Czerwone i czarne. Kronika z 1830 r. - Stendhal
Tom I
Miasteczko Verrieres może uchodzić za jedno z najładniejszych we Franche-Comte, choć jego mieszkańcy są nieco despotyczni. Burmistrzem jest pan de Renal, właściciel fabryki i administrator promenady publicznej. W miasteczku wszystko ma głównie przynosić dochód.
Proboszcz (ksiądz Chelan) Verrieres jest osiemdziesięcioletnim starcem, cieszącym się szacunkiem wśród mieszkańców. Zabiera paryżanina, pana Apperta, na zwiedzenie więzienia. Strażnik ma zakaz wpuszczania Apperta (?), ale z drugiej strony nie chce odmówić proboszczowi.
Pani de Renal - piękna, nieśmiała kobieta, źle się czuje wśród ludzi, woli samotność na łonie przyrody, jej relacje z mężem można określić jako poprawne.
Burmistrz postanawia zatrudnić najmłodszego syna Sorela, właściciela tartaku, jako nauczyciela łaciny dla swoich dzieci. Młody Julian (lat bodajże 19) nie nadaje się do pracy w tartaku, jest delikatny, zdolny, typ inteligenta, często zbierał cięgi od ojca, że był nieostrożny przy pracy. Dawniej uwielbiał Napoleona (ulubiona książka „Pamiętnik z Wyspy św. Heleny” - kończy w strumieniu), później postanowił, że zostanie księdzem, bo to jedyny sposób by wybić się ponad swój obecny stan społeczny (u proboszcza uczył się łaciny). Julian na początku jest niechętny, chce uciec, ale ojciec jest stanowczy (wynegocjował z burmistrzem wysoką stawkę) i wysyła syna do pracy.
Pani de Renal obawiała się, że nauczyciel będzie surowy dla jej dzieci, ale gdy zobaczyła Juliana, nabrała do niego zaufania. Pan de Renal żąda od Juliana, aby zerwał wszystkie wcześniejsze kontakty, aby nie widywał się z rodziną i nie dawał ojcu nic z zarobionych pieniędzy. Julian zaimponował wszystkim znajomością łaciny (cytował dowolne fragmenty Pisma Św. po łacinie), był dobrym nauczycielem, sprawiedliwym, jadał z rodziną burmistrza, ale tak naprawdę nie lubił nikogo w swoim nowym otoczeniu, czuł wstręt do bogatych ludzi, zdając sobie sprawę ze swojej intelektualnej wyższości i wiedząc, że ubóstwo stawia go poniżej nich.
Julian nie chce, by litowano się nad nim z powodu jego ubóstwa, a jednocześnie dotkliwie odczuwa niedobór pieniędzy, zwłaszcza jeśli chodzi o kupowanie książek, które chciałby mieć. Wynajduje na to sposób - podsuwa burmistrzowi pomysł, by założyć na cudze nazwisko konto w księgarni (ale tak, by można było kupować tylko dobre książki), książki miały w założeniu być dla dzieci.
W Julianie zakochuje się służąca Eliza, ale ten ją odtrąca… Dziewczyna wylewa swe żale proboszczowi i prosi go o pomoc. Proboszcz rozmawia z Julianem, próbuje go przekonać, że uczciwa dziewczyna to dobra kandydatka na żonę, chce przekonać go, by zrezygnował z planów kapłańskich, jeśli nie czuje powołania i by nie wykorzystywał stanu kapłańskiego tylko po to, żeby robić karierę. Okazuje się, że w Julianie zakochała się także pani de Renal, którą od początku bardzo przejęła sytuacja młodego nauczyciela. Julian jednak od początku odbierał jej dobroć jako przejaw litości i nienawidził jej tak samo jak innych.
