MOTYW MIŁOŚCI NA CAŁE ŻYCIE
Wszyscy mówimy o miłości. Każdy kolorowy magazyn, gazeta, literatura, poezja, telewizja. Mówimy: kocham góry, czekoladowe lody, mamę, żonę, Boga.
Miłość - to problem dotyczący całej ludzkości. Ma wiele definicji wypowiedzianych przez autorytety z całego świata. Dzielono ją na świecką, religijną, ludzką i boską, ale jest tylko jedna miłość.
Szalona, ożywcza, powalająca pięknem i dobrocią, która żyje tylko teraźniejszością.
Znaleźć tę niezwykłą "panią", której człowiek szuka bez końca, wielbiąc, poświęcając się, schodząc do Hadesu, wypijając zaczarowany napój, jadąc do Grecji lub przeciskając się w zatłoczonym autobusie - można wszędzie. Miłość - to trudny temat, wolelibyśmy rozmawiać o polityce, o duszy, byle nie o tym, co czujemy. I tak: "Przy szczelnie zasłoniętych zasłonkach, cierpimy, umieramy z miłości".
Boimy się śmieszności, odrzucenia, ale w ten sposób postępując, nigdy też nie dowiemy się prawdy, czym jest! Miłość to uczucie szczególnie ważne, wartość życia najcenniejsza, bo "Całe istnienie streszcza się w tej niezwykłej magii: być potrzebnym tylko jedynej osobie" (Vi Putnam).
W tym rozdziale postaram się omówić model miłości silniejszej od śmierci, tej jedynej i najważniejszej w życiu. Ktoś uśmiechnie się i powie, co ta baba wymyśliła - jedyna!? A ja odpowiem, nie ja - literatura, ta wielka i prawdziwa.
W mitologii najwspanialszym przykładem uczucia przełamującego siłę śmierci jest mit o Orfeuszu i Eurydyce czy Admecie i Alkestis (omówiony w motywie żony).
Orfeusz, największy śpiewak i wieszcz Hellady, kochał do szaleństwa swą żonę hamadriadę - Eurydykę. Gdy bawiła się z nimfami na łące w dolinie Tempe, ujrzał ją Aristajos. uciekając przed wzrokiem myśliwego - zakochanego od pierwszego spojrzenia, nadepnęła na wygrzewającą się w słońcu żmiję. Ukąszenie w stopę rozdzieliło kochających się ludzi. Rozpacz męża nie znała granic. Błądził po lasach w nadziei, że ją odnajdzie.
Dowiedziawszy się o śmierci Burydyki, postanowił udać się do Hadesa i błagać o oddanie ukochanej. Dźwięki jego liry ułatwiły przejście obok Cerbera, a Charon przewiózł go na drugą stronę Styksu zasłuchany w pieśń, jaką grał Orfeusz.
Kiedy stanął przed Hadesem, nie odrywał rąk od liry, która rozbrzmiewała rozpaczą i smutkiem. Wzruszona Persefona namówiła męża, by spełnił prośbę Orfeusza i przywrócił życie Eurydyce. Marzenie stałoby się rzeczywistością, gdyby nie jeden warunek, Orfeusz wychodząc z podziemi, nie mógł obejrzeć się za siebie, by sprawdzić obecność żony.
Szczęśliwy, że zaraz weźmie w ramiona najpiękniejszą z nimf drzewnych, zapomniał o boskim zakazie i odwrócił twarz ku Eurydyce. Czar prysł, a wrota Hadesu zamknęły się z trzaskiem. Sam błąkał się ze złamanym sercem po swej ojczyźnie. Jego dusza nigdy nie zaznała spokoju. Wędrując przez las, spotkał rozszalałe tancerki Dionizosa, które w transie rzuciły się na pierwszego poetę Grecji i rozszarpały jego ciało. Głowę nieszczęśnika i jego lirę wrzuciły do rzeki Hebros. Szczątki Orfeusza dopłynęły do Lesbos. Ludzie zamieszkujący wyspę mówili, że z martwych ust męża Eurydyki wydobywała się nadal smutna pieśń o wielkiej i nieszczęśliwej miłości.
Boginią miłości, opiekunką kobiet i małżeństwa jest Afrodyta zrodzona z morza. Mieszkając na wyspie Cypr, często przyglądała się pracowitemu królowi, który całymi godzinami rzeźbił.
Spod dłuta Pigmaliona rodziły się wspaniałe dzieła. Jednym z nich był kamienny posąg pięknej kobiety, nazwany Galateą.
Król oszalał z miłości do posągu, zapomniał o całym świecie, godzinami siedział przed Galateą i wpatrywał się w jej cudną, ale z kamienia twarz. Afrodyta widząc cierpiącego artystę, ulitowała się nad jego bólem. Dotknęła swą dłonią posągu i ożywiła marmurowe serce. Szczęście nie miało końca. Ich syn Pafos zbudował na Cyprze w podzięce słynną na całym świecie świątynię Afrodyty, a historia miłości jego rodziców owiana legendą stała się inspiracją dla samego Bernarda Shawa.
