Przezwyciężanie barier
na drodze ku równości
kobiet i mężczyzn
w Polsce
materiały poseminaryjne
Opracowanie graficzne: Marcin Władyka / studio headmade
Publikacja powstała w Sekretariacie Pełnomocnika Rządu
do Spraw Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn jako część projektu
Wdrożenie wspólnotowego prawa anty-dyskryminacyjnego w Polsce"
realizowanego w ramach Wspólnotowego Programu Działań
na rzecz zwalczania dyskryminacji 2001-2006.
Publikacja współfinansowana przez Komisję Europejską
Komisja Europejska nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji
Warszawa 2004
Izabela Jaruga-Nowacka
Tematem dzisiejszej konferencji jest pokonywanie barier
na drodze ku równości kobiet i mężczyzn. Myślę, że w Pol-
sce jest jeszcze wiele do zrobienia w tym zakresie, mimo,
iż już w 1945 roku uznano równouprawnienie za jeden
z fundamentów ustroju państwa i wiele osób myślało, że
już zostało ono osiągnięte. Kiedy zaczęły powstawać orga-
nizacje w występujące w obronie praw kobiet, nie wiadomo
było, czy stanowią one tylko modę przyniesioną z Zachodu,
czy też artykułują istotny problem demokracji.
Konstytucja Rzeczypospolitej gwarantuje kobietom równe
prawa, między innymi prawo do tej samej płacy za pracę
jednakowej wartości, prawo do odznaczeń, wyróżnień czy
tytułów. Prawa te jednak nie są realizowane. Powstaje za-
tem pytanie, czy można uznać za dobre prawo, które nie
działa. Regulacja konstytucyjna jest ważną deklaracją, któ-
ra jednak bez instrumentów i instytucji umożliwiających jej
urzeczywistnienie pozostaje martwa.
W okresie Polski Ludowej kobiety wykorzystały sytuację
stworzoną przez ustrój, zdobywając wykształcenie i pracu-
jąc. Czasy PRL-u były trudną szkołą feminizmu i wiele nas
nauczyły. Dlatego kobiety polskie nie będą ciężarem dla
kobiet w Unii Europejskiej. Do Europy wniesiemy nowy im-
puls rozwojowy, nowy impuls energii. Mamy za sobą ma-
sowe doświadczenie pracy, wiemy, jak poruszać się na
rynku i rozumiemy znaczenie niezależności ekonomicznej.
Nikogo dzisiaj w Polsce nie dziwi, że kobieta chce się
kształcić i pracować, choć oczywiście szanse na rynku
pracy nadal mamy mniejsze niż mężczyzni.
3
Dyskusja o prawach kobiet w wolnej Polsce zaczęła się
dość niefortunnie. Pierwszą publiczną debatą społeczną
poświęconą problematyce praw kobiet, stała się dyskusja
nad propozycją ustawy o pociąganiu kobiet do odpowie-
dzialności karnej za przerwanie ciąży. Skutek tego jest ta-
ki, że do tej pory kwestia prawa do decydowania o własnym
macierzyństwie jest postrzegana jako jeden z najbardziej
wyrazistych wskazników określających miejsce ugrupowa-
nia na mapie politycznej. Jednocześnie politycy nie chcą
poruszać tego problemu. Oczekiwano, że akcesja Polski
do Unii Europejskiej spowoduje, że o prawach kobiet bę-
dzie się w Polsce mówiło poważnie i prawa te zostaną pod-
niesione do rangi spraw priorytetowych. Spotkało nas jed-
nak ogromne rozczarowanie. Problem równego statusu
obu płci ani nie został tak postawiony, ani nie stał się
nawet wyrazniej słyszalny. W dalszym ciągu prawa kobiet
są z jednej strony traktowane przez znaczną część społe-
czeństwa jako zagrożenie dla wartości narodowych,
a z drugiej marginalizowane i postrzegane jako kwestie
nieważne, drugorzędne.
Mam nadzieję, że po 2,5 latach funkcjonowania Urzędu
Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Męż-
czyzn udało nam się zmienić rozumienie tego, czym są
prawa kobiet. Niewątpliwie sprzyjała nam sytuacja i zobo-
wiązanie Polski do wprowadzenia dyrektyw równościowych
do polskiego porządku prawnego. Obawiam się, że gdyby
nie te zobowiązania, to w polskim Kodeksie Pracy nie zna-
lazłyby się ani definicja dyskryminacji czy mechanizm prze-
rzucenia ciężaru dowodu na osobę podejrzaną o dyskry-
minację, ani sankcje za dyskryminację czy definicja moles-
towania seksualnego. Jeszcze dwa lata temu termin mo-
lestowanie seksualne budził śmiech a czasem agresję.
Koledzy w Parlamencie pytali, czy jeszcze będzie można
4
się przywitać i uśmiechnąć. Obawa przed nieznanym wy-
wołuje takie reakcje. Teraz, kiedy zdefiniowaliśmy moles-
towanie seksualne jako niechciane i nieakceptowane za-
chowanie o charakterze seksualnym, wszyscy zgodzili się,
że jest to potrzebna regulacja.
Kiedy dwa lata temu Pełnomocnik organizował pierwszą
konferencję Kodeks pracy szansą dla kobiet , przedsta-
wiciel Państwowej Inspekcji Pracy twierdził, że w ogóle się
nie spotkał z zachowaniami dyskryminacyjnymi.
Natomiast wyniki przeprowadzonych niedawno badań po-
kazały, że 60% pracowników zna zjawisko dyskryminacji,
gdyż albo sami jej doznali, albo byli jej świadkami. Ważna
jest jednak nie tylko świadomość istnienia takiego zja-
wiska, lecz także wiedza, jak na nie reagować i jak się
przed nim bronić.
Od połowy 2005 r. wejdzie w życie dyrektywa, zgodnie z któ-
rą państwo stanie się zobowiązane do zapewnienia pomo-
cy prawnej każdej osobie, która padła ofiarą dyskryminacji.
To pokazuje, jak dużą rolę kraje Unii przywiązują do tego,
aby nie tylko deklarować potrzebę równości praw, ale
również dać obywatelowi mechanizm ich dochodzenia.
Polska przez 45 lat nie była państwem prawa i nie mie-
liśmy instytucji umożliwiających obywatelowi skuteczne
dochodzenie jego praw. Potrzebne są do tego celu takie in-
stytucje jak Biuro Pełnomocnika. Społeczeństwo reaguje
niechętnie na wiadomość o powstaniu nowego urzędu an-
tydyskryminacyjnego, bo biurokracja jest nielubiana,
a obywatele nie chcą, żeby za ich podatki budowano coraz
to nowe urzędy. Jednak, po pierwsze, bez takich instytucji
nasze prawa nie będą bronione. Po drugie, obrona praw
człowieka musi kosztować. Po trzecie, dopiero takie insty-
tucje mogą występować o projekty i wspólne środki finan-
5
sowe z Unii, więc bez nich nie moglibyśmy stać się benefic-
jentami programów unijnych. Przez 2,5 roku istnienia
Biura Pełnomocnika przystąpiliśmy do dwóch programów
PHARE i dwóch wspólnotowych. Udział w nich sprawił, że
każda złotówka podatnika została pomnożona cztery razy.
Zapisanie definicji dyskryminacji w Kodeksie Pracy nie
sprawiło, że sytuacja kobiet na rynku pracy się poprawiła.
Nadal kobieta starająca się o pracę może usłyszeć, że nie
nadaje na dane stanowisko ze względu na wiek lub płeć.
Spotyka się czasem stwierdzenie, że kobieta po 40-stce
spózniła się do pracy o 20 lat. Mężczyzna 42-letni to
człowiek w pełni sił, powinien pracować, kobieta nieko-
niecznie. Nie tak dawno Gazeta Wyborcza podejrzewała,
że feministki wręcz chcą zmusić kobiety do pracy.
Podobny problem stanowi kwestia udziału kobiet w proce-
sie podejmowania decyzji. W polskim parlamencie mamy
20% kobiet w Sejmie a 23% w Senacie. Ułamek ten nie
odbiega od średniej europejskiej, ale staramy się go
powiększyć. Stąd też obecnie dyskutowany jest w Sejmie
projekt ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn, który
m.in. proponuje, aby kobiety i mężczyzni w równych pro-
porcjach uczestniczyli w procesie decyzyjnym. Projekt ten
spotyka się z zarzutem, że nie płeć, lecz kompetencje
powinny stanowić kryterium wyboru. Natomiast prawnicy,
którym przedstawiono go do zaopiniowania, zgadzają się,
że nie można mówić o równym udziale kobiet i mężczyzn
w procesie decyzyjnym, gdy większość stanowisk zajmują
mężczyzni, jednak wprowadzenie systemu kwotowego czy
parytetowego uważają za niezgodne z Konstytucją.
6
W pełni zgadzam się ze stwierdzeniem, że należy zacząć
mówić o kompetencjach. Zarówno mężczyzni, jak i kobiety
są wykształceni, ale kobiety są wykształcone lepiej. Istnieje
cała grupa kobiet o wysokich kwalifikacjach, które jednak
nie trafiają na prestiżowe stanowiska. Liderzy partii za-
zwyczaj sami wskazują kogoś, kto na danym resorcie zna
się świetnie i doskonale się sprawdzi w otoczeniu innych
mężczyzn. Obsadzenie na tym stanowisku kobiety nie
przychodzi im do głowy. Być może dzieje się tak dlatego, że
mężczyzni postrzegają kobiety przede wszystkim w per-
spektywie życia towarzyskiego, a nie zawodowego, mimo
że bardzo często razem pracują. Potrzebne są zatem
czytelne kryteria oceny kompetencji. Nigdy nie zapropono-
wałybyśmy na dane stanowisko osoby, która nie posiada
wystarczających kwalifikacji. Ponadto kobieta, nie posiada-
jąca dostatecznej wiedzy z danego obszaru, nie podejmie
się kierowania resortem. Byłoby to nieodpowiedzialne.
Natomiast istnieje wielu mężczyzn świetnie znających się,
na przykład, na kulturze, którzy po pewnym czasie okazu-
ją się równie dobrymi specjalistami w zakresie przemysłu
ciężkiego a potem fachowcami w jeszcze innej dziedzinie.
Pojawia także się niezrozumiały dla mnie argument, że
walka o parytety ośmiesza kobiety. Przecież i w przy-
rodzie, i na ulicy występujemy pół na pół i nikt ze śmiechu
nie umiera. Wyobrazmy sobie, że na sali, gdzie znajduje
się 460 posłów, 80% stanowią kobiety. Obecnie godzimy
się na taki parlament, tyle, że złożony w 80% z mężczyzn
Reprezentacja każdej płci ważna jest nie tylko z powodu
jakości demokracji, lecz przede wszystkim ze względu na
odmienną tożsamość kulturową. Bez kobiet w polityce,
przedszkola czy przemoc domowa nie stałyby się proble-
mem politycznym.
7
Z chwilą objęcia stanowiska Wiceprezesa Rady Ministrów
znalazłam się w świecie bez kobiet, opisywanym przez
Agnieszkę Graff. Na spotkaniach polityków jestem zazwy-
czaj jedyną kobietą. Czasami wchodzi jakaś pani, lecz za-
zwyczaj przynosi herbatę, albo podaje notes. Dla dobrej
jakości polskiej demokracji płcie nie mogą żyć w dwóch
odrębnych światach. Powinniśmy wzajemnie wysłuchiwać
swoich racji i propozycji. Parlament nie podejmuje bowiem
decyzji dotyczących tylko mężczyzn. Ich skutki są istotne
dla nas wszystkich.
