nasza ksiegarnia dlon


W serii ZBLIŻENIA ukazały się:
Jenny Downham Zanim umrÄ™
Agnieszka Mazur, Karolina Otwinowska Dieta (nie) ycia
Bernlef Niewdzięczna pamięć
Justyna Bigos, Beata Mozer Dziecko z chmur
Beate Teresa Hanika Milczenie
Olivier Adam Droga pod wiatr
Rupert Isaacson Opowie ć ojca. Przez mongolskie stepy
w poszukiwaniu cudu
Debra Adelaide Domowy poradnik umierania
Michał Dąbrowski Dłoń
W przygotowaniu:
Dianne Wolfer Dwa wybory
Alice Kuipers Najgorsza rzecz, jaką zrobiła
Kup książkę Przeczytaj więcej o książce
Wydawnictwo
Nasza Księgarnia
Kup książkę Przeczytaj więcej o książce
b Copyright by Wydawnictwo TNasza KsięgarniaR,
Warszawa 2011
Text b copyright by Michał Dąbrowski, 2011
Cover photograph b strixcode Fotolia.com
Projekt layoutu serii Karolina Michałowska,
www.360stopni.com.pl
Projekt okładki Karia Korobkiewicz
Kup książkę Przeczytaj więcej o książce
Ksią:ka ta, choć inspirowana biogra ą autora, jest powie -
cią. Wszelkie podobieństwo do rzeczywistych osób lub miejsc
nale:y uwa:ać za przypadkowe.
Kup książkę Przeczytaj więcej o książce
Kup książkę Przeczytaj więcej o książce
Pamięci Michała TPoCo Szpili
(1984 2009)
Kup książkę Przeczytaj więcej o książce
Kup książkę Przeczytaj więcej o książce
To siÄ™ zaczyna teraz i tutaj.
Jeszcze go nie ma, ja równie nie istnieję dla wiata,
ale to kwestia kilku dni, które trzeba przeczekać. Jeszcze nie
teraz, jeszcze parÄ™ chwil. CzujÄ™, jak siÄ™ wiercÄ™, wierzgam,
kiełkuję. To się dzieje tutaj i teraz. O lepiający błysk wiat-
Å‚a i ju . Jeste my oboje na zewnÄ…trz.
Tak, teraz jest poczÄ…tek wszystkiego.
Szpital był zimny i brudny. Za oknem szalał noc-
ny wiatr. Ten budynek do dzisiaj stoi w samym cen-
trum miasta, ale mimo to przechodziłem obok tylko
raz. Na jakim spacerze z ojcem. On mi go pokazał,
a ja uznałem, :e nie ma na co patrzeć. Czerwona ce-
gła, czarne okna, nic więcej.
Oczywi cie nie pamiętam dnia, w którym się uro-
dziłem, ale od czego jest wyobra nia. Podobno poród
przebiegł bez :adnych komplikacji. Pielęgniarka dała
mi klapsa, a następnie zostałem zabrany do innej sali,
gdzie kto mnie umył i zawinął w ręcznik.
9
Kup książkę Przeczytaj więcej o książce
Ojca zawołano sprzed szpitala, gdzie dotąd łap-
czywie palił papierosy. Kto im musiał powiedzieć
i zapewne był to lekarz. Nie sądzę, :eby pielęgniar-
ka miała do ć odwagi. Zatem poło:nik mnie obejrzał
i stwierdził, :e oprócz jednego szczegółu wszystko
jest w porządku. Tak, jeden drobny szczegół.
Jak to mogło wyglądać? Mama le:ała jeszcze w łó:-
ku, tata stał przy niej, a ja byłem w innym pomiesz-
czeniu, gdzie , gdzie noworodki płaczą albo pią. Na
pewno łatwiej przekazać taką nowinę, ni: powiedzieć,
:e dziecko zmarło zaraz po porodzie lub :e urodziły się
piękne i zdrowe bli nięta syjamskie połączone głów-
kami. Ale i tak nie zazdroszczÄ™ tamtemu lekarzowi.
Wiele razy się zastanawiałem, co ja powiedziałbym
na jego miejscu. TDrodzy państwo, chłopak jest du:y,
gło no płacze, tylko :eKR.
No wła nie: Ttylko :eR.