Julian spędza z rodzina de Renal czas na wsi Vegry. Tutaj zaczyna się romans Juliana z pania de Renal. Mer krótko po przyjeździe na wieś w pilnych sprawach musi wrócić do miasta, a Julian zostaje na wsi w towarzystwie dzieci, pani de Renal i jej przyjaciółki, pani Derville. Podczas jednej z rozmów Julian przypadkowo dotknął dłoni pani de Renal, a ona ją cofnęła. Postanowił zrobić wszystko, by następnym razem nie cofnęła dłoni.
Następnego dnia Julian realizuje swoje postanowienie, chwyta dłoń pani de Renal, ona przez chwilę się opiera, ale w końcu ulega. Dzień później powrca na wieś pan de Renal i w ostrych słowach gani Juliana za to, że zbyt mało czasu poświęca dzieciom. Ten poczuł się urażony krytyka i poniżeniem w obecności kobiet. W ramach zemsty chwyta panią de Renal za dłoń w obecności męża, co widzi tylko pani Derville. Przeraża ją porywczość Juliana.
Julian prosi panią de Renal o pomoc. W łóżkach mają być wymieniane sienniki, a on w swoim ukrywa portret Napoleona, co mogłoby mu przysporzyć problemów (deklarował nienawiść do Napoleona). Prosi pani de Renal mu go przyniosła, ale otwierała pudełka, w którym jest ukryty. Kobieta jest zrozpaczona, bo myśli, że to portret ukochanej, ale spełnia jego prośbę, by go ratować.
Julian najbardziej kocha najmłodszego z chłopców de Renal, uważa, że to jedyna osoba, która jeszcze nim nie pogardza.
Rozgoryczony Julian manipuluje panem de Renal. Grozi, że może odejść, a drugiego takiego nauczyciela dla dzieci nie znajdą, nie godzi się na publiczne upokorzenia i chce zadośćuczynienia. De Renal podnosi mu wynagrodzenie i godzi się dać mu kilka dni wolnego, byle tylko Julian nie poszedł do Valenoda.
Julian udaje się na trzydniowy urlop do przyjaciela Fouqe. Ten widzi, że Julian poznał bogatych ludzi z miasteczka, zna ich charaktery i słabości i proponuje mu współpracę. Miałby jako jego wspólnik stawać z nim na licytacjach, a znajomość zachowań tamtych ludzi pozwalałaby wylicytować więcej. Julianowi propozycja nie daje spokoju, ale tez nie przypada mu do gustu, postanawia wrócić do de Renala. Przyjaciel uznaje, że Julian ma nie po kolei w głowie.
Pani Derville zauważa w końcu, że jej przyjaciółka kocha Juliana, gdy ta, zawsze skromna w ubiorze, po jego powrocie zakłada ażurowe pończochy. Pani de Renal coraz wyraźniej okazuje Julianowi swoje uczucie, on jednak wszystko chłodno analizuje, porzuca myśl o podboju pani Derville, w końcu wyznaje miłość pani de Renal.
Pani Derville nie ufa Julianowi, tylko ona dostrzega w jego działaniu wyrachowanie. Gdy widzi, że jej przyjaciółka straciła głowę dla Juliana, domyślając się tego, co może się dziać, opuszcza Vergy.
Julian pisze do Fouqego, odrzucając jego propozycję współpracy. Robi to jednak w taki sposób, by zostawić sobie otwartą furtkę i do pracy w handlu i do życia w stanie duchownym.
Romans Juliana z panią de Renal zaczyna się na dobre. Schodzą się w nocy, pani de Renal próbuje się opierać, ale na próżno.
Miłość Juliana to przede wszystkim ambicja, radość, że on, człowiek, który czuje się gorszy i wzgardzony z racji swego urodzenia, posiada kobietę tak piękną, a ona go uwielbia mimo tego, że jest od niej uboższy. Nigdy wcześniej nie kochał i nie był kochany, teraz się tym upajał.
Dzięki związkowi z panią de Renal Julian lepiej rozumie wszystkie zależności panujące wśród ludzi Verrieres oraz odrywał się od posępnej ambicji.
