Samooszukiwanie a uzale nione my lenie
Nigdy nie do podkre lania, e osoby uzale nione same nabieraj si na w asne
zaburzone my lenie i popadaj jego ofiar . Je li tego nie zrozumiemy, kontakt z takim
cz owiekiem mo e powodowa frustracj i z
.
Opowie ci trze wiej cych osób o braniu narkotyków czy picia cz sto wzbudzaj
powszechn weso
, bowiem absurdalno uzale nionego my lenia bywa niekiedy bardzo
zabawna. Przypomina to jednak obserwowanie kogo , kto po lizgn si na skórce od banana:
kiedy miechy milkn , dostrzegamy, e cz owiek, który upad , móg zrobi sobie du
krzywd . Podobnie miej c si z wybryków osoby uzale nionej, powinni my zdawa sobie
spraw , e bardzo ucierpia a w aktywnej fazie swojego uzale nienia i e wielu ludzi nadal tak samo cierpi.
Uzale nione my lenie a inteligencja.
Alan, dzi zdrowiej cy alkoholik, lekcewa
konsekwencje swojego picia mimo
ostrze
innych ludzi. Poniewa pi tylko piwo, by przekonany, e nie ma problemu z
alkoholem.
W ko cu zacz
le si czu fizycznie i nie móg du ej zaprzecza , e co jest nie w porz dku.
Stwierdzi , e pó skrzynki piwa dziennie to zbyt du o p ynów, wi c przerzuci si na whisky z wod . Gdy dolegliwo ci si nasili y, uzna , e winna jest woda sodowa i zacz rozcie cza
whisky zwyk wod . A kiedy poczu si jeszcze gorzej, zrezygnowa z wody.
Czy to jest racjonalne my lenie? Oczywi cie, e nie. Czy mo na je uzna za my lenie
psychotyczne? Nie mo na – zgodnie z aktualn definicj terminu „psychotyczne”, którym
okre la si wszystkie powa ne zaburzenia psychiczne charakteryzuj ce si dezorganizacj
osobowo ci i utrat kontaktu z rzeczywisto ci . Jednak sposób my lenia Alana wyra nie
odbiega od normy.
Inteligencja nie ma wp ywu na uzale nione my lenie. Ludzie niezwykle inteligentni s
na nie nara eni w takim samym stopniu, co wszyscy inni. W istocie osoby o wyj tkowo
rozwini tym intelekcie cz sto s mocniej pogr one w uzale nionym my leniu, tote ich
leczenie zwykle sprawia terapeutom najwi cej trudno ci.
Adwokat i indyk
Krystyna, znakomita i bardzo utalentowana pani adwokat, uparcie odmawia a udzia u
w mityngach AA, poniewa ba a si , e ujawnienie jej alkoholizmu zagrozi oby jej karierze
i pozycji w miejscowej spo eczno ci. Ale wizyta wdzi cznego klienta, który z okazji
zbli aj cego si
wi ta Dzi kczynienia podarowa jej wypatroszonego indyka, sk oni o j do
zmiany nastawienia.
Krystyna przypomnia a sobie, jak tamtego popo udnia po wyj ciu z biura sz a w
strugach zimnego deszczu, nios c indyka zawini tego w firmowe opakowanie. Nast pne
moja NADZIEJA Mielec
wspomnienie to obraz samej siebie, jak stoi oparta o cian budynku biura, ciskaj c pod
pach oskubanego indyka, z którego deszcz zmy ju papier. Ka dy, kto j wtedy zobaczy , z
pewno ci s usznie pomy la , e jest pijana. Ale chocia pokaza a si w tym stanie publicznie, wci za bardzo si wstydzi a i nie mog a przysta na to, eby ktokolwiek zobaczy j
wchodz
do ko cio a na mityng AA.
