Tekst nr 34 Osłabienie władzy monarszej w Polsce (1587 1607)


Materiał pobrano ze stron Serwisu Genealogia Polska
http://www.genealogiapolska.pl
Teksty ródłowe do nauki historji w szkole redniej
* - oznacza zachowanie pisowni i słownictwa oryginału (-) skryba.. 33.
Zeszyt nr 34.
Kraków 1929 rok.
Nakładem Krakowskiej Spółki Wydawniczej
Druk W. A. Anczyca i Spółki w Krakowie.
OSAABIENIE WAADZY MONARSZEJ W POLSCE
(1587- 1607)
w wietle ródeł przedstawił
STANISAAW KOT
profesor Uniwersytetu Jagiello skiego.
Spis tre ci:
I. TRZECIA ELEKCJA I POCZ TKI PANOWANIA ZYGMUNTA III............................ 2
1. Agitacja Zborowskich na konwokacji. .................................................................. 2
2. Trzecia elekcja. ................................................................................................... 3
3. Bitwa pod Byczyna. ............................................................................................. 4
4. Układy b dzi skie. .............................................................................................. 5
2) warunków............................................................................................................ 6
5. Sejm inkwizycyjny r. 1592. .................................................................................. 6
a) Deklaracja króla............................................................................................... 6
b) Odpowied Zamojskiego na deklaracj króla. ................................................ 7
6. Z konstytucji sejmu 1593 r................................................................................... 7
7. Osobisto ć Jana Zamojskiego ............................................................................ 8
II. SPRAWY RELIGIJNE............................................................................................. 9
8. Zjazdy protestantów w 1591 r.............................................................................. 9
9. Stanowisko katolików wobec konfederacji......................................................... 10
10. Krzywdy protestantów ..................................................................................... 11
11. Tolerancja religijna J. Zamojskiego. ................................................................ 12
12. Unja brzeska r. 1596. ..................................................................................... 13
a) Deklaracja unji . ............................................................................................ 13
b) Protestacja strony przeciwnej........................................................................ 14
III. KWESTJA KOZACKA......................................................................................... 15
13. Ubezpieczenie kresów ruskich. ....................................................................... 15
14. Bunt Nalewajki w 1596r................................................................................... 16
IV. SPRAWY TURECKO WOAOSKIE ...................................................................... 18
15. Plan ligi przeciw Turcji..................................................................................... 18
16. Rozgromienie wojewody Michała w 16OO r.................................................... 19
V. ROKOSZ ZEBRZYDOWSKIEGO......................................................................... 20
17. Przed rokoszem. ............................................................................................. 20
18. Przemówienie Stanisława Djabła* Stadnickiego na sejmie ............................. 21
19. ale rokoszan.................................................................................................. 22
20. Rokoszanie wobec kwestji dysydenckiej. ........................................................ 24
22. Pie bojowa rokoszan. .................................................................................. 25
23. Rozgromienie rokoszan pod Guzowem 1601 r................................................ 26
I. TRZECIA ELEKCJA I POCZ TKI PANOWANIA ZYGMUNTA III
1. Agitacja Zborowskich na konwokacji.
(Sokołowski, Diarjusze sejmowe r. 1587, w Script. rer. pol. Xl 21/2). . .
Przyszli potem do kola poselskiego Imc p. Wojewoda pozna ski i oba pp.
Zborowscy: pan Gnie nie ski z panem Marszałkiem i namówiwszy si dosyć w
Izbie mniejszej, weszli potem do pp. posłów i uczynił exordium (wst p) p. Marszałek,
preparuj c attentionem etc. Potem wszyscy usiedli i czytał p. Marszałek, ex scripto
(z karty) lament swój in eam sententiam (w tym sensie): i e in interregno (w bezkró-
lewiu) my Stany Koronne mamy libertatem (wolno ć) obierać sobie pana, którego
chcemy, tedy te tego przestrzegamy, aby pospolite prawa w swej klubie całe za-
chowane a exorbitancje wszystkie, zgwałcenia praw, ukrzywdzenia naprawione by-
ły, bo sobie tego wszystkiego przodkowie nasi wielkiemi pracami zasłu yli. Krzywda
domu naszego Zborowskich znaczna jest, która nim tu przed Wmciami przekładać
b dziem , o łaskawe słuchanie prosimy Wmciów naszych. Mciwych panów, a z
gruntu ka d rzecz przekładać nie b dziem, bo to tani b dzie gdzie adversa pars
stanie , ale tylko to przeło ym , w czem si prawu pospolitemu gwałt a ukrzywdze-
nie stało:
Zamojski kanclerz, b d c starost krakowskim, brata naszego p. Samuela
Zborowskiego w nocy najechał w domu szlacheckiej wdowy, niekiedy siostrzanki
swojej i onego nieprzestrze onego, adnego crimen manifestum (jawnego przest p-
stwa) na sobie nie nios cego, lud mi zbrojnymi, z .których po wi kszej cz ci cudzo-
ziemców było, dwór obsadziwszy, Jego pojmał i wszystkimi sromotnymi sposoby nad
nim si popastwiwszy , dał non convictum jure (nie przekonanego prawem) potem
niewinnie zm czyć, a bez prawego sadu, bez aktora , niedbaj c nic na protestacj
wielkiej cz ci szlachty tamtego województwa , nie przypu ciwszy do niego adnego
z powinnych , dał go katu w r ce jemu haniebnie zamordować kazał... a po mierci
dopiero. przeciw umarłemu processus, kryminacje , kalumnje de laesa majestate re-
gia etc. (proces, oskar enia, zarzuty o zniewag majestatu królewskiego etc.)
... Zasi , druga krzywda od Dzier ka i tego Kanclerza przeciw p. Krzyszto-
fowi Zborowskiemu o dyffamacj , nie dopuszczono mu causam suam tueri. non
respondere non habere procuratorem. sed vi armorum omnia fiebant (bronić swej
sprawy, ani odpowiadać, ani mieć zast pcy prawnego, lecz gwałtem zbrojnym
wszystko to działo si ) ano... Król Imc sam był accusator (oskar ycielem), sam scru-
tator (s dzi ledczym), sam delator (donosicielem); sam judex contra statutum qu-
od, ejusmondi actu integrum iudicium rex ,deferre debet ad senatum (sam s dzi
wbrew statutowi, poniewa w takiej sprawie cały s d król powinien oddać senatowi).
Glejtu mieć nie mógł, a je li mu go dawano, tedy to by! gorszy glejt, ni eli gwałt
najsro szy etc...
Przeto . prosimy Wmciów naszych Mciwych Panów w tej wielkiej krzywdzie
naszej o ratunek i wspomo enie: a eby cie Wmć na przyszłej elekcji .nie przyst pili
ad nominationem (do mianowania),a by si pierwej uszkodzonemu a zgwałconemu
prawu pospoIitemu na osobach naszych nagroda stała. Bo jako przyszłemu panu tak
popsowane, pogwałcone, prawa oddamy, a w klub sw ich pierwej nakierujemy,
trzeba si bać, ne ex uno errore et plures et crassiores prolabamur (aby my z jed-
nego bł du w wiele i to ci szych nie stoczyli si ). Przeto prosimy Wmciów, naszych
Mciwych panów - a tu powstali wszyscy, -aby cie Wmć w to wejrzeli, niewinno ć na-
sz ratowali, a je li wiec kto si winnym oka e, wiec go karali. Macie Wmć w r ku
miecz i prawo...
2. Trzecia elekcja.
(Sokołowski, Diarjusze sejmowe r. 1587, str. 129 - 130)
Zjazd elekcyjny ujawnił ogromne przeciwie stwa mi dzy zwolennikami Kanclerza Zamojskiego a rodzin
Zborowskich. Obydwie partje ustanowiły własne koła i wybrały osobnych marszałków. Zamojszczycy czyli tzw.
kolo czarne; byli pocz tkowo za kandydatur Piasta a potem królewicza szwedzkiego Zygmunta, Zborowszczycy
za za domem habsburskim. Po długich obradach wreszcie, koło czarne 19. VIII. 1587 r, ogłosiło królem Zygmun-
ta.
Zatem ks. arcybiskup , napominał, aby do ko ca przyst powało si propter
imminentiora pericula (z powodu wielkich niebezpiecze stw). Rycerstwo, po wiad-
czaj c zgod sw .. jednostajn unaminiter ( jednomy lnie), powiedzieli: dobrze M ci
ksi e racz e* WM ć nominowac . Pan marszalek wielki powiedział: panowie,
aklamacyj adnych nie czy cie, bo my: to drugiemu kołu ganili, ale jako najuczci-
wiej, najpowa niej, w pokorze Panu Bogu si poruczaj c, dać tak - wi tobliwego ak-
tu przyst pujmy. . Potem było .milczenie. . Rycerstwo wszystko powstało: pan pod-
czaszy chełmski, marszałek koła ich , do ks. arcybiskupa uczynił rzecz, dzi kuj c, e
widz c, nic dobrego in Republicae. (w RzpiItej) chcemy przykłonił si do nas, przy-
tem prosz c, aby to co mu z prawa l dawnych zwyczajów nale y, wykonywał a nie
ogl daj c si na adne postrachy ani gro by, Pana, którego z rado ci czekamy,
mianował, ofiaruj c si imieniem rycerstwa przy nim stać, gardła i fortun nie szanu-
j c. Ks. arcybiskup z nabo e stwem i z płaczem, który wielu ludzi do łez pobudził
rzekłszy: W imi Ojca i Syna Ducha wi tego - i otarłszy sobie oczy j ł mówić:
Iz widz , e to jest wola Bo a, a zezwolenie wszech W. P. aby był Panem na-
szym królewicz JM. Szwedzki, tedy wzi wszy na pomoc Pana Boga wszechmog ce-
go, a jego prosz c, aby sprawa, która tutaj przeze mnie niegodnego sług i kapłana
odprawowana b dzie była naprzód ku chwale Bo ej, a potem ku dobremu pociesze-
niu i po ytecznemu Rzplitej naszej, mianuj Waszmo ciom Królem Polski królewicza
JM ć Szwedzkiego.
Potem p. marszałek wielki rzekł: mianujcie W. M ć Zygmunta i W. Ks. Litew-
skiego. Zatem on rzekł:  Zygmunta króla polskiego i W. ksi cia Litewskiego i inszych
pa stw do tego nale cych z którym Panie Bo e racz nas długo cieszyć . Zatem
wszyscy zawołali: Amen, i ruszywszy si z koła skoczyło kilkana cie z nowin do
drugiego koła, drudzy do królowej JM ci , przez. co kurzaw uczynili; hufce te od
tamtego koła na górze widać juz było. Zaczem i ks. arcybiskup ruszył. si z koła ku
miastu, którego panowie, senatorowie i wielka. cze ć rycerstwa prowadzili.
W mie cie z. wszystkich ko ciołów j to dzwonić, Te deum laudamus piewać.
Ks. arcybiskup zsiadł z konia do ko cioła w. Jana, gdzie te królowa JM ć była, jam
in pontificalibus vestimentis (ju w szatach pontyfikalnych). Te deum laudamus po-
cz ł piewać; wiele ludzi płakało, Pana Boga chwal c a o zgod z drug braci pro-
sz c. Potem ks. arcybiskup z legatem papieskim do królowej M ci, gdzie i na noc
w zamku naznaczono im osobny pokój dla bezpiecze stwa jego. Pan kanclerz tego
dnia przez wszystek dzie nie był i przy nominacji, ale uczyniwszy opatrzno ć lud mi,
eby wojsko nadci gaj ce na senatory i rycerstwo w kole b d ce, impetum (napadu)
nie czyniły, był w polu dziesi tka, citra vel ultra(mniej wi cej) osób i pod tamto koło
podje d ał tak e i pod wojska drugiego koła. Potem nierychło, gdy si te wojska
cofn ły, z koła te wszyscy po nominacji rozjechali si , on z lud mi swymi, którzy
przed obóz wyci gn li byli, wróciwszy si , w namiocie, gdzie co dzie msza i nabo-
e stwo odprawowało si , Te Deum laudamus przy zgromadzeniu si wielu ludzi ry-
cerskich piewać rozkazał.
W trzy dni pó niej (22 VIII) biskup- kijowski .Woroniecki nominował w obozie przeciwnym arcyksi cia
Maksymiliana .
1) Stanisław Karnkowski
2) mianować
3) oklasków
4) Paweł Orzechowski
5) skłonił si .
6) Anny, wdowy po Batorym a ciotki Zygmunta.
7) Jan Zamojski
3. Bitwa pod Byczyna.
List Jana Zamojskiego do króla 25. I. l588 r.
(A. Grabowski, Staro ytno ci hist. polskie I 1840, str. 70 - 80)
Odnajmuj W. K. Mci, i dnia wczorajszego do Byczyny przybył arcyksi eciu
Maksymiljanowi , Prepostfazy ze czternast set pieszych i o mnasta set konnych
Morawców i l zaków . Miał wojska sze ć tysi cy pewnie, które było wi ksze ni
wojsko WKM ci a dwiema hufy arkebuzerów bardzo pot ne. Zwiedli my bitw z
sob pod Byczyna; acz było co czynić z tymi rajtaramj , atoli Pan Bóg dał zwyci -
stwo; a co wi ksza i po bitwie arcyksi ust pił do miasteczka, przy nim X. Biskup
kijowski , pan wojewoda pozna ski , Marszałek nadworny Ciołek, Pro ski, dziekan
Czarnkowski, oład , P kosławski, i jest ju arcyksi r ku i ci wszyscy. Zdało mi
si z nim humane (po ludzku) obej ć, nie chc c nieludzko ci Pana Boga obra ać i
folguj c temu, aby do r k ywo arcyksi przyszedł, na czem sens belii (wojny) na-
le ał.
Brat mój p. ółkiewski postrzelon , Hołubek zabit , Harlewski przez obiedwie
r ce postrzelon. Towarzyszów te z niektórych rot i pacholików srogie było starcie z
tymi zwłaszcza hufy arkebuzerskimi. Nieprzyjaciele na dwie miIe bito: jeszcze ciał nie
policzono. Wozy wojenne wszystkie si naszym dostały. Stadnicki, Prepostfazy, ucie-
kli. Szerzej si potym particularia (szczegóły) i sposób bitwy wypisze, bo to w szkole
pisz . Z miasta arcyksi wyszedł.
Dzi kuj tedy WKMo ć Panu Bogu za tak hojne dobrodziejstwa, a umiej za nie
Panu Bogu chwał oddawać, wokacjej swej dosyć czyni c, a o dobrem Rzplitej ob-
my lawaj c . Takowego gardłowania rycerstwa swego i przelania krwie racz WKM
być wdzieczen . Moje te słu by, lubo niegodne, ale yczliwe i uprzejme, rozumiem,
e od WKM na stron nie b d odrzucone. Z tym si i powtóre w miło ciw łask
WKM z słu bami memi pilnie zalecam.
Z pod Byczyny dnia 25 Januarii (stycznia) A. 1588.
1) dowódca austrjacki . .
2) Ci ka jazda uzbrojona w arkebuzy (muszkiety).
3) Jazda ci ka uzbrojona, na sposób niemiecki.
4) Jakób Woroniecki.