Do Verrieres ma przybyć król, a pan de Renal ma go podejmować w swoim domu. Julian czuje się urażony, bo kochanka poświęca mu przez to mało uwagi. Król chciał koniecznie odwiedzić kaplicę z relikwiami św. Klemensa, więc przygotowywano również uroczystość religijną. Julian jedzie na czele orszaku królewskiego, co budzi zgorszenie w mieście. Później, ubrany już w strój kleryka, pomaga księdzu Chelan, poznaje biskupa z Adge, który jest młodym człowiekiem, niedawno mianowanym biskupem, jeszcze niepewnie czującym się w swojej roli. Później opis ceremonii w kaplicy.
Staś, najmłodszy z chłopców, wkrótce po powrocie z Vergy dostaje strasznej gorączki. Pani de Renal wpada w rozpacz, dopadają ją wyrzuty sumienia, uważa, że choroba syna to kara dla niej za wiarołomstwo (w myślach cały czas usprawiedliwia Juliana). Chce wszystko wyznać mężowi, Julian ją powstrzymuje, mówi, jak bardzo kocha Stasia i aby go ratować postanawia zakończyć związek z panią de Renal. Udaje się do klasztoru Bray-le-Haut, ale kochanka wzywa go szybko z powrotem.
Eliza spotyka Valenoda i opowiada mu o romansie jej pani z preceptorem. Valenod wściekły, bo pani de Renal już dawno wpadła mu w oko, ale gardziła nim, nie może przeżyć, że uległa synowi robotnika, a nim wzgardziła. Valenod wysyła panu de Renal anonim, w którym donosi mu, co dzieje się pod jego dachem.
Julian zabrania kochance, by do niego przychodziła, gdyż widzi, że mer ich podejrzewa. Rozgoryczona pisze do niego list pełen wyrzutów, ale też z planem załagodzenia sytuacji. List jest dostarczony w książce, z której Julian ma wyciąć słowa i złożyć z nich anonim z pogróżkami dla pani de Renal (słowa napisała ona sama w stylu Valenoda).
Pan de Renal obmyśla różne sposoby rozwiązania kłopotliwej dla niego sprawy, łącznie z zamordowaniem żony i jej domniemanego kochanka, w końcu dochodzi do wniosku, że zona jest mu jednak zbyt potrzebna (no i jej krewna, hrabina de R. nie zdążyła jeszcze umrzeć i zapisać spadku). Chce mieć pewność, więc zastanawia się nad sposobami sprawdzenia wierności żony, odrzuca jednak pomysł z otrębami, bo nie chce, by go posądzono o podejrzliwość;].
Pani de Renal rozmawia z mężem w ogrodzie. Daje mu fałszywy anonim i opowiada, że Valenod często do niej pisywał. De Renal kupuje jej śpiewkę, wścieka się , demoluje jej pokój w poszukiwaniu listów od Valenoda, w końcu przystaje na wszelkie sugestie żony (bardzo sprytna gra). Uradowana pani de Renal wywiesza w gołębniku białą chustkę (umówiony znak dla Juliana).
Julian przebywa na urlopie w Varrieres. Zostaje zaproszony do Valenoda, który jest dyrektorem więzienia i mieszka w jego pobliżu. Toczy się tam cholernie nudna rozmowa.
Oznaka miłości Stasia do Juliana - chłopiec chce sprzedać swoje srebrne nakrycie stołu, aby dać Julianowi pieniądze. Dobry kontakt Juliana z dziećmi - urażony pan de Renal, uważa, że Julian zohydza im ojcowską władzę.
Koniec końców Julian zostaje oddalony z domu de Renanów. Ksiądz Chelan wysyła go do seminarium w Besancon. Pożegnanie Juliana z kochanką jest chłodne (a poza tym przypomnieć sobie :Strapienia urzędnika” bo w cholerę nic z tego rozdziału nie pamiętam).
