Edward Taraszkiewicz - Żelazny
Czerwiec 1947. Od lewej: Henryk Wybranowski "Tarzan" ( 6 XI 1948), Edward Taraszkiewicz "Żelazny" ( 6 X
1951), Mieczysław Małecki "Sokół" ( 11 XI 1947), Stanisław Pakuła "Krzewina" - skazany na wieloletnie więzienie
(zródło: Archiwum IPN).
Ppor. Edward Taraszkiewicz ps. Grot , Żelazny , Tomasz
Edward Taraszkiewicz Żelazny był jednym z najdłużej stawiających zbrojny opór dowódców
antykomunistycznego podziemia niepodległościowego na Lubelszczyznie. Wsławił się wieloma
spektakularnymi akcjami przeciwko ludziom i instytucjom władzy ludowej . Od czerwca 1945 r.
był zastępcą dowódcy w oddziale partyzanckim swojego brata Leona Taraszkiewicza Jastrzębia ,
podległym komendantowi Obwodu WiN Włodawa. Po śmierci Jastrzębia w styczniu 1947 r.
przejął komendę nad pozostałymi w konspiracji żołnierzami, nie ujawnił się podczas amnestii 1947
r. i walczył z komunistami do 6 pazdziernika 1951 r., kiedy to poległ z bronią w ręku wraz ze
swoim podkomendnym, podczas próby przebicia się przez pierścień kilkusetosobowej obławy UB-
KBW w miejscowości Zbereże nad Bugiem.
Edward Taraszkiewicz był najstarszym z pięciorga dzieci Róży i Władysława Taraszkiewiczów (ur.
22 I 1921). Pierwsze miesiące po wybuchu II wojny światowej spędził spokojnie w rodzinnej
Włodawie. Pod koniec 1939 r. wraz z bratem Władysławem i innymi mieszkańcami Włodawy
został wywieziony na roboty przymusowe do Niemiec. Powrócił w rodzinne strony dopiero pod
koniec czerwca 1945 r. W tym czasie jego młodszy brat Leon (ur.13 V 1925) był już dowódcą
oddziału partyzanckiego oddziału Obwodu DSZ (a od września 1945 r. WiN) Włodawa. Leon
Taraszkiewicz wstąpił w szeregi partyzantki antykomunistycznej w drugiej połowie lutego 1945 r.
Wcześniej, 18 grudnia 1944 r., został aresztowany przez UB i trafił do więzienia na Zamku w
Lublinie. 13 lutego1945 r. podczas transportu do obozu NKWD i UB w Błudku - Nowinach zbiegł
i po dotarciu we Włodawskie nawiązał kontakt z ukrywającym się komendantem rejonu DSZ
(pózniejszym z-cą komendanta Obwodu WiN Włodawa) ppor. Klemensem Panasiukiem Orlisem .
Przyjmując pseudonim Jastrząb wszedł w skład oddziału partyzanckiego Tadeusza Bychawskiego
Sępa . W czerwcu 1945 r. grupa ta rozbroiła kilka posterunków MO, jednak w tym samym
miesiącu zginął Sęp , po którym Jastrząb przejął obowiązki dowódcy oddziału. Oddział liczył
ok. 25 partyzantów na stale przebywających pod bronią; na ważniejsze akcje mobilizowano
zaprzysiężonych żołnierzy z placówek - wtedy stan osobowy oddziału sięgał 65 ludzi.
Do spotkania braci - Leona i Edwarda Taraszkiewiczów doszło zaraz po powrocie Edwarda z
robót przymusowych w Niemczech. Edward od razu zgłosił gotowość do włączenia się w szeregi
konspiracji antykomunistycznej. Został przedstawiony komendantowi Orlisowi , który powierzył
mu funkcję swojego sekretarza i adiutanta. Przyjął pseudonim Grot , który zmienił pózniej na
Żelazny . Po kilku miesiącach, na własną prośbę zrezygnował z funkcji kancelaryjnej i dołączył
na stałe do oddziału Jastrzębia .
