Kryzys w związku: zostać z nią czy odejść?
W każdym związku nadchodzi taki moment, kiedy trzeba sobie odpowiedzieć na jedno podstawowe pytanie - ciągnąć to dalej, czy odpuścić? Zanim podejmiesz decyzję, upewnij się, czy dokonałeś naprawdę dobrego wyboru.
To prawdziwy dylemat - zostać na dłużej w tym wcale niekiepskim układzie, czy poszukać kobiety, która może być znacznie lepsza? Ja zawsze wybieram opcję: poszukać innej. Jak większość facetów, których znam, wyznaję zasadę: umawiam się z dziewczyną pół roku, no, może rok i... zmywam się.
I to wcale nie dlatego, że mi się nie podoba. Naprawdę podobają mi się dziewczyny, z którymi się spotykam, ale przecież nie na tyle, by się angażować w coś poważniejszego. Właśnie to mówiłem każdej, kiedy z nią kończyłem. Przekonywałem o tym także siebie. Nawet wtedy, gdy poznałem Zuzannę.
Była perfekcyjna: piękna, wykształcona, dowcipna. Wszystko było w porządku aż do chwili, w której dwóch moich starych kumpli ze szkolnej ławki powiadomiło mnie o swoich zaręczynach. Nie to, abym specjalnie się wzruszał takimi historiami, ale akurat przy tej okazji dopadło mnie stare pytanie:
Dokąd zmierza mój obecny związek?
Ponieważ nie przychodziła mi do głowy żadna rozsądna odpowiedź, zrobiłem to, co zwykle. Poszedłem do Zuzanny i powiedziałem, że chyba pora się rozstać. Chcecie wiedzieć, co się stało później? Zamiast obrazić się i odwrócić na pięcie, Zuzanna spokojnym głosem powiedziała: - Zrobisz jak zechcesz, ale powiedz mi, dlaczego nie spróbujesz zostać i zobaczyć, co się wydarzy?
Jakbym dostał sztachetą przez łeb. "No tak. Właściwie dlaczego by nie spróbować? Tym bardziej, durna pało, że Zuza jest świetna". Obiecałem jej, że spróbujemy, a właściwie ja spróbuję, i przytuliłem ją na tyle czule, by upewnić ją i siebie, że mówię serio. Po czym zrobiliśmy coś jak dla mnie nietypowego: kupiliśmy sobie hamburgery, których nie lubię, i wypożyczyliśmy film "Pretty Woman", który zawsze przyprawiał mnie o mdłości.
Niestety, nie zawsze masz przy sobie taką Zuzannę, która w porę zada Ci jedno trzeźwe pytanie i przywróci sytuacji właściwe proporcje. Dlatego zanim staniesz przed dylematem "Stay or go", przeprowadź rzeczową analizę dręczących Cię myśli. Czy naprawdę są powody do odejścia, czy Twoje wątpliwości są zdecydowanie na wyrost? Pomoże Ci to uchronić się przed inwestycją w związek bez przyszłości albo przekonać się, że gra jest warta świeczki.
Okazuje się, że na świecie są inne kobiety |
Zostań - jeśli zaczynasz coraz częściej myśleć o seksie z inną kobietą.
Musisz się z tym pogodzić, że po kilku miesiącach ostrego wydzielania tzw. hormonu zakochanych - fenyloetyloaminy, zwanej też PEA - przestajesz się bezkrytycznie napalać na swoją stałą partnerkę. Nieznaczne ochłodzenie wcale nie oznacza, że nie trafiłeś na odpowiednią dziewczynę. Po prostu tak jest urządzony męski organizm.
Dr Lee Baucom, trener związków i autor książki "Ocalić małżeństwo", twierdzi, że największym błędem popełnianym masowo przez facetów jest to, że porównują swoje obecne odczucia do euforii z początków znajomości. Moment, kiedy zaakceptują wyższość świadomej satysfakcji seksualnej nad dziką namiętnością, będzie przełomem na drodze do uniknięcia pochopnej decyzji o zerwaniu.
