SKIDMORE R A , THACKERAY M G Wprowadzenie do pracy socjalnej


Rozdział 17 ŚWIADCZENIA DLA OSÓB STARSZYCH

„Co zrobiłeś dziś dla swojej nieśmiertelnej duszy?" Mój ojciec często zadawał mi to pytanie, kiedy byłem młody. Kochałem ojca i aby mu sprawić przyjemność zawsze starałem się nauczyć czegoś pożytecz­nego. Gdy byłem starszy, co wieczór przed snem zadawałem sobie to pytanie i przypominałem sobie, co czytałem tego dnia. Jeśli zdarzyło mi się nie przeczytać niczego wartościowego, wstawałem i sięgałem po Pismo Święte albo literaturę piękną i czytałem, często zapamiętując fragmenty. Normy i wartości, jakich nauczyłem się z książek, były mi drogowskazem przez całe życie i pomagały zrozumieć siebie samego i bliskich mi ludzi.

Teraz mam prawie 90 lat i odczuwam już brzemię wieku. Słaby wzrok nie pozwala mi już czytać książek, które tak kocham. Słuch mam tak przytępiony, że nie mogę słuchać ich z płyt- Muszę polegać na tym, czego nauczyłem się w przeszłości. Myślę o postaciach z książek, o ideach zawartych w Piśmie Świętym. One są częścią mnie i podtrzy­mują mnie w moim samotnym życiu, dając mi wsparcie, abym żył w pokoju z samym sobą. Choć nie mogę już niczego z siebie dać in­nym, próbuję zachować pogodne usposobienie, pamiętam bowiem na­uki Platona: „Ten, kto jest spokojnego i wesołego usposobienia, nie odczuje silnie dolegliwości wieku, ale temu, kto przeciwnej jest natury, młodość i starość jednakowo brzemieniem ciąży"-


266 R.A. Skidmore, M.G. Thackeray

Aby jak najlepiej poznać warunki życia starszych Amerykanów, agencje rządowe, uniwersytety i organizacje prywatne prowadzą bada­nia nad ich życiem. Wyniki tych badań pokazują, że od 1900 r. nauka przyczyniła się do przedłużenia średniej długości życia o 27 lat, ale równocześnie społeczeństwo nie wykształciło zadowalających sposo­bów wypełnienia tych dodatkowych lat pożyteczną treścią.

Liczba Amerykanów w wieku powyżej 65 lat stale rośnie od 3 mi­lionów, czyli 5% ludności w 1900 r. do około 24,5 miliona, czyli 11%, w 1980 r. Szacuje się, że w 2000 r. mieszkańców w tej grupie wieko­wej będzie 30,5 miliona, a w 2030 r. około 17% procent ludności.

Kim są ci ludzie? Jakie mają źródła dochodów? Gdzie mieszkają? Jak spędzają czas? Jaki jest ich stan zdrowia? Kto się nimi opiekuje? Jaką rolę może odegrać praca socjalna w dostarczaniu im świadczeń? Ci „starsi Amerykanie" to matki i ojcowie, bracia i siostry, dziad­kowie i pradziadkowie. Niektórzy są zamożni, większość może sobie pozwolić na finansowanie potrzebnej im opieki, ale pozostali, 30-35%, żyją na poziomie minimum socjalnego lub poniżej minimum. Niektó­rzy nie są jeszcze starzy — prawie dwie trzecie jest w wieku 65 do 75 lat, inni są bardzo starzy — około 13 000 prawdopodobnie przekroczy­ło 100 lat życia. Niektórzy, nawet wśród najstarszych, cieszą się do­brym zdrowiem, inni są bezradni. Część mieszka samotnie we włas­nych domach, mieszkaniach, czy wynajętych pokojach, inni mieszkają z rodziną, a około 5% przebywa w placówkach opiekuńczych.

Znaleźć ich można we wszystkich stanach i we wszystkich krę­gach społecznych. Ponieważ stanowią pokaźną część społeczeństwa i ponieważ wielu z nich ma szczególne potrzeby, wielu zaś dalszych jest potencjalnie „potrzebujących", ich problemy stają się problemami społeczeństwa, a znalezienie rozwiązań staje się wyzwaniem dla na­uki, rządu, przemysłu, oświaty i przedstawicieli zawodów, charak­teryzujących się pomocniczością.