Od momentu powstania działania podejmowane przez Jastrzębia i jego żołnierzy sprowadzały się
przede wszystkim do walki z grupami UB, MO i KBW, likwidacji agentury, obrony społeczeństwa
przed plagą pospolitego bandytyzmu, jak również do poskramiania skomunizowanych wsi, przez
okoliczną ludność nazywanych Moskwami . Takie postępowanie partyzantów zjednywało im
ogromne poparcie społeczeństwa i pomagało przetrwać największe zagrożenia na przestrzeni wielu
lat. Poparcie to stanowiło przez wiele lat ogromny problem dla komunistów, o czym często
wspominali w swoich sprawozdaniach. Np. 8 pazdziernika 1946 r. referent PUBP Włodawa, Bazyli
Dohojda meldował:
Na terenie obwodu wyborczego gm. Wola Wereszczyńska jest zła sytuacja z powodu band
reakcyjnych jakie istnieją w danym obwodzie, ludność tego obwodu jest przepojona agitacją
reakcyjną i z tego powodu jest wrogo usposobiona do terazniejszego ustroju [...] teren tego obwodu
jest najbardziej zanieczyszczony przez najróżniejsze wrogie elementy [...] ludność bierze czynny
udział we współpracy z bandą WiN Orlisa i prowadzi antypaństwową propagandę. Po
rozpędzeniu partii P.P.R. przez bojówkę Jastrzębia żadna inna organizacja legalna utrzymać się
nie może z powodu terroru band. [...].
W 1946 roku prócz wielu mniejszych oddział przeprowadził kilka dość spektakularnych akcji
przeciwko komunistom. 5 lutego 1946 r. 50-osobowy oddział Jastrzębia wkroczył do Parczewa,
gdzie partyzanci zatrzymali wszystkich wzbudzających podejrzenia i zgromadzili ich w jednym ze
sklepów. Byli wśród nich - zatrzymani z bronią - Abram Zysman vel Bocian - komendant ochrony
miasta oraz członkowie ochrony: Dawid Tempel vel Tępy i Mendel Turbiner, którzy zostali
rozpoznani jako funkcjonariusze komunistycznych organów terroru i rozstrzelani. Akcja trwała ok.
4-5 godzin, po czym partyzanci zarekwirowali towary z miejscowych sklepów i wycofali
się z miasta. Dzień pózniej, 6 lutego 1946 r. licząca 130 ludzi grupa operacyjna KBW i UB
wyjechała w stronę Parczewa, by przeprowadzić operację przeciwko oddziałowi Jastrzębia , który
w niebawem stoczył z nią walkę i zmusił do wycofania. 11 lutego 1946 r. doszło do starcia z
oddziałem KBW przeprowadzającym obławę w okolicy wsi Marianka, w której to walce oddział
ten stracił kilkunastu żołnierzy, a do niewoli dostało się dwóch oficerów i 12 szeregowych.
Żołnierze zostali po skromnym poczęstunku zwolnieni, a że nie był to odosobniony przypadek, nie
dziwią zdarzenia, jak m.in. to opisane w raporcie sporządzonym 21 grudnia 1946 r. przez szefa
PUBP we Włodawie kpt. Mikołaja Oleksę:
W dniu 20.XII.1946 r. przez d-two W.B.W. została zdjęta grupa 17-tu żołnierzy W.B.W.
ochraniających obwód wyborczy gm. Wołoskowola nr 81, która to grupa nawiązała z bandą
kontakty /została zawerbowana/ o czym natychmiast nie zameldowała. Wyjaśniam, dnia 16.XII.46
r. wartownik W.B.W. zauważył zbliżających się bandytów, którzy uprzedzili wartownika aby
takowy nie strzelał po czym udali się do reszty żołnierzy tejże grupy - Jastrząb wygłosił do
żołnierzy przemówienie po czym razem pili wódkę i rozeszli się nie rozbrajając jedni drugich.
Banda na czele z d-cą Jastrzębiem liczyła kilka osób.[...].