Dlaczego b yskotliwy, analityczny umys tej kobiety nie uchroni jej przed tak
absurdalnym rozumowaniem?. Z tych samych powodów, dla których inteligentni ludzie nie s
odporni na psychozy, nerwice i depresje. Kiedy ju da o sobie zna psychiczne b
fizyczne
pragnienie za ycia rodka chemicznego, wp ywa ono na my lenie w bardzo podobny sposób,
jak apówka czy inna korzy osobista zniekszta ca ocen sytuacji. Po
danie rodka
chemicznego jest tak pot
ne, e zmienia procesy my lowe w takim kierunku, aby
usprawiedliwi picie czy branie narkotyku b
pozwoli na robienie tego nadal. Taka jest
funkcja uzale nionego my lenia: pozwoli danej osobie na kontynuowanie destrukcyjnego
na ogu. Im wi ksz inteligencj cz owiek si odznacza, tym bardziej wymy lne s powody,
którymi t umaczy swoje picie czy nadu ywanie narkotyków i tym bardziej lekcewa y
znaczenie wspólnot Anonimowych Alkoholików czy Anonimowych Narkomanów.
Uzale nione my lenie ró ni si od my lenia logicznego tym, e nie prowadzi do
wniosków opartych na dowodach czy konkretnych faktach. Jest wr cz przeciwne. Osoba
uzale niona zaczyna od konkluzji: „Musz si napi ” (albo wzi narkotyki), a nast pnie
szuka argumentów na jej potwierdzenie, niezale nie od tego, czy jest ona logiczna, czy nie
i czy opiera si na faktach.
Dlaczego dzieci bior narkotyki, dlaczego rodzice pij .
Je li zrozumie si uzale niony sposób my lenia, atwiej mo na wyja ni , dlaczego
zawodz niektóre próby zapobiegania alkoholizmowi czy nadu ywania narkotyków.
Najcz ciej stosowane metody, polegaj ce na straszeniu, s nieskuteczne. Mimo nag
niania
przypadków mierci s awnych osób z przyczyn zwi zanych z przyjmowaniem rodków
psychoaktywnych i prowadzenia szeroko zakrojonych kampanii edukacyjnych w mediach na
temat niebezpiecze stw wynikaj cych z nadu ywania kokainy i heroiny, wielu ludzi wci
ulega magii narkotyku. Szkodliwe konsekwencje – bezradno wobec na ogu, olbrzymie
koszty materialne, k opoty z prawem czy wysokie ryzyko zgonu – nie zawsze wywieraj
wra enie.
Istotny wniosek wyp ywa z prowadzonej w ród m odych ludzi kampanii pod has em;
„Po prostu powiedz «nie»”. Wielu z nich na pytanie, co s dzi o tym pomy le, odpowiedzia o:
„Dlaczego mam mówi «nie»? A co innego mi zosta o?”. Nierzadko ci z nich, którzy czuj , e ich nie dotyczy ameryka ski mit sukcesu, si gaj po narkotyki, widz c w nich jedyn dost pn gratyfikacj .
Innym, którzy mogliby osi gn sukces, cz sto brakuje wiary, e s do tego zdolni. Jeszcze inni nie widz powodu, eby pozbawia si przyjemno ci.
Kiedy przyjemno albo u mierzenie przykro ci stanowi cel w yciu, to wielu ludzi, zw aszcza odych, zwraca si w stron
rodków chemicznych, aby ten cel osi gn . Nie da si zaprzeczy , e
rodki zmieniaj ce wiadomo mog dawa upragnione doznania, my jednak mamy obowi zek
przekona m odych ludzi, e powinni zrezygnowa z tej przyjemno ci. Gro by i ostrze enia ich nie odstraszaj , poniewa na ogó uwa aj si za odpornych na niebezpieczne skutki brania narkotyków.
Mówienie im, e unikaj c rodków chemicznych wyrosn na zdrowych, produktywnych ludzi, którzy mogli cieszy si yciem, cz sto spotyka si z argumentem: „Na co czeka ? Ciesz si yciem ju
teraz, pij c”.
Dodatkowo komplikuje sytuacj to, e nasza kultura korzysta z technologii, które eliminuj
czekanie. U ywanie mikrofalówek, faksów, telefonów komórkowych i ywno ci z torebek. Nawet je li kto potrafi wyobrazi sobie „szcz cie”, które nadejdzie w pó niejszej fazie ycia, wyznawany powszechnie etos natychmiastowej gratyfikacji sprawia, e d ugie oczekiwanie staje si nie do moja NADZIEJA Mielec
zniesienia.
