Penicylina i inne antybiotyki
Największym osiągnięciem medycyny XX wieku było wprowadzenie do leczenia zakażeń sulfonamidów, a następnie antybiotyków. Niestety , wskutek istnienia u drobnoustrojów biologicznych mechanizmów obronnych, nie udało się zlikwidować tą drogą w zupełności żadnej z chorób zakaźnych. Zdolność przystosowania się do warunków środowiskowych, jaką dysponują zwłaszcza bakterie, spowodowała pojawienie się szczepów opornych na działanie chemioterapeutyków, a to przekreśla w wielu przypadkach możliwość osiągnięcia efektu leczniczego. Przykładem takiego negatywnego zjawiska może być narastanie oporności na penicylinę gronkowca ropnego. Podczas gdy w chwili wprowadzenia tego leku do terapii masowej uzyskiwano efekt leczniczy prawie w 100% przypadków, obecnie ok. 90% szczepów tego drobnoustroju jest niewrażliwych. Głównym mechanizmem biologicznym, który leży u podstaw powstawania lekooporności u bakterii, jest zdolność wytwarzania przez nie enzymów rozkładających stosowany antybiotyk. Gronkowiec ropny, np. w wyniku zmienności adaptacyjnej, wytwarza enzym penicylinazę, rozkładającą penicylinę, a prątek gruźlicy streptomycynazę, rozkładającą streptomycynę. Zjawisko lekooporności utrwala się dziedzicznie, szczepy wrażliwe są w ten sposób eliminowane, a szczepy oporne dominują. Powstawanie lekooporności zależy od niewłaściwego stosowania leków, np.: podawania antybiotyków bez wstępnego badania mikrobiologicznego, w przypadkach niewłaściwie dobranych, w zbyt małych dawkach, przez zbyt długi czas itp.
Epoka Antybiotyków - historia powstania
Pierwszy antybiotyk został odkryty w 1929 r. przez Aleksandra Fleminga, który zaobserwował hamujący wpływ grzyba Penicillium notatumna na bakterie gatunku Staphylococcus. Odkrywca penicyliny ostrzegał przed nadużywaniem tego cudownego leku, wiodącym do powstania opornych na niego bakterii. Jego słowa nie wzbudziły zrozumienia wśród lekarzy.
Epoka antybiotyków w medycynie rozpoczęła się przed II wojną światową, a w następnych latach wyizolowano kolejne antybiotyki. Początkowo antybiotyki odniosły wielki sukces, przynosząc ratunek wielu chorym, skutecznie zwalczając różne zakażenia.
Pojęcie "antybiotyk" zostało wprowadzone do współczesnej medycyny w 1945 r. przez S. Waksmana dla wytwarzanych przez mikroorganizmy związków, które hamują rozmnażanie lub zabijają inne drobnoustroje (bakterie, mykoplazmy, grzyby i pierwotniaki). Jednak "coś za coś".
Szerokie stosowanie leków przeciwbakteryjnych powoduje powstawanie oporności wśród bakterii, które dzięki bardzo szybkiemu rozmnażaniu się (w ciągu jednego dnia, rozmnażanie się kolejnych pokoleń bakterii, odpowiada setkom lat w życiu populacji ludzkiej) wykazują ogromne zdolności przystosowania do warunków środowiska. Oto pojawiać się zaczęły nowe ich szczepy, oporne na działanie szeregu antybiotyków, szczególnie tych stosowanych w nadmiarze i bez kontroli.
Jednym z najważniejszych elementów takiego postępowania jest racjonalna antybiotykoterapia polegająca między innymi na tym, że antybiotyku nie stosuje się "w ciemno", ale ustala się plan leczenia na podstawie tzw. antybiogramu, który umożliwia wykrycie czynnika wywołującego chorobę. Antybiogram jest to ocena wrażliwości danego gatunku drobnoustroju na działanie określonych antybiotyków przeprowadzona w laboratorium (na płytce). Wynik badania sugeruje lekarzowi wybór antybiotyków przydatnych w terapii zakażenia.
Oporność na antybiotyki
Nabyta oporność na antybiotyki o czym przestrzegał L.Pasteur, powstaje na drodze przypadkowych zmian w kodzie genetycznym, czyli tzw. mutacji. Dodatkowo problem komplikuje zdolność bakterii do wymiany materiału genetycznego zawierającego informacje o oporności na leki.