12 maja 1946 r. Jastrząb stoczył na stacji kolejowej w Gródku [pow. Włodawa] walkę z
plutonem NKWD, który doszczętnie rozbił, a następnie po rewizji w pociągu zlikwidował kilku
funkcjonariuszy UB. 17 lipca 1946 r. doszło do wydarzenia bez precedensu, kiedy to żołnierze
Jastrzębia wraz z oddziałem Stefana Brzuszka Boruty z NSZ, w zasadzce na trasie Chełm-
Lublin zatrzymali samochód, którym podróżowała siostra Bolesława Bieruta Zofia Malewska z
mężem, synem i synową. Jastrząb przewiózł rodzinę Bieruta na jedną z kwater oddziału. Po
dwóch dniach, z polecenia komendanta Obwodu WiN Włodawa kpt. Zygmunta Szumowskiego
Komara , zatrzymani zostali zwolnieni. Po tej akcji do powiatu włodawskiego rzucone zostały w
ogromnej ilości grupy operacyjne KBW-UB, które dokonały masowych aresztowań członków
miejscowego podziemia. Zostali oni w większości przewiezieni do aresztu PUBP we Włodawie
W konsekwencji tych wydarzeń Jastrząb podjął decyzję uderzenia na Włodawę i uwolnienia
zatrzymanych współtowarzyszy. 21 pazdziernika 1946 r. wraz z oddziałem Józefa Struga Ordona ,
w ciągu jednego dnia zdobył posterunki MO w Milejowie, Aęcznej i Cycowie, rozbroił oddział
WOP na trasie Włodawa-Chełm, a następnego dnia opanował Włodawę, gdzie zajął posterunek MO
i rozbił siedzibę PUBP uwalniając ok. 70 więzniów. Niedługo pózniej, w listopadzie 1946 r.
połączone oddziały Jastrzębia , Ordona i kpt. Zdzisława Brońskiego Uskoka , w okolicach
Świerszczowa [pow. Aęczna], stoczyły bitwę z grupą operacyjną KBW.
W noc sylwestrową 1946/47 oddział Jastrzębia wziął udział w ataku połączonych oddziałów
inspektoratu radzyńskiego i obwodu włodawskiego WiN (ok. 350 partyzantów) na Radzyń
Podlaski. Żelazny brał udział we wszystkich wymienionych wyżej akcjach oddziału.
W początkach 1947 r. nastał bardzo ciężki okres dla członków i współpracowników oddziału. W
celu sterroryzowania społeczeństwa i powstrzymania agitacji podziemia, przed styczniowymi
wyborami do Sejmu w teren ruszyły grupy operacyjne UB, KBW i wojska, wzmogła się działalność
agentury. Jak wskazują meldunki odnalezione w zasobach lubelskiego IPN, jeszcze na przełomie
listopada i grudnia 1946 r. w powiecie włodawskim pojawiła się również grupa pozorowana WUBP
Lublin, podszywająca się pod rozbitków z oddziału NZW Józefa Janaja ps. Janio z okolic
Kraśnika.
3 stycznia 1947 r. podczas ataku na oddział propagandowo-ochronny WP w Siemieniu Jastrząb
został ciężko ranny i po kilku godzinach zmarł. Spoczął na cmentarzu w Siemieniu. Dzięki temu, że
jego koledzy pochowali go potajemnie, jako jeden z nielicznych dowódców antykomunistycznego
podziemia spoczywa we własnej mogile, choć do 1990 r. na prostym brzozowym krzyżu mógł
widnieć jedynie tajemniczy napis Leon . Dopiero 30 czerwca 1991 r. odbył się powtórny
uroczysty pogrzeb i poświęcenie grobu por. Jastrzębia .