Aby skutecznie zapobiega nadu ywaniu rodków chemicznych przez m odzie , musimy
sprzyja :
1) ustaleniu najwa niejszych celów yciowych, innych ni zaspokojenie potrzeb zmys owych oraz 2) wytworzeniu tolerancji na opó nienie.
W naszej kulturze raczej nie ma zwyczaju zajmowania si tego rodzaju zmianami, natomiast akceptuje si uzale nione my lenie.
ludzie, którzy jeszcze nim zaczn bra
rodki chemiczne, maj uzale nione wzorce
my lenia, utrzymuj pewne fakty poza ich wiadomo ci . M odych ludzi, którzy zastanawiaj si , czy za
na przyk ad kokain , cz sto zawodzi obietnica euforii, natomiast lekcewa oni koszty, które
mog by przera aj ce. Uzale nione my lenie nie jest zatem jedynym czynnikiem odpowiedzialnym za skutki oddzia ywania rodków chemicznych na mózg.
Inn charakterystyczn cech uzale nionego jest to, e podczas gdy zniekszta ca ono my lenie ofiar na ogu o sobie, to jednocze nie – o dziwo – nie wp ywa na ich stosunek do innych. Zatem pij cy rodzic mo e by szczerze sfrustrowany zachowaniem syna czy córki, którzy nie rozumiej
destrukcyjnych skutków brania narkotyków. Podobnie dziecko, które narkotyzuje si kokain , mo e nie rozumie , czemu jego ojciec znowu zacz pi po tym, jak cudem unikn
mierci wskutek nadu ywania
alkoholu. Trzeba wi c pami ta o bardzo istotnej rzeczy, rozpoznanie uzale nionego sposobu my lenia musi przyj z zewn trz.
Samooszukiwanie w uzale nionym my leniu.
Ka dego mo e „zwie ” uzale nione my lenie, lecz osob , na któr ma ono najwi kszy wp yw, jest sam
„twórca” uzale nionych my li, a wi c kto uzale niony lub wspó uzale niony. wiadcz o tym dwie opowie ci.
„Gdybym zacz si leczy , nie by oby to uczciwe”
Martin, 55-letni m czyzna, na skutek interwencji najbli szego otoczenia zwróci si do mnie po porad . Jego zona, czworo dzieci, szef oraz dwoje bliskich przyjació pokazali mu, jak jego nadmierne picie szkodzi ich wzajemnym stosunkom. Szef Martina na przyk ad zagrozi , e zwolni go z posady z powodu pewnych nieuczciwych zachowa w pracy. Martin stwierdzi , e ta interwencja „otworzy a mu oczy”. Kilka tygodni wcze niej prowadz c po pijanemu samochód, spowodowa wypadek, lecz nadal zaprzecza , jakoby mia problem z alkoholem. Jednak po pewnym czasie uzna , e musi przesta pi .
Sk oni a go do tego autentyczna troska ludzi z jego najbli szego otoczenia. I faktycznie, w ci gu dziesi ciu dni, jakie up yn y od tej interwencji, nie tkn alkoholu.
Powiedzia em Martinowi, e jego determinacja jest dobrym startem ku zdrowieniu, ale sama
determinacja nie wystarczy, aby powstrzyma rozwijanie si jego alkoholizmu – terapia jest absolutnie niezb dna. Da em mu do wyboru leczenie zamkni te b
intensywn terapi ambulatoryjn . Jednak e
Martin odmówi . Cho oczywi cie nie chcia straci ani mi ci, ani bliskiego kontaktu z dzie mi, ani pracy, nie potrafi z pe nym przekonaniem rozpocz leczenia. Dlaczego? Poniewa by pewien, e teraz ju b dzie w stanie powstrzyma si od picia alkoholu bez pomocy z zewn trz. Gdy wi c –jak powiedzia – rozpocz terapi tylko po to, eby zrobi przyjemno rodzinie i partnerowi w interesach, wiedz c, e tej terapii nie potrzebuje, nie by oby to z jego strony uczciwe.