Łatwiej powiedzieć niż zrobić. Fakt, że znamy już nawzajem swoje potrzeby, reakcje, słabości, nie oceniamy się, więc czujemy się bezpieczniej i pewniej, pozwala puścić wodze fantazji, poeksperymentować bez większych obaw, ale często tęsknota za nową dawką PEA okazuje się silniejsza. Zrozumienie tych mechanizmów zwiększa szansę na przetrwanie związku.
Odejdź, jeśli dogadujesz i porozumiewasz się lepiej z innymi kobietami.
Kiedy zaczynasz ukrywać coś przed kobietą, masz swoje małe i duże sekrety, to znak, że z jakichś powodów nie możesz sobie pozwolić na bycie sobą. Takie małe oszustwa z czasem stają się problemem. Zastanów się, jak często ją zwodzisz lub coś przed nią ukrywasz.
"Zdrady nie zawsze są fizyczne - twierdzi dr Lee Baucom. - Zaangażowanie emocjonalne jest bardziej szkodliwe dla Twojego obecnego związku". Czy istnieje ktoś, komu zwierzyłbyś się z czegoś, czego nie powiedziałbyś obecnej partnerce? Czy ten ktoś wywołuje w Tobie żal, że kiedykolwiek poznałeś swoją dziewczynę?
Jeśli odpowiedź brzmi "tak", prawdopodobnie masz romans, o którym nie wiesz. Romans psychiczny. A jeśli pozwalasz sobie na romans, z którego nie ma seksu, to sam się, stary, prosisz o kłopoty, i w dodatku jesteś wariatem.
Nagle zauważasz, że ma sporo wad |
Zostań, jeśli każdą jej wadę możesz zrównoważyć zaletą.
Kiedy wychodzimy z fazy fascynacji, okazuje się, że nasz anioł składa się nie tylko z przymiotów. Kiepsko gotuje, krytykuje Twoją matkę, prześladuje ukochanego psa za to, że gubi kłaki na jej dywanie i płacze z byle powodu. Każdy ma jakieś wady, więc musisz zaakceptować fakt, że i ona nie jest ideałem.
Najważniejsze jednak, abyś nauczył się je akceptować. Np. pomyśl: "Może i kiepsko gotuje, ale dba o mnie w inny sposób. A to, że płacze, może być dowodem na to, że jest po prostu wrażliwa, więc nie zrani mnie z byle powodu". Jeśli nie potrafisz znaleźć pozytywnych stron jej słabości, argumentem na tak jest znalezienie 10 zalet na 10 jej wad.
Odejdź, jeśli widzisz tylko jej wady.
Witaj w Stowarzyszeniu Umarłych Poetów, którym wydaje się, że miłość powinna być idealna. Dlatego, gdy kończy się faza zauroczenia, a zaczyna okres dojrzałego związku, który z romantyzmem nie ma często nic wspólnego, nagle odkochujesz się i szukasz nowego ideału. Zamiast zrezygnować ze swoich nierealnych oczekiwań, rezygnujesz ze swej dziewczyny. Nie okazała się tak wspaniała, jak ci się wydawało? Czujesz się niespełniony i niezrozumiany? Tak już niestety zostanie, dopóki się nie zmienisz i, bądźmy szczerzy, nie wydoroślejesz.
Z upływem czasu każdy człowiek się przeobraża albo przynajmniej powinien. Udany związek skłania partnerów do zmieniania się w tym samym kierunku, więc jeśli potrafisz tylko oczekiwać - w dodatku rzeczy nierealnych - nic z siebie nie dając, lepiej nie zawracaj jej głowy. I sobie. Nic z tego nie będzie. Szkoda czasu i atłasu.
Potrzebujesz coraz więcej przestrzeni |
Zostań, jeśli znajdujesz dla niej choć 1/3 wolnego czasu.
Na początku byliście jak syjamskie bliźnięta, a teraz marzysz o chwili wytchnienia bez jej towarzystwa? Nie martw się, to zupełnie naturalne. Dla dobra związku spędzenie razem 1/3 wolnego czasu zupełnie wystarczy, pod warunkiem że przebywanie z nią sprawia Ci przyjemność. Musisz mieć swoje własne życie: czas na hobby, przyjaciół, przyjemności.
Kiedy zaczynasz żyć jej życiem, tracisz własną osobowość, tematy do rozmowy, a w końcu w związku pojawiają się przyzwyczajenie i nuda. Wolność i szczęście zyskujesz wtedy, gdy dostajesz wolną rękę i mimo wszystko jesteś wobec niej fair. Potrzeba częściowej izolacji jest jak najbardziej w normie.
