Wydział zabójstw, Hollywood (Hollywood Homicide) cd1


00:00:35:Proszę podejść do linii.
00:01:28:Dzięki, Joe.
00:01:33:tłumaczenie: SLUGGARD|/sluggard@gazeta.pl/
00:04:38:O cholera.
00:04:45:Cze, K-Ro,|dokąd idziesz?
00:04:53:- K-Ro, co się stało?|- Cześć, złotko.
00:05:39:Mój klub został ostrzelany,|tyle widziałem.
00:05:43:Po co wam moje nazwisko?|Przyślijcie tu policję.
00:05:46:Co znaczy, że nie przyjedziesz?
00:05:48:Daję ci pierwszeństwo|w złożeniu oferty
00:05:51:na ten apartament w Mt. Olympus.
00:05:54:A ty każesz mi tu czekać|dwie godziny
00:05:56:i jeszcze mówisz,|że nie przyjedziesz... Halo?
00:06:02:Cholera.
00:06:08:Gavilan.
00:06:14:Daj mi 10 minut.|Już jadę.
00:06:28:Calden, słucham.
00:06:31:O cholera.
00:06:33:Będę za 7 minut.
00:06:51:- Cześć, Joe. Co słychać?|- Dobrze, a u ciebie?
00:07:02:Znalazłeś kupca na mieszkanie?
00:07:04:Nie. Ale pokazywałem je kilka razy.|Jest zainteresowanie.
00:07:09:- Słyszałem, że była jatka.|- Tak.
00:07:11:Joe, K.C.
00:07:14:- Cześć, Leon.|- Cześć.
00:07:15:Poprowadzicie tę sprawę.
00:07:18:Skoro nie idzie wam|z zabójstwem Klepto, macie i to.
00:07:22:- Dzięki za zaufanie.|- Nie ma sprawy.
00:07:24:- Ile było ofiar?|- Czy będzie oświadczenie?
00:07:27:- Co tu mamy, Leon?|- Jeden na parkiecie, trzech z tyłu.
00:07:31:Raperzy, nazywają się "H2OKlick".|Nie pytajcie, dlaczego.
00:07:35:- Klub był pełny?|- Tak.
00:07:37:- Nikt nic nie widział.|- Oczywiście.
00:07:39:- Są włączone?|- Były. Wyłączyliśmy je.
00:07:44:Zabierz ich stąd.|Szybko.
00:07:47:Wychodzimy.
00:08:28:Co o tym myślisz?
00:08:31:Zapisuj.
00:08:36:Cheeseburger, dobrze wysmażony.
00:08:38:Surowa cebula, pikle, keczup.|Nic więcej.
00:08:44:Zapisałem.
00:08:46:Sierżancie.
00:08:51:Czas coś wrzucić na ruszt.|To zamówienie starego.
00:08:55:Dla mnie z pomidorem i ogórkiem,|na pełnoziarnistym pieczywie
00:09:00:z musztardą i kiełkami.
00:09:18:Hej, Lou, nikt ma tu|nie wchodzić.
00:09:22:Rozumiem.
00:09:32:Jeden strzelec przyszedł stamtąd.
00:09:35:Drugi stamtąd.
00:09:37:Ten biedak dostał z dwóch stron.
00:09:41:- Tak.|- Od jak dawna prowadzisz ten klub?
00:09:43:Dopiero od dwóch lat.|Wszystko się pochrzaniło.
00:09:47:- Gdzie mieszkasz?|- W Bel Age.
00:09:49:- Bel Age?|- Niedaleko...
00:09:50:tymczasowa kwatera.
00:09:52:- Gdzie byłeś, gdy to się stało?|- W moim biurze. Tam.
00:09:56:- Szykowali się do wyjścia.|- Dostali ochrzan.
00:09:59:Sartain Records.|Antoine Sartain, ważniak.
00:10:03:- Mieli kłopoty?|- Jakaś cicha wojna?
00:10:06:Nic nie wiem|o Wschodnim Wybrzeżu-Zachodnim Wybrzeżu
00:10:09:...hip-hopie, porachunkach.
00:10:10:Jestem biednym chłopakiem ze wsi,|próbującym jakoś przeżyć.
00:10:13:- Nieźle sobie radzisz.|- Jakoś żyję.
00:10:16:Halo? Chwileczkę. Halo?
00:10:19:Halo? Sekundę, tylko...
00:10:24:Cześć, Stan.
00:10:25:Nie wyszło z Mt. Olympus.
00:10:29:Może masz coś dla mnie?
00:10:39:Eddie, zabezpieczyłeś te ślady?
00:10:41:Dwa ślady.|Ten sam wzór, różny rozmiar.
00:10:43:Dziewiątka i jedenastka.
00:10:57:Podejdź tu.|Czy to majonez?.
00:11:01:Czy ktoś słyszał,|żebym prosił o majonez?
00:11:04:Spójrz w notatki.|Co tam widzisz?
00:11:06:Cheeseburger, dobrze wysmażony,|keczup, pikle.
00:11:08:To ma być dobrze wysmażony?
00:11:11:A poza majonezem...
00:11:13:widzę tu sałatę,|którą ktoś próbował zeskrobać.
00:11:17:Katastrofa.
00:11:19:Czego was uczą|w tej akademii?
00:11:21:Chcesz być detektywem,|jak dorośniesz?
00:11:23:- Tak, proszę pana.|- Nie mów do mnie "pan". Pracuję na siebie.
00:11:26:Wyrzuć to.|Popraw się następnym razem.
00:11:29:- Joe, dzieciak coś znalazł.|- Gavilan.
00:11:33:675 nie ujdzie.
00:11:35:Następnym razem zaproponuj|co najmniej 7.
00:11:40:Kolczyk z diamentem.
00:11:43:Może się przyda, może nie.|Dobra robota.
00:11:47:Zabezpieczyłeś próbkę moczu|i odciski?
00:11:50:Tak, Joe.
00:11:52:Przycisnę właściciela.
00:11:55:Jak możesz tu nie mieć monitoringu?
00:11:58:- Jakie masz zabezpieczenia?|- Nigdy nie miałem problemów.
00:12:02:Teraz masz problem.|Dwóch gości weszło z bronią.
00:12:04:- Kto się zajmuje ochroną?|- Gliny po służbie.
00:12:09:To twój pierwszy błąd.
00:12:11:Czego ode mnie chcesz?|Ja tylko prowadzę interes.
00:12:15:Julius, zastanawiam się.|Dlaczego mieszkasz w hotelu?
00:12:19:Sprzedałem stary dom.|Z nowym coś nie wyszło.
00:12:22:Więc teraz czegoś szukam.
00:12:26:Szukasz nowego domu?
00:12:28:Tak powiedziałem.
00:12:33:Julius, posłuchaj...
00:12:35:jestem też|agentem nieruchomości.
00:12:40:Agentem nieruchomości?|Masz dwie prace?
00:12:42:Mamy dużo nadgodzin,|więc dostajemy dużo wolnego.
00:12:45:Wielu ma po trzy prace.
00:12:47:- Co proponujesz?|- Mam dla ciebie
00:12:50:piękny, duży apartament w Mt. Olympus.
