- 1 -
Może słyszałyście o polskim królu. Janie III Sobieskim, który pokonał Turków pod Wiedniem. Ale kiedy szedł walczyć, po drodze wstąpił na Jasną Górę i prosił Matkę Bożą o zwycięstwo. Uratował Europę i chrześcijaństwo.
Wasi dziadkowie albo pradziadkowie opowiadali może wam wydarzenie sprzed 70 lat kiedy to na Polskę szła wielka nawała bolszewizmu ze Wschodu. Niedaleko Warszawy rozegrała się bitwa, jedna z największych, decydujących o losach świata. Zwyciężyli Polacy, a było to w Święto Wniebowzięcia Matki Bożej - I5 sierpnia 1920 r.
Popatrzmy - największe zwycięstwa odnosili Polacy z Matką Bożą, kiedy Jej się powierzali, prosili o pomoc. Byli wzorem dla całego świata, Europy.
Ale byli również ludzie, którzy z Maryją wiele dokonali. Po II wojnie światowej Prymas Polski kard. Hlond powiedział: "Jeśli zwycięstwo przyjdzie, przyjdzie przez Maryję", Wasi rodzice znają 3 osoby, a wy niektóre też znacie które w swoim życiu zaufały bezgranicznie Maryi.
Najpierw kard. Wyszyński. Powiedział: , Wszystko postawiłem na Maryję. Chociaż uwięziony i wyśmiany, służył Maryi i Polsce. I nawet wrogowie mieli wobec niego wielki szacunek. Kierował Polską jako kapitan okrętem na wzburzonym morzu.
A Ojciec św. Jan Paweł II. Powiedział: Jestem człowiekiem zawierzenia". Cały oddał się Matce Bożej. Ludzie mówią: ile on ma siły, ile pracuje, ile zrobił dla Kościoła i świata! Ale dziękował też Matce Bożej za ocalenie życia podczas zamachu.
I jeszcze jeden Polak, laureat nagrody Nobla - Lech Wałęsa. W 1980 r. niektórzy z was dopiero przyszli na świat - powiedział na Jasnej Górze do Maryi: „Kieruj mną, Matko, chcę być narzędziem w Twych rękach na rzecz Ojczyzny Kościoła i drugiego człowieka". Wielu zwątpiło w zwycięstwo, niektórzy śmiali się, że nosi na marynarce wizerunek Matki Bożej. Ale świat mówi o nim, że bez wystrzału i wojny rozmontował bezbożny komunizm.
Trzech największych Polaków ostatnich dziesięcioleci w swoim życiu starajmy się być sługami Matki Bożej Królowej Polski. Maryja posługiwała się nimi do odnoszenia największych zwycięstw i do zmieniania biegu wydarzeń na świecie. Zwycięstwo przyszło przez Maryję. Spełniły się słowa kard. Hlonda.
Jesteśmy dziećmi naszej Matki i Królowej i my będziemy decydowali o losach przyszłej Polski. Co możemy już teraz zrobić? Nie będziemy bawili się w wojnę z uzbrojonym wrogiem, jak nieraz dzieci czynią. Ale walczyć musimy z wrogiem prawdziwym. Jest nim nasze lenistwo, nieuczciwość, pijaństwo, palenie papierosów brak szacunku dla dziecka, także tego, które za parę miesięcy przyjdzie na świat. Czasem łatwiej pokonać wroga na wojnie niż siebie samym. Przed 200 laty mieliśmy wspaniale prawa zawarte w Konstytucji. Ale same prawa nie wystarczą, jeśli w sercu nie będziemy mieli miłości Boga i bliźniego. Królowa Polski pomagała Polakom odnosić zwycięstwa wojenne, pomoże i nam prowadzić życie uczciwe i godne, gdy będziemy narzędziem w jej ręku i będziemy Ją prosić: "Maryjo - oto syn Twój.
