- 1 -
W Połomii przed Matką Bożą zdarzyło się coś takiego:
"Jesteśmy małżeństwem dziewiąty rok. Bardzo pragnęliśmy mieć dziecko. Chodziłam do różnych lekarzy, niestety nie było żadnych efektów. Pewnego dnia wzięłam do ręki Rycerza Niepokalanej. Przeczytałam podziękowania i coś mnie natchnęło, żeby napisać po wodę z Lourdes i po cudowny medalik, a także zamówiłam Mszę św. o dar macierzyństwa. Po niedługim czasie dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Byłam niezmiernie szczęśliwa, czułam się dobrze. Urodziłam zdrowego synka. Pragnę publicznie podziękować za dar macierzyństwa, a także prosić o dalszą opiekę nad rodziną'.
Rycerz Niepokalanef Nr 5/16711995
Ks. R. Marcinek Chowaj przykazania s. 153, Materiały Homiletyczne Styczeń/Luty Nr 154
- 2 -
Przed obrazem MBNP miało miejsce takie wydarzenie:
"Wolbrom... Obecnie mam 40 lat, najstarsza córka - 19, następne 13, 8, 3. Gdy byłam młoda, chciałam mieć tylko dwoje dzieci. Po ich urodzeniu myślałam o własnym egoizmie: - chciałam dwoje i mam, a dla Boga co? Nosiłam dla Boga trzecie dziecko, któremu dałam imię Maryi, Matki Bożej. A potem chciałam czwarte za tych, którzy chcą tylko jedno. Prowadzę trzyletnią Elżbietkę na religię, jest grzeczna i już dużo wie o Bogu. Kiedyś mnie o coś pyta, a ja nic (byłam zamyślona), więc ona mówi: 'Muszę iść do nieba, zapytać Boga'. Innym razem nie klękłam wieczorem do pacierza z powodu choroby, a następnego dnia Elżunia mówi: 'Dlaczego nie mówiłaś paciorka?' Bardzo pragnę wychować dobrze moje dzieci, choć nie zawsze mi się to udaje. Gdy np. się kłócą, to ja mówię Zdrowaś Maryja i nie zawsze muszę je uspokajać - modlitwa pomaga. Ułożyłam sobie taką modlitwę: 'Panie mój, i Boże, uczyń serce moje według serca Twego. Ucz moje dzieci kochać każdego. Moje córeczki weź w swą opiekę i chociaż jedną wybierz na swoją służbę'... Bardzo proszę Matkę Bożą Niepokalanie Poczętą o pomoc w wychowaniu moich dzieci, a jednocześnie dziękuję za otrzymane łaski".
Rycerz Niepokalanej Nr 5/407/1990
Ks. R. Marcinek Aborcja s. 155, Materiały Homiletyczne Styczeń/Luty Nr 154
- 3 -
Na koniec fakt sprzed obrazu Matki Bożej: było to w Lubawce.
"Byłam bardzo zrozpaczona i załamana, kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Była to piąta ciąża. Ponieważ miałam bardzo słabe oczy (krótkowzroczność postępująca) lekarze ostrzegali mnie, abym nie rodziła, bo mogę stracić wzrok: grozi mnie w każdej chwili przy najmniejszym wysiłku odklejenie się siatkówki. Było według nich jedno wyjście: usunąć ciążę. Jestem wierząca i praktykująca. Na przerwanie ciąży nigdy bym się nie zgodziła, chociaż by mi groziła śmierć. Postanowiłam urodzić piąte dziecko.
W tej ciężkiej chwili udałam się do Matki Bożej z prośbą o pomoc, a księdza proboszcza poprosiłam, by odprawił nowennę Mszy św. w mojej intencji. Dziewiąta Msza św. została odprawiona przed obrazem Matki Bożej odwiedzającej naszą parafię. Było to w 1964 roku.
Matka Boża wstawiła się za mną do swego Syna. Pomimo że bardzo pracowałam w czasie tej ciąży, urodziłam syna bez bólów porodowych. W jego osiemnaste urodziny opowiedziałam mu o wszystkim, jak to było z jego przyjściem na świat. Wziął mnie w swoje ramiona, ucałował i powiedział: „Dziękuję ci, mamo, za życie, któreś mi dała”.
I ja dziękuję Tobie Matko Najświętsza za tę wielką łaskę, że widzę świat, swoje dzieci i nawet wnuczkę swego piątego syna i za wiele innych łask, które wyświadczyłaś mi w moim życiu".
