Problem stosowania dyscypliny w praktyce wychowawczej bywa powodem sprzeczek między małżonkami, tematem ożywionych dyskusji podczas narad nauczycieli w szkołach oraz władz oświatowych. Nie tylko w naszym kraju, ale na całym świecie.
Nie ma wychowania bez dyscypliny
W większości krajów rozwiniętych stosowania kar cielesnych w szkołach zabraniają odpowiednie prawa. Polska, w co trudno uwierzyć, zabroniła kar cielesnych w szkołach już w 1783 r. W Szwecji kilka lat temu ostre kontrowersje wzbudził przedłożony w parlamencie projekt ustawy zabraniający rodzicom nie tylko bicia dzieci (to prawo istnieje od bardzo dawna), ale również ich obraźliwego i surowego traktowania, które mogłoby naruszyć zdrowie psychiczne dzieci. Ustawa przeszła mimo mocnego sprzeciwu opozycji.
W Chinach nauczyciele, którzy stracą panowanie nad sobą i uderzą ucznia, sami podlegają karze. Japończycy zabronili stosowania kary cielesnej po drugiej wojnie światowej, ale prawo to jest czasem omijane. O przyzwalającym stosunku społeczeństwa tureckiego do stosowania dyscypliny wobec dzieci świadczy przysłowie: "Kiedy nauczyciel uderzy, to róża kwitnie". W Ameryce Łacińskiej, gdzie kara cielesna jest zabroniona, w niektórych wiejskich okręgach skórzana dyscyplina bywa tolerowana. W afrykańskiej Kenii kara cielesna trzciną jest dozwolona w przypadku wyjątkowych przewinień, ale każdorazowe jej zastosowanie musi być zapisane w księdze z podaniem liczby uderzeń.
Istnieje istotna różnica między rzeczownikiem dyscyplina a czasownikiem dyscyplinować. Dyscyplina zwykle oznacza właściwe zachowanie, podporządkowanie się obowiązującym regułom i przepisom, określającym stosunki wewnętrzne w jakiejś grupie, mówimy więc np. o dyscyplinie w klasie szkolnej. Dyscyplina przywodzi na myśl porządek, organizację, współpracę, znajomość ustalonych reguł i procedur i stosowanie się do nich oraz uznanie praw innych ludzi. Dyscyplinować znaczy doprowadzić do stanu porządku i posłuszeństwa dzięki ćwiczeniom i kontroli: karać, ćwiczyć, trzymać w karności. Kontrowersja na temat dyscypliny polega na tym, jak powinniśmy postępować z dziećmi (chodzi o sposoby), a nie na tym, co chcemy zrobić (cele).
W dyskusjach o wychowaniu często zakłada się, ze jedynym sposobem, by nauczyciele osiągnęli dyscyplinę, jest rygorystyczne dyscyplinowanie dzieci, tzn. ich kontrolowanie, napominanie i karanie. Uważam, że dyscyplinowanie dzieci jest najmniej skutecznym sposobem, by zaprowadzić dyscyplinę w szkole. Dyscyplina w klasie spada, ilekroć nauczyciel, który usiłuje ją narzucić, wyjdzie z klasy albo odwróci się twarzą do tablicy. Dyscyplinowanie dzieci wymaga posługiwania się władzą, zwykle w postaci kar i gróźb karania, dzieci bronią się przeciw takiej karzącej sile, buntując się, stosując odwet albo kłamiąc - wszystko, żeby uniknąć przymusu, ograniczenia wolności czy kontroli.
Karanie wywołuje w dzieciach agresję i przemoc. A przecież istnieją liczne, skuteczne sposoby pozwalające uniknąć karzącej dyscypliny, a znacznie wzmacniające ogólną skuteczność działania wobec źle zachowujących się i przeszkadzających dzieci. Podstawą dobrej dyscypliny jest pełna troski relacja nauczyciel - uczeń. Rzecz jasna, każdy potrafi, a często musi korygować zachowanie dziecka, inni potrafią je kontrolować, utrzymywać porządek. Jednak, aby to wszystko zadziałało, uczniowie muszą wykazać chęć spełnia oczekiwań nauczycieli, jakie są w nich pokładane. Celem ostatecznym w tym procesie jest wypracowanie w uczniu samodyscypliny opartej na jego wewnętrznej motywacji.