Jestem jedną z pierwszych autorek analizy podręczników
szkolnych. Podręczniki te przedstawiają dziwną polską
rodzinę, w której ojciec z bardzo ważnej posady utrzymuje
dom. Matka również pracuje, ale nigdy nie wiadomo gdzie.
To, co robi, nie daje prestiżu rodzinie. Mąż i żona nie roz-
mawiają ze sobą nie kochają się ani nie kłócą. Żona
niewiele wnosi intelektualnie, głównie pilnuje dzieci i trzy-
ma je dość twardą ręką. To ojciec pokazuje świat. Gdy na
spacerze dziecko pyta matkę, kim jest pan na pomniku,
ona zamiast udzielić odpowiedzi przecież jesteśmy do-
brze wykształcone prosi: Nie mów do mnie, bo mnie
strasznie boli głowa . Podręczniki milczą o roli kobiet
w polskiej historii i walce o wyzwolenie narodowe. Nie po-
jawiają się tam kwestie dotyczące alkoholizmu, przemocy
w rodzinie, narkotyków, biedy, osób niepełnosprawnych
czyli spraw, o których powinno się dyskutować z dziećmi.
Szkoła nie porusza tych problemów, tym samym nie reali-
zując obowiązków wychowawczych. Podręczniki nie poka-
zują osób odmiennych ras, wyznań czy kultywujących inny
styl życia, co w pluralistycznej Europie jest konieczne.
Powinniśmy umieć szanować swoje uczucia i nie reagować
agresją, gdy inny je okazuje.
8
Omówiłam na przykładach kilka barier na drodze do rów-
ności kobiet i mężczyzn. Jak widać, jesteśmy dopiero na
początku tej drogi, nawet w kwestii samej tylko debaty na
temat praw człowieka, a w tym praw kobiet. W Polsce
brakuje ponadto polityki gender mainstreaming, która
umożliwia ocenę decyzji podejmowanych na wszystkich
szczeblach administracji rządowej, ze względu na ich
znaczenie dla każdej z płci. Jeżeli chcemy, aby Polska była
w pełni demokratycznym krajem, prawa człowieka, w tym
prawa kobiet, muszą zostać uznane za fundament ustro-
ju, a przedstawiciele żeńskiej i męskiej połowy społeczeń-
stwa muszą czuć się nie tylko pełnoprawnymi płatnikami
podatków, ale też pełnoprawnymi obywatelami.
(tekst nieautoryzowany)
9
Viviane Mazzichi
Reprezentuję Dyrekcję Generalną do Spraw Zatrudnienia
i Spraw Społecznych Komisji Europejskiej. Na wstępie
przedstawię, czym zajmuje się nasza jednostka. Rozpocz-
nę od Traktatów Rzymskich, które powołały do istnienia
Wspólnoty Europejskie. Podstawą równości kobiet i męż-
czyzn stał się tam szczególnie art. 141, który gwarantuje
kobietom i mężczyznom jednakowe zarobki za taką samą
pracę czy też pracę o tej samej wartości. Wprawdzie zapis
ten obowiązuje już niemal 50 lat, ale nadal jeszcze nie
osiągnęliśmy równości w zakresie płac. Ten artykuł poz-
wala jednak państwom Wspólnot na podjęcie pozytywnych,
konkretnych działań na rzecz tej z płci, która jest w nie-
wystarczającym stopniu reprezentowana w społeczeń-
stwie, na przykład na obszarze szkoleń zawodowych,
w kwestii warunków pracy, czyli ogólnie w zakresie zatrud-
nienia. Art. 141 z roku 1957 pociągnął za sobą Dyrektywę
z 1966 roku dotyczącą równych zarobków. Od tego mo-
mentu upłynęło dużo czasu, zanim pojawiły się nowe
zmiany. Kolejnym krokiem był Traktat Amsterdamski
z 1999 roku. Artykuł 3 tego dokumentu głosi, że we wszyst-
kich dziedzinach działalności Wspólnot Europejskich będą
eliminowane i przezwyciężane wszelkie bariery i nierów-
ności pomiędzy kobietami i mężczyznami. Wyraża również
zasadę gender mainstreaming, czyli włączania perspekty-
wy płci do głównego nurtu. Stanowi fundament tzw.
Strategii Ramowej. Art. 13 dotyczy wszelkich przejawów
dyskryminacji, w tym dyskryminacji ze względu na płeć, na
wszystkich obszarach. Wykorzystujemy go zwłaszcza os-
tatnio, tworząc projekty nowych dyrektyw w zakresie
równego dostępu do towarów i usług, w tym ubezpieczeń.
10
Istnieje Karta Praw Podstawowych. Zostanie ona włączona
do tekstu Konstytucji Europejskiej. Zgodnie z Konstytucją
kwestia integracji płci ma przenikać wszystkie aspekty po-
lityki wspólnotowej. Integracja ma być obecna na wszyst-
kich obszarach zarówno polityki wewnętrznej, jak i zew-
nętrznej.
Strategia Ramowa na Rzecz Równości Płci jest strategią
pięcioletnią. Ma promować i wspierać równość płci na
pięciu obszarach: w życiu gospodarczym, w życiu społecz-
nym i reprezentacji, w dostępie do praw socjalnych i ko-
rzystaniu z nich, w życiu obywatelskim, w sferze ról
i stereotypów płciowych. Strategia łączy trzy główne narzę-
dzia stosowane w Unii Europejskiej do realizacji polityki
równościowej: ustawodawstwo, zasadę włączania per-
spektywy płci do głównego nurtu (gender mainstreaming)
oraz programy unijne. Realizacja Strategii Ramowej jest
dyskutowana na forum naszej Dyrekcji Generalnej i pla-
nowana na dany rok, podobnie jak we wszystkich innych
Dyrekcjach Generalnych Komisji Europejskiej.
W naszym zespole pracuje tylko 10 urzędników, więc nie
możemy zająć się bezpośrednio wszystkimi aspektami
polityki integracyjnej. Poza tym każda Dyrekcja Generalna
w ramach Komisji Europejskiej zajmuje się tym we włas-
nym zakresie. Pracę rozpoczęliśmy w 1999 r. Polega ona
na realizacji przedsięwzięć zmierzających do wprowadze-
nia w kulturze zmian, które umożliwią integrację i realiza-
cję polityki równościowej w każdym działaniu podejmo-
wanym przez Wspólnoty Europejskie.
Spróbuję wyjaśnić, na czym polega włączanie perspektywy
płci do głównego nurtu. Chodzi mianowicie o włączanie tej
perspektywy w każdym etapie procesu politycznego, od sa-
11
mego jego początku, czyli w fazie projektu, poprzez mo-
nitorowanie aż do oceny efektów. Celem nie jest wyłącznie
zaspokajanie potrzeb kobiet i mężczyzn, ale przede wszys-
tkim zapewnienie im równego dostępu do stanowisk,
równych praw i równego uczestnictwa życiu społecznym.
Jest to szczególnie istotne na rynku pracy. Jak wspom-
niała pani premier Izabela Jaruga-Nowacka, pracownik
Inspekcji Pracy twierdził, że nie widzi w tym zakresie prob-
lemów. Nasza Dyrekcja otrzymuje podobne sygnały. Stąd
wypływa wniosek, że należy użyć stosownych narzędzi:
przeprowadzić potrzebne badania statystyczne, w których
trzeba odpowiednio formułować pytania. Chodzi o to, aby
ludzie dostrzegli problem.
Na tym etapie, czyli w fazie określania problemu, trzeba
przeznaczyć dużo czasu na dyskusję i nawiązanie współ-
pracy pomiędzy różnymi zespołami. Wykorzystujemy tutaj
narzędzie, które nazwaliśmy oceną wpływu genderowego.
Jak powiedziałam wcześniej, sięgamy do danych statysty-
cznych, które pokazują nierówności pomiędzy kobietami
i mężczyznami. Badamy, jak wyglądają zasoby, czas, wyk-
ształcenie, dostęp do internetu, sytuacja w zakresie zdro-
wia, środków transportu, uczestnictwa w życiu społecz-
nym, reprezentacji, norm społecznych czy stereotypów.
Wszystkie te kwestie powinny być obserwowane i badane
pod kątem każdego aspektu prowadzonej polityki. W ra-
mach samej Komisji mamy grupę komisarzy, którzy zaj-
mują się polityczną stroną wprowadzania perspektywy
równościowej. Na jej czele stoi przewodniczący Komisji
Romano Prodi. Jemu zdajemy relację z przebiegu wdra-
żania polityki równości płci.
12
Grupa, która wykonuje faktyczną pracę, składa się z przed-
stawicieli różnych służb. Mamy też Komitet Doradczy, do
którego należą przedstawiciele organizacji pozarzą-
dowych, partnerów społecznych oraz grupę, w skład której
wchodzą reprezentanci administracji krajowej wysokiego
szczebla.
Pierwszy obszar wprowadzania perspektywy równościowej
to życie gospodarcze. Jedną z kluczowych strategii jest
Europejska Strategia Zatrudnieniowa. Jej realizację roz-
poczęto w 1997 r. Opiera się ona na wspólnych wytycznych
ustanowionych przez Radę Ministrów Unii Europejskiej, na
podstawie których państwa członkowskie stworzyły Naro-
dowe Plany Działania. Komisja Europejska stara się
zachęcać rządy krajowe do zaangażowania wszystkich
departamentów czy ministerstw, które mogą być zainte-
resowane tą polityką, ponieważ tylko to gwarantuje reali-
zację wszystkich celów zaplanowanych na poziomie wspól-
notowym. Należy do nich osiągnięcie w Unii Europejskiej
do 2010 roku średniego poziomu zatrudnienia w wysokości
70% wśród mężczyzn i 60% wśród kobiet. Niektóre
państwa członkowskie już osiągnęły ten pułap, inne, nie-
stety, jeszcze nie. Ostatnio w Barcelonie wyznaczono nowe
cele i zaproponowano nowe działania związane z opieką
nad dzieckiem w aspekcie płci. Dotyczą one dzieci poniżej
trzeciego i pomiędzy trzecim a szóstym rokiem życia.
Zostały zaakceptowane przez Radę Ministrów Unii Euro-
pejskiej i staną się w tym roku częścią narodowych planów
działania po raz pierwszy również polskiego.
W zakresie problematyki włączania społecznego, a więc
walki przeciwko ubóstwu i wykluczeniu społecznemu,
szczególną rolę odgrywają fundusze strukturalne,
w szczególności Europejski Fundusz Społeczny.
13
Jest to system finansowania uruchomiony po to, aby reali-
zować ustalenia przyjęte w krajowych programach
działania na rzecz zatrudnienia. Jeśli do programu należy
plan poprawy sytuacji na rynku pracy, istnieje możliwość
skorzystania z Europejskiego Funduszu Społecznego.
Kolejny obszar to dostęp do przywilejów społecznych i soc-
jalnych. W Unii Europejskiej działa sieć ekspertów praw-
nych, którzy zajmują się oceną i analizą krajowych progra-
mów działania na rzecz zatrudnienia.
