TRÓJCY PRZENAJŚWIĘTSZEJ, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE


- 1 - 

Jest piękny, słoneczny, majowy dzień. W drodze do szkoły Rysiek spotyka Jacka. Obaj chodzą do jednej klasy i rozpoczynają dzisiaj lekcje o godz.10.00. Rozmawiają o pięknej pogodzie i o tym, jak ciężko w taki akurat dzień iść do szkoły. W dodatku nauczycielka z biologii zapowiedziała, że będzie pytać na stopnie. Wszak zbliża się koniec roku szkolnego. W pewnym momencie Rysiek zatrzymuje Jacka i zadaje mu takie pytanie: "Co by to było, gdybyśmy zamiast do szkoły, poszli nad rzekę - tak sobie powagarować?" Jacek odpowiada: "Ale, jutro nam wystawi usprawiedliwienie? Przecież za nieusprawiedliwioną nieobecność otrzymuje się gorszą ocenę z zachowania?" Na to Rysiek: "Mam pomysł. Znam starszego od nas chłopca, który pali już papierosy. Chłopiec ten za kilka papierosów napisze nam usprawiedliwienie. Napisze, że mieliśmy gorączkę i dlatego nie mogliśmy przyjść do szkoły". "Ale skąd weźmiemy papierosy?" - pyta Jacek. "Pożyczę od tatusia" - odpowiada Rysiek.

Tak też chłopcy zrobili. I postąpili bardzo źle! Najgorsze było to, że kłamali: fałszywym usprawiedliwieniem tłumaczyli swoją zawinioną nieobecność w szkole. Wychowawca klasy wprawdzie im uwierzył i nie obniżył oceny z zachowania, ale chłopcy byli bardzo niespokojni wewnętrznie. Po jakimś czasie przyznali się wychowawcy do swojego grzechu. o dziwo! Wychowawca im nie tylko nie obniżył stopnia z zachowania, lecz ponadto ich jeszcze pochwalił za odwagę. Ukarał ich tylko podwójnymi dyżurami w klasie.

Ks. Hajda J., Duch Prawdy - prowadzi ku pełni prawdy, BK 3-4 /1986/, s.181

- 2 -

Otóż swego czasu do jednego z amerykańskich rezerwatów dla Indian, gdzie kapłan docierał bardzo rzadko ze swoją posługą duszpasterską, zajechał eleganckim samochodem urzędnik państwowy. Przywiózł ze sobą bardzo różne prezenty. Indianie patrzyli na nie z podziwem. Każdy chciałby coś otrzymać. Wśród podarków były ubrania, narzędzia pracy oraz żywność. Urzędnik pragnął zobaczyć życie Indian w tym miejscu odosobnienia. Chodził więc po rezerwacie, aż stanął naprzeciw starego wodza plemienia. Zobaczył jego potężny, lecz obnażony tors i powiedział mu tak: "Jak widzę, to wasz ksiądz nie dba o was. Nawet nie macie ubrań, nie mówiąc już o tym, że często głodujecie". Jednak mądry starzec zapytał przybysza: "Czy potrafisz dostrzec moja duszę?" Ten zaś odpowiedział: "Nie, duszy twojej nie mogę zobaczyć!" Indianin kontynuował: "Gdybyś mógł zobaczyć ów piękny biały strój, który dał mi sam Bóg, gdy misjonarz udzielił mi chrztu św., gdy przyjeżdża tutaj oczyszczać go we Krwi Chrystusa, gdybyś widział, jak daje mi Jezusa w Komunii św. - to zrozumiałbyś, że prędzej czy później twoje dary zostaną zniszczone i zardzewieją. A to, co daje nam ksiądz, to jest Boga i życie w Kościele, zabierzemy ze sobą do nieba".  

Jaki piękny i wspaniały przykład wiary w Boga i Kościół! Wiele moglibyśmy się nauczyć od tego wydawałoby się prostego Indianina. Szczególnie wówczas, gdy człowiek za dobra materialne jest gotów porzucić wiarę i miłość do Ojca, Syna i Ducha Św. Taki człowiek w życiu ustawicznie błądzi i przekreśla to, co jest najważniejsze.

Ks. Jęczek A., Bóg, który zamieszkał w człowieku, BK 3-4 /1989/, s.169

- 3 -

Słyszałem kiedyś jak grupa dzieci rozmawiała o swojej przyszłości. Magda mówi, że chce w przyszłości założyć swoją rodzinę; Andrzej, pełen fantazji, opowiada o swoim domu, że chce być taki jak jego tata. Dalej mówi Piotrek, Marek, jeszcze przechwala się Olga... Podchodzę do nich bliżej i mówię: "Słuchajcie, dlaczego tak dużo mówicie o swojej przyszłości?" Kasia z klasy VI nieśmiało mówi: "No boja chcę, aby mi się dobrze żyło; jak chcę być szczęśliwa?". "Pomyślcie: czy są dzisiaj ludzie nieszczęśliwi?" "Tak - mówi Piotrek - dzieci w domach dziecka." Jeszcze słyszę: "dzieci chore", "moja mamusia, którą tatuś zostawił". . "A może jeszcze kogoś znacie, kto czuje się samotny, kto jest nieszczęśliwy?" "Tak - mówi Olga z klasy VII - moja koleżanka, która jest jeszcze nie ochrzczona; nie była jeszcze u spowiedzi - a tak bardzo by chciała, ale rodzice zabraniają."