Odejdź, gdy robisz wszystko, by widzieć ją jak najrzadziej.
Masz wrażenie, że tracisz z nią czas? Marzysz o tym, żeby randka już się skończyła, bo bardziej kręci Cię towarzystwo kumpli? W weekend wolisz poczytać książkę albo pojechać na konie, a jej wydzielasz jedynie kilka godzin na seks? Jeśli stale minimalizujesz spędzany z nią czas, bardziej cenisz samotność, to znaczy, że ta kobieta nie jest stworzona dla Ciebie. Skróć jej męki. Sam odetchniesz z ulgą.
Przyjrzyj się też, jak i ile pracujesz. Może rzucasz się w wir pracy lub szukasz innych zajęć, żeby unikać bliskości? Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Notre Dame w Indianie dowodzą, że faceci ekstremalnie zafiksowani na pracy, karierze, dążeniu do sukcesu, mają mniejsze predyspozycje do budowania trwałych związków. Jeśli jesteś "ożeniony z pracą", zastanów się, czy przypadkiem nie popadasz w pracoholizm po to, by unikać bliskich kontaktów z Twoją kobietą.
Kłótnie stają się coraz ostrzejsze |
Zostań, jeśli potrafisz się kłócić.
"Konflikt jest nierozerwalną częścią związku" - przekonuje Michele Weiner-Davis, autorka książki "Małżeństwo spragnione seksu". Kłótnia może być konstruktywna, to znaczy pogłębiać więź między partnerami. W kłótni partnerzy uczą się siebie. To dla obojga kopalnia informacji o ukrytych motywach, pasjach, pole kształtowania umiejętności słuchania, wybaczania.
Dopóki partnerzy konfrontują ze sobą swoje racje - nawet nieco zapalczywie - to znaczy, że ciągle są dla siebie ważni i jest między nimi uczucie. Skoro zależy im na przekonaniu drugiej osoby do swojej opinii, rokowania dla związku są dobre. Najlepsza rzecz, jaką możesz zrobić, to raczej słuchać swojego partnera, niż planować kolejną ripostę.
Odejdź, gdy wasze kłótnie prowadzą tylko do agresji i wzajemnego ranienia się.
Kiedy kłócisz się z byle powodu, a spory wysysają całą Twoją energię i pewność siebie, jeśli kłótnie kończą się obraźliwymi wyzwiskami czy bójką, nikt nie dąży do kompromisu, a jedynie do wygranej po trupach - to znak, że kłócicie się destrukcyjnie.
Gdy macie problem z pogodzeniem się (trwa to całymi dniami), a co gorsza, nie uczycie się na błędach i nakręcacie spiralę agresywnej gry, to już powód do tego, by odejść. Jest pewna pula konfliktów, które para może znieść. Gdy przekroczycie pułap wytrzymałości, wspólne życie zamienia się w piekło.
Ale co z tego wszystkiego wynika?
Nawet jeśli wszystko wskazuje na to, że powinieneś odejść, zastanów się nad ostatnią, kluczową sprawą. Kiedy czujesz satysfakcję na myśl o zerwaniu z nią, niewykluczone że jednak jesteś związkofobem. Powinieneś poczekać z budowaniem poważnego związku. Ale jeśli myśl o porzuceniu jej sprawia Ci ból, nie jest jeszcze z Tobą tak beznadziejnie. Spróbuj zostać i zobacz, co się stanie.
Tak jak ja. Obecnie jestem zaręczony z Zuzanną. Poprosiłem ją o to po czterech latach, na tej samej kanapie, kiedy to pod wpływem jej błyskotliwej sugestii zdecydowałem się zostać. I wiesz, co zrobiliśmy potem? Coś zupełnie nietypowego. Zamówiliśmy pizzę i poszliśmy do wypożyczalni po obrzydliwie ckliwy film z Meg Ryan i Tomem Hanksem.
A może zwyczajnie boisz się związku?
Prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog, doradca rodzinny: Jest pewien gatunek mężczyzn, którzy nie potrafią się zaangażować nawet wtedy, gdy nie ma realnych przeszkód. To wieczni chłopcy, w krótkich spodenkach, nastawieni wyłącznie na przyjemności. Są niedojrzali emocjonalnie, boją się bliskości, uzależnienia od kobiety, utraty niezależności. Widzą w kobietach jedynie zagrożenie, doceniając tylko ich fizyczne walory. Nie potrafią zaakceptować naturalnej kolei losu.
W momencie, gdy w związku pojawiają się problemy, zobowiązania, kiedy druga strona zaczyna ustalać zasady, decydują się na ucieczkę, zamiast zmierzyć się z prawdziwym życiem. Wolą więc krótkie związki oparte na fikcji, gonią za romansami, w których jest pięknie, zmysłowo, bezproblemowo. Często przyczyna tkwi w dzieciństwie: byli wychowywani w przekonaniu, że kobiety są cwańsze od mężczyzn, i teraz panicznie uciekają przed powtórzeniem schematu. Może zawiniła zaborcza matka, która trzymała ojca pod pantoflem?
Kiedy ukrywasz przed partnerką swoje prawdziwe ja - nieustannie się pilnujesz, kontrolujesz każdą swoją wypowiedź, poglądy, reżyserujesz gesty i spotkania intymne, skrywasz słabości - to znak, że kobieta nie daje Ci poczucia bezpieczeństwa.
Kiedy w związku pojawiają się tzw. transakcje wiązane, czyli interesowne relacje typu coś za coś (usługa za usługę, krzywda za krzywdę), to także symptom, że ludzie nie są w zdrowym układzie.
Podobnie jest z kłótniami - jeśli pojawiają się coraz częściej i zmuszają do codziennych kompromisów albo, co gorsza, poświęceń to zły znak. Kłótnia destrukcyjna to taka, z której nic nie wynika, nakręca tylko spiralę obrażania się i agresji. W dobrym związku należy oczekiwać, że kłótnie będą zdarzać się coraz rzadziej, bo szanujący się partnerzy chcą się uczyć na błędach. Jeśli tak się nie dzieje, nie warto wierzyć obiegowej opinii, że jakoś się dotrzemy. Cuda się nie zdarzają, jeśli obu albo chociaż jednej stronie brak dobrej woli.
ZA I PRZECIW
Lepiej poszukaj innej partnerki, jeśli... |
Powody, dla których warto zostać: |
- rywalizujesz z nią o sukcesy. Jest w niej coś takiego, że musisz bezustannie udowadniać swoją wartość. Kiedy zaczynasz ją poniżać tyko po to, by okazać się lepszym, to znaczy, że jesteś w toksycznym związku. - nigdy nie podejmujesz z nią rozmów o przyszłości. Przeraża Cię myśl, że mógłbyś zaliczyć wpadkę, boisz się wspólnych inwestycji, odraczasz decyzję o zamieszkaniu pod jednym dachem. - masz wewnętrzne opory, by poznać ją z Twoimi rodzicami czy przyjaciółmi. Może się jej wstydzisz albo obawiasz? - jesteś z nią, bo coś jej zawdzięczasz (np. była plastrem na złamane serce po poprzedniej dziewczynie), wciąż dręczy Cię poczucie obowiązku czy winy wobec niej. - dajesz o wiele więcej, niż bierzesz. Np. utrzymujesz ją (mieszkając oddzielnie), rezygnujesz dla niej z ulubionej pracy, hobby, przyjaciół. Czujesz, że wysysa całą Twoją osobowość. Nie przegap szansy. |
- czujesz, że inspiruje Cię do osiągnięć i cieszy się nimi razem z Tobą, - czujesz się przy niej dowartościowany: silny, męski, mądry, - możesz sobie przy niej pozwolić na chwile słabości, dla niej i tak jesteś męski, - jesteś przy niej sobą, nie musisz niczego udawać, - Twoi przyjaciele chwalą jej inteligencję i dowcip, - potrafi łagodzić każdą sprzeczkę, nie musisz przez tydzień błagać jej o wybaczenie, - potrafi kochać nawet na odległość, - możesz ją namówić na wszelkie seksualne eksperymenty, - lubisz zapach i smak jej ciała, - umie rozmawiać z Twoimi rodzicami, kocha zwierzęta i dzieci. |