Jeśli chodzi o kwestię stereotypów i ról społecznych, to
w tym roku rozpisaliśmy konkurs o dotacje na projekty
dotyczące roli stereotypów. Pani premier wspomniała
o obrazie kobiety w podręcznikach szkolnych. Właśnie jed-
nym z obszarów, wokół którego toczy się debata, jest prob-
lem pogodzenia życia rodzinnego z zawodowym. Dotyczy
on nawet Szwecji, gdzie równość jest obecna w kulturze
od 60 lat. Nawet tam mężczyzni mniej chętnie niż kobiety
opiekują się dziećmi. Konieczne jest zatem nie tylko
podjęcie działań skierowanych do pracodawców i związków
zawodowych, ale także w sferze kulturowej, aby pokazać, iż
opieka nad dziećmi stanowi wartość i zadanie dla obojga
rodziców, a urlop opiekuńczy jest urlopem rodzicielskim,
a nie macierzyńskim. Najlepsza sytuacja pod tym wzglę-
dem panuje w Holandii, gdzie niemal połowa ojców wystę-
puje o urlop opiekuńczy, najgorsza natomiast w Portu-
galii, Grecji i Hiszpanii, gdzie tradycyjnie to kobieta zajmu-
je się domem. Dobrym wskaznikiem jest liczba godzin,
które kobiety i mężczyzni tygodniowo poświęcają dzieciom.
Jeśli kobiety spędzają zbyt dużo czasu w domu, poświęca-
jąc go dzieciom czy obowiązkom domowym, mają go wów-
czas mniej niż mężczyzni na pracę zawodową.
14
W naszym dorocznym sprawozdaniu na temat równości
płci przedstawiamy kluczowe wydarzenia i działania na
rzecz promowania równości. W tym roku po raz pierwszy
raport ten został zaprezentowany szefom rządów i państw
podczas szczytu w marcu. Raport ten pokazuje istniejące
nierówności pomiędzy płciami oraz wskazuje obszary,
gdzie należy podjąć działania promujące równość płci.
Jednak my sami jako Komisja nie możemy zrobić wszys-
tkiego. Promowanie równouprawnienia jest obszarem
współpracy wielu podmiotów: krajów członkowskich, orga-
nizacji pozarządowych, a także samych kobiet i mężczyzn.
15
Rebecca Kledal
Pracuję w Biurze Pełnomocnika Rządu jako doradczyni
przedakcesyjna i reprezentuję Duński Instytut Badań nad
Równouprawnieniem. Nasz ośrodek zajmuje się doradza-
niem rządowi na poziomie krajowym i lokalnym, a także
samorządom, siłom zbrojnym czy związkom zawodowym.
W trakcie mojego wystąpienia zamierzałam poruszyć dwa
zagadnienia. Po pierwsze, planowałam omówić ramy
prawne Unii Europejskiej dotyczące równouprawnienia. Po
drugie, chciałam opowiedzieć o duńskich doświadczeniach
w zakresie budowania instytucji służących walce z dyskry-
minacją. Ponieważ w pierwszej kwestii zostało już tutaj
sporo powiedziane, skupię się na drugim zagadnieniu.
Pani premier Izabela Jaruga-Nowacka wspomniała, że
w Polsce istnieją rozwiązania prawne gwarantujące
równość, ale brakuje narzędzi i instytucji umożliwiających
realizację tych przepisów. W Danii od 1972 roku podej-
mowane są wysiłki mające na celu urzeczywistnianie
w naszym społeczeństwie tak idei, jak i przepisów równoś-
ciowych. Dania i Polska znacznie się różnią: Polska ma 40
milionów obywateli, Dania 5 milionów, mamy odmienną
historię i tradycję polityczną. Możemy się jednak wiele od
siebie nauczyć. Przyglądając się bliżej innemu krajowi
zawsze można wyciągnąć ciekawe wnioski, nawet jeśli nie
będą one nadawać się do bezpośredniego zastosowania.
Powiem kilka słów na temat tego, jak realizujemy postulat
równouprawnienia płci w Danii.
16
Można postawić pytanie, czy Unia Europejska jest jedynie
zbiorem nowych reguł biurokratycznych czy też nową siłą,
która wymusi pewną zmianę społeczną. Spróbuję na nie
odpowiedzieć z perspektywy duńskiej. Kiedy przyjechałam
do Polski po raz pierwszy i rozmawiałam na temat rów-
nouprawnienia płci, moi rozmówcy, wiedząc, że pochodzę
z Danii, często uważali mnie za radykalną feministkę.
Byłam zdziwiona, gdyż w moim kraju równouprawnienie
płci jest powszechnie uznawane. Uważamy, że jego brak
jest problemem całego społeczeństwa. Zatem równo-
uprawnienie płci może mieć aspekt feministyczny, ale
wcale nie musi. Jeśli w społeczeństwie występuje brak
równouprawnienia ze względu na płeć, a nie ma przeja-
wów innych nierówności, to strategia feministyczna jest
uprawniona. Jak słyszeliśmy wcześniej, równość płci sta-
ła się priorytetem w Unii Europejskiej. Istnieją traktaty,
dyrektywy, jest dorobek Wspólnotowy, acquis communau-
taire. Była już mowa o Traktacie Amsterdamskim i dyrek-
tywach. Warto przyjrzeć się natomiast transpozycji dyrek-
tyw w krajach członkowskich. Polska także dokonała ta-
kiej transpozycji. Na przykład, w sprawie urlopów macie-
rzyńskich Polska poszła dalej niż Dania. Same prawa,
przepisy i dyrektywy jednak niewiele znaczą, do pełnej ich
realizacji prowadzi jeszcze długa droga. W tej kwestii
nasze doświadczenia są zbieżne.
Zilustruję to przykładem: w Danii w latach 80-tych stało
się jasne, że wiele młodych kobiet traciło pracę w trakcie
urlopu macierzyńskiego. Było to sprzeczne z wszelkimi
dyrektywami. Problemem zajęły się głównie związki za-
wodowe i ruch kobiecy. Sprawa trafiła do Trybunału Spra-
wiedliwości i do lokalnych sądów duńskich, podjęto inten-
sywne działania w tej kwestii. Widać zatem wyraznie, że
takie instytucje, jak organizacje kobiece czy związki zawo-
17
dowe są potrzebne, aby umożliwić realizację prawa, które
samo w sobie nie wystarczy.
Wiele mamy jeszcze do zrobienia. Równowaga płci w pro-
cesach decyzyjnych czy pogodzenie życia rodzinnego i za-
wodowego to trudne sprawy, nad którymi pracują związki
zawodowe i organizacje kobiece. Dużym problemem jest
niewielka liczba kobiet na wyższych stanowiskach nauko-
wych. W wielu krajach Zachodu większość profesorów uni-
wersyteckich stanowią mężczyzni. Trzeba zbadać, dlacze-
go stosunkowo mało kobiet otrzymuje tytuły profesorskie
i znalezć rozwiązanie tego problemu. Wciąż obecny jest
problem przemocy, także seksualnej, problemy związane
z edukacją, równością płac, rynkiem pracy, zatrudnieniem
czy też wykluczeniem społecznym. Na przykład, kobiety
posiadające dzieci na pewien okres wypadają z rynku pra-
cy, na skutek czego mają krótszy staż pracy i w rezultacie
dostają niższą emeryturę. To też jest problem, który trzeba
rozwiązać.
Istotne zagadnienie stanowi transponowanie unijnych ak-
tów prawnych do prawa krajowego. Tu powstaje ogromne
pole do działania dla państwa i odpowiednich organizacji.
Większość impulsów do działań związanych z problema-
tyką równościową pochodzi z Unii Europejskiej, ale mamy
także nasze własne krajowe inicjatywy. W Danii istnieje
szereg urzędów i organizacji związanych z tą dziedziną, na
przykład Ministerstwo do Spraw Równości Płci.
Zajmujemy się zwalczaniem przemocy wobec kobiet, prob-
lemami kobiet przemieszczających się lub przybywających
do naszego kraju oraz kwestią parytetów. W tej chwili
w duńskim parlamencie kobiety stanowią 50%, ale w rzą-
dzie jest ich zaledwie 28%, więc czeka nas jeszcze długa
18
droga. Pracujemy nad problemem stereotypów płciowych
wśród młodzieży, wśród której są one żywe i wpływają na
postrzeganie własnej cielesności przez dziewczęta i kobie-
ty. W Danii toczy się szeroka dyskusja publiczna na temat
anoreksji. Próbujemy rozwiązać problem pogodzenia życia
rodzinnego i zawodowego. Realizujemy politykę wpro-
wadzania perspektywy równości płci w instytucjach i Kra-
jowy Plan Działań na rzecz Równości Kobiet i Mężczyzn.
Zajmujemy się także mężczyznami. Jesteśmy świadomi, że
oni również podlegają stereotypom: mężczyzna musi być
silny, ma przynosić do domu pieniądze, z góry przypisuje
mu się pewną społeczną rolę. Skłaniamy się ku temu, aby
nie skupiać się wyłącznie na sprawach związanych z kobie-
tami. Pracujemy także nad aktywizacją społeczną ludzi
starszych płci obojga, ale to jest odrębna kwestia.
Spróbuję naszkicować strukturę instytucji zajmujących
się równością płci. Na czele mamy Unię Europejską i or-
ganizacje międzynarodowe, jak na przykład OBWE, nas-
tępnie duńskie Ministerstwo do Spraw Równości Płci i od
1999 roku Ustawę o Równości Płci. Ustawa została ostat-
nio znowelizowana tak, aby uwzględnić w niej również
dyskryminację poza rynkiem pracy. W tej chwili w Danii
mamy konserwatywny rząd. Nasza konserwatywna pani
minister bardzo silnie jednak podkreśla konieczność
ciągłej pracy nad wprowadzaniem perspektywy równości
płci do instytucji.
Istnieje Rada do Spraw Skarg. Tam możemy wnieść skar-
gę, jeżeli bezpośrednio bądz pośrednio doświadczamy dys-
kryminacji. Rada jest także łącznikiem pomiędzy obywate-
lami, partnerami społecznymi i związkami zawodowymi.
Interesujący jest fakt, że do Rady wpływa stosunkowo nie-
19
wiele skarg. Nie oznacza to oczywiście, że problemu dys-
kryminacji w Danii nie ma. Po prostu sprawy o molestowa-
nie seksualne i przejawy dyskryminacji wnoszą do sądów
zazwyczaj związki zawodowe. Dziewięćdziesiąt procent or-
ganizacji jest z nimi w taki czy inny sposób powiązane.
Same związki też są bardzo silne.
Kolejną instytucją jest Rada do Spraw Kobiet. Działa od
początków drugiej połowy dziewiętnastego wieku. Jest to
bardzo duża organizacja pozarządowa. Należą do niej inne
organizacje tego rodzaju, kobiece partie polityczne, związ-
ki zawodowe i poszczególni politycy. Zatem niczym parasol
skupia ona różne partie i instytucje, niekoniecznie koncen-
trujące się na sprawach kobiecych. Ma stanowić platformę
dialogu.
Organizacji pozarządowych jest oczywiście wiele. Działa
Duński Instytut Badań nad Równouprawnieniem, które
reprezentuję, a także inne centra i ośrodki informacyjne.
W pracę nad równouprawnieniem włączają się media,
prowadząc kampanie na temat równości. Dużą rolę odgry-
wa też Rada Nordycka, która koncentruje się na proble-
mach specyficznie skandynawskich.
Porównując sytuację Danii i Polski widać, że w Danii orga-
nizacje pozarządowe są silniejsze. Są one niezależne od
rządu, pomimo, iż otrzymują stamtąd pieniądze. W Polsce
wydaje się to jeszcze niezrozumiałe. Wiadomo, że te orga-
nizacje, mając bezpośrednią styczność z pojawiającymi się
problemami, są w stanie wykonywać bardzo pożyteczną
pracę. Rząd musi od nich otrzymywać odpowiednie infor-
macje i zasadną krytykę. Polityka włączania perspektywy
płci do głównego nurtu przenika wszystkie obszary społe-
czeństwa. Jesteśmy dopiero na początku tego procesu, ale
20
bardzo się na nim skoncentrowaliśmy. Myślę, że uda nam
się ten projekt zrealizować, mamy dla niego poparcie na
najwyższych szczeblach. Istotną rolę odgrywa włączanie
się w te działania gmin i regionów. Lokalne organy muszą
przekazywać dane statystyczne dotyczące kwestii równoś-
ciowych. Gminy jednak często zaniedbują te sprawy, pomi-
mo że Ministerstwo bardzo podkreśla ich znaczenie.