Po przybyciu do Besancon Julian wchodzi do kawiarni, gdzie spotyka piękna Amandę Binet, której również przypada do gustu, dostaje jej adres. Gdy do kawiarni wchodzi jej szwagier, mówi, że Julian jest krewnym od strony jej matki spod Dijon - kłamstwa, incydent z pieniędzmi.
Julian przybywa do seminarium spóźniony, odźwierny robi na nim złe wrażenie. Podczas rozmowy dyrektor wyraża niezadowolenie ze spóźnienia Juliana, każe mu zapisywać dokładnie na co wydaje pieniądze. Julian kłamie, że ma trzydzieści pięć franków, w istocie ma dziesięć ludwików.
Julian nie jest lubiany przez innych seminarzystów. Większość z nich to prości chłopi i wiedza oraz zaangażowanie Juliana sprawiają, iż mają go za lizusa, są wobec niego nieufni, a on nie szuka wśród nich bratnich dusz. Sprzyja mu jednak ksiądz Pirard, którego początkowo Julian nie docenia. Ksiądz Castanede nie lubi księdza Pirard, uważa go za jansenistę.
Przechwytywane są listy, które pani de Renal przesyła Julianowi, jest śledzony, jednak nic na niego nie mają. W końcu zostaje zadenuncjowany z powodu rzekomo umówionego spotkania z Amandą Binet - wykorzystano adres, który mu dała. Ksiądz Pirard - dyrektor, rozmawia z Julianem, widzi, że chłopak jest z nim szczery.
Julian pomaga księdzu Chas-Bernard w przygotowaniu procesji - wykazuje się odwagą, zawieszając pióropusze z piór nad ołtarzem. W katedrze przez przypadek spotyka panią Derville i panią de Renal. Jego kochanka zdążyła nawrócić się na dewocję i żałowanie grzechów - mdleje na jego widok.
Na egzaminach Julian zajmuje 198 pozycję - choć miał największą wiedzę, dał się wciągnąć księdzu de Frilair w dyskusję o świeckich poetach łacińskich, posądzono go o marnowanie czasu.
Ksiądz de Pirard dostaje dymisję. Julian zyskuje sobie przychylność biskupa z Besancon, gdyż biskup docenił lotność umysłu i znajomość łaciny młodego seminarzysty. Julian otrzymuje od biskupa wszystkie tomy „Dzieł zebranych” Tacyta w pięknym wydaniu i ręczną dedykacją biskupa w pierwszym tomie.
Ksiądz Pirard boi się o przyszłość ulubieńca w seminarium pod jego nieobecność. Postanawia zatroszczyć się niego, aby nie był gnębiony, poleca go więc na sekretarza margrabiemu de la Mole. Margrabiemu zależy głównie na tym, by Julian nie brał łapówek od nikogo i go nie szpiegował, ksiądz mówi, że to osoba pewna, tylko nie należy urazić jego ambicji. Postanawiają zrobić coś w rodzaju eksperymentu.
Po opuszczeniu seminarium Julian odwiedza jeszcze Varrieres. Ksiądz Chelan zabrania mu się z kimkolwiek spotykać, ale Julian idzie w nocy do pani de Renal. Ona początkowo próbuje go wyrzucić, w końcu jednak ustępuje, zaczynają rozmawiać. Julian zostaje u niej Az do następnej nocy, omal nie zostaje nakryty przez pana de Renal.
Tom II
W dyliżansie w drodze do Paryża Julian spotyka Falcoza i Saint-Girauda, przysłuchuje się ich rozmowie (wątki polityczne). Falcoz - bonapartysta, uważa, że Francja nigdy nie stała tak wysoko jak za rządów Napoleona, Saint-Giraud go krytykuje, uważa, że Napoleon był wielki jedynie na polu bitwy.