Wtedy było inaczej, trudniej się :yło, ludzie mieli
mo:e mocniejsze nerwy, więc taki lekarz nie musiał
ow ać w bawełnę ani upiększać faktów. Po prostu
o wiadczył prosto z mostu:
Proszę państwa, wasz syn urodził się bez prawej
dłoni.
WidzÄ™ go teraz, jak wychodzi z sali, zostawiajÄ…c
moich rodziców samym sobie. Cisza. Na pewno dłu-
go milczeli, podczas gdy w ich głowach pojawiało się
mnóstwo pytań.
10
Kup książkę Przeczytaj więcej o książce
Czemu to się stało?
Dlaczego my?
Co teraz zrobimy?
Ja tymczasem le:aÅ‚em sobie w łó:eczku i odpoczy­
wałem po wyj ciu na wiat.
Ze szpitala wypisano nas trochę pó niej. Lekarze
musieli przeprowadzić szczegółowe badania. W ich
trakcie prawdopodobnie mówili do siebie:
No co takiegoK
W naszym szpitaluK
Raz na milion urodzeńK
W dniu wypuszczenia mamy do domu który
z krewnych przyniósł kamerę wideo i nakręcił lm.
Kaseta z tym nagraniem wciÄ…: jeszcze nadaje siÄ™ do
oglądania, chocia: obraz trochę po:ółkł.
Dziadkowie przyje:d:ajÄ… maluchem koloru ko ci
słoniowej, jedynym samochodem w rodzinie. Drzwi
się otwierają. Przez próg przechodzą moi rodzice.
Tata trzyma mamę pod rękę, a ona tuli do piersi małe
białe zawiniątko. Żadnych d więków. Samochód ru-
sza, znika z kadru i lm się kończy.
Potem co nie zostało uwiecznione pojechali my
do naszego mieszkania, gdzie czekało na mnie trochę
zabawek, jakich grzechotek i gryzaków. Wtedy ju:
wszyscy sąsiedzi i znajomi wiedzieli. Wie ć o niepo-
wtarzalnym noworodku, jednym na milion, rozeszła
się błyskawicznie, w atmosferze sensacji i skandalu.
11
Kup książkę Przeczytaj więcej o książce
Sądzę, :e gdyby wszystko było w porządku, niosłaby
siÄ™ du:o bardziej opieszale. A tymczasem kolejne oso-
by przekazywały sobie informację:
Urodził im się synek, ale wieszK
Czę ć rodziny nadal nie mogła uwierzyć w to
TaleR, więc zaczęły się pielgrzymki do mojego łó:ecz-
ka. Oglądanie nie tego, co miałem, ale tego, czego
mi brakowało. Rodzice musieli odpowiadać na wiele
niewygodnych pytań. Wiem, :e mieli na podorędziu
parę niestrudzenie powtarzanych argumentów.
Przecie: i tak będziemy go kochać.
Przecie: nic się nie stało.
Nasze dziecko jest, jakie jest, i nic tego nie zmieni.
Najwięcej przykro ci sprawiały mojej mamie jej
bezdzietne kole:anki Tod sercaR. Gdy tylko usłyszały
nowinę, zaczęły kre lić czarne scenariusze, ubolewać
i współczuć.
Ale ja niczego nie zauwa:ałem. Rosłem jak
wszystkie dzieci dokoła. Bawiłem się, miałem i jako
jedyna osoba na wiecie nie wiedziałem, :e nie mam
prawej dłoni. Takiemu szkrabowi nic nie przeszkadza
w zabawie mo:e lewą ręką przytulać swojego ulu-
bionego misia, budować wie:e z klocków i hałasować
w najlepsze grzechotkami, gdy rodzice chcą ju: i ć
spać.
Tak. Ja :yÅ‚em sobie bezre eksyjnie, beztrosko i ra­
do nie, ale nie oni. Presja otoczenia narastała, ich lęki
tak:e. Zaczęli więc ze mną całkowicie nie wiado-
12
Kup książkę Przeczytaj więcej o książce
mym powagi sytuacji chodzić po lekarzach. Raz uda­
li my się nawet do innego miasta. Do doktora, które-
go specjalno cią były ponoć wła nie brakujące nogi,
ręce i palce.
Wąsaty mę:czyzna obejrzał mnie, zamy lił się na
chwilę i rzekł:
Proszę państwa, syn rozw a się normalnie, ale
ręka nie będzie rosła. Na zawsze zostanie taka, jaka
była zaraz po urodzeniu.