Ks. Gościniak H., Bóg z nami, BK 5 /1985/, s. 261-262

- 4 -

Cofnijmy na moment czas do okresu Bożego Narodzenia. Ksiądz chodzi "po kolędzie. Wiesz, jak to wygląda. W komży, ze stułą na ramionach ksiądz pozdrawia domowników, poświęca mieszkanie, modli się  błogosławieństwo Boże. Potem rozmowa. Anetka z kl. V pokazuje księdzu zeszyt do religii. Prowadzi go wzorowo. Lekcje ponumerowane, z datami, ładne rysunki, piękne pismo. Ksiądz chwali Anetkę i wpisuje zamaszyście uwagę: Zeszyt prowadzony wzorowo. Z wykrzyknikiem! Ale obok trochę niespokojnie kręci się mały Jacek, czterolatek. Coś szepcze do mamy. Mama prowadzi go do księdza i mówi: Proszę księdza, Jacek także chce zdać egzamin z religii, ale czy mogę ja stawiać pytania? Ksiądz uśmiecha się i mówi: "Oczywiście!"

Mama: Jacuś, powiedz księdzu, kto cię stworzył?

Jacek: Bóg Ojciec.

Mama: Kto cię zbawił?

Jacek: Syn Boży.

Mama: A kto cię uświęcił?

Jacek: Duch Święty!

Ksiądz tuli Jacka do siebie i powtarza: Bardzo dobrze! Bardzo dobrze, Jacusiu! Ale Jacek jeszcze nie skończył egzaminu, bo mówi: A ja się je - szczerze żegnam! I recytuje pięknie, powoli: W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen. Paluszkami dłoni sięga aż po czubek głowy i do brzuszka i poza ramionkami. Ksiądz znowu: Wspaniale! a Jacek dodaje:

"To mnie mama nauczyła!" Ksiądz i mamie stawia piątkę i oświadcza:

"Wspaniała z pani katechetka!

Ks. Warzybok L., Tajemnica wiary - wielka i bliska, BK 5-6 /1993/, s. 261

- 5 -

Św. Jan Bosko był zaproszony kiedyś na obiad do pewnej rodziny, która - uchodząc za katolicką - nie praktykowała zewnętrznych przepisów życia chrześcijańskiego. W rodzinie tej nie żegnano się nigdy ani przed, ani po posiłkach. Św. Jan Bosko, nie chcąc wprost zawstydzić rodziców, wybrał delikatny sposób zwrócenia im na to uwagi. Zatrzymał się w ogrodzie z młodym chłopcem - członkiem rodziny i z nim razem wszedł do jadalni, gdzie już inni siedzieli przy stole. Wszedłszy rzekł do młodzieńca: "Zanim zaczniemy spożywać dary Boże, uczynimy znak krzyża św. Czy znasz rację dlaczego żegnamy się przed spożyciem pokarmów?" - „Nie!" - odpowiedział młodzieniec. To ja ci ją w kilku słowach wytłumaczę. Racją tą jest odróżnienie nas od innych stworzeń które tego znaku nie czynią, bo albo są bezrozumne, albo nie wiedzą, że pokarm jest darem Boga".

Ks. Aleksander Dobrucki - „NAUCZAJCIE WSZYSTKIE NARODY" BK 88

- 6 -

W pogańskiej Irlandii był zwyczaj, że w pierwszą noc wiosny palono na górach duże ogniska. Pierwsze ognisko rozpalał król, inni mogli zapalać dopiero wtedy, kiedy już rozgorzało ognisko królewskie. Porządek ten był do tego stopnia święty, że za naruszenie go groziła kara śmierci.

Wypadek taki zdarzył się w r. 433. Nim zapłonął ogień królewski, na przeciwległej górze rozgorzało jakieś inne potężne ognisko. Oburzenie króla nie miało granic, posłano natychmiast po winowajcę: Kto ty jesteś? - "Jestem biskup Patryk". - Czy ty zapaliłeś tamten ogień? - "Tak, to ja. Dziś jest Wielkanoc i my, chrześcijanie, zaczęliśmy świętować zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, Nowego Światła dla ludzkości".

Wyrok był natychmiastowy. Podano biskupowi do wypicia naczynie z trucizną, która powodowała natychmiastową śmierć. Biskup Patryk wypił ją i nic mu się nie stało. Zatrwożony monarcha pyta: Co to za Bóg, któremu tuk odważnie służysz? - I tu św. Patryk zaczął opowiadać o wszechmocnym Bogu, który jest jeden, ale w trzech osobach. - Jak to - przerywa król - albo twój Bóg jest jeden, albo jest ich trzech? Wtedy św. Patryk się schylił i zerwał listek koniczyny. - „Patrz, królu, oto liść koniczyny. Jest jeden, a przecież składa się z trzech płatków. Podobnie są trzy osoby Boskie, ale jest tylko jeden Bóg".

Taki był początek nawrócenia Irlandii, a Irlandczycy do dziś w święto Patryka przypinają sobie liść koniczyny jako znak swojej wiary.

Dla Kościoła katolickiego dniem szczególnego uczczenia tajemnicy Trójcy Świętej jest dzień dzisiejszy. Jest to takie dzień zadumy nad tą tajemnicą rzeczywistości Bożej i jej odniesieniem do każdego człowieka. Pomyślmy i my v tych sprawach, śledząc odczytane przed chwilą fragmenty Pisma św.