O niektórych zagadnieniach dotyczących ludzi starszych piszą E. Brody i S. Brody:

... Rozpowszechnione wyobrażenie o ludziach starszych jako cho­rych, słabych, drżących i sklerotycznych niezbyt odpowiada rze-czywistos'ci. Większość ludzi starzeje się z godnością i nie pasuje do takich stereotypów. Starość nie jest chorobą, ale naturalnym etapem życia. Niemniej jednak, według wszelkich kryteriów osoby starsze zaliczają się do grup słabszych. Materialnie są ubożsi, czę­ściej zapadają na zdrowiu (fizycznie i umysłowo), częściej dozna­ją poczucia straty w stosunkach międzyosobowych oraz tracą sta-


Świadczenia dla osób starszych 267

tus i swoją rolę społeczną. Z całości starszej populacji można wy­odrębnić podgrupy, szczególnie zagrożone: mniejszości etniczne i rasowe, wdowy, chorych umysłowo i fizycznie, starców, ubogich żyjących w centrach miast, przebywających w instytucjach oraz emocjonalnie nadwrażliwych.

Krótko mówiąc, los osób starszych jest jedną z głównych kwestii socjalnych naszych czasów i jako taki zasługuje na priorytetowe potraktowanie przez pracę socjalną1.

Większość z tych 24,5 miliona ludzi funkcjonuje samodzielnie al­bo z pomocą rodziny. Lecz potrzeby pozostałych bywają tak duże, że bez pomocy, ludzie ci nie pozostaną długo przy życiu.

Pierwsza Konferencja Białego Domu na temat starzenia zorganizo­wana w 1961 r. była wyrazem świadomości problemów, jakie stwarza­ją potrzeby osób starszych. Konferencja ta była ogólnokrajowym fo­rum obywatelskim, pragnącym zwrócić uwagę opinii publicznej na problemy i potencjał ludzi starszych.

Ustawa o starszych Amerykanach z 1965 r.

Delegaci na konferencję z 1961 r. zgłosili wiele postulatów na te­mat badań naukowych, kształcenia, organizacji federalnych i innych spraw dotyczących staros'ci, które przygotowały teren pod Ustawę Publiczną 89-73 zwaną Ustawą o starszych Amerykanach z 1965 r.2

Ustawa ta i późniejsze poprawki zapewniały nowe lub rozszerzone programy pomocy starszym osobom przez przydział poszczególnym stanom środków na cele planowania i świadczeń społeczności, kształ­cenia i badań naukowych oraz utworzenie w ramach Wydziału Zdro­wia, Edukacji i Pomocy Społecznej nowego urzędu nazwanego „Ad­ministracją ds. Wieku Starszego".

Łącznie z poprawkami, ustawa jest podstawą finansowania przez rząd federalny pomocy starszym. Ustawa stawia sobie dziesięć nastę­pujących celów.

  1. Dochody zgodne z potrzebami;

  2. Możliwie najlepsze warunki zdrowia fizycznego i psychicznego;

1 Elaine M. Brody i Stanley J. Brody, „Decade of Decision for the Elderly", cyt.
za pozwoleniem Krajowego Stowarzyszenia Pracowników Socjalnych za: Social Work,
19 (wrzesień 1974 r.), s. 545.

2 Older Americans Act of 1965, as Amended, Text andHistory (Waszyngton: U.S.
Department of HEW, listopad 1970 r.).


268 R.A, Skidmore. M.G. Thackeray

  1. Odpowiednie warunki mieszkaniowe;

  2. Świadczenia przywracające dla osób wymagających opieki insty­
    tucjonalnej;

  3. Możliwość zatrudnienia;

  4. Przejście na emeryturę w dobrym zdrowiu, z honorem j godno­
    ścią;

  5. Uprawianie godziwych zajęć;

  6. Sprawne świadczenia społeczności;

  7. Natychmiastowa korzyść z wiedzy naukowej dla podtrzymania

i wydłużenia życia oraz zapewnienia szczęścia;

10. Wolność, niezależność i nieskrępowane korzystanie z prawa do planowania i kierowania własnym życiem3.

Stany i społeczności otrzymują środki finansowe na swoje progra­my dotyczące problemów starości. Pieniądze te przyznaje się na: 1) planowanie i koordynację programów; 2) działania sprzyjające osią­ganiu celów; 3) szkolenie personelu; 4) wprowadzanie nowych i roz­wijanie istniejących programów.

Każdy pracujący ze starszymi powinien być dobrze zaznajomiony z przepisami Ustawy o Starszych Amerykanach łącznie z aktualnymi warunkami przyznawania środków.