5) Stanisław Górka. .
6)Andrzej Zborowski.
7) powołaniu.
8) szafowania gardłami, yciem.
4. Układy b dzi skie.
(Bielski, Kronika polska. wydanie Turowskiego, str. 1613 - 1614)
Roku 1589 była komisja mi dzy Rakuszany a królem przez tego legata, a po-
tem papie a , namawiana i sko czona.. Cesarscy. komisarze byli w Bytomiu, naszy
w B dziniu . Był komisarz Hieronim Rozra owski biskup kujawski, Janusz ksi
Ostrogski a potem pan krakowski wojewoda natenczas woły ski, Stanisław Gostom-
ski wojewoda rawski, Krzysztof Zienowic wojewoda brzeski, Andrzej Opali ski mar-
szałek wielki, Jan Zamojski z Zamo cia kanclerz i hetman koronny. Z drugiej strony ci
byli komisarze: Gwilhelm z Rozenberga, Krzysztof Popiel z Lobczowic, biskup ołomu-
niecki, drugi biskup jaurye ski, nu Rychard Strain, Sajfryd Promnic, Mikołaj Justfan-
fi, Jan Kobenz. Ci wszyscy z obu stron zjechawszy si na swe miejsce w tym po-
czcie, jako im było oznaczono, to jest nie wi cej jedno w siedmiu set koni, starali si
z wielk pilno ci , jakoby to wielkie zaj trzenie, które było miedzy cesarzem i
wszystkim domem rakuskim a królem polskim, u mierzyli i uskromili . W czem nie-
pomału pracował legat papieski. Były dosyć długie traktaty. mi dzy nimi; zwłaszcza
gdy naszych artykułów byczy skich adn miar odst pić nie chcieli. A Niemcy (ja-
ko ich jest obyczaj) gór wszystko chodzili i do adnych kondycyj długo nie chcieli
przyst pić, a by arcyksi Maksymljan był wolno wypuszczon . Wi c do cesarza
za ka dem podaniem słali, czem wiele czasu naszym brali, nie maj c na to osta-
tecznej władzy od cesarza. Po długich traktaciech na te si naostatek artykuły dnia
8 marca zgodzili.
Pierwszy: aby arcyksi Maksymiljan odst pił elekcjej swej, tytułu króle-
stwa polskiego nie u ywał, na co si sam cesarz podpisać miał i poprzysi c, a na-
przód Lubowla aby była wrócona do rak królewskich ze wszystkiemi działy i sprz -
ty, jako j zastano, a to si miało stać 28 miesi ca lipca. Stany czeskie, morawskie,
l skie, aby ten pokój poprzysi gły i podpisały tak e piecz ciami utwierdziły, król te
miał poprzysi c na sejmie przyszłym..., i do cesarza miał posłać, prosz c, aby to mi-
mo si pu cił, co si po czasy działo, a cz ć przyja ni, cz ć s siedztwu to dobre-
mu to darował, a to si miało stać przed 20 dniem miesi ca kwietnia. Cesarz zasi
miał posłać posły swe na dzie 15 maja, ch ć i przyja swoja królowi ofiaruj c przy
których po lech uczynić król przysi g miał i z stanami. Potem zasi miał król wy-
prawić wielkie posły do cesarza dla odbierania tej przysi gi, jako si postanowiła, a to
si miało dziać dnia 21 miesi ca czerwca. Tym e czasem miał król si widzieć z ar-
cyksi eciem MaksymiIjanem , a z nim, miło ć, przyja i zachowanie wzi ć. Co
gdyby si wszystko wypełniło, tedy arcyksi MaksymiIjan dopiero wolno wyni ć
miał i poczciwie prowadzon być a do Bytomia, a tam na granicach aby to poprzy-
si gł wszystko, co si postanowiło i królestwa si wyrzekł.
1) Hipolita Aldobrandiniego, pó niejszego papie a Klemensa VIII (zmarł w 1605 r.).
2) warunków
3) na Spiszu, zaj ta przez wojska Maksymiljana
5. Sejm inkwizycyjny r. 1592.
(Barwi ski. Diarjusze i akta sejmowe r. 1591 - 2,1911. str. 250 - 2 i 269 -270)
a) Deklaracja króla.
Naprzód uwa aj c przyczyny zjazdów przeszłych i przedsi wzi cia ludzi, któ-
rzy na nich byli, nietylko si tamtemi post pkami nie obra amy, ale tak rozumiemy,
e to dobr intencj czyniono; przeto adnej obrazy złej miary na umy le naszym nie
zostawujemy i tak si przeciwko ka demu z tych stawiemy jako czyje zasługi albo
kondycja i zawołanie in R.P. potrzebować b d . O czym wszelakim słusznym a przy-
stojnym sposobem wszystkich ubezpieczyć gotowi my, a zda-li si W. M. kres i ter-
miny pewne takowym zjazdom zagrodzić , to na wol i zdanie W. M. puszczamy.
Zamysł nasz przeszły o odjechaniu z Korony, i uczynił niemał mi dzy W. M.
trwog i podobno podał pochop tak postronnym jako i domowym do praktyk jakich,
bacz c, e z nas samych poszła nie mała do tego przyczyna. I cie tego ałujemy, a
nagradzaj c to W. M. przeło ymy wszelakiego starania jakoby Królestwo to i w tych
niniejszych mieszaninach było uspokojone i napotym eby cie W. M. tego doznali, i
nadewszystkie pospolite dobo, W.M. bezpiecze stwo i wolno ci opatrywać i pomna-
ać b dziemy...
Co si praktyk dotycze , łacno temu wierzem e postronni ludzie maj c wiado-
mosc o przedsi wzi ciu naszym z strony odjazdu, nie zaniechali ludzi w tym pa -
stwie ku swym rzeczom sposabiać , gdy i nas samych w tym si gali; jednak W. M.
ubezpieczamy i e my do niczego szkodliwego e cie do niczego szkodliwego ani
wolno ciom W. M. zaci gn ć si nie dali. O czym eby cie W. M. tym pewniejsi byli,
b dzieli si to W. M. zdało, radzi na to pozwolimy eby cie legacj do Papie a i do
Cesarza, J. M. zabie eli temu, aby napotym takowemi praktykami ludzie w Pa -
stwie naszym kuszeni i turbowani nie byli; nadto eby domowym prawem to si opa-
trzyło i konstytucjami utwierdziło jakiby proces miał być posterum (na przyszło ć) i
iudicium (s d) przeciwko praktykantom albo coby wi cej w tej mierze W. M. si zda-
ło.
Nakoniec cokolwiek potrzebnego W. M. ad conservandam libertatem et secu-
ritatem publicam (dla zachowania wolno ci l bezpiecze stwa publicznego) b d W.
M. rozumieli; radzi do tego wszystkiego przystaniemy daj c aby cie W. M. ju
uczynili koniec tym rzeczom, które osław i u postronnych i niech ci ku nam W. M.
z sob nios ; gdy wszystkiej Rzplitej na tym, nale y, aby panowanie nasze było bez
spólnej miedzy nami obrazy, a eby my sobie cale zobopóln powinno ć oddawali
1)Mowa o zjazdach zamojszczyków pod Lublinem i J drzejowem, skierowanych przeciw królowi
2) postawić ograniczenia i zakaz takich zjazdów.
3) zabiegów, intryg o odst pienie korony Polskiej Habsburgom.
4) niesław
5) całkowicie
b) Odpowied Zamojskiego na deklaracj króla.
I JKMć szczerze nam raczył odkryć umysł swój około odjazdu swego z Ko-
rony, który uczynił niemał trwog w ludziech i dał pochop tak postronnym jako i
domowym do praktyk i e JKMć przyznawać raczy, e z samego JKMci poszła do
tego niemała przyczyna, e tego ałować raczy, a nagradzaj c to RP... , obiecuje
JKMć przyło yć wszelakiego starania jakoby Rzplita w takich tera niejszych miesza-
ninach była uspokojona, i e napotym nadewszystko pospolite dobro i bezpiecze -
stwo Koronne opatrowac i pomna ać b dzie: i u nas i u ka dego bacznego wdzi cz-
na ma być ta szcze- ro ć JKMci... yczyliby my tego byli i RP i JKMci aby te rzeczy
dawniej były z nami wiernymi Radami i poddanymi JKMci wszystkimi komunikowane i
na sejmach prze- szłych i przynajmniej na pocz tku tego sejmu, ałuj c w tym na-
przód dignitatem (godno ć) JKMci, e tym przeciwne rzeczy w li ciech w. respon-
siech , w instrukcjach przeszłych pod tytułem i piecz ci JKMci tak na zjazdy jako
na sejmiki (niektórych podobno sprawa) były, podawane, zegzegerowane , i na ko-
niec tego, czymby był JKMć obraził Rzplit , przysi g i sumienie swe, co łatwie po-
dobno ka dy obaczy, gdy te rzeczy wszystkie zniesie , nietylko pisane ale i druko-
wane, prosz c, by napotym ostro no ć tym wi tsza była i wi tsze uwa enie tego,
co powaga, sława JKMci i dufno ć pod- danych za sob poci ga i eby tego ci, któ-
rzy to na si bior pilnie napotym ostrzegali..
1) zamiar.
2) odpowiedziach.
3) przesadzone.
4) porówna.
6. Z konstytucji sejmu 1593 r.
(Vol. Legum II 1396 -1399)
O praktykantach . Ktoby od tego czasu w praktykach z kimkolwiek około pa-
no- wania czyjegokolwiek i posadzenia na stolicy Pa stw tych doznan był: tedy o to
od instygatora z delatorem jako i od samego delatora urodzenia szlacheckiego, mo-
e być na Sejm pozwan jako perduellis (zdrajca pa stwa) a pod ten odjazd nasz w
niebytno ci naszej do trybunału;..
Wolno ć elekcji. .Acz swobody Narodu Polskiego i Litewskiego niew tpliwie s
i wszemu wiatu jawne: jednak z przyczyn odjazdu tego naszego zdało si , nam na
ten czas to deklarować, i jako my wedle konstytucji na elekcji Henrykowej postano-
wionej, nie mamy ani mo emy mianować, ani starać si o successora , a tym mniej
per cessio- nem (przez odst pienie) kogo na Królestwo wsadzać i gdyby my to cze-
go Bo e ucho- waj, uczynili, tedyby to było irritum et inane (niewa ne i daremne).
O tumulciech . Statut Toru ski poci gamy i deklarujemy do wszelakich tumul-
tów, któreby si pod odjazd nasz do Szwecji z którejkolwiek miary i przyczyny, w
mie ciech wszystkich na wszelakich miejscach działy, takie maja być spólne przez
urz d staro ci i miejski hamowani i kojeni, i ci, którzyby tumultowali , maj być od
nich imani i za zgod- nym obu urz dów, tak zamkowego jako i miejskiego os dzeni i
karani.
1) mowa o zwolennikach odst pienia korony polskiej Habsburgom
2) oskar yciela publicznego z donosicielem.
7. Osobisto ć Jana Zamojskiego .
Z relacji B. Vannozziego, sekretarza nuncjusza Gaetaniego z 1593 r.
(Niemcewicz, Zbiór pami tników II, 231 - 267).
B. Vannozzi bawi cy z polecenia nuncjusza dwukrotnie w 1596r. w Zamo ciu, dla pertraktacji
z Zamojskim o zawi zanie ligi przeciw Turkom, zostawił w swej relacji plastyczny obraz postaci wiel-
kiego kanclerza. i jego wspaniałej rezydencji zamojskiej.
Pan Kanclerz jest to m roztropny, rozwa ny i bardzo biegły, z. wielk mówi
uwag i znać, e si zastanawia nad tem, co mówi, a przeto zwolna odpowiada, lecz
mo na widzieć na nim poruszenie, gdy wpadnie na materj mniej dla siebie przy-
jemn . Zwykle z cudzoziemcami rozmawia po łacinie, lubo z łatwo ci tłumaczy si w
pi ciu lub sze ciu j zykach. Bardzo lubi naród włoski i zwykł mówić: Patavium virum
me fecit (Padwa człowiekiem mnie zrobiła), dlatego e si uczył w Padwie i i tam był
rektorem. Do ć ch tnie słyszy swe pochwały, lecz wszystkie przyjmuje z skromno-
ci : słowem, zawsze post puje sobie z powaga i cie senatorsk . Wzrost jego jest
wy szy, ni mierny, postać pi kna i rze ka, twarz okr gła, rumiana, wesoła, przytem
bardzo powa na. I lubo powiada, e nie ma wi cej nad lat pi ćdziesi t pi ć, jedna-
kowo włosy i broda, któr goli, zupełnie s siwe. Ubiera si z ruska, płaszcz czyli fe-
rezja ze szkarłatu długa po kostki, upan miał z adamaszku karmazynowego. Ten
ubiór odmienia co do materji podług pory roku, który zawsze jeden zachowuje. Buty
nosi podkute po Polsku, zawsze szabla przy boku, kand ar za pasem. Mówi c miał
prawie zawsze głow odkryt i nie cz sto patrzy w oczy temu, z kim mówi. Dał mi
czas przeło yć sobie całe moje poselstwo i słuchał z najwi ksz cierpliwo ci do
ko ca i bez najmniejszego przerwania. A ile razy było wspomnienie imienia papie a
lub króla polskiego, tyle razy zdejmował czapk , a je eli miał głow odkryt podnosił
si lekko z krzesła, schylaj c głow ...
Powaga i nadzwyczajna władza kanclerza st d pochodzi, i oprócz dostojno-
ci kanclerza wielkiego, sprawuje razem urz d hetmana najwy szego wojsk wodza.
Poł czył te dwa urz dy w jednej osobie zeszły król polski Stefan Batory, a znaj c do-
skonale wysokie przymioty Zamojskiego, za lubił go z synowic swoj . Lecz zapew-
niaj , ze po jego mierci dwie te dostojno ć rozł czone zostan , ze wzgl du na wa -
no ć i niebez- piecze stwo w jednych rekach poł czenia władz tak wysokich.
Miasto Zamo ć zało ył p. kanclerz z powodu, e si w tej okolicy urodził... Za-
cz ł stawiać to miasto w roku 1581 i ju dzisiaj liczy do czterechset domów, po wi k-
szej cz ci z włoska budowanych. Miasto formuje czworogran , ma rynek obszerny,
otoczony kształtnemi podsieniami, w których znajduj si sklepy z ró nemi towara-
mi. Muruj teraz ko ciół wspaniały i pi kny wewn trz i zewn trz dobrze ozdobiony.
Ten ko ciół b dzie kollegjat , jest hojnie opatrzony i ju kosztownemi sprz tami ko-
cielnemi zbogacony został, pod tytułem w. Tomasza Apostoła, do którego wi te-
go (powiadał mi pan kanclerz) cały dom jego szczególe ma nabo e stwo.
Wystawił i zało ył Akademje , w której prócz teologji , do wszystkich nauk s
profesorowie. Przy niej jest zgromadzenie zwane aIumni, gdzie znaczna liczba wy-
branej młodzie y ubogiej kosztem tego pana jest utrzymywana. Widać w nich by-
stro ć i mo na mieć nadziej , e wyrosn na dzielnych m ów. Cz sto ich odwiedza,
sam si ich zapytuje i niespodzianie na egzamina schodzi. Cz stokroć grać im ka e
reprezentacje tea- trale, wyj te po wi kszej cz ci historji rzymskiej. Podaje im si .
tylko temat, do którego sami akcj i układ rozmowy stosować powinni w łaci skim j -
zyku.
