Wykład Prof Lecha Morawskiego


Lech Morawski

SPORY O WYKŁADNIĘ

  1. Charakter metodologiczny dyrektyw wykładni.....1

  2. Teoria klaryfikacyjna i derywacyjna wykładni......9

  3. Teoria deklaratoryjna i konstytutywna wykładni..12

  4. Zakaz wykładni prawotwórczej...............................16

  5. Wykładnia sensu stricto i sensu largo......................18

  6. Clara non sunt interpretanda………………………20

  7. Wykładnia i dyrektywy preferencji..........................23

  8. Domniemania interpretacyjne...................................46

I. CHARAKTER METODOLOGICZNY DYREKTYW WYKŁADNI

Uzasadnianie decyzji interpretacyjnej polega na wskazaniu argumentów, które przemawiają za tym lub przeciwko temu, że norma lub jej fragment ma takie, a nie inne znaczenie. Argumenty te przyjęło się nazywać dyrektywami interpretacyjnymi lub też dyrektywami wykładni. Większość z tych dyrektyw to wytwór wielowiekowej tradycji i kultury prawniczej, której rodowód sięga często jeszcze czasów prawa rzymskiego. Z tego też powodu reguły te niekiedy określa się jako ius interpretandi, chociaż nie chodzi tu, rzecz oczywista, o ius formalnym, pozytywistycznym tego słowa znaczeniu. Badania komparatystyczne dowodzą, że w przeważającej liczbie przypadków są to dyrektywy wspólne dla wszystkich krajów należących do kultury Zachodu i to zarówno krajów należących do kultury prawnej civil law, jak i common law. Jak pokażemy w dalszych wywodach , wiele z tych reguł, a zwłaszcza podstawowe z nich, są również akceptowane na gruncie prawa międzynarodowego i europejskiego. Fakt ten można wyjaśnić zarówno wpływami prawa rzymskiego, jak i wspólnotą losów cywilizacyjnych krajów Zachodu. Mówi się w związku z tym nawet o istnieniu międzynarodowej teorii interpretacji tekstów prawnych, co nie oznacza oczywiście, że nie ma w tej kwestii żadnych różnic między poszczególnymi krajami, czy też że nie ma różnic w zasadach interpretacji prawa wewnętrznego z jednej strony oraz prawa międzynarodowego i europejskiego z drugiej strony. Dodać wreszcie należy, że rzadko zdarza się, by zasady interpretacji przepisów prawnych były uregulowane przez przepisy prawne, a jeśli nawet, to w tekstach prawnych spotykamy co najwyżej pojedyncze dyrektywy wykładni. Wyjątkiem od tej zasady są oczywiście podstawowe zasady interpretacji prawa międzynarodowego, które zostały uregulowane w art.31-33 konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów.

By właściwie zrozumieć istotę wykładni wskazać należy na pewne cechy charakterystyczne dyrektyw wykładni. Najbardziej rzucającą się w oczy własnością dyrektyw interpretacyjnych wydaje się być fakt, że w większości przypadków dostarczają one jedynie mocniejszych lub słabszych argumentów za tym, że norma ma określone znaczenie, a stosunkowo rzadko jest tak, by wzięta w izolacji dyrektywa wykładni mogła być traktowana jako niepodważalny i ostateczny (konkluzywny) argument na rzecz lub przeciwko określonej decyzji interpretacyjnej, chociaż i tej ostatniej sytuacji nie można wykluczyć. Pojęcie (nie)konkluzywności reguł wykładni możemy objaśnić w następujący sposób. Regułę „Jeżeli W, to powinno nastąpić K” nazwiemy niekonkluzywną, jeśli nie pozwala nam w definitywny sposób wnioskować z tego, że zaszło W, o tym że K. W przypadku reguł niekonkluzywnych nie jest zatem wykluczona taka sytuacja, że uznamy W, a mimo to odrzucimy K. Okoliczność zatem, że interpretator powinien nadawać pojęciom języka prawnego takie znaczenie jakie mają one w języku potocznym (dyrektywa języka potocznego), nie oznacza, że interpretatorowi nie jest nigdy wolno odstąpić od znaczenia potocznego danego wyrażenia, podobnie fakt, że interpretator nie powinien nadawać różnym słowom tego samego znaczenia (zakaz wykładni synonimicznej) nie oznacza, że w pewnych sytuacjach nie może on uznać, że dwa różne słowa mają jednak to samo znaczenie (na przykład w przypadku pojęć „ustawa” i „akt ustawodawczy”). Nieprzypadkowo więc J.Wróblewski nazwał cały szereg dyrektyw wykładni domniemaniami, by wymienić tylko domniemanie języka potocznego, czy języka prawnego, mając w każdym przypadku na uwadze okoliczność, że są to reguły, by się tak wyrazić wzruszalne. Zdarza się oczywiście również i tak, że pewne reguły wykładni mogą mieć charakter reguł konkluzywnych i wtedy będą one stosowane w kategoryczny i definitywny sposób. Nie ulega na przykład wątpliwości, że interpretator jest bezwzględnie związany definicjami legalnymi, podobnie trudno jest sobie wyobrazić, by mógłby on odstąpić od zakazu wykładni ad absurdum.

Mając na uwadze niekonkluzywny charakter większości reguł wykładni powiedzieć można, że są one raczej wskazaniami, czy też dobrymi racjami na rzecz takiej lub innej wykładni niż bezwzględnie wiążącymi nakazami przyjęcia określonej interpretacji w sytuacji opisanej przez regułę. W teorii argumentacji, nawiązując do tradycji starożytnej retoryki i topiki, przyjęło się nazywać reguły o tego rodzaju cechach toposami, a więc racjami na rzecz określonego punktu widzenia. Warto też wskazać, że od większości reguł wykładni istnieją wyjątki, a wiele z nich prowadzi do sprzecznych rezultatów. Niekonkluzywny charakter większości dyrektyw wykładni w istotny sposób różni je od dyrektyw inferencyjnych stosowanych w logice formalnej. W następstwie takiego charakteru dyrektyw wykładni decyzja interpretacyjna bardzo rzadko będzie mogła być ujęta jako rezultat subsumpcji konkretnego przypadku pod określoną dyrektywę interpretacyjną (tzw. sylogizm interpretacyjny) i zwykle musi być rozważana jako rezultat kumulatywnej oceny wszystkich wchodzących w grę argumentów i to zarówno argumentów pro, jak i argumentów contra, a zatem kumulatywnej oceny, czy mocniejsze racje przemawiają za przyjęciem, czy też za odrzuceniem określonej decyzji interpretacyjnej.

Aby pokazać na czym polega różnica między czysto sylogistycznym (subsumpcyjnym) a argumentacyjnym podejściem do procesu wykładni, a ściślej rzecz biorąc do procesu uzasadniania decyzji interpretacyjnych posłużmy się dwoma przykładami . Prostym przykładem sylogizmu interpretacyjnego może być następujące rozumowanie oparte o powszechnie znaną regułę exceptiones non sunt extendendae .

Wyjątki nie powinny być interpretowane rozszerzająco.

Przepisy o ulgach i zwolnieniach podatkowych to wyjątek od zasady sprawiedliwości podatkowej

Przepisy o ulgach i zwolnieniach podatkowych nie powinny być interpretowane rozszerzająco

Nasz drugi przykład ma nieco nietypowy charakter, ponieważ odnosi się on do sporu kompetencyjnego między dwoma sądami, a nie do przypadku wykładni operatywnej, ale - jak mi się wydaje - znakomicie ujawnia on,. Chodzi tutaj o głośny spór między TK, a SN o to, czy art. 190 Konstytucji na czym polega podejście argumentacyjne do interpretacji przepisów prawnych pozwala TK na formułowanie w sentencji swoich orzeczeń ustaleń interpretacyjnych, które miałyby moc powszechnie wiążącą (tzw. orzeczenia interpretacyjne). TK w swoich licznych orzeczeniach odwołał się między innymi do następujących argumentów, które mają uzasadniać dopuszczalność wydawania przez Trybunał orzeczeń interpretacyjnych:

SN w niektórych swoich orzeczeniach nie zgadza się ze stanowiskiem TK i przeciwstawia mu następujące argumenty:

Nie chcę tutaj merytorycznie rozstrzygać sporu między TK i SN ani nawet ustosunkowywać się do podniesionych przez obie strony argumentów. Myślę jednak, że spór ten jasno pokazuje, jak naiwne jest założenie, że proces wykładni da się w każdym przypadku zredukować do prostego sylogizmu. Jak się wydaje, w ogromnej większości sytuacji wykładnia prawa to złożony proces wymiany argumentów pro i contra, których rezultat nieraz - jak w podanym wyżej przypadku - jest niezmiernie trudno ocenić. Istota tego procesu polega na dokonywaniu wyboru między lepszymi i gorszymi rozstrzygnięciami, a nie na odkrywaniu jedynie prawidłowego rozstrzygnięcia. Nawiasem mówiąc nawet nasz prosty i wydawałoby się na pierwszy rzut oka niepodważalny przykład rozumowania sylogistycznego nie do końca może być uznany za absolutnie konkluzywny, ponieważ twierdzeniu, że przepisy o ulgach i zwolnieniach mają charakter wyjątków i wobec tego nie mogą być interpretowane rozszerzająco można z powodzeniem przeciwstawić kontrargument, że przepisy tego rodzaju wprowadzają pewne prawa dla obywateli, a jak wiadomo wszelkie prawa i wolności mogą być interpretowane rozszerzająco. Także zatem i w tym przypadku cały proces interpretacji zostałby znowu sprowadzony do ważenia racji pro i contra określonemu rozwiązaniu interpretacyjnemu, co jest charakterystyczne dla podejścia argumentacyjnego.

Ewolucja od czysto subsumpcyjnego do argumentacyjnego modelu uzasadniania decyzji staje się zresztą wyróżniającym trendem w rozwoju współczesnych procedur stosowania prawa . Jest ona szczególnie widoczna w orzecznictwie najwyższych sądów. Tendencja do argumentacyjnego podejścia do decyzji interpretacyjnych jest natomiast znacznie mniej zauważalna w judykaturze niższych sądów. Należy też zwrócić uwagę na fakt, że rozpowszechnianie się argumentacyjnego stylu uzasadniania decyzji sądowych wynika nie tylko z samej struktury logicznej rozumowań prawniczych, ale także z imperatywów funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w nowoczesnych, demokratyczno-liberalnych państwach. W państwach takich coraz bardziej eksponuje się obowiązek sądów do takiego sposobu uzasadniania swoich decyzji, w którym eksponują one nie tylko argumenty przyjęte przez sąd, ale również te argumenty, które sąd odrzucił. W tym ostatnim przypadku uzasadnienia sądowe z konieczności nabierają argumentacyjnego charakteru. Wszystko to nie wyklucza oczywiście tego, że w prostych, rutynowych przypadkach decyzje interpretacyjne mogą być tak oczywiste, że ich uzasadnienie da się zredukować do prostego sylogizmu. W sprawach złożonych, bogatych aksjologicznie, jest to jednak praktycznie niemożliwe.

Mówiąc o innych cechach dyrektyw interpretacyjnych warto też wskazać, że w wielu przypadkach są one sformułowane w tak nieostry i niejednoznaczny sposób, iż same wymagają wykładni. Reasumując powiedzieć więc można ,że dyrektywy wykładni stanowią raczej rady i wskazania, jak interpretować przepisy prawne niż ścisłe przepisy postępowania. Trudno jest więc odmówić racji twierdzeniu, iż dają one bardzo dużo swobody interpretatorowi w poszukiwaniu rozwiązania, które on uznałby za zadawalające. Z drugiej strony byłoby fatalnym błędem powiedzieć, że dyrektywy wykładni niczego nie regulują i pozwalają uzasadnić każdy dowolny wynik interpretacji. Przekonaniu temu w oczywisty sposób przeczy praktyka sądów wyższych instancji, które często podnoszą zarzut, że sąd błędnie zinterpretował określony przepis i powołując się na określone dyrektywy wykładni wskazują na czym ta błędna interpretacji polega.

Jak powiedzieliśmy, dyrektywy wykładni to wytwór tradycji i kultury prawnej, a ustawodawcy stosunkowo rzadko podejmują trud ich prawnego uregulowania. Mając na uwadze dynamiczny charakter tych dyrektyw, a więc fakt, że z biegiem czasu pewne z nich tracą, a inne zyskują na znaczeniu należy się odnieść ze zrozumieniem do tej praktyki.

II. TEORIA KLARYFIKACYJNA I DERYWACYJNA WYŁADNI

Celem wykładni jest ustalenie znaczenia określonego przepisu prawnego lub jego fragmentu. Pojęcie znaczenia jest więc pojęciem centralnym dla wykładni. Każdy, kto w tej kwestii ma choćby tylko elementarną orientację doskonale wie, że problem znaczenia należy do najtrudniejszych kwestii filozofii języka. Nie możemy i nie ma zresztą takiej potrzeby, by rozważać tutaj te problemy. Dla naszych potrzeb wystarczy powiedzieć, że ustalenie znaczenia polega na określeniu do jakich sytuacji, podmiotów, czy obiektów dana norma lub jej fragment się odnosi. Pogląd, w myśl którego celem wykładni jest ustalenie znaczenia przepisu prawnego lub jego fragmentu jest powszechnie akceptowany zarówno w teorii, jak i praktyce, zarówno w Polsce, jak i na świecie. Powszechnie akceptują go również sądy w naszym kraju. Tak też ujmuje tą kwestię na przykład TK w postanowieniu z 26.03.1996 (W 12/95, OTK 1996/2/16): „Najogólniej mówiąc istotą /.../ wykładni, jak się najczęściej uznaje, jest zawsze ustalenie (wyjaśnienie) znaczenia określonego przepisu prawnego, nasuwającego z różnych względów wątpliwości w sferze stosowania prawa.”

Twierdzenie, że wykładnia polega na ustaleniu znaczenia przepisu prawnego nazwano w polskiej literaturze teorią klaryfikacyjną wykładni. Warto jednak wiedzieć, iż w Polsce (i tylko w Polsce) klaryfikacyjnemu podejściu do wykładni przeciwstawiono tzw. teorię derywacyjną wykładni. Jej czołowymi reprezentantami w naszym kraju są m.in. M.Zieliński i Z.Ziembiński. Zdaniem zwolenników tej teorii ustalenie znaczenia przepisu jest tylko fragmentem procesu wykładni, gdyż jej ostatecznym celem jest rekonstrukcja z przepisów prawnych pełnej i jednoznacznej normy postępowania. Pogląd ten z kilku powodów uważam za błędny.

Po pierwsze, nie widać powodu, dla którego interpretator w każdym przypadku wykładni, a zwłaszcza wykładni operatywnej, musiałby rekonstruować pełną i jednoznaczną normę postępowania. Przypuśćmy na przykład, że w kontekście art.163 k.k. (sprowadzenie katastrofy) sąd rozważa, czy spowodowanie pożaru było zdarzeniem, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób. Nie znam żadnego powodu, dla którego sąd analizując tę kwestię musiałby zajmować się również znaczeniem takich pojęć jak eksplozja materiałów wybuchowych czy gwałtowne wyzwolenie energii jądrowej, bo i o takich zdarzeniach wspomina art.163 . Jest oczywiste, że sądy stosując prawo analizują jedynie te fragmenty przepisów, które są relewantne dla podjęcia decyzji i nie muszą robić niczego więcej.

Drugi powód dla którego tzw. teoria derywacyjna jest nie do zaakceptowania jest jednak znacznie ważniejszy. Zwolennicy teorii derywacyjnej wprowadzają odróżnienie przepisów od norm prawnych i twierdzą, że bardzo rzadko jest tak, by pojedynczy przepis wysławiał pełną normę prawną i ich zdaniem do rekonstrukcji pełnej normy konieczne jest zwykle odwołanie się do szeregu różnych przepisów. Tak na przykład Z.Ziembiński uważa, że „wielokrotnie w podręcznikach przytaczany przykład art. 415 k.c. /.../ jako przykład przepisu, który ma być tożsamy z norma prawną, jest nieścisły, bowiem norma nakazująca naprawić wyrządzoną szkodę, jest dookreślona dopiero przez art.422, 423, 425” i wiele innych przepisów. Używając języka zwolenników tej teorii art.415 to tzw. przepis zrębowy, a przepisy wymienione dalej to jego modyfikatory. Po dokonaniu odpowiedniej rekonstrukcji zrekonstruowana z wspomnianych przepisów norma miałaby mniej więcej następującą postać :

Kto z swojej winy wyrządził szkodę i nie działał w obronie koniecznej, stanie wyższej konieczności i nie był niepoczytalny etc, obowiązany jest do naprawienia tej szkody.