W początkach stycznia wyruszył w teren pow. włodawskiego, na sesję wyjazdową Wojskowy Sąd
Rejonowy i w trybie doraznym, w przeciągu kilkunastu dni, skazał na karę śmierci, ujętych
wcześniej kilkunastu żołnierzy i współpracowników oddziału Jastrzębia . Wyroki były
wykonywane w 20-30 min. po ogłoszeniu, przez rozstrzelanie w publicznych egzekucjach. Oprócz
oficjalnie wykonywanych wyroków, funkcjonariusze UB zabijali również bez sądu. W ten sposób
13 lutego 1947 r. zamordowano czterech partyzantów Jastrzębia , nie dziwi zatem fakt, że część
żołnierzy podziemia nie uwierzyła komunistom i nie skorzystała z ogłoszonej 22 lutego 1947 r.
amnestii. Również Żelazny nie uwierzył komunistom, postanowił pozostać w podziemiu i
walczyć dalej, obejmując komendę nad - jak on nieujawnionymi - żołnierzami oddziału
Jastrzębia .
22 kwietnia 1947 roku 10-osobowy oddział Żelaznego stoczył zwycięską walkę pod wsią Białka
z grupą operacyjną PUBP we Włodawie, dowodzoną przez ppor. Adolfa Konasiuka. W starciu
zginęło 4 żołnierzy KBW i dowodzący grupą oficer UBP, rany odniosło 4 żołnierzy KBW i 3
funkcjonariuszy MO. Partyzanci, którzy zostali panami placu boju, opatrzyli rannych
przeciwników, natomiast zlikwidowali zdrajcę, byłego członka oddziału Antoniego Kowalczuka
ps. Huragan , który prowadził grupę operacyjną by wskazać jej członkom bunkry z bronią.
W nocy 3 lipca 1947 r. grupa Żelaznego , wspólnie z połączonymi oddziałami Józefa Struga
Ordona i Stanisława Kuchciewicza Wiktora , wzięła udział w akcji na skomunizowaną wieś
Puchaczów, gdzie rozstrzelano wskazanych Wiktorowi przez współpracowników podziemia 21
mieszkańców, w odwecie za wydanie UB i w efekcie śmierć trzech partyzantów Uskoka , z
patrolu Wiktora . Wprawdzie akcja ta została przeprowadzona bez porozumienia z kpt.
Uskokiem , jednak pózniej na kartach swojego pamiętnika dowódca ten napisał o niej, że zrobiło
to wrażenie na komunistach. Rozdmuchano ten fakt okropnie. Z naszego punktu widzenia, była to
robota może zbyt krwawa, ale konieczna.
Trwali u boku Żelaznego : Mieczysław Małecki Sokół ( 11 X 1947), Bogusław Zieliński
Kozioł ( 26 XI 1947), Henryk Wybranowski Tarzan ( 6 XI 1948), Karol Mielniczuk Wacek
( 11 IX 1951), Bronisław Wojciechowski Leszek ( 11 IX 1951), Ignacy Zalewski Lin ( 12 II
1951), Józef Domański Aukasz ( 12 I 1953) - wszyscy oni mieli za sobą okres służby w oddziale
Jastrzębia . Wiosną 1948 r. Żelazny rozpoczął odbudowę siatki terenowej, której placówki
zostały zorganizowane w pow. Włodawa, Chełm, Lubartów i Parczew, i dzięki którym jego oddział
działał i utrzymał się w terenie jeszcze ponad trzy lata.
W okresie od 1947 r. do końca 1949 r. oddział Żelaznego działał wspólnie z patrolem Wiktora .
Obaj podlegali ukrywającemu się w okolicach Lublina, wówczas już dowódcy oddziałów zbrojnych
WiN na Lubelszczyznie kpt. Uskokowi , który przejął tę funkcję we wrześniu 1947 r. z rąk mjr cc
Hieronima Dekutowskiego Zapory . Po śmierci Uskoka 21 maja 1949 r. ich drogi się rozeszły.
Przy Żelaznym pozostało kilku partyzantów, część przeszła do Wiktora , utrzymując jedynie
sporadycznie łączność z dawnym dowódcą. W latach 1949-1951 jego oddział cały czas wykazywał
dużą aktywność bojową, m.in. 25 pazdziernika 1949 r. na stacji kolejowej w Stulnie [pow.