00:12:53:Nowy dach, ładny widok.|Właściciel jest zdesperowany.
00:12:56:Nie interesuje mnie|chłam na Mt. Olympics.
00:13:02:A czego szukasz?
00:13:04:Szukam dużego domu.|Czegoś z klasą.
00:13:09:Ile byś dał za coś z klasą?
00:13:12:Nie więcej niż 6.
00:13:16:- Sześć?|- Tak powiedziałem, 6.
00:13:22:Milionów?
00:13:24:Nie nagabywałem jej.|Przeprowadzałem badania.
00:13:27:Badania to nie przestępstwo.
00:13:29:Nigdy nie płacę za seks.|Jestem szanowanym naukowcem.
00:13:32:Witam, Gloria.|Wiesz, kim jestem?
00:13:38:- To nasze trupy.|- Dzięki.
00:13:41:Kałuża moczu sugeruje,|że mamy świadka.
00:13:47:- Siadaj tu i stul mordę.|- Sam stul mordę.
00:13:50:Nie mogę tu pracować.|To istne zoo.
00:13:52:Chodźmy stąd, zanik zamkną bar.
00:13:55:Pan doktor śpieszy na ratunek.
00:13:58:Dzięki, Hank.
00:14:02:- Coś nie tak, Joe?|- Co przez to rozumiesz?
00:14:07:Wydajesz się przybity.
00:14:09:Przybity? Ja?
00:14:12:Ostatnio, tak.
00:14:14:Jesteśmy partnerami od czterech miesięcy.|Chcesz też być moim psychiatrą?
00:14:19:Czasem rozmowa pomaga.|To chciałem powiedzieć.
00:14:27:Dobrze.
00:14:30:Nakreślę ci portret.
00:14:34:Portret Joego Gavilana.
00:14:38:Siedem, osiem lat temu, sprzedałem
00:14:41:najlepsze mieszkanie w swojej karierze.
00:14:45:Trzy duże pokoje,
00:14:47:i dwa dekoracyjne saloniki w Antelope Valley.
00:14:52:Zacząłem uczęszczać
00:14:54:na weekendowy kurs|obrotu nieruchomościami.
00:14:58:Coś w stylu,|jak zarobić milion
00:15:01:w nieruchomościach,|prawie nic nie inwestując.
00:15:03:Nieźle brzmi.
00:15:04:Zacząłem od mieszkanka|na Sherman Oaks.
00:15:06:Odmalowałem ściany.|Przemeblowałem kuchnię.
00:15:10:Zamieniłem to na podniszczone|pożarem ranczo w Tarzana.
00:15:13:Później apartamencik w Outpost
00:15:16:i kiczowate mieszkanie w Los Feliz.
00:15:21:Ani się obejrzałem,|zainwestowałem wszystkie pieniądze
00:15:25:w to dziadostwo na Mt. Olympus
00:15:29:na rogu Herkulesa i... Apolla.
00:15:33:- W czym problem?|- Problem w tym,
00:15:36:że jeśli nie dostanę wielkiego awansu,|albo nie pozbędę się...
00:15:40:tego gówna na Mt. Olympus...
00:15:43:Przychodzi mi na myśl|tylko Tytanic.
00:15:47:Znam jedną dziewczynę.|Pracuje dla bogatego producenta filmowego.
00:15:51:Mówił, że chce sprzedać dom.|Może się załapiesz.
00:15:54:- Ma jakieś imię?|- Nazywa się Minnie czy Mona.
00:15:58:Coś w tym stylu,|nie pamiętam.
00:16:01:Nie dziewczyna, Kasanowo, producent.
00:16:04:Nie znam go.|Jestem za młody.
00:16:12:- Coś ci powiem.|- Wal.
00:16:16:Nie chcę już być gliną.
00:16:22:Musisz się przewietrzyć.
00:16:25:- Zapisz to na mój rachunek.|- Rachunek?
00:16:29:W porządku. Zapłacę.
00:16:32:Proszę.
00:16:36:Jak nie chcesz być gliną,|to kim?
00:16:47:Chcę być aktorem.
00:16:49:- Kim?|- Aktorem.
00:16:53:Co?
00:16:55:Ok.
00:16:58:- Jesteś gejem. Pogodzę się z tym.|- Wiesz, że nie jestem.
00:17:01:Dlaczego chcesz się zajmować|taką głupotą, jak aktorstwo?
00:17:04:To moje przeznaczenie.
00:17:08:Muszę za nim podążać.
00:17:10:Jakbym słyszał Drzyzgę.
00:17:12:Wynająłem teatr na Highland|w piątek wieczorem.
00:17:15:Zaprosiłem agentów i producentów.|To się nazywa prezentacja.
00:17:18:- A co zaprezentujesz?|- Mój talent.
00:17:21:O pan Robert De Niro.
00:17:23:Może to nie moja sprawa,
00:17:28:ale kiedy ostatni raz ciupciałeś?
00:17:31:To nie twoja sprawa.
00:17:34:Właśnie.
00:18:03:Tylko nie to, Joe.
00:18:05:O mój Boże.
00:18:09:Jezu Chryste.
00:18:12:- Jak tam interesy, Jack?|- Wanda.
00:18:16:- Wanda.|- Ktoś napada na prostytutki.
00:18:20:Nasza najlepsza agentka|została ranna,
00:18:23:więc ja gram przynętę.
00:18:26:Dobrze wyglądasz.
00:18:28:Miło posłuchać komplementów,
00:18:30:ale nie dlatego kręciłem|do ciebie tyłeczkiem.
00:18:33:Słyszałem, że rozpracowujesz|rzeźnię w klubie Freeway.
00:18:37:Na ulicy mówi się,
00:18:39:że jeden gość wyszedł|bez szwanku.
00:18:42:- Ma jakieś imię?|- K-Ro, K-Mart, jakoś tak.
00:18:46:Pisał większość tekstów.
00:18:48:- Ktoś pisze te teksty?|- Też się zdziwiłem.
00:18:52:Odwieźć się z powrotem?
00:18:54:Tam mam wsparcie.
00:18:57:Wysadź mnie przy Cherokee.
00:18:59:Te obcasy mnie dobijają.
00:20:13:Tu Ruby - medium.|Ruby, nocny marek.
00:20:17:Czekam na wasze telefony,|problemy, rozterki.
00:20:21:Chcesz naprawić przeszłość?|Ruby ci pomoże.
00:20:25:Chcesz zrozumieć teraźniejszość?|Ruby ci pomoże.
00:20:28:Chcesz zajrzeć w przyszłość?|Ruby ci pomoże.
00:20:31:Podnieś tylko słuchawkę.|Co dziś robiłeś?
00:20:35:Byłem zajęty, Ruby.
00:20:37:- Słucham cię.|- Opowiedz mi o przyszłości.
00:20:40:Widzę problemy finansowe.|Zgadza się?
00:20:44:Tak.
00:20:46:Widzę też coś niebezpiecznego,|może bolesnego.
00:20:51:Co jeszcze odkryjesz?|- Cokolwiek to będzie, musi zaczekać.