Pogląd ten jest w ewidentny sposób fałszywy i oznaczałby daleko idącą nowelizacje istniejących przepisów prawnych. W myśl tego poglądu powód w procesie musiałby dowodzić nie tylko faktu zawinionego wyrządzenia szkody, ale także dowieść, że jego przeciwnik nie działał w obronie koniecznej, stanie wyższej konieczności, niepoczytalności itd. Problem jednak polega na tym, że dowód takich okoliczności spoczywa nie na powodzie, lecz na pozwanym, wspomniane fakty tworzą bowiem zarzuty niweczące prawo powoda i w tym sensie stanowią one fragment zupełnie niezależnych od art.415 reguł. Zgodnie bowiem z tzw. teorią normy, na której opiera się reguła rozkładu ciężaru dowodu także w naszym prawie (art.6 k.c.) każdą stronę obciąża ciężar dowodu faktów z których wywodzi ona skutki prawne i z tego powodu włączenie w skład art.415 okoliczności, o których mówią art.422 i następne jest po prostu niezgodne z prawem. Niekiedy zresztą konstrukcja odróżnienia normy od przepisu prowadzi wręcz do groteskowych rezultatów. Autorzy teorii derywacyjnej całkowicie poważnie argumentują, że również art.148 § 1 k.k. nie stanowi pełnej normy postępowania i musi być dookreślony m.in. przez regułę z art. 149. Wynikałoby stąd, że oskarżyciel dowodzący, że Kowalski zabił człowieka musiałby również dowieść, że Kowalski nie jest matką, która zabiła swoje dziecko pod wpływem porodu. Nikt oczywiście nie kwestionuje faktu, że sądy stosujące prawo , choćby w procesach o zabójstwo, czy odszkodowanie, muszą zwykle brać pod uwagę cały szereg różnych przepisów, choćby tylko związane z danym przepisem definicje, przepisy odsyłające, a także przepisy, które w taki, czy inny sposób zawężają lub rozszerzają zakres zastosowania innych przepisów, i jest to oczywisty banał, ale podnoszenie go do pompatycznej teorii w myśl której wszystkie te przepisy składają się na jakąś jedną normę prawną prowadzi zwykle do błędnych rezultatów. Twierdzenie, że odróżnienie przepisów od norm prawnych i oparta na nim teoria derywacyjna wykładni jest nie do pogodzenia z obowiązującymi zasadami rozkładu ciężaru dowodu uważam za najpoważniejszy zarzut wobec tej teorii i z tego co mi wiadomo żaden ze zwolenników tej teorii nawet nie próbował ustosunkować się do tego zarzutu.

Jeśli jednak odróżnienie przepisu od normy, przynajmniej w jej obecnej postaci jest błędne, to rzecz jasna to samo należy powiedzieć o większości reguł wykładni, które mają służyć nie do ustalania sensu przepisów, ale do rekonstruowania z nich mitycznych norm. Rezultat tzw. derywacyjnej koncepcji wykładni jest w praktyce taki, ze prowadzi ona do konstruowania, z wielkim trudem i mozołem, nikomu nieznanych i do niczego niepotrzebnych reguł. Nawiasem mówiąc gdyby nawet , wbrew oczywistym faktom, spróbować zastosować powymyślane przez M.Zielińskiego dyrektywy wykładni w praktyce, to okazałoby się to niemożliwe. Mam wrażenie, że teoria ta raczej tworzy wyimaginowane problemy, zamiast rozwiązywać problemy rzeczywiste.

III. TEORIA DEKLARATORYJNA I KONSTYTUTYWNA WYKŁADNI

W teorii i praktyce stosowania prawa bardzo ważną rolę odgrywa odróżnienie teorii deklaratoryjnej i konstytutywnej wykładni prawa. W myśl teorii deklaratoryjnej wykładni celem interpretatora jest odtworzenie , a nie tworzenie sensu przepisów prawnych. Zwolennicy konstytutywnej teorii wykładni twierdzą z kolei, że wykładnia przepisów prawnych w pewnych sytuacjach (nie wszystkich oczywiście) ma i może mieć charakter twórczy. W literaturze niemieckiej sytuacje tego rodzaju zwykło się określać terminem „rozwijanie prawa” (Rechtsfortbildung). W sporze między zwolennikami teorii deklaratoryjnej i konstytutywnej wykładni podstawowe znaczenie ma samo odróżnienie wykładni odtwórczej od wykładni twórczej. Granica między aktami wykładni odtwórczej i twórczej nie jest bowiem ostra i w praktyce w wielu przypadkach wręcz niemożliwa do ustalenia. Fakt ten odnosi się zresztą w równym stopniu do interpretacji prawniczej, jak i innych typów interpretacji spotykanych w różnych dziedzinach humanistyki . W tej kwestii w naszej literaturze prawniczej na uwagę zasługują dwie koncepcje. W myśl pierwszej z wykładnią twórczą mamy do czynienia w tych sytuacjach, w których interpretator odchodzi od sensu literalnego przepisu. W myśl drugiej koncepcji wykładnia twórcza to wykładnia, w której zawarty jest element nowości normatywnej, a zatem taka, która zmienia zakres czynów nakazanych, zakazanych lub dozwolonych. Nie trudno jest dostrzec, że obydwa te określenia niekoniecznie są ze sobą zgodne i co gorsza obydwa same wymagają wykładni. Musimy jednak się z tym pogodzić, iż teoria interpretacji nie jest tą dziedziną, w której zawsze moglibyśmy osiągnąć zadawalający poziom ścisłości.

Teoria deklaratoryjna to powszechnie przyjmowany w teorii i praktyce sposób pojmowania wykładni. Niech ilustracją deklaratywnego rozumienia wykładni będzie następujące stwierdzenie naszego TK: „wykładnia ustalana przez Trybunał Konstytucyjny nie jest i nie może być tworzeniem norm prawnych, lecz jest ustalaniem właściwego rozumienia treści norm prawnych wyrażonych w przepisach ustawowych /..../ . W wykładni swej Trybunał Konstytucyjny niczego nie ujmuje ani niczego nie dodaje do systemu obowiązujących norm prawnych, a tylko stwierdza, jaka jest treść tych norm.” (uchwała TK z 7. 03.1995, W 9/94, OTK 1995/1/20).

Wbrew pozornej oczywistości pogląd TK nie jest bynajmniej tak oczywisty, jak to na pierwszy rzut oka może się wydawać. Teoria konstytutywna ma bowiem coraz więcej zwolenników wśród najwybitniejszych filozofów prawa i filozofów języka. Fakt ten w istotny sposób różni punkt widzenia współczesnej filozofii prawa i języka od obiegowych opinii spotykanych w literaturze dogmatyczno-prawnej. Teoretycy języka zgodnie bowiem wskazują, że ze względu na cechy języka prawnego, jego nieostrość, wieloznaczność, czy semantyczną otwartość (niedookresloność), jego zależność od zmieniających się kontekstów pozajęzykowych takich choćby jak stosunki społeczne, ekonomiczne, polityczne, czy przekonania moralne, akty twórczej interpretacji przepisów prawnych są wręcz nieuniknione. Wynika stąd, że w wielu sytuacjach twórczy charakter wykładni stanowi po prostu rezultat immanentnych cech samego języka prawnego, a nie „chęci” sędziów, by przywłaszczyć sobie kompetencje prawodawcze. W tego rodzaju sytuacjach trudno będzie rzecz jasna sądom cokolwiek zarzucać, a tym bardziej o cokolwiek je oskarżać. Najczęstsze przypadki, w których w moim przekonaniu mamy do czynienia z wykładnia twórczą to następujące sytuacje:

- interpretator odstępuje od jasnego i oczywistego sensu językowego przepisu. Na przykład jeden z sądów niemieckich na początku XX wieku uznał samochód za zwierze w sensie prawnych, z kolei jeden z sądów amerykańskich doszedł do wniosku, że przejażdżka konna w parku jest używaniem pojazdu mechanicznego, z kolei nasz SN doszedł do wniosku, że przepis prawa łowieckiego, który wymaga zgody na posiadanie chartów odnosi się także do posiadania jednego charta, a z kolei sądy francuskie błyskotliwie zauważyły, że przepis francuskiego k.k., który mówi o karalności uprowadzenia nieletnich (l.mn.) odnosi się także do uprowadzenia jednej nieletniej itd.

- interpretacja pojęć niedookreślonych. Hart mówił w tym kontekście o open texture of law i wiązał otwartość, czy też semantyczną niedookreśloność prawa z aktami kreatywnej jego wykładni. Zauważmy na przykład, że w różnych krajach przyjmuje się różne progi nietrzeźwości od 02 , 0,5, do nawet 0,8 promila. Jeśli teraz założymy, że przyjęty w jednym kraju próg nietrzeźwości ma charakter wykładni odtwórczej, to trzeba przyjąć, że wykładnia tego progu we wszystkich innych krajach charakter wykładni twórczej. Powstaje pytanie , dlaczego nie odwrotnie. Pojęcia semantycznie niedookreślone, to prawdziwy problem dla zwolenników tezy, że każda wykładnia ma charakter odtwórczy

- wykładnia rozszerzająca i zwężająca to również oczywisty przykład twórczej interpretacji przepisów prawa. Trudno bowiem sensownie argumentować, że ten, kto rozszerza lub zwęża sens przepisu, jedynie go odtwarza.

Nawiasem mówiąc, aby być w zgodzie z przewodnią tezą teorii deklaratoryjnej, że każda wykładnia powinna mieć charakter odtwórczy , winno się w każdym przypadku, w którym interpretator dochodzi do wniosku, że przepis jest niejasny poprzestać na stwierdzeniu tej niejasności i zasygnalizować ją ustawodawcy. Wykładnia przepisów niejasnych polega bowiem na czynieniu ich jasnymi, a to jest już coś więcej niż odtwarzanie ich rzeczywistego sensu. W gruncie więc rzeczy teoria deklaratoryjna wikła się w wewnętrzną sprzeczność.

IV. ZAKAZ WYKŁADNI PRAWOTWÓRCZEJ.

Z problemem odróżnienia wykładni odtwórczej i twórczej ściśle się wiąże fundamentalna dla krajów civil law zasada zakazu wykładni prawotwórczej. W naszym kraju, podobnie zresztą jak w innych krajach należących do rodziny civil law sądom nie jest wolno tworzyć prawa, a więc nie jest im wolno tworzyć prawa również w drodze aktów interpretacji przepisów prawnych. Zasada ta jest bez zastrzeżeń akceptowana w orzecznictwie naszych sądów. Jak to ujmuje nasz TK: „Celem wykładni nie jest tworzenie nowych norm prawa czy ich modyfikacja, lecz ustalenie treści norm wysłowionych w analizowanych przepisach /.../. Z charakteru wykładni wynika zatem, że nie może ona zmierzać do modyfikacji, czy tworzenia nowych norm prawa.” (postan. z 26.03.1996 , W 12/95, OTK 1996/2/16). Zakaz wykładni prawotwórczej uzasadnia się zwykle powołaniem się na konstytucyjną zasadę podziału władzy (por. np.uchwała TK z 7. 03.1995, W 9/94, OTK 1995/1/20).

Powstaje przeto fundamentalne pytanie, jaki jest związek zakazu wykładni prawotwórczej z faktem, że praktyka prawnicza, w tym sądy, w pewnych sytuacjach dopuszczają akty twórczej wykładni przepisów prawnych i nie uważają takich aktów za złamanie zasady zakazu wykładni prawotwórczej. To ostatnie stwierdzenie uważam za fundamentalne dla każdej zorientowanej praktycznie teorii wykładni, ponieważ prowadzi ono do prima facie zaskakującego wniosku, że nie każda wykładnia twórcza jest tym samym niedopuszczalną wykładnią prawotwórczą. Tak np. SN w uchwale z 20.06.2000 (I KZP 14/00, OSNKW 2000/7-8/59) uzasadnia konieczność kreatywnej interpretacji przepisu i odstąpienia od jego literalnego sensu koniecznością zapewnienia zgodności wykładni przepisu z Konstytucją i trudno byłoby w tym przypadku mówić o prawotwórczej działalności SN. Musimy przeto dojść do wniosku, że wykładnia twórcza przepisów prawnych stanowi złamanie zakazy wykładni prawotwórczej tylko wtedy, gdy dokonuje się w sposób sprzeczny z wiążącymi dyrektywami wykładni. W każdym zatem przypadku, gdy wykładnia twórcza przepisów prawnych nie znajduje legitymacji w akceptowanych dyrektywach wykładni, stanowi ona niedopuszczalną wykładnię contra legem, a tym samym - złamanie zakazu prawotwórstwa przez sądy. Przykładem tego rodzaju wykładni byłoby na przykład zastosowanie wykładni rozszerzającej, czy analogii na niekorzyść oskarżonego lub podatnika w prawie karnym lub w prawie podatkowym, czy w stosunku do przepisów kompetencyjnych. Z drugiej strony nikt nie uważa za wykładnię contra legem na przykład wykładnię rozszerzającą na korzyść oskarżonego, czy podatnika. Należy więc starannie odróżniać wykładnię twórczą, która niekiedy jest dopuszczalna, a niekiedy wręcz konieczna od wykładni prawotwórczej , tj. takiej twórczej interpretacji przepisów prawnych, która stanowi złamanie powszechnie akceptowanych dyrektyw wykładni prawa. Mam wrażenie, że te dwie rzeczy nie zawsze są precyzyjnie odróżniane.

W sytuacji gdy wykładnia twórcza jest niedopuszczalna, tj. gdy stanowi ona wykładnię contra legem, decyzja co do ewentualnej korekty prawa powinna zostać pozostawiona legislatorowi. Reasumując ten fragment naszych rozważań możemy powiedzieć, że wykładnia przepisów prawnych co do zasady powinna być wykładnią deklaratoryjną, do wykładni twórczej mogą się natomiast odwoływać interpretatorzy tylko wtedy, gdy jest ona niewątpliwie dopuszczalna na gruncie powszechnie przyjętych zasad wykładni przepisów prawnych .

V. WYKŁADNIA SENSU STRICTO I SENSU LARGO.

W moich rozważaniach będę się często odwoływał do znanego w literaturze odróżnienia wykładni sensu stricto i sensu largo. Wykładnia sensu stricto to wszelkie procesy zmierzające do ustalenia znaczenia przepisów prawnych, których sens z takich lub innych powodów budzi wątpliwości. Do wykładni sensu stricto zaliczamy w szczególności wszelkie procedury związane ze stosowaniem dyrektyw wykładni językowej systemowej i funkcjonalnej, a także dyrektyw preferencyjnych oraz domniemań interpretacyjnych. Wchodzą tu także kwestie związane z określeniem mocy wiążącej wykładni oraz zasad stosowania wykładni literalnej, rozszerzającej oraz zwężającej. Wykładnia sensu largo to z kolei przede wszystkim rozwiązywanie problemów związanych ze stosowaniem dyrektyw wnioskowań prawniczych (np. analogii, czy argumentum a contrario), a także różnego rodzaju dyrektyw kolizyjnych, takich choćby jak reguły lex superior, lex posterior czy lex specialis. Wielu , nie bez racji, wprawdzie twierdzi, że wnioskowania prawnicze, czy stosowanie reguł kolizyjnych, jest czymś zasadniczo różnym od wykładni sensu stricto, jednak ustalona tradycja skłania nas, by objąć pojęciem wykładni prawniczej także tzw. wykładnię sensu largo. Przemawia za tym m.in. fakt, że oba typy wykładni ściśle się ze sobą wiążą (na przykład wykładnia rozszerzająca i analogia), a decyzje interpretacyjne w obu kwestiach muszą być uzasadnione w oparciu o tego samego rodzaju materiały interpretacyjne.