Julian dowiaduje się od nich o upadku pozycji pana de Renal - Valenod ma go zastąpić na stanowisku pierwszego mera.
Ksiądz Pirard udziela Julianowi rad dotyczących życia w stolicy i na dworze margrabiego de la Mole - zachowanie, charaktery domowników.
Spotkanie z de la Molem - Julian sprawia na margrabim ogólnie dobre wrażenie, choć ma on zastrzeżenia do ortografii Juliana (miał być sekretarzem) postanawia dać mu szansę. Norbert de la Mole - młody margrabia sprawia na Julianie dobre wrażenie, jego siostra, Matylda, nie (jasna blondynka o pięknych oczach, dostrzegał w niej wewnętrzny chłód). Julian w towarzystwie sprawił dobre wrażenie - wdał się w dyskusję z akademikiem, dostrzeżono jego inteligencję.
Następnego dnia Norbert zabiera Juliana na konną przejażdżkę, na której młody sekretarz spada z konia, cała sytuacja zostaje obrócona w żart, Julian mówi, że chce brać lekcje jazdy, nie poddaje się.
Podczas wystawnego obiadu Julian przysłuchuje się, jak panna de la Mole drwi ze starszych osób, szczególnie zwracając uwagę na ułomności ich wyglądu. Wiedzie rym wśród grupki młodzieży, która naśmiewa się z gości przybywających na obiad, jest bardzo uszczypliwa, w żartach nie ma skrupułów.
Balland - szpicel na obiedzie, kozioł ofiarny, Norbert spławia go uszczypliwymi żartami.
Tanbeau - konkurent Juliana, stara się wkupić w łaski margrabiego i zostać głównym sekretarzem, niezadowolony z tego, że Julianowi okazuje się więcej względów. Straszny dupowłaz, nienawidzi księdza Pirard.
Hrabia de Tahler - Norbert naśmiewa się z niego - pyta o słynne araby hrabiego, czy to one stoją pod bramą w deszczu, hrabia odpowiada, że to o wiele tańsza para koni… bla, bla… Julian dostrzega w nim swoje przeciwieństwo - bogaty człowiek, z którego żartowano.
Julian wdaje się w pojedynek z kawalerem de Beauvoisis - rozdrażniło go, że ten mu się przyglądał, uznał to za zniewagę. Podczas pojedynku Julian dostaje kule w ramię. Kawalerowi nie odpowiada, że bił się z sekretarzem, mówi, że Julian to syn szlachcica z Franche-Comte, serdecznego przyjaciela margrabiego de la Mole i zaprasza go do opery na „Hrabiego Ory”.
Atak podagry margrabiego - margrabia robi Julianowi prezent z niebieskiego fraka, Julian ma w nim przychodzić do margrabiego kiedy będzie miał ochotę i będzie wtedy traktowany jak młodszy brat hrabiego de Chaulnes. Julian zastanawia się, czy to nie jest drwina. Margrabia zaczyna traktować go prawie jak syna. Julian na dwa miesiące jedzie do Londynu po order. Gdy wraca margrabia mówi mu, że nie chce, by porzucał czarne ubranie, ale woli lżejszy ton rozmowy - jak z człowiekiem w niebieskim fraku.
Wyróżnienie Juliana orderem Krzyża ściągnęło barona de Valenod.
Julian zostaje zaproszony wraz z rodzina de la Mole na bal do księcia de Retz (z inicjatywy Norberta). Julian jest pod wrażeniem przepychu pałacu. Matylda zostaje uznana za najpiękniejszą kobietę na balu - detronizuje piękną pannę Fourmont. Margrabia de Croisenois - zalotnik Matyldy.
Matylda lubi robić wrażenie na mężczyznach, czuje się dotknięta obojętnością. Zainteresowania szuka jednak głównie po to, by nim wzgardzić - wrażliwa na obojętność, sama jest obojętna na innych. Uważa, że ma wszystko prócz szczęścia. Zwraca uwagę na Juliana, który jest inny od bywalców paryskich salonów.