Przed wybuchem miechu z powodu tak absurdalnej argumentacji powstrzyma o mnie jedynie
wspó czucie dla tego cz owieka, który sam siebie tak tragicznie oszukiwa . Przez wiele lat picia bardzo cz sto ok amywa rodzin , przyjació i szefa – ca ymi latami nie by uczciwy. Ale rozpocz cie terapii by o dla niego nie do pomy lenia, poniewa uwa , e to „nieuczciwe”. Martin naprawd wierzy , e to jego moja NADZIEJA Mielec
ch bycia uczciwym nie pozwala mu przyj pomocy. Cz owiek, który my li w sposób uzale niony, tak nie sam siebie oszukuje.
„Pij tylko towarzysko”
Innego przyk adu uzale nionego my lenia dostarczy mi pewien utalentowany kardiolog, który
przez ca e lata intensywnie pi . Z czasem jednak zacz do wiadcza skutków porannego kaca. Chocia codziennie pracowa w swoim gabinecie i w szpitalu, przed po udniem czu si
le. Mimo to uwa , e
pije „tylko towarzysko” i twierdzi , e to jego
dek w jaki niew ciwy sposób wch ania alkohol – za
du o zostawa o w nim do nast pnego dnia.
Ów lekarz przypomnia sobie, e na studiach uczestniczy w badaniu po wi conym trawieniu.
Podawano mu wtedy odmierzone ilo ci po ywienia, a po 45 minutach wprowadzano sond przez nos do
dka i usuwano jego zawarto , któr nast pnie poddawano analizie laboratoryjnej. „Nabra em
wprawy w takim wpuszczaniu sondy – wspomnia lekarz – i wydawa o mi si , e taki zabieg mo e by ratunkiem na poranne dolegliwo ci. Wieczorem przed po eniem si do ka zapuszcza em rurk i
opró nia em
dek. Tak jak przypuszcza em, budzi em si nazajutrz ze znacznie lepszym
samopoczuciem. Robi em to co wieczór przez sze nast pnych tygodni. Przesta em to robi tylko dlatego, e rurka bardzo podra ni a mi gard o, powoduj c obrz k. Zacz em si obawia , e b
potrzebowa tracheotomii, eby móc oddycha . Ale ani razu, ani jednego razu w ci gu tych sze ciu tygodni nie przysz o mi do g owy, e kto , kto pije tylko towarzysko, nie musi co noc wypompowywa sobie zawarto ci
dka”.
Samooszukiwanie a uczestnictwo w spotkaniach grup opartych na programie
Dwunastu Kroków.
W terapii uzale nie niezwykle wa ne jest uczestniczenie w przerabianiu Dwunastu Kroków.
Mimo to wiele osób odmawia udzia u w AA z powodu wymaganej tam ca kowitej abstynencji. Jednak osoby uzale nione cz sto zaprzeczaj , e w nie to jest przyczyn i przekonuj same siebie, e maj inne istotne powody, aby nie chodzi na mityngi grup Anonimowych Alkoholików.
Pewien alkoholik powiedzia : „Nie mog chodzi na mityngi, poniewa odbywaj si blisko
miejscowo ci, gdzie dawniej mieszka em”. Dla w asnej wygody zapomnia , e co tydzie grupy AA spotykaj si w ponad 140 ró nych miejscach w mie cie. Taki sam typ samooszukiwania zdarza si we wspó uzale nieniu. Ilustruj to nast puj ce dwie opowie ci.
„Nigdy nie mog abym pój do Al.-Anonu”
ona doradcy finansowego zwróci a si do mnie o pomoc w sprawie alkoholizmu m a: „Od
jakiego czasu on coraz wi cej pije. Przychodzi z pracy do domu, zasiada przed telewizorem zapasem piwa i dok adnie w tym samym miejscu budzi si rano. Dotychczas by w stanie powlec si potem do biura, ale na pewno wkrótce albo w ogóle przestanie si pokazywa w pracy, albo b dzie chodzi pijany i wszystko si wyda. Nied ugo straci posad .