Z odróżnieniem wykładni sensu stricto i sensu largo wiąże się bardzo ważna zasada, którą można nazwać zasadą pierwszeństwa wykładni sensu stricto. W myśl tej zasady podmiot stosujący prawo winien dążyć do usunięcia wątpliwości interpretacyjnej odwołując się w pierwszym rzędzie do wykładni sensu stricto, a zatem do wykładni językowej, systemowej i funkcjonalnej i dopiero wtedy, gdy ta wykładnia nie da rezultatu wolno jest odwołać do wykładni sensu largo, a więc na przykład do analogii, innych wnioskowań prawniczych lub reguł kolizyjnych ( por. np uchwała SN z dnia 2007.01.24, III CZP 145/06, LEX nr 209051, Biul.SN 2007). Warto zauważyć, że na zasadzie pierwszeństwa wykładni sensu stricto opiera się tzw. technika wykładni w zgodzie z Konstytucją . W myśl tej techniki każdy organ, nie tylko zatem TK, powinien w pierwszym rzędzie poszukiwać takiej interpretacji przepisu, która pozostaje w zgodzie z Konstytucja i dopiero wtedy, gdy podanie takiej interpretacji okaże się niemożliwe, dopuszczalne jest uznanie danego przepisu z sprzeczny z konstytucją.

VI. CLARA NON SUNT INTERPRETANDA.

Jedną z najbardziej podstawowych reguł wykładni jest reguła clara non sunt interpretanda. W myśl tej reguły przepis jasny nie wymaga wykładni (in claris non fit interpretatio, interpretatio cessat in claris). Tą ostatnią regułę interpretuje się zwykle w ten sposób, iż w przypadku, gdy zastosowanie reguł wykładni językowej doprowadziło do wyjaśnienia wątpliwości interpretacyjnych, to nie ma potrzeby stosowania dyrektyw wykładni pozajęzykowej (systemowej lub funkcjonalnej). Z zasady clara non sunt interpretanda wyprowadza się wniosek, iż wykładni wymagają tylko takie przepisy, których sens budzi wątpliwości. Sens przepisu jest wątpliwy natomiast wtedy, gdy którakolwiek ze stron, czy uczestników postępowania wysuwa uzasadniony zarzut, że nie da się bezspornie określić do jakich stanów faktycznych, zdarzeń lub obiektów przepis lub jego fragment się odnosi , a przy tym nie można powiedzieć, by związana z tym zarzutem wątpliwość została jednoznacznie wyjaśniona w orzecznictwie lub doktrynie. Ma to miejsce na przykład wtedy, gdy sformułowanie przepisu jest niejasne, nieostre lub niepełne, gdy między przepisami istnieją sprzeczności ( uchwała TK z 7.03.1995 ,W 9/94, OTK 1995/1/20). Wbrew zatem potocznym mniemaniom pojęcie wątpliwości interpretacyjnej nie jest pojęciem zrelatywizowanym wyłącznie do subiektywnych mniemań lub odczuć, lecz do dającego się mniej lub bardziej obiektywnie stwierdzić konsensusu w kwestii , jak rozumieć określone wyrażenia (por. post. SN z 17.05.2000 , I KZP 7/00, OSNKW 2000/5-6/51). Trudno więc jest się zgodzić z zarzutem, że samo pojęcie wątpliwości, czy niejasności przepisu na którym bazuje zasada clara non sunt interpretanda ma charakter subiektywny, a przy tym jest wątpliwe i niejasne. Nikt na przykład rozsądny nie będzie kwestionował tezy, że istnieje powszechna zgoda, co do tego, co znaczy przepis „stolicą RP jest Warszawa” i do jakiego stanu faktycznego się on odnosi. Twierdzenie, że również taki przepis wymaga wykładni jest dla prawnika co najmniej niezrozumiałe i może być odbierane co najwyżej jako nieporozumienie terminologiczne lub wyraz filozoficznej spekulacji.

W doktrynie spotykamy się jednak również z poglądem, że wykładni wymaga każdy tekst, bez względu na to, czy jest on jasny, czy też nie. Jego zwolennicy twierdzą, więc że zasada clara non sunt interpretanda powinna być zastąpiona zasada omnia sunt interpretanda. Także ten pogląd uważam za błędny, a z pewnością jest on błędny z punktu widzenia klaryfikacyjnej teorii wykładni . i sprzeczny z praktyką stosowania prawa. Wprawdzie próbuje się go bronić na gruncie derywacyjnej teorii wykładni, ale wobec sporności samego odróżnienia przepisów od norm trudno jest tą obronę uznać za uzasadnioną.

Zasada, że przepisy jasne nie wymagają wykładni ma przede wszystkim uzasadnienie pragmatyczne. Przyjęcie, iż sąd w każdej sytuacji jest zobowiązany do dokonania wykładni przepisu, nawet takiego, którego sens nie budzi uzasadnionych wątpliwości ani w orzecznictwie ani w doktrynie, prowadziłoby praktycznie do paraliżu działania instytucji stosujących prawo, które zostałyby zmuszone do marnowania swojego czasu i przytaczania w uzasadnieniach pospolitych komunałów interpretacyjnych. Nawiasem mówiąc trudno byłoby znaleźć sędziowskie orzeczenie, w którym dokonuje się interpretacji wszystkich cytowanych orzeczeń. Zabawne jest to, że dotyczy to również TK , który w orzeczeniu z dnia 13 stycznia 2005 r. (P 15/2002, OTK-A 2005/1/4) powołuje się na zasadę omnia sunt interpretanda.

Wątpliwe jest również filozoficzne uzasadnienie zasady omnia sunt interpretanda. Twierdzenie, że nie jest możliwe zrozumienie jakiejkolwiek wypowiedzi bez dokonania jej interpretacji jest ewidentnie sprzeczne z praktyką procesów komunikowania się ludzi w interakcjach społecznych. Ludzie w normalnych okolicznościach mówią coś do siebie i rozumią co się do nich mówi i nikomu nie przychodzi na myśl, by dokonywać wykładni przekazywanych sobie informacji. Proszą oni o wyjaśnienia dopiero wtedy wtedy, gdy sens przekazywanych informacji budzi ich wątpliwości. Tych oczywistych faktów nie są w stanie zmienić najbardziej pretensjonalne teorie naukowe. Można by złośliwie zauważyć, że zwolennicy teorii derywacyjnej są w bardzo trudnej sytuacji, bo nie zauważyłem, by w kontaktach dokonywali interpretacji kierowanych do nich wypowiedzi a zgodnie z ich teorią -wszystko wymaga interpretacji i bez interpretacji niczego nie można poprawnie zrozumieć. Gdy śledzi się argumentację zwolenników zasady omnia sunt interpretanda przypomina się uwaga L.Petrażyckiego, że jurysprudencja zbyt często z przypadków nietypowych czyni zasadę i na jej podstawie próbuje budować wątpliwe teorie naukowe.

Na obronę stanowiska, iż w pewnych sytuacjach wykładni może wymagać nawet tekst prima facie jasny, przytoczyć jednak należy fakt, że przepis prima facie jasny może się okazać wątpliwy dopiero w następstwie nieoczekiwanych przyszłych zdarzeń. Jak to trafnie ujmuje S.Fish jasność przepisu może więc zależeć od jego „interpretacyjnej historii”. Dzieje się tak przede wszystkim z tego powodu, iż sens przepisów prawnych zależeć może nie tylko od kontekstu językowego, ale również od kontekstów systemowego i funkcjonalnego, które w wielu wypadkach ulegają dynamicznym zmianom. W efekcie, przepis, którego sens do pewnego momentu nie budził żadnych wątpliwości może stać się wątpliwy wskutek wprowadzenia nowych przepisów lub radykalnej zmiany sytuacji społecznej czy ekonomicznej, mimo że jego brzmienie nie uległo żadnej zmianie. Bardzo też często zdarza się, iż przepis wzięty w izolacji nie budzi żadnych wątpliwości i dopiero skonfrontowany z innymi przepisami okazuje się wątpliwy. (por. uchwała TK z 29.01.1997 ,W 6/96, OTK 1997/1/14, uchwała SN z 15.04.1999, I KZP 11/99, OSNKW 1999/5-6/28). Mając na uwadze tego rodzaju fakty zgodzić się trzeba z poglądem , że zasada clara non sunt interpretanda winna być stosowana z należytą ostrożnością , ponieważ jasność przepisów może zależeć od wielu czynników i zmieniać się w czasie. Nie sposób również zapomnieć o tym, że niektóre przepisy prawne są redagowane w języku specjalistycznym lub dotyczą kwestii wymagających wiedzy specjalnej, tak że dla zwykłego prawnika ich zrozumienie wymaga znacznego wysiłku interpretacyjnego, a w sytuacjach skrajnych nawet pomocy biegłego.

VII. WYKŁADNIA A DYREKTYWY PREFERENCJI

1. Uwagi ogólne.

Jednym z podstawowych problemów każdej normatywnej teorii wykładni, a zatem teorii, która wskazuje jak powinniśmy prawidłowo interpretować przepisy prawne jest problem rozwiązywania konfliktów wynikających z faktu, że różne metody wykładni mogą prowadzić do rozbieżnych rezultatów. Spory o to co jest ważniejsze litera, czy duch prawa, wola historycznego, czy też aktualnego prawodawcy, wykładnia statyczna, czy dynamiczna, to klasyczne przykłady sporów tego rodzaj. Można nawet powiedzieć, że problem rozstrzygania konfliktów interpretacyjnych to podstawowy czynnik, który różni od siebie różne teorie i szkoły wykładni prawa. Reguły, które wskazują, jak rozwiązać konflikt różnych dyrektyw wykładni będziemy nazywać dyrektywami preferencji. Kolizje interpretacyjne mogą się odnosić do nieomal wszystkich dyrektyw wykładni i nie jest ani możliwe ani też wskazane skonstruowanie zupełnego systemu dyrektyw preferencji. W praktyce niewątpliwie najważniejsze znaczenie ma problem rozstrzygania konfliktów między dyrektywami wykładni językowej, systemowej i funkcjonalnej.

Jak wiadomo, na płaszczyźnie doktrynalnej wspomniane spory toczą się przede wszystkim między zwolennikami i stanowiska formalistycznego i nieformalistycznego albo używając bardziej popularnej w naszej literaturze terminologii między zwolennikami statycznych i dynamicznych teorii wykładni. Nie chcemy tutaj wchodzić w rozważania czysto teoretyczne, powiemy więc tylko, że formaliści opowiadają się za prymatem językowych metod wykładni, podczas gdy nieformaliści są bardziej skłonni preferować pozajęzykowe, a zwłaszcza celowościowe i funkcjonalne metody wykładni. W niniejszym opracowaniu skupimy jednak uwagę na praktyce sądowej, a zwłaszcza na praktyce naszych sądów.

  1. Zasada pierwszeństwa wykładni językowej i subsydiarności wykładni systemowej i funkcjonalnej

Na płaszczyźnie doktrynalnej spór o to, co jest ważniejsze litera, czy duch prawa nie został rozstrzygnięty i prawdopodobnie nigdy nie zostanie rozstrzygnięty, ponieważ u jego podstaw leżą głębokie różnice aksjologiczne, co do samego sposobu rozumienia interpretacji tekstów prawnych. Mimo jednak niekończących się kontrowersji i sporów doktrynalnych praktyka prawnicza w krajach należących do naszego kręgu cywilizacyjnego, i to zarówno civil law, jak i common law, w dość jednoznaczny, chociaż nie jednomyślny, sposób opowiada się za dyrektywą, którą będę nazywał zasadą pierwszeństwa wykładni językowej oraz pomocniczości (subsydiarności) wykładni systemowej i funkcjonalnej. Zasada ta jest powszechnie akceptowana w Niemczech i innych krajach niemieckojęzycznych. Nie inaczej wygląda sprawa w kręgu kultury romańskiej, gdzie do przyjęcia zasady pierwszeństwa wykładni językowej przyczyniła się szkoła egzegetyczna . Podobnie rzecz się ma w krajach common law. W Anglii zasadę pierwszeństwa wykładni językowej nazywa się niekiedy złotą regułą, a w USA w nawiązaniu do wybitnego sędziego i filozofa prawa O.Holmesa - regułą oczywistego znaczenia (the plain meaning rule). W myśl wszystkich cytowanych wyżej reguł, jeśli sens językowy przepisu jest jasny i oczywisty interpretator powinien się na nim oprzeć. Podstawowym uzasadnieniem zasady pierwszeństwa wykładni językowej jest fakt, że to właśnie język, a nie inne media, jest podstawowym instrumentem komunikowania się prawodawcy z adresatami jego norm ( por. wyr. NSA z 05.08.2004, FSK 372/04, ONSAiWSA 2005/1/17). Do tego też faktu nawiązuje fundamentalny dla zasady pierwszeństwa wykładni językowej argument z państwa prawa. Obywatele mają bowiem prawo działać w zaufaniu przede wszystkim do tego, co zostało w tekstach prawnych napisane, a nie do, co prawodawca zamierzał, czy chciał osiągnąć. Trafnie pyta na przykład B.Brzeziński, jak obywatel może przewidzieć rezultat wykładni, gdy interpretator będzie odstępował od wykładni językowej i opierał się na wykładni systemowej i funkcjonalnej. Odstąpienie od sensu językowego przepisu mogą więc uzasadniać jedynie szczególnie ważne racje. Jak pokażemy dalej zasada pierwszeństwa wykładni językowej jest również bez większych zastrzeżeń akceptowana przez nasze sądy. Ponad wszelką wątpliwość po roku 1989 jest ona akceptowana w orzecznictwie naszych sądów i od tego też czasu ujmuje się ją jako kanon wykładni tekstów prawnych. W każdym razie przypadki, w których sądy otwarcie kwestionują zasadę pierwszeństwa wykładni językowej są stosunkowo rzadkie i nie wydają się być przekonywująco uzasadnione (por. dalsze rozważania). Na regule pierwszeństwa wykładni językowej opiera się również praktyka interpretacji norm prawa międzynarodowego, a z pewnymi zastrzeżeniami także prawa europejskiego, chociaż ta ostatnia kwestia wymagałaby bardziej szczegółowych wyjaśnień. Tymi problemami nie będziemy się jednak tutaj zajmować i swoje rozważania skoncentrujemy na praktyce interpretacyjnej sądów w naszym kraju. Zasadzie pierwszeństwa wykładni językowej oraz pomocniczości wykładni systemowej i funkcjonalnej można nadać następująca postać:

„Interpretator powinien się opierać na rezultatach wykładni językowej i dopiero gdy ta prowadzi do nie dających się usunąć wątpliwości należy oprzeć się na rezultatach wykładni systemowej, jeśli natomiast również wykładnia systemowa nie doprowadziła do usunięcia wątpliwości interpretacyjnych, to należy oprzeć się na wykładni funkcjonalnej”.

Zasada pierwszeństwa wykładni językowej ustala więc następujący porządek preferencji:

Wątpliwości interpretacyjne - wykładnia językowa → wątpliwości interpretacyjne → wykładnia systemowa → wątpliwości interpretacyjne → wykładnia funkcjonalna.

Zasada pierwszeństwa wykładni językowej i subsydiarności wykładni systemowej i funkcjonalnej składa się jakby z dwóch, zresztą ściśle powiązanych ze sobą dyrektyw, z których pierwsza - zgodnie z zasadą interpretatio cessat in claris - stwierdza, że jeżeli wykładnia językowa prowadzi do jasnego i jednoznacznego rezultatu, to w zasadzie na nim powinien się oprzeć interpretator (zasada pierwszeństwa wykładni językowej), natomiast druga mówi, że gdy wykładnia językowa nie usuwa wszystkich wątpliwości interpretacyjnych, to należy się oprzeć na rezultatach wykładni systemowej i funkcjonalnej (zasada subsydiarności wykładni systemowej i funkcjonalnej).