00:20:55:Skończył nam się czas.|Dlaczego zawsze dzwonisz tak późno?
00:20:58:Nocne marki, mówiła Ruby.
00:21:19:Pan Sartain i ja chcielibyśmy|wam podziękować.
00:21:22:Jestem kolegą pana Sartaina,|Leroy Wasley.
00:21:24:- Przekaż panu Sartainowi, że zadanie wykonane.|- Gdzie nasza forsa?
00:21:30:Proszę.
00:21:32:O cholera.
00:21:41:Powiedz mi coś. Myślisz,|że Galivan może to rozwiązać?
00:21:45:Bennie Macko mu nie pozwoli.|Wsadzi go do więzienia.
00:21:48:Dlaczego Bennie Macko|ma w to wszystko uwierzyć?
00:21:51:Znam go od dawna.
00:21:53:Kończył akademię rok po mnie.
00:21:56:Odbywaliśmy staż|w tym samym oddziale.
00:22:00:Marzy mu się kariera.
00:22:05:- Będzie mnie słuchał.|- Nie jestem zbyt cierpliwy.
00:22:11:Coś ci wytłumaczę.
00:22:12:Możesz zabić takiego dupka,|jak Klepto. To nic wielkiego.
00:22:15:Ci dwaj tutaj,|też nic nie znaczą.
00:22:19:Ale posłałeś ich do klubu,|gdzie zabili czterech gości.
00:22:23:To już inna bajka.
00:22:26:O ile pamiętam, płacę ci za ochronę,|a nie za gadanie.
00:23:25:/"Tramwaj, zwany pożądaniem"/
00:24:08:Zostawcie mnie, skurwysyny!
00:24:11:Stella!
00:24:14:Stella!
00:24:16:Stella!
00:24:17:Stella!
00:24:41:Czarna krowa w kropki bordo
00:24:45:gryzła trawę kręcąc mordą.
00:24:48:Spędziłem więcej czasu w kiblu|na trzecim piętrze, niż ty tu pracujesz.
00:24:52:Nie otworzysz mojej szafki bez nakazu.|Znam swoje prawa.
00:24:55:Cenię ludzi, którzy znają swoje prawa.|Proszę bardzo.
00:25:02:- Co się tu dzieje?|- To Bennie Macko, wydział wewnętrzny.
00:25:06:- Masz prawo do adwokata.|- To prawomocne dochodzenie
00:25:10:prokuratury w Los Angeles.
00:25:12:- Litości. Już otwieram.|- Proszę.
00:25:23:- Nie zaglądałem tam 10 lat. Sam sobie otwórz.|- Otwórz to.
00:25:36:O tu są moje buty.|Myślałem, że je zgubiłem.
00:25:40:- Uwielbiam je.|- Kiedykolwiek tu sprzątałeś?
00:25:43:Pomiędzy szukaniem, aresztowaniem|i skazywaniem morderców,
00:25:46:a sprzątaniem,|czasem wypełniam też formularze.
00:25:49:- Masz niewyparzoną gębę.|- Niewyparzoną gębę?
00:25:51:- Zgadza się.|- I wielki nos.
00:25:53:Calden, otwórz swoją szafkę.
00:25:56:- Dlaczego on?|- To twój partner. Otwieraj.
00:25:59:Nie, nie otwieraj.
00:26:07:- Masz coś do ukrycia?|- Tak jakby.
00:26:14:Musisz to zrobić, synu.
00:26:48:Porno.
00:26:50:Defraudacja?
00:26:54:O to mnie oskarżasz?
00:26:56:Defraudacja - wina.
00:26:58:Zamiast na piwo,|defrauduję na alimenty.
00:27:02:Raty za samochód|i pożyczkę defrauduję,
00:27:06:płacąc drugi czynsz|i jeszcze jedne alimenty,
00:27:10:a to wszystko razem zdefraudowałem
00:27:12:kupując lokal w Mt. Olympus.
00:27:15:Całe moje życie|to jedna wielka defraudacja.
00:27:17:Dobrze, że powiedziałeś o Mt. Olympus.
00:27:19:Próbujesz to sprzedać|nie udowadniając prawa własności.
00:27:21:Tu nie chodzi o handel|nieruchomościami, prawda, Bennie?
00:27:24:Co się tu dzieje?|Jako przełożony tych ludzi,
00:27:27:powinienem zostać poinformowany|o pańskim śledztwie.
00:27:30:- To już pan wie.|- Dopiero teraz?
00:27:32:Próbuję się dowiedzieć,|o co jestem oskarżony,
00:27:35:poza uczęszczaniem na kurs|dla agentów nieruchomości.
00:27:38:Po pierwsze, znasz niejaką Cleo Ricard?
00:27:42:Rozmawiam z nią.|Dużo wie.
00:27:44:Vice z obyczajówki|obserwuje ją od dwóch lat.
00:27:47:Prowadzi wielkie śledztwo|przeciw prostytutkom
00:27:50:a ty obiecałeś,|że się za nią wstawisz.
00:27:53:Nie zarejestrowałeś jej|jako informatora.
00:27:55:- Czy to prawda?|- To wystarczy by cię zawiesić.
00:27:59:Wspomniałem o niej szefowi obyczajówki|sześć tygodni temu.
00:28:03:- Uprzedziłem, że nawiążę kontakt.|- On zaprzecza.
00:28:05:Kłamie! Nie zarejestrowałem jej|jako informatora,
00:28:08:bo jeszcze nic nie powiedziała.
00:28:10:Wypełniłbym te wszystkie papiery,
00:28:13:a wtedy Vince zabroniłby mi|się zbliżać do podejrzanej.
00:28:16:To dla nich wielka sprawa.
00:28:20:- Większa niż poczwórne morderstwo?|- Nie ty tu decydujesz.
00:28:24:Skoro nie zostały wniesione zarzuty,|żądam uwolnienia Gavilana i Caldena,
00:28:28:żeby mogli dokończyć śledztwo.
00:28:31:- Bennie?|- Porozmawiamy o tym.
00:28:33:- Jeśli on opuści pokój.|- Pierdol się bardzo.
00:28:45:- O co chodzi temu Macko?|- To palant.
00:28:48:Prowadził kiedyś sprawę|"gniazdka miłości" dla dżokejów.
00:28:52:Pamiętasz, duże baby, mali faceci?
00:28:54:Chwalił się w prasie,|a ja udowodniłem, że złapał nie tego co trzeba.
00:28:57:Skompromitował się.|Odtąd próbuje mnie załatwić.
00:29:02:Przeniósł się do W.W.|i chce wykorzystać tę szansę.
00:29:06:- Nie można ufać glinom.|- Twój ojciec był gliną.
00:29:10:Zginął na służbie|w dziwnych okolicznościach.
00:29:13:Nikogo nie oskarżyli.|Sprawa została zamknięta.
00:29:17:FBI węszyło?
00:29:18:Mówiło się, że jego partner|jest w to wplątany
00:29:21:ale raport został utajniony.
00:29:25:Mam tam kumpla,|który mi wisi przysługę.
00:29:27:Jeśli chcesz zobaczyć raport,|zadzwonię do niego.
00:29:30:Będę bardzo wdzięczny.