BÓG, KTÓRY ZAMIESZKAŁ, W CZŁOWIEKU BK 89

- 7 -

Znalazłem bardzo piękną historię, która z pewnością pomoże nam odkryć i zobaczyć twarz Pana Boga. Posłuchajcie uważnie! Historia ta opowiada o przyjaźni małego chłopca Mangaliso, ze starszym panem imieniem Salomon. Ci dwaj rozumieli się doskonale, byli sobie potrzebni, tak jak są sobie potrzebni wnuczek i dziadek, wnuczka i babcia. Dziadek Salomon był bardzo mądry, potrafił znaleźć odpowiedź na wszystkie pytania wnuczka. Najważniejsze rozmowy odbywały się zawsze wieczorami. I pewnego takiego wieczoru, kiedy dziadek Salomon opowiadał o Panu Bogu, o stworzeniu nieba i ziemi, wnuczek Mangaliso zapytał: "A kto stworzył Pana Boga?"

- Pana Boga nikt nie stworzył. Pan Bóg zawsze był, jest i będzie! - odpowiedział dziadek. Jego wnuczek prawdopodobnie tej odpowiedzi nie zrozumiał.

- A w jaki sposób ja pojawiłem się na świecie? - zapytał Mangaliso.

- Żaden człowiek tego nie wie. Przychodzi pewien czas, że człowiek spostrzega, że żyje, że jest. W pewnej chwili każdy z nas robi wielkie odkrycie, mówi: JESTEM?

Wnuczek słuchał uważnie, a dziadek opowiadał dalej. Mówił, jak Pan Bóg stworzył ziemię, a na ziemi zwierzęta: bardzo różne i bardzo piękne. Tak stworzył rośliny. A teraz stworzymy kwiaty! powiedział Pan Bóg i uśmiechnął się do siebie". Dziadek powtórzył to zdanie jeszcze raz: "A teraz stworzymy kwiat - powiedział Pan Bóg i uśmiechnął się do siebie". - Świetnie! Teraz już, wiem! - zawołał Mangaliso. - Cóż to takiego? - spytał zaciekawiony dziadek. - Wiem, dlaczego kwiaty są tak piękne! Wiem dlaczego kwiaty są tak. piękne! Wiem dlaczego kwiaty są tak piękne! - powtórzył powoli Mangaliso.

Czy ktoś z was wie, dlaczego kwiaty są tak piękne? (...) Ponieważ Pan Bóg się uśmiechnął, kiedy je stwarzał. W kwiatach - jeśli na nic uważnie popatrzmy - możemy zobaczyć uśmiech Pana Boga. Każdy kwiat jest uśmiechem Pana Boga. I wyobraź sobie teraz, co dajesz komuś, kiedy dajesz kwiat: ofiarujesz komuś uśmiech Pana Boga. Mówisz mu: "Pan Bóg nas lubi, a ja ciebie lubię!"

Ludzie pragnęli i pragną zobaczyć twarz Pana Jezusa. On mówi nam kwiaty, kiedy patrzymy na nie? odpowiedzi dzieci: W kwiatach Pan Bóg uśmiecha się do nas, Pan Bóg nas kocha). On dał nam bukiet kwiatów? On mówi ukwieconą łąka? (Bóg jest dobry, przyjazny ludziom). A co mówią nam góry, kiedy patrzymy na nie, kiedy po nich chodzimy? (pan Bóg jest potężny). A co mówi nam morze, kiedy patrzymy na nie? (pan Bóg jest nieograniczony).

Tego nieograniczonego potężnego Pana Boga. Stwórcy nieba i ziemi, Stwórcy zwierząt, roślin i ludzi, żadne dziecko nie musi się bać. Dlaczego?

Ks. Jerzy Machnacz SDB BÓG JEST DOBRY BK 91

- 8 -

Prawie 30 lat głosił Irlandczykom Ewangelię, św. Patryk, nawracając ich na wiarę chrześcijańską. Pogańskim Irlandczykom trudno było zrozumieć prawdy wiary chrześcijańskiej, zwłaszcza tajemnicę Trójcy Świętej. Długo tłumaczył im święty Patryk, że choć są trzy Osoby Boskie, to jednak jest tylko jeden Bóg. Dla niewykształconych Irlandczyków było to jednak zbyt trudne do zrozumienia. Św. Patryk czuł, że same słowa nie wystarczą, że trzeba znaleźć jakiś obraz, jakiś przedmiot, który dopomógłby tym ludziom w zrozumieniu nauki o Trójcy Świętej. Wreszcie św. Patryk wpadł na dobry pomysł. Tłumacząc tajemnicę Trójcy Świętej, pokazywał Irlandczykom trójlistną koniczynę. Z jednej łodyżki wyrastały trzy listki, trzy odgałęzienia, podobnie jak w jednym co do natury Bogu są trzy Osoby.

KS. MARIAN BENDYK ŻYĆ EWANGELIĄ - A -

- 9 -

Kiedy rozpoczyna się ta niesamowita przygoda przyjaźni z Bogiem?

Jeden z moich znajomych księży chodząc po kolędzie został przyjęty bardzo miło przez rodzinę, której członków jeszcze nigdy nie widział na Mszy św. w kościele. Małżeństwo z dwójką dorosłych dzieci. Po dłuższej rozmowie, prawie już wychodząc stwierdził: Chyba Państwo są ochrzczeni. Oczywiście - padła odpowiedź. Więc należycie do Boga - kontynuował ksiądz. Chrzest święty coś rozpoczął, związał was z Nim. Macie w sobie dzięki temu sakramentowi wielkie możliwości rozwinięcia więzi z Bogiem. Dlatego zapraszam was: przyjdźcie może kiedyś na Mszę św. Tak zakończyła się kolęda.