W chwili obecnej na całym świecie obserwuje się masowe narastanie częstości występowania zakażeń wywoływanych przez bakterie oporne na wiele leków, co może w perspektywie kilku czy kilkunastu lat spowodować powrót do sytuacji podobnej do ery przedantybiotykowej, kiedy śmiertelność z powodu zakażeń była bardzo wysoka. Już dziś w szpitalach obserwuje się ciężkie zakażenia. Zahamowanie zjawiska oporności na leki nie jest możliwe, natomiast z pewnością można ograniczyć jego rozmiary i tempo narastania. Jak wynika z przytoczonych danych, stosowanie antybiotyków wymaga od lekarza i pacjenta dużej rozwagi
Podczas leczenia zarówno lekarz, jak i pacjent powinni więc pamiętać o pięciu podstawowych zasadach racjonalnego stosowania antybiotyków:
Nie ma antybiotyku uniwersalnego działającego na wszystkie rodzaje bakterii.
Antybiotykiem nie leczymy przeziębienia ani grypy.
Antybiotyku nie można stosować "na ślepo". Należy w każdym przypadku wykryć czynnik wywołujący chorobę, izolować go, wykonać antybiogram, a na jego podstawie ustalić plan leczenia.
Jeśli stosujemy antybiotyk, konieczne jest przestrzeganie zaleceń lekarza dotyczących dawkowania i długości leczenia. Niedopuszczalne jest wcześniejsze odstawienie leku po poprawie samopoczucia.
Nie wolno stosować antybiotyków w ramach tzw. samoleczenia i wykorzystywać leków, które pozostały w domowej apteczce z poprzednich kuracji.
Warto dodać, że jeżeli będziemy rzadko (lub umiarkowanie) stosowali antybiotyki, mamy szansę uniknąć powstania oporności wśród bakterii obecnych w naszym organizmie.
Antybiotyki - co mógł przemilczeć twój lekarz?
W szkołach medycznych nie uczy się wybierania. Naczelnym filarem medycyny alopatycznej jest twierdzenie, że przyczyną zakażeń są drobnoustroje: bakterie, wirusy lub pasożyty. Mikroorganizmy można niszczyć antybiotykami. Stąd prosty wniosek - infekcje można niszczyć antybiotykami. Pogląd ten niewiele się zmienił od pięćdziesięciu lat. Opieranie się wyłącznie na lekarstwach farmakologicznych jako na podstawie leczenia powoduje, że łatwo przeoczyć praktyczne alternatywy, mogące pomóc nie tylko cierpiącym na choroby zakaźne, ale na wszystkie rodzaje chorób.
Dlaczego "wielcy" tego świata nie przedstawili całości opinii odkrywcy penicyliny Aleksandra Fleminga oraz ojca mikrobiologii Ludwika Pasteura?
A. Fleming ostrzegał przed nadużywaniem tego cudownego leku, wiodącym do powstania opornych na niego bakterii. Pod koniec życia Pasteur również doszedł do wniosku, że na odporność na zarazki ma wpływ niezliczona mnogość czynników obejmująca: higienę żywienia, jakość spożywanych pokarmów, stres, dziedziczność, środowisko i stan psychiczny” a nie stosowanie antybiotyków czy leków farmakologicznych.
Dlaczego ich słowa nie wzbudziły zrozumienia wśród "wielkich tego świata" opiniodawczych lekarzy, pozostanie na zawsze tajemnicą. Dlaczego dziś przeciętny współczesny lekarz wydaje się równie ślepy na opinie Fleminga czy Pasteura?
Dlaczego zatem świat lekarski podzielił się na dwa obozy zajmujące odrębne stanowisko wobec problemu chorób zakaźnych: część lekarzy przychylała się do pierwotnej teorii Pasteura, a duża większość uwierzyła naukowcom firm farmaceutycznych i ich przedstawicieli?
Fakty te opisuje wiele książek i artykułów dotyczących naturalnych, dużo prostych, wysoce skutecznych i nieszkodliwych metod leczenia chorób degeneracyjnych. Niech świadczy o tym choćby wypowiedź polskiego lekarza Janusza Kołodziejczyka: "jedyną bowiem troską naszego specjalisty od jednej choroby może okazać się, czy bierzemy leki głównie te przepisane przez niego, do których stosowania przekonała go ostatnio jakaś firma.... Chodzi jednak o to, że lecząc tylko jedną chorobę, moi szanowni koledzy mogliby bardziej edukować dietetycznie swoich pacjentów zamiast promować wyroby przemysłu farmakologicznego. Niestety, lekarze często nie mają pojęcia o dietetyce - takiego przedmiotu nadal brakuje w programach nauczania akademii medycznych." - cytat z artykułu "O cukrzycy i nie tylko" / miesięcznik "Nieznany świat".
Na wizycie u swojego lekarza zauważ, że antybiotyki lub inne leki farmakologiczne wybiera on często bez wzięcia pod uwagę wszystkich czynników takich, jak dieta i zaspokojenie potrzeb odżywczych organizmu - wzmacnianie go dietetycznymi środkami spożywczymi czyli stosowanie naturalnych suplementów.
Pomyślcie sami!!!
Jest to zadziwiające!!!