00:29:34:Joe, to co mówiłem o twoim ciupcianiu,
00:29:38:to rzeczywiście nie moja sprawa.
00:29:40:Nic się nie stało.
00:29:42:Tylko pamiętaj o zabezpieczeniu.
00:29:46:- Zabezpieczeniu?|- Tak.
00:29:50:Chodzi o tę prostytutkę?
00:29:54:To był facet.
00:29:56:Nie chcę nic wiedzieć.
00:29:59:To był glina.|Facet - glina.
00:30:04:Glina - facet.
00:30:07:- Gavilan.|- Cześć, Joe.
00:30:10:Cleo, właśnie o tobie rozmawialiśmy.
00:30:12:Mam nadzieję, że dobrze.
00:30:15:Mam mały problem.|Vice depcze mi po piętach.
00:30:19:Tak, a mi wydział wewnętrzny.
00:30:21:Idziemy.
00:30:24:Ruszaj się.
00:30:25:- Mam coś dla ciebie.|- Zamieniam się w słuch.
00:30:28:Czy to agencja Williama Morrisa?|Mówi K.C. Calden.
00:30:32:Przysłałem państwu życiorys
00:30:34:i zaproszenie na "Tramwaj Zwany Pożądaniem".
00:30:37:Przypilnuj go. Muszę wziąć coś|z bagażnika. Dokąd to?
00:30:41:W piątek.
00:30:43:Jedna z moich dziewczyn często obsługiwała|jednego z tych zabitych.
00:30:47:A także Klepto.
00:30:49:Namówisz Vice'a,|żeby się ode mnie odczepił
00:30:52:- a ja z nią porozmawiam.|- To nie tak.
00:30:55:- Najpierw dziewczyna, potem Vice.|- Joe, może podeślę ci kilka dziewczyn.
00:31:00:Popełniacie wielki błąd.
00:31:04:Zabawisz się na mój koszt.
00:31:07:To będzie nasz sekret.|Co ty na to?
00:31:10:To nie w moim stylu, Cleo.|Oddzwoń z jakąś realną propozycją.
00:31:13:Tak, ja będę grał Brando.
00:31:17:Halo?
00:31:18:Halo?
00:31:19:Idziemy.
00:31:30:Zadzwonię później.
00:31:54:- Zdejmę go, Joe.|- Nie. Ma jeszcze naboje!
00:32:00:Nie ruszaj się.|Spokojnie. Nie ruszaj się.
00:32:04:Miał nabitą broń.|Kiedyś cię postrzelą.
00:32:07:O czym ty mówisz?|To zwykła Beretta, 15 naboi.
00:32:11:- Liczyłem.|- I jeden w lufie.
00:32:15:- O cholera.|- Zgubiłeś to?
00:32:23:- Jak wyglądam?|- W porządku.
00:32:26:Dzięki bardzo. Teraz guziki.
00:32:30:Co mam z nimi zrobić?
00:32:33:Wy faceci i wasze|niezdarne paluchy.
00:32:36:Daj mi się zaciągnąć.
00:32:38:Co?
00:32:41:- Ok.|- Kto pisze takie badziewie?
00:32:44:To nie badziewie. To sztuka.
00:32:47:Właściwie, to jedna|z najwybitniejszych sztuk.
00:32:49:To nie z tekstem masz kłopoty.
00:32:52:Ale z zaangażowaniem.|Jeśli włożysz w to uczucia,
00:32:55:będziemy mogli powtarzać w kółko.
00:32:57:Wiem, że grasz dziewczynę,ale...
00:33:00:- O czym to jest?|- Czytaj.
00:33:02:Twoja kolej.
00:33:08:Wyglądasz, jakbyś obrabowała|butik w Paryżu.
00:33:11:Zaczekaj, opuściłeś kwestię.
00:33:15:Właściwie, wiele kwestii.
00:33:18:Nieważne, dojechaliśmy.
00:33:32:K.C. Calden, wydział zabójstw.|Szukamy Antoinea Sartain.
00:33:36:Powinien być w studiu B.
00:33:39:- Oczekuje panów?|- Tak jakby.
00:33:43:Wydział zabójstw,|chcemy rozmawiać z Antoinem Sartain.
00:33:45:Byli panowie umówieni?
00:33:47:Policjant po służbie?
00:33:49:- Chcecie mnie nastraszyć?|- Nie, prowadzimy sprawę.
00:33:53:- Nie wejdziecie.|- Ojej, on ma broń i odznakę.
00:33:57:No dalej, odsuń się.
00:33:59:Glina uderzy glinę?
00:34:03:Dobry pomysł.
00:34:05:Wniosę oskarżenie na brutalność policji.|Napad, groźby karalne.
00:34:09:Ułatwię ci to.|Sierżant Willoughby? Gavilan.
00:34:12:Jak Betty?|A dzieci? Dobrze.
00:34:15:Mam tu policjanta po służbie.|Chce wnieść przeciwko mnie skargę.
00:34:19:Chwileczkę.
00:34:24:Zaszło nieporozumienie.
00:34:28:Wielkie dzięki.
00:34:30:Nareszcie, o to chodziło.
00:34:33:Dobra robota, Butch.|O to chodziło.
00:34:35:Przyjdź do nas.|To był najlepszy kawałek.
00:34:42:Dodajmy dzwony,|bo nic z tego nie będzie.
00:34:45:- Dzwony?|- Wszyscy teraz dodają dzwony.
00:34:49:- Dodajmy efekt radia.|- Panowie, przepraszam.
00:34:52:- Moja opinia to świętość.|- Antoine Sartain?
00:34:55:- Co ci mówiłem?|- Uspokój się.
00:34:58:- Antoine Sartain?|- Proszę, uspokój się.
00:35:02:- Policja, zabójstwa.|- Co to ma być?
00:35:04:- Coś ty za jeden?|- Szukam Antoine'a Sartain.
00:35:08:Wyłączcie muzykę.|Wyłączcie muzykę.
00:35:12:Wyluzuj stary.|Bo inaczej...
00:35:15:Czego chcesz? Hollywoodzkie palanty,|wszyscy jesteście tacy sami.
00:35:19:Hej.
00:35:20:Widzieliście to?|Brutalność policji.
00:35:23:- Nie myśl, że tego nie zgłoszę.|- Pomóż mi.
00:35:26:Znasz tego faceta?|Pomóż mi.
00:35:29:Znasz tego faceta?
00:35:32:Bo ja go nie poznaję.|To ten sam gość?
00:35:35:To wasi przyjaciele?
00:35:37:- Tak, znamy ich.|- To mój kolega.
00:35:41:Wiecie, gdzie znajdę|pana Sartain'a?
00:35:47:Właśnie wyszedł.|Pojechał na dziesiąte piętro.
00:35:51:- Tam jest winda.|- Bardzo dziękuję.
00:35:58:K.C. Calden?
00:36:01:- Silk Brown, stary. Liceum Crenshaw.|- A, tak. Jak leci?
00:36:05:W porządku. Wiedziałem,| że go skądś znam.
00:36:08:Zostanę tu|i spróbuję się czegoś dowiedzieć.