Ks. Grzegorz Robaczyk POMOC I OBRONA NASZEGO NARODU BK 91
- 2 -
Jaka jest, więc współczesna polska pobożność maryjna, na co dzień? Czy wystarczająco głęboka i kształtująca postawę życiową katolików? W jednym ze swoich wierszy znany poeta tak zwraca się do Matki Chrystusowej:
Wołamy do Ciebie
Z otchłani pierwszych rzeczy,
Z sadów,
które ogryzła szarańcza,
z nagich pól,
które wysmagał grad.
Matko Słowa,
Matko Dobroci,
módl się o dobroć wszystkich polskich słów.
Niech ani jedno słowo
nie będzie złe,
niech ani jedno
nie nienawidzi.
Niech nie krzywdzi,
niech nie zabija,
niech wybacza,
niech leczy.
Módl się za nami
Panno Jasnogórska
o twarzy w bliznach
jak polska ziemia.
(R. Brandstaetter)
Ks. Śniegocki J. Z książki IDŹCIE I NAUCZAJCIE
- 3 -
Wstawianie się u Syna i jednanie nas z Nim bardzo wyraziście przedstawiły nam objawienia Matki Bożej w Fatimie. Był rok 1917. Łucja miała dziesięć lat, Franciszek dziewięć a Hiacynta siedem. Każdego trzynastego, od maja do października, Maryja ukazywała się tej trójce dzieci i przekazywała światu orędzia. Wzywała: Niech ludzie już dłużej nie obrażają Boga grzechami. Aby przekonać dzieci i nas o ogromie grzechów ludzkich i ich ostatecznych skutkach, pokazała dzieciom męki, jakich doznają grzesznicy w piekle. Dzieci były przerażone, ale i zachęcone do pomocy grzesznym ludziom, aby ich uchronić od tej kary.
Maryja przypomina nam o grzechu i piekle jako o miejscu, do którego grzech prowadzi. Zapytała ich: Czy chcecie ofiarować się Bogu i znosić wszystkie cierpienia które na was dopuści jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi jest obrażany i jako prośbę o nawrócenie grzeszników? Tak, chcemy - odpowiedziały dzieci. Idźcie więc. Będziecie musiały wiele wycierpieć, ale łaska Boża będzie wam pociecha - rzekła Maryja.
Maryja podaje też drogę zadośćuczynienia Bogu za grzech i doprowadzenie grzeszników do nawrócenia. Jest nią pokuta.
Ks. Eugeniusz Guździoł - Z SYNEM SWOIM NAS POJEDNAJ BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(136) 1996
- 4 -
Maryja objawiła się trojgu dzieciom: Łucji, Franciszkowi i Hiacyncie w dolinie Iria w Portugalii w 1917 r. Zjawień tych było sześć. Od maja do października zawsze 13., zawsze w samo południe, za wyjątkiem sierpnia, gdyż w tym czasie dzieci były uwięzione. Jednak przyszła do dzieci 19. sierpnia, wyjątkowo w innym miejscu.
Przesłanie fatimskie Maryi - to wezwanie do nawrócenia. Od nawrócenia wielu miał zależeć los świata. Maryja oświadczyła też, że jest Królową Różańca św., wzywając wszystkich do odmawiania tej modlitwy w intencji nawrócenia grzeszników. Mamy więc już pierwszą odpowiedź na pytanie, jakimi drogami dociera Boże miłosierdzie. Bóg jest gotów przebaczyć ludzkie grzechy i niewierności, ale za cenę żalu, nawrócenia i częstej modlitwy.
Śledząc dzieje fatimskich objawień nie można pominąć tego, co Matka Boża wcześniej uznała za potrzebne, a może nawet konieczne. A mianowicie rok wcześniej, tj. w 1916 r., tym samym dzieciom trzykrotnie ukazał się Anioł z nieba. Chciejmy dokładniej prześledzić każde z tych zjawień, aby się przekonać, że skuteczność modlitwy zależy od przygotowania i odpowiedniej dyspozycji serca.