Włodawa] zatrzymano pociąg, w którym zdobyto tajne dokumenty chełmskiego i włodawskiego
PUBP, przeznaczone dla WUBP w Lublinie. Dokumenty zawierały wykaz i krótką charakterystykę
informatorów, agentów i działaczy komunistycznych z Podlasia i pozwoliły Żelaznemu na
likwidację wielu z nich. Stąd też pomimo dużej ilości informatorów (w 1949 r. posiadano ich 81)
PUBP we Włodawie nie miał cennych konfidentów w otoczeniu Żelaznego .
W porównaniu z innymi oddziałami działającymi na Lubelszczyznie Żelazny doceniał znaczenie
psychologiczne podawania do publicznej wiadomości informacji o likwidacji komunistycznej
agentury. Jeszcze w 1947 i 1948 roku po każdej likwidacji wydawał ulotki, które były rozwieszane
na terenie kilku gmin. W jednej z nich pisał:
[...] Takie wypadki [likwidacja agentury] są na porządku dziennym i zawsze jest taki koniec szpicla.
Przy okazji tej ostrzegamy i nawołujemy wszystkich szpiclów w całym pow. włodawskim, ażeby
przetarli sobie oczy na to co czynią póki jeszcze czas, bo pamiętaj szpiclu, gdy w mieszkaniu twym
zjawi się grupa wykonawcza, to będzie za pózno, z tą chwilą będziesz musiał zakończyć swe
Judaszowe życie.
Rozpracowanie grupy Żelaznego , prowadzone nieprzerwanie od 1947 r., stwarzało UB wiele
trudności, jednak z biegiem czasu inicjatywa powoli zaczęła przechodzić w ręce funkcjonariuszy
PUBP Włodawa wspomaganych przez Wydział III WUBP w Lublinie i Wydział I Departamentu
III MBP w Warszawie. Od początku 1951 r. prowadzono kombinację operacyjną mającą na celu
nawiązanie kontaktu z oddziałem poprzez agentów, braci Wacława Topolskiego Jabłońskiego i
Tadeusza Topolskiego Werbę , którzy podając się za przedstawicieli rzekomej centralnej
organizacji podziemnej chcieli nakłonić Żelaznego do zaprzestania walki i podjąć próbę
przerzucenia go w bezpieczne miejsce . Praca operacyjna została zakłócona przez wydarzenia z 29
maja 1951 r., kiedy to Żelazny z dwoma swoimi żołnierzami, w pobliżu wsi Dominiczyn
zlikwidował znanego działacza PPR i PZPR, byłego przewodniczącego WRN w Lublinie
Ludwika Czugałę, a następnie - tego samego dnia podczas rajdu przejętym samochodem po pow.
włodawskim partyzanci zlikwidowali czterech agentów UB i komunistycznych aparatczyków.
Władze centralne żądały szybkich efektów. 31 maja 1951 r. powołano specjalną grupę operacyjną
Włodawa , na czele której stanął wicedyrektor Departamentu III MBP płk Stanisław Wolański.
Ponadto szefowie WUBP z Poznania, Bydgoszczy, Aodzi, Wrocławia i Krakowa mieli oddelegować
do pomocy wspomnianej grupie po 2 pracowników, a dyrektor departamentu śledczego MBP miał
przekazać dodatkowo 20 oficerów śledczych. Do akcji skierowano trzy bataliony KBW. Aby
uniemożliwić jakiekolwiek przecieki z PUBP we Włodawie, dnia 22 czerwca 1951 r. przeniesiono
wszystkich pracowników operacyjnych i gospodarczych tego urzędu na inny teren, natomiast
szefem PUBP został oficer Departamentu III MBP. Pracowników operacyjnych zastąpili absolwenci
rocznej szkoły MBP.
