MICHALKIEWICZ Za a nawet przeciw


Za a nawet przeciw - artykuł Stanisława Michalkiewicza Wysłane poniedziałek,
15, września 2003erwca br. większość głosujących w referendum opowiedziała się
za Anschlussem, to znaczy - za upoważnieniem pana prezydenta Kwaśniewskiego do
ratyfikowania traktatu akcesyjnego. I tak się stało. Jeśli 15 państw
członkowskich również ratyfikuje traktat z Polską, to od 1 maja przyszłego roku
wejdziemy w skład Unii Europejskiej.
Ale zanim jeszcze to nastąpi, sama ratyfikacja traktatu akcesyjnego przez
Polskę rodzi bardzo poważne skutki, jakie wynikają z polskiej konstytucji.
Pisałem o tym już wcześniej, ale jeszcze raz powtórzę, żeby można było lepiej
zrozumieć to, co teraz wyprawia rząd pana premiera Leszka Millera, a także
oficerowie frontu ideologicznego, czyli "niezależne" media. Używam tego
cudzysłowu dlatego, bo w miesięczniku "Press" kilku dziennikarzy przyznało się
do uczestnictwa w odprawie dla oficerów frontu ideologicznego, zorganizowanej
przez UKIE i Kancelarię Prezydenta RP przed referendum akcesyjnym. Na tej
odprawie aktyw otrzymał rozkaz uprawiania propagandy Anschlussu, bez oglądania
się na jakiekolwiek argumenty ekonomiczne czy polityczne. I tak właśnie, jak
pamiętamy, wyglądała ogólnonarodowa "debata". Jak się okazuje, upadek PRL nie
był wcale tak straszny, jak mogło wydawać się w 1989 roku. Już tam pan Jacek
Kuroń, pan red. Michnik, pan Tadeusz Mazowiecki, pan Bronisław Geremek, pan
Lech Wałęsa, pan gen. Wojciech Jaruzelski, pan gen. Czesław Kiszczak, pan
Mieczysław Rakowski, pan Aleksander Kwaśniewski, pan Jerzy Jaskiernia i pan
Jerzy Urban, jako Ojcowie Założyciele, zadbali o to, by żadnemu
funkcjonariuszowi ancien regime`u nie stała się krzywda. Wspólnymi siłami
przeciwstawili się transformacji zbyt radykalnej i dlatego teraz pan poseł Jan
Maria Rokita zachodzi w głowę, któż to może wchodzić w skład grupy trzymającej
władzę. Tymczasem wystarczyłoby przypomnieć sobie, kto mu kazał albo
przynajmniej - zachęcał go w roku 1992 do torpedowania lustracji? Tego jednak
nie zrobi i w rezultacie zachowuje się jak ów mąż z anegdoty, który szukając
kochanka żony, znalazł go w szafie, ale z rewolwerem w ręku. "I tu go nie ma!"