Kobieta opowiedzia a, jak w ci gu ostatnich kilku lat alkoholizm rujnowa ich ycie rodzinne. Jej ma i syn ju ze sob nie rozmawiali. Ona i ma stracili wi kszo kontaktów towarzyskich. Ich po ycie seksualne równie od dawna nie istnia o. Dotychczas cierpliwie znosi a wszelkie konsekwencje alkoholizmu, ale teraz musia a co zrobi , poniewa m by na progu zniszczenia swojej kariery zawodowej i bankructwa. Próbowa a z nim rozmawia niezliczon ilo razy, on jednak odrzuca
sugestie, e powinien zwróci si gdzie o pomoc, gdy uwa , e je li onie co si nie podoba, to mo e odej . Ani ona ani syn nie mieli na niego wp ywu, wi c nie by o sensu doprowadza do
konfrontacji. ona uwa a, e gdyby do tego dosz o, ma nadal odrzuca by pomoc i twierdzi , e mog si wyprowadzi .
Zdawa o si , e adne podej cie do tego cz owieka nie odnios oby po danego skutku, dlatego
moja NADZIEJA Mielec
zasugerowa em jego onie, eby zatroszczy a si o w asne potrzeby i zacz a ucz szcza na spotkania AL.-Anonu. Umówi em j równie z Robertem, ksi gowym, który z powodzeniem wraca do zdrowia i którego historia by a taka sama, jak jej m a. Na tym spotkaniu ów trze wiej cy m czyzna
opowiedzia , jak wszystkie wysi ki jego ony, aby sk oni go do zaprzestania picia, spe y na niczym, i jak nadal pi , dopóki jego alkoholizm nie wyszed na jaw w miejscu pracy. Na terapi zg osi si , poniewa zagro ono mu wyrzuceniem. Potem mia wiele potkni , zanim osi gn stabiln abstynencj .
„Moja ona jest teraz w Al.-Anonie – opowiada . – Mo e gdyby znalaz a si tam wcze niej, to i ja pr dzej odzyska bym rozum i moje zdrowienie by oby atwiejsze. Proponuj , eby teraz pani zacze a chodzi na mityngi Al.-Anonu. Moja ona z przyjemno ci zabierze pani na pierwsze spotkanie”
Kobieta potrz sn a g ow .
- O, nie – powiedzia a – Ja nigdy nie mog abym pój do Al.-Anonu.
- Dlaczego? – spytali my.
- Bo co by si sta o, gdyby mnie kto rozpozna i wyci gn wniosek, e mój m jest
alkoholikiem?
To by si roznios o i straci by klientów. Kto by powierzy pijakowi zarz dzanie swoimi pieni dzmi?
By em zdumiony jej odpowiedzi .
- Czego tu nie rozumiem – powiedzia em.
- Twierdzi pani, e cierpliwie pani znosi a wszelkie problemy, jakie powodowa alkoholizm m a.
Jedynym powodem, dla którego zg osi a si pani do mnie, by o to, e i tak wszystko si wyda i e obecnie dos ownie w ka dej chwili m mo e wkroczy do biura nietrze wy, a to si sko czy
wyrzuceniem go. Skoro uwa a pani to za nieuchronne, to dlaczego tak si pani wzbrania przed
pój ciem na spotkanie Al.-Anonu? Z pani s ów wynika, e ma si gnie dna znacznie bole niej, je eli jego alkoholizm nie zostanie zatrzymany. A zdaniem Roberta uczestnictwo jego ony w Al.-Anonie mog o mu tego zaoszcz dzi .
Nie bacz c na to, co obaj mówili my, kobieta trwa a przy swoim. Nie mog a pój na mityng Al.-
Anonu, poniewa uwa a, e w ten sposób wyjd na jaw problemy jej rodziny. Nie by a w stanie poj , e jest to jedyna droga, eby unikn straszliwych skutków, których tak si obawia a.
„Nie mam z nimi nic wspólnego”
Innym razem po pomoc zwróci si do mnie m kobiety, która zasiada a w zarz dzie pewnego
przedsi biorstwa. Po odtruciu wróci a ona do na ogu. Stwierdzi , e jego ona odmówi a chodzenia na mityngi AA. Po wyj ciu ze szpitala by a na kilku spotkaniach, ale uzna a, e to nie dla niej. Ró ni a si od osób, które tam widywa a, uwa a, e nie ma z nimi nic wspólnego.