00:36:11:Popatrzcie tylko!|Nie wiedziałem, że jesteś gliną.
00:36:13:Właściwie chciałbym z tym skończyć.
00:36:17:- Co ci chodzi po głowie?|- Trochę grałem w liceum.
00:36:20:- Myślałem o filmie.|- Dobrze, że się spotkaliśmy.
00:36:23:- Porozmawiaj z nim.|- Grałam w reklamówce galaretki.
00:36:29:- Zgadza się. Niebieska dziewczyna galaretki|- To ja. GAAA-LARETKA.
00:36:33:- To była dobra robota. Gratuluję|- Dziękuję.
00:36:36:- Sprzedała masę galaretki.|- Wierzę.
00:36:44:Ładnie tu.
00:36:49:Próbuję sobie wyobrazić,|jak to było kiedyś.
00:36:53:Branża się tak szybko zmienia.
00:36:56:- Może coś do picia?|- Dziękuję. Zadam tylko kilka pytań.
00:37:01:Ależ oczywiście.
00:37:04:- Proszę usiąść.|- Dziękuję.
00:37:12:Kiedy podpisał pan kontrakt z...
00:37:16:- "H2OKlick"?|- Pięć lat temu.
00:37:20:Nie znam się na takiej muzyce.
00:37:23:- Byli dobrzy?|- Prawie nikt o tym nie wie.
00:37:26:Ale tracę na dziewiętnastu|z dwudziestu nowych zespołów.
00:37:29:Ale jedna gwiazda...|Jedna gwiazda to wynagradza.
00:37:33:Mieli szansę|zostać gwiazdami?
00:37:37:Tak, mieli.
00:37:40:Znał ich pan osobiście?
00:37:43:Nie spoufalam się z artystami.
00:37:46:Prędzej czy później to ja|złamię im serca,
00:37:49:- nie przedłużając im kontraktu.|- Brutalny biznes.
00:37:52:Brutalny biznes. Brutalny.
00:37:56:Nie mam teraz agenta,|ale dobrze naśladuję akcenty.
00:38:01:Angielski, z Jamajki,|nawet teksański.
00:38:05:- Gram na pianinie i w tenisa.|- Jest niezła, stary.
00:38:09:A Silk ma odjazdowy scenariusz.
00:38:12:To pewniak do Oskara.
00:38:15:- Wiesz, jaki ma tytuł.|- Powiedz mu.
00:38:19:Zdradź mu ten tytuł.
00:38:21:- Słucham.|- Jesteś gotowy?
00:38:24:- Nosi tytuł...|- Tylko posłuchaj.
00:38:26:"Sprośny"
00:38:29:- Czy to nie świetne?|- To dobry tytuł.
00:38:32:Lubię tytuły|i jak coś wybucha.
00:38:34:- Ale bez dosadności.|- Nic z tych rzeczy.
00:38:36:- Należy szanować kobiety.|- Zawsze.
00:38:38:Mogę wam pomóc,|jeśli i wy mi pomożecie.
00:38:43:Zadzwońcie, jeśli usłyszycie coś|o sprawie "H2OKlick".
00:38:47:Nie jesteśmy kapusiami.
00:38:51:- Nie będę was zmuszał.|- Nie.
00:38:54:Zatrzymaj to na wszelki wypadek.|Nigdy nic nie wiadomo.
00:38:58:Jak długo pan siedział|w więzieniu?
00:39:01:Jak na mój gust... za długo.
00:39:06:Księgowy mnie wystawił.
00:39:08:Chodziło o jakąś defraudację.
00:39:10:Każdemu się mogło zdarzyć.
00:39:15:Wypromowanie takiej grupy|musi sporo kosztować.
00:39:20:Ile pan zainwestował w Klepto?
00:39:26:To była zła inwestycja.
00:39:29:Odszedł z wytwórni.|Dlaczego pan pyta?
00:39:34:Ciekawi mnie|rynek fonograficzny.
00:39:43:Jeszcze jedno. Niejaki K-Ro.
00:39:48:Pisał trochę dla H2O.
00:39:50:Zna pan jego prawdziwe nazwisko,|albo wie, gdzie go znajdę?
00:39:53:- Chciałbym zadać mu kilka pytań.|- K-Ro.
00:39:56:Nie. Nie wiem, jak się nazywa.
00:40:01:Większość z tych dzieciaków|ma jakieś pseudonimy.
00:40:04:Myślą, że są twardzi.
00:40:06:Dla większości to poza.|Banda maminsynków.
00:40:09:Najpierw się wdzięczą,|a później wypinają.
00:40:13:Gdyby nie ja połowa by zginęła,|albo siedziała.
00:40:17:Rozumie mnie pan? To tylko gra.|Nic, tylko gra.
00:40:22:Czterech maminsynków|trafiło do kostnicy.
00:40:28:To nie była gra.
00:40:31:Już nie przeszkadzam.|Gdyby coś się panu przypomniało,
00:40:36:- proszę mnie powiadomić.|- Oczywiście.
00:40:41:Detektywie?
00:40:44:Chce pan mi sprzedać|jakąś nieruchomość?
00:41:26:- Czego się dowiedziałeś?|- Sartain kłamie.
00:41:29:- Skąd ta pewność?|- Rusza ustami.
00:41:32:- Co tam masz?|- Scenariusz od jednego gościa.
00:41:35:Zadzwonią, jeśli coś usłyszą.
00:41:38:Powiedzieli, że nić nie słyszeli|o wczorajszej nocy. Też kłamią.
00:41:42:Masz nazwisko tego|producenta od domu?
00:41:44:- Za chwilę je zdobędę.|- Dobrze.
00:41:53:Mimi?
00:41:55:Racja, Mona. Przepraszam.
00:41:58:Pamiętasz nazwisko tego producenta,|który sprzedaje dom?
00:42:02:Tak.
00:42:05:Dzięki. Tak, przepraszam. Pa.
00:42:09:- Jerry Duran?|- Jerry Duran. W swoim czasie był wielki.
00:42:14:- Joe, ktoś kradnie twój samochód!|- Wszystko jedno, jest ubezpieczony.
00:42:18:Wcale nie wszystko jedno!
00:42:22:Hej! Z drogi!|Z drogi!
00:42:27:Zatrzymaj się! Policja!
00:42:29:Zatrzymaj się!
00:42:35:Ostrzegałem!
00:42:46:Wysiadaj z wozu!|Wysiadaj z wozu!
00:42:49:Na ziemię! Na ziemię!
00:42:52:Kładź się na ziemi!
00:42:55:Trzymać ręce tak, żebym je widział.|Załóżcie je na plecy.
00:42:58:Nie zakuwaj nas.|Nie kradliśmy tego wozu.
00:43:01:- Jesteśmy komornikami.|- Żartujecie?
00:43:05:Niezły strzał, Sokole Oko.
00:43:07:Teraz spędzimy popołudnie|zamykając złodziei samochodów,
00:43:10:wypełniając papiery.
00:43:12:- Wcale go nie kradli.|- To jak to nazwiesz?
00:43:15:Komornicy.
00:43:17:Widocznie zalegasz z opłatami.