Pierwszy raz Anioł zjawił się na wiosnę 1916 roku. Podchodząc do Łucji, Franciszka i Hiacynty powiedział: "Nie bójcie się, jestem Aniołem Pokoju. Pomódlcie się razem ze mną". A słowa modlitwy były następujące: "O Boże mój! Wierzę w Ciebie. Uwielbiam Ciebie. Ufam Tobie. Miłuję Ciebie. Proszę, byś przebaczył tym, którzy nie wierzą, Ciebie nie czczą, Ciebie nie miłują". Dzieci za Aniołem powtórzyły tę modlitwę trzy razy. Zanim odszedł, polecił dzieciom: "Módlcie się często. Serca Jezusa i Maryi wysłuchają waszych próśb".
Czego więc uczył Anioł Pokoju wybrane dzieci? Była to modlitwa uwielbienia. Modlitwa uwielbienia Boga, której tak bardzo brakuje w życiu religijnym każdego z nas. I może jeszcze więcej: brakuje nam wiary, że nasza modlitwa będzie przyjęta i odniesie swój skutek.
Drugie zjawienie się Anioła miało miejsce kilka miesięcy później. Było lato. Dzieci bawiły się w ogródku przy domu Łucji. Aż tu nagle przed nimi staje ten sam Anioł i mówi: "Co robicie? Módlcie się! Módlcie się wiele! Najświętsze Serca Jezusa i Maryi mają względem was zamiary pełne miłosierdzia. Ofiarujcie zawsze Bogu Najwyższemu wasze modlitwy i ofiary!" Dzieci od pierwszej chwili zrozumiały, że może kiedyś zaniedbały odmówienia tej lub innej modlitwy, może zbyt łatwo zapominały o swoim wybraniu. To wszystko były w stanie łatwo naprawić, ale nie wiedziały, w jaki sposób mają pełnić ofiary. Więc Łucja zapytała: Jak to mamy wykonać? Anioł odpowiedział: ")a jestem jej Aniołem stróżem, Aniołem Portugalii. Przede wszystkim przyjmujcie i znoście cierpliwie cierpienia, które Bóg dopuszcza".
Czego może nauczyć nas to drugie zjawienie się Anioła? Najpierw wytrwałej modlitwy. Modlitwy, która jest chlebem powszednim dla każdego z nas. Modlitwy, która wypływa z serca każdego z nas. Modlitwa, która dotyczy tak wielkich spraw, jak pokój w Ojczyźnie. A cierpienia, które towarzyszą każdemu z nas, niech nie giną bezowocnie, ale niech będą świadomie ofiarowane Bogu we wszystkich ważnych intencjach.
Na jesieni Anioł Pokoju zjawił się dzieciom trzeci i ostatni raz. Było to zjawienie bardzo szczególne, gdyż tym razem Boski Posłaniec przyniósł ze sobą Najświętszy Sakrament i po pięknej modlitwie podał dzieciom I Komunię świętą. A było to tak. Anioł trzymał w rękach kielich, a nad nim Hostię. Z Hostii sączyła się krew. Kroplami spadała do podstawionego kielicha. Następnie Anioł puścił kielich i Hostię, które same stanęły nieruchomo w powietrzu. Sam zaś złożył swe ręce. Padł na kolana. Pochylił swe czoło ku ziemi. Skinął na dzieci, by uczyniły to samo. Następnie trzykrotnie za Aniołem wypowiedziały modlitwę: "Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu, Duchu Święty! Oddaję Wam cześć głęboką i ofiaruję Ci bezcenne Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo Pana naszego Jezusa Chrystusa, obecnego na wszystkich ołtarzach świata, na przebłaganie za grzechy, które Go obrażają. Przez niezmierzone zasługi Jego Przenajświętszego Serca i za przyczyną Niepokalanego Serca Maryi błagam o nawrócenie biednych grzeszników. Amen."