Warto jednak z całym naciskiem podkreślić, iż ustalony przez zasadę pierwszeństwa wykładni językowej porządek preferencji nie jest porządkiem absolutnym, który realizuje się w każdej sytuacji, ale porządkiem prima facie, a zatem takim, który dopuszcza wyjątki (por. Uchwała SN z dnia 22 marca 2007 r.,III CZP 8/2007, LEX nr 230973, Biul.SN 2007/3). Wyjątki te powinny być jednak uzasadnione istotnymi powodami i w każdym razie nie jest dopuszczalne, jeśli takie ważne racje nie istnieją, by interpretator zignorował rezultat wykładni językowej i oparł się na przykład na wykładni celowościowej (por. wyrok sadu apel. z 21.09. 2004.09, II AKa 344/04, Apel.-W-wa 2005/2/7).

Okoliczność, że zasada pierwszeństwa wykładni językowej nie ustala absolutnego porządku preferencji, a jedynie porządek prima facie, a więc taki, który w uzasadnionych okolicznościach dopuszcza wyjątki, w znacznym stopniu łagodzi konflikt między stanowiskiem formalistycznym i nieformalistycznym i pozwala unikać sytuacji, w których opieranie się na sensie językowym przepisu w jawny sposób kłóciłoby się ze zdrowym rozsądkiem. Przykładem sytuacji, która uzasadnia odstąpienie od wykładni językowej może być fakt, że prima facie jasny i nie budzący wątpliwości wynik wykładni językowej prowadzi albo do absurdów (argumentum ad absurdum) albo do rażąco niesprawiedliwych lub irracjonalnych konsekwencji.

Reasumując to wszystko, co zostało powiedziane możemy uznać, iż pomocniczość wykładni systemowej i funkcjonalnej polega przede wszystkim na tym iż

- w wyjątkowych sytuacjach motywowanych ważnymi powodami uzasadnia odstępstwo od sensu językowego przepisu.

Ilustracją zastosowania zasady subsydiarności może być uchwała SN, w której sąd ten wskazując, że pojęcie zatrudnienia może być interpretowane zarówno w ten sposób, że odnosi się do ostatniego, jak i wszystkich okresów zatrudnienia, uznał, że wątpliwości tej nie da się rozstrzygnąć na gruncie wykładni językowej i w związku z tym należy się posłużyć innymi metodami wykładni (uchwała SN z 15.01.2003, III PZP 20/02, OSNP 2004/1/4). Do wniosku, że w przypadku wieloznaczności należy się posłużyć innymi niż wykładnia językowa metodami wykładni dochodzi również SN w  uchwale z 21.05.2004 (KZP 42/03, OSNKW 2004/5/47).

Jak wspominaliśmy, zasady pierwszeństwa wykładni językowej i subsydiarności wykładni systemowej i funkcjonalnej są ze sobą tak ściśle powiązane, iż w praktyce niekiedy trudno jest je od siebie oddzielić i to uzasadnia traktowanie ich jako fragmentu tej samej dyrektywy interpretacyjnej. Zasada pierwszeństwa wykładni językowej i pomocniczości wykładni systemowej i funkcjonalnej jest powszechnie akceptowana w orzecznictwie polskich sądów i doktrynie. Akceptują ją jednomyślnie TK, SN i NSA. Przytoczmy w tym miejscu z ogromnej ilości orzeczeń w tej sprawie choćby następującą wypowiedź naszego SN: „W doktrynie i judykaturze sformułowana została reguła określająca następującą kolejność różnych sposobów wykładni: wykładnia językowa, wykładnia systemowa, wykładnia funkcjonalna (celowościowa). W myśl zasady interpretatio cessat in claris nie zawsze zachodzić będzie jednak konieczność użycia kolejno wszystkich tych sposobów, w szczególności nie będzie potrzeby sięgania po dyrektywy celowościowe, jeżeli już po zastosowaniu dyrektyw językowych, czy też językowych i systemowych, uda się uzyskać właściwy wynik wykładni, to jest ustalić znaczenie interpretowanej normy” (wyrok SN z 8.05.1998 N, I CKN 664/97, OSNC 1999/1/7).

Jakkolwiek zasada pierwszeństwa wykładni językowej ma charakter uniwersalny i odnosi się do wszystkich gałęzi prawa, to jednak kładzie się na nią szczególny nacisk i przestrzega szczególnie rygorystycznie w tych gałęziach prawa , które mają represyjny lub obciążający charakter w tym sensie, że ustanawiają obowiązki, sankcje lub inne dotkliwe obciążenia w stosunku do obywateli. Wymownym tego przykładem może być praktyka orzecznicza w sprawach karnych i podatkowych. Jak to ujmuje SN w uchwale z dnia 21 września 2005 r. (I KZP 29/2005, OSNKW 2005/10/90, Biul.SN 2005/9, Prok.i Pr. 2005/12, M.Prawn. 2006/1, Wokanda 2006/): „Rozpoczynając rozważania od wskazanych wyżej dylematów przedstawionych przez skład zwykły co do możliwości wpływu względów funkcjonalnych na rezultat wykładni w przedmiotowym zakresie, stwierdzić należy, że zastrzeżenia te nie są zasadne, jeśli zważyć powszechnie przyjęte poglądy co do dyrektyw preferencji obowiązujących przy dokonywaniu wykładni przepisów prawa karnego materialnego. Przypomnieć zatem należy, że dekodowanie znamion typu czynu zabronionego należy rozpocząć od podania przepisu wykładni językowej, albowiem, zgodnie z naczelną dyrektywą preferencji, interpretator powinien opierać się w pierwszej kolejności na wykładni językowej”. Za trafny należy uznać również następujący pogląd wyrażony przez NSA: „należy zauważyć, że wykładnię celowościową, jako pomocniczą na gruncie prawa podatkowego metodę odczytywania treści przepisu prawnego, można stosować wyjątkowo i tylko wówczas, gdy na tle dopuszczalnych reguł znaczeniowych języka etnicznego sens przepisu prawnego jest wieloznaczny. Wykładnia celowościowa nie może być stosowana w oderwaniu od wykładni językowej i wbrew tej wykładni (por. wyroki NSA z dnia 7 października 1992 r. sygn. akt SA/Po 1167/92, "Wspólnota" 1993, nr 40, poz. 18 , wyr. NSA z 21.03. 2000 r. sygn. akt SA/Rz 595/99, POP 2002, nr 1, poz. 23, wyr. NSA z 21.10.2004, FSK 571/04, ONSAiWSA 2005/3/52). Warto w związku z tym orzeczeniem mocno podkreślić ten jego fragment, w którym się mówi, że wykładni celowościowej, nie powinno się stosować w oderwaniu od wykładni językowej . To samo odnosi się zresztą do wykładni systemowej oraz innych typów wykładni funkcjonalnej. Tą okoliczność ma na uwadze w szczególności omawiana niżej reguła potwierdzania.

3. Krytyka zasady pierwszeństwa wykładni językowej i subsydiarności wykładni systemowej i funkcjonalnej.

Zasada pierwszeństwa wykładni językowej i pomocniczości wykładni systemowej i funkcjonalnej bywa jednak kwestionowana. Podnosi się w szczególności, że w wykładni powinny być stosowane komplementarnie wszystkie metody wykładni i to nawet wtedy, gdy rezultat wykładni językowej jest jasny i oczywisty. Nawiasem mówiąc, w doktrynie prawa międzynarodowego wielu teoretyków w taki właśnie sposób interpretuje art.31 konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów. Zarzut ten jest jednak w dużym stopniu oparty na nieporozumieniu związanym z niezbyt precyzyjnym odróżnianiem kontekstu heurezy od kontekstu uzasadniania decyzji interpretacyjnych.

Kontekst heurezy odnosi się do kwestii, jak w sensie psychologicznym powinien przebiegać proces wykładni , a więc na przykład, w jakiej kolejności interpretator powinien stosować różne dyrektywy wykładni . Gdy zdamy sobie sprawę z oczywistej sprawy, że prawo nie kontroluje, bo nie jest nawet w stanie kontrolować, przebiegu procesów psychicznych , to powinno być oczywiste, że interpretowanie dyrektyw wykładni jako dyrektyw heurystycznych jest przedsięwzięciem co najmniej problematycznym. Przypomnijmy sobie słynną uwagę Feyerabenda, że z punktu widzenia heurezy „anything goes” i nie jest istotne , w jaki sposób badacze dokonują odkryć naukowych, czy czynią to zgodnie z regułami metodologicznymi, czy wbrew nim. Istotne jest natomiast to, w jaki sposób swoje odkrycia uzasadniają . Podobnie rzecz się ma z wykładnią. Także tutaj to nie jest istotne (i jak powiedzieliśmy nie da się tego zresztą skontrolować), czy sędzia ustalił znaczenie przepisu kierując się dyrektywami wykładni, czy też opierając się na swojej intuicji. Istotne jest tylko to, czy swoja decyzje interpretacyjną potrafi uzasadnić w zgodzie z obowiązującymi dyrektywami wykładni.

Kontekst uzasadnienia dotyczy właśnie kwestii, w jaki sposób powinien sędzia uzasadnić swoja decyzje interpretacyjną. Z tego to powodu, musimy dojść do wniosku, że dyrektywy interpretacyjne są przede wszystkim dyrektywami uzasadniania, a nie dyrektywami heurystycznymi. Zasada pierwszeństwa wykładni językowej mówi zatem jedynie to, że interpretator powinien oprzeć się na jasnym i jednoznacznym rezultacie wykładni językowej, a odstąpić od niego może tylko wtedy, gdy wykładnia ta nie rozstrzygnęła wszystkich problemów interpretacyjnych, na przykład na jej gruncie możliwe są różne interpretacje określonego zwrotu, oraz w sytuacjach określonych w tzw. dyrektywach odstępstwa, a więc na przykład wtedy gdy wykładnia językowa prowadzi ad absurdum lub do rażącej sprzeczności z konstytucją. Zasada pierwszeństwa wykładni językowej nie mówi natomiast nic ani o kolejności zastosowania dyrektyw wykładni ani też nie zabrania równoczesnego stosowania wszystkich metod wykładni. Zasada pierwszeństwa wykładni językowej pojmowana jako dyrektywa uzasadniania decyzji interpretacyjnych sugeruje oczywiście pewne postępowanie heurystyczne, na przykład to, by nie marnować czasu na dywagacje aksjologiczne wtedy, gdy sens językowy przepisu jest powszechnie uważany za jasny i niepodważalny i trudno sobie nawet wyobrazić sytuację, by można było odstąpić od tego sensu odwołując się do racji na przykład aksjologicznych. Można bowiem zapytać, jaki ma sens stosowanie wykładni funkcjonalnej przy interpretacji takich przepisów jak choćby norma, że Warszawa jest stolica Polski, a pełnoletnim staje się osoba, która skończyła 18 lat i do czego stosowanie tych metod miało by prowadzić. Jeszcze raz należy jednak podkreślić, że heurystyczny aspekt dyrektyw wykładni jest niewiążący i całkowicie wtórny wobec ich aspektu uzasadniającego.

Myślę, że w trafny sposób objaśnia te nieco skomplikowane relacje między aspektem uzasadniającym i heurystycznym dyrektyw wykładni następujący wywód SN : „nie sposób podważać trafność stanowiska, że wykładnia językowa nie zamyka procesu interpretacji przepisów, to jednak zgodzić się należy również z poglądem, że za odstąpieniem od wyników zastosowania wymienionego rodzaju wykładni muszą przemawiać /.../ istotne racje funkcjonalne i systemowe” (Uchwała SN z dnia 1 marca 2007 r. III CZP 94/2006, OSNC 2007/7-8/95, Biul.SN 2007/3, Prok.i Pr. 2007/11, M.Prawn. 2007/19).

Można by jednak zapytać, czy dyrektywa równoczesnego, czy też komplementarnego stosowania wszystkich metod wykładni nie powinna być również traktowana jako dyrektywa uzasadniania rezultatów wykładni. Mówiąc inaczej, w myśl takiej interpretacji tej zasady w uzasadnieniu decyzji interpretacyjnej interpretator powinien się odwołać do wszystkich metod wykładni. W tej sprawie mam poważne wątpliwości. Po pierwsze, dyrektywa równoczesnego stosowania wszystkich metod wykładni nie jest żadną dyrektywą preferencyjną i nie mówi nic, co należy zrobić w sytuacji, gdy te różne metody wykładni prowadza do rozbieżnych rezultatów interpretacyjnych, co jest w końcu częstym zjawiskiem w wykładni przepisów prawa . Po drugie, jej stosowanie w prostych i oczywistych sytuacjach nie ma żadnego uzasadnienia i prowadzi tylko do marnowania czasu . Jak już mówiliśmy, jaki na przykład sens wykładnia funkcjonalna przepisu, że Warszawa jest stolica Polski i do czego miałaby ona prowadzić . Z tego powodu zakres zastosowania dyrektywy potwierdzania, czy też harmonizowania różnych kontekstów, która właśnie nakazuje stosowanie wszystkich metod ogranicza się jedynie do trudnych przypadków. W tym ostatnim jednak przypadku dyrektywa ta winna być traktowana nie tylko jako dyrektywa heurystyczna, ale jako wiążąca dyrektywa uzasadniania

  1. Reguła potwierdzania (harmonizowania kontekstów).

Jak wskazałem wyżej, zasada pierwszeństwa wykładni językowej nie może prowadzić do wniosku, że interpretatorowi wolno jest w każdych okolicznościach ignorować wykładnię systemową czy funkcjonalną. Może się bowiem okazać, że sens przepisu, który wydaje się językowo jasny okaże się wątpliwy, gdy go skonfrontujemy z innymi przepisami lub weźmiemy pod uwagę cel regulacji prawnej. Dodać wreszcie należy, iż jednym z najmocniejszych argumentów świadczących o poprawności interpretacji jest okoliczność, że wykładnia językowa, systemowa i funkcjonalna dają zgodny wynik. W każdej zatem sytuacji, w której nasuwa się podejrzenie, że wynik wykładni językowej jest nieadekwatny interpretator powinien go skonfrontować z wykładnią systemową i funkcjonalną ( por. uchwała SN z dnia 7. 12. 2006 , III CZP 108/06, OSNC 2007/9/134, Biul.SN 2006/12).)

Dyrektywa potwierdzania staje się zatem wiążącą regułą uzasadniania decyzji interpretacyjnych przy rozstrzyganiu trudnych i skomplikowanych przypadków. Możemy jej nadać następującą treść:

„Ustalając znaczenie przepisu w trudnych i złożonych przypadkach należy brać pod uwagę również kontekst systemowy i funkcjonalny przepisu, a więc na przykład inne przepisy prawne, wolę prawodawcy oraz cel regulacji prawnej

Warto też wskazać, że nasze sądy, by potwierdzić prawidłowość rezultatów wykładni, powołują się coraz częściej również na jej zgodność z prawem międzynarodowym i europejskim (uchw. SN z 21.05.2004, I KZP 42/03, OSNKW 2004/5/47). Konieczność wykładni w zgodzie z prawem międzynarodowym i europejskim to jedna z podstawowych dyrektyw wykładni systemowej. Interesujące będzie w tym miejscy spostrzeżenie, że bardzo zbliżoną regułę do przytoczonej wyżej formułuje art.31 Konwencji wiedeńskiej dotyczący interpretacji traktatów w prawie międzynarodowym.