Już starożytni lekarze nawoływali do przestrzegania podstaw zdrowia:
Maksyma głoszona przez wielkich starożytnych lekarzy
HIPOKRATESA, GALENA, AWICENTY:
"Najwartościowsza jest żywność,
która leczy i lek, który żywi"
Wydaje się, że w dobie tzw. cywilizacji, medycyna klasyczna zupełnie zapomniała o prawidłach zdrowia oraz o podstawach naszych chorób, które przede wszystkim wywodzą się ze złego, wysoko przetworzonego - nowoczesnego pożywiania!!!
Skoro już powszechnie dziś wiadomo z badań naukowych, jak niedobór podstawowych składników odżywczych (minerały, witaminy, aminokwasy, cenne enzymy i inne naturalne substancje lecznicze), osłabia reakcje odpornościowe, czyniąc nas podatnymi na infekcje, medycyna klasyczna zostaje obojętna na te informacja, albo często głośno ignoruje je...
Zlekceważenie czynników żywieniowych zaskakuje tym bardziej, że znany jest już dziś mechanizm powstawania niedoborów składników odżywczych w wyniku samej infekcji (m.in. zwiększa się zapotrzebowanie na witaminę C, Cynk, beta caroten), co jeszcze bardziej osłabia możliwości własnej obrony samego organizmu. Zatem zupełnie nie jest zrozumiałe, jak przy takich niedoborach składników odżywczych, można podawać antybiotyki, które jeszcze bardzie osłabiają układ obronny i zagrzybiają organizm?
Lekarze nie otrzymują na studiach praktycznie żadnego wykształcenia w dziedzinie higieny żywienia ani w zakresie naturalnych składników odżywczych wspomagających leczenie, co ustaliliśmy już powyżej. Te ze szkół medycznych, które prowadzą takie kursy czy cykle wykładów, traktują je jako przedmioty fakultatywne, uczestnictwo w których jest zupełnie dobrowolne.
Czy kiedykolwiek lekarz zapytał cię jaką masz grupę krwi i dostosował do niej żywienie oraz leki?
A modna autoszczepionka? Jak ma pobudzić układ obronny do reakcji, jeśli organizm ten nie posiada odpowiednich składników odżywczych do tej obrony?
W ciągu ostatniego dziesięciolecia na łamach literatury fachowej zaroiło się od doniesień z zakresu higieny żywienia osób chorych. Opinia publiczna przyjęła automatycznie, że przeciętny lekarz zapoznał się z treścią najnowszych odkryć i uczynił z nich nieodłączną część swojej praktyki...
Jak sądzisz, stało się tak czy nie?
Rzeczywistość jest zupełnie odmienna. Widzisz ją na codziennie na wizytach lekarskich w przychodni czy w szpitalu, słyszysz o niej w radio i telewizji, czytasz o niej w prasie...
Pomyśl, czy w wyniku braku wiedzy twojego lekarza na temat żywienia zgodnie z grupą krwi oraz naturalnych metod leczenia TY sam nie otrzymujesz zbyt wielu antybiotyków?
Trzeba w tym miejscu koniecznie wypowiedzieć pewną znaną wszystkim myśl:
LEKARZU, LECZ SIĘ SAM!!!
PENICILLINUM CRYSTALLISATUM (POLFA-TARCHOMIN) - antybiotyk beta-laktamowy, penicylina wrażliwa na działanie beta-laktamazy (penicylinazy). Działa bakteriobójczo m.in. na Streptococcus spp. z wyjątkiem szczepów Streptococcus pneumoniae, opornych także na inne antybiotyki, Neisseria gonorrhoeae z wyjątkiem szczepów wytwarzających beta-laktamazę, Neisseria meningitidis (pojawiły się już szczepy o zmniejszonej oporności), Staphylococcus spp. (szczepy nie wytwarzające beta-laktamazy), Listeria monocytogenes, Bacillus anthracis, niektóre szczepy Clostridium spp., Bacteroides spp. z wyjątkiem Bacteroides fragilis, Treponema pallidum, Actinomyces spp.
Przenika m.in. do płynu opłucnowego, osierdziowego, żółci, przez łożysko i do mleka matki. Osiąga małe stężenie w płynie mózgowo-rdzeniowym zmienionym zapalnie. Jest częściowo metabolizowany w wątrobie. Wydala się głównie z moczem. Tę postać penicyliny stosuje się w zakażeniach wywołanych przez paciorkowce (angina, zapalenie migdałków podniebiennych, różnego typu zakażenia dróg oddechowych, ropnie, ostra choroba reumatyczna, róża, płonica), w zakażeniach wywołanych przez Neisseria spp. (rzeżączka) i niektórych zakażeniach wywołanych przez bakterie beztlenowe (zgorzel gazowa). Ponadto jest stosowany w zapaleniu opon mózgowo-rdzeniowych, zakażeniach kości i stawów, bakteryjnym zapaleniu wsierdzia (w skojarzeniu z antybiotykami aminoglikozydowymi - patrz: ANTYBIOTYKI), wągliku, promienicy, kile.
