Czy Dulska żyje wśród nas?
Choć mam dopiero siedemnaście lat jednak przyglądając się temu co się dzieje wokół mnie, mam na temat życia swoje przemyślenia. Czytając prasę, oglądając telewizję, słuchając radia poznaję rzeczywistość, która nas otacza. We wszystkich środkach masowego przekazu dominują informacje o aferach, łapówkach, nieuczciwości wśród polityków, procesach. Brakuje mi wiadomości o normalnym życiu, pozytywnych bohaterach, codziennych problemach zwykłego człowieka. Ostatnio zapoznałem się z lekturą „Moralność pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej i w związku z tym dowiedziałem się , że istnieje pojęcie „dulszczyzna”. Dramat wystawiony na początku XX wieku ukazuje problem zakłamania, życia na pokaz oraz dwulicowości tytułowej bohaterki i środowiska w którym żyje. Gabriela Zapolska na przykładzie dziejów rodziny Dulskich z całą ostrością ukazała ówczesną moralność społeczną.
Od czasów pani Dulskiej mija prawie wiek, ale czy dziś tytułowa bohaterka dramatu Zapolskiej żyje wśród nas?
Zastanawiam się nad tym, jako że przez te sto lat wiele się zmieniło. Nie ma już salonów ani pań służących, jednak pewna mentalność pozostała.
Uważam, że Dulska żyje wśród nas!
Przybrała, co prawda, inne szaty, nie ma już drobnomieszczańskiego salonu. Dziś o pani Dulskiej jest głośno, bo to czas taki, że za sprawą prasy, radia, telewizji lepiej ją widać. „Dulszczyzna” współczesna razi aż w oczy, po pierwsze dlatego, że mówią o niej wspomniane już środki przekazu. Codziennie napotykam na informacje o nieuczciwości polityków, posłów, urzędników. W ostatnim czasie informacje dominuje tak zwana „sprawa Lwa Rywina” otóż okazuje się, że wszystkich i wszystko można kupić. W tę wielką aferę zamieszani są czołowi politycy, z premierem i prezydentem na czele.Za sprawą relacji na żywo w radiu oraz telewizji dowiaduję się, że w polskim sejmie ustawę można kupić. Posłowie, ludzie, którzy powinni być godnymi zaufania, gotowi są podjąć decyzje uwzględniając przede wszystkim korzyści własne. Gdzie jest ich godność poselska? Gdzie zgubili moralność? Dlaczego zawodzą swoich wyborców, którzy im zaufali? Afera Lwa Rywina ukazuje brzydką twarz naszej pani Dulskiej, co prawda już nie w szlafroku, ale w markowych garniturach i krawatach. Dwulicowość naszych polityków jest przerażająca. Do kamer telewizyjnych mówią o uczciwości i odpowiedzialności a za plecami biorą koperty. Okazuje się że, że każdego można kupić, problemem jest tylko kwestia ceny. Politycy, posłowie podczas wyborów wiele nam obiecują, deklarują uczciwość i to, że rządzić będą w naszym imieniu, potem o swoim elektoracie zapominają. Okazuje się też, że po osiągnięciu celu i zajęciu wysokiego stołka ani wola wyborców, ani dobro kraju się nie liczy.Dostrzegam tu dwulicowość pani Dulskiej, ba nawet śmiem twierdzić brak twarzy.
Czy Dulska żyje wśród nas?
Zadałem sobie to pytanie śledząc sprawę sądową dyrektora Podlaskiej Kasy Chorych pana Florysa, o którym prasa pisze „sprawa pana F”. Otóż ta prominentna osoba prowadziła samochód po pijanemu, potwierdziło to badanie alkomatem. Jednak od czego są pieniądze i adwokaci? W trakcie sprawy sądowej okazało się, że „pan F” używał odświeżacza do ust. Nie został ukarany, co prawda dyrektorem Kasy Chorych przestał być, jednak zajmuje już inne ważne stanowisko.
Ostatnio w ogólnopolskim czasopiśmie przeczytałem, że posłowie biorą pieniądze, gdy wygłaszają gościnne wykłady, mówiąc o sprawach, którymi zajmują się w parlamencie. Otóż poseł Andrzej Grzyb wziął dziesięć tysięcy złotych za prelekcję. A tuż obok znalazłem inną informację wręcz humorystyczną o wicepremierze Grzegorzu Kołodce. Ten polityk wybrał się na wykład do Wyższej Szkoły Handlowej w Radomiu, postawił kilka warunków. Na spotkaniu mają być tylko media publiczne, menu wegetariańskie, obowiązkowe rozdawanie autografów na książkach wicepremiera, które uczelnia sprowadzi. I jeszcze jeden warunek by w sanitariatach nie było sprzętu firmy „Koło”.
Ograniczyłem się do przykładów postępowania tzw. elit, ponieważ są one jak gdyby najbardziej wyeksponowane i od nich przede wszystkim wymaga się uczciwości i najwyższej moralności. One powinny być dla nas wzorem. Jednak jak widać moralność w ich wydaniu ma „dwie twarze”. Taki sposób postępowania dotyczy właściwie wszystkich grup społecznych czy zawodowych. Obserwuję to za sprawą mediów w służbie zdrowia, szkolnictwie, wymiarze sprawiedliwości. Przeciętni ludzie również kryją swoje prawdziwe oblicze, zakładają maski i „żyją na pokaz”, Udają lepszych, mądrzejszych, bogatszych, starają się wpasować w pewne układy.
Zadaję sobie pytanie. Czy my ludzie XXI wieku tak bardzo różnimy się od rodziny Dulskich?
Sądzę, że nie. Wystarczy posłuchać reportaży telewizyjnych, przejrzeć prasę, aby dowiedzieć się, że pan lub pani X na wysokim stanowisku w pracy mają wielkie problemy ze sobą lub ze swoją rodziną. Ujawnia się to dopiero kiedy dochodzi do jakiegoś przestępstwa lub zbrodni. Dowiadujemy się, że nasz sąsiad był tyranem dla swojej żony i dzieci. Wtedy wszyscy dookoła mówią, było to takie dobre małżeństwo, kto by się po nim spodziewał, że dopuści się takiego czynu. Nie trudno jest znaleźć dulszczyznę i kołtunerię we współczesnym świecie, skoro każdy z nas ma w sobie trochę tytułowej moralności jak Dulska.
Odpowiadając na pytanie „Czy Dulska żyje wśród nas?”, z całą pewnością mogę stwierdzić że tak. Dlaczego? Bo chcemy by ludzie widzieli nas lepszymi niż jesteśmy w rzeczywistości. Taka jest po prostu natura ludzka. Najważniejsze, aby te cechy ujawniały się jak najrzadziej, abyśmy zdawali sobie sprawę z własnego postępowania