W duchu reguły harmonizowania kontekstów wypowiada się na przykład NSA w wyroku z 29.11.1988 (IV SA 790/88, ONSA 1989/2/66): „Należyta interpretacja aktu normatywnego, polegająca na odczytaniu zeń właściwego i zgodnego z intencjami prawodawcy sensu, wymaga nierzadko, oprócz posługiwania się wykładnią językową (gramatyczną), stosowania także innych metod wykładni, na przykład systemowej, historycznej czy wreszcie wykładni celowościowej, zmierzającej do ustalenia celu, w jakim wydano dane przepisy, i tłumaczącej ich sens w świetle tego celu” (por. też postanow. SN z 26.04.2007, I KZP 6/07, Lex)

5. Dyrektywy odstępstwa od sensu językowego przepisu.

Jak powiedzieliśmy wyżej, ustalony przez zasadę pierwszeństwa wykładni językowej porządek preferencji jest jedynie porządkiem prima facie, a nie porządkiem absolutnym co znaczy, że w wyjątkowych sytuacjach, z ważnych powodów można odstąpić nawet od jasnego i oczywistego sensu językowego przepisu i oprzeć się na wykładni systemowej lub funkcjonalnej . Jak to na przykład trafnie wskazuje TK podnosząc, że chociaż interpretator powinien się oprzeć przede wszystkim na sensie językowym przepisu, to „ nie oznacza to jednakże, że granica wykładni, jaką stanowić może językowe znaczenie tekstu, jest granicą bezwzględną. Oznacza to jedynie, że do przekroczenia tej granicy niezbędne jest silne uzasadnienie aksjologiczne, odwołujące się przede wszystkim do wartości konstytucyjnych” (wyrok z 28.06.2000, K 25/99, OTK 2000/5/141). Na konieczność stosowania reguł odstępstwa od sensu językowego przepisu wskazuje również następujący fragment uzasadnienia SN: „w sytuacjach, gdy ściśle literalne interpretowanie zapisu ustawowego uniemożliwiałoby zastosowanie przepisu bądź prowadziło do zniekształcenia albo wypaczenia jego treści, nie tylko prawem, ale wręcz obowiązkiem organu stosującego prawo jest sięganie do innych sposobów wykładni” (uchw. SN z 18 .10. 2001 r., I KZP 22/01,OSNKW, wyrok SN z 08.04.2001, V KKN 281/00 OSNKW 2002/7-8/56 ). Bez ryzyka większego błędu można powiedzieć, że dyrektywy odstępstwa od sensu językowego są nieodzownym składnikiem praktycznie każdej rozwiniętej teorii wykładni i zarazem powszechnie akceptowanym elementem naszej kultury prawnej. Dyrektywy takie znane są zresztą od starożytności. Powoływali się na nie prawnicy rzymscy, powszechnie akceptowane były one również w tradycji retorycznej. Cytują je wprost zarówno Cycero, jak i Kwintylian. Współcześnie, w krajach niemieckojęzycznych świadectwem ich akceptacji jest powszechnie uznawane w jurysprudencji niemieckiej odróżnienie wykładni w konwencjonalnym tego słowa znaczeniu rozumianej jako ustalanie znaczenia przepisu w granicach jego możliwego sensu językowego (Auslegung, Interpretation), od wykładni która wykracza poza możliwe granice językowe przepisu i tym sposobem zawiera w sobie elementy twórcze. Z tego też powodu ten ostatni typ wykładni zwykło się nazywać „rozwijaniem prawa” (Rechtsfortbildung). Jeśli przyjmiemy, że w prawie angielskim fundamentalne zasady wykładni są określone przez trzy następujące dyrektywy : the literal rule, the golden rule i the mischief rule, to powiedzieć można, że o ile pierwsza z tych dyrektyw stanowi nakaz interpretacji w granicach sensu językowego normy, o tyle druga pozwala go zmodyfikować ze względu na jawnie absurdalny rezultat wykładni językowej, natomiast trzecia - ze względu na ewidentną sprzeczność z innymi przepisami lub niezgodność z celem regulacji. Wiele z tych reguł da się bez trudu odtworzyć również w prawie międzynarodowym i wspólnotowym. Przypomnijmy tylko uwagę Grotiusa, który miał powiedzieć, że wykładnia umów międzynarodowych powinna unikać trzech rzeczy: absurdu, niesprawiedliwości i nieefektywności czy też mądrą uwagę jednego z współtwórców Konstytucji amerykańskiej Hamiltona (the Federalist 78, 8.3), że reguły wykładni służą nie tylko do odtwarzania sensu przepisów, ale także do łagodzenia niesprawiedliwości prawa. Istnienie reguł tego rodzaju, a także dynamiczny wzrost ich znaczenia w czasach nam współczesnych to dowód rosnącego aktywizmu sądów na całym świecie, które coraz częściej pełnią - jak to ujmuje M.Zieliński funkcje korygująco-modyfikujące wobec porządku prawnego. Istnienie reguł odstępstwa w dobitny sposób rozbija pozytywistyczny mit nadal dość powszechnie przyjmowany przez prawników, że działalność interpretacyjna polega jedynie na odtwarzaniu sensu przepisów prawnych. Istnieją liczne powody tego zjawiska, ale niewątpliwie jednym z najważniejszych - obok semantycznej otwartości języka prawnego - jest fakt, że oficjalna legislacja nie jest w stanie ani przewidzieć ani nadążać za dokonującymi się zmianami środowiska społecznego i naturalnego.

Z naciskiem jednak podkreślić trzeba, że prawo, w tym także nasze współczesne prawo nigdy nie akceptowało absolutnej swobody w powoływaniu się na reguły odstępstwa od jasnego i oczywistego sensu przepisu. Uzasadnieniem powołania się na takie reguły mogą być bowiem wyłącznie ważne racje prawne, społeczne, ekonomiczne lub moralne. Nie każde zatem racje, a jedynie szczególnie istotne, czy doniosłe racje upoważniają do odstąpienia od znaczenia literalnego i jeśli takie racje nie zachodzą interpretator powinien się oprzeć na wykładni językowej (por. wyr. SN z 14.10.2004, III CZP 37/04,OSNC 2005/3/42, wyr. SN z 21.07.2004, V CK 21/04, OSNC 2005/7-8/137, uchwała SN z 20.07.2005, I KZP 18/05, OSNKW 2005/9/74) . Wykładnia, w której interpretator odchodzi od sensu językowego przepisu może być zatem tolerowana tylko w wyjątkowych okolicznościach, albowiem, jak się powszechnie przyjmuje, w państwie prawa obywatele mają prawo polegać na tym, co normodawca w tekście prawnym rzeczywiście powiedział, a nie na tym, co chciał powiedzieć lub co powiedziałby, gdyby znał nowe okoliczności .Z tego też powodu należy zalecić szczególną ostrożność w powoływaniu się na reguły odstępstwa od jasnego i oczywistego sensu językowego przepisu i zobowiązać interpretatora do podania szczegółowego uzasadnienia wskazującego jakie to ważne racje uzasadniają jego decyzje interpretacyjną. W każdym innym przypadku odstępstwo od sensu językowego przepisu musi być kwalifikowana jako wykładnia contra legem. W przypadku prawa karnego i podatkowego odstępstwa od sensu językowego przepisu nie powinny działać na niekorzyść oskarżonego lub podatnika.

Ze stosowaniem reguł odstępstwa wiąże się bardzo ważny problem praktyczny. Powstaje bowiem pytanie, czy interpretator odstępując od jasnego i oczywistego sensu językowego przepisu powinien jednak pozostawać w granicach jego możliwego znaczenia leksykalnego (pomijając całą nieostrość tego pojęcia), na co zdaje się wskazywać samo pojęcie wykładni (por. orz. TK z 15.07.1996, K 5/96, OTK, t.II, s.16), czy też wolno mu w ogóle odejść od sensu językowego przepisu. W tym ostatnim przypadku jego działalność stanowiłaby nie tyle wykładnię (Auslegung), co rozwijanie prawa (Rechtsfortbildung). Jak się wydaje, praktyka dopuszcza również to drugie podejście (por. cytowane niżej przykłady).

Pojęcie ważnych racji, które uzasadniają odstępstwo od wykładni językowej może się odnosić do różnych kwestii i jest oczywiście pojęciem blankietowym. Pojęcie to zostało jednak skonkretyzowane zarówno w praktyce orzeczniczej, jak i doktrynie. Warto przy tym podkreślić, że reguły odstępstwa akceptowane w orzecznictwie naszych sądów, są zasadniczo zbieżne z regułami do których odwołuje się praktyka sądowa w innych krajach. Jak sądzę, w orzecznictwie naszych sądów można przyjąć przynajmniej następujące reguły odstępstwa od sensu językowego przepisu lub jego części. Przyjmuje się więc w szczególności, że interpretatorowi wolno jest odstąpić od sensu językowego przepisu:

Przypomnijmy raz jeszcze, iż SN uznał, że we wspomnianych sytuacjach odstępstwo od sensu językowego przepisu jest nie tylko prawem, ale wręcz obowiązkiem sądu. (Uchwała Sąd Najwyższy z dnia 22 marca 2007 r., III CZP 8/2007, LEX nr

Zilustrujmy teraz wymienione wyżej dyrektywy kilkoma przykładami. W uchwale z 20.06.2000 (I KZP 14/00, OSNKW 2000/7-8/ 59) SN doszedł do wniosku, że niedopuszczalna jest ściśle literalna interpretacja art.632 pkt. 1 k.p.k., który stanowił, że w sprawach z oskarżenia prywatnego, w razie uniewinnienia oskarżonego lub umorzenia postępowania, koszty procesu ponosi oskarżyciel prywatny, albowiem jest ona sprzeczna z art.45 Konstytucji. Zdaniem sądu trudno jest uznać za zgodną z prawem do sprawiedliwego postępowania (art.45 Konstytucji) taką sytuacje, gdyby kosztami spowodowanymi na przykład niedowładem organizacyjnym instytucji prowadzącej postępowanie został obciążony obywatel. Z tego też powodu konieczne jest odstąpienie od literalnej wykładni art.632 i przyjęcie reguły, że koszty ponosi ten, kto je spowodował. Warto zauważyć, że wspomniany przepis został uznany wyrokiem TK z dnia 23 maja 2005 r. (Dz.U.05.96.821) za niezgodny z Konstytucją, a następnie znowelizowany. Mając na uwadze fakt, że nie zawsze możliwe lub celowe jest natychmiastowe uchylenie lub znowelizowanie przepisu, który jest ewidentnie sprzeczny z konstytucją, uzasadnione jest w takich wypadkach zastosowanie reguły odstępstwa od sensu językowego przepisu.

Interesującym przykładem sytuacji, w której sąd powołując się na ważne racje aksjologiczne odstąpił od znaczenia słownikowego i oparł się na wykładni funkcjonalnej może być wyrok SN z 8.01.1993 (III ARN 84/92, OSNC 1993/10/183). W sprawie tej chodziło o ustalenie, czy decyzja NSA uznająca, że zawał serca nie jest obłożną chorobę, jest prawidłowa. SN uznał, iż słownikowa (zawarta w Słowniku języka polskiego) definicja pojęcia "choroba obłożna" , która sugeruje, że jest to "choroba wymagającą leżenia w łóżku" nie może być rozstrzygająca, ponieważ prowadziłaby ona - mówiąc najogólniej - „ do niesprawiedliwych i krzywdzących stronę procesu rezultatów”. Nie trudno jest bowiem dojść do wniosku, że interpretacja w myśl której zawał serca nie jest (zgodnie ze wskazaniami współczesnej medycyny), natomiast mocne przeziębienie, czy angina jest chorobą obłożną , trudna jest do zaakceptowania z aksjologicznego punktu widzenia. Z wywodów SN wynika przy tym, że przez pojęcie choroba obłożna rozumieć należy chorobę stanowiącą istotne zagrożenie dla życia lub zdrowia pacjenta. Do zasady, że wykładnia językowa nie powinna prowadzić do rażąco niesprawiedliwych rezultatów odwołał się SN również w uchwale z 7.03. 1995 (III AZP 2/95, SNAP 1995/15/182). W innym z kolei orzeczeniu NSA wyklucza taką wykładnię językową przepisu, która umożliwiałaby tego rodzaju działanie w złej wierze jednego z podmiotów, które pozbawiałoby inny podmiot prawa do zaskarżenia uchwały organu gminy (wyrok NSA z 18.09.2003, II SA 2637/02, LEX nr 80699).

Do reguły, która pozwala interpretatorowi odstąpić od sensu językowego przepisu wtedy, gdy prowadzi on do rażącego konfliktu z najbardziej elementarnymi zasadami racjonalności, a więc na przykład wtedy gdyby literalne rozumienie przepisu mogło prowadzić do poważnych szkód lub też niweczyło ratio legis interpretowanego przepisu odwołuje się z kolei SN w postanowieniu z 29.09.2004 (I KZP 18/04,  OSNKW 2004/9/89). W powołanym orzeczeniu SN uznał, że wprawdzie zgodnie z literalnym brzmieniem art. 151 i 152 k.k.w. sąd może zawiesić wykonanie kary, jeśli przerwa w jej wykonaniu trwała 1 rok, ale wyłącznie na mocy decyzji sądu o jej odroczeniu, a nie decyzji o jej zawieszeniu, dochodzi jednak do wniosku, że taka interpretacja wspomnianych przepisów niweczyłaby ich ratio legis. Zdaniem sądu „przyczyny uzasadniające zawieszenie postępowania mogą pokrywać się z przyczynami, które leżą u podstaw odroczenia wykonania kary, a niejednokrotnie mogą być dalej idące i jakościowo poważniejsze”. Z tego też powodu przesłanką zawieszenia wykonania kary w trybie art.152 k.k.w. może być nie tylko postanowienia o jej odroczeniu, ale także o jej zawieszeniu, jeśli to ostatnie zostało wydane wskutek przyczyn niezależnych od skazanego, a więc na przykład nie z powodu jego ukrywania się. SN nawiązując do J.Wróblewskiego (Sądowe stosowanie prawa, Warszawa 1988, s. 143-144) sformułował przy tym następującą wskazówkę: „Odstąpienia od ścisłej wykładni językowej (i) posłużenie się wykładnią funkcjonalną jest nieodzowne, gdy ustalenie znaczenia przepisu ze względu na jego kontekst językowy prowadzi do skutków niezamierzonych oraz niezgodnych z celami instytucji, którą określa interpretowany przepis”. Nie trudno jest zresztą zauważyć, że uzasadnienie reguły, która pozwala odstąpić od sensu językowego przepisu, gdy pozostaje on w rażącym konflikcie z ratio legis interpretowanego przepisu jest bowiem takie same jak w przypadku wykładni, która prowadzi do rażąco niesprawiedliwych orzeczeń.

Interesującym przykładem odwołania się do argumentu ad absurdum, a zarazem przykładem oczywistego błędu legislacyjnego, który uzasadnia odstępstwo od sensu literalnego przepisu jest uchwała SN z 21.11. 2001 (I KZP 26/01, OSNKW 2002/1-2/4). W uchwale tej SN interpretując dyspozycję art.52 pkt.4 prawa łowieckiego: "Kto hoduje lub utrzymuje bez zezwolenia charty rasowe lub ich mieszańce" dochodzi do wniosku, że interpretacja czysto językowa w myśl której karalne jest utrzymywanie bez zezwolenia co najmniej dwóch, ale nie jednego charta, prowadziłaby ze względu na ratio legis tego przepisu do absurdu. Do argumentum ad absurdum, a więc do zasady, iż „w sytuacji, w której wynik interpretacji językowej byłby niedorzeczny, należy taką wykładnię odrzucić” nawiązuje też uchwała SN z 8.02. 2000 (I KZP 50/99, OSNKW 2000/3-4/24, por. też wyr. SN z 10.10. 2003, I PK 409/02, OSNP 2004/19/334). W tym miejscu należy dodać, że argumentum ad absurdum to jedna z najmocniejszych reguł wykładni. Trudno sobie bowiem wyobrazić, by od reguły tej mogły istnieć jakiekolwiek wyjątki.

Na podobny przykład powołuje się Rabault cytując francuski kodeks karny, który w jednym z przepisów stwierdzał, że odpowiedzialności karnej podlega sprawca, który dokonał uprowadzenia nieletnich . Sądy francuskie powszechnie oczywiście przyjęły, że odpowiedzialność ta ma miejsce także w przypadku uprowadzenie jednego nieletniego, czy nieletniej.

Wskazać też należy, że dyrektywy odstępstwa stosuje się również, by w przewidzianych przez nie okolicznościach uzasadnić odwołanie się do wykładni rozszerzającej lub zwężającej, a także by wykluczyć zastosowanie określonych wnioskowań prawniczych.