Istnieje strona internetowa, na której Ministerstwo publi-
kuje białą i czarną listę gmin to znaczy tych, które
przysyłają dane statystyczne, i tych, które nie wywiązują
się z tego obowiązku.
Najistotniejszy wydaje mi się fakt, że zmiany, które zaszły
w Danii, i kształt naszego państwa nie zostały nam narzu-
cone z góry, ani przez Unię Europejską. Dania jest pań-
stwem opiekuńczym. Sprawy związane z równością płci
zostały podniesione przez bardzo silny ruch pracowniczy.
To dzięki niemu mogliśmy stworzyć silne instytucje i pra-
cować na rzecz równouprawnienia.
Od 1850 roku do 1920 roku toczyła się walka o prawa for-
malne prawo do głosowania, kształcenia, o prawo do
pracy w różnych obszarach czy do wybierania sobie ubrań.
Wtedy udało się porzucić gorsety i odbyło się wiele dyskusji
na temat seksualności kobiet, ich roli w społeczeństwie.
Pojawiły się głosy, że kobieta jest nie tylko matką i ma pra-
wo do prowadzenia własnego życia, niezwiązanego z ma-
cierzyństwem. Po II wojnie światowej nastąpiła aktywizac-
ja zawodowa kobiet. Od lat 60-tych do 1985 roku mieliśmy
wprawdzie okres tak zwanej nowej cenzury , ale po 1985
ruch kobiecy mocno się zintensyfikował. Ten czas był ni-
czym rewolucja kulturalna, która umożliwiła powstanie
nowych organizacji pozarządowych. Pojawiły się ruchy,
które zajmowały puste pomieszczenia, żeby wykorzystać je
21
dla swoich celów. Pragnę zauważyć, że aborcja w Danii
nigdy nie stanowiła tak żywego problemu jak w Polsce.
Generalnie rzecz ujmując, duński ruch jest ruchem od-
dolnym. Jednocześnie od 1985 roku Unia odgrywa w tym
zakresie coraz większą rolę. Dała ruchowi kobiecemu sil-
ny impuls rozwojowy. Ruch ten bowiem w latach 70-tych
i 80-tych nieco osłabł. Za sprawą Unii pojawiło się nowe
ustawodawstwo. Po 1985 roku w duńskim społeczeństwie
zaszły ogromne zmiany. Sądzę zatem, że tendencja ku
zmianom tak naprawdę jest czymś oddolnym, ale proces
ich wprowadzania może zostać usprawniony i przyspies-
zony dzięki Unii Europejskiej.
22
Agnieszka Graff
Kobiety i władza trudne skojarzenie
Od epoki, w której w większości państw zachodnich kobiety
uzyskały prawo głosu, dzielą nas trzy pokolenia. Zmieniło
się bardzo wiele, a jednak nie stało się tak, jak przewidy-
wały sufrażystki kobiecość i świat władzy to nadal dwa
odrębne światy. We współczesnej Polsce i nie tylko
w Polsce, rzecz jasna nadal trudno sobie skojarzyć ko-
bietę z władzą, to znaczy trudno zrobić to tak, by coś nam
w wyobrazni nie zazgrzytało. Mimo najlepszych chęci,
raczej nie powstanie obraz harmonijny, naturalny, zwyczaj-
ny. Trudno jest wyobrazić sobie kobietę, która ma realną
polityczną władzę i nie musi się z tego tłumaczyć, nikogo
nie dziwi, ot po prostu: jest kobietą i ma władzę. Pani mi-
nister Izabela Jaruga-Nowacka powiedziała dzisiaj, że
prawa kobiet z jednej strony są w Polsce postrzegane jako
zagrożenie dla wartości narodowych, z drugiej zaś jako
kwestie zupełnie nieważne i śmieszne. Ta zbieżność
między tym, co grozne a tym, co śmieszne zasługuje na
naszą uwagę. Śmiech i poczucie zagrożenia? A jednak. Ta
sprzeczność jest moim zdaniem kluczową cechą seksiz-
mu. Każda próba przedstawienia praw kobiet, równości
płci a przede wszystkim władzy kobiet (w tym władzy nad
własnym życiem, czyli praw reprodukcyjnych) jako normy
społecznej budzi jednocześnie lęk i pogardę. Połączenie
tych emocji to właśnie sedno seksizmu w życiu publicznym
i prywatnym. Widać to także w wizerunkach kobiet w me-
diach: często przedstawia się nas jako albo śmieszne albo
straszne... albo jednocześnie śmieszne i strasze.
23
Zacznijmy od cytatu, który utkwił mi w pamięci, chociaż
pochodzi sprzed kilku lat. Pochodzi z wywiadu udzielonego
przez Barbarę Labudę pismu Ośka .
Wy pytacie: dlaczego kobiety nic o was nie wiedzą, o wa-
szej roli w Solidarności, w podziemiu, w walce, w budowa-
niu nowej Polski? Przecież tak bardzo się starałaś, a oni
cię zostawili. Na to pytanie jest bardzo trudna i bolesna
odpowiedz. Kobiety zostały odrzucone przez Solidarność.
Oczywiście jednocześnie byłyśmy noszone na rękach,
wychwalane, ale jak pojawiała się sprawa prawdziwej
władzy, to mówiono: Szefem? Nie, nie, szefem będzie
Franek. [Oska 2(11) str. 25]
W opowieści Labudy i wielu innych kobiet, które budowa-
ły podziemie, a o których istnieniu musiała Polakom przy-
pomnieć dopiero Amerykanka, Shana Penn fascynuje
mnie polska specyfika, ale także mechanizm historyczny,
który wcale polski nie jest. Jak to się dzieje, że w ruchach
społecznych, które walczą o wolność i równość dla wszyst-
kich ludzi, kobiety wykonują potężną pracę, by po wygranej
walce zostać odesłane do domów, na swoje, czyli kobiece
miejsce. A dzieje się tak wszędzie: podobnie było z kobie-
tami, które działały w amerykańskim Ruchu Praw Oby-
watelskich, ale zabrakło dla nich miejsca na podium, gdy
odbywał się wielki marsz na Waszyngton. Podobne historie
słyszałam od kobiet z Afryki, z Indii, z Karaibów. To nie jest
tak, że rola kobiet w ruchach wyzwoleńczych, równościo-
wych, niepodległościowych jest od początku marginalna,
zakulisowa. Istotnie, zwykle mniej kobiet niż mężczyzn
uczestniczy w takich zbiorowych zrywach, ale te które
w nich są, działają na serio. Organizują, ryzykują, prze-
wodzą, trafiają do więzień. Ich płeć w okresie największego
ryzyka ulega jakby zawieszeniu. Tak było z abolicjonizmem
24
i walką o prawa obywatelskie w w XIX wieku w U.S.A.; tak
było z walką z faszyzmem w czasie drugiej wojny świato-
wej. Tak było również w solidarnościowym podziemiu. Rzecz
w tym, że kiedy te wolnościowe ruchy odnoszą zwycięstwo,
kiedy przychodzi do podziału już nie ryzyka, lecz władzy
i dostępu do przywilejów wówczas kobiety się pomija,
dziwnie łatwo zapominając o tym, co robiły. Walczyły jako
ludzie . Zapomina się o nich, bo to jednak kobiety . I wy-
mazuje z historii, czyli ze zbiorowej pamięci.
Ten mechanizm nie jest wynikiem świadomego spisku
mężczyzn. Patriarchat to raczej kwestia przyzwyczajenia.
Również kobiet bo one także biorą udział w procesie włas-
nego wykluczenia. Opisane przez Shanę Penn kobiety Soli-
darności, które de facto organizowały podziemie w okresie
stanu wojennego, definiowały potem swój wkład jako po-
maganie , gaszenie pożaru lub poświęcenie . Skojarzeń
z władzą unikały jak ognia. Dla wszystkich może z
wyjątkiem właśnie Barbary Labudy, która otarła się o ruch
kobiecy mieszkając we Francji jest oczywiste, że, gdy
wszystko wróci do normy, znowu szefem będzie Franek .
Rzecz w tym właśnie, że kulturową normą jest władza roz-
maitych często zresztą przesympatycznych i arcy-odpo-
wiedzialnych Franków. Widzę to na zebraniach osied-
lowych, gdzie trzeba wyłonić jakąś radę czy komisję. Widzę
na zebraniach w pracy, gdzie jakoś łatwiej wybiera się
panów niż panie. Widzę to nawet w partii Zielonych, gdzie
co prawda obowiązuje parytet, ale mężczyzni mówią jakoś
dłużej i głośniej, a kobiety jakoś łatwo usuwają się w tło.
Spisek? Seksizm? Bynajmniej. Obracam się w kręgach,
gdzie myślenie feministyczne jest już niemal obowiązujące.
A jednak tam także kobieta trudno kojarzy się z władzą. Ja
sama nie jestem bez grzechu niemal odruchowo unikam
25
podejmowania odpowiedzialności za grupę. Bo to jest wła-
dza. A władza to męskość takie już mamy skojarzenie.
Tym skojarzeniem jego siłą, jego oczywistością, jego
wszechobecnością w naszym życiu chcę się przez chwilę
zająć. Najpierw jednak spróbujmy zdefiniować możliwie
szeroko samą władzę. Nie chodzi mi tylko o władzę poli-
tyczną, ani nawet o szeroko pojęte szefowanie Franków,
o prawo dyrygowania innymi. W demokracji władza to moc
reprezentowania innych. To taka sytuacja, w której pos-
trzega się kogoś jako swojego człowieka . Władzę ma ten
(lub ta), kogo inni widzą jako odzwierciedlenie własnych in-
teresów, własnych doświadczeń. Jako przedstawiciela czło-
wieczeństwa, normy, a często także przyszłości. Mam w
swoich zbiorach dziesiątki zdjęć prasowych, w tym okładek
znanych tygodników, na których w różnych zestawach wys-
tępują mężczyzni jako reprezentanci ludzkości. Do moich
ulubionych należy okładka Polityki z 20 września 2003 ro-
ku. Artykuł p.t. Super dzieci , o współczesnym modelu wy-
chowania, zapowiada zdjęcie... pięciu ambitnych chłopców.
Te łatwe skojarzenia i te niedostrzegalne pominięcia bywa-
ją brzemienne w skutkach. Skojarzenie między męskością
a władzą sprawiło, że gubernatorem Kalifornii jest dziś
człowiek o, ujmując rzecz oględnie, specyficznych kwalifi-
kacjach: ma obfite umięśnienie, kwadratowe szczęki,
a w życiorysie główną rolę w filmie p.t. Terminator . Czy
w Polsce coś podobnego mogłoby się wydarzyć? Nie wiem.
Wiem natomiast, że grozi nam dziś, iż do władzy dojdzie
Andrzej Lepper. Miliony Polaków uważają, że ten człowiek
ich reprezentuje. Lepper to swój chłop jest do wyborców
podobny, przypomina im ich własne poczucie krzywdy,
frustracji itd. No i kojarzy się z władzą. Władczy jest. Zde-
cydowany. Swoje wie. Porządek zrobi. A przy tym jest jakoś
26
typowy. Reprezentatywny. Czy to ma coś wspólnego z męs-
kością? Sądzę, że ma. Lepper i władza to łatwe, przera-
żająco łatwe skojarzenie. Ta łatwość i swojskość ma coś
wspólnego z potocznym wyobrażeniem o twardej ojcow-
skiej ręce. I z tym, że swój człowiek to najczęściej swój
chłop . Tak jak dziecko z naszych wyobrażeń to jakoś
bardziej chłopiec niż dziewczynka...