Konferencja Białego Domu na temat starzenia w 1971 r.

Druga Konferencja Białego Domu na temat starzenia odbyła się w listopadzie 1971 r. Ośrodki przygotowujące konferencję od strony merytorycznej poproszono o sformułowanie ogólnokrajowej polityki na temat starości oraz elastycznego planu działań, który by zaspokoił potrzeby osób starszych.

W małych grupach na poziomie społeczności starsi ludzie mówili o swoich problemach i potrzebach. Wśród społeczności organizowano konferencje i profesjonaliści mieli okazję dowiedzieć się, że ludzie, którzy pomagali budować kraj, nie chcą cofać się do „starych dobrych czasów", ale chcą nadal uczestniczyć w budowie i rozwoju i mieć

3 Tamże, s. 2.


Świadczenia dla osób starszych 269

swój udział w zmianach. Powtarzają za Jungiem, że „Popołudnie życia nie może kierować się regułami poranka".

Na wiosnę 1971 r. w 50 stanach i pięciu terytoriach odbyto spot­kania przedkonferencyjne. Delegaci reprezentowali wszystki grupy et­niczne, poziomy materialne i organizacje socjalne. Tysiące uczestni­ków rozpowszechniło wśród milionów ludzi informacje o życiu star­szych osób, ich potrzebach i aspiracjach. Wreszcie, 1700 delegatów przyjechało do Waszyngtonu, aby radzić nad pomyślną przyszłością dla wszystkich Amerykanów.

Spośród zaleceń rząd wybrał cztery cele:

  1. Dochody zgodne z potrzebami;

  2. Odpowiednie warunki mieszkaniowe;

  3. Przychylność urzędów i instytucji oraz nowa postawa wobec sta­
    rości;

  4. Niezależność i godność.

Odpowiednie warunki mieszkaniowe

Pojęcie zapewnienia osobom starszym godziwych warunków mie­szkaniowych uległo znacznemu rozszerzeniu w stosunku do dawnych idei mówiących o umieszczaniu ich gdzieś, na zacisznej wsi. Dziś mó­wi się o zapewnieniu starszej osobie możliwości wyboru spośród róż­nych oferowanych miejsc. Większość osób woli pozostać we własnym domu lub mieszkać z dziećmi czy krewnymi.

Rząd przeprowadził eksperyment t zasiłkiem mieszkaniowym, który umożliwia odbiorcom samodzielne wyszukiwanie i nabywanie mieszkania. Doprowadziło to do powstania wielu prywatnych i publi­cznych ośrodków przeznaczonych właśnie dla osób starszych. Niektó­re z nich oferują samodzielne, niezależne mieszkania oraz wspólne te­reny i zajęcia rekreacyjne; inne zapewniają wspólne posiłki i świad­czenia indywidualne; jeszcze inne zapewniają określoną opiekę medy­czną, wyżywienie i pomoc domową.

Wydział Mieszkalnictwa i Rozwoju Miejskiego nieustannie rewi­duje i dostosowuje swój program, aby zapewnić osobom starszym lep­sze warunki mieszkaniowe. W centrach miast dochodzi często do sytu­acji kryzysowych, gdy nowe przedsięwzięcia architektoniczne i prze­mysłowe powodują wyburzanie domów, w których mieszkali ubodzy starsi ludzie. W wielu przypadkach, są to lokale niezbyt nadające się


270 R.A.jkfdmore. M.G, Thackeray

do zamieszkania, ale dla tych ludzi stanowią dom. Dzięki nowym prze­pisom, przed usunięciem mieszkańców należy im zapewnić mieszkanie o odpowiednim standardzie.

Tym starszym osobom, którym stan zdrowia pozwala na pozosta­nie w domu, ale które potrzebują pomocy, udziela się, od niedawna, świadczeń socjalnych i zdrowotnych. Praktyka ta z pewnością upo­wszechni się, gdy tylko jej walory znajdą szerokie uznanie. Świadcze­nia takie obejmują pomoc domową, dostarczanie posiłków, wizyty pie­lęgniarek, zakupy i doradztwo.