6. Wykładnia secundum, contra i praeter legem

Fakt, że elementem każdej rozwiniętej teorii wykładni są dyrektywy odstępstwa od sensu językowego przepisu w istotny sposób wpływa na sposób rozumienia pojęć wykładnia secundum i contra legem. Spróbujmy przeto dokładniej określić sens tych pojęć. Aby go zrozumieć należy przede wszystkim zwrócić uwagę na fakt, że prawo rzadko explicite formułuje dyrektywy wykładni. W ogromnej większości przypadków stanowią one wytwór orzecznictwa i doktryny, rezultat długotrwałego procesu historycznego, który prowadzi do wykształcenia się akceptowanego w praktyce kanonu wykładni przepisów prawnych. Kanon ten nawiązując do tradycji starożytnych niekiedy określa się jako ius interpretandi. Mając na uwadze fakt, że ściśle rzecz biorąc ius interpretandi to w ogromnej większości przypadków wytwór orzecznictwa i doktryny, a nie prawodawców należy zgodzić się z J.Wróblewskim, że poprawniej byłoby mówić nie o wykładni secundum i contra legem, ale o wykładni secundum i contra interpretationem. Mówiąc więc ściśle wykładnia secundum legem to wykładnia zgodna z akceptowanymi przez sądy, inne organy oraz doktrynę prawniczą zasadami interpretacji przepisów prawnych, a więc z ustalonym przez ius interpretandi kanonem wykładni przepisów prawa, natomiast wykładnia contra legem, to wykładnia niezgodna z tymi zasadami. Zgodnie z dyrektywa pierwszeństwa wykładni językowej, wykładnia secundum legem to zasadniczo wykładnia zgodna z sensem językowym przepisu, a wykładnia contra legem to wykładnia niezgodna z tym sensem. W tych jednak sytuacjach, w których prawo wymaga odstąpienia od sensu językowego, na przykład wtedy, gdy prowadzi on ad absurdum lub jest rażąco niesprawiedliwy, wykładnia contra legem będzie rzecz jasna wykładnia, która poprzestaje na sensie językowym przepisu. I podobnie, w tych sytuacjach, w których prawo zezwala na wykładnię rozszerzającą i jest ona uzasadniona argumentami systemowymi lub funkcjonalnymi, wykładnia rozszerzająca musi być uznana za wykładnię secundum legem, natomiast zastosowanie wykładni rozszerzającej w przypadkach zabronionych przez prawo, a ściślej zabronionych przez ius interpretandi należy uznać za wykładnię contra legem. Wprawdzie nie zajmuję się tutaj wykładnią sensu largo, warto jednak dodać, że stosują się do niej te same zasady. Powiemy więc na przykład , że sąd, który stosuje analogie w przypadkach, w których jest dopuszczalne tylko wnioskowanie a contrario, dokonuje wykładni contra legem. Przykładem tego rodzaju sytuacji byłoby choćby zastosowanie analogii na niekorzyść oskarżonego lub podatnika. Jak stąd widać pojęcie wykładni sensundum i contra legem jest bardzo skomplikowane i zwykle nie da się sprowadzić do niewiele mówiącego stwierdzenia, że ze względu na zakaz tworzenia prawa przez sądy każda wykładnia prawotwórcza, to przykład wykładni contra legem. To ostatnie twierdzenia może być bowiem uznane za słuszne tylko pod warunkiem, że sąd nie tylko zmodyfikował lub odstąpił od jasnego sensu przepisu, ale uczynił to naruszając powszechnie akceptowane reguły odstępstwa

Musimy być wreszcie świadomi tego, że dyrektywy wykładni są jedynie toposami, a więc ogólnymi wskazówkami interpretacyjnymi, które w wielu przypadkach same wymagają wykładni i z tego powodu w pewnych sytuacjach odpowiedź na pytanie, co jest wykładnią secundum i contra legem może być niezmiernie trudna.

VIII. DOMNIEMANIA INTERPRETACYJNE

1. Uwagi ogólne.

Ważną kategorią dyrektyw wykładni są domniemania interpretacyjne. Domniemania są powszechnie stosowane w wykładni prawa w wielu krajach. Domniemania interpretacyjne pełnią dwie funkcje w procesie wykładni. Po pierwsze, objęty domniemaniem fakt nie wymaga ustalenia, ponieważ jest on domniemywany. Po drugie, domniemania interpretacyjne zmieniają ciężar argumentacji. Ciężar ten spoczywa bowiem nie na tym, kto powołuje się na domniemanie, ale na tym, kto je kwestionuje. Zilustrujmy te dwie tezy na przykładzie domniemania zgodności z konstytucją. Zgodnie z tym, co powiedziałem, fakt zgodności określonej normy z konstytucja nie wymaga żadnego uzasadnienia; jest on po prostu w procesie interpretacji zakładany. Nie ten, kto się powołuje na zgodność normy a konstytucją, ale właśnie ten, kto ten fakt kwestionuje musi go uzasadnić odwołując się do odpowiednich argumentów. Do najistotniejszych domniemań interpretacyjnych spotykanych w naszym orzecznictwie zaliczyć można następujące reguły:

Z tego ostatniego domniemania wyprowadza się cały szereg bardziej szczegółowych reguł m.in.

- domniemanie, że prawodawca dąży do społecznie aprobowanych celów

- domniemanie, że prawodawca liczy się z konsekwencjami empirycznymi podejmowanych decyzji,

Do domniemań interpretacyjnych zaliczyć należy również reguły typu in dubio. Reguły tego rodzaju wskazują, w jaki sposób należy rozstrzygać wątpliwości interpretacyjne, a więc na przykład, że wątpliwości interpretacyjne w postępowaniu karnym powinny być rozstrzygane na korzyść oskarżonego. Tutaj na uwagę zasługują następujące reguły:

- in dubio pro libertate

Wskazać należy, że każde z cytowanych tutaj domniemań jest w oczywisty sposób domniemaniem wzruszalnym, z czego wynikają dwie rzeczy. Po pierwsze to, iż nie można wykluczyć, iż konkretne regulacje okażą się niezgodne z konstytucją lub w jakimś sensie nieracjonalne, bo na przykład zawierają luki lub sprzeczności, czy prowadzą do absurdalnych konsekwencji. Po drugie domniemania te właśnie jako domniemania interpretacyjne konstytuują nakaz, by interpretator poszukiwał takiej wykładni przepisu, która jest zgodna z domniemaniem, a więc na przykład takiej interpretacji normy, która jest zgodna z konstytucją, z założeniem, że prawodawca jest racjonalny, która nie prowadzi do sprzeczności, luk itd. Wykładnia przyjęta przez interpretatora na podstawie domniemania, podobnie zresztą jak każda inna wykładnia, powinna być oczywiście wykładnią secundum legem. Jeśli zaś nie jest to możliwe, to konieczne jest podjęcie innych kroków zmierzających do wyeliminowania nie dających się usunąć interpretacyjnie wad tekstu prawnego, takich na przykład jak wszczęcie postępowania o stwierdzenie niezgodności danego przepisu z konstytucją lub ustawą, czy uchylenie lub znowelizowanie go etc.

Domniemania interpretacyjne odróżnić należy od domniemań prawnych i faktycznych. Te dwie ostatnie kategorie domniemań wiążą się bowiem z kwestią ustalenia stanu prawnego lub stanu faktycznego, a nie z zasadami rozstrzygania wątpliwości interpretacyjnych.

2. Domniemanie zgodności z konstytucją.

Domniemanie zgodności z konstytucją to obok domniemania racjonalności prawodawcy najczęściej powoływane w praktyce orzeczniczej naszych sądów domniemanie interpretacyjne. Domniemanie to z jednej strony nakłada ciężar argumentacji na tą stronę, która kwestionuje zgodność aktu normatywnego z konstytucją, z drugiej zaś zobowiązuje interpretatora do poszukiwania takiej interpretacji przy której norma byłaby zgodna z konstytucją, a to w myśl zasady, którą implikuje to domniemanie, że wszelkie wątpliwości interpretacyjne muszą być rozstrzygnięte na korzyść domniemania, że przepis jest zgodny z konstytucją, a nie wbrew niemu. Z takiej interpretacji wspomnianego domniemania wywodzi nasz TK nakaz lub - jak to ujmuje TK w innych swoich orzeczeniach - technikę wykładni wszystkich przepisów w zgodzie z konstytucją. Bardzo ważną konsekwencją domniemania konstytucyjności aktów normatywnych jest uznanie, że przepis nie może być uznany za niezgodny z konstytucją, a tym samym, że zasadniczo nieuzasadnione jest wszczęcie postępowania o jego derogację w sytuacji, w której można podać taką jego wykładnię, która będzie zgodna z konstytucją . Do takiego wniosku dochodzi TK na przykład w orzeczeniu z 18.10.1994 (K 2/94, OTK 1994/2/36):Trybunał Konstytucyjny uważa /.../, iż wydanie orzeczenia o niekonstytucyjności ustawy nie powinno następować w sytuacji, gdy możliwe jest nadanie ustawie takiego rozumienia, które doprowadzi ją do zgodności z normami, zasadami i wartościami ustanowionymi przez Konstytucję ”. (por. też wyrok TK z 8.05.2000 , SK 22/99, OTK 2000/4/107, wyrok TK z 10.11. 1998, K 39/97, OTK 1998/6/99).

Ustalone wyżej zasady należy oczywiście odpowiednio zastosować do każdego przypadku niezgodności aktu hierarchicznie niższego z aktem hierarchicznie wyższym. Przykładowo więc interpretując rozporządzenie również domniemujemy jego zgodność z ustawą, a tym samym jesteśmy zobowiązani do poszukiwania takiej interpretacji rozporządzenia przy której byłoby ono zgodne z ustawą. Jeśli taką interpretację można znaleźć , to zasadniczo niedopuszczalne jest stwierdzenie niezgodności danego aktu z ustawą i uchylenie go.

3. Domniemanie racjonalności prawodawcy

Jak wskazywaliśmy wyżej , domniemanie racjonalności jest jednym z najczęściej powoływanych domniemań interpretacyjnych przez nasze sądy. TK uważa domniemanie racjonalności prawodawcy za wręcz niezbędne założenie każdej interpretacji przepisów prawnych (por. orzeczenie TK z dnia 25 lutego 1992 r., sygn. akt K. 3/91, OTK w 1992 r., cz. I, s. 34, uchwałę TK z 25.01.1995, W 14/94, OTK 1995/1/19). Podobnie rzecz ujmuje SN w postanowieniu z 22.06.1999 (I KZP 19/99, OSNKW 1999/7-8/42) stwierdzając, że „fundamentalne reguły wykładni przepisów prawnych za punkt wyjścia przyjmują założenie - rzecz jasna idealizujące - o racjonalnym prawodawcy, a więc takim ustawodawcy, który tworzy przepisy w sposób sensowny, racjonalny i celowy, znając cały system prawny i nadając poszczególnym słowom i zwrotom zawsze takie same znaczenie, nie zamieszczając jednocześnie zbędnych sformułowań”.

Z domniemania racjonalności orzecznictwo i doktryna wyprowadzają cały szereg bardziej szczegółowych reguł, takich jak założenie, że prawodawca nie stanowi norm sprzecznych, norm zawierających luki lub zbędnych, dąży do społecznie aprobowanych celów, liczy się z konsekwencjami empirycznymi podejmowanych decyzji . Instruktywnym przykładem argumentacji z domniemania racjonalności może być na przykład wyrok TK z 10.11.1998 ( K 39/97, OTK 1998/6/99), w którym to wyroku Trybunał dowodzi, że nie można przyjąć takiej interpretacji art. 62 ust. 2 Konstytucji , iż przewidziane w nim ograniczenia odnoszą się wyłącznie do czynnego, a nie biernego prawa wyborczego, ponieważ wówczas „ trzeba byłoby wbrew koniecznemu założeniu racjonalnego prawodawcy stwierdzić, że ubiegać się o urząd Prezydenta może osoba ubezwłasnowolniona lub pozbawiona praw publicznych albo wyborczych”. W wyroku z 2.10.1998 (I SA/Gd 2033/96, LEX nr 36084) z kolei NSA wywodzi, iż nie można interpretować zawartego w art. 21 ust. 1 pkt 32 lit. a ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych zwrotu „przychody uzyskane ze sprzedaży gruntów są wolne od podatku dochodowego w części wydatkowanej m.in. na nabycie /.../ innego budynku bądź jego części, lokalu mieszkalnego lub gruntu” w taki sposób, iżby użyty w tym artykule wyraz „inny” odnosił się wyłącznie do budynków, a nie lokali i gruntów, ponieważ trudno jest pogodzić z założeniem racjonalności prawodawcy taka regulację, w której, gdy ktoś odkupuje uprzednio sprzedany przez siebie budynek, to płaci podatek, natomiast gdy odkupuje uprzednio sprzedany przez siebie lokal lub grunt, to go nie płaci.

Jeszcze raz należy podkreślić, że domniemanie racjonalności jest domniemaniem wzruszalnym i w żadnym przypadku nie może ono uzasadniać prób „naprawiania” tekstów prawnych pod przykrywką argumentu, że racjonalny prawodawca nie mógł chcieć tego, co w tekście prawnym zostało napisane. W sytuacji zatem gdy sensu przepisu nie da się skorygować w dopuszczalny sposób (secundum legem) właściwym rozwiązaniem są inne środki instytucjonalne (np. uchylenie tekstu lub jego nowelizacja).

Ze swojej strony mam bardzo wiele wątpliwości, co do zasadności tego domniemania. Jeszcze raz chciałbym więc podkreślić, że wspomniane domniemanie jest praktycznie nieznane w innych krajach i co gorsza trudno jest je pogodzić z logiką tworzenia prawa w społeczeństwach demokratycznych. Tworzenie prawa stanowi bowiem bardzo często rezultat kompromisów, w których strony nie zawsze mogą wybrać rozwiązanie najbardziej koherentne, zgodne z dostępnymi faktami i z ich punktu widzenia najlepiej uzasadnione aksjologicznie i w tym sensie najbardziej racjonalne, ale po prostu są zmuszone wybrać takie rozwiązanie , na które inni będą gotowi wyrazić zgodę. Przyjęcie w tej sytuacji rozwiązania w przekonaniu sądu najbardziej racjonalnego mogłoby się okazać niezgodne z wypracowanym w toku postępowania prawodawczego kompromisem, a tym samym z taką właśnie, a nie inną wolą prawodawcy. Mam wrażenie, że w wielu wypadkach domniemanie racjonalności służy jednak sądom właśnie do tego, by zastępować wolę prawodawcy swoimi wyobrażeniami na temat tego, co jest rozsądne i słuszne. Trudno jest na przykład zrozumieć, dlaczego TK uznaje, że interpretacja przepisów, która wyklucza dochodzenie na drodze sądowej roszczeń przez funkcjonariuszy Policji, Urzędu Ochrony Państwa i Straży Granicznej (por. uchwała TK z 25.01.1995, W 14/94, OTK 1995/1/19) jest sprzeczna z domniemaniem racjonalności prawodawcy, skoro w wielu wypadkach ustawodawcy tego rodzaju ograniczenia wprowadzają i ograniczenia tego rodzaju można całkowicie racjonalnie uzasadnić. Trybunał po rozważeniu wszystkich pro i contra miał oczywiście prawo, powołując się choćby na zasadę in dubio pro libertate uznać, że wspomniane ograniczenie jest sprzeczne z konstytucją, na przykład z konstytucyjnie zagwarantowanym prawem każdego obywatela do sądu, ale do osiągnięcia tego celu nie jest bynajmniej potrzebna proteza racjonalnego prawodawcy. W niczym to oczywiście nie podważa twierdzenia, że interpretator ma obowiązek takiej wykładni przepisów, która nie prowadzi do luk, sprzeczności, czy absurdalnych konsekwencji, ale to wynika z konkretnych reguł wykładni i nie potrzebuje wsparcia w wątpliwej konstrukcji prawodawcy racjonalnego. Jeśli więc na przykład TK (por. orz. z 20.04.1993 , U 12/92, OTK 1993/1/9) twierdzi, iż niewłaściwa jest taka interpretacja art. 12 ust. 2 ustawy o systemie oświaty, która zakłada konsultacje Ministra Edukacji z wszystkimi Kościołami w sprawach dotyczących nauczania religii, ponieważ jest to zdaniem sądu warunek praktycznie niemożliwy do spełnienia, to nawet gdyby tak było, to Trybunał mógł się powołać na powszechnie znany argument ad absurdum, czy regułę effete utile, zamiast szukać wsparcia w naciąganej konstrukcji prawodawcy racjonalnego. Podobnie też, jeśli Trybunał uważał, iż określona wykładnia czyni z normy „przepis pusty”(uchwała TK z 25.01.1995, W 14/94, OTK 1995/1/19), to mógł się powołać na regułę zakazu wykładni per non est, zamiast czynić użytek z konstrukcji domniemania racjonalności. .

