególnych częściach ciała i inne rodzaje reakcji
dysocjacyjnej obserwuje się również podczas porodu. W pracy poświęco-
nej zachowaniu kobiet, które przeżyły dziecięcą traumę podczas porodu,
Rhoades i Hutchinson (1994) opisują, jak niektóre z nich potrafiły od-
ciąć się mentalnie i emocjonalnie od tego, co się działo. Ich poród prze-
biegał nad wyraz sprawnie, bo nie krzyczały i nic nie wskazywało, żeby
odczuwały duży ból. Pielęgniarki i położne były jednak zaniepokojone,
bo miały wrażenie, że matki te są zupełnie nieobecne duchem. Podobne
reakcje dysocjacyjne pojawiają się przy karmieniu piersią.
Innym rodzajem unikania jest amnezja obejmująca wydarzenia
związane z traumatycznymi przeżyciami z dzieciństwa. Nie dotyka ona
wszystkich, ale nie jest też bynajmniej zjawiskiem wyjątkowym. Linda
Williams z Wellesley College przeprowadziła badanie podłużne kobiet
(1994), które jako dzieci trafiły na izbę przyjęć pewnego dużego szpita-
la miejskiego z powodu napaści na tle seksualnym. Kiedy Williams
przeprowadziła z nimi wywiad 20 lat później, okazało się, że 38% tych
kobiet w ogóle nie pamięta tamtego wydarzenia, choć było ono udoku-
mentowane. Jeśli masz spore luki w pamięci o przeżyciach z dzieciń-
stwa, bardzo możliwe, że jest to rezultat traumatycznych doświadczeń.
Nasza pamięć sięga zwykle trzeciego - czwartego roku życia. Jeśli ktoś
mówi, że nie pamięta niczego sprzed trzynastego roku życia, to prawie
zawsze jest to oznaka poważnego urazu psychicznego z dzieciństwa.
142
Wyzwania macierzyństwa
Gwan opisuje, jak powróciły do niej wspomnienia molestowania z dzie-
ciństwa. Stało się to, kiedy jej syn osiągnął wiek, w którym ona wtedy
była:
Kiedy mój syn miał pięć lat, powróciły do mnie własne przeżycia z dzie-
ciństwa. Gdy ja byłam w tym wieku, zaczęto mnie wykorzystywać seksu-
alnie. Przez cały rok czułam się zupełnie rozbita. Bałam się go kąpać czy
dotykać. Pojawiały się myśli, by molestować go seksualnie. Chodziłam
w tym czasie na terapię indywidualną, gdzie dowiedziałam się, że myśli
takie są normalne, o ile tylko nie próbuję ich realizować. Jeśli jeszcze raz
znajdę się w podobnej sytuacji, natychmiast zwrócę się do kogoś o po-
moc.
Jest zupełnie zrozumiałe, że kobiety mające za sobą podobne prze-
życia częściej sięgają po używki, angażują się w niebezpieczne związki
seksualne, cierpią na zaburzenia odżywiania i przejawiają skłonności
do samookaleczeń, a nawet do wielokrotnych prób samobójczych. Wszyst-
kie takie zachowanie są niebezpieczne dla nich samych i dla ich dzieci.
Jeśli zauważasz u siebie podobne skłonności, natychmiast zwróć się o po-
moc do psychologa.
Problemy interpersonalne
Osoby, które w dzieciństwie padły ofiarą przemocy lub zaniedbania, ma-
ją również kłopoty w stosunkach z innymi ludźmi - partnerami, znajo-
mymi, członkami rodziny i własnymi dziećmi. Ewie Becker-Lausen
i Sharon Mallon-Kraft (1997) omawiają dwa dysfunkcyjne style inter-
personalne, które najczęściej kształtują się w efekcie przeżytego urazu.
Styl zwany unikającym polega na ograniczaniu więzi z innymi ludźmi,
zamykaniu się i braku ciepła w stosunkach interpersonalnych. Z kolei
styl zwany natrętnym przejawia się ogromną potrzebą bliskości, nad-
miernym otwarciem oraz skłonnością do zasypywania pieszczotami,
wymagania i kontrolowania. Jeśli znasz psychologiczną kategorię współ-
uzależnienia, to zauważysz liczne zbieżności między nią a stylem natręt-
nym. Łatwo również stwierdzić, że obydwa style podobne są również do
typów relacji interpersonalnych charakterystycznych dla matek cierpią-
cych na depresję. Co ciekawe, oba style prowadzą do osamotnienia.
Traumatyczne przeżycia z przeszłości kształtują relacje w wieku doj-
rzałym. Poddane badaniom ofiary związków kazirodczych, zwłaszcza te,
którym nie udało się założyć udanej, bezpiecznej rodziny, częściej zapa-
dały na depresję (Alexander i in., 1998). Doświadczenie przemocy lub
zaniedbywania podważa wiarę w innych, utrudnia zawieranie przyjaźni
Bolesna pamięć. Maltretowanie w dzieciństwie
143
czy tworzenie związków, w których nie dochodzi do wykorzystywania.
Ludzie tacy często są osamotnieni, a związki dają im mniej satysfakcji
niż ludziom, którzy nie mieli podobnych przeżyć. Jeśli znajdujesz się
w takiej sytuacji, możesz mieć kłopoty ze znalezieniem wsparcia, które
pomogłoby ci złagodzić stresy macierzyństwa.
Czy będziesz znęcać się nad własnymi dziećmi?
Często stykam się z pytaniem, czy osoby, które padły ofiarą przemo-
cy lub zaniedbania, w podobny sposób traktują własne dzieci.
Rzeczywiście, w takiej sytuacji ryzyko się nasila, ale większości
dorosłych udaje się tego uniknąć.
Badacze wyodrębnili trzy czynniki, które zmniejszają niebezpie-
czeństwo maltretowania czy zaniedbywania dziecka przez matkę
- ofiarę tego rodzaju doświadczeń:
1. Emocjonalne wsparcie ze strony przynajmniej jednej przyjaźnie
nastawionej osoby dorosłej w dzieciństwie.
2. Uczestniczenie w terapii.
3. Stabilny, satysfakcjonujący związek w wieku dojrzałym.
Każdy z tych czynników zwiększa prawdopodobieństwo, że kobieta
przerwie zaklęty krąg przemocy (Buist, 1998; Egeland i in., 1988;
Zuravin i in., 1996).
Choroby somatyczne
Dotychczas omawiane zaburzenia dotyczyły głównie psychiki. Urazy
psychiczne z dzieciństwa mogą jednak także poważnie wpłynąć na stan
zdrowia fizycznego. Kobiety po takich traumatycznych doświadcze-
niach częściej chodzą do lekarza i skarżą się na zdrowie. Stwierdzono
też, że przechodzą operacje chirurgiczne dwukrotnie częściej niż kobie-
ty, które nie doznały urazów w dzieciństwie (Kendall-Tackett i in.,
2000). Są także bardziej podatne na choroby związane ze stresem, takie
jak cukrzyca. Narażone są również na chroniczne osłabienie i przemę-
czenie (Kendall-Tackett, Marshall, 1999).
Jednym z najbardziej powszechnych objawów w takich sytuacjach
jest przewlekły ból. Podwyższony poziom hormonów stresu po trau-
matycznym wydarzeniu, uwrażliwia ciało i obniża próg bólu. Osoby,
które w dzieciństwie padły ofiarą przemocy fizycznej lub seksualnej,
często skarżą się na ból brzucha, miednicy, głowy oraz fibromyalgię
(Kendall-Tackett, 2000).
144
Wyzwania macierzyństwa
Co możesz zrobić?
Doznanie przemocy lub zaniedbania w dzieciństwie może wpłynąć na
wszystkie dziedziny twojego życia, także na macierzyństwo i sposób
odnoszenia się do własnych dzieci. Wiele jednak zależy od ciebie.
Przeszłość nie musi rządzić przyszłością.
Różne reakcje na przemoc z okresu dzieciństwa
Niektórzy ludzie ciągle borykają się z bolesną pamięcią przeszłości,
podcz.as gdy inni nie wykazują żadnych tego typu objawów. Twoje
reakcje mogą być różne - od jednej skrajności do drugiej. Przemoc
nie zawsze pozostawia po sobie trwały uraz. Badacze wyodrębnili
kilka czynników potęgujących ryzyko trwałych i poważnych konsek-
wencji.
Mówiąc ogólnie, uraz jest silniejszy, jeśli prześladowcą okazuje się
ktoś znajomy i zaufany. Poczucie więzi emocjonalnej i zdrady po-
głębia konsekwencje dokonanych czynów. Innym ważnym czynnikiem
jest dotkliwość odniesionych obrażeń. W wypadku przemocy seksual-
nej chodzi głównie o to, czy doszło do penetracji (oralnej, waginalnej
lub analnej). Dotkliwość maltretowania fizycznego mierzy się rozmia-
rem uszkodzeń ciała. Miarą dotkliwości zaniedbywania jest rozmiar
strat, które ponosi dziecko.
Przemoc lub zaniedbywanie trwające przez dłuższy czas mają za-
zwyczaj poważniejsze konsekwencje niż epizody sporadyczne lub
krótkotrwałe. Wyjątkiem jest jednorazowy, gwałtowny napad (Kendall-
-Tackett i in., 1993). Molestowanie seksualne ma poważniejsze kon-
sekwencje, jeśli towarzyszy mu przemoc fizyczna. Wprawdzie mo-
lestowanie z definicji odbywa się bez zgody ofiary, ale często
prześladowca używa podstępu lub przemocy psychicznej, a nie tylko
siły. Jeżeli jednak sprawca napada na dziecko, bije je czy krępuje,
pozostawia to bardziej trwały uraz psychiczny, podobnie zresztą jak
w wypadku połączenia rozmaitych form przemocy i zaniedbywania.
Czy powinnaś po prostu "dać sobie z tym spokój"?
Przez wiele lat uważano, że ofiary przemocy i zaniedbywania w dzie-
ciństwie powinny po prostu o wszystkim zapomnieć. Taka postawa
wciąż zresztą pokutuje w postaci beztroskiej rady, by "dać sobie z tym
spokój". Czy jest to jednak dobra rada? Często za przykład ludzi, którzy
przeszli piekło, a jednak potrafili zostawić je za sobą, podaje się ofiary
holocaustu. Wydaje się, że ludzie ci funkcjonują normalnie. Kiedy jed-
nak osiągają starszy wiek, przeszłość staje się dla nich coraz większym
Bolesna pamięć. Maltretowanie w dzieciństwie
145
ciężarem. Autorzy fascynującego studium stwierdzają, że ludzie, którzy
ocaleli z holocaustu, wraz z upływem lat coraz gorzej radzą sobie z taki-
mi wydarzeniami życiowymi jak usamodzielnienie się dzieci, przejście
na emeryturę czy choroba. Gorzej znoszą także wieść o nowotworze.
Odczuwają silniejszy ból. Bardziej przeżywają pobyt w szpitalu. Nawet
polityczne wydarzenia, takie jak bombardowania podczas wojny w Za-
toce, znoszą gorzej niż pozostali (Solomon, Ginzburg, 1999). W miarę
upływu lat słabnie aktywność zawodowa, a traumatyczne wspomnienia
przybierają na sile.
W moim sąsiedztwie mieszka zaskakująco wiele kobiet w wieku
przekwitania, mających problemy związane z traumatycznymi wyda-
rzeniami z przeszłości. Lekarze wszystko kładą na karb hormonów.
Rzeczywiście, wiele zaburzeń da się wytłumaczyć mechanizmami fizjo-
logicznymi. Możliwe jednak również, że kiedy obowiązki rodzicielskie,
rodzinne i zawodowe przestają być tak absorbujące, wracają wspom-
fnienia. Strategia "dawania sobie spokoju" ma więc krótkie nogi. Wyni-
ka z tego moja kolejna sugestia.
Staw czoło temu doświadczeniu

Aby wyzdrowieć, musisz przepracować własne przeżycia. Dobrym spo-
sobem jest terapia psychologiczna. Pamiętaj, że to jeden czynników za-
pobiegających maltretowaniu własnych dzieci. Terapia może być indy-
widualna (tylko ty i terapeuta) lub grupowa (niewielka grupa ludzi
mających podobne kłopoty, prowadzonych przez terapeutę). Poszukaj
kogoś, kto ma doświadczenie w leczeniu traumy z dzieciństwa. Infor-
macji mogą ci udzielić towarzystwa psychologiczne. Ważne również, byś
miała dobry kontakt z terapeutą. Już samo powierzenie komuś swoich
tajemnic miewa moc uzdrawiającą.
Dziedziną, którą terapia powinna koniecznie objąć, są wadliwe
schematy poznawcze. Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa mogły wy-
robić w tobie przekonanie, że jesteś głupia, leniwa albo brudna, i myśli
takie do dzisiaj wpływają na twoje życie. Krzywda, jaką ci kiedyś
wyrządzono, nierzadko przybiera postać negatywnych osądów samej
siebie.
Innym sposobem przepracowania traumatycznych przeżyć jest
opisanie ich. Jak wykazuje James Pennebaker, możliwość wyrażenia
emocji na piśmie ma wielką moc uzdrawiającą. Wiele badanych przez
niego osób - kobiet i mężczyzn - miało przeżycia podobne do twoich.
Dopiero kiedy je gruntownie opisali, mogli naprawdę zostawić je za
146
Wyzwania macierzyństwa
sobą. Przynosiło to gwałtowną poprawę zdrowia fizycznego i psychicz-
nego. Jeśli taka możliwość brzmi dla ciebie zachęcająco, sięgnij po książ-
kę Pennebakera, zatytułowaną Opening Up (Otwieranie się, 1997).
Zawiera ona wiele konkretnych, szczegółowych porad, które mogą ci
w tym pomóc.
Poszukaj pomocy
Proces powracania do równowagi po traumatycznych przeżyciach może
zabrać sporo czasu. Dobrze jest mieć wokół siebie ludzi, którzy to rozu-
mieją i będą cię wspierać. Ważna jest również pomoc ludzi, którzy mają
za sobą podobne doświadczenia.
Wsparcie innych jest szczególnie istotne, jeśli łatwo się denerwu-
jesz, zamykasz w sobie lub nie potrafisz zapanować nad złością. Mogą
to być objawy depresji, która często występuje u ludzi po takich przej-
ściach. Jeśli czujesz chęć wyładowania się na dziecku albo jesteś
osamotniona, poszukaj kogoś, kto pomoże ci przez to przejść. Oceniaj
swoje możliwości realistycznie. Możesz czuć niechęć do swoich dzieci za
to, że nie doceniają tego, co dla nich robisz, ani tego, że ich dzieciństwo
jest znacznie lepsze od twojego. Kiedy jednak czujesz, że przestajesz nad
sobą panować, zadzwoń do kogoś. W dużych miastach funkcjonują roz-
maite telefony zaufania. Ich numery znajdują się w każdej książce tele-
fonicznej. Skorzystaj z nich, kiedy jesteś w potrzebie.
Sugestie dla kobiet karmiących piersią
Kobiety, które w dzieciństwie padły ofiarą przemocy lub zaniedbania,
stają w obliczu zupełnie nieoczekiwanych wyzwań, kiedy zaczynają
karmić piersią. Bliski, intymny kontakt fizyczny bywa dla nich bardzo
nieprzyjemny. Mogą też odczuwać ból, bo traumatyczne przeżycia ob-
niżyły próg ich wrażliwości. Karmienie piersią wyzwala też niekiedy
przykre wspomnienia.
Jedne matki, z którymi rozmawiałam, karmiły piersią dla dobra
dziecka, ale robiły to wbrew sobie. Inne wzdrygają się z kolei na widok
laktatora. Czasami kobiety mówią, że spełnią każdą potrzebę swojego
dziecka, łącznie z karmieniem piersią, choć na samą myśl o tym dostają
dreszczy.
Kilkanaście lat temu wygłosiłam pierwszy wykład na temat zwią-
zków między karmieniem piersią a doświadczeniem przemocy seksual-
nej w dzieciństwie. Następnego dnia przyszła do mnie młoda kobieta,
'I
Bolesna pamięć. Maltretowanie w dzieciństwie
147
która wykarmiła piersią jedno dziecko, a teraz karmiła kolejną dwójkę.
Zapytała, czy kiedykolwiek to polubi. Nie wiedziałam, co jej odpowie-
dzieć. Od tego czasu spotkałam wiele kobiet, które mówiły, że wpraw-
dzie nigdy tej czynności nie pokochały, ale z czasem potrafiły ją zaak-
ceptować.
Jeśli w dzieciństwie padłaś ofiarą przemocy lub zaniedbania, a te-
raz masz kłopoty z karmieniem piersią, mam dla ciebie kilka rad. Po
pierwsze zastanów się, który moment jest dla ciebie szczególnie nie-
przyjemny. Karmienie nocne? Dotykanie przez dziecko innych części
twojego ciała? Przystawianie do piersi? Po drugie wprowadź zmiany
w tych właśnie sytuacjach. Jeśli przeszkadza ci bezpośredni kontakt
z dzieckiem, możesz włożyć ręcznik między was. Spróbuj, o ftle to możli-
we, wyeliminować te karmienia (na przykład nocne), które najgorzej
znosisz. Może wolałabyś odciągać pokarm i podawać go dziecku z butel-
ki? Spróbuj też trzymać je za rączkę, aby cię nie dotykało. Pomóc może
też czytanie książki lub oglądanie telewizji podczas karmienia,
pozwalające oderwać od niego uwagę (wiele matek mówiło mi, że dobrze
to na nie działało). Metodą prób i błędów szukaj skutecznych rozwiązań.
Po trzecie pamiętaj, że każde karmienie piersią jest lepsze niż żadne
- nawet jeśli musiałabyś odciągać pokarm i podawać go w butelce albo
karmić dziecko tylko raz na dobę. Jeśli jednak podczas karmienia od-
czuwasz złość, to będzie lepiej dla ciebie i dla dziecka, gdy przestaniesz.
Macierzyństwo nie może mylić się z męczennictwem. Jeśli nienawidzisz
karmienia piersią, nie karm. Nie musisz się z tego przed nikim tłu-
maczyć. To wyłącznie twoja sprawa. Ciekawskim możesz to powiedzieć
prosto w oczy.
Wyznacz granice
Kiedy byłaś dzieckiem, inni ludzie ustawicznie łamali granice twojej
prywatności. Teraz, kiedy dorosłaś, nie zawsze umiesz powiedzieć "nie"
dzieciom, partnerowi lub innym dorosłym. W naszej kulturze matki
znajdują się pod ustawiczną presją. W wypadku kobiet, które doznały
w dzieciństwie przemocy, presja ta jest jednak wielokrotnie silniejsza,
ponieważ nie umieją one wyznaczyć granic, które regulowałyby ilość
czasu i energii poświęcanych innym ludziom. Jeśli nauczysz się je wyz-
naczać, twoje życie może ulec radykalnej poprawie. Szczegółowe rady,
jak to zrobić, znajdziesz we wspomnianej w rozdziale trzecim książce
Henry'ego Clouda i Johna Townsenda pt. Boundaries (1992). (Sztuka
mówienia nie, 1997).
148
Wyzwania macierzyństwa
Odkryj w sobie możliwość przemiany
Badania nad zjawiskiem przemocy w rodzinie rozpoczęłam w roku 1983.
Miałam okazję uczestniczyć w realizacji jednego z pierwszych w naszym
kraju programów terapii dla ludzi, którzy byli ofiarami kazirodztwa.
Uczestniczący w nim kobiety i mężczyźni przeżyli najcięższe formy
wykorzystywania seksualnego. Podczas jednej z sesji nadzorująca te-
rapeutka powiedziała coś, czego nigdy nie zapomnę: że musimy dostrze-
gać w naszych pacjentach potencjał przemiany. Musimy go widzieć
i musimy im o tym mówić. Terapeutka ta pracowała z ludźmi, w których
psychice doznania z dzieciństwa poczyniły wielkie spustoszenia, ale mi-
mo to podtrzymywała w nich nadzieję, że można dać sobie z tym radę.
Doświadczenie przemocy lub zaniedbania w dzieciństwie musi po-
zostawić po sobie ślad. Trudności jednak mogą stać się źródłem siły.
Osoby po takich przeżyciach mówiły nieraz, że ostatecznie z tych
strasznych doświadczeń zaczynało płynąć dobro (McMillen i in., 1995)
- uwrażliwiły ich one na przykład na potrzeby innych. Wielu tych ludzi
niesie dziś pomoc tym, których dotknęły podobne przeżycia. Uraz bywa
zatem źródłem dobra i siły.
Wniosek
Ludzie różnie reagują na przeszłe doświadczenia. Niektórzy przechodzą
nad nimi do porządku, inni żyją przez cały czas, borykając się z bolesną
pamięcią. Nawet wtedy jednak, gdy doznanie przemocy było źródłem
silnego urazu, istnieje nadzieja na powrót do zdrowia. Życie znów może
być dobre.
ROZDZIAŁ 9
Opieka nad dzieckiem
sprawiającym
kłopoty wychowawcze
Kilka lat temu czekałam na syna na obozie treningowym piłki nożnej.
Przyłączyła się do mnie inna matka. W trakcie rozmowy zaczęła opo-
wiadać mi o swoim nadaktywnym synu. Kilkakrotnie z góry przeprosiła
mnie za zachowanie swojego dziecka, przewidując, że zaraz narozrabia.
Choć spotkałyśmy się dopiero przed chwilą, opowiadała mi, jak wycho-
wywanie syna zachwiało jej wiarą w siebie, odizolowało ją od innych
rodziców, wystawiło na szwank jej małżeństwo i zniechęciło do posiada-
nia kolejnych dzieci. A nie ona jedna jest w takiej sytuacji.
Dzieci z zaburzeniami zachowania mogą doprowadzić rodziców
do ostateczności. Artykuł opublikowany niedawno w magazynie Child
Abuse and Neglect (Maltretowanie i zaniedbywanie dzieci) pokazał
wagę problemów, z którymi mogą zetknąć się rodzice. Sullivan i Knut-
son (2000) przeprowadzili badania nad 50 tysiącami dzieci ze środko-
wego zachodu i stwierdzili, że dzieci z zaburzeniami zachowania są sied-
miokrotnie bardziej narażone na złe traktowanie (zaniedbywanie oraz
przemoc fizyczną i emocjonalną). Do aktów przemocy lub zaniedbania
dochodzi najczęściej w środowisku domowym, a ich sprawczyniami są
w 67% wypadków matki.
W rozdziale tym omówię dwa rodzaje zaburzeń zachowania:
chimeryczny temperament oraz zespół nadpobudliwości psychoru-
chowej z deficytem uwagi (ADHD). Choć są to oddzielne kategorie, mają
150
Wyzwania macierzyństwa

wiele cech wspólnych. Łączy je też zbieżność reakcji i odczuć matek ta-
kich dzieci. Skupiam się na zachowaniu, ponieważ to właśnie ono jest
przyczyną problemów wychowawczych u tych dzieci.
Chimeryczny temperament
Dzieci przychodzą na świat z określonym charakterem. Niektóre z nich
są "łatwe", inne "trudne". Tutaj zajmiemy się tymi trudnymi.
Zauważyłaś może, że nie użyłam słowa "trudne" w tytule tego roz-
działu. Mary Kurcinka, autorka książki pt: Raising Your Spirited Child
(Wychowanie chimerycznego dziecka, 1991) wskazuje, że przymiotnik
"trudne" podkreśla ujemne strony tego typu osobowości, a pomija te do-
datnie. Woli więc mówić o chimerycznym temperamencie, bo w ten
sposób zwraca uwagę na wyzwania, przed którymi matka staje, suge-
rując jednocześnie pewne zalety dziecka. Takie określenie daje tobie
i dziecku nadzieję.
Jakie jest chimeryczne dziecko?
Temperament dziecka określa kilka czynników: częstotliwość płaczu,
zdolność adaptacji do nowych sytuacji, drażliwość, aktywność i tak da-
lej. Kurcinka (1991) wymienia dziewięć cech charakteryzujących chime-
ryczne dziecko; twoje dziecko może przejawiać jedną, kilka, a nawet
wszystkie. Oto one:
1. Gwałtowność. Chimeryczne dzieci są bardzo gwałtowne.
Często reagują negatywnie i często płaczą, zazwyczaj głośno.
Emocje pozytywne również wyrażają gwałtownie (i głośno).
2. Upór. Chimeryczne dzieci są też uparte. Kiedy się czymś zajmą,
trudno je od tego oderwać.
3. Wrażliwość. Dzieci te są bardzo wrażliwe na dźwięki, zapachy
i dotyk. Tłum ludzi albo duża liczba jednoczesnych bodźców zbi-
ja je z tropu. Kiedy ich zmysły są przeciążone, dzieci takie dosta-
ją ataku szału. Może to stać się równie dobrze w domu, jak
w miejscu publicznym.
4. Spostrzegawczość. Chimeryczne dzieci wszystko widzą. Często
zatrzymują się, przypatrując czemuś, co przyciąga ich uwagę.
Mogą nagle przerwać to, co robią, jeśli zainteresuje je coś innego.
5. Małe zdolności adaptacyjne. Chimeryczne dzieci mają nie-
kiedy kłopoty z zaakceptowaniem nowych doświadczeń.
Nie lubią niespodzianek i często przejście od jednej czynności
do drugiej sprawia im trudności.
6. Nieregularność. Dzieci takie zwykle nie angażują się w żadne
regularne zajęcia. Trudno z nimi realizować jakikolwiek har-
monogram. Wiele z nich wykazuje niemal nieludzką odporność
na brak snu. Już sama ta cecha jest przyczyną wielu trudnych
chwil dla ich matek.
7. Energiczność. Chimeryczne dzieci potrafią tryskać energią.
Nawet jeśli nie biegają jak szalone, to rozkładają rzeczy na czę-
ści, badają otoczenie czy wykonują rozmaite przedmioty.
8. Często pierwsza reakcja jest negatywna. Chimeryczne
dzieci często reagują na nowe sytuacje lub czynności negaty-
wnie. Ich pierwszą odpowiedzią jest zwykle "nie".
9. Popadają w posępny nastrój. Chimeryczne dzieci bywają
również bardzo poważne, a nawet ponure. Potrafią być pesymis-
tami, podkreślającymi złe strony danej sytuacji.
Wyodrębnione tu cechy mogą występować w różnym natężeniu.
Chimeryczne dzieci różnią się po prostu od siebie. Twoje dziecko może
być umiarkowanie chimeryczne lub klasyfikować się na drugim końcu
skali, gdzie lepiej już mówić o wybuchowości.