Po chwili Anioł wstał. Podniósł swe ręce. Wziął Hostię Najświętszą. Zbliżył się do dzieci. Łucji podał Hostię. Spożyła. Sięgnął po kielich. Przyłożył do ust Franciszka i Hiacynty. Wypili. W czasie podawania Komunii św. mówił: "Przyjmijcie Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, tak strasznie znieważane przez niewdzięcznych ludzi. Pokutujcie za ich grzechy i pocieszajcie Boga waszego."
W tym fragmencie objawienia najważniejsze jest chyba to, że centrum naszego życia chrześcijańskiego jest Eucharystia. Jezus Chrystus przebywa wśród nas na wszystkich ołtarzach świata. Chce, abyśmy Go przyjmowali i z czcią adorowali, mając na względzie całą ludzką niewdzięczność, zapomnienie, nawet świętokradztwo.
Ks. Zygfryd Leżański - Z SYNEM SWOIM NAS POJEDNAJ BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(136) 1996
- 5 -
Chcecie już wreszcie wiedzieć o tych dwóch wielkich faktach...
- Pierwszy miał miejsce w 1791 roku. A więc dwieście lat temu. Na pamiątkę tego wydarzenia śpiewamy Mazurka 3 Maja. Nasza Ojczyzna była wtedy chora, nawet upadała. Co lepsi synowie i córki płakali nad nią. Postanowili ją ratować. I właśnie 3. Maja razem z królem uchwalili uzdrawiającą Konstytucję. Ta wielka ustawa rozpoczynała się: "W Imię Ojca i Syna, i Ducha Św." Stanowiła mądre prawa. Niosła dla Polski wielkie nadzieje, dlatego o niej śpiewano. Z tej racji nasz Fryderyk Chopin skomponował Mazurka 3 Maja:
"Witaj, majowa jutrzenko, świeć naszej polskiej krainie. Uczcimy ciebie piosenką, która w całej Polsce słynie: Wiwat maj, piękny maj, U Polaków błogi raj".
A teraz o drugim wydarzeniu. Cała Polska przed trzystu laty była zagarnięta przez Szwedów. Palili kościoły, znieważali święte rzeczy. Nazywamy to wtargnięcie "potopem szwedzkim".
I co wówczas czyni król Polski Jan Kazimierz? W 1655 roku całą Ojczyznę oddaje w ręce Matki Bożej i ogłasza ją Królową Polski. Matka Boża, Królowa nasza, wspomagała naród Polski. W krótkim czasie kraj nasz został uwolniony od Szwedów.
Jesteście dziećmi. Może za wiele od was wymagam? Musimy jednak postawić sobie trudne pytanie: Co doprowadziło do potopu szwedzkiego? Co uczyniło Polskę tak chorą i słabą?
Ks. Piotr Skarga wskazał na to już przed najazdem szwedzkim. Wyrzucał naszym pradziadom odwracanie się od przykazań Bożych, a tym samym od jedności z Bogiem. Większość rodaków nie usłuchała jego wezwań. Nawet go spoliczkowali. Dosłownie, jak dzisiaj, zarzucali mu "mieszanie się do polityki". I przyszedł potop szwedzki...
Dobre sto lat później wielu Polaków popełniło te same błędy. Nawet panowało takie powiedzenie: "Za króla Sasa, jedz, pij i popuszczaj pasa". Byli jednocześnie strasznymi skąpcami na dobre cele, dla Ojczyzny. To było coś okropnego! Austria posiadała wtedy 300 tysięcy wojska, Prusy 150 tysięcy, Rosja 500 tysięcy. Mogli zająć Polskę. Polacy "jedli i popuszczali pasa", a Polska miała tylko 17 tysięcy wojska. Odwracali się od Boga i stąd nie mieli serca dla swej Ojczyzny. Słusznie mówiła Jadwiga Zamoyska z Kórnika - zamku pod Poznaniem - ofiarna bez reszty dla Ojczyzny: Kto umie kochać Boga, umie kochać Ojczyznę, kto umie kochać Ojczyznę, umie też kochać Boga. Stąd jakże ważne pracować dzisiaj nad swoją i innych jednością z Bogiem. Bardzo dużo ludzi odwraca się plecami do Chrystusa. Co tu czynić?