Gwoli sprawiedliwości jeszcze raz podkreślić jednak trzeba, ze konstrukcja domniemania racjonalnego prawodawcy niezmiernie rozpowszechniła się w orzecznictwie naszych sądów i mimo wielu zastrzeżeń jakie można wobec tej konstrukcji wysunąć zdaje się ona nadal stanowić założenie w praktyce interpretacyjnej naszych sądów (por. np. Wyrok TK z dnia 15 stycznia 2007 r.,P 19/2006, OTK-A 2007/1/2, wyrok TK z dnia 6 marca 2007 r., P 45/2006, Lex). Z drugie strony, chociaż wiele sądów werbalnie opowiada się za domniemaniem racjonalności prawodawcy, to wiele ich decyzji wyraźnie zaprzecza tezie, że domniemanie racjonalności jest koniecznym założeniem wykładni. Trudno jest na przykład zrozumieć, w jakim sensie ma być zgodne z domniemaniem racjonalności prawodawcy na przykład stwierdzenie SN , że „ art. 4792 § 1 k.p.c. jest zbędny wobec wprowadzenia definicji przedsiębiorcy do przepisów kodeksu cywilnego” (por. uchwała SN z dnia 2006.11.08, III CZP 82/06, OSNC 2007/7-8/96, Biul.SN 2006/11, Wokanda 2006/12, Prok.i Pr. 2007/9, M.Prawn. 2007/11), czy też kilkakrotnie powtarzaną przez SN regułę, iż w sytuacji gdy istniejące (sic) uregulowanie jest całkowicie nieadekwatne, to należy przyjąć, że w prawie występuje luka i zadawalającego rozwiązania należy szukać w analogii (por. uchw. SN z 19.03.1996, III CZP 19/96, OSNC 1996/7-8 /97). Można by też zapytać, co ma wspólnego z założeniem racjonalności prawodawcy stwierdzenie SN , że legislator sformułował niepoprawnie gramatycznie art. 158 § 1 k.k. z 1969 r (Postanowienie SN z dnia 20 września 2007 r., I KZP 30/2007, OSNKW 2007/11/79, Biul.SN 2007/11, Prok.i Pr. 2007/12, Wspólnota 2007/41 ).

4. In dubio pro libertate

Reguła in dubio pro libertate nakazuje rozstrzyganie wątpliwości interpretacyjnych na rzecz, a nie przeciw prawom i wolnościom obywatelskim. Reguła ta jest oczywistością w państwach demokratycznych. Jak to dobitnie ujmuje R.Summers: wszelkie wątpliwości interpretacyjne muszą być rozstrzygane na rzecz obywatela i przeciw rządowi. Czasami reguła ta jest wykorzystywana jako instrument ochrony mniejszości lub innych grup, które wymagaja szczególnej ochrony. Tak na przykład w prawie amerykańskim znana jest reguła, że wszelkie kontrowersje dotyczące przepisów odnoszących się do Indian zamieszkujących rezerwaty powinny być rozstrzygane na rzecz Indian i przeciw rządowi. Reguła in dubio pro libertate znajduje swoje rozwinięcie w innej dyrektywie wykładni, która zabrania wykładni rozszerzającej oraz stosowania analogii w przypadku obowiązków obywateli oraz zezwala na wykładnię rozszerzającą oraz analogię w odniesieniu do ich praw i wolności (por. R X ). Reguła in dubio pro libertate jest coraz częściej powoływana w naszym orzecznictwie , jeszcze częściej nawiązują do niej sądy implicite zwłaszcza w przypadku interpretacji praw, wolności i obowiązków obywatelskich oraz ich ograniczeń. Explicite odwołuje się do tej zasady SN w następującym fragmencie swojego uzasadnienia: „Prawo do strajku należy do podstawowych praw człowieka oraz wolności związkowych. W związku z tym wątpliwości związane z wykładnią przepisów regulujących strajk powinny być, zgodnie z zasadą in dubio pro libertate, rozstrzygane na rzecz, a nie przeciwko wolności strajku” (Wyrok SN z dnia 7 lutego 2007 r., I PK 209/2006, M.P.Pr. 2007/8/412). Podobnie SN w postanowieniu z 11.10.1995 (I PRN 28/95, OSNAP 1996/11/163) wskazuje, iż jedynie szczególne względy mogą uzasadniać ograniczenie podstawowych praw i wolności obywatelskich, a tym samym odejście od fundamentalnej dla naszego porządku prawnego zasady in dubio pro libertate. W gruncie rzeczy do tej reguły odwołuje się również TK , gdy stwierdza: „ należy zauważyć, że w sytuacjach wątpliwych zgodnie z tradycjami europejskiej kultury prawnej - należy stosować wykładnię korzystniejszą dla zobowiązanego (favor debitioris). Tylko taka wykładnia może - w okresie przemian - służyć budowie społeczeństwa obywatelskiego” ( orz. TK z 19.11.1994, K 7/95, OTK 1996, poz.49). Nawiasem mówiąc już w latach 80 NSA sformułował zasadę in dubio pro libertate w jej kanonicznej postaci: „ Wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść obywatela, jeśli nie stoi temu na przeszkodzie ważny interes społeczny; tylko takie bowiem postępowanie może pogłębić zaufanie obywateli do organów Państwa (art.8 k.p.a.)” (wyr. NSA z 23.09.1982, II S.A. 1032/82, ONSA 1982, nr 2, poz. 91).

Należy uznać, iż reguła in dubio pro libertate powinna stanowić jeden z podstawowych kanonów wykładni prawa w społeczeństwach demokratycznych. Reguły in dubio pro reo oraz in dubio pro tributario, to nic innego jak aplikacje tej reguły na gruncie prawa karnego i podatkowego.

Mówiąc o zasadzie in dubio pro libertate oraz jej derywatach tj. o zasadach in dubrio pro reo i in dubio pro tributario warto zwrócić na kilka przepisów, które w moim pojęciu dają wyraz nowej zasadzie, która powinna być traktowana jako powszechnie wiążąca zasada konstytucyjna. . Chodzi tu o zawartą w przepisach art.14 i 14a Ordynacji podatkowej regułę, że zastosowanie się przez podatnika do interpretacji ogólnej lub jednostkowej przepisów prawa podatkowego dokonanej przez Ministra Finansów i inne organy wymienione w tej ustawie nie może mu szkodzić, nawet wtedy gdyby ta wykładnia okazała się błędna. Podobną regułę statuuje art.10 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej z 2.07.2004 w stosunku do przedsiębiorców, którzy zwrócili się do właściwych organów państwowych o wydanie pisemnej interpretacji przepisów, które nakładają na nich określone daniny lub obowiązki. W moim przekonaniu wspomniane reguły są tylko wyrazem ogólnej zasady, która wynika z zasady państwa prawa, iż obywatel nie może ponosić żadnych negatywnych skutków wynikających z tego, że działał on w zaufaniu do organów państwa, które niewłaściwie zastosowały lub zinterpretowały przepisy prawne.

Ch.Perelman: Logika prawnicza. Nowa retoryka, Warszawa 1984, s.127, .E.Waśkowski, Teoria wykładni prawa cywilnego, Warszawa 1936, s.2.

Na ten temat por. w szczególności pracę Interpreting Statutes. A Comparative Study, ed. by N. MacCormick and R.Summers, Dartmouth 1991, s462.

Jednakże w USA niektóre stany przyjęły statuty regulujące zasady interpretacji reguł prawnych - por. Interpreting Statutes. ..., s.451.

J.Wróblewski, Sądowe stosowanie prawa, Warszawa 1988, s.130 i n.

Ch.Perelman, L.Olbrechts-Tyteca, The New Rhetoric. A Treatise on Argumentation, Notre Dame 1969, s.83 Ch.Perelman: Logika prawnicza. Nowa retoryka, Warszawa 1984, s.129, 137, T.Viehweg, Topik und Jurisprudenz , München 1974, s.24.

Z.Czeszejko-Sochacki, Orzeczenia TK: pojęcie, klasyfikacja i skutki prawne, PiP 2000/12, s.21. Na temat stanowiska TK por. M.Safian, Interpretacja a kontrola konstytucyjności, Rzeczypospolita z 29.12.2003.

Por. na przykład Interpreting Statutes. A Comparative Study, ed. D.N.MacCormick, R.Summers, Dartmouth, Worcester 1991s.21, 104, 155, L.Morawski, Główne problemy współczesnej filozofii prawa, Warszawa 2000, s.153, P.Kohler, Theorie des Rechts. Eine Einführung, s.211

K.Larenz, Methodenlehre der Rechtswissenschaft, Berlin, Heidelberg, New York 1979, s.229.

A.Ross, On Law and Justice, London 1958 , s.153.

Interpreting Statutes..., s.109.

Z.Ziembiński, M.Zieliński, Dyrektywy i sposób ich wypowiadania, Warszawa 1992, a zwłaszcza M.Zieliński, Wykładnia prawa. Zasady, reguły, wskazówki, Warszawa 2002. Na ten temat por. też K.Płeszka, T.Gizbert-Studnicki, Dwa ujęcia wykładni. Próba konfrontacji, ZNUJ 1984/20, R.Sarkowicz, J.Stelmach, Teoria prawa, Kraków 1996, s.80, L.Leszczyński, Zagadnienia teorii stosowania prawa. Doktryna i tezy orzecznictwa, Zakamycze 2001, s.113.

S.Wronkowska, Z.Ziembiński, Zarys teorii prawa, Poznań 1997, s.150., dokładnie tak samo M.Zieliński, op. cit., s.119, 122.

Por. B.Brożek, Derywacyjna koncepcja wykładni z perspektywy logicznej, RPEiS 2006/1

Zdaniem Z.Ziembińskiego i M.Zielińskiego rekonstrukcja z art.148 § 1 k.k. pełnej normy zajęłaby (sic - L.M.) „nie mniej niż 8 stron maszynopisu” - op. cit., s.119.

L.Morawski, Precedens a wykładnia, PiP 1996/10, s.5.

K.Larenz, Methodenlehre der Rechtswissenschaft, Berlin, Heidelberg, New York 1979, s.350,P.Kohler, Theorie des Rechts. Eine Einführung, Wien, Köln, Weimar 1997, s.188, 221, R.Wank, Die Auslegung von Gesetzen, Köln 2001, s,50.

S.Fish, Doing What Comes Naturally, , Durham and London 1988, s.108.

L.Morawski, , Precedens a wykładnia, Państwo i Prawo 1996/10.

M.Zirk-Sadowski, Precedens a tzw. decyzja prawotwórcza, Państwo i Prawo 1980/6., Z.Ziembiński, Tworzenie a stanowienie i stosowanie prawa, Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny 1993/4.

Por. w szczególności R.Dworkin, Law's Empire, London 1986, s.52,. W naszej literaturze na twórczy charakter wielu decyzji interpretacyjnych wskazuje w szczególności A.Stelmachowski, Wstęp do teorii prawa cywilnego, Warszawa 1984, s.434, A.Stelmachowski, Zarys teorii prawa cywilnego, Warszawa 1998, s.295. Por. też m.in.S.Szymańska, Kreatywne stosowanie prawa ubezpieczeń społecznych w orzecznictwie SN, Kwartalnik prawa prywatnego 1996/2, P.Sut, Problem twórczej wykładni przepisów o ochronie dóbr osobistych, PiP 1997/9.

Na ten temat L.Morawski, Czy precedens powinien być źródłem prawa, (w:) W kręgu problematyki władzy, państwa i prawa, Lublin 1996.

R.Sarkowicz, Poziomowa interpretacja tekstu prawnego, Kraków 1994, s.23, A.Kozak, Pojmowanie prawa w teorii wykładni, Wrocław 1997, s.27,K.Płeszka, Językowe znaczenie teksu prawnego jako granica wykładni, (w: ) Filozoficzno-teoretyczne problemy sądowego stosowania prawa, red. M.Zirk-Sadowski, Łódź 1997, s.75.

A.Redelbach, S.Wronkowska, Z.Ziembiński, Zarys teorii państwa i prawa, Warszawa 1992, s.205. Por. wyrok SN z 8.05.1998 ,N I CKN 664/97, OSNC 1999/1/7, uchwała SN z 30.11.1987 (III PZP 36/87, OSNC 1988 /2-3/23, wyrok NSA 9.06.1994 , S.A./Po 565/94, POP 1996/3/82), postanow. TK z dnia 2007.04.24, Ts 17/07, OTK-B 2007/3/148.

.

J.Wróblewski, Rozumienie prawa i jego wykładnia, Ossolineum 1990, s.55, tenże, Sądowe stosowanie prawa, Warszawa 1988, s.113. Por. post. TK z 24.01.1999, Ts 124/98, OTK 1999/1/8, post. TK z 26.03.1996 (W123/95, OTK 1996/2/16), uchwała TK z 12.03.1997, W8/96, OTK 1997/1/15).,uchwała SN z 15.04.1999 ,N I KZP 11/99 , OSNKW 1999/5-6/28, postan. SN z 1.07.1999, V KZ 31/99, OSNKW 1999/9-10/63.

Por. zwłaszcza M.Zieliński, , Współczesne problemy wykładni prawa, PiP 1996/ 8-9, s.11, tenże, Wyznaczniki reguł wykładni prawa, RPEiS 1998/3-4, s.9. Jak sądzę, pogląd Zielińskiego wiąże się z odmiennym, tzw. derywacyjnym pojmowaniem wykładni. Por. też E.Smoktunowicz, Orzecznictwo SN i NSA. Kodeks postępowania administracyjnego, Warszawa 1994, s.18. tenże, Clara non sunt interpretanda w prawie administracyjnym, Księga pamiatkowa prof.E.Ochendowskiego, Toruń 1999.

Nasz SN konsekwentnie odmawia dokonania wykładni na wniosek sądów odwoławczych (art.441.§ 1. k.p.k.), gdy uznaje przepis za jasny lub już wyjaśniony w orzecznictwie - por. postan. SN z 10.12.1998, N I KZP 19/98, OSP 1999/2/41, post . SN z 12.03.1996 , I KZP 1/96, Wokanda 1996/7, s.20).

S.Fish, Doing What Comes Naturally, , Durham and London 1988, s.513

Podkreśla to także J.Wróblewski - por. Interpreting Statutes. A Comparative Study, ed. D.N.MacCormick, R.Summers, Dartmouth, Worcester 1991, s.258.

E.Łętowska, Kilka uwag o praktyce wykładni, Kwartalnik prawa prywatnego 2002/1, s.54.

H.Rabault, Granice wykładni sędziowskiej, Warszawa 1997, s.48.

R.Sarkowicz, J.Stelmach, Teoria prawa, Kraków 1996, s.85.

L.Morawski, Wstęp do prawoznawstwa, Toruń 2001, s.180, M.Zieliński, Współczesne problemy wykładni prawa, PiP 1996/ 8-9, s.7.

J.Wróblewski nazwał dyrektywy preferencyjne tego rodzaju dyrektywami wykładni drugiego stopnia, ponieważ wskazują one jaką decyzję interpretacyjną należy podjąć w sytuacji, gdy zastosowanie dyrektyw wykładni pierwszego stopnia (tj. dyrektyw wykładni językowej, systemowej i funkcjonalnej) prowadzi do rozbieżnych ustaleń interpretacyjnych - por. J.Wróblewski, Sądowe stosowanie prawa, Warszawa 1988, s.120.

D.A.Farber, The Hermeneutic Tourist. Statutory Interpretation in Comparative Perspective, Cornell Law Review 1995.