W okresie od 21 czerwca do 25 sierpnia 1951 r. oddział Żelaznego rozpracowywało 372
informatorów. W tym czasie odbyto z agenturą 1080 spotkań, z których otrzymano 726 doniesień,
78 zakwalifikowano jako cenne. Rozpracowaniem objęto 113 figurantów, w przeważającej
większości byłych żołnierzy AK i WIN. Najcenniejszych informacji dostarczali tajni
współpracownicy Oko i Jabłoński . Temu drugiemu udało się nawiązać kontakt z łączniczką
oddziału Reginą Ozgą Lilką . Dzięki temu Jabłoński pozyskiwał informacje, które pomagały
UB w prowadzeniu działań operacyjnych, umożliwiając zlokalizowanie miejsca, gdzie przebywał
oddział Żelaznego .
6 pazdziernika 1951 roku, we wczesnych godzinach rannych Grupa Operacyjna Włodawa w
składzie 2 batalionów, wzmocniona funkcjonariuszami WUBP Lublin i PUBP Włodawa (ok. 600
osób) okrążyła znajdujące się w Zbereżu nad Bugiem [pow. Włodawa] zabudowania Teodora
Kaszczuka, w których kwaterowała 4 osobowa grupa Żelaznego , z którym przebywali Józef
Domański Aukasz , Stanisław Marciniak Niewinny i Stanisław Torbicz Kazik . W trakcie
zamykania linii okrążenia Żelazny podjął próbę przebicia się przez kordon obławy. Ostrzeliwując
się, partyzanci przerwali pierwsza linię okrążenia, po czym napotkali stojące przy drodze
samochody KBW. Podchodząc do szoferów podali się za pracowników UB co zdezorientowało
żołnierzy i pozwoliło na ich obezwładnienie. Żelazny kazał jednemu z nich wywiezć poza zasięg
obławy, jednak ten skierował samochód wprost na operującą w pobliżu 2 kompanię KBW oraz
sztab dowodzenia operacją. Dojeżdżając do miejsca postoju dowództwa szofer uspokoił
Żelaznego , że jest tutaj tylko kilku żołnierzy, następnie nagle zatrzymał samochód i wyskakując
z niego krzyknął: ognia, w samochodzie banda!
W trakcie krótkiego starcia jakie się wywiązało polegli Żelazny i Kazik . Ujęto ciężko rannego
Aukasza i Niewinnego . Podczas ostrzału zabudowań, w których ukrywali się partyzanci zostali
zabici gospodarze - Teodor i Natalia Kaszczuk. Ze strony komunistów zginął 1 oficer i 3 żołnierzy
KBW, 1 oficer WUBP, rannych zostało 4 żołnierzy KBW.
Po likwidacji oddziału, na podstawie zeznań zatrzymanych, aresztowano kilkadziesiąt osób, które
pomagały Żelaznemu . 7 pazdziernika 1951 r. aresztowano Romana Dobrowolskiego ps.
Ostrożny , u którego znaleziono archiwum Żelaznego . W pokazowym procesie na sesji
wyjazdowej w Urszulinie, skazano go na śmierć i 3 grudnia 1951 r. zamordowano w więzieniu na
Zamku w Lublinie. Jego siostra, Janina Dobrowolska, skazana została na 12 lat więzienia.
Aukasz i Niewinny 14 sierpnia 1952 r. zostali skazani przez Wojskowy Sąd Rejonowy w
Lublinie, na sesji wyjazdowej we Włodawie, na karę śmierci. Wyroki wykonano 12 stycznia 1953 r.
w więzieniu na Zamku w Lublinie. W tym samym procesie, na karę śmierci skazana została Regina
Ozga Lilka , której wymiar kary zamieniono na dożywotnie więzienie. Za współpracę z
oddziałem Żelaznego skazano również trzech braci Kaszczuków: Stanisława na karę
dożywotniego więzienia; Józefa na karę 12 lat więzienia i Bronisława na karę 10 lat więzienia.