Dzieci z takim temperamentem potrafią doprowadzić matki do gra-
nic wytrzymałości, i to jeszcze w wieku niemowlęcym. Antropolog
Sheila Kitzinger badała 1400 kobiet z Australii i Anglii. Porównywała
matki dzieci dużo płaczących (ponad sześć godzin dziennie) z matkami
dzieci mało płaczących (poniżej dwóch godzin dziennie). 80 % kobiet z pier-
wszej grupy było przygnębionych, 57% mówiło o "rozpaczliwej potrze-
bie ucieczki", 50% przyznawało się do chęci "trzaśnięcia dziecka",
a 33% wyrażało krytyczne uwagi na temat swojego partnera. Matki te
czuły się osaczone, winne, bezużyteczne, wyczerpane, niekompetentne
oraz zdezorientowane (Kitzinger, 1990). Referując te ustalenia,
Kitzinger poczyniła interesującą uwagę. Przed przystąpieniem do ba-
dań nie rozumiała, jak ktokolwiek może uderzyć dziecko. Po badaniach
była zdumiona, że te kobiety potrafią się opanować.
W okresie niemowlęctwa chimeryczne dzieci domagają się ciągłego
noszenia na rękach. Nie lubią się z tobą rozstawać. Zostawione z opie-
kunką, potrafią przepłakać cały czas twojej nieobecności. W takiej sytu-
acji możesz czuć się kompletnie wyczerpana. Inni ludzie tymczasem
zarzucają ci, że to ty źle wychowałaś dziecko.
W miarę upływu czasu dziecko płacze mniej. W dalszym ciągu jednak
jego zachowanie bywa irytujące. Przykładem może być relacja Lynn:
Jestem matką trzyipółletniego chimerycznego dziecka. Mój syn jest bar-
dzo inteligentny i dużo mówi. Ma jednak zmienne humory. Potrafi być
152
Wyzwania macierzyństwa
bardzo rozsądnym, kochającym, wielkodusznym dzieckiem. Czasami
jednak życie z nim zmienia się w koszmar. Gryzie napotkane na swojej
drodze dzieci. Z każdego starcia musi wyjść zwycięską ręką. Kiedy ma
zły nastrój, zrobi wszystko, aby ci uprzykrzyć życie. Nie zastanawia się
nad konsekwencjami i nie można go z takiego stanu wyciągnąć. Szcze-
gólnie dokuczliwy bywa wówczas dla mojego męża.
Czy należy czekać, aż dziecko "się wypłacze"?
Rodzice chimerycznych dzieci często słyszą, że powinni poczekać,
aż dziecko się wypłacze. Według tej opinii, jeśli reagujesz na płacz
dziecka, "wzmacniasz" jego zachowanie. Jeśli już skorzystałaś z tej
rady, prawdopodobnie wiesz, że w wypadku dzieci chimerycznych się
ona nie sprawdza. Robert Wright w artykule poświęconym spaniu
rodziców razem z dziećmi (1997) stwierdza, że jego pierwsze dziecko
mogło płakać przez dwie godziny bez przerwy. Dzieci chimeryczne
czasami same się pobudzają własnymi emocjami. Zdarza się im
raczej płacz kilkugodzinny, a nie kilkuminutowy. Niekiedy płaczą tak
zapamiętale, że dochodzi do wymiotów.
Czy reagowanie na płacz rzeczywiście go wzmacnia? Teoretycznie
rzecz ujmując, wzmocnienie oznacza zwiększenie prawdopodobień-
stwa ponownego wystąpienia danego zachowania. Zgodnie więc
z tym poglądem reagowanie na płacz prowadziłoby do jeszcze częst-
szego płaczu w przyszłości. Tymczasem z badań wynika coś wręcz
przeciwnego (Cassidy, Shaver, 1999). Podczas pewnego badania
matki trzymiesięcznych dzieci za każdym razem reagowały na ich
płacz i starały się je ukoić (Cronkenberg, McCIuskey, 1986). Dzieci
te (a były wśród nich dzieci z trudnym temperamentem) w wieku dwu-
nastu miesięcy rzadziej reagowały płaczem na wyjście matki i miały
silniejsze poczucie bezpieczeństwa.
Czynniki wpływające na twoje samopoczucie
Chimeryczne dzieci różnią się od siebie. Każde jest niepowtarzalną
osobą, wzrasta w innej rodzinie i w innych okolicznościach. Niektóre
sytuacje są jednak trudniejsze niż inne i stawiają cię przed cięższymi
wyzwaniami.
Brak snu
Chimeryczny temperament jest czasami widoczny już od urodzenia.
Dzieci takie źle śpią i wydają się potrzebować mniej snu niż ich ró-
wieśnicy. Jeśli dziecko budzi się w nocy siedem razy, to musi to źle
I
153
oddziaływać na twój stan emocjonalny. Często przypominam matkom,
że brak snu był torturą stosowaną wobec jeńców wojennych. Nie powin-
naś więc się dziwić, że mało śpiąc, nie jesteś w najlepszej formie. (W roz-
dziale siódmym radzę, co zrobić w takiej sytuacji).
Wybuchowość
Jeszcze, większym problemem jest wybuchowość dziecka, przejawiająca
się napadami szału, wybuchami złości, krzykami, bieganiną oraz agre-
sją w stosunku do dzieci lub dorosłych. Inni zwracają wówczas na ciebie
i na dziecko uwagę, której bynajmniej nie pragniesz. Wybuchowość
dziecka jest czynnikiem izolującym cię od innych ludzi.
Utrata wiary w siebie i brak zaufania
do własnych umiejętności rodzicielskich
Bardzo ważne jest również to, co myślisz o zachowaniu dziecka. Znacz-
na część cierpienia związanego z wychowywaniem chimerycznego dziec-
ka tkwi korzeniami w twojej psychice. Jeśli obwiniasz się za jego za-
chowanie, to cierpisz bardziej, niż gdybyś przyczyn upatrywała w jego
osobowości. Matki mające również inne, niechimeryczne dzieci, potrafią
lepiej ocenić, jak duży wpływ ma tu osobowość, niż kobiety, które mają
tylko jedno, chimeryczne dziecko. Podobnie kobiety zachowujące pe-
wien dystans do siebie i swojego macierzyństwa są w lepszej sytuacji niż
te, które starają się wszystko kontrolować.
Brak pomocy
Niezwykle ważna jest także pomoc innych ludzi. Matki, które mają się
na kim oprzeć, są w znacznie lepszej sytuacji niż te, którym nie ma kto
pomóc albo, co gorsza, które stykają się wyłącznie z krytyką.
W następnej części rozdziału zajmuję się dziećmi cierpiącymi na ze-
spół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi. Obydwa typy
nieprawidłowości łączy wiele cech wspólnych, a u niektórych dzieci
stwierdza się łączne występowanie chimerycznego temperamentu i owe-
go zespołu. Mimo to mamy do czynienia z odrębnymi zaburzeniami.
Zespół nadpobudliwości psychoruchowej
z deficytem uwagi
Łatwo je zauważyć: dzieci, które nie mogą spokojnie usiedzieć lub się
skupić. Rodzice i nauczyciele nazywają je nadaktywnymi. Dzieci takie
r
154
Wyzwania macierzyństwa
często przyciągają uwagę swoją hałaśliwością oraz skłonnością
do wpadania w kłopoty, zarówno w szkole, jak i w domu.
Zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi to w is-
tocie kilka rodzajów zaburzeń. Ocenia się, że występuje on u 3-5%
dzieci w wieku szkolnym. Chłopcy są nim zagrożeni 2-3 krotnie bardziej
(National Institute of Mental Health, 2000a). Jeśli jednak z listy obja-
wów skreślisz nadaktywność, wówczas liczba chorych chłopców i dziew-
cząt jest nieomal równa. Liczba stwierdzonych przypadków tego zespo-
łu ciągle, rośnie i stanowi coraz większy problem dla systemu opieki
zdrowotnej. Ankieta przeprowadzona w wśród 2400 lekarzy wykazała
w roku 1990 2 miliony wizyt związanych z tą jednostką chorobową.
W roku 1994 było to już 4,7 miliona wizyt (Sears, Thompson, 1998).
We wprowadzeniu do The A.D.D. Book (Zespół zaburzeń równowa-
gi) pediatra William Sears omawia trzy kategorie dzieci, u których zdia-
gnozowano zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi.
Pierwsza obejmuje dzieci, u których stwierdzono jakąś anomalię biolo-
giczną, na skutek której myślą one, zachowują się i uczą inaczej niż inne
dzieci. W takich wypadkach zaleca on trojakiego rodzaju działania -
leczenie farmakologiczne, terapię behawioralną oraz wdrażanie nowych
strategii uczenia się. Do drugiej kategorii zalicza się dzieci, u których
zaburzenia uwagi mają charakter sytuacyjny, czyli objawiają się tylko
w określonym otoczeniu (takim jak klasa szkolna) i wynikają z roz-
bieżności między daną sytuacją a potrzebami dziecka. Trzecie wreszcie
obejmuje dzieci zdolne, energiczne i pomysłowe, które wprawdzie za-
chowują się i uczą w inny sposób niż reszta grupy, ale nie cierpią na
żadne zaburzenia. Dzieci takie często jednak sprawiają kłopoty nauczy-
cielom, zwłaszcza jeśli klasy są liczne, a szkoła promuje przeciętność.
Zdaniem Searsa dzieci te potrzebują otoczenia adekwatnego do ich po-
trzeb. W tym samym tonie wypowiadają się inni lekarze o orientacji al-
ternatywnej, tacy jak Andrew Weil, którzy zastanawiają się, czy nie zbyt
szybko diagnozujemy ów zespół u aktywnych dzieci, zwłaszcza u chłop-
ców (Weil, 2000). Czy naprawdę mamy tu do czynienia z zaburzeniami,
czy też z -normalnym rozwojem?
Objawy ADHD
Wyróżnia się cztery podstawowe objawy zespołu nadpobudliwości psy-
choruchowej z deficytem uwagi, U twojego dziecka może występować
jeden z nich, kilka, a nawet wszystkie. Pierwszym jest nieuwaga.
Nieuważne dziecko nie umie się skoncentrować i łatwo się nudzi. Takie
Opieka nad dzieckiem sprawiającym kłopoty...
155
dzieci mają często kłopoty z kończeniem wypracowań czy wypełnianiem
rutynowych obowiązków, ponieważ łatwo się rozpraszają.
Drugi objaw to wybiórczość uwagi. Dzieci tego typu często kon-
centrują się na jednej rzeczy, ignorując wszystkie inne bodźce. To dlate-
go dzieci, które nie są w stanie dokończyć wypracowania, mogą godzina-
mi grać w gry komputerowe. Jak jeszcze wskażę, wybiórczość uwagi
może również być zaletą. Jeśli jednak dziecko nie zostanie odpowiednio
pokierowane, stanie się ona źródłem problemów.
Kolejnym objawem jest nadaktywność. Nie u wszystkich dzieci
cierpiących na ADHD się ją stwierdza. Dzieci nadaktywne są zawsze
w ruchu. Nawet kiedy siedzą, wybijają rytm nogą albo stukają ołów-
kiem. Wszędzie ich pełno i bez przerwy mówią. Bywa to bardzo dokucz-
liwe dla innych domowników. Brak tego objawu często powoduje, że
ADHD nie zostają zdiagnozowane, ponieważ dzieci takie nie przeszka-
dzają w lekcjach. Nieumiejętność skupienia uwagi traktuje się wówczas
jako przejaw lenistwa albo braku motywacji.
Ostatni podstawowy objaw to impulsywność. Dzieci tego typu nie
panują nad sobą i często nie pomyślą, zanim coś zrobią. Mogą więc ko-
goś uderzyć, powiedzieć coś niestosownego, nie umieją czekać na swoją
kolej w grze i zabierają zabawki innym dzieciom. Często też gubią lub
niszczą rozmaite rzeczy i ulegają wypadkom (National Institute of
Mental Health, 2000b). Wskutek tego często sprawiają wrażenie mniej
dojrzałych od swoich rówieśników, przez co z kolei łatwo padają ofiarą
szkolnych chuliganów (Sears, Thompson, 1998).
Niektóre inne objawy ADHD są podobne do właściwości tempera-
mentu chimerycznego. Taką cechą jest, po pierwsze, gwałtowność.
Nauczyciele i inni ludzie często uważają takie dzieci za zbyt emocjonal-
ne. Dziecko ma skłonność do przesadnych reakcji oraz do ignorowania
na dotychczasowych konsekwencji czy ewentualnych przyszłych korzyś-
ci swoich działań. Dzieci takie często też mają brzydki charakter pisma.
Domagają się częstych pochwał i wiele rzeczy uważają za nudne (Sears,
Thompson, 1998).
Czynniki wpływające na twoje samopoczucie
Rodzice dzieci z ADHD napotykają problemy podobne do tych, z który-
mi borykają się rodzice dzieci chimerycznych.
Wybuchowość
Im bardziej wybuchowe jest dziecke cierpiące na omawiany zespół, tym
większe wyzwania stają przed matką. Wstydzisz się wyjść gdziekolwiek
T
156
Wyzwania macierzyństwa
z dzieckiem, bo nie wiesz, jak się zachowa. Może zabierać zabawki in-
nym dzieciom lub wprawiać w zakłopotanie krewnych. Może też mieć
kłopoty ze zdawaniem z klasy do klasy, a ty musisz się liczyć z tym, że
będziesz częstym gościem w szkole. Każde wyjście wymaga od ciebie
specjalnych przygotowań.
Ciężary leczenia
Innym czynnikiem wpływającym na twoje samopoczucie jest obciążenie
wynikające z trybu leczenia. Może się okazać, że najskuteczniejsza jest
metoda obejmująca wiele działań - zmiany w jadłospisie, terapię far-
makologiczną oraz stymulowanie odpowiednich zachowań. Twoje dziec-
ko może być na przykład uczulone na sztuczne barwniki czy dodatki
smakowe w pożywieniu albo na cukier. Jak na złość, jest ich pełno w po-
trawach ulubionych przez dzieci. Wyodrębnienie alergizujących skład-
ników i konsekwentne wystrzeganie się zawierających je potraw może
być bardzo trudnym zadaniem.
Jeśli dziecko musi przyjmować leki, to dobranie właściwego farma-
ceutyku i odpowiedniej dawki może wymagać kilku prób. Starsze dzieci
potrafią uprzeć się i odmówić przyjmowania leku. Jeżeli lekarstwo trze-
ba podawać kilka razy dziennie, stopień trudności zwiększa się. Niekiedy
trzeba zorganizować podawanie lekarstwa w szkole, w godzinach nauki.
Wreszcie, stymulowanie zachowań również wymaga starannego
planowania. Musisz umieć przewidzieć sytuacje, w których dziecko prze-
staje nad sobą panować, wymyślić nagrody za dobre zachowanie i pomóc
dziecku radzić sobie z problemami.
Brak wsparcia
Nie zdziwi cię prawdopodobnie, że matki dzieci cierpiących na zespół
nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi bardzo potrzebują
pomocy. Tym, które jej nie otrzymują, jest dużo ciężej. Często same ob-
winiają się za złe zachowanie dziecka, nierzadko też słyszą takie zarzu-
ty od innych. Potrzebują ludzi, którzy potrafią przeciwstawić się takim
negatywnym opiniom i zaoferować konkretne wsparcie.
Jak żyć z dzieckiem nadaktywnym:
historia pewnej matki
Poniżej zamieszczam fragment wspomnień Brandi Valentine (2000), doty-
czących wychowywania syna cierpiącego na ADHD. Łatwo zauważyć
Opieka nad dzieckiem sprawiającym kłopoty...
157
w nim pewne poruszane wcześniej wątki. Zachowanie syna wystawiło
na ciężką próbę jej stosunki z rodzicami oraz z partnerem, który ostate-
cznie odszedł. Syn miał również problemy w kontaktach z innymi dzieć-
mi w szkole.
W wieku trzech lat James już zyskał złą reputację. Nie umiał bawić się
z dziećmi. Starsze dzieci, w tym kuzynowie i starsza siostra, nie chcieli
się z nim bawić, więc większą część czasu spędzał samotnie. Jeśli już
bawił się z dziećmi, to z młodszymi od siebie.
James często miał konflikty z sąsiadami, a ze starszą siostrą ciągle się
bił. Mój ojciec wykazywał dla niego najmniej zrozumienia, mówiąc wszy-
stkim, że będzie to pierwszy członek naszej rodziny, który trafi do wię-
zienia. Uważał, że gdybym go biła, wyszedłby na ludzi. Każda wizyta
u moich rodziców zamieniała się w kłótnię na temat moich rodziciel-
skich umiejętności i mojej niechęci do bicia własnego dziecka. Mój ojciec
bił Jamesa, ilekroć ten nie chciał mu się podporządkować. Szybko więc
przestałam ich odwiedzać. W domu było jednak niewiele lepiej. Między
Jamesem a jego siostrą panował stan wiecznej wojny. Ojciec Jamesa
krytykował mnie za to, że nie potrafię zapanować nad dzieckiem i szy-
dził z moich "kiepskich umiejętności rodzicielskich".
Kiedy James skończył cztery lata, zapisałam go do grupy przedszkol-
nej zorganizowanej w ramach systemu szkół publicznych. W grupie
dzieci jego zachowanie jeszcze się pogorszyło. Personel przedszkola po-
stawił diagnozę: "Pani dziecko jest psychotyczne". Poszłam więc do pe-
diatry. Tam usłyszałam, że dziecko jest zdrowe, ale jeśli się lękam, lekarz
może mnie zapisać na listę osób oczekujących na terapię. Odesłano
mnie do domu.
W wieku pięciu lat James poszedł do przedszkola. Tam jego nadakty-
wność i zaburzenia uwagi ujawniły się w całej pełni. Nie potrafił wykony-
wać prostych czynności, takich jak cięcie, rysowanie czy pisanie. Nie
umiał usiedzieć w miejscu. Często całe cztery godziny pobytu w przed-
szkolu spędzał, leżąc na podłodze pod stołem lub spacerując bez celu
po sali i dotykając wszystkiego. Nie potrafił skupić się na jednej rzeczy,
cokolwiek by to było. Przedszkolanka, mająca mnóstwo pracy z trzy-
dzieściorgiem dzieci, nie miała czasu dla Jamesa. Jeśli tylko nie prze-
szkadzał innym dzieciom, mógł chodzić po klasie do woli. Z powodu
braku funduszy w grupie mojego syna nie było osoby wspomagającej,
więc wzięłam tę rolę na siebie. Pękało mi serce, gdy widziałam, że nigdy
nie daje mu się do odegrania żadnej roli w scenkach, które przygo-
towywali, jego rysunków nie wiesza się na ścianie, nie zachęca się go
do zabawy z innymi dziećmi, nie prosi o zaniesienie listy obecności
do sekretariatu, nie zabiera na wycieczki z powodu złego zachowania.
Przybył mi jeszcze jeden powód do zmartwienia - o jego poczucie włas-
nej wartości.
Historia Brandi pokazuje, że zaburzenia uwagi przeszkadzają w za-
wieraniu przyjaźni i w postępach w nauce. Impulsywność takich dzieci
158
Wyzwania macierzyństwa
sprawia, że bywają one agresywne w stosunku do innych. Łatwo też
padają ofiarą szkolnych prześladowców. Rówieśnicy od razu orientują
się, jak można sprowokować gwałtowne reakcje twojego dziecka, więc
szybko ląduje ono w gabinecie dyrektora - po raz kolejny! Dziecko za-
czyna czuć się "złe". Nic więc dziwnego, że dzieci z ADHD często mają
niską samoocenę i są bardziej niż inne zagrożone depresją. Jeśli
zaburzenia nie zostają zdiagnozowane, dziecko może mieć kłopoty
w nauce, co jeszcze bardziej zwiększa niebezpieczeństwo późniejszych
problemów, łącznie z możliwością wkroczenia na drogę przestępstwa
(Sears, Thompson, 1998).
Uczucia matek
Jeśli twoje dziecko ma chimeryczny temperament lub cierpi na ADHD,
pracujesz o wiele ciężej niż inne matki. Problemem stają się nawet
proste, codzienne czynności. Zwyczajne ubieranie może zamienić się
w wojnę, jeśli dziecko zapragnie włożyć krótkie spodenki, kiedy jest zim-
no. Musisz przygotować dziecko na każdą najmniejszą zmianę, bo w prze-
ciwnym razie może ono być przez cały dzień "nieobecne". Wystarczy
pokroić kanapkę w kwadraty, zamiast w trójkąty, aby zrodził się problem.
Matki tego typu dzieci otrzymują mnóstwo nieproszonych rad.
Wywołuje to w nich odruch niechęci, poczucie braku zrozumienia u in-
nych lub wątpliwości co do własnych, matczynych kompetencji. Opieka
nad dzieckiem wykazującym zaburzenia w zachowaniu jest niezwykle
ciężką, stresującą pracą. Oto refleksja Ellen: "Podczas jednej z wizyt
u psychologa leczącego naszego syna usłyszałam, że gdyby to była moja
praca zawodowa, mogłabym domagać się dodatku za uciążliwość".
Depresja
Matki dzieci mających problemy z zachowaniem są również bardziej za-
grożone depresją, a ryzyko to pojawia się już w pierwszych dniach po po-
rodzie. W jednym z badań stwierdzono bezpośredni związek między
trudnym charakterem niemowlęcia a depresją u matki (Cutrona,
Troutman, 1986). W tym samym badaniu stwierdzono, że opiekowanie
się dzieckiem chimerycznym prowadzi do erozji poczucia własnej
wartości u matki. Inne badanie wykazało, że przygnębione matki czę-
sto winią siebie za zachowanie dziecka, mimo że obiektywne oceny po-
twierdzają jego trudny charakter (Whiffen, Gotlib, 1989).
Opieka nad dzieckiem sprawiającym kłopoty..
159
Podatność na depresję zwiększa również wychowywanie dziecka
z zaburzeniami uwagi (McCormick, 1995). Obwiniasz siebie za proble-
my dziecka i wydaje ci się, że popełniłaś jakiś błąd. Jeśli zaś nawet nie
masz takiego wrażenia, inni w twojej obecności zastanawiają się głośno,
co takiego zrobiłaś, że dziecko tak się zachowuje- Niektórzy dają ci od-
czuć, że nie pragną waszego towarzystwa.
Jeśli nie otrzymasz znikąd pomocy, zaczniesz najprawdopodobniej
dystansować się wobec własnego dziecka, będziesz mówić o nim głównie
źle. Coraz częściej możesz postrzegać je jako ciężar, wskutek czego za-
czniesz stosować surowe kary. Wiąże się to z tematem następnego pod-
rozdziału: złością.
Złość
Inną powszechną reakcją na kontakt z dzieckiem chimerycznym lub
mającym ADHD jest złość. Możesz doświadczyć jej wkrótce po narodzi-
nach dziecka. Rodzice często wstydzą się za własne dzieci, które dostają
przy ludziach ataku szału, wykluczane są ze wspólnej zabawy, usuwane
ze żłobka lub z przedszkola, gryzą lub biją inne dzieci. Również inni
rodzice mogą odczuwać złość na twoje dziecko. Ciebie samą zaś kontakt
z nim może męczyć, zwłaszcza jeśli dziecko domaga się go nieustannie.
W okresie niemowlęctwa dzieci takie często mają kłopoty ze snem.
W związku z tym ty również mało śpisz, a W efekcie łatwo wpadasz
w rozdrażnienie i gotowa jesteś nawet posunąć się do użycia siły. Sytu-
ację taką opisuje Barbara:
Kiedy dziecko zaczęło wymiotować, czułam się okropnie. Nigdzie z nią
nie chodziłam, bo nie chciałam, by ludzie widzieli, jak płacze. Pragnęłam
być idealną matką. Moja teściowa powiedziała: "Musisz się odprężyć.
Ona reaguje na twój nastrój".
Dziecko miało trudny charakter. Jeszcze teraz jest bardzo uparta i lu-
bi stawiać na swoim. Kwestia kontroli ma dla mnie duże znaczenie.
Zawsze byłam perfekcjonistką. Nie chcę, aby dziecko eksperymentowało
z jedzeniem, choć wiem, że to normalne.
Tak bardzo chciałam ją mieć, a kiedy się urodziła, znienawidziłam ją.
Myślałam, żeby wyrzucić ją przez okno. Chciałam, żeby umarła. Biłam ją,
kiedy miała trzy czy cztery tygodnie, i ciągle mam z tego powodu wyrzu-
ty sumienia. Wrzeszczałam jej proyto w twarz: "Nienawidzę cię. Chcę, że-
byś umarła".
Jak już wspomniałam, dzieci z zaburzeniami zachowania są szcze-
gólnie narażone na maltretowanie i zaniedbywanie. Pamiętaj, że wszy-
scy rodzice czują niekiedy złość do swoich dzieci, ale nie zapominaj też,
T
160
Wyzwania macierzyństwa
że potrzebujesz pomocy i musisz nauczyć się wyładowywać złość w bez-
pieczny sposób, a nie na własnym dziecku.
Poczucie winy
Matki dzieci, które mają problemy z zachowaniem, często nęka też po-
czucie winy. Uważają one, że są odpowiedzialne za zachowanie włas-
nych dzieci. Tak dzieje się zwłaszcza w wypadku matek jedynaków lub
dzieci pierworodnych. Jeśli bowiem w rodzinie są również inne dzieci,
które nie mają podobnych problemów, matka łatwiej dostrzega, że w ni-
czym nie zawiniła.
Poczucie winy może również wynikać z tego, że źle myślisz o włas-
nym dziecku lub wręcz go nie lubisz. Może nawet zdarza ci się stracić
panowanie nad sobą i uderzyć je. Inni opowiadają o swojej miłości do
dzieci, więc zaczynasz się zastanawiać, czy wszystko jest z tobą w po-
rządku.
Izolacja
Izolacja to kolejne powszechne doświadczenie rodziców dzieci cier-
piących na zaburzenia zachowania. Ich kontakty z innymi są bardzo
utrudnione. Spotkania rodzinne i towarzyskie bywają często niemożli-
we, bo duża liczba ludzi w jednym miejscu, hałas czy intensywność
bodźców wizualnych stanowią zbyt wielkie obciążenie dla możliwości
percepcyjnych dziecka. Boisz się też z nim dokądkolwiek wyjść, bo nie
wiesz, jak się zachowa. Ludzie często żądają, abyś "coś zrobiła", ale tak
naprawdę zostawiają cię samą z tym problemem.
Twoje inne związki
Jeśli masz dziecko z zaburzeniami zachowania, wpływa to na twoje
związki z ludźmi. Partner może sugerować lub otwarcie twierdzić,
że wkładasz za mało wysiłku w wychowanie dziecka. Może się też oka-
zać, że cały wspólnie spędzany czas zajmuje wam opieka nad dzieckiem,
w związku z czym nie macie kiedy pielęgnować waszego związku. Na
skutek długotrwałego niedosypiania obydwoje stajecie się przewrażli-
wieni na punkcie rzeczywistych lub rzekomych zniewag. Wywiera to
bardzo realny wpływ na związek. Rodzice dzieci cierpiących na opisy-
wane tu zaburzenia rozwodzą się dwukrotnie częściej niż rodzice dzieci
bez takich problemów (Sears, Thompson, 1998).
Opieka nad dzieckiem sprawiającym kłopoty...