Przychylność urzędów i nowa postawa wobec starości

Nikt nie umiera „ze starości". Według Amerykańskiego Towarzy­stwa Medycznego — nie ma takiej choroby. Jednak zmiany fizyczne są nieuniknionym rezultatem starzenia. Około 75% osób starszych, do wieku 75 lat, cierpi lub cierpiało na przynajmniej jedno przewlekłe schorzenie. Do najczęściej spotykanych należą te same, które dotykają także młodszych ludzi: choroby serca, nadciśnienie, astma, cukrzyca, artretyzm, poza tym ograniczenia typowe dla wieku późniejszego jak: przytępienie słuchu, osłabienie wzroku, przypadłości psychiczne łącz­nie z otępieniem starczym oraz niesprawność spowodowana urazami, zwłaszcza upadkami, które są przyczyną 11% przypadków hospitaliza­cji osób starszych.

Program Medicare pokrywa część kosztów hospitalizacji i różnych zabiegów medycznych. Jednakże ci, którzy liczyli, że zaspokoi on wszystkie potrzeby lecznicze, zawiedli się. Do najczęściej przytacza­nych braków tego programu należy to, że nie pokrywa on długotermi­nowego pobytu w domach opieki, kosztów lekarstw, okularów ani apa­ratów słuchowych. Lekarstwa zaś często stanowią najpoważniejszy wydatek na cele medyczne osób chronicznie chorych.

Medicaid natomiast jest programem socjalnym administrowanym przez stany, przeznaczonym dla osób starszych nie objętych progra­mem Medicare.

Część kłopotów z zapewnieniem odpowiedniej opieki medycznej powodują sami starsi. Często, nie szukają oni pomocy do momentu aż jest na nią za późno; powodem jest obawa, że przyczyną ich dolegli­wości może być rak lub inna śmiertelna choroba, albo dlatego, że stra-


Świadczenia dla osób starszych 271

ciii możliwość kontaktu ze swym domowym lekarzem. Wielu z nich nie nauczono poddawać się regularnym badaniom okresowym, nie ostrzeżono przed niebezpieczeństwami samodzielnego wyręczania le­karza i nie wpojono im zasad bezpieczeństwa. Ich rodziny także lekce­ważą wczesne symptomy, traktując je jako objawy starości. Niektórzy boją się szpitala, inni nie szukają pomocy ponieważ nie mogą sobie na nią pozwolić.

Starsi ludzie padają ofiarą wypadków w domu prawie dwa razy częściej niż przeciętny dorosły i trzy razy częściej są to wypadki śmiertelne. Ich choroby trwają dłużej, a jeśli konieczna jest hospitali­zacja, pobyt w szpitalu trwa dwa razy dłużej niż u młodszych ludzi. Opieki nie otrzymuje prawie połowa starszych, cierpiących na artre-tyzm, reumatyzm i przepuklinę, albo tracących wzrok i słuch. Co siód­my przypadek choroby serca nie jest leczony.

Większość ludzi, którzy zawodowo opiekują się ludźmi starszymi i chorymi, nie jest zainteresowana udzielaniem im pomocy. Ta swoista znieczulica rozpoczyna się już w szkołach i akademiach medycznych. Jeden z badaczy odkrył, że w 51 na z 99 przebadanych katalogów uczelni medycznych nie było wzmianki o nauce opieki nad starszymi, a tylko 15 z 20 000 pracowników naukowych tych placówek zajmowa­ło się problemami starości jako specjalizacją4.

Wśród starszych i ubogich są tacy, którym potrzebne są okulary i sztuczne zęby, a nie mają ich, także tacy, którzy powinni co dzień za­żywać lekarstwa, lecz nie zażywają, którzy nie chodzą do lekarza aż poważnie zachorują. Wielu pracowników służby zdrowia nie ma cier­pliwości do pracy ze starszymi, zwłaszcza jeśli ci pacjenci są w dodat­ku ubodzy. W niektórych ambulatoriach personel zwodzi ich i odsyła „z kwitkiem", nie udzieliwszy potrzebnej pomocy.

Domy spokojnej starości

Bardziej niż wszystkim innym grupom — może z wyjątkiem najmłod­szych — osobom starszym potrzeba pomocnych usług profesji pracy socjalnej. Odnosi się to szczególnie do tych, którzy przebywają w in­stytucjach lub są chorzy albo niepełnosprawni.

Żadnej chyba grupie nie potrzeba pomocy bardziej niż bezsilnym i zaniedbanym pensjonariuszom domów spokojnej starości. Niestety, poziom oferowanych przez te domy świadczeń jest godny ubolewania.

4 C.H. Percy, Growing Old in the Country of the Young, 1974, przedruk za po­zwoleniem McGraw-Hill Book Co., ss. 22, 23.


272 R.A. Skidmore, M.G, Thackeray __

Według jednego z opracowań, spośród 214 domów spokojnej starości w Chicago tylko dwa miały pełnoetatowych pracowników socjalnych, 21 korzystało z usług pracowników dochodzących, a 180 nie zatrud­niało żadnego pracownika socjalnego5.