Właśnie ten moment, gdy kapłan polał głowę wodą i wypowiedział słowa: "Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego" - zapoczątkował naszą przyjaźń z Trójjedynym Bogiem. Przyjaźń ta ma szansę stać się wieczną. Niebo bowiem jest dla każdego z nas. Obraz, który "malujemy", przedstawiający Boga i ludzi, winien także dać odpowiedź na pytanie: jak postępować na swej drodze życia, by kiedyś znaleźć się w niebie?

Ks. Eugeniusz Guździoł - OBJAWIENIE BOGA JAKO TRÓJCY BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(138) 1997

- 10 -

W pierwszych dniach roku czterech studentów wybrało się w Tatry na bardzo niebezpieczną wędrówkę. Tylko jeden z nich miał raki. Wyruszyli z Kasprowego Wierchu i weszli na Świnicę. Troje z nich zaczęło nalegać, by wracać, bo zmrok blisko i jest bardzo ślisko. Ten czwarty, który od początku był inspiratorem wędrówki, chciał iść dalej. Gotów był kroczyć dalej nawet sam. Ten w rakach postanowił mu towarzyszyć. Dwójka zeszła do Hali Gąsienicowej. Uparty chłopak parł do przodu, jakby coś go goniło. Będąc kilka metrów z przodu - nagle zniknął. Nawet nie krzyknął spadając w przepaść. Idący za nim w ostatniej chwili zauważył niebezpieczeństwo. Chciał wrócić, ale oblodzenie i strach mu nie pozwoliły. Stał w jednym miejscu kilka godzin okrzykami wywołując pomocy. W końcu Goprowcy usłyszeli wołanie o ratunek i przybyli mu z pomocą. Mówił: "To cud, że żyję". Zwłoki kolegi odnaleziono w Dolince Gąsienicowej.

Zastanawiając się nad tym zdarzeniem zadaję sobie pytanie: co robić, aby idąc przez życie nie popełnić jakiegoś kardynalnego błędu? Jest rada - słuchać Jezusa. Kiedy? Gdzie? - Na modlitwie! Tylko ona może otworzyć nasze serca na Jego głos...

Ks. Eugeniusz Guździoł - OBJAWIENIE BOGA JAKO TRÓJCY BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(138) 1997

- 11 -

Był sobie kiedyś pewien pan, który doszedł do wniosku, że piękne jest tylko to, co ma kolor niebieski. Zieleń łąk uznał więc za wybryk natury, a lasy chciał nawet powycinać, nie mówiąc już o czerwonych pomidorach, z których po prostu się śmiał. Każdego, kto nie miał niebieskiego samochodu, uznawał za zdrajcę, a gdy na drodze spotykał ludzi o brązowych oczach, traktował ich jak zapowiedź nieszczęścia. Od rana do wieczora spierał się z ludźmi o kolory i gdyby nie trwał uparcie przy swoim niebieskim, to pewnie by poczerwieniał ze złości. I tak - z wyjątkiem lotników, listonoszy i straży miejskiej w niebieskich, ma się rozumieć, mundurach narobił sobie samych wrogów. Ożenił się z piękną kobietą, mającą - jakie oczy? oczywiście niebieskie! Z przekonania jadł niebieskie potrawy: najczęściej błękitne pstrągi i modrą kapustę. A o czym marzył? Wiadomo! O niebieskich migdałach...

Jednokolorowy świat - nudny świat

To zabawna historyjka. Wielu z was uśmiechało się, gdy ją opowiadałem. Ale czy byłoby to też takie zabawne, gdybyśmy musieli na co dzień żyć z takim człowiekiem? (Można nawiązać dialog z dziećmi. Zapewne szybko odechciałoby się nam śmiać. Gdyby cały świat był tylko w jednym kolorze, gdyby wszyscy ludzie wyglądali tak samo i gdyby był tylko jeden gatunek psów, jeden gatunek kotów, jeden gatunek jabłek itd., to wszystko byłoby niesłychanie nudne. Zapewne nie chcielibyście żyć w takim świecie.

Wielobarwność stworzenia - obraz Stwórcy

A Bóg? Czy Bóg cieszyłby się takim światem? (Można nawiązać dialog z dziećmi/ Trudno to sobie wyobrazić. Bóg przecież stworzył świat i wymalował go we wszystkich kolorach tęczy. Nasz Stwórca jest niezwykle pomysłowy, bo nawet w obrębie jednego gatunku roślin czy zwierząt nie ma dwóch takich samych. Tak samo jest z ludźmi: mogą być do siebie jedynie podobni - dwóch identycznych nie znajdziesz! Tak Bóg chciał, aby nasza ziemia była kolorowa i różnorodna.

Jeśli my, ludzie, zachwycamy się bogactwem i pięknem stworzenia, to jednocześnie podziwiamy samego Boga, który wszystko tak cudownie stworzył - nawet jeśli sobie tego nie uświadamiamy. Wszystko, co jest na Ziemi, odzwierciedla niebywałą fantazję, pomysłowość, mądrość i dobroć Pana Boga.