krzyknął, zatrzaskując szafę.
Wracając tedy do skutków wynikających z ratyfikacji traktatu akcesyjnego,
trzeba przypomnieć art. 91 ust. 2 i 3 konstytucji. Ust. 2 stanowi, że
ratyfikowana umowa międzynarodowa (a taki charakter ma traktat akcesyjny) ma
pierwszeństwo przed ustawą, jeśli ustawy nie da się pogodzić z umową. Ust. 3
stanowi, że jeśli wynika to z ratyfikowanej przez Polskę umowy konstytuującej
organizację międzynarodową, prawo tworzone przez tę organizację jest stosowane
bezpośrednio, mając pierwszeństwo w przypadku kolizji z ustawami. Wprawdzie z
art. 87. konstytucji wynika, że te "ustawy", o których mówi art. 91. - to
ustawy zwykłe, a nie konstytucja, ale z uwagi na art. 90. konstytucji nie jest
to takie oczywiste. Art. 90. stanowi w ust. 1., że Polska może przekazać
organizacji międzynarodowej kompetencje organów władzy państwowej w niektórych
sprawach. Zgodnie z ust. 3. tego artykułu, zgoda taka została wyrażona bez
udziału Sejmu, w referendum akcesyjnym, jakie odbyło się 8 czerwca br.
Ratyfikując traktat akcesyjny, pan prezydent Kwaśniewski przekazał Unii
Europejskiej kompetencje organów władzy państwowej "w niektórych sprawach". W
jakich? A, tego na pewno dowiemy się w stosownym czasie.
Dostosowując tedy wewnętrzne ukazy tubylcze do ustawodawstwa przyjętego przez
naszego suwerena, rząd pana premiera Millera skierował do Sejmu projekt ustawy
wyposażającej mieszkających w Polsce obywateli państw Unii Europejskiej w
czynne i bierne prawo wyborcze do samorządów terytorialnych. Oznacza to, że np.
obywatele Republiki Federalnej Niemiec mogliby zostać radnymi w gminach i
powiatach oraz członkami sejmików wojewódzkich. Posłom z niektórych klubów
najwyraźniej cnotka jeszcze przeszkadza w uchwaleniu tej ustawy, ale spokojna
głowa - idąc za radą pułkownika Kuklinowskiego z "Potopu" - prędzej czy później
ją wycharkną. Jak się kiedyś powiedziało "a", to trzeba teraz beknąć "b", nawet
jeśli łączyłoby się to z przykrą koniecznością charkania. Mówię o klubach PiS i
PSL, które poparły Anschluss, a dzisiaj mają wzruszające wątpliwości.
Te wątpliwości dotyczą kwestii, czy rozwiązania zaproponowane w przedstawionym
przez rząd projekcie ukazu nie są aby niezgodne z konstytucją, a konkretnie z
art. 60. i 62. Art. 60. stanowi, że obywatele polscy mają prawo dostępu do
służby publicznej, a art. 62. stanowi, że obywatele polscy mają prawo
wybierania m.in. przedstawicieli do organów samorządu terytorialnego. Niektórzy
prawnicy, jak np. pan prof. Piotr Winczorek uważają w związku z tym, że
przyznanie obywatelom państw obcych praw wyborczych do samorządów wymagałoby
zmiany konstytucji, a pan prof. Lech Garlicki uważa, że - wcale nie. Skąd taka
rozbieżność miedzy doktorami? Ano stąd, że wspomniane przepisy konstytucji nie
mówią, że w Polsce te prawa polityczne przysługują w y ł ą c z n i e obywatelom
polskim, tylko - że im przysługują. Z takiego brzmienia pan prof. Garlicki
wyciąga wniosek, że skoro konstytucja tego nie zabrania, to - zgodnie z art. 7.
- możliwe jest wyposażenie w nie również obywateli innych państw UE, bo wtedy
obywatele polscy nadal będą te prawa mieli również. Obawiam się, że pan prof.
Garlicki ma niestety rację, bo konstytucja była przygotowywana pod kątem
przeprowadzenia Anschlussu i stąd taka właśnie redakcja wspomnianych przepisów.
Warto przypomnieć, że za tą konstytucją opowiedziały się kluby SLD, Unii
Wolności i PSL. Teraz już za późno na wątpliwości. Jeśli PSL uważa np. że
wyposażanie Niemców w prawa polityczne w Polsce byłoby aktem zdrady narodowej,
to może i ma rację, z tym jednak, że ta zdrada rozpoczęła się w 1997 i że PSL
ma w niej swój historyczny udział.
I ostatnia uwaga. W mediach wszyscy strasznie wygrażają pani Erice Steinbach z
powodu pomysłu ulokowania w Berlinie Centrum przeciwko Wypędzeniom. W "Gazecie
Wyborczej" z 1 września groźnie kiwa palcem w bucie sam pan premier Leszek
Miller. Ten sam, którego rząd jednocześnie usłużnie tworzy warunki prawne, by
zamierzone dokończenie procesu zjednoczenia państwa niemieckiego, zgodnie z
art. 116. niemieckiej konstytucji, odbyło się lege artis, podobnie jak
wszystkie rozbiory Polski.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
08 Za a nawet przeciw
Jestem za Jestem przeciw O niektórych zjawiskach współczesnego życia kulturalnego
DZIAŁ TRZYNASTY Odpowiedzialność za wykroczenia przeciwko prawom pracownika
Wykonywanie półwyrobów metalowych za pomocą przecinania i wycinania
MICHALKIEWICZ Stalina za grobem zwyciestwo
Lewiatan przeciw wzrostowi dodatków za godziny nadliczbowe
Wybory za cztery miliardy – celem PO jest wygranie wyborów nawet kosztem poświęcenie finansów państw
Za i przeciw

więcej podobnych podstron