MODRY LEN
Płyną fale po bezdrożach,
czy to pole, czy to morze, modry len.
Czasem płomień, pieśń czasami,
czasem niebo pod stopami, modry len.
Od szumiących pól przybywa
i za sobą nas porywa modry len.
Serce z trwogi aż trzepocze,
tak błękitny, jak twe oczy modry len.
To nasz czarodziej, modry len,
układa dla nas baśnie swe.
Czy chce nas oszołomić marzeniami,
czy żartuje tylko z nami modry len?
Błękitny płomień: modry len,
jeżeli kochasz dzisiaj mnie,
twe oczy modrym blaskiem też zabłysną,
on to dla nas sprawi wszystko modry len.
Jak najczulszych rąk aksamit,
czasem muśnie nas płatkami modry len.
W sercu płoną iskry żywe,
łączy słowa pieszczotliwe modry len.
Noc wędruje nad polami,
kiedy zbudzi nas gwiazdami modry len.
Pożegnamy się za chwilkę,
o czym będzie wiedział tylko modry len.
To nasz czarodziej, modry len,
układa dla nas baśnie swe.
Czy chce nas oszołomić marzeniami,
czy żartuje tylko z nami modry len?
Błękitny płomień: modry len,
jeżeli kochasz dzisiaj mnie,
twe oczy modrym blaskiem też zabłysną,
on to dla nas sprawi wszystko modry len.