Przed 1966 r. w Stanach Zjednoczonych istniało stosunkowo nie­wiele domów opieki dla starszych. Ze wzrostem potrzeb, po wprowa­dzeniu Medicare i Medicaid, na budowę ośrodków opieki długoter­minowej nad chorymi popłynęły pieniądze rządowe i prywatne. Po­trzeba istnienia domów spokojnej starości jest autentyczna i dlatego warto podnieść jakość świadczonych w nich usług.

Każdego dnia w domach spokojnej starości przebywa milion star­szych ludzi i co piąty człowiek spędzi część swojego życia w takim domu. Ponadto 1,3 miliona otrzymuje opiekę we własnym domu, a ko­lejne 1,1 miliona mieszka w ośrodkach zbiorczych, gdzie otrzymuje częściową pomoc w postaci, choćby, wyżywienia. Bez wymienionych świadczeń, wielu z tych 2,4 miliona osób nie mogłoby się utrzymać, żyjąc poza domem spokojnej starości.

Starsi ludzie patrzą na dom spokojnej starości z obawą i niechęcią, uważają bowiem, że przekroczenie jego bram to preludium do śmierci. „Wyraźnie wyższą śmiertelność zanotowano wśród przyjętych do do­mów spokojnej starości niż w grupach kontrolnych wytypowanych na ogół spośród czekających na przyjęcie. Zjawisko to, jeden z badaczy nazwał »wstrząsem« przenosin, zaobserwował bowiem 42-procentową śmiertelność wśród przyjętych do domu opieki i 28-procentową wśród oczekujących. Niektórzy specjaliści podają jako przyczynę wyrwanie z otoczenia, inni wskazują na postawy towarzyszące przenosinom"6.

Istnieje rozpowszechnione przekonanie, że rodziny oddają star­szych do domów opieki, aby się ich pozbyć, badania jednak wskazują, że to nieprawda. Elaine Brody z Filadelfijskiego Centrum Geriatry-cznego tak pisze o rodzinach stojących wobec tej perspektywy:

Zwykle są to ludzie, którzy wyczerpali wszystkie inne możliwości, przeżyli, w międzyczasie, dotkliwe stresy osobiste, społeczne i fi­nansowe, i podjęli ostateczną decyzję z najwyższym trudem. W gerontologii to już przestał być problem7.

5 Jordan I. Kosberg, „The Nursing Home: A Social Work Paradox", Social Work,
18 (marzec 1973 r.}, s. 105.

6 Podkomisja ds. Opieki Długoterminowej Specjalnej Komisji ds. Starzenia, Se­
nat USA, Nursing Home Care in the United States: Failure in Public Policy, Introduc-
tory Kepor (Waszyngton: U.S. Government Printing Office, 1974 r.), ss. 17-18.

7 Tamże, s. 18.


Świadczenia dla osób starszych 273

Dom Monteflore w Cleveland zatrudnił profesjonalnych pracowni­ków socjalnych do objaśniania pacjentowi i rodzinie całego programu i udzielania wsparcia w trakcie procedury przyjmowania. We współ­pracy z Żydowskim Ośrodkiem Świadczeń Rodzinnych, który kieruje do tego domu wielu pacjentów, zaproszono na procedurę składania wniosku i przyjmowania do domu dorosłe dzieci wszystkich nowych pacjentów. Program ten miał na celu:

1) Objas'nić proces starzenia, 2) wytłumaczyć charakter schorzeń typowych dla starszych, 3) wyjaśnić świadczenia oferowane w do­mu, 4) omówić metody radzenia sobie w trudnych sytuacjach, 5) dać możliwość podzielenia się z innymi, odczuwanymi troska­mi i smutkami8.

Zapoczątkowany w 1971 r. program dowiódł, że relacje grupowe są najbardziej terapeutycznym sposobem przezwyciężenia uczuć ner­wowości, winy, niechęci; sposobem umożliwiającym także wymianę doświadczeń i wspomagającym tym samym konstruktywne podejście do swoich problemów i rozwiązanie ich. Dorosłe dzieci, towarzyszące przyjęciu, wyzbywają się poczucia winy dzięki temu, że zrozumieli proces starzenia, otrzymali wsparcie pracownika socjalnego i spostrze­gli, że podobne przeżycia są także udziałem innych, znajdujących się w takiej samej sytuacji.