Jest tez w Zamo ciu twierdza obszerna, ozdobna rozwa nie stawiana i lubo w
równinie, mocno obwarowana, lecz nadewszystko w liczny rynsztunek dobrze opa-
trzona...
Ma wielkie i pi kne stajnie, w nich konie kosztowne i dzielne, miedzy któremi
widziałem o m neapolita skich, kilkana cie tureckich, wiele innych b d mane o-
wych b d biegunowych i do pola. W innej stajni s konie wierzchowe, w innej cugo-
we i wo- zowe, w tych stajniach widziałem konia dzikiego i łosia...
Kazał wystawić bibljoteke bardzo dobrze urz dzon , znaczn , ksi g zwłasz-
cza, w j zykach greckim i germa skim; znajduj si przytem rzadkie i ciekawe ma-
nuskrypta . Te ksi gi nie były uło one: widziałem je w skrzyniach, jest ich liczba nie-
mała i w pi knej oprawie.
Czas od interesów zbywaj cy, po wi ca czytaniu i pisaniu. Chwali znanego Alda
Manuzia. którego był uczniem w Padwie , dobrze wspomina Sigoniusa , pod którym
napisał ksi k w łaci skim j zyku, bardzo szacowna, pod tytułem De Senatu et se-
natore Romano (o senacie i senatorze rzymskim) i krytykuje Korneljusza Tacyta z
powodu, e
wi cej złego ni dobrego w swych pismach nauczał. Z tem wszystkiem w mowie
cz sto, go cytuje, znać e doskonale posiada tego autora. W czasie odpowiednim
umie go u yć. MachiaveIla ma za pisarza zbyt w pogl dach swobodnego.
Nie bardzo jest przychylny XX. Jezuitom, ju to , e ksi dz Possevin , prosz c
o Moskwie, le wspominał Polaków; ju to , e w swoim mniemaniu miał ich za zbyt
wykr tnych polityków.
Mówi , ze kanclerz w samej gotowi nie rachuje do miljona , czerwonych zło-
tych, yje okazale i nie tylko po pa sku, lecz prawie po królewsku. Utrzymuje dwoist
gwardj , nadworn kapel sławn z muzyków i piewaków, ta zawsze gra przy stole.
Na dworze swoim mie ci wiele szlachty oraz kilkunastu paziów.
1) Aldo Manuzio, słynny filolog włoski, przebywał w Wenecji. Zamojski pozostawał z nim tylko w korespondencji,
ale nie znal go osobi cie.
2) Karol Sigonius, uczony filolog i historyk, był profesorem najpierw w Padwie, a pó niej w Bolonji .
3) Mikołaj Machivelli, znany pisarz polityczny włoski z XVI wieku.
4) A. Possevino, jezuita włoski, bawił dłu szy czas na dworze Stefana Batorego w charakterze nuncjusza i wzi ł
udział w rokowaniach pokojowych miedzy Moskw aPolsk w Jamie Zapolskim.
II. SPRAWY RELIGIJNE
8. Zjazdy protestantów w 1591 r.
Zburzenie w 1511 r. zboru protestanckiego w Krakowie przy ulicy w. Jana przez młodzie katolick roz-
j trzyło silnie obóz ró nowierczy i dało mu pochop do urz dzenia demonstracyjnych zjazdów w ci gu tego roku.
Z przemówienia Mikołaja Kazimierskiego na zje dzie protestantów w Radomiu 1591r.
(Zakrzewski, Diarjusz zjazdu protestantów W Radomiu 1591 r. W Archiwum Kom. hist. IX 512 - 513)
Pan Marszałek potym Kazimierski konkludował. -A nie chc c bawić zdaniem
swem , gdy to wszystko m drze Ich. M. rozbierali, to tylko przypomniał, e ponie-
wa lch M. Wszystkich nie tylko obecnych, ale i tych, którzy przez Ich M, posły swe i
przez pisanie wol sw i zdanie oznajmić raczyli, sentencje zgodziły, i jako wszyscy
Ich M. to upatruj , e my wielce skrzywdzeni czego społecznie z nami ałuj c, ofia-
ruj si czasu i miejsca swego nam do poparcia sprawiedliwo ci być pomocnemi ,
lecz na ten czas te rzeczy do Sejmu odło yć radz ; - rozumiał tedy rzecz potrzebn
po Króla J. .M. posły wyprawić i do Ich M. Pp. Senatorów prosz c, aby si przyczyn
swa do JKM zło yć raczyli, aby Sejm pr dzej zło yć raczył, to jest na Trzy Króle albo
nadalej na Gromnice . Lecz je liby Sejm na ten czas nie doszedł, zjechać si zno-
wu pod Radom pro 2 Februarii (na 2 lutego), a tam ju w krzywdach i zatrzymaniu
wolno ci namowy czynić, rady szukaj c, aby w dy bezpiecznemi w maj tno ciach
swych i w pokoju Panu Bogu słu yć mogli. Inkwizycjej nie zdało mu si przed Sej-
mem czynić, eby tego na jakie ultajstwo nie zło ono, a tym by sposobem jurysdyk-
cj ,które pokoju przestrzegać i gwałtów wszelakich powinni, i na których tych zbu-
rzenia zborów wszystka wina jest, wolnemi nie zostały... W tym si tez poczuwać
radził, eby Trybunał konfederacjej ich nie łamał, na którym ju oto panu Zakrzew-
skiemu ko cioły przywrócić nakazano... Przypomniał i jezu- ity, e rozlania krwie
pragn i na kazaniach swych na wojn wołaj . Do tego napomniał; aby ju w tym
odm cie dłu ej nie trwaj c, wywiedzieli si , je li e katolicy konfederacj trzymać
chc ; a eby: te na miejscach swych tego nie domówili i to obwarowali, i ktoby
przeciw konfederacjej, b d co mówił. albo czynił, eby na takowego poena (kara)
pewna i egzekucja jej postanowiona była, gdy to i samym katolikom lepiej i bez-
pieczniej na potem być mo e... Niech, si Panowie katolicy karz przygodami cu-
dzych krain; którzy póki Ewangeliki cierpieli, zdrowi z nimi pospołu zostawali, lecz
gdy si katolicy zgadzać z nimi nie chcieli, sami pogin li, a tych przecie, jako widzie-
my w Daniej , Skocjej , Szwecjej i przy zdrowiu i przy religiej swej Pan Bóg cudow-
ne zachował. Nie wspominam Francjej jako tam przez swój upór katolicy utrapieni s
i radziby konfederacjej by jako, ale ju niewczas .
1) na Matk Boska Gromniczn 21 lutego.
2) ledztwa.
3) s downictwo.
4) Z roku 1573, waruj cej protestantom wolno ć wyznania.
5) wykonanie.
6) przestrzegaj .
9. Stanowisko katolików wobec konfederacji.
(Skarga, Proces konfederacjej , 1595).
I ludzie w bł dy około wiary wi tej zawiedzeni, domagaj si procesu, egze-
kucjej na konfederacj dla pokoju s siedzkiego, domowego, jako oni mówi : rodzi
si uwa yć ; o co tak pilno nalegaj i czego w dy chc . Bo, nie wszyscy podobno
wiedza co jest i co w sobie zamyka i jaka w niej sprawiedliwo ć i.pobo no ć i jaki po-
kój, którym si pokrywa ta konfederacja, uczyniona. w Warszawie roku pa skim 1573
januarii (stycznia) 28 pod interregnum (bezkrólewie) po mierci wi tej pami ci Króla
Augusta , A i ta niewiadomo ć i wielk szkod uczynić mo e w sumieniach ludzkich
i w R.P. zdała mi si po yteczna praca ukazać j ludziom, jaka sama w sobie jest,
odkrywszy zasłon , która na si dobrego pospolitego i pokoju kładzie.
1. Naprzód: daje. si w niej wolno ć odmiany czynić w ko ciołach, jako si
komu podoba. To jest ko cioły katolickie drugie od pocz tku wiary W Polszcze i sze-
ciset lat nadane psować, plebany i inne duchowne rzymskiego ko cioła persony i
possessory starowiecze z dobór ich wyganiać, ministry stawić i dochody ko cielne
wedle wolej ka dego odj ć i na co kto chce obrócić.
2. Chce ta konfederacja, aby o religj nikt nie był penowany, to jest. karany
adnym prawem i sprawiedliwo ci urz dow , która od Boga jest.
3. Z czego to trzecie idzie, i ka demu stawić sobie i wymy lić jak chce reli-
gj i blu nić Pana Boga, jako si komu podoba i wszystkie heretyckie i poga skie
sekty na upadek chrze cija stwa sprowadzać i rozszerzać je i szczepić wolno ma
być bez adnej przeszkody, karno ci i sprawiedliwo ci.
4. Nakoniec , aby o rzeczy Panu Bogu i ko ciołom jego pobrane i wydarte była
kompozycja , to jest odwlokła taka od sejmu do sejmu jakby adnej nigdy sprawie-
dliwo ci i restytucjej nie miały. Toć ma w sobie ta nowa konfederacja kto j i pilnie
czyta, nie najdzie inaczej. A my obaczmy, sk d ta jest wolno ć na t odmian ko cio-
łów i co za sprawiedliwo ć ma w sobie to prawo, które karać o religj nie dopuszcza,
i co za pokój
i po ytki rosn z tych sekt i herezyj których tak pilno ta konfederacja broni.
1) Zygmunta Augusta.
2) Osoby i posiadaczy
3 ugoda
4 zwrotu
10. Krzywdy protestantów
Z instrukcji synodu Toru skiego 1595 r. dla posłów wysłanych z za aleniem do króla
(Stanisława Orzelskiego - Bezkrólewia ksi g o mioro. W wydaniu Spasowicza tom wst pny str. 177 - 182).
Ich Mć Panowie Rady, Urz dnicy i Rycerstwo ze wszech prowincyj koronnych
i W.Ks.Litewskiego na synodzie generalnym Toru skim zgromadzeni, do których wie-
le Ich Mci tak osób zacnych jako i województw legacjami swemi si przył czyło, W.
K. Mci naszemu Mciwemu Panu uni one słu by i poddano ć wiern zalecaj , prze-
kładaj c naprzód e nie z lekkomy lno ci jakiej, ani z podłego powinno ci swych
uwa ania a pogotowiu ani z kontemptu ... zwierzchno ci W. K. Mci, któremu cnota,
wiara i stateczno ć Ich Mci dobrze jest wiadoma i do wiadczona, na ten synod si
zjechali, ale ze zwyczajów za przodków W. K. Mci samego zachowałych i prawem
pospolitem pozwolonych. Na którym synodzie nie osobie i dostojnictwu W. K. Mci,
tak ani Rzplitej, spraw mere (wył cznie) nale cych nie stanowili, ale o tych tylko
rzeczach sami miedzy sob namowy czynili, co onym samym. mimo nich nie komu
inszemu nale ało, mianowicie około porz dku do ich nabo e stwa w Ko ciele Bo ym
nale cego. ...zaczem si około, dolegliwo ci, które z tej miary in dies augentur (co
dzie si mno )a coraz to ró niej i ało niej owe obchodz , tu dowiedzieli... Z tych
tedy; które w tej mierze; zewsz d w prawie Koron i W. Ks. Litewskie a ró nym spo-
sobem uciskaj , precipua (rzeczy główne). W. K. Mci naszemu Miło ciwemu Panu
przekładaj .
Naprzód, i podług pakt konfirmacyj i juramentów przodków W. K. M. i W.
K. Mci, .tak e praw koronnych szeroce o tem opisanych, wolno ci w wierze chrze ci-
ja skiej nie tyIko mieć tak stan szlachecki, jako miejski, równo do konfederacji nie
mog , ale on jako W. K. Mci tu zastać raczył i jako zawsze dot d, sarta tectaque
(całe i nietykalne) była, co dalej to bardziej trac . A ju jeden w Krakowie zbór puste
ciany i w popiół obrócony, w Rydze zodmieniony , w Wilnie podpalony, w Poznaniu
wie o wypl drowany drugi tam e własny szlachecki nietylko do nabo e stwa za-
broniony ale i do poprawy budowania im zakazany. Quibus sublatis nihil reliquum (po
których zburzeniu nic ju ) do wolno ci obrz dów duchownych tam tych zostawa .
Gdzie snad i mandaty z kancelarjej koronnej wydane (czemu Ich Mć nie do ko ca
wiary daj ), aby tamte schadzki nabo ne i budowanie było zabronione cum summa
(z najwi kszym) wolno ci szlacheckich w swych grunciech w nabo e stwie praeju-
dicio (z uszczerbkiem). Tam e rzemie lnikom tego miejsca possesorów naprawy za
pieni dze nie dopuszczaj . Ksi a jurysdykcj w ratuszu mimo zwierzchno ci W. K.
Mci rozkazuj . U s dów tamecznych miejskich, we wszelakich sprawach adne be-
neficia juris (dobrodziejstwa prawa) jakoby niegodnym Ewangelikom nie id , a co
spro niejsza et nemini Christianom (nikomu z chrze cijan nie jest) zel ywa e w bu-
rzeniu tych przerzeczonych zborów, nietylko nad ebrakami ywemi w szpitalach,
ale nad umarłemi ciały okrucie stwa, kołmi je przebijaj c, drugie kamieniuj c i
zdzieraj c, u ywano, a drugie z smetarzów i ko ciołów si własnych wyrzucano, a
w Krakowie to wszystko pod bokiem W. Królewskiej Mo ci si infame (bezkarnie)
działo, indzie te bez wszelakiej magistratuum (urz dów) kary, a co jeszcze ci sza,
e te co si onemu gwałtowi odejmowali, imano i karano. Z drugiej strony miasta pru-
skie w odejmowaniu ko ciołów od przodków Waszej Królewskiej Mo ci i Waszej Król.
Mo ci samego przywilejami pozwolonych, a dawnemi zwyczajami im nale cych,
prawnym pretekstem molestuj , od czego szlachta .koronna w swych własnych dzie-
dzicznych dobrach i dworach, od siebie równych nie wolna, w których plebani, dzie-
dziców s siady i jakoby spółdziedzicy o granice z s siady pobocznemi spory wio-
d , za któremi i dekrety wychodz , i w tych e dobrach ich ko ciołów nowych dzie-
dzicom budować broni .