Powiedzia em temu m czy nie, e opór jego ony wobec AA nie jest niczym niezwyk ym. W
ko cu na spotkaniach mówiono jej, e nie mo e znowu zacz pi , a to by o co , czego ona nie chcia a us ysze .
- A jak panu idzie przerabianie programu Al.-Anonu? – spyta em.
- Nie chodz na spotkania Al.-Anonu. By em tam par razy, ale to nie dla mnie. Nie mam nic
wspólnego z lud mi, którzy tam przychodz .
Zwróci em uwag temu m czy nie, e dok adnie powtarza s owa swojej ony. Chocia
krytykowa j za niech do udzia u w programie wychodzenia z na ogu oraz za jej poczucie, e ró ni si od innych alkoholików, jednak z tego samego powodu unika programu, który mia pomóc jemu. L k przed zmian mo e by tak wielki, e cz sto lidzie, tak jak ci w naszych przyk adach, wol oszukiwa samych siebie.
Dokonywanie zmian
moja NADZIEJA Mielec
Jak to si dzieje, e ludzie w sposób tak ra cy potrafi sami sobie przeczy i nie dostrzega tego, nawet kiedy zwraca im si no to uwag ? Odpowied brzmi: odpowiedzialne za to jest
zaprzeczenie.
W uzale nionym, zniekszta conym my leniu jest ono w znacznej mierze spowodowane silnym oporem wobec zmian. Jak d ugo kto zaprzecza rzeczywisto ci, tak d ugo mo e trwa przy swoich nawykowych zachowaniach. Je eli cz owiek uzna, e rzeczywisto jest taka, jaka jest, mo e to wci gn go w bardzo trudny dla niego proces zmian.
Ludzie bez trudu akceptuj zmiany, kiedy chodzi o kogo innego. Kiedy alkoholik mówi: „Nie musia bym tyle pi , gdyby moja partnerka po wi ca a mi wi cej uwagi”, w istocie stwierdza: „Nie potrzebuje zmiany. Spowodujcie, eby moja partnerka si zmieni a, a wtedy ze mn b dzie wszystko w porz dku”.
Osoby wspó uzale nione mog na przyk ad usilnie szuka pomocy w przekonaniu, e
specjalista powie im, co zrobi , eby powstrzyma kogo przed nadu ywaniem rodków chemicznych.
Gdy dowiaduj si , e nie mog zrobi nic, eby zmieni zachowanie uzale nionego, czuj si bezsilne i rozczarowane. Cz sto te wycofuj si , gdy specjalista zasugeruje, eby przyjrza y si w asnym zachowaniom i zacz y dokonywa zmian w sobie. Szczególnie atwo trac zainteresowanie, s ysz c jak ludzie z Al.-Anonu mówi : „Nie przyszli my tu po to, aby zmienia naszych partnerów, ale po to, aby zmienia samych siebie”. „Zmienia siebie?” – móg by powiedzie kto taki. – Dlaczego mia bym zmienia siebie? Przecie to nie ja pij ”.
Eksperyment: jak trudno dokonywa zmian
Dla zabawy zrób nast puj cy eksperyment. Po skrzy owane r ce na piersiach, a nast pnie przyjrzyj si ich u eniu. Niektórzy ludzie k ad lew r
na prawej, inni robi odwrotnie. Kidy sprawdzisz, jak
to zrobi , wyprostuj r ce. Teraz u je znowu, ale tym razem odwrotnie; je li normalnie k adziesz praw r
na lewej, to teraz po lew na prawej.