Populizm stanowi wynaturzenie demokracji. Jednak za-
lążek populizmu tkwi przecież w niej samej, w pojęciu
reprezentatywności. Demokracja to władza ludu, władza
łatwych, często zbyt łatwych skojarzeń skojarzeń, który-
mi manipulują media. Władza ma wiele wspólnego z tym,
że jest się postrzeganym jako swojak, przedstawiciel
ogółu, normy, oczywistości. Dlatego wśród polityków coraz
mniej jest wybitnych indywidualności, coraz więcej twarzy
gładkich i nijakich. Za to jednoznacznie męskich.
Co to ma wspólnego z kobietami? Otóż kobieta nie kojarzy
się z normą. Z człowieczeństwem. Kobieta kojarzy się...
z kobiecością. A jeśli się z nią nie kojarzy, to natychmiast
zostaje przywołana do porządku. Stereotypy te strzępy
bezmyślności, łatwych skojarzeń, przebrane w piórka
zdrowego rozsądku stanowią, także w mediach,
zwyczajową formę komunikowania się. Z jednej strony
pełnią rolę podgrzewających atmosferę żarcików, z drugiej
wprowadzają rzeczywiste napięcie, podszyte pewną dozą
agresji wobec kobiet. Zwłaszcza kobiet, które jednak mają
pewną realną władzę, czyli roszczą sobie prawo do repre-
zentatywności, normatywności. Zaproszona do radio czy
telewizji kobieta sukcesu aktorka, piosenkarka, czy poli-
tyczka może mieć niemal pewność, że zada jej się py-
tanie o to, czy jest kobieca , lub inne pokrewne (o ulubiony
przepis, kosmetyk itp.). Pytanie może wynikać z niewinnej
ciekawości, ale nie łudzmy się: to ostrzeżenie, przywołanie
27
do porządku. Stoi za nim oczywiste dla wszystkich założe-
nie, że ambicje, które aktorka czy polityczka przecież po-
siada, zle się komponują z kobiecością. Stawiane w tej
sytuacji znane kobiety rzadko przeciwstawiają się stereo-
typowi. W dobrym tonie jest stwierdzić, że władzy się nie
lubi, karierę zrobiło się przypadkiem, a najważniejsza
w życiu jest miłość lub dziecko. Te rozmowy toczą się
według utartego schematu, w którym deprecjonowanie
własnych osiągnięć stanowi swoisty rytuał, a deklaracja
o tak, jestem bardzo kobieca to zwrot niemal tak stan-
dardowy jak dziękuję państwu za uwagę .
Stereotyp każe kobiecość definiować jako macierzyństwo,
a co za tym idzie uczuciowość, opiekuńczość, domowość,
rodzinność. Zaraz potem idą stereotypy dotyczące
rzekomej miękkości i braku ambicji. Żadne z tych
przekonań nie musi mieć związku z realną osobą, która
właśnie stara się o pracę, awans, czy podwyżkę jednak
jeśli przypadkiem jesteś kobietą, możesz być niemal pew-
na, że będziesz postrzegana przez pryzmat tych wyobra-
żeń. Możesz się starać je przełamać, okazać się żelazną
damą , żyletą . Jednak prędzej czy pózniej ktoś ci powie,
że jesteś niekobieca i nazwie babochłopem . Miarą two-
jej wartości jest stereotyp: skojarzenie kobiety z dzieckiem.
W mojej kolekcji zdjęć prasowych królują wizerunki rzeko-
mo nieszczęśliwych kobiet sukcesu. Wiele z nich to foto-
montaże, pokazujące bardziej kulturowe lęki niż jakąkol-
wiek rzeczywistość społeczną. Na jednym obrazku
( Wprost , 13.04.2003) kobieta niańczy torebkę zamiast
dziecka. Smutno jej, bardzo jej smutno. Ale jest uparta, nie
chce być matką. Następna (tym razem z amerykańskiej
prasy Time , 20.05.2002) tuli w ramionach walizeczkę,
która dziwnie przypomina trumienkę. Na walizeczce ma
komputerek. Dziecka natomiast brak. I też jest smutna.
28
Kolejna tu już jesteśmy w Polsce ma na rękach
odpowiednio zmniejszonego mężczyznę. Tuli go do nagiej
piersi, zamiast dziecka. Ona wydaje się być lekko nieprzy-
tomna, podczas gdy jemu najwyrazniej grozi uduszenie
w jej ramionach ( Wprost 9.03.2003). Na okładce News-
weeka (1.06.2003) kobieta (w bojowym, czerwonym
kostiumie i na szpilkach) radośnie podbija rynek pracy, zaś
mężczyzna, przycupnięty u jej stóp, najwyrazniej zostaje
w tyle. Nieoczekiwana zmiana miejsc przedstawiona jest
jako coś niby zabawnego, ale w istocie groznego. Tak właś-
nie za pomocą aluzji, obrazów, otwartych grózb, oraz
dobrotliwych rozmaitych porad wciąż nas się ostrzega
przed nadmiarem ambicji. Wciąż nam się podpowiada
życzliwie, jak mamy żyć. Drogie panie, kariera matki szko-
dzi dzieciom (na zdrowie) oraz mężowi (na samopoczucie).
Natomiast kobiety bezdzietne ... cóż, one są uszkodzone,
wybrakowane. Smutne są, jak widać na obrazku. Emancy-
pacja jest przyczyną wielu groznych chorób.
Jeśli sam fakt, iż pracujemy, ma się nam w gruncie rzeczy
za złe, to trudno się dziwić dyskryminacji. Ona jest swoistą
karą za egoizm , przywołaniem do porządku. Efekty up-
rzedzeń widać w statystykach: kobiety są lepiej wykształ-
cone, ale stanowią większość bezrobotnych; w grupie naj-
lepiej zarabiających i wśród członków rad nadzorczych jest
nas jakieś 2-3 procent; na równorzędnych stanowiskach
zarabiamy o około 20% mniej niż mężczyzni. Pracodawca
woli pana niż panią jeszcze zanim zobaczy jakichkolwiek
kandydatów. Niemal połowa ogłoszeń o pracy kierowanych
jest do mężczyzn i wiemy, że chodzi tu o tę lepszą
połowę.
29
Kobiecość kojarzy się z funkcją podrzędną. Lub czysto
prywatną. Kobieca ambicja z wynaturzeniem. Męskość
z władzą. To są łatwe skojarzenia. Natomiast skojarzyć
kobietę z władzą, z reprezentatywną ludzką normą, i zrobić
to w sposób afirmujący, bez zdziwienia jest ciągle trudno.
Nie znam na to recepty. To jest naprawdę trudne skoja-
rzenie. Ono rodzi się w bólach, od kilkudziesięciu lat
a w różnych kulturach pojawia się w różnej wersji. Z wali-
zeczką. Albo przeciwnie z całkiem damską torebką.
W garniturze. Z apaszką. W makijażu. Lub bez. Z uśmie-
chem. Lub bez. Ostentacyjnie bez. Różnie. Inaczej buduje
swój wizerunek Henryka Bochniarz, inaczej Zyta Gilowska,
jeszcze inaczej Izabela Jaruga Nowacka. Ale każda z tych
kobiet zdaje sobie, jak sądzę, sprawę, że kobieca płeć
w świecie władzy stanowi kłopot nieforemny klocek,
który trzeba do życiowej układanki dopasować. To jest
wysiłek, który spada na kobiety, wysiłek który podejmują
kolejne pokolenia, zawsze zostawiając coś w spadku kolej-
nym. Nadal jest nam trudniej niż mężczyznom. Ale o ileż
łatwiej niż naszym prababkom!
Jesteśmy ciągle w fazie eksperymentu w fazie wielkiej
przemiany kulturowej. Wiele wskazuje na to, że przełom
przejście do fazy łatwego kojarzenia kobiet z władzą, do
fazy oczywistości zależy od tzw. masy krytycznej. Dopiero
większa grupa kobiet na eksponowanych stanowiskach
w danej dziedzinie życia (biznesu, nauki, polityki) sprawia,
że każda z nich z osobna zaczyna być postrzegana jako
przedstawicielka swojego zawodu, swoich poglądów
i osiągnięć, a nie jako reprezentantka kobiecości (lub jej
braku). Że jest pytana o poglądy, czy podejmowane przez
siebie decyzje, a nie o typ szminki i przepis na szarlotkę.
Feministki z amerykańskiej fundacji The White House
Project , której celem jest doprowadzenie do wybrania ko-
30
biety na prezydenta U.S.A, uważają, że masa krytyczna to
jakieś 30% kobiet w polityce. A może to 31%? 35%? Trudno
to zmierzyć. Trudno przewidzieć. Sądzę jednak, że właśnie
po to, by wreszcie osiągnąć masę krytyczną, dzięki której
kobiety będą mogły się z mężczyznami ścigać na równych
prawach, warto wprowadzać rozwiązania parytetowe.
Chodzi o to, byśmy wreszcie zmienili przyzwyczajenia, we-
dle których jest jasne, że szefem będzie Franek, nawet
jeśli na szefowanie zasłużyła Frania. Żeby kobieta jako
człowiek, nie mniej przecież typowy niż mężczyzna była
dla nas istotą reprezentatywną. Swoim człowiekiem.
Przedstawicielką ludzi płci obojga.
31
Prof. Henryk Domański
Nigdy nie zetknąłem się z dyskryminacją kobiet. Nie ozna-
cza to jednak, że jej nie ma. Powstaje pytanie, jak mierzyć
dyskryminację. W badaniach społecznych, prowadzonych
we wszystkich krajach, mierzy się ją porównując średnie
zarobki kobiet z zarobkami mężczyzn. Była już dziś mowa
o tzw. gender pay gap, czyli luce dochodowej pomiędzy
mężczyznami a kobietami. Zgodnie ze stanowiskiem przy-
jętym w socjologii empirycznej i innych badaniach spo-
łecznych o dyskryminacji można mówić wtedy, gdy mamy
do czynienia z niezawinioną nierównością pomiędzy ko-
bietami a mężczyznami. Niezawiniona nierówność to taka,
której nie da się wyjaśnić w sensie statystycznym
przez przesłanki racjonalne, uzasadnione powody, czyli np.
niejednakowy poziom wykształcenia mężczyzn i kobiet,
różnice stanowisk, czy kwalifikacji. Najbardziej oczywisty
przykład: w firmie pracują dyrektor i sprzątaczka, dyrektor
zarabia miesięcznie 15 tysięcy złotych, a sprzątaczka
tysiąc. Różnica 14 tysięcy nie identyfikuje dyskryminacji
dyrektor ma wyższe wykształcenie, wykonuje bardziej
złożoną i odpowiedzialną pracę, która według powszechnie
przyjętych standardów i zgodnie z przyjmowanym przez
ludzi rozumieniem sprawiedliwości, powinna być lepiej
opłacana niż praca sprzątaczki.
Powtórzmy zatem, że aby zmierzyć dyskryminację należy
wyłączyć wpływ uzasadnionych, racjonalnych powodów,
takich jak: różnica poziomu wykształcenia pomiędzy męż-
czyznami a kobietami, wykonywanie zawodów o niejedna-
kowej złożoności, czy fakt, że mężczyzni pracują w lepiej
płatnych branżach i firmach i mają dłuższy staż pracy.
32
Część z takich różnic wpada w pay gap. Natomiast dopie-
ro to, co zostaje, po ich wyłączeniu, jest niezawinione
przez kobiety i na ogół interpretowane jako wskaznik
dyskryminacji.