161
Opieka nad dzieckiem może poważnie ograniczyć możliwość zaj-
mowania się innymi sprawami, nawet tymi najprostszymi. Nie masz
czasu się wykąpać, nie mówiąc już o sprzątaniu czy gotowaniu obiadu.
To również staje się źródłem konfliktów. Mąż wraca do domu i zasta-
nawia się, co robiłaś cały dzień. Mary, matka niezwykle chimerycznego
dziecka, pisze, że w jej rodzinie wszystkie inne zajęcia są ciągle odkła-
dane na później. W domu panuje bałagan, więc kiedy pewnego dnia
wezwała firmę sprzątającą, jej pracownicy musieli dzwonić do biura
po pomoc. Jest to tak ciężka sytuacja, że kobiety niekiedy szukają pra-
cy tylko po to, by uciec z domu. Wówczas zaś nierzadko stają przed in-
nym problemem: nikt nie chce podjąć się opieki nad ich dzieckiem.
Wychowywanie dziecka chimerycznego lub z ADHD może cię do-
prowadzić na skraj kompletnego wyczerpania. Nie marzysz o niczym in-
nym, jak tylko o tym, aby przeżyć do wieczora. Myśl, że także i ten
medal ma dwie strony, nawet nie przychodzi ci do głowy. A jednak niek-
tórym rodzicom udało się wychować dziecko takie jak twoje i mogą
podzielić się swoimi doświadczeniami.
Druga strona medalu
W najnowszym wydaniu klasycznej już pozycji Parenting the Fussy Baby
and the- High-Need Child (Wychowywanie kapryśnego dziecka o silnej
potrzebie bliskości, 1996) William i Martha Sears piszą o swojej siedem-
nastoletniej córce, która była bardzo kapryśnym dzieckiem i zain-
spirowała ich do napisania tej książki. Wyrosła na błyskotliwą,
wrażliwą, utalentowaną młodą kobietę. Chimeryczne dzieci są często
bardzo spostrzegawcze, dociekliwe i wrażliwe. Widzą i przeżywają
wszystko głębiej niż inni. Cechy, które dla rodziców są źródłem stresu,
mogą stanowić silne strony dziecka.
Dzieci z zaburzeniami uwagi są również często bardzo inteligentne.
Umiejętność całkowitego wyłączania się w pewnych sytuacjach może
być zaletą, na przykład w różnych dyscyplinach sportowych. Rzadko
które dziecko potrafi skupić się na jednej rzeczy tak intensywnie,
że żaden widok ani dźwięk nie jest w stanie go rozproszyć. Taka
umiejętność stanowi wielką zaletę w każdej rywalizacji.
Na wielką próbę wystawia też nauczycieli i rodziców nadmiar
energii u takich dzieci. Gdy dorosną, potrafią one jednak bardzo spraw-
nie funkcjonować. Sears pisze o własnych doświadczeniach dziecka
T
162
Wyzwania macierzyństwa
i dorosłego z ADHD. Jeszcze w czasie studiów na medycynie profesorów
martwił jego nadmiar energii. A przecież napisał 23 książki i wychował
ośmioro dzieci!
Wreszcie, dzieci z ADHD są często bardzo twórcze, bo inaczej po-
strzegają wiele rzeczy. Potrafią szybko myśleć i patrzeć na sprawy
całościowo. Bywają również bardzo dociekliwe i wytrwałe. Choć mogą
mieć w szkole problemy, często przodują w zajęciach, które wymagają
chwytania czegoś w lot i pomysłowości.
Co możesz zrobić?
Możesz podjąć wiele kroków, które pozwolą ci wychowywać dziecko
w większym spokoju. Jest niezwykle ważne, aby były to działania pozy-
tywne. Bez tego problemy, z którymi borykają się takie dzieci, będą
coraz większe. Sears i Thompson (1998) zauważają, że ADHD -jeśli nie
rozpozna się go i nie zapanuje nad nim - mogą prowadzić do upośle-
dzenia. Jeśli natomiast zostanie "zrozumiany, zaakceptowany, doce-
niony i świadomie kształtowany", może przynieść korzyści i samemu
dziecku, i ludziom je otaczającym. Podobnie ma się sprawa z dziećmi
chimerycznymi.
Zostań ekspertem od własnego dziecka
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś, przeczytaj wszystko, co można, o zabu-
rzeniach, na które cierpi dziecko. Sięgnij po książki na temat wychowa-
nia dzieci, przeszukuj Internet, bierz udział w spotkaniach grupy
wsparcia. Obserwuj też dziecko. Jeśli nastąpi atak, zastanów się, co go
wywołało. Może warto prowadzić dziennik. Łatwiej uchwycić wówczas
pewne prawidłowości. Sears twierdzi, że nikt nie zrobi tego lepiej niż
rodzice. Nawet jeśli inni ludzie troszczą się o dziecko i życzą mu jak naj-
lepiej, to nie przejmują się nim tak bardzo jak ty. Naucz się być adwo-
katem własnego dziecka.
Twórz sytuacje, w których dziecko
może pokazać swoje dobre strony
Jeśli już wiesz, w jakich sytuacjach twoje dziecko wybucha, staraj się
stwarzać takie okoliczności, w których może pokazać się od najlepszej,
a nie od najgorszej strony. Spróbuj na przykład unikać sytuacji, w których
jest wielu nieznajomych lub dużo hałasu. Planuj spotkania z innymi
Opieka nad dzieckiem sprawiającym kłopoty...
163
ludźmi w takich porach, w których twoje dziecko jest w najlepszej
formie. Pozostaw nieco czasu na aklimatyzację albo rób przerwy między
zajęciami, aby nie zaskakiwać dziecka nagłymi zmianami.
Niektórzy rodzice nie lubią wszystkich tych specjalnych przygo-
towań. Dlaczego mieliby wkładać tyle dodatkowego wysiłku w wycho-
wanie jednego ze swoich dzieci? Znajomi patrzą na to ze zdziwieniem
albo mówią, że zepsujesz dziecko. Zastanów się jednak, jaką masz alter-
natywę. Możesz próbować zmusić dziecko, by się dobrze zachowywało,
zwiększyć częstość i uciążliwość kar lub wykłócać się o wszystko. Praw-
dopodobnie już tego próbowałaś i wiesz, że nie tylko nic to nie daje,
ale jeszcze dramatycznie pogarsza atmosferę w domu.
Jeżeli nauczysz się przewidywać reakcje dziecka i podejmować dzia-
łania zapobiegawcze, nie unikniesz, rzecz jasna, przykrych sytuacji. Ich
liczba zmniejszy się jednak na tyle, że będziesz w stanie nad nimi za-
panować.
Unikanie Konfliktów
W podobny sposób należy unikać codziennych konfliktów. Spróbuj wyo-
drębnić punkty zapalne i ustanów jasne reguły postępowania. Możesz
na przykład pozwolić dziecku, by samo dobierało sobie garderobę, ale
spośród rzeczy przez ciebie wskazanych (w zimie schowaj krótkie spo-
denki i koszulki trykotowe). Pytając dziecko, co chce na śniadanie, ofe-
ruj mu tylko dania możliwe do zaakceptowania. Niech wybierze między
płatkami owsianymi a zupą mleczną. Unikasz tym samym konfliktu,
który nieuchronnie by powstał, gdyby dziecko w odpowiedzi na twoje
pytanie zażyczyło sobie cukierków.
Przykładaj właściwą miarę do zachowania dziecka
Wiele problemów, z którymi borykasz się jako matka dziecka z zabu-
rzeniami, wynika ze sposobu traktowania dzieci w naszej kulturze. Ceni
się w niej niezależność dziecka od najmłodszych lat. Zaleca się, aby od
pierwszych dni spało w osobnym łóżeczku i jak najszybciej oddzieliło
się od ciebie. Jeśli dziecko sprzeciwia się temu, słyszysz, że tobą mani-
puluje.
Tymczasem dzieci chimeryczne mają szczególnie silną potrzebę
kontaktu z matką. Nie dają się łatwo oddzielić od niej i potrafią płakać
tak długo, aż zwymiotują. Rodzice stawiają na swoim, bo sądzą, że tak
będzie lepiej dla dziecka. Korzenie takiego podejścia tkwią w behawio-
ryzmie lat dwudziestych, kiedy to John B. Watson napominał matki,
T
164
Wyzwania macierzyństwa
by nie "psuły" dzieci nadmiarem uczucia. Dzisiaj niedorzeczność tej
opinii jest dla nas oczywista, ale pozostałości myślenia tego rodzaju
nadal na nas wpływają.
W innych kulturach niektóre nasze praktyki wychowawcze uchodzą
za dziwaczne, a nawet okrutne. Dzieci o łagodniejszym temperamencie
łatwiej dostosowują się do surowych zasad, ale dzieci chimeryczne i cier-
piące na ADHD - nie. Przejawianą przez dziecko potrzebę naszej
bliskości powinnyśmy traktować jako coś normalnego, a nie jako próbę
manipulacji. Jak już wspomniałam, dzieci o zaspokojonej potrzebie
bliskości mają większe poczucie bezpieczeństwa i płaczą mniej niż te,
które zmusza się do "właściwego" zachowania.
Poszukaj pomocy
Pisałam już o tym kilkakrotnie w tej książce, ale powtórzę raz jeszcze:
jeśli masz dziecko z zaburzeniami zachowania, porozmawiaj z innymi
rodzicami, którzy borykają się z podobnymi problemami. To bardzo po-
maga. Rozmawiając z rodzicami, których dziecko zachowuje się tak
samo jak twoje, przekonasz się, że to nie ty jesteś wszystkiemu winna.
Dzieci z zaburzeniami zachowania potrafią doprowadzić rodziców
i nauczycieli do ostateczności. Jeśli czujesz, że tracisz panowanie nad
sobą, bezwzględnie musisz poszukać pomocy. Dzieci takie są bardzo
często bite i prawdę powiedziawszy nietrudno się domyślić dlaczego.
Bardzo ważne jest, abyś miała wokół siebie ludzi, którzy pomogą
ci rozładować emocje w bezpieczny sposób. Wtedy nie będziesz musiała
wyładowywać się na dziecku.
Nie podejmuj przedwcześnie ostatecznych decyzji
W książę Parenting the Fussy Baby and the High-Need Child
(Wychowywanie kapryśnego dziecka o silnej potrzebie bliskości, 1996)
William i Martha Searsowie przestrzegają rodziców przed podej-
mowaniem nieodwracalnych decyzji dotyczących posiadania kolejnych
dzieci. Ludzie tacy często żałują swojej decyzji. Jeżeli to możliwe, lepiej
poczekać z podjęciem nieodwracalnych kroków do momentu, gdy sytu-
acja się ustabilizuje.
Konkluzja
Wychowywanie dziecka z zaburzeniami zachowania może pochłonąć
wszystkie twoje siły i doprowadzić na skraj wytrzymałości nerwowej.
Możesz poczuć się przytłoczona i zupełnie osamotniona. Jeśli tak jest,
nie załamuj się. Są ludzie, którzy przeszli to przed tobą i pokażą ci drogę.
ROZDZIAŁ 10
Opieka nad dzieckiem
z problemami zdrowotnymi
Dla Mary każdy dzień zaczyna się wcześnie, bo przygotowanie dziecka
do szkoły trwa dwie godziny. Jej dni i tygodnie wypełnione są wizytami
u lekarzy, zajęciami rehabilitacyjnymi, spotkaniami z nauczycielami
oraz intensywną opieką nad dzieckiem. Wieczorem pada z nóg. Bywa, że
pragnie mieć kogoś do pomocy, ale spokój ducha i cicha godność córki
dodają jej sił.
Opieka nad chorym dzieckiem może być nieustannym mozołem
i stresem, ale może również stać się źródłem rozwoju i satysfakcji. Oba
doświadczenia nie wykluczają się zresztą. W rozdziale tym opisuję nie-
które z wyzwań, przed którymi stają matki dzieci z problemami zdro-
wotnymi. Choć istnieje wiele chorób, o których mogłabym tu napisać,
skupię się na dwóch szerokich kategoriach: wcześniactwie oraz choro-
bach przewlekłych.
Wcześniactwo
Co roku ponad 400 tysięcy dzieci rodzi się przedwcześnie. Dzisiaj na
szczęście większość przeżywa. Wcześniaki i dzieci o niskiej masie uro-
dzeniowej ciała są jednak narażone na wiele poważnych komplikacji, ta-
kich jak krwotok do mózgu, przewlekła choroba płuc, zaburzenia odde-
chowe, ślepota lub uszkodzenie wzroku, porażenie mózgowe czy
opóźnienie funkcji mowy (American Association for Premature Infants,
2000).
T
166
Wyzwania macierzyństwa
Przedwczesny poród jest niemal zawsze zaskoczeniem. Matki i ojco-
wie są przerażeni, a wygląd oddziałów intensywnej opieki noworodków
napawa lękiem. Dzisiaj personel takich oddziałów potrafi lepiej współ-
pracować z matką i łagodzić psychologiczne skutki przedwczesnego
porodu. Twoje dziecko mogło jednak urodzić się przed wprowadzeniem
tych zmian, mogłaś też natknąć się na ludzi z personelu szpitalnego,
którzy nie przykładali do nich należytej wagi.
Sytuację młodych matek pogarsza presja ekonomiczna, jakiej podle-
gają dzisiaj placówki służby zdrowia. Czas pobytu w szpitalu ogranicza
się do minimum, a wiele wymagających troskliwej opieki dzieci wypisu-
je się do domu, nie udzielając ich matkom żadnej pomocy. Według
American Association for Premature Infants (Amerykańskie Stowarzy-
szenie na rzecz Wcześniaków) dzieci takie umykają uwadze systemu
opieki zdrowotnej. Ich rodzice często nie mogą znaleźć niezbędnej po-
mocy - a dzieci takie potrzebują terapii zajęciowej i językowej oraz re-
habilitacji fizycznej.
Matki wcześniaków często obawiają się o zdrowie swoich dzieci. Lęk
ten może trwać dużo dłużej niż realne zagrożenie. Sandy opowiadała mi,
że urodziła się jako drobniutki, chudziutki wcześniak. Kiedy przygo-
towywała się do uroczystości zakończenia studiów, matka zapytała ją:
"Naprawdę nic ci nie dolega?". Sandy mówiła o tym z rozbawieniem, ale
ta historia pokazuje, w jak wielkim strachu żyła matka przez cały czas.
To tak, jakby przez te wszystkie lata wstrzymywała oddech, patrząc,
czy jej dziecku nic nie dolega. Reakcja matki Sandy nie była niczym
niezwykłym. Linda, która urodziła syna w 27. tygodniu ciąży, kiedy
ważył niespełna kilogram, opisuje podobną sytuację:
Kiedy mój syn miał około szesnastu miesięcy, zaczęły mnie nękać ataki
lęku. Nie wiem, czy kiedykolwiek uwolnię się od bólu, który czułam na
oddziale intensywnej opieki noworodków. Niezależnie od tego, ile lat na-
sze dziecko miałoby i jak duże by było, dla nas zawsze pozostanie
wcześniakiem.
Podobne reakcje odnotowano w rozmaitych badaniach. Stwier-
dzono, że matki wcześniaków mają więcej wątpliwości co do swoich ma-
cierzyńskich kompetencji, zwłaszcza jeśli zabroniono im kontaktowania
się z dziećmi zaraz po porodzie. Trudniej też przychodzi im odczytywa-
nie sygnałów płynących od dziecka, rzadziej biorą je na ręce, nawiązują
kontakt wzrokowy czy uśmiechają się. Problemy te znikały lub przynaj-
mniej zmniejszały się, gdy matki miały dostęp do dziecka, otrzymywały
Opieka nad dzieckiem z problemami zdrowotnymi
167
pomoc i wsparcie (Kendall-Tackett, Kantor, 1993). Patricia opowiada,
czym dla niej było przedwczesne urodzenie poważnie chorego dziecka:
Moje pierwsze dziecko urodziło się w 35. tygodniu ciąży z chorobą szkli-
stej błony. Syn spędził w szpitalu pięć miesięcy - cztery miesiące na od-
dziale intensywnej opieki, a jeden - na zwykłym oddziale. Kiedy miał trzy
lub cztery tygodnie, pojawiły się u mnie objawy depresji. Do tego czasu
wszystko działo się tak nagle. Przechodził kilka kryzysów. Byłam zupełnie
rozbita. I nagle jego stan się poprawił. Dlaczego więc czułam się tak źle?
Miałam kłopoty ze spaniem. Zrywałam się kilka razy w nocy. Za to rano
nie mogłam się obudzić. Całe dnie spędzałam niczym w letargu, przery-
wanym jedynie telefonami do szpitala. Kiepsko jadłam. Przytłaczało mnie
poczucie nadciągającego przeznaczenia.
Twoje uczucia związane z przedwcześnie urodzonym dzieckiem za-
leżą w znacznym stopniu od tego, jak wcześnie się urodziło i jak po-
ważne są jego dolegliwości. Na twój stan wpływa również przebieg poro-
du, zachowanie personelu szpitalnego oraz to, jaką pomoc zaoferowano
ci po wypisaniu dziecka ze szpitala.
Poziom wcześniactwa i choroby
Jeśli twoje dziecko urodziło się bardzo wcześnie (poniżej 30. tygodnia
ciąży), bardzo małe (poniżej 1500 gramów) lub bardzo chore, twój stan
psychiczny będzie gorszy, niż gdyby dziecko było zdrowe i względnie
duże, a na świat przyszło jedynie kilka tygodni za wcześnie. Nawet
u dzieci urodzonych tylko nieco wcześniej zdarzają się kłopoty ze zdro-
wiem, takie jak niedorozwój płuc, porażenie mózgowe czy krwotok
wewnętrzny. Także dzieci, które nie są poważnie chore, mogą wydawać
się słabe i drobne. Nic dziwnego, że - jak stwierdził Blumberg (1980)
- im poważniej chore dziecko, tym bardziej przygnębiona matka.
Przebieg porodu
Mogło się zdarzyć, że rodziłaś w szczególnie dramatycznych okolicznoś-
ciach. Przedwczesny poród mogły wywołać odniesione obrażenia, na
przykład podczas wypadku samochodowego albo napaści. Mógł on też
wynikać z komplikacji w przebiegu ciąży, na przykład z przodującego
łożyska. Do porodu mogło dojść z dala od domu, w karetce, taksówce czy
na izbie przyjęć przypadkowego szpitala. Silnym wstrząsem jest rów-
nież rozdzielenie z dzieckiem. Może zabrano ci dziecko, zanim zdążyłaś
je przytulić, jak to się stało w przypadku Helen:
Zabrali ją od razu po porodzie. Nigdy jej nie przytuliłam. Przynieśli ją
wprawdzie z powrotem, ale miałam ręce przywiązane do łóżka. Szkoda,

168
Wyzwania macierzyństwa
że nie odwiązali mi przynajmniej jednej ręki. Wyjście ze szpitala bez
dziecka było bardzo przykre. Wyszłam wcześniej, bo nie chciałam
opuszczać szpitala o 11, z matkami trzymającymi swoje dzieci.
Szpital
Opieka nad oddziałach intensywnej opieki noworodków znacznie się
poprawiła, więc możesz być przy dziecku w sytuacjach, do których daw-
niej rodziców nie dopuszczano. Obserwowanie personelu medycznego
w akcji bywa jednak dużym przeżyciem. Dla Jan najgorszy był widok
rurki wpychanej dziecku do gardła. Słyszała, jak dziecko płacze i krztusi
się, ale nie mogła mu w niczym pomóc. Jeszcze kilka lat później na myśl
o tym łzy napływały jej do oczu: "Nie mogłam narzekać, bo nie była
poważnie chora. Stan pozostałych dzieci na oddziale był o wiele gorszy.
Było to jednak straszne przeżycie".
Personel medyczny potrafi być mało delikatny, pozwalając sobie na
bardzo bolesne i pozbawione wyczucia uwagi. Patricia mówi, że więk-
szość lekarzy i pielęgniarek opiekujących się jej synkiem była wspania-
ła. Jeszcze po 10 latach jednak usłyszana wówczas uwaga ją boli:
Najgorsza była rozmowa ze studentką II roku medycyny. "Widzi pani tam-
to dziecko? - zapytała. - Wezwaliśmy rodziców (co znaczyło, że dziecko
umrze). Ale najpoważniej chore na całym oddziale jest pani dziecko".
Wynikało z tego, że moje dziecko jest bardziej chore niż to, które umie-
rało!
Przedwczesna żałoba
Jest to inna często spotykana reakcja, która może okazać się poważnym
problemem. Kiedy zaczęłaś sądzić, że twoje dziecko nie przeżyje, na-
brałaś wobec niego dystansu, przygotowując się na ewentualną śmierć.
Jeśli jednak dziecko przeżyło, żałoba została przerwana i musiałaś
zmienić nastawienie. Ktoś, kto otarł się o śmierć, potrzebuje nieco cza-
su, aby przyzwyczaić się do myśli, że jego dziecko jednak żyje.
Przyjazd do domu
Przyjazd dziecka do domu może być dla rodziców problemem, zwłaszcza
po dłuższym pobycie w szpitalu. Wcześniaki często zachowują się ina-
czej niż dzieci w tym samym wieku, urodzone o czasie. Są bardziej
wrażliwe na bodźce, a ich układ nerwowy łatwiej przeciążyć. Kiedy
dziecko się zamyka, matka może myśleć, że ją odrzuca. W efekcie nie-
które matki zamykają się przed swoimi dziećmi. Tak dzieje się zwłaszcza
Opieka nad dzieckiem z problemami zdrowotnymi
169
w wypadku ciężkiej choroby dziecka, co wykazało pewne badanie (Jarvis
i in., 1989). Badacze porównywali trzy grupy dzieci w wieku czterech
i ośmiu miesięcy, które urodziły się przedwcześnie: te, u których nie
stwierdzono żadnych komplikacji zdrowotnych; umiarkowanie chore
(na przykład z zaburzeniami oddechu) oraz poważnie chore (dysplazja
oskrzelowo-płucna). Stwierdzono, że stopień zaburzeń wpływał na in-
terakcje między matką a dzieckiem. Matki dzieci, które jako niemowlę-
ta chorowały najciężej, były bardziej emocjonalnie zamknięte i z czasem
słabiej reagowały na ich sygnały. Natomiast matki dzieci umiarkowanie
chorych w miarę upływu czasu reagowały coraz lepiej.
Ciągłe problemy ze zdrowiem mogły utrudnić również twój powrót
do domu. Choć dziecko czuło się wystarczająco dobrze, by wyjść ze szpi-
tala, ciągle nie było w pełni zdrowe. Musiałaś więc biegać do specjalis-
tów i robić dodatkowe badania. Andrea pisze, jak wielki stres wywołały
u niej niefrasobliwość lekarzy oraz ciągła choroba syna:
Podczas wypisywania syna lekarka stwierdziła, że może on chorować
na coś jeszcze, na przykład na mukowiscydozę. Mało nie oszalałam,
czekając na wyniki. Zrobiła również badania immunoglobuliny, ale nie
powiadomiła nas o rezultatach. Uznałam, że pewnie są dobre. Syn przez
pierwsze półtora roku bez przerwy chorował. Potem dowiedziałam się,
że wynik tego badania był pozytywny. Nikt nic nie zrobił. Mój syn mógł
umrzeć. To był koszmar.
Wcześniak jest bardziej narażony na choroby przewlekłe i upośle-
dzenia. Dla wielu matek, które rodziły przedwcześnie, jest to drugi etap
problemów zdrowotnych dziecka. Dla innych matek i dzieci walka z cho-
robą dopiero się zaczyna. W następnej części rozdziału opisuję niektóre
problemy, przed którymi stają matki przewlekle chorych dzieci.
Choroby przewlekłe i upośledzenia
Dzieci zapadają na wiele chorób. Najczęściej występujące choroby chro-
niczne wieku dziecięcego to na przykład astma, cukrzyca i choroby au-
toimmunologiczne, takie jak reumatoidalne zapalenie stawów czy wrzo-
dziejące zapalenie okrężnicy. Nowotwór dziecięcy, dawniej prawie
zawsze kończący się śmiercią, obecnie daje się leczyć i jest uważany
raczej za chorobę przewlekłą niż śmiertelną.
Dzieci mogą również cierpieć na wiele różnego rodzaju upośledzeń.
Zaliczamy do nich upośledzenia zmysłów, takie jak ślepota czy głucho-
ta, upośledzenia motoryczne, takie jak porażenie mózgowe, oraz upo-
T
170
Wyzwania macierzyństwa
śledzenia rozwojowe, na przykład opóźnienie umysłowe, autyzm, całoś-
ciowe zaburzenie rozwoju oraz zespół Aspergera. Zdarzają się również
zaburzenia emocjonalne, takie jak depresja czy zespół stresu pourazo-
wego. Nawet upośledzenie uczenia się oraz zespół nadpobudliwości psy-
choruchowej z deficytem uwagi znajdują się na tej liście.
Choroby omawiane w tym i poprzednim rozdziale mogą występować
łącznie. Dziecko urodzone przedwcześnie jest bardziej zagrożone pora-
żeniem mózgowym, ADHD oraz upośledzeniem uczenia się. U około
20% dzieci cierpiących na upośledzenie uczenia się obserwuje się
również zespół zaburzeń uwagi. Według obecnego stanu wiedzy na te-
mat zaburzeń rozwojowych, ADHD klasyfikuje się w tej samej grupie
zaburzeń, co całościowe zaburzenie rozwoju, autyzm i zespół Aspergera,
choć trzeba podkreślić, że nie przekształca się on w żadną z tych powa-
żniejszych chorób.
Główny ciężar kłopotów zdrowotnych dziecka spoczywa najczęściej
na barkach matki. Prowadzone niedawno badania, podczas których
przez rok obserwowano rodziców dzieci z wadami wrodzonymi, wyka-
zały, że matki w takiej sytuacji przeżywają o wiele silniejszy stres niż
ojcowie (Hunfeld i in., 1999). Przewlekła choroba może nadwerężyć
finanse rodziny, związki z innymi ludźmi, a także odciąć rodzinę od
ważnych źródeł wsparcia (LaPłante i in., 1996).
Niektórzy rodzice są tak przeciążeni, że posuwają się do rzeczy
niewiarygodnej - biją i wykorzystują swoje dzieci. Sullivan i Knutson
(2000) przebadali ponad 50 000 dzieci na Środkowym Zachodzie. Stwier-
dzili, że dzieci upośledzone były trzykrotnie częściej zaniedbywane,
maltretowane fizycznie lub psychicznie i wykorzystywane seksualnie.
Z wyjątkiem wykorzystywania seksualnego do większości tych aktów
przemocy dochodziło w kręgu rodziny. W 67% przypadków prześladow-
czyniami były matki.
Jeśli borykasz się z podobnymi problemami, musisz pamiętać, że je-
dną z reakcji na silny stres jest wyładowywanie go na dziecku. Wię-
kszość matek od czasu do czasu złości się na dziecko. Jeśli jednak prob-
lem jest poważny, musisz zwrócić się po pomoc, aby nauczyć się radzić
sobie ze złością w inny sposób.