Ks. Adam Kalbarczyk - "BARWY BOGA" BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(138) 1997

- 12 -

Na pytanie: "Dlaczego Bóg stworzył człowieka?" Średniowieczny teolog, Duns Szkot, odpowiedział: "Bo pragnął istot, które by wespół z Nim kochały!" (wolny przekład Deus vult condiligentes se). Na przestrzeni dziejów zbawienia Bóg nieustannie pokazywał, że kocha. Było tak i wtedy, gdy dopiero co narodzonemu Kościołowi zesłał Ducha Świętego, który jest Miłością Ojca i Syna, i który w sercach wierzących rozpala ogień miłości.

Bylibyśmy godni pożałowania, gdybyśmy jedynie próbowali wniknąć w istotę miłości trójjedynego Boga, a nie byli miłością przeniknięci, gdybyśmy mówili o Nim jako o Miłości, a wespół z Nim nie kochali. - Ks. A. K.

BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 5-6(140) 1998

- 13 -

Stosunkowo niedawno byliśmy świadkami gorączkowych zabiegów, mających na celu uratowanie stacji kosmicznej "Mir". Każdego niemal dnia zdarzała się jedna lub kilka awarii wysłużonego już sprzętu. Aby przywrócić normalne funkcjonowanie stacji, konieczne było nie tylko dostarczenie z Ziemi zamiennych części, ale trzeba było także dokonać naprawy, wychodząc w kosmiczną przestrzeń. Ponieważ było to niebezpieczne zadanie, podczas gdy jeden z astronautów, ubrany w stosowny kombinezon, dokonywał naprawy na zewnątrz statku - pozostali czekali w kapsule ratunkowej.

Takiemu wyjściu człowieka w przestrzeń kosmiczną towarzyszyć może niemal euforyczne uczucie wolności. Oto znikają jakiekolwiek ograniczenia. Jest sam twarzą w twarz z niezmierzoną przestrzenią kosmosu. I tylko jeden cienki przewód wiąże go ze stacją i znajdującymi się na niej ludźmi. Nie jest nam trudno wyobrazić sobie przerażenia jakie odmalowałoby się na twarzy astronauty, gdyby ta jedna, cienka lina nagle się przerwała i człowiek z wielką prędkością zacząłby się oddalać od swojej stacji i znajdujących się w niej kolegów... Nawet gdyby jakimś cudownym zbiegiem okoliczności ów kosmonauta przeżył, zanurzając się w niezmierzone przestrzenie wszechświata, skazany byłby na doświadczenie nieludzkiej samotności. A czy może być coś bardziej przerażającego niż całkowita samotność? Przecież nawet w więzieniu czas w izolatce jest ściśle wyliczony w pojedynczych godzinach.

Nikt z nas nie jest stworzony do życia w samotności! Każdy pragnie żyć w jakiejś bliskości, przynależności, zrozumieniu z innymi ludźmi.

"Człowiek , nie może żyć bez miłości - pisze Jan Paweł II w encyklice o Zbawicielu człowieka - Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją [...]" (RH 10). Te słowa wydają się bardzo proste i oczywiste, a jednak zapominamy o nich na co dzień. Dlatego trzeba nam się ich uczyć wciąż na nowo na pamięć: "Człowiek nie może żyć bez miłości".

Ks. Piotr Mazurkiewicz - BÓG NIE JEST "STWORZONY" DO ŻYCIA W SAMOTNOŚCI... BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 5-6(140) 1998

- 14 -

We Francji w kościele stoi obok małego chłopca jego kolega ze szkoły, czarny jak smoła mały Murzynek. I on słyszy w kazaniu, że Bóg jest Ojcem wszystkich ludzi. Mały, czarny człowiek pyta: "Moim także? I wszystkich czarnoskórych? I tych, co mieszkają w Afryce, a nigdy o dobrym Bogu nie słyszeli?... " - Mały Europejczyk za każdym razem odpowiada bez wahania: "Tak! Oczywiście!" - "I ten Jezus także za mnie umarł na krzyżu?" - "Oczywiście!" "I ja także mogę otrzymać tego Ducha?" - I tu trzeci raz: "Jasne! Oczywiście!"

Na końcu tej Mszy Św. - i każdej - kapłan powie: "Idźcie w pokoju Chrystusa". To znaczy: Idźcie, rozdawajcie ludziom pokój! Jesteśmy dziećmi jednego Ojca i braćmi Jego Syna - Jezusa, a Duch Święty w każdym z nas chce zamieszkać. To wszystko takie piękne i prawdziwe! I dokonamy tego nie sami, tylko gdy nam pobłogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec i Syn, i Duch Święty.

Ks. Ludwik Warzybok - NIE TYLKO WIELKA, ALE NAJWIĘKSZA TAJEMNICA WIARY BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 5-6(140) 1998

- 15 -

Znana od IV w. modlitwa wielbiąca Trójcę Przenajświętszą pomaga nam wyjść poza nasze ciasne "ja", wejść w nieskończoność Boga i oddać Mu cześć. Ta modlitwa to także wyznanie wiary: Wierzę, Boże, że jesteś przy mnie. Jesteś rzeczywistością, która mnie przewyższa. Kiedy moja zaszczuta i zraniona dusza pragnie także szczuć i ranić, kiedy opuszcza ją odwaga, kiedy zalewa ją zwątpienie, to wtedy odnajduję łagodność, ukojenie i siły w spojrzeniu na Ciebie i w Twoim spojrzeniu na mnie. Żyję "przed Tobą, Ojcze - z Tobą, Chryste - w Tobie, Duchu Święty!" (Dag Hammarskjóld). Dlatego wszystko rozpoczynam i kończę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