Rozmowa Juliana z Matyldą o Dantonie.
Rozmowa Juliana z Altamirą o rewolucji, na czele której stanął hrabia - ni cholery więcej o niej nie pamiętam…
Między Julianem i Matyldą zawiązuje się osobliwa przyjaźń. Matylda szuka bliskości Juliana, on z kolei jest ostrożny, zna charakter dziewczyny i wie, że każdy, kto choć raz pozwoli się jej znieważyć, na zawsze traci jej szacunek. Czasami Julian ma wrażenie, że Matylda drwi z niego, czasami zaś zastanawia się, czy dziewczyna się w nim nie zakochała.
Julian wie, ze jeśli Matylda daje nadzieje któremukolwiek z młodych arystokratów, robi to tylko po to, by zyskać ciekawsze ofiary, z których może później drwić.
Matylda zakochuje się w Julianie, uważa, że ma wszystko, czego potrzeba jej do szczęścia, prócz tytułu, który może zyskać biorąc z nią ślub. Norbert ostrzega ją przed Julianem, boi się powrotu rewolucji i że Julian mógłby stanąć w takim wypadku przeciwko nim.
Matylda zaczyna pisać listy do Juliana. On jest tym zaskoczony, choć zaczął już dostrzegać, że panna de la Mole się w nim zakochuje. Zaczyna odpisywać, jest jednak ostrożny - widzi, że Matylda i Norbert często szepczą ze sobą, więc Julian obawia się, że wszystko może być tylko grą. Obiecuje sobie, że nie pozwoli sobie zawrócić w głowie, za to rozpali miłość panny de la Mole chłodną obojętnością.
W jednym z listów Matylda pisze, że musi zobaczyć się z Julianem w nocy - podaje wskazówki, jak ma się przez drabinę dostać do jej pokoju. Julian waha się, nie wie, czy to nie jest zasadzka. Wybiera między honorem a własną słabością (przywołanie wspomnienia o kochanku Amandy…). Pisze list do Fouquego - w razie czego… koniec końców idzie do Matyldy. Po przełamaniu lodów i ostrożności spędzają ze sobą upojną noc, która dla Juliana kończy się zamknięciem w szafie, dla Matyldy zaś zastanowieniem, czy aby na pewno kocha Juliana.
Matylda dystansuje się do Juliana, jest oziębła i nie zwraca na niego uwagi. On troszkę nie wie, o co chodzi, ona kwituje to tak, że ją brzydzi, iż oddała się pierwszemu lepszemu - motyw ze szpadą. Julian trochę podłamany, chce jechać do Langwedocji, ale margrabia stwierdza, że Julian nigdzie nie jedzie, no więc nie jedzie.
Pozwolę sobie darować górnolotne rozmyślania Matyldy nad zapominaniem się dla wyższego człowieka. W końcu Matylda mówi Julianowi, żeby ukarał ją za jej dumę bla, bla, bla… i w dowód poświęcenia obcina sobie połowę włosów i zrzuca Julianowi przez okno (o_O). szybko jednak zaczyna tego żałować (ja jej co najmniej nie ogarniam).
Na czas obiadu Matyldzie udało się zamaskować brak włosów na połowie głowy (spełniłaby się w roli stylistki, jak sądzę). Julian znowu podłamany. Przez nieuwagę tłucze stary, japoński wazon pani de la Mole, czym nieświadomie sprawia radość Matyldzie, która wazonu nie cierpiała.
Julian dostaje sekretne zlecenie od margrabiego - ma się nauczyć fragmentu pisma „Quotidienne”, margrabia chce sprawdzić jego pamięć; potem zabiera go ze sobą na dyskusję - długą, polityczną i nudną.