Krótki opis dokonań oddziału Żelaznego to siłą rzeczy suche fakty. Nie pozwala zrozumieć co
czuli ci walczący do końca, bez nadziei na zwycięstwo, żołnierze sprawy wolności. Być może choć
trochę pomocne w tym będą wyjątki z listu Żelaznego do siostry Rozalii, w którym na początku
1951 r., a więc na kilka miesięcy przed swoją śmiercią, pisał:
Gdy przypomnę sobie tylu kolegów i naszych najlepszych ludzi, którzy nam pomagali i których
kości popróchniały, mimowolnie mnie dławi, a dla przykładu przytoczę niektóre fakty i szczegóły.
W roku 1946 grupa nasza liczyła 48 ludzi, dziś z nich zostałem tylko sam jeden, wszyscy niemal
złożyli swe młode życie na szali Ojczyzny. Wszystkie grupy, które operowały w tym czasie na
terenie Lubelszczyzny spotkał taki sam los i koniec. Ci, co zostali, to tylko jednostki, które tylko
cudem Bożym żyją i dalej niosą sztandary swoich rozbitych oddziałów. [...]. Jakiego trzeba hartu
ducha i sił, aby ludzie tacy jak my mogli w tak okropnych warunkach pracować, a praca, którą
wykonaliśmy to praca bezcenna, która obecnie nie ma znaczenia, lecz z chwilą wybuchu będzie na
pewno miała znaczenie bardzo duże. Czy to jest praca dla swoich własnych korzyści? Na pewno
nie! [...]. O ile żyję do tej pory, przypisuję to łasce najwyższego Boga. Inny człowiek na moim
miejscu, mając broń i będąc w takim podziemiu, na pewno stałby się wykolejeńcem, jednak gdy
chodzi o mnie, to zawsze gorąco Boga proszę w codziennym różańcu, by mi dał siłę wytrwać w tej
ciężkiej pracy i trudach, który dzwigam na swych barkach. Widocznie Bóg dobry iskierkę łaski
[ma] dla mnie, bo naprawdę przez tyle lat walki ręce moje nie splamiły się niczym brudnym czy
czyjąś krzywdą.
Do dziś miejsca pochówku Żelaznego i zdecydowanej większości jego podkomendnych pozostają
nieznane.
Przez pół wieku komuniści, by zniszczyć pamięć o braciach Taraszkiewiczach i ich żołnierzach,
piórami usłużnych propagandzistów i literatów zrobili z nich pospolitych bandytów,
patologicznych morderców. Dopiero po 1989 r. powoli zaczęła przebijać się do opinii publicznej
prawda o tych ostatnich bohaterach Antykomunistycznego Powstania, lecz nawet w wolnej Polsce
potrzeba było prawie 20 lat by mogli zostać upamiętnieni tak, jak na to zasłużyli - okazałym
pomnikiem w reprezentacyjnym miejscu ich rodzinnej Włodawy, wybudowanym dzięki staraniom
Fundacji Pamiętamy .
Swoistym dopełnieniem elementarnej sprawiedliwości i oddaniem im hołdu było nadanie przez
Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, postanowieniem z dnia 20 sierpnia 2009 r. za wybitne
zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej , pośmiertnie obu braciom - Jastrzębiowi i
Żelaznemu - Krzyży Wielkich Orderu Odrodzenia Polski - Polonia Restituta, jednego z
najwyższych polskich odznaczeń państwowych. 25 września 2010 r. w imieniu dowódców odebrała
je ich siostra, Pani Rozalii Taraszkiewicz Otta.
Grzegorz Makus
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Leon Taraszkiewicz ps Jastrząballeluja chwalcie pana psPodstawy prawa PSZelazny, Roger The Second Chronicles of Amber 01 Trumps of Doom PrologueKrzyż Rycerski Żelaznego Krzyża z liśćmi dębuPS YCHOTERAPIA wykŁ lEV3918 PS WWpsEdward Stachura Pokocham ją… siłą… woliPS 6 Analiza czasowo czestotliwosciowaHG550V PS WWwięcej podobnych podstron