Zauwa ysz wtedy, jak dziwnie si czujesz. Stary sposób jest naturalny i odpr aj cy. Nowe mo e ci si wydawa dziwny i mo esz mie poczucie, e nigdy nie uda ci si w tej pozycji odpocz . Skoro prosta zmiana u enia r k jest tak niewygodna, to pomy l, jak niewygodna
Zniekszta cone spostrzeganie
Wiele cech uzale nionego my lenia mo na zaobserwowa zarówno u osób
wspó uzale nionych, jak i uzale nionych, poniewa wyp ywaj z tego samego ród a: niskiej
samooceny. Wi kszo problemów emocjonalnych, które nie maj fizycznego pod a, jest w taki czy inny sposób zwi zana z nisk samoocen . To poj cie odnosi si do negatywnych uczu , jakie cz owiek ywi wobec siebie, a które nie maj uzasadnienia w faktach. Inaczej mówi c, gdy jedni ludzie wykazuj zniekszta cone postrzeganie siebie w postaci uroje wielko ciowych, osoby o niskiej samoocenie maj poczucie, e s gorsze od innych, do niczego si nie nadaj i nic nie s warte.
Nasze nie adekwatne postrzeganie siebie zazwyczaj prowadzi do nieprzystosowania i
odwrotnie – przystosowanie do rzeczywisto ci mo liwe jest tylko wówczas, gdy nauczymy si
postrzega j w sposób adekwatny. Stanowimy bowiem g ówny element naszej rzeczywisto ci i je li nasze widzenie samych siebie jest nierealistyczne, to równie i jej obraz ulega zniekszta ceniu.
Wszyscy uzale nieni, których kiedykolwiek spotka em, zanim zacz li u ywa
rodków
chemicznych, mieli poczucie ni szo ci. Niektórzy czuj , e s nic niewarci w ka dej dziedzinie swojego ycia, inni mog czu si bardzo kompetentni w jakiej szczególnej dziedzinie, ale nic niewarci jako istoty ludzkie, ma onkowie, partnerzy czy rodzice.
moja NADZIEJA Mielec
U jednego cz owieka reakcj na nisk samoocen b dzie ucieczka od wyzna i trosk w alkohol
lub narkotyki; inny znajdzie tak istotne dla siebie poczucie warto ci w relacji z osob uzale nion –
staj c si dla niej kim wa nym, kto j kontroluje lub z jej powodu cierpi.
Potrójna regu a
Cz onkowie Al.-Anonu wyznaj nast puj
potrójn zasad : „Nie ty to SPOWODOWA
, nie
jeste w stanie tego KONTROLOWA i nie mo esz WYLECZY ”. Ale ludzie cz sto czuj si
odpowiedzialni za uzale nienie bliskiej osoby i próbuj j kontrolowa w przekonaniu, e mog j uzdrowi .
Czasami odnosi si wra enie, e osoba wspó uzale niona chce powiedzie : „Mam tak wielk
adz , e mog wywo uzale nienie, kontrolowa je b
leczy ”. To nie jest poczucie wy szo ci ani
arogancja – wr cz przeciwnie, takie przekonania s cz sto reakcj obronn wobec poczucia ni szo ci.
Potrójna regu a ma wyra ny zwi zek z kompleksem ni szo ci. Na przyk ad osoba
wspó uzale niona my li: „Spowodowa am na óg mojej córki, bo gdybym by a lepsz matk , to ona nie wpad aby w uzale nienie. Gdybym tylko potrafi a zapewni jej mi
i oparcie! Ale ja j zaniedbywa am.
Gdybym by a lepsza, bra aby mniej albo w ogóle przesta a”. Uczucia te s powszechne w ród
wspó uzale nionych, zw aszcza we wczesnych stadiach na ogu bliskiej osoby.
Uzale nienie i wspó uzale nienie maj ze sob wiele wspólnego. W obydwu przypadkach
cz sto wyst puje samook amywanie w takich formach, jak zaprzeczenie, racjonalizacja i projekcja. W
obydwu mog wspó istnie sprzeczne przekonania, wyst puje tak e zaciek y opór wobec samej zmiany oraz pragnienie zmieniania innych. W ka dym z nich spotykamy si ze z udzeniem kontroli oraz nisk samoocen . Zatem w obydwu przypadkach wyra ne s wszystkie cechy uzale nionego my lenia, a
jedynym elementem ró nicuj cym mo e by za ywanie rodka chemicznego lub nie korzystanie z
niego.
moja NADZIEJA Mielec