Pracownicy socjalni powiedzieli: „My, którzy pracujemy z osoba­mi starszymi, uważamy, że do realizacji ideałów naszej służby nie­zbędne jest oddanie i poświęcenie. Jeśli wiąże się to z dodatkowym wysiłkiem wyciągnięcia ręki do szczególnie potrzebujących, to saty­sfakcja, jaką z tego czerpiemy, jest dostateczną zapłatą"9.

Rodziny, poszukujące miejsca w domu spokojnej starości, spoty­kają się ze smutnym stanem rzeczy, wiele bowiem domów opieki jest dalekich od ideału. Nieliczne tylko oferują opiekę i usługi, których ży­czyliby sobie pacjenci i rodzina. Odgłosy rozczarowania i niezadowo­lenia klientów docierają do zarządzających tymi placówkami, którzy powinni zrozumieć, że ich usługi muszą osiągnąć standardy wymagane przez klientów.

Tytułem eksperymentu wprowadzono kilka programów sprawdza­jących zastosowanie pracy socjalnej i innych świadczeń w domach spokojnej starości. Jeden z takich programów z 1971 r. opracowano pod kątem rozwijania aktywności społecznej, pomocy pensjonariu-

8 Fernanda Dorucci, „Classes for Adull Children of ihc Aged", Social Work, 19 (listopad 1974 r.), s. 732. y Tamże, s. 733.

;3 — Wprowadzenie do pracy...


274 R.A. Skidmore, M.G. Thackeray

szom w odzyskaniu ról obywatelskich, zapewnienia doradztwa osobi­stego i pomocy właścicielom i personelowi w uwzględnianiu emocjo­nalnych potrzeb pensjonariuszy.

W programie wspieranym finansowo przez Narodowy Instytut Zdrowia Psychicznego i Stanowy Wydział Świadczeń Rodzinnych wzięło udział 10 studentów i jeden pracownik dydaktyczny, którzy roztoczyli opiekę nad 16 domami spokojnej starości.

Grupy resocjalizacyjne spotykały się w celu odnowienia u pensjo­nariuszy umiejętności społecznych takich jak porozumiewanie się, nawiązywanie znajomości i inne aspekty kontaktów osobistych oraz podejmowanie decyzji w sprawach osobistych i rodzinnych. Sesje grupowe prowadzili studenci-praktykanci; zajęcia odbywały się od poniedziałku do piątku w grupach, po 20-30 osób. Więk­szość uczestników była stosunkowo młoda (65 do 75 lat), choć zdarzali się także osiemdziesięcio- i dziewięćdziesięciolatkowie. W każdej grupie połączono pensjonariuszy z przynajmniej dwóch domów, aby dać im możliwość poszerzenia kręgu znajomych. Spotkania były ciekawe i zabawne; obejmowały takie zajęcia jak gry towarzyskie, oglądanie filmów, uprawianie hobby, zwiedzanie muzeów i innych interesujących miejsc.

Raz w miesiącu wszystkich pensjonariuszy zapraszano na wspólne spotkanie, na które przychodziło 150-200 osób. Do ulubionych rozrywek należały tańce, bilard i inne gry. Organizowano występy i pokazy, także z udziałem pensjonariuszy. Oni sami decydowali, czego chcą, i uczestniczyli w przygotowaniach na ile było to moż­liwe.

Studenci pracy socjalnej spędzali jeden dzień w tygodniu w przy­dzielonym im domu, gdzie spotykali się z pensjonariuszami na za­jęciach „problemowych" dotyczących trudności, wynikających z życia w domu i sposobów ich rozwiązywania. Właściciele do­mów dodawali czasem własne propozycje. Dawało to sposobność podniesienia morale pensjonariuszy i usprawnienia świadczeń. Po­za tym studenci pracowali także z pensjonariuszami indywidual­nie, w sprawach osobistych.

Choć wielu uważa, że ze starczego otępienia już się nie wychodzi, w przypadkach gdzie dawało to szansę powodzenia, podjęto zaję­cia z „orientacji w rzeczywistości". Pracując z klientami indywi-... dualnie, studenci uczyli ich, „kim są, gdzie się znajdują, jaki dziś dzień". W nauce tej brał udział cały personel odpowiedzialny za danego pensjonariusza. Był to powolny proces, ale dowiódł, że


Świadczenia dla osób starszych 275

U wielu ludzi stan otępienia nie jest nieodwracalny i można przy-• wrócić im zdolność funkcjonowania.

