Uroczystość Trójcy Przenajświętszej
Można byłoby zacząć pisać bajkę: Były sobie siostry: Nauka i Wiara. Czasem się kłóciły, ale zawsze godziły się u trzeciej siostry, Prawdy... Dlaczego te trzy siostry powinny być "nierozłączkami"?
Było już dawno po dzwonku, ale pana od przyrody nie było. Coś się musiało stać. Gaja stanęła przy tablicy i zaczęła jak nauczycielka: "Dzisiaj odpowiemy sobie na pytanie, skąd się wziął człowiek, no i cała reszta...". "Wiadomo już od lat - powiedział Szymek - że ewolucja tak wszystkim pokierowała, że od pierwotniaka się zaczęło, a na nas się skończyło". "Cudownie - odezwała się Agata - czyli pantofelek w kałuży wpadł na pomysł, że będzie miał prawnuka Einsteina? Sam mówiłeś, że coś się ewolucji pomyliło z małpami i ludźmi, no i wciąż chodzisz ogląqać szympansy, szukając podobieństwa...". "To nie ewolucja - zawołał Joszka - lecz genialni kosmici przeszczepili życie na Ziemię i wysadzili tu naszych praprzodków". "No, a kto wysadził kosmitów na ich planecie? - dopytywała się Agata. - Inny desant ufoludków?" "Ja myślę - zabrała głos Gaja - że to wszystko samo z siebie powstało, uporządkowało się i... skomplikowało". "To dlaczego w twoim pokoju nic wciąż samo nie chce się uporządkować? - drwiła Agata. - A twój mózg, też nie jest zbyt skomplikowany w myśleniu...".
I wtedy wszedł pan od przyrody. "Kochane dzieciaki! - zawołał. - Cud! Cud prawdziwy!" Na to Szymek: "Myślałem, że jest pan naukowcem, a ci w cuda nie wierzą...". "A to jest naprawdę cud! - mówił szczęśliwy pan. - Urodziło się nam dziecko!" Na to Gaja: "Też coś! Dzieci wciąż się rodzą. Niech nam pan powie, skąd w ogóle wziął się człowiek?" Pan stanął za biurkiem i zaczął: "Jak dokładnie powstał człowiek, to nauka wciąż szuka. Ale skąd? - To chyba wiadome: z Miłości Boga". Klasa była zdumiona - gdyby to był ksiądz... ale pan od przyrody - uczony?! A pan mówił dalej: "Gdy latami patrzyłem przez mikroskop, to aż drżałem z zachwytu nad cudem życia.
Z początku myślałem: jaka to Mądrość! Potem: jaka to Dobroć! A w końcu odkryłem: jaka to Miłość! Bo wszystko, co piękne i dobre, bierze się tylko z kochających rąk. I prosiłem Boga, żeby dał życie naszemu dziecku, bo żona nie mogła mieć dzieci. Nie prosiłem ewolucji, kosmitów czy przypadku, ale Boga! I doprosiłem się! Lekarze nie wierzyli... I urodziło się! Zdrowe! Czy wiecie, jakim cudem jest taki maleńki człowiek? Niech nauka klęka przy nim na kolanach i uczy się jak jaskiniowiec... miłości. Dzięki Bogu, że tak jest!" Dlaczego nauka jest kulawa bez wiary w Pana Boga? A czemu powinna uczyć się miłości?
Brat Tadeusz
Anioł Stróż Czerwiec 2001