Ks. Janusz Szaikowski - Z SYNEM SWOIM NAS POJEDNAJ BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(136) 1996
- 6 -
Niech pouczy was o tym następująca historia... Otóż polski malarz nazwiskiem Reitenberg odszedł od Boga. Stracił wiarę. Mieszkał w Monachium. Przyszła choroba. Koledzy go zostawili. Zajął się nim bogobojny, prosty stróż. Przychodził do niego każdego dnia. Reitenberg zaczął się zastanawiać: Tamci mnie zostawili. Ten człowiek okazuje mi serce. Widzę, że kto żyje w jedności z Bogiem miłość w nim nie gaśnie.
Ów stróż doradzał mu pójść do bardzo uduchowionego kapłana, jezuity. Nie poszedł. Nie znosił jezuitów. Choroba jednak postępowała. Było źle. Ślubuje wtedy Bogu za uzdrowienie - wierna służbę. Wyzdrowiał. Poszedł do kapłana. Jezuity! Zastał go klęczącego z różańcem. Kapłan przerwał modlitwę. Rozmawiali o sztuce. Podobała się Reitenbergowi rozmowa. "Jak ja się wywdzięczę?" - powiedział. Kapłan zaproponował mu dokończenie wspólnie różańca: Wszystko, tylko nie to, powiedział sobie w duchu. Kapłan mówi do niego: "Jestem ślepy. Nie mogę mówić brewiarza. Odmawiam więc różaniec". Nie chciał sprawiać przykrości księdzu, więc odmówił z nim różaniec. Postanowił jednak już nie przychodzić nigdy do kapłana.
Po powrocie do domu coś przedziwnego ogarnęło jego serce. Nie mógł się oprzeć wewnętrznemu wołaniu. Poszedł na drugi dzień do kapłana jezuity. Odmawiał z nim każdego dnia różaniec. I wrócił do pełnej jedności z Bogiem, sam został kapłanem i to nawet jezuitą.
Kto go pojednał z Bogiem, z Jezusem Chrystusem? Dobre i pobożne serce prostego stróża, a przede wszystkim Maryja dzięki modlitwie różańcowej.
Ks. Janusz Szaikowski - Z SYNEM SWOIM NAS POJEDNAJ BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(136) 1996
- 7 -
Stała pod krzyżem misyjnym zatopiona w modlitwie i bólu, który zdawał się ją nieraz przygniatać do ziemi i kruszyć spracowane ciało. W tej górskiej parafii każdy już prawie wiedział o tragicznej śmierci jej syna. Milczenie i tajemnica odejścia z tego świata młodego człowieka w niewyjaśnionych okolicznościach, dodawała jej tylko męki. Była świadoma tego, że ostatnio trochę błądził. Proboszcz idąc do kościoła na nabożeństwo spojrzał na jej zbolałą sylwetkę, ale nie miał odwagi przerwać jej bólu przez jakiekolwiek nawet pocieszenie. Chciał uszanować obraz zbolałej matki stojącej pod krzyżem po śmierci syna. Kiedy za chwilę podczas Mszy Św. podawał jej Komunię Św., dwie duże łzy spłynęły po jej policzkach i spadły na patenę, którą podtrzymywał ministrant. Jakby swoje -cierpienie i ból chciała na tej patenie złożyć Bogu w ofierze i z godnością prostej kobiety przyjąć jak Maryja wolę Bożą.
3. maja razem z Maryją, obraną przed wiekami na Królową ziem polskich, wędrujemy pod krzyż Chrystusa, aby w trosce o dobro ojczyzny spojrzeć w prawdzie przed Bogiem na to "dziedzictwo, któremu na imię Polska".