Samopoczucie matki wychowującej dziecko specjalnej troski
kształtują czynniki do pewnego stopnia niezależne od natury scho-
rzenia. To od nich zależy, jakim ciężarem jest dla ciebie stan dziecka.
Opieka nad dzieckiem z problemami zdrowotnymi
171
Stopień zagrożenia zdrowia
Im ciężej twoje dziecko choruje, tym trudniejsze jest to dla ciebie. W sy-
tuacji zagrożenia życia wszystko inne przestaje się liczyć. Żyjesz z dnia
na dzień, a nawet z godziny na godzinę.
Jeśli stan dziecka jest poważny, ale jego życiu nie zagraża niebez-
pieczeństwo, liczba obowiązków wcale nie ulega zmniejszeniu. Wiele za-
leży od tego, ile pomocy potrzebuje dziecko w związku z codziennymi
czynnościami życiowymi, a także od tego, czy przebywa cały czas w do-
mu, czy chodzi do szkoły. Cały twój dzień może być wypełniony opieką
nad dzieckiem oraz wożeniem go na badania, zajęcia rehabilitacyjne czy
wizyty u rozmaitych specjalistów.
Widoczne oznaki choroby lub upośledzenia
Na twoje zachowanie w stosunku do dziecka, a także na samopoczucie,
wpływa również charakter objawów choroby oraz stopień ich uwi-
docznienia. Może to wydawać się dziwne, ale społeczna akceptacja roz-
maitych chorób układa się w pewną hierarchię. Niektóre choroby
przewlekłe wywołują większą sympatię otoczenia niż inne. Po analizie
badań na ten temat psycholog Rhoda Olkin (1999) doszła do wniosku,
że podstawowe znaczenie mają tu: stopień zaawansowania choroby,
widoczność objawów, uleczalność, rokowania na przyszłość oraz zaraźli-
wość. Choroby takie jak astma i cukrzyca nie są widoczne, więc cieszą
się większą akceptacją. Choroby bardziej widoczne rzadziej spotykają
się z akceptacją, a ich objawy piętnują niejako osoby cierpiące. Olkin
dowodzi, że najbardziej piętnującymi chorobami są paraplegia
(porażenie kończyn dolnych), tetraplegia (porażenie czterokończyno-
we), stwardnienie rozsiane, porażenie mózgowe i deformacje twarzy.
Próbując wyjaśnić przyczynę funkcjonowania owego piętna w świa-
domości społecznej, Olkin stwierdza, że wszyscy mamy pewne wyo-
brażenie wyglądu człowieka, jego ruchów, funkcjonowania, myślenia,
zachowania i komunikowania. Jeśli ktoś wykazuje odstępstwa od tego
wyobrażenia, piętnujemy go. Im większe odstępstwa, tym silniejsze
piętno (Olkin, 1999). Ludzie odgradzają się od dziecka, które wygląda
inaczej, nawet jeśli nie jest ono poważnie chore czy upośledzone.
Uciążliwość codziennej pielęgnacji
Niektóre choroby nie wymagają wielu specjalnych zabiegów, a inne
tak. Im bardziej uciążliwa opieka nad dzieckiem, tym więcej spada na
ciebie obowiązków. Na przykład matki dzieci, którym nie wolno jeść

172
Wyzwania macierzyństwa
określonych potraw, muszą nie tylko bardzo starannie planować jadłos-
pis, ale również zachowywać stałą czujność. Dzieci uczulone na orzechy
ziemne mogą umrzeć na skutek zjedzenia czegokolwiek, co je zawiera.
Trzeba więc bardzo starannie sprawdzać skład wszystkich produktów,
aby wyeliminować zagrożenie. Na skutek apelu matek w niektórych
okręgach szkolnych wystosowano wręcz prośbę do wszystkich rodziców,
by nie dawali dziecku do szkoły masła orzechowego, jeśli uczęszcza do
niej dziecko uczulone na orzechy. Inna choroba wymagająca przestrze-
gania ścisłej diety to cukrzyca. Zjedzenie zabronionej potrawy może
wywołać śpiączkę, a nawet śmierć. Rodzice dziecka chorego na cukrzy-
cę muszą monitorować poziom cukru w jego krwi oraz pilnować, by otrzy-
mywało zastrzyki z insuliny. Wymaga to codziennej pracy.
Innym schorzeniem wymagającym codziennych, systematycznych
zabiegów, są upośledzenia narządów ruchu. Niezbędne są tutaj codzien-
ne ćwiczenia, wzmacniające mięśnie i chroniące stawy. Nierzadko mu-
szą być one nadzorowane przez wykwalifikowanego rehabilitanta.
Bardzo dużej pomocy w wykonywaniu codziennych czynności, ta-
kich jak ubieranie się, kąpanie czy korzystanie z ubikacji, wymagają
dzieci poruszające się na wózkach. Codzienna toaleta poranna zabiera
więcej czasu, więc matka musi to wszystko zaplanować. Kiedy takie
dziecko podrośnie, pielęgnowanie go wiąże się z coraz większym wysił-
kiem fizycznym.
Pytanie o przyczynę
Zdaniem Gerry'ego Koochera (2000), głównego psychologa ze szpitala
dziecięcego w Bostonie, nastawienie rodziców do choroby dziecka może
im albo pomóc, albo przeszkadzać w zmaganiu się z nią. Jeśli rodzice ob-
winiają siebie albo uważają, że Bóg zesłał na nich karę w postaci choro-
by dziecka, to o wiele trudniej im żyć. Jeśli natomiast dostrzegają
również jaśniejsze strony sytuacji, wówczas jest im o wiele łatwiej. Oto,
co pisze na ten temat Elena:
Kiedy pytałam sama siebie, dlaczego właśnie mnie to się przydarzyło, za-
wsze przychodziła mi na myśl siła ducha Billy'ego i ogarniało mnie odczu-
cie, że dzieje się coś, co mnie przerasta. Dziękowałam za to, że zjawił się
w naszym życiu i zawsze czułam dumę z każdego jego osiągnięcia. To,
że mogę żyć razem z nim, jako jego matka, czując jego ciągłą obecność,
jest dla mnie wielkim darem.
Próba zrozumienia, dlaczego tak się stało, jest naturalną potrzebą
człowieka. Jeżeli jednak zamienia się w szukanie winnych, przestaje być
skuteczną strategią walki z przeciwnościami losu.
Opieka nad dzieckiem z problemami zdrowotnymi
173
Gwałtowność
Choroba zwykle spada na nas nagle, bez znaków ostrzegawczych. W ksią-
żce Healing the Child (Leczenie dziecka, 1996), Nancy Cain opisuje, jak
jej syn nagle znalazł się w stanie krytycznym po zakażeniu bakterią
E. coli. W jedną noc ten zdrowy, bystry chłopiec stanął na progu śmier-
ci. Kiedy zakażenie się cofnęło, pojawiły się ataki, które również często
zagrażały życiu. Choroba dziecka trwale zmieniła świat tej rodziny.
Z czymś, co pojawia się nagle, bez żadnej zapowiedzi, o wiele trudniej
walczyć.
Kumulacja czynników stresujących
W życiu rodziny może się pojawić wiele problemów naraz, wskutek
czego ogólny poziom stresu rośnie. Najczęstszymi problemami, nękają-
cymi osoby opiekujące się dziećmi chorymi lub upośledzonymi, są: zła
sytuacja finansowa, konflikty między małżonkami, a także konflikty z
członkami dalszej rodziny, konieczność samotnego wychowywania
dziecka, kłopoty w pracy oraz brak jakiejkolwiek pomocy. Poziom stre-
su zależy również, rzecz jasna, od liczby dzieci w rodzinie. Jeśli matka
ma tylko jedno dziecko, wówczas łatwiej jej skupić się na jego chorobie.
Przy większej liczbie dzieci przewlekła choroba jednego z nich jest
źródłem dodatkowego stresu, ponieważ może oznaczać konieczność za-
niedbywania pozostałych dzieci.
Uczucia matek
Opieka nad chorym dzieckiem wywołuje u rodziców różne uczucia.
Poniżej opisuję najbardziej typowe z nich. Jest bardzo ważne, aby nie
tłumić ich, lecz dopuścić je do świadomości. Nie mniej istotne jest
również, aby uzyskać niezbędną pomoc. Zdaniem Olkin (1999) przed
rodzicami dziecka chorego lub upośledzonego stają dwa podstawowe
zadania: zaakceptowanie go jako pełnoprawnego członka rodziny oraz
zaakceptowanie jego choroby. Łatwiej je zrealizujesz, jeśli nie będziesz
próbowała wszystkiego zrobić sama.
Niechęć i złość
Typowym uczuciem żywionym przez rodziców dzieci chorych i upośle-
dzonych jest niechęć. Myślisz z niechęcią o zmianach, których musiałaś
dokonać w swoim życiu na skutek choroby dziecka. Może musiałaś
174
Wyzwania macierzyństwa
odejść z pracy, ograniczyć popołudniowe wyjścia, przeprowadzić się
bliżej szpitala i tym podobne. Dziecko potrzebujące stałej pomocy medy-
cznej stanowi też duże obciążenie finansowe dla rodziny.
Niewykluczone, że uczucie niechęci rozciąga się na stosunki z inny-
mi ludźmi. Jeśli jesteś mężatką, to choroba dziecka może wystawić na
szwank twój związek. W istocie wiele małżeństw w takiej sytuacji się roz-
pada. Jeśli masz inne, zdrowe dzieci, twoją niechęć wywołuje to, że do-
magają się one, abyś poświęciła im więcej czasu, a nawet sam fakt, że są
zdrowe.
Źródłem frustracji i złości może być również konieczność ciągłego
borykania się z biurokracją systemu służby zdrowia i edukacji. Wście-
kasz się na inne matki, które "nic nie rozumieją", na społeczeństwo,
marginalizujące rodziny z dziećmi specjalnej troski, wreszcie na Boga,
który sprawił, że nieszczęście dotknęło ciebie i twoją rodzinę.
Poczucie winy
Matki dzieci chorych lub upośledzonych często nęka poczucie winy.
Sądzą one, że w jakiś sposób przyczyniły się do problemów dziecka. Źró-
dłem poczucia winy bywają również instytucje opieki zdrowotnej.
W epoce drobiazgowego liczenia kosztów leczenia możesz czuć się win-
na, że narażasz ubezpieczycieła na zwiększone wydatki. Wielu rodziców
mówi, że nakłaniano ich do przeprowadzenia badań prenatalnych
i przerwania ciąży w wypadku wykrycia anomalii. Jeśli nie zdecydo-
wałaś się na takie badanie lub nie przerwałaś ciąży, możesz czuć się
winna wydania na świat dziecka niepełnosprawnego. Jeśli nawet ty
sama nie masz wątpliwości co do swojej decyzji, inni mogą ją kwe-
stionować i zarzucać ci, że specjalnie urodziłaś upośledzone dziecko.
Jest to poważny problem, poruszany przez społeczność ludzi niepeł-
nosprawnych.
Poczucie winy może również wynikać z niemożności zaspokajania
potrzeb bliskich ci osób - z tego, że spędzasz sporo czasu z dala od part-
nera i pozostałych dzieci. Jego źródłem bywa wreszcie przekonanie,
że zawiodło się oczekiwania swoje i innych i nie jest się idealną matką.
Zdaniem Miriam Greenspan (1998) na matki wywiera się presję spo-
łeczną, by zachowywały milczenie na temat trudności związanych
z opieką nad dziećmi chorymi i upośledzonymi. Jeśli nie demonstrują
łagodności i pełnej akceptacji, uważa się, że mają mieszane uczucia
w związku z chorobą swojego dziecka:
Opieka nad dzieckiem z problemami zdrowotnymi
175
Wiele matek dzieci chorych i upośledzonych woli ukrywać ból i zmęcze-
nie, nie chcąc potwierdzać poglądu, że dzieci takie są ciężarem dla rodzi-
ców i społeczeństwa. Owa wymuszona cisza jest elementem margina-
lizacji (s. 43).
Czasami mawia się, że każda matka musi sprostać zadaniom nie-
możliwym do wykonania. W stosunku do matek dzieci specjalnej troski
powiedzenie to jest prawdziwe w dwójnasób. Jak zawsze w wypadku
wychowywania dzieci, zdarzają się gorsze i lepsze dni. Twierdzenie, że
można osiągnąć stan pełnej akceptacji - stan idealny - jest fałszywe
i nakłada na twoje barki dodatkowy ciężar.
Izolacja
Izolacja jest kolejnym typowym problemem rodzin, w których wycho-
wują się dzieci specjalnej troski. Zdarza się, że inne matki zakazują
swoim pociechom bawić się z twoim dzieckiem, bo obawiają się jego
choroby. Bywa też, że inni przestają was zapraszać na uroczystości całą
rodziną.
Rozmawiając z innymi matkami, możesz dojść do przekonania,
że ich zmartwienia są niczym w porównaniu z twoimi. Uważasz, że in-
ni nie mają pojęcia o tym, co musisz przechodzić. Jak można wysłowić
twój codzienny mozół? Jak rozmawiać o karmieniu za pomocą zgłębni-
ka, o pielęgnacji dziecka cierpiącego na kostniak czy o prawidłowym
zakładaniu szyny na nogę? Jak wyjaśnić, że kontakt ze zwykłą chorobą
wieku dziecięcego, taką jak ospa wietrzna, może grozić twojemu dziecku
śmiercią? Margaret zrezygnowała z pracy społecznej, którą bardzo lu-
biła, ponieważ na spotkaniach nie była w stanie poradzić sobie z za-
chowaniem syna:
U mojego syna stwierdzono hipeneksję i autyzm, a także ADHD. Zanim
wprowadzono zmiany dietetyczne (obecnie ma przepisaną dietę bez-
kazeinową i bezglutenową, zgodnie z zaleceniami książki Special Diets
for Special Kids [Specjalne potrawy dla specjalnych dzieci] Lisy Lewis),
kładł się spać o pierwszej w nocy albo też zrywał się w środku nocy
i przez kilka godzin biegał po domu. Teraz sypia regularnie, chyba że zje
coś, co zawiera gluten czy kazeinę - albo naje się Snickersów. Kiedyś nie
spał po czekoladzie przez pełne 24 godziny. A ja? Po ciężkich przejściach
z innym dzieckiem specjalnej troski, które straciliśmy w 1992 roku (Brian
cierpiał na białaczkę od trzeciego roku życia; umarł trzy miesiące przed
ukończeniem trzynastu lat) znajduję się pod opieką lekarza i biorę środki
przedwiekowe.
T
176
Wyzwania macierzyństwa
Do izolacji przyczynia się również reakcja (lub brak reakcji) innych
ludzi na kryzysy, w których dochodzi do zagrożenia życia. W takich
sytuacjach nagle zdajesz sobie sprawę, że świat toczy się dalej, a twój
dramat mało kogo interesuje. Po takich doświadczeniach czujesz się
wyobcowana.
Niepewność
Niepewność odczuwasz, kiedy wiesz, że dzieje się coś złego, ale nie wiesz
co. Sformułowanie diagnozy trwa niekiedy miesiącami, a nawet latami.
Choroba jest trudna do uchwycenia, objawy pojawiają się i znikają, a ba-
dania nie przynoszą jednoznacznego wyniku. Możesz usłyszeć kilka
różnych diagnoz, zanim zostanie sformułowana ta właściwa.
Niepewność dręczy cię również wtedy, gdy patrzysz w przyszłość
i zastanawiasz się, co ona przyniesie. Czy twoje dziecko nie padnie ofia-
rą ludzkiej złośliwości? Czy otrzyma wszelką pomoc, jakiej będzie
potrzebowało? Czy ukończy szkołę średnią i studia? Czy założy rodzinę?
Jak będzie wyglądało jego życie? Czy nazajutrz jego stan nie ulegnie
gwałtownemu pogorszeniu? Czy nie umrze? Co się z nim stanie po two-
jej śmierci?
Depresja i syndrom wypalenia
Możesz być tak wyczerpana i wypalona, że tracisz kontakt z innymi
i popadasz w depresję lub rozpacz. Spróbuj nauczyć się doceniać sam
fakt życia. Nie możesz jednak zrobić tego sama. Od czasu do czasu
każdy potrzebuje pomocy - także ty.
Smutek i strata
Z depresją wiąże się też smutek wywołany przez to, że twoje dziecko jest
inne, niż sobie wymarzyłaś. Choroba czy upośledzenie sprawiają, że mu-
sisz mniej lub bardziej zmniejszyć oczekiwania w stosunku do niego.
Wszyscy pragniemy, aby nasze dzieci były zdrowe, mądre, wyspor-
towane, atrakcyjne i popularne - nawet jeśli my sami tacy nie jesteśmy.
Kiedy dziecko rośnie, wielokrotnie przekonujemy się, że nie spełnia
tych pragnień. I to bywa powodem smutku.
Niedawno uczestniczyłam w spotkaniu rodziców dzieci specjalnej
troski, zorganizowanym podczas konferencji na temat karmienia pier-
sią. Jeden z bardziej bolesnych momentów nastąpił, kiedy zgromadzone
tam matki przyznały, że rozwiało się piękne złudzenie: iż jeśli będą
karmić piersią dziecko, wszystko będzie wspaniale. Kobiety te karmiły
piersią, a mimo to ich dzieci były poważnie chore.
Opieka nad dzieckiem z problemami zdrowotnymi
177
Potencjał radości
Omówione tu uczucia pomagają zrozumieć, jakim wyzwaniom muszą
stawić czoło rodzice dzieci specjalnej troski. Uczucia te muszą się uze-
wnętrznić. Nie wolno ich tłumić ani się ich wstydzić. Nie oznacza to jed-
nak, że oprócz nich nie doświadczysz niczego więcej. Rodzice takich
dzieci nie kryją swoich problemów, ale wskazują również na jasne stro-
ny sytuacji.
Wiele takich dzieci wykazuje na przykład ogromne zrozumienie dla
innych. Upośledzenie czy przewlekła choroba pozwalają wcześniej doj-
rzeć. W wieku dorosłym często interesują się dziećmi z podobnymi pro-
blemami, nawet tymi spoza rodziny. Miriam Greenspan (1998) przy-
tacza zapierające dech w piersiach trafnością i przenikliwością uwagi jej
córki na temat innych ludzi. Skąd ta sześcioletnia dziewczynka to wie?
Również sami rodzice wiele się uczą. Matki zdobywają wiedzę na
temat schorzenia, które dotknęło ich dziecka. Często wiedzą na ten te-
mat tyle samo, co lekarze, a nawet więcej. Niektóre z nich, jak działacz-
ki opisane w rozdziale czwartym, zabiegają o wprowadzenie zmian le-
gislacyjnych, które wpływają na życie wielu rodzin z dziećmi specjalnej
troski.
Rodzice dzieci z problemami zdrowotnymi często mówią, że stali się
wyrozumiali. Doświadczenie prawdziwych kryzysów sprawiło, że prze-
stali denerwować się sprawami, które wcześniej wyprowadzały ich
z równowagi lub które często irytują innych rodziców. Nauczyli się
zwracać uwagę na rzeczy naprawdę ważne i nie przejmować się drobia-
zgami. Wielu nauczyło się też prostoty, o jakiej inni mogą tylko marzyć.
Poza tym dzieci specjalnej troski mają często wiele wdzięku, którym
przełamują fizyczne ograniczenia. Oto, co pisze Miriam Greenspan:
Odwagę i wytrwałość, niezbędną do opiekowania się moją córką, czerpię
z niej samej. Ona nauczyła mnie cieszyć się każdą chwilą, doznawać
szczególnego rodzaju radości. Jeśli można mówić o koszmarze, to wy-
nika on jedynie ze strachu o to, czy Esther poradzi sobie, kiedy mnie
zabraknie, i czy świat będzie umiał ją docenić. Pytanie, na które nie znam
odpowiedzi, brzmi: czy jej talenty będą mogły się rozwinąć w świecie,
który na razie nie jest wart ani jej, ani żadnego z naszych dzieci?
(s. 58-59).
Psycholog Rhoda Olkin (1999) wskazuje, że literatura badawcza
często przedstawia rodziny z dziećmi specjalnej troski w sposób bardzo
jednostronny. Podkreśla się ciężary opieki nad dzieckiem, rzadko wspo-
minając o jasnych stronach. Tymczasem, zachowując realizm w opisie
i'
178
Wyzwania macierzyństwa
trudności, z jakimi takie rodziny się borykają, oraz zabiegając o za-
pewnienie im wszelkiej możliwej pomocy, nie możemy zarazem stwa-
rzać wrażenia, że dzieci te "nie są tego warte" i wnoszą w życie swoich
rodzin jedynie mrok.
Co możesz zrobić?
Można podjąć konkretne kroki, aby przełamać izolację i zmniejszyć cię-
żar spoczywający na twoich barkach. Przede wszystkim pamiętaj, że nie
jesteś sama.
Zostań ekspertem w sprawie choroby dziecka
Jak radziłam w poprzednim rozdziale, spróbuj dowiedzieć się jak naj-
więcej o chorobie dziecka. To ty wraz z mężem będziesz je prowadziła
po zawiłych ścieżkach systemu opieki zdrowotnej i systemu edukacji.
Zebrane informacje pomogą ci nie tylko w rozmowach z lekarzami
i nauczycielami. Dzieci specjalnej troski często zachowują się inaczej niż
dzieci zdrowe. Gdy zrozumiesz ich potrzeby i ograniczenia, łatwiej ci
będzie przewidywać trudne sytuacje i zapobiegać im.
Dołącz do innych i poszukaj pomocy
Jeśli chcesz przełamać izolację, musisz znaleźć innych rodziców, którzy
mają podobne problemy. Na szczęście istnieje wiele różnych grup
wsparcia. Znakomitym źródłem informacji jest Internet, dostępny 24
godziny na dobę. Stanowi on szczególny skarb dla rodziców, którzy
mieszkają z dala od większych ośrodków lub nie mogą osobiście uczest-
niczyć w spotkaniach grupy wsparcia. Wystarczy poczytać wypowiedzi
innych rodziców, by przekonać się, że nie jest się samemu. Inni rodzice
są przy tym doskonałym źródłem informacji na temat skutecznych
i nieskutecznych sposobów radzenia sobie z problemami.
Korzystając z tych źródeł, trzeba jednak mieć się na baczności.
Grupa wsparcia nie spełnia swojego zadania, jeśli koncentruje się na ne-
gacji i narzekaniu, zamiast szukać konstruktywnych rozwiązań. Choć
negatywnym uczuciom trzeba dać ujście, to poświęcanie temu zbyt
dużej ilości czasu może jedynie pogorszyć sytuację. Jeśli zorientujesz
się, że wracasz ze spotkania w gorszym nastroju, niż na nie szłaś,
powinnaś rozejrzeć się za inną grupą.
Opieka nad dzieckiem z problemami zdrowotnymi
179
Dbaj o związki z innymi ludźmi
Jeśli opiekujesz się dzieckiem specjalnej troski, na związki z innymi
ludźmi nie pozostaje wiele czasu. Starając się zaspokoić potrzeby dziec-
ka, zaniedbujesz partnera, innych członków rodziny, znajomych i przy-
jaciół. Wydaje ci się, że to tylko kolejna grupa ludzi, którzy cię potrze-
bują, a przecież ty również ich potrzebujesz. Zdrowe, oparte na
wzajemności związki z innymi stanowią doskonałą obronę przed stre-
sem. Pielęgnowanie związków z innymi może ci się wydać jeszcze jedną
pozycją na długiej liście twoich obowiązków; w istocie jednak chodzi tu
0 ciebie.
Bywa jednak i tak, że najbliżsi ludzie mówią najboleśniejsze rzeczy.
Szukając wytłumaczenia choroby dziecka, starają się znaleźć winnego.
Zastanawiają się, czy w twojej rodzinie nie było chorób genetycznych
albo czy nie za wiele pracowałaś w ciąży. Potrafią również natrętnie
udzielać nieproszonych rad. W takiej sytuacji musisz pamiętać, że masz
prawo otrzymać wszelką pomoc, jakiej potrzebujesz. Jeśli ktoś z twoich
bliskich rani cię swoimi uwagami, powiedz mu spokojnie, że bolą cię one
1 w niczym nie pomagają. Jeśli sytuacja się nie zmieni, możesz być
zmuszona do zerwania kontaktu z taką osobą.
Pomóż swoim pozostałym dzieciom
Jeśli całą uwagę skupiasz na chorym dziecku, inne mogą poczuć się
odrzucone. Jest to zrozumiała reakcja. Musisz więc znaleźć dla nich
czas. Będzie to z korzyścią dla wszystkich. Oznacza to, że czasami
powinnaś powierzyć opiekę nad chorym dzieckiem komuś innemu.
Postaraj się również zrozumieć, że twoje pozostałe dzieci może złościć
wpływ choroby brata czy siostry na ich życie. Wstydzą się zachowania
chorego w miejscu publicznym albo znaczących spojrzeń innych ludzi.
Muszą mieć sposobność rozładowania tych emocji bez wyrządzania
choremu dziecku krzywdy.
Nawet małe dzieci mogą pomóc ci w opiece nad dzieckiem chorym.
Kontakt z bratem czy siostrą uwrażliwi je na potrzeby innych - może
w przyszłości zapragną dzięki temu pracować w służbie zdrowia.
Angażując pozostałe dzieci do pomocy, nie zapominaj, że nie możesz
zabierać im dzieciństwa. Powinnaś jednocześnie zadbać, by miały kon-
takt z innymi dorosłymi, z kręgu rodziny lub spoza niego.

180
Wyzwania macierzyństwa
Naucz się właściwego dzielenia informacjami
Stawiając czoło tego rodzaju trudnym problemom rodzinnym, musisz
nauczyć się - zwykle metodą prób i błędów -jak wiele rzeczy powinnaś
mówić innym. Czasami matki mają skłonność do przesadnego tłu-
maczenia się, zwykle w tonie przepraszającym. Z drugiej jednak strony
bezpośrednia, niedefensywna prośba o pomoc dla dziecka potrafi
zdziałać cuda. Możesz na przykład wyjaśnić matce kolegi dziecka z kla-
sy, że twój syn nie może odwiedzić jej syna, bo u nich w domu nie ma
niezbędnych udogodnień, ale byłoby ci bardzo miło, gdyby dzieci mogły
razem bawić się u ciebie.
Nauczyłam się, że lepiej wprost prosić o pomoc, której potrzebuję,
niż liczyć na to, że inni sami się domyśla. Większość ludzi rozumie takie
prośby i z ochotą wychodzi im naprzeciw. Istnieją jednak i tacy ludzie,
którzy nie wykazują żadnego zrozumienia i potrafią zarzucać mi, że do-
magam się specjalnego traktowania, choćby to dotyczyło zwykłej nalep-
ki na szybę samochodu. Pewnie, że byłoby miło, gdyby wszyscy byli
wyrozumiali, ale życie takie nie jest. Z czasem zorientujesz się, komu
możesz przedstawić swoją sytuację, a kto i tak nie będzie cię słuchał.