Z pewnością istnieje wśród nauczycieli subiektywne odczuwanie stopnia nasilenia trudności związanych z utrzymaniem dyscypliny w klasie. Jedni traktują je jako bardzo uciążliwe, inni uważają ten problem za marginalny. Zależy to od wielu czynników. Jednym z nich może być wrażliwość zastosowanego rozwiązania dydaktyczno-wychowawczego lekcji na zakłócenia ze strony uczniów. Inną przyczyną mogą być różne sposoby pojmowania dyscypliny. Dla niektórych nauczycieli posłuch słuchaczy może być celem samym w sobie i ci najbardziej cierpią na skutek związanych z nią perturbacji. Nie chcą przyjąć do wiadomości, że dyscyplina jako cel sam w sobie niczemu nie służy. Uważają, że dyscyplina sama siebie uzasadnia, a to, czego nie trzeba uzasadniać, traktują jako coś bardzo wartościowego. Za swój naczelny cel uznają utrzymanie dyscypliny podczas lekcji, za wtórny zaś nauczanie. W takich przypadkach niektórzy nauczyciele przyjmują postawę oblężonej twierdzy.
Taka strategia opiera się na dyscyplinowaniu prewencyjnym, które ma zapobiegać trudnościom związanym z niedostateczną dyscypliną. Czyli dyscyplina dla dyscypliny. Ale czy nadmiernie egzekwując dyscyplinę, przypadkiem sami sobie nie mnożą trudności? Czy przejawy dyscypliny, jak chociażby bezwzględna cisza, są naprawdę dowodem autentycznej pracy uczniów? Dyscyplina traktowana jako cel, nasilona do stopnia graniczącego z nauczycielskim terrorem, może nawet blokować uczenie się, może być wyrazem samowoli nauczyciela. Łatwo staje się ona cechą zależną od jego chwilowych nastrojów. W tej sytuacji nauczycielowi wolno wszystko, uczniom niewiele. Cóż może ich łączyć?
*
Natomiast dyscyplina pojmowana jako środek wiodący do celu staje się cechą o zmiennym znaczeniu, zależnym od wyznaczonych przez nauczyciela warunków. Czy warto samemu sobie mnożyć kłopoty uprzykrzające życie i pracę? Może warto pomniejszyć znaczenie tego, co najbardziej doskwiera? Dyscyplina jako środek staje się podporządkowana zadaniom dydaktycznym. Nie wynika z samowoli nauczyciela, lecz z przyjętego przez niego uporządkowania pracy na lekcji i charakteru złożonego celu dydaktycznego.
Dyscyplina jako środek może i powinna doprowadzić ucznia do sukcesu. Sukces jest więc dla niego celem, dyscyplina środkiem. Łatwo wówczas uczniowi poddać się jej. Traktując dyscyplinę jako środek, jako warunek rzetelnej pracy na lekcji, nauczyciel rozciąga ją także na siebie. Dzięki niej może osiągać własne cele. W ten sposób dochodzi do budowania w klasie szkolnej pewnej wspólnoty ludzi poddanych dyscyplinie. Utrzymywanie dyscypliny w klasie to nic innego, jak czuwanie nad tym, co robią uczniowie - obserwowanie ich zachowania, wpływanie na nich tak, by nie zakłócali przebiegu lekcji. Nauczyciel, zauważywszy, iż w klasie uczniowie wymykają mu się spod kontroli i nie poddają się jego restrykcyjnym działaniom, może np. zdecydować się na inny sposób ich pracy na lekcji, jakkolwiek wcześniej go nie przewidywał. Jeżeli pomimo uciszeń klasa szkolna wciąż jest rozgadana, nauczyciel może zorganizować chociażby pracę w grupach. Dzięki temu znaczna część werbalnych interakcji zachodzących między uczniami straci swój dysfunkcjonalny charakter.
Tak więc utrzymanie dyscypliny można pojmować jako bieżące zachowania i reakcje nauczyciela na to, co dzieje się w klasie szkolnej podczas lekcji, jak i jego działania zapobiegawcze, zawczasu przeciwdziałające możliwym zachowaniom dysfunkcjonalnym uczniów. Działania te można podejmować zarówno przed lekcją, jak i w trakcie lekcji.
Radzenie sobie z uczniami sprawiającymi trudności nie wymaga od nauczyciela jakichś specjalnych kwalifikacji i nie zależy od specyficznych, charakterologicznych cech nauczyciela. Radzenie sobie ze szczególnie kłopotliwymi uczniami nie musi się odbywać kosztem jakości pracy nauczyciela lub kosztem nauczania innych obecnych w klasie uczniów. Warunkiem skutecznego radzenia sobie z dyscypliną jest oprócz poprawnych relacji nauczyciela z uczniami jego rzetelna, uporządkowana, racjonalnie zaplanowana praca dydaktyczna. Istotną cechą zachowań nauczyciela jest czujność w trakcie lekcji. Jej znaczenie polega głównie na tym, że uczniowie nabierają przekonania, iż nauczyciel ciągle towarzyszy ich poczynaniom, że jest z nimi nie tylko fizycznie, ale również emocjonalnie i intelektualnie. Zyskuje w ten sposób potwierdzenie, że to, co oni robią, jest dla niego ważne. Nauczyciel może swoją czujność okazywać w różny sposób. Jednym z nich jest wzrokowe kontrolowanie klasy, tj. utrzymanie kontaktu z uczniami przez patrzenie im w oczy.