O odróżnieniu statycznych i dynamicznych teorii wykładni por. J.Wróblewski, Sądowe stosowanie prawa, Warszawa 1988, s.152; tenże, Rozumienie prawa i jego wykładnia, Ossolineum 1990, s.93, K.Opałek, J.Wróblewski, Zagadnienia teorii prawa, Warszawa 1969 s.240.

Por. M.Smolak, Wykładnia prawa a zmiana społeczno-polityczna, (w:) Studia z filozofii prawa, red. J.Stelmach, Kraków 2001.

W jednoznaczny sposób akceptują ją autorzy Interpreting Statutes. A Comparative Study, ed. D.N.MacCormick, R.Summers, Dartmouth, Worcester 1991, s.530,.51, 190, 382, 432, por. też R.David, G.Grasmann, Einführung in die grossen Rechtssysteme der Gegenwart, München 1988, s.185, K.Larenz, Methodenlehre der Rechtswissenschaft, Berlin, Heidelberg, New York 1979, s.309, H-J.Koch, H.Rüssmann, Juristische Begründungslehre. Eine Einführung in Grundprobleme der Rechtswissenschaft, München 1982, s.182, P.Kohler, Theorie des Rechts. Eine Einführung, Wien, Köln, Weimar 1997, s.215, R.Wank, Die Auslegung von Gesetzen, Köln 2001, s.47, H.Rowe, Recht und sprachlicher Wandel. Entwicklumg einer institutioneller Auslegungstheorie, Baden - Baden 2003, s.46, C.Buck, Über die Auslegungsmethoden des Gerichtshofs der Europäischen Gemeinschaft, Frankfurt am Main 1998, s.117, S.M.Grundmann, Die Auslegung des Gemeinschaftsrecht durch den Europäischen Gerichtshof, Konstanz 1997, s.27.

B.Brzezinski, Szkice z wykładni prawa podatkowego, Gdańsk 2002, s.29.

L.Morawski, Główne problemy współczesnej filozofii prawa, Warszawa 2000, s.234. Przypomnieć należy, że oceniając praktykę interpretacyjną w naszym kraju w latach osiemdziesiątych J.Wróblewski stwierdzał brak ustalonych reguł preferencji - por. Interpreting Statutes. A Comparative Study, ed.D.N.MacCormick and R.Summers, Dartmouth 1991, s.283.

Na przykład wyrok SN z 06.11.2003, ( III RN 133/02, OSNP 2004/15/254), w którym SN bez specjalnego uzasadnienia stwierdza „że wykładnia językowa jest jedynie jednym z typów wykładni i nie korzysta w procesie sądowego stosowania prawa ani z priorytetu w stosunku do innych rodzajów wykładni, ani też nie wyznacza granic pozostałym rodzajom wykładni”.

W przypadku, gdyby zdaniem sądu wykładnia nie była w stanie rozwiązać wątpliwości interpretacyjnych pozostają inne środki na przykład pytania prawne, sygnalizacja, czy interwencja prawodawcy.

Z ogromnej ilości orzeczeń na ten temat por. na przykład uchwała SN z 25.11.2003, III CZP 75/03, OSNC 2005/1/3, postanow. SN z 02.12.2004.,III KK 112/04, OSNKW 2005/1/6. Odosobnione są natomiast orzeczenia, w których sądy zdają się kwestionować zasadę pierwszeństwa wykładni językowej - por. orzecz. cyt. w przypisie 10.

.

Por. J.Wróblewski, Rozumienie prawa i jego wykładnia, Ossolineum 1990, s.86, R.Mastalski, Interpretacja prawa podatkowego. Źródła prawa podatkowego i jego wykładnia, Wrocław 1989, s.108, K.Płeszka, Językowe znaczenie tekstu prawnego jako granica wykładni, (w: ) Filozoficzno-teoretyczne problemy sądowego stosowania prawa, red. M.Zirk-Sadowski, Łódź 1997, s.71.

Por. na przykład A.Redelbach, S.Wronkowska, Z.Ziembiński, Zarys teorii państwa i prawa, Warszawa 1992, s.206, M.Zieliński, Współczesne problemy wykładni prawa, PiP 1996/ 8-9, s.12, tenże, Wykładnia prawa. Zasady, reguły, wskazówki, Warszawa 2002, s.317, R.Sarkowicz, J.Stelmach, Teoria prawa, Kraków 1996, s.62, S.Grzybowski: System prawa cywilnego. Część ogólna, Ossolineum 1985, s.173, B.Brzeziński, Wstęp do nauki prawa podatkowego, Toruń 2001, s. 149.

Por. też wyrok TK z z 28.06.2000 ,K 25/99, OTK 2000/5/141 , wyrok TK z 8.06.1999, SK 12/98, OTK 1999/5/96, wyrok SN z 8.05.1998 N, I CKN 664/97, OSNC 1999/1/7 , postanowienie SN z 1.07.1999, N V KZ 31/99, OSNKW 1999/9-10/63), postanowienie SN z z 17.05. 2000 ,N I KZP 7/00, OSNKW 2000/5-6/51, uchwała SN z 18.09.1998, N III CZP 32/98, OSNC 1999/1/, uchwała SN z 28.03.1996 ,I PZP 40/95, OSNAP 1996/22/331, uchwała SN z 20.06. 2000 ,I KZP 16/00, OSNKW 2000/7-8/60, postanowienie SN z 1.07.1999, N V KZ 31/99, OSNKW 1999/9-10/63), wyrok NSA z 8.06.1994, SA/Po 692/94, M.Podat. 1995/5/151,wyrok NSA z 26.01.2001, I SA/Lu 1176/99, Biul.Skarb 2001/4/22, wyrok NSA z 25.02.1993, SA/Po 2462/92, Pr.Gosp. 1993/5/8, uchw. SN z 26.08.2004, I KZP 17/04, OSNKW 2004/7-8/69.

Szeroko zagadnieniami wykładni prawa podatkowego, a w szczególności kolejności stosowania różnych reguł wykładni zajmuje się NSA w uchwale z 29.11.1999 (FPK 3/99, ONSA 2000/2/59 czerwca 1994 r. sygn. akt SA/Po 592/94, POP 1998, nr 5, poz. 189. Por. też wyrok NSA z 14.12.2000, FSA 2/00, ONSA 2001/2/49), uchwała NSA z 4.06.2001, FPK6/01, Pr.Gosp. 2001/7-8/57, uchwała NSA z 4.06.2001, FPK6/01, Pr.Gosp. 2001/7-8/57, wyrok NSA z 15.06.2000, III SA 451/99, LEX nr 45387, wyrok NSA z 16.06.1994, SA/Po 243/94, POP 1996/4/121, Wyrok z 28.01.2003,SA/Bd 106/03, POP 2003/6/158.

Piszący te słowa musi jednak przyznać, że jego sformułowanie zasady pierwszeństwa wykładni językowej (por. na przykład Zasady wykładni prawa, Toruń 2006) .mogło sugerować, że jest ona dyrektywą heurystyczną.

M.Zieliński, Wykładnia prawa. Zasady, reguły, wskazówki, Warszawa 2002, s.275, R.Wank, Die Auslegung von Gesetzen. Eine Einführung, Köln 2001, s.85.

Por. R.Summers w Interpreting Statutes. A Comparative Study, ed. D.N.MacCormick, R.Summers, Dartmouth, Worcester 1991, s.440.

K.Płeszka, Językowe znaczenie teksu prawnego jako granica wykładni, (w: ) Filozoficzno-teoretyczne problemy sądowego stosowania prawa, red. M.Zirk-Sadowski, Łódź 1997, s.73. M.Zieliński mówi w tym kontekście o regułach preferencyjnych „przełamania” - por. M.Zieliński, iWyznaczniki reguł wykładni prawa, RPEiS 1998/3-4, s.14, M.Zieliński, Wykładnia prawa. Zasady, reguły, wskazówki, Warszawa 2002, s.228. Reguły tego typu są akceptowane w większości państw - por. Interpreting Statutes. A Comparative Study, ed. D.N.MacCormick, R.Summers, Dartmouth, Worcester 1991, s.93.

Por. też w wyr. TK z 24.11.2003, K 26/03, OTK-A 2003/9/95 oraz T.Gizbert-Studnicki, Rozkład ciężaru argumentacji w dyskursie argumentacyjnym, (w:) Studia z filozofii prawa, red. J.Stelmach, Kraków 2003 .s.74-75.

postanow. SN z dnia 2007.04.26, I KZP 6/07, OSNKW 2007/5/37, Biul.SN 2007/5 i cyt. tam liczne orzeczenia, w których sądy odwołują się do reguł odstępstwa.

D.J.Bederman, Classical Canons. Rhetoric, Classicism and Treaty Argumentation, Ashgate 2001, s.34, C.Buck, Über die Auslegungsmethoden des gerichtshofs der Europäischen Gemeinschaft, Frankfurt am Main 1998, s.91, 116, S.M.Grundmann, Die Auslegung des Gemeinschaftsrecht durch den Europäischen Gerichtshof, Konstanz 1997, s.27, 39,

L.Morawski, Kilka uwag na temat wykładni prawa, (w:) Polska kultura prawa a proces integracji europejskiej, red. S.Wronkowska, Zakamycze 2005. Jedynie radykalni formaliści odrzucają reguły odstępstwa od sensu językowego na przykład A.Scalia, A Matter of Interpretation. Federal Courts and the Law, Princeton 1998, s.24.

Interpreting Statutes..., s.382.

D.J.Bederman, Classical Canons. Rhetoric, Classicism and Treaty Argumentation, Ashgate 2001, s.144, 152.

L.Morawski, Stressing - The Controversy between Judicial Passivism and Activism (w:) Stressing Legal Decisions, ed. T.Biernat, Cracow 2004.

Interpreting Statutes..., s.382.

R.Mastalski, Interpretacja prawa podatkowego. Źródła prawa podatkowego i jego wykładnia, Wrocław 1989, s. 111.

Por. P.Czarny, TK a wykładnia ustaw w zgodzie z Konstytucją, Polska kultura prawna a proces integracji europejskiej, red. S.Wronkowska, Zakamycze 2005

Por. np. wyrok SN z 8.05.1998 , I CKN 664/97, OSNC 1999/1/7) , uchwała SN z 11.01.1999, N I KZP 15/98, OSNKW 1999/1-2/1, uchwała SN z 8.02.2000, I KZP 50/99, OSNKW 2000/3-4/24, uchwała SN 27.02.2001, I KZP, 48/00, OSNKW 2001/5-6/42, postan. SN z 21.07. 2000, WZ 27/00, OSNKW 2000/11-12/102), postanow. SN z 15.10.2003, III KK 271/02, OSNKW 2003/11-12/102, uchw. SN z 25.04.2003, III CZP 8/03, OSNC 2004/1/1.

Por. też uchwała SN z 29.10.2004 (I KZP 19/04, OSNKW 2004/10/91).

Art. 151. § 1. Sąd może odroczyć wykonanie kary pozbawienia wolności na okres do 6 miesięcy, jeżeli natychmiastowe wykonanie kary pociągnęłoby dla skazanego lub jego rodziny zbyt ciężkie skutki, a także w razie wystąpienia okoliczności, o której mowa w art. 248.

§ 2. Okres odroczenia biegnie od dnia wydania postanowienia w tym przedmiocie.

/…/.

Art. 152. Jeżeli odroczenie wykonania kary nie przekraczającej 2 lat pozbawienia wolności trwało przez okres co najmniej jednego roku - sąd może warunkowo zawiesić wykonanie tej kary na zasadach określonych w art. 69-75 Kodeksu karnego.

H.Rabault: Granice wykładni sędziowskiej, Warszawa 1997, s.55.

Problem wykładni praeter legem tutaj pomijamy.

D.J.Bederman, Classical Canons. Rhetoric, Classicism and Treaty Argumentation, Ashgate 2001

Interpreting Statutes. A Comparative Study, ed. D.N.MacCormick, R.Summers, Dartmouth, Worcester 1991, s.59.

Por. L.Morawski, Teoria prawodawcy racjonalnego a postmodernizm, PiP 2000/11 i cyt. tam orzecznictwo

Stosunkowo rzadko spotykamy się natomiast z powoływaniem się na domniemanie (założenie) racjonalności prawodawcy w innych państwach - por. Interpreting Statutes. A Comparative Study, ed. D.N.MacCormick, R.Summers, Dartmouth, Worcester 1991, s.152, 179,391, 451.

Art. 62. /.../

2. Prawo udziału w referendum oraz prawo wybierania nie przysługuje osobom, które prawomocnym orzeczeniem sądowym są ubezwłasnowolnione lub pozbawione praw publicznych albo wyborczych.

L.Morawski, Teoria prawodawcy racjonalnego a postmodernizm, PiP 2000/11.

Przepis ten brzmi: "Minister Edukacji Narodowej w porozumieniu z władzami Kościoła Katolickiego i Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego oraz innych Kościołów i związków wyznaniowych określa, w drodze rozporządzenia, warunki i sposób wykonywania przez szkoły zadań, o których mowa w ust. 1".

R. Summers, Interpreting Statutes..., s.448.

Por. jednak E.Smoktunowicz, Orzecznictwo SN i NSA. Kodeks postępowania administracyjnego, Warszawa 1994, s.46.

Cyt. za L.Leszczyński, Zagadnienia teorii stosowania prawa. Doktryna i tezy orzecznictwa, Zakamycze 2001, s.223.

Cyt. za E.Smoktunowicz, Orzecznictwo SN i NSA. Kodeks postępowania administracyjnego, Warszawa 1994, s.46.

Warto jednak przypomnieć, że już E.Waśkowski wskazywał, że „gdy norma nakłada na obywateli jakiekolwiek obowiązki, ograniczenia /.../ to należy ją tłumaczyć w sensie łagodniejszym, wychodząc z domniemania o miłosierdziu ustawodawcy, który nie ścieśnia wolności i samodzielności obywateli /.../ bez rzeczywistej potrzeby” (Teoria wykładni prawa cywilnego, Warszawa 1936, s.116) oraz powoływał się na następującą dyrektywę : „Norma dwuznaczna nie może być tłumaczona na niekorzyść tego w czyim interesie została wydana, gdyż to przeczyłoby jej celowi” (s.117)

Zdaniem R.Mastalskiego również w prawie administracyjnym obowiązuje zakaz stosowania analogii na niekorzyść jednostki - por. R.Mastalski, Prawo podatkowe, Warszawa 2000, s.114, E.Łetowska wspomina zaś o regule interpretacji korzystnej dla konsumenta - por. Kilka uwag o praktyce wykładni, Kwartalnik prawa prywatnego 2002/1, s.57. Reguła in dubio pro libertate jest również stosowana w interpretacji przepisów prawa wspólnotowego - por. T.Koncewicz, Sędziowski obowiązek interpretacji prawa krajowego w zgodzie z prawem wspólnotowym, Przegląd Sądowy 2000/6, s.14.

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Prawo cywilne notatki z wykładów prof Ziemianin
ZALEŻNOŚĆ KRĄŻENIOWO, diagnostyka wykłady prof ronikier
formalizm juesej, Teoria Literatury [ wykłady prof. M. Kuziak], Teoria literatury
I Frejman, Metodologia badań pedagogicznych - wykład - prof. dr hab. S. Frejman
MEL wykład prof MEMS
II Frejman, Metodologia badań pedagogicznych - wykład - prof. dr hab. S. Frejman
FIZJOLOGIA CHORÓB SERCA, diagnostyka wykłady prof ronikier
GLOBALNA MŁODZIEŻ opracowanie, Socjologia wychowania - wykład - prof. zw. dr hab. Zbyszko Melosik
polityka finansowa wyklady prof owsiak, pytania polityka finansowa dzienni, 1
Polityka transportowa, Polityka transportowa 2, wykładowca - prof
polityka finansowa wyklady prof owsiak, inflacja
polityka finansowa wyklady prof owsiak, podatki
polityka finansowa wyklady prof owsiak, budzet
Diagnoza psychopedagogiczna, diagnostyka psychopedagogiczna - ćw mgr Dorota Gaul wykłady prof. Hanna
DROGA IMPULSACJI BÓLOWEJ, diagnostyka wykłady prof ronikier

więcej podobnych podstron