Spotkania grupowe dawały ludziom zajęcie, utrzymywały lub przywracały stan aktywności umysłowej, łagodziły poczucie sa­motności, osłabiały depresje i uzależnienie od lekarstw, powodo­wały też wzrost zadowolenia pensjonariuszy. Równocześnie, po­trzebowali oni mniej pomocy ze strony personelu domu10. Czynnikiem decydującym o tym, czy dany program socjalny zo­stanie podjęty, jest postawa właściciela domu. Ponadto, z powodu bra­ku koniecznych funduszy, większość domów spokojnej starości nie może sobie pozwolić na program socjalny dla swoich pacjentów.

Alternatywy wobec domu spokojnej starości

Większość starych ludzi wolałaby pozostać we własnym domu lub w domach krewnych. Dzięki opiece domowej, zapewnieniu posiłków i pomocy domowej można odwlec kosztowniejszą opiekę w domu spokojnej starości lub wręcz całkiem jej uniknąć.

Na domowe świadczenia medyczne składają się wizyty pielęgnia­rek, usługi laboratoryjne, fizykoterapia, lekarstwa i sprzęt medyczny.

Programy żywienia rozwinęły się znacznie w latach siedemdziesią­tych i dzielą się ogólnie na dwa rodzaje: dostarczanie posiłków do do­mu sześć razy w tygodniu lub podawanie ich we wspólnej jadłodajni.

Pomoc domowa zaspokaja potrzeby tych, którzy nie są chorzy, ale nie potrafią się już samodzielnie uporać z niektórymi pracami domo­wymi. Dzięki tym świadczeniom utrzymują się tysiące ludzi, którzy w innym wypadaku musieliby trafić za rządowe pieniądze do domów spokojnej starości.

Ośrodki opieki dziennej

Wiele osób, mieszkających samodzielnie, potrzebuje świadczeń ofero­wanych przez instytucje. Wysokie koszty pobytu w domach spokojnej starości połączone z pragnieniem osób starszych i ich rodzin, aby po­zostali w swoim środowisku, przyczyniły się do powstania ośrodków opieki dziennej.

Ich zadaniem jest zapewnienie opiekuńczego otoczenia i wsparcia emocjonalnego w ciągu dnia. Pracownicy socjalni spełniają zwykle ro-

10 Materiał adaptowano ze sprawozdania Sherry O. Reese, b. profesora pracy so­cjalnej Podyplomowej Szkoły Pracy Socjalnej Uniwersytetu Utah.


276 R.A. Skidmore, M.G. Thackeray

lę łącznika między programem a rodzinami oraz między ośrodkiem a innymi agencjami. Ponieważ program jest nowy, istnieje potrzeba edukacji opinii publicznej — a szczególnie osób starszych i ich rodzin — o jego możliwościach. Rodzaj zajęć zależy od potrzeb grupy, a za­daniem programu jest dopomóc uczestnikom w dobrym funkcjonowa­niu w swojej grupie społecznej.

Świadczenie to odciąża rodzinę od pełnienia całodobowej opieki, odwleka opiekę instytucjonalną lub wręcz pozwala jej uniknąć, poma­gając równocześnie utrzymać najwyższy poziom funkcjonowania za­równo pod względem fizycznym jak i emocjonalnym11.

Zdrowie psychiczne

W niezbyt odległej przeszłości ludzi starszych i zniedołężniałych umieszczano w szpitalach psychiatrycznych, ponieważ nie było dla nich innego miejsca. Obecnie, około 1% z nich przebywa w szpitalach psychiatrycznych, a około 30% wszystkich pacjentów w stanowych placówkach tego rodzaju stanowią osoby powyżej 65 roku życia.

Od 15 do 25% starszych osób mieszkających w społeczności cier­pi na przypadłości psychiatryczne w stopniach od umiarkowanego do silnego. Pomimo tego mogą oni pozostać wśród społeczności, ponie­waż: 1) są w stanie spełniać czynności konieczne do funkcjonowania, choćby w mocno ograniczonym zakresie; 2) nie wchodzą w kontakt z policją, lekarzami, pracownikami socjalnymi i innymi, którzy mogli­by wnioskować o umieszczenie ich w instytucjach; 3) nie są tak po­ważnie chorzy jak pacjenci szpitali psychiatrycznych12.