Julian udaje się do Strasburga, tam poznaje księcia Korazowa, którym się zaprzyjaźnia opowiada mu historię swoja i Matyldy (lecz bez personaliów ofc). Książę podsuwa Julianowi sposób na rozkochanie Matyldy - udawanie miłości do innej kobiety, wysyłanie jej listów itp. Julian dostaje nawet cały zestaw listów, które ma wykorzystać wraz ze szczegółową instrukcją użycia. Na koniec znajomości Korazow proponuje Julianowi ślub z jedną z jego kuzynek w Rosji i jej fortunę, ale Julian nie korzysta z propozycji…
Jako obiekt westchnień Julian wybiera sobie marszałkową de Fervaques, cnotliwą wdowę. Chodzi z nią do opery, wysyła jej listy, postępuje wg wskazówek Korazowa, ale bez większego entuzjazmu. Na początku go to bawi, potem zaczyna nużyć. Listy Korazowa przepisuje mechanicznie, listów od marszałkowej nawet nie czyta, a ona nie zauważa w ogóle, że jego listy nijak się mają do jej listów… Julian osiąga w końcu swój cel i łamie dumę Matyldy (loża w Bouffes, spotkanie w bibliotece), która zdaje się na jego łaskę i niełaskę i jest gotowa wszystko dla niego zostawić.
Matylda uznaje Juliana za swojego męża i niedługo okazuje się, że jest w ciąży. Gdy oznajmia to w liście ojcu, margrabia lekko się wścieka, bo nie takiej przyszłości dla córki sobie życzył. Wszystko mogłoby się ułożyć, bo margrabia w gruncie rzeczy polubił Juliana i gdy nieco ochłonął, był w stanie zaakceptować (w pewnym sensie) jego związek z Matyldą. Postanawia podarować córce swoje dobra w Langwedocji, zapewnić godziwe życie i osadzić w zamku Aiguillon. Załatwia również Julianowi nominację na porucznika huzarów i nazwisko Sorel de la Vernaye. No i byłoby pięknie, gdyby pani de Renal nie zachciało się pisać listów do Margrabiego. Gdy margrabia dowiedział się o tamtej historii, cofnął wszystko, co obiecał.
Julian załamany i wściekły jednocześnie. Kupuje pistolety i jedzie do Verierres, próbuje zabić panią de Renal - stwierdza, że jeśli nie może żyć z Matyldą, to nie chce żyć w ogóle. Chce zostać skazany na śmierć. Rana pani de Renal nie jest jednak śmiertelna (o czym Julian dowiaduje się później). Niedoszła ofiara opłaca strażnika, by traktował więźnia po ludzku. Julian nie widzi dla siebie nadziei, ale gdy dowiaduje się, że nie zabił pani de Renal, nagle wraca mu ochota do życia, bo uświadamia sobie, że to na niej mu naprawdę zależy. Matylda idzie w odstawkę.
Matylda tymczasem przyjeżdża do Bensacon i zaczyna działać w kierunku uniewinnienia Juliana. Dwoi się, troi i staje na głowie, załatwia wszystko nawet u księdza Frilair. Jej obecność denerwuje Juliana, bo chciałby mieć przy sobie panią de Renal.
Julian układa plan, wg którego Matylda ma po jego śmierci wyjść za jednego z odpowiednich dla jej pozycji społecznej arystokratów, ich dzieckiem natomiast ma się zaopiekować pani de Renal.
Intrygi i przekupstwa nic nie dają. Podczas procesu Juliana sędzią jest Valenod. Julian przyznaje się do winy, nie daje się wciągnąć w grę słów, nie daje Valenodowi satysfakcji. Zostaje skazany na gilotynę, apelacja nic nie daje.
Przed śmiercią Julian wymusza na pani de Renal obietnicę, że nie będzie próbowała popełnić samobójstwa. Ona faktycznie nie próbuje, ale w trzy dni po jego śmierci i tak umiera z rozpaczy.
Zrozpaczona Matylda grzebie głowę Juliana.