Rozdział XXI
Następnego ranka, Damon wyszedł z krótkim wyjaśnieniem, że idzie pomóc
milicji w kampusie. Nie byłem pewien czy wierzę w jego wymówki, ale w domu było
o wiele spokojniej, gdy go nie było. Katherine każdego wieczoru przychodziła grać w
cribbage z ojcem. Czasami dołączałem do niej, jako dwuosobowy zespół.
Podczas gry, Katherine opowiadała ojcu historie ze swojej przeszłości: o
interesach żeglarskich jej ojca; o jej matce, która była włoszką; o Wheat, szkockim
terrierze, którego miała w dzieciństwie. Zastanawiałem się czy coś z tego było prawdą,
czy to tylko wymysły Katherine, jakoby była współczesną Scheherazadą, i chciała
ubłagać nimi ojca, aby ją oszczędził.
Katherine zawsze na pokaz wracała do swojego gościnnego domku, i strasznym
cierpieniem było czekanie na chwilę, kiedy ojciec poszedł do łóżka, po czym mogłem
podążyć za nią. Nigdy nie wspominała o swojej przeszłości - czy planach - przy mnie.
Nie mówiła jak zdobywa pożywienie, a ja nie pytałem.
Nie chciałem wiedzieć. O wiele łatwiej było mi udawać, że jest normalną dziewczyną.
Jednego popołudnia, gdy ojciec był z Robertem w mieście, rozmawiając o
interesach z Cartwrights'ami, Katherine i ja spędziliśmy cały dzień razem, kradnąc
kilka Mrocznych Chwil. Nadchodził już pazdziernik, ale nie można było tego odczuć,
przez wysokie temperatury i codzienne burze póznym popołudniem. Nie pływałem
przez całe lato i nie mogłem się doczekać, kiedy poczuję wodę ze stawu na mojej
skórze - i Katherine w moich ramionach w dziennym świetle. Rozebrałem się i
natychmiast wskoczyłem.
- Nie chlap! - zawołała Katherine. Uniosła prostą niebieską spódniczkę na wysokość
kostek i ostrożnie stąpała w kierunku krawędzi stawu. Teraz zdejmowała swoje
muślinowe buty pod wierzbą, a ja nie mogłem się napatrzeć na delikatną biel jej
kostek.
- Wskakuj! Woda jest świetna! - Zawołałem, pomimo że szczękałem zębami.
Katherine szła dalej na palcach w kierunku krawędzi stawu, aż stanęła przy brzegu na
107
błotnistym pasie pomiędzy wodą a trawą. - Brudno tu.- Zmarszczyła nos, osłaniając
oczy przed słońcem.
- Dlatego musisz wejść do wody, by zmyć to całe błoto - powiedziałem, chlapiąc
delikatnie wodę palcami w kierunku Katherine. Kilka kropel opadło na gorset sukni, i
poczułem pożądanie przeszywające moje ciało. Zanurkowałem pod wodę, by
ochłodzić głowę.
- Chyba nie boisz się kilku kropli wody - powiedziałem, wynurzając się, woda z moich
włosów kapała na ramiona.
- Albo, powinienem powiedzieć, że nie boisz się ochlapać Stefana?
Poczułem się troszeczkę absurdalnie mówiąc to, bo takie komentarze nie
brzmiały zbyt mądrze w moich ustach. Mimo to, zrobiła mi przyjemność, śmiejąc się.
Ostrożnie omijałem kamienie na dnie stawu, by podejść bliżej niej, chcąc ochlapać ją
mocniej.
- Nie! - Katherine wrzasnęła, ale nie zrobiła ani kroku, aby uciec, kiedy wyszedłem ze
stawu, chwyciłem ją w talii, i zaniosłem do wody.
- Stefan! Przestań! - krzyczała, uczepiając się mojej szyi. - Daj mi, chociaż zdjąć
sukienkę!
Wtedy, natychmiast ją puściłem. Podniosła ręce do góry, dając mi w łatwy
sposób zdjąć jej sukienkę.
Stała tam w swojej białej haleczce. Gapiłem się na nią w zachwycie.
Oczywiście, widziałem jej ciało już wcześniej, ale zawsze było to w cieniu lub
przyciemnionym świetle. Teraz widziałem słońce na jej ramionach, i wygląd jej
wklęsłego brzucha, jeden na milion, co znaczyło, że jestem zakochany.
