Poetyckie przetworzenia horacjańskiej zasady „carpe diem” w twórczości
J. Kochanowskiego.
Filozofię życia szczęśliwego, według której przyjemność (dobro najwyższe) prowadzi do szczęścia (najwyższego celu) stworzył Epikur około 300 r.p.n.e.. Treść epikurejskiej nauki stała się kilka wieków później
Natchnieniem dla Horacego, który zawarł ją w słynnym powiedzeniu „carpe diem”.
Hasło to w dobie renesansu było jedną z myśli ówczesnych humanistów.
Kochanowski zetknął się z nim podczas studiów w Padwie. Tam pod okiem Robertella poznawał piękno utworów Horacego. Dzięki nim zrozumiał, że przemijający czas stwarza okazje, z których należy natychmiast korzystać. Zachęcie do używania życia towarzyszy jednak dostrzegalna doza rezygnacji z nie dających się przewidzieć zagadek dnia jutrzejszego.
„Dziś bądź wesół, dziś użyj biesiady
O przyszłym dniu niechaj próżnej rady”
(P.1.20)
„Pieśń 9” z Księgi 1 jest wzorcową liryką biesiadną, w której Jan z Czarnolasu uwidocznił swoje poglądy
na temat życia.
Zgodnie z nią najwyższym dobrem i szczęściem człowieka jest „doznawanie przyjemności”. Przyjemności, która może przyjąć wymiar zabawy, tańca, muzyki, śpiewu i spotkań towarzyskich.
Wobec tego, iż losy ludzkie są zmienne i „wszystko płynie” - człowiek powinien wszelkie okazje wykorzystywać na zabawę. Robiąc to nie możemy myśleć ani o przeszłości, ani o przyszłości.
Powinniśmy żyć chwilą dnia obecnego, nie zapominając również o Bogu.
„Kto tak mądry, że zgadnie
Co nań jutro przypadnie?
Sam Bóg wie przeszłe rzeczy, a śmieje się z nieba
Kiedy się człowiek troszczy więcej, niźli trzeba.”
(P.1.9)
„Pieśń 20” z Księgi 1 to oda do radości. (Rzeczy, która nie trwa wiecznie.)
Nawołuje ona do uczty, w której pan jest na równi z sługą. Razem piją, bawią się, żartują. Nie myślą o jutrze. Żyją chwilą obecną.
„Miał dar, [ Jan Kochanowski - dop. Michał Szalbot], wydobywania z doświadczeń życia mądrości praktycznej, właściwej dla różnych sytuacji i tych, w których trzeba posługiwać się rozumem i tych, w których rozum ukazuje się bezsilny.”
Cytując za „Kochanowskim” Zofii Szmydtowej, właśnie ten dar tłumaczy „zżycie się Kochanowskiego z Horacym”.
Jedność ta jest następstwem części dorobku literackiego Jana z Czarnolasu i przetworzeniem horacjańskiej zasady „korzystaj z chwili”.
Kiedy już wiem, że „wszystko płynie” i musimy „korzystać z dnia” poezja J. Kochanowskiego nadaje naszemu poznaniu nowy wymiar.
Michał Szalbot