00:43:23:Wynoście się stąd, dupki!|Wynoście się, do cholery!
00:43:32:Kurcze! To była całkiem dobra opona!
00:43:36:Hej, Roy.|Właśnie wyszedł Joe Gavilan.
00:43:40:Szukał K-Ro.
00:43:42:To on musiał|uciec z klubu.
00:43:44:Toine, posłuchaj.
00:43:46:- Wszystko jest pod kontrolą.|- Nie, nie jest.
00:43:49:Gdyby było, Gavilan|by do mnie nie przyszedł.
00:43:52:Wieczorem K-Ro będzie martwy.
00:43:54:Nie wieczorem.|Zajmij się tym teraz.
00:43:57:- Zanim gliny go znajdą...|- Zajmij się tym. Natychmiast!
00:44:20:K.C.!
00:44:23:- Kimberly, cześć!|- Shawna!
00:44:30:Ty Kasanowo.
00:44:34:- Tak?|- Policja, szukamy pana Durana.
00:44:38:Chwileczkę.
00:44:43:Pozwól, że ja będę mówił.
00:44:49:- Panowie.|- Mr. Duran. Jesteśmy z wydział zabójstw.
00:44:53:Detektyw Joe Gavilan.|Mój partner, K.C. Calden.
00:44:56:- Zaszła jakaś pomyłka.|- Mam kupca na pański dom.
00:45:01:- Nie spuszczę poniżej 5.7.|- Myślałem o sześciu.
00:45:05:- Jest pięć sypialni?|- Sześć sypialni i sześć łazienek.
00:45:09:W domku dla gości|są dwie sypialnie i dwie łazienki.
00:45:12:Podobnie w kwaterze dla służby.
00:45:15:A to najpiękniejszy pokój.|Wspaniały widok na Kanion Benedict. To...
00:45:20:W kuchni już wszystko zrobione?
00:45:23:Kryje się tam zapomniana fontanna.
00:45:26:Prawdziwe dzieło sztuki.|Powinien pan ją obejrzeć
00:45:29:A to salom.
00:45:37:Czy wciąż kręci pan filmy?
00:45:39:Jeśli mam okazję.
00:45:42:Przepraszam...
00:45:44:Co pan robi w piątkowy wieczór?|- To odległa przyszłość, chłopcze.
00:45:48:- Piękny dom, panie Duran.|- Dziękuję.
00:45:52:Mam zdesperowanego kupca.
00:45:54:Proszę mi dać trzy dni.
00:45:56:- Jeśli go nie sprzedam, umowa nieważna.|- Ma pan 48 godzin.
00:46:03:Sławni i bliscy sławy.
00:46:08:Kiedyś byłem wielki.
00:46:11:- Znów mógłbym być.|- Dla mnie wciąż jest pan wielki, panie Duran.
00:46:17:Ma pan 72 godziny,|żeby sprzedać mój dom.
00:46:21:- Dziękuję.|- Odprowadzę panów do drzwi.
00:46:36:Posłuchaj. Znalazłem dla ciebie|dom z klasą.
00:46:40:Ale musisz tu natychmiast|przyjechać.
00:46:42:- Jest duże zainteresowanie.|- "Co słychać?"
00:46:45:Mam 6 milionów, jak mówiłeś.|Pokaż mi dom.
00:46:48:3500 Shadow Hills Way, Beverly Hills.
00:46:52:Kiedy...? W ciągu godziny.|Świetnie.
00:46:59:Słucham, Leon.
00:47:01:Mando ma coś dla ciebie.|Zaczekaj.
00:47:03:Dzieciak, który uciekł|z klubu, K-Ro,
00:47:05:to Oliver Robidoux, maj '78.|Uczył się w liceum Leuzinger w Compton.
00:47:10:Ukończył je w 1995.
00:47:11:- "Adres nieznany."|- Oliver Robidoux.
00:47:14:- Może cię w to w ciągną...|- Skądś znam to nazwisko.
00:47:17:- Robidoux, Robidoux. Brzmi znajomo.|- Zespół Motown.
00:47:22:Olivia Robidoux śpiewała chórki|dla Marvina Gaye i Tammi Terrell.
00:47:27:- Stella!|- Daj Lopeza.
00:47:29:Sprawdź Olivię Robidoux.|ZAIKS i takie tam.
00:47:33:- Oddzwoń do mnie.|- Może cię w to wciągną...
00:47:36:- K-Ro.|- i zostaniesz wspólnikiem.
00:47:38:- Polski szczeniaku.|- K-Ro to Oliver Robidoux.
00:47:44:Myślę, że jego matka śpiewała|w Motown. Olivia Robidoux.
00:47:50:- Wreszcie coś mamy.|- Jedziemy.
00:47:52:Muszę pokazać dom.
00:47:57:- Teraz?|- Sam obejrzysz sekcje.
00:48:03:- Nie lubię trupów.|- Będę twoim dłużnikiem.
00:48:07:- Przyjdziesz na moje przedstawienie?|- No dobrze, przyjdę.
00:48:12:Wciąż są wolne miejsca.
00:48:16:Dobrze, przyprowadzę znajomych.
00:48:21:Umowa stoi.
00:48:22:- Shawna, podwieziesz mnie?|- Oczywiście.
00:48:25:Fajnie. Na razie, Joe.
00:48:26:Poniosę to.
00:48:30:Miło cię znowu widzieć.
00:48:34:Kurcze.
00:48:42:- Jezu!|- Przepraszam.
00:48:43:Tam są ręczniki, K.C.|Trafił nam się soczysty.
00:49:01:- K.C. Calden, wydział zabójstw.|- Willie Palmero, biuro południowe.
00:49:07:Wybuch w Vernon.
00:49:10:Para niezłych gagatków.
00:49:12:Podejrzewam, że to była egzekucja.
00:49:17:- A kolczyk?|- Jednego z nich.
00:49:21:Założę się, że nosili ciężkie buty.|Dziewiątkę i jedenastkę?
00:49:29:- Skąd wiedziałeś?|- Jezu Chryste.
00:49:33:Myślę, że oni zabili tamtych
00:49:41:Piękny dom.|Fajna chata.
00:49:44:To cały ja.
00:49:46:Przewijali się tu sławni|i bliscy sławy.
00:49:49:Naprawdę?
00:49:51:Wow.
00:49:53:- Chce 7.|- Niech mnie pocałuje w dupę.
00:49:56:Poczekaj. Zrób tak.
00:49:59:Zaoferuj 5.5.|On zejdzie do 6.5.
00:50:04:Ty podwyższysz do 6.|Daj mu 48 godzin. Zgodzi się.
00:50:07:- Jest zdesperowany.|- Jesteś pewny?
00:50:10:Oczywiście. Przepraszam.
00:50:13:- Gavilan.|- Cześć, Joe.
00:50:15:Znalazłem tu dwa trupy.|Prawdopodobnie naszych zabójców.
00:50:19:- Co masz?|- Kolczyk
00:50:22:i buty. Zabezpieczyłem je|jako dowody.
00:50:24:- Co jest?|- Sprawy policji.
00:50:27:- Widziałeś bibliotekę?|- Po co mi biblioteka? Potrzebuję basenu.