Warto też mieć na podorędziu kilka niedefensywnych odpowiedzi, w ro-
dzaju: "To jest najkorzystniejsze dla mojej rodziny". Kiedy zyskasz
więcej zaufania do siebie, łatwiej ci będzie prosić innych o pomoc bez
konieczności tłumaczenia się przed ludźmi, którzy nie wykazują zrozu-
mienia.
Otwarcie przyznając się przed sobą do swoich problemów i zwra-
cając się szczerze do innych o pomoc, łatwiej otworzysz się na pozyty-
wne aspekty opiekowania się dzieckiem specjalnej troski. Na zakończe-
nie pragnę przytoczyć słowa Amy, matki chłopca z zespołem Aspergera:
Aby zaakceptować swoje chore dziecko, musisz przejść żałobę. Opłaku-
jesz wyśniony obraz dziecka, którego oczekiwałaś. Tylko wtedy będziesz
w stanie otworzyć się na dziecko, które rzeczywiście pojawiło się w twoim
życiu, przestaniesz skupiać się na jego ułomnościach, a zaczniesz cie-
szyć się z jego niepowtarzalności.
ROZDZIAŁ 11
Witaj - żegnaj
Strata dziecka
W jednej chwili nasz świat rozpada się na kawałki jak filiżanka z chińskiej
porcelany. Przychodzi mrok. Czasami zwiastunem jest telefon od lekarza.
Czasami przeżywasz to w samotności. Może znalazłaś swoje dzieciątko
leżące nieruchomo w łóżeczku; jego serce przestało bić. Może - tak jak
ja - leżałaś w chłodnym, ciemnym pokoju i patrząc w czarny, milczący ul-
trasonograf czułaś, jak z twojego dziecka uchodzi życie. Historia zawsze
jest inna, ból -taki sam (Linda DeYmaz, 1996, s. 1).
Strata dziecka jest dla matki największą tragedią. Zdarza się ona częś-
ciej, niżby się wydawało. Ocenia się, że ponad jedna trzecia dzieci poczę-
tych każdego roku w Stanach Zjednoczonych traci życie (Panuthos,
Romeo, 1984) na skutek poronienia, urodzenia martwego płodu, porodu
przedwczesnego, śmierci w czasie porodu lub zespołu nagłej śmierci
niemowląt. Powodem może być też wypadek przy porodzie lub wady
genetyczne. Dziecko może też paść ofiarą śmiertelnej infekcji.
Zastanawiasz się, jak można żyć po śmierci ukochanego dziecka.
Jakkolwiek jednak głęboka byłaby twoja rozpacz, zawsze istnieje szansa
odzyskania spokoju ducha. W gorzkiej książce zatytułowanej Ended
Beginnings (Początek i koniec, 1984) Claudia Panuthos i Cathy Romeo
opisują ten proces następująco:
Nie ma tutaj żadnej drogi na skróty ani cudownych sposobów. Rozpacz
jest nieubłagana i nie da się jej oszukać. Nie możemy jej uniknąć, jakkol-
wiek byśmy się starali. Spokój ducha i serca można osiągnąć dopiero
wtedy, gdy da się pełny wyraz odczuwanemu bólowi.
T
182
Wyzwania macierzyństwa
Formy utraty dziecka
Śmierć nie zważa na osobę. Strata dziecka zdarza się kobietom wszyst-
kich narodowości i wszystkich warstw społecznych. Niektóre doświad-
czają jej w jednej formie, inne w kilku różnych. Lata leczenia
niepłodności mogą doprowadzić do zajścia w ciążę, która kończy się
poronieniem. Mogłaś urodzić dziecko tak wcześnie, że nie przeżyło, lub
stracić je na skutek zespołu nagłej śmierci niemowląt, a następnie
poronić kolejną ciążę. Każde z takich doświadczeń niesie ze sobą
straszny ból. W tej części rozdziału omawiam najbardziej typowe rodza-
je straty dziecka. Choć skupiam się głównie na śmierci dziecka w łonie
matki oraz śmierci noworodka (to się bowiem zdarza, najczęściej), to wie-
le z tego, co tu piszę, dotyczy również śmierci starszego dziecka.
Poronienie
Ocenia się, że co roku około 600-800 tysięcy kobiet w Stanach Zjed-
noczonych przechodzi poronienie, a jest to prawdopodobnie liczba
zaniżona. To najczęstsza i najbardziej lekceważona forma utraty dziec-
ka. Często nikt poza daną kobietą o niej nie wie, więc matka przeżywa
ją w samotności.
Niektóre kobiety szybko dochodzą do siebie i są gotowe po raz kolej-
ny zajść w ciążę. Inne jednak przeżywają tę stratę bardzo głęboko. Prob-
lem pojawia się, gdy twoi bliscy sądzą, że pogodziłaś się ze stratą,
a następnie zaskakuje ich twoja rozpacz.
Sam przebieg poronienia również może pozostawić po sobie uraz.
Pierwszym sygnałem zagrożenia bywa niewielkie krwawienie. Zdarza
się, że kobieta przerażona dzwoni do lekarza i słyszy, że nic się nie da
zrobić albo że plamienie w ciąży jest czymś normalnym. Plamienie
trwa kilka dni, a ty umierasz ze strachu, że stracisz ciążę.
Zamiast niewielkiego krwawienia zdarza się często gwałtowny lub
stopniowy krwotok. Strumień krwi z zakrzepami, które są zwiastunami
poronienia, wywołuje panikę. Krwawieniu towarzyszą bolesne skurcze
o zaskakującej intensywności.
Dla wielu kobiet najbardziej bolesny jest jednak okres następujący
po poronieniu. Mogło się ono zdarzyć w domu albo na izbie przyjęć. Per-
sonel mógł cię potraktować szorstko lub niefrasobliwie. O śmierci dziec-
ka mogłaś się dowiedzieć, wpatrując się w czarny ekran ultrasonografu.
Po poronieniu kobieta poddana jest łyżeczkowaniu, w celu usunię-
ciu ewentualnych pozostałości ciąży. Zabieg ten wzbudza lęk i bywa
Witaj - żegnaj. Strata dziecka
183
bolesny - jeśli wykonuje się go bez znieczulenia - a przy tym wzmaga
poczucie bezradności. Nawet jeśli personel zachowuje delikatność, nie
zmienia to faktu, że zabieg ma charakter inwazyjny.
Psychiczny i emocjonalny wstrząs wywoływany przez poronienie
potęguje się u kobiet, które przeżyły je kilka razy. Często utrzymują one
ciążę w tajemnicy, co znaczy, że cierpią samotnie w milczeniu. Każda
kolejna ciąża napawa je lękiem, bo nie wiadomo, czy tragedia się nie po-
wtórzy. Oto, jak Kathleen Diamond (1991) opisuje swoje wielokrotne
poronienia:
Proces żałoby po każdym kolejnym poronieniu trwał krócej, bo byłam
zrezygnowana i nie traktowałam ciąży jako rzeczywistego faktu. Za-
chowywałam się więc, jakby nic się nie stało. Czułam się jednak kosz-
marnie, było mi strasznie wstyd i przytłaczała mnie świadomość porażki
(s. 67).
Poronienie może również nastąpić podczas leczenia niepłodności,
po miesiącach terapii hormonalnej, badań inwazyjnych, codziennego za-
pisywania temperatury ciała. Ciąża mogła być rezultatem jednej lub
kilku prób zapłodnienia pozaustrojowego. Z każdym poronieniem szan-
sę posiadania dziecka maleją, pozostawiając przytłaczające uczucie bez-
nadziei. Myśl o zajściu w ciążę i donoszeniu jej nabiera siły obsesji.
Niezależnie od tego, czy przeżyłaś jedno poronienie czy więcej,
przekonasz się, że masz niewiele możliwości wyrażenia swojego bólu.
Pozostaje ci cierpieć w samotności (Panuthos, Romeo, 1984).
Bezpłodność
Poronienie oznacza utratę ciąży; bezpłodność zaś polega na niemożnoś-
ci zajścia w nią. Jest to obecnie poważny problem społeczny. W prze-
prowadzonym w roku 1995 Narodowym Spisie Rodzinnym (National
Survey of Family Growth) ponad 6 milionów kobiet sygnalizowało
"problemy z płodnością", polegające na niemożności zajścia w ciążę lub
jej donoszenia (Fidler, Bernstein, 1999). Dotyczą one około 10% kobiet
między piętnastym a czterdziestym czwartym rokiem życia. Poronienia,
nawet kilkukrotne, zdarzają się w trakcie leczenia bezpłodności, przed
nim i po nim. Niektórzy specjaliści zalecają rozpoczynanie leczenia bez-
płodności dopiero po trzecim poronieniu.
Bezpłodność pociąga za sobą poważne konsekwencje emocjonalne.
Po pierwsze przeszkadza ona w realizacji jednej z podstawowych po-
trzeb ludzkich. Zdaniem Fidlera i Bernsteina (1999) wywołuje ona
podobne uczucia jak nowotwór czy choroba serca. Do jej negatywnych
184
Wyzwania macierzyństwa
skutków należą izolacja, depresja, gorsze wyniki w pracy zawodowej
i brak satysfakcji życiowej. Leczenie bezpłodności może stać się treścią
życia. Prowadzone w jego trakcje badania są inwazyjne, kosztowne,
a często również bolesne. Zmuszona jesteś do obnażania najbardziej in-
tymnych szczegółów swojego życia. Seks traci spontaniczność i staje się
mechaniczny. Każda kolejna miesiączka oznacza, że znowu nie zaszłaś
w ciążę. Zaczynasz się zastanawiać, dlaczego akurat tobie to się przy-
trafia, podczas gdy inne kobiety, które wcale nie pragną mieć dzieci, za-
chodzą w ciążę bez trudu.
Bezpłodność ma również swoje konsekwencje zdrowotne. Podczas
leczenia kobieta przyjmuje leki stymulujące owulację, które radykalnie
zwiększają prawdopodobieństwo zajścia w ciążę mnogą. Dzieci z ciąży
mnogiej są o wiele bardziej narażone na rozmaite problemy zdrowotne,
takie jak na przykład wcześniactwo i niska masa urodzeniowa ciała.
Wyższy jest również odsetek śmiertelności. W wypadku trojga i więcej
dzieci z jednej ciąży jest on piętnastokrotnie większy niż w ciążach po-
jedynczych (Kiely i in., 1992). Może się zdarzyć, że będziesz musiała
opiekować się dziećmi, które przeżyły, opłakując jednocześnie te, które
umarły.
Prawdopodobieństwo zajścia w ciążę mnogą rośnie również w wy-
padku zapłodnienia pozaustrojowego. Lekarze nierzadko umieszczają
w macicy kilka zarodków. Wywołuje to dylematy etyczne nieznane
poprzednim pokoleniom. Jednym z nich jest problem selekcji: z większej
liczby zarodków wybiera się kilka, bo mniej zarodków oznacza większe
szansę przeżycia. Z drugiej strony matki tak usilnie starające się o dzie-
cko często nie chcą się zgodzić na eliminację jakichkolwiek zarodków.
W niektórych krajach, na przykład w Wielkiej Brytanii, ustawowo
ogranicza się obecnie liczbę umieszczanych w macicy zarodków do
trzech.
Warto pamiętać, że leczenie niepłodności nie zawsze kończy się
urodzeniem dziecka. Niektóre pary całymi latami przechodzą uciążliwe
badania, leczenie i kolejne poronienia, by ostatecznie dojść do wniosku,
że nie mogą mieć biologicznego dziecka. Jest to zwykle dla kobiety
ciężki cios. Nawet jeśli zaadoptuje ona dziecko, często czuje się gorsza,
choć jej droga do macierzyństwa jest nie mniej heroiczna niż innych
matek. Cierń niepłodności potrafi uwierać przez długie lata (Smith i in.,
1998).
Witaj - żegnaj. Strata dziecka
185
Urodzenie martwego płodu
Inną formą straty dziecka jest jego śmierć w okresie ciąży lub w trakcie
porodu. Zdarza się to średnio raz na 80 porodów, co daje 195 tysięcy
przypadków śmiertelnych rocznie. Istnieje wiele przyczyn urodzenia
martwego płodu, takich jak uszkodzenie pępowiny lub łożyska, infekcja
czy toksemia u matki.
Czasami zdarza się, że dziecko umiera przed rozpoczęciem się czyn-
ności porodowej. Matki często przeczuwają, że dzieje się coś złego. Nie
czują ruchów, zaczynają krwawić albo doświadczają nagłego, ostrego
bólu. Niekiedy natomiast nie ma żadnych znaków ostrzegawczych.
Możesz się też dowiedzieć o śmierci dziecka podczas rutynowego bada-
nia lekarskiego, kiedy lekarz lub pielęgniarka nie usłyszą bicia serca
płodu.
Mogłaś też przeżyć koszmar - twoje dziecko umarło, a ty nosiłaś
je w łonie przez kilka dni lub nawet tygodni, czekając na poród. Choć
trudno w to uwierzyć, musiałaś przeżyć poród, mając świadomość,
że dziecko nie będzie żyło. Niewykluczone, że podano ci silne środki
przeciwbólowe, wzmacniając poczucie, że wszystko to dzieje się gdzieś
obok.
Twoje dziecko mogło umrzeć również podczas porodu. Niekiedy
przebiega on normalnie do momentu, aż wypadnie pępowina lub pęknie
macica. Dziecko w czasie porodu może ulec zakażeniu albo mieć wady
genetyczne, które pozwalają mu żyć jedynie krótki czas po urodzeniu.
W niektórych wypadkach przyczyną śmierci dziecka bywa błąd per-
sonelu medycznego, wynikający z niekompetencji lub zaniedbania.
Mogli zostawić cię samą mimo oznak komplikacji. Mogli zignorować
twoje prośby o pomoc lub mylnie zinterpretować sygnały podczas mo-
nitorowania płodu. Z taką śmiercią najtrudniej się pogodzić, bo można
jej było zapobiec. Nienawidzisz ludzi, którzy twoim zdaniem są za to
odpowiedzialni, i może nawet rozważasz możliwość skierowania sprawy
na drogę sądową.
Twoje ciało zachowuje się tak, jakbyś urodziła żywe dziecko, mimo
że ono umarło. Piersi wypełniają się pokarmem, pojawia się wydzielina
połogowa. Niektóre matki odczuwają to tak, jakby ich całe ciało płakało
po zmarłym dziecku.
Przedwczesny poród i śmierć noworodka
Przedwczesny poród (wcześniej niż w 37. miesiącu ciąży) jest drugą co
do częstości przyczyną zgonów dzieci w Stanach Zjednoczonych. Wiąże
186
Wyzwania macierzyństwa
się z nim niska masa urodzeniowa ciała (poniżej 2500 gramów).
Najbardziej zagrożone są dzieci o bardzo niskiej masie urodzeniowej,
ważące poniżej 1500 gramów. Około 7% noworodków ma niską masę
urodzeniowa, a około 1,5% - bardzo niską. Według Centers for Disease
Control and Prevention (Ośrodek Kontroli i Profilaktyki Zdrowotnej)
w roku 1997 około 65% przypadków śmierci zdarzyło się wśród 7,5%
dzieci o niskiej masie urodzeniowej ciała.
Przyczyny przedwczesnego porodu nie są znane, ale pewne czynni-
ki ryzyka udało się wyodrębnić. Ciąża w wieku dojrzewania, ubóstwo
czy brak opieki prenatalnej wpływają na niską masę urodzeniowa ciała.
Matki palące papierosy dwukrotnie częściej rodzą wcześniaki lub dzieci
o niskiej masie urodzeniowej. Jeśli już raz urodziłaś przedwcześnie,
ryzyko ponownego takiego porodu wzrasta. Zagrożenie zwiększa się
również w wypadku ciąży mnogiej. Afroamerykanki rodzą dwukrotnie
więcej dzieci o niskiej masie urodzeniowej niż białe kobiety. Różnicy tej
nie da się całkowicie wytłumaczyć niezależnymi czynnikami ryzyka,
takimi jak ubóstwo. W wielu jednak wypadkach dochodzi do porodu
przedwczesnego, choć nie występuje żaden z wymienionych tu czyn-
ników. Tysiąc razy zadajesz sobie pytanie, czy nie zrobiłaś czegoś, co
spowodowało przedwczesny poród.
Matki wcześniaków często stają przed dylematem, na ile inter-
wencji pozwolić. Jeśli dziecko rodzi się zbyt wcześnie lub zbyt małe, ma
niewielkie szansę przeżycia. Granica owego "za wcześnie" jest jednak
często płynna. Dzięki rozwiniętej medycynie rutynowo ratuje się dzisiaj
dzieci, które jeszcze piętnaście lat temu skazane byłyby na niechybną
śmierć. Jeśli rodziłaś jakiś czas temu, możesz nagle uświadomić sobie,
że gdyby twoje dziecko przyszło na świat teraz, prawdopodobnie by żyło.
Bywa też tak, że matka przez tydzień, miesiąc, a nawet dłużej ma
nadzieję, że dziecko będzie żyło, a w końcu musi je pochować. Takie
dzieci najczęściej nie wychodzą ze szpitala. Możliwe, że zabrano je od
ciebie i przeniesiono na oddział intensywnej opieki noworodków. Choć
sama zmagałaś się poporodowymi dolegliwościami, musiałaś pokonywać
długie kilometry, aby być u boku dziecka. Niekiedy wiąże się to z ko-
niecznością przebywania z dala od domu i spędzaniem wieczorów
w pustym pokoju hotelowym. Nikt z twojej rodziny czy znajomych nie
widział dziecka, co sprawia, że masz nieraz poczucie nierealności jego
urodzin i śmierci.
Witaj - żegnaj. Strata dziecka
187
Zespół nagłej śmierci niemowląt
Zespołem nagłej śmierci niemowląt nazywamy nagły zgon dziecka poni-
żej pierwszego roku życia, który pozostaje niewyjaśniony nawet po prze-
prowadzeniu sekcji zwłok, zbadaniu wszystkich okoliczności oraz
przeanalizowaniu dokumentów z przeszłości. Około 90% przypadków
takich zgonów występuje w pierwszych sześciu miesiącach życia dziec-
ka. Zdarza się on średnio u jednego na 700 dzieci urodzonych w Stanach
Zjednoczonych. W innych krajach ten wskaźnik jest niższy (Sears,
1995). Według danych Ośrodka Kontroli i Profilaktyki Zdrowotnej, ze-
spół nagłej śmierci niemowląt jest trzecią co do częstości przyczyną
zgonów wśród dzieci.
Choć potrafimy wyodrębnić niektóre czynniki ryzyka, przyczyny
tego rodzaju śmierci pozostają nieznane. Wiadomo, że bardziej zagro-
żone są dzieci mające kontakt z dymem papierosowym, sztucznie
karmione, urodzone przedwcześnie i śpiące na brzuchu. Istnieje jednak
wiele dzieci, które pomimo zagrożenia wszystkimi tymi czynnikami
rozwijają się dobrze. I przeciwnie: zdarza się, że umierają dzieci,
u których nie stwierdza się żadnego z wymienionych czynników.
Matki dzieci, które umierają z powodu zespołu nagłej śmierci
niemowląt, doznają szoku. Śmierć zdarza się wieczorem po rutynowej
wizycie lekarskiej, podczas której stwierdzono, że stan dziecka jest
bardzo dobry; czasami dziecko umiera na piersi matki albo podczas snu
w jej łóżku. W następnej części przedstawię historię kobiety, której
dziecko umarło w taki właśnie sposób.
Pieśń Jonathana:
przypadek zespołu nagłej śmierci niemowląt
Dla Joan Valk ósmy grudzień 1989 roku rozpoczął się jak każdy zwykły
dzień. To jednak, co się wówczas zdarzyło, odmieniło jej życie na za-
wsze. Kiedy Joan podeszła do łóżeczka Jonathana, stwierdziła, że dziec-
ko nie oddycha. Serce jej zamarło. Sąsiad natychmiast zadzwonił na
pogotowie i dziecko przewieziono na sygnale do szpitala. Po godzinie
lekarz powiedział Joan i jej mężowi, Henkowi, że dziecko zmarło.
Jonathan, jej drugi syn, zmarł z powodu zespołu nagłej śmierci nie-
mowląt. Miał trzy miesiące.
Myślałam tylko o jednym: że muszę być z Jonathanem. - Chcę go
zobaczyć. Muszę być z nim - powiedziałam. - Oczywiście - odparła
188
Wyzwania macierzyństwa
pielęgniarka. Zaprowadzili nas do sali, gdzie leżał mój synek, zawinięty
w białe prześcieradło.
Podeszłam do łóżka i odchyliłam prześcieradło. Zobaczyłam jego
blade, malutkie ciało. - Jonathan, Jonathan, tak cię kochałam, tak bardzo
cię kochałam - szlochałam. Pieściłam rękami jego nagie ciałko, dotyka-
jąc każdej części, starając się wyrzeźbić w pamięci postać, której nie
będę mogła już oglądać. Popatrzyłam na Henka. Płakał. Łzy płynęły mu
strumieniami po policzkach. Głowę odchylił do tyłu z niedowierzaniem.
Pielęgniarki szybko podsunęły nam krzesła. Chyba bały się, że któreś
z nas zemdleje. Przykryłam z powrotem Jonathana i wzięłam go na ręce.
Z buzi wystawała mu rurka, a z prawego ramienia igła. Zapytałam siostrę,
czy można je wyjąć. Odparła, że nie. Przytulając go, głaskałam jego
kasztanowe włosy. Powiedziałam do siostry, że właśnie zaczęły mu ros-
nąć. Miała zaczerwienione powieki. Płakała razem z nami.
- Go teraz zrobimy? - zapytałam Henka. - Nie mogę tak po prostu ode-
jść i go zostawić. Siostry zapewniły nas, że możemy zostać tak długo, jak
chcemy, trzymać naszego synka, być z nim. Wyciągnęłam spod prze-
ścieradła jego małą rączkę, pieściłam paluszki. Dotykałam stopek. Przy-
glądałam się twarzy i włosom. Nawet z tą rurką i przebarwieniem dokoła
oczu, na jego twarzy malował się spokój. Zawsze bałam się śmierci
i martwych ciał, ale przy Jonathanie nie czułam lęku. Był po prostu moim
synkiem.
Henk wziął mi Jonathana z rąk. Nie wiedziałam, co chce zrobić. Bałam
się, że chce mi go zabrać, ale on chciał się tylko pomodlić. Przekazał
naszego syna z powrotem w ręce Boga i podziękował Mu za chwile, które
mogliśmy spędzić z Jonathanem. Potem oddał mi go z powrotem.
Przedtem bałam się rozstania z Jonathanem. Po modlitwie poczułam, że
już czas, aby go zostawić i wracać do domu. Przyszła siostra. Przekaza-
łam jej Jonathana. Pocałowałam go w głowę i po raz ostatni uścisnęłam.
Wyszliśmy z pokoju na korytarz.
Życie toczy się dalej. Pożegnaliśmy Jonathana najlepiej, jak potrafi-
liśmy, i próbowaliśmy się pozbierać. Ból i uczucie pustki są wciąż dojmu-
jące, ale nie przytłaczają już nas każdego dnia. Imię naszego syna
znaczy "drogocenny dar Boga". Umieściliśmy taki napis na grobie. Wtedy
zdałam sobie sprawę, że dotyczy to wszystkich dzieci. Dzieci są drogo-
cenne, ludzie są drogocenni, każdy dzień jest drogocenny. Tego właśnie
nauczyło mnie krótkie życie mojego syna i jego śmierć. Bardzo za nim
tęsknimy. Zawsze będzie nam go brakowało. Wiem, że jest z Ojcem
w niebiosach i to mi pomaga, ale czasami po prostu pragnę go przytulić,
nakarmić, dotknąć, usłyszeć - chociaż jeden raz.
Ilekroć jednak czuję stratę i przejmującą pustkę, jednocześnie pojawia
się wdzięczność za te dni, które mogliśmy spędzić z tym niezwykłym,
małym chłopczykiem. Dał nam tyle radości w tak krótkim czasie, że nigdy
go nie zapomnimy. Żadna gorycz nie potrafiłaby zatruć tej słodyczy, której
doświadczyliśmy z naszym synem, Jonathanem Gerhardem Yalkiem.
Witaj - żegnaj. Strata dziecka
189
Typowe reakcje
Każdy rozpacza inaczej, z różną intensywnością. Zdaniem Saula
Blooma, mężczyzny, którego dziecko zmarło wskutek zespołu nagłej
śmierci niemowląt, gładkie przejście przez żałobę jest mało prawdopo-
dobne. Proces ten lepiej charakteryzuje zwrot "dwa kroki do przodu,
jeden krok w tył" (Whelan, 2000).
Poniżej opisuję niektóre reakcje matek, ojców i innych członków
rodziny.
Przytłaczająca rozpacz
W pierwszych dniach i tygodniach po stracie dziecka przytłacza cię
ogromna rozpacz. Ból jest tak wielki, że boisz się o swoje zmysły.
Niektóre matki obawiają się, że rozpacz je pochłonie, że nigdy nie dojdą
do siebie. Kiedy zaś rozpacz przestanie być jedynym uczuciem, to i tak
powraca raz po raz silnymi falami.
Wpływa ona, rzecz jasna, na twoje codzienne życie. Nie jesz, nie
śpisz, pojawiają się myśli samobójcze. Może nie planujesz odebrania
sobie życia, ale marzysz o tym, aby zasnąć i się nie obudzić, aby za-
chorować i umrzeć, aby połączyć się ze swoim dzieckiem.
Niektóre matki hołubią pamiątki po dziecku, na przykład ulubioną
zabawkę czy fotografię, albo dalej noszą ubrania z okresu ciąży. Rozpacz
może sprawić, że twój umysł robi ci psikusy. "Słyszysz" płacz dziecka
lub myślisz, że za chwile zobaczysz je leżące w łóżeczku. Ramiona bolą
cię od noszenia dziecka, piersi są obrzmiałe od pokarmu. Cierpisz całym
swoim ciałem.
Odrętwienie i wyparcie
Odrętwienie i wyparcie to dwie inne typowe reakcje. W pierwszym okre-
sie po stracie dziecka czujesz się, jakbyś dryfowała we mgle, jakby to
wszystko przydarzyło się komuś innemu. Nie potrafisz nawet płakać.
Czujesz, jakby to był tylko sen, z którego się wkrótce obudzisz, by zno-
wu cieszyć się obecnością dziecka.