Nie rozwodzi si tu około ekskludowania Ewangelików od wszelakich urz -
dów otrzymywania tak w szlacheckim, jako i innych staniech ; ubogich ministrów,
sług Bo ych, po drogach łapania i dziwnemi opprobriis (obelgami) traktowania; o
dziesi ciny konstytucjami koronnemi do kompozycji odło one s dzenia; bronienia
akt na wielu
miejscach Ewangelikom, a do wiadectw ich nieprzypuszczania , a co haniebniejsza,
matrimonia (mał e stwa) ich uczciwe w w tpliwo ć niewstydliwie przywodz , o lub
ich reiteruja , a rodzicom córek własnych za m wydawanie z reki wyjmuj , swojej
to zwierzchno ci przywłaszczaj c i zam ne białogłowy do swych carceres (wi -
zie ) skazuj c, a o wieckie kontrakty około mał e stwa czynione s d sobie arrogu-
j c Wi c i kaduki na ministry i syny ich w mał e stwie przystojnem urodzone
wyprawuj , Juz i duchowni o m obójstwa, i gwałty przez nie popełnione do Rzymu
s d wyci gn ć .usiłuj ; banity im chować wzgl dem absolucji ich pozwalaj , a od
egzekucji wieckiej retrahunt (uchylaj ), bywania przy chrzcie i lubach i pogrzebach
swym katolikom zakazuj . Co wszystko i nie z ladajakich, ale z pewnych dowodów
pokazano być mo e, a utrapienie w sobie wi ksze ni pod poga stwem zawieraj ,
prosz PP. bracia aby przerzeczeni , Waszej Królewskiej Mo ci naszego Miło ciwe-
go Pana aby miło ciwie w to wejrzawszy, karać o te akcesy, i dalszych niedopusz-
czać , a rzeczy nowowszcz te niezwykle jako osobliwe mandaty wydane relakso-
wać raczył, tak jakoby si w tem wszystkiem i powinno ciom królewskim przysi g
utwierdzonym prawu pospolitemu, a bezpiecze stwu koronnemu ju na ostatnim
zgonie zawisłemu, dogodziło...
1) poselstwami.
2) a zwłaszcza nie z wzgardy.
3) zatwierdze praw.
4) przysi g.
5) usuni cia.
6) układu dobrowolnego miedzy stanem duchownym a wieckim.
7) ponownie daj tj. w ko ciele katolickim.
8) układy.
9) przywłaszczaj c.
10) Kadukiem zwało si prawo, na podstawie którego mo na było uznać dobra jakie za bezpa skie i nast pnie
je zaj c.
11) rozgrzeszenia.
12) odwołać.
11. Tolerancja religijna J. Zamojskiego.
(R kopis Czartoryskich. nr. 1623 , str. 203 - 20 5)
W r. 1600 na pro b Skargi wysłał Zamojski list do króla angielskiego Jakóba l z pro b o
niestosowanie represyj wzgl dem jezuitów, oskar onych o spiski i knowania. ( spisek prochowy ). list
ten jest wspaniałym pomnikiem tolerancji religijnej wielkiego kanclerza.
Zaprawd . ani .ciekawym ani natr tnym nie wydała mi natura, poniewa jed-
nak jestem człowiekiem, czuj si zwi zany pro bami ludzi zacnych. To jest przyczy-
na, e apeluj do WKM. a łaskawo ć, pełna królewskich cnót, sprawi niew tpliwie, ze
list mój, jak tusz -znajdzie miejsce u WKM. W dawniejszych czasach - czego sam
byłem wiadkiem za moich młodzie czych lat - nie wiadomo ć kapłanów, niedbal-
stwo i zepsute obyczaje sprawiły, e umysły wielu oderwały si od ko cioła katolic-
kiego, rzymskiego i od jego dogmatów wielu odst piło. Z tego powstały nieprawdziwe
i ró ne nauki, wzniecone dysputacjami uczonych, a nast pnie rozdra nienie umy-
słów, oraz zamieszki i wojny. Odczuła to prawie cała Europa i dotychczas nie mo e
si jeszcze uspokoić a gdyby, to nie stało na przeszkodzie, pa stwo tureckie byłoby
obalone. Albowiem nie jest rzecz łatw odrazu przywie ć ró nie my l cych do jed-
nego zdania, bo dla ka dego własna ona jest (jak powiadaj ) pi kna. Ale ja do tego
nie zmierzam by WKM ć w sprawach dotycz cych religji przekonywać, moj bo-
wiem jest rzecz j czcić, za czyj inn nauczać...Lecz do tego prowadz , e cho-
cia w tych sporach Chrze cijan broimy ró nych pogl dów, to jednak z miło ci dla
Rzplitej chrze cija skiej zgadzamy si na wspólne imi . Prosta to jest rada, ale jed-
nak szczera a dla narodu naszego i Rzeczy- pospolitej przyniosła korzy ć, bo choć
inne Królestwa zastała wzburzone i zachwiane domowemi wojnami, nasze przecie
zachowała ona w spokojnym i nienaruszonym zwi zku...
Ja zaiste zachowuje nauk katolick rzymsk , siostra moja idzie za kalwi ska,
a. jednak nas to nie rozdziela. Wyznaje tak e, eb d c młodzie cem przeszedłem
na wyznanie luterskie, lecz gdy przy studjum humanjorów , przetrz sałem wszystkie
ksi gi, a w ród, tego zapoznałem si tak ez wi temi doktorami, doszedłem do
przekonania e nale y pogodzić si z nimi, i wróciłem tam, sk d odszedłem. A pozo-
staje rzecz najwa niejsza: autorytet religji* ko cioła katolickiego, po usuni ciu które-
go nie b dzie ju adnego ko ca nowych rozterek. Tyle o sobie samym, ka dy bo-
wiem samo sobie stanowi.
12. Unja brzeska r. 1596.
(Likowski, Unja brzeska. r. 1596, 1907, str. 154 -156 i 156 - 177).
a) Deklaracja unji .
Wszystkim którym to wiedzieć b dzie nale ało. MY w Bogu tu na synodzie po-
rz - dnym w Brze ciu Litewskim roku Pa skiego 1596 dnia 9 miesi ca oktobra (pa -
dziernik) wedIe starego kalendarza w Cerkwi w. Mikołaja zebrani; metropoIit i wła-
dykowie obrz du greckiego, ni ej podpisani, oznajmujem da wieczn , pami tk , i
my bacz c, jako monarchja .Ko cioła Bo ego w Ewangelji i usty Pana Boga na-
szego Jezusa Chrystusa fundowana jest, aby na jednym Piotrze, jako opoce, Ko ciół
Chrystusów mocno stoj c od jednego rz dzony i sprawowany był; aby u jednego cia-
ła jedna głowa, w jednym domu jeden gospodarz i szafarz obroków Bo ych nad cze-
ladk postawiony rz d dobro wszystkich, obmy lał i tak ten, rz dKo cioła Bo ego od
czasów apostolskich zacz ty trwał po wszystkie wieki; i wszystkie patryarchje do
jednego si potomka Piotra w., papy Rzymskiego, zaw dy w nauce wiary i w braniu
mocy duchowej i w sadach biskupich i w apelacjach uciekały.
Jako si to z soborów i Kanonów abo prawideł Ojców w. pokazuje i nasze
słowia skie pisma, z greckich z starodawna przeło one, dostatecznie to w prawi-
dłach Ojców w. oznajmuj i starzy w. Ojcowie wi ci Wschodniej Cerkwi to wiad-
cz , którzy te Piotra w. stolic i zwierzchno ć a władz jej nad biskupy wszystkiego
wiata znaj . Niemniej te carogrodzcy patjarachowie , od których ta strona ruska
sw wiar wzi ła, t zwierzchno ć stolicy rzymskiej Piotra w. długo znali i jej, podle-
gali i od niej błogosławie stwo brali. Od której wielokroć odst powali, ale si z ni
jednali i do posłusze stwa jej wracali, a ostatnie na concilium, abo soborze florenc-
kim roku Pa skiego 1439 przez Józefa patrjarch i cesarza carogrodzkiego Jana
Paleologa zupełnie si do tego posłusze stwa wrócili; wyznawaj c e rzymski papa
jeden jest i mistrzem i sprawc wszystkiego chrze cija stwa i prawym Piotra w. na-
st pc . Na którym te florenckim soborze był nasz kijowski wszej Rusi metropolit
Isidorus, który to zjednoczenie patrjarchjej carogrodzkiej i wszystkich ko ciołów do
niej nale cych przyniósł i te kraje ruskie w tym e posłusze stwie i zwierzchnio ci
Ko cioła rzymskiego utwierdził. Dlaczego królowie polscy; a mianowicie Władysław
król polski i w gierski i inni dali przywilej duchowie stwu obrz dku greckiego, którym
na walnym sejmie wolno ci im Ko cioła katolickiego rzymskiego nadali. Od którego.
zjednoczenia ko cielnego, gdy patrjarchowie carogrodzcy odst pili, a za taki swój
grzech odszczepie stwa i rozerwania jedno ci ko cielnej w moc poga sk i tureck
wpadli, zaczym wiele bł dów i Zych post pków ich i zaniechanie dozoru prawego
tych krajów ruskich wiele brzydkiego wi tokupstwa nast piło, i si herezje rozsiały i
prawie wszystka Ru opanowały, cerkwie pustosz c i chwał Bo psuj c. My nie
chc c być uczestnikami grzechu tak wielkiego i niewolstwa poga skiego, które z
tym przyszło, carogrodzkich patrjarchów i nie chc c im odszczepie stwa i rozerwa-
nia ko cielnej wi tej jedno ci pomagać i zabiegaj c spustoszeniu ko ciołów i zgubie
dusz ludzkich przez herezje, które si teraz podniosły, maj c o to sumnienie i nie-
bezpiecze stwo zbawienia swego i trzody nam od Pana Boga poruczonej - roku
przeszłego wyprawili my do ojca w. Klemensa VIII. papy rzymskiego posły nasze
przewielebne: Hipatego prototrona i władyk włodzmirskiego i brzeskiego i Cyryla
Terleckiego, władyk łuckiego i ostrogskiego, z wiadomo ci i pozwoleniem i przy-
czyna K. J. M. polskiego Zygmunta trzeciego, pana pobo nego, któremu daj Bo e
szcz liwe i wieczne królowanie, prosz c, aby nas do swego posłusze stwa, jako
najwy szy pasterz Ko cioła powszechnego katolickiego, przyj ł i od zwierzchno ci
patrjarchów carogrodzkich wyzwolił i rozgrzeszył, zachowuj c nam obrz dki i cere-
monje ko ciołów wschodnich greckich, a adnej odmiany w cerkwiach naszych nie
czyni c. Co i uczynił i na to swoje przywileje i pisma posłał, rozkazuj c, aby my si
na synod zwoławszy, wyznanie wiary w. uczynili i posłusze stwo stolicy rzymskiej
Piotra wi tego Klemensowi VIII i jego potomków oddali - to my dzi na tym Syno-
dzie uczynili; jako to listy nasze i podpisanie własne reku naszych i przyci ni cie pie-
cz ci naszych wiadcz . Które my do rak posłów Ojca w. papie a Klemensa na ten
synod posłanych tj. przewielebnemu arcybiskupowi lwowskiemu Janowi Dymitrowi
Solikowskiemu i Bernardowi Maciejowskiemu biskupowi łuckiemu i biskupowi chełm-
skiemu...,oddali, przy bytno ci posłów króla J. M. Zygmunta III:
o wieconego Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła, ksi cia na Ołyce i Nie wie u, woje-
wody trockiego, kanclerza W. Ksi stwa Litew. Leona Sapiehy i Dymitra Chaleckiego,
tego W. Ks. Litewskiego podskarbiego, starosty brzeskiego i innych wiele przytom-
nych. duchownych i wieckich.
1) prototron - starszy biskup w ko ciele prawosławnym
2) biskupa.
b) Protestacja strony przeciwnej.
Równocze nie obraduj cy w Brze ciu lit. synod prawosławny ogłosił, na wiadomo ć o dekla-
racji unji nast puj c protestacj :
My senatorowie, dygnitarze, urz dnicy i rycerstwo tak e i duchowni reIigjej
greckiej Cerkwi Orjentalnej synowie, którzy my si tu do Brze cia na synod zgroma-
dzili, i nas dnia dzisiejszego doszła wiadomo ć pewna a nawet od Wielm. panów,
posłanych na ten synod od Jego Król. Mo ci, jakoby ich M. jaka zgod ze strony ob-
chodów Ko ciołów Greckich i Rzymskiego z metropolity i z kilku władyk odszcze-
pie cami Ko cioła Greckiego którzy jeszcze dnia wczorajszego za wyst pek swój z
urz du zło eni i dygnitarstw prawem duchownym os dzeni s , udziałać i obwołać
mieli - co si dzieje mimo wiadomo ci i wolno ć nasz i wszelak słuszno ć. Przeto
przeciw temu i wszem osobom, sprawom i temu post pkowi wiadczymy, protestu-
jemy si i ten ich post pek za niesłuszny bacz c i rozumiej c, jemu nietylko nie pod-
legać, ale za pomoc Bo wszy- stkiemi siłami bronić i przeciw niemu być sobie
obiecujemy; a swój przeciwko im udzielany post pek mocnie utwierdzać i wszelkim
kosztem podpierać i wspomagać b dziem według nawi tszych sił i przemo enia
naszego, a osobliwie pro bami naszymi u Jego Królewskiej Mo ci.
III. KWESTJA* KOZACKA
13. Ubezpieczenie kresów ruskich.
(Piotr Grabowski, Polska Ni na albo osada polska, 1598, wyd. Turowskiego, 1859, str. 11 - 13)
Wielka si w tem dzieje krzywda imieniu polskiemu i Rzeczypospolitej polskiej,
e ona mog c snadnie, pa skie i sobie pocz ć, z wielkiem pomno eniem i ozdob
sw , maj c z kim i maj c gdzie, tego zaniechywa , mog c syny swe szeroko posa-
dowić, pocztów, swych bogat liczb i prowincyj koronnych przyczynić, bój swój
ka demu nieprzyjacielowi srogi sprawić, to wszystko mog c, tego do skutku nie
przywodzi. A nadto cierpi wielka ha b od Tatar, synów swych, rozpłodzonych ludzi
rycerskich, darmo i nikczemnie zwala , e ich wielka cz ć i mizernie dla chudoby
yje, i Rzeczypospolitej i imienia polskiego dla chudoby potomstwem nie mno y i
rycersk sw dzielno ć dla chudoby ,tam gdzieby nie chciał, i gdzie mu nie przystoi
zwala .Temu wszystkiemu Polska Ni na zabiec mo e.
Tych synów koronnych niedostatnych , do boju sposobnych, jest w Rzeczypo-
spolitej polskiej wiele, którzy b d c chudymi pachołki barzoby radzi pracy i starania
przyło yli i gardłaby swego na to wa yć nie ałowali, a ile przyrodzonem rycerskiem
rzemiosłem sobie poczynaj c, gdzieby Panu Bogu i ojczy nie swej słu c, mieli na-
dzieje, eby uczciwiej i przystojnie maj tno ci nabyć i swej chudoby podeprzeć mo-
gli.
Jest ktemu w Rzeczypospolitej polskiej gruntów nieosiadłych yznych barzo
wiele, na którychby synowie koronni pyszne maj tno ci mieć z gospodarstwa rolne-
go uczciwie yć mogli, gdyby jedno robotników, bydła do roboty dostatek mieli, a nie-
przyjacielowiby sobie szkodzić nie dali: s i pograniczne obce prowincje ku opano-
waniu snadnie.
Te taki syny koronne, z takim animusem , z robotniki, z moc na nieprzyjacie-
la, na te grunty nieosiadłe wyprowadziwszy, tam mo e Polsk Ni n zało yć i ochro-
n ustawiczn od Tatar z nich mieć...