Ks. Jan Lubiński - CHWAŁA OJCU I SYNOWI, I DUCHOWI ŚWIĘTEMU BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(142)1999

- 16 -

Dziesiątki tysięcy fanów na trybunach, miliony przed telewizorami. Zielona murawa i 22 aktorów - gladiatorów końca XX wieku. Piłka nożna i jej bohaterowie. Wybiegają na murawę. Jeden z piłkarzy, ten którego kocha cały świat, a imię zna każde podwórko, schyla się i dotyka ręką trawy. Miliony na całym świecie są świadkami wyznania wiary, które składa czyniąc znak krzyża: "W Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego". Rozpoczyna grę w imię Trójcy Przenajświętszej dotykając największej tajemnicy naszej wiary - dotykając tajemnicy Boga w Trzech Osobach.

Ks. Krzysztof Romanowski - CHWAŁA OJCU I SYNOWI, I DUCHOWI ŚWIĘTEMU BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(142)1999

- 17 -

Trzy Osoby: jedna miłość". Tak lapidarnie wyraził to Pierre Talec podkreślając, że gdy Bóg w swojej miłości wychodzi z inicjatywą zbawczą w kierunku człowieka i daje mu udział w życiu Bożym, rozpalając w nim wiarę, nadzieję i miłość, to wchodzi z nim (tzn. z człowiekiem) w ściśle osobowe relacje: "Wiara jest darem. Darem osoby Ojca. Wiara w Boga nie jest w człowieku czymś naturalnym. (...) Miłość jest darem. Darem osoby Syna przez tę miłość, jaką On przeżył na ziemi. Kochać tak jak Bóg kocha, nie jest dla człowieka czymś naturalnym. (...) Nadzieja jest darem. Darem osoby Ducha. Ufać wbrew nadziei, nie jest dla człowieka czymś naturalnym. Oczywiście, każda z trzech Osób Boskich daje marę, nadzieję  miłość (...): na ziemi można przeżywać miłość powszechną, ponieważ Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty obcują z sobą w miłości jednoczącej".

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Chrystus objawił nam tajemnicę Trójcy Świętej nie po to tylko, byśmy coś więcej o Bogu wiedzieli, ale przede wszystkim po to, byśmy łatwiej zrozumieli na czym polega to życie Boże, w którym - jako chrześcijanie - mamy uczestniczyć.

Ks. Antoni Dunajski - POZDROWIENIE W IMIĘ TRÓJCY ŚWIĘTEJ Współczesna Ambona - Kielce 1990 Rok XVIII Nr 2

- 18 -

Św. Augustyn przez całe życie zastanawiał się nad istotą Boga. Swoje dzieło o Trójcy Świętej, nad którym pracował przez 20 lat, poświęca zgłębieniu życia Bożego. Modlitwą kończ ostatnią księgę "De Trinitate":

"Panie, Boże nasz, wierzymy w Ciebie, Ojca, Syna i Ducha Świętego... Trzymając się tej zasady wiary kierowałem się całym swoim wysiłkiem; nie szczędziłem własnych sił i liczyłem na Twoją pomoc, aby szukać Ciebie. Pragnąłem widzieć siłami umysłu to, w co uwierzyłem. Wiele dociekałem, wiele pracowałem, Panie, Boże mój, jedyna nadziejo moja, wysłuchaj mnie, abym nie uległ zmęczeniu i nie zaniechał poszukiwania Ciebie, ale bym zawsze gorliwie szukał oblicza Twego. Ty sam daj mi siły na poszukiwanie. Tyś bowiem pozwolił, abym Cię znalazł, Tyś mi dał nadzieję, że odnajdę Cię coraz więcej. Przed Tobą jest moc i niemoc moja: moc zachowaj, niemoc ulecz. Przed Tobą jest wiedza moja i niewiedza; w bramie przez Ciebie uchylonej przyjmij mnie. U drzwi zamkniętych, kiedy pukam, otwórz mi. Niech o Tobie pamiętam, niech Ciebie zrozumiem, niech Ciebie pokocham. Wzmocnij we mnie te trzy dziedziny, aż mnie do cna otworzysz" (Św. Augustyn, o Trójcy Świętej. Przełożyła Maria Stokowska. POK 25 s.458).

Ks. Augustyn Eckmann - TRÓJCA ŚWIĘTA POCZĄTKIEM I CELEM WSZYSTKIEGO Współczesna Ambona - Kielce 1990 Rok XVIII Nr 2

- 19 -

Pewna mama pisze: "Mój syn, mając 24 lata, zachorował na raka. Świat się dla mnie wówczas zawalił. W mojej niedoli prosiłam Pana Boga o pomoc. Postanowiłam wykorzystać wszystkie środki Łaski Bożej, jakie są w Kościele. Poradziłam memu synowi, by się wyspowiadał, przyjął sakrament namaszczenia chorych i Komunię św. Tak umocnionego, zawieźliśmy do szpitala. Przeszedł chemioterapię i serię naświetlań. Czasem bywało lepiej, innym razem znów gorzej. W naszej miejscowości modliło się za Roberta około dwieście osób. Gdy zdrowie się polepszało, modliliśmy się o pracę dla niego, którą otrzymał. Teraz, po siedmiu latach, zdrowie mu dopisuje. Dziękuję Panu Bogu i tym wielu osobom, które modliły się za Roberta. Wiara w Pana Boga dała mi moc, bym się nie załamała. W pomocy przyjaciół odczuwałam miłość i pomoc samego Pana Boga. Niech będą Mu dzięki".