Najbardziej oczywistym wymiarem tak rozumianej dyskry-
minacji i nierówności płci są zarobki. Warto odnotować tu
kilka generalnych prawidłowości. Po pierwsze, we wszyst-
kich krajach kobiety zarabiają mniej. Dane, do których się
odwołuję, pochodzą z badań typu surveyowego, przepro-
wadzanych na reprezentatywnych próbach ludności dobie-
ranych metodą losową. W związku z tym dają podstawę do
uogólnienia na całe społeczeństwo. Średnio, zarobki ko-
biet wynoszą 65-75 procent zarobków mężczyzn, nieza-
leżnie od kultury, tradycji, poziomu ekonomicznego czy ty-
pu systemu politycznego. Istnieją jednak różnice między
krajami. Najwyższa gender pay gap występuje w Japonii,
co prawdopodobnie wynika z wpływu kultury tego regionu.
W 1999 roku tamtejsze kobiety zarabiały miesięcznie 45
procent tego, co mężczyzni. Na drugim krańcu spektrum
sytuują się kraje skandynawskie reprezentujące typ wel-
fare state. Trzeba dodać, że gender pay gap jest niezwykle
trwała w perspektywie czasowej. Mimo regulacji praw-
nych, które zakazują dyskryminacji i nierównego wynagra-
dzania kobiet i mężczyzn za pracę jednakowej wartości,
różnica ta utrzymuje się na przestrzeni kilkudziesięciu lat
(odkąd zaczęto ją badać).
Druga prawidłowość polega na tym, że po wyłączeniu
zasłużonych i sprawiedliwych nierówności pozostaje nie-
wyjaśniona różnica zarobków wynosząca około 15%, czyli
kobiety zarabiają 85% tego co mężczyzni. Właśnie te 15%
można traktować jako wskaznik dyskryminacji płci.
33
Interesujące jest to, że w Polsce w latach 90-tych zaryso-
wała się tendencja do egalitaryzacji płci pod względem
zarobków, czyli gender pay gap zaczęła się zmniejszać.
Zilustruję to danymi z lat 1982-1999. Jeżeli w 1982 roku
kobiety zarabiały 47 % tego, co mężczyzni, a w 1987 jeszcze
mniej, bo 41%, to w 1992 już 53%, w 1993 66%, w 1995
67%, w 1998 69%, a w 1999 76%. Moja interpretacja
tego zjawiska jest następująca: w latach 90-tych miały
miejsce dezaktywizacja zawodowa i bezrobocie, które
w większym stopniu dotknęły kobiety niż mężczyzn. Gorzej
opłacane kobiety odeszły z rynku pracy i w związku z tym
gender pay gap uległa zmniejszeniu. To jednak generalnie
oznacza, że sytuacja kobiet na rynku pracy (bezrobocie,
trudniejszy dostęp do wyższych stanowisk) nie uległa
poprawie.
Rodzi się zatem pytanie, który wskaznik lepiej określa roz-
miar dyskryminacji czy mierząc dyskryminację należy
wyłączać racjonalne przesłanki , takie jak odmienna
struktura zawodowa czy różnice wykształcenia? Moim
zdaniem, nierówności i dyskryminacja płci w każdym wy-
miarze zaczynają się od urodzenia. W tym momencie
uruchamiają się mechanizmy, które inicjują praktyki
dyskryminacji, a przede wszystkim zaczyna się socjalizac-
ja do odmiennych ról w rodzinie. Kobiety są uczone, że ich
przeznaczeniem jest bycie matką i żoną, edukuje się je
w odmiennych kierunkach niż chłopców. W każdym
społeczeństwie panuje przekonanie, że jeżeli trzeba byłoby
na kimś oszczędzać na rynku pracy, to lepiej, żeby była to
kobieta, gdyż mężczyzna jest głównym żywicielem rodziny.
Występowanie kulturowo zakorzenionych mechanizmów
uzasadnia tezę, że nierówności kreujące dyskryminację
związane są ze stereotypami, przesądami i dominującym
systemem wartości. Szerokie pojęcie dyskryminacji wy-
34
maga więc uwzględnienia tych wszystkich czynników i nie
wyłączania ich przy ustalaniu wielkości dystansów.
Zamiast net gender gap należałoby się posługiwać mier-
nikiem nazywanym (w literaturze anglosaskiej) absolute
gender gap, czyli w przypadku zarobków ustalać sto-
sunek rzeczywistych zarobków kobiet do zarobków męż-
czyzn (więcej piszę o tym w mojej książce, wydanej w 1999
roku przez IFiS PAN Zadowolony niewolnik idzie do pra-
cy). W tym ujęciu, na przykład w 1998 absolutna dyskry-
minacja kobiet w Polsce wynosiła 69% czyli kobiety zara-
biały mniej o 31% w wymiarze miesięcznym.
Na koniec, jako badacz struktury społecznej, pozwolę so-
bie na generalne uwagi. Nierówności między mężczyznami
a kobietami, których najbardziej oczywistym wskaznikiem
są zarobki, są niezwykle trwałym zjawiskiem, którego nie
da się zlikwidować tylko przy pomocy prawa. Są one zako-
rzenione w świadomości ludzi. Związane są one przede
wszystkim z instytucja rodziny i społecznym podziałem
pracy. Skoro czemuś służą, to są funkcjonalne, co oznacza,
że społeczeństwo nie może się bez nich obejść. Czy zatem
warto w nie interweniować i podejmować działania w kie-
runku zredukowania tych nierówności? Egalitaryzacja jest
być może wartością większą niż nierówności. Jednak czy
jest sens interweniować w coś, co jest funkcjonalne i musi
istnieć, jeżeli jest to warunek stabilności systemów spo-
łecznych? Na przykład, trudno sobie wyobrazić społeczeń-
stwo bez rodziny. Aby zlikwidować nierówności płci, trzeba
byłoby znalezć jakiś substytut rodziny, a to trudno sobie
wyobrazić.
35
Prof. Małgorzata Fuszara
Moje wystąpienie dotyczy równości kobiet i mężczyzn oraz
stereotypów w wymiarze sprawiedliwości, w stosowaniu
prawa. Istnieją różne podejścia do kwestii równości płci
w wymiarze sprawiedliwości. Można na przykład anali-
zować zatrudnienie kobiet i mężczyzn w różnych instytuc-
jach, takich jak prokuratura, adwokatura czy sądownictwo.
Sytuacja wygląda tu podobnie, jak w wielu innych dziedzi-
nach. W zawodach tych mamy do czynienia z piramidą,
u podstawy której, na najniższych stanowiskach, jest bar-
dzo dużo kobiet. Na szczycie zaś na poziomie konkret-
nego sądu, wymiaru sprawiedliwości jako całości, lub też
profesji prawniczej, takiej jak np. adwokatura, jest więcej
mężczyzn. Wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z mniej
dochodowymi, mniej liczącymi się stanowiskami czy for-
mami wykonywania zawodu jest więcej kobiet. Stanowiska
bardziej prestiżowe, łączące się z większymi zarobkami
i większą władzą, zazwyczaj obejmują mężczyzni. Moje
wystąpienie będzie jednak dotyczyło innej kwestii.
W Polsce niewiele mówimy o stereotypach w wymiarze
sprawiedliwości, między innymi ze względu na brak dwóch
typów badań, które możemy odnalezć w światowej litera-
turze. Pierwsze z nich to badania pokazujące, w jaki spo-
sób stereotypowe spojrzenie na innego człowieka wpływać
może na orzekanie, na to, w jaki sposób osoby, które biorą
udział w wymiarze sprawiedliwości, myślą o innych, także
o tych, z którymi stykają się podczas procesu. Badania te
nie ograniczają się do problematyki równości płci. Tego ty-
pu postawienie problemu pomogłoby nam odpowiedzieć
na pytanie, dlaczego mimo, że nie podważa się równości
36
w prawie Polacy są przekonani, że mamy niejednakowe
możliwości dochodzenia swoich praw przed sądem. Uwa-
żają, iż istnieją różne cechy sprawiające, że ktoś ma lep-
sze, a ktoś gorsze możliwości załatwiania swoich spraw
formalnych, w tym sądowych. Drugi rodzaj badań to ju-
rysprudencja feministyczna, czyli spojrzenie na wymiar
sprawiedliwości z feministycznego punktu widzenia.
W Polsce często powtarzamy, że prawo jako takie formuło-
wane jest w sposób neutralny z punktu widzenia płci i że
problemem jest raczej jego wykonywanie. Choć można
dyskutować z twierdzeniem o neutralności prawa, chcę
dziś pozostać przy stereotypach w orzekaniu.
Stereotypy mają ogromny wpływ na przebieg spraw są-
dowych i na orzekanie. Zajmując się tym zagadnieniem,
analizy rozpoczęłam od sądów rodzinnych. Zauważyłam
wówczas, jak ogromny wpływ ma płeć osób, które są
w sprawę uwikłane. Zacznę od kilku uwag dotyczących
spraw rozwodowych.
Rekonstruując obraz dobrego męża i dobrej żony na pod-
stawie akt spraw rozwodowych, można byłoby uznać, że
obowiązki męża sprowadzają się do nieburzenia wspólno-
ty. Wszelkie dociekania osób uwikłanych w sprawę zmie-
rzają do tego, żeby ustalić, czy mąż nie pije, nie bije, niekie-
dy także czy przynosi pieniądze do domu. Tymczasem
obowiązki żon są znacznie szerzej określane, mimo, że
Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy stanowi, że małżonkowie
mają równe prawa i obowiązki. Postępowanie przed sądem
pokazuje, że oczekiwania wobec kobiet dotyczą nie tylko
tego, aby nie burzyły wspólnoty, ale aby stale ją budowały
i podtrzymywały. Bardzo wiele pytań, elementów pozwów,
odpowiedzi na pozew i zeznań świadków wskazuje na te
oczekiwania wobec kobiet-stron. Pozwolę sobie zilustro-
wać tę sytuację kilkoma przykładami.
37
Jeden z napotkanych przeze mnie cytatów brzmi tak:
Pozwana nie dołożyła starań, aby stworzyć wspólny dom.
Nie prowadziła gospodarstwa, nie gotowała, nie sprzątała
mieszkania, nie prała. Taka postawa pozwanej była przed-
miotem zarzutów ze strony powoda i w konsekwencji
powodem nieporozumień . Nigdzie w tej sprawie nie pada-
ją żadne uwagi na temat tego, czy on prał, gotował, sprzą-
tał i w ten sposób budował wspólny dom. W zeznaniach
świadków odnajdujemy zaś takie wypowiedzi: Powód
skarżył się, że nie ma regularnie przyrządzanych posił-
ków . W tej samej sprawie, na dowód zaniedbywania przez
żonę obowiązków wobec męża, świadek zeznaje, że gdy
odwiedził tę parę po imieninach on przygotowywał posiłek
zamiast niej . Takie zarzuty wobec żon pojawiają się rów-
nież w innych sprawach: Pozwana nie zajmuje się do-
mem: nie gotuje, nie pierze, jak również nie sprząta. Moja
żona jest leniwa. Nie utrzymuje porządków w domu .
Świadek, który w tej sprawie broni pozwanej, mówi:
Pozwana gotowała obiady .
W tego rodzaju procesach można zauważyć, w jaki sposób
przekonanie o tym, że mężczyzna ma władzę nad żoną, jest
obecne w polskich małżeństwach. Mężowie otwarcie
przyznają się do różnych sposobów wywierania presji.