Na nieprzyjaciela si opatrz , gdy si ich kilka albo kilkana cie tysi cy zbierze;
jako na. takich maj tno ciach, które ja pokazuje, któreby bez ruiny skarbu Króla J.
M. mogli rycerze Ni nej Polski mieć, mogłoby si ich zarazem z przodku około pi t-
na cie tysi cy rycerstwa do boju zebrać a b dzie ich na ka dy dzie k'temu przyby-
wało, i do spraw rycerskich ćwiczeni do boju gotowi b d . Mieszkania te swe na za-
gonnego nieprzyjaciela. dobrze obwaruj , ba i od przyleglejszych s siad i od ukrain-
nego ołnierza, który za kwart słu y, pomoc i ratunek na spornego nieprzyjaciela
b d mieli.
Robotników do gospodarstwa rolnego nab d , cz ci zwykłemi sposobami
w Koronie jako najmy , dziedzicznych swych inszy z sob przywiod , cz ci te i z
nieprzyjacielskich pogranicznych pa stw tysi cami ich nabior , tak e i bydła, jako
Tatarzy, u nas i u Moskwy zwykli bierać , czem si podziel według ustaw swoich.
Mo e im te Król J. M ć hultaje, ebraki du sze i tych plebejos (plebejów) co gar-
dło zasłu wyst pki nie tak dalece ci kiemi , oddać do robot, których oni jak na
kmiecych rolach posadziwszy, kmieci i robotników nad zamiar mieć mog , a sami tez
robić wolnych czasów' pomagać;..
1) po pa sku.
2) zniewala, zmusza.
3) ubóstwa.
4) mocniejsze
5) na kar mierci
14. Bunt Nalewajki w 1596r.
Z listu hetmana Stanisława ółkiewskiego do Zygmunta.
(Bielowski; Pisma Stanisława ółkiewskiego, 1861, str. 148 -'152)..
Kozacy przej ciem za Dniepr do Perejesławia rozumiej c si być przez-
piecznemi , nie spodziewaj c si , eby wojsko W. Król. Mo ci za Dniepr do nich i ć
miało, przy swym przedsi wzi tym uporze stali zwłaszcza, e statków wszystkich
wodnych, które jedno były na Dnieprze, zabraniem a inszych por baniem zrozumieli,
e odj li sposób przeprawy. Musiałem si rad nie rad bawić oczekiwaj c na posiłek
ludzi, którzy byli z panem starost kamienieckim, lecz osobliwie obmy laj c sposób
przeprawy, w czem od mieszczan W. Król. Mo ci kijowskich poznałem yczliwo ć,
gdy z ch ci staranie czynili eby stare niektóre naczynia, które ju były zaton ły, i
insze zatopione czółnki , co ich byli troch przed Kozaki ukryli, dobywszy, one jako
mog c dla przeprawy wojska poprawiali i gotowali. Kozacy tem si do nich obraziw-
szy, lecz podobno raczej dla łupów; wzi li byli przed si umysł miasto to i zamek W.
Król. Mo ci spl drować i spalić. Czemu zabiegło si naprzód ludzi tam W. K. Mo ci
słu ebnych zasłaniem, a potem, gdym usłyszał, e si ju tamt stron Dniepru ku
Kijowu ruszyli przej ciem wojska ze mn , i tak si trafiło, e jednego dnia, to jest 11
maja, i ja i oni pod Kijów przyszli, a czólnów ich, któremi na morze chodzić zwykli,
nazajutrz rano kilkadziesi t przyszło. Widz , e o spl drowaniu Kijowa pró no było
my leć, do traktatów rzekomo si ze mn wdali, od czego, nie byłem, ycz c je liby
mo na, rzecz per media pacifica cum dignitate ( rodkami łagodnemi z godno ci )
W. KróI. Mo ci uprz tn ć i uspokoić t spraw . Posłałem im glejt na posła cze ich,
którego przepis posyłam. Lecz oni glejtem, prosiwszy o , nie kontentowali si , zakła-
dów za posłance swe ode mnie chcieli. Czego i em rozumiał nie być ex dignitate (z
godno ci ) W. Król. Mo ci, b d c urz dnikiem wojennym i sług W. Król. Mo ci, nie-
pozwoliłem , napisałem do nich: chc li za glejtem ode mnie danym posłać, aby: po-
słali. Potem pisał do mnie, e bez zakładów posła ców posłać nie chc , ale ebych
im oznajmił kondycje, za któremi mogliby być do łaski W. KróI. Mo ci przyj ci. Ra-
dziwszy si pana kamienieckiego, który z znacznym pocztem ludzi swoich do wojska
W. Król. Mo ci przybył, i pp. rotmistrzów, którzy na ten czas tu s aczem rozumiał,
e z tego nie miało by ć nic, zdało si jednak nie od rzeczy, gdy si tym nic nie traci-
ło, podać im kondycje. Jako podałem tokowe, jakie s na tej karcie; co mi odpisali, z
listu, który W. Król. Mo ci posyłam, raczysz wyrozumieć. A i em widział, e si nic
temi traktaty zbudować nie miało, przemy liwałem, jakobym do nich co pr dzej mógł
si przeprawić. Na tym wła nie brzegu Dniepra stali, na który przychodziło wojsku W.
Król. Mo ci wysiadać. My l c tedy, jakobych ich od tego brzegu odwiódł posłałem z
cz ci wojska W. Król. Mo ci pana starost kamienieckiego w ni Dniepra do Trypo-
la , eby tam w tył mi rzekomo przeprawy kusił, i czółnów z dziesi tek l dem na wo-
ziech kazałem do niego prowadzić; a zatem rozumiałem, co mi nieomylilo , e
obawiaj c si , eby ich z tyłu nie zaszło, mieli ust pić tego brzegu. Do tego opportu-
ne (szcz liwie) si trafiło, e dwaj łotrzykowie uciekli do nich, którzy im dali spraw ,
e si wojsko W. K. Mo ci u Kaniowa przeprawuje , to z litu ich, który posyłam, ra-
czysz 'W. Król. Mo ć widzieć. Zarazem wezbrali si nazad w drog ku Perejasławiu,
gdzie byli ony, dzieci i zdobycze swe zostawili. Jam te , tego dnia, którego oni ode-
szli, wojsko pocz ł przeprawować* jako pr dko nad nadziej i z łaski Bo ej bez
najmniejszej, szkody przeprawiło si wojsko. Postrzegłszy Kozacy, em si pocz ł
przeprawować nie chcieli mi w Perejesławie czekać, ust pili pospiesznie ku Alek-
sandrowu maj tno ci ksi cia Wiszniowieckiego, ku granicy moskiewskiej. Ten Alek-
sandrów nad rzek Suł le y, pi tna cie mil od Perejasławia a 12 mil od moskiew-
skiego zamku Putywla. I (rozumiem) siła natem W. Król. Mo ci i Rzplitej nale y, aby
to swowole stwo było uprz tnione , lubo przychodzi z wielk prac i niewczasem
wojska W. Król. Mo ci przez te pustynie i trudne przeprawy, jednak tam za nimi id .
Posłałem cz ć wojska, eby w ni Aleksandrowa. dobywali si za rzek Suł , bo
przej ciem naszych ludzi za Suł , od Dniepra i od czółnów odraziliby si , tak i chy-
ba na moskiewskie szlaki uciekać; nigdzie indziej nie b d . mogli, a mało podobno
eby z onami i z dziećmi w tamte pustynie brać si mieli. Sam id za nimi w szlak
prosto ku Aleksandrowu, mam nadziej w Panu Bogu, je li zwłaszcza tamci ludzie
nasi przedob d si rzez Suł , e koniec za szcz ciem. W. Król. Mo ci uczyni si
temu swowole stwu które ,wierz W. Król. Mo ć, bardzo si było zawzi ło. A choć si-
ła si ich od nich rozbiegło i co dzie rozbiega, pewnie W. Król. M ci daje znać, e i
teraz jest ich pod sze ć tysi cy, mi dzy któr liczb siła chaszy , ale do dwóch ty-
si cy ludzi dobrze do boju godnych, dział pod trzydzie ci, inszej drobnej strzelby i po-
trzeb do tego naIe cych dostatek. Brzydko a i spominać, do czego si to swowo-
Ie stwo brało, jakie zamysły, o
Krakowie stolicy sławnej W. Król. Mo ci rozbiciu, wytraceniu stanu szlacheckiego.
I to pewna, e bardzo si było to swowole stwo zamogło , opportune (szcz -
liwie) raczyłe W. K. Mo ć temu złemu rozkazać zabiegać. Na pilno ci pracy, stara-
niu mojem nic W. Król. Mci i Rzplitej nie schodzi i nie zejdzie, tak e na ch ciach ry-
cerstwa W. Król. Mci: nic te trudy, te niewczasy, które podejmuje ch tnie dla słu by
W. Król. Mci - co jako odemnie tak i od towarzystwa mego pewienem wdzi cznie
raczysz W. KróI. M ć przyj ć. Jako uni enie dzi kuj W. KróI. Mci, e za mierci
brata mego te partyke chleba z mciwej łaski swej przy mnie raczyłe W. Król. M ć
zostawić. Pana Boga prosz c za dobre zdrowie i długie a fortunne panowanie W.
KróI. Mci, słu yć W. KróI. Mci jakom zwykł, wiernie, cnotliwie, nie lituj c nietylko ma-
j tno ci, ale krwie i zdrowia swego, chc i b d , Je liby na pustynie, na morawskie
szlaki, albo ku Donu, albo te do Moskwy uszli cobym miał czynić dalej, prosz uni-
enie o nauk W. Król. Mci. Z tem uni one a wierne słu by me zalecam w mciw ła-
sk W. Król. Mci. Dat. (Dan) 21 maja 1596, z obozu nad Sopohem na drodze z Pere-
jesławia ku Alexandrowu.
1) Le y po drugiej stronie Dniepru;
2) czółna.
3) Trypole na lewym brzegu Dniepru
4) zamek i osada na lewym brzegu Dniepru.
5) hołoty.
6) kromk chleba.
IV. SPRAWY TURECKO WOAOSKIE
15. Plan ligi przeciw Turcji.
Z przemówienia J. Zamojskiego na sejmie 1597 r.
(Barwi ski, Diarjusze* sejmowe 1597r. wydanie z 1907, str. 7O - 77).
Ta materja zwi zku tego Najja niejszy Mciwy Królu z pany chrze cija skimi
nam kilka sejmów nadaremno zwlekła, o której si ju tak wiele traktowało, a nic
pewnego postawić si nie mogło. Przeto ju bym zrozumiał, aby teraz na tym Sejmie
ten traktat, daj Bo e, sko czony był, albo wiec gdzieby doj ć nie miał, aby ju na tym
sejmie zaniechał si , który po te czasy tak mnie jednego jako i Rzplit zabawiał, gdy
ani o obronie Korony radzić mo em dla tej ligi, gdy w prawdzie mówi c, nic nam
pewnego nie przynosz : słów ozdobnych a dyskursów subtelnych a nazbyt, a w
samej rzeczy w prawdzie nic nie mamy.
Do ligi mówi c juz WKM ć z rad sw kilka sejmów dla tej sprawy składać ra-
czył, ju komisarze wspólni do traktowania na granic przyje d ali; tam co
postanowili, co przynie li? powa nego nic zgoła, jedno co dawno, i stamt d
rozjechali si , nic nie postanowiwszy. A to WKMć zjazdy wielkie z utrat i z kosztem
niemałym, staranie pilne a gor ce prawie o Rzplitej wszystkiego chrze cija stwa
obmy liwanie czynić raczył i aby był Pan Bóg tak podał drog do zgody, a to si nic
bezpiecznego i gruntownego postanowić nie mogło. Co si dotycze
najprzedniejszego w. chrze cija stwie pana. któryby z nami miał był być w tej lidze,
to jest Cesarza JMci, w jego pot no ć i mo no ć ufaj c, jakoby i on nas miał
ratować, gdy wejrzemy w to obaczem , e sam nieborak tylko jedn pomoc
królestwa Czeskiego, które jeszcze ma nierozerwane, podpomaga w drugich swych
pa stwach. Omylneby były pomoce Cesarza JMci i jednoby ułamkami jakiemi jemu
wałczyć z nami przyszło, gdy jest wielkie rozszarpanie w królestwie W gierskiem , w
ziemi Siedmiogrodzkiej i w innych pa stwach nale cych do Cesarza JMci; a tak z tej
przyczyny nie barzo pot na pomoc Cesarza JMci za zł czeniem w ten zwi zek być
upatruje. Negofium (zabieganie) Ojca w. papie a widz , e bardzo jest pilne, i veri
pastoris officio (prawdziwego pasterza obowi zkowi) czyni do ć, i widz , eby rad i
dusze wylał dla dobra Rzplitej Chrze cija skiej; temu ktoby nie rad? ale zabawiony
czym inszym, o tym tak szcz liwie radzić pogotowiu i sko czyć tego zwi zku nie
mo em , co nic inszego nie upatruje, jedno e nas Bóg t niezgod za grzechy
nasze, któremi majestat. jego wi ty obra amy, karać raczy. Poseł ten Ojca w.
papie a człek zacny i godny ksi dz legat Kajetan kardynał, e t lig słuszn ,
pot n , i wi tobliw pokazuje, sam tote przyznać musze j yczyłbym jej: ale jaka
proporcja, z takim si małym towarzystwie tak niepewnym przeciw tak wielkiemu i
walecznemu tyranowi zł czyć si , zł czywszy si wojn zacz ć, jaka bezpieczno ć
nasza, zacz wszy o sobie nam radzić, obalić tak wielki ci ar na samych nas obalić
molem belli (ci ar wojny) na Koron ? Te tedy niepewno ć ligi bacz c i jako oni za-
ci gali, widz
przyjdzie. , e juz jej nam poniechać,
Przeto ko czyć pr dko: albo lig gruntown zawierać, albo pokój do ć nie-
pewny z tym poganinem stanowić; do którego je eli nam przyjdzie, tedy. potrzeba,
aby si poseł pr dko wyprawił, aby ołnierz pogotowiu na granicach czekał, by tym
pot niej nasze traktaty popierać si mogły, dla tego te , aby wojsko pogotowiu było,
je eliby wzgardził przyja ni nasz , gotowo ć koronnej obrony aby obaczył Zaczym
aby my bezpieczni w domach naszych siedzieli, to teraz, na tym sejmie trzeba eby
si pr dko namówiło....
16. Rozgromienie wojewody Michała w 16OO r.
Z relacji Jana Zamojskiego do króla.
(Grabowski, Staro ytno ci historyczne. I 106 - 108)...