Ta mama doświadczyła dobroci Pana Boga. Są takie chwile, kiedy czujemy, że Pan Bóg jest blisko nas.

Ks. Roman Froń - KOCHAM CIĘ, PANIE BOŻE, WIELKA TAJEMNICO! Współczesna Ambona 1998

- 20 -

Często spotykamy się z pytaniem: "Co ci Bóg dał?" Modlisz się, chodzisz do kościoła i co masz z tego. W czasach stalinowskich w państwowych domach dziecka, szczególnie w ZSRR, przeprowadzano praktyczne lekcje ateizacji. Polecano dzieciom, aby prosiły Boga o jakieś dary lub prezenty. Dał wam Bóg? Dzieci: Nie! Poproście teraz Stalina. Po prośbie skierowanej do Stalina wnoszono kosze darów. Było to bardzo prymitywne, ale chwytliwe, dla małych dzieci. Na pytanie: "Co ci Bóg dał?" albo "Co nam Bóg dał?" - odpowiada słowo Boże dzisiejszej liturgii.

Ks. Józef Kudasiewicz - DARY MIŁOSIERNEGO BOGA Współczesna Ambona 1999

- 21 -

Jest koniec czerwca 1988 roku. Wraca kapłan z budowy pomocniczego kościoła w miejscowości oddalonej o kilka kilometrów od centrum parafii. Godzina 14:30. wyjeżdżając, zauważa na horyzoncie wzmagające się czarne, nieprzyjemne chmury Zrywa się gwałtowny wicher. Coraz silniej targa drzewami, łamie i zrywa potężne gałęzie i rzuca na ziemię. W pewnym momencie nastaje zupełnie ciemna noc, nawet światła samochodu nie potrafią przebić totalnej ciemności. Mimo wszystko przebija się jak po omacku, zupełnie na pamięć ku kościołowi parafialnemu, gdzie czekał pogrzeb. Nagle, przed samochodem, dosłownie milimetry, w poprzek drogi, wali się ogromne drzewo - słychać tylko huk uderzenia o asfalt. Wystarczyła sekunda a samochód razem z kierowcą znalazłby się pod jego ciężarem. Wystarczyła sekunda a z samochodu i kapłana za kierownicą pozostałaby miazga. Po otrząśnięciu się z chwilowego szoku kapłan pomyślał: "to cud. Opatrzność Boża uratowała mi życie. Boże, dziękuję Ci, że jeszcze nie chciałeś mojej śmierci, że jeszcze życie moje jest Ci potrzebne!"

Tak! Jest Opatrzność Boża! Ileż razy słyszymy, czytamy w różnych świadectwach, wyznaniach, opisach wojennych, tragicznych przeżyć, na frontach, w wypadkach: "Normalnie powinienem nie żyć. To tylko Opatrzności zawdzięczam moje ocalenie!"

Ks. Jan Pietryka OPATRZNOŚĆ BOŻA - NASZA WSPÓŁPRACA w WIERZĘ W BOGA OJCA - Materiały Homiletyczne Rok A - Pod red. Ks. dr Stanisław Sojka Tarnów 1999

- 22 - 

W dniu 18 lutego br. w późnych godzinach nocnych (w momencie pisania tego właśnie kazania (program telewizyjny "Fronda" podał reportaż o Matce Angelice z USA i jej działalności ewangelizacyjnej na terenie Ameryki i całego świata. Mając 67 lat życia podjęła się budowy własnego Studia Telewizyjnego, choć jak mówiła, nie miała o telewizji najmniejszego pojęcia. Budująco i wzruszająco wypowiadali się o niej i o jej pracy ludzie, również młodzi, a nawet protestant, wiele jej zawdzięczając. Dużo opowiadała o tym jak doszło do budowy, jak ludzie spontanicznie nadsyłali ze wszystkich stron Ameryki ofiary. "Nie mamy sponsorów, nie otrzymujemy pomocy, pomagają nam zwykli ludzie. Dzięki nim Ewangelia dociera do młodych, samotnych, odrzuconych i niekochanych, chorych, nie znających Chrystusa. "Opatrzność Boża jest niezwykła!" powiedziała.

Zresztą każdy z nas słuchających w tej chwili, na pewno mógłby przytoczyć jakieś własne świadectwo czuwania Opatrzności.

Ks. Jan Pietryka OPATRZNOŚĆ BOŻA - NASZA WSPÓŁPRACA w WIERZĘ W BOGA OJCA - Materiały Homiletyczne Rok A - Pod red. Ks. dr Stanisław Sojka Tarnów 1999

- 23 -

Święta Teresa z Avila, mając siedem lat, na podstawie czytanych przez matkę żywotów świętych, wyrobiła sobie przekonanie, że aby zobaczyć Boga, trzeba umrzeć. Namówiła młodszego od siebie brata Rodryga, aby razem z nią uciekł do Afryki, by tam ponieść śmierć m4czeńską z rąk Maurów i zobaczyć

Boga. Kiedy wuj jednak zawrócił ich do domu, Teresa zbudowała z gałęzi szałas w ogrodzie i tam się modliła, by zobaczyć Boga (zob. Ks. W. Zalewski, Święci na każdy dzień, Łódź (984, s. 626).