Odrętwienie i wyparcie spełniają określoną funkcję. Na pewien czas
chronią cię przed bólem i pozwalają kontemplować niewysłowione uczu-
cia. Reakcje te wysyłają jednak również fałszywy sygnał otoczeniu. Brak
łez czy wyraźnych objawów rozpaczy bliscy odbierają jako znak, że
"znosisz to dobrze". Kiedy po kilku dniach odrętwienie mija, ci sami
ludzie mogą być zdumieni siłą twoich reakcji. Bywa też tak, że ludzie,

190
Wyzwania macierzyństwa
których prosisz o pomoc, widząc, że dobrze sobie radzisz, rozchodzą
się do swoich spraw, a ty sama musisz stawić czoło przypływowi gwał-
townych emocji.
Poczucie nierealności
W pierwszym okresie po śmierci dziecka może cię nękać poczucie niere-
alności. Zaskakuje cię, że życie toczy się dalej, jakby nic się nie stało;
dla ciebie przecież zmieniło się wszystko. Poczucie nierealności bywa
szczególnie dotkliwe, jeśli nikt nie wie, że byłaś w ciąży lub że twoje
dziecko nigdy nie wyszło ze szpitala. Może przywiązałaś się do lekarzy
i pielęgniarek, którzy znali twoje dziecko. Ono jednak umarło, przesta-
łaś ich spotykać, zajmują się teraz innymi rodzinami.
Kiedy wracasz po wszystkim do normalnego życia, jesteś już innym
człowiekiem. Ludzie, chcąc zaoszczędzić ci bólu, nie rozmawiają z tobą
o dziecku. Ale ból i tak czujesz, a niemożność rozmowy pogłębia tylko
nierealność całej sytuacji.
Twoi bliscy mogli usunąć wszystkie ślady dziecka, zanim wróciłaś
ze szpitala. To jednak tylko potęguje problem. Pragniesz czuć jego za-
pach, pozostały w ubrankach, lub siedzieć u wezgłowia łóżeczka, skąd
brałaś je na ręce. Tylko w ten sposób możesz teraz być blisko dziecka.
Nawet jeśli nigdy nie trafiło ono do domu, to ty powinnaś zdecydować,
co zrobić z jego rzeczami. Dzięki temu przeżyta strata stanie się dla
ciebie realna. Uzyskasz też sposobność pożegnania się z dzieckiem,
kiedy poczujesz, że nadszedł właściwy czas.
Złość
Złość może być najbardziej uporczywie powracającym uczuciem. W cią-
gu tygodni, miesięcy, a nawet lat po śmierci dziecka, możesz czuć, że je-
steś naprawdę bardzo, bardzo zła. Możesz czuć złość na partnera, że tak
mało ci pomógł, kiedy go najbardziej potrzebowałaś, lub że za mało roz-
pacza. Możesz być wściekła na niego z powodu czegoś, co zrobił lub
powiedział, lub dlatego, że nie potrafił zapobiec śmierci dziecka. Gniew
może też być przejawem smutku, a partner - jedynie wygodnym celem.
Twoja złość może też obrócić się przeciw matce, ojcu, rodzeństwu
lub własnym dzieciom. Stres wywołany stratą dziecka może wydobyć
na powierzchnię inne problemy. Dlaczego pozostałe dzieci są zdrowe,
skoro jedno umarło? Dlaczego one tak bardzo cię potrzebują? Dlaczego
są teraz takie niegrzeczne?
Witaj - żegnaj. Strata dziecka
191
Gniew może też skierować się przeciw Bogu. On mógł ocalić twoje
dziecko; dlaczego tego nie zrobił? Dlaczego zdarzyło się to właśnie tobie,
skoro zawsze starałaś się być dobrym człowiekiem? Dlaczego Bóg zabrał
dziecko, którego tak bardzo pragnęłaś, a daje dzieci ludziom, którzy je
maltretują? Dlaczego Ten, który jest miłością, pozwala ci cierpieć tak
bardzo?
Może personel szpitalny źle cię traktował; może policja bezmyślnie
sugerowała, że masz coś wspólnego ze śmiercią dziecka; może adminis-
trację szpitala bardziej interesowała polisa ubezpieczeniowa niż śmierć
dziecka; może twój lekarz lub ktoś inny próbował cię pocieszyć, mówiąc:
"Możesz mieć następne" albo "Dobrze, że umarło, zanim zdążyłaś się do
niego przywiązać". Takie uwagi niszczą więź, która powstała między
tobą a dzieckiem przed jego śmiercią, ale ludzie wypowiadają je z czys-
tej ignorancji. Ich brak wyczucia i zakłopotanie w obliczu silnych emocji
przejawiają się w sposób, który jest dla ciebie bolesny.
Po okresie rozpaczy złość może dodawać energii, ale musisz ją
wyrażać w bezpieczny sposób. Twoja złość jest zrozumiała i usprawiedli-
wiona. Atakując jednak partnera, znajomych, krewnych czy pozostałe
dzieci, łatwo możesz zniszczyć ważne dla ciebie związki. Deidre miała
siostrę bliźniaczkę, która umarła wkrótce po urodzeniu. Pewnego dnia
w napadzie złości matka Deidre powiedziała jej, że żałuje, że to Terry
umarła, a nie ona. Te słowa wypowiedziane w złości uwierały Deidre,
niczym cierń, przez długie lata i położyły się cieniem na jej stosunki
z matką.
Saul Bloom, którego synek umarł z powodu zespołu nagłej śmierci
niemowląt, radzi, aby poszukać jakiejś formy fizycznego rozładowania
złości, która nie rani innych ludzi. Sam wybrał rąbanie drewna i prze-
sadzanie roślin w ogrodzie (Whelan, 2000). Kiedy czujesz, że ogarnia cię
rozpacz i złość, idź na szybki spacer, porzucaj kamieniami lub wyładuj
się na poduszce. Niektórym pomaga również prowadzenie pamiętnika
lub dzielenie się swoimi uczuciami z grupą wsparcia.
Izolacja
Matki, które straciły dziecko, często stwierdzają, że muszą przeżywać
swoją rozpacz w samotności. Ludzie unikają ich, bo nie wiedzą, co po-
wiedzieć. Znajome mają dzieci w tym samym wieku, są w ciąży lub
opiekują się noworodkiem i obawiają się, że może ci być przykro.
Są nawet tacy, którzy nie nawiązują bliższych kontaktów z kimś, komu
umarło dziecko, ponieważ boją się, że to samo mogłoby im się przytrafić.
192
Wyzwania macierzyństwa
Możesz zdać sobie też sprawę z tego, że twoi bliscy stanowią dla
ciebie oparcie tylko do pewnego momentu. Pomagają ci do czasu, gdy
stwierdzą, że powinnaś stanąć wreszcie na nogi, i są zdziwieni, że ciągle
rozpaczasz.
Może się wreszcie okazać, że nie potrafisz rozmawiać z kobietami,
które nie straciły dziecka. Kiedy słyszysz, jak narzekają na nawał obo-
wiązków, myślisz, że chciałabyś mieć tego typu zmartwienia, choćby
przez jeden dzień. Jak mogą narzekać, skoro ciągle mają przy sobie
ukochane dziecko?
Wyrzuty sumienia
Inną typową reakcją na śmierć dziecka są wyrzuty sumienia. Wiele
matek ma duże poczucie winy. Zastanawiają się one, czy nie mogły cze-
goś zrobić, aby zapobiec tej śmierci. Czy rozmaite zajęcia w czasie ciąży
nie przyczyniły się do poronienia lub przedwczesnego porodu? Czy to, że
miałaś mieszane uczucia, kiedy dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży, nie
wpłynęło w jakiś sposób na tę tragedię? A może przedtem zdarzyło ci się
dokonać aborcji i teraz rozpaczasz po dwójce dzieci?
Wyrzuty sumienia mogą też dotyczyć tego, że pozwoliłaś dziecku
spać, nie przeczuwając w najczarniejszych myślach, że ono już nie żyje.
Gdybyś sprawdziła to wcześniej! Przypominasz sobie każde surowe
słowo albo myśl. Do pamięci powracają sytuacje, w których kończyłaś
wykonywaną czynność, a dopiero później odpowiadałaś na wezwanie
dziecka, albo byłaś zbyt zmęczona lub roztargniona, by umieć cieszyć
się każdą chwilą spędzaną z nim. Gdybyś tylko wiedziała, wszystkie ro-
boty domowe świata mogłyby poczekać!
Kiedy minie najgorsze, przyjdą momenty lepszego nastroju. Na two-
jej twarzy zagości uśmiech, poczujesz jeszcze lekkość serca. Przyjem-
ność sprawi ci promień słońca na twarzy, towarzystwo partnera, dzieci
lub znajomych. A wtedy natychmiast pojawią się wyrzuty sumienia. Jak
mogę czuć się dobrze, skoro moje dziecko nie żyje?
Zależnie od okoliczności śmierci dziecka, możesz czuć wyrzuty su-
mienia lub żal z powodu tego, co stało się w szpitalu. Żałujesz, że cię nie
było, kiedy dziecko umierało. Żałujesz, że nie uścisnęłaś go ostatni raz,
nie zrobiłaś zdjęcia, nie zachowałaś pukla włosów, nie pożegnałaś się,
jak należy.
Czasami matki muszą zdecydować, jak daleko może sięgać lekarska
interwencja. Takie decyzje podejmuje się częściej w wypadku ludzi znaj-
dujących się u kresu życia, a nie na jego progu. Czy dziecko należy
Witaj - żegnaj. Strata dziecka
193
podłączyć do respiratora lub podtrzymywać jego czynności życiowe? Czy
te zabiegi są bolesne? A może lepiej pozwolić mu spokojnie odejść? Jeśli
zdecydujesz, by odłączyć je od aparatury podtrzymującej życie, możesz
czuć się odpowiedzialna za jego śmierć. Jeśli zaś zdecydujesz się sztu-
cznie podtrzymywać czynności życiowe, możesz z kolei czuć się odpo-
wiedzialna za cierpienie, którego doświadcza.
Lęk
Jeśli masz jeszcze inne dzieci, zaczynasz się o nie bać. Godzinami obser-
wujesz je w czasie snu, sprawdzając, czy oddychają. Jeśli po śmierci
dziecka znowu zaszłaś w ciążę, przez cały czas jej trwania żyjesz w cią-
głym lęku, który nie ustępuje, nawet gdy dziecko przekroczy wiek,
w którym nastąpiła tamta śmierć. Przy każdej chorobie wstrzymujesz
oddech. Teraz, kiedy już wiesz, jak kruche jest życie, zdajesz sobie
sprawę, że w każdej chwili możesz stracić kogoś, kogo kochasz. Pisze
o tym Kathy Whelan (2000):
Przeżywszy jedną tragedię, ciągle czekam na drugą. Kiedy Anna po raz
pierwszy się przeziębiła, skuliłam się w pozycji embrionalnej, pewna, że
do rana umrze. Kiedy po raz pierwszy pojechaliśmy z Michelle do szpita-
la z powodu bólu brzucha, byłam przekonana, że to rak. Ilekroć Steve
wyjeżdża w delegację, boję się, że nie wróci. Jestem bardzo przewrażli-
wiona. W przeciwieństwie do koćci, które po złamaniu są jeszcze sil-
niejsze, złamane serce słabnie, a mięśnie wiotczeją (s. 191-192).
Mogą minąć lata, zanim twój lęk osłabnie.
Bezradność
Inną typową reakcją jest poczucie bezradności. Miałaś świadomość, że
trwa poronienie, i nie mogłaś nic zrobić. Dziecko umierało, a ty nie by-
łaś w stanie temu zapobiec. Czasami bierzesz na siebie winę, by prze-
ciwdziałać poczuciu bezradności. Wprawdzie poczucie winy boli, ale lep-
sze to niż przekonanie, że nic nie można było zrobić.
Poczucie bezradności często potęgują wydarzenia dziejące się pod-
czas śmierci dziecka lub po niej. Procedury szpitalne są bezwzględne.
Może podczas porodu musiano nagle zdecydować o konieczności ce-
sarskiego cięcia, pod znieczuleniem ogólnym. Może nie było czasu, aby
z tobą o tym rozmawiać lub choćby wyjaśnić, co się stało. Może sądzisz,
że lekarze popełnili błąd i pozwolili twojemu dziecku umrzeć.
Po śmierci dziecka może ruszyć jeszcze bardziej bezduszna machi-
na prawa. Przeprowadza się sekcję zwłok, aby ustalić przyczynę śmier-
ci. Może się nawet zdarzyć, że zostaniesz przesłuchana w charakterze
podejrzanej.
194
Wyzwania macierzyństwa
Utrata tożsamości
Kiedy umiera twoje dziecko, wraz z nim umiera część ciebie. Jeśli było
to twoje pierwsze dziecko, to czy jesteś w dalszym ciągu matką? Poro-
nienie mogło nastąpić, zanim zdążyłaś komukolwiek powiedzieć, że je-
steś w ciąży. Czy masz teraz o wszystkim mówić? Z drugiej strony, czy
jesteś w stanie zachowywać się tak, jakby nic się nie stało, kiedy coś
w twojej duszy skowycze: "Moje dziecko umarło!".
Nawet jeśli w domu są inne dzieci lub też kolejne dzieci pojawią się
po śmierci pierwszego, matka często nie wie, co odpowiedzieć na py-
tanie, ile ma dzieci. Czy liczyć to, które umarło? Nie zawsze chce się
mówić nieznajomym o śmierci dziecka. Pomijanie go jednak może
wywołać uczucie głębokiego smutku. Czy mówić ludziom, że ma się
trójkę dzieci, kiedy miało się czwórkę, lub że nie ma się wcale, gdy w is-
tocie miało się jedno?
Depresja
W ciągu tygodni i miesięcy po śmierci dziecka jesteś przygnębiona. Masz
kłopoty z jedzeniem i spaniem, każdy dzień to udręka. Pojawiają się
nawet myśli samobójcze. Jeśli przeżywasz depresję, to niezwykle ważne
jest, abyś jak najszybciej poszukała pomocy. Nie walcz z nią w samot-
ności. Potrzebna ci grupa wsparcia, terapeuta mający doświadczenie
w pracy z osobami przeżywającymi żałobę lub i jedno, i drugie. Dobrym
rozwiązaniem mogą być środki przeciwdepresyjne, do czasu, aż poczu-
jesz, że możesz normalnie funkcjonować.
Twoje pozostałe dzieci
Utrata dziecka nie nastąpiła w próżni. Może ona mieć wpływ na to, jak
traktujesz dzieci, które już masz lub które przyjdą na świat po śmierci
tamtego dziecka.
Dzieci, które już masz
Utrata jednego dziecka może cię przepełnić lękiem o życie pozostałych.
Stajesz się nadopiekuńcza. Czasami z kolei opiekowanie się nimi stra-
sznie ci ciąży. Przypominają ci o przeszłych dniach, o tym, co minęło
bezpowrotnie. Pełni najlepszych intencji znajomi i krewni nie wiedzą,
jak ci pomóc: trzymać dzieci z dala od ciebie, czy pozwolić im być blisko
ciebie?
Witaj - żegnaj. Strata dziecka
195
Przepełniona rozpaczą, nie zawsze potrafisz myśleć o potrzebach in-
nych. Twoje dzieci jednak również czują żal, choć nie zawsze wyrażają
go w sposób, który uznajesz za właściwy. Mogą też być za małe, by rozu-
mieć, dlaczego wszyscy są tacy smutni i dlaczego ich brat czy siostra już
nigdy nie przyjdzie do domu. Czują napięcie w powietrzu i zaczynają
rozrabiać albo też odczuwają wyrzuty sumienia. Może pragnęły
przedtem, aby nowe dziecko się nie pojawiło, i teraz czują się
odpowiedzialne za jego śmierć. Twoje dzieci muszą mieć możliwość
otwartego wyrażenia takich myśli. Jest zupełnie zrozumiałe, że możesz
nie być w stanie zaspokajać ich potrzeb emocjonalnych. Przyznaj się jed-
nak do tego i poszukaj pomocy. Zwróć się do bliskich, aby twoje dzieci
miały z kim porozmawiać i opowiedzieć o swoich problemach.
Czy powinnaś mieć następne dziecko?
To jest, oczywiście, bardzo osobista decyzja. Niektórzy rodzice za bardzo
się boją, by myśleć o szybkim, lub choćby i odległym w czasie, poczęciu
kolejnego dziecka. Możesz zdecydować, że nie chcesz mieć więcej dzieci.
Jeśli jednak tak postanowisz, nie podejmuj nieodwracalnych kroków,
kierowana rozpaczą. Kiedy rozpacz przeminie, możesz ich bardzo ża-
łować.
Możesz też postanowić zajść w ciążę wkrótce po śmierci dziecka.
Domagać się może tego twoje ciało. Czasami lepiej jednak zaczekać,
aż ból zelżeje. Musisz się również zastanowić, czy jesteś fizycznie przy-
gotowana do kolejnej ciąży. Twój organizm mógł jeszcze nie dojść do
siebie po poprzedniej.
Musisz również mieć świadomość, że kolejne dziecko nie zastąpi
tego, które straciłaś. Będzie ono miało własną osobowość. Nie wolno ci
oczekiwać, że będzie takie jak to, które umarło. Byłby to dla dziecka
straszny ciężar - takie oczekiwanie nieuczciwe w stosunku do ciebie
samej i do niego.
Utrata dziecka z ciąży mnogiej
Dzieci z ciąży mnogiej (bliźnięta i więcej) są bardziej zagrożone śmier-
cią. Może jedno z dzieci, które nosiłaś w łonie, było słabsze i umarło.
Mogło się to zdarzyć w macicy lub już po urodzeniu, na oddziale inten-
sywnej opieki. Doświadczasz wówczas czegoś trudnego - cieszysz się
zarazem i rozpaczasz. Tak właśnie było z Tammy (2000):
Wszyscy mówili, że powinnam si? cieszyć, bo jedno dziecko przeżyło.
Cieszyłam się i nadal się cieszę. Przeżywałam (i wciąż przeżywam)
196
Wyzwania macierzyństwa
jednocześnie radość i rozpacz. Jestem szczęśliwa, że mam Matthew -
zdrowego - ale czuję zarazem wielki smutek, że Mark nie żyje. Wszyscy
dookoła oczekują, że przejdę nad tym do porządku dziennego i nie będę
długo opłakiwała Marka. Nawet członkowie rodziny.
Utrata dziecka z ciąży mnogiej może również stanowić dla ciebie do-
datkowe obciążenie. W domu masz wcześniaka (lub wcześniaki), które
wymagają stałej opieki, a jednocześnie musisz jeździć do szpitala, na
oddział intensywnej opieki noworodków. Nic dziwnego, że jesteś na skra-
ju wyczerpania.
Co możesz zrobić?
Nic nie przywróci ci dziecka. Możesz jednak podjąć kroki, dzięki którym
powrócisz do równowagi i zamkniesz przeżytą tragedię.
Zadbaj o swoje zdrowie
Po stracie bliskiej osoby organizm człowieka jest bardziej podatny na
choroby. Jak pisałam w rozdziale drugim, wydzielanie hormonów stre-
su osłabia działanie systemu immunologicznego. Po śmierci dziecka mo-
żesz mieć kłopoty ze snem i jedzeniem, a zarazem musisz zaspokajać
potrzeby innych ludzi. O chorobę w takich warunkach nietrudno.
Nawet jeśli nie masz na to specjalnej ochoty, trzeba zadbać o własne
zdrowie. Jest to ważny element procesu żałoby.
Zastanów się też, czy nie byłoby dobrze regularnie brać masaże.
Rozpacz przeżywa się nie tylko w głowie czy w sercu, ale w całym ciele. Ma-
saż pomoże rozładować stres, który kumuluje się w całym ciele, i wzmo-
cni system immunologiczny.
Zadbaj o życie uczuciowe
W okresie żałoby potrzebujesz pomocy. Może o nią być trudniej, niżby
się na pierwszy rzut oka wydawało. Członkowie rodziny na początku do-
dają ci otuchy, ale później oczekują, że wrócisz do normalnego życia.
Bywa, że śmierć dziecka prowadzi do poważnych rozdźwięków
między małżonkami. Twój partner może rozpaczać w zupełnie inny
sposób niż ty. Dozwolone obyczajowo sposoby wyrażania uczuć przez
kobiety i mężczyzn różnią się między sobą. Ty możesz odczuwać potrze-
bę rozmawiania o tym, co się stało. Pomaga ci to uporządkować uczucia
i nadać zdarzeniom bardziej realny charakter. Twój partner, rozmawiając
Witaj - żegnaj. Strata dziecka
197
o tym, co się stało, może czuć się gorzej, a najskuteczniejszą strategią
jest dla niego niemyślenie o przeżytej tragedii. Łatwo wówczas o sytu-
ację, w której każdemu z partnerów zdaje się, że drugie jest pozbawione
wrażliwości. Pamiętaj, że każdy członek rodziny ma prawo rozpaczać po
swojemu.
Musisz zarazem mieć prawo szukania pomocy poza kręgiem rodzin-
nym, jeśli najbliżsi ci jej nie zapewniają. Grupa wsparcia dla rodziców,
którzy przeżyli stratę dziecka, może przywrócić cię do życia, podobnie
jak kontakt z doświadczonym terapeutą, specjalizującym się w procesie
żałoby.
Nie zapominaj też o Internecie. Istnieje wiele adresów poświęco-
nych rozmaitym rodzajom śmierci dziecka. Nawet jeśli nie chcesz dzielić
się swoim doświadczeniem, czytanie o przeżyciach innych może ci
pomóc. Internet jest dostępny 24 godziny na dobę - skorzystaj z niego,
gdy masz kłopoty ze snem.
Wreszcie, choć nie jest to wsparcie w podstawowym znaczeniu tego
słowa, niektórym ludziom bardzo pomaga spisywanie własnych przeżyć.
Papier pozwala w bezpieczny sposób dać upust uczuciom, a także zrozu-
mieć, co się stało. Jeśli nie prowadziłaś nigdy dziennika, zerknij do
książki Opening up (Otwieranie się, 1997) Jamesa Pennebakera. Autor
omawia psychiczne i emocjonalne zalety porządkowania najbardziej
bolesnych przeżyć za pomocą spisywania ich oraz radzi, w jaki sposób
to robić.
Zachowanie dziecka w pamięci
Jeśli straciłaś ciążę lub urodziłaś martwe dziecko, nie możesz zapisać
w pamięci żadnych faktów z jego życia. Całe doświadczenie nabierze dla
ciebie większej realności, jeśli znajdziesz sposób zachowania dziecka
w pamięci. Niektórzy ludzie w tym celu sadzą drzewo, przekazują
darowiznę lub zakładają fundację dobroczynną. Służyć temu może
również album ze zdjęciami czy notatkami, tyle że jego układanie jest
działaniem jednorazowym. Córeczka jednej z moich sąsiadek umarła
w wieku czterech lat. Co roku matka czci jej pamięć, ozdabiając w świę-
ta choinkę jedynie aniołami.
Pogodzenie się z losem
Miej realistyczne oczekiwania. Możesz przystosować się do nowej sytu-
acji, ale na pewno nie zapomnisz o tej śmierci, ani nie przejdziesz nad nią
do porządku dziennego. Tragiczne przeżycia zmieniły twoje spojrzenie
198
Wyzwania macierzyństwa
na świat, więc już nigdy nie będziesz tym samym człowiekiem. Możesz
jednak nauczyć się znowu żyć, cieszyć się i kochać inne dzieci. Wielu ko-
bietom udało się przekuć rozpacz w siłę i uczynić z własnych doświad-
czeń pomost ku innym ludziom. Oto jak 10 lat po śmierci dziecka z po-
wodu zespołu nagłej śmierci niemowląt Kathy Whelan (2000) opisuje
swój powrót do równowagi:
Najtrudniej było pogodzić się z tym wszystkim. Z tym, że jestem matką,
która straciła syna; z tym, że on był ze mną i odszedł. Nie mogę już
opiekować się Mikey'em, ale mogę pomagać innym ludziom, którzy
przeżywają podobną tragedię.
Teraz, dziesięć lat po śmierci syna, ciągle żyję. Nie, właściwiej byłoby
powiedzieć - kwitnę. Przeżyłam strach o następne dzieci. Pięć ciąż, jed-
no poronienie, trzykrotny lęk przez pierwsze lata życia każdego dziecka.
Wychowuję trójkę wspaniałych dzieci, kochających, uczuciowych, twór-
czych. Ból pomógł mi pisać opowiadania i wiersze, które poruszyły serca
innych ludzi. Tworząc, mogłam dać upust miłości do zmarłego syna, który
nigdy nie czytał moich książek, ale który dzięki nim żyje w moim sercu.
Jestem przykładem możliwości przetrwania dla innych rodziców, którzy
pogrążają się w rozpaczy. Wykorzystałam ból, by ukazać dzieciom głębię
mojej miłości do nich.
Mój ojciec potrafił wspaniale mówić o rozpaczy. Z czasem powinna
ona znaleźć w sercu spokojne miejsce. Od czasu do czasu wracam tam
i ogarnia mnie uczucie wielkiego smutku, podobne do tego, które ogar-
nęło mnie wtedy, ale pozbawione już tej wszechpotężnej siły i władzy
nade mną. Noszę więc żal po Mikey'u w sercu, blisko powierzchni duszy.
Niekiedy wylewa się on i łączy z miłością, przypominając o tym, co
czułam do pierworodnego syna. Żyję z tym, potrafię z tym żyć (s. 192).
Śmierć dziecka jest dla matki najcięższą tragedią. Jak jednak wyni-
ka z zamieszczonych w tej książce opowieści kobiet, które ją przeżyły,
nie warto tracić nadziei. Naprawdę można żyć dalej. Na koniec chcia-
łabym przywołać słowa Lindy DeYmaz, z jej niezwykle poruszającej
książki pt. Mommy, Please Don't Cry (Mamo, nie płacz, proszę, 1996):
Pewnego dnia, Mamusiu, padniemy sobie w objęcia
Ty weźmiesz mnie na ręce
Pogłaszczesz moje włosy
I znowu nasze serca
uderzą jednym rytmem
Mamusiu, nie płacz, proszę
Ja czekam na ciebie
Epilog
We wstępie do tej książki zachęcałam cię, byś zaczęła wprowadzać do
swego życia korzystne zmiany. Nie zawsze jednak wiadomo, od czego
zacząć. Na koniec pragnę więc zebrać poruszane wcześniej wątki i po-
móc ci postawić pierwszy krok.
Poszukaj jasnych stron życia
W książce tej koncentrowałam się na trudnościach związanych z macie-
rzyństwem. Nie mogłam inaczej. Aby określić, co sprawia nam proble-
my, musiałam skupić się na negatywnych aspektach tego doświad-
czenia. Teraz jednak chciałabym, abyś spojrzała na wszystko z drugiej
strony. Zastanów się przez chwilę, co ci się udaje.
Nauczyłam się tego z dwóch znakomitych źródeł. Pierwsze to książ-
ka Julie Morgenstern pt. Organizing from the Inside Out (Tajniki orga-
nizowania, 1998). Julie jest zawodową organizatorką. Pomaga ludziom
zdać sobie sprawę, z czym mają problemy. Uważa przy tym jednak,
że zanim zacznie się dokonywać zmian, powinno się najpierw określić,
co idzie dobrze. Daje to siłę niezbędną do przeprowadzenia zmian.