Ks. Jan Wnęk - WIELKI ZNAK NA NIEBIE BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(138) 1997
- 8 -
W okresie niewoli Jasna Góra stała się duchową stolica narodu, a Królowa Polski nadzieją Polaków. Naród modli się do Niej słowami poety:
"Królowo Polski, Królowo aniołów, Ty, coś na świecie przebolała tyle, Gdy Syn Twój zstąpił do ziemskich padołów,
Skróć umęczonej Polsce Twej mąk chwile" (Z. Krasiński)
Ks. Jan Wnęk - WIELKI ZNAK NA NIEBIE BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(138) 1997
- 9 -
Tyle się zmieniło na dobre i, tyleż samo, a może więcej, zmieniło się na złe. Jakże więc wciąż aktualne są słowa poety, który też bardzo błądził:
"Daj nam uprzątnąć dom ojczysty
Tak z naszych zgliszcz i ruin świętych, Jak z grzechów naszych, win przeklętych. Niech będzie biedny, ale czysty
Nasz dom z cmentarza podźwignięty" (Julian Tuwim).
Ks. Jan Wnęk - WIELKI ZNAK NA NIEBIE BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(138) 1997
- 10 -
"Polak chociaż stąd między narodami słynny, Że bardziej niźli życie kocha kraj rodzinny, Gotów zawżdy rzucić go, puścić się w kraj świata, W nędzy i poniewierce przeżyć długie lata, Walcząc z ludźmi i z losem, póki mu śród burzy przyświeca ta nadzieja, że Ojczyźnie służy".
Tak z dumą pisał o Polakach Adam Mickiewicz w bolesnym czasie, kiedy próbowano zniszczyć istnienie Narodu Polskiego. Pomyślmy, czy dziś, w czasie odzyskanej wolności, możemy zawsze z dumą mówić o współczesnym pokoleniu Polaków? Czy poświęcenie i ofiara, jaką złożyli nasi ojcowie, są obecnie wystarczająco uszanowane poprzez tworzenie takiej historii, za którą nie będziemy musieli w przyszłości się wstydzić?
Kiedy patrzymy na historię naszego Narodu, trudno nie zauważyć obecnego w niej krzyża i przelanej z miłości krwi. Od samego początku powstania państwa polskiego, aż po historię najnowszych czasów dostrzegamy prawdę wyrażoną przez wieszcza: "Polska (...) przedstawia widok z jednej strony tak ciągłego, niezmordowanego i niezbłaganego okrucieństwa tyranów, z drugiej tak nieograniczonego poświęcenia się ludu i tak uporczywej wytrwałości, jakich nie było przykładu od czasu prześladowania chrześcijaństwa. (...) Dzieje męczeńskie Polski obejmują wiele pokoleń i niezliczone mnóstwo ofiar..." Mickiewicz bardzo jaskrawo ukazywał krzyż obecny w historii Polski, ale jednocześnie dostrzegał obecną pod krzyżem Matkę Syna Człowieczego. Tę, którą Naród Polski zawsze czcił, najpierw w hymnie z XIII wieku rozpoczynającym się od słów:
Bogurodzica Dziewica, Bogiem sławiena Maryja! U Twego Syna Gospodzina Matko zwolena, Maryja! Zyszczy nam, spuści nam.
Kyrie eleison" poprzez wiersze, pieśni, liczne święta i wspomnienia Maryjne uroczyście obchodzone...