Rycerz Niepokalanej Nr 7-8/409-410/1990
Ks. R. Marcinek Eutanazja s. 157-158, Materiały Homiletyczne Styczeń/Luty Nr 154
- 4 -
W Jastrzębiu Zdroju miało miejsce następujące wydarzenie:
"Gorąco dziękuję Matce Bożej za to, że mimo cukrzycy, na którą choruję od szesnastu lat, urodziłam dwoje zdrowych dzieci.
Kiedy pięć lat temu urodziłam martwego synka, lekarze zawyrokowali, że nie będę miała dzieci i radzili dla mojego dobra, żebym w ogóle nie zachodziła w ciążę. Jednak wspólnie z mężem zawierzyłam Bogu i razem polecaliśmy się wstawiennictwu Niepokalanej. W dwa lata później zaszłam w ciążę. Parę razy przebywałam w szpitalu na badaniach, a wyniki tych badań były zadziwiające. W ósmym miesiącu urodziłam poprzez cesarskie cięcie zdrową córeczkę. Według lekarza był to cud, który nie może się już powtórzyć. Nie zdążyłam jeszcze podziękować, a tu nowa ciąża. Ginekolog oświadczył, że albo usunę ciążę, albo moja córka zostanie sierotą, albo urodzę martwe dziecko w najlepszym przypadku. O usunięciu ciąży nie chciałam nawet myśleć, ale zaczęły się dla mnie koszmarne dni i noce. Prosiłam Niepokalaną o pomoc, nie rozstając się z różańcem. Do szpitala w Tychach wyjeżdżałam ze łzami bojąc się, że nie zobaczę już swojej Kasi, męża, rodziców. 30 maja 1989 r. znów przez cesarskie cięcie urodziłam syna. Radość moja nie miała granic, ale trwała krótko, ponieważ u dziecka stwierdzili lekarze wadę serca. Otuchy dodawał mi różaniec. 22 czerwca pozwolono mi odebrać ze szpitala synka, a na moje zapytanie, co z jego serduszkiem, usłyszałam: „jest normalne, jak u każdego noworodka”. Dzieci chowają się nam zdrowo. Do końca życia będziemy za te łaski dziękować Bogu i Niepokalanej".
Rycerz Niepokalanej Nr 6/408/1990
Ks. R. Marcinek Demokracja s. 159-160, Materiały Homiletyczne Styczeń/Luty Nr 154
- 5 -
Przed obrazem Matki Bożej zdarzyło się:
"Pięć lat temu dojrzewała decyzja, aby publicznie podziękować Matce Bożej za wszystko, co osiągnęłam. Ktoś by powiedział, że niewiele, ale dla mnie to dużo: mam rodzinę: męża i troje dzieci; córka w liceum, syn w siódmej klasie i mały pięciolatek. Dzieci bardzo zdolne. Różnymi drogami chodziłam, ale Matka Boża zawsze je prostowała, zawsze czułam Jej obecność. Byłam pątniczką w dwu pielgrzymkach warszawskich na Jasną Górę, z których wracałam uduchowiona.
Ale głównie chciałam podziękować Matce Bożej za uratowanie życia mojemu małemu synkowi. Mając 38 lat zaszłam w ciążę. Ponieważ przy poprzednich porodach miałam cesarskie cięcie, lekarz zasugerował mi „zabieg”. Bez chwili wahania zdecydowałam: rodzę. Mąż był zadowolony z mojej decyzji. Całą ciążę chorowałam. Miotały mną różne uczucia. Po kolejnym krwotoku, w ósmym miesiącu ciąży zrobiono mi „cesarkę” i oto syn, śliczny syn i taki kochany. A tu w drugiej dobie synowi zamiera krew - moja straszna tragedia i modlitwa. Przetoczono mu krew i syn żyje, ma już 5 lat, jest zdrowy. Przy każdym pacierzu polecam go Matce Bożej.
I on lubi się modlić, od lat nie opuścił Mszy św.... Może Matka Boża powoła go na sługę swego Syna, tak bardzo bym tego pragnęła".
Rycerz Niepokalanej Nr 1/439/1993
Ks. R. Marcinek Nowa kultura życia ludzkiego s. 162-163, Materiały Homiletyczne Styczeń/Luty Nr 154
- 6 -
Zdarzyło się w Otwocku przed ołtarzem Matki Bożej:
"Jesteśmy małżeństwem od sześciu lat. Bardzo pragnęliśmy mieć dziecko. Dwukrotnie byłam w ciąży, niestety, nie donosiłam. W ubiegłym roku w noc Bożego Narodzenia modliłam się do Matki Bożej o łaskę macierzyństwa. Po paru miesiącach zorientowałam się, że jestem w ciąży. Poleciłam się Matce Niepokalanej. Wstąpiłam do Rycerstwa Niepokalanej i gorąco modliłam się o szczęśliwe rozwiązanie i zdrowie dziecka. W listopadzie zaczęły się bóle. Urodziłam córeczkę, która w pierwszych chwilach swego życia była w stanie krytycznym. Wiem, że to Maryja poprzez Cudowny Medalik sprawiła, że dziecko po paru dniach doszło do zdrowia. Pragnę publicznie podziękować Niepokalanej za otrzymaną łaskę macierzyństwa".
