67 (29)


0x01 graphic

- Pracowałem do późna w nocy — powiedział słabym głosem. Spojr?
na zabandażowaną rękę, potarł usta i oblizał wargi. — Zwykle nąjleni
pracuje mi się po zapadnięciu ciemności. Zacząłem późno, bo sprawdzałem
czy zamknięcia w insektarium dobrze działają. Ciągle jestem pod wrażenie,,
tego, co się wydarzyło.

Nie ma o czym mówić.

Wyciągnął do mnie rękę. Uścisnąłem ją i poczułem jak drży.

- Musiałem pozostawić otwarty pojemnik i nie domknięte drzwi
Niewybaczalne. Będę musiał wszystko dokładnie sprawdzać.

Zaczął sobie bardzo energicznie masować skronie.

Z powodu elektryczności?
Skinął głową.

Co chcesz przez to powiedzieć?

- Nie, dziękuję. Nie miałbym jednak nic przeciwko gazetom. Od czasu
do czasu, żeby nie stracić kontaktu ze Światem.

Przykro mi, synu, ale nic na to nie mogę poradzić. Dawniej, kiedy
marynarka sprowadzała dla nas towary swoimi samolotami dostawczymi,
otrzymywaliśmy gazety. Teraz jesteśmy uzależnieni od łodzi. Nie wystarczają
ci wiadomości radiowe?

Zauważyłem na twoim biurku jakieś amerykańskie gazety.
Zamrugał powiekami.

Nasze oczy spotkały się. Jego spojrzenie stało się teraz czujne.

- Tak, korzystam z usług mieszczącej się w Guam agencji, dostarczającej
wycinki. Jeżeli chcesz, mogę zamówić dla ciebie jakieś periodyki. A je**1
jednak wolisz oglądać telewizję, mogę ci się wystarać o przenośny odbiornik-

138

Nie ma potrzeby. Na pewno? Na sto procent.

Daj mi znać, gdy tylko będziesz czegoś potrzebował. Chcę, żeby ten

vł dla was przyjemnością. Przesunął językiem po wewnętrznej stronie

poPczka i zapytał: — Dobrze się tutaj czujecie? Oczywiście poza tą

Doskonale się bawimy.

Miałem nadzieje, że tak będzie. Staram się... być dobrym gos-
rn. — Uśmiechnął się i wzruszył ramionami. — Jeszcze raz prze­
ąszam za tych sykaczy...
Naprawdę zapomnijmy o tym, Bili.

Jesteś bardzo wyrozumiały... Nie znam się na subtelnościach rozmów
towarzyskich, bo przez długi czas żyłem tu zupełnie samotnie.

Znów spojrzał na podłogę. Podtrzymywał zabandażowane ramię drugą ręka.. W jego oczach pojawił się nieobecny wyraz.

Nagle otrząsnął się, wstał i rozejrzał się po laboratorium.

radioaktywnego. Wypłaty odszkodowań, półprawdy i uniki. I to, jaką odegrał role, jeśli w ogóle odegrał, w wydarzeniach sprzed czterdziestu lat.

A teraz pojawiło się coś nowego: dlaczego mój udział w sprawach sądowych dotyczących zbrodni został oceniony jako „doskonały".

Przechylił głowę i opar! się o stół.

- O, tak. Mamy. - - Zaczął porządkować pudełka z suszoną ży-^ością, zaglądać do środka, przesuwać stojaki na probówki. — Niestety, lcarta Samuela jest jedyną dotyczącą napromieniowania, jaką ze sobą ^brałem. Zanim na nią natrafiłem, nie wiedziałem nawet, że ją tutaj mam- A może zachowałem ją podświadomie? Może chciałem, by mi Upominała...

Tak — przyznałem. — Władza bywa okropnie skorumpowana.

139



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
29 67 77, ćwiczenie 67 prawo Faradaya
29 67 77, ćwiczenie 67 prawo Faradaya
29 67 77, informacje wprowadzające, przyrządy
29 67 77, poprawka do 29
Art 67 ust 4 pr aut w zw z art 29 ust 2 UoDO
29 Zdolność pracownicza
KOMPLEKSY POLAKOW wykl 29 03 2012
6 Wielki kryzys 29 33 NSL
2Ca 29 04 2015 WYCENA GARAŻU W KOSZTOWEJ
wyklad 29 i 30 tech bad
67 Sposoby obliczania sił kształtowania plastycznego ppt
plik (29) ppt
4 JM02 JS05 24 29 złamania

więcej podobnych podstron