Katherine zanurzyła się, pojawiając się tuż obok mnie.
- A teraz, zemsta! - Schyliła się i ochlapała mnie zimną wodą z całej siły.
- Jeśli nie byłabyś tak piękna, to bym ci oddał - powiedziałem, ciągnąc ją ku sobie.
Pocałowałem ją.
- Sąsiedzi będą gadać - mamrotała Katherine przy moich ustach.
- Niech sobie gadają, - wyszeptałem. - Chcę żeby wszyscy wiedzieli jak bardzo cię
kocham.
Katherine pocałowała mnie mocniej, z większą pasją, jakiej jeszcze nie czułem.
Nabrałem powietrza, czując takie pożądanie, że aż się odsunąłem. Kochałem
108
Katherine tak bardzo, że prawie sprawiało mi to ból: ciężej było oddychać, trudniej
mówić, ciężej myśleć. To było tak, jakby moje pożądanie było silniejsze ode mnie, i
byłem przerażony i szczęśliwy jednocześnie, podążając tam, gdzie ono mnie
prowadziło.
Wziąłem niepewny oddech i spojrzałem w niebo. Duże burzowe chmury
przysłoniły niebo, choć zaledwie chwilę temu niebo było krystalicznie czyste.
- Musimy iść - powiedziałem, zmierzając do brzegu.
I rzeczywiście, kiedy tylko wyszliśmy na błotniste podłoże, gdzieś w oddali
słychać było trzask piorunu.
- Burza szybko nadchodzi - Katherine zauważyła, kiedy wykręcała swoje loki.
Chyba nie zdawała sobie nawet sprawy z tego, jak jej biała przemoczona halka
działała na wyobraznię. Jakimś cudem, zobaczenie jej skąpo ubranej wydało mi się
bardziej nielegalnie i erotyczne, niż zobaczenie jej nago.
- Ktoś mógłby pomyśleć, że to znak, że nasz związek się nie uda. - Jej głos był
rozbawiony, ale czułem jak dreszcz przerażenia przeszywa moje plecy.
- Nie - powiedziałem donośnie, by uspokoić samego siebie.
- Tylko poddawałam cię próbie! - Katherine pocałowała mnie w policzek zanim
schyliła się by podnieść sukienkę. Kiedy stała za płaczącą wierzbą, ja chwyciłem moje
spodnie i włożyłem koszulkę.
Chwilę pózniej Katherine wynurzyła się zza drzewa, bawełniany materiał
sukienki przyklejał się do każdej jej krągłości, a wilgotne włosy zlewały się z
sukienką. Jej skóra miała modrawy odcień.
Objąłem ją i pocierałem jej ramiona energicznie, aby je ogrzać, choć dobrze
wiedziałem, że to niemożliwe.
- Muszę ci coś powiedzieć - Katherine powiedziała obracając twarz w stronę
przejrzystego nieba.
- Co takiego? - Zapytałem.
- Będę zaszczycona, mogąc ci towarzyszyć podczas Balu Założycieli - powiedziała, i
wtedy, zanim zdążyłem ją ponownie pocałować, wyrwała się z moich objęć i
popędziła do domku dla gości.
109
***************************************************************************
Tłumaczenie rozdziału XXI Paulina z chomika http://chomikuj.pl/yoshiko187
Tłumaczenie Monika z chomika http://chomikuj.pl/monalisa00
Tłumaczenie Wiktoria z chomika http://chomikuj.pl/Conceived__
Korygowała Kasia z chomika http://chomikuj.pl/Kasienkaaa7
Pozostałe rozdziały będę dodawać na
http://chomikuj.pl/monalisa00/VAMPIRE+DIARIES/EBOOK+pl+-+Sefan%27s+Daries+-
T*c5*81UMACZNIE/TOM+I+-+The+Vampire+Diaries+-+Sefan%27s+Diaries+-+1+-
+Origins
110
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Stefan s Diaries Rozdział XIIIStefan s Diaries Rozdział IXStefan s Diaries Rozdział XXStefan s Diaries Rozdział VIIStefan s Diaries Rozdział XStefan s Diaries Rozdział XVStefan s Diaries Rozdział XVIIIStefan s Diaries Rozdział XIStefan s Diaries Rozdział XVIIStefan s Diaries Rozdział XIXStefan s Diaries Rozdział VIIIwięcej podobnych podstron