Zdarza się, że w trakcie lekcji jednemu uczniowi trzeba coś indywidualnie wyjaśnić. Nie jest wskazane wówczas całkowite zajęcie się tym uczniem, pochylenie się nad nim w dłuższej rozmowie. W tym momencie właśnie traci się wzrokową kontrolę całej klasy. Nie trzeba, tłumacząc coś uczniowi, poświęcać mu całej uwagi, ale nadal kątem oka obserwować pozostałych uczniów, reagować na wydarzenia postawą ciała, gestami. Ucznia, np. zakłócającego ład jakimś odezwaniem, można uciszyć poniesieniem palca, a na czyjąś prośbę o pomoc zareagować wymownym sygnałem: za chwilę do ciebie podejdę. Niech wszyscy czują, że nauczyciel zajmuje się nimi nawet wówczas, gdy prowadzi cichą rozmowę z ich kolegą.
Objawem nauczycielskiej czujności, ale również dowodem pedagogicznego taktu, jest niewerbalne wyrażenie swojej opinii wobec niewłaściwego zachowania pojedynczego ucznia. W ten sposób nauczyciel unika publicznego zwracania mu uwagi. Takie rozwiązanie ma kilka zalet. Pozwala uniknąć zamieszania w klasie, nie odrywa pozostałych uczniów od pracy, nie dezorganizuje jej rytmu, nauczyciel zaoszczędza uczniowi zażenowania.
*
Nauczyciele dobrze radzący sobie z problemami dyscypliny, starają się nie dopuścić do tego, by wskutek zbyt szybkiego tempa lekcji część uczniów nie nadążała za tokiem wydarzeń. Uczniowie nienadążający za nauczycielem i kolegami tracą zainteresowanie tym, co się dzieje w klasie, wyłączają się i podejmują działania niewiele mające z nią wspólnego. Czyli tempo lekcji nie powinno być zbyt szybkie, ale nie może też się wlec. Także struktura lekcji powinna być przejrzysta i stanowić wyraz uporządkowanej i planowanej pracy. Trudności z utrzymaniem dyscypliny na lekcji można minimalizować dzięki ustaleniu jasnych i konsekwentnie respektowanych reguł. Jest to prewencyjna strategia umawiania się z uczniami w sprawach ważnych dla porządku w klasie i rzetelności uczenia się.
Z uczniami należy uzgadniać pewne reguły. Oto parę wskazówek w formie haseł na zaprowadzenie dyscypliny w klasie:
Nawiąż osobistą i pełną troski relację z każdym z uczniów; pamiętaj, ze każdy uczeń ma inny styl uczenia się oraz specyficzne dla siebie mocne i słabe strony.
Pracuj nad własną samodyscypliną, by stanowić przykład dla uczniów.
Udzielaj pochwał uczniom, którzy do tych zasad się stosują.
Niech twoje lekcje będą ciekawe; prowadź je, stosując różnorodne metody.
Nie okazuj gniewu.
Nie bagatelizuj problemów ucznia.
Nie reaguj przesadnie, robiąc wielki problem z mało ważnych incydentów.
W żaden sposób nie próbuj uczniów przekupywać, nie poświęcaj swoich zasad w imię kompromisu, by zdobyć popularność.
Używaj minimum słów, ale niech się one liczą.
Nie obawiaj się okazywać poczucia humoru.
Miej odwagę przyznać się do błędu.
Utrzymuj kontakty z uczniami również poza szkołą.
Wysyłaj do domu nie tylko złe wiadomości, ale również pochwały
Wypróbuj metodę ciszy.
Bądź po stronie ucznia mającego kłopoty.
Zauważaj nawet najmniejsze oznaki dobrego zachowania i zachęcaj do dalszych starań.
Spróbuj zapytać przeszkadzającego ucznia, w czym możesz mu pomóc.
Bądź cierpliwy. Rozmawiaj często z uczniami indywidualnie.
Zjednaj sobie rodziców jako sprzymierzeńców.
Ksawera Łaszczewska
Aleksandrów Łódzki
http://www.vulcan.edu.pl/eid/archiwum/2003/09/nie_ma.html