Rodzice opu cili miasto w ponurych nastrojach
i wcale im siÄ™ nie dziwiÄ™. Oczywi cie nie chcieli uwie-
rzyć w to, co usłyszeli. Postanowili, :e pójdą do in-
nego specjalisty, takiego, który podsyci ich nadzieje,
bo kocha się tylko tych lekarzy, którzy mają dla nas
dobre nowiny. I rzeczywi cie, z następnego gabinetu
wyszli w du:o lepszych humorach. Ten drugi lekarz
uznał bowiem, :e wszystko będzie dobrze.
Widmo dorosÅ‚ego, bezradnego mÄ™:czyzny z ma­
łą, niedokończoną ręką dziecka zostało odpędzone.
Tymczasem co we mnie zaczęło się zmieniać.
Le:ąc w łó:eczku, próbowałem teraz łapać zabawki
prawą ręką. Rzecz jasna, nie mogłem ich uchwycić,
ale nie poddawałem się, jakby zapominając o lewej.
Wszystkie próby kończyły się niepowodzeniem, lecz
ja byłem uparty. Nie wiem, ile trwało, zanim zrozu-
miałem, :e prawą ręką nigdy niczego nie złapię. Pod-
powiadali mi to równie: bliscy, którzy umieszczali za-
bawki w mojej lewej dłoni. Odtąd szło mi ju: znacz-
13
Kup książkę Przeczytaj więcej o książce
nie lepiej mogłem obracać przedmioty, dotykać po-
wierzchni, które mnie otaczały, i poznawać wiat.
Pozornie nikt nie pamiętał o mojej odmienno ci.
Dzieci sÄ…siadów zawsze te same, dobrze wycho­
wane i kulturalne przychodziły do mnie, czasem ja
chodziłem do nich. Nikt nie zadawał mi krępujących
pytań, zostawiano je na pó niej, dla rodziców, z cze-
go nie zdawałem sobie sprawy. Byłem obok, poza; to
wszystko przydarzało się gdzie indziej, komu inne-
mu. Trwał wła nie jedyny czas w moim :yciu, kiedy
czułem się wolny od w cibstwa ludzi, od ich niedys-
kretnych spojrzeń i jeszcze bardziej niedyskretnego
zdziwienia.
Którego dnia rodzice powiedzieli:
Pójdziesz do przedszkola.
Oczywi cie broniłem się przed tym, jak mogłem.
Intuicyjnie przeczuwałem, :e opuszczanie bezpiecz-
nego domu na całe dnie i spędzanie czasu z obcymi
dziećmi nie jest niczym dobrym. Szczególnie :e ju:
powoli zaczynało mi witać, :e jestem inny. Nie mu-
siałem szukać daleko ró:niłem się zycznie od mo-
ich rodziców i to było podejrzane. A: wreszcie po raz
pierwszy zadałem pytanie: dlaczego?
Rodzice popatrzyli po sobie z zakÅ‚opotaniem, ma­
ma u miechnęła się jakby przepraszająco i odparła:
Tak ju: jest. Po prostu tak ju: jestK
No i poszedłem do tego przedszkola. Wszystkie
panie były dla mnie niesamowicie miłe zachowy-
14
Kup książkę Przeczytaj więcej o książce


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
nasza ksiegarnia
nasza ksiegarnia
Dla dzieci Nasza Ksiegarnia Kiedy Zegar Wybije Dziesiata
nasza ksiegarnia wyszukiwarka szczescia
nasza ksiegarnia koniec wiosny w lanckoronie
nasza ksiegarnia czynnik milosci
nasza ksiegarnia malgosia contra malgosia
nasza ksiegarnia poki pies nas nie rozlaczy
Ebook Nasza Ksiegarnia Koniec Wiosny W Lanckoronie
nasza ksiegarnia niebieskie migdaly
Nasza Ksiegarnia Czarna Operacja Dla Dzieci Ebook
Nasza Ksiegarnia Krwawy Fiolet Kryminal
nasza ksiegarnia tozsamosc aniola
nasza ksiegarnia
nasza ksiegarnia czarna operacja
Dla dzieci Nasza Ksiegarnia Czerwona Kartka Dla Sprezyny
nasza ksiegarnia krwawy fiolet
nasza ksiegarnia
Dla dzieci Nasza Ksiegarnia Kradzione Roze

więcej podobnych podstron