W jednej ze spraw na pytanie sądu, czy dochodziło do
rękoczynów, jeden z mężów odpowiada: Używałem róż-
nych metod. W tym także fizycznych . Na pytanie, czy ude-
rzył żonę, zeznaje: Nie, przycisnąłem. Chciałem, żeby
żona zmieniła postępowanie. Żona jest twardym charak-
terem, niezależnym, nieugiętym . Żona zaś przyznała, że
mąż oddziaływał na nią w ten sposób, ponieważ chciał,
żeby się dostosowała do jego standardu, zmieniła się na
lepsze .
38
Analizując akta spraw widzimy, jak definicja małżeństwa
budowana jest wokół czynności domowych. Ogromną
część akt zajmuje problem prania brudnej bielizny
w małżeństwie. Jedna ze świadków mówi: Żalił się, że
synowa nie chce mu prać koszul . Nagle okazuje się, że ja-
kaś znajoma prała temu panu koszule. Czytamy taką
wypowiedz świadka: Nie jestem związana uczuciowo z po-
wodem. Teraz nie piorę powodowi koszul. Pranie koszul
jest drobną przysługą . Można więc wysnuć wniosek, że
trzeba uważać na pranie nie swoich koszul, gdyż ktoś
mógłby z tego wywnioskować, że pozostajemy z osobą, wo-
bec której tak się zachowujemy, w bardzo bliskim związku.
Wydawałoby się, że tego rodzaju świadczeń na rzecz męż-
czyzny, oczekuje się wtedy, gdy żona nie pracuje zawodo-
wo. Jednak rzeczywistość przedstawia się inaczej. Nat-
knęłam się na sprawę, w której mężczyzna wziął urlop
wychowawczy, żona zaś pracowała. Mąż oczekiwał, że ona
będzie zajmowała się dzieckiem i będzie wypełniała
wszystkie domowe obowiązki, on zaś przeznaczał cały czas
na picie alkoholu.
Kobieta, która nie pracuje zawodowo i poświęca się obo-
wiązkom domowym, staje się całkowicie zależna od męża.
W sprawach rozwodowych widać to bardzo wyraznie.
Jeden z cytatów, który to pokazuje, brzmi: Dopóki nie pra-
cowałam, dawał pieniądze na dom, ale nie dla mnie, nie na
moje potrzeby. Nie mogłam nimi sama dysponować. Nigdy
nie mogłam o niczym decydować. Wymawiał mi, że musi
mnie utrzymywać, więc muszę ustępować .
Przykłady te pokazują, że w sprawach rozwodowych
w pozwach, odpowiedziach na pozew, pytaniach zadawa-
nych podczas postępowania podtrzymywany jest trady-
39
cyjny model rodziny, w którym wszystkie obowiązki związa-
ne z prowadzeniem domu i budowaniem wspólnoty spoczy-
wają na żonie. Natomiast nikt nie oczekuje tego od męża.
Dopóki on wspólnoty nie burzy, uczestnicy postępowania
nie potrafią mu niczego zarzucić. Pod jego adresem nie
padają pytania o budowanie wspólnoty, wywiązywanie się
z obowiązków, wykonywanie jakichkolwiek prac.
Przez długi czas, analizując akta czy przeprowadzając wy-
wiady ze stronami, zastanawiałam się, dlaczego nie mogę
tam spotkać kobiety, która powie: Nie gotuję, nie sprzą-
tam, niech mąż sam gotuje, sprząta, pierze swoje ko-
szule . Znalazłam wreszcie sprawę, w której, w uzasadnie-
niu wyroku o winie obu stron, padły takie zdania: Pozwana
zaś przyczyniła się do rozkładu pożycia przez zaniedby-
wanie obowiązków żony: nie gotowała obiadów, nie sprzą-
tała, nie prasowała, nie prała . To stanowiło odpowiedz na
moje wątpliwości odmowa wypełniania zadań tradycyj-
nie, stereotypowo przypisywanych kobietom stała się pod-
stawą do uzasadnienia wyroku o winie, mimo, iż Kodeks
Rodzinny stanowi, że mąż i żona mają takie same obowią-
zki, nie różnicując ich ze względu na płeć. Z punktu wi-
dzenia osób zaangażowanych w sprawę, które muszą brać
pod uwagę takie nastawienie niektórych przynajmniej
sędziów, bardzo ryzykowne wydaje się pokazanie, że pre-
feruje się inny model małżeństwa. Trudno w takiej sytuacji
podążać innym tropem niż ten, który sprowadza się do
tradycyjnych, stereotypowych oczekiwań pod adresem ko-
biet. Kobiety szukają więc świadków, którzy potwierdzają,
że ona jednak prała, gotowała i sprzątała. W ten sposób
dochodzimy do błędnego koła podtrzymywania przez
wszystkich zaangażowanych w sprawę ciągle tych samych
stereotypów związanych z płcią. Sądy rodzinne są bardzo
sfeminizowane, nie można zatem uznać, że tylko męż-
40
czyzni propagują taki wzór. My wszyscy mężczyzni i ko-
biety pozostajemy pod wpływem stereotypów, które
skłaniają do takiego myślenia o obowiązkach żony i bra-
ku tego rodzaju obowiązków męża . Te stereotypy często
uruchamiają się w najbardziej niepożądanych momentach
np. wówczas, gdy rozstrzygany jest spór sądowy.
Konieczne jest więc, by elementem kształcenia prawników
stała się wiedza o stereotypach, zwłaszcza tych, które
związane są z płcią, gdyż nie powinny one mieć żadnego
wpływu na rozstrzyganie spraw sądowych. Stereotypy ta-
kie, nawet jeśli są bliskie orzekającym, nie mogą wpływać
na sposób traktowania ludzi w sądzie czy uzasadniania
wyroków, które tam padają, zwłaszcza w sytuacji, w której
wyraznie są sprzeczne z obowiązującą regulacją prawną.
Stereotypy widoczne są nie tylko w sprawach rozwodo-
wych, lecz także w sprawach alimentacyjnych. Wiele kobiet
występujących o podwyższenie alimentów na dziecko,
skarży się, że sądy trzymają stronę mężczyzn. Często
spotykają się z tłumaczeniem przez sąd, że kobieta musi
sobie jakoś poradzić wychowując i utrzymując dziecko,
jeśli mężczyzna ma niskie zarobki, nie ma z czego płacić
alimentów. Kobiety sprawujące bezpośrednią opiekę nad
dzieckiem skarżą się, że sądy opierają się na zaświad-
czeniach o zaniżonej wysokości zarobków ojca dziecka,
nierzadko nie sięgając do żadnych innych zródeł, np. do
zeznań podatkowych składanych przez pozwanych, które
wskazują na ich wysokie dochody.
Sprawy o podwyższenie alimentów, które trafiają do sądu,
najczęściej należą do szczególnie trudnych często do są-
du występować muszą w imieniu swoich dzieci kobiety,
które wcześniej doświadczały przemocy ze strony ojca
dziecka. One także bardzo często mówią o złych postawach
41
prokuratorów i policji, wśród których pokutuje stereotyp
kobiety, która ma sobie jakoś radzić , także z pijanym,
stosującym przemoc mężem.
Chciałam opowiedzieć o jeszcze jednym typie spraw, gdzie
stereotypy odgrywają niezwykle silną rolę są to sprawy
nieletnich dziewcząt i chłopców. Wyraznie rysuje się tu
wzór dobrej dziewczynki i dobrego chłopca. Sprawy nielet-
nich, to nie tylko sytuacje, gdzie rozpatruje się czyny karal-
ne, ale także takie, w których zachodzi podejrzenie demo-
ralizacji, a ta stanowi bardzo szeroką kategorię. Stereotypy
mają silny wpływ na to, co uważamy za przejaw demora-
lizacji dziewcząt, a co za przejaw demoralizacji u chłopców.
Dziewczęta są drobiazgowo sprawdzane pod względem
życia seksualnego. Jeżeli mamy do czynienia z ucieczkami
z domu, wagarami, to bardzo wiele wysiłku wkłada się
w ustalenie, czy przypadkiem nie rozpoczęły one życia sek-
sualnego. Nikogo to nie interesuje, jeżeli ucieczka i miesz-
kanie poza domem dotyczyły chłopca.
Bardzo wyraznie widać, jak różne są sposoby postępowa-
nia wobec dziewcząt i chłopców. W najbardziej drastycz-
nych przypadkach, odnalezionych w aktach, w trakcie ba-
dań w ośrodkach diagnostycznych-konsultacyjnych docho-
dziło do badań ginekologicznych, a akta nie zawierały ani
zgody na badanie wyrażonej przez nieletnią ani wyrażonej
przez jej opiekuna. Moje studentki opowiadały mi o przy-
padkach jeszcze bardziej drastycznych, np. o internatach,
w których zmusza się dziewczyny do takich badań, jeżeli
zarzuca się im, że były poza kontrolą .
42
W przypadku dziewcząt mamy więc do czynienia z daleko
idącą seksualizacją ich przewinień. Kontroluje się sferę ich
życia seksualnego, bez względu na to, z jakiego powodu
trafiają do systemu wymiaru sprawiedliwości. Ma to
ogromnie niekorzystny wpływ na dorastające dziewczyny,
ponieważ uczy je, że ich seksualność nie przynależy je-
dynie do nich, że podlega zewnętrznej kontroli. Nie zwraca
się uwagi na to, co same chcą powiedzieć na swój temat,
nie szanuje się ich życia intymnego, czego przestrzega się
w przypadku chłopców. Dopuszcza się możliwość inge-
rencji z zewnątrz i wykazania, że jest ona złą dziew-
czynką , ponieważ podjęła życie płciowe. Zaznaczam, bar-
dzo niewielki odsetek dziewcząt, w porównaniu do chłop-
ców, trafia do wymiaru sprawiedliwości. Dziewczęta sta-
tystycznie znacznie rzadziej trafiają do instytucji popraw-
czych. Jednocześnie częściej umieszcza się je poza do-
mem, w zakładzie wychowawczym, nawet wówczas, gdy
nie zarzuca się im popełnienia przestępstwa. Jeden z pro-
minentnych polskich prawników napisał kiedyś, że z faktu,
iż więcej chłopców popełnia czyny karalne nie możemy
wnosić, że stopień demoralizacji dziewcząt jest mniejszy
twierdził on, że dziewczęta są zdemoralizowane w innej
sferze jest to tzw. demoralizacja seksualna. Nie wyjaśnił
jednak, czym różni się demoralizacja seksualna dziew-
czynki od demoralizacji chłopca, ani też tego, czy chłopcy
nie są w tej sferze zdemoralizowani. Prawdopodobnie ste-
reotypowo przyjął, że dziewczynka prowadząca życie sek-
sualne jest zdemoralizowana, a tak samo zachowujący się
chłopiec w tym samym wieku nie. Raz jeszcze okazało
się, że nie różnica w sferze zachowań, a stereotyp związany
z płcią wpłynął na to, jak spostrzegana była kondycja oce-
nianej osoby.
43
Na zakończenie chciałabym poruszyć kwestię, bardzo
często pojawiającą się w dyskusjach o stereotypach płcio-
wych i nierównym traktowaniu kobiet i mężczyzn w sądzie.