Ks. Stefan Szary CR - MARYJA PATRONKĄ I KRÓLOWĄ POLSKI BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 5-6(140) 1998
- 11 -
W dniu 4 czerwca 1997 roku Jan Paweł II modlił się za umiłowaną swoją Ojczyznę w Sanktuarium Jasnogórskim: "Bogurodzico Dziewico, Bogiem sławiena Maryjo! (...) Dziś przychodzę do Ciebie, o Matko, aby zachęcić moich Braci i Siostry do wytrwania przy Chrystusie i Jego Kościele, aby zachęcić ich do mądrego zagospodarowania odzyskanej wolności w duchu tego, co najpiękniejsze w naszej chrześcijańskiej tradycji. Królowo Polski, wspominając z wdzięcznością Twą macierzyńską opiekę, zawierzam Ci moją Ojczyznę...
Ks. Stefan Szary CR - MARYJA PATRONKĄ I KRÓLOWĄ POLSKI BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 5-6(140) 1998
- 12 -
Mam kolegę, księdza, który raz po raz zaskakuje swych znajomych pytaniem: Czy cieszysz się, że mnie znasz? Są różne odpowiedzi, ale prawie wszystkim towarzyszy zakłopotanie. Jest w tym pytaniu jakaś niestosowność wynikająca z faktu, że o sprawy oczywiste się raczej nie pyta. Ktoś mówiący zawsze prawdę, a nie przepadający za moim kolegą, otrzymawszy takie pytanie, ma dylemat: co zrobić aby nie skłamać, a jednocześnie nie sprawić przykrości? Nie ma problemu ten, kto lubi mojego kolegę. Choć niekiedy trudno jest wyrazić na zewnątrz swe uczucia...
Ks. Eugeniusz Guździoł - UZDOLNIENIE DO UCZESTNICTWA W DZIALE ŚWIĘTYCH BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(134) 1995
- 13 -
Odwiedził mnie niedawno znajomy. Darek ma 26 lat, kończy zaocznie technikum i pracuje jako palacz w szkole. Poprosiłem go, aby napisał odpowiedź na powyższe pytanie. Oto ona: "Dla mnie istotne jest to, że Bóg stanął w bardzo osobisty i nieoczekiwany sposób na mej drodze, że dotknął mnie swoją miłością. Ukazał mi się jako Byt niezwykle czysty, delikatny - jako Miłość. Dał mi zrozumienie rzeczy, które bez odniesienia do Niego są nieładem i bezsensem. Poznałem więc po części Miłość i co to znaczy kochać. Szukając i obserwując życie nie znalazłem rzeczy piękniejszej od Miłości. Spotkanie więc z Nim jest źródłem największej radości. Pisząc te słowa modlę się za was, by każdy z was został dotknięty w tak niezwykły i radosny sposób. Jeżeli szukacie Go szczerze, niebawem tak się stanie."
Muszę dodać, że Darek ma w sobie jakąś spokojną i z wnętrza wydobywającą się radość. Poza tym uderzyła mnie jego pewność sądów w odniesieniu do wielu życiowych spraw. Jest dla mnie kimś, kto spotkał Jezusa i ufa Mu.
Ks. Eugeniusz Guździoł - UZDOLNIENIE DO UCZESTNICTWA W DZIALE ŚWIĘTYCH BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(134) 1995
- 14 -
Posłuchajmy teraz świadectw uczniów pewnej pierwszej klasy licealnej
- Jezus jest dla mnie starszym Bratem, który wie więcej ode mnie, który może mi pomóc, jest troskliwy, radzi mi w różnych sytuacjach przeze mnie do końca niezrozumiałych.
- Jest dla mnie Kimś bardzo odważnym, kogo podziwiam za to, że potrafił wypełnić wolę Boga, do czego ja nie byłabym zdolna.
- Jest moim Przyjacielem, jest Osoba, z którą mogę porozmawiać. - Jezus daje mi szczęście, jest moją ucieczką...
- Jest przede wszystkim Nadzieją, Dawcą Siły, punktem odniesienia w każdej sytuacji, wzorem. Po prostu wszystkim!
Jakiej odpowiedzi udzieliłbyś ty sam? Kim jest Jezus dla ciebie?