00:50:31:Zleceniodawcy sprzątają po sobie.
00:50:34:Zabili tych gości,|żeby zatrzeć ślady.
00:50:38:- Lubisz tenis?|- Za dużo biegania.
00:50:40:Zgadzam się.|Nie, nie do ciebie...
00:50:44:Dobra robota.|Porozmawiamy później.
00:50:46:Dobrze.
00:50:52:Więc, Julius...
00:50:55:- Co o tym sądzisz?|- Zaoferuję 5.5.
00:51:00:Dobrze, stary.
00:51:07:Lewa noga do tyłu.
00:51:11:Postawcie ją i przejdźcie|do pozycji wojownika.
00:51:15:Niech wasze ręce ulatują.
00:51:19:Rozłóżcie ręce. Wydech.|Druga pozycja wojownika.
00:51:24:Wydech. Opuśćcie prawą rękę|na kolano i przesuńcie w bok.
00:51:30:Poza w prawym skręcie.
00:51:34:Ręce do góry.|Stopy równolegle.
00:51:38:Teraz ręce do tyłu.
00:51:46:Otwórzcie się.
00:51:51:Bardzo dobrze.
00:51:55:To samo w drugą stronę.|Zaraz wracam.
00:51:58:- Co tu robisz?|- Mam coś dla ciebie.
00:52:01:- Jak mnie znalazłeś?|- Jestem medium.
00:52:04:- Naprawdę?|- Pewnie, że nie.
00:52:06:Przecież jestem detektywem.
00:52:09:- Nie wiedziałem, że tego uczysz. Dużo zarabiasz?|- 20 dolców od głowy.
00:52:13:- Darowizny...|- Darowizny? Bez podatku?
00:52:17:20 razy 40.|800 dolców za jednym razem?
00:52:21:W gotówce?
00:52:23:Kiedy zrobicie tę pozę,|skończymy na dzisiaj.
00:52:29:Chodź tu.
00:52:31:Nieźle się ustawiłeś.|Pieniądze i seks.
00:52:35:Nie mów tak.|One mają uczucia.
00:52:38:Potrzebują mnie, jako nauczyciela.|I ja ich też potrzebuję.
00:52:41:To się nazywa symbioza.|Co ty możesz o tym wiedzieć?
00:52:46:Miłego dnia.|Dobrze ci szło.
00:52:48:Przepraszam, K.C.|Czy dajesz prywatne lekcje?
00:52:52:Nie. Ale porozmawiaj z Kimberly.|Może coś załatwimy.
00:52:55:Dobrze, dziękuję.
00:52:56:K.C., dziękuję.|Czuję się taka...
00:53:00:otwarta.
00:53:03:To bardzo dobrze.
00:53:05:Do zobaczenia.
00:53:10:Wspaniałe zajęcia.
00:53:13:Dzięki, Shawna.
00:53:19:Ok.
00:53:21:Może i robiłem to dla seksu.
00:53:24:Ale już się zmieniłem.|Ta duchowość...
00:53:28:Naprawdę coś w tym jest.
00:53:30:To znaczy, czasem opuszczam ciało.
00:53:34:Naprawdę.
00:53:35:To rzeczywiście działa.
00:53:37:A potem przychodzą dziewczyny.|Są wszędzie wokół mnie...
00:53:43:Doznania duchowe.
00:53:46:- Głębokie.|- I płytkie.
00:53:49:Głębokie i płytkie.
00:53:51:Po to przyszedłem.|Raport o twoim ojcu.
00:53:57:Gavilan.
00:53:58:Gower i Franklin.
00:54:01:Dzięki za zrozumienie, Joe.
00:54:08:Co słychać, Cleo?
00:54:09:- Rozmawiałeś z Vicem?|- Nie.
00:54:11:Najpierw muszę porozmawiać|z dziewczyną.
00:54:14:- Daj mi jej nazwisko.|- Jest gotowa do zeznań.
00:54:19:Już to słyszałem.
00:54:20:Powiedziała, że obsługiwała|przyjęcie Sartain Records.
00:54:23:Jakiś gość się naćpał|i zaczął paplać.
00:54:26:O czym?
00:54:29:Że mordercy Klepto stoją też|za zabójstwem "H2OKlick".
00:54:33:To plotka.
00:54:34:Może dla ciebie to plotka.
00:54:38:- Co z naszą umową?|- Nie wiem.
00:54:41:Zadzwoń jutro.|Sprawdzę to.
00:54:44:- Lepiej, żeby nie kłamała.|- Bardzo mi na tym zależy.
00:54:49:Robi się nieciekawie.
00:54:51:Wysłuchałem cię.
00:54:57:Co mamy na Gavilana?
00:55:00:Po pierwsze,|wciąż widuje Cleo Ricard.
00:55:02:- Nawet dzisiaj się spotkali.|- Na naszych oczach.
00:55:06:Kompletny ignorant.
00:55:07:Wciąż jest jego informatorem.
00:55:10:To wystarczy,|żeby go usunąć z policji.
00:55:13:Nie chcę go usuwać z policji.|Chcę go pogrążyć.
00:55:16:Ma podejrzane dochody.
00:55:18:Płaci trzem byłym żonom.|Ma dwoje dzieci.
00:55:20:Dwoje dzieci w dobrych szkołach.|Ma też duży dom i wielki beznadziejny samochód.
00:55:25:Może żyje z obrotu|nieruchomościami?
00:55:27:Od dawna nic nie sprzedał.
00:55:29:Moje źródło twierdzi, że dostaje|skądś pieniądze, żeby jakoś żyć.
00:55:33:- Znajdź więcej dowodów.|- Ok.
00:55:35:Już się robi.
00:56:13:- Dominique?|- Blisko.
00:57:07:- Skąd wzięłaś klucz?|- Był pod doniczką.
00:57:21:Skąd wiedziałaś,|że tam jest?
00:57:23:Jestem medium.
00:57:25:Niezłe zabezpieczenie,|jak na policjanta.
00:58:18:Niedobry policjant.
00:58:20:A gdzie pączek?
00:58:48:/Wydział zabójstw na tropie/
00:58:53:/Żadnych postępów w śledztwie|o morderstwo/
00:59:02:- Wszystko w porządku?|- O tak.
00:59:06:W jak najlepszym.
00:59:10:Trudna sprawa i tyle.
00:59:15:Kiedyś miałem przeczucia.
00:59:22:Dziękuję.
00:59:26:Naprawdę myślisz,
00:59:29:że umiesz przewidywać przyszłość?
00:59:32:Jak to robisz?
00:59:35:Czasem widzę obrazy.|To samo przychodzi.
00:59:39:A czasem rzucam monetą.
00:59:43:Zdarza się,
00:59:46:że coś wymyślam.
00:59:51:Wszystkiego najlepszego|z okazji rocznicy.
00:59:54:Jakiej rocznicy?
00:59:57:My razem...
00:59:59:Trzy tygodnie.
01:00:01:Jak miło.
01:00:03:Pamiętałeś.
01:00:05:Ja nie.
01:00:07:Daty się nie liczą,|poza tym, że są ważne.
01:00:11:My liczymy lata,|skały zapisują wieki.