Jest to problem dyskryminacji mężczyzn podczas przyz-
nawania opieki rodzicielskiej nad wspólnym dzieckiem
małżonków po rozwodzie. Musimy wziąć pod uwagę, że
ponad 90% pozwów w Polsce, napisanych zarówno przez
kobiety, jak i przez mężczyzn, zawiera wniosek, aby
miejscem pobytu dziecka po rozwodzie było miejsce za-
mieszkania matki oraz aby to matka sprawowała codzien-
ną opiekę. Polityka opisywała przypadek kobiety, która
chciała doprowadzić do zmiany orzeczenia o opiece. Od-
mówiono jej alimentów i sąd stwierdził, że powinna iść do
pracy. W równoległej sprawie, rozpatrywanej przez tę
samą sędzię, powódka wniosła o to, żeby w związku z tym
mąż opiekował się dzieckiem nie tylko w weekendy. Sędzia
uznała, że w jego przypadku jest to absolutnie niemożliwe
do pogodzenia z pracą zawodową. Orzekła, że mężczyzna
nie może godzić obowiązków rodzinnych z pracą zawodo-
wą, kobieta zaś tak. Bardzo wyraznie widoczna jest więc
podwójność oczekiwań, podwójność standardów.
Wcześniej podczas tej konferencji była mowa o stereoty-
pach w serialach telewizyjnych czy w podręcznikach szkol-
nych. Tu jednak mamy do czynienia ze stosującym podwój-
ne standardy wymiarem sprawiedliwości w kraju, w którym
od bardzo wielu lat zarówno konstytucja jak i Kodeks Ro-
dzinny i Opiekuńczy zawiera zasadę równości równych
praw i obowiązków kobiet i mężczyzn.
44
45
Warsztaty
Po ostatnim referacie uczestnicy konferencji, podzieleni
na 3 grupy, pracowali w ramach warsztatów nad trzema,
uznanymi za priorytetowe, obszarami. Warsztaty prowa-
dzone były przez trenerki ze Stowarzyszenia Trenerów
Organizacji Pozarządowych STOP.
Warsztat A Rynek pracy
Duża cześć warsztatu została poświęcona omówieniu ste-
reotypów. Niektóre z nich to: stereotyp Matki Polki, rola
matki i ojca, głowy i szyi rodziny. Dyskutowano również
nad ich przyczynami, takimi jak religia i wychowanie oraz
sposobami, w jaki stereotypy te są utrwalane. Zjawiska te
mają duży wpływ na dyskryminację na rynku pracy oraz
jego segmentację. Uczestnicy uznali, że często w rodzi-
nach przygotowuje się dziewczynkę do wyboru zawodu
nauczycielki ( jak mamusia ), a chłopca inżyniera
( po tatusiu ). Zauważyli, że kobiety mogą być mniej mo-
bilne, ponieważ również ze względu na spełnianie funkcji
biologicznych w większym stopniu opiekują się domem,
a mężczyzni wyjeżdżają do pracy.
Do istnienia problemu przyczynia się, zdaniem uczestni-
ków warsztatu, brak świadomości i edukacji, media, które
utrwalają postawy, w tym popularne seriale i reklamy, któ-
re bardzo jednoznacznie pokazują rolę kobiety.
Uczestnicy uznali, że z pewnością dobrym rozwiązaniem
byłaby pewna elastyczność pracodawcy polegająca na
46
umożliwieniu pracownikom wykonywania części pracy
w domu, a nie w miejscu pracy. Pewną barierą są także
przepisy prawne regulujące np. zakładanie własnej firmy
skomplikowane i zawierające wiele formalnych wymogów
do spełnienia przy zakładaniu i prowadzeniu firmy. Zna-
czącą rolę mogłyby tu odegrać związki zawodowe, które
niestety nadal kojarzą nam się jedynie z pieniactwem.
Bariery te mogą doprowadzić i prowadzą do utrwalania
stereotypów, do załamania gospodarki, co przełoży się na
całe rodziny. Najpilniejsze rzeczy do zrobienia to zmiany
legislacyjne, kampanie społeczne, edukacyjne oraz me-
chanizmy dotyczące poprawy elastyczności czasu pracy, co
pozwoli kobietom łatwiej odnalezć się na rynku pracy.
Konieczna jest z pewnością edukacja i zmiana świado-
mości, lecz potrwa ona latami, a jej skutki będą odroczone
w czasie. Innym działaniem na teraz jest utworzenie
instytucji, które będą czuwały nad wdrażaniem i realizacją
tych celów.
Warsztat B Kobiety w życiu publicznym
Uczestnicy uznali, że przyczynami niskiego udziału kobiet
w życiu publicznym są: niska świadomość tematu w spo-
łeczeństwie również wśród kobiet, marginalizacja proble-
mu w opinii społecznej, mało elastyczny system zatrud-
nienia, brak egzekwowania sankcji i odpowiedzialności in-
stytucji państwowych, brak solidarności kobiecej w walce
o równouprawnienie, stereotypy funkcjonujące w samych
kobietach i ich wewnętrzne przekonanie o ich słuszności,
brak otwartości na problem środowiska szeroko pojętej
władzy, czyli i gremiów decyzyjnych, i gremiów wykonaw-
czych oraz władzy sądowniczej, strach przed zmianą spo-
47
łeczną, system edukacyjny, wychowanie i ogólnie pojęty
problem socjalizacji, model rodziny, deprecjonowanie
środowisk kobiecych i problemów, które one przedstawia-
ją, przyspieszony kurs demokracji, czyli to, co się stało
przez ostatnie 15 lat w Polsce, a co innym krajom zajmo-
wało dużo więcej czasu, społeczne przyzwolenie na dys-
kryminację kobiet, brak środków finansowych, media, ich
postawa w stosunku do tematu, brak danych i badań,
pokazujących oblicze tego problemu.
Następnie przedyskutowano, kto/jakie instytucje są odpo-
wiedzialne za istnienie nierówności. Uczestnicy zgodni byli
co do tego, iż są to z pewnością wszelkie organy władzy
władza wykonawcza, administracja różnych szczebli,
sądownicza, Parlament, a także hierarchowie kościoła.
Ponadto winne są tu same ofiary dyskryminacji, które
z różnych powodów, na przykład z lęku o pracę, wstydu
przed ujawnieniem problemów, ze względu na rodzinę, nie
zgłaszają faktu dyskryminacji i nie pozwalają na podjęcie
działań. Brak jest kompetencji osób podejmujących de-
cyzje, co z kolei wynika z braku szkoleń dla pracowników
w administracji, a także kompetencji pracowników mediów.
Uczestnicy wskazali także na brak dobrej polityki PR orga-
nizacji kobiecych. Feministki podejmują wiele działań, lecz
ich postrzeganie przez media i przekazywanie dalej tego
wizerunku jest zupełnie inne.
Odrębną kwestią jest stosunek partii politycznych do
kobiet i ich praw, w szczególności deklaracje i obietnice
składane podczas kampanii przedwyborczych. Brakuje
również przejrzystych kryteriów stosowanych przy tworze-
niu list wyborczych.
48
Po przedyskutowaniu przyczyn uczestnicy zajęli się ewen-
tualnymi zagrożeniami, w sytuacji braku działań w tym za-
kresie. Mówiono, iż Polska może stać się skansenem Eu-
ropy, z którego wyjadą młodzi, dobrze wykształceni ludzie.
To z kolei doprowadzić może do załamania systemu eme-
rytalnego, gdyż nie będzie wpływów do ZUS. Kolejnym
finansowym zagrożeniem jest zmniejszenie pomocy unij-
nej oraz zachwianie struktur rynku pracy i obniżenie stan-
dardu życia. Uczestnicy doszli więc do wniosku, iż nie
opłaca się dyskryminować kobiet .
Warsztat C Przemoc wobec kobiet
Grupa warsztatowa w pierwszej kolejności zajęła się
przyczynami zjawiska. Na koniec przedstawiono hipo-
tetyczną sytuację, która powstałaby, gdybyśmy mu nie
przeciwdziałali.
Uczestnicy uznali, że czynnikiem sprzyjającym przemocy
jest zależność ekonomiczna kobiet, zwłaszcza mieszka-
niowa, co powoduje niemożność opuszczenia męża z po-
wodu pozornej stabilizacji życiowej. Druga okoliczność to
presja obyczajowa i religijna, u podstaw której leży tradyc-
ja, stanowisko Kościoła Katolickiego oraz stereotyp zacho-
wania kobiety i brak związanej z tym nowoczesnej edukacji.
Uczestnicy grupy warsztatowej stwierdzili ponadto niesku-
teczność organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości,
zwłaszcza w dziedzinie egzekucji orzeczeń sądowych zwią-
zanych z przemocą wobec kobiet. W 1999 r. orzeczono
w 83% karę pozbawienia wolności z warunkowym zawie-
szeniem wykonania kary, jednak mimo niestosowania się
do warunków próby i dalszego stosowania przemocy
49
sprawcy nie odwieszano wykonania kary. Kolejna sprawa,
na którą uczestnicy zwrócili uwagę to, orzeczenia wydawa-
ne na podstawie ustawy o wychowaniu w trzezwości i prze-
ciwdziałaniu alkoholizmowi, i trudności z ich wykonywa-
niem, wynikające przede wszystkim z braku stacjonarnych
placówek lecznictwa odwykowego.
Uczestnicy podkreślali niski poziom wiedzy ofiary na temat
jej praw, a jednocześnie traktowanie zjawiska przemocy
wobec kobiet jako sytuacji, która ma miejsce w sferze pry-
watnej, a co za tym idzie, związana jest ze wstydem, bra-
kiem wsparcia, współczucia ze strony najbliższych.
Uznano, iż przemocy wobec kobiet można przeciwdziałać
jedynie w ramach działań interdyscyplinarnych, czyli wów-
czas, gdy zaangażowane są różne instytucje organy ści-
gania, wymiaru sprawiedliwości, pomoc społeczna, orga-
nizacje pozarządowe.
Przeanalizowano dotychczasowe działania mające na celu
eliminację zjawiska przemocy wobec kobiet. Zwrócono
uwagę na ratyfikację i przyjęcie przez Polskę instrumen-
tów prawa międzynarodowego w tym zakresie, jak Kon-
wencja o likwidacji wszelkich form dyskryminacji kobiet.
Podkreślono rozwój sektora organizacji pozarządowych,
które działają na tym polu oraz powołanie Pełnomocnika
Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn i pełnomoc-
ników wojewódzkich. Z uznaniem odnotowano prowadze-
nie kampanii społecznych, powstawanie i funkcjonowanie
schronisk i ośrodków kryzysowych oraz funkcjonowanie
Niebieskiej Linii i procedur Niebieskiej Karty. Z pewnoś-
cią ważne jest również prowadzenie badań i zbieranie
danych nt. zjawiska przemocy wobec kobiet.
50
Na koniec przedstawiono hipotetyczną sytuację, która po-
wstałaby, gdybyśmy tych działań nie podejmowali. Prob-
lem narastałby wówczas, a kolejne pokolenia powielałyby
negatywne wzorce. Polska straciłaby również pieniądze
pomocowe z Unii Europejskiej. Brak realizacji przez pań-
stwo postanowień Konwencji CEDAW mógłby spowodować
wiele skarg obywateli do Europejskiego Trybunału Praw
Człowieka, a co za tym idzie konieczność wypłaty od-
szkodowań osobom pokrzywdzonym brakiem działań ze
strony państwa. W następnej kolejności zahamowany zos-
tałby rozwój społeczno-ekonomiczno-kulturalny państwa.
Kolejne następstwa to spadek zaufania do państwa oraz
załamanie funkcji wychowawczej rodziny.
51
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
równośc płci temat dla dziennikarzy i dziennikarekRówność Płci Nie Istniejepolityka równości płciRownosc plciPrzywództwo kobiet bariery i prognozy na przyszłość2006 01 Niepełnosprawność nie jest barierąantropologia identyfikacja płciW 8 Bariery rozwoju cywilizacjiRówność to hasło na ludobójstwoprzelamania barieranaliza barier na rynku pracy koszalińskim6 Bariery rozwoju turystyki zrównoważonejStereotypy płci we współczesnej reklamiebarieraO równościwięcej podobnych podstron