Jezus na Drodze wiary nie zostawia ciebie samego. Tak wiele razy wpatrywałeś się w Obraz Czarnej Madonny, Częstochowskiej Pani, Królowej Polski. Twarz z bliznami, oczy wpatrzone w ciebie i prawa ręka skierowana na Jezusa. Jakby chciała tobie powiedzieć: nie skupiaj się na mnie, moją rolą jest doprowadzić cię do Jezusa. Jeśli zechcesz, pomogę ci dotrzeć do Niego. Pragnę, abyś był dobrym uczniem mojego Syna.
Ks. Eugeniusz Guździoł - UZDOLNIENIE DO UCZESTNICTWA W DZIALE ŚWIĘTYCH BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(134) 1995
- 15 -
To było w r. 1655, czyli 340 lat temu. W historii Polski nazywamy ten rok rokiem "potopu". Może ktoś z was już czytał piękna powieść Sienkiewicza pt. Potop, albo oglądał film? To nie woda zalała wtedy nasz kraj, tylko wrogowie: z północy, ze wschodu, z południa - tysiące żołnierzy. Król uciekł za granicę. 18. listopada w Częstochowie pod murami klasztoru stanął z żołnierzami, z armatami szwedzki generał Muller i zażadał oddania klasztoru. A w klasztorze było tylko 160 żołnierzy, trochę szlachty i 68 zakonników którzy umieli mówić brewiarz, różaniec, ale nie wojować. Ale ci zakonnicy mieli dzielnego przeora. Nazywał się Kordecki. On bardzo ufał Matce Bożej. I tak mocno przemówił do swoich braci i żołnierzy, że ci zawołali głośno: "Nie oddamy tego miejsca świętego w ręce wrogów Polski i Kościoła.
Oblężenie trwało 38 dni i chociaż siły szwedzkie liczyły 3.725 żołnierzy i 24 armaty, generał Muller po cichu opuścił Częstochowę. Król Jan Kazimierz powrócił do kraju i we Lwowie 1. kwietnia 1656 r. oddał się w opiekę Matce Bożej i obwołał Ją Królową Polski.
Ks. Ludwik Warzybok - ONA JEST TAKŻE TWOJĄ KRÓLOWĄ BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 3-4(134) 1995
- 16 -
Generał Władysław Sikorski, podczas II wojny światowej, w jerozolimskiej bazylice Grobu Pańskiego, złożył przed obrazem Matki Bożej swoje odznaczenia oświadczając: "Cieszę się, że jestem synem narodu polskiego, któremu Ty Matko królować raczysz". Równocześnie złożył przyrzeczenie, że jeżeli Królowa Polski dopomoże mu wywalczyć wolną Ojczyznę, to uczyni wszystko, aby w Jej królestwie znikła wszelka niesprawiedliwość. Generał zginął tragicznie, ale dał wyraz temu, na czym polega prawdziwa miłość ojczyzny.
Ks. Antoni Koterla Maryja naszą Matką w Materiały Homiletyczne Cykl C Z GWIAZDĄ EWANGELIZACJI W TRZECIE TYSIĄCLECIA - Tarnów 2000/2001
- 17 -
Przed dwoma laty miałem szczęście razem z grupą moich austriackich parafian przeżyć mszę świętą w kaplicy przed cudownym obrazem Czarnej Madonny w Częstochowie. Austriacy byli zdumieni polską pobożnością. Nieustanna kolejka skupionych ludzi, przesuwająca się jak żywy różaniec wokół ołtarza, płynący z serc śpiew, ciągle oblegane konfesjonały, robiły wrażenie narodowych rekolekcji. Pod okiem Królowej Polski wierni rodacy ładują ciągle wewnętrzne akumulatory, śpiewając z głębi duszy hymn: "Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam". Maryja jest z narodem, pamięta o nim i czuwa nad nim.
Ks. Zygmunt Podlejski - MARYJA Z NAZARETU - Wyd. Ks. Sercanów 2001