01:00:14:Rozumiesz mnie?
01:00:17:Bo ja nie.
01:00:20:Jedyną ważną datą jest dzień,|w którym poznałam ciebie i zostawiłam tego frajera.
01:00:28:Wie, że to już koniec?
01:00:30:Bennie nie może się pogodzić.
01:00:32:Wciąż liczy, że się zejdziemy.|To naprawdę smutne.
01:00:37:Bennie?
01:00:38:Macko. Nie znasz go.|Nie jest z twojego wydziału.
01:00:42:Bennie Macko?
01:00:44:- Bennie "Oprawca" Macko?|- Pasuje do mojego Benniego.
01:00:48:To on mnie próbuje zniszczyć!
01:00:51:- Wie o nas?|- Oczywiście, że nie.
01:00:54:Zresztą, to nieważne.|Rozstaliśmy się.
01:00:56:Faceci są inni!|Będzie zazdrosny!
01:01:04:Gavilan.
01:01:05:Tak, Jerry
01:01:08:Panie Duran.
01:01:12:Dobrze, będę tam.
01:01:16:Ok.
01:01:22:Już prawie sfinalizowałem umowę,
01:01:26:a on mnie zaprasza na
01:01:28:śniadania.
01:01:29:Uda się, kochanie.|Merkury się jeszcze nie oddala.
01:01:34:To dobry czas na zawieranie umów.|Idealny.
01:01:40:Co widziałaś w tym
01:01:43:Benniem Macko?
01:01:46:Mam słabość do policjantów.
01:01:52:Zamknij za sobą.
01:02:04:Co my tu mamy?
01:02:06:O kurcze!
01:02:11:Ładne buty.
01:02:19:- Dzień dobry, panie Duran, Julius.|- Dzień dobry, proszę usiąść.
01:02:22:To mój adwokat, Marty Wheeler.
01:02:25:Okazało się, że reprezentuje też Juliusa.|Świat jest mały.
01:02:29:A konflikt interesów?
01:02:32:Nie dla mnie.
01:02:34:Porozmawiajmy.
01:02:35:Julius chciał dać 6.3 lub 6.4
01:02:39:a pan spuścił cenę do 6.
01:02:41:Chwileczkę. Chciał pan 5.8.|Sześć by wystarczyło.
01:02:44:- Nie mówiłeś, że 5.8 wystarczy.|- Negocjowałem.
01:02:48:Dla kogo?
01:02:49:Chciał pan 5.8,|a dostałby pan 6.
01:02:52:- Był gotów na 6.4.|- Albo 6.5.
01:02:55:Ale mówiłeś, że cena wynosi 7.|Tak nie było.
01:02:58:Spokojnie, to dobra umowa|dla was obu.
01:03:01:Zrywam umowę.|Chcę 7 milionów.
01:03:04:Siedem?
01:03:07:- Siedem?|- Tak.
01:03:09:Nie dam więcej niż 6.5.
01:03:13:Miłego dnia, panowie.
01:03:15:Dupek!
01:03:24:Byłem tak blisko podpisania umowy,|kiedy Duran zaczął się wygłupiać
01:03:28:i wszystko schrzanił.
01:03:30:Nerwami nic nie rozwiążesz.
01:03:32:Twój jedyny problem to, ile dziewczyn|czeka w kolejce do jacuzzi.
01:03:37:Nie szanujesz mojej decyzji|zostania aktorem, prawda?
01:03:41:Po prostu jej nie rozumiem.
01:03:43:Nie chciałeś nigdy wykorzystać|całego swojego potencjału?
01:03:47:Chcę tylko płacić czynsz|i wychodzić cało z opresji.
01:03:51:To ten dom.|Jestem prostym facetem. Obejdź od tyłu.
01:03:54:- Poczekam na ciebie.|- Ok.
01:03:56:Idź od frontu.
01:04:17:Pani Robidoux? Policja!
01:04:20:Chciałbym zadać pani|kilka pytań.
01:04:26:Zawsze uważałem, że śpiewa pani|lepiej od Tammi Terrell.
01:04:29:Ona jest sławna. Ja nie.|Takie jest życie.
01:04:32:Mogę wejść?
01:04:43:Jezu Chryste.
01:04:45:Joe, wybiegł od frontu!|Biegnie od frontu!
01:04:50:Złapię go!
01:04:54:On nic nie zrobił!
01:04:55:Pani Robidoux.
01:05:08:Hej!
01:05:11:Nic nie zrobiłem, glino!
01:05:13:Dlaczego przyszedłeś do mojej mamy?|Ja u twojej nie byłem!
01:05:23:Cholera!
01:05:29:Jezu Chryste, człowieku!
01:05:32:- Wyłaź z wody!|- Czekaj.
01:05:33:- Nie każ mi skakać.|- Wlazłem po kolana w kacze gówno.
01:05:37:- Tu jest gruba warstwa kaczego gówna.|- Trudno.
01:05:39:- Wyjdź z wody!|- Bo co, zastrzelisz mnie?
01:05:42:On chce zastrzelić|nieuzbrojonego Murzyna!
01:05:45:- Wychodź. Jesteś aresztowany.|- Nic nie zrobiłem!
01:05:48:Wyjdź z wody!
01:06:25:Cholera.
01:06:30:Hej!
01:06:41:Jesteś za wolny, glino!
01:06:43:Hej!
01:06:46:Chryste!
01:06:48:Prawy czy lewy?|Wszystko jedno i tak cię złapię.
01:06:54:Nigdy mnie nie złapiesz, glino!
01:06:56:Złapię cię, złapię.
01:07:08:Na prawo! Przepraszam...|Pani prawo!
01:07:15:Wystarczy!
01:07:16:Brutalność policji!
01:07:18:Nie przeklinaj.|To niegrzecznie.
01:07:21:Uspokój się!
01:07:23:Po co uciekałeś?
01:07:26:I tak cię złapaliśmy,|ale teraz jesteś jeszcze cały w gównie.
01:07:30:- Opanuj gniew.|- Jestem spokojny!
01:07:32:- Dobrze.|- Jestem spokojny!
01:07:34:Wstawaj!
01:07:36:Jesteś żółtodziobem.
01:07:38:Uciekłbym, gdyby nie ten dziadek!
01:07:41:Nawet, gdybyś miał wrotki.|Nie mogę uwierzyć, że ten piernik mnie zatrzymał.
01:07:45:- Słuchamy cię.|- L.A.P.D.
01:07:47:- LAmerskie Pieprzone Debile.|- Uspokój się, synu.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wydział zabójstw, Hollywood (Hollywood Homicide) cd2
Wydzial zabojstw Hollywood
Hollywood Ending CD1
Hollywood Homicide (2003) BUBBLE (eMule up pl)
Hollywoodland Cd1
The Talk of Hollywood
witn 0105 hollywood
Dieta Hollywoodzka
Bon Jovi Hollywood Dreams
Hollywood Ending CD2
[2002] Hollywood Ending (Koniec Hollywood)
Crazy Town Hollywood?bylon
02 Rose Emilie Blaski i cienie Hollywood Druga szansa

więcej podobnych podstron