W Starym Testamencie jedynym utworem poświęconym czystej, idealnej miłości Oblubieńca i Oblubienicy jest "Pieśń nad Pieśniami".
W Nowym Testamencie odnajdujemy w Pierwszym Liście do Koryntian św. Pawła- Hymn o miłości. Kto nie zna słów zaczerpniętych z tego utworu! "Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo
cymbał brzmiący [...] Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi siępychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego..."
Miłość według św. Pawła przewyższa wszystkie wartości. Jednocześnie miłość jest niewymierna. Kto jej nie zna, ,jest niczym". Ona wypływa z Boga i do niego prowadzi: "Tak więc trwają wiara, nadzieja i miłość - te trzy: z nich największa jest miłość."
W imię słów św. Pawła odnajdziemy w Biblii miłość największą do ludzi i silniejszą od śmierci - przyniósł ją nam Chrystus.
Roman Brandstaetter, nawiązując do "Pieśni nad Pieśniami" i "Hymnu o miłości", wypowiedział słowa, które dedykuję każdemu:
"Wierzymy, że powstaliśmy z miłości i w miłość się obrócimy".
"GIAUR" George'a G. Byrona
"Zaiste, miłość jest świętym pożarem, iskrą zatloną w ogniach nieśmiertelnych, Aniołów dobrem, Wszechmocnego darem, Balsamem rajskim dla serc skazitelnych."
Bohaterem powieści poetyckiej jest Wenecjanin nazwany przez muzułmanów Giaurem czyli Niewiernym. To do końca tajemnicza postać. G. Byron nie koncentruje uwagi czytelnika na historii jego życia, jak Szekspira interesuje go psychika- uczucia i motywy działania.
Dlatego Giaur zadziwia z jednej strony niezwykłą wrażliwością, bo to "człowiek z sercem", pełen miłości do Leili, ale także swą nienawiścią do podłego i pełnego niesprawiedliwości świata.
Kochał i był kochany, ale ich miłość nie mogła trwać, gdyż ona była żoną innego. Za zdradę wówczas groziła śmierć. Zginęła z rąk Hassana. Ciało pięknej Gruzinki pochłonęło morze.
Dusza niespokojnego bohatera, który odnalazł szczęście u boku Leili, rwie się do zemsty, bo nie może znieść straty.
"Kto nienawidzi, kocha się lub boi, Temu za piekło jedna chwila stoi..."
Giaur zabija męża Leili - ,jego miecz ciął w turban Hassana".
Jednak zbrodnia nie przyniosła ukojenia jego duszy, gdyż: "Dusza brzemienna zbrodni swych ciężarem jest jak skorpion opasany żarem".
Giaur nie popełnia samobójstwa po stracie ukochanej jak jego niemiecki kolega Werter, "żyje jak skorpion w płomieniach", które są wspomnieniem wielkiej miłości: "A twarde serce gdy miłość skaleczy, Tej rany nigdy już czas nie uleczy."
Jest samotny, nieszczęśliwy, bo nie potrafi żyć bez "rajskiego ogrodu przed okiem" - bez Leili. Ból mu oddychać nie dawał, wąż pierś ściskał i serce obwinął. Świat cały miał w obrzydzeniu, dlatego "musi uciec od świata". Wstępuje do klasztoru, nie dla pokuty, ale by przed nim się schronić.
Miłość staje się dla niego świętością - jedyną i niepowtarzalną, innej nie będzie, gdyż jego życie teraz jest tylko oczekiwaniem na śmierć. W spowiedzi życia tak o niej mówi: "Kochałem - miłość często drogę znajdzie Tam nawet, kędy głodny zwierz nie zajdzie, A miłość taka, śmiała na przygody [...] Bo mnie oddała serce, skarb sieroty, [...] Ach! późnom przybył, nie mogłem jej zbawić".
Sześć lat po jej śmierci nadal o niej myśli, cierpi, przeżywa stratę kochanej osoby.
Zdaje sobie sprawę, że ma swój udział w jej śmierci: "Wolałbym nie być kochany wzajemnie. Ona umarła."
Ten zrozpaczony człowiek, znudzony marnością życia, jeszcze potrafi pięknie mówić o sile miłości. Umierając wciąż o niej myśli. Widząc jej marę, wciąż powtarza słowa:
"... ciebie dotąd kocham jak kochałem"
G. Byron mówił, że "Prawdziwie wielkim celem życia - jest doznanie aby czuć, że się istnieje, choćby nawet cierpiąc". Giaur czuł, że żyje jakże ogromnie dla swej miłości, tej jedynej na całe życie i znów nieszczęśliwej w literaturze romantycznej;
miłość Giaura staje się motywacją zemsty na Hassanie.
"DZIADY" cz. IV Adama Mickiewicza
,,[...] nas Bóg urządził ku wspólnemu życiu, Jednakowa nam gwiazda świeciła w powiciu."