Jon Kabat-Zinn, w książce pt. Fuli Catastrophe Living (Życie w sta-
nie katastrofy, 1991) wyznaje tę samą zasadę. Jon prowadzi zajęcia
z medytacji dla pacjentów Centrum Medycznego Uniwersytetu Massa-
chusetts. Wielu z nich to ludzie ciężko, a nawet śmiertelnie chorzy. Jon
przekonuje ich jednak, że bez względu na stan zaawansowania choroby,
większość narządów w ich organizmie działa dobrze. Po raz pierwszy
przeczytałam tę książkę, kiedy byłam ciężko chora, i zaskoczył mnie ten

200
_Wyzwania macierzyństwa
punkt widzenia. Kiedy chorujesz, skupiasz się na tym, co szwankuje.
Jon spojrzał na problem szerzej i otworzył mi oczy na wszystko to, co
znajdowało się poza moimi kłopotami zdrowotnymi.
Zastosuj tę samą zasadę. Teraz życie cię przygniata. Dostrzegasz
wyłącznie problemy. Jeśli jednak znajdziesz w swoim życiu chociaż je-
dną jasną stronę, masz na czym budować.
Znajdź czas dla siebie
Musisz zacząć traktować własny organizm z należnym mu szacunkiem.
Dotąd wmawiałaś sobie, że nie masz czasu na gimnastykę, prawidłowe
odżywianie się, odpoczynek. Trzeba jednak spojrzeć na to inaczej: jeśli
zachorujesz, obowiązków ci nie ubędzie. Macierzyństwo przypomina
maraton, a nie sprint. Jeśli masz wytrzymać cały dystans, musisz już
teraz inwestować w swoje zdrowie.
Zmień rozkład codziennych obowiązków
Przeanalizuj swoje codzienne obowiązki - te, które lubisz, i te, których
nie lubisz. Skoncentruj się na tych drugich. Czy możesz je zmienić?
Jeżeli na przykład pracujesz zawodowo i jest to dla ciebie źródło stresu,
to trzeba się zastanowić, jak poprawić sytuację. Czy możesz zmienić
pracę? Czy możesz zmniejszyć długość czasu pracy lub zorganizować
ją w sposób bardziej elastyczny? Może warto wziąć udział w jakichś kur-
sach, aby zwiększyć swoje kompetencje? Elaine St. James w książce pt.
Liuing the Simple Life (Prostota w życiu, 1999) daje wiele praktycznych
rad, jak można zmienić rozkład codziennych obowiązków. Nie wszys-
tkie zmiany da się przeprowadzić od razu, ale warto sporządzić plan.
Świadomość tego, że istnieje jakieś rozwiązanie, pomaga sprostać
bieżącej sytuacji - nawet jeśli jego wdrożenie musiałoby zająć kilka lat.
Uświadomienie sobie, w których obszarach życia napotykasz najwięcej
trudności, pomoże ci szukać właściwych rozwiązań. Dzięki temu przes-
taniesz uważać całą sytuację za pozbawioną wyjścia.
Zacznij się znowu śmiać
Często rozmawiam z matkami. Nie mogę powstrzymać się więc od
stwierdzenia, że bywamy bardzo ponurym towarzystwem. Bierzemy
siebie zb}'t poważnie. Król Salomon powiedział, że "Radość serca
Epilog
201
wychodzi na zdrowie" (Księga Przysłów 17, 22). Współczesna nauka
potwierdza tę starą mądrość. Śmiech i lekkość ducha wzmacniają sys-
tem immunologiczny i poprawiają samopoczucie. Kiedy zaś jesteśmy
zestresowane, brakuje nam poczucia humoru.
Jeśli zapomniałaś już, co to śmiech, pomóc ci może kilka rad. Wypo-
życz kilka komedii. Przeczytaj kilka śmiesznych książek. Miej na podo-
rędziu coś, co cię śmieszy, i sięgaj do tego zawsze, kiedy czujesz się
zestresowana. Naucz się naturalnej radości od dzieci. W codziennym
życiu zdarza się mnóstwo komicznych sytuacji. Nie traktuj wszystkiego
z taką śmiertelną powagą, rozejrzyj się i naucz cieszyć się tym, co cię
otacza.
Poszukaj autorytetu
Przytłoczona codziennymi zmaganiami, łatwo możesz zatracić obraz
całości. Zastanawiasz się, czy ta niewolnicza praca ma jakiekolwiek
znaczenie. Autorytet może dodać ci otuchy. Zapracowana po uszy, zaję-
ta praniem, karmieniem, usypianiem i zaspokajaniem rozlicznych
potrzeb dzieci, myślisz, że tak będzie zawsze. Rozmowa ze starszą ko-
bietą pomoże ci spojrzeć na ten etap z perspektywy całego życia
i uświadomić sobie, jak krótko on trwa. Autorytetem musi jednak być
kobieta, która ma pozytywne doświadczenia macierzyńskie. Z tego,
że jest starsza, nie musi bowiem wynikać, że miło wspomina czas
wychowywania dzieci. Jeśli jest przepełniona goryczą, to może tylko
spotęgować w tobie uczucia, które pragniesz wyeliminować. Można
przecież pamiętać o wszystkich kłopotach i trudnościach macierzyń-
stwa, a mimo to zachować dobre wspomnienia z tego okresu. Taka
właśnie kobieta powinna być dla ciebie autorytetem.
Połącz się z siecią
Jeśli nie masz jeszcze połączenia z Internetem, gorąco cię do tego na-
mawiam. Jest tam wprawdzie dużo śmieci, ale znajdziesz również wiele
pożytecznych informacji. Jak z każdego narzędzia, z Internetu trzeba
korzystać rozsądnie. Wybieraj to, co jest ci naprawdę potrzebne.
Jeśli nie stać cię na komputer, możesz z niego korzystać w różnych
miejscach publicznych. Organizuje się też wiele kursów dla począt-
kujących. Nie zapominaj również o swoich dzieciach. One bardzo szybko
się w tym orientują i mogą cię wszystkiego nauczyć.
II
202
Wyzwania macierzyństwa
Znajdź odpowiedni dla siebie rytm pracy
Często zdaje się nam, że wszystko powinnyśmy zrobić natychmiast.
Rządzi nami fałszywe przekonanie, że jeśli tylko będziemy wystarcza-
jąco ciężko pracować, ze wszystkim damy sobie radę. Tymczasem to
nieprawda. Zawsze zostanie coś do zrobienia, ale przecież nie musisz
tego robić od razu. Ludzie, którzy umieją odpoczywać i znajdują właści-
wy dla siebie rytm pracy, są bardziej wydajni.
Zatrudnij trenera
Jeśli wskazówki zawarte w tej książce nie wystarczą, zastanów się, czy
nie powinnaś zatrudnić trenera. Nie chodzi o terapeutę, ani o trenera
sportowego. Myślę o ludziach, którzy pomagają innym żyć w zgodzie
z wyznawanymi przez nich wartościami. Jeśli potrzebujesz więcej infor-
macji, sprawdź adres internetowy www.coachu.com.
Kultywuj życie duchowe
Jak wiele z was, wyznaję konkretną religię i czuję się nieco zakłopotana,
zachęcając do kultywowania nieokreślonej "duchowości". Nie wyba-
czyłabym sobie jednak, gdybym nie wspomniała o niezwykłych korzyś-
ciach zdrowotnych płynących z wiary, modlitwy i medytacji. Ludzie
wierzący żyją zwykle dłużej i cieszą się lepszym zdrowiem. Psycho-
logowie czują się skonsternowani tym odkryciem i nie za bardzo wiedzą,
jak się do niego ustosunkować. Nawet oni jednak przyznają, że życie
duchowe ma wielkie znaczenie (Benson, 1997).
Otaczaj się pięknem
Moja końcowa rada również dotyczy pielęgnowania duszy. Rób to dla
siebie i dla swojej rodziny. Poddane stresowi, stajemy się strasznie prak-
tyczne albo zaczynamy sądzić, że piękno jest tylko dla bogatych.
Myślimy wówczas o wielkich dziełach sztuki czy eleganckich meblach,
nie uświadamiając sobie, że piękno możemy odkryć we własnym domu.
Wszyscy możemy z nimi obcować, płacąc bardzo niską cenę.
Niekiedy wystarczą rzeczy, które już masz. Czy nie można ustawić
ich bardziej atrakcyjnie? Sięgnąć do jakichś pamiątek rodzinnych albo
Epilog
203
do innych przedmiotów, które lubisz? Oprawić fotografii? Zadbać o to,
by w pokojach było bardziej kolorowo? Samo zaprowadzenie porządku
znacznie poprawia wygląd pomieszczenia. Rozejrzyj się po domu. Czy
podoba ci się wszystko, co się w nim znajduje? Jeśli nie, czemu to trzy-
masz? Przenieś to gdzie indziej, sprzedaj lub wyrzuć. Nie otaczaj się
przypadkowymi sprzętami, wybieraj je świadomie.
Piękno nie ogranicza się do zmysłu wzroku. Można je odbierać
również słuchem. Rozkoszuj się dobrą muzyką. Nie musi to być muzy-
ka klasyczna, choć dostępnych jest kilka bardzo dobrych zestawów.
Powinna to jednak być muzyka, która cię uwzniośla. Doskonałe płyty
czy nagrania znajdziesz w wielu bibliotekach. Możesz też wymieniać się
z przyjaciółmi. Na szczęście muzyka to bardzo tanie źródło piękna.
Pamiętaj też o zapachach. To miło, gdy w twoim domu czy miejscu
pracy ładnie pachnie. Różne zapachy wpływają korzystnie na akty-
wność (mięta), nastrój (owoce cytrusowe), sprzyjają relaksacji (lawenda)
lub przywołują obrazy przytulnego domu (pieczony chleb, cynamon).
Zastanów się, jak włączyć zapachy do swojego życia.
Inną drogą do piękna jest zmysł smaku. Jeśli nie czujesz się w kuch-
ni zbyt pewnie, naucz się kilku podstawowych technik gotowania, aby
jadać smacznie. Często najlepsze są proste dania. Glenna Matthews
w książce pt. Just a Housewife (Pc prostu gospodyni, 1987) pisze, jak
masowa produkcja żywności wpływa na upodobania smakowe Ame-
rykanów. Nie znamy smaku świeżych warzyw i owoców czy starannie
przyrządzonego mięsa. Kiedy urządzisz kuchnię tak, że będziesz lubiła
tam przebywać, może znowu nauczysz się doceniać rozkosze jedzenia
przyrządzanego w domu.
Nie należy wreszcie zapominać o pięknie płynącym z dotyku. Czy
w twoim domu znajduje się miejsce, w którym można spokojnie
posiedzieć? Niektóre meble bywają bardzo niewygodne. Nie poświęcaj
wygody dla wyglądu. W domu muszą być również miejsca, w których
rodzina może przebywać razem. W wielu domach nie ma pokoju,
w którym byłyby miejsca do siedzenia dla wszystkich członków rodziny.
Niewielka zmiana przyniesie wam duże korzyści.
I tak dotarłyśmy do końca naszej wspólnej podróży. Macierzyństwo
jest ciężką pracą, ale może stać się też źródłem ogromnej dumy i jednym
z naszych największych życiowych osiągnięć. Na koniec chciałabym
przytoczyć słowa Alexandry Stoddard z książki pt. Mothers: A Celebra-
tion (Na cześć Matki):
204
Wyzwania macierzyństwa
Słowo "matka" oznacza coś więcej niż osobę. Matka to siła życiowa,
duch. To energia życia i miłości, przekazywana innym. Bycie matką
oznacza posiadanie dzieci, ale wpływ matki nie ogranicza się tylko do
własnego potomstwa, sięga znacznie dalej. Matka to osoba uniwersalna.
Jej siła jest delikatna, pochodzi z wrodzonego instynktu macierzyńskiego.
To najpotężniejsza siła na świecie.
Każda kobieta stanowi część tej uniwersalnej, szczodrze obdarowującej
energii. Kobiety żywią, wskazują kierunek i zapewniają ciągłość.
Matki matkują. To robimy. Tym jesteśmy. Błogosławione.
I
Bibliografia
Abramowitz, J. N.t Mattoon, A. T. (1999), Cutting the Costs of Paper: Sauing Forests, Water, Energy ...
and Money. Worldwatch Institute, www.worldwatch.org.
Affluenza. 2000. www.pbs.org.
Alexander P. (1998). Adult attachment and long-term effects in survivors of incest. Child Abuse and Neglect
22, 45-61.
American Association for Premature Infants. (2000). www.aapi-online.org www.beevy.com/american/statis-
tics?58-2749.
Amundson, K. (2000). Breaking the cycle of violence. Consortium Connections, 9, 8.
Armey, D. (1996). Time is money: Economic crunch is taking time from parents and children. World,
Sierpień 3/10, 24.
Ascione, F. R. (1995). Domesłic Violence and Cruelty to Animals. Praca wygłoszona
na Czwartej Międzynarodowej Konferencji poświęconej Przemocy w Rodzinie, Durham, N. H., Lipiec.
Aslett, D. (1984). Clutter's Last Stand. Cincinnati: Writer's Digest Books.
Aslett, D. (2000). No Time to Clean. Pocatello, Ida.: Marsh Creek Press.
Atkinson, H. (1985). Women and Fatigue. New York: Pocket Books.
Avissar, S., Nechamkin, Y., Roitman, G., Schreiber, G. (1997). Reduced G protein functions and
immunocreative Ievels in mononuclear leukocytes of patients with depression. American Journal
of Psychiatry, 154, 211-217.
Baker Miller, J. (1995). Toward a New Psychology of Women. Boston: Beacon Press.
Banyard, V. (1997). The impact of childhood sexual abuse and family functioning on four dimensions
of women's later parenting. Child Abuse and Neglect, 21, 1095-1107.
Barrett, J. H., Brennan, P., Fiddler, M., Silman, A. (2000). Breastfeeding and postpartum relapse in women
with rheumatoid arthritis and inflammatory arthritis. Arthritis and Rheumatism, 43, 1010-1015.
Becker-Lausen, E., Mallon-Kraft, S. (1997). Pandemie outeomes: The intimacy variable. W: G. K. Kantor,
J. Jasinski (red.), Out of Darkness: Contempornry Perspectiues on Family Violence, Newbury Park,
California: Sagę Publications.
Beecher Stowe, H. (1853, 1997). Uncle Tom's Cabin. New York: Dutton Signet.
Benson, H., Stark, M. (1997). Timeless Healing: The Power and Biology ofBelief. New York: Fireside.
Bifulco, A., Harris, T., Brown, G. W. (1992). Mourning or early inadeąuate care? Reexamining the relation-
ship of maternal loss in childhood with adult depression and anxiety. Development and
Psychopathology, 4, 433-451.
Blumberg, N. L. (1980). Effects of neonatal risk, maternal attitude, and cognitive style on early postpartum
adjustment. Journal ofAbnormal Psychology, 89, 139-150.
Blumenthal, M. (1999). The Complete German Commision E Monographs: Therapeutic Guide to Herbal
Medicine. Newton, Mass.: Integrative Medicine Communication.
Brabec, B. (1997). Homemade Money: How to Select, Start, Manage, Market and Multiply the Profits
of a Bussiness at Home. Cincinnati: F and W Publications.
Brady, D. (2000). Martha Inc.: Inside the growing empire of America's lifestyle ąueen. Business Week
Online, www.businessweek.com, Styczeń, 17.
Brandt, A. (1998). Understanding and Acknowledge Negatiue Emotions. ElderCare Online, www.ee-
-ortline.net.
Breathnach, S. B. (1995). Simple Abundance: A Daybook ofComfort and Joy. New York: Warner Books.
206
Wyzwania macierzyństwa
Bremner,.J. D., Southwick, S. M., Johnson, D. R., Yehuda, R., Charney, D. S. (1993). Childhood physical
abuse and combat-related posttraumatic stress disorder in Vietnam veterans. American Journal
of Psychiatry, 150, 235-239.
Briere, J. N., Elliot, D. M. (1994). Immediate and long-term impacts of child sexual abuse. The Future
of Children, 4, 54-69.
Bryson, K., Casper, L. M. (1998). Current population reports. Household Characteristics March 1997.
Washington, D. C: U. S. Department of Comerce.
Buck, P. S. (1941). OfMen and Women. New York: John Day.
Buist, A. (1998). Childhood abuse, postpartum depression and parenting difficulties: A literaturę review
of associations. Australian and New Zealand Journal of Psychiatry, 32, 370-378.
Burkett, L. (1999). Women Leauing the Workplace: How to Make the Transition from Work to Home.
Chicago: Moody Press.
Burns, D. (1989). The Feeling Good Handbook. New York: Penguin.
Burns, D. (1999). The Feeling Good: The New Mood Therapy. New York: Avon.
Cain, N. (1996). Healing the Child: A Mother's Story. New York: Rawson Associates.
Cardozo, A. R. (1996), Seąuencing: A New Solution for Women Who Want Marriage, Career and Family.
San Bernardino, Calif.: Borgo Press.
Cassidy, A. (1999). Time sąueeze: Can working moms beat the clock? Results from our exclusive survey.
Working Mother, Listopad, 48-54.
Cassidy, J., Shaver, P. R. (1999). Handbook of Attachment: Theory, Research, and Clinical Applications.
New York: Guilford.
Centers for Disease Control and Prevention. (1999). National Vital Statistics Reports 47. www.cdc.gov.
Cloud, H., Townsend, J. (1992). Boundaries: When to Say "Yes", When to Say "No". Take Control ofYour
Life. Grand Rapids, Mich.: Zondervan.
Covey, S. R. (1989). The Seuen Habits ofHighly Effectiue People. New York: Fireside.
Crockenberg, S., McCluskey, K. (1986). Change in maternal behaviour during the baby's first year of life.
Child Development, 57, 746-753.
Cutrona, C. E., Troutman, B. R. (1986). Social support, infant temperament, and parenting self-efficacy:
A medical model of postpartum depression. Child Development, 57, 1507-1518.
Dacyczyn, A. (1992). The Tightwad Gazette. New York: Villard Books.
Dacyczyn, A. (1995). The Tightwad Gazette II. New York: Villard Books.
Dacyczyn, A. (1996). The Tightwad Gazette III. New York: Villard Books.
Davidson,' J. (1991). Breathing Space: Liuing and Working at a Comfortable Pace in a Sped-up Society.
New York: MasterMedia.
Davis, D. L. (1996). Emply Cradle, Broken Heart: Suruiuing theDeath ofYour Baby. Golden, Colo.: Fulcrum
Publishing.
DeYmaz, L. (1996). Mommy, Please Don't Cry. Sisters, Org.: Multnomah Press.
Diamond, K. (1991). Motherhood after Miscarriage. Holbrook, Mass.: Adams Media.
Dominguez, J., Robin, V. (1992). Your Money or YourLife: Transforming Your Relationship with Money and
Achieuing Financial Independence. New York: Viking.
Earle, A. M. (1898, 1992). Home Life in Colonial Days. Stockbridge, Mass.: Berkshire House.
Egeland, B., Jacobvitz, D., Sroufe, L. A. (1988). Breaking the cycle o abuse. Child Deuelopment, 59,
1080-1088.
Fidler, A. T., Bernstein, J. (1999). Infertility: From a personal to a public health problem. Public Health
Reports, 114, 494-511.
Finkelhor, D. (1994). Current information on the scope and naturę of child sexual abuse. Future
of Children, 4, 31-53.
Fisher, D. G. (1996). Mothers at home. New Beginnings, Wrzesień/Październik, 132-135.
Friedan, B. (1963). The Feminine Mystigue. New York: Dell.
Fuller, J. A., Warner, R. (2000). Family stressors as predictors of codependency. Genetic, Social, and
General Psyehology Monographs, 126, 5-22.
Bibliografia
207
Gara, M. A., Allen, L. A., Herzog, E. P., Woolfolk, R. L. (2000). The abused child as parent: The structure
and content of physically abused mothers' perceptions of their babies. Child Abuse and Neglect, 24,
627-639.
Gibson, R. L., Hartshorne, T. S. (1996). Childhood sexual abuse and adult loneliness and network
orientation. Child Abuse and Neglect, 20, 1087-1093.
Goldberg, B. (1998). Alternatiue Medicine Guide to Chronić Fatigue, Fibromyalgia, and Enuironmental
Illness: 26 Doctors Show You How Reuerse These Conditions with Clinically Prouen Alternatiue
Therapies. Tiburon, Calif: Future Medicine Press.
Greenspan, M. (1998). "Exceptional" mothering in a "normal" world. W: C. Garcia Coli, J. L. Surrey,
K. Weingarten (red.), Mothering Against the Odds: Diuerse Voices of Contemporary Mothers. New York:
Guilford.
Gromada, K. (1999). Mothering Multiples. Schaumburg, Illinois: La Leche League International.
Hale, T. W. (1999). Medications and Mothers' Milk. Amarillo, Tex.: Pharmason Medical Publishing.
Hammods, K. H. (1998). There really aren't enough hours in the day. Business Week Online, www.business-
week.com, Kwiecień, 15.
Health. (2000). The alarming truth about his snoring. Health, Styczeń/Luty, 22.
Hochschild, A., Machung, A. (1989). The Second Shift. New York: Avon Books.
Hochschild, A. R. (1997). The Time Bind: When Work Becomes Home and Homes Work. New York:
Metropolitan Books.
Holden, C. (2000). Global survey examines impact of depression. Science, 288, 39-40.
Hunfeld, J. A., Tempels, A., Passchier, J., Hazebroek, F. W. J. (1999). Parental burden and grief one year
after the birth of a child with a congenial anomaly. Journal of Pediatrie Psyehology, 24, 515-520.
Isenberg, D. A. (1999). Complicated Systemie Lupus Erythematous: How to Assess It, How to Treat It.
Address at the annual meeting of American Collage of Rheumatology, Boston, Mass., Listopad.
Jarvis, P. A., Myers, B. J., Creasey, G. L. (1989). The effects of infants' illness on mothers' interactions with
prematures at 4 and 8 months. Infant Behauior and Deuelopment, 12, 25-35.
Johnson, J. G., Cohen, P., Brown, J., Smailes, E. M., Bernstein, D. P. (1999). Childhood
maltreatment inereases risk for personality disorders during early adulthood. Archiues of General
Psychiatry, 56, 600-606.
Johnson, S. K. (2000). Chore wars. Ladies' Home Journal, Marzec.
Kabat-Zinn, J. (1991). Fuli Catastrophe Lioing: Using the Wisdom of Your Body and Mind to Foce Stress,
Pain and Illness. New York: Dell Publishing Company.
Kelch, S. (1999). Another option for figthing the blues. Herbs for Health, September/October, 74-75.
Kendall-Tackett, K. A. (2000). Physiological correlates of childhood abuse: Chronić hyperarousal in PTSD,
depression and irritable bowel syndrome. Child Abuse and Neglect, 24, 799-810.
Kendall-Tackett, K. A., Kaufman Kantor, G. (1993). Postpartum Depression: A Comprehensioe Approach
for Nurses. Newbury Park, Kalifornia: Sagę Publications.
Kendall-Tackett, K. A., Marshall, R. (1999). Victimization and diabetes: An exploratory study. Child Abuse
and Neglect, 23, 593-596.
Kendall-Tackett, K. A., Marshall, R., Ness, K. E. (2000). Victimization, healthcare use, and health mainte-
nance. Family Violence and Sexual Assault Bulletin, 16, 18-21.
Kendall-Tackett, K. A., Williams, L. M., Finkelhor, D. (1993). The impact of sexual abuse on children:
A review and synthesis of recent empirical studies. Psychological Bulletin, 113, 164-180.
Khalsa, K. P. S. (2000). Don't take your herbs for granted. Herbs for Health, Lipiec/Sierpień, 52-55.
Kiely, J. L., Kleinman, J. C, Kiely, M. (1992). Triplets and higher-order multiple births: Time trends and
infant mortality. American Journal of Diseases of Childhood, 146, 862-868.
Kitzinger, S. (1990). The Crying Baby. New York: Penguin.
Koocher, G. (2000). Personal communication with author.
Koverola, C, Morahan, M. (2000). Differential Impact of Domestic Violence and Child Sexual Abuse:
Maternal Functioning as a Mediating Variable. Paper presented at "Victimization of Children and
Youth: An International Research Conference". Durham, N. H., Lipiec.
Kurcinka, M. S. (1991). Raising Your Spirited Child: A Guide for Parents Whose Child Is Morę. New York:
HarperPerennial.

208
Wyzwania macierzyństwa
LaPlante, M/P., Carlson, D., Kaye, H. S., Bradsher, J. E. (1996). Families with Disabilities in the United
States: Executiue Summary. Washington, D. C: U. S. Department of Health and Human Sendces.
Leman, K. (1987). Women ho Try Too Hard: Breaking the Pleaser Habits. Grand Rapids, Michigan:
Fleming H. RevelL
Lemieux, A. M., Coe, C. L. (1995). Abuse-related post-traumatic stress disorder: Evidence for Chronić
neuroendocrine activation in women. Psychosomatic Medicine, 57, 105-115.
Lenz, E., Baugh-Meyer, A. (2000). The scary herbs: Are they really so scary? Herbs for Health,
Lipiec/Sierpień, 48-51.
Lewis, D. S., Lewis, G. (1989). Motherhood Stress. Dallas, Tex.: Word Publishing.
M. C. (1893). Euerybody's Book of Correct Conduct, Being the Etiąuette of Euery-day Life. London: Saxon
and Co.
Mack, D. (1997). The Assault on Parenthood: How Our Culture Undermines the Family.
New York: Simon and Schuster.
Marco, C. A., Schwartz, J. E., Neale, J. M., Shiffman, S., Catley, D., Stone, A. (2000). Impact of gender and
having children in the household on ambulatory blood pressure in work and nonwork settings:
A partial replication and new findings. Annals ofBehauioral Medicine, 22, 110-115.
Matthews, G. (1987). "Just a Housewife": The Rise and Fali of Domesticity in America. New York: Oxford
University Press.
McCormick, L. (1995). Depression in mothers of children with Attention Deficit Hyperactivity Disorder.
Family Medicine, 27, 176-179.
McGrath, E., Keita, G. P., Strickland, B. R., Russo, N. F. (1990). Women and Depression: Risk Factors
and Treatment Issues. Washington. D. C: American Psychological Association.
McGuire, P. A. (1999). Worker stress, health reaching critical point. APA Monitor Online,
www.apa.org/monitor, Maj.
McMillen, C., Zuravin, S., Rideout, G, (1995). Perceived benefit from child sexual abuse. Journal of
Consulting and Clinical Psychology, 63, 1037-1043.
Mintz, S.; Kellog, S. (1988). Domestic Reuolutions: A Social History of American Family Life. New York:
Free Press.
Moran, V. (1997). Shelter for the Spirit: Create Your Own Hauen in a Hectic World. New York:
HarperPerenniaf.
