7. Warto艣膰 absolutna: osoba ludzka
W zestawieniu i w opozycji do opartych na sacrum kultur antyku, opartych na magii kultur Azji i do nowo偶ytnych struktur totalitarnych Europa wydaje si臋 nam jakby nieustann膮 rewolucj膮, rewolucj膮 wzniecan膮 przez 艣wiadomo艣膰 na przek贸r wszystkim si艂om, kt贸re chcia艂yby zniewoli膰 odpowiedzialn膮 i odr臋bn膮 jednostk臋 albo zaprzeczy膰 jej istnieniu. Jest to walka przeciw przeznaczeniu, jakie przynosi nam chwila narodzin; przeciwko wyrokom cia艂 niebieskich i wszechw艂adnych bog贸w; przeciwko bezkszta艂tnej masie ludzkiej przekre艣laj膮cej osoby, ale i przeciw dowolno艣ci oraz anarchii, kt贸re odbieraj膮 sens wysi艂kowi ca艂ego 偶ycia; jest to wreszcie walka przeciw wewn臋trznym zniewoleniom ludzkiego „ja", d膮偶膮ca do opanowania jego mechanizm贸w i umo偶liwienia w ten spos贸b wolno艣ci wy偶szego rz臋du. Zasad膮 za艣 tej rewolucji, jej si艂膮 sprawcz膮 i ostatecznym celem jest poj臋cie absolutnej warto艣ci osoby ludzkiej — ka偶dej ludzkiej osoby.
Dla wielu z nas ta formu艂a sta艂a si臋 banalnym sloganem. Ale s膮d historyka b臋dzie inny. I ja chcia艂bym tu ukaza膰, jak poj臋cie odr臋bnego „ja", osoby — zarazem matki i c贸rki naszej Europy — kszta艂tuje 偶ycie ka偶dego z nas, pozwala uzyska膰 sens i wi臋kszo艣ci naszych dzia艂a艅 nadaje warto艣膰, nawet uczuciow膮. Wystarczy odj膮膰 odr臋bne „ja", prawo bycia osob膮, a nasze 偶ycie utraci natychmiast ca艂y smak i sens: oto, czym jest konkretnie gro藕ba alienacji wisz膮ca nad Europ膮, wi臋cej — nad ludzk膮 nadziej膮.
Moja teza jest prosta. Chodzi o przypomnienie faktu, 偶e wi臋kszo艣膰 wyznawanych przez nas — Europejczyk贸w — warto艣ci i idea艂贸w, a tak偶e wi臋kszo艣膰 naszych codziennych dzia艂a艅, mniej czy bardziej powa偶nych, wywodzi si臋 z poj臋cia cz艂owieka, jakie wprowadzi艂o chrze艣cija艅stwo. Nie my艣l臋 tu o cz艂owieku, kt贸ry si臋 nawr贸ci艂, o chrze艣cijaninie w sensie potocznym, cz艂onku okre艣lonego Ko艣cio艂a, mniej lub bardziej pobo偶nym, mniej lub bardziej moralnym. My艣l臋 — og贸lniej — o tym typie cz艂owieka (czy b臋dzie on wierz膮cy, czy nie), kt贸rego wytworzenie chrze艣cija艅stwo umo偶liwi艂o, i kt贸ry nazwa艂o osob膮. Twierdz臋, 偶e nasze wsp贸艂czesne, aktualne warto艣ci (sens, jaki nadajemy naszemu dzia艂aniu) je艣li nawet nie wyra偶aj膮 bezpo艣rednio tego poj臋cia cz艂owieka, to w ka偶dym razie wywodz膮 si臋 z niego w spos贸b daj膮cy si臋 dowie艣膰, cho膰by by艂o to wynikiem procesu post臋puj膮cej laicyzacji, czy nawet wynaturze艅, czasem r贸wnie偶 bardzo drastycznego rozmycia tych warto艣ci w wymiarze spo艂ecznym. Te warto艣ci i te nasze dzia艂ania by艂yby po prostu nie do pomy艣lenia bez stoj膮cego u 藕r贸de艂 poj臋cia osoby. Ale jeszcze bardziej niepoj臋te bez tego poj臋cia by艂oby to, co te warto艣ci narusza. Je艣li przyj膮膰, 偶e „ja to kto艣 inny", jak powiada Rimbaud, b臋dzie to wzorzec ka偶dej alienacji. Je偶eli jednak zabraknie tego „ja", kto b臋dzie prze偶ywa艂 alienacje? Dla buddysty czy dla katara jedyn膮 alienacj膮 s膮 narodziny cz艂owieka. Tylko to, co jest we mnie osob膮, i tylko to, mo偶e by膰 podmiotem alienacji. Je偶eli w to nie wierzycie, powie to wam komputer.