...Wiodłem wojsko potym do rzeki Krykowa, i tam przez dzie dla odpoczynku
wojsk i dla przysposobienia si w ywno ć zmieszkałem, maj c intencj i ć za do
Ploestu , sk dbym za wiadomo ciami o nieprzyjacielu albo w góry za nim szedł, al-
bo do Targowestu stołecznego miasta tutecznego powrócił. Gdy od tej rzeki ruszy-
łem wojsko J. K. M. do Ploestu, wzi łem wiadomo ć e nieprzyjaciel góry obszedł-
szy, poło ył si w mili od wojska J. K. Mo ci w stron , w miejscu twardem , do które-
go niedawnych czasów przed Turki i Tatary uchadzał i tam niejedno im wytrzymywał,
ale snać ich nadra ał : rozumiał, e twardo ci tego miejsca i fortelami, których prze-
ciw poganom za ywał, mógł i wojsku J. K. M. wydzier eć . Droga od niego ku temu
miejscu gdzie stał jest dwoja , jedna dolin przez wody, rów, most, las, druga przez
gór i tak e las. Wody i rów zewsz d prawie obtoczyły góry. Za powzi ciem o nich
wiadomo ci, porozumiawszy si z Imć Panami Radami zaraz nazajutrz wiodłem
przeciw niemu wojsko J. K. M., i szedłem tak drog ku górze, z której tabor jego i
wojsko uszykowane było dobrze widać; domy laj c si , e w owym lesie przy prze-
prawach i wojsku jego uszykowanem miał zasady , Iudzi i strzelby.
Kazałem po kilkakroć najpierw z dział uderzyć z onej góry i ku chor gwiom,
które w stronie troch od lasa były osobno. W tem od jego wojska zbiegły dwie oso-
bie . W grzyn jeden; drugi Wołoszyn, którzy ukazowali nam siły i jacy ludzie w któ-
rym pułku stali. Było siedm wielkich bardzo i ogromnych, a zosobna na zasadzie
bardzo siła pieszych. Obaczyłem, e wszytek jego fortel nawi cej na onym lesie (w
którym zasada przy przeprawach była)zale y: wojsku te J. K. Mo ci to było na-
wi cej na przekazie. Za ofiarowaniem si tedy Ni owców , i tam dla wyparcia ludzi
i ć chcieli, pozwoliłem im tego, a zaraz cz ci piechoty J. K. M. tam e kazałem i ć,
tak e niektórym z Imć p. woluntarjuszów . Po prawej stronie byli mołojcy, piechota
po lewej. Z wielk ochot ku lasowi brn li, i w lesie u rowu błotnego bardzo i gł bo-
kiego. Przyszedłszy na piechot nieprzyjacielsk i działa, strzelali si , i potym z prze-
wag wielk przez on rów brn c niemal a po pas, przedarli si do tej mechoty i wy-
parli j . Nast powało te z góry zaraz wszytko wojsko z dziwn tak e ochot , i one
przeprawy przebywało do nieprzyjaciela i pot nie na natarło. Rozproszone jest
wojsko nieprzyjacielskie po górach, po równinach; trup bardzo. g sty. Chor gwi 90
mi oddano, drugie te na podszewki sobie chudzi pachołcy pobrali. Dział kilka w lesie
odbito, drugie uchodz c miotał. Wi niów siła narodów. Sam Michał szedł w góry.
Wojsko pewnie miał wielkie z W grów, z Multan, z Wołochów, z Serbów i te Pola-
ków. Polacy wi niowie powiadaj , i bardzo wielkie wojsko było. Ja po miejscu tabo-
ru, w którym stało i po hufach, którem widział, rozumiem, e wielcy ludzie byli i do-
brze wojsko J. K. M. przeci gali. Polaków 500, jeszcze od Braszowa od niego ode-
szli byli i do wojska J. K.. M. przyjechali: teraz te po potrzebie kilkadziesi t ich przy-
było, a ostatek ozywa si , e te chc przybyć, aby im ta wina odpuszczona była. Ja
zadniej cruelliatem non exerceo (okrucie stwa nie czyni ) nad nimi, rozs dkowi J. K.
M. i Stanom to poruczaj c.
1) Ploeszti - miasto w dzisiejszej Rumunji .
2) Targoviszta - miasto niedaleko Ploeszti.
3) Ni owych Kozaków.
4) z ochotników.
5) Brasso (Kronsztadt, Braszów) miasto w Siedmiogrodzie.
V. ROKOSZ ZEBRZYDOWSKIEGO
17. Przed rokoszem.
Z mowy Jana Zamojskiego na sejmie 1605 r.
(Czubek, Pisma polityczne z czasów rokoszu, II, 91 i nast.).
Ale tu nie mog przepomnieć , e mi dzy inszemi rzeczoma , które luxum
(zbytek) wystawuja , s te i tytuły cudzoziemskie w naszej Rzplitej niezwyczajne,
które wniesione s z wielkim uszczerbkiem Rzplitej, gdy zatym stan szlachecki,
seminarium ordinis senatorii (szkoła stanu senatorskiego), na którym zawisła, wszyt-
ka Rzplita, musiałby być naw tlony . Nic nam po tych obcych tytułach; prosz W. K.
Mo ć, eby W. K. Mo ć jednych familij nad drugie nie wysadzał... I mnie po kilka-
kroć potykano od pp. chrze cija skich z tymi tytułami; alem ja kontent na prerogaty-
wie szlachcica polskiego i wolałem i wol równo z t braci zacn moja szlachectwa
za ywać i wolno ci i nic sobie nad adnego z nich wolno ci nie przypisować , jako
dalibóg i najmniejszego szlachcica równym sobie we wszystkim kład . Ta nas aequ-
alitas (równo ć) trzyma i in ea libertas nostra consistit (a w niej wolno ć nasz si
zawiera)... Obchodzi te niektórych zamysł (nie wiem, je li prawdziwy) W. K. Mci z
strony koronacjej królewica J. Mci, obchodzi ich to z miło ci nie tylko przeciw Rzpli-
tej, ale i przeciwko W. K. Mci, gdy mamy znaczne przykłady w historjach ; ze takie
koronacje, za ywotów królewskich nigdy z dobrym Rzplitej nie bywały, i owszem na
zgub im zachodzieło . Daj Bo e, aby W. K. Mć jako najdłu ej panował. Ale i o sy-
naczku swym nie trzeba W. K. Mci w tpić; tylko o to prosiemy , aby W. K. Mć dał
mu dobre wychowanie, godne urodzenia jego, eby z rozumem zaraz napijał si
cnót, bo z jak opinj młody rozum nab dzie, takim zaw dy bywa; nie trzeba z tym
mieszkać poniewa , jakom powiedział, czego si kto w młodo ci nauczy, z tym ty
umiera.
Druga te rzecz ludzie sollicitos tenet (spokojnych trzyma) wielce, zaci g W.
K. Mci z strony mał e stwa w domu rakuskim, co czyni nie tylko z miło ci przeciw
W. K. Mci, ale i przeciwko Rzplitej, obawiaj c si , by nie przyszło co takiego, co dru-
gich w takich mał e stwach potkało; a dawna to jest, e timidi sunt qui amant (boja -
liwi s , którzy kochaj ).
Z strony artykułów bełskich ja nie wiem; z jakiej przyczyny to województwo i
artykuły ad invidiam (w nienawi ć) podawaj do W. K. Mci, a z strony koronacjej nie
dotykaj tam w niczym zgoła dostoje stwa W. K. Mci... Umiej Beł anie tak dobrze,
jako i drudzy, ochraniać i szanować W. K. Mc i dostoje stwo W. K. Mci, miłuj W. K.
Mć, pana swego lepiej ni drudzy. Byłem ja te tam jako urz dnik tamecznego kraju,
wiem, jakom rzeczy i ludzie prowadził. A je li w czym urazy swe na tym tam placu
wnosili, czynili to według zwyczaju dawnego przodków swoich, przestrzegaj c praw i
wolno ci swoich, co nie jest contra dignitatam regiam (przeciwne godno ci królew-
skiej), Jako to niektórzy udaj , gdy te sejmiki i sejmy nie dla poborów we dwie lecie
bywaj zło one, ale aby egzorbitancje któreby si w Rzplitej pokazały, były wnoszo-
ne i im remedia (lekarstwa) słuszne były namówione. Fundamentum nostrae Reipu-
blicae libertas esf (podstaw naszej Rzeczypospolitej jest wolno ć)... Przeto i w tym
nie masz si W. K. M. o co obra ać gdy to z miło ci W K Mci a wolno ci naszych
czvniemy bez których, jako ryba bez wody być nie mo emy tak szlachcic polski bez
wolno ci...
1) prawach..
2) oci gać si .
3) Uchwalonych na sejmiku bełskim, który był narz dziem i wyrazicielem pogl dów Zamojskiego.
18. Przemówienie Stanisława Djabła* Stadnickiego na sejmie
lubelskim 1606 r.
(Rembowski , Rokosz Zebrzydowskiego. Wydane w 1893, .str. 26 - 27).
Nad wszystkie narody naznaczniej urodził si szlachcic polski, a kto tym uro-
dzi si , na adn si rzecz nie ogl da, tylko na prawo, wolno ć i szlachectwo swe.
Cokolwiek b d mówił, jako szlachcic wolny, wszystko wedle prawa za wolno ciami
mówić b d . Cudowna i w podziwieniu u mnie ta rzecz, e mi dzy tak wielk senato-
rów jeden si tylko nalazł , który si ulitował narodu swego, a wzbudził go, aby oba-
czył, jako prawa, wolno ci jego s naw tlone . Cudowna snać rzecz jest i Boska,
wprawdzieć umarłym wiadczyć nic nie jest, jednak to com mówił z nieboszczykiem
hetmanem , aby nas był kiedy do takowej gromady zawiódł, powiedział: niedbal-
stwo to nasze sprawuje, nie kochanie si w wolno ciach, jeno gmeranie roli, a dawa-
nie na lichw pieni dzy. Zalał si łzami to mówi c nieboszczyk. Wzbudził Pan Bóg
imci p. wojewod , aby periclitantem rempublicam (chwiej c si Rzeczpospolit )
hamował i wzbił nas na zahamowanie powodzi tej która si targn ła na prawo i wol-
no ci nasze. Jest za co Panu Bogu dzi kować, nietylko dzi kować, ale robić. Ju y
nie b dzie drugi taki wojewoda krakowski, tak opatrzny w rzeczypospolitej, wi c wy-
dacieli go na jatki? Dr y na baranie skóra, kiedy owce strzyg ; a tu słysz chce si
W. M. rokoszu, nie rychło to teraz póki cie w tej gromadzie, rad cie o sobie. Słysze-
li cie upominanie pana wojewody do K. J. M. a on odpowiedział co kiedy na to? Mil-
czał, a milcz c, uczynić co chcieć jest to tyrannis (tyra stwo). Poprawił si po upo-
mnieniu? poprawi si , ale na nasze głowy. Powiedaj kto, co dobrego uczynił przez te
osiemna cie lat ? godnego posteritati.(potomno ci)? co nawet królewskiego? Na-
przód piłk grać, druga alchimj robić, trzecia piece wymy lać, czwarta w saraju
mieszkać i tam syna ćwiczyć i w takim yciu wychowywać, pi ta w sodomskim grze-
chu yć, przyobiecawszy publice (publicznie) j na sejmie .nie pojmować siostry ony
swojej, a po sejmie uczynił to. Teraz po tym sejmie w pierwsz niedziel słyszałem
to w kazaniu od Skargi: król, kiedy karty gra nie jest królem, ale kiedy na majestacie
powa ne rzeczy odprawuje , i pytałem : albo król karty grywa? i powiedzieli mi ko-
mornicy jego: prawda, skoro wstanie od stołu. Otó macie wszystkie sprawy stanu
królewskiego godne. Kiedy go pan wojewoda upomina o dosyć czynienie artykułom
niektórym, wszak e powiedział, e artykuły, które przy konfederacjej nie trzeba te-
go. Jakby rzekł ju :  niechaj tak idzie jako szło . Wiedział o zje dzie st yckim , za-
bie ał e temu ? nie. Ale .co my lał to fortelem jeszcze wi cej wywiódł. Z Inflant oł-
nierze widz c, e ich zaci gaj przeciwko Rzeczypospolitej, opowiedzieli si przy
nas, a poprawi to on? chce? z kwart prowadzi ludzie, wiec cztery tysi ce kozaków
ni owych m. pp. nie poprawić, kto go nierzywa (?) zaraz czynić. Słyszałem niektó-
rych, prywatnie mówi c: zła odmiana, aby co gorszego nie było, a kiedyby umarł, by-
liby cie przez niego! a nie wicie , e ju umarł civiliter (cywilnie)? nie mam go za pa-
na, bo mi go prawo mieć nie ka e. Mo e to serce szlacheckie przenie ć na sobie,
aby nam krzywoprzysi zca i sodomczyk panował? Jest prawo: Et si in aliquibus iura
violaverim, nullam mihi incolae regni obedientiam praestabunt (je elibym zgwałcił w
czem prawa, to mieszka cy królestwa nie b d obowi zani dochować mi posłu-
sze stwa). Có po tym prawie, gdy nam pan wedle niego nie panuje, ani te pano-
wać ma? Prosili tak wielekroć i na tym sejmie, aby wedle prawa rozdawali wakan-
cje , nie mogli tego uprosić. Niechaj kto chce co czyni, ja si z tym opowiadam, e ja
króla Zygmunta za pana nie mam i podda stwo mu wypowiadam. Przysi gł Estonj
przywrócić do Korony, przysi gł Szwedom nic nie wracać, co ze jawna rzecz jest,
drugim pokazować nie trzeba. A do tego sodomczyk ma nam panować, pozrze nas,
boje si , ziemia, wiec to wiele zacnych szlachciców jako mnie teraz dawał z g b
chleba i mnie i wszytkiemu domowi Stadnickich; umiłowałem tak prawa i wolno ci
nasze, em tym wszytkim pogardził. Wołałem na chudobie swej przestać, a bronić
praw i swobód szlacheckich. A na sejmikach aza i tam praktyk nie masz? S . Wie-
dza tam pierwej, kto posłem ma być, ani go obior . Wi c obieraj ludzie dobrzy po-
sły swe o prawa, o wolno ci, a pochlebcy te swe. Gdy na sejm przyjdzie, ma król
marszałka, wy enie ludzi dobrych, a pochlebcy zostan i zrobi co chc . Poprawa
tedy powiadaj potrzebna. Prawda jest, ale ta niedługo, dali Bóg, na elekcjej b dzie.
1) Tj. Mikołaj Zebrzydowski wojewoda krakowski, twórca rokoszu.
2) Zamojskim, zmarłym w przeddzie rokoszu (r. 1605).
3) pałacu.
4) zaufani dworzanie;
5) konfederacji waruj cej wolno ć religijna z 1573 r.
6) Zjazd w St ycy zwołany był przez Zebrzydowskiego czasie odbywania si sejmu w kwietniu 1606 r.
7) opró nione urz dy
8) wyp dzi, usunie.
19. ale rokoszan.
Z artykułów Uchwalonych na zje dzie sandomierskim 1606 r.)
(Rembowski, Rokosz Zebrzydowskiego, str. 294-303).
1. Naprzód: aby cudzoziemce wszytkie , jako instrumenta rady, praktyk cu-
dzoziemskich K. J. M. odprawić i od siebie zaraz odesłać raczył, a osobliwie te oso-
by, które K. J. M. przez posły nasze mianowane b d , tak eby zwłoka, albo subtel-
no ć jaka i adna w zatrzymaniu ich miejsca nie miała.