Stereotyp określa, że starsi ludzie są skostniali, „za starzy, aby mo­gli się zmienić". A przecież, żaden inny wiek nie zmusza człowieka do sprostania tylu radykalnym zmianom. Do zmian tych należą: utrata współmałżonka; utrata pracy i związanej z nią pozycji w społeczności; utrata zarobków w dotychczasowej wysokości, co często wymusza zmianę nawyków, a nawet warunków mieszkaniowych; słabsze zdro­wie; utrata znajomych i przyjaciół z powodu śmierci lub zmiany miej­sca zamieszkania.

Ludzie, którzy wcześniej potrafili przystosować się do zmian ży-

11 Margery G. Cohen, „Alternative to Institutional Care of the Aged", Social Ca-
sework,
54 (październik 1973 r.), s. 447-52.

12 Alexandcr Sirnon, „The Psychology of Aging". Aging: Prospects and Issues
(University of Southern California, Ethel Percy Andrus Gerontology Center, 1973 r.),
ss. 13-20,


Świadczenia dla osób starszych 277

ciowych, także w późniejszym wieku potrafią zaakceptować te zmiany i dostosować swe postawy i działania do nowych warunków. Kto się tego nie nauczył wcześniej nie będzie mógł znaleźć odpowiednich sub­stytutów. Stąd zaś tylko mały krok do poczucia izolacji, samotności, lęków, hipochondrii i depresji. Objawem tej ostatniej często bywają symptomy somatyczne. W takich przypadkach leczenie internistyczne dotyczy tylko dolegliwości cielesnych, nie pomagając usunąć głębszej przyczyny.

Po jedenastu latach badań Narodowy Instytut Zdrowia Psychicz­nego zidentyfikował dwie ważne bariery socjopsychologiczne, które często stają na drodze do utrzymania zdrowia psychicznego w późniejszych latach życia: 1) niezdolność do odzyskania równowa­gi po urazach psychicznych; 2) brak „prawdziwych" celów życio­wych.

Ponieważ starzeniu się towarzyszą często „symptomy pozbawie­nia", wiele rodzin sądzi, że są to po prostu objawy starości. Tymcza­sem wcale tak nie musi być bowiem istnieją organizacje zdrowia psy­chicznego oferujące świadczenia zaradcze. Pracownicy socjalni, wspólnie z innymi profesjami, pracują z takimi osobami, pomagając im utrzymać kontakt z rzeczywistością, rekompensować straty i znaleźć pocieszenie.


Biblioteka Pracownika Socjalnego

RexA.Skidmore MiltonG.Thackeray

wprowadzenie do pracy socjalnej


Katowice 1998

Przekład: Tadeusz Sianek



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Praca zaliczeniowa z wprowadzenia do pracy socjalnej, pliki zamawiane, edukacja
Kontekst społeczny pracy socjalnej, UCZELNIA, ROK III, Wprowadzenie do pracy socjalnej
Praca socjalna, UCZELNIA, ROK III, Wprowadzenie do pracy socjalnej
Praca socjalna w odniesieniu do społeczeństwa, UCZELNIA, ROK III, Wprowadzenie do pracy socjalnej
Praca sojalna jako zawód misja, UCZELNIA, ROK III, Wprowadzenie do pracy socjalnej
wprowadzenie do pracy socjalnej
Założenia pracy socjalnej, Szkoła, Wprowadzenie do pracy socjalnej
Wprowadzenie do pracy socjalnej
wprowadzenie do pracy socjalnej
Rodzina państwa M, wprowadzenie do pracy z rodziną
Wprowadzeni do pracy w rodzinie skonczone, wprowadzenie do pracy z rodziną
Matlab (Opisy podstawowych funkcji) PL Wprowadzenie do pracy w środowisku pakietu Matlab
edytor-tekstu-wstep, edytor tekstu wstep 1, Wprowadzenie do pracy z edytorem tekstu
Lista bibliotek - z czego w Krakowie może korzystać religioznawca, Religioznawstwo, Wprowadzenie do
Wprowadzenie do pracy naukowej Praca semestralna (zaliczeniowa) - Benet a etnologia religii, Religio
Wprowadzeni do pracy w rodzinie(1), wprowadzenie do pracy z rodziną
WSTĘP DO PRACY SOCJALNEJ, praca socjalna, wdps
Wprowadzeni do pracy w rodzinie skonczone(1), wprowadzenie do pracy z rodziną
Wprowadzeni do pracy w rodzinie, wprowadzenie do pracy z rodziną

więcej podobnych podstron