Objawy niepożądane: reakcje uczuleniowe (rumień, pokrzywka, gorączka, bóle stawów, bardzo rzadko wstrząs anafilaktyczny - niekiedy kończący się śmiercią), nadkażenia opornymi bakteriami i drożdżakami, śródmiąższowe zapalenie nerek. Duże dawki mogą być neurotoksyczne (drgawki, halucynacje) oraz mogą wywołać zaburzenia elektrolitowe (np. hyperkaliemię, a w jej następstwie - blok przedsionkowo-komorowy), niedokrwistość hemolityczną i przedłużenie czasu krwawienia. U pacjentów z kiłą możliwa reakcja Jarish-Herxheimera, jako skutek uwolnienia endotoksyn z krętków. W związku z takimi ewentualnymi skutkami ubocznymi lek ten trzeba stosować ostrożnie u chorych z astmą oskrzelową lub nadwrażliwością na leki w ogóle, a przy dużych dawkach - u chorych z niewydolnością nerek, prawokomorowej niewydolności krążenia lub przy jednoczesnym stosowaniu leków zawierających K+.
Interakcje: Z tetracyklinami, chloramfenikolem, erytromycyną - działanie antagonistyczne, natomiast z antybiotykami aminoglikozydowymi (patrz: ANTYBIOTYKI) - działanie synergistyczne. Nasila działanie i toksyczność doustnych leków przeciwkrzepliwych oraz - stosowany w dużych dawkach - digoksyny.
PENICILLINUM PROCAINICUM (POLFA-TARCHOMIN) - antybiotyk beta-laktamowy, pochodna penicyliny benzylowej o przedłużonym działaniu. Działa bakteriobójczo m.in. na Streptococcus spp. (z wyjątkiem szczepów Streptococcus pneumoniae), Neisseria spp. (pojawiły się już szczepy oporne), Staphylococcus spp. (szczepy nie wytwarzające beta-laktamazy), Listeria monocytogenes, Bacillus anthracis, niektóre szczepy Clostridium spp., Bacteroides spp. (z wyjątkiem Bacteroides fragilis), Treponema pallidum, Actinomyces spp. Osiąga w krwi znacznie mniejsze stężenia niż benzylopenicylina, lecz utrzymują się one przez 12-24 h. Przenika m.in. do płynu opłucnowego, osierdziowego, żółci, przez łożysko i do mleka matki. Jest częściowo metabolizowana w wątrobie. Wydala się głównie z moczem.
Penicillinum procainicum stosuje się w zakażeniach paciorkowcami (m.in. w anginie, zapaleniach migdałków podniebiennych, zatok obocznych nosa, płuc), w profilaktyce choroby reumatycznej, w zapaleniu wsierdzia, przy nosicielstwie błonicy, w rzeżączce i kile.
W ostrych i ciężkich zakażeniach podanie Penicillinum procainicum powinno być poprzedzone leczeniem penicyliną benzylową. Dzieciom podaje się niemal wyłącznie w profilaktyce choroby reumatycznej i zapalenia wsierdzia.
Objawy niepożądane: Reakcje uczuleniowe (rumień, pokrzywka, gorączka, bóle stawów, bardzo rzadko wstrząs anafilaktyczny - niekiedy kończący się śmiercią), rzadko zespół Hoigne (nie mający podłoża alergicznego), w wyniku przedostania się do krążenia dużych kryształów penicyliny prokainowej - mikrozatory! - lub działania samej prokainy (wymioty, niepokój, sinica, częstoskurcz, nadciśnienie, halucynacje, drgawki, a nawet zatrzymanie czynności serca). Dość często - jałowe nacieki zapalne w miejscu wstrzyknięcia, niekiedy nadkażenia opornymi bakteriami lub drożdżakami, śródmiąższowe zapalenie nerek, reakcja Jarish-Herxheimera u chorych na kiłę.
Przeciwwskazania: Nadwrażliwość na penicyliny lub prokainę, nie podawać dzieciom do 12. miesiąca życia, nie stosować w posocznicy, ostrożnie - w astmie oskrzelowej i ogólnej nadwrażliwości na leki.
Interakcje: Nasila działanie leków zwiotczających mięśnie. Z tetracyklinami, chloramfenikolem, erytromycyną - działanie antagonistyczne, z antybiotykami aminoglikozydowymi (patrz: ANTYBIOTYKI) - działanie synergistyczne. Nasila działanie i toksyczność doustnych leków przeciwkrzepliwych.
UWAGA: Penicillinum crystallisatum i Penicillinum procainicum podaje się po uprzednim wykonaniu próby uczuleniowej.