2. Opatrzenia tak wieckie jako i duchowe obojga narodu tej Korony w pa -
stwach cudzoziemcom rozdane, aby K. J. M. za rad i zdaniem pp. senatorów do
mieszkania przy sobie z tego rokoszu deputowanych indigenis de facto (prawdziwym
krajowcom) konferować raczył.
4. Przejezdanie si tu arcyksi nie Jejmo ci Starej, tak e arcyksi t, aby K.
J. M. zawciagn ł i to prawem na sejmie blisko przyszłym obwarował. e
gdzie.(czego Bo e uchowaj) quocunque modo regnum vacare contigerlit (w jakikol-
wiek sposób zdarzy si i tron królewski wolnym b dzie), aby adnego z arcyksi t
Ichmo ciów tych, którzy s superstites (pozostali), na pa stwo nikt promować nie
miał, a ci którzyby ich wsadzać jakimkolwiek sposobem na pa stwo chcieli, aby pro
hostibus patriae (za nieprzyjaciół ojczyzny) rozumieni byli...
5. O utworzeniu specjalnego sadu do badania przekrocze urz dników.
6. Wprawujac w egzekucj on artykuł o mieszkaniu pp. Senatorów przy K. J.
M., naprzód to warujemy, aby aden, wyj wszy chorob i to gwałtown et personales
actus (i sprawy osobiste), tego nie miał sub privatione dignitatis (pod kar utraty
godno ci) czynić aby presentialiter (osobi cie) przy K. J. M. nie miał mieszkać, a sa-
laria (pensje) im aby in duplo (podwójnie) wi ksze, ni pierwej, naznaczone i od p. p
podskarbich obojga narodu sub poena solutionis de suo (pod kara zapłaty ze swe-
go), nieodwłocznie dawane były, wyj wszy duchowne w Polsce...
Tych pp. senatorów taka authoritas (władza) być ma, eby K. J. M. za zdaniem
ich wszytko, a przeciw nim nic czynić nie wa y si . Naprzód, aby adne cudzoziem-
skie praktyki i ciche jakie traktaty, albo porozumienia si , b d przez pisma, b d
przez poselstwa nie działy si , ale to cobykolwiek K. J. M; tam intra quam extra re-
gnum (tak wewn trz jak i zewn trz królestwa) choć w prywatnych sprawach swych
pisywał, aby si to przez koronne urz dniki, a przez te deputaty (a z wiadomo ci
tych deputatów) działo. Do tego eby adni cudzoziemcy tak z tych, którzy teraz b -
d . odesłani, jako i insi na dwór K. J. M. przypuszczeni nie byli, okrom poselstw i to
tym e pp. deputatom wiadomych. Druga, eby K. J. M. spraw, potrzeb; poselstw i
niebezpiecze stw Rzeczypospolitej w niczym nie zaniedbywał i nie omieszkiwał , ale
i z pilno ci z temi deputaty, urz dniki i inszemi,którzyby na dwór J. K. M. przyje -
d ali, by senatory, w radzie cz sto zasiadaj c, we wszytkie potrzeby wgl dał, tak e i
s dy aby sprawiedliwie nic ad odium (dla nienawi ci), nic ad gratiam (dla wzi cia) nie
czyni c, gruntownie et cum etfectu (i ze skutkiem) sprawowali si ...Trzecia, eby K.
J. M. przeciwko prawu nie jedno nic nie czynił; ale eby i w adnych absoluti dominii
(absolutnej wladzy) zamysłach i sposobianiu si do niego uznawać si nie dał... .
30. Jezuity, którzy i w sprawy wieckie tak na dworze K. J. M. jako publice
(publicznie) wdawaj si i na kazaniach swoich absolutum dominium (absolutnej
władzy) przysładzaj , prawa, wolno ci nasze i porz dki w rzeczyplitej naszej naga-
niaj i wrzucaj do tumultów i do sedycje i ludzie przybudzaja , aby K. J. M. od dwo-
ru swego relegował , a to miejsce na urz d kaznodziejski i dla spowiedzi z ksi ej
wieckiej, którzy ordynarjej jurysdykcjej biskupów koronnych obojga narodu podle-
gaj , aby K. J. M. sobie obrał. A k temu cudzoziemce tej religjej b d ce, aby z Ko-
rony i z W. Ks. Litewskiego przed wy ciem 12 niedziel .wszyscy wyprowadzili si za
edyktem K. J. M... Do tego, aby z niemi b d ustnie, b d przez posły, b d przez li-
sty tajemne w sprawach, Rzeczyplitej I potocznych K. J. M. nie komunikował, ani ich
rady si gali, ani do siebie per subductas personas (przez podstawione osoby) przy-
puszczał. Reguły ich fundacjej aby K. J. M, nie przyczyniał i starych fundacyj dla ich
reguł nie wzruszał, owszem te które królowie Imć albo duchowni fundowali, aby
zniósł i kasował, i aby nikt na potym fundować ich nie wa ył si , prawem obwarować
raczył. Te tylko miejsca do mieszkania i dla nabo e stwa ich pozostawujac , miano-
wicie: Pozna , Kalisz, Wilno, Lublin, Braunsburg, Pułtusk, Jarosław i Nie wie ,
okrom tych, aby dalej przebywać i sadowić si nie wa yli. Maj tno ci, którekolwiek
nie tym miejscom mianowane dokupili, aby intra biennium (w ci gu dwóch lat) po-
przedali , pod utraceniem ich na RzeczpIit , albo cz ć na Akademj krakowsk ,
cz ć na szpitale ludzi rycerskich... . .
33. Tytułów dziedzicznych mimo szlacheckie, przy których famlje pewne, tu
na t stolic przyjechawszy, J. K. M. zastał i które przy unjej inkorporowano nie
wzruszaj c, aby wszytkie insze nowe pod panowaniem swym zniecone , de facta
(faktycznie) znie ć i przywileje z kancelarjej koronnej na nie wydane aby kasować J.
K. M. raczył...
34. I wszyscy choć ró ni ró nej religjej , stanu szlacheckiego ludzie, zarówno
wszytkie ci ary pro republica (dla Rzeczyplitej) podejmujemy, sama sprawiedliwo ć
aequalitatis et instiae distributivae (równo ci i sprawiedliwo ci rozdzielczej) pokazuje
to, e my równie wszyscy ad honores et praemia (do zaszczytów i nagród) wszytkim
zarównie nale ce, przypuszczani byli. Powinno ć bowiem K. J. M. to niesie, aby ja-
ko pater patriae (ojciec ojczyzny) ko ci tej mi dzy syny nie mietał i braku mi dzy
niemi z tej miary nie czynił.
38. Legat Ojca w. Papie a i na dworze K. J. M. i na sejmach ustawicznie
obecnie przemieszkiwał i rezyduje, rzecz jako przed tym niebywała, RzeczypIitej na-
szej szkodliwa, tak i contra dignitatem (przeciw godno ci) Prymasa naszego, który
jest legatus natus (urodzonym legatem) być baczemy , i nie zabraniaj c legacyj
zwykłych, aby je K. J. M. nieodwłocznie ekspedjować raczył, commodum (po ytek)
Rzeczyplitej być rozumiemy.
1) wykr tno ć. 2) maj tno ci. 3) nadawać. 4) przyja d ki. 5) popierać. 6) zamieszek. 7) usun ł. 8) zwyczajne-
mu sadownictwu. 9) tj. reguły zakonnej. 10) wł czono. 11) ró nicy. 12) odprawić
20. Rokoszanie wobec kwestji dysydenckiej.
(Rembowski, Rokosz Zebrzydowskiego. str. 284 - 285);
Ad praesens (na tera niejszy czas), aby K. J. M. rescripta, edicta et mandata
inhibitoria poenalia, commissorialia; et executoria, nec non citationes et processus
(rozporz dzenia, edykty i mandaty zakazuj ce karne, poruczaj ce i wykonawcze,
oraz pozwy i procesy, które przeszłych czasów ku zabronieniu wolno ci nabo e stwa
zachodzili, tak stanu szlacheckiego, jako te plebeiae conditionis (stanu plebejskie-
go) podnie ć, kasować i relaksować raczył in futurum (na przyszło ć), aby nic tako-
wego przez si nie brał, wydawać. z kancelarjej nie pozwalał, coby ku uciskaniu ko-
go z strony nabo e stwa ci gało si , officiis te , jurisdictrioniubus et statibus (urz -
dom te s dom i stanom) aby nikogo wzgl dem religji nie dopuszczał uciskać, ale
pokój wcale w tej mierze aby zatrzymał, i gwoli czemu konstytucja anni (w roku) 1593
o tumulciech była na dalsze czasy reasumowana, tym obja nieniem i popraw ci -
gać si ma osobliwie na te, którzyby lubo sami przesi , lubo per subordinatas per-
sonas (podwładne osoby) ko cioły, klasztory, zbory, cerkwie, szpitale, cmentarze,
szkoły nachodzili, burzyli, palili, z pl drowali, i którzyby tam przeciw osobom jakiej-
kolwiek wokacjej* ,uszczypstwa , łupiestwa, mordy, imania i insze gwałty
wykonywali, przeciwko tym wszytkim takich ekscesów patratorum, authorum,
subordinato rum et patrocinatorum (sprawcom, autorom, wykonawcom i
protektorom), .którejbykolwiek wokacjej i jurysdykcjej byli, post pek w
przerzeczonej konstytucjej opisany, zachowany; obserwowany być ma... A ró no ć
nabo e stwa szlachcicom z mał e stwa cuiuscunque ritus (jakiegokolwiek obrz dku)
urodzonym, do wieckich dygnitarstw, urz dów i opatrzenia et plebeis (i plebejom) w
mie cie bractw, rzemiosł, handlów i nabywania dóbr, tak i do urz dów miejskich
impedimento (przeszkoda) być nie ma. A dla gruntowniejszego uspokojenia ludzi i
reIigji greckiej, tak w Koronie polskiej, jako te i W. Ks. Litewskim i w pa stwach do
niej nale cych, wedle kanonów pod błogosławie stwem i posłusze stwem
patrjarchy konstantynopolskiego duchowie stwa, wszelakiego tej religji greckiej i
dobra z dawna fundowane na cerkwie nie inszym ludziom, jedno tej e religji i tego
posłusze stwa patrjarskiego ludziom duchownym, aby dawane były. A tych
wszystkich duchownych, którzy przez patrjarch albo egzarchy jego s z tych
duchowie stw zło eni i tych, którzy błogosławie stwa od niego na te duchowie stwa
nie maja (zachowuj c wewszem przy mocy degradacj na odst pnych pasterzów w
tej religjej greckiej władza patrjarchstwa według kanonów ojców wi tych
uczyniona),od tych dóbr duchownych oddalamy.
1) zawodu
21. Z publicystyki rokoszowej.
Natura albo definitio rokoszu.
(Czubek; Pisma polityczne z czasu rokoszu, II 413 - 414)
Rokosz jest wielkie rugowe prawo, na którym sadzi si , generalitas cum offcia-
libus, qui iurant in verba iuris et fidem (powszechno ć z urz dnikami, którzy przysi -
gaj na prawo i wierno ć) stanu szlacheckiego, gdy stan szlachecki w tych króle-
stwie przodek ma, jest haereditas regni jest seminarium regum officialium et dignita-
tum (jest dziedzicem królestwa, jest szkoł królów, urz dników i godno ci), z nich
król, z nich senat, z nich urz dnicy maja jura magistratus (prawa urz du), którym
wszyscy jednakowo powinni być posłuszni sub poena infamiae, exilii, privatione bo-
norum et officii (pod kara infamji , wygnania, konfiskaty dóbr i urz du). Sadzi te ro-
kosz króla o periurium (krzywoprzysi stwo) o kontempt prawa pospolitego, o crudeli-
tas (okrucie stwo) o severitas (srogo ć), opresj , s dzi senatory i urz dniki o arro-
gancj , asentacj i perfidj , s dzi braci o prodycj i coby widzieli w nich fraudis
et doli (podst pu i zdrady). I dlatego egzekucja rokoszu szlacheckiego nazwana jest
kapturem, e wojsko sadzi, wojsko karze, wietsza potencja potencj mniejsz i po-
winien ten co si sprawuje , inter arma inermis (do wojska nieuzbrojony) przyj ć et
nudo niti pectore(nadstawić obna on pier ) spraw dać o sobie sub poena de seve-
ritate iudiciorum sancita (pod kar przewidzian o surowo ci sadów).
Ast d to w obyczaju maja, kiedy si na sejmiech senatorowie oponuj , tak e
i posłowie drudzy, kiedy si do braciej o co referuj i pozwalać, na co nie chc , al-
bo artykułami gardz , kapturem szlacheckim królom potrz saj , bo oni wojewody i
króle postanowili i po wojewodach zasi króle rokoszem obierali, i starsze prawo
rokoszów ni król, magistratus (urz dy) i statuta wszystkie, albowiem szlachecki stan
jest przy Rzplitej filarem najprzedniejszym i moc pot n szeroko ci tych pa stw, o
których najpierwsze wiadectwo Kazimierza Wielkiego wiadczy w przywileju: Nobili-
tas regni potissima pars regni (szlachta królestwa najpot niejsza cz ć królestwa)
jest najprzedniejsz rad i rozumem nieobj tych zawias tak szerokiego królestwa, ubi
enim multa consilia, ibi et salus (gdzie bowiem wiele rad, tam i zbawienie). Jest jesz-
cze stan szlachecki zbroj , tarcz , obron tej Rzplitej, powinien bronić granic, powi-
nien bronić prawa personaliter (osobi cie). To tedy jest ten actus (czyn), K. J. Mci,
senatorom,. urz dnikom, dygnitarzom i ka demu szlachcicowi przystojny i miałby być
in contumaciam condemnatus et pro hoste patriae declaratus et publicatus (zaocznie
skazany i za wroga ojczyzny uznany i ogłoszony), ktoby si do tej gromady nie znał i
tam nie stawił wedle uprzywilejowanych konfederacyj naszych. Na rokoszu z karków
naszych jarzmo niewoli królewskiej składa si , niezgod stanów, obłud senatorów i
spiknienie praktyk, tak e licencj , insoleucj bratersk z gruntu wykorzenić, a wia-
r , cnot , dobre obyczaje ojczy nie wrócić, boja Bosk , wstyd ludziom, w twarz
wegnać si ma. A na to i dlatego ka dy si tu powinien stawić pod utraceniem maj t-
no ci i poczciwo ci.
1) ucisk. 2)schlebianie (królowi). 3) przywłaszczenie sobie władzy. 4) zdrad . 5) usprawiedliwia. 6) odnosz
7) aluzja do panowania mitycznych 12 wojewodów. 8) swawol, zuchwalstwo.
22. Pie bojowa rokoszan.
(Czubek, Pisma polit. z czasów rokoszu, l, 116 - 117).
Kto nam chce skarby wydrzeć,
Nie wydrze, nie wydrze, nie wydrze!
Trwogi si bać, trwogi si bać, trwogi si bać,
Nic nie bać!
Moc na moc!
Bro my, bro my, bro my, bro my I
Niechaj nas znaj
Nas niewiele,
A ich wiele.
Bić, bić, bić, siec, bronić,
A nieprzyjaciół gromić!
Kto wykroci, kto wykroci?