Moran, V. (1999). Creating a Charmed Life: Sensible, Spiritual Secrets Euery Busy Woman Should Know.
New York: HarperSanFrancisco.
Morgenstern, J. (1998). Organizing front the Inside Out. New York: Henry Holt and Company.
Murray, B. (2000). Family income predicts children's postdivorce well-being. Monitor on Psychology,
Czerwiec, 14.
Murray, M. T. (1996). Natural Alternatiues to Prozac. New York: William Morrow and Co.
Myers, N. (2000). Sustainable consumption. Science, 287, 2419.
National Academy on an Aging Society. (2000). Caregiuing: Helping the Elderly with Activity Limitations,
www.agingsociety.org.
National Institute of Child Health and Human Development. (1999). Chronicity of maternal depressive
symptoms, maternal sensitivity, and child functioning at 36 months. Deuelopmental Psychology 35,
1297-1310.
National Institute of Mental Health. (2000a). NIMH Research on Treatment for Attention Deficit
Hyperactiuity Disorder (ADHDj: The Multimodal Treatment Study. www.nimh.nih.gov.
National Institute of Mental Health. (2000b). Attention Deficit Hyperactivity Disorder. www.nimh.nih.gov.
National Sleep Foundation. (2000a). 2000 Omnibus Sleep in American Poll. www.sleepfoundation.org.
National Sleep Foundation. (2000b). The Naturę of Sleep. www.sleepfoundation.org.
Nelson, M. E., Wernick, S. (1998). Strong Women Stay Young. New York: Bantam.
Olkin, R. (1999). What Psychotherapists Know about Disability. New York: Guilford.
O'Neil, J. R. (1993). The Paradox of Success: When Winning at Work Means Losing at Life. New York:
G. P. Putnam's Sons.
Panuthos, C, Romeo, C. (1984). Ended Beginnings: Healing Childbearing Loses. Westport, Conn.: Bergin
and Garvey.
Pennebaker, J. W. (1997). Opening Up: The Healing Power ofEzpressing Emotions. New York: Guilford.
Bibliografia
209
Polansky, N. A., Gaudin, J. M.t Ammons, P. W., Davies, K. B. (1985). The psychological
ecology of the neglectful mother. Child Abuse and Neglect, 9, 265-275.
Potter, B. (1998). Ouercoming Job Burnout: How to Renew Enthusiasm for Work. Berkeley, Kalifornia:
Ronin.
Preston, J., Johnson, J. (1997). Clinical Psychopharmacology Madę Ridiculously Simple (wyd. 3). Miami:
MedMaster, Inc.
Radke-Yarrow, M. (1998). Children ofDepressed Mothers. Cambridge, U. K.: Cambridge University Press.
Raskin, V. (1997). When Words Are Not Enough: The Women's Prescńption for Depression and Anxiety.
New York: Broadway.
Rhoades, N., Hutchinson, S. (1994). Labor experiences of child sexual abuse survivors. Birth, 21, 213-220.
Robins, V. (1994). A Declaration of Independence from Overconsumption. New Road Map Foundation,
www.newroadmap.org.
Rosenthal, N. E. (1998). Winter Blues: Seasonal Affective Disorder. What it Is and How to Ouercome It.
New York: Guilford.
St. James, E. (1999). Liuing the Simple Liue: A Guide to Scaling Down and Enjoying Morę. New York:
Hyperion.
Sapolsky, R. M. (1996). Why stress is bad for your brain. Science, 273, 749-750.
Schor, J. (1992). The Ouerworked American: The Unexpected Deeline ofLeisure. New York: Basic Books.
Schwartz, F. N., Zimmerman, J. (1992). Breaking with Tradition: Women and Work, the New Facts ofLife.
New York: Warner Books.
Schwartz Cowan, R. (1983). Morę Work for Mother: The Ironies of Household Technology from the Open
Hearth to the Microwaue. New York: Basic Books.
Scoon-Rogers, L. (1999). Child Support for Custodial Mothers and Fathers: 1995. Washington, D. C:
U. S. Department o Commerce, Economics and Statistics Administration. www.census.gov.
Sears, W (1991). Christian Parenłing and Childcare. Nashville, Tenn.: Thomas Nelson.
Sears, W (1995). SIDS: A Parent's Guide to Understanding and Preuenting Sudden Infant Death Syndrome.
New York: Little, Brown.
Sears, W., Sears, M. (1996). Parenting the Fussy Baby and High-Need Child. New York: Little, Brown.
Sears, W., Thompson, L. (1998). The A. D. D. Book: New Understandings, New Approaches to Parenting
Your Child. New York: Little, Brown.
Sedlak, A., Broadhurst, D. D. (1996). Third National Incidence Study of Child Abuse and Neglect, Finał
Report. Washington, D. C: U. S. Department of Health and Human Services.
Smith, B., Surrey, J. L., Watkins, M. (1998). "Real mothers": Adoptive mothers resisting marginization and
re-creating motherhood. W: C. Garcia Coli, J. L. Surrey, K. Weingarten (red.), Mothering Against the
Odds: Dioerse Voices of Contemporary Mothers, New York: Guilford.
Solomon, Z., Ginsburg, K. (1999). Aging in the shadow of war. W: A. Maerchkern, M. Schutzwohltz,
Z. Solomon (red.), Post-Traumatic Stress Disorder: A Lifespan Deuelopment Perspectiue, Seattle:
Hognefe and Huber Publishers.
Stan, A. (2000). Woman on the verge: On the eve of her run for the Senate, Hillary Rodham Clinton reflects
on a very public life transition. Working Woman, Wrzesień, 60-63.
Stoddard, A. (1988). Liuing a Beautiful Life: 500 Ways to Add Elegance, Order, Beauty and Joy to Euery Day
of Your Life. New York: Morrow.
Stoddard, A. (1992). Creating a Beautiful Home. New York: Avon Books.
Stoddard, A. (1996). Gracious Liuing in the New World: Finding Joy in Changing Times. New York:
Avon Books.
Stoddard, A. (1996). Mothers: A Celebration. New York: Avon.
Sullivan, P. M., Knutson J. F. (2000). Mal-reatment and disabilities: A population-based
epidemiological study. Child Abuse and Neglect, 24, 1257-1273.
Swindle, R., Heller K., Pescosolido B., Kikuzawa S. (2000). Responses to nervous breakdowns in America
over a 40-year period. American Psychologist, 55, 740-749.
Tammy. (2000). Personal story of the loss of multiple. www.angels4ever.com.
Teitelbaum, J. (1996). From Fatigued to Fantastic. Garden City Park, New York: Avery.
U. S. Census Bureau. (1998a). The Official Statistics, www.census.gov, Wrzesień, 9.
210
Wyzwania macierzyństwa
U- S. Census Bureau. (1998b). Census Bureau Facts for Features, www.census.gov.
U. S. Census Bureau. (2000). USA Statistics in BHef-Agriculture, Business, Finance, and Foreign
Commerce, www.census.gov.
U. S. Department of Labor. (1998). Work and Elder Care: Facts for Caregiuers and Their Employers,
www.dol.gov.
U. S. Department of Labor, Bureau of Labor Statistics. (1996). Consumer Expenditure Survey, www.dol.gov.
U. S. Department of Labor, Women's Bureau. (1997a). Black Women in the Labor Force, www.dol.gov.
U. S. Department of Labor, Women's Bureau. (1997b). Women of Hispanic Origin in the Labor Force,
www. dol.gov.
U. S. Department of Transportation. (1999). Transportation Statistics Annual Report, www.dot.gov.
Valentine, B. (2000). Personal story of ADHD. www.adhdnews.com.
Weil, A. (1999). Natural help for depression. SelfHealing, Wrzesień, 1, 6-7.
Weil, A. (2000). ADHD: Are we overmedicating children? Seif Healing, Sierpień, 8.
Weiss, E. L., Longhurst J. G., Mazure C. M. (1999). Childhood sexual abuse as a risk factor for depression
in women: Psychological and neurobiological correlates. Archwes of General Psychiatry, 156, 816-828.
Weiss, C. S. (1992). Depression and immunocompetence: A review of the literaturę. Psychological Bulletin,
111, 475-489.
Whelan, K. A. (2000). Grief Songs: Stories, Letters, and Poems That Chronicie the Recouery and Suruiual of
a Community after the Sudden Death of a Baby. Boston: Massachusetts Center for Sudden Infant
Death Syndrome.
Whiffen, V. E., Gotbb I. H. (1989). Infants of postpartum depressed mothers: Temperament and cognitive
status. Journal of Abnormal Psychology, 98, 274-279.
Williams, L. M. (1994). Recall of childhood trauma: A prospective study of women's memories of child
sexual abuse. Journal of Consulting and Clinical Psychology, 62, 1167-1176.
Wills, J. A. (1937). The Letters and Speeches of Theodore Rooseoelt. New York: Billington.
Women's Business Network. (2000). Self-employed women. Working Woman, November, 4.
Woodbury, R. M. (1925). Infant Mortality and Its Causes. Baltimore: Williams and Wilkins.
Working Mother. (2000). Setting up home office. Special Advertising Section. Kwiecień.
Wright, R. (1997). Go ahead ... sleep with your children. APA Monitor, Czerwiec, 16-17.
Wurtman, J. J., Suffes S. (1997). The Serotonin Solution to Achieue Permanent Weight Control. New York:
Fawcett Columbine.
Zuravin
n, S., McMillen C, DePanfilis D., Risley-Curtiss C. (1996). The intergenerational cycle o:
altreatment: Continuity vs. discontinuity. Journal of lnterpersonal Violence, 11, 315-334.
>f child
Indeks rzeczowy
adrenalina (epinefryna) 27
alergie 38
alternatywne formy zatrudnienia 88-93
wady 90-93
zalety 88-90
anemia 119-120
anhedonia 44
autyzm 170, 175
B
behawioryzm 163-164
bezpłodność 183-184
konsekwencje zdrowotne 184
leczenie 184
negatywne skutki 183-184
bezradność 193
bezsenność 116, 118
bliźnięta 54
ból 143
C
Celexa 36
chimeryczny temperament u dziecka
(dziecko chimeryczne) 150-153, 158, 159,
161, 163-164
cechy 150-151
choroba rodzica 135-136
psychiczna 135
choroby autoimmunologiczne 119, 120,
122-123
choroby chroniczne wieku dziecięcego
169-170
choroby, społeczna akceptacja 171
ciąża mnoga 184, 195
cukrzyca 119, 120, 143, 172
ćwiczenia fizyczne 40
D
deformacje twarzy, wrodzone 171
depresja 18, 32, 36-37, 44-45, 48, 133, 135,
146, 176, 194
a doznanie przemocy w dzieciństwie 139
a hormony 32
przyczyny 33
u dzieci 136, 137
u kobiet 32
u matek 32, 142, 158
depresja maniakalna 44
depresji biologiczna teoria 36
depresji leczenie 39-44
ziołowe środki przeciwdepresyjne 41
dieta bezglutenowa 175
dieta bezkazeinowa 175
"dieta informacyjna" 29
domowe ognisko
odrodzenie 75-76
znaczenie 63, 66
doula 12-13
dwubiegunowe zaburzenia afektywne 44
dysfunkcyjne style interpersonalne 142
natrętny 142
unikający 142
współuzależnienie 142
związki kazirodcze 142
dysocjacja 141
działalność społeczna 28
dzieci z ciąży mnogiej 184
dziecka
impulsywność 155
nieuwaga 154
wybiórcza uwaga 155
dziecko alkoholików 134-135
dziecko chimeryczne, patrz temperament
chimeryczny u dziecka
dziecko nadaktywne 153, 155
chłopiec 154
dziewczynka 154
dziecko narkomanów 134-135
dziecko obserwujące maltretowanie jednego
z rodziców 135136
dziecko specjalnej troski 53-54
dziecko twórcze 162
dziecko z zaburzeniami uwagi 161
E
epinefryna (adrenalina) 27
"feminizacja nędzy" 34
fibro myalgia 119, 120, 122
diagnoza 122
fobie 139
G
gospodyni domowej syndrom 67-69
granic wyznaczanie 60, 147
grupy wsparcia 178
grzybica 123
gwałt 17
H
hiperleksja 175
hormon stresu 27, 196
imperatyw demograficzny 86
industrializacja 66
instynktowna troska macierzyńska 12
Internet 201
izolacja 35, 175, 191-192
kobiet 92
212
Wyzwania macierzyństwa
matki 160
przełamywanie 178
K
karmienie piersią 44, 141, 146, 147
a branie leków 44
a doznanie przemocy (seksualnej)
w dzieciństwie 146
kazirodztwo 142
kobiece organizacje 66
kobiecy sposób myślenia 76
kobiety a praca zawodowa 79-95
dochody 80
koszty 83
ubezpieczenie 81
zaciąganie kredytu 25, 81
kobiety jako konsumentki 74
kobiety jako producentki 74
kobiety jako strażniczki ogniska domowego
64,65
kobiety w USA przed wojną secesyjną 63-66
konfliktów unikanie 163
konsumeryzm 71-72, 77
konsumpcja nadmierna 77
kortyzol 27, 37-38
kultura stresu 21
lekarze naturopaci 40
lęk 193
liszaj rumieniowaty układowy, patrz toczeń
19
M
maltretowanie 33
maltretowanie dzieci 130
agresja emocjonalna 133, 134
agresja werbalna 133, 134
fizyczne 132, 144
przez rodziców chorych psychicznie
134-135
przez rodziców uzależnionych 134-135
zaniedbywanie 132-133, 144
znęcanie się nad ukochanym zwierzęciem
dziecka 134
matka wychowująca dziecko specjalnej
troski 170-171
a pozostałe dzieci 179
opieka nad dzieckiem 173, 179
proszenie o pomoc 180
uczucia 173-176
- depresja 176
- izolacja 175
- niechęć 173
- niepewność 176
- poczucie winy 173
- rozpacz 176
- smutek 176
- wypalenie 176
- złość 173
związki z innymi ludźmi 179
matka, rola 63
matki agresywno-natrętne 38
matki bliźniąt 54-55
matki jako działaczki 77-78
matki samotnie wychowujące dzieci 34,
55-56
mechanizacja gospodarstwa domowego
66-68
medycyna alternatywna (tradycyjna) 71
medycyna konwencjonalna (naukowa) 71
męski model sukcesu 85
molestowanie seksualne 33, 131, 144
N
napady paniki 139
napięcie psychiczne 139
natręctwa myślowe 118
a norepinefryna 118
niedoczynność tarczycy 48, 120
a depresja 120
niepełnosprawność 128
nierealistyczne wymagania wobec siebie
50-52
niewolnictwo 65
niska masa urodzeniowa ciała 186
norepinefryna 27
O
odpornościowy system 38
odżywianie 40
ofiary holocaustu 144
ofiary przemocy w dzieciństwie 138
seksualnej 138
ofiary zaniedbywania w dzieciństwie 138
opieka nad dzieckiem 53
opieka nad rodzicami 57-58
organizm, dbałość o 125
ćwiczenia fizyczne 126
odpoczynek 126-127
odżywianie się 125-126
paraplegia 171
Paxil 36
perfekcjonizm 50
płacz dziecka 152
płeć a opieka nad domem i dzieckiem
105-108
kompromis 107
podłoże konfliktów 107
strategia bałaganu kontrolowanego
Indeks rzeczowy
213
107-108
poczucie winy 62, 160, 174, 192, 193
wzbudzane przez reklamy 72
pokarm matki i jego substytuty 70
porażenie mózgowe 170, 171
poronienie 182-183
a leczenie niepłodności 183
łyżeczkowanie 182
poród a wspomnienie przemocy seksualnej
doznanej w dzieciństwie 138, 141
poród przedwczesny 166, 185-186
przebieg 167
praca zawodowa 24-25
na część etatu 86-87
na odległość 87
nienormowany czas 86
przez Internet 87
w domu 87
prace domowe 98
analiza i eliminacja 99-100
pracy domowej organizacja 100-112
dbałość o miejsce pracy 102
dzielenie się obowiązkami 104-112
strategia konsekwencji 110
wdrażanie dzieci do obowiązków domo-
wych 108-111
wynajmowanie płatnej pomocy 111-112
Prednisolonum 123
protestancka etyka pracy 54
Prozac 36
przemoc 33
między rodzeństwem 132
wobec kobiet 33
w rodzinie 17
przepracowanie 28, 52-59
psychologia zdrowia 18
purytanie 54
R
reakcja typu "walcz lub uciekaj" 27
reakcje na przemoc doznaną w dzieciństwie
144
reklamowe obrazy 49
szkodliwe 50
reklamowy przemysł 71
"przestarzałego produktu" strategia 77
reumatoidalne zapalenie stawów 123
rodzice dzieci specjalnej troski 177
uczucia 177
opieka nad dzieckiem, jasne strony
177-178
rodzina
dysfunkcyjna 130
tradycyjna 62
rozłąka dziecka z rodzicami 136
rozwód 34, 160
ruch wyzwolenia kobiet 73-74
S
S-adrenozylometionina 42
schematy poznawcze wadliwe 41, 107, 139,
145
sekwencjonowanie 88
sen, brak 34, 39, 115
sen, fazy 118
sen, higiena 124
sen, zaburzenia 116
depresja 118
chrapanie 117, 129
czasowy bezdech 116, 129
zespół niespokojnych nóg 116, 129
serotonina 36, 37
sezonowe zaburzenia afektywne (SAD) 119,
120-121
a depresja 120
terapia światłem 121
sklerodermia (twardzina skóry) 123
służby medyczne
oddział intensywnej opieki noworodków
168
sprzęty gospodarstwa domowego 96-100
a oszczędność czasu 97-100
strata dziecka a pozostałe dzieci 194-196
strata dziecka z ciąży mnogiej 195
strata dziecka, powody 181
poronienie 181
poród przedwczesny 181
śmierć w czasie porodu 181
śmiertelna infekcja 181
urodzenie martwe płodu 181
wady genetyczne 181
wypadek przy porodzie 181
zespół nagłej śmierci niemowląt 181
strata dziecka, typowe reakcje na
bezradność 193
depresja 194
izolacja 191
lęk 193
odrętwienie 189
poczucie nierealności 190
poczucie winy 192
rozpacz 189
wyparcie 189
złość 190
stres 173
rodzaje 23
stres przewlekły, skutki 27
stwardnienie rozsiane 123, 171
śmierć rodziców 136
środki przeciwdepresyjne 36
środki przeciwdepresyjne, farmakologiczne
43
214
Wyzwania macierzyństwa
inhibitory oksydazy monoaminowej 43
środki trójpierścieniowe 43
wybiórcze inhibitory zwrotnego wychwy-
tu serotoniny 43
środowisko naturalne, troska o 77
telefon zaufania 146
temperament dziecka 150
terapia farmakologiczna 156
terapia poznawczo-behawioralna 41
terapia psychologiczna 145
tetraplegia 171
toczeń rumieniowaty (liszaj rumieniowaty
układowy) 19, 123
leczenie 127
traumatyczne przeżycia z dzieciństwa,
trwale efekty 137
choroby somatyczne 143
napięcie psychiczne 139
problemy interpersonalne 142-143
słabe poczucie siebie 140-141
unikanie 141-142
zaburzenia lękowe 139
tyramina 42, 43
U
ubóstwo 34
a rozwód 34
uczulenie na orzechy ziemne 172
unikanie 141-142
amnezja 141
upośledzenie 162
motoryczne (narządów ruchu) 169, 172
rozwojowe 170
uczenia się 170
oznaki 171
urodzenie martwego płodu 185
przyczyny 185
W
wcześniactwol65-169
a choroby 167
wcześniak 168-170, 186
wiara 202
"wojna matek" 79
współuzależnienie 58
wybuchowość dziecka 153
wyczerpanie 48
u matki 161
wypalenia syndrom 46-61, 176
a depresja 59
objawy 47-48
przyczyny 48-49
u kobiet 58
wzorzec interakcji z dziećmi
agresywno-natrętny 38, 133, 135
unikający 38, 133
zaburzenia emocjonalne u dzieci 170
zaburzenia lękowe 139
zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne 139
zakażenie bakterią E. coli 173
zapłodnienie pozaustrojowe 184
dylematy etyczne 184
zespół Aspergera 170, 180
zespół nadpobudliwości psychoruchowej
z deficytem uwagi (ADHD) 153-155, 159,
162, 164, 170, 175
objawy 154-155
zespół nagłej śmierci niemowląt 187
zespół przewlekłego zmęczenia 119-120,
121
a stres 121
diagnoza 121
wirus Epsteina - Barra 121
zespół stresu pourazowego 118-119, 136,
137-138
a zaburzenia snu 118
zioła 41-42
dziurawiec zwyczajny (ziele świętojań-
skie) 42
złość 139, 159-160, 190-191
"złoty wiek" rodziny amerykańskiej 74
zmęczenie 34, 114
a ciąża 121
a depresja 117-118
a stres 117
zmęczenie matek, przyczyny 115
brak snu 115
organiczne 119
przepracowanie 115
znęcanie się nad dziećmi 143
Zoloft 36
Żałoba 180, 189, 196-198
przedwczesna 168
Indeks osobowy
Abramovitz, J. N. 24
Alexander, P. 142
American Association for Premature
Infants (Amerykańskie Stowarzyszenie
na rzecz Wcześniaków) 165, 166
Amundson, K. 34
Armey, D. 24
Ascione, F. 134
Aslett, D. 24, 100, 102, 108
Atkinson, H. 114
Avissar, S. 37
B
Baker Miller, J. 76
Ban Breathnach, S. 75
Barrett, J. H. 123
Becker-Lausen, E. 142
Beecher Stowe, H. 65
Benson,H. 202
Bernstein, J. 183
Bifulco, A. 137
Blumberg, N. L. 167
Blumenthal, M. 42
Brabec, B. 87
Brady, D. 75
Brandt, A. 46
Bremner, J. D. 138
Briere, J. 33, 137, 138
Broadhurst, D. D. 33, 131, 132
Bryson, K. 56
Buck, S. P. 74
Buist, A. 143
Burns, D. 41, 44
C
Cain, N. 173
Cardozo, A. 88
Casper, L. M. 56
Cassidy, A. 27
Cassidy, J. 35, 47, 152
Cloud, H. 60, 147
Coe, C. L. 118
Covey, S. 108
Cronkenberg, S. 152
Cutrona, C. E. 158
D
Dacyczyn, A. 94
Davidson, J. 24
DeYmaz, L. 181, 198
Diamond, K. 183
Dominguez, J. 94
Egeland, B. 143
Elliot, D. 33, 137, 138
Emerson, R. W. 65
Epstein-Barr 121
Fidler, A. T. 183
Finkelhor, D. 131
Fisher, D. 76
Franki, V. 20
Frederick, C. 71
Friedan, B. 73-75, 96
FuUer, J. A. 58
G
Gara, M. A. 139
Ginsburg, K. 145
Goldberg, B. 123
Gotlib, I. H. 158
Gould, B. 73
Gould, B. 73
Greenspan, M. 54, 174, 177
Gromady, K. 54
H
Hale, T. 42, 45
Hammonds, K. H. 105
Hawthorne, N. 65
Hochschild, A. 25, 91, 97, 104, 105
Holden, C. 33
Hunfeld, J. A. 170
Hutchinson, S. 138, 141
Isenberg, D. 127
Jarvis, P. A. 169
Johnson, J. G. 44
Johnson, S. K. 105, 107,139
Kabat-Zinn, J. 199
Kantor, G. 167
Kellogg, S. 63, 71
Khalsa, K. P. S. 42
Kiely, J. L. 184
Kitzinger, S. 151
Knutson, J. F. 132, 149, 170
Koocher, G. 172
Koverola, C. 135
Kurcinka, M. 150
216
Wyzwania macierzyństwa
LaPlante, M. P. 170
Leman, K. 110
Lemieux, A. M. 118
Lewis, D. S. 66, 69
Lewis, L. 175
Lincoln, A. 65
M
Mack, D. 71
Mallon-Kraft, S. 142
Marco, C. A. 97
Marshall, R. 143
Matthews, G. 63-69, 71-75, 203
Mattoon, A. T. 24
McCluskey, K. 152
McCormick, L. 159
McGrath, E. 32, 34
McGuire, P. A. 24
McMillen, C. 148
Mintz, S. 63, 71
Moran, V. 23, 75
Morgenstern, J. 101, 199
Morse Earle, A. 72
Murray, M. 34, 40, 42
Myers, N. 77
Myerson, A. 67
N
National Sleep Foundation (Narodowa
Fundacja na rzecz Snu) 114, 115, 117, 124
Nelson, M. 40
O
O'Neil, J. 85
Olkin, R. 171, 173, 177
Panuthos, C. 20, 181, 183
Peck, G. 66
Pennebaker, J. 145-146, 197
Perkins Gilman, C. 68
Polansky, N. 133
Potter, B. 47
Preston, J. 44
R
Radke-Yarrow, M. 38
Raskin, V. 44
Rhoades, N. 138, 141
Robins, V. 77, 94
Rodham Clinton, H. 78
Romeo, C. 20, 181, 183i
Roosevelt, T. 77 /
Sapolsky, R. 38
Sauter, S. 24
Schor, J.68, 96, 114
Schwartz Cowan, R. 62-63, 67, 72, 97-98,
105-106, 115
Schwartz, F. 86
Scoon-Rogers, L. 34
Sears, M. 161, 164
Sears, W. 46, 154, 155, 158, 160-162, 164,
187
Sedlak, A. 33, 131-132
Shaver, P. R. 152
Smith, B. 184
Solomon, Z. 145
St. James, E. 200
Stan, A. 78
Stewart, M. 75-76
Stoddard, A. 26, 75, 204
Sullivan, P. M. 132, 149,170
Swindle, R. 34
Teitelbaum, J. 120
Thompson, L. 154-155, 158, 160,162
Townsend, J. 60, 147
Troutman, B. R. 158
Valentine, B. 156
W
Warner, R. 58
Watson, J. B. 70, 163
Weil, A. 29, 154
Weiss, E. L. 139
Weisse, C. S. 37
Whelan, K. 189
Whelan, K. 191,193, 198
Whiffen, V. E. 158
Williams, L. 141
Wills, J. A. 77
Winnicott, D. 12
Woodbury, R. M. 70
Wright, R. 152
Wurtman, J. 40
Zuravin, S. 143

2003 -10- 0 2
2 8 STY 2004
2004. WRZ 2 8


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
T Żurek Medyczno psychologiczne aspekty alkoholizmu
org80ASK Ocena psychologicznych aspektow
A1 psychologiczne aspekty bólu
psychologiczne aspekty reklamy
Psychologiczne aspekty wykrywania przestępstw seksualnych Paweł Marcinkiewicz1
04 psychologiczne aspekty
Psychologiczne aspekty zaburzeń nerwicowych to
Budzynska A 10 Psychologiczne aspekty zeznan maloletnich swiadkow
Psychologiczny aspekt zjawiska samobójstwa wśród młodzieży

więcej podobnych podstron