Dwie kochające się osoby połączone
miłością i przeznaczeniem są jak dwie połówki jednej pomarańczy. To związek święty, przez Boga błogosławiony i wieczny, bo śmierć nie może go zniszczyć.
To są podstawy "Studium miłości romantycznej" czyli, "Dziadów" cz. IV. Bohaterem utworu jest Pustelnik - Gustaw, którego znamy z ballady "Upiór" i II cz. "Dziadów", gdzie jako czwarte Widmo niezwłocznie pojawia się na obrzędzie "dziadów".
Akcja IV części toczy się w domu Księdza, do którego przybywa Pustelnik. Mówi o "ogniu", który płonie w sercu; o książkach Goethego, Rousseau jako przyczynie jego nieszczęścia: "Księże, a znasz ty żywot Heloisy? Znasz ogień i łzy Wertera?"
Nieszczęśliwa miłość, o której tu mowa, jest przyczyną jego cierpienia, Rodzina Maryli wybrała innego, bogatszego.
Świadomość tego, że ich miłość jednym ruchem konwenansu została zniszczona, ta zapisana w "gwiazdach" już "w powiciu", doprowadza go do szaleństwa.
Mówi o trzech rodzajach śmierci - między innymi należy do nich rozdzielenie kochanków.
Rzuca oskarżenia pełne goryczy pod adresem i Maryli: "Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto! Postaci twojej zazdroszczą anieli, A duszę gorszą masz, gorszą niżeli...! Przebóg! tak ciebie oślepiło złoto! I honorów świecąca bańka, wewnątrz pusta!..."
Ucieczką od bólu staje się jedynie śmierć. Przebija serce sztyletem, ale nie umiera, bo "Kto za życia choć raz był w niebie, Ten po śmierci nie trafi od razu."
Bohater nie wyobraża sobie życia bez ukochanej. Maryla uległa rodzinie, wszak bogaty mąż lepszy od biednego (nauczyciela).
Zniszczyła możliwość więzi fizycznej, duchowej jednak nie jest w stanie "zabić".
Buntuje się przeciwko niesprawiedliwości świata pełnego sztucznych gierek w kochanie.
Miłość dla niego to szczęście u boku drugiej osoby, to działanie, radość. To ,Jakby wziąć się za ręce i wzlecieć". Nieszczęśliwa miłość doprowadza do śmierci nie tylko fizycznej, ale przede wszystkim duchowej. Jest początkiem tragedii. Dla niego - cierpieniem, dla niej - życiem bez "unoszenia", bez miłości, bo czy można ją kupić?
uczucie Gustawa jest przyczyną jego rozpaczy, gdyż jest niespełnione. Obok cierpień jest także idealizacja miłości, o której Widmo - Gustaw nie potrafi zapomnieć.
"DŻUMA" Alberta Camusa
Miłość i dobroć obok absurdu życia to słowa jakże ważne w twórczości A. Camusa.
"Dżuma" jest powieścią-parabolą o zarazie pojmowanej jako choroba, zagrożenie, wojna i zło. Dla mnie to powieść o miłości człowieka do drugiego człowieka także w sensie ogólnym i co najważniejsze - silniejszej od śmierci, która swą "kosą dżumy" niszczy wszystko w Oranie.
Miłości najłatwiej oczekiwać od innych, najtrudniej odnaleźć ją w sobie.
Znalazł ją dr Rieux i paru innych bohaterów tej książki. Ujrzeli jej piękno we wspólnym działaniu, w walce z "panią ciemności".
Okazała się uśmiechem i dawaniem szczęścia i nadziei chorym. Dobro idzie z nią w parze: "... Spojrzenie, w którym się czyta tyle dobroci, będzie zawsze mocniejsze od dżumy ."
Erich Fromm napisał, że miłość to nie dwie osoby, ale postawa osób.
Godnie jego teorię reprezentują bohaterowie powieści. Rieux pozostaje w mieście, ryzykuje wiele - na pewno życie. Tak powinno się postępować, by później móc spojrzeć sobie w twarz. Miłość to nie tylko posłannictwo lekarza, to zbiorowy obowiązek!
Gdyby to wszyscy na świecie rozumieli tu i teraz, a nie po śmierci, mielibyśmy raj. Szkoda, że słowa literatury są głosem Kasandry, która mówi, mówi, ale nikt jej nie słucha! Dlaczego? "Wiem na pewno, że każdy nosi w sobie dżumę, nikt bowiem, nie, nikt na świecie nie jest od niej wolny..."
Walka z chorobą to metaforyczna walka dobra ze złem, które jest w każdym z nas. Zwycięstwo nad nim jest chwilowe, bo "bakcyl dżumy nigdy nie umiera".
Cóż, obok dobra bierze w tej walce udział miłość... do ludzi. W tej książce zwycięża, ale wygrana okupiona jest wielkim poświęceniem tych "wielkich"
i tych "małych".
miłość do ludzi, ofiarność, pomoc w potrzebie to jest dar najważniejszy. Dzięki niemu śmierć nie ma szans, zawsze wydrze się jej wielu spod kosy