Nie ugro , nie ugro
Ale si sro ..
Nie dbać, bronie,
A skarbów chronić!
Wygraj - nie wygraj !
Niechaj nas znaj !
23. Rozgromienie rokoszan pod Guzowem 1601 r.
(Aubie ski, Pisma po miertne, w tłum. A. Jochera 1855, str. 149 - 151)
Za doj ciem wie ci, e rokoszanie strzeg przej cia przy wsi Jedlinie i le -
cej w ród samych oparzelisk, zwrócono si na prawo ku Przytykowi i tam 3 lipca
obozem si rozło ono. Było rozumienie, e rokoszanie s przynajmniej na dwa dni
drogi od wojska królewskiego, gdy w tem list ółkiewskiemu od Aaszcza oddany, w
którym donosił on w imieniu rokoszan, dlaczego dalej, jak byli zamierzali, z wojskiem
si wzad usun li. Z posła ca zaraz wyrozumiano, e rokoszanie zaledwie o dwie mi-
le byli od obozu królewskiego i e wła nie tam si zatrzymali, k dy Król do Krakowa
miał si udawać, e zamierzaj w miejscu tem napa ć na wojsko królewskie, osła-
bione ju odej ciem Chodkiewiczowskich i rozpr eniem karno ci i posłusze stwa.
ółkiewski jeszcze raz pisał do wojejewody , nakłaniaj c go do pojednania si z Kró-
lem, ale on pogardził t rad starego przyjaciela a posła ca uwi ził. Król przeto roz-
poznawszy poło enie wojska rokoszan, dnia 5 lipca wydał rozkaz marszu na nieprzy-
jaciela. Za podej ciem przodowych pocztów, wojsko całe zastanowiło si , dowództwo
nad prawem skrzydłem obj ł Chodkiewicz, nad lewem ółkiewski, po rodku na czele
starego ołnierza był Jan Potocki starosta kamieniecki; Król z chor gwi ussarji na-
rodowej, pi ciuset kopijników, zajmował po lednie szyki z orszakiem senatorów i
dworu... Ze strony rokoszan, naprzeciw Chodkiewicza stal Radziwiłł, przeciw ół-
kiewskiego Herburt, rodkiem ze starego ołnierza Wojewoda dowodził, na odwodzie
byli wolontarjusze . Oba wojska oddzielało od siebie pole zorane i grz skie, na któ-
rem ju przed daniem hasła do bitwy małe utarczki zachodziły. Wojewoda przemówił
do swoich, zapowiedział im zwyci stwo, e wojsko królewskie jest znu one droga i
nie chce bić si z rokoszanami, a piechota królewska w takiem jest poło eniu, e nie
b dzie mogła wcale si rozwin ć. Pierwsi zatem rokoszanie uderzaj na królewskich,
których prawe skrzydło zrazu nieco si w tył poddało, jazda bowiem nie wytrzymała
pierwszego natarcia. Chodkiewicz sam jeden dzielnie si opierał i wdarł si nawet w
szyki nieprzyjacielskie. Radziwiłłowcy zmieszani nagłym wypadem Chodkiewicza,
napierani natarczywie zprzodu , nie mog c si cofać dla miejsc bagnistych, wolnem
polem, na .wszystkie strony pierzchali. Tymczasem na pogłosk , jakoby Chodkiewicz
tył podał, powstaje popłoch w szykach przy Królu b d cych, zła onych po wi kszej
cz ci z nowozaci nych i w oczach Króla, przy którym jedna tylko była chor giew,
pierzchać zaczynaj . Wszak e wnet postrzegłszy pomyłk , wracaj i bitw wznawia-
j , wielu ze strony przeciwnej trupem kład i w niewol bior . Najdzielniej si do tego
przyczynił Maciej Pstroko ski biskup przemyski, który osob swoj uciekaj cych
wstrzymywał i zach cał do bitwy... W ród zgiełku i zamieszania tego Król omal
opuszczony całkiem nie był i zostawał przez chwil w wielkiem niebezpiecze stwie
napadu od rokoszan, jednak e pomimo rad, jakie mu dawano, by si nieco wtył usu-
n ł, przez cały czas na miejscu pozostawał. Inszy był stan rzeczy na skrzydle lewem.
Herburt, który miał swych W grów i ołnierza lekkiego pod sob , jak tylko postrzegł
zbli aj ce si hufce ółkiewskiego, wnet cofać si zacz ł. Na froncie, gdzie stał z
oddziałem swym Wojewoda, walka czas niejaki była niepewna, ile e kurzawa, która
powstała, tak zakryła widok, i si z obu stron niepoznawano , a hasło przez ustawne
zapytania i odpowiedzi wiadome obu stronom si stało. Jednak e niebawem Potocki
z nowym nadchodzi posiłkiem, odpiera silnie nacieraj cych rokoszan i do odwrotu ich
zmusza. ółkiewski najpierwszy uwiadamia Króla o odniesionem zwyci stwie z mał
ludzi strat , gdy zaledwo trzydziestu królewskich na polu zostało, a sokolo siedmiu-
dziesiat było rannych... Ze strony rokoszan poległo około tysi ca dwóchset . Król
przestaj c na tem zwyci stwie, nie chciał z niego korzystać i kazał wstrzymać si z
pogoni za uciekaj cymi, mówi c, e cigaj c winnych, nie nale y bronić ratunku
tym, co w bł d wwiedzeni zostali. Z je cami te Król kazał obchodzić si z najwi k-
sza łaskawo ci , kazać im tylko ponowić przysi g wierno ci... Hersztowie rokoszu,
widz c ju rozpierzchnione swe roty, w ucieczce ratunku szukali. Wojewoda i Radzi-
wiłł społem udali si do Ił y, ale l kaj c si , aby od swoich wydani nie zostali, ka dy
w inn stron si udał, przez lasy drog sobie toruj c.
1) wsie w radomskiem . 2) Mikołaja Zebrzydowskiego, wojewody krakowskiego.
24. Epilog rokoszu na sejmie warszawskim 1609 r.
(Vol. Leg. II 1659-1661).
1. Zygmunt III etc. Wszem wobec ...oznajmujemy , i za zło eniem od Nas dla
wielkich i wa nych a nagłych Rzpltej potrzeb Sejmu niniejszego do Warszawy, te ni-
ej opisane rzeczy do zatrzymania dobrego i bezpiecznego Rzpltej, za wspóln
wszech stanów, tak Panów Rad duchownych i sowieckich, jako posłów ziemskich
obojego narodu zgod postanowili my.
Amnistja .
2. Jako my si z wszelak pilno ci zaraz na pocz tku rozruchów domowych
starali, aby to, co serca obywatelów pa stw naszych strwo yło, odkryto, a wspóln
raczej zgod , uwa nie, nie tumultem znoszono być mogło, tak teraz i gdy nas Pan
Bóg po tych mieszaninach znowu z miłosierdzia swego do pierwszej jedno ci i po-
winnego przeciw Nam poddanych naszych posłusze stwa (za ch tnym naszym do
tego skłonieniem) przywiódł, chcemy w tym (ka Pa sk w tych rozruchach po
wszystkim niemal wiecie upatruj c) Ojcowska nasz benignitatem (łaskawo ć)
przeciw tej Zacnej Rzpltej gruntownie pokazać. I chocia my od niektórych obywate-
lów Pa stw naszych, z ro nych miar w dostoje stwie naszym s ura eni, spólnej oj-
czy nie darujemy i onych in perpetuum (po wieczne czasy) zapominamy i uniwersały
przeciw nim, eo nomine (z tego powodu) wydane podnosimy . Tak i zadem z tych,
którzy, wypowiedziane posłusze stwo przystojnym Nam przeproszeniem znowu od-
dali i drudzy tym e sposobem za podaniem naszym oddawać jako insi powinni b d ,
o adne zjazdy przeszłe ludzi do kupy zwabiania, ani o aden przyszły przeciw Nam i
dostoje stwu naszemu post pek, ani od nas samych, ani od kogo inszego nijakim
sposobem, ruszani być nie maj po wieczne czasy. Z tym jeszcze dokładem: i ka -
demu z tych de Nobis et Republica, optime meritis vel bene merituris (dla Nas i
Rzeczypospolitej naszej, najlepiej zasłu onych lub dobrze maj cych si zasłu yć) ła-
sk i szczodrobliwo ć nasz ex occasione (przy sposobno ci) o wiadczać chcemy.
Nie uchylaj c jednak t deklaracj nasz ...prawnego ka demu przeciw tym docho-
dzenia, którzy połupienia ko ciołów, mordy, najazdy, usilstwa i inne. tym podobne
kryminalne prawu pospolitemu przeciwne, wyst pki po te czasy poczynili.
3. A i w przeszłym zamieszaniu Rzpltej mi dzy niektóremi (a mianowicie
dwiema) osobami znacznemi odia (nienawi ci), które w ka dej R. P. szkodliwe s ,
zaszły, i pisma dotkliwe wydawane s : chc c z tej miary odci ć wszystkie okazje,
któreby pokój pospolity wzruszały i do wzj trzenia dalszych nieprzyja ni przyczyn
były, authorifafe publice (publiczn powag ) z r k im to bierzemy, a przyznawszy
powinne, ka demu z nich zacno ć urodzenia, z familij* starych i rodowitych, zasługi
RzpItej znaczne i przystojne ycie privatim et publice (prywatnie i publicznie) bez
przygany, pisma te umarzamy i znosimy i ze niczyjej egzystymacji szkodzić nie ma-
j , najdujemy . A eby nicpotym wydane nie były (gdy si ka dy prawem pospolitym
kontentować, powinien). koniecznie mieć chcemy. A je liby takowe pismem czasów
przeszłych, w akta czyjekolwiek zapodaniem czym, wwiedzione były: rozkazujemy
urz dom, w których, aktach te rzeczy s wwiedzione, aby z nich one wymazali.
1) uniewa niamy. 2) gwałty. 3) Mowa tu a polemice pisemnej, jak toczyli rokoszanin Djabeł Stadnicki z regalista
Hieronimem Jałowieckim, wojewod podolskim; 4) reputacji, wzi ciu. 5) wpisane.
Deklaracja assekuracji na odkrycie praktyk.
4. Assekuracja Sejmu przeszłego na odkrycie praktyk, za zgod wszech
stanów tak deklarujemy: i jako ten edykt do pewnego tylko czasu słu ył, tak po eks-
pirowaniu tego (tam oznaczonego) czasu, adnej in posterum (na pó niej). wagi
mieć nie mo e.
1) odbytego w Warszawie w 1607r. 2) wyga ni ciu.
Deklaracja artykułu de non praestanda obedientia.
5. W konstytucji o konkluzji Sejmu przeszłego, i zostawienie deputatów na
sejmie naznaczonych samem czasem nie ustało i władza do uspokojenia Rzpltej im
dana do skutku nie przyszła, a pocz tek te tej e Konstytucji około zjazdów, przeba-
czeniem i zapomnieniem przeszłych urazów naszych za tera niejsz konstytucj o
uspokojeniu domowych rozruchów od Nas dan , zniesiony jest sam tylko artykuł de
non praestanda obedientia tak obja niamy. Naprzód jak jest w przysi gach przodków
naszych i naszej a osobliwiej deklaracji król Stefana roku 1576 opisany, niczym go
nie wzruszaj c, tak e i powinno ć senatorów w przysi dze ich około przestrzegania
tego, coby szkodliwego cało ci Rzplitej i wolno ciom byli widzieli, wyra ona wcale
zostawać ma. Nie deroguj c w tym i wolnemu domawianiu si wolno ci i cało ci
praw swych, ka demu szlachcicowi na sejmiku powiatowym, ordinarie (zwyczajnie)
przez Nas zło onym, a posłowi na sejmie według dawnego zwyczaju prawem opisa-
nego. Wi c je liby ktokolwiek stanu szlacheckiego, lub senatorskiego umy lny gwałt,
abo co przedsi wzi tego ku naruszeniu cało ci Rzpltej i wolno ci być widział, b dzie
to mógł zaw dy b d ks. arcybiskupowi Gnie nie skiemu jako prymasowi, .b d pa-
nom senatorom przy Nas wedle Konstytucji mieszkaj cym, b d któremu inszemu z
senatorów, lubo swego, lubo inszego województwa donie ć i na nie wło yć. Którzy
abo spólnie wszyscy, abo którykolwiek z nich przestrzec i napomnieć Nas b dzie
powinien. A gdzieby si przestrodze abo napomnieniu ich nie dosyć od Nas stało,
wolno to b dzie ka demu z tych senatorów, wolno i samemu szlachcicowi, któryby t
przestrog do nich odniósł (gdzieby oni w tym pierwszym napomnieniu byli nie dbali)
na sejmik uprzywilejowany przed walnym immediate (bezpo rednio) onego czasu
sejmem, na stan szlachecki wło yć i posłom zlecić, aby nas i sukcessory nasze w
tym upomnieli. Co gdyby nie szło ani by my My i sukcessorowie nasi potym wtórym
napomnieniu. poprawić tego nie. chcieli, w czymby si ujm wolno ci i swobód po-
kazała, maj to wło yć na wszystkie stany na onym e sejmie b d ce. A gdzieby my
My i sukcessorowie nasi za tym trzecim upomnieniem, w sprawie tej, któraby wnie-
siona była, i post pku jej słusznej przyczyny nie dali i całemi instancjami nic uczynić
nie chcieli, a byłoby to dowolnie i dostatecznie pokazano, i si od Nas cało ci Rz-
pltej i wolno ci ubli enie dzieje, dopiero Stany maj si w tym zachować wedle arty-
kułu de non praestanda obedientia. Aje liby te kto pomin wszy te stopnie i solemni-
tates (uroczyste formułki) tu wyra one, kupieniem Iudzi wojennych i tumultami pokój
pospolity pretekstem tego, jakoby si przez Nas w cało ci RzpItej i wolno ci szkodli-
wego działo, wzruszał, ma być na sejm pozwany i per ordines Regni in absentia no-
stra (przez Stany Królestwa pod nieobecno ć nasz ) s dzony.
1) wypowiedzeniu posłusze stwa. 2) 1607 r. 3) gromadzeniem
O warunku wolnej elekcji.
6. Za pro b posłów obojga narodu przywilej o warunku wolnej elekcji od Nas
dany, pozwalamy w grodziech Koronnych i w W. Ks. Litewskim jako obiecujemy na-
rodowi ex aequo (według słuszno ci) słu cy aktykowac .
1) wci gn ć do akt
======================================================================================


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ks W Zaborski, Pierowtna religia Hindów Prawedyzm [w] PP nr 34
Tekst Cykle koniunkturalne i kryzysy gospodarcze w USA i w Polsce
Tekst nr 30 Panowanie Zygmunta Starego (1506 1548)
Ćwiczenie nr 34
Dz U 2008 nr 210 poz 1321 Tekst ogłoszony
Dz U 2000 nr 29 poz 354 Tekst aktu
34 Wzór nr
F Kanclerz, SGRAFFITO GEOMETRYCZNE W POLSCE TEKST
Sport kobiet w Polsce (tekst dodatkowy)
Sport kobiet w Polsce (tekst dodatkowy)

więcej podobnych podstron