Rycerz Niepokalanej Nr 12/450/1993
Ks. R. Marcinek Budować życie czynami pozytywnymi s. 164-165, Materiały Homiletyczne Styczeń/Luty Nr 154
- 7 -
Oto wydarzenie z życia: prośba i podziękowanie z Otwocka:
"Chciałabym z całego serca podziękować Panu Bogu i Matce Niepokalanej za uratowanie życia mojej upragnionej córeczce Kasi. Mimo stałej opieki i zapewnień lekarzy, że wszystko jest dobrze, okazało się, że ciążę przenosiłam. W kilka minut po urodzeniu u mojego dziecka stwierdzono zachłyśnięcie się smółką, obecność dużej liczby drobnoustrojów chorobotwórczych we krwi i odmę płucową. Nadto córeczka była niedotleniona i miała niedokrwistość. Stan dziecka pogarszał się z każdą chwilą tak, że lekarze nie rokowali nadziei na utrzymanie jej przy życiu. Natychmiast dziecko ochrzczono z wody i przewieziono do Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Ból mój nie miał granic. Gorąco i z ufnością modliłam się do Matuchny prosząc o ratunek. Przez trzy miesiące była na intensywnej terapii. Wreszcie nadszedł dzień, że dziecko mogłam wziąć w ramiona, przytulić do serca i zabrać do domu. Gdy wkrótce potem poszłam na badania kontrolne, lekarze z niedowierzaniem patrzyli na moje maleństwo, widząc, że żyje i rozwija się prawidłowo.
Rycerz Niepokalanej Nr 1O/448/1993
Ks. R. Marcinek Rodzina - sanktuarium życia s. 167, Materiały Homiletyczne Styczeń/Luty Nr 154
- 8 -
W Przeworsku miało miejsce następujące wydarzenie:
"W 1982 r. zrezygnowana i całkowicie załamana, że nie będę mogła mieć dzieci (nie mogłam donosić ciąży) złożyłam na wasze ręce prośbę do Matki Bożej. Była to dla mnie ostatnia deska ratunku. Uczyniłam wszystko według wskazówek: po odmówieniu całej nowenny do Matki Bożej wyspowiadałam się, przyjęłam Komunię św. i zażyłam kropelkę wody z Lourdes. Czułam wtedy, że doczekam dziecka. W uroczystość Matki Bożej Niepokalanej poszłam wieczorem na Mszę św., a 5 grudnia rano urodziłam wspaniałą córeczkę. Dzisiaj mam trójkę wspaniałych, kochanych dzieci i dziękuję zawsze za to Matce Bożej Niepokalanej. Zwierzam się wam, drodzy Ojcowie, dopiero teraz, gdyż mam koleżankę, która bardzo pragnie mieć dzieci, ale nie może zajść w ciążę, więc ośmielam się prosić Matkę Niepokalaną, by pozwoliła cieszyć się jej dzieckiem”.
Rycerz Niepokalanej Nr 2/440/1993
Dziękuję wszystkim, którzy od kilku tygodni śledzili ze mną encyklikę. Niech to przyczyni się do opowiedzenia się za życiem.
Na koniec modlitwa Ojca Świętego, która kończy Encyklikę:
O Maryjo,
jutrzenko nowego świata,
Matko żyjących,
Tobie zawierzamy sprawę życia:
spójrz, o Matko, na niezliczone rzesze
dzieci, którym nie pozwala się przyjść na świat, ubogich, którzy zmagają się z trudnościami życia, mężczyzn i kobiet - ofiary nieludzkiej przemocy, starców i chorych zabitych przez obojętność albo fałszywą litość.
Spraw, aby wszyscy wierzący w Twojego Syna potrafili otwarcie i z miłością głosić
ludziom naszej epoki
Ewangelię życia.
Wyjednaj im łaskę przyjęcia jej
jako zawsze nowego daru,
radość wysławiania jej z wdzięcznością
w całym życiu
oraz odwagę czynnego i wytrwałego świadczenia o niej, aby mogli budować
wraz z wszystkimi ludźmi dobrej woli, cywilizację prawdy i miłości
na cześć i chwałę Boga Stwórcy, który miłuje życie.
Ks. R. Marcinek Zakończenie encykliki s. 169, Materiały Homiletyczne Styczeń/Luty Nr 154