Ks. Stanisław Tłoczyński w Materiały Homiletyczne - Z GWIAZDĄ EWANGELIZACJI W TRZECIE TYSIĄCLECIE - C - Tarnów 2000 Cz.3

- 24 - 

Żegnając syna wyjeżdżającego na studia za granicę ojciec powiedział: "Synu, pamiętaj zawsze i wszędzie, że jesteś Rawenstein! Jeśli przyjdą na ciebie chwile zwątpienia i staniesz na rozdrożu dobra i zła, powtarzaj sobie: Jestem Rawenstein, a Rawenstein tego nie zrobi. Za granicą odwiedził swego stryja zakonnika, benedyktyna i opowiedział, jaką dewizę na życie dał mu ojciec. Zakonnik zamyślił się, a po chwili powiedział: taką samą dewizę dał mi mój ojciec. Duma, że pochodzę z rodu Rawenstein nie uchroniła mnie od upadków. I ty pamiętaj, że w naszym rodzie były znakomite jednostki, ale byli też bandyci. Wtedy młodzian prosił stryja: to daj mi prawdziwą dewizę na życie. Benedyktyn odpowiedział: Zapomnij o tym, że jesteś z rodu Rawenstein, ale zawsze pamiętaj, że jesteś dzieckiem Bożym" (Foerster, Clrristers utul clets ntett.ochliche Lehen, Munster 1922, s. 198).

Ks. Stanisław Tłoczyński w Materiały Homiletyczne - Z GWIAZDĄ EWANGELIZACJI W TRZECIE TYSIĄCLECIE - C - Tarnów 2000 Cz.3

- 25 -

    W roku 304, w Catanie, do wijącego się z bólu męczennika diakona powiedział sędzia: „Nieszczęsny! Uczcij bogów. Złóż pokłon Marsowi, Apollonowi, Eskulapowi!”. Męczennik odpowiedział: "Uwielbiam Ojca i Syna i Ducha Świętego! Uwielbiam Trójcę Świętą, ponad którą nie ma innego Boga.

  Ks. Wojciechowski J., Bóg z nami, BK 5(114) /1985/, s.257

- 26 - 

Starożytnego mędrca, Symonidesa, spytał raz król, kim jest Bóg Symonides prosił o 8 dni do namysłu. Na ponowne pytanie króla prosił o dalsze 14 dni, a potem o miesiąc. Gdy król się zniecierpliwił, Symonides powiedział: „Im więcej o tym myślę, tym mniej to rozumiem”.

Ks. Wojciechowski J., Bóg z nami, BK 5(114) /1985/, s. 257

- 27 -

Znacie z pewnością opowiadanie o świętym Augustynie. Pewnego razu przechadzał się on po wybrzeżu morza i rozmyślał o Trójcy Świętej. W pewnej chwili ujrzał małego chłopca, który bawił się przelewaniem wody z morza do małego dołka, który wykopał w piasku. Patrząc na tę zabawę przerwał swe rozmyślania i zapytał:    

- Co ty robisz, dziecko?      

- C hcę przelać wodę z morza do tego dołka - usłyszał odpowiedź. Roześmiał się święty Augustyn, słysząc tak dziecinne - jak mu się wydawało - zdanie. Ale chłopiec dał mu całkiem nie dziecinną odpowiedź.        

- Prędzej ja przeleję wszystką wodę z morza do tego dołka, niż ty, Augustynie, zrozumiesz tajemnicę Trójcy Świętej.       

Ks. S Klimaszewski  MIC Ewangelia w życiu dziecka Rok C Wyd. Księży Marianów Warszawa 1988

- 28 -

Pewna dziewczynka tak sobie tłumaczyła tę tajemnicę: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty to są imiona własne osób Bożych, podobnie jak w mojej rodzinie jest mama - Helena, tata - Adam i ja - Zosia. I choć jest nas trzy osoby, to jednak jest tylko jedna rodzina. Podobnie, choć są trzy Osoby Boże, jest tylko jeden Bóg, jakby jedna rodzina Boża. Trójca Święta to jakby nazwa całej rodziny.

Porównanie, jak na małą dziewczynkę, dobre. Wiemy jednak, że w Trójcy Świętej jest daleko większa jedność trzech Osób niż w ludzkiej rodzinie. Natomiast obraz rodziny jest bardzo piękny. Bo tak jak w dobrej rodzinie panuje miłość, tak również istnieje miłość w Trójcy Świętej między Bogiem Ojcem, Synem Bożym i Duchem Świętym. Ale ta miłość jest daleko, nieskończenie większa niż w najlepszej rodzinie ludzkiej.

Ks. S Klimaszewski  MIC Ewangelia w życiu dziecka Rok C Wyd. Księży Marianów Warszawa 1988

 

 



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PASYJNE, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
WIELKI PIĄTEK, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
MB BOŻEJ RODZICIELKI, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
ROCZNICA WYBUCH WOJNY, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
MB GROMNICZNEJ, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
MB NIEUSTAJĄCEJ POMOCY, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
MB FATIMSKIEJ, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
NIEDZIELA PALMOWA, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
TYDZIEŃ MIŁOSIERDZIA, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
WIELKA SOBOTA, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
ZAKOŃCZENIE ROKU SZKOLNEGO, katecheza, UROCZYSTOŚCI i OKOLICZNOŚCIOWE
PIERWSZY PIĄTEK, katecheza, UROCZYSTOŚCI

więcej podobnych podstron